Wrzesień - Ziarno Prawdy
Transkrypt
Wrzesień - Ziarno Prawdy
I A R N O Z RAWDY P W TYM Czasopismo chrześcijańskie · wrzesień 2015 · Nie na sprzedaż Numerze Czy Twoje serce jest napełnione śmieciami czy Prawdą? Batonikowy test Najbardziej zaawansowany komputer Mój zamek spłonął Znaleźne Ziarno Prawdy Spis Wydawca: Treści Christian Aid Ministries PO Box 360 Berlin, OH 44610 USA Wydawane w Polsce przez: Międzynarodowa Misja Anabaptystyczna ul. Miłosza 8 05–300 Stara Niedziałka [email protected] www.ziarnoprawdy.pl Komitet wykonawczy: Artykuł wstępny Czy Twoje serce jest napełnione śmieciami czy Prawdą? . . 3 Nauczanie David Troyer | Paul Weaver Roman B. Mullet James R. Mullet Philip Troyer | Eli Weaver „Jestem, który jestem”. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Lekcja z życia apostoła Pawła. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 Jakie są nasze poglądy w sprawie absolutnej suwerenności Boga?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 11 Komitet rewizyjny: Dla rodziców Ernest Hochstetler Perry Troyer Johnny Miller Clay Zimmerman Fred Miller Redaktor naczelny: Alvin Mast Zastępca redaktora naczelnego: James K. Nolt Skład komputerowy: Kristi Yoder | SuAnn Troyer Paweł Szczepanik Korektorzy: Jolanta Ławrynowicz Szymon Matusiak Zdjęcie na okładce: Shutterstock.com Czasopismo jest bezpłatne. Dobrowolne ofiary można wpłacać na nasze konto: Fundacja „Dziedzictwo” ING Bank Śląski nr: 91 1050 1894 1000 0022 9084 2752 © 2015 Całość niniejszej publikacji ani żadna jej część nie może być reprodukowana bez pisemnej zgody Christian Aid Ministries. Wszelkie prawa zastrzeżone. www.christianaidministries.org Batonikowy test . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Szyderstwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 14 Uważne słuchanie Samuela. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16 Akceptacja siebie samego. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 Część historyczna Kim był Klemens Aleksandryjski?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 Niesienie krzyża. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21 Część praktyczna Najbardziej zaawansowany komputer. . . . . . . . . . . . . . . 23 Dobrze przespana noc. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 Dla młodzieży Szacunek dla siebie samego. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26 Mój zamek spłonął. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Czy jesteś myśli Chrystusowej?. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 29 Kącik dla dzieci Mały obserwator. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30 Znaleźne. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32 Zgubiona i znaleziona. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 Fragment książki Dobra odmiana (część 15). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 35 Poezja Pieśń o opatrzności Boskiej. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 43 Ostatnia strona Odpocznij po swoich trudach. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44 „Teraz idź, napisz to wobec nich na tablicy i utrwal to w księdze, i niech to będzie na przyszłość świadectwem wiecznym.” Księga Izajasza 30,8 Artykuł WSTĘPNY Czy Twoje serce jest napełnione śmieciami czy Prawdą? W sierpniu 1986 roku miasto Filadelfia szukało jakiegoś bezpiecznego i prostego rozwiązania wywózki śmieci. Na przedmieściach zebrano ponad 15 ton odpadów i załadowano na statek Khan Sea. Popłynął on najpierw do Indii, potem do Europy, Afryki i Azji, bezskutecznie szukając jakiegoś miejsca, gdzie można by wyrzucić zgromadzone na nim śmieci. W międzyczasie zmieniono nawet nazwę statku na Pelicano i zmieniono wszystkie oznakowania, lecz jego prawdziwa tożsamość i tak była ogólnie znana. Wreszcie Pelicano zakończył swą misję, nielegalnie wysypując ładunek do wód Oceanu Indyjskiego, a sam okręt został podobno skasowany i przerobiony „na żyletki”. Jako chrześcijanie możemy z tej smutnej lecz prawdziwej historii zaczerpnąć wartościową lekcję. Zadajmy sobie pytanie: „Co zbieramy w sercach i co robimy ze śmieciami, które piętrzą się w naszym życiu?”. Wiele takich nieczystości zalewa każdego z nas w codziennym życiu. Przenikają do —Gicu Cotlet domów, miejsc pracy, a nawet do kościołów. Przemoc, swoboda seksualna, kłamstwo, plotka, nienawiść, pomówienie – wszystkie te tanie „akcesoria” zarażają społeczeństwo. Straszliwy, duszący smród roznosi się po internecie, w okropnych filmach, pornograficznych pismach i nieprzyzwoitej literaturze. Pismo Święte naucza: W sercu moim przechowuję słowo Twoje, abym nie zgrzeszył przeciwko Tobie (Ps 119,11). Jakże cudownie byłoby, gdyby śmierdzące śmieci zostały zastąpione Słowem Bożym! Ci, którzy mają Je w sercach, różnią się od reszty świata. Nienawidzą grzechu i codziennie budują swoje życie na nauce płynącej z Biblii zamiast na informacjach zbieranych w telewizji, filmach czy na szkodliwych stronach internetowych. Człowiek przechowujący Słowo Boże w sercu ucieka od grzechu i trzyma się z daleka od każdego źródła, które mogłoby skazić jego duszę. Jednym ze śmierdzących śmieci, jakie ludzie ładują do swych dusz, jest plotka lub „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 3 uzyskał zezwolenia na zakotwiczenie w jakimoszczerstwo, jak nazywa ją Biblia. Wiele osób nie rozumie prawdziwego znaczenia słowa kolwiek porcie ze względu na swój toksyczny „oszczerstwo”, ani nie zdaje sobie sprawy ze ładunek. Tak samo będzie z ludźmi zbierająszkód, jakie ono z sobą niesie. Biblia nazywa cymi „śmieci” tego świata w swoich duszach. Pelicano skończył w ogniu hutniczego pieca je grzechem. W naszych czasach kontroluje ono coraz więcej serc męskich i niewiei tak stanie się z każdym, kto wnosi nieczyścich. Dawid, człowiek według Bożego serca, stości do kościoła i do życia codziennego. ostrzega przed oszczerczymi rozmowami: Kto Udziałem jego będzie jezioro ogniste, którego skrycie oczernia bliźniego swego, tego zniszczę; ogień nie gaśnie. Nie otrzyma on zezwolenia Nie ścierpię oczu wyniosłych i serca nadętego na wpłynięcie do portu z czystą wodą, wypły(Ps 101,5). Apostoł Paweł pisze: Wszelka gowającą spod Bożego tronu. Jeśli Ty sam, Przyjacielu, podróżujesz po rycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz wzburzonych wodach świata z duszą obciążoną ze wszelką złością (Ef 4,31). Mądry Salomon troskami i nieprzyjemnym zapachem grzechu, dodaje: Słowa potwarcy są jak łakocie; spływają nie mogąc wpłynąć do żadnego spokojnego gładko w głąb ciała (Prz 26,22). Oszczerstwo miejsca, by dać odpocznienie duszy, to błagam może wprowadzić nienawiść i podziały w roCię: Przyjdź do Pana Jezusa z całym ciężarem dzinie, w kościele i w relacjach osobistych. Nie i nieczystością. On powiedział: Pójdźcie do zachowując ostrożności, możemy łatwo stać mnie wszyscy, którzy jesteście spracosię nosicielami lub ofiarami tej śmierwani i obciążeni, a Ja wam dam telnej zarazy. ukojenie (Mt 11,28). Nie Jeśli Ty sam, zwlekaj. Drzwi Bożego Przyjacielu, podróżujesz po Apostoł Paweł znów nas miłosierdzia wciąż są wzburzonych wodach świata ostrzega: W dniach ostadla Ciebie otwarte. z duszą obciążoną troskami tecznych nastaną trudne Dzisiaj masz jeszcze czasy: Ludzie bowiem będą wstęp do portu, i nieprzyjemnym zapachem w którym będziesz samolubni, chciwi, chełgrzechu, nie mogąc wpłynąć pliwi, pyszni, bluźnierczy, mógł zakotwiczyć do żadnego spokojnego rodzicom nieposłuszni, na spokojnych womiejsca, by dać odpocznienie niewdzięczni, bezbożni, dach Słowa Bożego. duszy, to błagam Cię: bez serca, nieprzejednani, Przyjdź do Pana Jezusa przewrotni, niepowściągliZachęcam Cię, z całym ciężarem wi, okrutni, nie miłujący tego, drogi Czytelniku, i nieczystością. co dobre, zdradzieccy, zuchwali, byś zachowywał duszę nadęci, miłujący więcej rozkosze niż w czystości. A sam Bóg poBoga, którzy przybierają pozór pobożnokoju niechaj was w zupełności ści, podczas gdy życie ich jest zaprzeczeniem jej poświęci, a cały duch wasz i dusza, i ciało mocy; również tych się wystrzegaj (2 Tm 3,1-5). niech będą zachowane bez nagany na przyjście Kiedyś my wszyscy byliśmy nierozumni, niePana naszego, Jezusa Chrystusa (1 Tes 5,23). sforni, błądzący, poddani pożądliwości i rozmaJeśli dzisiaj Twoja dusza nadal jest załadowaitym rozkoszom, żyjący w złości i zazdrości, zniena śmierdzącymi, brudnymi, toksycznymi nawidzeni i nienawidzący siebie nawzajem. Ale nieczystościami, radzę Ci, być przyjął Pana gdy się objawiła dobroć i miłość do ludzi ZbaJezusa do serca. On pomoże Ci posprzątać wiciela naszego, Boga, zbawił nas (Tt 3,3-5a). w Twoim życiu. Mimo, że statek Khian Sea zmienił nazwę Przekład na język polski: Krzysztof Dubis i wielokrotnie zmieniał swój kurs, nigdy nie 4 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 „Albowiem posłuszeństwo wasze znane jest wszystkim; dlatego raduję się z was i chcę, abyście byli mądrzy w tym, co dobre, a czyści wobec zła.” List do Rzymian 16,19 N auczanie P „Jestem, który jestem” —Kenneth Witmer ewnego dnia Mojżesz, prowadząc owce na wypas, zauważył dziwne zjawisko. Przybliżył się i obserwował krzew, który płonął, lecz się nie spalał. Wtedy spomiędzy krzewu odezwał się głos: Mojżeszu, Mojżeszu! A Mojżesz ukrył twarz, bał się bowiem patrzeć na Boga (2 M 3,6). Mojżesz znalazł się na świętej ziemi w obecności Boga, który przedstawił się jako „Jestem, który jestem”. Kim jest ów „Jestem”? Czy my Go znamy? Czy żyjemy w świadomości, że Bóg jest „Jestem, który Jestem”? To niezwykłe określenie objawia przynajmniej trzy prawdy o Bogu. 1. Bóg jest samoistny. Ludzie niestrudzenie poszukują pochodzenia życia. Tworzą skomplikowane teorie o ewolucji życia, ignorując fakt, że Bóg jest samoistny. Rozum ludzki nie ogarnia tego, że On nie powstał z niczego innego. A jednak, jeśli przyjmiemy przez wiarę nieusuwalną prawdę o samoistności Boga, łatwo pojąć, że On jest początkiem wszelkiego życia. Jestem, który jestem stworzył ciebie i mnie. To czyni nas odpowiedzialnymi przed Nim, naszym Stwórcą. 2. Bóg jest niezmienny. „Jestem, który jestem” ogłasza niezmienność Boga. On nie jest „Byłem” ani „Będę”. Bóg nie ewoluuje. Nie zmienia się. Jego podstawowym celem w stworzeniu ludzkości było przyniesienie sobie chwały. A Jego niezmienne przesłanie do wszystkich brzmi: „uwierz, pokutuj i daj się ochrzcić”. Każda dusza, która jest posłuszna niezmiennym Bożym żądaniom, otrzymuje błogosławieństwo zbawienia, a Bóg jest uwielbiony. Skoro Bóg jest niezmienny, to wiemy, że Biblia również jest niezmienna. Słowa Bożego nie można modernizować ani adaptować do najnowszych trendów. Bóg nie może zaakceptować ludzkiej idei, że Słowo Boże ewoluuje wraz ze współczesną kulturą. To nie zgadzałoby się z samą Jego istotą. On jest „Jestem, który jestem”. Wieczne zasady prawdy muszą być honorowane i przestrzegane – wszystkie. 3. Bóg jest wieczny. Bóg nie jest ograniczony czasem. Nie miał początku i nie będzie miał końca. Widzi cały zakres ludzkiego doświadczenia i sięga w niezmierzone bogactwa wieczności w czasie teraźniejszym. Gdy próbujemy myśleć o wieczności, zawsze dochodzimy do punktu, w którym nasz umysł przestaje „nadążać”. A jednak tęsknimy za nieśmiertelnością. Chcemy żyć wiecznie. Bóg stworzył nas z tą tęsknotą za życiem; i prawda jest taka, że wszyscy będziemy żyć wiecznie – gdzieś. Wybieramy swoje wieczne przeznaczenie, podejmując decyzję, co zrobić z „Jestem, który jestem”. Czy wolimy kpić z Wszechmocnego, czy schowamy twarz w geście bojaźni i pokory wobec Jego budzącej grozę obecności? Zaczerpnięto ze Star of Hope, listopad 2013 Rod and Staff Publishers, Inc. Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 5 Pobożny komentarz Część 1 Paweł przed królem Agryppą Dzieje Apostolskie 26,19-32 W iele się wydarzyło w życiu wczesnego Kościoła od czasu męczeństwa Szczepana i rozprzestrzenienia się Ewangelii w rezultacie prześladowań. Paweł, który miał udział w ukamienowaniu Szczepana, stał się głosicielem wiary i założycielem wielu kościołów. Sukces Ewangelii spotykał się jednak ze stałym oporem ze strony tych, którzy sprzeciwiali się nauce apostolskiej i czuli się zagrożeni jej popularnością. Dlatego w niniejszym tekście skupimy się na obronie, jaką wygłosił Paweł przed królem Agryppą, mimo rzymskich więzów i ataków ze strony żydowskich przywódców pragnących jego śmierci. (Przeczytaj całą historię w rozdziałach 21-26). Kilka lat wcześniej żołnierze rzymscy uratowali Pawła z rąk tłumu podburzonego przez Żydów i trzymali w areszcie w Cezarei, żeby go chronić. Zapytany przez gubernatora Festusa, czy chciałby wrócić do Jerozolimy i zostać tam osądzony, Paweł doskonale zdawał sobie sprawę, jaki byłby wyrok i dlatego odwołał się do cesarza. W czasie, gdy czekał na przetransportowanie do stolicy imperium, do Cezarei przybył król Agryppa, żeby zobaczyć się z Festusem. Ten poinformował go o sytuacji Pawła i zapytał o radę w tej sprawie. Agryppa 6 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 —David L. Burkholder wyraził życzenie osobistego wysłuchania Pawła, i taki jest kontekst naszego tekstu z 26 rozdziału Dziejów Apostolskich. Paweł rozpoczął swą obronę przed królem od krótkiej historii swego nawrócenia. Następnie przeszedł do opisu swojej służby, przekazując przy okazji poselstwo Ewangelii. Wyjaśnił, że w odpowiedzi na Boże powołanie okazał posłuszeństwo nakazowi głoszenia Bożego planu zbawienia zarówno Żydom, jak i poganom. Pełniąc tę służbę, Paweł wszedł w konflikt z ortodoksyjnymi przywódcami żydowskimi, co skończyło się uwięzieniem w Rzymie. Wyjaśnienie Ewangelii przez Pawła było dla Festusa niepojęte, dlatego zarzucił mu szaleństwo w wyniku wielkiej uczoności. Paweł zapewnił słuchaczy, że tak nie jest i zwrócił się do króla Agryppy wiedząc, że zna przesłanie proroków dotyczące Mesjasza. Wydarzenia, o których mówił, były powszechnie znane na terenie ówczesnej Judei i stały się przyczyną konfliktu Pawła z przywódcami żydowskimi. Dlatego zaapelował do króla o zrozumienie i oczyszczenie z zarzutów, żeby mógł wrócić do ewangelizacji. Trudno rozstrzygnąć, co dokładnie miał na myśli król Agryppa, odpowiadając Pawłowi. Czy został przekonany, czy po prostu chciał zakończyć niewygodną rozmowę? W każdym razie, Paweł zdążył jeszcze w swoim ostatnim słowie wezwać wszystkich obecnych na sali do przyjęcia przesłania Ewangelii, kończąc aluzją do wolności. Po naradzie król Agryppa przyznał, że Paweł nie zrobił nic, za co należałoby ukarać go śmiercią i że gdyby nie odwołał się do cesarza, to mógłby zostać uwolniony, co leżało w kompetencjach Festusa. Jednak ten wolał zachować „polityczną poprawność” i nie narazić się nikomu. Dlatego Paweł ostatecznie został wysłany do Rzymu. Podążymy jego śladami w kolejnych dwóch lekcjach. Do przemyślenia i przedyskutowania 1. Zauważcie, jak bardzo Paweł był oddany Bogu i służbie, bez względu na groźbę cierpienia, uwięzienia i wreszcie ewentualnej śmierci. Przedyskutujcie powody tak głębokiego oddania. 2. Czy widzicie sedno konfliktu między żydowskimi przywódcami a Pawłem? Co nam to mówi o ludzkiej naturze? 3. Czego możemy się nauczyć z postawy Pawła i treści jego obrony, jeśli chodzi o nasze reakcje w stosunku do ludzi, którzy nie rozumieją lub nie akceptują naszego stanowiska? Przedyskutujcie to. 4. Do jakich granic my, jako chrześcijanie, możemy się odwoływać do ochrony prawa cywilnego? 