Wiadomości ASP nr 52

Transkrypt

Wiadomości ASP nr 52
Wiadomości ASP 52
Akademia
grudzień 2010
Sztuk Pięknych
ISSN 1505–0661
im. Jana Matejki
www.asp.krakow.pl
w Krakowie
cena 5 zł (w tym 0% VAT)
→
Z NARO Ż NIKA I P I Ę TRA
→ Spis treści
Idee
2 – Krzysztof Kiwerski Ćmy. Powiedzieć, co się myśli...?
8 – Opcja zerowa. List do Krzysztofa Kiwerskiego
9 – Jan Gagacki Sztuka: autonomia czy zaangażowanie?
11 – Franciszek Chmielowski Sztuka i doświadczenie
Wspomnienie
16 – Ludwik Jerzy Kern Ja jestem straszny nygus!
Nie – Felieton
25 – Grzegorz Sztwiertnia Wynurzenie 4
26 – Darek Vasina Pawie jajko
Historia
28 – Bogdan Miga Grafika od Święta
31 – Jacek Dembosz Pokłon Trzech Króli
42 – Agnieszka Bagińska Miły zakątek, obronny zamek...
45 – Michał Pilikowski Dom plenerowy ASP na Harendzie
w Zakopanem
Dyplomy
50 – Dorota Hadrian‑Surowiec Grzech cielca
Z
początkiem roku akademickiego ruszyły prace budow‑
53 – Agnieszka Krawczyk Pejzaż ciała
lane w Zakopanem, gdzie powstaje nasz nowy dom
55 – Dominika Frycowska Ukryta
plenerowy na Harendzie. W budynku, oprócz 28 miejsc
Wystawy
w dwuosobowych pokojach, znajdą się pracownie malar‑
skie oraz sale wystawowa i konferencyjna. Termin reali‑
58 – Mieczysław Górowski Wstęp jest bezpłatny
zacji obiektu zależeć będzie od pozyskiwania nań środków
64 – Adam Wsiołkowski Nierzeczywista rzeczywistość
finansowych; miejmy nadzieję, że przynajmniej najmłod‑
66 – Piotr Korzeniowski Schwarzweissdialog
sze roczniki naszych studentów będą mogły odbyć plenery
68 – Mirosław Sikorski Sztuczny horyzont
już w „nowej Harendzie”.
70 – Rafał Borcz Terytorium
72 – Kinga Nowak Celebrity
Zakończyła się natomiast modernizacja Biblioteki Głów‑
nej ASP, która wydatnie powiększyła swoją powierzchnię,
73 – Antoni Porczak Miasto Gwiazd w Żyrardowie
przejmując część pomieszczeń trzeciego piętra po opusz‑
74 – Bogusław Bachorczyk Wewnątrz czasu
czeniu ich przez Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł
Wydarzenia
Sztuki. Znacznej poprawie uległy zarówno warunki pracy,
jak i przechowywania zbiorów książek, grafik i plakatów.
78 – Panteon Narodowy w Krakowie
80 – Antoni Porczak Sprawozdanie za rok 2009
A za kilka dni – Święta Bożego Narodzenia; życzę
naszym Czytelnikom, aby upłynęły im one w ciepłej, rodzin‑
Redakcja składa
nej atmosferze, a nadchodzący Nowy Rok przyniósł wiele
podziękowania
pogodnych i radosnych dni.
prof. Krzysztofowi
Prof. Adam Wsiołkowski
Rektor ASP w Krakowie
Kiwerskiemu za projekt
okładki do niniejszego
numeru „Wiadomości ASP”.
1
K
Idee
Ćmy.
Powiedzieć, co się myśli...?
Sztuka była zawsze tyglem pomysłów, wynalazków,
trochę takim „dzieckiem Pawłowskiego”, twórcy „Kine‑
które później można wykorzystać. Tak jak instalacje,
form”. Ten popierał Urbańskiego, on tworzył gdzieś
z czasem w teatrze…, gdzieś zostają przejęte…
przy ulicy Humberta, najpierw na strychu, potem
Natomiast współczesne przeintelektualizowanie
się przeniósł piętro niżej. Ja zdawałem do Krakowa
sztuki wydaje mi się wyrastać z kompleksu wobec
bo podobały mi się filmy Urbańskiego... Także Ryszard
nauki. Każdy artysta chce dzisiaj uzasadnić słowami
Czekała. Od pierwszego roku, bez wpisu do indeksu,
coś, co wynika głównie z intuicji. Szuka się podstaw,
chodziłem na Kanoniczą i na Humberta. Tam robiłem
by coś uzasadnić. Słowo „artysta” podlega dzisiaj
filmy. Ćwiczenia, eksperymenty. Z Andrzejem Stra‑
nadużyciu.
chem, świetnym facetem. Adam Wsiołkowski także
tam chodził. Fajny film zrobił wtedy. Nie zachował
Krzysztof Kiwerski
się, jak i inne. Wtedy robiono na taśmie.
Dziecko Poznania
Nowosielski
Uprawia malarstwo, grafikę
Sztukę pojmuję tradycyjnie. Piękno, to, co estetyczne.
Idąc na Akademię myślałem, że pójdę do Nowosiel‑
komputerową i motion
Ładne. Porządek? Jestem z Poznania… Punktualnego
skiego. Znałem jego obrazy z Poznania… Kolejka. Jed‑
Poznania.
nak… patrzę na wystawę końcoworoczną u Nowosiel‑
Ur. w 1948 w Poznaniu.
Studia na Wydziale
Malarstwa krakowskiej
Akademii Sztuk Pięknych.
graphics; zrealizował
38 filmów animowanych
w tym cztery
pełnometrażowe. Brał
udział w ponad 100 wys‑
tawach (otrzymał wiele
nagród za twórczość
Moja fascynacja. Czy dotyczy techniki jako takiej?
skiego, a tam same „nowosielskie” obrazy. „O nie!”,
Jako dziecko, jeszcze w Poznaniu, długo nie wraca‑
pomyślałem. Nowosielski mawiał, że prowadzi pra‑
łem do domu, szukali mnie po zmierzchu rodzice…
cownię w stylu renesansowym. Ja jestem mistrzem,
podziwiałem pracującą koparkę na budowie.. Nie było
to są moi uczniowie,
malarską) i uczestniczył
jeszcze wtedy hydraulicznych, działała na stalowe
Wkrótce pojawił się rok w pracowni Nowo‑
w licznych festiwalach
liny… Z czasem jeździłem na Targi Poznańskie, foto‑
sielskiego, który odszedł od stylu „ikonowatego”.
filmowych m.in.
w Poznaniu, Krakowie,
Oberhausen, Annecy,
grafowałem koparki, urządzenia… W domu psułem,
Grzegorczyk malował samochody. Bernhard, który
rozkładając wszystko, poczynając od zegarków. Kon‑
jest w Niemczech, i Grzegorczyk, malowali w stylu
Cannes, Huesca, Tours,
struowałem rakiety… wykorzystując taśmę filmową,
hiperrealistycznym. Nowosielski zgodził się na to,
Chicago, New York; za filmy
poniemiecką. W bunkrach zdobywaliśmy także mate‑
widząc w tym poważny warsztat. Grzegorczyk spo‑
otrzymał ok. 20 nagród.
riał pędny w postaci prochu… W Poznaniu wychodził
tykał z Czekałą, zmarł niedawno, tydzień przed nim.
„Nurt”, ciekawe pismo…
Na moim dyplomie – wycinanki z dykty, z maszy‑
Urbański…
przenikających się kolejno slajdów z muzyką Pink
Ale nie myślałem o pójściu na „formy przemysłowe”,
Floydów w tle, slajdy, które bezpośrednio robiłem
Str. 3 → Zabawki 4,
o studiach na Wydziale Form Przemysłowych, wzornic‑
na foliach lekarstwami, złotym lakierem – otóż pod‑
akryl na płótnie,
twa… Zdawałem spoza Krakowa na Akademię. Ponie‑
czas obrony Nowosielski zadał mi pytanie: „Proszę
waż tutaj Kazimierz Urbański robił animację. On był
Pana, proszę Pana, a te maszyny są ładniejsze niż Pan
Jego prace znajdują się
w zbiorach wielu muzeów.
nami, nawet jeden czołg tam był, oprócz pokazu
120 x 85 cm
2
Wiadomości asp /52
Widziałem takie przypadki, gdy pro‑
fesorowie niszczyli nawet fajnego
studenta. Nieświadomie, jak sądzę.
Sądzili, że go prowadzą, a on się
wypalał. Ktoś ma własny sposób
dochodzenia. Nie można przyspie‑
szać jego cyklu. Nie można poddawać
studenta presji własnych oczekiwań.
maluje?!”. A ja mówię: „Ale ludzie też są piękniejsi”.
Widziałem takie przypadki, gdy profesorowie nisz‑
On: „Ma Pan rację, ma Pan rację”. A miewał różne
czyli nawet fajnego studenta. Nieświadomie, jak
wejścia. Był często jakby obok: zwraca się do Misiaka,
sądzę. Sądzili, że go prowadzą, a on się wypalał. Ktoś
który siedział obok Rodzińskiego, który był rektorem:
ma własny sposób dochodzenia. Swoją drogę. Nie
„Proszę Pana, a kto jest teraz naszym rektorem?”.
można przyspieszać jego cyklu. Nie można poddawać
studenta presji własnych oczekiwań.
Plewy, frustraci i ziarno
Gdy jeszcze byłem studentem dziwiłem się, że wielu
Marczyński
moich kolegów w ogóle nie pracuje. Jakieś fuchy
Na ASP poszedłem na malarstwo do Marczyń‑
co najwyżej mieli. Pamiętam, rozmawiałem o tym
skiego, u niego w pracowni była ustawiona karo‑
jeszcze z Kunzem. On powiedział: „To są plewy. Ziarna
seria po wypadku… Marczyński przekonywał mnie
jest bardzo mało. Musimy to przepuścić, nie ma innej
do malowania układów jak u Strzemińskiego…
metody. Co zostanie, to zostanie!”. Nasz rok nie był
Kwadraciki takie… Odpowiedziałem, że dla mnie
najgorszy, Nawet dobry, zostało kilka osób. Natomiast
to za proste, za łatwe. Kompozycje takie przerabiałem
rok wcześniej, później? Nikt, chyba nikogo nie ma,
jeszcze w liceum. Nie malowałem martwych natur,
w sztuce. A to były liczne lata. Dwadzieścia osób
chodziłem do warsztatów samochodowych… Tworzy‑
na malarstwie. Niektórzy są taksówkarzami. Mają
łem przestrzenne obrazy… kombajn „Vistula”, cykle.
jakieś firemki. Sfrustrowani, rozpici…
Wykorzystując zdjęcia robione aparatem „Zenit”.
Dla wielu nieudaczników formą ratunku stała się
Był innej orientacji niż ja, ale z Marczyńskim
abstrakcja geometryczna. Malarstwo od ekierki, kąta
znajdowałem wspólny język. Znałem kierunki
prostego, od linijki...
sztuki najnowszej. Po lekturach takich jak Hutni‑
Prowadzę zajęcia z takiej dziedziny, że nie da
kiewicz, „Od czystej formy…”, Kotula, Krakowski,
się oszukać. Ktoś kto nie ma pomysłów, nie zna
„Sztuka XX wieku”. Był „Projekt”, „Przegląd arty‑
narzędzi, nie ma umiejętności… Na skróty, szybko
styczny”, a przede wszystkim „Ameryka” – minimal
nic nie osiągnie. Mam rozeznanie, że ktoś chce się
art., sztuka ziemi, pop art – tam. Poszedłem zresztą
sztuce poświęcić, albo chce tylko zaliczyć… Niektórzy
do Marczyńskiego, bo tam u niego zobaczyłem samo‑
tylko opowiadają potwornie dużo, a efektów nie ma.
chód, po wypadku. Jeden z braci Janickich z kolegami
Budująca to rzecz, że są i tacy, którzy są partnerami,
go wnieśli. Pierwsza aranżacja, którą zobaczyłem
sami przynoszą inspiracje… Zresztą, na Akademii
u niego: sala operacyjna. Kroplówka, nosze. Dzia‑
należy podchodzić do każdego indywidualnie. Arty‑
dek kładł się na tych noszach, albo siedział. Modelka
sta to przecież indywidualność. Trzeba wyciągnąć
na wózku inwalidzkim. To była świetna aranża‑
człowieka, coś z człowieka. Nie można zniszczyć.
cja, teatralna nieco. Bardzo inspirująca instalacja.
4
Wiadomości asp /52
Wojsko. Tam ma miejsce kumulacja
największych wynalazków, posuwa‑
jących najbardziej do przodu naszą
cywilizację. Gdyby nie wynaleziono
łuku i strzały, nie byłoby malarstwa
naskalnego, odtąd nie musieli wyko‑
pywać w ziemi pułapek, mieli czas.
To malowaliśmy. Przyjaźniliśmy się z Marczyńskim.
dyskutowałem i czytam tylko takie rzeczy. Niegdyś
Rozmawialiśmy wiele w Krzysztoforach. Jakkolwiek
z miesięczników były to „Problemy”, „Przegląd tech‑
stawiałem opór, gdy dawał mi do czytanie tego Strze‑
niczny”, dzisiaj może „Wiedza i życie”, „Świat nauki”…
mińskiego. Teorię widzenia. Mówię, „Ale przecież
Tam wiem, że nikt mnie nie buja. Oni odwołują się
Panie Profesorze, on tam pisze, co van Gogh myślał,
do jakiś sprawdzonych rzeczy. Jak się czyta o kosmo‑
gdy malował…”. Jak może ktoś napisać, co malarz
logii współczesnej, badania związane z makrokosmo‑
myślał… Gdy czytam coś takiego, mam wrażenie,
sem…, cząstki atomowe, subatomowe… wtedy tak
że ktoś mnie „robi w konia”. Marczyński wiedział,
uruchamia się wyobraźnia, że po prostu, te wszystkie
że nie może narzucać swego punktu widzenia.
inne wypociny mózgowe jakie się słyszy, są żenujące…
Moje obrazy… Funkcja, mechanika… Pokrewieństwo
Jak małżeństwo
fascynacji? Nie Lem, Lem nie.. Asimov, Clarck.
Dostałem propozycję, zaraz po studiach, zostania
Rośliny. Portret. Owady, też mnie pociągają…
na uczelni. A miałem wcześniej propozycję pracy
To wszystko bierze się głównie chyba z zafascyno‑
w Warszawie. I to też jest ciekawa historia, moje życie
wania formą… W projektach militarnych jest tylko
zupełnie inaczej by się ułożyło, gdyby...
funkcja, to tworzy tę formę… Sprzedaje się funkcję,
Kaziu Urbański przenosił się do Warszawy. Przy
koszmarną funkcję…
teatrze „Studio” na scenografii otworzył pracownię.
Wojsko. Tam ma miejsce kumulacja największych
To się nazywało „Kinetyka filmowa”? Podpisałem
wynalazków, posuwających najbardziej do przodu
nawet umowę o pracę na Akademii w Warszawie,
naszą cywilizację. Gdyby nie wynaleziono łuku
byłem u rektora, dział gospodarczy przyjąłem zamó‑
i strzały, nie byłoby malarstwa naskalnego, odtąd
wienia… A w sierpniu zadzwonił do mnie Adam
nie musieli wykopywać w ziemi pułapek, mieli czas.
Wsiołkowski, że Marian Konieczny, który został rek‑
Moje pojęcie piękna? Aby mi się podobało.
torem, nas tutaj przyjmie jako asystentów stażystów,
Mnie się wiele martwych rzeczy militarnych podoba,
na wniosek dziekana, Jana Szancebacha… Szancen‑
pomijając ich funkcję. Lubię to. Kategoria piękna dla
bach pamiętał o naszych pracach dyplomowych.
Miałem dwie prace, zrezygnowałem z Warszawy…
Nie wiem jakby było, gdyby… Byłoby… zupełnie
mnie pozostaje wciąż znaczącą, wbrew aktualnym
tendencjom. Natura? To cud, tylko na kolana… Cóż
pozostaje innego?
wszystko inaczej. To jak małżeństwo. Taki moment
w życiu.
Moje prace?
Słowa nie zawsze potrafią powiedzieć, co się myśli.
Inspiracje
Tym mniej potrzebują w sztuce. Malarstwo... To tuż
Uprawiam także sztukę elektroniczną. Mam podziw
po studiach robiłem. Maszyny hydrauliczne…
dla programistów, matematyków, fizyków. Tego,
Mój pierwszy film Awaria był dla dzieci. Dział
czego nie rozumiem. Miałem brata fizyka, z którym
się w kosmosie. To był debiut. Zrobiłem cztery
5
6
Wiadomości asp /52
Świadek, świetna muzyka
Zygmunta Koniecznego.
To taki „pisowski” film,
ale nie ma nic wspól‑
nego... Historia Polski
opowiedziana na bazie
stracha na wróble.
pełnometrażowe filmy dla dzieci. W ogóle zrobiłem
trzydzieści osiem filmów. Film Problem. Może nie był
taki ciekawy. Film Level, inspirowany grafiką Drabiny
Jacka Gaja. Zaprzyjaźniliśmy się. To jest świetny facet.
On jest ciężki do rozmowy, ale przenikliwy. Ze szkoły
Hoffmana, jak Brincken, Grzywacza już nie ma…
Level... Wymyśliłem scenariusz, i powstał film… W tle
zapewne mit Syzyfa, czy raczej wieża Babel…
Świadek, świetna muzyka Zygmunta Koniecz‑
nego. To taki „pisowski” film, ale nie ma nic wspól‑
nego... Historia Polski opowiedziana na bazie stra‑
cha na wróble. Ten film robiłem Canonem D 20,
D 30… Tam była taka opcja – sto klatek, po cztery
klatki na sekundę. W pomieszczeniach wykorzysty‑
wanych wcześniej do filmu o papieżu wzniosłem
krzyż, ubierałem go w różnie ciuchy, wyszukane
w szmateksie... Trochę animowałem. Pomysł z 2007,
skończyłem w 2009. Przeraża mnie dzisiejsza
pogarda dla warsztatu: byle robić szybko.
Założyłem firemkę „Pacamera”, w końcu zrezy‑
gnowałem z tej firmy, i wyleczyłem się z takiej dzia‑
łalności. Byle nie mieć tej papierkowej roboty…
A cykl, który powstał po śmierci córki Dominiki?
Niegdyś wróciła z Paryża, przywiozła mi pocztówkę,
z de La Tourem. Uwielbiam i Rembrandta i de La
Toura. Religijne odniesienia? Bez... Podtekstu tego,
religijnego, nie było. Zresztą nawet u de La Toura…,
może jest. Jakkolwiek dostałem Grand Prix na wysta‑
wie Sacrum w Częstochowie za te obrazy. W nich
cytaty z de La Toura... …jeszcze ćma, i świeczka…
Zapis fragmentów luźnej wypowiedzi, listopad 2010; opracował
Janusz Krupiński.
7
Idee
Opcja zerowa
List wojskowego kinooperatora (w PRL‑u)
do Krzysztofa Kiwerskiego.
Któregoś dnia, zaraz po projekcji dla kilkuset żoł‑
Witam
Kilka miesięcy temu ujrzałem w TVP Kultura krótki
nierzy filmu Seksmisja, wyświetliłem jeden z filmów
film animowany Pana autorstwa, który wiele lat temu
krótkometrażowych, a sam zająłem się przewijaniem
wpłynął na moje losy, a przy okazji wielu osobom dał
filmu. Z kabiny projekcyjnej widziałem na ekranie kątem
oka tylko rzędy krzyży i medali, jakieś zawirowanie
do myślenia.
Z natury swej jestem pokojowo nastawiony,
i.... rzędy nagrobków. Kilkanaście minut po projekcji
na początku lat osiemdziesiątych jako dwudziestokil‑
zostałem poinformowany, że już nie jestem kinoope‑
kuletni chłopak zostałem powołany do wojska. Byłem
ratorem. Przez kilka najbliższych dni obserwowałem,
pacyfistą i chciałem w legalny sposób uniknąć służby
że obecni wówczas na sali projekcyjnej żołnierze byli
wojskowej, ale władze nie wyraziły na to zgody.
czymś wyraźnie poruszeni.
(…) W jednostce wojskowej w Zgierzu k/Łodzi,
Film, którego ja sam widziałem tylko zakończenie,
do której trafiłem jako niepokorny, miałem wiele pro‑
sprawił, że żołnierze próbowali poruszać w rozmo‑
blemów, ale znosiłem to wszystko z pogodą ducha
wach ze mną trudne sprawy moralne, niektórzy z nich
widząc, że wojsko w ogóle, a szczególnie w takim
dopiero wtedy dostrzegli, że chwała, medale za odwagę,
wydaniu, z jakim się spotkałem, jest naprawdę insty‑
duma, uznanie itp., wiążą się z czyjąś tragedią, śmier‑
tucją pozbawioną logiki. Aby unikać różnych zajęć,
cią itp., że wojna to nie tylko bohaterskie czyny, ale
które narażałyby mnie na konflikty z przełożonymi,
przede wszystkim ludzka tragedia.
zgłosiłem się do obsługi projektora filmowego ELEW
Im większe miałem nieprzyjemności na skutek
i zostałem kinooperatorem jednostki. Dzięki temu zaję‑
wyświetlenia tego filmu, a przecież sam go nie wybra‑
ciu udało mi się uniknąć części kłopotliwych zajęć.
łem, tym więcej było rozmów wśród żołnierzy. Gdyby nie
By uniknąć odmowy wykonywania rozkazów, samo‑
zdjęto mnie z tej funkcji – film ów pewnie nie zrobiłby
wolnie opuszczałem jednostkę, za to przewinienie
takiego wrażenia na żołnierzach.
ponosząc stosunkowo mniejszą karę niż za odmowę
Dowództwo uznało film za bardzo niebezpieczny
wykonania rozkazów. Jako karę otrzymywałem
i wywrotowy, a tym samym sprowokowało liczne dys‑
zazwyczaj od 3 do 14 dni aresztu i łącznie spędziłem
kusje na jego temat.
w areszcie wojskowym ponad 150 dni (z przerwami
na projekcje filmów).
Jak na tamte czasy był to dobry film antywojenny,
który z powodzeniem nadawał się do projekcji dla dzieci
Filmy wyświetlałem średnio co drugi dzień i zawsze
oprócz filmu fabularnego pokazywany był film krótko‑
i młodzieży w szkołach lub dla dorosłych w zakładach
pracy, ale w wojsku nie był mile widziany.
metrażowy. Nie decydowałem o wyborze filmów, czynił
Kilka tygodni później, gdy byłem już na takich
to jeden z oficerów odpowiedzialny za sprawy kultury.
„samych prawach” jak wszyscy inni żołnierze – posta‑
Z kilku wybranych przez niego filmów wybierałem
wiony w niezręcznej sytuacji musiałem odmówić wyko‑
zawsze jeden lub dwa, nie kierując się ich tematyką.
nania rozkazu, a tym samym dalszej służby wojskowej,
Nigdy nie wydawały mi się interesujące.
argumentując, że nie chcę nikomu wyrządzać krzywdy,
8
Wiadomości asp /52
Idee
Któregoś dnia, (...)
wyświetliłem jeden z fil‑
mów krótkometrażowych
a sam zająłem się prze‑
wijaniem filmu. Z kabiny
projekcyjnej widziałem
na ekranie, kątem
oka tylko rzędy krzyży
i medali, jakieś zawi‑
rowanie i.... rzędy
nagrobków. Kilkanaście
minut po projekcji
zostałem poinformo‑
wany, że już nie jestem
kinooperatorem.
ale także nie zamierzam publicznie manifestować mojej
gotowości do zabijania lub ranienia kogokolwiek.
Po półtorarocznym „pobycie” w wojsku skazany
zostałem na kolejne półtora roku odsiadki w więzieniu.
Dzięki amnestii została ona skrócona do roku.
