Drodzy Parafianie!
Transkrypt
Drodzy Parafianie!
W Polsce pielęgnowana jest wspaniała tradycja odwiedzin duszpasterskich, zwanych tradycyjnie kolędą. Kolęda jest obowiązkiem każdego proboszcza i wynika z mocy samego prawa. W Kodeksie Prawa Kanonicznego istnieje bowiem następujący zapis: „Pragnąc dobrze wypełnić funkcję pasterza, proboszcz powinien starać się poznawać wiernych powierzonych jego pieczy. Winien zatem nawiedzać rodziny, uczestnicząc w troskach wiernych, zwłaszcza w niepokojach i smutku oraz umacniając ich w Panu, jak również - jeśli w czymś nie Spis treści Wstęp Kolęda to nie sielanka Przydatna woda, żart, muszla... Od okna do okna Z familoka 3 4 6 10 11 domagają - roztropnie ich korygując” (kan. 529) §1. Wikarzy jako współpracownicy proboszcza pomagają mu w wypełnieniu tego obowiązku. Idą niejako w jego imieniu, aby błogosławić rodziny i domostwa. To czas kiedy można z duszpasterzem podzielić się naszymi radościami i troskami, wyrazić nasze oczekiwania czy pretensje. Niniejszy numer miał się ukazać w grudniu i właśnie w głównej mierze przez kolędy (brak czasu i sił) ukazuje się dopiero w lutym. Ks. Dariusz Trzaskalik Świeckim okiem - kolęda Przyjaciel Kolęda w opinii młodzieży Wybrałam życie Niezwykła, cicha noc Z kroniki parafialnej Galeria Z kancelarii WSTĘP Drodzy Parafianie! 12 13 14 16 20 24 26 28 Redakcja czasopisma: ks. Dariusz Trzaskalik, ks. Marcin Leszczyński, Piotr Wierzchałek, Przemysław Paszek, Maciej Bujoczek, Ewa Dyl, Anna Syrkiewicz, Alina Malik. Zdjęcia: Archiwum parafialne, zbiory internetowe. Skład: ks. Dariusz Trzaskalik. Korekta: Laura Chmura. Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec 3 Kolęda Odwiedziny duszpasterskie mogą stać się ważnym i pozostawiającym trwały ślad przeżyciem dla wiernych. Tekst: Ks. Henryk Olszar J ak wiadomo, sama tradycja wizyt po kolędzie jest bardzo długa w kościele katolickim, a w Polsce wprawdzie w pełni do dziś zachowana i rozpowszechniona, ale coraz bardziej zagrożona pewnym zbanalizowaniem. Dlatego chciałbym nadać nowy wymiar naszym spotkaniom w Waszych domach w ramach wizyty duszpasterskiej. Szacunek Kościoła Zgodnie z moim przekonaniem, że ksiądz powinien iść z wizytą duszpasterską tam, gdzie jest oczekiwany, myślę o odwiedzinach po kolędzie u rodzin 4 przeżywających to z pełną świadomością, życzliwością i zaangażowaniem. Wychodzę bowiem z założenia, że należy w pierwszym rzędzie uszanować wybór każdego człowieka, wynikający niewątpliwie z jego przekonań. Chrystus chodził do tych, którzy Go zapraszali lub takie pragnienie odczuwali w głębi serca. Szacunek Kościoła do człowieka wyraża się w tym, że nie narzuca on siebie wszystkim. Jako ksiądz chcę być z rodzinami katolickimi naszej wspólnoty parafialnej. Za nie nade wszystko odpowiem kiedyś przed Bogiem. Nieprzekonywujący jest dla mnie pogląd, że właśnie ta wizyta u wszystkich mieszkańców parafii służy Żywy Kościół To wielkie zadanie również dla wierzących, ponieważ z pewnością są oni powołani przez Chrystusa do odpowiedzialności za innych, wyrażającej się zwłaszcza w żarliwej modlitwie. Wizyta duszpasterska w domach ludzi wierzących ma na celu kształtowanie sumień, aby świadomie potrafili dostrzegać to zadanie i mieli je zawsze w pamięci. Chodzi też o to, żeby wzrastając w wierze, a tym samym w miłości, wspólnota jawiła się wszystkim stojącym z boku, a więc niepraktykującym i niewierzącym, jako wspólnota naprawdę żywa i autentyczna. Wspólnota żyjąca miłością, która daje nadzieję. Będzie ona wówczas zwracała uwagę tych obserwatorów, a dzięki swej otwartości i życzliwości być może będzie przyciągała ich, aby włączali się na przykład w dzieła charytatywne naszej Parafii. Formularze Zwracam się do Was z prośbą o wypełnienie formularza z pytaniami i wrzucenie go do umieszczonej w kościele skrzynki redakcji Przystanka Józefowiec lub wysłanie formularza drogą elektroniczną na adres: . Pytania na kartce otwierają trzy możliwości potraktowania wizyty duszpasterskiej księży naszej Parafii w tym roku. Oto one: I. II. III. Czy chcieliby Państwo podczas wizyty duszpasterskiej w Waszym domu poruszyć szerzej w rozmowie interesujące Was zagadnienia dotyczące wiary i życia Kościoła? Czy wizyta księdza w Waszym domu ma być okazją do wspólnej modlitwy i pobłogosławienia domowników? Czy zdecydowanie nie życzą sobie Państwo odwiedzin księdza po kolędzie? ODWIEDZINY DUSZPASTERSKIE konwersji gospodarzy. Równie dobrze to spotkanie i rozmowa ze mną w czasie spotkania na ulicach lub sklepach naszego Józefowca w zwykły dzień mogą doprowadzić świecką osobę do nawrócenia. Często „przy ladzie” lub na spacerze rozmawiamy ze sobą na różne tematy. Co więcej, odwiedziny kapłana „po kolędzie” u osób stojących z dala od Kościoła mogą odnieść niepożądany skutek. Usypia się w ten sposób sumienie tych ludzi i utwierdza ich w przekonaniu, że są w porządku, pochwala letniość ich wiary. Ksiądz staje się za taki obrót sprawy odpowiedzialny. Omijanie ich mieszkań może natomiast zaowocować u nich głębszą refleksją, pobudzić ich do zastanowienia się, kim są w miejscowej wspólnocie ochrzczonych. Może dać im szansę zawrócenia z drogi poważnego zaniedbania, a także odnalezienia głębszego sensu własnego życia. Prośbę tę kieruję do wszystkich mieszkańców naszej Parafii. Pozostawiam wolny wybór każdemu zapewniając, że Wasze odpowiedzi będą zobowiązujące i w pełni je uszanujemy. Myślę, że wprowadzi to większy ład w rozumieniu i przeżywaniu tego, co w dużym stopniu tworzy więzi świeckich z Kościołem Chrystusowym. ▪ Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec 5 Kolęda to nie sielanka... Kolęda zaskakuje, czasem niezbyt miło. Kapłan i ministranci muszą być przygotowani na każdą ewentualność. Przygotował: ks. Marcin Leszczyński N a temat odwiedzin duszpasterskich, śmiało można by pisać każdego roku książkę , która łączyłaby elementy komedii, dramatu, a nawet wojny (religijnej oczywiście). Zdarzają się momenty szokujące duszpasterza, ale również chwile zadumy i zamyślenia po spotkaniu z parafianami. 