PODLASIE

Transkrypt

PODLASIE
Nr 3 kwiecień 2010
Biulety n
Dialektologicznego Koła Naukowego
t
a
em
t
nu
r
me
u
PODLASIE
Mała Ojczyzna - Podlasie
Gwary Podlasia
Palce lizać... po podlasku
Znana postać
Mniejszości narodowe
Strój z okolic Podlasia
Sztuka ludowa na Podlasiu
Magia Podlasia
Podlasie w literaturze
Obrzędowość wiosenna
Cerkiew w Czarnej Cerkiewnej
Biuletyn
Dialektologicznego Koła Naukowego
Mała Ojczyzna - Podlasie
Podlasie to przepiękna,
historyczna
kraina
Polski
znajdująca się na terenie Niziny
Podlaskiej, Niziny Mazowieckiej
i
Pojezierza
Suwalskiego.
Etymologia słowa wskazuje na
źródłosłów ruski (pod Lachami),
co może oznaczać, iż Podlasie
znajdowało się pod władzą
Polaków (Lachów), lub też może wynikać z przynależności
ziem drohickich do Rusi we wczesnym średniowieczu.
Warto
zwrócić
uwagę, że niemal
każda
miejscowość znajdująca się
na Podlasiu posiada
swój niepowtarzalny,
magnetyczny urok.
Poza tym Podlasie
to region o nie-
Łyk historii. Dawno temu tereny Podlasia zamieszkiwane były prawdopodobnie przez Jaćwingów. Dzięki wykopaliskom odkryto ślady ich osadnictwa na tych terenach.
Podstawę ich utrzymania stanowiło rzemiosło, rolnictwo
i hodowla. Jaćwingowie wzbogacali się również dzięki
łupieskim wyprawom na terytoria sąsiadów. Od X wieku
kraj obejmował 15 autonomicznych włości. Ludność składała się wówczas z warstwy wolnych, niewolników, także
z ludzi zamożnych, między innymi z kapłanów, naczelników włości, którzy zamieszkiwali małe osady, większe wsie
i nieliczne grody.
zaprzeczalnie
u n i k a t ow yc h
walorach przyrodniczo – krajobrazowych.
Do głównych miast Podlasia należą: Białystok, Biała
Podlaska, Bielsk Podlaski. Poza nimi
miejscowościami o swoistym pięknie są Drohiczyn, Łapy,
Hajnówka, Międzyrzec Podlaski, Łapy, Siemiatycze, Sokółka i Węgrów.
Herb województwa podlaskiego z czasów I Rzeczypospolitej
W XI w. Podlasie weszło w skład Rusi Kijowskiej, a następnie Księstwa Wołyńskiego i Rusi Halicko-Wołyńskiej.
W 1180 roku książę Leszek Mazowiecki otrzymał Drohiczyn. W 1390 roku król Władysław Jagiełło przekazał
Podlasie księciu Januszowi I Mazowieckiemu. Nieco później, w 1566 roku, wydzielono z Podlasia ziemię brzeską.
W 1569 roku po podpisaniu unii lubelskiej Podlasie, jako
województwo podlaskie, znalazło się w obrębie Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Składało się wówczas z ziem:
bielskiej, drohickiej, mielnickiej. W tym właśnie czasie największym miastem na Podlasiu był Międzyrzec Podlaski.
W okresie rozbiorów Podlasie zostało rozdzielone między
Austrię i Prusy. W 1807 część Podlasia przeszła do zaboru
rosyjskiego, zaś pozostałą część włączono do Księstwa Warszawskiego w 1809 roku. W 1815 roku część Podlasia weszła
w skład Królestwa Polskiego (Kongresowego), natomiast
w 1919 roku znalazła się w granicach II Rzeczypospolitej.
Oprac.: Aleksandra Wojciechowska
Źródło: http://dir.icm.edu.pl/pl/Slownik_geograficzny/Tom_VIII/411
http://pl.wikipedia.org/wiki/Podlasie
http://www.wrotapodlasia.pl/pl/
2
Biuletyn
ł przedniojęzykowo-zębowego (była), miękkiego l przed samogłoskami przednimi i tylnymi, np. niedal’ieko, l’iatem oraz
półmiękką artylulację głosek środkowojęzykowych ś,ź,ć,dź, np.
dz’iec’i;
• przejście k w ch w grupie kt, np. nihto (nikt);
• przejście g w h, np. maho (mego);
• asynchroniczną wymowę głoski m, z miękkością
wyodrębnioną w postaci mn’, np. pamn’ietam (pamiętam);
• utrzymywanie się dźwięcznego h;
• występujące na części obszaru podwyższenie artykulacji
pochylonego e, w związku z czym głoska ta wymawiana jest
jako dźwięk pośredni między e a i bądź y, np. b’4da, ml4ko;
• wahania w obrębie fleksji, np. utożsamienie końcówki
dopełniacza l. mn. rodzaju żeńskiego z dopełniaczem l.mn
rzeczowników męskich, np. tradycjów (tradycji); oraz wahania
w obrębie biernika rodzaju żeńskiego, np. widze szkołu (widzę
szkołę);
• konstrukcję składniową „dla” z dopełniaczem w miejsce
połączenia z celownikiem występującego w języku ogólnopolskim, np. mówić dla ojca (mówić ojcu);
• dominację formantu -ak w wyrazach określających istoty
niedorosłe, np. cielak (cielę).
Oprac.: Agnieszka Śliz
Źródła: K. Dejna, Dialekty polskie, Wrocław 1973.
Legenda z terenów Podlasia
Była sobie panna bardzo ładna, duzo kawalirów do ni
przyjezdzało, a za zadnego nie chciała iść zamaz. Ale przyjechał
do ni jeden pan w futrze i chce sie z nio zanić; óna przystała iść
za niegó, i ón pojechał. Drugi raz przyjezdza ten sam, konie ma
łądne dwa, i znów pojechał, nawet nie powiedział skąd jest, choć
sie jego i pytali. Ale ta panna mówi: „Jak ja póde za niegó, kiedy
ja nie wiem, co za jeden i skiela ón?” I powieda sobie: „Jak ón
jesce raz przyjedzie, to ja juz trafie za niem”. I naładowała sobie
kłębek z nićmi, nawlokła igłe na koniec nitki. Ón przyjechał
niedługo, porozmawiali sie, pogościli, i ón ma odjezdzać; a óna
wysła za niem, i jak sie zegnali oboje, tak óna mu mitke z igło
wsadzieła za palto, i ón sobie pojechał, a óna naładowała sie
i wysła do sieni, a tu juz mały kłębek... I powiedo sobie: „Dobre
jego te kare kónie, kiedy tak prędko pojechał”. I wzięna sobie
ksiązke i rozaniec, i posła z kłębkiem, i idzie, i zwija; wysła na
gościniec i przechodzi za mitko koło smętarza; patrzy - tu ji sie
mitka końcy; przygląda sie bez brame - mitka przewlecona...
Óna patrzy... a ón wyciągnąn trupa i tak go gryzie, az zęby ognia
dajo... Óna sie przestraseła i kłębek rzucieła i zacena uciekać;
a jego mitka sarpnęna, i on się obejrzał: patrzy, ze to jego
narzecona; rzucieł trupa i zacąn jo gonić.
Ona ucieka, ale juz niedaleko ji, juz jąm dogania; a jej
sie rozaniec rozwiązał, i on się ostał, bo dla niego się zrobieli
okrutne góry, ze nie móg przeleźć i został sie daleko. Ale
jak tylko te góry przelaz, to juz koło ni niedaleko. A óna
pomiarkowała, ze to z tego on sie ostał, to óna, co jąn dogania,
kida paciorek rozeńca, abo z ksiazki wydziera karty i rzuca; to
jemu sie robi okrutna woda, co nieprędko się do ni dostanie.
