przeczytaj lub pobierz
Transkrypt
przeczytaj lub pobierz
Potrzeba nam być hazardzistami Mt 19.16-30 Młodzieniec zadaje Jezusowi pytanie. Nie mamy podstaw aby podejrzewać go o chęć wystawienia Jezusa na próbę. Wydaje się, że Młodzieniec przyszedł z pytaniem do Jezusa, bo rzeczywiście poszukuje pełni życia. Kto z nas nie pragnie życia w pełni? Tym ważniejsza to dla nas rozmowa. To pytanie, które młody człowiek zadaje Jezusowi, w pewnym sensie jego samego wystawia na próbę. Myślę, że tak jest zawsze, jeśli próbujemy uczciwie przed Jezusem wypowiadać nasze pytania. Młodzieniec pyta – co mam czynić aby otrzymać życie wieczne ? Jezus, zanim udzieli mu odpowiedzi, odsyła go jakby z tym pytaniem „pod właściwy adres”. Jezus na początku mówi: czemu mnie pytasz o dobro – Jeden JEST Dobry. Myślę, że ma to ogromne znaczenie, bo Jezus znowu tak jak w przypadku uczonych w Piśmie, odsyła swojego rozmówcę do Źródła, którym jest Bóg. Są pytania w życiu człowieka, które wymagają powrotu do Źródła... Jezus, podejmując rozmowę z Młodzieńcem, wychodzi od katalogu przykazań, które nie są ludzką interpretacją, ale są Prawem danym przez Boga dla zachowania wolności człowieka. Młodzieniec jednak nie rezygnuje i kontynuuje rozmowę z Rabbim: tak Rabbi, wiem, zachowuję je wszystkie, ale... Może w tym momencie rozmówca Jezusa czuje, że Pan jakby podprowadza go pod niebezpieczną granicę. Granicę, której nie da się nie zauważyć. Wreszcie pada pytanie: Rabbi, więc czego mi jeszcze brakuje? Jest to dla niego, powiedziałabym, „punkt zero”, moment krytyczny, to ta granica, pod którą podprowadził go Nauczyciel z Nazaretu. Jeśli chcesz być doskonały... (Mt 19.21) Na razie zatrzymajmy się w tym miejscu. Czy pragnieniem Młodzieńca była rzeczywiście doskonałość? Czy doskonałość, pochodząca nawet z najdokładniejszego wypełniania Prawa, jest doskonałością, która wystarcza Jezusowi? Pozostawiając te pytania na razie bez odpowiedzi, zobaczmy dalszy ciąg rozmowy. Co dalej mówi Jezus: Jeśli chcesz być doskonały (a cały czas zakładamy pozytywną motywację Młodzieńca) sprzedaj wszystko co masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie... Sprzedaj wszystko - co to znaczy ? Czy Jezus rzeczywiście wymaga od swoich uczniów nieposiadania niczego? Czy tego chce Bóg? To polecenie Jezusa wydaje się być ideałem nie do spełnienia. Oczywiście, że nie! Niewielu z nas Pan Jezus zaprasza do pierwotnej świętości i nieposiadania niczego. Jezus pragnie jednak, aby każdy jego naśladowca miał wolne serce. Serce wolne to serce „wyprzedane ze wszystkiego”. Sprzedaż jest przeniesieniem prawa własności na inną osobę. Jest pozbawieniem siebie prawa do dysponowania jakąś rzeczą na korzyść kogoś innego. Jakie noszę w sobie przywiązania? Zdrowie …? Czas ...? Praca zawodowa ...? Dobre imię ...? Dosyć łatwo, myślę, jest nam oddać komuś coś materialnego, szczególnie jeśli wiem, że tego potrzebuje. Trudniej nam sprzedać np. zdrowie czyli uznać, że nie jestem jego właścicielem. Uznać i nie płakać nad stratą! A co z czasem? Jeśli mam go naprawdę niewiele a tu jeszcze ktoś przychodzi bo... wtedy to jest sprzedawanie wszystkiego co mam! Jezus nie mówi: rozdaj część ubogim – tym którzy potrzebują. Jezus mówi: sprzedaj WSZYSTKO!!! Czyli Jezus mówi: BĄDŹ WOLNY !!! BĄDŹ GOTOWY!!! Zostaw to co jest Twoim zabezpieczeniem na przyszłość. Jeśli chcesz być doskonały sprzedaj... potem przyjdź i chodź za Mną. Dopiero jak sprzedasz wszystko Jezus mówi: przyjdź i chodź za Mną. Czyli jeśli zdobędziesz się na „wyprzedanie” serca