6 Ksiądz podczas kolędy spotyka się ze wszystkim po trochu. Można więc wywnioskować, i będzie to prawdą, że okres kolędowy dla duszpasterza jest czasem wzmożonego wysiłku, nie tylko fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego. Wiele bowiem sytuacji, które mają miejsce, wpływa na nasze wnętrze, na stan Pamiętamy i otaczamy modlitwą Oczywiście. Złość, mimo, że jest obrzydliwą wadą, pojawia się w nas. Złości nas ignorancja, nie ta, kiedy drzwi zamknięte, ale szczególnie ta widoczna na twarzy tych którzy nas przyjmują. Złości i boli, kiedy wierny daje do zrozumienia, że kolęda jest tylko „zaliczeniem” odwiedzin. Trudno się wtedy rozmawia, nic się nie klei. To są bardzo smutne odwiedziny. Smutne i krótkie. Księży… nie przyjmuję! Okres kolędowy dla nas - księży, jest czasem silnego napięcia. To dni, kiedy Przypomina mi się w tym miejscu rozumiemy się bez słów. przykre wydarzenie z kolęWystarczy wzrok współdy. Na jednych drzwiach Złości nas ignorancja, wikarego, cisza przy stowisiała duża kartka na któle…Dlaczego tak się dzie- nie ta, kiedy drzwi zarej widniał napis: „KSIĘŻY, mknięte, ale szczególje? Bo jesteśmy zwykłyZŁODZIEI I ….. NIE mi ludźmi, ze swoimi nie ta widoczna na twa- PRZYJMUJĘ!” Ministranci słabościami. Najgorsza rzy tych którzy nas więc ominęli to mieszkanie jest bezsilność wobec przyjmują. tłumacząc całą sytuację. problemów jakimi dzielą Wyprowadziło mnie to się z nami wierni. Najczęściej to choroby, z równowagi i… zapukałem do tych drzwi. starość, konflikty rodzinne. Co nam wów- Otworzył mężczyzna, coś chciał powieczas pozostaje? Jedynie modlitwa, gorli- dzieć, ale go uprzedziłem mówiąc: „Ani wa, nieustanna. I to nie tylko tam jednym ani drugim nie jestem. Czy teraz w mieszkaniu. Ona jest i później, kiedy Pan mnie zaprosi do swojego mieszkazamykamy za sobą drzwi a za nimi czło- nia?” To co usłyszałem, nie nadaje się do wieka z jego cierpieniem. Pozostaje w przytoczenia (należałoby dużo wykropkonaszej kapłańskiej wspólnocie, w liturgii wać). Trzasnął drzwiami, ale usłyszał godzin. Szkoda tylko, że tak wielu oso- jeszcze moje ostatnie słowa: „A ja i tak bom wydaje się, że ksiądz wyjdzie i już Pana szanuję i lubię”. Mężczyzna zanic nie pamięta. Zapewniam, że pamięta- milkł. my, zapewniam, że myślimy, że to co Przepraszam, że piszę o smutnej usłyszeliśmy, jest w naszych sercach. stronie kolędy. Sam nie wiem dlaczego. Może dlatego, że poddałem się wpływom Nerwy ze stali? mediów, które podają większość złych informacji? E, chyba nie. Te dobre i weA co z takim uczuciem jak złość? Czy sołe strony też bywają. Ale o tym, na koksiądz może się złościć na kolędzie? lejnych stronach tego numeru. ▪ Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec ODWIEDZINY DUSZPASTERSKIE samopoczucia oraz ducha. Ileż to razy bywało, że po powrocie z kolędy nie miało się na nic ochoty, nawet na rozmowę kolegą z probostwa? A przecież nazajutrz kolejna trasa. No, a poza tym z samego rana do szkoły, więc należy przygotować katechezę. I jeszcze te sprawy bieżące związane z duszpasterstwem w parafii... 7 Przydatna woda, żart, muszla i alpinista Tekst: Ks. Marcin Leszczyński Każda trasa kolędowa przysparza wiele r a d o ś c i , u ś m ie c h ów i g e s t ó w życzliwości oraz zabawnych sytuacji! N ajpierw weszli ministranci, potem zmęczonym krokiem moja osoba. Pani w starszym wieku z uśmiechem na twarzy (z nieco przesadzonym makijażem) wita się ze mną, dając jednoznacznie do zrozumienia, że oczekiwała z utęsknieniem na to spotkanie. Co było naprawdę widać, a mnie utwierdziło w przekonaniu, że jednak po przejściu tych kilkunastu domostw, ktoś jeszcze autentycznie czeka! Pudełko zapałek Spokojnym i jakże pięknym gestem prawej ręki wskazała mi drogę do pokoju, zresztą nienagannie przygotowanego, z przecudnie lśniącym białym obrusem, na którym dumnie stał piękny stary mosiężny krzyż, świece i woda święcona. Brakowało jedynie płomieni u knota świec. Poprosiłem więc gospodynię o zapalenie. Rozgadana, szczęśliwa, wyjęła pudełko zapałek (wyglądały mi na czechowickie) i zwin8 nym ruchem, jedną zapałką nadała blasku świecom. Zapałkę wsunęła z powrotem, a ja rozpocząłem modlitwę… przerwaną wielkim „szszzzu” wydobywającym się z pudełeczka i okrzykiem starszej pani „AAAA”. No cóż, tak to by- Kapłański dowcip Na kolejnej kolędzie, u osób które dobrze znałem, postanowiłem z samego początku zażartować. Rozglądnąłem się po mieszkaniu dokładnie potakując głową, jednak mój wzrok zatrzymał się na naczynku z wodą. Z grymasem niezadowolenia brzydko zapytałem: „A ta woda to u Was w ogóle święcona”? I groźnym wzrokiem skierowanym do gospodarza oczekiwałem szczerej odpowiedzi. „No, kto jak kto, ale ksiądz z takim stażem to już wzrokowo powinien ocenić” – odpowiedziała głowa rodziny. Tego dnia