I ón widzi, ze nie da rady ji złapać, i krzyknąn: „Bracie,
ratuj!” Jego kolega zaleciał naprost dziewcyny, wystawieł dom
i sam zrobieł trume i połozeł sie w ni i nakreł sie wiekiem.
Dziewcyna widzi, ze stoi dom na drodze, i wpadła do niego;
patrzy - tu truma, jest umerlak. Óna dwa paciorki połozeła
na ni i po paciórku na oknie i kominie, a drzwi zawiązała
snurkiem od rózeńca, i sama wlazła na piec i siedzi. Przylata
do okna i krzycy: „Stawaj!” A on kołop w trumnie powieda:
„Nie moge, bom przywalony wielkemy goremy!” - „I ja
nie moge, bo okna zawalone wielkemy kamieniemy, drzwi
zawiązane grubem łańuchem. I kominem nie moge, bo
zawalony marmulowamy góramy”. Ale krzycy ten za oknem
na te dziewcyne: „Otwórz, bo ci ojciec umrze!” Óna powieda:
„Niech umira - nie otworze!” - „Otwórz, bo Ci matka umrze!”
- „Niech umira - nie otworze!” - „Otwórz, bo ci brat i siostra
umro!” - „Niech umirajo - nie otworze!” - „I ty sama umrzes!”
- „Niech umre - a nie otworze!”
Pies zascekał, a kur zapiał w sam północek - wsystko znikło,
a óna siedzi na cystem gościńcu.
Maria Wilka - informatorka ze wsi Śnieżki
Żródło: K. Nitsch, Wybór polskich tekstów gwarowych, Warszawa
1960, s. 308-309
3
Dialektologicznego Koła Naukowego
Gwary Podlasia
Położenie w obszarze interferencji różnych gwar oraz języków zadecydowało o specyficznych cechach językowych Podlasia. Gwary omawianego tu regionu (występujące w okolicach
takich ośrodków, jak: Biała Podlaska, Białystok, Bielsk Podlaski, Drohiczyn, Sokółka) traktować należy jako część mazowieckiego obszaru dialektalnego, pamiętając jednocześnie, że
nie bez wpływu na ich rozwój pozostawały języki wschodnie
(zwłaszcza ukraiński i białoruski). Jakkolwiek gwary Podlasia
zachowują wiele cech dialektu mazowieckiego, m.in. fonetykę
międzywyrazową nieudźwięczniającą: teras jus mozna (teraz
już można) oraz na części terytorium (w gwarach mazowiecko-podlaskich) mazurzenie: scekać (szczekać), to znajdziemy
na tym obszarze także zjawiska językowe niespotykane w obrębie wymienionego wyżej dialektu, a niekiedy też wyróżniające Podlasie na tle całego kraju.
Do najważniejszych cech gwarowych regionu, obok wcześniej wymienionych, zaliczymy zatem:
• akanie, czyli wymowę samogłosek e, o jako a w sylabach
nieakcentowanych, np. kaval’ (kowal);
• pełnogłos, czyli występowanie charakterystycznych dla
języków wschodniosłowiańskich grup: oro|| olo, ere||ele, np.
czieławiek (człowiek);
• specyficzną, odmienną od ogólnopolskiej (a ukształtowaną pod wpływem języków wschodniosłowiańskich), wymowę
niektórych spółgłosek, między innymi utrzymującego się nadal
Biuletyn
Dialektologicznego Koła Naukowego
Sztuka ludowa na Podlasiu
Szlak Rękodzieła Ludowego województwa podlaskiego
powstał w 1994 r. z inicjatywy Działu Etnografii Muzeum
Podlaskiego w Białymstoku. Trasa szlaku przebiega przez
następujące miejscowości: Czarna Białostocka - Czarna Wieś
Kościelna - Łapczyn - Zamczysk - Janów – Sokółka.
Szlak Rękodzieła Ludowego to przeniesienie
się do czasów naszych
pradziadków, a dokładniej ich codziennej pracy.
Jest to wycieczka po starych pracowniach rzemieślniczych, takich jak
kuźnie, pracownie garncarskie, pracownie rzeźbiarstwa ludowego
i wiele innych. Rzadko już można spotkać prawdziwego kowala,
tkacza, garncarza czy łyżkarza. Zawody te odeszły niemal zupełnie
w niepamięć.
Czarna Wieś Kościelna to bezsprzecznie największa ostoja rzemiosła ludowego, w szczególności z zakresu garncarstwa i kowalstwa. Pierwsi garncarze pojawili się tu już w XVIII
w. Dziś funkcjonuje tu kilka warsztatów garncarskich, które są
jednymi z ostatnich działających w Polsce ośrodków ceramiki
siwej. Tuż przy wjeździe do Czarnej Wsi Kościelnej znajduje
się mapa z przebiegiem Szlaku Rękodzieła Ludowego Podlasia.
Warto przystanąć tu na chwilę, aby zapoznać się z zamieszczonymi tam informacjami. Czarna Wieś Kościelna gromadzi kilka
pracowni rzemieślniczych, głównie są to garncarnie, gdzie pod
okiem specjalistów można się nauczyć trudnej sztuki lepienia
naczyń. Można także zakupić unikatowe wyroby garncarzy, którzy oprócz garnków wyrabiają misy, wazony, dzbany itp. Kolejną
pracownią rzemieślniczą w Czarnej Wsi Kościelnej jest kuźnia
Pana Mieczysława Hulewicza. Ten warsztat od progu zachwyci
każdego, kto tu zajrzy. Kowalstwo, którym trudni się Pan Mieczysław, łączy elementy ludowe i artystyczne. Wśród jego
wyrobów znajdują się ozdoby
dekoracyjne wnętrz, wszelkie okucia, krzyże przydrożne, zawiasy i klamki. Wartym
podkreślenia jest, iż wszystkie
narzędzia, jak i cała kuźnia,
zostały własnoręcznie zbudowane i wykonane przez Pana
Mieczysława.
Łapczyn i Zamczysk to kolejne miejscowości na trasie szlaku
rękodzieła ludowego Podlasia. Tutaj można się zetknąć z innym
ginącym zawodem – łyżkarza. Produkcja drewnianych łyżek,
czerpaków, widelców, szufelek i warząchwi starymi sposobami
i specjalnymi narzędziami, takimi jak siekiery, cieślice, reszczyki i noże przeżywa właśnie swój renesans. Drewniane łyżki są
ozdobą niejednej kuchni, a często służą także jako standardowe
narzędzia kuchenne. Turyści mogą odwiedzić warsztat tradycyj-
nego wyrobu drewnianych łyżek jedynego już na Podlasiu łyżkarza – Pana Mieczysława Baranowskiego.
Następnym punktem szlaku jest Janów – jedyny w Polsce
ośrodek kultywujący oryginalną technikę tkactwa dwuosnowowego. W samym Janowie mieszczą się trzy pracownie tkackie,
a w okolicy jeszcze dwie: w Wasilówce i Nowokolnie. Tkactwo
uprawiane przez regionalnych twórców jest wyjątkową i oryginalną sztuką ludową. Wyrabiane specjalną techniką dwuosnowową dywany i tkaniny są wystawiane w muzeach i galeriach
w kraju (Warszawa, Lublin, Toruń), ale uznanie znalazły również
za granicą. Wełniane tkaniny są tworzone na ręcznych krosnach.