Sztuka: autonomia
czy zaangażowanie?
Sztuka jest z natury wizjonerska, jej spojrzenie obej‑
muje coś więcej niż widok z okna, nawet jeśli to okno jest
dla niej ramą. To dlatego zaszła dużo dalej, kiedy jej
sojusznikiem była religia, niż wtedy, gdy sprzymierzyła
się z kapitalizmem czy komunizmem.1
Jan Gagacki
Na tak postawione tytułowe pytanie trudno udzielić
jednoznacznej odpowiedzi. I nie jest to z mojej strony
próba jej unikania, ani też sztuczne przywoływanie
dylematu Hamleta. Problemy tkwią w samej istocie
terminów „autonomia” i „zaangażowanie”, a więc
Ur. w 1955 r. Absolwent
w przedmiocie rozważań, a co za tym idzie, także
socjologii Uniwersytetu
w metodzie poszukiwania odpowiedzi.
Jagiellońskiego i Wyższej
Szkoły Finansów
Zaangażowanie – zgodnie z przyjętym przeze
Międzynarodowych
mnie stanowiskiem – to realizowanie wartości, a one
w Warszawie. Przez wiele
są elementem konstytuującym całość społecznego
lat zajmował się dzien‑
nikarstwem społecz‑
życia, czyli kulturę. Sztuka to nieodłączny, specy‑
nym, m.in. w redakcji
ficzny jej element, charakteryzujący się poszukiwa‑
dwie jego fragment – zrobił na mnie wielkie wrażenie,
„Rzeczpospolitej”. Przed
niem nowości i oryginalności. Tematyka ta budziła
a jeszcze większe wrażenie dlatego, iż rozpętał burzliwe
przystąpieniem Polski
i budzi wiele emocji, wywołujących kontrowersje –
Przyznam się że ten film, mimo że widziałem zale‑
dyskusje wśród żołnierzy.
Niestety, mimo że upłynęło wiele lat od tamtej pro‑
jekcji, nie miałem możności odszukać ani nazwiska
twórcy, ani nawet tytułu filmu.
Gdy więc zobaczyłem obecnie znowuż tylko koń‑
do Unii Europejskiej praco‑
wał w Biurze Pełnomocnika
Rządu ds. Informacji
Europejskiej, promując idee
zjednoczonej
Europy wśród grup społecz‑
nych sceptycznie nastawio‑
cówkę filmu w TV, to jednak zdążyłem zapamiętać
nych do Unii. Pełni funk‑
nazwisko reżysera i tytuł. Stąd mój list do Pana.
cję dyrektora Centrum
Gratuluję. Naprawdę ten krótki film daje wiele
do myślenia.
Pozdrawiam serdecznie
W. T.
Nazwisko i adres do wiadomości redakcji WASP.
Rzeźby Polskiej w Orońsku.
Zajmuje się socjologią
sztuki i kieruje zespołem
redakcyjnym kwartalnika
„Orońsko”.
w zależności od momentu historycznego – rzadziej
lub częściej przez artystów i krytyków sztuki. Aby
dookreślić moją tezę na temat zaangażowania sztuki,
zatrzymajmy się na chwilę nad najczęściej pojawia‑
jącą się opozycją: zaangażowanie – autonomia.
Autonomia w tym ujęciu odnosi się do zagadnień
egzystencjalnych człowieka, jego indywidualnej kon‑
dycji życiowej i koniecznych wyborów. Powinna ona
w swej treści, formie, sposobach przekazu, stronić
od doraźnych problemów społecznych. Sztuka zaan‑
gażowana jest uwikłana w politykę. Ta pierwsza jest
„czysta”, godna uprawiania przez artystów, druga
9
Chcę zwrócić uwagę na konieczność
wyraźnego odróżnienia zaangażo‑
wanej twórczości od zaangażowa‑
nej postawy. W przypadku znanych
artystów ma to szczególne znaczenie,
bowiem ich działania często bywają
wzorcami uznanymi przez szerokie
kręgi społeczne i stanowią
wskazówki zachowań.
natomiast bywa najczęściej instrumentem wykorzy‑
„Posługiwanie się pojęciem polityczności pełni dziś
stywanym w walce politycznej. Staje się komenta‑
w Polsce rolę, którą można, jak sądzę, interpretować
rzem do bieżących wydarzeń i przestaje zasługiwać
w kategoriach listka figowego. Pojęcie tego, co poli‑
na miano sztuki.
tyczne, przysłania wstydliwy aspekt sztuki i kultury
Chcę zwrócić uwagę na konieczność wyraźnego
w ogóle, który polega, jak sądzę, na tym, że sztuka
odróżnienia zaangażowanej twórczości od zaanga‑
stała się, jak wszystko inne, sprawą przede wszystkim
żowanej postawy. W przypadku znanych artystów
rynkową, i to rynek – nastawienie produkcji kultural‑
ma to szczególne znaczenie, bowiem ich działania
nej na generowanie zysku przede wszystkim – dyktuje
często bywają wzorcami uznanymi przez szerokie
jej podstawowe prawa oraz na najbardziej ogólnym
kręgi społeczne i stanowią wskazówki zachowań.
poziomie określa jej sytuację”3. W podobnym duchu
Artysta może więc odnosić się np. do wartości poli‑
wypowiadają się inni artyści, np. Mariusz Treliński
tycznych czy religijnych, a stronić od tego w prywat‑
czy Agnieszka Wołodźko.
nym życiu i odwrotnie: w twórczości można usilnie
Jak widzimy, w stanowiskach tych zarysowują
unikać wszelkich odniesień do współczesnej rzeczy‑
się wyraźnie dwa poziomy zaangażowania. Pierwsze
wistości, a jako człowiek być zwolennikiem takich
dwa głosy – choć nie wprost – odnoszą się do skali
lub innych idei.
10
makrospołecznej. Zarówno wchodzenie w obszary
Artur Żmijewski jest jednym z pierwszych –
polityki i nauki przez sztukę, jak też jej uczestnic‑
po latach milczenia na ten temat – artystów prze‑
two w grze ekonomicznej pod pozorem polityczności
łamujących wprost to swoiste tabu. Wycofanie się
dotyczy całego społeczeństwa.
sztuki z pola polityki było efektem traumatycznych
Inna wizja zaangażowania, nazywanego par‑
doświadczeń „bycia użytym” przez ideologię dwóch
tycypacją w środowiskach lokalnych, wyłania się
systemów totalitarnych XX wieku. W Stosowanych
z dyskusji panelowej w gdańskiej Łaźni. Według jej
sztukach społecznych stwierdza wprost, że nadmiar
uczestników artystom nie chodzi o udział w polityce,
autonomii sztuki doprowadził wręcz do jej alienacji
czyli o sposób zdobywania i sprawowania władzy,
i sprawił, „że nie jest słyszana”2, a co za tym idzie
lecz o uczestnictwo mieszkańców dzielnicy (a więc
– jest nieskuteczna. Proponuje przełamanie tego
nawet nie całego miasta) w programie instytucji kul‑
impasu oraz przywrócenie skuteczności sztuki m.in.
tury. Nie znając treści adresowanych do mieszkańców,
poprzez instrumentalizację jej autonomii i wchodze‑
nie wiemy, jakie wartości dana instytucja realizuje,
nie w pola innych dziedzin, zwłaszcza nauki i polityki.
z pewnością jednak sam fakt takich kierunkowych
Ewa Majewska źródeł braku zaangażowania
działań jest już wartością. Stwarzają one możliwo‑
twórczości artystycznej upatruje w innym obszarze.
ści integracji społeczności lokalnej i identyfikacji
Wiadomości asp /52
Artysta może więc odnosić się
np. do wartości politycznych czy reli‑
gijnych, a stronić od tego w prywat‑
nym życiu i odwrotnie: w twórczo‑
ści można usilnie unikać wszelkich
odniesień do współczesnej rzeczywi‑
stości, a jako człowiek być zwolenni‑
kiem takich lub innych idei.
sztuki byłoby sprowadzaniem jej do poziomu języka
prymitywnego.
Artyści skłaniający się ku sztuce zaangażowanej
mają na względzie inaczej rozumianą politykę. „Sta‑
nowi ona obszar dyskusji nad tym, jakiej wspólnoty
chcemy, jakiego życia publicznego sobie życzymy.
↑ Anna‑Maria Karczmarska
O ile wąskie rozumienie polityki najczęściej odwo‑
z najbliższym otoczeniem społecznym. Jeśli działa‑
łuje się do pojęcia medialnego spektaklu, pozorowa‑
nia takie są przez ludzi mieszkających w sąsiedztwie
nej gry interesów, takie rozumienie polityki można
rozumiane i akceptowane, to wzmacniana jest ich
analizować w kategoriach reprezentacji. W sporze
podmiotowość, powstaje więź lokalna, a co za tym
politycznym chodzi właśnie o reprezentację realnych
idzie – wspólnie akceptowane wartości, poprzez które
interesów określonych grup społecznych, przedsta‑
ludzie mogą łatwiej odnajdywać się w skali miasta,
wienie ich racji, postulatów i argumentowanie za ich
kraju i w kulturze globalnej.
rozwiązaniem”4.
Zaangażowanie lub jego brak jawi się jednak naj‑
Jeśli sztuka jest pewnego typu nostalgią za czymś
częściej w świadomości artystów i ludzi zawodowo
niespełnionym, to właśnie sposób jej zaangażowa‑
związanych z kulturą jako relacja sztuki do polityki.
nia do takich nostalgicznych westchnień należy.
Wynika to zapewne z poczucia misji i pełnienia roli
Nie wszystko jednak zależy od artystów – nie mniej
społecznej inteligenta, a więc z jednej strony – jego
istotna, zwłaszcza w tym przypadku, jest publiczność.
wrażliwości na przestrzeganie w życiu publicznym
najwyżej cenionych wartości, z drugiej zaś – chęci
zmiany niekorzystnej w tej mierze sytuacji. Choć
rzadko wyraża się to wprost, sztuce przypisuje się
funkcje modelowania wartości i kreowania więzi
społecznych.
Z toczącej się coraz intensywniej debaty na ten
temat wyciągnąć można wniosek, że artyści opowia‑
dają się za zaangażowaniem w wartości, a nie w poli‑
tykę dnia codziennego, jawiącą się jako cyniczna
Przypisy
1. Jeanette Winterson, O sztuce, Wydawnictwo Rebis, Poznań 2001,
s. 132.
2. A. Żmijewski, Stosowane sztuki społeczne, „Krytyka” 2007,
nr 11–12, s. 14–24.
3. E. Majewska, Niebezpieczne związki sztuki i ekonomii politycznej,
„Obieg” www.obieg.pl/teksty; 15 czerwca 2007, aktualizacja:
12 listopada 2008).
4. P. Mościcki, Zaangażowanie i autonomia teatru, „Krytyka
Polityczna” (http://www.krytykapolityczna.pl/
i bezwzględna gra o wpływy. I zapewne należy
Teksty‑poza‑KP/Moscicki‑Zaangazowanie‑i‑autonomia‑teatru/
podzielić to stanowisko, bowiem takie zaangażowanie
menu‑id‑129.html; 10 lutego 2008).
11
Idee
Sztuka i doświadczenie
Fragmenty wykładu inauguracyjnego
na Wydziale Rzeźby wygłoszonego
7 października 2010 r.
europejskiej od czasów starożytnych pojęcie
Franciszek Chmielowski
doświadczenia jako empi­rii oznaczało w pierwszej
kolejności właśnie ów bezpośredni i wraże­niowy
Rozumiejące doświadczenie sztuki stanowi jeden
kontakt z różną od doświadczającego podmiotu
z rodzajów źródłowego kontaktu z naturą ludzkiego
rzeczywistością, było też odpowiedzialne za kształ‑
świata. Oczywistość tego faktu nie budzi zastrzeżeń
towanie się na jej temat najbardziej podstawowej
ani wśród twórców sztuki ani wśród jej teoretyków.
i ogólnej wiedzy. W tym rodzaju doświadczenia
Myliłby się jednak ten, kto na pojęciu doświadcze‑
widać wyraźnie zbieżność między poznaniem
Ur. we Władysławowie
nia chciałby zbudować spójny obraz współczesnego
i doznaniem, tym, co posiada charakter poznaw‑
w 1947 r. Prof. UJ,
świata sztuki, wolny od napięć i trudnych do uzgod‑
czy i tym co ma walor estetyczny.
dr hab., kierownik
Drugi rodzaj doświadczenia, jako ekspery‑
nienia poróżnień.
Zakładu Semiotyki
Sztuki w Instytucie
Filozofii Uniwersytetu
Jagiellońskiego.
Jest tak, ponieważ samo pojęcie doświadczenia,
mentu, został wyróżniony dopiero w kontekście
choć służy określeniu elementarnych zjawisk
mentalności nowożytnej, która ukształtowała
i stanów rzeczowych, mających być podstawą
nową koncepcję wiedzy, motywowanej nie tyle
i gwarancją prawdziwości oraz pewności pozna‑
bezinte­
resowną kontemplacją świata, ile jej
Katedry Historii i Teorii
nia, nie jest pojęciem jednoznacznym. Wśród
praktyczną użytecznością. Nowo­żytne poznanie
Sztuki Akademii Sztuk
wielu jego możliwych odmian, jakie spotykamy
od początku jasno określiło cel i charakter swoich
(bądź ono spotyka nas) w kontaktach ze sztuką
poszukiwań, sterowała nim idea systematycznego
Od 2010 r. p.o. kierow‑
nika Międzywydziałowej
Pięknych w Krakowie.
współczesną – dwie jego postacie rysują się jed‑
opanowania świata natury i samego człowieka
nak najwyraźniej, a mianowicie: (1) ciągle jesz‑
za pomocą metodycznie zaplanowa­nych i zorga‑
cze obecne doświad­czenie otwarcia, w którym
nizowanych operacji.
dominuje postawa kontemplacyjna i recep­tywna,
będąca odpowiedzią na aktywnie oddziałującą
żyć dwie rysujące się wyraźnie i przeciwstawne
wartość obecną w artystycznej strukturze, oraz
tendencje, przebiegające w poprzek historycz­nych
coraz częściej spotykany dziś w sztuce (2) rodzaj
i stylistycznych rozróżnień. Z jednej strony – cią‑
doświadczenia jako artystycznej strategii, pro‑
gle istnieje twórczość zdolna ewokować refleksyjną
wadzącej do zaplanowanego i zorgani­zowanego
postawę, właściwą dla natury estetycznego przeżycia,
działania mającego na celu opanowanie i prze‑
choć niekoniecznie zawężonego tylko do skupienia
kształcenie
się na estetycznych jakościach przedmiotu.
przedmiotowo
potraktowanej
rzeczywistości.
Pierwszy rodzaj doświadczenia jest skutkiem
12
We współczesnym świecie sztuki można zauwa‑
Z drugiej zaś – począwszy od lat osiemdzie­
siątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku,
postawy afirmacji i zgody na istnienie świata i dru‑
mamy do czynienia z nową odmianą artystycznej
giego człowieka, wyrazem respektu dla ich auto‑
praktyki, którą amerykański estetyk Arthur Cole‑
nomii oraz posiadanej wartości. Obecne w filozofii
man Danto określił nazwą „sztuki zaburzającej”
Wiadomości asp /52
Rozumiejące doświad‑
czenie sztuki stanowi
jeden z rodzajów źródło‑
wego kontaktu z naturą
ludzkiego świata.
ustalony porządek (disturbatory Art)1. Zdaniem
tego autora twórcy nowej generacji odchodzą
od roli kon­struktorów złożonych, wielopoziomo‑
wych struktur arty­stycznych i nawiązują do pier‑
wotnych form sztuki archaicznej, gdzie artysta
pełnił rolę szamana bądź kapłana; wciągając
Maurizio Cattelan, Love
publiczność do współuczestnictwa w prowadzonej
does not forever, 1997
grze, oddziaływał na podstawowe ukonstytuowa‑
nie ich osobowości, przez co prowadził do prze‑
Militarne konotacje kluczowych terminów
miany ich wrażliwości oraz sposobu postrzegania
określających funkcjonowanie sztuki wiele mówią
świata. Animato­rzy nowej formacji artystycznych
o rzeczywistych intencjach jej animatorów: prowa‑
działań proponują coś, co daleko wy­kracza poza
dzona gra jest w istocie walką, która to­czy się już
funkcje sztuki postrzegane z perspektywy dotych‑
nie o dzieło ani artystyczną qualitas, lecz o utwier‑
czasowej es­tetyki i stawia pod znakiem zapytania
dzenie własnej dominacji i „woli mocy” w ofi‑
zasadność istnienia jej kluczowej kategorii, jaką
cjalnych strukturach artystycznego życia. Słowa
jest niewątpliwie pojęcie dzieła sztuki. Jeżeli to się
„kurator” i „komisarz” dobrze z tymi intencjami
zdarza – powiada Danto – to nie ma potrzeby, aby
współgrają: kurator to wszakże osoba, której zada‑
dzieło sztuki musiało dłużej ist­nieć .
niem jest sprawowa­nie dozoru i opieki nad kimś
2
Zmiana artystycznego paradygmatu dokonuje
pozbawionym wolności oraz samostano­wienia, zaś
się w sposób grun­towny i kompleksowy. Obecność
komisarz to stały lub wyznaczony czasowo przed‑
artystycznych przedmiotów w galeriach sztuki
stawiciel władzy, mający do spełnienia określoną
należy dziś do rzad­kości, a jeśli już są – to prze‑
misję. Sami artyści odgrywają w tych procesach
ważnie jako funkcjonalny element większej cało‑
przemian rolę drugorzędną i z reguły przedmio‑
ści, efemerycznej akcji bądź aranżacji przestrzeni,
tową, utracili dawną autonomię i wyróżnioną
okazjonalnie motywowanych „instalacji”, które
pozycję twórczych podmiotów na rzecz podporząd‑
na ogół wcześniej są planowane, obmyślane
kowania arbitralnym decyzjom i koniunktural‑
i uzgadniane w ramach „strategii” albo „kampanii”
nej pragmatyce „urzędników sztuki”. Umocowani
prowadzonych przez „kuratorów” i „komisarzy”
administracyjnie, biegli w socjotech­nice zarządcy
organizowanych ekspozycji.
artystycznego życia wyprowadzili krańcowe
wnioski z modnej dziś w estetyce instytucjonal‑
1. Por. A.C. Danto, Encounters and Reflections, Berkeley 1997,
s. 300; cyt. za: E. Bogusz, Krytycy poza wszystkim nie
są Bogami. Sztuka i krytyka według A.C. Danto, „Estetyka
i Krytyka” nr 3/2002,
2. Tamże.
nej definicji sztuki: zajęli najważniejsze pozycje
w pro­wadzonej grze, przyznali samym sobie rangę
najwyższej instancji, de­cydującej o kierunku, sen‑
sie i wartości artystycznych działań.
13
1.
2.
1., 2. James Turell, Bridget‘s
Bardo, Wolfsburg 2009
Wydaje się jednak, że sugerowana przez
Arthura C. Danto wykładnia, jakoby disturba‑
wywołanie przewidywalnych reakcji wśród odbior‑
ców, do których owe działania były adresowane.
3. Maurizio Cattelan,
tory art odnawiała archaiczny model sztuki jako
[2] Przedmioty artystyczne zostały pozbawione
Untitled, 2001
magiczno‑religijnej obrzę­dowości, jest głęboko
jakościowo warto­ściowego uposażenia i wielopo‑
4. Bill Viola, Dissolution,
nietrafna. Wiele argumentów przemawia za tym,
ziomowego ustrukturowania, została także mocno
2005
że animatorzy ponowoczesnych form liberalnej,
zredukowana ich bogata polisemia. Artystyczne
przesłanie, dotychczas zorientowane konota­
5. Bill Viola, The veiling,
zlaicyzowanej i „odcza­rowanej” sztuki amery‑
1995
kańskiej i europejskiej końca XX wieku się­gnęli
cyjnie, zostało zastąpione przekazem nastawio‑
6. Hermann Nitsch, 1990
do znacznie młodszych źródeł inspiracji, szczegól‑
nym na jednoznacznie określoną i skalkulowaną
nie do podszytej dyskursem władzy nowożytnej
denotację, przez co zyskało charakter ilustracji
idei metodycznego doświadczenia oraz do wzorów
wcześniej obmyślanej treści, wytwór zbliżony
artystycznych działań, wykoncypowanych w labo­
raczej do publi­cystyki niż do przekazu sztuki.
ratoriach rewolucyjnych ideologów awangardy.
[3] Uległa także zmianie sytuacja odbiorcy,
Progresywnie zorien­towanej sztuce przyświeca nie
który został pozbawiony możliwości zajęcia
tyle mistyczno‑magiczna idea powrotu do źródeł
postawy receptywnej i kontemplacyjnej, jako
archaicznej wspólnoty, ile zachęcająca do rewo‑
odpo­wiedzi na wartość obecną w artystycznych
lucyjnego aktywi­zmu jedenasta teza o Feuerbachu
strukturach. Na jej miejsce pojawiła się koniecz‑
Karola Marksa. Nowożytne pojęcie doświadczenia
ność ciągłej mobilizacji uwagi oraz gotowości
pozostawiło wyraźny ślad we wszystkich segmen‑
do odpowiedniej reakcji na niespodziewaną (czę‑
tach szeroko rozumianej artystycznej praktyki:
sto agresywną i szokującą) ar­tystyczną akcję.
w określeniu twórczego podmiotu, znaczeniu arty‑
[4] Obecna w twórczym procesie i w artystycz‑
stycznych wytworów i ich ak­sjologicznej kwali‑
nych strukturach sieć dialektycznych powiązań
fikacji, jak również w zachowaniach odbiorców
(takich jak napięcie między świadomością tradycji
no­wej sztuki. Zmiany i ich konsekwencje można
a innowacyjnym jej przekraczaniem, między deter‑
przedstawić w kilku punktach:
minizmem a wolnością, konsekwencją a nieprze‑
[1] Twórcza postawa artysty przestała ozna‑
widywalnością, tworzywem a artystyczną formą,
czać studiowanie prawidłowości procesów i form
etc.3), które stanowiły o życiu, wewnętrznej dyna‑
natury, ewokację duchowych bądź psy­chicznych
mice i sile oddziaływania dzieła sztuki – została
treści albo konstruowanie misternych i niespoty‑
przeniesiona niejako z wnętrza – na zewnątrz
kanych w naturze kształtów. Artyści, a właściwie
wytworów nowej sztuki. Animatorzy nowych form
roztaczający nad nimi ideolo­giczną opiekę kura‑
aktywności skupiają się raczej na organizowaniu
torzy w pierwszej kolejności zaczęli koncentrować
uwagę na starannym obmyślaniu i projektowaniu
odpo­wiedniej strategii działań, mających na celu
14
Wiadomości asp /52
3. Na ten temat por.: W. Stróżewski, Dialektyka twórczości, PWM,
Kraków 1983.
3.
4.
napięć, spięć i konflik­tów między autorem arty‑
stycznego projektu a jego odbiorcami.
Rozważane w tym tekście nurty sztuki
„zaburzającej”, „krytycznej” i różnych odmian
„metasztuki”, nie wyczerpują, rzecz jasna, całego
spektrum współcze­snych zjawisk artystycznych,
chociaż – jako mocno nagłośnione przez środki
masowego przekazu – nadają szczególną tonację
całości. Do­świadczenie jako otwierająca na świat
empiria nadal stanowi naturalny kontekst wielu
artystycznych działań, głównie tych, w których
ciągle respektuje się ważność kategorii sensu,
piękna i znaczącej formy – działań które zacho‑
wują dy­stans wobec nadmiernych uproszczeń
scjentystycznego rozumu oraz instytucjonalnych
5.
struktur w obrębie świata sztuki.
Pierwowzór sztuki mieści się w samym procesie
6.
