Konkurencja w produkcji energii elektrycznej

Transkrypt

Konkurencja w produkcji energii elektrycznej
Konkurencja w produkcji energii elektrycznej
Autor: Jacek Balcewicz
(„Energia Gigawat” – maj 2006)
Agregaty dobre dla wszystkich
Był czas kiedy państwo rezerwowało sobie wyłączne i jedyne prawo do produkcji energii
elektrycznej. A za nielegalną – w rozumieniu oczywiście państwa – jego produkcję, tak jak za
pędzenie bimbru, moŜna było trafić nawet do więzienia.
Dzisiaj na internetowym portalu aukcyjnym kaŜdy moŜe kupić sobie juŜ za 335 złotych
najmniejszy 650-watowy agregat prądotwórczy. Jak łatwo policzyć, w kaŜdy wat mocy trzeba
zainwestować w tym przypadku tylko 50 groszy. Napędza go niewielki dwusuwowy silniczek
benzynowym o pojemności zaledwie 50 centymetrów sześciennych. 18-kilogramowe
urządzenie moŜna postawić na balkonie i ogłosić całkowitą niezaleŜność energetyczną. Tylko
co by było, gdyby wszyscy wpadli jednocześnie na taki pomysł i wszystkie balkony zastawili
buczącymi i emitującymi spaliny agregatami. Polska wyglądałaby jak druga Czeczenia lub
Gruzja.
Tak jednak nie będzie, bo agregat ów spala 0,68 litra benzyny na godzinę. Jak łatwo policzyć,
kilowatogodzina kosztuje mniej więcej tyle co litr etyliny. A więc trochę drogo...
Jednak profesjonalne agregaty duŜej mocy napędzane silnikami wysokopręŜnymi jak np.
jeden z największych: DCS 800 z silnikiem Cumminsa o mocy 640 kW zuŜywa przy pełnym
obciąŜeniu 161 litrów oleju napędowego na godzinę. W tym wypadku kilowatogodzina w
standardzie prądu trójfazowego ma cenę ćwierci litra oleju napędowego. Ale takie urządzenie
kosztuje bagatela 400 tys. złotych.
Najstarszy znany w Polsce agregat prądotwórczy moŜna zobaczyć w Muzeum Energetyki
przy Elektrowni Łaziska. Jest to gazowy silnik DEUTZ wraz z generatorem prądu, który
zasilany był tzw. scheissegazem.
Scheissegaz to - mówiąc elegancko i dokładnie po polsku - biogaz czy jak kto woli – ekogaz,
powstający w biologicznej oczyszczalni ścieków.
Agregat ów pracował przed II wojną światową w oczyszczalni ścieków w Bytomiu.
Zbudowany został prawdopodobnie na przełomie 1937 i 1938 roku. Miał dwa leŜące cylindry
i moc blisko 100 kW. Energia elektryczna, którą wytwarzał cały agregat, wystarczała do
napędu kompresora napowietrzającego ścieki, oświetlenia i ogrzewania całego obiektu.
Przez wiele lat agregaty prądotwórcze znajdowały się wyłącznie na wyposaŜeniu wojska i
innych słuŜb specjalnych, zaś wyłapywaniem biogazu w oczyszczalniach ścieków, a tym
bardziej poŜytecznym jego spalaniem w agregatach prądotwórczych nikt sobie nie zawracał
głowy. Jedyną formacją cywilną uŜywającą agregatów prądotwórczych były wytwórnie
filmowe. Agregaty były wielkie jak sklep, montowano je na cięŜarówkach i dymiły jak
lokomotywy oraz mocno hałasowały.
Dwa powody
Brało się to z dwóch zasadniczych powodów: duŜej niedoskonałości i niskiej sprawności oraz
zawodności dostępnych na polskim rynku zespołów prądotwórczych oraz tego, Ŝe... bez prądu
dało się Ŝyć. Większość strategicznych nawet obiektów obywała się co najwyŜej
dwustronnym zasilaniem. Nawet w Ŝołnierskich izbach liniowych jednostek rezerwowym
źródłem światła była... lampa naftowa, zaś pudełko zapałek jako najbardziej strategiczne
narzędzie w tym zestawie przechowywano w dołączonych obok zaplombowanych
brezentowych woreczkach.