Technika dwuosnowowa polega na przeplataniu nici w taki
sposób, że po obu stronach uzyskuje się wzór o jednakowym
kształcie, ale różnych kolorach. Wśród wyrobów tkaczek można
znaleźć tkaniny zarówno o kompozycjach tradycyjnych (sceny
z życia wiejskiego, korowody weselne, listki, gwiazdy i  gałązki),
jak też bardziej nowoczesne.
Ostatnim punktem na szlaku jest Sokółka, a w niej pracownia rzeźbiarza ludowego Piotra Szałkowskiego. Artysta ten
specjalizuje się w rzeźbie o tematyce biblijnej, religijnej, wiejskiej i przyrodniczej. Jego prace są prezentowane w muzeach
i galeriach Polski i świata, a także gromadzone w prywatnych
kolekcjach. Wyroby tego artysty są udostępnione zwiedzającym
galerię w Sokółce oraz w samym warsztacie twórcy.
Szlak Rękodzieła Ludowego to niezapomniana wędrówka,
która ukazuje magię i urok dawnych czasów i dawnej sztuki. To
także utrwalenie pamięci o tych, którzy jako nieliczni kultywują
wielowiekowe tradycje rękodzielnicze, którzy własną, ciężką pracą nadal tworzą unikalne i wyjątkowe wyroby za pomocą starych,
być może sekretnych „przepisów”.
Oprac.: Katarzyna Banach
Źródło: Rękodzieło na Podlasiu – wczoraj i dziś, opracowanie zbiorowe,
Białystok 2001.
4
Biuletyn
Innym przysmakiem jest cebularz. Ten złocisty placek 27
kwietnia 2007 roku został wpisany na Listę Produktów Tradycyjnych w kategorii „Wyroby piekarnicze i cukiernicze” jako cebularz lubelski. Pierwowzorem był okrągły placek z ciasta pszennego, wypiekany na obszarze obecnego Bliskiego Wschodu. Do
Polski placki przywędrowały w okresie sprowadzenia Żydów
przez króla Kazimierza Wielkiego.
Podlasie posiada niepowtarzalne walory przyrodnicze i historyczne, niewątpliwie jednak
o jego specyficznym charakterze
świadczy także bogato zakorzeniona tradycja kulinarna i gościnność.
To teren pograniczny, gdzie od wieków kontaktują się, przenikają i stapiają wschodnio- i zachodnio-słowańskie systemy
kulturowe. W kuchni podlaskiej poznać można smaki polskie,
ukraińskie, litewskie, białoruskie oraz żydowskie.
Tradycyjną potrawą podlaską jest kiszka/babka ziemniaczana, czyli farsz ziemniaczany, którym nadziewane są jelita
wieprzowe. Tak powstałą „kiełbaskę” następnie piecze się na
blasze. Farsz może być podawany bez dodatków lub też wzbogacony o kaszę gryczaną. Innym daniem typowym dla wschodniej kuchni polskiej jest blaszak (nazywany też: blacharzem,
czumakiem, kuglem czy bramborakiem). To potrawa, którą
przygotowuje się ze startych surowych ziemniaków, miesza je
z przesmażoną cebulką i boczkiem, i piecze na blasze. Dawniej
gospodynie wstawały wcześniej od pozostałych domowników,
ścierały ziemniaki i przygotowywały danie tak, by wieczorem
po powrocie z pola, cała rodzina smacznie zakończyła dzień.
cebularz
Nie można także zapomnieć o podlaskich słodkościach, do
tradycyjnych należą: pączki serowe, wszelkiego rodzaju sękacze, racuchy drożdżowe, strucle makowe.
Co ciekawe, w kuchni na Podlasiu wykorzystuje się proste
i tanie składniki, takie jak herbatę do wyrobu galaretki,
cebulę (w sosie z mąki i masła) do przygotowania dania
głównego czy też buraki i ogórki do sporządzenia chłodnika
kurpiowskiego.
„Zielone płuca Polski” zaskakują nie tylko swoimi malowniczymi krajobrazami i świeżym powietrzem. Wabią i przyciągają turystów także niezwykłą kuchnią.
Polecam…
Oprac.: Ewelina Zając
Źródła: T. Barowicz, Polskie kuchnie regionalne, Warszawa 2007
A. Gaweł, Wędrówki kulinarne. Poleca Muzeum Podlaskie, [w:] miasta.
gazeta.pl/Białystok
www.magazynswiat.pl
kiszka
Inną znaną na Podlasiu potrawą jest forszmak, żydowskiego
pochodzenia, który przybiera formę pasztetu. W tamtejszej kuchni nosi nazwę imho i oznacza zakąskę. Wkłada się do niego wiele
pozornie niepasujących do siebie składników m.in.: mięso z indyka, jabłka, żółty ser, ziemniaki, bagietkę, śledzie, jednak tworzy to
kompozycję o wyjątkowym i niepowtarzalnym smaku.
Wspomnieć należy także o wypieku chleba, który pieczono w prawdziwych chlebowych piecach. Za dnia piec służył
do wypieku, w nocy do spania. Gospodynie przygotowywały
w czwartek zakwas zwany też rozczynem, który stał pod lnianą ściereczką na zapiecku aż do soboty, kiedy odbywało się
pieczenie. Chleb pieczono z mąki żytniej i kukurydzianej oraz
z mąki i ziemniaków, a także i dyni. Z mąki pszennej pieczono chleby i kołacze w okresie świątecznym. Gospodynie piekły
chleb na liściach chrzanu albo kapusty, wierzyły bowiem, iż
zabijają one bakterie.
sękacz
5
Dialektologicznego Koła Naukowego
Palce lizać... po podlasku
Biuletyn
Dialektologicznego Koła Naukowego
Strój ludowy z okolic Bielska Podlaskiego i Hajnówki
Strój ludowy na
Podlasiu zawsze był
prosty i elegancki,
szyty głównie z bawełnianych i lnianych
tkanin samodziałowych. Szczególny typ
stroju noszono w powiecie bielskim oraz
hajnowskim, czyli
we wschodniej części
Podlasia na Równinie
Podlaskiejzamieszkałej w większości przez
ludność białoruską.
fot. J. Lamparski [z:] Ocalić od zapomnienia. Polskie
Tradycyjny
strój
stroje ludowe. E. Piskorz-Branekova, Warszawa 2003.
podlaski znany był
w trzech odmianach: włodawskiej, nadbużańskiej i radzyńskiej.
Strój męski składał się z nakrycia głowy (słomianego kapelusza, maciejówki lub czapki futrzanej), koszuli, pasa (krajki
lub paska skórzanego), spodni, okrycia wierzchniego (kaftana, burki, kożucha, żupicy zwanej też żupicią) i obuwia.
Maciejówki (szapki) noszone były w cieplejszych porach
roku, a zimą czapki futrzane. Szapki starszego typu do okresu
międzywojennego zdobiło naszycie z dwóch stron przecinających się pod kątem prostym tasiemek, w miejscu ich skrzyżowania przyszyty był guzik. Czapki futrzane miały kształt stożkowaty, szyto je z dwóch czarnych lub brązowych skór baranich
runem do wierzchu, podszywano je cieńszym futrem lub tkaniną, niekiedy ocieplano dodatkową wełną lub watą.