5. Dokładne zrozumienie Pism jest naszą najlepszą obroną w czasie próby wiary. Upewnijcie się, że macie takie zrozumienie. Zbadajcie, w jaki sposób można je osiągnąć. Cel lekcji: Bądźcie przygotowani do obrony wiary wobec każdego i przyjęcia konsekwencji ewentualnego odrzucenia. Kluczowy werset: 29. Część 2 Paweł płynie do Rzymu Dzieje Apostolskie 27,1.2.33-44 W ramach poprzedniej lekcji zauważyliśmy, że Paweł był trzymany pod strażą w Cezarei aż do wyruszenia do Rzymu pod ochroną konwoju rzymskich żołnierzy. Wreszcie wyruszyli pod wodzą setnika imieniem Juliusz. Oprócz Pawła, do Rzymu prowadzono również innych więźniów, a samemu apostołowi towarzyszyli Arystarch i Łukasz. Na statku byli jeszcze inni pasażerowie i oczywiście załoga (zob. werset 37). Z dalszej opowieści wynika, że Paweł był na statku szanowany, szczególnie przez setnika. Wiadomo również, że okręt wypływał do Rzymu w okresie niebezpiecznym dla żeglugi. Mimo to, obowiązki i bez wątpienia chęć zysku przeważyły nad zdrowym rozsądkiem, więc wyruszono w rejs, który miał się skończyć katastrofą. (Przeczytajcie cały rozdział 27, żeby zobaczyć pełny obraz tej sytuacji). Jak wynika z wersetu 33., nieszczęsny okręt był miotany przez dwa tygodnie falami silnego sztormu, a wszyscy na pokładzie porzucili już nadzieję, że przeżyją (werset 20.). Bóg zapewnił jednak Pawła, któremu objawił się anioł, że zobaczy Rzym i że wszyscy pasażerowie zostaną uratowani (wersety 23-24). Paweł zachęcił towarzyszy podróży, żeby nabrali otuchy i zjedli coś, przygotowując się na ciężką próbę. Podziękował Bogu, pokrzepili się posiłkiem i zaczęli zrzucać za burtę towary obciążające statek. Łukasz, jako naoczny świadek, podaje „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 7 dokładny opis późniejszej katastrofy. Żeglarze przygotowali się do lądowania w zatoczce, którą wypatrzyli. Odcięli kotwice (zob. werset 29.), poluźnili liny przytrzymujące ster i pozwolili okrętowi dryfować w stronę brzegu, ale – niestety – okręt osiadł na mieliźnie. Dziób zarył się w piasek, a rufa zaczęła się rozpadać pod naporem fal. Żołnierze chcieli pozabijać więźniów, żeby żaden z nich nie uciekł, narażając ich samych na karę śmierci. Lecz setnik, chcąc ocalić życie Pawła, nie pozwolił im na to. Najwyraźniej wierzył, że Paweł rzeczywiście ma relację z Bogiem, który kontroluje wzburzone morze i obiecał uratować wszystkich pasażerów. Na rozkaz setnika opuścili okręt. Ci, którzy umieli, przedostali się na brzeg wpław, inni trzymając się szczątków wraku. Wszyscy dotarli szczęśliwie do brzegu niesieni podmuchami wiatru, co było dowodem Bożej wierności i ochrony. Pan miał dla Pawła misję do wykonania w Rzymie i ze względu na niego zachował życie towarzyszy podróży. Nie czytamy o reakcji żeglarzy, żołnierzy i innych pasażerów na to dramatyczne wydarzenie. Możemy jednak przypuszczać, że nie tylko Paweł, ale i Bóg, któremu służył, był wśród nich wielce poważany w rezultacie niesłabnącej wierności apostoła, jako sługi Bożego. Do przemyślenia i przedyskutowania 1. Zauważcie w wersetach 1. i 2., że Paweł nie szedł do Rzymu sam w swych więzach. Porozmawiajcie o tym, jak ważne jest wsparcie braci w trudnych sytuacjach. 2. Dlaczego Bóg stawia czasem swoje dzieci w trudnych, a nawet śmiertelnie niebezpiecznych sytuacjach? Porozmawiajcie o tym, czemu to może służyć. 8 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 3. W jaki sposób możemy zyskać przychylność władzy świeckiej w naszych sprawach? 4. Niechaj nie umknie waszej uwadze, jaki wpływ na niewierzących miała postawa ufności i wiary Pawła w opisanej sytuacji. 5. Jaki byłby wasz „współczynnik odwagi”, gdybyście stanęli w obliczu niemal pewnej śmierci – nawet wypełniając wolę Bożą? Czy wasza wiara jest silna czy słaba? Dlaczego Paweł miał mocną wiarę? Przedyskutujcie te kwestie. Cel lekcji: Zbudowanie bezwarunkowej wiary w Bożą opiekę nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Kluczowe wersety: 33-35. Część 3 Usługa Pawła na Malcie Dzieje Apostolskie 28,1-10 Paweł i jego towarzysze podróży bezpiecznie wylądowali na brzegu, lecz nie był to koniec ich problemów. Z powodu sztormu i północno-wschodniego wiatru, który rozbił statek, zrobiło się zimno i deszczowo. Wszyscy byli przemoczeni do suchej nitki i znaleźliby się w jeszcze gorszym położeniu, gdyby nie uprzejmość mieszkańców wyspy. Po wyjściu na brzeg zorientowali się, że są na wyspie Melita, nazywanej dzisiaj Maltą. Było to terytorium należące do rzymskiego imperium, ale zamieszkałe wyłącznie przez tubylców, mówiących miejscowym językiem. Ci okazali „niezwykłą życzliwość” – rozpalili ognisko i zajęli się rozbitkami. Później w tekście dowiadujemy się, że zostało im to sowicie wynagrodzone. Paweł, chcąc pomóc, również zbierał drewno na ognisko. Gdy wrzucał je do ognia, spod spodu wypełzł jadowity wąż pobudzony ciepłem i ukąsił Pawła w rękę. Ten po prostu strząsnął gada i pracował dalej. Jednak przesądni tubylcy dostrzegli w dym incydencie jakiś znak. Doszli do wniosku, że Paweł pewnie naraził się bogom, którzy teraz wywarli na nim zemstę – wprawdzie uratował się z rozbitego statku, lecz nie uszedł boskiej kary. Wyobraźcie sobie ich zdumienie, gdy okazało się, że Pawłowi nic się nie stało. Nie zaczął puchnąć i nie padł martwy na ziemię. Początkowo pomyśleli, że Paweł sam musi być jakimś bogiem albo przynajmniej cieszy się przychylnością jakiegoś bóstwa. Właściwie mieli rację. Apostoł był chroniony przez Boga – został wyratowany z morza, a teraz od śmiertelnego ukąszenia węża. Bóg niebios miał dla Pawła misję i nie pozwolił mu umrzeć przed jej wypełnieniem. Jak widzimy w kolejnych wersetach, Paweł miał kolejną okazję, by pokazać, jak wielkiemu Bogu służy. Zrobił to, usługując ludziom, którzy okazali życzliwość jemu i pozostałym pasażerom rozbitego okrętu. Ojciec Publiusza, gubernatora wyspy, leżał w gorączce i chorował na czerwonkę. W odpowiedzi na jego potrzebę i z wdzięczności za życzliwość i gościnność Publiusza, Paweł pomodlił się nad nim, wkładając nań ręce i Bóg go uzdrowił. Bóg wysłuchał jego modlitwy i to otworzyło drogę do zwiastowania ewangelii mieszkańcom wyspy. W wersecie 11. czytamy, że rozbitkowie pozostali na Malcie trzy miesiące, aż do wiosny, gdy żegluga stała się znów bezpieczna. Z wersetu 10. dowiadujemy się, że zaopatrzono ich we wszystko, co było potrzebne do dalszej podróży dzięki hojności Maltańczyków. W dużej mierze stało się tak za sprawą wiernej usługi Pawła pośród nich. Ta niezamierzona przerwa w podróży do Rzymu dostarczyła mu okazji do spełniania misji, do której powołał go Bóg. Do przemyślenia i przedyskutowania 1. Z doświadczenia Pawła wywnioskujcie, w jaki sposób Bóg używa wszelkich sytuacji jako okazji do zademonstrowania swej mocy i dobroci. 2. Czy Bóg kiedykolwiek wywrócił wasze plany do góry nogami, a następnie wyprowadził z tej sytuacji niezmierzone dobro? Podzielcie się swoim świadectwem. 3. Czy Bóg nadal dokonuje cudów, by chronić swój lud w niebezpieczeństwie? Dlaczego miałby to robić? Porozmawiajcie na ten temat. 4. W omawianym tekście mamy lekcję okazywania gościnności nieznajomym. Nie przegapcie jej. I zastosujcie. 5. Jak powinniśmy reagować na okazaną życzliwość? Cel lekcji: Nauczyć się gotowości do pomocy w każdej sytuacji w imieniu Chrystusa. Kluczowy werset: 2. Część 4 Usługa Pawła w Rzymie Dzieje Apostolskie 28,13-31 Jak stwierdziliśmy pod koniec poprzedniej lekcji, Paweł i jego towarzysze podróży wsiedli na inny statek i pożegnawszy przyjaciół na Malcie, pożeglowali do Rzymu. Okręt zawinął do Puteoli, portu najbliżej stolicy imperium. Tam rozładowano towar i tam wysiedli pasażerowie zdążający do Rzymu. Ciekawe, że Pawłowi i jego towarzyszom „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 9 pozwolono spędzić cały tydzień wśród miejscowych braci. Gdy przybyli do Rzymu, bracia wyszli na spotkanie aż do Forum Appii, co bardzo zachęciło Pawła. Nabrał otuchy i podziękował Bogu. Spotkanie z braćmi w Chrystusie w niespodziewanym miejscu lub okolicznościach zawsze jest zachęcające. Po przybyciu do Rzymu, pozwolono Pawłowi zamieszkać osobno z żołnierzem, który go pilnował. Nie będąc pod zarzutem poważnego przestępstwa, mógł pozostawać w wynajętym przez siebie mieszkaniu i pozwolono mu przyjmować gości. Swój pobyt w Rzymie Paweł chciał rozpocząć od nawiązania dobrych relacji z miejscowymi przywódcami żydowskimi. Po upływie trzech dni zaprosił ich i wyjaśnił, dlaczego się tu znalazł, jakie były okoliczności jego aresztowania i jakie ciążą na nim zarzuty. Oni z kolei zapewnili Pawła, że nie słyszeli na jego temat żadnych złych opinii i chcieli usłyszeć więcej na temat sekty, której był przedstawicielem. Wyznaczono dzień spotkania i zeszli się u niego w mieszkaniu jeszcze liczniej, a Paweł objaśniał im wspaniały Boży plan odkupienia przedstawiony w Prawie i u proroków. Spotkanie trwało cały dzień i niewątpliwie zadawano wiele pytań o dalsze wyjaśnienia i toczyły się długie dyskusje. W rezultacie jedni dali się przekonać jego słowom, drudzy natomiast nie uwierzyli. Czyż nie tak zazwyczaj wygląda reakcja słuchaczy na zwiastowanie Ewangelii? Paweł był oczywiście niezmordowany. W wersecie 30. czytamy, że przez dwa lata mieszkał w wynajętym mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy przychodzili po radę lub z pytaniami. Przesłanie Pawła było niezmienne: Zawsze głosił tylko i wyłącznie zbawienie przez wiarę w odkupieńczą ofiarę Chrystusa. Po zakończeniu pierwszego spotkania jedni odeszli przekonani, a inni szydzili, co Paweł skwitował słowami proroka Izajasza. 10 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 Różnorodność opinii nie była niczym nowym dla Boga, Pawła czy Izajasza. Pismo przewidywało, że niektórzy spośród Izraela uwierzą, a inni zamkną uszy na oczywistą prawdę. Jednakże, odrzucenie Bożego przesłania przez większość Żydów otworzyło drzwi dla innych. Paweł powiedział niewierzącym w Jezusa Żydom, że poganie usłyszą i uwierzą, a Ewangelia od tej chwili pójdzie do nich, co było zresztą powołaniem Pawła do końca życia. Paweł służył skutecznie i owocnie przez całe dwa lata aresztu w Rzymie. Napisał stamtąd cztery listy duszpasterskie i przyjmował wszystkich, którzy go odwiedzali. Prawdopodobnie został później wypuszczony na wolność. Niewątpliwie jego oskarżyciele, zdając sobie sprawę ze słabości swych zarzutów, nawet nie pojawili się w Rzymie, żeby przeciw niemu zeznawać w sądzie. [Od wydawcy: Biblia i historia nie podają szczegółów na temat śmierci Pawła. W książce Martyrs Mirror (Zwierciadło Męczenników) czytamy, że został ścięty na rozkaz cesarza Nerona około 69 r. n.e.]. I tak wielki apostoł nie ustawał, dając świadectwo małym i wielkim, nie mówiąc nic ponad to, co powiedzieli prorocy i Mojżesz, że się stanie, to jest, że Chrystus musi cierpieć, że On jako pierwszy, który powstał z martwych, będzie zwiastował światłość ludowi i poganom. Do przemyślenia i przedyskutowania 1. Odnotujcie dyplomatyczne podejście Pawła do przywódców żydowskich w Rzymie. Był otwarty w swoich poglądach, lecz nie prezentował ich agresywnie. Możemy się wiele nauczyć na jego przykładzie. 2. Paweł miał zdecydowane przekonania i był bezkompromisowy. Jego znajomość Pism i świadectwo spotkania z żywym Chrystusem były przekonywujące. To jest również wspaniały przykład dla nas wszystkich. W jaki sposób reagujemy na różnicę poglądów? Zaczynamy się kłócić? Walczymy? Lekceważymy oponentów? Porozmawiajcie o tym, jak dyskutować po Bożemu. 4. Zwróćcie uwagę na pozytywną postawę Pawła i jego reakcje w sytuacjach dalekich od ideału. Jak my sami możemy przezwyciężać trudności, trwając w skutecznym świadczeniu o Chrystusie? Przedyskutujcie tę kwestię. 5. Porozmawiajcie o tym, jakie były pozytywne strony aresztu domowego, w którym przebywał Paweł. Cel lekcji: Żadne okoliczności nie powinny negatywnie wpłynąć na służbę Ewangelii. Kluczowe wersety: 23, 30 i 31. Zaczerpnięto ze Sword and Trumpet, listopad 2012 Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Jakie są nasze poglądy w sprawie absolutnej suwerenności Boga? S łowo „suwerenność” nie pojawia się w Biblii ani razu. Mimo to, czytamy często o absolutnej władzy Boga jako Króla królów i Pana panów (1 Tm 6,15). On sprawuje wszystko według zamysłu woli swojej (Ef 1,11). Pan jest królem (Ps 97,1). Bóg posiada prawowitą władzę. On jest wszechmocny. Z Nim wszystko jest możliwe. Nie ma żadnego planu, który wykraczałby poza Jego możliwości. Nie wolno nam myśleć o Jego mocy w oderwaniu od Jego mądrości. Jego moc i poznanie są nieskończone (zob. Psalm 147,5). Boży charakter jest niezmienny, święty, sprawiedliwy i dobry. On nie może zaprzeć się siebie samego (2 Tm 2,13). Niemożliwą jest rzeczą, by Bóg zawiódł (Hbr 6,18). Czyż ten, który jest sędzią całej ziemi, nie ma stosować prawa? (1 M 18,25). Ponieważ Ja, Pan, nie odmieniam się, więc dlatego wy, synowie Jakuba, nie jesteście zniszczeni (Ml 3,6 BT). Najbardziej wzniosła dla człowieka myśl dotyczy jego —Paul M. Weaver odpowiedzialności przed niezmiennym Bogiem. Suwerenność Boga wywodzimy z doktryny, że On jest Bogiem, Stwórcą i Władcą wszechświata. Nie jest poddany żadnej władzy, zwierzchności ani prawu stojącemu ponad Nim, ponieważ takowe nie istnieją. Właściwe zrozumienie Jego całkowitej suwerenności jest konieczne dla posiadania właściwej koncepcji Boga. Bóg ma absolutne prawo postępować z nami tak, jak uznaje za stosowne. Najszczęśliwszy jest człowiek, który przyjmuje objawioną mu wolę Bożą. Powinniśmy czynić wszystko, co w naszej mocy, a Jemu pozostawić skutki, bo jest mądry i miłosierny. Bóg nie rozbije swoich naczyń na kawałki tak długo, jak długo nadają się do czegokolwiek, nawet do najmniej znaczących celów. Bóg ma plan i cel dla każdego. Nie jest Jego wolą marnowanie swej gliny. Któż może sprzeciwić się Jego woli? Człowiek posiada wolność pozwalającą mu postępować według swojej woli. Może „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 11 wybierać między dobrem a złem. Posiada jedynym źródłem bezpieczeństwa jest świasumienie, a także odpowiedzialność zwiądomość Bożej obecności i Jego absolutnej zaną z tym, że może ściągnąć na siebie sąd, suwerenności. w zależności od swego postępowania. Może Termin absolutna suwerenność musi być osądzać innych w sensie zgody lub niezgody rozumiany we właściwym kontekście. na ich postępowanie, lecz sąd ludzki W kalwinizmie oznacza suwerennie jest podobny sądowi Bożene wybranie określonej liczby mu. Posłuszeństwo człowiewierzących do zbawienia Wszelkie cuda ka względem woli Bożej i suwerenne odrzucenie w rzeczywistości fizycznej przynosi Bogu chwałę. pozostałych na potępiepotwierdzają absolutną nie w piekle. Wiemy, Nieposłuszeństwo że ta doktryna jest suwerenność Boga człowieka również błędna. Suwerenność nad Jego stworzeniem może przynieść Bogu Boża jest absolutna, i nad prawami, które chwałę, lecz nie zalecz Bóg uznał za ustanowił. Zaprzeczanie przecza to Bożej sustosowne stworzyć werenności. Nawet moralne istoty obmożliwości zaistnienia gniew człowieka przydarzone możliwością cudu jest równoznaczne czynia się do chwały wyboru między dobrem z zaprzeczaniem Bożej Bożej: Gdyż nawet gniew a złem. Bóg postanowił suwerenności. ludzki przyczynia ci sławy, sam się ograniczyć, daa tymi, co ocaleją z gniewu, ty się jąc moralną wolność ludzkiej opaszesz (Ps 76,11). Gdy Bóg unicewoli, choć nadal włada nad ludźmi stwia ludzką pychę i moc, przynosi Mu to w sprawiedliwości, mądrości i łasce. chwałę. Bóg może stłumić bunt ludzi, żeby na końcu objawić swoją moc. Bóg manifestuje nieprzeniknioną suweNajwięksi z ludzi kiedyś ugną się przed renność nie tyle w karaniu potępionych Bogiem, który działa według swojej woli grzeszników, co w zbawieniu ich dla siebie. (zob. Dn 4,32). Wszelkie cuda w rzeczyPosiadając święty charakter, musi ukarać wistości fizycznej potwierdzają absolutną moralne zło. Lecz Jego suwerenność zostasuwerenność Boga nad Jego stworzeniem ła objawiona w tym, że łaskawie zdecydoi nad prawami, które ustanowił. Zaprzewał się zbawić ludzi od ich grzechu i jego czanie możliwości zaistnienia cudu jest konsekwencji. równoznaczne z zaprzeczaniem Bożej Bóg nie podlega żadnym zewnętrznym suwerenności. ograniczeniom. Wszelkie formy istnienia mieszczą się w zakresie Jego władzy, Absurdem byłoby przypuścić, że porząa mimo to ograniczył