byłem już bardzo zmęczony, a do tego dręczył mnie katar. Na szczęście to już ostatnie mieszkanie. Spotkanie z rodziną było przesympatyczne i zajęło nawet nieco więcej czasu niż zwykle. Ale co dobre to szybko mija – tak to zwykle bywa. Wstałem więc z fotela, uściskałem na pożegnanie każdego z członków rodziny i jako pierwszy udałem się w kierunku wyjścia. Co nóż?! Jednak przystawałem i odwracałem głowę aby mieć kontakt wzrokowy, gdyż ciągle jeszcze miałem coś do powiedzenia (sam się temu dziwiłem). Mimo, że droga z pokoju do wyjścia miała parę metrów, to zajęła mi dobrych parę minut. Koniec końców, z uśmiechem i z ostatnimi zdaniami pożegnalnymi na ustach, chwyciłem klamkę, otworzyłem drzwi, konwersując jeszcze zwrócony do gospodarzy a to o tym, a to o owym. Moje nogi już stały za progiem. „Z Panem Bogiem!” radośnie wykrzyczałem i z uśmiechem dynamicznie się odwróciłem… Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłem przed sobą pralkę, wannę i muszlę klozetową… Na kolędę drzwiami i oknami Małe mieszkanko na trzecim piętrze. Przechodni pokój gościnny. Na księdza czeka jedynie pani domu. Po modlitwie grzecznie zapytałem, co się stało, że męża dzisiaj nie ma? W odpowiedzi usłyszałem, że musiał pilnie wyjechać do pracy i że kazał przerosić za swoją nieobecność. Oczywiście różne sytuację się zdarzają więc uspokoiłem kobietę aby się nie przejmowała tą sytuacją. Kontynuowaliśmy dalej rozmowę na różne tematy. W pewnym momencie do moich uszu dotarł charakterystyczny odgłos skrzypiącego łóżka. Po chwili otwarły się drzwi od małego pokoju a w nich gospodarz, nieco zdezorientowany. Przywitałem go z uśmiechem: „Witam pana alpinistę!”. Zakłopotany zapytał: „Jak to, alpinistę?”. „No, żona mówiła, że musiał Pan pilnie do pracy pojechać, a wracając nie wszedł Pan drzwiami, więc podejrzewam, że zrobił to Pan przez okno. A że znajdujemy się na trzecim piętrze…”. ▪ Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec ODWIEDZINY DUSZPASTERSKIE wa, kiedy się rozgadamy i zapomnimy zgasić zapałkę przed włożeniem jej do pudełka pełnego nie zużytych zapałek. Na szczęście dzielni ministranci zachowali zimną krew i ugasili ogień mówiąc: „Widzi ksiądz, w końcu woda święcona na coś się przydała”. 9 Od okna do okna Tekst: Ks. Marcin Leszczyński Każde wyjście na trasę kolędową pozostawia coś w pamięci. Każde wyjście staje się szkołą dla mnie. Najczęściej szkołą pokory. W dobie starzenia się społeczeństwa, a co za tym idzie również i parafii, zdaję sobie sprawę, że będę się spotykał w większości z ludźmi starszymi nierzadko schorowanymi, doświadczanymi przez codzienny trud życia, szarganymi poczuciem samotności i nieprzydatności nikomu ani niczemu. Wiem, że muszę wysłuchać co mają do powiedzenia, nawet jeśli zaczynają gasnąć i zacierać granice pomiędzy teraźniejszością a przeszłością. Słucham uważnie, wpatrując się w głębie ich zmęczonych oczu, w pooraną zmarszczkami twarz, w trzęsące się ciało. Słucham i uczę się pokory, dystansu do życia. I nie patrzę na zegarek, wcale mi już nie spieszno do 10 kolejnego mieszkania. Żyjący przeszłością Ile to już było opowieści o przeżyciach doświadczanych, gdy byli dziećmi ukrywającymi się przed wrogim okupantem w lasach nieopodal swoich wiosek. Jak szukali czegokolwiek, aby móc oszukać chociaż na chwilę głód żołądka. A potem o czasie dorastania, pierwszych miłościach i biedzie, która była stałym gościem domu. Do tej pory mam obraz przed oczyma, jak podążają w niedzielny poranek do kościoła, boso. Potem, przed samymi drzwiami świątyni, wkładają „szmaciaki”, bo trzeba szanować, bo nie Osamotnieni A dzisiaj? Dzisiaj Ci sami, samotni, w czterech ścianach, doświadczeni czasem. Spacerujący od okna do okna bądź przykuci do łóżka. Czekają na dobrą sąsiadkę, co chleb przyniesie i może jeszcze garść plotek. Bo na dzieci i wnuków nie ma co liczyć. Młodzi wchłonięci przez wir codzienności. A i ze słuchania tego, co już historią nic im nie przybędzie. Może na święta wyraz wdzięczności okażą. I paczkę przyślą… I w tych spotkanych ludziach widzę Chrystusa: głodnego, spragnionego, nagiego, chorego, uwięzionego, głodnego, spragnionego. Kolęda uczy. Kolęda koryguje. Bo ile razy nie nakarmiłem, nie napoiłem, nie odwiedziłem, nie przyodziałem… Swoisty rachunek sumienia. Lekcja pokory… ▪ Z familoka Rozmawiał i zredagował: Ks. Dariusz Trzaskalik K olęda powinna być! Powinni księża przychodzić. Nie od nas się to zaczęło i nie na nas się skończy. Ksiądz w dom, Bóg w dom. „Ja się cieszę, jak przychodzi ksiądz” - opowiada siedząc przy stole pani Barbara. Jednak niektórzy mówią: „na cóż on przychodzi?”. „Moja koleżanka Grażyna specjalnie wyjechała z mężem, jak była kolęda. Ksiądz przychodzi a tu zamknięte drzwi” - kontynuuje. Pani Barbara mieszka z mężem i synem. Nie pracuje zawodowo, na co dzień, zajmuje się domem. Zapytana o kolędę odpowiada - „Na żadnego gościa tak nie czekam cały rok jak na księdza”. czyściutko. Na to Moja powiedziała mu, że tu cały tydzień sprzątała - mówi Pan Staszek, leżąc w dresie przed telewizorem, mąż Barbary. Pani Barbara powiedziała, że poczęstowała proboszcza skromną kolacją. On ze smakiem zjadł trzy kanapki, wypił ciepłą herbatkę z cytryną. I tak sobie siedzieli i rozmawiali. Na koniec opowiedział jeszcze kawał i poszedł dalej. Wychodząc, z klatki pechowo dla Grażyny, spotkał ją wracającą z zakupami. Całą scenę Pani Barbara widziała, wyglądając przez okno. „Co do ofiary na Kościół. Jest to ważna sprawa. Ksiądz przychodzi i nie upomina się o pieniądze. Raz na rok dać parę złoty na Kościół, to nie wydatek. TyHerbata z cytryną le pieniędzy kosztują używki męża” odpowiada na pytanie o ofiary pani Bar„Proboszcz zauważył, że mamy tu bara. ▪ Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec ODWIEDZINY DUSZPASTERSKIE stać na nowe. A później jak wychowują swoje już dzieci, jak stają na głowie, by je móc ubrać i dobrze wychować. A w kobiecych głowach wciąż lęk, czy ukochany mąż dzisiaj z szychty wróci, czy z kopalni wyjedzie. I strach w oczach, kiedy za oknami biały śnieg i szare czołgi. 