życia – pisał John Dewey, filozof, który najrady‑
kalniej zrównał znaczenie sztuki ze znaczeniem
w pełni uformowanego i głębokiego życiowego
doświadczenia4. Jeżeli jest tak, to można żywić
nadzieję, że sztuka przetrwa opresyjną sytuację
naporu spóźnionej, scjentystycznej ideologii wraz
z modą na kluczowe dla niej pojęcie eksperymentu
– i pozostanie przy koncepcji doświadczenia jako
empirii, będącej właściwym źródłem i probierzem
artystycznych działań.
4. Por. J. Dewey, Sztuka jako doświadczenie, przeł. A. Potocki,
wstęp i opracowanie I. Wojnar, wyd. Ossolineum, Wrocław
1975, s. XVI.
15
Wspomnienie
Ludwik Jerzy Kern, 1921–2010. Poeta, satyryk, autor
książek dla dzieci, tłumacz Ogdena Nasha, daw‑
niej jeden z głównych filarów tygodnika „Przekrój”.
Poeta zmarł 28 października 2010 r. w Krakowie.
Ja jestem straszny nygus!
Przechodziłem koło tej ogrodzonej łąki codziennie.
Ludwik Jerzy Kern
To były hektary.
Właścicielami łódzkich tramwajów było kilku wiel‑
Siedziałem w ławce z synem bogatych łódzkich fabry‑
kich fabrykantów, m.in. ojciec mojego przyjaciela z gim‑
kantów, sam pochodząc z niezamożnej nauczyciel‑
nazjum, Jurka Grohmana. Zdarzało się, że jeździliśmy
skiej rodziny. To było zdumiewające, że nie było
na gapę. Było to możliwe, ponieważ wtedy nie było
między nami różnic. Mimo, że nie byłem z takiej
zamykanych drzwi. Można było wyskoczyć i myśmy
najbiedniejszej rodziny, bo mój ojciec był filologiem
bardzo często, niestety, wyskakiwali w biegu z tram‑
klasycznym i uczył w gimnazjach łaciny, a jeszcze
waju. Oczywiście z drugiego wagonu i z tylnego pomostu,
wcześniej greki, więc mój status – że tak powiem –
bo wtedy nie istniało ryzyko wpadnięcia pod koła.
ekonomiczny nie był najgorszy, lecz w porównaniu
Moje urodziny przypadają na 29 grudnia. Teraz
z nimi to była przepaść. Ale kontakty towarzyskie
mogę pani wyjawić wielką tajemnicę. Ta sprawa
mieliśmy wspaniałe.
mojego urodzenia pod koniec roku spowodowała,
Nasza szkoła, Liceum Humanistyczne Alek‑
że moi rodzice oszukali ewidencję ludności. Naprawdę
sego Zimowskiego w Łodzi, była bardzo dobra
jestem o rok starszy. Wisiało nade mną pójście do woj‑
i jak tylko nastała Polska Ludowa, to natychmiast
ska. Trzeba pamiętać, że było to po latach niewoli
ją zlikwidowali.
i bezpośrednio po wielkiej bitwie warszawskiej z bol‑
Ze mną w ławce siedział Karol Scheibler. Ćwierć
szewikami w 1920 roku. Wcielenie do wojska było
Łodzi to były posiadłości Scheiblerów i Grohmanów.
wtedy jeszcze czymś strasznym. Służba u cara trwała
Na przykład koło mojego gimnazjum była gigantyczna
parę lat. Ludzie ucinali sobie palce u ręki, aby nie
łąka (pewnie dzisiaj jest zabudowana, ja tam dawno
móc pociągać za cyngiel i dostać odroczenie z woj‑
nie byłem), na której bielono płótna. Chemicznych
ska. Swoją drogą, cyngiel to jest najobrzydliwszy
metod używało się do tanich materiałów. Wyrabia‑
i najprostszy wynalazek, jaki stworzyła ludzkość.
nie najdroższej bielizny pościelowej (m.in. sprzeda‑
To straszna rzecz, że pociągając cyngiel, nieznacz‑
wanej do Szwajcarii) wyglądało tak, że rozkładało
nym trzymilimetrowym ruchem palca, można zabić
się w słoneczne dni na tej ogromnej łące płótna
człowieka. Więc ten rok wcześniej, tylko z racji rocz‑
i bieliło je słońce, a nie żadne sztuczne bielidło.
nika (a urodziłem się dwa dni przed następnym
16
Wiadomości asp /52
↗ Str. 17
Daniel Mróz Raki
do Tu są bajki, 1953
Miałem umowę z redakcją
[„Przekroju”], że to miejsce na ostat‑
niej stronie należało do mnie
i do nikogo innego. Nawet miałem
takie marzenie, że jak umrę, to oni
w tym miejscu zostawią białą plamę,
ale to się już nie zdarzy. To znaczy
ja z pewnością umrę, ale nie będzie
tej białej dziury1.
rokiem), stał się powodem, że moi rodzice oszukali
tekstów łacińskich i przeglądanie łacińskich słow‑
USC i podali, że jestem urodzony w 1921 roku, a nie,
ników, a nie praca fizyczna. Pewnego dnia stam‑
jak było w istocie, w 1920. Jestem o rok starszy. Daw‑
tąd uciekł. Przejechał Niemcy i zameldował się
niej się do tego nie przyznawałem, ale teraz, podobnie
u mnie w Warszawie. Powodzenie swojej eskapady
jak wszystkie wielkie damy i wszystkie gwiazdy, które
zawdzięczał znajomości (obok kilku innych języków)
mają wiecznie 40 lat, póki nie zdecydują się na uro‑
niemieckiego.
czystość 80‑lecia, ja też się przyznaję.
Moja babka, kiedy ze swoimi trzema siostrami
Łódź jest dla mnie wspaniałym wspomnieniem,
grała w karty, mówiła tylko po niemiecku. Z domu
bo wszystko tam jest związane z młodością i dzieciń‑
były to panny Tomaszewskie. O Łodzi mówiło się,
stwem. Właściwie mam tylko trzy miasta, w których
że jest podzielona na trzy części: 1/3 Polacy, 1/3 Żydzi
mieszkałem. Póki nie zdałem matury (i nie osiągną‑
i 1/3 Niemcy. Potem część Niemców okazała się praw‑
łem pełnoletności) – Łódź, Warszawa i Kraków.
dziwymi Niemcami. Na przykład Karol Scheibler, mój
W 1939 roku, kiedy zdałem maturę, musiałem
przyjaciel, mój kolega z ławy szkolnej, został Niem‑
z Łodzi uciekać, bo panowie „w blaszanych kape‑
cem. Jeszcze do dziś nie bardzo to rozumiem. Oprócz
Dorota Włosowicz
Ur. w Krakowie w 1960 r.
Absolwentka prawa UJ,
dziennikarka radiowa i tele‑
wizyjna. Autorka audycji
radia Kraków: Z cukrem czy
bez..., Niedziela z… i Bądź
zdrów. Prowadzi również
luszach” (Wiech) zaczęli mnie gwałtownie szukać.
obywatelstwa niemieckiego mieli również obywa‑
Prawdopodobnie mieli spisy tych ludzi, którzy skoń‑
telstwo belgijskie i polskie. Przecież wystarczało
nia rozmowy i savoir vivre czyli szkoły i byli jakoś wykształceni. Trzeba było
mu obywatelstwo belgijskie, nie musiał się robić
m.in. we Wszechnicy UJ.
z nimi zrobić porządek albo ich wysłać do Niemiec.
Niemcem. Karol zmarł w Brazylii w São Paulo. Gdy
A przy moim niemieckim nazwisku to było dosyć
ostatni raz widziałem go w listopadzie 1939, powie‑
szczególne. Więc musiałem uciekać. Ojciec wywiózł
dział: „słuchaj, ja muszę”.
mnie do Warszawy. To nie było takie proste. A ponie‑
Jurek Grohman kończył podczas okupacji księgo‑
waż było to przekroczenie granicy Okręgu Warthe‑
wość w Krakowie. Był najlepiej ubranym księgowym
gau i Generalnego Gubernatorstwa, to trzeba było
w Polsce. Do dziś mieszka w Warszawie.
mieć jakieś papiery, przepustki. Przewiezienie mnie
do Warszawy było pewną sztuką. Zresztą w ten sam
Szkoły Technicznej Rotwanda i Wawelberga, która
1. W roku 2007 tygodnik gruntownie przebudował swoją szatę
wysłany na roboty do Niemiec, do pracy w fabryce
Tekst wywiadu
z Ludwikiem Jerzym
Kernem w oparciu
o audycję w Radio Kraków
Z cukrem czy bez...
Później chodziłem w Warszawie do prywatnej
sposób mój ojciec przewiózł Jurka Grohmana.
Ojciec poniósł konsekwencje tego czynu, bo został
warsztaty: sztuka prowadze‑
oraz kolejność działów, zrezygnowano również z „ostat‑
niej strony”, która była cechą charakterystyczną tygodnika
od czasu powstania w 1945 roku. W tym miejscu zamiesz‑
lokomotyw. Był mizernej postury. Nie nadawał się
czana jest całostronicowa reklama. W numerze 44 z 2 listo‑
do takiej pracy. Jego specjalnością było czytanie
pada 2010 poświęcono Kernowi dwa teksty.
17
Fot. Jacek Dembosz
18
miała świetną renomę. Ojciec, który miał stosunki
dużo wolnego czasu, siedziałem i czekałem. Przy‑
wśród belfrów, zaciągnął mnie tam tylko po to,
chodził tam do mnie jeden z bliźniaków Bandrow‑
abym miał jakiś papierek, legitymacyjkę. Z Łodzi
skich – Paweł. Uczył mnie początków angielskiego,
wyjechałem goły. To była jedyna szkoła dla Pola‑
za to płaciłem mu jakieś grosze. A do tego Paweł był
ków (bo Politechnika była skasowana), która miała,
świetnie zapowiadającym się pianistą. W lipcu przy
według Niemców, kształcić mechaników na elemen‑
otwartych oknach siadał do tego fortepianu i z upo‑
tarnym poziomie. Na wykładowców przyszli tam pro‑
rem grał Etiudę rewolucyjną Chopina. Wykonywanie
fesorowie Politechniki Warszawskiej. Zacząłem tam
tego utworu było zabronione i stwarzało dla jego
co prawda chodzić, ale po dwóch tygodniach miałem
odtwórcy śmiertelną groźbę.
tego absolutnie dosyć. To mnie zupełnie nie intere‑
Byłem zauroczony teatrem. Chciałem po wojnie
sowało. Bardzo się męczyłem. Doszedłem do kretyń‑
tę całą moją edukację uzupełnić. Przypadkowo zdałem
skiego wniosku, że wolę nie mieć legitymacji, ryzyku‑
egzamin do Wyższej Szkoły Teatralnej, której rekto‑
jąc, że mnie złapią na ulicy bez dokumentu. Wolałem
rem wtedy był Schiller, a dziekanem Wydziału Aktor‑
to, niż wykłady z mechaniki. Ale były też dobre strony
skiego – Aleksander Zelwerowicz. Wykładowcami
tej sytuacji. Poznałem tam synów Kadena‑Bandrow‑
byli wówczas Józef Węgrzyn, Jacek Woszczerowicz
skiego, którzy znaleźli się tam w takiej samej sytu‑
– najwyższa klasa polskiego aktorstwa. Pewnie bym
acji. Właściwie dzięki nim pogłębiło się istniejące
tę szkołę skończył, gdyby nie Gałczyński. Zresztą on
już we mnie zainteresowanie literaturą. Dzięki nim,
mnie do tej szkoły wprowadził. Na egzaminie mówi‑
bo poznałem w końcu ich ojca, starego Kadena‑Ban‑
łem jego świeżo opublikowany poemat Kolczyki Izoldy.
drowskiego. Oni też stamtąd uciekli, bo nie byli
Wszyscy profesorowie, którzy decydowali o przyję‑
w stanie tego wytrzymać. Wojnę musiałem jakoś
ciu, słyszeli to pierwszy raz. Zachwycony Węgrzyn
przeżyć, więc pracowałem jako kierownik tajnego
wyleciał za mną na korytarz, pytając: „co to takiego
magazynu pewnej hurtowni aptekarskiej. Sprzeda‑
jest, ja to słyszałem pierwszy raz!”. Od czasów przed‑
wało się wszystkie materiały, których nie wolno było
wojennych Gałczyński był znany w sferach fanów
używać Polakom: kalafonię do produkcji mydła, glice‑
młodych poetów. Zawsze i niezmiennie zakochany
rynę potrzebną lotnictwu niemieckiemu itd. Myśmy
w Gałczyńskim był Julian Tuwim.
to sprzedawali aptekom do wyrobu lekarstw. To było
To bardzo dobrze ujął Eile. Dlaczego to jest
dość zabawne podziemie gospodarcze, które się mie‑
takie wielkie? Dlatego, że jest o niczym. Jak strasz‑
ściło w kamienicy obok Kiercelaka. Kiercelak to była
nie trudno jest dobrze napisać o niczym. Przecież
znana warszawska tandeta. Ryzyko tego, że spotka
te wszystkie jego poematy, o Niobe, o Wicie Stwoszu
się tam niemieckie patrole, było niewielkie, ponie‑
mówią o niczym, o jakimś pyle poetyckim, który jest
waż tandetą Niemcy się nie interesowali. W jednym
rozproszony, a te postacie są tylko zapłonami. Jak ten
z prywatnych pomieszczeń był fortepian. Kiedy nie
kluczyk potrzebny w samochodzie, żeby tylko zapu‑
było zlecenia na wydanie beczki kalafonii, to miałem
ścić motor, a potem to on już jedzie. Z tym trzeba się
Wiadomości asp /52
Dla „Przekroju” rzuciłem mieszka‑
nie w Łodzi, posadę w PAP‑ie, szkołę
aktorską. W ciągu dziesięciu sekund
postanowiłem zostać w mieście,
w którym nie miałem żadnego opar‑
cia. Oni nawet nie powiedzieli mi,
że coś mi będą płacić.
urodzić i, mówiąc prawdę, mówiąc całkiem szczerze,
służbowych spraw poszedłem na spacer. 6 kwietnia
trzeba być nieszczęśliwym człowiekiem, żeby stworzyć
1948 roku świeciło słońce. Planty były oświetlone,
w tej dziedzinie coś nowego. W moim przekonaniu
przyjemnie i cieplutko. Spotkałem Gałczyńskiego.
Gałczyński był jednym z najnieszczęśliwszych ludzi,
On zaciągnął mnie do „Przekroju”. Dla mnie to była
jakich znałem. Dlatego że on był po uszy zanurzony
wielka atrakcja. Wejść do „Przekroju” i zobaczyć
w błocie poezji, tyle tylko, że to błoto było złote. I jego
to bardzo elitarne towarzystwo. Gałczyński bez
właściwie nic więcej nie interesowało. Jest taki mit
porozumienia ze mną zarekomendował mnie Eilemu,
grecki o królu Midasie. Czego się dotknął, to zamie‑
mówiąc, że mogę się przydać. Eile siedział za zasła‑
niało się w złoto. W przypadku Gałczyńskiego to się
nym rękopisami i maszynopisami biurkiem, a na jego
zgadza. On mógł pisać o zwyczajnym stołku, który
twarzy malowało się niezadowolenie, bo Konstanty
stoi w kuchni, a z tego robił się złoty fotel albo tron.
mu po prostu przeszkadzał. Ale zgodził się na tygo‑
Jest taki jego cudowny czterowiersz, taki
mikrusik.
dniowy staż. Zostałem. Ten tydzień trwał 54 lata.
Dla „Przekroju” rzuciłem mieszkanie w Łodzi,
Moja poezja to są proste dziwy,
posadę w PAP‑ie, szkołę aktorską. W ciągu dziesięciu
to kraj, gdzie w lecie
sekund postanowiłem zostać w mieście, w którym nie
stary kot usnął pod lufcikiem krzywym
miałem żadnego oparcia. Oni nawet nie powiedzieli
na parapecie.
mi, że coś mi będą płacić. Dzisiaj zaczyna się rozmowę
To jest o niczym, jakiś namalowany obrazek,
od pytania: „Co ja z tego będę miał?”. Ja nawet takiego
w którym jest i wyznanie wiary, i... wszystko.
Zupełnie przypadkowo spotkaliśmy się w Kra‑
pytania nie zadałem.
Ja lubię muzykę uporządkowaną. Mnie zupełnie
kowie. Gdyby nie Gałczyński, to byłbym aktorem.
oczarowało powiedzenie Schönberga, czy kogoś z tej
Nawet mojemu przyjacielowi Tadziowi Łomnickiemu
nowoczesnej awangardy wiedeńskiej, może Cezarego
mówiłem, że on, Holoubek, Łapicki mają ogromne
Francka: W niebie obowiązującą muzyką jest Bach,
szczęście. To ich szczęście polegało na tym, że ja nie
ale jak aniołowie są sami, to grają sobie Mozarta.
skończyłem szkoły aktorskiej.
I to jest istota muzyki”.
Miałem 25 lat. Oprócz studiowania musiałem
W moim domu, jak się urodziłem, to już stało pia‑
zarobić na syna i żonę, która zresztą puściła mnie
nino, które moja babka kupiła dla mojej matki, gdy
kantem, bo się nie zapowiadałem. Wszyscy robili
ta była jeszcze dwunastoletnią panienką. Pianino stoi
jakieś interesy, a ja nie robiłem żadnych interesów.
po dziś dzień u mnie w domu na Salwatorze. Po woj‑
Aby utrzymać rodzinę, pracowałem w Polskiej Agencji
nie sprowadziłem je z Łodzi do Krakowa w fatalnym
Prasowej jako dziennikarz. Wówczas szefem krakow‑
stanie. Mój przyjaciel, konserwator i stroiciel forte‑
skiego oddziału PAP‑u był mój późniejszy przyjaciel
pianów krakowskiej Filharmonii, Tadeusz Bazylewicz,
– Jalu Kurek. Do niego właśnie służbowo zostałem
doprowadził je do ładu. Przed jednym z konkursów
wysłany do Krakowa. Po załatwieniu wszystkich
szopenowskich przeprowadziłem z nim duży wywiad
19
↗ Daniel Mróz
na temat fortepianu. Ten instrument jest dla mnie
do swojego najnowszego wydania bajek Lafontaine’a.
Ojciec Wergiliusz
rzeczą urzekającą. Normalny mężczyzna myśli o tym,
Eile trzymał tę teczkę w swojej szufladzie i pewnego
do Podglądanie rodaków 1972
jak by tu, cholera, zdobyć jakiś fajniejszy samochód.
dnia zlecił mi nowe tłumaczenia. Uważał, że czytel‑
A moim marzeniem, które się nigdy nie ziści, bo mnie
nicy potrzebują czegoś współczesnego. W tym czasie
na to nie bardzo stać, a i w moim wieku już nawet nie
dużo tłumaczyłem słynnych wówczas poetów fran‑
ma sensu, jest posiadać jakiś rasowy fortepian. A nie
cuskich, Raymonda Queneau i Jacquesa Preverta,
ziści się, bo taki jeden porządny fortepian kosztuje
ale nie miałem ochoty na tłumaczenie Lafontaine’a.
parę samochodów. Na moje granie zupełnie wystarczy
Zaproponowałem mu własne pastisze na temat
to moje stare pianino.
Lafontaine’a. Zaakceptował. Więc pisałem te bajki
Myślę, że świat zawsze się zmieniał, ale w tej
według Lafontaine’a. Pisałem, aż do wyczerpania
chwili to przybrało na prędkości. Są rzeczy sprzyja‑
zapasu ilustracji. Potem wydano z tego książkę
jące dewaluacji wszystkich wartości, m.in. oszalały
zatytułowaną Bajki, bajki, bajki. Gdy rysunki się
postęp techniki. Moim zdaniem do jednego z najwięk‑
skończyły, pisałem dalej już do rysunków Daniela
szych nieszczęść ludzkości należą Internet i samo‑
Mroza. Bajka w owych czasach, a jeszcze żył Stalin,
chody. Ja jestem dziewiętnastowieczny.
była powszechnie używanym gatunkiem literackim,
Moje życie to jest nieprawdopodobna ilość zbie‑
bo była wygodna. Każdy pisał bajki. Gałczyński pisał
gów okoliczności. Wszystko w moim życiu wynika
bajki, Załucki pisał bajki. Zawsze w bajce był lew,
z przypadków. Mówiła pani o mojej żonie. Znajomość
czyli główny dyrektor, pierwszy sekretarz partii czy
z moją żoną wynikła z przypadku i z Polski Ludowej.
nawet premier. To publika zawsze sobie podkładała
W pierwszych dniach maja w PRL‑u były Dni Oświaty,
bohaterów. Jak się pisało jakąś odważniejszą bajeczkę,
Kultury, Książki i Prasy. Związek Literatów wytypował
w której było wszystko zbyt jasne, to podpisywaliśmy
mnie na wyjazd do Gdowa. Teatry zaś wytypowały
ją na przykład „według Iwanowa”. Wpisywaliśmy byle
swoich artystów. Po artystów i literatów przyjechał
jakie rosyjskie nazwisko. Żaden cenzor się do tego nie
jeden i ten sam omnibusik i pojechaliśmy. Ona była
mieszał, bo nie wiedział, czy istnieje taki radziecki
wielką, popularną aktorką. A ja w „Przekroju” byłem
bajkopisarz Iwanow czy Walentyn Roszkow, czy nie.
dopiero dwa lata. Właściwie nie wiedział o mnie pies
Tę metodę wynalazł Szpalski.
z kulawą nogą.
Gałczyński ciągle pisał do „Przekroju” i ani
20
Ja miałem zupełnie niezwykłą sytuację w starym
„Przekroju”. Przez 20 lat szedłem do Eilego z tym,
ja nie miałem odwagi pisać wierszyków, ani Eile nie
co napisałem. On był moim cenzorem. A po odej‑
miałby odwagi drukować mnie obok Gałczyńskiego.
ściu Eilego nikt w całej redakcji nie chciał czytać
Aliści pewnego dnia w redakcji złożył wizytę słynny
tego, co napisałem, nikt nie wtrącał się do tego,
francuski rysownik Jean Effel, który dowiedział się
co piszę. Dzisiaj, jak widzę te komputerki w redakcji
o wysokonakładowym (około miliona na święta)
i dziennikarza, który pisze swój reportaż, po czym
piśmie. Przyszedł i zostawił Eilemu teczkę reprodukcji
klika do zastępcy kierownika działu, który czyta,
Wiadomości asp /52
popoprawia, powstawia, powyrzuca, po czym klika
Ja miałem zupełnie niezwykłą sytu‑
ację w starym „Przekroju”. Przez
20 lat szedłem do Eilego z tym,
co napisałem. On był moim cen‑
zorem. A po odejściu Eilego nikt
w całej redakcji nie chciał czytać
tego, co napisałem, nikt nie wtrącał
się do tego, co piszę.
do kierownika działu, ten klika do edytora, który coś
tam tego, potem klika do zastępcy redaktora naczel‑
nie ma takiego blublublublublublubumbum. Prze‑
nego, który znowu coś pozmienia, to jestem przera‑
cież dużymi specjalistami od takich kreskówek
żony. Przecież ten tekst nie ma nic wspólnego z tym,
bumbumbum byli Japończycy, oni też wydali Ferdy‑
co dziennikarz na samym początku napisał na swoim
nanda. To mnie zaskoczyło. Ferdynand w tej chwili
ekraniku. W moich czasach to było niemożliwe. To se
szczeka już w dwudziestu językach. Pod koniec lat
ne vrati. Wtedy ja przychodziłem z tekstem do Eilego.