Koszule (soroczki) o kroju przyramkowym szyte były z lnianych samodziałów, na codzienne przeznaczano pośledniejsze gatunki płótna. Miały niesymetryczne rozcięcie na piersiach, przy
szyi kołnierzyk – stójkę (kownier, kowner) i przymarszczone
rękawy wszyte w mankiet. Koszulę zapinano na małe, szklane,
często granatowe guziki przyszyte wzdłuż lewej poły i przy kołnierzyku. Czerwono – czarny haft zdobił prostokątny płat płótna
naszyty asymetrycznie na prawą połę. W haftach dominowały
motywy geometryczne lub zgeometryzowane roślinne.
Krajkę tkano z wełny w różnych kolorach, zdobiły ją geometryczne, często romboidalne motywy w barwie kontrastowej
do tła. Mężczyzna opasywał się nią w pasie, a potem wiązał
w węzeł. Końce krajki opadały luźno wzdłuż koszuli.
Używano także prostych pasków skórzanych, zapinanych
na metalową sprzączkę. Wsunięte w szlufki podtrzymywały
spodnie o kroju męskim i bryczesy (spodnie galife). Znano kilka typów spodni (nohawici, nahawici), najstarsze szyto z białych lub barwionych na ciemno samodziałów lnianych. Miały
długie, proste, szerokie nogawki i nieskomplikowany krój.
Do spodni o kroju miejskim i bryczesów latem noszono kaftan (letnik) o kroju miejskiej marynarki, z gładkiego, ciemnego
materiału fabrycznego, samodziału lub sukna. Zimą noszono ko-
żuchy, burki i żupice. Kożuchy mogły mieć różną długość, sięgały
powyżej linii bioder, nad kolana lub do kostek. Szyto je z wyprawianych na ciemnobrązowo skór baranich, miały duży wykładany kołnierz z czarnego futra. Ich przody, dolną krawędź i rękawy
zdobiły opuchy z takiego samego futra, jak użyte na kołnierzu,
ich szerokość świadczyła o zamożności.
Do stroju codziennego noszono postoły z łyka, mocowane do stopy sznurem konopnym przewlekanym przez uszka
znajdujące się wzdłuż ich boków. Przez założeniem tego obuwia nogę owijano onucami. Do stroju świątecznego zakładano buty z cholewami (czoboty), a przed ich założeniem stopy
owijano onucą lub czerewikami – kamaszami.
Strój kobiecy w wersji podstawowej składał się z nakrycia głowy
(chustki, czepka), koszuli, spódnicy, zapaski, kożucha i obuwia.
Przywilejem panien było chodzenie z odkrytą głową. Jedynie
w chłodne dni panny zakładały chustki podobne do tych, jakie nosiły mężatki. Latem noszono płócienny płatok (kosynka) wiązany od
tyłu na karku. W dni chłodniejsze noszono chustki z tybetu o ostrych
kolorach, z wyraźnym kontrastowym wzorem kwiatowym. Ich boki
wykończone były gładko lub plecionymi frędzlami, wiązano je głównie pod brodą. Zimą, w czasie mrozów kobiety zakładały duże grube
chusty, kraciaste w ciemnych stonowanych barwach.
Do I wojny światowej obowiązkowym nakryciem głowy
kobiety zamężnej od dnia oczepin był czepek (czepeć, czapiec),
a potem chustki. Czepki starszego typu szyte były z czerwonego
fabrycznego płótna bawełnianego, gładkiego lub w bardzo
drobne zwykle czarne wzory. Otok czepka otaczał ściśle czoło
i skronie, natomiast główka w kształcie czapeczki, ściągana
z tyłu sznureczkiem lub tasiemką, lekko odstawała od głowy,
tworząc nad uchem dwa niewielkie różki. Czepek w części
znajdującej się blisko twarzy zdobiły obszycia z wąskiej białej
koroneczki i rzędy kolorowej pasmanterii.
Koszule kobiece (soroczki) szyto z tkanin lnianych. Na
piersiach miały głębokie rozcięcie, wzmocnione pasami płótna,
przy szyi kołnierzyk – stójkę (kownier, kowner), rękawy przymarszczone i wszyte w mankiet. Koszulę na piersiach, stójce,
przy szyi i mankietach
zdobiły pasy czerwono –
czarnego haftu.
Na koszulę zakładano
gorset. Szyto go z czarnej
satyny, granatowego welwetu, granatowego sukna,
a przyozdabiano białą i żółtą nicią, kolorowymi guzikami, cekinami i ząbkowanymi tasiemkami.
Spódnice (spódnicia)
najczęściej szyto z tkanin
samodziałowych, pasiastych lub gładkich. Spódnice miały swoje indywidualne nazwy jak
sajan, czy andarak. W stroju włodawskim szyto spódnice lnia-
6
Biuletyn
dolnej zdobiły ozdobne naszycia z kolorowej pasmanterii, wstążek
lub białego kawałka koronki, po ułożeniu w zakładki wszywano je
w wąski pasek – oszewkę. Zapaski płócienne krojono z jednego
kawałka płótna, ale zszywano je tak, że sprawiały wrażenie krojonych z trzech klinów. Dolny brzeg zapaski zdobił często szlak czerwono – czarnego haftu krzyżykowego, którego głównym motywem
była esowato ułożona gałązka z kwiatami i listkami.
Zimowym okryciem wierzchnim kobiet były kożuchy, podobne do tych noszonych przez mężczyzn. Kobiety także chodziły w postołach i tak samo przed obuciem stopy owijały onucami, ponadto nosiły buty (czerewiczki) i pantofle (tufli).
Pewne elementy stroju tradycyjnego, szczególnie koszule, zapaski, kożuchy i obuwie noszono jeszcze w latach
60. XX wieku.
Oprac.: Ewa Maciejczyk
Źródło: E. Piskorz-Branekowa, Polskie stroje ludowe, Warszawa 2007, t. 2.
Obrzędowość wiosenna na Podlasiu
zywano tutaj rabymi, czyli łaciatymi, bo zawsze były na nich
widoczne plamy. Pośród młodzieży dużą popularnością cieszyła się zabawa zwana kaczaniem, polegająca na toczeniu pisanek po stole tak, by się zderzyły.
Następnego dnia, to jest w Niedzielę Wielkanocną dzieci
i starsi chłopcy chodzili po włóczebnym (wołoczebnym),
czyli po kolędzie. Kolędnicy w zamian za życzenia otrzymywali
kraszanki lub kawałek sera i kiełbasy, jeśli w domu była panna.
W trakcie włoczebnego śpiewano pieśni religijne i świeckie,
tzw. konopielki.
Obrzędy wielkanocne kończyły się w Niedzielę Przewodnią.
Ludność prawosławna obchodzi wówczas dzień zaduszny. Po
mszy świętej na groby bliskich zanoszono więc pisanki. Zgodnie
z wielowiekową tradycją spożywano tam pieróg a jego okruchy
rozrzucano zwykle na mogiłach.
Kolejnym obrzędowo istotnym dniem było święto Jurija (świętego Jerzego) przypadające na 23 kwietnia. Obchodzono wówczas
pola i obnoszono wokół nich chleb i sól (zawinięte w lniane płótno) oraz korowajczyki, czyli ciasto z pszennej mąki specjalnie
na ten dzień pieczone. Korowajczyki taczano po polu i młodym
życie, by rosło szybko. Wypowiadano wtedy słowa: Tam dzie korowaj idzie, tam i szybko budzie. Gospodarze dzielili się ciastem
z sąsiadami, a następnie jego okruchy zakopywali w polu.