11 Świeckim okiem - kolęda Tekst: Przemysław Paszek O dwiedziny duszpasterskie zwa- należności do wspólnoty parafialnej. ne potocznie kolędą są wieloA jak jest ze mną? Może u progu wiekową tradycją sięgającą zbliżających się odwiedzin duszpasterswych początków III w. Jednak, jak każ- skich warto zadać sobie to pytanie? Choć da tradycja przekazywana z pokolenia na jeśli czytasz właśnie nasze parafialne pokolenie, tak i kolęda w obecnych cza- czasopismo, to pewnie należysz do tej sach jest dla wielu osób drugiej grupy osób. A mowydarzeniem niezwykłym. A może z kolędą jest że z kolędą jest jak z reliI to wcale nie dlatego, że jak z religią w szkole – gią w szkole – kapłan przypada raz w roku, ale z kapłan przychodzi do przychodzi do wszystkich, powodu nie znajomości jej nie tylko tych wierzących wszystkich, nie tylko idei. Zwłaszcza, że żyjemy i praktykujących? Może tych wierzących i prakw czasach, kiedy nazbyt zamiast chować się za tykujących? wyraźnie doskwiera nam wizjerem zamkniętych kryzys takich m.in. wartodrzwi przekreślić to co ści jak tradycja. było i pozwolić wejść Chrystusowi do naszego życia? Młodzi o kolędzie Odpowiedzialność Zapytałem swoich uczniów o zdanie na ten temat. Odpowiedzi które otrzymałem były dwojakiego rodzaju. Jedni nie widzą w tym spotkaniu większego sensu, uważają je za zbędne, sztuczne przedstawienie w którym każdy odgrywa swoją rolę i stara się jak najlepiej wypaść, a księdza postrzegają jak intruza wypytującego o „intymne szczegóły życia”, którego interesuje jedynie zawartość koperty. Inni znowu postrzegają kolędę jako okazję do spotkania z duszpasterzem, poruszenia spraw związanych z życiem parafii, wreszcie błogosławieństwa mieszkańców i domu a także jako potwierdzenie naszej wiary i przy12 Skoro Kościół tworzymy my wszyscy – wierzący w Chrystusa, to winniśmy się również o niego troszczyć. Zwłaszcza o Kościół, który tworzymy w parafii. A to nie tylko udział w niedzielnej Mszy Świętej. Myślę, że wielu z nas mogłoby ubogacić naszą wspólnotę darem własnej osoby i talentów które posiada dla pożytku wszystkich. Trzeba tylko odnaleźć w sobie tę odpowiedzialność i podjąć taką decyzję. Może to właśnie tegoroczna kolęda stanie się zarzewiem tej zmiany. ▪ Tekst: Ks. Dariusz Trzaskalik S amotność, o której wspominał ks. Marcin, jest nieraz dostrzegalna od samego progu drzwi. Za plecami starszej Pani nie chowa się żaden brzdąc. Przy babci nie ma wnuków, w pokoju nie ma córki, syna. Często przed modlitwą pytam się: „czy Pani mieszka tu sama?”. Później modlimy się wspólnie, polecając Bogu gospodarza czy gospodynię tego mieszkania. Pod sutanną, w nogach Jednak nieraz zdarzało się, że w trakcie rozmowy, wyczuwałem, że coś mi chodzi po butach, próbując wejść pod sutannę. Koty, pieski a nawet fretki, futerkowi przyjaciele, którzy nie pozwalają człowiekowi zwariować w pustych czterech ścianach. I te złote rybki pływające w maleńkich akwariach, przed którymi Oni potrafią siedzieć całymi godzinami. Mali przyjaciele człowieka opuszczonego przez najbliższych. Ile to razy nasze kolędowe spotkania przerywał śpiew kanarka czy odgłosy papużki. Gdyby tak mogły opowiedzieć historie wylanych w tym pokoju łez. Jest to naprawdę przykre, kiedy słyszy się zdanie: „proszę Księdza, nieraz zwierzę jest lepsze od człowieka”. Jak trudne, jak bolesne muszą być doświadczenia tych osób, które wypowiadają bez zająknięcia, bez większego zastanowienia, takie słowa? ▪ Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec ODWIEDZINY DUSZPAASTERSKIE Przyjaciel 13 Kolęda w opinii młodzieży Zredagował: Ks. Dariusz Trzaskalik Mocne i słabe strony PLUSY MINUSY: 14 Ksiądz odwiedza swoich parafian Ksiądz modli się razem z rodziną Ksiądz święci dom i jego mieszkańców Ksiądz rozdaje „czadowe” obrazki Można porozmawiać z księdzem na „luzie” W rodzinie panuje świąteczna atmosfera Chociaż raz w roku rodzina jest porządnie ubrana Czasem przychodzą „fajni” ministranci Można pośpiewać kolędy Można dostać „6” za wpis z kolędy Ksiądz i ministranci wchodzą w butach do mieszkania, trzeba po nich wycierać podłogę i prać dywan Ministranci piszą po drzwiach Ksiądz jest ciekawski, o wiele rzeczy pyta Ksiądz bierze kopertę z pieniędzmi Ksiądz sprawdza zeszyty Niepunktualność Trzeba długo czekać w domu i nie można wyjść do kolegi Sieją popłoch w klatce Ksiądz pyta o sprawy prywatne Wypada w weekendy Kolęda marzeń Szybka, konkretna, bez zbędnych rytuałów Bez zbędnych pytań Zwięzła i na temat Przed Nowym Rokiem i nie w godzinach wieczornych Aby każdy ksiądz był miły Dużo śpiewania kolęd Brak pobierania „opłaty” Świąteczna, luźna atmosfera Rozmowa o codzienności i życiu Przy kawie i muzyce Powinni pomodlić się za dom i wyjść Ksiądz jest na „luzie” Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec ODWIEDZINY DUSZPASTERSKIE Jakie cechy powinna mieć idealna kolęda? Co na ten temat myślą licealiści? 