60. ukazało się wydanie japońskie. W tajemnicy
On łapał za długopis i zaczynał coś poprawiać. Jeżeli
mogę pani powiedzieć, że za ten dom, który stoi
to miało sens, to ja nie dyskutowałem, ale częściej
na Salwatorze, dokąd mogłem się z tej miniaturki
mój protest był uznawany. Dzisiaj, kiedy używa się
na Grzegórzkach wyprowadzić, zapłaciły japońskie
komputera, nie mam żadnej możliwości dyskusji
dzieci. Ja bym tak wydanych książek dzieciom nie
z tym ostatnim ogniwem.
dawał. Bo to są książki do jakichś fantastycznych
Na szczęście nie pracuję na komputerze! Jak
zbiorów, które nadają się do zbiorów bibliotecznych
zaczęła się komputeryzacja redakcji, to rzeczywiście
bardzo bogatych ludzi. Wspaniałe wydanie, w lakie‑
stworzono takie warunki, żeby każdy to opanował.
rowanych koszulkach, drukowane na cudownym
I wówczas ja się zapytałem, czy on za mnie napisze
papierze, w twardej oprawie. Z japońską wersją nie
wiersz. Powiedzieli mi, że nie napisze. To po co ja się
miałem żadnych wątpliwości co do korekty. Czyta
mam tym interesować?
Andersen? Napisałem kiedyś taki wiersz Chłop‑
się to od prawej do lewej i z góry na dół. Oprawa
książki ze stroną tytułową znajduje się po przeciw‑
czyk z zapalniczką. Jak tylko szef wyjmie cygaro,
nej stronie niż u nas. Jak mówił Maciej Słomczyński,
to on skacze i szybko zapala. Ja nie lubię straszenia
tam piszą robaczkami albo krzesełkami. Jest jeden
dzieci. Chociaż dzieci lubią być straszone, dzieci lubią
taki fragment, w którym pies śpi w hotelu i zaczyna
ciemny pusty pokój, światło gaśnie, coś się zaczyna
padać deszcz, i tam zastosowano chwyt graficzny. Naj‑
dziać, firanka się rusza. Dzieci mają potrzebę grozy,
pierw zaczyna padać z góry na dół, a potem z lewa
ale to wszystko jest na niby, wiadomo, że zaraz mamu‑
na prawo i w ten sposób wiem, jak wygląda słowo
sia wejdzie, zapali światło, zamknie okno i firanka
„deszcz” po japońsku.
przestanie się ruszać.
Raz, pamiętam, jedna dziewczynka napisała
Ta książka moja o psie, Ferdynand Wspaniały,
pełen żalu list, że nazwałem swojego psiego boha‑
to jest książka napisana nie na dzisiejsze czasy,
tera imieniem Ferdynand, a jej tatuś ma na imię
bo ten pies niesłychanie grzeczny, wyjątkowo dobrze
Ferdynand. „To jest koszmarne, że z mojego tatusia
wychowany, elegancki, kulturalnie się odzywa, nad‑
można robić psa”.
zwyczaj towarzysko wyrobiony, jego powiedzenia
W trzecim dniu wojny zaciągnąłem się na ochot‑
są delikatne, subtelne. Nie wybucha żaden samochód,
nika do wojska. Przeszedłem całą kampanię
↑ Daniel Mróz
Kociak do Najwyższe
wykształcenie, 1969
21
↗ Daniel Mróz Lew i szakal
wrześniową. Mogłem być zabity dziesiątki razy.
kiedyś taki wiersz o małżeństwie, które wyjeżdża
do Bajki, bajki, bajki, 1963
Mogłem mieć połamane ręce i nogi, odcięty i urwany
na wczasy, traktując się jak dwie zupełnie obce
22
łeb. Byłem w jakichś strasznych bombardowaniach,
osoby. Jacy wtedy są dla siebie eleganccy, jacy mili.
gdzie przypadkowo bomby nie wybuchały, bo w lesie
I to może być sposób.
za Warszawą koło Anina były bagna i bomby grzęzły.
Owszem, my się kłócimy, mamy nawet milczące
Służyłem w saperach. A ciężkiej kontuzji doznałem
dni, które trwają pół godziny. Po prostu trzeba redu‑
czterdzieści lat po wojnie, 1 lutego 1985 roku. Przy
kować ciche dni do rozmiarów minut.
śniadaniu żona powiedziała: „Weź psa i idź na spa‑
Ja nie jestem poetą. Chętnie chciałbym mieć prawo,
cer dla zdrowia”. Ja wziąłem psa, jak żona kazała
aby nazywać się humorystą. Chciałbym być komi‑
– i poszedłem na spacer dla zdrowia pod Kopiec
kiem. A do miłości trzeba odrobiny rozsądku. Bar‑
Kościuszki. Byłem w gumowych butach, bo lał deszcz.
dzo dobra jest taka odrobina pieprzu do rosołu, ale
Deszcz z mrozem, a ziemia zamarznięta. Poślizgną‑
jak w tym rosole będzie samo pieprzenie, to nie jest
łem się w gumiakach na grudzie ziemi. Jak głupi
dobrze. Trzeba umieć te przyprawy stosować dyskret‑
trzymałem rękę w kieszeni i pękła mi kość, ale tak
nie i z umiarem. Odrobina pieprzu do rosołu to jest
pechowo, że ręka zrobiła się bezwładna, jakbym
rozsądek w miłości.
ją niósł do domu. I to był spacer dla zdrowia. Wszyscy
Pewne okoliczności, żeby pisać, muszą być speł‑
moi przyjaciele mówili: pewnie ten twój kretyn pies
nione, muszę być mniej więcej zdrowy, w domu powi‑
cię pociągnął. Nie pociągnął mnie. On sobie biegał
nien być nienajgorszy nastrój. Ja jestem straszny
po polach luzem spuszczony z linki. Sto dni leżałem
nygus! Muszę się zmuszać.
w szpitalu. Powiedzieli żonie, że ta ręka nie będzie
Praca w tygodniku narzucała mi reżim. Podzi‑
już sprawna. Ona powiedziała mi to dużo później.
wiam wielu polskich felietonistów, którzy zobo‑
Potem miałem dwa lata rehabilitacji, gdzie sadzali
wiązują się do pisania co tydzień. I piszą. Choć
mnie jak dzieciaczka w przedszkolu przy takim
tych, co świetnie piszą, muszę to powiedzieć, jest
małym stoliku i tam musiałem na zmianę przekła‑
coraz mniej. Ja zawsze pisałem na ostatnią chwilę.
dać kubki. Codziennie przychodziła rehabilitantka
A ponieważ sam łamałem ostatnią stronę, to stale
i kładła się na mnie i to rozmasowywała. Wszystkie
telegrafowałem do Zbyszka Lengrena, żeby przy‑
ścięgna i nerwy były zerwane. Wspaniali lekarze
słał mi Filutka. Zbyszek uszczypliwie odpisywał,
to pozszywali, ale nie mieli pewności co do efektów
że dopiero co wysłał pięć Filutków. Ale pięć tygodni
leczenia. Dopiero gdy usiadłem do pianina i oka‑
minęło jak z bicza (co oni z tym biczem wyrabiali?)...
zało się, że mogę jednak uderzać w klawisze, wróciła
trzasnął. Zawsze gdzieś miałem jakieś notatki, pomy‑
nadzieja, ale koncertowym pianistą już nie mógłbym
sły i pomyśliki. Może wierszyk o tym, a może wierszyk
zostać. Więc nie było żadnego powodu, aby leżeć
o tamtym. Jak wpadało mi coś do głowy, to robiłem
sto dni w szpitalu. Zjadłem dobre śniadanie z dobrą
sobie listę tematów. Kiedy przychodziła ta decydująca
żoną. Jednak życiem rządzi przypadek. Napisałem
chwila, że natychmiast musiałem wysłać materiał
Wiadomości asp /52
Stary „Przekrój” współpracował
w gruncie rzeczy z niewielką grupą
osób. Zresztą to jest podstawą
dobrego pisma. Musi być mała liczba
zgranych osób. Tak jak w klubie pił‑
karskim zdarza się, że jest 11 zgra‑
nych zawodników i oni robią całą grę.
do drukarni, to brałem tę listę, patrzyłem, co nadaje
wręcz genialnych tytułomistrzów był Eile. Umiał
↖ Daniel Mróz Naczelnik
się na dzisiaj, i wybierałem coś, co mi pasowało, coś
wymyślać genialne tytuły do rubryk. Rubryki w tym
do Bajki, bajki, bajki, 1963
aktualnego, żeby nie było np. o zimie w lipcu. Siada‑
starym „Przekroju” odgrywały kolosalną rolę. Wymy‑
łem, żeby zabrać się do pisania. To było raz lepsze,
ślał również znakomite pseudonimy. Zasada była
raz gorsze. W końcu to była pewnego rodzaju pro‑
taka, że jedno i to samo nazwisko nie powinno się
dukcja. Ja sam nie mogłem od siebie wymagać, żeby
powtarzać w jednym numerze. A ponieważ Gałczyński
za każdym razem to było coś nadzwyczajnego lub
pisał kilka rzeczy do jednego numeru „Przekroju”,
ekstraordynaryjnego.
to Zieloną Gęś lansował profesor Bączyński, a List
Raz tylko w życiu robiłem na zapas. Popłynąłem
z Fiołkiem był podpisywany – Karakuliambro. Była też
mianowicie statkiem na pół roku na Daleki Wschód.
rubryczka ploteczek. Nosiła nazwę aryjki z operetki
Wówczas Eile zażądał ode mnie, żebym mu przygoto‑
Lecą świetliki, lecą, lecą. Eile naprawdę był fenome‑
wał 30 wierszyków. Trochę pomógł mi wtedy świetny
nalny. Sam podpisywał się jako Bracia Rojek. Mnie
humorysta amerykański, satyryk Ogden Nash. Prze‑
wymyślił pseudonim do tłumaczeń angielskich.
tłumaczyłem jego kilkanaście wierszy. Szef pozwolił
mi płynąć.
Stary „Przekrój” współpracował w gruncie rze‑
czy z niewielką grupą osób. Zresztą to jest podstawą
Horoskopy to jest jedno wielkie oszustwo. Jak
dobrego pisma. Musi być mała liczba zgranych
w horoskopie pisze, że spotkasz ciekawego bruneta
osób. Tak jak w klubie piłkarskim zdarza się, że jest
z niebieskimi oczami, to zawsze się zgadza. Każda
11 zgranych zawodników i oni robią całą grę. Taka
pani mówi: „popatrz, on pisał o tym, właśnie wczoraj
sytuacja trwa parę sezonów i nagle wszystko się roz‑
spotkałam bruneta z niebieskimi oczami”. Pieniądze
sypuje, bo przyszedł jeden nowy, co nie umie podać
zawsze się zgadzają: „dzisiaj stracisz pieniądze”. No
na to prawe skrzydło. Mit pryska, wszystko się kończy.
tak, jak kupisz bułkę, to też stracisz pieniądze.
Klub spada do drugiej ligi. Z tygodnikami jest to samo.
Oczywiście można powiedzieć, że rym jest konser‑
Najpierw tłumaczyłem z francuskiego, uczyłem
watywny i staroświecki, ale ja uważam, że rym jest
się tego języka, nawet maturę pisałem po francusku.
elementem zabawowym. Jeżeli jest właściwie użyty,
Do dziś pamiętam temat: Les comedies de Moliere
to można się z tego rymu pośmiać. Lubię, żeby się
comme le miroir de l’epoque – Komedie Moliera jako
z moich wierszy ludzie śmiali. Może są tacy poeci,
zwierciadło epoki.
co nie lubią, jak się śmieją z tego, co piszą...
W „Przekroju” nie miałem żadnych szans z moim
My w sensie towarzyskim i politycznym nie
francuskim, ponieważ Eile był sfrancuziały, a Janka
respektujemy żadnych konwencji. W sztuce też muszą
Ipohorska, czyli Jan Kamyczek, też była romanistką.
być jakieś zasady, w muzyce, w malarstwie, w poezji.
Jak przychodziło do wyjazdów, to do Paryża jechać
Jak nie ma konwencji, to robi się chała.
mogli tylko oni. Uświadomiłem sobie, że z francu‑
Wymyślenie dobrego tytułu to jest z pewnością
skim to ja nigdzie nie wyjadę. Słusznie. Bo Eile jak
jakaś sztuka. Uważam, że jednym z największych,
jechał do Paryża i szedł na obiad z Saganką (za który
23
Uśmiech jest ważny. Pójdę zaraz
do Klubu Dziennikarzy „Pod
Gruszką”. Przychodzimy tam, żeby
się trochę pośmiać, albo z siebie,
albo z tego, co się dzieje dookoła.
pewnie ona płaciła), to potrafił ją przekonać, że dla
Uśmiech jest ważny. Pójdę zaraz do Klubu Dzien‑
niej o wiele lepiej będzie, jak dostanie honorarium
nikarzy „Pod Gruszką”. Przychodzimy tam, żeby się
w złotówkach zamiast we frankach. Zacząłem się
trochę pośmiać, albo z siebie, albo z tego, co się dzieje
znowu uczyć angielskiego.
dookoła.
Po dwóch latach Eile wysłał mnie do Londynu.
A ja zacząłem tłumaczyć z angielskiego. Pod tłuma‑
czeniami nie mógł być podpisany Ludwik Jerzy Kern,
więc Eile wymyślił mi pseudonim: H. Olekinaz. Tylko
przedwojenni warszawiacy wiedzą, że w aptekach
były takie zioła na przeczyszczenie, na ból głowy,
na nerki i reumatyzm, które nazywały się Holeki‑
naza. Jak widzę pismo, w którym jest podpisana
jedna i ta sama osoba trzy albo cztery razy, to wiem,
że to pismo jest dziadowskie.
Pierwszym moim brakarzem był Eile, a potem
przez wszystkie lata do ostatnich dni swojego życia,
Jasio Kalkowski. Mieliśmy biurka obok siebie i zanim
każdy z nas posłał coś do drukarni, czytaliśmy wza‑
jemnie: on moje, a ja jego.
Z początkiem mojego pobytu w Krakowie Waldorff
z Kisielewskim wydawali przy krakowskiej Filharmo‑
nii pisemko muzyczne o instrumentach, utworach,
konkursach i wykonawcach. Poprosili mnie, żebym
Fot. Jacek Dembosz
napisał im wierszyk o muzyce. Napisałem wtedy
króciutki wierszyk zatytułowany Rondo – utwór
muzyczny, który musiał się tak samo kończyć, jak
Przekrój – tygodnik społeczno‑kulturalny. Kultowy
się zaczynał; ostatnie trzy linijki są powtórzeniem
(w latach 1945–1969) tygodnik kulturalny, jasne światełko
trzech pierwszych.
w siermiężnej, komunistycznej Polsce. Jego założycielem
Czym jest muzyka? Nie wiem.
był Marian Eile – twórca opracowania graficznego i wielo‑
Może po prostu niebem
letni redaktor naczelny, wykładowca na krakowskiej ASP
Z nutami zamiast gwiazd.
oraz Janina Ipohorska. Z „Przekrojem” współpracowali:
Może mostem zaklętym,
grafik Daniel Mróz – absolwent ASP w Krakowie, poeta L. J.
Po którym instrumenty
Kern, poeta K. I. Gałczyński, rysownik Z. Lengren, prozaik
Przeprowadzają nas.
S. Mrożek, prozaik J. Szaniawski, reżyser K. Kutz i inni.
24
Wiadomości asp /52
Nie‑Felieton
Wynurzenie 4
Grzegorz Sztwiertnia
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
Coś drgnęło. Gdzieś tu, w mojej kiepskiej okolicy.
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
Jakby wibracja wzywająca pomocy. Jako płód lekarzy
spadnie!” A potem, dam głowonogę, że słyszałam:
zdecydowałem się wynurzyć.
„I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spad‑
Wynurzyłem się więc (ponieważ na powierzchni
płeć nie ma znaczenia, więc niech będzie Ewa).
Ur. 1968 w Cieszynie.
W latach 1987–1992
studiował na Wydziale
nie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak
spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie!
Więc Ewa wynurzyła się i kręci głową jak zabójca
I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spad‑
dezertera pułkownika Waltera Kurtza – kapitana Wil‑
nie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak
Malarstwa Akademii Sztuk
larda w Czasie apokalipsy, nie mogąc wyjść z podziwu
spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie!
Pięknych w Krakowie
nad wspaniałą organizacją szamańskich obrzędów,
I tak spadnie! I tak spadnie!” I tak dalej… Pomyśla‑
w pracowni prof. Jerzego
których nam, głowonogom, zdecydowanie brakuje.
łam o tym wzruszającym, wielkim szacunku do mitu
Nowosielskiego. Od 2006 r.
prowadzi pracownię inter‑
Kiedy my skandujemy bez rezultatów, ograniczając
Odyseusza i jego powrotu do Itaki.
dyscyplinarną na Wydziale
się do słynnych „uhghhhngh”, „udrtggghkmmmnbg”,
Ale nie! To był szamański taniec przed „pała‑
Malarstwa krakowskiej
czy nawet „oooouunnnhmmmguuurdrdrewwkllyuyj‑
cem prezydenckim” w intencji deszczu! Okazuje
dhfdgdrre”, to po wynurzeniu doznałam szoku: oto
się, że pomimo wielu kropel słodkiej wody, które
lacje, obiekty, wideo,
duża, wspaniała i zwarta grupa kaszalotów naziem‑
otrzymaliśmy w darze od boga Dmiąco‑Dmowskiego,
performance.
nych skanduje pod, tak zwanym przez nich, „pałacem
wiele z nich przeznaczonych jest do burdeli publicz‑
prezydenckim” (nie wiedząc co, oczywiście): „Może
nych i prywatnych cytadel obmywania nieczy‑
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
stych (co to wszystko znaczy, nie wiem – spytajcie
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
człowieka).
ASP. Zajmuje się malar‑
stwem oraz tworzy insta‑
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
No więc okazuje się, że ludzie z pochodniami
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
w rękach wyją i błagają o deszcz, tańczą, zawodzą,
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
zatracają się w ekstazie, rodzą, płodzą, wchodzą
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
na wyższy poziom narodowej komunikacji… „Jest!
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
Jest! Jest!” Pierwsze krople, potem dalsze, bliższe,
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
kapuśniak, szałer, deszcz, ulewa… „Leje, leje i leje!”
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
Leje 40 dni i 40 nocy… Woda już wysoko, zalewa usta
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
i pochodnie, godnie toną ludzie i ich idee, pieśni zamie‑
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
rają, zapał z wolna gaśnie, zamierają waśnie… Cisza,
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
spokój, bezruch. Jedność. Tafla doskonała, bóg oszczę‑
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
dził wiatru. Wkrótce wybory: wybierzcie glony…
Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może
spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie!
Wynurzyłem się: jaka cisza, jaka płaskość, jaka
nijakość: woda zielona – glony.
25
Nie‑Felieton
Pawie jajko
na bardzo wyrafinowany budyneczek. Dół dziewięt‑
Darek Vasina
nastowieczny chyba, lekko zdobiony, urokliwy, może
rustykalny trochę, a na górze wielka czapa z betonu,
Oddałem auto do mechanika. Tym razem nic poważ‑
szkła i stali. Właściwie brakuje tylko baterii prze‑
nego – „nawalone” światła stopu. Zostałem sam
ciwlotniczej. A na dole tabliczka – o zgrozo – „Kra‑
z poczuciem ulgi, że auto jest w dobrych rękach, bez‑
kowskie Szkoły Artystyczne”. Ja wiem, ja nie chcę
pieczne jak na rękach u mamy. Całkiem sympatycznie
„dowalać” kolegom po fachu, pewno oni ten budynek
się składa, że mechanik ma warsztat w Podgórzu.
tylko wynajmują, ale wybaczcie, zestawienie słowa
Nauczyciel, rysownik,
Lubię się włóczyć bez celu, szczególnie po Podgó‑
„artystyczne” z tym Frankensteinem architektury jest
malarz i grafik.
rzu, a tutaj taka okazja – można przejść do Rynku
jak prawy sierpowy prosto w szczękę. Na dole Sztuka,
na nogach. Więc podążyłem wzdłuż ulicy Zamojskiego.
na górze linia Maginota. Ale najważniejsze, że to był
Ur. w 1964 r.
Studia na Wydziale Grafiki
w latach 1985–1990.
Głowa jak zwykle „latała” mi na lewo i prawo. Zamoj‑
znak. Taaak. To była zapowiedź. Znacie te momenty,
Prowadzi pracownię malar‑
skiego to dla mnie przede wszystkim kino „Wrzos”
kiedy czasem wydaje się nam, że idzie ktoś znajomy,
– jedno z trzech kin mojego dzieciństwa, z fascynują‑
my do niego z uśmiechem, machamy, wołamy, a on
cym czarno‑białym, monumentalno‑panoramicznym
na nas jak na wariata, bo to nie on był. A za chwilę
stwa na Wydziale Grafiki
krakowskiej ASP. Od 2007 r.
prof. ASP.
26
fotosem (którego już, niestety, nie ma) przedstawia‑
pojawia się ten właśnie znajomy, prawdziwy, we wła‑
jącym bitwę pod Grunwaldem z Krzyżaków Aleksan‑
snej osobie, a my wtedy – jakbyśmy ducha zobaczyli.
dra Forda, który oglądałem z mieszanką niezdrowej
Trzeba było zaufać intuicji, szybciutko tramwajkiem,
fascynacji, z wypiekami na twarzy, co nierzadko było
autobusem do domu z podkulonym ogonem, a nie
bardziej emocjonujące niż później obejrzany film.
włóczyć się jak obibok, pasożyt, czas marnować, nad‑
Przed kinem „Wrzos” po lewej stronie natknąłem się
wyrężać zaufanie społeczne. Ale nie uprzedzajmy
Wiadomości asp /52
faktów. Pobiegłem dalej, obok „Korony” przez most
Piłsudskiego, tam tak cudownie z obu stron budynki
chowają się pod ulice, następnie Kazimierz, Krakow‑
Moje miasto coraz bardziej szpetne,
tandetne, estetycznie prowincjo‑
nalne. Urbanistycznie upchane,
pełne koszmarnej, nijakiej, nud‑
nej, nowo powstającej architek‑
tury tworzonej bez pomysłu, gustu,
często na poziomie dużo niższym
niż projekty studenckie, wciska‑
nej „na chama” w ścisłe centrum
w sąsiedztwo starych, bezcennych
zabytków.
ska, plac Wolnica z ratuszem trochę mauretańskim
więcej takie formy multimedialne (przepraszam
jakby, tuż za zakrętem po lewej taka długa kamie‑
wszystkich zajmujących się multimediami za uży‑
nica, która – odkąd pamiętam – była ruiną, a tro‑
cie tego słowa). Kolejny paw od włodarzy naszego
chę pamiętam, bo pierwsze pięć lat życia oglądałem
miasta. Zrobiło mi się jakoś „straszno”. Nagle w jed‑
ją codziennie z naprzeciwka, po prawej taka dziwna
nej chwili zapragnąłem, żeby wróciły dawne czasy,
pusta przestrzeń, z ogródkiem dziecięcym, zapusz‑
zapałałem wielką miłością do poprzedniej fontanny
czona, obsikana, chorobliwie wciągająca, potem Die‑
prof. Zina, topornej jak stary grobowiec z żenującymi
tla z tym obłędnym, czerwonym domem z zieloną
metalowymi żabkami, które fascynowały mnie pół
kopułą na rogu, Stradom po lewej przy Wawelu lekko
dzieciństwa, ufajdanej przez gołębie guano, przez
orientalny, po prawej kościół Misjonarzy – wręcz prze‑
co nie zbliżałem się do niej bliżej niż na kilometr,
ciwnie, Wawel i Grodzka, plac św. Marii Magdaleny,
bo się brzydziłem. Teraz miałem ochotę ją przytulić,
gdzie jakoś nogi szybciej mi się ruszają i ręka sama
uściskać i ucałować (pal licho guano).
oczy przysłania – byle się nie denerwować, byle się
Moje miasto coraz bardziej szpetne, tandetne,
nie denerwować, potem plac Wszystkich Świętych,
estetycznie prowincjonalne. Urbanistycznie
jeszcze tylko zapach kebabów, no i delta Grodzkiej
upchane, pełne koszmarnej, nijakiej, nudnej, nowo
zamienia się w Rynek. A na Rynku między Sukienni‑
powstającej architektury tworzonej bez pomysłu,
cami a Bazyliką Mariacką wylądowało ufo.
gustu, często na poziomie dużo niższym niż pro‑
Nie, nie ufo. Wylądowała armatura wraz z kabiną
jekty studenckie, wciskanej „na chama” w ścisłe
prysznicową, w której jest impreza. Takie „wsiowe
centrum w sąsiedztwo starych, bezcennych zabyt‑
disco” w szklanej remizie. Prezent z planety „Żenuła”
ków. Miasto pełne złych, nadętych pomników stawia‑
(Jenois) dla Królewskiego Miasta Krakowa. To nawet
nych na oślep, kuriozalnych fontann, koszmarnych
kicz nie jest. Kicz ma w sobie coś śmiesznego, naiw‑
budowli sakralnych, rozwiązań pretensjonalnych,
nego, nieporadnego i przerysowanego. Ma w sobie
nijakich, potwornie brzydkich.
ekspresję. Tu nie ma śmiechu. To coś wygląda jak
„Hulaj dusza, piekła nie ma.”
nudna ekspozycja w smutnym salonie wod.-kan.