W połowie lat osiemdziesiątych szokiem dla wszystkich była ekipa japońskiej telewizji, która
zaimprowizowała swoje studio otwarte wprost na płycie Placu Czerwonego w Moskwie,
źródłem energii dla dwóch reflektorów był agregat wielkości dwóch walizek dyplomatek.
Kompaktowy i cichobieŜny. Gospodarze nie mogli pojąć, jak Japończycy radzą sobie bez
wynajęcia studia w centrum telewizyjnym na Ostankino czy choćby apartamentu w hotelu
„Rossija” z balkonem wychodzącym na sobór Wasyla Błogosławionego.
W Polsce przełomem był czas realizacji przez Stevena Spielberga „Listy Schindlera”. Na
potrzeby realizacji tego filmu, współprodukująca obraz polska firma Heritage Films Lwa
Rywina sprowadziła ze Szwecji cichobieŜny agregat prądotwórczy firmy Volvo Penta.
Agregat zamontowany był na niewielkiej przyczepce - wprawdzie dwuosiowej, ale
pozwalającej ciągnąć go za samochodem osobowym. Nie tylko był cichobieŜny, ale posiadał
katalityczne dopalanie spalin, tak Ŝe tylko drgające ciepłe powietrze nad kominkiem
odprowadzającym spaliny sygnalizowało, Ŝe urządzenie pracuje.
Datą istotną był rok 2000. Obawa, Ŝe nietypowa data moŜe spowodować globalną awarię
energetyczną, wywołała zakrojone na szeroka skalę przedsięwzięcia umownie nazwane
„problemem roku 2000”. W ramach tej akcji wiele instytucji o podstawowym znaczeniu dla
gospodarki jak banki, szpitale, centra handlowe czy istotne urzędy zostało wyposaŜonych w
wysokosprawne agregaty awaryjne.
Skuteczne uzupełnienie
Agregaty, niezaleŜnie od mocy (od kilkuset watów do pół MW), moŜna podzielić na kilka
kategorii. Są więc agregaty awaryjne, tzn. takie które w wypadku awaryjnego zaniku
zasilania, muszą niezawodnie w jak najkrótszym okresie przejąć na siebie zasilanie. Takie
agregaty instalowane są w szpitalach, centrach handlowych, przy terminalach paliwowych, a
takŜe w elektrowniach atomowych i konwencjonalnych. Ich przeciwstawieniem są agregaty
przeznaczone do pracy ciągłej. W tym przypadku nieistotny jest czas startu, natomiast liczy
się przede wszystkim niezawodność długotrwałej pracy pod stałym obciąŜeniem. Tego typu
urządzenia pracują np. w oczyszczalniach ścieków i przy wysypiskach śmieci, gdzie biogaz
zamieniany jest na energię elektryczną, na placach budowy, w rolnictwie, wszędzie tam gdzie
są potrzeby energetyczne, a nie ma moŜliwości podłączenia do sieci stacjonarnej lub takie
podłączenie jest po prostu nieopłacalne. Agregaty zestawia się np. z masztami
oświetleniowymi, stosowanymi na tymczasowych placach składowych czy placach budowy.
Powszechność stosowania elektronarzędzi sprawiła, Ŝe niewielkimi agregatami posługują się
ekipy remontowe, naprawiające połączenia kablowe czy przyłącza gazowe. Prąd niezbędny
jest takŜe do zgrzewarek stosowanych przy łączeniu rur z pcv. Zupełnie osobną kategorią są
agregaty prądotwórcze sprzęgnięte z przewoźnymi spawarkami elektrycznymi.
Wędrujące po Polsce wraz z lunaparkiem holenderskie 50-metrowe „diabelskie koło” z 32
gondolami mogącymi jednorazowo pomieścić 192 osoby i rozświetlane 16 tysiącami
Ŝaróweczek potrzebuje 200 kW mocy, co zapewnia mu towarzyszący agregat zamontowany
na „tirze”. Od kilku lat wszystkie imprezy plenerowe na krakowskim rynku zasilane są –
pomimo tego, Ŝe pod płytą rynku jest olbrzymia stacja transformatorowa – z agregatów
prądotwórczych. Ubiegłoroczny Sylwester transmitowany przez telewizyjną „jedynkę”
oświetlony został światłami o mocy blisko pół megawata, zaś imprezę obsługiwały agregaty o
łącznej mocy... aŜ megawata. Podobnie jest podczas koncertu finałowego Festiwalu Kultury
śydowskiej, który choć znajduje się o rzut beretem od dawnej siedziby elektrowni miejskiej
(dzisiaj siedziby jednego z oddziałów Enionu), teŜ korzysta wyłącznie z własnych agregatów.