sam siebie, pozostadek natury ustanowiony przez Boga ograwiając ludzkości moralną wolność. Choć nicza Jego własną wolność. On czyni rzeczy nie chce, żeby ktokolwiek zginął w wieczniemożliwe, zamieniając słabość w siłę, roznym potępieniu, w swej suwerenności popacz w zwycięstwo, uzdrawiając chorych, zwala człowiekowi wybrać własne wieczne zbawiając zgubionych, dając zwycięstwo przeznaczenie. i zapewniając sukces. Zaczerpnięto z The Christian Contender, wrzesień 2013 Rod and Staff Publishers, Inc. Supremacja żywego Boga jest podstawą Wykorzystano za pozwoleniem naszej wiary. Życie jest dla większości z nas Przekład na język polski: Krzysztof Dubis pasmem prób wiary i hartu ducha. Naszym 12 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 „Kto się boi Pana, ma mocną ostoję, i jeszcze jego dzieci mają w niej ucieczkę.” Księga Przysłów 14,26 D la rodziców Batonikowy test Dusza moja oczekuje Pana, tęskniej niż stróże poranku, bardziej niż stróże poranku (Ps 130,6). M ówi się, że Bóg odpowiada na modlitwy na trzy sposoby: albo mówi „tak”, albo mówi „nie”, ale może także odpowiedzieć „czekaj”. Ten trzeci rodzaj odpowiedzi jest najtrudniejszy do przyjęcia. Może nam zabraknąć cierpliwości, żeby czekać, aż Pan objawi w pełni swoją wolę. Gryzie nas to i narzekamy, kiedy Bóg oczekuje od nas czekania w cierpliwości. A przecież niecierpliwość może prowadzić do katastrofy. Tak właśnie stało się z królem Saulem w Gilgal, kiedy czekał na Samuela, aby wspólnie z nim móc złożyć ofiary Panu. Był to szczególny moment dla narodu izraelskiego. Zastępy Filistynów rozbiły swoje namioty w Michmas, w gotowości do bitwy z Izraelitami, którzy nie mieli ani włóczni, ani mieczy do obrony. Jedyną ich nadzieją było to, że Pan będzie walczył w imieniu swojego ludu. Była więc pilna potrzeba, aby złożyć Panu całopalenie. Samuel kazał Saulowi czekać na niego siedem dni w Gilgal. Dni mijały jeden za drugim, a Samuel się nie pojawiał. Napięcie w obozie izraelskim rosło i nawet ludzie Saula zaczęli od niego dezerterować. Wymykali się cichaczem, szukając kryjówek w jaskiniach i leśnej gęstwinie. Król Saul nie mógł się z tym uporać i zaczął panikować. Jeśli Samuel nie dotrzymał słowa, to on, Saul musi przejąć inicjatywę. – Przygotujcie mi ofiarę całopalną i ofiarę pojednania – rozkazał, a następnie dokonał całopalenia. Kiedy dym co tylko opadł, pojawił się Samuel. – Co uczyniłeś? – zapytał. Saul miał już gotową wymówkę: – Gdy zobaczyłem, że lud pierzchnął ode mnie, a ty nie nadszedłeś w oznaczonym czasie, Filistyni natomiast są zebrani w Michmas (…), ośmieliłem się przeto złożyć ofiarę całopalną. Samuel odparł: – Popełniłeś głupstwo! Gdybyś był dochował przykazania Pana, Boga twego… W ostateczności to właśnie nieposłuszeństwo Saula odebrało mu królowanie nad Izraelem; jednak do tego nieposłuszeństwa doprowadziła go niecierpliwość. „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 13 W całej Biblii widzimy, że cierpliwość jest opisywana jako cecha ludzi, którzy służą Bogu. Prorok Jeremiasz pisał: Dobrze jest czekać w milczeniu na zbawienie Pana (Treny 3,26). W Nowym Testamencie słowo cierpliwość użyte jest w różnych odmianach przynajmniej 35 razy jako postawa warta naśladowania. Chrześcijańscy rodzice dążą do wychowywania swoich dzieci – zarówno poprzez słowa, jak i przykład – w ćwiczeniu cierpliwości. Wśród wielu dobrych nawyków kształtowanych w dziecku, cierpliwość jest jednym z ważniejszych. Wydaje się, że niektórzy ludzie rodzą się z opanowaną naturą, podczas gdy inni muszą walczyć o opanowanie i spokój. Ponoć kiedyś zrobiono pewien eksperyment wśród czterolatków – nazwijmy go „batonikowym eksperymentem”. Każde dziecko otrzymało batonik oraz informację, że jeśli poczeka ze zjedzeniem batonika na pojawienie się dorosłego w pobliżu, wówczas dostanie w nagrodę jeszcze jeden batonik. Po ustalonym czasie dorosła osoba powróciła do dzieci i zanotowała wynik zachowania każdego dziecka. Po kliku latach od tego eksperymentu badacze powrócili do dzieci – już teraz nastoletnich – aby sprawdzić, jak rozwijały się w tym czasie ich charaktery. Odkryli oni, że dzieci, które były w stanie poczekać ze zjedzeniem swojego batonika, wyrosły na nastolatki zdyscyplinowane i sumienne. Te, które nie były w stanie, wyrosły na młodzież pozbawioną zasad moralnych i siły charakteru. W jaki sposób „batonikowy test” działa w naszym życiu? Jak sobie radzimy? Czy mamy wiarę i cierpliwość, by „oczekiwać na Pana”, jak usilnie zachęca nas Pismo? Czy możemy powtórzyć słowa psalmisty: Oczekujże Pana, wzmacniaj się, a on utwierdzi serce twoje; przetoż oczekuj Pana (Ps 27,14 BG). Zaczerpnięto z Family Life, lipiec 2013 Pathway Publishers Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Szyderstwo A by skutecznie radzić sobie z szyderstwem, podobnie jak i z innymi przejawami zła, najpierw musimy wszyscy spróbować zrozumieć – na najgłębszym poziomie – co powoduje, że dziecko chce kpić z innych. (W tym artykule będziemy trzymać się poziomu dziecka, zarówno w kwestii przyczyn, jak i środków zaradczych, jako że mamy do czynienia głównie ze zjawiskami szkolnymi). Mogą być różne przyczyny, dla których dziecko zniża się do poziomu szydzenia, jednak często dzieje się tak, ponieważ posiada ono skrywany, niski poziom szacunku do siebie samego. Uważa ono, że kpiąc z innych sprawi, iż koledzy będą go uważać za kogoś 14 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 —Elias W. Keim na wyższym poziomie. Ponieważ rodząc się, wszyscy dziedziczymy skażoną naturę, dlatego doświadczamy przewrotnej przyjemności w zadawaniu bólu innym, jeśli nasza natura nie jest poddawana karceniu, kształtowaniu i przemianie z pomocą rodziców oraz nauczycieli. Zatem jak radzić sobie z szyderstwem? Po pierwsze: my, jako rodzice i nauczyciele musimy przyjąć, że ma ono absolutnie złe podłoże. Musi stać się dla nas samych czymś obrzydliwym, gdyż w przeciwnym wypadku nie będziemy w stanie przekazać dziecku powagi tego zła. Pomoże nam w tym poddanie naszych myśli świętym, Bożym standardom. Przewertujmy całe Pismo w poszukiwaniu motywów szyderstwa. Na pewno pomocna będzie dobra konkordancja. Pozwólmy, aby dotarło do nas z całą mocą poważne ostrzeżenie, które powoduje słuszny strach w naszym sercu: Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Cokolwiek człowiek zasieje, to będzie też zbierał. Kiedy już mamy w sercach lęk przed tym okropnym grzechem i jego duchową konsekwencją, wówczas być może będziemy w stanie skutecznie pomóc dziecku. Zacznijmy od czegoś, co nazywa się szacunkiem do siebie samego. Można użyć dowolnej metody czy ilustracji, która zadziała, by pomóc zrozumieć dzieciom, że wszyscy jako Boże stworzenie jesteśmy sobie równi. Okoliczności naszego życia są zawsze zróżnicowane, ale nasza wartość i status wobec Wszechwiedzącego Boga są dokładnie takie same. Nasze talenty czy ubranie mogą być różne, ale Jezus zapłacił niewiarygodnie wysoką cenę, aby uwolnić w takim samym stopniu nas, jak i każdego innego człowieka. Zatem nie mamy prawa czuć się ludźmi bezwartościowymi, ani też nie mamy prawa czuć się kimś lepszym od innych, co ma miejsce z pewnością wówczas, gdy w jakikolwiek sposób wyśmiewamy kogoś ze względu na to, jaki jest lub co ma. Dziecko często może pojąć powagę wyśmiewania lepiej, jeśli opowiemy mu z tym związane historie z głębokim morałem. Tak jak jest to przedstawione w biblijnej opowieści o dwóch niedźwiedziach, które pożarły szydzące dzieci. Albo w innej, o kalekim chłopcu, który pracował w kopalni, gdzie często był wyśmiewany przez pozostałych górników z powodu kalectwa i ze względu na jego wiarę w żywego Boga. Ów chłopiec na takie szyderstwa zawsze łagodnie odpowiadał, że tym, którzy miłują Boga, wszystkie rzeczy dopomagają ku dobremu. Pewnego dnia, kiedy usiedli głęboko pod ziemią, aby zjeść drugie śniadanie, jakiś pies zakradł się i porwał chłopcu jedzenie, a następnie uciekł z kopalni. Kiedy chłopiec kuśtykał za psem, inni górnicy szydzili z niego i wyśmiewali się, mówiąc: – Bóg właśnie pozwolił, żeby stała się dobra rzecz temu, który Go miłuje! Chłopiec musiał wydostać się z kopalni, żeby pójść za psem i właśnie wtedy chodnik się zapadł, zabijając wszystkich pod ziemią. Tylko on sam ocalał. W naszych wysiłkach niedopuszczania szyderstwa do domów i szkół musimy ciągle sobie przypominać, że kiedy poświęciliśmy się małżeństwu, podjęliśmy się również wielkiej odpowiedzialności rodzicielskiej. Owoce naszego trudu – czy dobre, czy złe – przetrwają wieki. Nie będzie możliwe, aby jakiś nauczyciel czy rodzic został uniewinniony z powodu tych wiecznych konsekwencji, jeśli w jakikolwiek świadomy sposób, albo z powodu zaniedbania, zignorujemy szyderstwo w naszych domach lub szkołach. Niejednokrotnie czytamy lub słyszymy o długotrwałych bliznach, jakie niektórzy ludzie zanoszą ze sobą do grobu dlatego, że w szkole byli wyśmiewani jako dzieci. Chociaż są to smutne, rozdzierające historie, nie są one najgorszym aspektem szyderstwa. Jeśli dziecko, które szydzi z innych, nie jest korygowane przez nauczycieli, rodziców lub innych, aby zrozumiało, jak straszny grzech popełnia w oczach Świętego Boga, może ono nigdy nie wejść na drogę zbawienia. Bóg zawsze przeciwstawia się pysznym (szyderca jest niezwykle pyszny i zuchwały) i biada nauczycielom lub rodzicom, którzy nie pomagają dziecku stać się pokornym. Nie ma innej drogi, abyśmy my, ludzie, dostąpili łaski zbawienia, albowiem Bóg okazuje łaskę pokornym. Jak sobie z tym radzić? Stosownie do okoliczności. Przede wszystkim, nasze codzienne życie jest przykładem dla dzieci i musi być wolne od szyderstwa. Lekceważenie dziecka z powodu jego błędów jest formą szyderstwa. Aby nasza rola była bez zarzutu – co jest naszą powinnością – musimy włożyć cały wysiłek, by wykorzenić szyderstwo w jego zalążku. Czasem nasze oczy i uszy nie mówią nam nic, ale intuicja daje znać, że coś jest nie w porządku. Jeśli będziemy czujni, w odpowiednim czasie wypłynie to na wierzch, „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 15 a wtedy się z tym rozprawimy. Nasze pierwsze wysiłki, jak już wcześniej wspomnieliśmy, mogą bazować na opowieściach, które dzieci łatwo mogą zrozumieć i które uświadamiają im okropność wyśmiewania się z bliźnich. Jeśli zjawisko to zostanie wychwycone w najwcześniejszej fazie, często jest to wystarczające. Głęboko zakorzenione szyderstwo na ogół wymaga czegoś znacznie więcej. Dziecko nie jest głupie. Jeśli będzie czerpało więcej przyjemności z dokuczania innym niż doświadczało karcenia, nie wyrzeknie się tego. Ten, który jest w was, jest większy, niż ten, który jest w świecie. Innymi słowy, Stwórca nieba i ziemi w swojej niezmierzonej mądrości, nieskończonej mocy, będzie wam pomocą i wsparciem, jeśli tylko zwrócicie się do Niego w uniżeniu. Dobry werset do zapamiętania jest w Księdze Izajasza 41,10: Nie bój się, bom Ja z tobą, nie lękaj się, bom Ja Bogiem twoim! Wzmocnię cię, a dam ci pomoc, podeprę cię prawicą sprawiedliwości swojej. Jak głęboko powinniśmy być Mu wdzięczni, za to, że Jego pomoc nie opiera się na naszej sprawiedliwości. On zawsze pomaga poprzez swoją sprawiedliwość. Zaczerpnięto z Blackboard Bulletin, marzec 2013 Pathway Publishers Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis —Glendon Mast K iedy przyglądamy się postaci młodego Samuela, bez trudu dostrzegamy, że był on owocem Bożego działania i ludzkiej współpracy z Bogiem. Mimo że analizujemy zaledwie małą część jego życia, dobrze jest pamiętać, że całe jego życie było rezultatem uważnego słuchania Boga. Historia szybkiej odpowiedzi Samuela na Boże wezwanie zwraca uwagę wielu czytelników Biblii, tak starych jak i młodych (1 Sm 3). Czytamy tam, iż Samuel myślał, że to Heli go woła. Sposób, w jaki Samuel odpowiadał, jest bardzo istotny. Młodzi ludzie i dzieci powinni się właściwie odnosić do ludzkiego autorytetu w swoim życiu, jeśli chcą słyszeć i właściwie odpowiadać na Boże wezwanie. Rodzice, którzy nie zdołali nauczyć dziecka szacunku dla władzy, poniosą również klęskę we wskazaniu im Boga. Jako rodzice, musimy pomóc dziecku zrozumieć, że to my jesteśmy tą wyższą władzą w ich życiu. Jeżeli poniesiemy w tym klęskę, poniesiemy ją również w zakresie 16 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 odpowiedzialności danej nam przez Boga. Rezultat będzie taki, że nasze dzieci dorosną, czując niewiele oparcia pod stopami dla swojego życia. Uważne słuchanie Samuela rozpoczęło się przed tą pamiętną nocą. Jako małe dziecko Samuel chętnie służył przed Panem, robiąc to, co miał do wykonania. Dlaczego tak chętnie odpowiedział na wezwanie tego wieczoru, skoro nie było ono normalną częścią jego codziennych obowiązków? Kiedy Heli domyślił się, że to Pan wołał Samuela, powiedział chłopcu, aby następnym razem odpowiedział: Mów Panie, bo sługa twój słucha. Ponieważ Heli wskazał Samuelowi na Boga, chłopiec poznał Go tej nocy. Dla młodych ludzi przykład posłuszeństwa Samuela to wyzwanie. W naszym chrześcijańskim środowisku jesteśmy nauczani o Bogu, a jednak tak często, słysząc Jego głos, zwlekamy z gotowością do odpowiedzi. Uważne słuchanie Boga i rozumienie Jego spraw to cecha charakteru, która pomoże nam lepiej niż pieniądze, znajomi czy ziemska chwała. Czy jest coś, co przeszkadza nam słyszeć głos Boży i czynić rzeczy, o których wiemy, że powinniśmy je czynić? Warte uwagi jest również skupienie Samuela podczas słuchania Boga. Usłyszał on każdy szczegół Bożego przesłania i był w stanie powtórzyć to Helemu następnego ranka. Czy nie jest logicznym wniosek, że młodzi ludzie, którzy mają zwyczaj słuchać tylko części tego, co im się mówi, są źle przygotowani do słuchania Boga? Czy Samuel skupiał uwagę na czymś złym? Biorąc pod uwagę stan Izraela w tamtym czasie, widzimy, że wielu w kraju nie słuchało uważnie Bożych słów; w tej grupie byli też i synowie Helego, którzy służyli Belialowi (1 Sm 2,12). Zaspokajali oni swoje własne, grzeszne pragnienia. Oczywiście także i Samuel, będąc człowiekiem, miał nieraz pokusę czynienia rzeczy grzesznych i egoistycznych, jednak wybrał drogę prawości. Swoim przykładem był w stanie inspirować innych do miłości i służby. W przeciwieństwie do niego, synowie Helego obrzydzili ludziom Boże sprawy. Młodzieży, wasze nastawienie do Boga lub do grzechu i własnego ego ma moc wpływania na innych. Czy wasz przykład inspiruje ich do miłowania Boga i służenia Mu, czy do wstępowania na drogę grzechu? Rodzice, czy my nastawiamy się na dostrzeganie potrzeb naszego domu? Dzieci, czy słuchacie uważnie autorytetów, które Bóg postawił w waszym życiu? A wreszcie my wszyscy, czy słuchamy uważnie Boga? Samuel udowodnił swoją gotowość słuchania Boga poprzez małe kroki. Co my pokazujemy poprzez nasze codzienne uczynki? Bóg bowiem odbędzie sąd nad każdym czynem, nad każdą rzeczą tajną — czy dobrą, czy złą (Kzn 12,14). Zaczerpnięto z Home Horizons Eastern Mennonite Publications Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Akceptacja siebie samego P an spogląda z nieba, widzi wszystkich ludzi. (…) On, który ukształtował serce każdego z nich (Ps 33,13.15). Jest to prawda dotycząca serca, ale nie twarzy. Twarz (a szczególnie oczy) odzwierciedla rzeczywistą osobę i dlatego jest najbardziej wyróżniającą nas częścią ciała. Zróżnicowanie rysów twarzy powoduje, że jesteśmy tak bardzo rozpoznawalni. Wśród wielu twarzy na całym świecie nie ma dwóch identycznych. Akceptacja własnej indywidualności i odnalezienie miejsca w życiu może być pewnym testem, szczególnie dla osób dorastających. Pismo wskazuje, że powinniśmy akceptować to, jak stworzył nas Bóg i pozwolić Mu, by nas kształtował na swoją chwałę. Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? (Rz 9,20). Bo któż ciebie wyróżnia? Albo co —Earl Horst masz, czego nie otrzymałbyś? A jeśli otrzymałeś, czemu się chlubisz, jakobyś nie otrzymał? (1 Kor 4,7). Dorastanie jest równoznaczne z dojrzewaniem. Jest to okres, w którym człowiek przechodzi od dziecięcej niewinności do odpowiedzialnej dorosłości. Ten wiek jest zróżnicowany, lecz najczęściej przechodzimy go między dwunastym a czternastym rokiem życia. Wyraźne i szybkie zmiany zachodzą w ciele i w duszy, co może być przyczyną niepokoju u dojrzewających. Kombinacja tego wszystkiego – lub brak niektórych zmian w życiu osób, które będą przechodzić okres dorastania później – sprawia, że nastolatkowie mają wrażenie, iż wszyscy na nich patrzą, bywają niezdarni i łatwo zapadają na choroby. Wielu młodych ludzi dostosowuje się „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 17 całkiem łatwo, choć są i tacy, którzy w bolesnej świadomości siebie samych wycofują się do własnej skorupy. Własne osobliwości mogą stać się szczególnym wyzwaniem, ponieważ większość osób dojrzewających odczuwa silne pragnienie, by czuć się lepszymi w porównaniu z rówieśnikami. Wszystko, cokolwiek ich wyróżnia, może być przedmiotem wielkiej troski. To mocne pragnienie akceptacji w otoczeniu jest korzeniem argumentacji „przecież wszyscy tak robią”, którą rodzice często słyszą i muszą się do niej odnosić. Nie tylko ciało się rozwija. Dusza i duch również doświadczają nowych wymiarów. Zaczyna narastać świadomość własnej odpowiedzialności, często połączona z poczuciem niezależności. Nastolatki mogą popadać w kompleks wyższości lub niższości, stawać się bardziej asertywni lub „humorzaści”, czasami miewają odczucie, że nikt ich nie rozumie. Duża część problemów z samoakceptacją u dojrzewającej młodzieży jest związana z poszukiwaniem własnej tożsamości. „Dlaczego Bóg stworzył mnie w taki sposób? Czemu jestem tak inny od wszystkich? Dlaczego tu jestem?”. W wielu przypadkach rosnące poczucie winy i osobistej odpowiedzialności przed Bogiem są korzeniem pytań, uczuć i reakcji dorastających ludzi. W jaki sposób rodzice mogą im pomóc w tym decydującym okresie? 1. Kierujcie ich do Słowa Bożego. Następująca lista fragmentów w połączeniu z cytowanym powyżej może być przydatna: 1 M 2,7; Za 12,1; Prz 31,30; Ps 139,13-16; Mt 5,36; 6,27. Nastolatki narzekające na swój wzrost, wygląd i tak dalej powinny się dowiedzieć, że w ten sposób szemrają przeciwko Bogu, wypominając Mu: „Dlaczego mnie takim stworzyłeś?”. Bóg miał swój cel, stwarzając każdego z nas w taki a nie inny sposób. Nie powinniśmy tego kwestionować, lecz poddać się Jego woli i rozwijać dane nam przezeń talenty. 2. Okazujcie im bezwarunkową miłość i akceptację. To nie zawsze będzie łatwe. Ktoś 18 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 z rodziców przyznał kiedyś, że jego dziecko jest trudne do kochania. Bóg dał nam każde dziecko jako osobną indywidualność. Musimy próbować zaspokoić potrzeby każdego z nich. Musimy również pamiętać, że dobre nawyki można wyćwiczyć, dobrego charakteru można nauczyć i wdrażać poprzez właściwą dyscyplinę, lecz cechy osobowości zawsze pozostaną indywidualne. Bezpieczeństwo rodzicielskiej miłości i akceptacji będzie na dłuższą metę owocować samoakceptacją dojrzewającego dziecka w czasie rosnącej samoświadomości. 3. Starajcie się o dobrą komunikację. „Nie prowokujcie dzieci do gniewu” – to słowo może być szczególnym testem dla ojców dojrzewających dzieci. Zbyt często napięte relacje zastępują zdrową komunikację, która jest najbardziej potrzebna. Nie bądźcie wścibscy, lecz wykazujcie na tyle wyraźne zainteresowanie, żeby nastolatek wiedział, że się nim interesujecie. Uważnie słuchajcie, gdy mówi o swych uczuciach i frustracjach. Nigdy nie zdradzajcie tego, co wam powie w tajemnicy. Jeśli zacznie użalać się nad sobą, powiedzcie mu o tym wprost, unikając sarkazmu czy szyderstwa. 4. Cytujcie przykłady mężczyzn i kobiet z przeszłości, którzy stawali przed szczególnym wyzwaniem samoakceptacji w życiu. Fanny Crosby nie użalała się nad sobą z powodu swej ślepoty. Rozwijała dany jej talent, stając się jednym z najpłodniejszych autorów pieśni, jakich znał świat. 5. Przede wszystkim, módlcie się. Chrześcijańscy rodzice potrzebują Bożej mądrości w wychowywaniu dzieci przechodzących od niewinnego dzieciństwa do odpowiedzialnej młodości. Samoakceptacja jest znacznie pogłębiona, gdy dzieci przyjmują Chrystusa jako osobistego Zbawiciela, a Jego panowanie zaczyna być dominującym czynnikiem w ich życiu. Zaczerpnięto z Home Horizons, sierpień 2013 Eastern Mennonite Publications Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis „Wszak jej zawdzięczają przodkowie chlubne świadectwo. Przez wiarę poznajemy, że światy zostały ukształtowane słowem Boga, tak iż to, co widzialne, nie powstało ze świata zjawisk.” List do Hebrajczyków 11,2–3 Część H istoryczna Kim był Klemens Aleksandryjski? W każdym okresie dziejów ludzkości żyli ludzie poszukujący prawdy. W drugim wieku jednym z nich był Titus Flavius Clemens (żyjący w latach ok. 150-215), bardziej znany jako Klemens Aleksandryjski. Choć pochodził z rodziny pogańskiej, zdawał sobie sprawę, że musi istnieć jakiś głębszy sens życia niż przyziemna pogoń za bogactwem materialnym i cielesnymi przyjemnościami. Słyszał o ludziach, którzy porzucili takie cele w imię poszukiwania prawdy. Byli nazywani filozofami, czyli ‘miłośnikami mądrości’. Klemens studiował dzieła wszystkich wielkich filozofów, jacy żyli przed nim, czytając nawet pisma myślicieli z tak dalekich krajów, jak Persja. Dowiedział się z nich, że istnieje jeden prawdziwy Bóg, który stoi ponad wszystkimi bogami i boginiami czczonymi przez jego współczesnych. Doszedł również do wniosku, że istnieje jakiś sposób życia bardziej satysfakcjonujący niż ten, jaki prowadzi większość ludzi. Lata studiów sprawiły, iż Klemens stał się jednym z najbardziej wykształconych mężów swoich czasów. Mimo to miał odczucie, że filozofowie pukali jedynie do drzwi prawdy i że istnieje coś większego, czego nigdy nie odkryli. Gdy wreszcie usłyszał Ewangelię Jezusa Chrystusa, wiedział, że to jest to, czego szukał przez całe życie. Po swym nawróceniu Klemens podróżował po starożytnym świecie, by uczyć się nowej drogi u najbardziej szanowanych mężów Bożych swoich czasów – u ludzi, którzy nauczali nie tylko słowami, ale również własnym przykładem. Zamieszkał wreszcie w egipskiej metropolii Aleksandria, gdzie służył jako nauczyciel. Po dostrzeżeniu u niego daru nauczania, tamtejszy Kościół ustanowił go instruktorem dla nowo nawróconych chrześcijan. Dzieła Klemensa Gdybyście mieli okazję usiąść u stóp Klemensa jako nowi chrześcijanie, czego byście się dowiedzieli? Jego pisma ukazują głębokie wejrzenie w życie odrodzonych ludzi. Pisze o modlitwie, prawidłowym używaniu bogactwa, o życiu w świętości, o oddzieleniu od świata, o małżeństwie, miłości, o kobietach pełnych mądrości i o tajemnicy życia w mocy Bożej. „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 19 Najobszerniejszym dziełem Klemensa są Kobierce. Tytuł jest bardzo dobrze dobrany, ponieważ są to luźne przemyślenia Klemensa na różne tematy, zarówno duchowe, jak i naukowe. Jak to ujął jeden z uczonych: Klemens posiada wspaniałą zdolność odbiegania od głównej myśli. Na widok najmniejszego króliczka przebiegającego przez krajobraz, natychmiast za nim podąża1. My jednak, zamiast wraz z Klemensem „gonić jego króliczki”, wybraliśmy w tym omówieniu tylko te fragmenty, których tematyka ma znaczenie dla rozwoju osobistej więzi z Bogiem. Jedno z kazań lub krótkich traktatów Klemensa nosi tytuł Który człowiek bogaty może być zbawiony? Ta praca jest najbardziej elokwentna i najprzystępniej napisana ze wszystkich jego zbiorów. Autor omawia w niej słowa Jezusa wypowiedziane do bogatego młodzieńca zapisane w Ewangelii Marka 10,17-31, zdanie po zdaniu. Jego pokrzepiający wgląd w to zagadnienie pokazuje, że słowa Pana są skierowane do każdego z nas, bez względu na to, jakim majątkiem dysponujemy. Klemens mocno wierzył, że autorem wszelkiej prawdy jest Bóg. Uważał również, że Bóg zasiał ziarna prawdy w każdym narodzie – dlatego w przeciwieństwie do większości współczesnych mu chrześcijan nie miał problemów z cytowaniem poezji i mądrych myśli niewierzących poetów, pisarzy i filozofów. Błędem byłoby jednak sądzić, że poglądy samego Klemensa wypływały z tych źródeł. Opisywał on filozofię grecką jako posiadającą jedynie nikłą iskierkę, zdolną przerodzić się w płomień, jakimś śladem mądrości2. Podkreślił również, że jest ona pozbawiona mocy do przestrzegania przykazań Pańskich3. Jak widać, Klemens był człowiekiem oddanym Biblii. Jego poglądy wywodziły się 1. Robert Payne, The Holy Fire (New York: Harper & Rowe, 1957), str. 27. 2. Klemens, Kobierce, I,17. 3. Dz. cyt., XVII. 20 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 z Pisma i jego ustnej interpretacji podanej przez apostołów – a nie z filozofii. Klemens napisał Kobierce około roku 190. W tym okresie najpoważniejszą herezją, z jaką zmagał się Kościół, była gnoza. Jej wyznawcy twierdzili, że posiadają jakąś specjalną wiedzę (gr. gnosis) o Bogu, pochodzącą albo z objawienia, albo w wyniku przekazania rzekomo przez apostołów wiedzy tajemnej. Nauczali oni między innymi, że Bóg Starego Testamentu jest kimś innym niż Bóg Nowego Testamentu i że Syn Boży nigdy nie stał się człowiekiem (2 J 7-11). W Kobiercach Klemens atakował ich twierdzenia, opisując życie i modlitwę osób prawdziwie znających Boga (czyli prawdziwych „gnostyków”). Wykazywał, że ci, którzy zaprzeczają Pismu i przekręcają je, nie są tak naprawdę „gnostykami”, ponieważ nie osiągnęli poznania Boga w prawdzie. Dzięki swemu nauczaniu słowem i piórem, a także dzięki osobistej pobożności, Klemens wychował setki chrześcijan, wprowadzając ich w życie pełne nieśmiertelnej miłości do Boga i braci, polegające na naśladowaniu Jezusa. Jednymi z jego najlepszych uczniów byli Orygenes – najbardziej znany nauczyciel chrześcijański w trzecim wieku – oraz Aleksander, który później został ustanowiony biskupem Jerozolimy. Po śmierci Klemensa jego dzieła nadal były źródłem nauki i inspiracji dla wielu mężów i niewiast Bożych na przestrzeni wieków. Teodoret, historyk Kościoła z V wieku, napisał o nim, że: przewyższał wszystkich innych i był świętym człowiekiem4. Hieronim twierdził, iż Klemens to najbardziej uczony ze wszystkich mężów starodawnych5. Nawet John Wesley pozostawał pod wpływem jego 4. Alexander Roberts and James Donaldson, Introduc- tory Note To Clement of Alexandria, w: The Ante-Nicene Fathers, 10 tomów (Grand Rapids: Wm. B. Eerdmans Publishing Company, 1983), 2:166. 5. Dz. cyt. pism. Jeden z bardziej nam współczesnych biblistów napisał o nim: Bardzo dużo czytał – w jego dziełach znajduje się ponad 700 cytatów z ponad 300 innych autorów. (…) Był łagodny i uprzejmy dla wszystkich, a szczególną wyrozumiałość okazywał kobietom i dzieciom6. Ani katolik, ani protestant W większości dziedzin dzieła Klemensa były typowe dla myśli wczesnego Kościoła. Czytając jego słowa, czulibyście się zapewne utwierdzeni w przekonaniu, że pierwsi chrześcijanie wierzyli w to samo, co wy dzisiaj. Jednocześnie zauważylibyście niewątpliwie, że niektóre poglądy i opisywane praktyki różniły się od waszych. Prawie każdy, kto zaczyna czytać dzieła Ojców Kościoła, zauważa te różnice. reformacyjnej Lutra. Z drugiej strony nie byli świadomi, czego Kościół rzymskokatolicki będzie nauczał za czasów reformacji. Nie byli ani katolikami ani protestantami, nie mieli poglądów liberalnych ani ewangelikalnych, nie dzielili się na charyzmatyków czy fundamentalistów. Posiadali jednak cechy wspólne z powyższymi grupami. Dawali świadectwo temu, jaki był chrystianizm, zanim został naznaczony doktrynalnymi dysputami, skomplikowaną teologią i podziałami na denominacje. Odzwierciedlali chrystianizm znany z prawdziwej miłości, prostej świętości i gotowości niesienia krzyża. Zaczerpnięto z Intimacy with God © 1990, 2008 David W. Bercot Wydane przez Scroll Publishing Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Pierwsi chrześcijanie w zasadzie nie pasowaliby do żadnej denominacyjnej szufladki, jakimi dzisiaj dysponujemy. Widać z pism Klemensa, że nie mieli oni pojęcia o teologii 6. Payne, str. 25. Niesienie krzyża —Klemens Aleksandryjski (ok. 150 r.-215r.) K ażdy, kto osobiście zna Pana, będzie Go naśladował i niósł swój krzyż. O takiej osobie jest napisane: Niech mnie Bóg uchowa, abym miał się chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, przez którego dla mnie świat jest ukrzyżowany, a ja dla świata (Ga 6,14). Pan mówi: Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je (Mt 10,39). Możemy „stracić życie” na dwa sposoby: Po pierwsze, kładąc życie tak jak Pan położył je za nas. Po drugie, oddzielając się od zwyczajów tego świata. Niesienie krzyża oznacza oddzielenie duszy od rozkoszy i przyjemności proponowanych przez ten świat. Umieranie dla siebie to zadowolenie z tego, co jest niezbędne. Gdy zaczynamy pragnąć czegoś więcej, wtedy łatwiej o grzech. Przywdziejcie całą zbroję Bożą, abyście mogli ostać się przed zasadzkami diabelskimi (Ef 6,11). Gdyż oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej - pisze apostoł (2 Kor 10,4). „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 21 Trzeba nam ludzi, którzy stają wobec życiowych okoliczności w sposób trzeźwy i godny pochwały. Mam na myśli trudne okoliczności, jakie możemy w życiu napotkać. Jak na przykład bogactwo czy ubóstwo. Chwała i pogarda. Zdrowie i choroba. Życie i śmierć. Praca i przyjemności. Świat widzi olbrzymią różnicę między tymi skrajnościami. Człowiek znający Boga postrzega je tak, jakby były jednakowe. Potrzeba wytrwałości Kolejną cechą człowieka Bożego jest wytrwałość. Prorok Daniel, mąż wiary, jest dobrym przykładem. Mieszkał w Babilonie, podobnie jak Lot w Sodomie czy Abraham w Chaldei. (Tenże Abraham został nazwany przyjacielem Boga). Król Babilonu wrzucił Daniela do jaskini z dzikimi zwierzętami, lecz Król wszechrzeczy, nasz wierny Pan, zachował go w stanie nietkniętym. Człowiek chodzący z Bogiem posiada taki sam rodzaj cierpliwej wytrwałości. Podczas ucisku będzie błogosławił Boga, jak to czynił Hiob. Jak Jonasz, będzie modlił się, przebywając w brzuchu wielkiej ryby, a jego wiara zaprowadzi go z powrotem do służby prorockiej w Niniwie. Rzucony lwom na pożarcie, zatka im paszcze. Wrzucony w ogień, nie spłonie. Dniem i nocą będzie świadectwem poprzez swoje słowa i i styl życia. Jego najlepszy przyjaciel to Pan i z Duchem będzie dzielił to samo domowe ognisko. Będzie czysty w ciele, w sercu i w mowie. Walka duchowa Żyjąc według ciała, byliśmy słabi – częściowo z powodu słabej dyscypliny. Zwykliśmy sobie folgować bez żadnych ograniczeń. Teraz jednak widzimy, że cielesne pragnienia są rzeczywiście wbudowane w nasze dusze, i że jest to efekt działania 22 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 złych sił duchowych, z którymi walczymy. Próbują one pozostawić ślad na wszystkim, czego dotkną. Chcą ponownie „odbić” swoich byłych więźniów, którzy kiedyś się ich wyrzekli. Jak należy się spodziewać, w niektórych przypadkach im się to udaje. Jednak niektórzy z nas podejmują walkę z większym zacięciem sportowym (tak pozwolę sobie to określić, choć analogia do sportowych zmagań jest tutaj jedynie ilustracją). Siły zła atakują wiernych przy pomocy wszystkich dostępnych środków, rzucając wszystkie oddziały do krwawej walki. Ostatecznie jednak są skazane na porażkę, wycofując się w podziwie dla zwycięskiego chrześcijanina. Jako ludzie jesteśmy wyposażeni w rozsądek i dlatego nie powinniśmy dać się zwodzić pozorom, lecz widzieć, co się za nimi kryje. Siły zła pokazują ludziom piękne widoki, jak chwała ze strony świata, cielesne rozkosze, perspektywy cudzołóstwa i inne pociągające fantazje. Próbują nęcić ludzi tak, jak się nęci ofiarę przy pomocy pokarmu umieszczonego w pułapce. Zwodzą tych, którzy nie potrafią dostrzec różnicy między prawdziwą