15 Wybrałam życie W sobotę 2 czerwca, w Domu Katechetycznym o godz. 17.30 odbyło się spotkanie z Brygidą Grysiak - dziennikarką telewizyjną. Pani Brygida jest autorką książki – wywiadu z abp. Mieczysławem Mokrzyckim o Janie Pawle II – „Najbardziej lubił wtorki”. Na spotkaniu miała miejsce prezentacja książki „Wybrałam życie”. Książka ta to zbiór 11 reportaży o kobietach – pochodzących z różnych środowisk, będących w różnym wieku i mających różne poglądy – które zdecydowały się urodzić dziecko, mimo że znajdowały się w trudnej, a często bardzo dramatycznej sytuacji. Prezentujemy wywiad z Brygidą Grysiak, który przeprowadziła Ewa Dyl. Od śmierci papieża Jana Pawła II Wierzę, że coś zostało. Ile, nie w tym roku minęło 7 lat. Ile zostało wiem. Każdy z nas powinien zapytać o to w nas z tego, czego chciał nas samego siebie. I zrobić bilans. Jestem nauczyć? daleka od budowania tez pod tytułem: Polacy tylko płakać po Papieżu potrafili, 16 Papież jednoznacznie potępiał "cywilizację śmierci". Tymczasem dziś media promują celebrytki chwalące się aborcjami... Nie rozumiem ani tych celebrytek ani tych, którzy w ich wyznaniach dostrzegli odwagę i przerwanie tabu. Aborcja nie jest powodem do dumy. To jest zawsze dramat kobiety. Jeśli ktoś mówi, że cieszy się z tego, że usunął dwie ciąże, tylko potwierdza tę tezę. Powód do dumy mają bohaterki mojej ostatniej książki "Wybrałam życie". One, w dramatycznie trudnych okolicznościach, zdecydowały się urodzić dziecko. I dzisiaj żadna z nich nie żałuje. Nie wszystkie są katoliczkami. Ale wszystkie wybrały życie. “To z miłości” – mówią. Zwykła ludzka przyzwoitość. I odpowiedzialność. Za życie, któremu już dało się początek. Będą i tacy, którzy powiedzą: to sprawa "tych" kobiet. Co ma to wspólnego z moim życiem? Tymczasem, "być pro-life” to obowiązek nas wszystkich - kobiet i mężczyzn, starszych i młodszych... Ja chciałabym, żeby to była potrzeba serca każdego z nas, a nie tylko obowiązek. Zawsze można powiedzieć: to nie moja sprawa. Także wtedy, kiedy ktoś na naszych oczach umiera z głodu albo katuje żonę. I tutaj nie trzeba wcale odwoływać się do religijnych autorytetów. Od żadnej z moich bohaterek nie usłyszałam, że życia trzeba bronić, bo życie jest święte. Usłyszałam za to, że tego wymaga zwykła ludzka przyzwoitość. Że jeśli powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Dziecko nie prosi się na świat. Ktoś je na ten świat zaprasza. I od tego momentu jego życie waży tyle samo, ile waży życie jego mamy, taty, siostry, czy brata. Tyle samo, ile waży życie każdego z nas. Oczywiście można prześcigać się w naukowych pojęciach i mnożyć różnice między zarodkiem a noworodkiem, ale jednego nie zmienimy, choćbyśmy bardzo tego chcieli. Zapłodnienie rozpoczyna pewien proces. Embrion ma już własny kod genetyczny. I ten kod się już potem nie zmienia. Do naszej starości. I śmierci. Zegar życia już tyka. Aborcja ten proces przerywa. W drodze do noworodka. Do jego pierwszego krzyku. Przerywa życie. Dlatego zawsze jest dramatem kobiety. Dlatego na pewno nie jest powodem do Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec WYWIAD: BRYGIDA GRYSIAK a żyć Jego nauczaniem już nie potrafią, albo nie chcą. Idąc dalej, nauczania Papieża Polaka nie znają. Takie tezy uważam za niesprawiedliwe. Obserwuje ludzi, którzy nie tylko znają nauczanie Jana Pawła II, ale też robią wiele, żeby inni znali je równie dobrze, jak oni. To bardzo budujące. 17 dumy. szybkie, często niesprawdzone, mało treściwe. Jak zachować dzien"Wiara to moja prywatna i osobista nikarską przyzwoitość w świecie sprawa" - mówią. Dlaczego znanym takich mediów? osobom tak trudno przyznać się do Jezusa? To jest duże wyzwanie. A ja mam wrażenie, że coraz więcej ludzi znanych przyznaje się do wiary w Jezusa Chrystusa. Bo to jest czas, kiedy Kościół potrzebuje świadków. To mobilizuje. Bo Kościół to my wszyscy. Wbrew temu, co dziś próbuje się powiedzieć. Kościół to nie jeden, czy drugi hierarcha. To my wszyscy. To nasza wspólna sprawa. A może to nie jest przypadkowa trudność? Może jest tak, że otrzymała Pani jakieś zadanie do realizacji na swojej zawodowej drodze? Każdy z nas ma swoje zadanie do wykonania. Każdy z nas ma jakąś sprawę, o którą nie może nie walczyć. Jak mówił Jan Paweł II, każdy z nas ma swoje Osoby, które publicznie przyznają Westerplatte. Lubię te słowa. Dobrze jest się do wiary, otrzymują etykietkę: czasami przymierzyć je do naszej "katol", "kato-celebryta"....Takie codzienności. To mobilizuje. określenia są dla Pani przykre? Celebrytką nie jestem. Za katola się Czy w trudnych momentach prynie obrażam. watnych, zawodowych zdarzyło się Pani odczuć szczególną pomoc "z Obserwuje Pani na co dzień poli- góry"? tykę, media. Czy jest w nich miejsce dla katolików? Zdarzyło się. Nie jeden raz. Proszę Pani, wszędzie jest miejsce dla katolików. Bo ludzie Kościoła są wszędzie potrzebni. Żeby świadczyć swoim życiem – cokolwiek i gdziekolwiek robią – o Ewangelii. O tym, że Bóg nas kocha. Że czujemy się kochani i szczęśliwi w tej Miłości. Że nie jest prawdą, jakoby bardziej kochał mężczyzn, a kobiety mniej i dlatego kazał im rodzić dzieci i gotować obiady. Bożego planu wobec nas nierzadko, tak po ludzku, nie rozumiemy. Jak godzić się z nim na co dzień? Wiele razy zadawałam to pytanie zaprzyjaźnionym księżom. Mówili że trzeba ufać Bogu tak, jak ufa dziecko. Bez reszty. Bez stawiania warunków. Z miłością. I wierzyć, że – jak mówił św. Augustyn – „Bóg nigdy nie dopuściłby do zła, gdyby nie był dostatecznie wszechBombardują nas dziś wiadomości mocny, aby wydobyć z niego dobro”.