Miałem ochotę się obudzić.
gdzieś na peryferiach „pipidówy”. Jak się dojeżdża
Panie, Panowie – koniec żartów.
do naszej zachodniej granicy, to tam królują mniej
Ktoś nas tu znowu zrobił w jajko.
27
Historia
Grafika od Święta
Bogdan Miga
Już niebawem Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok
– czas składania życzeń. Wciąż jedną z najpopular‑
niejszych form ich przekazywania pozostaje trady‑
cyjna papierowa kartka świąteczna. Tradycja ta sięga
1842 roku, kiedy to szesnastoletni William Maw
Egley jako pierwszy wysłał własnoręcznie wykonaną
kartkę z życzeniami na Święta Bożego Narodzenia,
Ur. w 1963 r. w Strzyżowie.
choć niektórzy twierdzą, że Szkot Thomas Sturrock
Studia na Wydziale Grafiki
zrobił to rok wcześniej. Natomiast pierwsza druko‑
wana w ilości 1000 egzemplarzy kartka świąteczna
powstała w roku 1843 na zamówienie sir Henry’ego
Cole’a, dyrektora Muzeum Wiktorii i Alberta w Lon‑
dynie. Twórcą projektu tej kartki, przedstawiającej
rodzinę wznoszącą toast, był John Calcott Horsley.
32 lata później za sprawą urodzonego we Wrocławiu
niemieckiego litografa Louisa Pranga kartki świą‑
teczne pojawiły się w Ameryce. Zasługą Pranga było
także wprowadzenie motywów typowych dla Świąt
Bożego Narodzenia.
Na terenie Polski zwyczaj wysyłania świątecznych
kartek pojawił się pod koniec XIX wieku w Galicji.
Drukowane głównie w krakowskich wydawnictwach,
przedstawiały sceny bezpośrednio związane z Bożym
Narodzeniem: Matkę Boską z Dzieciątkiem, adorację
Trzech Króli, ucieczkę do Egiptu, ale także obrzędy
↑ Bogdan Miga
dotyczące celebracji świąt, jak łamanie się opłatkiem,
wieczerza wigilijna, jasełka, kolędowanie. Szczególne
miejsce zajmowały kartki o tematyce religijno‑patrio‑
tycznej: Wigilia na Syberii według obrazu Jacka Mal‑
czewskiego czy przedstawienia kawalerzysty łamią‑
cego się opłatkiem z dziewczyną lub ułana w szopce
28
Wiadomości asp /52
ASP w Krakowie w latach
1985–1990. Dyplom w pra‑
cowni drzeworytu.
Profesor ASP. Pracuje
na macierzystej uczelni.
Kierownik pracowni
drzeworytu.
Kto był twórcą pierw‑
szej kartki świątecznej
na Wydziale, tego nie‑
stety nie udało mi się
ustalić. Nie pamiętają
tego nawet najstarsi
graficy…
betlejemskiej. Na uwagę zasługuje rozpowszechniany
w postaci świątecznych kartek cykl ilustracji Wło‑
dzimierza Przerwy‑Tetmajera do Betlejem polskiego
↑ Stanisław Wejman
Lucjana Rydla.
Tyle o początkach i przeszłości. Pora wspomnieć
o bliższej nam historii.
Od wielu lat na Wydziale Grafiki tuż przed Świę‑
tami Bożego Narodzenia wręczamy sobie nawza‑
jem własnoręcznie wykonane takie małe „grafiki
od święta” – trawione w cynkowych blaszkach świą‑
teczne karpie, wycinane w kawałku linoleum choinki,
anioły, które wyfrunęły prosto spod litograficznej
prasy czy akwafortowych kolędników. Kto był twórcą
pierwszej kartki świątecznej na Wydziale, tego nie‑
stety nie udało mi się ustalić. Nie pamiętają tego
nawet najstarsi graficy…
Przeglądam pożółkłe kartki z pracownianych zbio‑
rów. Wśród nich są niezwykle oszczędne i precyzyjne
prace Włodzimierza Kunza, z charakterystycznym
motywem papierowego samolotu‑jaskółki, lapidarne
↑ Michał Świder
i swobodne litografie Romana Żygulskiego. Są też
groteskowo‑metaforyczne, niektóre o lekkim zabar‑
wieniu patriotyczno‑erotycznym, grafiki Stanisława
Wejmana, linoryty i akwaforty Krzysztofa Tomal‑
skiego, drzeworyty Zbigniewa Jeżo czy ekspresyjne
prace Jacka Sroki i wiele innych małych graficznych
arcydzieł. Nie sposób wspomnieć o wszystkich ich
autorach. Jedni pracują na Wydziale nadal, niektórzy
odeszli, by zająć się swoimi sprawami, a jeszcze inni
z tymczasowego pobytu przy ul. Humberta 3 przemel‑
dowali się już na pobyt stały w całkiem inne miejsce.
W tym niezwykłym graficznym świąteczno‑nowo‑
rocznym procederze uczestniczą właściwie wszy‑
scy: zacni profesorowie i nie mniej zacni młodsi
↑ Jacek Sroka
29
↑ Joanna Kaiser
↑ Roman Żygulski
pracownicy. Jedni wykorzystują tradycyjny warsztat,
wierząc w to, że aby zrobić świątecznego jamnika,
niebieskookiego karpia, Trzech Króli, anioła czy cho‑
inkę, potrzebne są dłuta, igły, kredki litograficzne,
wałki, dobra farba, papier i prasa, czyli mówiąc
krótko: całe warsztatowe dobrodziejstwo. Innym nato‑
miast wystarcza kod binarny i chociaż do dyspozycji
mają tylko zera i jedynki, potrafią także wyczarować
niezwykłe świąteczne historie. Warto podkreślić,
że w każdej świątecznej czy noworocznej grafice widać
indywidualny, charakterystyczny styl autora. Jest jed‑
nak coś, co pomimo różnic pokoleniowych czy używa‑
nego graficznego medium jest dla wszystkich wspólne.
Tym czymś jest fakt, że wszystkie te kartki są zrobione
porządnie, a przy tym spontanicznie i od serca.
I takich właśnie porządnych i z serca płynących „gra‑
fik od święta” wszystkim z okazji Świąt i Nowego 2011
Roku gorąco życzę.
↑ Franciszek Bunsch
30
Wiadomości asp /52
Historia
Pokłon Trzech
Króli
↑ Kamil Targosz
Od pierwszych lat życia przyzwyczajano nasze uszy
Magowie
do słuchania kłamliwych opowieści, a nasze pełne prze‑
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei
sądów umysły od stuleci przechowują te zmyślone histo‑
za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu
rie niczym cenny skarb, tak że w końcu prawda wydaje
przybyli do Jerozolimy.
się niedorzecznością, a fałszywe opowieści zręcznie
nakładają maskę prawdy.
Sanchoniaton, Historia Fenicji, 1300–2000 r. p. n. e
Mt 2,1–12, Biblia Tysiąclecia
O ich przybyciu wspomina tylko Mateusz (Mt 2,
1), ale są oni w greckim tekście Ewangelii Magami
(gr. magoi) ze Wschodu. „Wyraz ten pochodzi od per‑
skich magosch. Magosch oznaczało członka perskiej
Jacek Dembosz
klasy kapłanów”1. Biblia ujmuje to tak: „oto Mędrcy
Adoracja trzech Magów
w Jerozolimie magowie ze Wschodu”. Magowie ci
ze Wschodu przybyli do Jerozolimy”, oto „zjawili się
24 września 2010 roku Sejm zdecydował, że Święto
(także: mędrcy, astrologowie, czarownicy, wróżbici)
Trzech Króli, uroczystość liturgiczna Objawienia
nie nosili żadnych imion i w Ewangelii występują
Pańskiego w Kościele katolickim, będzie kolejnym
anonimowo. Bezpodstawnie uważa się ich za kró‑
dniem wolnym od pracy. W uzasadnieniu napisano:
lów, bo ani Pismo Święte, ani najstarsza tradycja nie
Ur. w 1946 w Krakowie.
„Przyczyną wyjątkowego znaczenia święta jest jego
widziały w nich królów. Źródłem przypisania im tej
W latach 1967–1973 stu‑
uniwersalne przesłanie. Pokłon Mędrców ze Wschodu,
godności była, jak się zdaje, błędna interpretacja słów
nie będących członkami Narodu Izraela, oznaczał
Ps 71,10. Katolicki Lexikon für Theologie und Kirche
Akademii Sztuk Pięknych
bowiem potwierdzenie misji Zbawiciela w wymiarze
podkreśla, „że greckie słowo magoi nie oznacza kró‑
w Krakowie. Dyplom uzy‑
ponadnarodowym. Wydarzenie to stanowiło także
lów, lecz raczej posiadających astrologiczną wiedzę
objawienie Boże wobec ówczesnych elit politycznych
tajemną”. Nie oznaczało też mędrców.
diował na Wydziale
Form Przemysłowych
skał u doc. Antoniego Haski.
Obecnie pełni funkcję kie‑
rownika Działu Promocji
i Wydawnictw ASP. Zajmuje
się literaturą, fotografią,
filmem.
i intelektualnych”.
Mateusz krainę Magów określa ogólnie jako
Nie wiadomo o nich nic, a mimo to są znani
Wschód. W tamtych czasach przez Wschód rozumiano
wszystkim. Zagadkowe postacie Magów ze Wschodu,
cały obszar na wschód od rzeki Jordan – a więc Ara‑
którzy złożyli hołd Jezusowi, były przez stulecia przed‑
bię, Babilonię, Persję. Prorok Izajasz przytacza dary,
miotem rozważań teologów i inspiracją wyobraźni
jakie mają złożyć: „Zaleje cię mnogość wielbłądów,
artystów.
dromadery z Madianu i Efy. Wszyscy oni przybędą
Czy pokłon Mędrców ze Wschodu w ogóle miał
ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło”. W Biblii 22 razy
miejsce? Czy uczestniczące w tej baśniowej opowieści
mówi się o kadzidle i mirze. Były to żywice z rzad‑
postacie o literackim rodowodzie mogą być uznane
kich drzew o silnym i miłym zapachu, palone dla
za rzeczywiste, a ich czyn – adoracja Dzieciątka –
przyjemności w pałacach możnych. Mirra to żywica
za sprawczy dla ustanowienia tego święta?
drzewa Commiphora, a kadzidło – żywica z różnych
31
drzew z domieszką aromatów wielu ziół. Takich drzew
Trójka była liczbą dosko‑
nałą i świętą. Całą
trójkę, już wraz z imio‑
nami, spotykamy
np. we wspaniałej moza‑
ice z wieku VI w bazylice
Sant’Apollinare Nuovo
w Rawennie.
wonnych – balsamów istnieje ponad 10 gatunków
i rosną głównie w Somalii, Etiopii i w Arabii Saudyj‑
Dla Greków byli to: Apellicon, Amerim i Serakin; dla
skiej. Osiągały wówczas cenę złota. Były to kosztowne
Syryjczyków: Kagpha, Badalilma i Badadakharida;
dary, a nie – jak się obecnie uważa – symboliczne
dla Etiopczyków: Ator, Sater i Paratoras. Kasper, imię
podarki. Mateusz nie podaje liczby Magów. Że było
pochodzenia perskiego, znaczy: „wspaniały” lub
trzech, wywnioskowano z liczby darów.
„dbający o swoją cześć”. Melchior, imię pochodzenia
Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego,
hebrajskiego, znaczy mniej więcej: „król (czyli Bóg)
Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otwo‑
jest moją światłością”. Baltazar wywodzi się z trady‑
rzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło
cji babilońskiej i znaczy: „niech Bel (bóg Marduk)
i mirrę. (Mt 2,11)
zachowa jego życie”. Już w samych imionach przy‑
Z czasem Magowie stali się Mędrcami. Malowidła
wołano trzy tradycje: perską, hebrajską i babilońską.
w katakumbach rzymskich z wieku II i III pokazują ich
Najstarszy Melchior miał zazwyczaj twarz o jasnej
dwóch, czterech lub sześciu. U Syryjczyków i Ormian
cerze, w średnim wieku był śniady, najmłodszy zaś
występuje ich nawet dwunastu. W Syrii mówiono
miał skórę barwy brunatnej. To, że jeden z nich
o trzynastu mędrcach przy Jezusowym żłobku. W III
(Kasper) był czarnoskóry, nie znajduje potwierdzenia
wieku jest ich znowu dwóch, natomiast w VI wieku
w Biblii. W roku 1470 malarz Hans Memling uczynił
– aż czterech. W Egipcie (tradycja koptyjska) liczba
jednego z królów Murzynem, by dobitnie zaznaczyć,
ta wzrasta nawet do sześćdziesięciu. W końcu przy‑
że cały świat oddawał hołdy Jezusowi. Podobnie
jęto, że było ich trzech, nie wykluczone, że w nawią‑
uczynił to Albrecht Dürer w obrazie z 1504 roku.
zaniu do trzech synów Noego. Trójka była liczbą
Najmłodszy z nich jest Murzynem o wyraźnie pod‑
doskonałą i świętą. Całą trójkę, już wraz z imionami,
kreślonych negroidalnych cechach twarzy. Nie ustę‑
spotykamy np. we wspaniałej mozaice z wieku VI
pował Memlingowi i Dürerowi Hieronim Bosch, który
w bazylice Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie. Twier‑
namalował dwie wersje obrazu. Odział murzyńskiego
dzono, że byli oni przedstawicielami trzech kontynen‑
władcę w niezwykłą, białą szatę z długą frędzlą i wło‑
tów. Na początku III wieku rzymski teolog Tertulian
żył mu w dłoń srebrzystą kulę z siedzącym na niej
(ok. 160 – ok. 220), jako pierwszy nazwał mędrców
złotym ptakiem. Murzyna umieścili też na swoich
„królami ze Wschodu”. Myśl tę podjął w VI wieku
obrazach: Jacopo Bassano, Geertgen Tot Sint Jans,
Cezary z Arles (zm. 542). Na XII‑wiecznym relikwia‑
Master Francke, Hans Mulstcher, Pseudo‑Blesius
rzu z Cluny tylko dwóch spośród trzech hołdowni‑
(obraz znajduje się w Muzeum Narodowym w War‑
ków ma koronę. W VII wieku ich imiona podawano
szawie), Roger van der Weyden czy Pieter Bruegel
jako: Gathaspa, Bithisarka, Melkon. Z czasem imiona
Starszy. Wielu innych poszło w ich ślady, ale nie wszy‑
przybierają brzmienie: Kasper, Melchior i Baltazar,
scy. W ten sposób stworzono scenariusz polityczny:
potwierdzają to źródła pisane dopiero od IX wieku.
władcy świata oddają pokłon Dzieciątku Jezus.
32
Wiadomości asp /52
↖ Mozaika przedstawia‑
jąca Trzech Królów z bazy‑
liki San Apollinare Nuovo
w Rawennie, ok. 560
→ Giotto di Bondone
1267–1337, fresk w kaplicy
Scrovegnich w Padwie
u króla Heroda. Skoro gwiazda świeciła na Wschodzie,
Gwiazda
podróżujący ze Wschodu Magowie powinni kierować
Oni zaś, wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto
się w stronę Indii. Jerozolima bowiem (dla Magów)
gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi,
leżała na Zachodzie. Może więc Magowie pochodzili
aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było
z Egiptu, Libii, albo Kartaginy? „W greckim oryginale
Dziecię. (Mt 2,9)
Ewangelii wg Mateusza znajduje się słowo en anatola.
„Ludzie najwcześniej zaczęli obserwować niebo
Jest to fachowe określenie astrologiczne. W popraw‑
w Mezopotamii i Egipcie. W starożytności za twórców
nym tłumaczeniu werset ten powinien brzmieć:
astrologii uważano babilońskich kapłanów, zwanych
«Zobaczyliśmy gwiazdę w helikalnym wschodzie».
od nazwy jednego z ludów zamieszkujących ziemie
A więc obserwacja została dokonana na krótko przed
między Eufratem i Tygrysem – Chaldejczykami”2.
wschodem słońca. Ten niepozorny szczegół, który
Chaldejczyk był właśnie synonimem astrologa. W sta‑
padł ofiarą pomyłki tłumacza, dowodzi, że ten werset
rożytnym świecie uważano, że los każdego człowieka
Pisma Świętego ma związek z astrologią”3.
zapisany jest w gwiazdach.
Charles Perrot z Paryskiego Instytutu Katolic‑
Gwiazda na niebie stała się dla Magów drogo‑
kiego uważa, że te „fragmenty poświęcone Narodzi‑
wskazem i poprowadziła ich do miejsca narodzin
nom w Ewangelii Mateusza są późniejszym dodatkiem
Dzieciątka. Pomimo to, uznali za potrzebne pytanie
do pierwotnego tekstu. (…) W pierwszych wspólno‑
o drogę instancji ziemskich, prosząc o audiencję
tach chrześcijańskich przez długi czas opowieści
33
Do połowy III wieku
chrześcijanie w ogóle
nie interesowali się
narodzinami Jezusa.
Jego pierwszy wizerunek
przedstawiono w kata‑
kumbach św. Sebastiana.
o życiu Jezusa zaczynały się, jak w ewangeliach Marka
i Jana, od chrztu, którego dorastającemu Jezusowi
udzielił Jan Chrzciciel”4. Mateusz nie informuje nas,
że „opowieść [o wizycie Magów] inspirowana jest
starotestamentowym proroctwem: «I pójdą narody
do twojego światła, królowie do blasku twojego
narodzony król żydowski?”. Nikt nie pytał o „dopiero
↖ Domenico Ghirlandaio,
Do połowy III wieku chrześcijanie w ogóle nie
co” narodzonego, ale o narodzonego w ogóle, kiedyś.
1488, Pokłon Trzech Króli
interesowali się narodzinami Jezusa. Jego pierwszy
Może przed dwoma laty właśnie. W grudniu 7 r. p.n.e.
wizerunek przedstawiono w katakumbach św. Seba‑
król żydowski był już na tym świecie.
wschodu»”(Iz 60, 3)5.
stiana. Jezus (w rzecz. Yeshu, Yeshua) występuje
Wtedy Herod przywołał potajemnie mędrców
tam jako niemowlę zawinięte w pieluszki na modłę
i wywiedział się od nich dokładnie o czas ukazania
egipską, w aureoli wokół głowy, z Józefem (w rzecz.
się [im] gwiazdy.(Mt 2, 7)
Yosefem) i Marią (w rzecz. Miriam), wołem i osłem
„Herod dowiaduje się od «uczonych», że zagraża‑
u boku. Kompozycja ta inspirowana jest wyraźnie
jący mu prawowity dziedzic tronu, Mesjasz, urodził
przez egipski kult bogini Izydy, ale również przez
się w Betlejem. Usiłuje przeto podstępem skłonić
apokryfy Nowego Testamentu. Data pokłonu trzech
«mędrców», aby odnaleźli tam dla niego Dziecię,
Magów, jak i narodzin Jezusa, nie jest łatwa do usta‑
które chce zamordować. Wynikałoby z powyższego,
lenia. Magowie nie mogli przybyć do Betlejem ani
że gwiazdę przewodnią, prowadzącą do niego, widzą
w dniu narodzin Jezusa, ani w dniach mu najbliż‑
tylko oni, nie mogą zaś się kierować nią samodziel‑
szych, było to fizycznie niemożliwe – droga z Persji
nie słudzy Heroda – a więc znów cud jest zarazem
do Jerozolimy zajmowała całe miesiące.
spektakularny i utajony”6. Zwrot „od nich” – inaczej
U Mateusza czytamy, że Jezus narodził się w Betle‑
jem w Judei za panowania Heroda. Herod zmarł
mówiąc – „«im» pojawia się wyłącznie w nieprawi‑
dłowych przekładach Biblii”7.
w 4 r. p.n.e. Więc odwiedziny musiały mieć miejsce
Uwaga Mateusza o tym, że Herod kazał pozabijać
wcześniej. Uważa się, że od narodzenia do odwie‑
dzieci w wieku do lat 2 sugeruje, iż od Bożego Naro‑
dzin Magów ze Wschodu minęły ok. 2 lata (Mt 2, 16).
dzenia minął właśnie taki okres. Mędrcy nie popisali
Przesuwa to datę narodzin Jezusa na 6–7 r. p.n.e.
się rozumem. Składając wizytę u Heroda, doprowa‑
Gdzie jest [nowo] narodzony król żydowski? Ujrzeli‑
dzili pośrednio do rzezi niewiniątek, a gwiazda oka‑
śmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy
zała się dla maleństw gwiazdą śmierci. Na szczęście
oddać mu pokłon. (Mt 2, 2)
tej zbrodni Herod nie ma na sumieniu. „Owa «rzeź
Słowo „nowo” to późniejsza interpolacja. Dodano
niewiniątek» wydaje się, tak samo jak zagłada egip‑
je w większości przekładów Nowego Testamentu. Pier‑
skich pierworodnych, pogłosem jakiegoś starodaw‑
wotnie, w greckim tekście, ten wers brzmiał: „Gdzie jest
nego przerażającego mitu”8. „U proroka Jeremiasza
34
Wiadomości asp /51
albo Epitafia, szkoła flo‑
rencka i wpływy malarstwa
niderlandzkiego. Zbiory
Ospedale degli Innocenti
we Florencji. Widoczny
osioł i wół. Na drugim pla‑
nie, po lewej rzeź niewinią‑
tek i Jerozolima.
bowiem czytamy: «Tak mówi Pan, Słuchaj! W Ramie
Data pokłonu trzech magów, jak
i narodzin Jezusa, nie jest łatwa
do ustalenia. Magowie nie mogli
przybyć do Betlejem ani w dniu naro‑
dzin Jezusa, ani w dniach mu naj‑
bliższych, było to fizycznie niemoż‑
liwe – droga z Persji do Jerozolimy
zajmowała całe miesiące.
słychać narzekania i gorzki płacz: Rachel opłakuje
swoje dzieci, nie daje się pocieszyć po swoich dzie‑
inni element literacki opowiadania, a jeszcze inni
↖ Wacław Taranczewski,
ciach, bo ich nie ma» (Jr 31, 15)”9. Rzeź niewinią‑
– nawiązanie do tradycji o gwieździe Mesjasza. Jak
Pokłon Trzech Króli, fresk
tek znajdujemy na dalszym planie Adoracji Magów
podaje dalej Ewangelia, po przybyciu Mędrców
u Domenico Ghirlandaio (1488), czy u Hansa Mem‑
do Jerozolimy gwiazda nagle zgasła, a ponownie
linga w dziele Adwent i triumf Chrystusa (lub Seven
ukazała się już po wyruszeniu mędrców z Jerozolimy.
Joys of Mary).