i fałszywą przyjemnością. Albo między przemijającym pięknem a tym, co święte. Kiedy już uda im się zwieść takich ludzi, czynią z nich niewolników. Każde skuteczne nęcenie pozostawia w duchu ludzkim ślad, który rodzi ciągłe powroty do pokusy, której ofiara raz zasmakowała. Każde połknięcie haczyka pozostawia w duszy ślad cielesnych pożądliwości. Zaczerpnięto z Intimacy with God © 1990, 2008 David W. Bercot Wydane przez Scroll Publishing Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis „Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego, który wam da Syn Człowieczy...” Ewangelia Jana 6,27a Część Praktyczna NAJBARDZIEJ ZAAWANSOWANY KOMPUTER C złowiek skonstruował superkomputery i roboty potrafiące czynić niezwykłe rzeczy. Komputery mogą poprawiać błędy ortograficzne, rozwiązywać zadania matematyczne i tłumaczyć teksty na inne języki. Roboty dokonują zdumiewająco skomplikowanych operacji, jak gra w szachy. Lecz żaden komputer nawet nie zbliżył się swymi możliwościami do ludzkiego mózgu, będącego tajemniczym i wyjątkowym stworzeniem Bożym. Ten szczególny organ uzdalnia nas do analizy informacji, pomagając w podejmowaniu wielu ważnych decyzji, zarówno w fizycznych, jak i duchowych dziedzinach życia. Komputery nawet nie zbliżyły się do stopnia złożoności, jaki widzimy w ludzkim organizmie. Jesteśmy czymś o wiele bardziej szczególnym od jakiegokolwiek komputera czy robota, jaki kiedykolwiek został skonstruowany! Mózg jest niezbędny do życia, a jego budowa jest zbyt skomplikowana, żeby ją w pełni zrozumieć. Koordynuje on nasze ruchy, dotyk, powonienie, smak i wzrok. Umożliwia tworzenie wyrazów, rozumienie liczb i ich przetwarzanie, komponowanie i docenianie muzyki, rozpoznawanie kształtów geometrycznych, porozumiewanie się z innymi ludźmi, planowanie działań, a nawet sny. Stanowi centrum zarządzania —Molly H. Cormier myśleniem i kontrolowaniem całego ciała. Ta kontrola jest niezwykle szczegółowa, a jej bliższe zbadanie ujawnia zdumiewające fakty. Średni mózg waży około 1,5 kilograma, co stanowi jakieś 2 procent masy ciała jego posiadacza, a mimo to jest „zasilany” przez aż 15-20% krwi krążącej w organizmie. Ten stosunkowo niewielki organ jest kluczem do naszej wyjątkowej tożsamości. Bez niego nie moglibyście prowadzić normalnego, szczęśliwego i aktywnego życia. Nie bylibyście w stanie pojąć i wykonać nawet najprostszych życiowych czynności, takich jak mycie zębów, przeglądanie się w lustrze czy rozpoznanie głosu własnej matki. Mózg jest niezwykłym wyzwaniem dla jego badaczy, którzy muszą być do takich badań świetnie przygotowani. Pomiędzy czaszką a samym mózgiem znajdują się trzy warstwy tkanki zwane oponami mózgowia (meninges encephali), które mają za zadanie chronić bardzo delikatną tkankę mózgu. Bardzo cienka opona wewnętrzna mózgowia (pia mater encephali) leży najbliżej mózgu, przylegając do niego i do kręgosłupa. Warstwa środkowa to pajęczynówka mózgowia (arachnoidea encephali) – delikatna osłona przypominająca pajęczynę. Przestrzeń między tymi dwoma warstwami nazywa się jamą „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 23 podpajęczynówkową. Jest ona wypełniona płynem mózgowo-rdzeniowym (liquor cerebrospinalis), który znajduje się również w jamie podtwardówkowej między najbardziej zewnętrzną warstwą, zwaną oponą twardą mózgowia (dura mater encephali) – najbardziej trwałą ze wszystkich warstw – a czaszką, która stanowi twardą strukturę kostną chroniącą całość. Pod wszystkimi trzema warstwami leży sam mózg. Jest on podzielony na dwie struktury. Większa to kresomózgowie (80 procent masy mózgu), mniejsza to móżdżek (20 procent masy mózgu). Na zewnątrz kresomózgowia znajduje się kora mózgu, utworzona z miękkiej, szarawej materii, zwanej istotą szarą, na którą składają się głównie komórki nerwowe, czyli neurony. Pod nią znajduje się istota biała zawierająca włókna nerwowe połączone z komórkami. Kresomózgowie składa się z dwóch półkul i czterech płatów w każdej półkuli. Płaty to obszary, w których określone działania organizmu są kontrolowane przez mózg. Istnieją cztery płaty: czołowy, ciemieniowy, skroniowy i potyliczny. Płat czołowy jest umieszczony z przodu głowy i rozciąga się od czoła do mniej więcej przedniej części ucha. Odpowiada on za inicjowanie wielu działań świadomych, jak patrzenie na jakiś obiekt czy przechodzenie przez ulicę. Płat czołowy kontroluje wyuczone umiejętności motoryczne, jak wiązanie sznurówek czy pisanie, a także skomplikowane procesy intelektualne, jak mowa, myślenie, koncentracja, rozwiązywanie problemów i planowanie działań. Dzięki niemu robimy różne miny i wykonujemy gesty dłońmi i rękami. Prawa półkula kontroluje mięśnie lewej części ciała, a lewa półkula mięśnie po prawej stronie. Dlatego uszkodzenie lewej części mózgu powoduje paraliż prawej strony (i na odwrót). U większości ludzi płat czołowy odpowiada za większość zdolności językowych. Płat ciemieniowy jest umieszczony w środkowej części głowy, między płatem czołowym 24 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 a potylicznym. W nim dokonuje się interpretacja informacji zmysłowych z całego ciała, co umożliwia mu kontrolowanie naszych ruchów. Tutaj dokonuje się również przetwarzanie postrzeganych kształtów, struktur i wagi na ogólne wrażenia. Płaty ciemieniowe po obu stronach wpływają na zdolności matematyczne i językowe, kontrolowane bardziej szczegółowo w płatach skroniowych. Ponadto, płat ciemieniowy przechowuje wspomnienia związane z miejscami, co umożliwia orientację przestrzenną. Płat potyliczny znajduje się z tyłu głowy powyżej móżdżku. Służy on do analizowania oraz interpretacji tego, co widzimy, umożliwiając człowiekowi kształtowanie wspomnień wizualnych i ostateczne pojmowanie umysłem tego, co widzimy. Innymi słowy, gdy wasz wzrok koncentruje się na jakimś obiekcie, ten płat umożliwia wam widzenie go, rozpoznanie, a następnie zapamiętanie wzrokowe, żebyście mogli go później kojarzyć. Tam również dokonuje się zrozumienie położenia przestrzennego z sąsiadującego płatu ciemieniowego. Płat skroniowy znajduje się w okolicy skroni i za uchem. Zadaniem tego płatu jest wytwarzanie wspomnień i emocji. W nim dokonuje się zapisywanie bieżących wydarzeń do pamięci krótko- i długotrwałej, a także ich przechowywanie i wydobywanie z pamięci. Gdy dziadek mówi: „Pamiętam, że gdy byłem małym chłopcem, ojciec zabierał mnie ze sobą na ryby”, przypomina sobie właśnie wydarzenia zapisane w płacie skroniowym jego mózgu. Tam dokonuje się również rozumienie dźwięków i obrazów, co umożliwia wam rozpoznawanie ludzi i przedmiotów, a także ostatnie etapy procesu słyszenia i mówienia. Móżdżek, leżący poniżej kresomózgowia i zaraz za pniem mózgu, koordynuje ruchy ciała. Pozwala kończynom poruszać się swobodnie i dokładnie, stale dostrajając naszą postawę i pracę mięśni. Współpracuje również z jądrami przedsionkowymi połączonymi z narządami równowagi w uchu środkowym. Wszystkie te struktury współpracując ze sobą dają nam poczucie stanu równowagi. Móżdżek zachowuje wspomnienia wykonywanych ruchów, pozwalając na wykonywanie ich szybciej i przy zachowaniu prawidłowej równowagi ciała. Interesującym spostrzeżeniem na temat porównania komputerów i ludzkiego mózgu jest to, że gdyby nie ludzki mózg, komputer nigdy by nie powstał. Współpraca wielu doskonale stworzonych mózgów różnych ludzi zaowocowała skonstruowaniem tego sztucznego „mózgu”, który jednak nigdy nie przekroczy swą budową głębi cudownego mózgu człowieka. Ludzki mózg jest niezwykle skomplikowanym i zdumiewającym dziełem rąk Bożych. Ten krótki artykuł zawiera jedynie garstkę informacji o jego działaniu, które umożliwia nam normalne funkcjonowanie. Nawet uczeni nie osiągnęli pełni wiedzy na temat budowy i sposobu działania tego szczególnego i pełnego tajemnic organu. Zapewne niezbyt często zastanawiamy się nad tym wszystkim, a przecież mózg jest dla nas czymś więcej niż tylko błogosławieństwem. Jest darem Bożym. Wysławiam cię za to, że cudownie mnie stworzyłeś. Cudowne są dzieła Twoje i duszę moją znasz dokładnie (Ps 139,14). Zaczerpnięto z Home Horizons Eastern Mennonite Publications Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Dobrze przespana noc Ś pij dobrze! – i czasem śpimy, a czasem nie. Co powoduje taką różnicę? Co dzieje się podczas naszego snu? Prawdopodobnie niewielu z nas dostrzegłoby związek pomiędzy stworzonym porządkiem a snem lub chaotycznymi snami, a jednak te najpowszechniejsze z ludzkich zachowań nie umknęły troskliwej uwadze naszego miłującego porządek Stwórcy. Normalna, dobrze przespana noc składa się z czterech różnych faz snu. Faza 1. to sen tuż poniżej świadomości. W tej fazie aktywność mięśni maleje, chociaż czasem zdarzają się mimowolne drgawki. Ten okres snu zawiera również szczególną „podfazę” zwaną REM (z ang. Rapid Eye Movement). W tym czasie oczy wykonują szybkie ruchy w górę i w dół pod zamkniętymi powiekami. Marzenia senne pojawiają się podczas fazy REM i najlepiej pamiętamy sny z tej właśnie najbliższej minionej fazy. Czasem pamiętamy części dwóch różnych snów, za to nie potrafimy ich sobie przypomnieć osobno w całości. Te dwa sny są najprawdopodobniej dwoma okresami —Dwight Martin REM z naszego snu. Jeśli pamiętamy sen bardzo wyraziście, to najprawdopodobniej pochodzi on z naszej ostatniej fazy REM. Faza 2. snu jest nieco głębsza, niż faza 1. W tym okresie snu nasz oddech i puls zwalniają, a temperatura ciała nieznacznie spada. W fazie 3. rozpoczyna się głęboki sen i mózg zaczyna wytwarzać powolne fale delta. Faza 4. (bardzo głębokiego snu) charakteryzuje się rytmicznym oddechem i ograniczoną aktywnością mięśniową. Cykl snu jest procesem wchodzenia i wychodzenia z tych faz w pewnej sekwencji. Niedługo po położeniu się spać, przechodzimy z najlżejszej fazy snu w najgłębszą, pozostając w pozostałych lżejszych fazach zaledwie krótkie chwile. Po około 45 minutach głębokiego snu ciało zaczyna wychodzić z niego i wchodzi w pierwszą fazę REM. Po krótkiej chwili pozostawania w fazie REM, cykl się powtarza, tylko że w każdym kolejnym cyklu ciało pozostaje mniej czasu w głębokim śnie, a więcej czasu w fazie REM. Na końcu, po przejściu ostatniej w cyklu fazy —ciąg dalszy na str. 34 „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 25 „Chlubą młodzieńców jest ich siła, lecz ozdobą starców jest siwy włos.” Księga Przysłów 20,29 Dla MŁODZIEŻY Szacunek dla siebie samego —Daniel Allgyer N atknęliśmy się na pewien uroczy niemiecki wierszyk. Przetłumaczenie go byłoby dość trudne, jednak postaramy się streścić jego sens. Wiersz mówi o pewnym chłopcu, który chciał być „duży”. Mając pięć i pół roku postanowił naśladować swego ojca. Wziął jego laskę, włożył sobie wielki kapelusz ojca na głowę, a potem chodził dumnie dookoła, pomimo że kapelusz zsuwał się mu na oczy. Wszyscy, którzy go widzieli, przystawali i uśmiechali się na widok malca. „Hej, kapeluszu – wołali – co ty sobie myślisz? Dokąd zabierasz tego chłopca?”. Wiersz jest zabawny i możemy się pośmiać z obrazu chłopczyka potykającego się pod kapeluszem i próbującego być większym niż jest w rzeczywistości. Wiersz ten ma jednak głębsze znaczenie. Czy nie jesteśmy czasami jak ten chłopiec, za bardzo wciągnięci w świat pozorów, w którym udajemy „dużych” i myślimy sobie, że jesteśmy kimś ważnym? Zbyt często usiłujemy czegoś dokonać naszymi własnymi siłami, polegając na ludzkiej mądrości, zapominając, kim i czym jesteśmy... Dochodzimy tym samym do złożonego tematu, który był poruszany w poprzednim numerze. Wielu czytelników przedstawiło pomocne rady dla dziewczyny, która miała tak niskie mniemanie o sobie, że była niezdolna przyjąć jakikolwiek komplement czy pochwałę... 26 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 Jeden z piszących zauważył różnicę pomiędzy szacunkiem dla samego siebie a dobrym mniemaniem o sobie. Szacunek dla siebie polega na przyjęciu siebie takim, jakim uczynił mnie Bóg oraz docenieniu tego, kim mogę się stać przez Jego łaskę. Dobre mniemanie o sobie to myślenie o sobie więcej, niż rzeczywiście sobą przedstawiam. Zastanawiałem się, czy słownik potwierdzi powyższą teorię i odkryłem z zaskoczeniem, że tak właśnie jest. Dobre mniemanie o sobie to według słownikowej definicji „niesłuszna duma z własnego powodu; zarozumiałość”. Natomiast szacunek dla samego siebie to „właściwa postawa wobec siebie i własnej wartości jako osoby”. Czy dorośli zasługują na uznanie i pochwałę? Na pewno szczery komplement czy zasłużona pochwała są zawsze na miejscu. Są to rzeczy, które jesteśmy winni ludziom wokół nas. Jeśli naszą powinnością jest dawać, to czasem sami też otrzymamy. Umieć otrzymać dar, komplement czy pochwałę bez popadania w pychę to znak prawdziwej pokory. Musimy pamiętać, że zła samoocena niekoniecznie jest dowodem pokory. Znałem ludzi, którzy mieli niewiele szacunku dla siebie samych i ciągle poniżali siebie w oczach innych. A jednak rzadko spotykałem kogoś, kto był bardziej skoncentrowany na sobie niż właśnie oni. W istocie pokora to kruchy motyl ginący przy dotknięciu. Gdy już sądziłeś, że go złapałeś, właśnie go straciłeś. To jest taka dziwna właściwość, która sprawia, że czujesz się tym mniejszy, im większy się stajesz. Jedną z najlepszych definicji, jakie słyszałem jest ta: „Być pokornym nie znaczy mieć złą opinię o sobie samym. To znaczy w ogóle nie myśleć o sobie”. To dziedzina, w której wszyscy musimy dojść do znacznie większej dojrzałości – tego jestem pewien. I powinniśmy być wystarczająco pokorni, by zdać sobie z tego sprawę. Zaczerpnięto z Young Companion, luty 2013 Pathway Publishers Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Mój zamek spłonął W iele lat temu, gdy byłam szczupłą, młodą dziewczyną, miałam wielu przyjaciół i życie ogólnie było dobrą zabawą. Rozkwitałam, ciesząc się wolnością piętnastolatki. Pewnego dnia, gdy byłyśmy same z moją bliską przyjaciółką Marią Anną, ona nagle nachyliła się ku mnie z chytrym uśmiechem i zapytała: – Rosanne, wiesz, że podobasz się mojemu kuzynowi Alvinowi? Zdziwiona wgapiłam się w Marię Annę. – Nie wierzę – odparłam stanowczo. – Coś sobie wymyślasz. – Nie wymyślam. Mówię ci! – Skąd wiesz, że mu się podobam? – zaatakowałam. – Alvin mi powiedział. Byłam jednocześnie oniemiała, mile połechtana i przerażona. – Mam nadzieję, iż mu nie powiedziałaś, że on również mi się podoba – powiedziałam z lękiem, badając moją przyjaciółkę wzrokiem. – Ale właśnie powiedziałam – patrzyła na mnie zmieszana. – Mario! – omal nie krzyknęłam. – To wcale nie jest śmieszne! – Co z tobą? – roześmiała się, bacznie mi się przypatrując. – Myślałam, że będziesz zachwycona. Myślałam... – Mario, co teraz będzie? – przerwałam jej dramatycznym tonem. Spojrzała na mnie bezmyślnie. – A co ma być? Jej zdumiona niewinność mnie zirytowała. – Pomyśl, Mario. Jeśli oboje wiemy, że się sobie —Linford Weaver podobamy, to będzie nam trudno zachowywać się jakby nigdy nic. Ja... ja się boję. – Ech – parsknęła. – Nic nie będzie. Przecież to tylko Alvin. Zmiażdżyłam ją wzrokiem. – Pewnie, że tobie nie będzie. To tylko twój kuzyn – przerwałam, a potem dodałam trzeźwo: – Ale mnie to przeraża. Ja po prostu... ja nie chcę żadnej znajomości, która mogłaby zrujnować jego serce i moje. Siedziałyśmy w milczeniu, oglądając gwiazdy. Pomyślałam o Alvinie. Wysoki, barczysty i przystojny Alvin, trzy lata starszy ode mnie. Obiekt westchnień i marzeń wielu dziewcząt. I właśnie ja mu się podobam? To przechodziło moje pojęcie. Maria Anna przerwała ciszę. – Rosanne – powiedziała beztrosko. – Osobiście uważam, że chłopak i dziewczyna mogą zwracać na siebie uwagę bez ranienia kogokolwiek. Nie jesteś taka głupia jak niektóre. O ile cię znam, to możesz się znać z Alvinem, zanim jeszcze będziesz na tyle dojrzała, żeby się z nim spotykać bez ranienia kogokolwiek, jak to jest z ludźmi w różnych opowieściach. Pogrążyłam