W Tykocinie i w pobliskich wsiach w Zielone Świątki znany był zwyczaj chodzenia z królewną po polach. Tego dnia
dziewczęta spotykały się za wioską przy ognisku i wybierały
spośród siebie najpiękniejszą — królewnę. Królewna zakładała długą białą suknię i wieniec kwiatów. Później koleżanki
prowadziły ją wzdłuż wioskowych pól, a następnie wracały do
wsi, gdzie odwiedzały po kolei domostwa. Młodym kobietom
towarzyszył przy tym śpiew. Wieczorem młodzież urządzała
w karczmie ucztę.
Wszelkiego rodzaju wierzenia
i zwyczaje ludowe nierozerwalnie
wiążą się z kalendarzem liturgicznym.
Zróżnicowanie wyznaniowo-etniczne
Podlasia wywarło znaczny wpływ na
obrzędowość tego regionu. Przenikają
się tutaj głownie tradycje katolickie
z prawosławnymi.
Na dzień 25 marca przypada święto Matki Boskiej Roztwornej (Zwiastowanie Najświętszej Marii Pannie). Wierzono,
że tego właśnie dnia przylatują bociany — jedna z pierwszych
oznak wiosny. Gospodynie ma powitanie tych ptaków wypiekały pięciopalczaste bułki, zwane busłowymi łapami. Bocianie
gniazdo na zabudowaniach gospodarskich przynosiło rodzinie
szczęście, dlatego śpiewano:
Busieł, busieł na łapy;
Polubisz toj chaty,
Daj Boże, żeby na drugi rok dożdaty.
We wsi Husaki, nieopodal Bielska Podlaskiego kobiety, przygotowując busłowe łapy, wkładały do ciasta monetę. Pieniążek
miał zapewnić życie w dostatku osobie, która go znajdzie.
Werbnica, czyli Niedziela Palmowa otwiera zwyczaje związane z Wielkanocą. Tego dnia młodzieńcy smagali panienki
palemkami, wypowiadając przy tym słowa:
Werba bije, nie ja bije,
Za tyżdeń Wielkideń,
Bud bogaty jak zemla,
Bud zdarowy jak woda,
Bud wesoły jak wesna.
Na Podlasiu przyozdabiano do święcenia gałązki wierzbowe.
Poświęcone gałązki osłaniały dom przed burzami, a włożone
pod pierwszą skibę chroniły zboże przed suszą i gradobiciem.
W Wielką Sobotę kobiety przygotowywały pokarmy do
święcenia, które potem zanoszono do kościoła. W okolicach
Narwi jajka farbowano w cebulniku na czerwono, jajka te na-
Oprac.: Justyna Pawlicka
Źródło: Artur Gaweł, Obrzędowość wiosenna na Podlasiu, Białystok 2001
7
Dialektologicznego Koła Naukowego
ne, tzw. fartuch, chwartuch oraz wełniane, czyli burki (w stroju nadbużańskim zwane także pichule lub pychule). Spódnice
starszego typu były szersze, szyto je z czterech szerokości tkaniny,
natomiast na te, noszone po I wojnie światowej, przeznaczano już
trzy szerokości samodziałów.
Zapaski (pudpołniki, pudpolniki, pudpoliki) noszono do
stroju świątecznego, niekiedy codziennego, natomiast zapaską
najbardziej roboczą była półka
(polka). Pudpołniki starszego
typu szyto z kraciastych tkanin
samodziałowych. Późniejsze zapaski były trochę węższe i szyto
je z gładkich, cienkich tkanin
wełnianych produkcji fabrycznej
lub z białego płótna bawełnianego. Zapaski wełniane w części
Biuletyn
Dialektologicznego Koła Naukowego
Magia Podlasia
Na ziemiach Podlasia, na obszarze między Narwią, Biebrzą
i Brzozówką splatały się dzieje
Polaków, Białorusinów, Ukraińców, Żydów, Niemców i Tatarów.
Jest to w związku z tym także
wyjątkowe miejsce przenikania
się folkloru polskiego, litewskiego, ruskiego oraz pruskiego.
Region ten posiada swoje unikalne tradycje i wierzenia. Właśnie
Podlasie nazywano dawniej „krainą czarownic i magii czarnoksięskiej” (Teodoro-Lefevre J.M., M. Kasterska-Sergescu, Les Sables d`Olonne,
„Podlaski Kwartalnik Kulturalny”, 4/2000r., s. 48).
Spotykamy tutaj zarówno wierzenia typowe dla terenów słowiańskich, polskich czy europejskich, jak i charakterystyczne
wyłącznie dla omawianych ziem lub z nich się wywodzące. Związane są one z miejscami, które od wieków w kulturze ludowej
były magicznie nacechowane, jak cmentarze, nawiedzone domy,
miejsca tragicznej śmierci oraz tereny dla człowieka niedostępne
– ciemne, gęste lasy, głębie jezior, rwące rzeki itp. W wyobrażeniach miejscowej ludności miejsca te zamieszkują wszelakiego
rodzaju duchy osób zmarłych, zjawy, demony, boginki, diabły
oraz postaci półdemoniczne, jak wróżki czy czarownice.
Do XIX w. wciąż żywe były na Podlasiu opowieści o pokutnicach i bogenkach (ogólnosłowiańskie boginki), zmorach (którymi zostawały po śmierci grzeszne kobiety), diabłach (np. diabeł
błotny, Borowy), demonach (np. baba jagodowa) czy łupirzach,
czyli upiorach (strzygach, topielicach – bogunkach). W obawie
przed ich szkodliwym oddziaływaniem unikano miejsc kulturowego bytowania nieprzyjaznych człowiekowi mocy, określonych pór dnia związanych z ich działalnością czy też zamawiano
Szeptuchy (kobiety odczyniające uroki poprzez szeptanie zaklęć).
Dbano także o dobre relacje z duchami opiekuńczymi, jak domowyki lub damawoje (ogólnopolskie domowniki), ubożęta czy po
części południce, które mogły się za człowiekiem wstawić, cofnąć zły czar bądź pomagać w codziennych pracach. Do dzisiaj
usłyszeć można opowieści w nadbiebrzańskich domostwach o
wystawianym w czasie Wigilii jedzeniu na rogach domu, aby dokarmić malutkich opiekunów dobytku.
Jeszcze w ubiegłym stuleciu w okolicach rzeki Brzozówki opowiadano o spotkaniach z demoniczną postacią kazytką,
wywodzącą się z białoruskich wierzeń. Były to stare i brzydkie
rusałki, baby wodne, po śmierci przemieniały się w nie dusze starych kobiet, które umarły w tragiczny sposób lub zapiły się na
śmierć. Kazytki czyhały na swoje ofiary nad brzegiem wody, aby
„załaskotać” je na śmierć bądź utopić. Młode rusałki (rusawki)
w wierzeniach Podlasia były natomiast dużo bardziej płochliwe
i przeważnie na widok człowieka uciekały. Podobnie do kazytek
postępowały w trakcie kośby na łąkach młode i powabne żytnice i kózytki (żytnie rusałki – kulturowe skrzyżowanie południcy
i rusałki), a także rusałki polne, konopielki (pilnujące konopi, lnu
i warzyw) oraz północnice pojawiające się w środku nocy, głów-
nie u niemowląt, nie dające im spać poprzez straszenie, szczypanie i drapanie (podobnie do ogólnopolskiej zmory czy nocnicy).
Jak każdy rejon Polski po przyjęciu chrześcijaństwa, tak
i Podlasie stworzyło własną społeczność diabłów, związanych
z określonymi miejscowościami, obszarami bądź działaniem.