W Ewangelii czytamy też, „że Herod nakazał zgro‑
Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. (Mt 2,10)
Czym była gwiazda betlejemska? I kiedy mogła
madzić się wszystkim arcykapłanom, aby ich wypytać,
mocno świecić? Grecki tekst Ewangelii Mateusza
gdzie ma się narodzić Mesjasz. Żydzi jednak zawsze
używa słowa aster, nie jest to więc „gwiazda”, lecz
mieli tylko jednego arcykapłana”10. Informacja jest
„świecące ciało niebieskie”. Słowo gwiazda (stella)
więc nieprawdziwa. „Łukasz nic nie wie o żadnym nie‑
pojawiło się w tekstach później.
bezpieczeństwie grożącym dziecku ze strony Heroda.
Na jej temat istnieje wiele fantastycznych hipo‑
Wręcz przeciwnie, rodzinę pokazano, jak spokojnie
tez. Apologeci doszukują się w niej komety, koniunk‑
poświęca się spełnianiu powinności nałożonych przez
cji planet, wybuchu supernowej, UFO, a wreszcie –
Prawo Mojżeszowe”11, poczynając od obrzezania.
zastępu aniołów: „gwiazda towarzyszyła z oddali
Królowie zapewne nie wędrowali w pojedynkę,
świetlistemu zastępowi aniołów, lecz o tym mędrcy
„gdyż rozbójnictwo wtedy było bardzo rozpowszech‑
nie wiedzieli, jednakże byli przekonani, że ma ona
nione. Pojedyncze osoby i małe grupki były stale
dla nich szczególne znaczenie”13. Jako kometę
narażone na niebezpieczeństwo napadów”12. To samo
(może to meteoryt) przedstawia ją Giotto na fresku
niebezpieczeństwo zagrażało Józefowi i Marii, pod‑
w kaplicy Scrovegnich w Padwie. To, że „ziemskim
czas pokonywania przez nich 130‑kilometrowej
magom drogę wskazywała kometa, byłoby niemoż‑
drogi z Nazaretu do Betlejem. Dla bezpieczeństwa
liwe, komety bowiem traktowano jako znaki zapowia‑
podróżnicy łączyli się w karawany. Między innymi
dające nieszczęścia, takie jak wojna lub śmierć, a nie
z tego powodu towarzyszyły królom spore, ponoć
jako boski omen zwiastujący zbliżające się narodziny
nawet kilkutysięczne orszaki. W ilustrowanym atla‑
ziemskiego władcy”14.
sie świata, wykonanym przez kartografów z Majorki
z Kościoła NMP na Ostrowie
Tumskim w Poznaniu
Bardziej prawdopodobna była koniunkcja planet,
około 1375 roku dla króla Francji, Karola V Mądrego,
która oznacza (w tym przypadku pozorne) złączenie.
z Tarssi (biblijne Tarszisz) wyruszają Trzej Królowie
Zachodzi wtedy, gdy dwie lub trzy planety „ustawiają
na koniach, a prowadzi ich gwiazda, którą pierwszy
się” z Ziemią na jednej linii w stosunku do Słońca, tak
z jeźdźców wskazuje uniesioną dłonią.
że wydaje się, jakby były jedną, wielką, jasno świecącą
Niezwykła gwiazda (nazywana „betlejemską”)
gwiazdą. W 2 r. p.n.e. Jowisz i Wenus świeciły na niebie
wzbudza spory: jedni widzą w niej cudowne zjawisko,
jak jedna jasna „gwiazda”. W 7 i na początku 6 r. p.n.e.
35
Gdy w roku 1994 papież ogłosił,
że data 25 grudnia nie ma nic wspól‑
nego z narodzinami Jezusa i że datę
tę wybrano dlatego, iż dawni poganie
obchodzili wtedy święto zimowego
przesilenia, wywołało to wśród więk‑
szości chrześcijan spore poruszenie.
miała miejsce tzw. potrójna koniunkcja Jowisza (uwa‑
stosunków współczesnych było powszechnie prak‑
żanego za gwiazdę królewską), Saturna (uważanego
tykowane. Naukowcy są zgodni: Jezus nie urodził
za gwiazdę Żydów) i Marsa. Zdarza się ona mniej
się w Betlejem i nie pochodził z Nazaretu16. Ponoć
więcej co 800 lat i jest wyjątkowo jasna.
Nazaret wtedy jeszcze nie istniał lub znajdował się
W epoce powstawania Ewangelii astrologia
na marginesie wszelkiego życia, jako mała, senna
miała ogromne znaczenie. Była to epoka przemoż‑
żydowska osada. Bardziej wiarygodny jest związek
nego znaczenia astrologii, wiary we wpływ gwiazd
Jezusa z miasteczkiem Sefforis (dzisiaj w kompletnej
na wszystko, co się dzieje na ziemi”15. Opisowi żywota
ruinie), oddalonym o 6 km od współczesnego, rozbu‑
każdej wybitnej jednostki, jej narodzinom, czynom
dowanego w celach turystycznych Nazaretu. „W grę
i śmierci zawsze towarzyszyły niezwykłe zjawiska.
wchodzi również Kafarnaum nad jeziorem Genezaret.
Dodawało to opisywanej osobie blasku i waloru,
(…) W przeciwieństwie do Nazaretu, Kafarnaum jest
a u czytelników znajdowało pełną wiarę. Gwiazda
miastem w Galilei, którego istnienie jest historycznie
betlejemska nie ma nic wspólnego z rzeczywistym
potwierdzone”17. Niektórzy miejsce narodzin lokali‑
wydarzeniem, jest tylko odbiciem wierzeń i przeko‑
zują w Qumran.
nań rządzących wówczas umysłem ludzkim.
Gdy w roku 1994 papież ogłosił, że data 25 grud‑
nia nie ma nic wspólnego z narodzinami Jezusa
36
Szopka
i że datę tę wybrano dlatego, iż dawni poganie obcho‑
Mateusz w przypisywanej mu Ewangelii (prawdziwy
dzili wtedy święto zimowego przesilenia, wywołało
autor [bądź autorzy] tego tekstu jest [są] nieznany
to wśród większości chrześcijan spore poruszenie18.
[nieznani]) pragnął wykazać, że Jezus, choć wycho‑
Od dawien dawna teolodzy wiedzą, że cała historia
wany w Galilei, w istocie urodził się w Betlejem,
z Bożym Narodzeniem jest tylko mitem. 25 grudnia
na ziemi judzkiej. W VIII w. p.n.e. prorok Micheasz
urodziło się wielu pogańskich bogów, takich jak Ozy‑
zapowiadał nadejście wodza pochodzącego z Betle‑
rys, Attis, Tammuz, Adonis czy Dionizos. Wszyscy oni
jem, który złamie potęgę Asyryjczyków. Z Betlejem
również przyszli na świat w skromnych warunkach,
wywodził się także Dawid, który rozgromił Filistynów.
często w grocie, a narodziny, których świadkami byli
Aby zapowiedź Micheasza uczynić zgodną z przyj‑
pasterze, zwiastowały znaki i cuda. W obliczu faktu,
ściem Jezusa, należało jego narodziny umiejscowić
iż narodziny Jezusa i jego „zmartwychwstanie” było
w Betlejem. Pod pretekstem uczestnictwa w spisie
jednym z wielu podobnych, uciekano się do nacią‑
powszechnym, który wtedy nie miał miejsca (odbył
ganej hipotezy, że dawni poganie przeczuwali nadej‑
się 14 lat później), autorowi Ewangelii udało się,
ście Zbawiciela i zadowalali się namiastką przyszłego
w jego poczuciu, dopasować 60 lat później fikcję
chrześcijaństwa.
do historii. To, że chronologia tamtych wydarzeń
„Święto Bożego Narodzenia zrosło się w naszych
była całkowicie odmienna, nie miało dla piszącego
wspomnieniach z idylliczną scenerią, w której głów‑
żadnego znaczenia. Swobodne przesuwanie wstecz
nymi aktorami są wół, osioł, grota, stajenka, trzej
Wiadomości asp /52
królowie. Jest to radosny, świetlisty, rozrzewniający
Powszechnie uważa się, że Jezus
narodził się w stajni. Ewangelie
o tym nie mówią. Mamy tu do czy‑
nienia z kolejnym nieporozumie‑
niem wynikającym z niewiedzy.
Mateusz wyraźnie mówi, że Jezus
leżał w domu, bo odwiedziny Magów
miały miejsce w „domu”... (Mt 2,11)
obraz, chwytający za serce nawet ludzi nieskłonnych
do łatwych wzruszeń i sentymentów, ponieważ prze‑
stały puste do dyspozycji. Jerozolima była miastem
poił on nasze dzieciństwo niezapomnianymi urokami
o nasilonym, wprost niewyobrażalnie wielkim ruchu
baśni. Ludzie są przeważnie przekonani, że cała scene‑
ludzi obcych. (…) Nie było nawet potrzeby udania się
ria jasełkowa wywodzi się z Ewangelii”19. Ewangelia
do samej Jerozolimy, bowiem wszystkie miejscowości
według Marka całkowicie przemilcza narodziny Jezusa
położone między Jerozolimą i Betlejem były przygo‑
oraz towarzyszące temu nadprzyrodzone zjawiska. Jan
towane na przyjęcie gości”23. Urodzenie się „«Jezusa
pomija milczeniem sprawę narodzin Jezusa, prawdo‑
w stajence» i złożenie go w żłobie pozostaje jednak,
podobnie rozmyślnie, aby uniknąć wszelkich aluzji
być może, w związku z elementami mitu o narodzeniu
do jego cielesnej natury. U Mateusza i Łukasza nie
się boskiego Dziecięcia w noc przesilenia zimowego.
ma ani wołu, ani groty. „Najstarsza tradycja mówi
Autor, Mateusz pomija ten przywołujący archaiczne
nam, że Józef umieścił swoją żonę w grocie, w jednej
skojarzenia element mitu, ponieważ nie precyzuje,
z owych grot, jakich dziś jeszcze wiele widać w Palesty‑
w jakim «miejscu» w Betlejem Jezus się narodził
nie – wzgórza Betlejem są nimi wprost podziurawione,
i został znaleziony przez mędrców ze Wschodu”24.
służyły one za stajnie dla bydła”20. „Jezus urodził
Być może skrzynia do karmienia zwierząt zastę‑
się niczym jaskiniowiec w grocie, która jest czczona
powała w domu kołyskę i żłób wnoszono do domu.
od II wieku…”21. Grota pojawia się na obrazach Andrea
Dlaczego przyjęto, że ten konkretny żłób znajdował
Mantegni (1466) i Giovanniego di Paolo (1450).
się w stajni? Angielski przekład Ewangelii Łukasza
Powszechnie uważa się, że Jezus narodził się
mówi nam, że w zajeździe nie było miejsca. Zatem
w stajni. Ewangelie o tym nie mówią. Mamy tu do czy‑
musiało być w stajni! Co ciekawsze, wcześniejsze
nienia z kolejnym nieporozumieniem wynikają‑
od angielskiego przekłady Ewangelii Łukasza nic nie
cym z niewiedzy. Mateusz wyraźnie mówi, że Jezus
mówią na temat jakiegokolwiek zajazdu. W rękopisie
leżał w domu, bo odwiedziny Magów miały miejsce
nie ma o tym mowy. W rzeczywistości w tamtych cza‑
w „domu” (Mt 2,11), Łukasz – że „Jezusa złożono
sach w ogóle nie było na Wschodzie żadnych zajaz‑
w żłobie, bo dla świętych małżonków i ich dziecięcia
dów. Ludzie zatrzymywali się w prywatnych domach
«nie było miejsca w gospodzie», «w domu zajezdnym»
– był to popularny wówczas zwyczaj. Nazywało się
(topos w kataluma). Tradycja interpretuje to jako prze‑
to gościnnością rodziny. Domy były otwarte dla
jaw bezduszności ludzi, którzy nie wpuścili do swoich
podróżnych. Nie było również stajen. „Stajnia” (sta‑
domów podróżniczki oczekującej porodu. Dowarto‑
ble) jest angielskim słowem i określa miejsce, w któ‑
ściowuje więc mit pod względem moralnym”22. Jed‑
rym trzyma się konie. Któż dosiadał koni w Judei?
nak w Palestynie,gdy pielgrzymi napływali masowo
Mógł to być tylko rzymski oficer. Woły, wielbłądy czy
na święta, kwatery noclegowe w Jerozolimie [zaled‑
muły trzymano po prostu pod wiatą (w karawanse‑
wie 8 km od Betlejem] w liczbie dziesiątków tysięcy
raju), ale nie w stajniach (szopach), jakie znamy 25.
37
↗ Elementy szopek (wół,
osioł i gwiazda) na obrazach
Adoracja Magów w malar‑
stwie europejskim.
„Jeśli będziemy śledzili zapis ewangeliczny,
zrobił się Jezus „między zwierzętami”. „Żłób” koja‑
stanie się zupełnie niezrozumiałe, że Józef nie
rzył się ze „stajenką”. A jakie zwierzęta można było
zadbał zawczasu o stworzenie właściwych warun‑
skojarzyć ze żłobem i stajenką? Dla Europejczyków
ków porodu, że na przykład nie zatroszczył się o to,
były nimi wół i osioł. „Na skutek poważnego błędu
że gdy «…nadszedł czas Marii» (Łk 2,6), nie została
w tłumaczeniu powstał nie tylko fałszywy obraz miej‑
ona umieszczona u Elżbiety – krewnej, która według
sca urodzin Jezusa, lecz również wymazano ważne
Nowego Testamentu mieszkała w oddaleniu zaled‑
treści astrologiczne”30. „Nie było daremnego poszu‑
wie kilku kilometrów – aby tam urodzić swego syna.
kiwania schronienia, nie było dziecięcia w żłobie,
Prawdopodobnie krewna ta też jest tylko postacią
nie było żadnych pasterzy przy nim, ani też wołu
legendarną”26.
i osiołka”31. „Jeśli opowieści o narodzinach były
Kontrowersyjną interpretację na temat „żłobu”
pobożną bajeczką, to konsekwencją tego jest fakt,
wysunęła australijska pisarka i badaczka zwojów
że ich elementy składowe nie mają nic wspólnego
z nad Morza Martwego, Barbara Thiering. Twierdzi
z Jezusem historycznym”32.
ona w książce Jezus mężczyzną, że „Jezus urodził się
nie w Betlejem, ale w budynku położonym w odle‑
38
Pokłon Trzech Króli albo Adoracja Magów
głości około kilometra na południe od płaskowyżu
Cały ten przydługi wstęp ma na celu zwrócenie
Qumran”27. Był to ośrodek sekty Esseńczyków, którzy
uwagi na pewne aksjomaty, które znajdują odzwier‑
„udzielali schronienia dzieciom z nieprawego łoża”28
ciedlenie w dziełach sztuki przedstawiających odwie‑
oraz ich matkom. „Rodziły one i pielęgnowały swoje
dziny Magów. W sztuce wczesnochrześcijańskiej
dzieci w budynku”, który był nazywany „domem
trzech Magów ukazywano przeważnie jako perskich
królowej” albo „Żłobem”. „W symbolicznym sensie
władców‑kapłanów, w strojach orientalnych i czap‑
«Żłób» był Betlejem, a Qumran «Ziemią Judzką»”29.
kach frygijskich, dokładnie w chwili oddawania
Dwa przemiłe zwierzątka, wół i osioł, które
swych darów (np. na mozaice z Rawenny). Ukazy‑
można ujrzeć na wielu obrazach pokłonu Trzech
wano jedynie najważniejszych uczestników wydarze‑
Króli, zawdzięczają swe istnienie zwykłemu niepo‑
nia: Marię, trzymającą na kolanach małego Jezusa,
rozumieniu, dokładniej mówiąc – błędnemu przekła‑
oraz trzech mężczyzn, którzy zbliżają się do nich, nio‑
dowi Biblii: pierwotny werset Habakuka: „Pośrodku
sąc w dłoniach dary. Królowie na ogół nie różnili się
lat oznajmisz…” (Pan pokaże się „między wiekami”),
wyglądem, a sceneria była ograniczona do minimum.
w którym słowo oznaczające wiek, stulecie (zoe) błęd‑
W X–XI wieku zaczęto przedstawiać ich już raczej
nie odczytano jako zoon, czyli zwierzęta, i przełożono
jako królów, z różnego typu koronami na głowach.
jako: „Wpośród dwóch zwierząt objawisz się…”. Wół
Na obrazach średniowiecznych królowie bywali bar‑
i osioł pojawiły się w szopce dopiero w IV wieku, kiedy
dzo zróżnicowani: jeden z nich jest starcem, drugi
to właśnie dokonano błędnego tłumaczenia. I tak
dojrzałym mężczyzną, a trzeci młodzieńcem – być
oto z Pana, który miał się objawić między wiekami,
może symbolizuje to trzy etapy ludzkiego życia.
Wiadomości asp /52
„Sztuka Zachodu przydała wiele wspaniałości
legendzie o rzekomym narodzeniu Jezusa w Betle‑
scenach treści religijne stały się pretekstem służącym
podkreśleniu świetności portretowanych.
jem”33. W XIV i XV wieku w sztuce europejskiej nastą‑
Z czasem sceny adoracji stawały się coraz oka‑
pił gwałtowny rozwój kultu Trzech Króli i „wysyp”
zalsze. Na obrazach uderza wystawność i splendor
dzieł sztuki, obrazów, ołtarzy, płaskorzeźb, fresków czy
dworów, strojów, orszaków. Maria z Synem siedzą
witraży. Stało się tak głównie za przyczyną dziełka Jana
więc przed stajenką (rzadziej grotą), ale przeważ‑
z Hildesheimu, niemieckiego mnicha z zakonu karme‑
nie są to eleganckie ruiny jakichś wielkich budowli,
litów, który był autorem bestsellera pt. Historia Trzech
nad którymi wznoszą się drewniane konstrukcje.
Króli (Historia Trium Regum), napisanego na przełomie
Budowle nieznanego pochodzenia i przeznaczenia.
lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dziewiętna‑
W średniowiecznych komentarzach do Pisma Świę‑
stego stulecia. „W czasach przed wynalazkiem Guten‑
tego można odnaleźć opinię, że miejsce, o którym
berga o popularności dzieła świadczyła liczba rękopi‑
pisze Mateusz, to ruiny domu króla Dawida. Rodowód
śmiennych kopii – do naszych czasów dotrwało ich
Jezusa wywodzono od tego właśnie władcy Izraela.
ponad sto. Wersje drukowane miały aż sześć wydań
Późniejsze legendy, opisujące dzieje Trzech Króli,
w samej tylko Kolonii”34. Jan z Hildesheimu swobodnie
poszerzają tekst biblijny o najrozmaitsze, sprzeczne
rozbudował tę opowieść, która, przypomnijmy, u Mate‑
zresztą między sobą, szczegóły.
usza liczyła zaledwie parę zdań. „Zaskakuje [w niej]
bogactwo wątków i egzotycznych motywów”35.
Na malowidłach Dzieciątko ukazywane jest
na ogół jako starsze niż kilkutygodniowe, ale to chyba
„Pokłon Trzech Króli” (w rzeczywistości obrazy
nie dwulatek. Wokół głowy ma aureolę świętości.
noszą tytuły: Adoracja Magów – nadal są Magami, nie
Siedzi na kolanach matki, rzadziej stoi. Jest golut‑
królami i nikomu się nie kłaniają) należy do kanonu
kie, sporadycznie osłonięte chustą, chociaż wszy‑
malarstwa religijnego i znany jest z dziesiątków obra‑
scy wkoło ubrani są w grube szaty. Czy nie jest mu
zów. Królom często towarzyszyła cała świta. Często‑
zimno, czy nie grozi mu przeziębienie? Jest grudzień
kroć nadawano im rysy konkretnych osób. Dawało
i w Palestynie jest bardzo chłodno. Łukasz mówi,
to okazję do upamiętnienia osób współczesnych arty‑
że „Jezus urodził się podczas chłodnej nocy, na wyso‑
ście. Włoski malarz Benozzo Gozzoli w 1459 roku
kości 700 metrów nad poziomem morza…” (Łk 2,8)36.
nadał postaciom królów rysy członków florenckiego
Czasem Dzieciątko wykonuje gest błogosławieństwa.
rodu Medyceuszy. Uwiecznił w ten sposób swoich
Pozwala się całować w rączkę, w stópki. Od IX wieku
patronów i równocześnie fundatorów fresków zdobią‑
władcy klęczą przed Marią i Jezusem. To zapewne
cych kaplicę Palazzo Medici oraz ówczesnych nota‑
wpływ zaczerpnięty z dworskich ceremonii, w póź‑
bli przybyłych na sobór do Florencji w 1439 roku.
nym średniowieczu będący wyrazem pobożności.
Podobnie Sandro Botticelli ukazał w swym Pokłonie
Bywa, że najstarszy król zdejmuje z głowy koronę,
przedstawicieli trzech pokoleń Medyceuszy, tworząc
czasem korona lub nakrycie głowy leży na ziemi, ręce
w ten sposób portret zbiorowy tej rodziny. W tych
składa jak do modlitwy, a przecież chrześcijaństwo
39
↑ Hans Memling, Pokłon
i instytucja Kościoła jeszcze nie powstały. Wszystko
ustrojeni są w szaty odpowiadające ówczesnej modzie
Trzech Króli. Środkowa cześć
to miało na celu podkreślenie pokory wobec Jezusa,
burgundzkiej, ale noszone przez nich fantazyjne nakry‑
jakby nie było króla żydowskiego, uznawanego już
cia głowy, przypominające turbany, mają podkreślać
za władcę świata. Naczynia, w których Kasper, Mel‑
egzotyczne, odległe pochodzenie wędrowców. Towa‑
chior i Baltazar niosą swe dary, często przypominają
rzyszą im egzotyczne zwierzęta, gepardy.
tryptyku. Ok. 1470. Deska,
95 × 145 cm. Muzeum Prado.
Madryt.
kształtem naczynia liturgiczne: kielichy mszalne albo
Na środkowej części ołtarza, namalowanego przed
pudełka i puszki na komunikanty, albo relikwiarze.
1444 rokiem dla katedry w Kolonii przez Stephana
Niektóre zwieńczone elementami przypominają‑
Lochnera, Matka Boska z Dzieciątkiem na kolanach
cymi krzyżyki. Czasem ktoś krzyż trzyma w ręku. Już
zasiada na tronie. Na głowie nosi cesarską koronę,
wtedy? Na wielu obrazach głowy królów‑pogan ota‑
są przy niej aniołowie. Władcy podchodzą do tronu
czają aureole świętych. Jedyny raz królem jest kobieta.
z dwóch stron. Brak jakichkolwiek elementów, które
W raporcie przedstawionym obradującemu w 2004
wskazywałyby, że scena rozgrywa się w Betlejem.
roku Synodowi Kościoła Anglikańskiego komisja
zauważyła: „choć wydaje się nieprawdopodobne,
pomyłce w tłumaczeniu, też biorą, choć nie zawsze,
by owi urzędnicy dworu perskiego byli kobietami,
udział w scenach hołdu. Wyglądają zza pleców Marii,
nie można też całkiem wykluczyć, że jeden lub kilku
wystawiają głowy z szop, spośród okazałych ruin.
Magów było płci żeńskiej”. Dlatego komisja „posta‑
Na niektórych obrazach pojawia się na niebie styli‑
nowiła zachować określenie «Magowie», wychodząc
zowana gwiazda.
z założenia, że niekoniecznie byli oni mędrcami i nie‑
koniecznie płci męskiej”.