się w myślach na dłuższy czas. Czy flirtowanie jest niebezpieczne? Zawsze mnie uczono, że jest. Czy będę w stanie utrzymać swoje standardy? Przecież Alvin mi się podoba... A teraz, wiem, że on wie, pewnie będzie oczekiwał, iż będę chciała zwrócić jego uwagę. Spojrzałam w górę i uśmiechnęłam się. – Może masz rację, Mario. Może zachowuję się, jakbym była nadęta i zrzędzę jak babcia. Maria Anna odwzajemniła uśmiech. „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 27 – Zgadnij, co jeszcze Alvin powiedział o tobie! Pod koniec dnia moje marzenia były już nadmuchane do podwójnych rozmiarów niż poprzednio. Wątpliwości znikły, a ja czułam się oszołomiona i podekscytowana. Życie było rzeczywiście fascynujące. Minęło kilka miesięcy, a ja skończyłam szesnaście lat. Niedługo po urodzinach Alvin zabrał mnie na spacer. Spędziliśmy miły czas, śmiejąc się i przekomarzając. To przełamało rezerwę między nami i wkrótce zaczęliśmy okazywać sobie nawzajem coraz więcej uwagi. Przechodziły mnie dreszcze. Moje marzenia zaczęły się spełniać! Byłam tak głęboko zaangażowana w coś, co wydawało mi się miłością, że kompletnie nie widziałam prawdy o własnym zadurzeniu. Od czasu do czasu moje sumienie dawało znać o sobie, ale szybko je uspokajałam. „Nie będę taka głupia i nie zrobię mu krzywdy, jak to robią inni znajomi” – usprawiedliwiałam się. – „Chcę po prostu mieć trochę czystej, niewinnej zabawy”. Rzeczywiście, bawiłam się świetnie i nie chciałam słuchać żadnych cnotliwych głosów psujących mi przyjemność. Poza tym, co by pomyślał Alvin, gdybym nagle przestała go zauważać? Raz zwierzyłam się znajomym z chwilowych wątpliwości, lecz zapewnili mnie, że przecież nie robię nic otwarcie złego. „Po prostu się bawisz” – orzekli. A potem nagle coś się zaczęło psuć. Ktoś mi powiedział, że Alvin rozsiewa o mnie jakieś plotki. Byłam wściekła. – Jak on śmie mówić coś takiego? – grzmiałam do znajomych. – Ależ jest zarozumiały. Pewnie myślał, że nigdy się nie dowiem. No, to się pomylił. Już nigdy się do niego nie uśmiechnę! Moja duma została zraniona, a ja poczułam się bardzo dotknięta. Moi mądrzy młodzi znajomi po raz kolejny lojalnie mnie poparli. – Pokaż mu, że nie ujdzie mu to na sucho! – dopingowali. – Niech pożałuje tego, co powiedział! Wprowadziłam ten plan w życie. Odtąd, ilekroć się spotkaliśmy, przechodziłam obok Alvina z nosem zadartym do góry, traktując go jak powietrze. Najpierw był zdziwiony, a potem zraniony. Zaczął mnie ignorować. Czasem czułam się winna, że tak 28 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 mu dokuczam, ale zawsze usprawiedliwiałam się, że dobrze sobie na to zasłużył. Pewnego dnia dowiedziałam się, że to, co usłyszałam na temat plotek rozsiewanych o mnie przez Alvina, było nieprawdą. On w ogóle nie powiedział o mnie nic złego. Natychmiast wpadłam w mętną otchłań wstydu i wyrzutów sumienia, lecz było już za późno, żeby sprawę „odkręcić”. Nie mogłam się uspokoić. Sumienie dręczyło mnie dniem i nocą i byłam gotowa oddać wszystko, byle tylko wyprostować relacje z Alvinem. Kiedy jednak próbowałam zachowywać się przyjaźnie i pokazać mu, jak mi przykro, Alvin nie chciał mieć ze mną nic wspólnego. Nawet na mnie nie spojrzał i nie przywitał się ze mną. Czułam się wewnętrznie chora, a moje serce krwawiło. Byłam nieustannie torturowana myślą: „Zrujnowałaś to... twoja wina... ale narobiłaś bałaganu...”. Te myśli ścigały mnie całymi nocami, spędzając sen z powiek. Żyłam jak maszyna, z wyłączonym sercem. W końcu Alvin i ja wybaczyliśmy sobie nawzajem, lecz była to gorzka lekcja. Czasem czuję, że wiele beztroskich dni mojej młodości zostało zrujnowanych i niezliczoną ilość razy żałowałam, że nie postąpiłam inaczej. Ten żal chyba nigdy nie ujdzie ze mnie do końca, lecz wierzę, że Bóg w swym miłosierdziu odpuścił moją winę i może wyprowadzić z tego wszystkiego jakieś dobro. Jakie zatem jest moje przesłanie do młodych dziewcząt? Po pierwsze, zasięgajcie rady rodziców zamiast polegać na mądrości rówieśników. Poza tym, pilnujcie uważnie swoich serc i nie odwzajemniajcie uwagi, jaką obdarzają was chłopcy – bez względu na to, jak niewinne by się to wydawało. Znalezienie życiowego partnera jest poważną sprawą i nie powinno być owocem lekkomyślnych eksperymentów w młodym wieku. Flirtowanie z chłopcami jedynie dla zabawy jest jak igranie z ogniem. Wspaniałe zamki waszych marzeń mogą spłonąć w mgnieniu oka i zostaną z nich tylko popioły w waszych sercach. Wierzcie mi, że nie warto. Wiem, co mówię. Mój własny zamek spłonął! Zaczerpnięto z Young Companion, marzec 2013 Pathway Publishers Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Czy jesteś myśli Chrystusowej? —Howard Bean P ewien student z Afryki przyjechał do Ameryki, żeby się uczyć służby chrześcijańskiej. Kiedy został zapytany przez pracownika szkoły, gdzie chce mieszkać, powiedział: „Jeśli jest pokój, którego nikt nie chce wziąć, dajcie go mnie”. On – tak jak Chrystus – chciał zająć najniższe miejsce. Być myśli Chrystusowej oznacza przejawiać skromność. List do Filipian 2,5-7 mówi: Niech będzie w was takie nastawienie umysłu, jakie też było w Chrystusie Jezusie; który, będąc w postaci Boga, nie uważał bycia równym Bogu za grabież; lecz ogołocił samego siebie, przyjmując postać sługi i stając się podobny do ludzi ... Być myśli Chrystusowej to także znaczy być niesamolubnym. On stał się sługą. Powiedział: Podobnie jak Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służył i oddał życie swoje na okup za wielu (Mt 20,28). Kiedy Jego uczniowie spierali się, kto z nich będzie największy, On wyjaśnił: Lecz kto jest największy wśród was, niech będzie jako najmniejszy, a ten, który przewodzi, niech będzie jako usługujący (Łk 22,26-27). Czy posiadasz mentalność Chrystusa? Taką, która jest gotowa pokornie i niesamolubnie oddać się w służbę dla dobra innych? Taka postawa będzie się przejawiać w lokalnej społeczności niezależnie od obowiązków, które pełni dana osoba – przedszkolanka, dyrektor szkoły, parkingowy czy inspektor. Jeśli jesteś myśli Chrystusowej, będziesz mieć właściwy wzorzec myślenia. List do Filipian 4,8 mówi o ośmiu cechach dobrych myśli. Wreszcie, bracia, myślcie tylko o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały. Prawdziwe. Myśl o Bogu, źródle prawdy. Myśl o Biblii, ponieważ Jezus powiedział do Ojca: Słowo Twoje jest prawdą (J 17,17). Unikaj myślenia o fałszywych rzeczach. Nie wdawaj się w plotkowanie czy inne trujące wyziewy umysłu. Powstrzymuj się od myślenia: „Jestem nikim”. Poczciwe (Uczciwe). Myśl o uczciwych wysiłkach bliźnich i o tym, jak żyć prawym życiem. Nie kombinuj, jak by tu nielegalnie płacić mniejsze podatki. Nie przesadzaj. Sprawiedliwe. Chociaż łatwo jest pamiętać całą niesprawiedliwość, której doświadczyliśmy, to jednak lepiej się skoncentrować na miłosierdziu i sprawiedliwości okazanej nam przez innych. Nie pielęgnuj uraz. Czyste. Myśl o pięknie świętości. Myśl o czasie społeczności z Bożymi ludźmi. Unikaj myśli o nieprzyzwoitych żartach, niemoralnych zachowaniach i sugestywnych historiach. Miłe. Wiele rzeczy jest z natury miłych. Akty uprzejmości są miłe, tak samo jak wdzięczne myśli. Chwalebne. Czytaj listy od misjonarzy i pisz listy do nich. Układaj plany pomocy dla innych. Unikaj materialistycznego myślenia. Cnota. Patrz na Jezusa (Hbr 12,2), uosobienie cnoty. Większość z tego, co może nawiedzić twój umysł poprzez media, nie zdaje egzaminu cnotliwości. Pochwała. Myśl o tym, jak niezwykłe jest twoje ciało i mózg. Myśl o cudzie zbawienia. Rozmyślaj nad przymiotami Boga. Módl się. Usuń myśli gorzkie, krytykujące, zazdrosne i pyszne. Zaczerpnięto z Companions, sierpnień 2013 Christian Light Publications, Inc. Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 29 „Synu mój, słuchaj pouczenia swojego ojca i nie odrzucaj nauki swojej matki, bo one są pięknym wieńcem na twojej głowie i naszyjnikiem na twojej szyi!” Księga Przysłów 1,8–9 Kącik dla D zieci —Janet Sensenig E dward usiadł cichutko na ławce obok taty. Czekali w aptece, aż pani farmaceutka przygotuje lekarstwo dla jego brata Wendella. Edward ciężko westchnął. Wydawało mu się, że to już trwa całe wieki. Nagle drzwi się otworzyły i do środka weszły dwie osoby – kobieta prowadząca pod ramię mężczyznę z białą laską. Edward obserwował, jak zbliżają się do niego i zauważył, że oczy mężczyzny patrzyły jakby daleko przed siebie. Kobieta poprowadziła go wzdłuż korytarza niedaleko ławki, na której chłopczyk siedział razem z tatą. Spojrzeli obaj na siebie, a tata szepnął: – Ten pan jest niewidomy. Trzyma przed sobą laskę, żeby się o coś nie uderzyć. – Niewidomy… – zastanawiał się Edward. Wyobraził sobie, jak to jest być niewidomym i nic nie widzieć. Zamknął oczy i pomyślał, jak ciemno się wtedy robi dookoła. Nadal słyszał dźwięki, lecz nie mógł oglądać wszystkich kolorowych rzeczy wystawionych na półkach w aptece. Nie widział wchodzących i wychodzących ludzi. To musi być zupełnie inaczej, gdy się jest niewidomym. 30 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 Drzwi znów się otworzyły i weszły kolejne osoby. Inne wyszły. Weszła matka z dziećmi, żeby kupić im coś słodkiego. Patrzyła na dzieci, a potem szybko poruszała dłońmi, nie mówiąc ani słowa. Potem dzieci patrzyły na mamę i wykonywały podobne ruchy jak ich mama. Wreszcie wybrały coś dla siebie i przeszli wszyscy do kasy, żeby zapłacić. A potem wyszli. – Edziu – powiedział tata po cichu. – Ktoś w tej rodzinie jest głuchy. A może wszyscy. Wiesz, co to znaczy „głuchy”? – To znaczy, że nie słyszy – odparł Edward. – Zgadza się – potwierdził tata. – Te dzieci porozumiewały się z mamą przy użyciu rąk. To się nazywa język migowy. – Nie wiedziałem, dlaczego tak bardzo machają rękami – przyznał Edward. – W ten sposób rozmawiają ze sobą – dodał tata. – Rozumieją się nawzajem dzięki znakom pokazywanym rękami. – Panie West, recepta jest już zrealizowana – oznajmiła farmaceutka. Tata wstał i podszedł z Edwardem do lady. Zapłacili za lekarstwo i wyszli z apteki. Niedługo potem jechali już do domu. – Opowiem mamie o ludziach, których widzieliśmy rano – powiedział Edward. – Zamknąłem oczy, żeby zobaczyć, jak to jest być niewidomym. Potem chciałem zatkać uszy, żeby zobaczyć, jak to jest być głuchym, ale to nie było takie łatwe. – Tak, nawet jeśli przyłożysz dłonie do uszu, nadal możesz słyszeć różne dźwięki. Niewidomi chodzą z białą laską, żeby się nie potykać. Głusi używają języka migowego, żeby się porozumiewać. To dobrze, że jedni i drudzy mimo swych niedomagań mogą być szczęśliwi i użyteczni. Są niepełnosprawni, lecz mają sposoby, żeby to jakoś przezwyciężać. Edward przez chwilę siedział cicho, a potem powiedział: – Cieszę się, że mogłem widzieć tych ludzi i oglądać, jak mogą sobie pomagać białą laską i machaniem rękami. – Ja też – uśmiechnął się tata. – Powinniśmy często dziękować Bogu za oczy, które widzą i uszy, które słyszą. To jest wspaniałe błogosławieństwo od Niego. – Tak, to prawda – odparł z radością mały Edward. Zaczerpnięto z Wee Lambs, luty 2012 Rod and Staff Publishers, Inc. Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 31 Znaleźne W ychodząc z miejscowego sklepu, Karol zauważył coś na chodniku. „Cóż to takiego?” – pomyślał. – „Wygląda na to, że ktoś zgubił pieniądze przeznaczone na zakupy. Dwadzieścia, czterdzieści, sześćdziesiąt, osiemdziesiąt, sto!”. Rozejrzał się wokoło; nikogo nie było w pobliżu. Karol odruchowo odwrócił się i wrócił do sklepu. Poszedł prosto do biura kierownika. – Ktoś musiał to zgubić – powiedział, wręczając mu pieniądze. – Dziękuję ci – odparł mężczyzna. – Przetrzymamy je tu. Na pewno ktoś się zorientuje, że brakuje mu tyle pieniędzy. Jeżeli w ciągu tygodnia nikt się po nie nie zgłosi, będą twoje. Podyktuj mi swoje dane i numer telefonu. Kiedy Karol wychodził ze sklepu, usłyszał, jak jeden sprzedawca mówi do drugiego: – Dobrze wiedzieć, że są jeszcze uczciwi ludzie na świecie. Wtedy dotarło do niego, że mógł przecież sobie wsunąć te pieniądze do kieszeni i nikt by się nie dowiedział. „Mógłbym sobie kupić piłkę do kosza albo rękawicę do baseballa albo auto na pilota” – pomyślał. Możliwości były niezliczone, ale Bóg oczekiwał od niego uczciwości. Leon, chłopiec od sąsiadów, czekał na Karola na schodach domu. Pozbyłeś się stówy! – podsumował, wysłuchawszy opowieści Karola. – Tylko pomyśl, ile mogłeś za to kupić. – Ale to nie były moje pieniądze! – zaoponował Karol. – Wiesz, co to jest znaleźne? – Leon wycelował palec w Karola. – Jesteś frajerem. Karol nie odpowiedział i zmienił temat rozmowy. Kiedy Leon poszedł do domu, Karol wszedł na górę do swojego pokoju. 32 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 —Jane Landreth Usiadł przy stole i gapił się przez okno. Wyobraził sobie starszą kobietę, która wraca z pustymi rękami do domu. Potrząsnął głową, wypychając obraz ze swojej świadomości. A wówczas napłynął kolejny: oto ojciec wraca do domu do żony i głodnych dzieci: „Wybaczcie, zgubiłem pieniądze na zakupy” – w wyobraźni usłyszał jego słowa. Nie, przecież nie chciałby mieć tego na sumieniu. – Karol, telefon do ciebie – zawołała mama z dołu. Kiedy chłopiec odebrał, nie rozpoznał głosu. – Mówi Alma Bradford. Chcę ci podziękować za zwrot pieniędzy. To bardzo uczciwe z twojej strony. Normalnie nie noszę przy sobie tylu pieniędzy, ale dzisiaj wyciągnęłam je z mojego konta dla misji na zakup żywności dla głodujących. Zatrzymałam się w sklepie spożywczym po kilka drobiazgów i musiały mi wypaść. „No! Nieźle! Kradzież misyjnych pieniędzy byłaby czymś okropnym” – pomyślał. „Te obrazy w mojej głowie były niemal prawdziwe”. – Chciałabym cię nagrodzić – oznajmiła pani Bradford. – Nie, dziękuję – odparł Karol. – Nie potrzebuję nagrody za uczciwość – nagle Karol zdał sobie sprawę, że naprawdę tak właśnie myśli – czyste sumienie jest najlepszą nagrodą. – Mamo, nie zgadniesz, kto to był; pani, której pieniądze znalazłem. Były dla misji z jej kościoła – powiedział podekscytowany. – No cóż, Bóg wiedział o tym i to On pomógł ci być uczciwym. Bardzo się cieszę, że tak zrobiłeś – skomentowała mama. – Postępowanie według Jego upodobania jest prawdziwym znaleźnym od Niego. Zaczerpnięto z Partners, lipiec 2013 Christian Light Publications, Inc. Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Zgubiona i znaleziona T utaj – powiedziała mama, podając Esterze książkę z obrazkami. – Usiądź na sofie i pooglądaj, aż będziemy gotowi do wyjścia. Estera wspięła się na sofę i wzięła książkę. Spojrzała na swoje stópki zwisające ponad krawędzią sofy. Zastanawiała się, jak to będzie, gdy kiedyś usiądzie, opierając się i spuszczając nogi na podłogę, jak to robią dorośli. Wiedziała, że upłynie dużo czasu, zanim to nastąpi. Otworzyła książkę i wertowała stronice, oglądając obrazki. Zaciekawił ją rysunek człowieka zwisającego z małego drzewa i próbującego dosięgnąć owcę stojącą na stromym zboczu. Dlaczego ta owca się tam znalazła? – zastanawiała się dziewczynka. – Chodź, Esterko – zawołała mama. – Jesteśmy gotowi do wyjścia. – Dlaczego ta owieczka tam stoi? – zapytała dziewczynka, pokazując mamie obrazek w książce. – To historia opowiedziana przez Jezusa. Powiem ci o tym w samochodzie. – No dobrze – powiedziała mama, gdy tato wyjeżdżał samochodem spod domu. – Jezus opowiedział historię o pasterzu, który miał sto owiec. Zawsze je liczył przed odprowadzeniem —Romaine Stauffer do zagrody. Pewnego wieczoru zorientował się, że jednej brakuje. Wtedy pasterz zostawił dziewięćdziesiąt dziewięć owiec i poszedł szukać zgubionej. – Jak ona się zgubiła? – zapytała Esterka. – Nie wiem – odparła mama. – Autor rysunku, który oglądasz, wyobrażał sobie, że mogła się stoczyć ze zbocza pastwiska. Być może zraniła się w nogę i nie mogła wstać. Pasterz szukał jej tak długo, aż znalazł. A potem zaniósł ją do domu. – A czy ona płakała, gdy się zgubiła? – Owce nie płaczą – wtrąciła się starsza siostra Grace. – Mogło to być beczenie – rzekła mama. – Może pasterz je usłyszał. Jestem pewna, że owieczka była zadowolona, iż ją znalazł i wziął z powrotem do domu. – Znam piosenkę o zgubionej owieczce – powiedział tato. Esterka słuchała taty śpiewającego o owieczce, która zgubiła się w górach i pasterzu, który poszedł jej szukać. Wkrótce tato zaparkował przed wielkim namiotem, w którym zbierał się kościół. Esterka i Grace usiadły w rzędzie przed rodzicami. Esterka przepadała za zapachem trocin na „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 33 ziemi i za wspólnym śpiewem zgromadzenia. Kaznodzieja długo przemawiał, a potem ludzie znowu śpiewali. Po nabożeństwie tłum wychodził z namiotu, kierując się do samochodów. Mama szła tuż za Esterką. W przejściu między ławkami zaczęło się tłoczyć coraz więcej osób i Esterka zgubiła mamę z oczu. Taty też nie widziała. Ani Grace. Esterka rozglądała się wszędzie. Widziała tylko nieznajomych dorosłych. Uczucie przerażenia przeszyło dziewczynkęod stóp do głów. Odwróciła się i pobiegła między rzędami pustych krzeseł. Nie wiedziała, dokąd się udać i co robić. Dobiegła do ściany namiotu. Nie chciała wychodzić na zewnątrz, gdzie było już ciemno, więc została tam i zaczęła płakać. – Mamo! Mamo! – krzyczała. – O co chodzi, dziewczynko? – zapytała jakaś miła pani. – Zgubiłaś mamę? – T...tak – odparła Esterka przez łzy – Nie mogę jej znaleźć. – Chodź ze mną – rzekła pani, biorąc ją za rękę. – Poszukamy twojej mamy. Pani zaprowadziła dziewczynkę na przód namiotu. – To maleństwo się zgubiło – powiedziała do kaznodziei. – Jak masz na imię? – zapytał. Jego głos nie brzmiał tak jak wtedy, gdy przemawiał. Był miękki. Dobrze przespana noc REM, powraca świadomość. Człowiek, który jest wypoczęty, przeszedł przez wszystkie fazy snu. W rzeczywistości, jeśli budzimy się rano, czując się zrelaksowani i decydujemy się na pozostanie w łóżku, to wejdziemy w następny cykl snu, którego nie będziemy w stanie przejść w całości. A wtedy obudzimy się z poczuciem wielkiego zmęczenia. Lepiej jest wstać po pierwszym przebudzeniu, ponieważ prawdopodobnie nastąpiło ono po ostatniej 34 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 Strach Esterki jakby zaczął się wyciszać. Powiedziała kaznodziei, jak się nazywa. – Czy mogę prosić o uwagę? – kaznodzieja mówił do mikrofonu. Gwar rozmów ucichł. – Mamy tutaj zgubioną dziewczynkę – ciągnął. – Nazywa się Esterka i ma na sobie niebieską sukienkę. Jeśli jesteście jej rodzicami, zgłoście się tutaj, na podwyższenie. Esterka stała na podium między miłą panią a kaznodzieją. Z góry patrzyła na tłum ludzi. I wtedy zobaczyła mamę! Oboje z tatą biegli do przodu namiotu, a Grace biegła za nimi. I wtedy przerażenie dziewczynki stało się już historią. – Dziękujemy za odnalezienie naszej zguby! – powiedziała mama do miłej pani, podbiegając do Estery. – Nie wiem, jak to się stało, że straciliśmy ją z oczu. W jednej minucie była z nami, a potem nagle znikła. – Cóż, moja mała owieczko – powiedział tato, biorąc Esterkę na ręce. – Już nie jesteś zgubiona. Esterka zarzuciła tatusiowi ramiona na szyję i przytuliła się do niego z całej siły, gdy niósł ją do samochodu. Uczucie zgubienia było okropne. Teraz wiedziała już także, jak wspaniale musiała się czuć owieczka, gdy została znaleziona! Zaczerpnięto ze Story Mates, sierpnień 2013 Christian Light Publications, Inc. Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis —ciąg dalszy na str. 25 fazie REM. Mamy świadomość tego, że ten wzorzec regeneracji dla naszego organizmu pochodzi od Boga. On pragnie, abyśmy byli rano wypoczęci do wykonywania jego pracy. Spokojnie się ułożę i zasnę, bo Ty sam, Panie, sprawiasz, że bezpiecznie mieszkam (Ps 4,9). Zaczerpnięto z Home Horizons, kwiecień 2013 Eastern Mennonite Publications Wykorzystano za pozwoleniem Przekład na język polski: Krzysztof Dubis „I widziałem umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem; i księgi zostały otwarte; również inna księga, księga żywota została otwarta...” Apokalipsa 20,12a Fragment K SIĄŻKI DOBRA CZĘŚĆ PART15 15 Rozdział 30 M usikali siedział bez ruchu z głową w dłoniach. Joyce położyła dzieci do łóżka za zasłoną oddzielającą część dzienną pokoju od części sypialnianej. Gdy już zasnęły, wyszła stamtąd po cichu i usiadła przy mężu. Wreszcie Musikali przerwał ciszę. – Moglibyśmy wrócić. Joyce nie odpowiedziała. Mrok zapadający nad miastem jakby udzielił się jej myślom. Mocno zacisnęła powieki i potrząsnęła głową. – Moglibyśmy coś zasiać w shamba i mieszkać z moją matką – powtórzył. – Mógłbym też tutaj poszukać jakiejś pracy. —Harvey Yoder – Ja także mogę znów podjąć pracę – zaproponowała cicho Joyce. Musikali pokręcił głową. – Nie. Wiem, że Bóg chce, żebyś była w domu i opiekowała się dziećmi. Zarabianie na dom jest moją odpowiedzialnością. – Dlatego, że brat Freeman tak nauczał? – zapytała Joyce, znając odpowiedź. – Dlatego, że Bóg tak powiedział – stwierdził Musikali z przekonaniem. – Gdy brat mówił o tym, jak dzieci potrzebują opieki swoich matek, jego słowa płonęły w moim duchu i wiedziałem, że mówi prawdę. Wiesz, że modliliśmy się o to i oboje odczuliśmy, że pragnie naszego posłuszeństwa. Joyce skinęła głową. „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 35 – Ale to było, zanim się przekonaliśmy, jak trudno wyżyć wyłącznie z twojej pensji na część etatu w misji. Teraz dzieci cały czas są głodne. Mogła dodać: „I ty też jesteś stale głodny”, ale nie dodała. Samo zdobycie wystarczającej ilości pożywienia do przeżycia było ciągłą walką. Ich dieta opierała się tylko na ugali, okraszonym sukumu wiki. Rzadko mogli pozwolić sobie na odrobinę warzyw lub ryżu. – Ale co zrobimy dla wspólnoty chrześcijańskiej, jeśli wrócimy do Mwingi? – zapytała Joyce. Musikali nie odpowiedział. Nie miał gotowej odpowiedzi. Zamiast tego wziął Joyce za rękę i zaczął się modlić. Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo – czytała Joyce ze swej małej Biblii. Nzangi zwinęła się w kłębek obok niej, a bliźniaki słuchały, siedząc na ramionach ojca. Joyce usiadła w otwartych drzwiach, trzymając Biblię do słabnącego światła zachodzącego słońca. Lecz zanim zaczęła czytać kolejne wersety, zatrzymał ją głos Musikalego. – Słowo. Kto jest Słowem? Czyż nie Jezus? – jego głos ucichł w zachwycie, pozwalając słowom wersetu wsiąknąć głęboko w umysł. – On istniał już wtedy, gdy nastąpił początek czasu. Gdy słuchamy, jak mówi, słuchamy Słowa. Och, jak dobrze, że przyszedł i zamieszkał w naszych sercach. Joyce słuchała dalej. Podczas tego czasu poświęconego czytaniu Biblii i modlitwie Musikali coraz częściej zabierał głos i dzielił się swymi przemyśleniami. – W sercu moim przechowuję słowo Twoje, abym nie zgrzeszył przeciwko Tobie – zacytował Musikali z pamięci. – To znaczy, że Jezus jest ukryty w naszych sercach i że chroni nas przed życiem w grzechu. Joyce skinęła głową: – Wiem, że jeśli próbuję pokonać grzech i upadam, to dlatego, że próbuję własnym 36 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 staraniem. Zawsze potrzebuję mocy Jezusa do zwycięstwa w moim życiu. – Chrześcijańskie życie jest możliwe wyłącznie dzięki tej mocy – zgodził się Musikali w zamyśleniu. Joyce westchnęła. – Gdy walczę ze strachem i boję się o naszą przyszłość, nie jest mi tak łatwo poddać myśli Jezusowi i powierzyć Mu swoje lęki – przyznała. – Och, jaki On jest wierny, jeśli chodzimy w wierze i miłości – rzekł Musikali lekko drżącym głosem. – O co chodzi? – zapytała Joyce. – Mam pracę na pełny etat. Dowiedziałem się dzisiaj, że misja „Lampa i Światło” zatrudniła mnie na pięć dni w tygodniu. I dali mi podwyżkę! Możemy kupować więcej jedzenia! Joyce z radosnym okrzykiem padła na kolana i podniosła ręce do nieba, a łzy ciekły jej po policzkach strumieniami. – Czy teraz możemy jeść chapatis codziennie? – zapytała niecierpliwie Nzangi. – O Jezu, dzięki Ci – mówiła Joyce drżącym głosem. – Troszczysz się o nas! Nie musimy się przeprowadzać do Mwingi. Widzisz, Musikali, jak Bóg nagrodził twoją wiarę? Pamiętasz, powiedziałam, że może będę musiała pójść do pracy, a ty odpowiedziałeś, iż moje miejsce jest w domu z rodziną. Och, Boże, jesteś dla nas taki dobry! – Jesteś pewien, że on ma słodkie ziemniaki do sprzedania? – zapytał Musikali swego przyjaciela. – Pójdę tam, jeśli dostanę je za dobrą cenę! – O, tak – odparł stanowczo Nwandi. – rozmawiałem z nim wczoraj telefonicznie. Ma ziemniaki. Miał bardzo dobre zbiory i powiedział, że jeśli przyjdziemy, sprzeda po niskiej cenie. Możemy mu zaufać. Dwaj mężczyźni ruszyli w dwugodzinną drogę za miasto. Opuścili przedmieścia i skierowali się drogą ku polom uprawnym, aż na zbocze wzgórza, gdzie poczuli chłodny powiew wiatru. Musikali miał na sobie cienką kurtkę, bo klimat panujący w Nakuru był zdecydowanie zimniejszy niż w Mwingi. Dygocząc z zimna w przenikliwym powietrzu nocy, zatęsknił jednocześnie za dzieciństwem w rodzinnym domu. Zeszli ze zbocza, widząc ścieżkę wijącą się między wierzbowymi zagajnikami. Nwandi, który był przewodnikiem, zwrócił się do towarzysza, żeby mu coś powiedzieć, lecz zamiast tego krzyknął z bólu. – Mój palec! – upadł na ziemię, chwytając się za stopę z twarzą wykrzywioną grymasem. – Potknąłeś się na korzeniu? – spytał zatroskany Musikali, kucając obok przyjaciela. – Tak! Wszedłem wprost na korzeń – odparł Nwandi między jednym stęknięciem a drugim, wpatrując się w korzeń pozostawiony z tyłu. Nwandi zdjął sandał i kołysał się z bólu. – Oooo! – jęczał. – Pokaż – rzekł Musikali. Nwandi wypuścił stopę z rąk. Nagle znowu zaczął jęczeć. – O, teraz jesteśmy przeklęci! – łkał gorzko. – To jest zły omen. Nie dojdziemy na miejsce, bo duchy są przeciwko nam! Musikali poczuł nagły powiew wiatru od ciemnego zagajnika. Przypomniały mu się przesądy z dzieciństwa i poczuł się niepewnie. – Nie! – zawołał głośno i stanowczo. – Nie musimy się bać. Jeśli wierzymy w Boga, nie jesteśmy już pod przekleństwem diabła i złych duchów. Nwandi spojrzał na Musikalego z przerażeniem. – Cicho! – syknął, rozglądając się nerwowo po ścianach wąwozu. – Jeszcze cię usłyszą! – Słuchaj – Musikali był stanowczy, ale uprzejmy. – Powiedziałem ci, że wierzę w Jezusa, który jest Synem Bożym. On odpuścił moje winy i obmył mnie krwią przelaną na krzyżu. Jezus, Syn Boży, jest mocniejszy od wszystkich złych duchów. Ja postanowiłem Mu zaufać. – Ale jeśli dostaliśmy tak wyraźny znak, powinniśmy się zastanowić – protestował Nwandi, mrugając oczami w nerwowym odruchu konsternacji. – Nie pamiętasz, jak byłeś ze mną w kościele? Ostatniej niedzieli pastor mówił o mocy Jezusa w naszym życiu, jeśli Mu uwierzymy. „Ten, który jest w was, większy jest, aniżeli ten, który jest na świecie” – zacytował. – Jeśli się nawróciliśmy i uwierzyliśmy, Jezus w nas zamieszkał. Wiem, że jest mocniejszy od wszelkiej klątwy. – Nie mam wiary takiej jak ty – jęknął Nwandi, pochylając się znowu nad obolałym palcem u nogi. – Ja wierzę w Jezusa! – powiedział Musikali z mocą. – I w Jego imieniu sprzeciwiam się wszelkiemu przekleństwu, które chce nas przemóc i zastraszyć. Wstawaj, idziemy dalej. Nwandi powoli stanął na nogi i ostrożnie ubrał sandał na kontuzjowaną stopę. – Już mnie tak bardzo nie boli – powiedział zdumiony i pokuśtykał za Musikalim. – To dlatego, że Jezus jest z nami – śmiał się uradowany Musikali. – A gdy On jest z nami, wszystko jest lepsze. „Ja jestem Droga, Prawda i Życie”. Żadna ciemność nie pokona mojego Pana i Zbawiciela. – Jak można mieć taką wiarę? – spytał zaintrygowany Nwandi. Czerpiąc z zapamiętanych wersetów i własnych doświadczeń, Musikali z ochotą podzielił się Ewangelią z przyjacielem, gdy kontynuowali podróż. – Nie wystarczy mówić, że jesteśmy chrześcijanami – stwierdził poważnie Tim. – Okazuje się, że codzienne życie wiarą jest dla mnie wyzwaniem. Sześciu mężczyzn siedzących przy stole pokiwało głowami. – Myślę, że najlepiej po prostu słuchać głosu Ducha Świętego – ciągnął cicho Tim. – Naprawdę, uważam, że to jedyny sposób. – Skąd wiesz, że to Duch Święty do ciebie mówi, a nie są to twoje własne myśli? – zapytał jeden z mężczyzn. „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 37 Musikali słuchał uważnie. Poranne studium biblijne przed rozpoczęciem pracy było dla niego wielkim błogosławieństwem. Gorliwie zapamiętywał wersety, które słyszał od innych wierzących i chłonął praktyczne nauczanie. – Cóż – odparł Tim w całkowitej ciszy. – Mogę jedynie mówić z własnego doświadczenia. Wiem, że pewnego razu Duch mnie poprowadził do głoszenia ewangelii jednemu z krewnych. Zastanawiałem się wtedy, czy to było ode mnie, czy rzeczywiście przemawiał do mnie Duch Święty. Więc pomodliłem się, pytając Boga o to. Niemal natychmiast przyszła do mnie myśl, że nawet gdyby to były moje własne myśli, to przecież nie byłoby nic złego w głoszeniu ewangelii krewnym. Cielesność nie popychałaby mnie do rozmowy o zbawieniu z kimkolwiek, więc doszedłem do wniosku, że to był Duch Święty, bo pragnę, żeby mnie prowadził. Paul Kauffman pokiwał głową. – Dobry przykład. Myślę, że zbyt często próbujemy zlekceważyć głos Ducha, mówiąc: „Och, to tylko moje własne myśli”, kiedy jak mówił Tim, naprawdę Bóg mówi do nas, wkładając do umysłu konkretne słowa. – Wiem, że tak się stało w moim przypadku, gdy Nwandi i ja byliśmy w drodze po słodkie ziemniaki – włączył się Musikali i opowiedział krótko ich przygodę. – Naprawdę czułem, że tego dnia Bóg jest ze mną. Dał mi słowa, którymi mogłem dzielić się z przyjacielem. Z początku chciałem szukać wymówek, a nawet powiedziałem sobie, że nie umiem głosić Ewangelii. Nawet nie mogę czytać Biblii. A jednak coś silniejszego ode mnie kazało mi mówić, a gdy mówiłem, Bóg mówił przeze mnie. Grupa zakończyła studium Biblii modlitwą i pieśnią. Musikali z radością zabrał się do przygotowywania broszur z kursem biblijnym do wysyłki. Liczba uczestników kursu rosła, więc było coraz więcej okazji do służby, a on cieszył się z większego zakresu pracy. Razem z Joyce często dziękowali 38 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 personelowi za zatrudnienie i zarobek dla całej rodziny. Lata mijały i choć byli wciąż ubodzy, cieszyli się, że mają mieszkanie i codzienny chleb. Rozdział 31 – Jak widzicie, na tablicy umieściliśmy nazwiska tych, którzy zostali zgłoszeni przez kościół jako kandydaci – powiedział pastor Dave do zgromadzenia Chrześcijańskiej Wspólnoty Wierzących. – Z całą czwórką został przeprowadzony wywiad i jesteśmy przekonani, że każdy z nich posiada kwalifikacje do ordynacji. Musikali wraz z trzema innymi braćmi siedzieli wraz z żonami w pierwszej ławce. Musikali oddychał spokojnie i odczuwał pokój. Wrócił pamięcią do chwili, gdy kościół po raz pierwszy zdecydował o nowej ordynacji. Musikali, Joyce wraz z dziećmi, w tym Kevinem, który urodził się trzy lata wcześniej, wiernie uczęszczali do kościoła już od dziesięciu lat. W tym czasie nie obyło się bez prób i ucisków, lecz Musikali myślał teraz o wielu odpowiedziach Boga na ich modlitwy i o bogatym Jego błogosławieństwie. Jego praca również była błogosławieństwem, a poza tym mieli wystarczająco dużo żywności, jeśli nie bardzo dużo, co było kolejnym dowodem Bożej wierności w ich życiu. – Nasz kościół rośnie i potrzebujemy więcej pastorów, którzy pomogliby mu przewodzić – rzekł pastor. Musikali zgadzał się, że grono przywódcze należy powiększyć i był zdumiony, jak wielu Kenijczyków uczestniczyło obecnie w nabożeństwach. – W wyniku głosowania zostałeś zgłoszony jako kandydat do służby – powiedział Collins, który już był ordynowanym kaznodzieją, gdy pewnego wieczoru złożył Musikalemu wizytę. – Czy zgadzasz się, żeby wziąć pod uwagę twoją kandydaturę? Musikali pochylił głowę. Joyce siedziała obok w milczeniu. – Jestem zaszczycony przez Boga i zgromadzenie takim wyrazem zaufania. Jakże bym mógł się nie zgodzić? To jest od