W legendach, bajkach, przesądach można więc spotkać: Borutę
Podlaskiego, Diabliki (Brytana i Kłobuga) oraz diabły szlacheckie: Kosińskiego z Podlasia i Kurejkę, a także całą plejadę imion
i nazwisk, pod którymi kryją się piekielni wysłannicy, m.in.:
Wściekły, Mikoła, Łoziński, Wasyl, Kowalich, Kuba, Kusy, Kacper
Barani Łeb, Juda, Rokita Paprocki, Rosochaty, Przykita, Postyj.
Charakterystyczną dla ziem Podlasia była również wiara
w wilkołaki, stąd przywędrowała ona na pozostałe tereny Polski. Wierzenia te są wynikiem przenikania się wpływów ukraińskich, białoruskich i polskich. Według ludowych przekazów
w czasie pełni „wybrańcy” przemieniali się w wilka na dwóch
nogach, który atakował zwierzęta gospodarskie, a także sporadycznie ludzi. Można było odczarować taką osobę, zmuszając
czarownicę do cofnięcia rzuconego uroku albo uderzając wilkołaka widłami między oczy.
Równie ciekawe, jak wierzenia są zwyczaje i obrzędy, jakie panowały bądź nadal panują na Podlasiu. Jeszcze do niedawna początek Adwentu obwieszczano głośnym trąbieniem na ligawach
(trąbienie na Adwent). W czasie karnawału, szczególnie w soboty i ostatki urządzano bachusy czynne, czyli wieczory taneczne
z obfitym poczęstunkiem. W wigilię Zielonych Świątek (Palinocka – sobótka) rozpalano ogniska obrzędowe, a z odpalonymi od
nich pochodniami obiegano pola (opalając zboże) i pastwiska dla
zapewnienia sobie urodzaju i pomyślnego wypasu.
Jednym z reliktów, związanym z kultem przodków, jest zwyczaj zawieszania na starych drzewach desek wotywnych. Uwieczniano na nich pasyjki i inskrypcje zawierające prośby w intencji
zmarłych, czyli prośbę o pokój duszy. Inskrypcje dotyczyć mogły także i żywych proszących o powodzenie w życiu czy zdrowie. Deski te miały także praktyczne zastosowanie w medycynie
ludowej. Drzazga włożona pod poduszkę odpędzała nocnice
powodujące bezsenność. Potarcie o deskę brodawką miało powodować jej uschnięcie. Pod deską zakopywano ścięte kołtuny
i wszelkie inne przedmioty, które oddziaływały źle na zdrowie
i życie domowników.
Współcześnie wiele wierzeń i zwyczajów zanikło, ale pamięć ludzka wciąż zachowała wspomnienie niektórych dawnych praktyk. Można o nich przeczytać w wielu pozycjach dotyczących wierzeń i obrzędów dawnej Polski czy też wybranego
rejony. To takiej lektury gorąco zachęcam!
Oprac.: Maryla Kaźmierczak
Źródła: L. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa, 1987
B. Ogrodowska, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce, Warszawa 2001
B. i A. Podgórscy, Wielka księga demonów polskich, Katowice 2005
W. Grąbczeski, L. Pełka, Opowieści o diabłach podlaskich… , Siedlce 1991
http://wiki.basnie.pl/
8
Biuletyn
Stare lasy, bezkresne torfowiska, rzeki
i strumyki, tworzące granatowe rozlewiska
wody, skrzącej się w pełnym słońcu, czynią
z Podlasia krainę niemalże baśniową. Jednak region ten, mimo swego uroku, wydaje
się być zapomniany przez literatów. Nawet
urodzony w Woli Okrzejskiej, a więc na Podlasiu, Henryk Sienkiewicz rzadko umieszczał akcję utworów w swoich rodzinnych
stronach. Warto w związku z tym zwrócić uwagę na pojawiającą
się w Trylogii podlaską wieś Burzec, w której osiedlili się Helena
i Jan Skrzetuscy po burzliwych wydarzeniach okresu wojen kozackich, wypoczywał zaś u nich Zagłoba. Noblista w taki sposób
opisuje miejscowość:
nie „małych radości”. Mają skłonić do refleksji nad uciekającym,
niczym ziarenka piasku w klepsydrze, czasem dzieciństwa, najpiękniejszym okresem w życiu człowieka. I właśnie twórczość Kobryńczuka jest takim powrotem do źródeł, powrotem do Matki
Natury (rozumianej tutaj jako środowisko przyrodnicze Podlasia),
która wydała człowieka na świat, otoczyła miłością i opieką, wysłała
w poszukiwaniu własnego szczęścia. Podlasie ukazane przez profesora to kraina magiczna, kraina, w której zwierzęta i rośliny mówią
ludzkim głosem, co więcej: stają się głosicielami prawd życiowych.
Wszystko w tym świecie jest podporządkowane cyklowi pór roku.
Ludzie żyją z dnia na dzień, bo tutaj niczego się nie planuje. Tu rządzi spontaniczność i naturalność:
Stoi czapla, obok bociek.
Stoją w tym biebrzańskim błocie.
Ale zaraz wzlecą w górę,
Hen, wysoko, aż pod chmurę.
Tu polecą, tam polecą.
Poswawolą z wiatrem nieco.
Przejdą się ścieżyną polną,
Bo tu wszystko robić wolno.
Nad wielkim stawem, z trzcin odległych, przesłoniętych mgłą
oddalenia, podnosiły się czasem stada kaczek, cyranek lub dzikich
gęsi i szybowały w błękitnym przezroczu, podobne do czarnych
krzyżyków; czasem klucz żurawi zaczerniał wysoko na niebie, grając donośnym krzykiem – zresztą cicho było naokoło i spokojnie,
i słoneczno, i wesoło, jak to bywa w pierwszych dniach sierpnia, gdy
zboża już dojrzały, a słońce sypie jakoby złoto na ziemię.
(H. Sienkiewicza, Potop, t. I, rozdz. XI)
(Czapla, bocian i sójka [w:] Monieckie baśni)
Utrwalaniem piękna podlaskiej przyrody zajmują się lokalni
twórcy. Należy do nich m.in. Franciszek Kobryńczuk, profesor
zwyczajny SGGW w Warszawie, lekarz weterynarii, ale także poeta, prozaik i gawędziarz, który całym sercem oddany jest Podlasiu. Dzieciństwo spędził otoczony nieskażoną przez cywilizację
przyrodą, ale niezwykłą więź łączącą go z rodzinnymi stronami,
z towarzyszącą mieszkańcowi Podlasia na każdym kroku fauną
i florą, zaczął odczuwać dopiero wtedy, gdy przeniósł się do miasta (jako najmłodsze dziecko w wielodzietnej rodzinie nie mógł
liczyć na to, że dostanie choćby skrawek ziemi, na którym mógłby
prowadzić własne gospodarstwo rolne). I prawdopodobnie właśnie ta tęsknota czyni z wierszy profesora niejako zapis wędrówek
w głąb samego siebie. Rymowane wiersze o spokojnej linii melodycznej mają w sobie coś z baśni, bo też Podlasie to baśniowa
kraina, przypominająca nieco Arkadię:
Mieszkańcy Podlasia odczuwają silną więź łączącą ich z przyrodą:
Daję ci słowo, podlaska krowo,
że choć cię Pan Bóg stworzył niemową,
rozumiem twoje pomrukiwanie.
(Przeżuwanie [w:] Baśnie zabłudowskie)
Atmosfera swojskości sprawia, że człowiek staje się bardziej
wrażliwy i skłonny do introspekcji, przybliża się do Boga:
Jeśli zgubiłeś gdzieś w życiu Boga,
bo ci zabrakło słuchu i … snu,
nie ważne, czyś jest biedak czy bogacz,
przyjdź, a na pewno znajdziesz Go tu.