Malarze nie starali się oddać prawdy o życiu
w Palestynie, zrekonstruować domniemanej sceny
Król Murzyn, jeśli występuje w scenie hołdu,
narodzin i ubóstwa. Maria i Józef, także towarzy‑
zawsze czeka ostatni w kolejce. Na dalszych tłach
szące im osoby, są odziani w strojne szaty i nie przy‑
obrazów, jakbyśmy dziś powiedzieli – na drugim
pominają już biedaków, którymi byli na początku.
planie, widoczne są miasta, mury Jerozolimy, rzeź
Skłonność do swoistej aktualizacji obrazów nie stała
niewiniątek, scenki rodzajowe, zamki, katedry, kra‑
w sprzeczności z podstawowym ich celem, jakim było
jobrazy baśniowe, raczej europejskie, nawiązujące
objaśnianie teologicznych treści święta Objawienia
do miejsc, skąd wywodził się artysta.
Pańskiego.
Przeglądając obrazy, można zauważyć ewolucję,
40
Wół i osioł, które swe istnienie zawdzięczają
Prawie wszyscy znaczniejsi malarze tamtego
od stosunkowo prostych kompozycji do okazałych,
okresu malowali Adorację Magów, niektórzy wielo‑
reprezentacyjnych scen dworskich. Królom towarzy‑
krotnie. Żal, że wielu autorów pozostanie nieznanych.
szy liczna asysta przyodzianych w bogate, wykwintne
Obrazy prezentujące tę scenę znajdują się niemal
stroje, takoż i słudzy. Otaczają ich gromady ciekawskich.
we wszystkich większych muzeach świata. Wśród
Na miniaturze w modlitewniku wykonanym przed 1416
malujących nie zabrakło artystów tej miary co: Hie‑
rokiem dla francuskiego księcia Jana de Berry przybysze
ronim Bosch, Roger van der Weyden, Sandro Botticelli,
Wiadomości asp /52
Jacopo Bassano, Hans Memling, Albrecht Dürer, Ste‑
fan Lochner, Giotto di Bondone, Murillo, Leonardo da
Vinci, Peter Paul Rubens, starszy i młodszy Bruegel,
Wół i osioł, którzy swe istnie‑
nie zawdzięczają pomyłce w tłu‑
maczeniu, też biorą, choć nie
zawsze, udział w scenach hołdu.
Wyglądają zza pleców Marii,
wystawiają głowy z szop, spośród
okazałych ruin. Na niektórych
obrazach pojawia się na niebie
stylizowana gwiazda.
Raphael, Diego Velázquez, Benvenuto di Giovanni,
Gentile da Fabriano, David Gerard, Domenico Vene‑
św. Eustorgiusza w Mediolanie, a w 1164 roku przenie‑
ziano, Pietro Perugino i wielu, wielu innych.
sione przez cesarza Fryderyka Barbarossę do Kolonii,
Ewangelia Mateusza opowiada też pokrótce,
która też stała się głównym ośrodkiem kultu Trzech
co się wydarzyło, gdy trzej mędrcy opuścili Betle‑
Króli. Pytanie, co kości Magów robiły w Palestynie,
jem: „A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali
skoro, według Biblii, mędrcy oddawszy pokłon, wró‑
do Heroda, inną drogą udali się do swej ojczyzny”
cili do swoich ojczyzn, na Wschód.
(Mt. 2, 12). W ten sposób Herod nie dowiedział się,
Marco Polo w Opisaniu świata (wiek XIII) pisze:
gdzie przebywa niedawno narodzony król, który miał
„Jest w Persji miasto Savah, z którego wyszli trzej
zagrozić jego panowaniu.
Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezu‑
„Natychmiast po wyjściu mędrców wszystko
sowi Chrystusowi. W mieście tym znajdują się trzy
wraca do normy – wszystko jest ubogie i jak przed‑
wspaniałe i potężne grobowce, w których zostali zło‑
tem – zagrożone”37.
żeni Trzej Magowie. Ciała ich są aż dotąd pięknie
Po obdarowaniu Jezusa mędrcy powracają do swo‑
zachowane cało, tak że nawet można oglądać ich
ich krain, po czym „znikają z kart Ewangelii, nie usiłu‑
włosy i brody”. Identyczny opis zostawił także Ode‑
jąc nigdy potem skontaktować się z Jezusem, czyli nie
ryk z Pordenone.
interesując się jego żywotem, nauczaniem, jego zbaw‑
Wielu artystów, przyjmując w dobrej wierze wyda‑
czą rolą wobec ludzkości, nie usiłując też w niczym
rzenia opisywane w Ewangeliach za autentyczne,
mu pomóc. Oprócz wręczenia darów ich rola wyczer‑
padło ofiarą zmyłki. Sami również powielali błędy,
puje się w niefortunnym zaalarmowaniu Heroda”38.
interpretowali wizje dla potrzeb własnych lub podług
„Powrót do swoich krain zabrał królom dwa lata;
życzeń zleceniodawców, dla władców czy możnych
po drodze zbudowali na górze Wans kaplicę”39.
Kościoła. Wzięli udział w rozbudowie utkanej z niepo‑
Trzej Królowie uważani byli za prawzór wszystkich
rozumień i pobożnych życzeń kolejnej wieży Babel.
pogan, którzy nawrócili się i uwierzyli w Chrystusa.
„Mit uczy nas widzieć świat inaczej; pokazuje, jak
Zaliczeni do grona wyznawców Chrystusa, odbie‑
mamy spoglądać we własne serca i patrzeć na nasz
rali cześć jako święci. Ich kult rozpowszechniony
świat z perspektywy wykraczającej poza nasz ego‑
był zwłaszcza w Italii oraz w Niemczech. Relikwie
istyczny interes. Skoro zawodowi przywódcy religii nie
trzech mędrców miała odnaleźć podczas pielgrzymki
potrafią pouczyć nas w kwestiach wiedzy mistycznej,
do Ziemi Świętej pobożna cesarzowa Helena, matka
to może artyści i naprawdę twórczy pisarze okażą się
cesarza Konstantyna, który przyznał chrześcijanom
zdolni objąć tę kapłańską funkcję i przynieść naszemu
swobodę wyznania. Umieszczone zostały w kościele
zagubionemu, okaleczonemu światu świeżą mądrość”40.
41
Przypisy:
1, 10, 14 W.-J. Langbein, Leksykon biblijnych pomyłek. Ujawnione błędy Starego i Nowego Testamentu,
Wydawnictwo Amber, Warszawa 2004.
2, 6, 8, 22, 24, 30, 38 Helena Eilstein, Biblia w ręku ateisty, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2006.
3, 7 W.-J. Langbein, Leksykon pomyłek Nowego Testamentu, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2006.
9W.-J. Langbein, Tajemnice Biblii, Wydawnictwo Prokop, Warszawa 2008.
11 G. Vermes, Twarze Jezusa, Wydawnictwo Homini SC, Kraków 2008.
12, 23, 26, 31 Uta Ranke‑Heinemann, Nie i Amen, Wydawnictwo Uraeus, Gdynia 1994.
13 E.G. White, Życie Jezusa, CHIW „Znaki Czasu”, Warszawa 1991.
15 A. Krawczuk, Herod – król Judei, Wiedza Powszechna, Warszawa 1985.
16 Jezus nie był nazaretańczykiem (wywodzącym się z Nazaretu), a nazireńczykiem lub nazy‑
rejczykiem, członkiem sekty żydowskich ascetów. Być może to od tej nazwy powstała później
nazwa wioski Nazaret.
17 W. Fricke, Ukrzyżowany w majestacie prawa, Wydawnictwo Uraeus, Gdynia 1996.
18 Podobne poruszenie wśród Żydów wywołało oświadczenie znanego archeologa prof. Ze’eva
Herzoga z Uniwersytetu Telawiwskiego, z którego wynika, że: „dzieje ludu Izraela opisane
w Starym Testamencie nie mają nic wspólnego z historyczną rzeczywistością. Żydzi nigdy nie
byli w Egipcie i nie wędrowali 40 lat po pustyni”.
19 Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, Iskry, Warszawa 1981.
Agnieszka Bagińska
20, 21, 36 R. Laurentin, Prawdziwe życie Jezusa Chrystusa, Wydawnictwo M, Kraków 1966.
Olga Boznańska, znakomita polska artystka prze‑
25, 33 S. Landman, Jezus w Kaszmirze, Wydawnictwo Uraeus, Gdynia 2001.
łomu XIX i XX wieku, miała kilka malarskich pra‑
27, 28, 29 B. Thiering, Jezus mężczyzną, Wydawnictwo Al fine, Warszawa 1996.
32 R. Shorto, Ewangelia Prawda, Wydawnictwo Limbus, Bydgoszcz 2000.
cowni w Krakowie, Monachium i Paryżu. Jeszcze
34, 35, 39 J. Włodarczyk, Tajemnica gwiazdy betlejemskiej, Świat Książki 2005.
przed wyjazdem na zagraniczne studia w 1885 roku2
40 K. Armstrong, Krótka historia mitu, Znak, Kraków 2005.
malowała w jednym z pomieszczeń rodzinnego domu
przy ulicy Wolskiej (dziś Piłsudskiego) 21 w Krako‑
Dodatkowa literatura:
K. Zaleska, Pokłonili się trzej królowie, „Wiedza i Życie”, nr 12/1996.
wie3. Ponad ćwierć wieku później powstało tam
D. Musiał, Antyczne korzenie chrześcijaństwa, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2001.
profesjonale atelier, wybudowane według życzeń
C.S. Keener, Komentarz historyczno‑kulturowy do Nowego Testamentu, Oficyna Wydawnicza Vocatio,
i potrzeb artystki. Jest to jedyna z jej pracowni, która
Warszawa 2000.
G. Vermes, Kto był kim w czasach Jezusa, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2006.
W. Krämer, G. Trenkler, Leksykon pomyłek czyli 436 błędnych przekonań o świecie i ludziach, Świat
Książki, Warszawa 1999.
H. Daniel‑Rops, Życie codzienne w Palestynie w czasach Chrystusa, Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 1994.
A.G. Gilbert, Magowie. W poszukiwaniu tajemnej tradycji, Wydawnictwo Amber, Warszawa 1997.
D. Jaźwiecka‑Bujalska, Między magią a religią, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2000.
przetrwała do naszych czasów. Zachowało się jednak
wiele informacji o innych warsztatach Boznańskiej.
W 1889 roku wynajęła mieszkanie przy Theresien‑
strasse w Monachium. Była to jej pierwsza samo‑
dzielna pracownia. Po pięciu latach, jako ceniona już
artystka, zajęła atelier przy Georgenstrasse. Malowała
42
Wiadomości asp /52
Historia
Miły zakątek, obronny zamek…
Pracownia Olgi Boznańskiej
przy Boulevard du Montparnasse1
w nim do chwili wyjazdu do Paryża w 1898 roku.
W licznych relacjach z wizyt u artystki podkreślano
Tam utrzymywała kolejno dwie pracownie, pierwszą
ciasnotę i nieład pomieszczenia, z którymi do dziś
przy Rue Campagne‑Première 17 i kolejną w domu
kojarzą się pracownie Boznańskiej. Marcin Samlicki
nr 114 przy Rue de Vaugirard, gdzie swoje warsztaty
wspominał urządzenie atelier z 1925 roku: „Gdzie
miało wielu przedstawicieli paryskiej bohemy. Jej
rzucić okiem stoły, stoliki, szafy, szafki, szafeczki,
ostatnią siedzibą było atelier przy Boulevard du
kanapy, kufry, walizy, komoda, pianino, łóżko, szta‑
Montparnasse 49. Mieszkała i tworzyła w nim ponad
lugi, a wszędzie piętrzą się dzienniki, porcelana,
trzydzieści lat, do śmierci w 1940 roku.
na pół zwiędłe kwiaty, książki, listy, szkice, lampy,
Właśnie na temat ostatniego paryskiego atelier
samowar. Między sanktuarium malarskim a piani‑
Boznańskiej wiadomo najwięcej. Dom, w którym się
nem sterczy wysoki żelazny piec, grożący lada chwila
mieściło, dziś już nie istnieje. Zburzono go w latach
rozsypaniem się”. Pędzle i paleta malarki były zużyte
sześćdziesiątych w czasie budowy dworca i wieży
i połamane, a meble pokryte buteleczkami z olejem,
Montparnasse oraz reorganizacji okolicznego terenu.
pudełkami po farbach, papierosach, zapałkach.
Pracownia została jednak uwieczniona na kilkudzie‑
Obrazy i szkice wisiały na ścianach bez porządku,
sięciu fotografiach. Była także wielokrotnie opisywana
niekiedy jedne na drugich. Kartony wypełniały
przez osoby odwiedzające artystkę. Liczne wzmianki
wszystkie kąty pomieszczenia, walały się po podłodze,
na jej temat odnaleźć można w prasowych artykułach
zastępując dywany. Ogromny pokój wypełniony był
i wspomnieniach z pierwszej połowy XX wieku.
czadem i papierosowym dymem. Kurz osiadał na szy‑
Atelier przy Boulevard du Montparnasse było
położone w podwórzu domu nr 49. Składało się
bach i meblach, co wywoływało wrażenie „dotykalnej
nieomal szarzyzny”5 wnętrza.
z dwóch pomieszczeń: niewielkiego przedsionka
Goście Boznańskiej nazywali pracownię gra‑
i dużego pokoju przeznaczonego do pracy, który sta‑
ciarnią, lamusem, grotą. Panowała w niej atmos‑
nowił zarazem mieszkanie artystki. Wnętrze było
fera powolnego niszczenia, rozpadu. Przyczyniały
dobrze oświetlone – dwoma oknami i przeszklonym
się do tego z pewnością trzymane w pracowni
dachem. Ilość światła docierającego w głąb pracowni
zwierzęta. Były to: kanarek Maciuś i jego „poło‑
regulowano specjalnym baldachimem. Pośrodku
wica”, papuga Joco, świnka morska Cui‑Cui, stary
pokoju stało podium, a na nim barokowy fotel
ratlerek Boby, którego po śmierci zastąpił ostro‑
i kanapa służące modelom do pozowania. Naprze‑
włosy foks oraz białe i szare myszy, cieszące się
ciwko nich sztalugi i wysoki stołek malarski. Pod
szczególnymi względami artystki. To one właśnie
oknem stół z farbami i przyrządami potrzebnymi
niszczyły wyposażenie pracowni i zjadały prze‑
w pracy. Nieopodal pianino Steinway, nieodzowne
chowywane w niej obrazy. Obecność tylu zwierząt
w pracowni ówczesnego artysty. Na ścianach wisiały
powodowała również zaduch pomieszczenia i jego
obrazy i szkice Boznańskiej. W atelier stało także
okropny zapach, na który uskarżały się przebywa‑
łóżko i inne meble o prywatnym przeznaczeniu4.
jące wewnątrz osoby6.
43
Jerzy Waldorff, który odwie‑
dził artystkę w 1937 roku, pod‑
kreślał, że wejście do kamienicy
gdzie mieszkała, było specyficz‑
nym doświadczeniem czasu: „na jej
progu przekraczałem granicę
teraźniejszości”.
Zniszczone meble, wypłowiałe tkaniny, poła‑
i knajpek dzielnicy, ulic, po których jeździły tramwaje
mane sprzęty, rupiecie, zaduch na równi z procesem
i autobusy, zmodernizowanego dworca i warsztatu
twórczym, który zachodził w pracowni, składały się
samochodowego położonych nieopodal.
na jej wyjątkową atmosferę. Była ona bardzo atrak‑
Boznańska, zwłaszcza po pierwszej wojnie świa‑
cyjna dla gości, którzy często i chętnie pojawiali się
towej, dystansowała się do zewnętrznego świata. Nie‑
u Boznańskiej. Wiele osób piszących o atelier, pod‑
mal cały czas spędzała, pracując. Jeśli wychodziła
kreślało, że malarka nigdy nie zamykała jego drzwi
z domu, to tylko wieczorami, by załatwić sprawunki.
na klucz. W pracowni zbierali się reprezentanci róż‑
Nie odwzajemniała wizyt, które jej składano. Nie
nych profesji i klas społecznych, zarówno Polacy, jak
malowała poza swoim atelier, ponieważ bała się
i przedstawiciele innych narodowości. Przychodzili
pojawiać na ulicy. Zdaniem Mariana Turwida, mimo
bogaci klienci, członkowie arystokracji zamawiający
że mieszkała w centrum Paryża, żyła na odludziu, jak
portrety, płatni modele, przyjaciele malarze i muzycy,
pustelnica. Nie obchodziło ją to, co działo się poza jej
dziennikarze piszący o artystce, a także adepci sztuki
pracownią9. To w niej zamknęła całą swoją twórczość
pobierający u niej lekcje. Czas spędzano na rozmo‑
i codzienne życie.
wach, piciu herbaty i obserwowaniu Boznańskiej przy
Jerzy Waldorff, który odwiedził artystkę w 1937
pracy. Do atelier zaglądały również osoby potrzebu‑
roku, podkreślał, że wejście do kamienicy gdzie miesz‑
jące finansowego wsparcia, którego artystka nigdy
kała było specyficznym doświadczeniem czasu: „(…)
nie odmawiała. Malarka Wanda Chełmońska pisała
na jej progu przekraczałem granicę teraźniejszości.
o swoistym „przyciąganiu”, jakie generowało to miej‑
(…) zostawiałem za sobą szeregi lat, które już minęły,
sce: „Każdy, kto przejeżdża bodaj przez Paryż, jest
cofałem się każdym krokiem w przeszłość coraz odle‑
w jej pracowni. Każdy wychodzi bądź to ucieszony,
glejszą. (…) Stojąc we drzwiach pracowni, miałem
nasycony radością jej malarstwa, bądź to skierowany
za sobą lata przebyłe – wstępowałem w rok 1910,
właściwie lub wspomożony, jak tego pragnie”7.
z uczuciem człowieka, który schronił się do wnętrza
Atelier Boznańskiej było miejscem otwartym
obronnego zamku”10. Atelier, zdaniem Waldorffa, bro‑
na osoby z zewnątrz. Zarazem jednak widziano w nim
niło się przed współczesnością, artystka zamknęła
przestrzeń odseparowaną od otaczającej ją rzeczywi‑
czasowi dostęp do jego wnętrza. Olga Boznańska nie
stości. Zygmunt Klingsland, opisując swoją wizytę
była związana z „dniem dzisiejszym”. Jej siedziba
u Boznańskiej w 1931 roku, zauważył: „Wystarczy
również nie przypominała ówczesnych studiów malar‑
przekroczyć próg jej pracowni, by zrozumieć, że żyje
skich, lecz dawne pracownie paryskiej bohemy.
ona daleko stąd, daleko od Montparnasse’u, na gra‑
Czas w atelier artystki, o ile nie został całkiem
nicy życia”8. Jego zdaniem dom, w którym miesz‑
zatrzymany, płynął inaczej niż na zewnątrz. Rytm
kała, sprawiał wrażenie, jakby stał na styku dwóch
życia nie był tam wyznaczany przemijającymi godzi‑
różnych stuleci, odrębnych światów. Nie pasował
nami, lecz seansami z modelem, odwiedzinami zna‑
do tętniącej życiem, nowoczesnej, pełnej kawiarni
jomych, karmieniem zwierząt. Stare meble, sprzęty
44
Wiadomości asp /52
Historia
Dom plenerowy
ASP na Harendzie
w Zakopanem
malarskie, szkice i obrazy, gromadzone latami w pra‑
cowni, powoli niszczały, pokrywała je warstwa kurzu.
Michał Pilikowski
Jednak nie były usuwane. Każdy przedmiot w jej
mieszkaniu miał swoje znaczenie, wiązały się z nim
wspomnienia. Waldorff łączył przywiązanie artystki
Tak było
do przedmiotów z jej starczym wiekiem. „Graty”
Od początku swych dziejów Akademia Sztuk Pięknych
mieszczące się w pracowni miały być „ostatnią wielką
w Krakowie dążyła do zagwarantowania młodym
miłością Boznańskiej”. Ze względu na sentyment
artystom optymalnych warunków do nauki. Metody
do rzeczy, od początku wieku, czyli okresu najwięk‑
Ur. w 1980 r. w Krakowie.
dydaktyczne ulegały zmianom i udoskonaleniom.
szego powodzenia malarki, w atelier „żaden sprzęt nie
Historyk, absolwent
Wiedząc o tym, że istotnym elementem kształcenia
został ruszony i żaden nowy nie przybył”11. Wchodzący
do pracowni przy Boulevard du Montparnasse mieli
wrażenie wkraczania do świata sprzed kilkudziesięciu
lat, miejsca, w którym nic się nie zmienia.
Przypisy
1. Artykuł napisany na podstawie pracy magisterskiej: A.
Bagińska, U Olgi Boznańskiej. Pracownia artystki w foto‑
grafiach, relacjach i obrazach, Instytut Historii Sztuki UW,
Warszawa 2010.
2. Boznańska wyjechała do Monachium jesienią 1885 roku, lub
na początku 1886 roku.
3. Od 1940 roku pracownia pozostaje własnością Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie.
4. Najobszerniej o urządzeniu pracowni pisali: M. Samlicki, Olga
Boznańska, „Sztuki Piękne”, 1925 – 1926, R. II, nr 3,
s. 97–99; A. Gerżabek, Wspomnienie o Oldze Boznańskiej,
„Głos Plastyków”, 1946, R. VIII, s. 21–24.
5. M. Turwid, Wieczór Olgi Boznańskiej (W pracowniach arty‑
stów‑plastyków polskich w Paryżu), „Tęcza”, 1937, nr 7, s. 40.
6. A. Gerżabek, s. 21.
7. W. Chełmońska, Olga Boznańska, „Kobieta Współczesna”, 1928,
nr 36, s. 13.
Papieskiej Akademii
Teologicznej w Krakowie
malarzy jest nauka tworzenia pejzażu i malarstwa
(2004). Od 2005 roku pra‑
w plenerze, organizowano różne kursy, wycieczki
cownik Działu Promocji
i obozy. Nowy etap w tej dziedzinie otworzył Jan Sta‑
i Wydawnictw Akademii
Sztuk Pięknych w Krakowie.
Redaktor wielu ksią‑
nisławski (1860–1907), który od 1896 roku prowa‑
dził pracownię malarstwa krajobrazowego, tworząc
żek Wydawnictwa ASP
szkołę pejzażu opartą na bezpośrednim studium
(takich jak: Artium Decor.
natury. Dynamiczny rozwój malarstwa plenerowego
Cmentarz Rakowicki w tra‑
dycji Akademii Sztuk
nastąpił wraz z objęciem katedry pejzażu przez Stani‑
Pięknych w Krakowie, Hanna
sława Kamockiego (1875–1944) w 1919 roku. W roku
Rudzka‑Cybis, Wacław
1921 profesorowie krakowskiej ASP opracowali pro‑
Taranczewski czy Konrad
Srzednicki. Poeta grafiki).
jekt utworzenia tzw. stacji malarskich w różnych
miejscach Polski. Warto przypomnieć, że profesor
Kamocki działał już w zmienionej sytuacji poli‑
tycznej; wcześniej, gdy Akademia Sztuk Pięknych
w Krakowie leżała w granicach Austrii, planowanie
stworzenia stacji malarskich położonych w innych
państwach nie miałoby większego sensu. Placówki
te zlokalizowane miały być w miejscowościach o typo‑
8. Z. St. Klingsland, Olga Boznańska, „Pologne Littéraire”, 1931,
wym krajobrazie w już istniejących budynkach pań‑
nr 61, s. 3, w: Artyści polscy w Paryżu. Antologia tekstów
stwowych. Planowano utworzyć stacje: nadmorską
1900–1939, wybór, opracowanie i wprowadzenie
Wierzbicka A., Warszawa 2008, s. 78.