Boga. Collins pomodlił się z nimi, a potem trzej pastorzy wraz z biskupem Davem Stoltzfusem przeprowadzili z Musikalim rozmowę. – Wiecie, że nie umiem czytać – przypomniał im Musikali. – Jestem niewykształcony. – Bardziej nam zależy na twojej edukacji w szkole poznania Boga – odparł uprzejmie pastor Dave. – Gdy się modlisz, widać wyraźnie, że bardzo dobrze znasz Biblię – dodał pastor. – Joyce i dzieci codziennie czytają Biblię podczas naszej rodzinnej modlitwy – wyjaśnił Musikali. – Kocham Słowo Boże i zapamiętuję tyle, ile mogę. Potem miały miejsce specjalne spotkania przed niedzielą. Pastorzy mówili o odpowiedzialności sługi Bożego. Społeczności przypominano kilka razy, żeby pościć i modlić się o prowadzenie Boże w tej sprawie. Teraz zgromadzili się ponownie, prosząc Boga o wskazanie człowieka, którego powołał do tej służby. Po modlitwie pastor Dave na oczach całego zgromadzenia podszedł do małego stołu, na którym leżały obok siebie cztery nowe, identyczne egzemplarze Biblii. W ręku miał kartkę, na której napisał wcześniej werset z Księgi Przypowieści Salomona 3,5–6: Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie! Pamiętaj o Nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki! Otworzył jedną z Biblii i włożył tam kartkę tak, żeby była niewidoczna. Nie zostaniesz wybrany. Bezmyślne słowa wypowiedziane przez kobietę zabrzmiały w uszach Musikalego, gdy obserwował jednego z pastorów, jak zbiera wszystkie cztery Biblie i zanosi do małego pokoju modlitewnego na tyłach kościoła. Egzemplarze zostały pomieszane tak, że nie można było się domyślić, który z nich zawiera włożoną kartkę. Nawet nie umiesz czytać. Musikalemu wydawało się, że znów usłyszał kobiece słowa i zaczął się modlić. Panie, znasz moje serce. Jestem gotów przyjąć od Ciebie wszystko. Jeśli mój brak wykształcenia jest przeszkodą, to chętnie będę Ci służył w taki sposób, w jaki mogę to robić. Chcę, żeby praca w kościele posuwała się naprzód. Kobieta, która jakiś czas temu wypowiadała bezwiednie te wszystkie słowa, nawet nie wiedziała, jaki ciężar wkłada na serce Musikalego. Podzieliła się z nim swoją opinią w dniu, gdy ogłoszono wybory kolejnego pastora. – Będę się za ciebie modlić – powiedziała mu wieczorem Joyce, która nie wiedziała o negatywnych komentarzach poczynionych przez tamtą kobietę. Słowa żony zachęciły go, bo wiedział, że Joyce zna go lepiej niż ktokolwiek inny. – Ale ja nie umiem czytać – przypomniał jej Musikali. Joyce odpowiedziała mu jedynie uśmiechem. Zaufanie, jakim go darzyła, wciąż uczyło go pokory. Były takie momenty, nawet po tym, jak został wybrany do losowania, w których Musikali czuł w sercu jakieś poruszenie. Modlił się, prosząc Boga, by prowadził kościół wyłącznie na swoją chwałę. Pastor wrócił z małego pokoju, niosąc wszystkie cztery egzemplarze Biblii. Położył je z powrotem obok siebie na stole. Inny pastor podszedł i jeszcze raz pomieszał Biblie. Musikali znał procedurę. Każdy z czterech kandydatów wybierze jeden z egzemplarzy, a ten, w którego Biblii znajdzie się kartka z zapisanym wersetem, zostanie nowym pastorem. – Módlmy się – powiedział pastor Dave, a całe zgromadzenie wstało. Przez cały czas modlitwy Musikali czuł pokój i odpocznienie. Podniósł myśli do Boga wraz z resztą społeczności. – Możecie wybierać Biblie, podczas gdy my będziemy śpiewać. Wokół Musikalego podniósł się śpiew „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 39 szukał sensu życia. Pomyślał z żalem o lacałego kościoła. tach zmarnowanych w grzechu i o tym, jak – „Bądź wola Twoja, o Panie mój, skrusz zamieszkał z Joyce: – O, Boże, nie znałem i przekształtuj w obraz mnie swój! Tyś jest Cię wtedy! Dziękuję, że miałeś nade mną garncarzem, jam gliną Twą, chętnie się poddam, byś rządził mną”. miłosierdzie, Panie. Dziękuję, że mi wybaczyłeś i uczyniłeś mnie swym dzieckiem. Musikali siedział i czekał. Panie, powiedz Z oczu popłynęły mu łzy. mi, kiedy mam wstać – modlił się w duchu. Słyszał, jak pozostali trzej bracia wstają Musikali przypomniał sobie lata rozpusty i ruszają do stolika. Otwierając oko, zobaczył i pijaństwa, naznaczone pustką i zniewolejedną Biblię, która została na stole. Powoli niem pombe. Z nagłym przypływem radości pomyślał o wspaniałym momencie, gdy kajpodszedł i wziął ją do ręki. dany grzechu zostały zerwane, a on wyzwoWrócił na miejsce i usiadł obok trzech lony z pożądliwości. mężczyzn. Był spokojny. Gdy ostatnie dźwięki pieśni już przebrzmiały, pastor Dave Niesamowite uczucie bojaźni i uwielbiewszedł na podwyższenie, stanął naprzeciw nia wytrysnęło w jego sercu. Nawet, gdy Musikalego i wyciągnął rękę. Musikali wrępastor modlił się za Joyce i dzieci, Musikali czył mu swoją zamkniętą Biblię. nadal powtarzał: „Dzięki Ci, Jezu! Dzięki Usłyszał szelest szybko przewracanych Ci, Jezu!”. kartek, gdy pastor Dave szukał włożonej Następnie wszyscy członkowie zgromadzenia zaczęli podchodzić i gratulować im, tam kartki. serdecznie witając nowego pastora i zapew– Bracie Musikali, Bóg wybrał cię na pastora Chrześcijańskiej Wspólnoty Wierząniając Musikalego o swoim wsparciu i mocych – podniósł wysoko kartkę znalezioną dlitwie za niego na przyszłość. w Biblii Musikalego, żeby całe zgromadzenie Później tego wieczoru Musikali i Joyce lemogło zobaczyć. żeli w łóżku, nie mogąc zasnąć. Przez chwilę czas się dla Musikalego za– Czy wcześniej kiedykolwiek czułeś, że trzymał. Bez emocji, jak gdyby był w próżBóg powołuje cię na pastora? – zapytała ni, zastanawiał się, co tak naprawdę mu szeptem Joyce. się przydarzyło. Bóg wybrał właśnie jego? Musikali odetchnął kilka razy głęboko, a potem odpowiedział łagodnie: Niewykształconego człowieka, który nawet – Tak. Były takie chwile, gdy Bóg wkładał nie umiał czytać, żeby pomóc prowadzić we mnie głęboko jakieś przesłanie, które muzgromadzenie? – Panie, pomóż mi! – zawołał w głębi serca. siało znaleźć ujście. Gdy poproszono mnie, Poproszono go, by ukląkł, a chwilę potem żebym poprowadził modlitwę, podzieliłem oboje z Joyce klęczeli przed społecznością. się tym, CHAPTER 11 co Bóg włożył w moje serce. Czasem, gdy miałem głębokie pragnienie, żeby Biskup i pastorzy biorący udział w ordynacji przemówić, szukałem kogoś w mieście, żeby powierzyli Musikalemu odpowiedzialność mu powiedzieć o Jezusie i o tym, jak On doglądania trzody. Położyli ręce na jego zmienił moje życie. głowie i każdy po kolei modlił się o Boże – Chcę, żebyś wiedział, że wspieram cię namaszczenie i błogosławieństwo dla niego w twoim nowym powołaniu – powiedziała w nowej służbie. Gdy słowa błogosławieństwa ordynujących Joyce. – Mam nadzieję, że nigdy nie zrobię brzmiały mu jeszcze w uszach, jakaś jego nic, co zaszkodziłoby twojej służbie. część wróciła pamięcią do dzieciństwa, gdy – Jesteś jednym z głównych powodów wybrania mnie przez Boga – odparł poruszony pasał trzodę na Małpiej Górze. Jego umysł Musikali. – Twoja wiara w Boga była dla przeniósł się w lata, gdy jako młodzieniec 40 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 mnie zawsze inspiracją. Jesteś dobrą żoną i wspaniałą matką dla naszych dzieci. Leżeli oboje cicho, rozmyślając nad pokojem i harmonią, które zapanowały w ich domu. Problemy i niepewność nadal ich dotykały, lecz teraz wiedzieli, dokąd się zwrócić po pomoc. Musikali leżał w łóżku. Był niedzielny poranek, a on spędził całe sobotnie popołudnie na przygotowywaniu kazania. Kilka razy prosił Joyce o przeczytanie jakiegoś wersetu, który zapamiętał, żeby dokładnie zrozumieć jego znaczenie. Zamierzał mówić o dobroci Bożej, używając Rut jako przykładu, jak Bóg błogosławi ludzi nawet wtedy, gdy ich życie jest trudne, a przyszłość niepewna. Musikali myślał o tym, jak podobne były koleje losu jego i Joyce do Rut i Noemi, po powrocie tych ostatnich do rodzinnej ziemi Noemi. Chcę, żebyś mówił o słuchaniu mojego głosu – ta myśl pojawiła się nagle. W niewyspanym umyśle Musikalego powtarzał się werset: Moje owce słuchają mojego głosu. – Tak, Panie, to jest dobry temat na kazanie w któryś dzień – modlił się cicho Musikali. – Poproszę Cię o prowadzenie, gdy będę chciał o tym mówić. – Jutro – odpowiedź była łagodna, lecz stanowcza. – Co? Moja głowa jest już pełna tego, co zamierzam jutro powiedzieć. O słuchaniu Twojego głosu powiem następnym razem, gdy zostanę poproszony o wygłoszenie kazania – spierał się Musikali. Leżał nieruchomo i czekał. Joyce leżała obok niego i spała spokojnie. Noc była ciemna, a godzina późna. Czy Bóg coś jeszcze powie? Żadne słowa już się nie pojawiły. Panowała kompletna cisza. Musikali zaczął rozmyślać o tym, jak często bohaterowie Biblii słyszeli Boży głos. Pomyślał o Mojżeszu, Samuelu, Danielu i innych prorokach. Potem o słowach Jezusa: „Mówię tak, jak mi powiedział Ojciec”. Nie mógł sobie przypomnieć miejsca, gdzie to było napisane. Musiał poprosić Joyce o pomoc. Jego umysł pracował na coraz szybszych obrotach. Przypomniały mu się fragmenty o tym, jak wczesny Kościół słyszał głos Boży i świadectwa ludzi z Kenii, którzy również Boga słyszeli. Nagle niemal roześmiał się na głos. Jakaż to ironia! Usłyszał głos Boży, mówiący mu, o czym ma głosić kazanie, a tymczasem on, Musikali, zlekceważył go i kłócił się, że już ma swój plan. Tymczasem Pan zrobił dokładnie to, o czym kazał mu mówić! – Znowu to zrobiłeś – modlił się Musikali. – Dałeś mi Słowo po tym, jak ja sobie już coś zaplanowałem. Pamiętam, jak zrobiłeś to dwa miesiące temu, Panie. Poddaję się Twojej woli. Będę mówił o słuchaniu Twego głosu. Dziękuję Ci za prowadzenie. Od tego dnia Musikali miał duchowe uczy otwarte na to, co Pan każe mu głosić. Czasem dopiero na kilka godzin przed nabożeństwem, leżąc w łóżku w sobotnią noc, odbierał przesłanie. Bez żadnej wątpliwości te kazania były natchnione przez Ducha Świętego i stały się wielkim błogosławieństwem dla kościoła. – Wiem, że bardzo ci trudno żyć bez pracy – powiedział Musikalemu brat Allen ze współczuciem. – Ale musimy zawiesić codzienną działalność misji i zbadać, gdzie się podziała brakująca literatura i egzemplarze Biblii. Musikali siedział w biurze dyrektora i czekał bez słowa. – Gdy coś tak poważnego jak nieuczciwość wkracza w dzieło Boże, które ma zmieniać życie ludzi, może to mieć katastrofalne skutki. – Wiem o tym – odparł pokornie Musikali. – Bardzo mi przykro z powodu kłopotów, jakie nas dotknęły. Wiem, że nie jest łatwo kierować misją, ale nie wiem, co robić. „Unikaj zła i staraj się dobro czynić, a wtedy na pewno życie wieczne posiądziesz.” Psalm 37,27 41 Musimy coś jeść, a bez pracy nie ma mowy o wyżywieniu rodziny w tym tygodniu. Trudno mi będzie patrzeć na głodne dzieci, których nie mogę nakarmić. Krzesło skrzypnęło, gdy Allen usiadł przy biurku. Odchrząknął i powiedział: – Modlę się, żeby już było po wszystkim i żebyś mógł wrócić do pracy. Jestem w kontakcie z doradcami i zasięgam ich rady w tej sytuacji. Minęły już prawie cztery tygodnie, odkąd zamknięto misję z powodu zaginięcia kilku egzemplarzy Biblii i innej literatury. Wszystkich dziewięciu pracowników wysłano na przymusowy urlop i powiedziano im, że zostaną powiadomieni, gdy będą mogli wrócić do pracy. Wszyscy byli załamani. Pogłoski i plotki rozchodziły się z ust do ust. Członkowie kościoła nie byli całkiem odporni na podstępne próby szatana, który chciał zniszczyć świadectwo braci. Przeprowadzono już wiele rozmów, spotkań i często modlono się w kościele, lecz sprawa nadal była nie rozwiązana. Kilku pracowników próbowało znaleźć zatrudnienie gdzie indziej. Mimo że niektórzy zostali przyjęci do pracy na część etatu i jakoś wiązali koniec z końcem, cała społeczność cierpiała. Wielokrotnie zastanawiali się, czy i kiedy to się wreszcie skończy. – Wiem, że to bardzo trudne dla ciebie i twojej rodziny – powtórzył Allen głosem pełnym współczucia. – Często myślę o was, gdy siedzimy w domu przy naszym stole. Wiem, że wielu naszych kenijskich braci codziennie walczy o wyżywienie własnych rodzin. Rozumiem, że gdy nie ma pieniędzy, to nie ma za co kupić jedzenia dla was i dla dzieci. Allen wstał, wyjął z kieszeni zwitek banknotów, odliczył kwotę wystarczającą na zakup żywności na tydzień i w milczeniu wręczył Musikalemu. Ze łzami w oczach pożegnali się uściskiem dłoni i Musikali wyszedł, z ulgą. Dzieci będą mogły coś zjeść! Ręce mu drżały, gdy 42 Ziarno Prawdy • wrzesień 2015 opuszczał biuro. Wyobrażał sobie oczy dzieci, gdy wróci do domu z zakupami. Kupi tylko tyle, żeby było na dzisiaj, a resztą zajmie się Joyce. Była o wiele bardziej doświadczona w zarządzaniu ich skromnymi funduszami, ale dzisiaj dostaną wszyscy coś specjalnego. Może nawet kupi im kawałek mięsa, żeby uczcić to błogosławieństwo! Wreszcie nadszedł upragniony moment, gdy wszystkich pracowników zaproszono na spotkanie i powiedziano im, że mogą wrócić do pracy. Serce Musikalego podskoczyło z radości. Nie mógł się doczekać, żeby wrócić do domu i powiedzieć o tym Joyce. Mimo całej radości, martwił się jednak o kilku pracowników, którzy nadal byli przesłuchiwani. Wiedział, że oni też mają rodziny do nakarmienia. – Boże, jaki jesteś cudowny! Widzisz potrzeby swoich dzieci i zaopatrujesz nas! – modlił się Musikali tego wieczoru, gdy rodzina pełna wdzięczności zebrała się na modlitwę. Minął jeszcze miesiąc, zanim wszyscy pracownicy zostali przywróceni na swoje stanowiska. Musikali nigdy nie rozumiał wszystkich szczegółów tego, co się stało, ale był wdzięczny za to, że nastąpiło przebaczenie win, a zaufanie zostało przywrócone. Kursy korespondencyjne zaczęto wysyłać, a misja podjęła normalne działania. Dzień po dniu, Musikali z sercem pełnym wdzięczności wkładał broszury do kopert, naklejał znaczki oraz przygotowywał Biblie do darmowej wysyłki. Jego rodzina nie tylko miała pokarm dla duszy, ale i dla ciała. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj – to nie był już tylko cytat wygłaszany nawykowo, lecz modlitwa zanoszona w autentycznej potrzebie i wierze, że Bóg zaopatruje. —ciąg dalszy nastąpi Fragment A Good Different ©2011 TGS International Fila Christian Aid Ministries Przekład na język polski: Krzysztof Dubis Pieśń o opatrzności BOSKIEJ Boże opatrzności na niebie i ziemi! Znać to, żeś Ojciec, my dziećmi Twoimi! Co dzień jesteśmy Tobie winni dzięki Za dar widzialny z niewidzialnej ręki. Ty Opatrznością Twoją niezwłoczną Ubogiej ziemi dajesz barwę roczną! Ziarno wśród mrozu grzejesz parą tajną I siłę jego umacniasz urodzajną. Do Ciebie, czy głód, czy cierpi pragnienie, Oczy podnosi wszelkie stworzenie; Twoim nakładem, z Twej jedzą komory Wszystkie powietrzne, wodne, ziemskie twory. Podróżny Twoją ręką prowadzony Na dobrą drogę wyjdzie, gdy jest zagubiony. Twoim staraniem zguba nam się wróci, Bo żal Ci, gdy się Twój człowiek zasmuci. Dajesz pogodę i deszcz w swojej porze, Bydlęta nasze zliczyłeś w oborze! A gdy o każdym pamiętasz stworzeniu, I dzieci nasze znasz po ich imieniu. Boże opatrzności, na ziemi i w niebie, Nie odstępuj od nas we wszelkiej potrzebie, Bo gdy coś zrobimy naszą tylko siłą, Zaraz to poznać, że Ciebie w tym nie było. —Franciszek Karpiński (1741-1825), uwspółcześnione słownictwo. ODPOCZNIJ PO swoich trudach Stroń od złego i czyń dobrze, A zawsze będziesz mieszkał bezpiecznie. Psalm 37,27 Skończył się następny tydzień. Odpocznij, duszo moja po swoich trudach, wezwij do domu swoje rozbiegane myśli! Spójrz na minione dni, rozważ, jak zostały wypełnione Twoje obowiązki i czy Twoje dzieła zyskały uznanie w oczach Boga. Czy pilnowałeś swoich ścieżek i swoich myśli? Jaki postęp w Twojej świętości dokonał się w tym czasie? Jakie złe skłonności zdołałeś pokonać? Jakie grzeszne nawyki uległy zmianie u Ciebie? Jakie wartościowe rzeczy zdołałeś w sobie pielęgnować? Jakie dobro wypływało od Ciebie do innych, którzy mogli z niego skorzystać? Czy badałeś swoje myśli codziennie, aby przejrzeć motywy swoich działań? Golden Words For Daily Counsel Przekład na język polski: Krzysztof Dubis