▪ 18 WYWIAD: BRYGIDA GRYSIAK Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec 19 Niezwykła, cicha noc... Tekst: Anna Syrkiweicz Jest taki piękny witraż, który przedstawia wikarego - ks. Józefa Mohr’a, który trzyma pióro i kartkę papieru. Wpatrzony w niebo pełne gwiazd układa słowa pięknej kolędy… Jesteś ciekaw jakiej? Przeczytaj! D ziś pragnę Wam opowiedzieć prawdziwą historię o najpiękniejszej kolędzie, która rozbrzmiewa w ponad 300 językach na całym świecie i jest śpiewana w okresie Bożego Narodzenia. Zapewne każdy z Was zna Cichą noc. Historia, którą pragnę się z Wami podzielić wydarzyła się prawie 180 lat temu w pięknie położonym wśród Alp, austriackim mieście Oberndorf pod Salzburgiem. Wydawałoby się, że kolęda Cicha noc jest bardzo starą pieśnią religijną, która istniała od zawsze. bałwanki i rzucały się śnieżkami. Dorośli byli zajęci przygotowaniem do Świąt. W grudniową noc… W oknach domów, gdzieniegdzie można było dostrzec pięknie udekorowane choW mieście Oberndorf pod Salzbur- inki, mieniące się pięknymi ozdobami giem mieszkańcy przygotowywali się jak i światełkami kolorowych świec. co roku do Świąt Bożego Narodzenia. Na dworze panował mróz, a dachy domów, 24 grudnia 1818 roku mieszkańcy uliczki i drzewa pokrywał biały jak puch Oberndorfu, jak co roku zasiedli w swośnieg. Dzieci bawiły się na śniegu, lepiły ich domach do wieczerzy wigilijnej, 20 KĄCIK MAŁEGO APOSTOŁA a przed północą udali się całymi rodzinami na Mszę Świętą, zwaną Pasterką do małego kościółka Świętego Mikołaja. W owym czasie w tym kościółku posługę kapłańską pełnił ksiądz Józef Mohr, który napisał wiersz zatytułowany Cicha noc. Poprosił on wówczas pracującego tam kościelnego - nauczyciela muzyki i organistę – pana Franciszka Grubera o skomponowanie muzyki do jego wier- sza. Zapragnął, aby słowa Cichej nocy zabrzmiały w czasie Pasterki, jako nowa kolęda. Pan Franciszek zgodził się i stworzył muzykę, która zachwyciła mieszkańców Oberndorfu. Najciekawsze jest to, że muzyka do kolędy Cicha noc nie została zagrana na organach, tylko na gitarze. Zastanawiacie się zapewne, dlaczego akurat na gitarze, a nie na organach? Przecież w kościele podczas Mszy Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec 21 Świętej pieśni wygrywa się na organach. Otóż Kościół Świętego Mikołaja był bardzo stary, a jego organy nadawały się praktycznie do wymiany. Kolęda spodobała się mieszkańcom Oberndorfu i wkrótce była znana również w okolicy. Pieśnią zainteresowała się nawet królewska kapela dworska. Na królewskim dworze… Trzydzieści lat po napisaniu Cichej nocy, w Austrii na tronie zasiadł Fryderyk Wilhelm IV. Było akurat Boże Narodzenie i właśnie z tej okazji dwór świętował je wraz z królem. Na dwór zaproszono chór, który zaśpiewał Cicha noc. Zauroczony melodią król, zapragnął poznać autora pieśni. Znany z zamiłowania do porządku król Fryderyk próbował dociec, kim jest ów nieznajomy. Niestety sam dyrygent chóru, nie potrafił powiedzieć królowi, kim jest ów autor. Tak oto król postanowił wysłać swojego nadwornego dyrektora królewskich koncertów – Ludwika, na poszukiwania autora pieśni. W poszukiwaniu autora … Bez skutku szukał Ludwik w wielu bibliotekach, w miastach wielu księstw i królestw niemieckich. Dzięki tym niestrudzonym poszukiwaniom nazwano go „Łowcą Pieśni”. Któregoś dnia Ludwik dotarł do starego ucznia Haydna, który obudził w nim iskierkę nadziei. Zasugerował on, iż Michał Haydn, brat słynnego muzyka, skomponował wiele utworów, które zaginęły. W głowie Ludwika zrodziła się myśl, że być może bożonarodzeniowa pieśń jest jedną z nich. Ludwik zdecy22 dował się wrócić na dwór. W drodze powrotnej, kiedy zatrzymał się w pewnej gospodzie, usłyszał jak ptak znajdujący się w klatce nuci znajomą pieśń. Zapytał właściciela gospody, kto nauczył go tej melodii. Właściciel odrzekł, że jedyne co wie, to że jego brat kupił niezwykłego śpiewaka w opactwie w Salzburgu i pozostawił go w gospodzie, aby uprzyjemniał pobyt gościom. Tak oto niestrudzony Ludwik, zamiast wracać na dwór, pojechał do wspomnianego opactwa. Niestety, tamtejsi mnisi rozwiali wątpliwości Ludwika, jakoby autorem wspomnianej pieśni był Michał Haydn. Gdy rozczarowany podróżnik chciał wracać na dwór, jeden z uczestników obiadu wydanego w opactwie, pewien nauczyciel o imieniu Ambroży, powiedział że być może ptak został nauczony pieśni przez jednego Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec KĄCIK MAŁEGO APOSTOŁA tajemnicy i koniec poszukiwa. „Wigilia. Wieża maleńkiego kościółka w wiosce góruje nad pogrążonymi w śniegu domami, jak kura chroniąca pisklęta. W prezbiterium młody, dwudziestosześcioletni ksiądz Józef Mohr przegląda Ewangelię przygotowując się do nocnej ceremonii. Nagle rozlega się pukanie do drzwi, które przerywa ciszę. To chłopka, która przyszła do księdza z prośbą, aby pomógł dopiero co narodzonemu dziecku. Natychmiast ksiądz opuszcza wygodne zacisze domu i po ciężkiej wspinaczce w góry przybywa do ubogiej chaty, w której narodziło się dzieciątko. W drodze powrotnej gwiazdy rozsiane na niebie bardzo jasno świecą, odbijając swoje