musisz uczynić kolejny szalony krok. Zdecyduj się na to, że będziesz za Mną chodził. Zdaj się na Mnie. Odtąd Ja będę twoim gwarantem i twoim zabezpieczeniem. Pójdziesz tam gdzie Ja będę szedł. Potem przyjdź... Wobec takiego zaproszenia Młodzieniec musiał podjąć decyzję. Jednoznaczną i nie pozostawiającą wątpliwości. Nie da się iść za Rabbim z Nazaretu i pozostawić sobie „zapasowych kluczy” do starego świata. Jeśli nie zrobił kroku dalej, musiał odejść. Odszedł zasmucony – ze świadomością straty, której nie da się niczym zrekompensować. Jak bliskie nam jest to doświadczenie jeśli cofamy się ze strachu przed propozycją Jezusa! Można wypełniać przykazania i można być jakby z boku. Ale aby otrzymać pełnię, aby tej pełni doświadczyć, trzeba wszystko postawić na Jezusa!!! Trzeba być gotowym na hazard, hazard miłości, która nie kalkuluje, nie przewiduje i nie szuka zabezpieczeń! Jezus nie ocenia decyzji, jaką podjął jego rozmówca. Jezus wie, że pójście za Nim nie jest łatwe. Nie jest przechodzeniem przez szeroką, dobrze oświetloną bramę. Jest raczej przejściem wielbłąda przez ucho igielne. Jedna z tradycji podaje, że Uchem Igielnym nazywano najmniejszą bramę wiodącą do miasta, przez którą wielbłąd mógł przejść tylko na klęczkach i bez ładunku na grzbiecie. Jezus dodaje, że to co nam wydaje się niemożliwe, u Boga jest możliwe. Jest możliwe za łaską Boga zdecydować się na ten krok dalej i o tym doskonale wie kolejny rozmówca Jezusa, który stawia Mu kolejne pytanie. Pytanie Piotra to pytanie nie kogoś, kto wystawia Nauczyciela na próbę, to także nie jest pytanie człowieka, który czegoś szuka, który szuka sensu. Pytanie Piotra to pytanie „hazardzisty dla Jezusa”. Myślę, że to pytanie spontanicznie pojawiło się w sercu Piotra ale także pojawia się w naszym sercu. Pan Jezus odpowiada bardzo konkretnie. Wy którzy … (Mt 19.28) - mesjańska wizja przyszłych czasów i Apostołowie będący filarami Kościoła. Jeszcze wtedy Piotr nie może do końca rozumieć o czym mówi Jezus, ale przyjmuje to, że jego gwarancją na przyszłość jest Rabbi z Nazaretu. Jezus idzie dalej w odpowiedzi na pytanie Piotra. Odpowiadając w osobie Piotra wszystkim swoim uczniom wszystkich czasów, Jezus mówi: każdy kto dla Mnie pozostawi ojca lub matkę... Obojętnie co przyjdzie nam pozostawić dla Jezusa. Te relacje, o których mówi Jezus mogą być synonimem wszystkich naszych „posiadłości” i nie muszą dotyczyć tylko relacji rodzinnych. W życiu z Jezusem nie ma strat - stokroć tyle otrzyma. Niczego tu na ziemi Ci nie zabraknie, a moja gwarancja Pełni Życia dla ciebie sięgnie poza bramę śmierci, abyś mógł żyć wiecznie jako Dziedzic Królestwa. Bo gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa! W tym miejscu każdy z nas może zatrzymać się na historii swojego pójścia za Panem. Co zostawiłem, a co otrzymałem? Gdzie byłem a gdzie jestem teraz? Taki osobisty bilans pozwala nam powrócić do pierwszego zachwytu nad Jezusem. Podsumowując: Jezusowi bardziej chodzi o gotowość podjęcia ryzyka pójścia za Nim, niż o wykalkulowaną pewność, że sobie poradzimy. W życiu dla Chrystusa trzeba nam być wolnym, ale trzeba też być hazardzistą! Bo aby wygrać trzeba grać!!! Aby wygrać życie w Pełni trzeba postawić wszystko na Jezusa. W tym naszym “graniu” o życie wieczne - myślę, że nieodzowne jest stawianie pytań. Sobie o motywację, Jezusowi o Jego wizję naszej wspólnej drogi. Musimy pamiętać, że Jezus zawsze zna intencję naszego pytania, zawsze daje nam jasną odpowiedź. Kto może pojąć niech pojmuje!