(Biebrza [w:] Nadbiebrzańskie robaczki),
autor dochodzi do wniosku, że człowiek jest tylko elementem świata przyrody i to wcale nie najważniejszym, a wręcz przeciwnie: słabym, bo uzależnionym od sił natury. To ona decyduje m.in o tym,
czy w domu będzie roznosił się zapach świeżego chleba, do którego
każdy mieszkaniec Podlasia odnosi się z wielkim szacunkiem:
Świerszcze cicho siedzą w polu.
Wiatr się huśta na kąkolu.
Idzie ranek z łąk do wioski,
lecz nie dojdzie w porę,
bo podziwia wiatru piosnki.
W tobie, chlebie, mieszka słonko,
Zieleń wiosny, upał lata,
Krople deszczu, śpiew skowronków, trud rolnika, który splata
Niebo z ziemią, ziemię z niebem.
(Biebrzański wiatr [w:] Nadbiebrzańskie robaczki)
Utwory profesora skierowane są przede wszystkim do dzieci.
Charakteryzuje je lekkość słowa, optymistyczny wydźwięki zakończenia i wypowiedziana nie wprost mądrość. Mają one wzbudzić
w małym odbiorcy wrażliwość na to, co wydaje się zwyczajne,
a przez to niedostrzegalne na pierwszy rzut oka. W tym zachwycie nad drobiazgami ujawnia się filozoficzna postawa autora —
franciszkański nakaz życia w zgodzie z sobą i Bogiem, całkowite
poddanie się wyrokom Opatrzności i prawom natury, traktowanie
wszystkich żywych istot jak przyjaciół, prostota, pokora, docenia-
(Chleb [w:] Nadbiebrzańskie robaczki)
Osnute mgłą, nieprzebyte puszcze, świadkowie wydarzeń
sprzed setek, a może nawet tysięcy lat, przypominają, że życie
człowieka to tylko chwila wobec ich trwania.
Oprac.: Kinga Granosik
Źródła: http://www.fk-wiersze.webpark.pl/poeta.html
http://www.echo.siedlce.net/index.php
9
Dialektologicznego Koła Naukowego
Podlasie w literaturze
Biuletyn
Dialektologicznego Koła Naukowego
Mniejszości narodowe na Podlasiu
Termin „mniejszości narodowe” pojawił się dopiero
w XIX w. Powstał on, gdy
ukształtowała się współczesna świadomość narodowa,
czyli kiedy znikły podziały
stanowe i powstały współczesne narody (przez naród
rozumie się społeczność o historycznie ukształtowanym poczuciu wspólnej tradycji oraz
wspólnocie podstawowych cech kulturowych; przy czym język
jest tylko jednym z elementów tradycji).
Kiedy mówimy o mniejszości narodowej musimy
pamiętać, że w tym wypadku określenie „mniejszość”
wcale nie musi oznaczać mniejszości liczebnej. Polska
już od średniowiecza była państwem, na terenie którego
zamieszkiwali ludzie mówiący różnymi językami — na
zachodzie panowały dialekty polskie, na wschodzie ruskie,
na północnym-wschodzie litewskie. Na wsiach nie było
ostrej granicy między gwarami. Gwary polskie i czeskie,
polskie i ukraińskie, białoruskie i ukraińskie oraz polskie
i białoruskie stopniowo przechodziły jedne w drugie i często
trudno było określić ścisłą granicę między nimi. W miastach
panował język polski, choć część ich mieszkańców mówiła
po niemiecku lub po żydowsku (jidysz). W tym czasie
to religia a nie język wyznaczała narodowość. Ludność
mówiąca gwarami polskimi wyznawała katolicyzm obrządku
łacińskiego bądź protestantyzm, ludność mówiąca gwarami
ruskimi prawosławie lub obrządek unicki, zaś ludność
mówiąca w jidysz judaizm.
Druga połowa XIX w. to czas, kiedy na wschodnich terenach Polski, wśród miejscowej ludności mówiącej innymi językami niż polski, zaczyna się kształtować odrębna świadomość
narodowa. Przyczyniły się do tego głównie polskie środowiska
demokratyczne oraz epoka romantyzmu. To właśnie wtedy
język stał się elementem określającym narodowość. Francisa
Buhusevic, białoruski poeta pisał:
Wiele było takich narodów, co najpierw utraciły swoją
mowę, podobnie jak człowiek przed skonem, gdy mu mowę
odbiera, a potem całkowicie wymarły. Nie porzucajcie
więc mowy naszej białoruskiej, żebyście nie umarli! Ludzi
poznaje się po mowie, po stroju, jaki noszą; otóż mowa,
język stanowią strój duszy.
(Antologia poezji białoruskiej, Wybrał i oprac. J. Huszcza.
Wrocław 1978, s. 59)
Druga wojna światowa oraz jej konsekwencje całkowicie
zmieniły obraz mniejszości narodowych w Polsce. Zagłada
ludności żydowskiej, zmiany granic i wysiedlenie ludności
niemieckiej spowodowały redukcje wszystkich grup mniejszościowych.
Na Podlasiu występują „mniejszości narodowe”: Białorusinów, Żydów i Tatarów.
Białorusini - nazwa pochodzi od obszaru, który zamieszkiwali ich przodkowie, czyli od Rusi Białej, a używana jest od
wieku XIII. Jej tereny były od XIV w. celem ekspansji Wielkiego Księstwa Litewskiego. Większą część mieszkańców Księstwa stanowiły ludy ruskie, a jego językiem urzędowym był
język starobiałoruski. W okresie istnienia unii Polski i Wiel-
Cerkiew w Puchłach
10
Biuletyn
kiego Księstwa Litewskiego większość Białorusinów była słabo
uświadomioną narodowościowo i niewykształconą ludnością
rolniczą, która swoją tożsamość budowała na wyznawanej religii prawosławnej. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec
XIX w., kiedy to powstały pierwsze utwory literackie pisane
w języku białoruskim, np. wiersze Janki Kupały. Dotyczyło to
jednak tylko wąskiego kręgu inteligencji. Po II wojnie światowej na wzrost samoświadomości Białorusinów i rozwój ich
kultury na ziemiach polskich największy wpływ miała edukacja. Obecnie na terenie Polski żyje ok. 250-300 tys. Białorusinów, głównie na Podlasiu.
Tatarzy — zwani Lipkami lub Muślinami; zaczęli osiedlać
się w Polsce w XVII w., a ich głównym zajęciem była służba
wojskowa, która zapewniała im liczne przywileje, takie jak
zachowanie odrębnej organizacji (np. Pułk Przedniej Straży
Wojsk Wielkiego Księstwa Litewskiego) i religii, nadawanie
tytułów i herbów szlacheckich, nadania ziemskie. Z czasem
zaczęli się oni zajmować również rolnictwem i rzemiosłem
(głównie garbarstwem). W czasie II wojnie światowej Tatarzy ponieśli dotkliwe straty, po wojnie w Polsce zostały tylko dwie wsie tatarskie: Bohoniki i Kruszyniany (ofiarowane
Tatarom w XVII w. przez Jana III Sobieskiego; do dziś zachowały się w nich meczety i mizary, czyli cmentarze muzułmańskie). Inne ośrodki skupiające mniejszość tatarską to:
Gdańsk, Warszawa, Białystok i Gorzów Wlkp. Obecnie ich
liczbę szacuje się na ok. 5 tys., mówią oni po polsku, zaś ich
religią nadal jest islam. Od 1992 roku działa Związek Tatarów
Polskich z siedzibą w Białymstoku.