W Egipcie czy Tunezji potęŜne, renomowane kompleksy hotelowe zasilane są z własnych
agregatów prądotwórczych. Tym sposobem nie potrzeba budować sieci dystrybucyjnej przez
pustynię, nie ma problemów z bilansowaniem zapotrzebowania mocy, a tania miejscowa ropa
dopełnia rachunku ekonomicznego. TakŜe prawie wszystkie greckie wyspy posiadają własne
dieslowskie elektrownie napędzane silnikami okrętowymi opalanymi mazutem. Tu o
zastosowaniu agregatów przesądzają warunki techniczne czyniące nieopłacalnymi układanie
podmorskich kabli łączących z elektrowniami na stałym lądzie.
Przewoźne i stacjonarne
Agregaty moŜna dzielić na stacjonarne i przewoźne, zasilane etyliną, olejem napędowym,
gazem czy biogazem, chłodzone powietrzem, cieczą lub olejem. o konstrukcji otwartej bądź
zamkniętej w kontenerze, który moŜe być dźwiękochłonny, wodoodporny czy gazoszczelny.
Ciekawą konstrukcją są agregaty przeznaczone dla rolnictwa - bez własnego napędu, a
korzystające z napędu... ciągnika poprzez wałek z wyprowadzeniem mocy. Agregaty
wytwarzają pod swoją marką wszyscy liczący się producenci silników, podobnie robią takŜe
wytwórcy generatorów. Są takŜe firmy niezaleŜne, zestawiające agregaty z najlepszych
komponentów. Jedną z polskich takich firm jest FOGO, która wykorzystuje silniki: Iveco,
John Deere, Volvo, Mitsubishi oraz włoskie generatory: Sincro. Na rynku moŜna spotkać
agregaty z silnikami: Cumminsa, Perkinsa, Volvo, Lamborgini, Deutza.
Osobną grupą są agregaty inwentorowe, zapewniające prąd elektryczny o bardzo stabilnych
parametrach. Stosowane są one do zasilania urządzeń cyfrowych i sieci komputerowych. W
czasach kiedy uzaleŜnienie od komputerów sięga apogeum, nie wystarczą juŜ klasyczne UPSy. Większość serwerowni wyposaŜona jest w takie agregaty, które umoŜliwiają nieprzerwaną
pracę takŜe przy przedłuŜającym się braku zasilania zewnętrznego.
Kupić czy wynająć?
Nowy wyciszony agregat duŜej mocy kosztuje 200, 300 a nawet 400 tys. złotych, ale aby
korzystać z agregatów, niekoniecznie trzeba je kupować. Jeśli potrzeby są krótkotrwałe,
moŜna je wypoŜyczyć np. w warszawskim STOENIE, który posiada do wynajęcia przewoźne
agregaty prądotwórcze o mocy 630, 400, 295 i 75 kVA wraz z obsługą i podłączeniem. Inna
warszawska firma NO PROBLEM wyspecjalizowała się w wynajmie agregatów w ciągu
ostatnich 20 lat. Posługuje się głównie agregatami Caterpillara o mocy od 110 do 500 kVA
zamontowanymi w dźwiękoszczelnych kontenerach na podwoziach Mercedesa lub MANA.
Wynajęcie agregatu kosztuje 2200 zł plus VAT i koszty paliwa w przypadku największego o
mocy 500 kVA - za 16 godzinny dzień pracy wraz z obsługą. Mniejsze są odpowiednio tańsze
- najmniejszy 2 kVA - to 250 zł netto. Z usług firmy korzystają stacje telewizyjne, agencje
produkcyjno-reklamowe, organizatorzy widowisk plenerowych, a takŜe Instytut Fizjologii i
Patologii Słuchu czy... NajwyŜsza Izba Kontroli lub Uniwersytet Śląski.

Podobne dokumenty