światło od bieli śniegu. Ksiądz Józef odzwierciedlił to, czego był świadkiem. Dzieciątko, chłopska para i ich Najsłynniejubożuchny dom wyz chłopców z chóru w opac- sza z kolęd została warły na nim niezapotwie. Z racji tego, iż nauczy- skomponowana w mamniane wrażenie. ciel potrafił dokładnie zanu- łym miasteczku Obern- Wszystko to przypomicić wspomnianą pieśń, po- dorf . Autorami tego nało mu inne Dziecię, stanowił pomóc Ludwikowi. inną parę, inne ubogie dzieła był mały chłomieszkanie – w Betlepiec i ksiądz wikary Feliks Gruber jem. Po mszy ksiądz Józef nie mógł zasnąć. I tak oto kilka dni później Ambroży Wziął pióro, kartkę i zaczął pisać wiersz, stanął w oknie, które wychodziło na we- który stał się tekstem pieśni Cicha noc. wnętrzny dziedziniec szkoły i zaczął gwiz- Następnego ranka, w Boże Narodzenie dać piękną melodię. Pewien dziewięcio- 1818 r. pobożny ksiądz przedstawia trzyletni chłopiec usłyszawszy ją, zawołał „O dziestojednoletniemu wtedy Franciszkoptaszku, wróciłeś!”. Okazało się, że chłop- wi Gruberowi wiersz. Po przeczytaniu cem tym był Feliks Gruber, syn Francisz- wiersza Franciszek wykrzykuje: Ojcze, to ka Grubera – organisty i kompozytora jest dokładnie taka pieśń bożonarodzepieśni. Autorem tekstu zaś okazał się jego niowa, jakiej potrzebujemy! Chwała Boprzyjaciel, ksiądz Józef Mohr, wikary gu! I jeszcze tego samego dnia komponuz kościółka Świętego Mikołaja. List Am- je muzykę, która wspaniale współgra brożego do Ludwika stanowi rozwiązanie z tekstem.” 23 Z kroniki parafialnej Zredagował: Ks. Dariusz Trzaskalik 17 listopada 2012 r. Skwer im. Ks. Bolesława Kałuży Uroczystości związane z nadaniem imienia Księdza Bolesława Kałuży skwerowi u zbiegu ulic Józefowskiej i Bytomskiej odbyły się 17 listopada (sobota). Pochodzący z naszej dzielnicy Ksiądz Prałat Bolesław Kałuża był współorganizatorem tzw. „Mszy Pojednania” w Krzyżowej w dniu 12 listopada 1989, w której uczestniczyli premier Tadeusz Mazowiecki oraz kanclerz Helmut Kohl. Ich uścisk podczas przekazywania znaku pokoju stał się symbolicznym początkiem nowych relacji polsko -niemieckich. Rada Jednostki Pomocniczej nr 11 Wełnowiec – Józefowiec oraz Związek Górnośląski Koło Wełnowiec pragnęły w ten sposób uczcić wybitną postać Śp. Ks. Kałuży i przybliżyć mieszkańcom Jego zasługi dla pojednania polsko – niemieckiego. ▪ 24 Święto ministrantów Wspomnienie św. Tarsycjusza, patrona ministrantów, stało się okazją, aby 23 listopada b.r. odprawić Mszę Św. Dziękczynną w intencji ministrantów naszej parafii. Do grona ministrantów, zostali włączeni kandydaci, którzy przez rok przygotowywali się do tego wydarzenia. Pobłogosławiono również nową chorągiew z wizerunkiem św. Tarsycjusza. Chorągiew została ufundowana z datków składanych przez parafian do skarbonek ministranckich. Po Mszy miało miejsce spotkanie z rodzicami w domu katechetycznym. ▪ Z KRONIKI PARAFIALNEJ 23 listopada 2012 r. Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec 25 Galeria Józefowiec w latach ‘70 26 GALERIA Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec 27 Z kancelarii... Opracowanie: Marian Franke LIPIEC Chrzty: Lena Klaja, Aleksandra Kos, Bartosz Kulczycki, Rafał Lewandowski, Alicja Masłoń, Julia Szmatoła. Urodziny: Irena Butkiewicz (75 l.), Łucja Waszek (92 l.), Agnieszka Piątek (38 l.), Alfreda Persich (90 l.), Zbigniew Ryszczyk (75 l.), Mateusz Minko (90 l.), Jerzy Woźnica (70 l.), Maciej Rochel (18 l.), Piotr Maćkowiak (40 l.) Rocznice ślubów: Eryka i Dionizy Linnert (50 r. śl.), Władysława i Paweł Kosok (30 r. śl.), Agnieszka i Piotr Szperlich (2 r. śl.), Anna i Henryk Niemiec (20 r. śl.) Śluby: Artur Łukasik i Małgorzata Krawiec Pogrzeby: Elżbieta Giza (86 l.), Genowefa Nowak (91 l.), Wacław Jaszczuk (83 l.), Hildegarda Szewczyk (95 l.), Józef Andruszkiewicz (78 l.), Stanisław Armatys (82 l.), Czesław Świątek (69 l.), Irena Cypek (64 l.), Laurencja Strzoda (94 l.), Stefan Deptuła (55 l.), Stanisława Marszałek (86 l.), Józef Stefan (77 l.), Erwin Małek (75 l.), Stanisława Basińska (65 l.), Jerzy Zdebski (64 l.), Krystyna Dura (71 l.), Joanna Marciniak (52 l.), Krystyna Winczakiewicz (60 l.), Irena Horała (75 l.), Helena Besz (79 l.) SIERPIEŃ Chrzty: Eliasz Lena, Gładysz Bartłomiej, Trela Karmen, Wala Maja, Musialik Michał, Jagielski Kimberly, Szperlich Lena. Urodziny: Kotrys Erna (85 l.), Górska Maria (90 l.), Arski Jan (80 l.), Grygutis Bronisława (75 l.), Gryglaszewski Jan (7 l.), Stolorz Janina (70 l.), Franke Maria (68 l.), Dudała Aleksandra (70 l.), Dudała Edward (75 l.), Mitręga Marianna (75 l.), Kuryś Ludwik (80 l.), Gawor Stefan (70 l.), Przydacz Marianna (99l.), Tomasiak Eugeniusz (80 l.), Goj Agnieszka (18l.) Rocznice ślubów: Magdalena i Przemysław Rucińscy (10 r. śl.), Alicja i Krzysztof Gansty (3 r. śl.), Urszula i Adam Baluch (50 r. śl.), Anna i Antoni Zgraj (50 r. śl.), Inga i Adolf Braunsz (50 r. śl.), Ewa i Romuald Gacka (25 r. śl.), Ewa i Jacek Antosz (10r. śl.) Śluby: Gawrysiak Mariusz i Kozerska Monika, Choina Sebastian i Kuchta Barbara, Olesiński Mateusz i Zagórska Katarzyna, Czardybon Mateusz i Antońska Dagmara, Skowronek Rafał i Gałach Agnieszka, Maj Arkadiusz i Stopka Katarzyna, Mendakiewicz Adam i Owczarek Edyta Pogrzeby: Skowronek Gabriela (67 l.), Szulc Anna (83 l.), Gostecki Marian (56 l.), Gawron Janina (81 l.), Kubiak Kazimierz (78 l.), Kuraj Krzysztof (52 l.), Siemasz Janina (95 l.), Kurek Lidia (89 l.), Wiechaczek Jan (83 l.) 28 WRZESIEŃ Chrzty: Bańczyk Antoni, Cieśla Emilia, Feuga Dominik, Humpa Maja, Kaczmarczyk Mateusz, Kieruzal Alicja, Kieruzal Hanna, Król Julia, Moskwa Aleksandra, Wyciślok Anna Urodziny: Śliwka Stanisław (75 l.), Słupek Tadeusz (63 l.), Todorski Łukasz (21 l.), Czyż Weronika (18 l.), Bijak Patrycja (18 l.), Skrzeczek Jacek (60 l.), Płaczek Bronisława (90 l.), Szostok Jacek (50 l.), Wąsińska Barbara (70 l.), Antosz Maria (70 l.), Gancorz Elżbieta (80 l.), Kamiński Piotr (50 l.), Łyczak Helena, Kostowska Maria (91 l.), Dąbrowska Halina (70 l.), Kostorz Michał (25 l.) Rocznice ślubów: Eugenia i Stanisław Śliwka (50 r. śl.), Joanna i Jarosław Kurzyk (10 r. śl.), Grażyna i Jarosław Hickowski (25 r. śl.), Beata i Jacek Wollnik (25 r. śl.), Mariola i Marek Gałach (25 r. śl.), Barbara i Piotr Hornik (20 r. śl.), Maria i Zbigniew Ryszczyk (50 r. śl.), Stanisława i Jan Kremiec (50 r. śl.),, Katarzyna i Grzegorz Tymiński (20 r. śl.), Anna i Michał Rogalski (4 r. śl.), Anna i Wojciech Kostorz (6 r. śl.), Ewa i Grzegorz Dyl (15 r. śl.), Danuta i r. śl.), Grażyna i Ireneusz Kneć (25 r. śl.), Barbara i Karol Zakrzowski (60 r. śl.), Śluby: Syniawa Rafał i Krupik Wanda, Szymała Mateusz i Wawrzos Katarzyna, Grabiec Marcin i Rzepa Ewelina, Wyciślok Zbigniew i Marek Katarzyna, Deka Damian i Stopa Monika Pogrzeby: Tomaszewski Zygmunt (69 l.), Nagórna Emilia (89 l.), Raszewski Zygmunt (80 l.), Majcher Mieczysław (65 l.), Staniak Wojciech (66 l.), Kusztal Beata (41 l.), Krupa Krzysztof (18 l.), Kluba Andrzej (62 l.), Ostafin Gottfied (67 l.), Kubela Anna (72 l.), Lewalska-Piguła Aleksandra (74 l.), Lucka Helena (88 l.), , Jarząbek Marian (75 l.), Goździkowski Witold (76 l.) PAŹDZIERNIK Z KANCELARII Andrzej Zemla (40 r. śl.), Justyna i Krzysztof Jabłoński (20 r. śl.), Wioletta u Mariusz Młot (14 Chrzty: Domaradzka Milena, Hachuła Filip, Ruszniak Karol, Staniak Ksawery, Acedańska Dorota Urodziny: Kamińska Gerda (71 l.), Mida Marta )18 l.), Weber Zofia (80 l.), Piątek Konstancja (2 l.), Kucharczyk Henryk (70 l.), Watała Katarzyna (30 l.), Wróbel Edward (75 l.), Franke Marian (68 l.), Kulińska Urszula (70 l.), Marzec Dorota (84 l.), Rozpędowska Bronisława (60 l.), Rozpędowski Marian (70 l.), Ptak Andrzej (60 l.) Rocznice ślubów: Anna i Jarosław Caputa (1 r. śl.), Weronika i Krzysztof Łukasik (1 r. śl.), Dominika i Piotr Nowara (5 r. śl.), Monika i Tadeusz Zemla (30 r. śl.), Maria i Norbert Konieczny (52 r. śl.), Maria i Marcin Grabowski (5 r. śl.), Jadwiga i Zygmunt Durzyński (50 r. śl.), Magdalena i Arkadiusz Cichoń (10 r. śl.), Wiesława i Andrzej Łogiewa (40 r. śl.), Edyta i Marian Miąsko (45 r. śl.), Maria i Wojciech Strusz ( r. śl.), Urszula i Grzegorz Korfanty (35 r. śl.), Iwona i Wojciech Bigaj (12 r. śl.) Śluby: Lechowski Jakub i Smektała Katarzyna Pogrzeby: Kasperowicz Jerzy (79 l.), Dytko Stanisław (72 l.), Dębowska Rozalia (77 l.), Lach Wiesława (77 l.), Szpila Halina (62 l.), Pinkawa Jerzy (72 l.), Tomczyk Eugenia (85 l.), Magiera Listopad - Styczeń Przystanek Józefowiec 29 Jan (73 l.), Solecka Zofia (66 l.), Rakocz Antoni (91 l.), Plich Ewa (78 l.), Gawlik Janina (68 l.), Mildner Silvia (78 l.), Bojarska Stefania (75 l.), Hollain Gerda (78 l.), Serbeński Antoni (61 l.), Woźnica Jerzy (70 l.), Szulc Bolesław (75 l.), Banaś Krzysztof (63 l.) LISTOPAD Chrzty: Bogusz Bartłomiej, Mrzygłodzik Hanna, Wojtacha Kornelia, Zieliński Jakub Urodziny: Wąsiński Józef (50 l.), Skrzeczek Bibianna (60 l.), Faber Elżbieta (75 l.), Małek Barbara (65 l.), Machczyński Edmund (85 l.), Matysiok Maja (3 l.), Wierzchałek Małgorzata (7 l.), Wicherek Maria (73 l.), Broda Elżbieta (73 l.), Griger Dominik (45 l.), Raszewski Andrzej (50 l.), Kwietniewska Urszula (65 l.), Rocznice ślubów: Helena i Jan Pierończyk (45 r. śl.) Śluby: Kalita Paweł i Marzena Jwaszkiewicz Pogrzeby: Piotrowska Irena (86 l.), Turowska Lilianna 46 l.), Trybuś Aniela (90 l.), Sielski Augustyn (63 l.), Ćwikliński Paweł (55 l.), Adamska Stefania (86 l.), Machczyński Edmund (85 l.), Holewik-Flasińska Alicja (74 l.), Badura Krystyna 63 l.), Bąk Wacław (76 l.), Stachurski Jerzy (69 l.), Piątek Piotr (50 l.), Pyrzyk Krystyna (60 l.), Czaplińska Jadwiga (99 l.), Starowicz Jerzy (53 l.) GRUDZIEŃ Chrzty: Kalinowski Piotr, Kaszuba Szymon, Kulig Wiktoria, Otrębska Paulina, Świątczak Milena, Szmyrgałło Wikotria, Sobiech Zuzanna, Kumosiak Oliwier, Wojak Eryk Urodziny: Robok Dominika (15 l.), Wystel Marcin (18 l.), Herok Zofia (4 l.), Cieślak Stanisława (75 l.), Kołodziejczyk Krystian (70 l.), Małecki Jakub (11 l.), Małecki Witold (8 l.), Waszek Ryszard (55 l.), Hornik Łukasz (18 l.), Drużyńska Jadwiga (75 l.), Oźmina Iwona (73 l.), Stachoń Horst (70 l.), Leśniak Zuzanna (18 l.), Stambuła Urszula (70 l.), Waszek Weronika (27 l.) Rocznice ślubów: Elżbieta i Jerzy Hanusik (30 r. śl.), Ernestyna i Czesław Doberstein (50 r. śl.) Śluby: Wojak Bartosz i Skudło Iga, Polczyk Tomasz i Ciołczyk Joanna Pogrzeby: Lemańczyk Bożena (54 l.), Polak Maria (88 l.), Bujak Henryk (61 l.), Korpanty Karol (79 l.), Górowski Józef (55 l.), Michalski Zygmunt (82 l.), Guzik Wiktoria (94 l.), Stachurski Wiesław (61 l.), Staszewska Krystyna (59 l.), Boronowski Stanisław (69 l.), Hassek Grażyna (55 l.), Skomorowski Henryk (81 l.), Rostański Krzysztof (82 l.), Koneczny Wacław (25 l.), Fleischer Erika (85 l.), Morawska Teresa (96 l.), Palt Piotr (60 l.) 30