Żydzi - pierwsze wzmianki o Żydach w Polsce pojawiają się w źródłach historycznych z XI w. Poczynając od tego
czasu, aż do wieku XVIII ludność żydowska stale napływała
do Polski ze wszystkich zakątków Europy. Cieszyła się ona
11
Oprac.: Małgorzata Zawadzka
Źródła: Jerzy Tomaszewski, Mniejszości narodowe w Polsce w XX w.,
Warszawa 1991.
Wielka Encyklopedia PWN, t. 3 i t. 27, Warszawa 2003
Meczet w Kruszynianach
Dialektologicznego Koła Naukowego
Synagoga w Orlej
przywilejami, które pozwalały im na zachowanie autonomiczności, np. w zakresie
budowania świątyń, cmentarzy, zakładanie szkół itp. Żydzi osiedlali się głównie przy
dobrach królewskich, większa
ich część żyła w miastach, leżących przy uczęszczanych
szlakach handlowych, zajmując się handlem i rzemiosłem.
Wzrost liczby ludności żydowskiej zmusił władców Polski
do uregulowania ich statusu
prawnego, powstały dzielnice
żydowskie, posiadające własną organizację wewnętrzną,
samorząd i władze (kahały).
Okres międzywojenny to rozwój edukacji wśród Żydów
(głównie studia medyczne i prawnicze), także rozwój
organizacji żydowskich. Podczas II wojny światowej ponad
90 procent polskich Żydów zostało zamordowanych. Obecnie w Polsce żyje około 8-12 tys. osób mających żydowskie
korzenie. Do ważniejszych organizacji należą Żydowski Instytut Historyczny, Stowarzyszenia Żydów Kombatantów
i Ofiar Prześladowań.
Biuletyn
Dialektologicznego Koła Naukowego
Znana osoba z Podlasia – Ludwik Zamenhof
Urodził się 15 grudnia 1859 r. w Białymstoku. Pochodził
z wielodzietnej rodziny żydowskiej. Młody Lejzer — bo tak wołano na Ludwika w domu rodzinnym — wykazywał podobnie
jak ojciec i dziadek (który był cenionym
językoznawcą) zdolności lingwistyczne.
W domu Zamenhofów mówiono językiem
jidysz i po rosyjsku, a otoczenie od najmłodszych lat dostarczało Ludwikowi sposobności przysłuchiwania się rozmaitym
dialektom i językom. Jak podają źródła,
mając lat 14, Ludwik władał już sześcioma
językami. W wieku dziesięciu lat napisał
dramat Wieża Babel, czyli tragedia białostocka w pięciu aktach, który odzwierciedlał
różnice językowe w wielonarodowym mieście. Już wówczas młody Zamenhof myślał
o idei sztucznego języka, który pozwoliłby
ludziom porozumiewać się bez barier.
W roku 1873 rodzina Zamenhofów przeniosła się do Warszawy, gdzie Ludwik trafił do II Gimnazjum Rządowego.
Stworzył tam dzieło swojego życia. Opierając się na znajomości
wielu języków, zwłaszcza germańsko-romańskich, opracował
język zupełnie nowy — prosty i logiczny w praktycznym użyciu, zrozumiały dla każdego użytkownika bez względu na jego
narodowość i naleciałości dialektalne.
W 1879 r. Ludwik
Esperanto
Zamenhof zaczął studia
Podstawowe słówka: medyczne w Moskwie,
ale po zamachu na cara
mi - ja
ni - my
Aleksandra IV w marcu
vi - ty
vi - wy
1881 r. powrócił do Warli - on ili - oni
szawy. Tu ukończył eduŝi - ona
kację medyczną, robiąc
ĝi - ono (to) specjalizację z okulistyki.
jes - tak
ne - nie
Nie zaniedbywał jednak
swojej koncepcji języka.
libro - książka
26 sierpnia 1887 r. światło
lingvo - język
dzienne ujrzała książka
amiko - przyjaciel
Język międzynarodowy.
lernanto - uczeń
Przedmowa i podręcznik.
esti - być
Ukazała się ona pod pseuskribi - pisać
donimem Dr Esperanto,
instrui - nauczać
oznaczającym „mającego
labori - pracować
nadzieję”. Pod tą nazwą
lerni - uczyć się
(esperanto) nowy język
stopniowo zaczął odnosić pierwsze sukcesy. Pojawiły się przekłady
znanych dzieł (np.: Zamieć Puszkina), powstał klub esperantystów
w Norymberdze, zaczęło wychodzić czasopismo wydawane w nowym języku międzynarodowym „La Esperantisa”.
Idea uniwersalnego języka poczęła zyskiwać coraz większą
liczbę zwolenników na świecie, chociaż najgoręcej wspierali twórcę żona — Klara Silbernik oraz teść. W różnych punktach globu
powstawały kluby esperanto i odbywały się
liczne kongresy pod patronatem głów państw
europejskich.
Wizją Zamenhofa było zjednoczenie
ludzkości poprzez język i religię (homoranizm). Nie znalazła ona pełnej aprobaty,
czego następstwem była publiczna rezygnacja twórcy z oficjalnych funkcji w ruchu.
Pomimo tego idea przetrwała. Imieniem
Zamenhofa zaczęto nazywać różne obiekty
(ulica Zamenhofa przebiega obok budynku
Wydziału Filologicznego UŁ!), wydawano
książki i czasopisma w języku esperanto.
W 1913 r. wysunięto kandydaturę Zamenhofa do Nagrody Nobla. Autor zrzekł się
wszelkich należnych mu praw, oddając esperanto na użytek
ludzkości. Zmarł 14 kwietnia 1917 r. w Warszawie.
Corocznie 15 grudnia obchodzony jest Dzień Zamenhofa.
W 1997 r. w 54 krajach świata odnotowano 1044 przedmioty
i miejsca nazwane imieniem Ludwika Zamenhofa lub „esperanto”. Pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza krążą tak ochrzczone
asteroidy.
W 2000 r. czytelnicy Gazety Wyborczej wybrali Zamenhofa Białostoczaninem XX w. a czytelnicy Gazety Współczesnej
ustanowili go Podlasianinem XX w.
Opieka merytoryczna: dr Katarzyna Sicińska
Skład i korekta: Maryla Kaźmierczak i Ewelina Zając
Oprawa graficzna: Maryla Kaźmierczak
Bieżący numer Biuletynu Dialektologicznego Koła Naukowego
dostępny jest również na naszej stronie internetowej:
Oprac.: Martyna Marczak
Źródła: http://www.wrotapodlasia.pl/pl/region/historia/podlasianina_portret_wlasny/Ludwik_Zamenhof.htm
Nowa encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 1997
Przydatne zdania i zwroty:
Saluton! - Witaj! / Cześć!
Kio estas via nomo? - Jak się nazywasz?
Mia nomo estas... - Nazywam się...
De kiu lando vi estas? - Z jakiego kraju jesteś?
Kiel vi fartas? - Jak się czujesz? / Jak się masz?
Mi fartas bone. - Czuję się dobrze. Mam się dobrze.
Kioma horo estas? - Która jest godzina?
Dankon. - Dziękuję.
Mi ne komprenas. - Nie rozumiem.
pli-malpli - mniej-więcej
Mi ĝojas. - Cieszę się
Mi konsentas. - Zgadzam się.
Vi pravas. - Masz rację.
Mi amas vin. - Kocham Cię!
www.filolog.uni.lodz.pl/dkn
12