(w zabudowaniach starej latarni morskiej w Różewie
9. M. Turwid, s. 43.
koło Pucka), leśną (w dworku Augusta III w Puszczy
10. J. Waldorff, Olga Boznańska, „Prosto z mostu”, 1937, nr 7, s. 3.
Białowieskiej), na Pojezierzu Bałtyckim na wyspie
11. Tamże, s. 3.
Jeziora Wigierskiego w budynkach poklasztornych,
45
Prof. Ignacy Pieńkowski
na Śląsku Cieszyńskim w zamku myśliwskim arcy‑
inicjatywy w 1947 roku na Harendę przeniesiono
z uczniami podczas pleneru
księcia Ferdynanda, w Karpatach Wschodnich
z Zakrzowa koło Kalwarii Zebrzydowskiej drewniany
na Harendzie w Zakopanem,
1930
w zamku myśliwskim, w pałacu w Dęblinie oraz
kościółek z początku XVIII wieku; dziełami prorek‑
w Tatrach. Propozycje krakowskiej ASP nie znalazły
tora krakowskiej ASP są obrazy w ołtarzach bocznych.
niestety akceptacji władz centralnych w Warszawie
Obecnie na parterze domu – Muzeum Jana Kaspro‑
i pomysł upadł. Jednak nie do końca… 2
wicza na Harendzie – mieści się Galeria Władysława
Mniej więcej w połowie drogi między Zakopanem
(...)
Jarockiego, w której wystawiono obrazy prezentujące
a Poroninem, na wzgórzu, położony jest przysiółek
szeroki zakres tematyczny jego twórczości (sceny
Harenda, dzisiaj stanowiący część Zakopanego.
folklorystyczne i pejzażowe, portrety) wykonane
Harenda leży nad potokiem Zakopianka i, by dostać
w różnych technikach4. Władysław Kozicki w kata‑
się na teren osiedla, należy przejść przez drewniany
logu do wystawy Jarockiego z 1923 roku zanotował:
mostek dla pieszych i ozdobną bramę. Po sforsowa‑
„Od kiedy wystąpił na widownię jako artysta wysokiej
Od ostatniej niedzieli
niu kładki trzeba jeszcze wejść schodami na górę.
miary, nigdy ani na chwilę nie zboczył ze swej drogi
Cała wieś się weseli,
Po lewej stronie stoi duży dom wzniesiony w 1920
równej i prostej, i zawsze jest tym samym twórcą spo‑
A po drodze się wlecze
roku w stylu zakopiańskim. W 1923 roku kupił go Jan
kojnym i silnym”5.
Jakieś widmo człowiecze.
Kasprowicz (1860–1926). Poeta spędził na Harendzie
Po śmierci Jana Kasprowicza w 1926 roku pań‑
trzy ostatnie lata swego życia. Tu napisał też wiersze
stwo Jaroccy zamieszkali na pierwszym piętrze domu
Jakaś baba złowieszcza
do swojego ostatniego tomiku Mój świat, wydanego
poety na Harendzie. Wtedy to zapewne profesor
Krwawe ślepie wytrzeszcza,
w roku 1926; fragment wiersza Od ostatniej niedzieli,
Jarocki wpadł na pomysł, by zaproponować władzom
Wybałusza złe ślepie,
pochodzący z tego tomiku, przywołany został na wstę‑
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie zakupienie
Z kurzu fartuch swój trzepie.
pie artykułu3.
na miejsce tatrzańskiej stacji malarskiej małego
Anna, córka Jana Kasprowicza, w 1920 roku
domu sąsiadującego z willą. W roku 1927 krakow‑
Dziwuje się i dziwi,
wyszła za mąż za Władysława Jarockiego (1879–1965).
ska ASP nabyła budynek wraz z parcelą na Haren‑
Że są ludzie szczęśliwi,
Profesor Jarocki, malarz, rysownik i grafik, w latach
dzie w Zakopanem. Informacji na temat ówczesnych
Kiedy ona do śmierci
1921–1947 był pedagogiem krakowskiej ASP, peł‑
właścicieli sąsiadującego z willą Kasprowicza domu
Ma li drogi pół ćwierci.
niąc m.in. funkcje dziekana Wydziału Malarstwa
nie udało się odnaleźć. Dzięki zachowanym źródłom
i Rzeźby (w latach 1925–1928) oraz prorektora (1933–
materialnym można jednak datować powstanie orygi‑
Od ostatniej niedzieli
1935, 1939). Jarocki dużo czasu, wysiłku i energii wło‑
nalnego domu. W jednej z dwóch izb tworzących pier‑
Cała wieś się weseli,
żył w urządzenie zakopiańskiego domu swego teścia
wotnie dom (zgodnie z terminologią tatrzańską były
A nade wsią wysoko
– namalował wiele obrazów, które zdobiły ściany;
to: gospodarcza izba czarna i reprezentacyjna izba
Słońca śmieje się oko.
do jadalni zaprojektował komplet mebli w stylu góral‑
biała), na suficie, na sosrębie, czyli na głównej belce
skim. Jan Kasprowicz zmarł 1 sierpnia 1926 roku.
w stropie drewnianym, wyryto datę 1864. Na sosrę‑
Jan Kasprowicz, Od ostatniej
Do mauzoleum poety, które znajduje się nieopodal
bie, który w drewnianym budownictwie regional‑
niedzieli (1926)
domu, Władysław Jarocki stworzył sarkofag. Z jego
nym pełnił zazwyczaj funkcję ozdobną, umieszczano
1
46
Wiadomości asp /52
datę wybudowania domu, ornamenty oraz symbole
dziekan Jarocki przedstawia przebieg wstępnych
(na sosrębie domu na Harendzie wyrzeźbiono także
pertraktacji w sprawie zakupu domu w Zakopanem
litery IHS). Ustalenia te pozwalają stwierdzić, że naj‑
i oświadcza, że za kwotę 30 000 zł dom zakupił, dając
starsza część domu plenerowego ASP na Harendzie
tytułem zadatku asygnowaną kwotę 5 000 zł, resztę
wzniesiona została w 1864 roku. W roku 1927, a więc
w kwocie 25 000 zł ma się wyrównać właścicielce
w chwili, gdy dom na Harendzie stał się własnością
do 15 lipca br. Wyjaśnienie to Rada Wydziału przyj‑
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, przystąpiono
muje do wiadomości. Zastanawiano się nad rozbu‑
do rozbudowy budynku (dobudowano piętro) i zago‑
dową i administracją domu. Jako administratorów
spodarowania terenu wokół niego6.
z ramienia Akademii wybrano PP Prof. Stanisława
Aby uzyskać pełniejszy obraz atmosfery, w której
Kamockiego i Ignacego Pieńkowskiego. Wymienieni
tworzono dom plenerowy ASP na Harendzie, warto
winni opracować wewnętrzny regulamin tego domu
przytoczyć fragmenty trzech dokumentów z tamtych
tak ze strony studentów, jak PP Profesorów Akade‑
lat. W swym sprawozdaniu z 30 listopada 1937 roku
mii”. W wyciągu z protokołu z III posiedzenia Ogól‑
prorektor Józef Gałęzowski (1877–1963) zamieścił
nego Zebrania Profesorów Akademii Sztuk Pięknych
dokładne dane dotyczące inwestycji na Harendzie:
w Krakowie z dnia 29 kwietnia 1938 roku zapisano:
„Przeznaczenie inwestycji: rozbudowa domu nauko‑
„Uchwalono nazwać dom Akademii w Zakopanem
wego dla studentów (na studia pejzażu). Powierzch‑
na Harendzie imieniem Jana Stanisławskiego”. Z pro‑
nia działki: 29 arów. Rozmiar – kubatura domu:
tokołu wynika również, że „łączny koszt kupna i roz‑
1330 m , kubatura szopy: 100 m . Koszty inwestycji:
budowy domu wynosi 77 857 zł 15 gr”, wydano więc
zakup domu z placem: 30 000 zł, dobudowa piętra:
prawie 8 tysięcy zł więcej, niż zakładano pierwotnie7.
3
3
34 000 zł, budowa szopy i stajni: 2 000 zł, budowa
W okresie międzywojennym dom plenerowy ASP
mostu: 3 000 zł, budowa studni: 1 000 zł (Razem:
na Harendzie w Zakopanem spełniał istotną funk‑
70 000 zł). Środki – Fundusz im. Jana Stanisław‑
cję edukacyjną. Pierwszoplanową rolę odgrywał
skiego: 8 000 zł, zapis Drozdowskiego: 1 000 zł,
wspomniany już profesor Stanisław Kamocki, który
dotacja Ministerstwa WROP: 11 000 zł, fundusz opłat
jako profesor malarstwa krajobrazowego prowadził
studenckich: 50 000 zł. Czas budowy: 1927 – roz‑
plenery dla studentów i stałe kursy na Harendzie.
poczęcie, 1935 – zakończenie”. Autor powyższego
Profesor Kamocki tak opisał realizowany przez sie‑
sprawozdania, profesor Józef Gałęzowski, w latach
bie program: „[Szkoła krajobrazu] jest to szkoła,
1919–1922 sprawował godność rektora ASP, zatem
której cechą zasadniczą jest malarstwo plenerowe.
to właśnie za jego kadencji podjęto pierwsze decy‑
Okres krótki, od października do końca grudnia,
zje w sprawie utworzenia stacji malarskich. Drugim
zajęci są studenci w pracowni w budynku ASP, który
dokumentem godnym zacytowania w tym miejscu
to czas jest przygotowaniem do pejzażowych studiów.
jest wyciąg z protokołu z posiedzenia Rady Wydziału
Od stycznia cała pracownia przenosi się do Zakopa‑
Malarstwa i Rzeźby z dnia 25 czerwca 1928 roku: „Pan
nego, gdzie w budynku ASP na Harendzie, urządzonej
Prof. Jan Stanisławski
z uczniami podczas pleneru
na Harendzie w Zakopanem,
b.d.
47
↑ Wizualizacja powstają‑
najbardziej celowo, wśród najpiękniejszych zjawisk
profesor Władysław Jarocki. Po paru tygodniach
cego domu plenerowego
przyrody studenci po całych dniach przeprowadzają
Niemcy zlikwidowali Akademię Sztuk Pięknych
na Harendzie
studia pejzażowe na otwartym powietrzu, malując
i utworzyli w to miejsce Staatliche Kunstgewerbe‑
zasadniczo krajobrazy śniegowe, a następnie pierw‑
schule Krakau, czyli Państwową Szkołę Rzemiosła
sze przejawy wiosny. Dalszy okres wiosny, aż do lata,
Artystycznego. Dyrektorem szkoły został miano‑
wśród kwitnących sadów, łąk i zbóż malują pejzaż
wany członek NSDAP i SA, rzeźbiarz Wilhelm Heerde
wsi podkrakowskiej. Pracownia ta więc daje moż‑
(1898–1991)13. Dom plenerowy ASP na Harendzie
ność całkowitego zetknięcia się z tym światem natury,
w Zakopanem przekształcono natomiast w dom wypo‑
który nas otacza (…), bogaty folklor naszych wsi daje
czynkowy dla żołnierzy Wehrmachtu14.
studentom szerokie pole do studium życia wiejskiego
w jego malowniczych przejawach”8.
Działalność domu wpisywała się również w atmos‑
ferę Zakopanego w latach międzywojennych, sprzyja‑
Reaktywacja Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑
wie oznaczała również wznowienie działalności domu
plenerowego ASP na Harendzie.
Z biegiem lat zmieniały się ustalenia szczegółowe
jącą artystom z różnych dziedzin sztuki oraz ludziom
regulaminów, niezmiennie jednak dom plenerowy
skłonnym do refleksji – według słów (1923) innego
ASP na Harendzie w Zakopanem służy pedagogom,
absolwenta krakowskiej ASP, Mariusza Zaruskiego
studentom i pracownikom Akademii Sztuk Pięknych
(1867–1941), założyciela Tatrzańskiego Ochotniczego
im. Jana Matejki w Krakowie jako ośrodek plenerowy
Pogotowia Ratunkowego, Tatry to „świątynia – duma‑
i wypoczynkowy. Kolejne lata zapiszą nową kartę
nia, modlitwy, uniesień artystycznych, bohaterstwa,
historii tego miejsca. W bezpośrednim sąsiedztwie
tężyzny”9. Uczestnicy plenerów na Harendzie byli
obecnego ma stanąć nowy dom plenerowy. Historia
często zapraszani na wieczory literackie z twórczo‑
potoczy się dalej, ale ocalenie od zapomnienia tego,
ścią Jana Kasprowicza, organizowane przez wdowę
co było, nadal będzie bardzo ważne.
po poecie, Marię (Marusię) . W domu na Harendzie
10
zachował się także kredens projektu Stanisława Igna‑
cego Witkiewicza (1885–1939; Witkacy studiował
w krakowskiej ASP w latach 1904–1910 w pracowni
Józefa Mehoffera11), który przecież mieszkał w Zako‑
panem – być może również bywał w domu plenero‑
wym ASP na Harendzie12.
Wkrótce po wybuchu drugiej wojny światowej,
w październiku 1939 roku, profesor Stanisław
Kamocki podjął starania o utrzymanie ciągłości
studiów w krakowskiej ASP. Rektorem wybrano Woj‑
ciecha Weissa (1875–1950), a prorektorem został
48
Wiadomości asp /52
Przypisy:
1 Poezja polska okresu międzywojennego. Antologia, wybór i wstęp
M. Głowiński, J. Sławiński, Wrocław 1987, s. 55.
2 Materiały do dziejów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie
1895–1939, red. J. E. Dutkiewicz, J. Jeleniewska‑Ślesińska,
W. Ślesiński, Wrocław 1969, s. 117–119.
3 A. Kogutkowa, Na Harendzie u Kasprowicza, Zakopane [b.d.],
s. 1, 8–9.
4 A. Kogutkowa, Na Harendzie..., dz. cyt., s. 1–6; Władysław Jarocki
1879–1965, oprac. Z. Zając, Zakopane [b.d.], s. 1; 175 lat
nauczania malarstwa, rzeźby i grafiki w krakowskiej Akademii
Sztuk Pięknych, red. J. Ząbkowski, Kraków 1994, s. 364.
5 W. Kozicki, Wystawa obrazów Poznań 1923, [w:] Władysław
Jarocki 1879–1965, dz. cyt., s. 2.
Władze ASP zleciły wyko‑
nanie nowego projektu
podhalańskiemu archi‑
tektowi Zenonowi Remi
(...). Propozycja nawią‑
zuje do architektury
regionalnej oraz łączy
w sobie funkcję miesz‑
kalną i dydaktyczną
(pracownie i miejsce
na zajęcia w plenerze).
6 J. Miczyński, Dom plenerowy Akademii Sztuk Pięknych im. Jana
środków finansowych, ponieważ trwała rozbudowa
Stanisławskiego na Harendzie, Kraków 2004 (maszynopis),
gmachu przy placu Matejki. Ówczesnemu prorekto‑
s. 1; informacje od pana Edwarda Machowskiego.
7 Wszystkie cytowane dokumenty przechowywane są w Archiwum
ASP.
8 Materiały do dziejów..., dz. cyt, s. 121.
9 M. Zaruski, Na bezdrożach tatrzańskich. Wycieczki, wrażenia
i opisy, Łomianki 2007, s. 21.
rowi, prof. Janowi Pamule, bardzo zależało na uru‑
chomieniu zakopiańskiej inwestycji. Pod koniec roku
nalno‑użytkowym zabudowy działki, a twórcą pierw‑
szego projektu był prof. dr hab. inż. arch. Krzysztof
11 Materiały do dziejów..., dz. cyt, s. 429.
Lenartowicz, którego koncepcja nie zyskała przychyl‑
12 Informacja od pana Edwarda Machowskiego.
nej opinii ani Senatu ASP, ani Wydziału Architektury
„Wiadomości ASP” nr 50 (VI 2010), s. 8–9.
14 Informacja od pana Edwarda Machowskiego.
cego domu plenerowego
na Harendzie
2006 rozpoczęły się prace nad projektem funkcjo‑
10 J. Miczyński, Dom plenerowy..., dz. cyt., s. 1.
13 J. Dembosz, Życie na niby w Generalnym Gubernatorstwie,
↑ Projekt powstają‑
miasta Zakopane, gdyż nie harmonizowała z miej‑
scową zabudową. W tej sytuacji władze ASP zleciły
wykonanie nowego projektu podhalańskiemu archi‑
Dziękuję Pani kierownik Archiwum ASP, Joannie Grabowskiej,
tektowi Zenonowi Remi, który wykonał piękny projekt
za udostępnienie mi źródeł i opracowań dotyczących historii domu
nowego domu plenerowego. Propozycja nawiązuje
plenerowego ASP na Harendzie w Zakopanem.
do architektury regionalnej oraz łączy w sobie funkcję
Dziękuję Panu kierownikowi domu plenerowego ASP na Harendzie
mieszkalną i dydaktyczną (pracownie i sala wysta‑
w Zakopanem, Edwardowi Machowskiemu, za rozmowę i oprowa‑
wowa). Prace budowlane pierwszego etapu inwestycji
dzenie mnie po domu.
(fundamenty, ściany fundamentowe i strop nad piw‑
nicami) rozpoczęły się w październiu br.
Harenda. Tak będzie.
oprac. Marek Bulanowski na podstawie rozmowy z Kanclerzem,
Plany rozbudowy domu plenerowego ASP w Zako‑
mgr. Adamem Oleszką
panem na Harendzie sięgają roku 2004. W tamtym
okresie Uczelnia nie posiadała wystarczających
49
Dyplomy
Grzech cielca
Fragment pracy dyplomowej
• Praca dyplomowa na Wydziale Rzeźby
• Autor: Dorota Hadrian‑Surowiec
• Tytuł pracy: Grzech cielca
• Promotor: prof. Józef Murzyn
• Recenzent: dr Agnieszka Jankowska‑Marzec
Dorota Hadrian‑Surowiec
w tytułową rolę złotego cielca, fascynuje nas gładką,
Obrona pracy dyplomowej Doroty Hadrian‑Suro‑
puttami ze złotymi skrzydełkami. Środki artystyczne,
białą, błyszczącą skórą i adorującymi go wdzięcznymi
wiec pt. Grzech cielca (hebr. Chet ha’Egel) odbyła się
jakimi posłużyła się Dorota Hadrian‑Surowiec,
25 maja br. Miała charakter „zdarzenia‑działania”
balansujące na granicy „niebezpiecznej wirtuoze‑
w przestrzeni publicznej. Rozpoczęła się procesją
rii”, zostały wybrane nieprzypadkowo. Niesiony
(w której uczestniczyło ok. 50 osób), zmierzającą
w procesji kucyk Pony, wyeksponowany na podeście
z budynku Akademii Sztuk Pięknych, znajdującego
– feretronie, miał zwrócić uwagę „zabieganych” prze‑
się przy pl. Jana Matejki, do Galerii Krakowskiej. Lek‑
chodniów, rozpoznających w nim ulubioną zabawkę
tyka z rzeźbą była niesiona przez czterech mężczyzn
ich dzieci. Zarazem ukazany w niespodziewanym
w czarnych frakach. Po wejściu do Galerii i około
kontekście powinien był zaintrygować, zaciekawić
pięciominutowym postoju, podczas którego dyplo‑
i być może zachęcić przypadkowych obserwatorów
mantka odczytała oświadczenie, uczestnicy proce‑
do włączenia się w procesję. Miejscem jego ekspo‑
sji zostali wyproszeni z budynku Galerii przez pra‑
zycji była Galeria Krakowska, gdzie nadmiar bodź‑
cowników jej ochrony. Cała procesja trwała ok. 30
ców wizualnych, muzycznych i zapachowych, jakim
minut. Przypadkowi przechodnie, widząc procesję,
poddawani są odwiedzający to centrum handlowe,
najczęściej zatrzymywali się i zadawali pytania o jej
stanowi prawdziwe wyzwanie dla obiektów sztuki,
charakter, niektórzy wykonywali fotografie lub kręcili
chcących sprostać atrakcyjności wizualnej otocze‑
filmy (zwłaszcza turyści).
nia. Wizualna atrakcyjność, nieukrywana „gładkość”
Praca Grzech cielca znajduje się obecnie w galerii
Zbiornik Kultury przy ul. Zabłocie 23 w Krakowie.
i perfekcyjność wykonania kucyka Pony nie miała
służyć wyłącznie przyciąganiu uwagi konsumen‑
tów, nie miała też być czczym popisem sprawności
Agnieszka Jankowska‑Marzec
Źródłem inspiracji dla Doroty Hadrian‑Surowiec,
dyplomantki Wydziału Rzeźby krakowskiej ASP,
jest biblijna opowieść o złotym cielcu, symbolizu‑
jącym fałszywego bożka, jakiemu zaczęli oddawać
cześć Izraelici. Autorka odwołuje się w swojej pracy
zarówno do tekstu, jak i do ikonografii sztuki chrze‑
ścijańskiej (putta i lilia), zachowań religijnych (pro‑
cesja) oraz obiektów (feretron). Wykonany w hiper‑
realistycznej manierze kucyk Pony, wcielający się
50
Wiadomości asp /52
↓ Chet ha'Egel (Grzech
cielca), akcja artystyczna
w Galerii Krakowskiej
warsztatowej dyplomantki, ale przede wszystkim pre‑
potrzebami i gustem współczesnych Polaków. Czy
↑ Chet ha'Egel (Grzech
tekstem do pogłębionej refleksji nad współczesnością.
zwrócili uwagę na kucyka Pony w przerwie między
cielca), gips, żywica,
Swoim działaniem‑procesją Dorota Hadrian‑Surowiec
zakupami czy podczas posiłku w jednej z licznych
postawiła śmiałe pytania o kondycję świadomości
restauracji? Jak zareagowali na jego wygląd? „Nar‑
estetycznej Polaków, religijności, miejsca i odbioru
kotyczna ładność” kucyka odsyła nas w stronę tak
sztuki współczesnej w naszym kraju. Przeniosła jed‑
lubianej (co pokazują kolejne ankiety i badania socjo‑
nak wydarzenia starotestamentowe w nową czaso‑
logiczne) estetyki kiczu i campu, a przede wszystkim
przestrzeń kulturową, nasycając je nowymi treściami.
– potocznego doświadczenia znaczącej większości
Prowokująco, choć w sposób niepozbawiony humoru
obywateli naszego kraju. Dorota Hadrian‑Surowiec
i ironii, pyta: Komu oddają bałwochwalczą cześć nasi
estetyką kiczu posługuje się w pełni świadomie,
rodacy? Czy nową świątynią, miejscem duchowych
w zgodzie z definicją Susan Sontag, która campem
przeżyć stała się galeria handlowa? Trafnie podkre‑
nazwała samoświadomy kicz, pisząc iż „jest jednym
śla mariaż popkultury i sfery religii, nierozerwalny
ze spojrzeń na estetyczny fenomen, jakim jest świat,
związek świata konsumpcji i reklamy z przestrzenią
nie w kategoriach piękna, lecz stopnia sztuczności,
sacrum. Nawet dziecięce putta – aniołki, z których
stylizacji”, a ukazanie właśnie tego procesu – este‑
jeden trzyma w dłoniach chrześcijański symbol
tyzacji, upiększania, szaleństwa atrakcji wizualnej,
niewinności – kwiat lilii, zostały ukazane jako peł‑
obecnej w otaczającej nas rzeczywistości, stało się
niące asystę Nowego Boga – kucyka Pony, ujawnia‑
zadaniem, które postanowiła zrealizować artystka.
jąc błyskawicznie postępujący proces desakralizacji
Podejmując grę z widzem, wciągając go w swoje
dotychczasowych symboli. Stylistyka pracy Doroty
działanie‑procesję, próbuje ona równocześnie odpo‑
Hadrian‑Surowiec i miejsce jej ekspozycji zachę‑
wiedzieć na trudne pytanie: jak postrzegana jest
cają również do podjęcia dyskusji nad estetycznymi
sztuka współczesna w świadomości społecznej?
drewno, złoto,
140 × 100 × 95 cm
51
Z jednej strony złoty cielec i dziki
świat, gdzie wszystko można kupić
i sprzedać, z drugiej uczciwa waluta
sztuki proponowana po całkiem
innym kursie. Artysta nie zamienia
czasu na pieniądze, artysta zamie‑
nia czas na energię, na intensyw‑
ność, przekształca go w wizję. Jest
to kuszące i zarazem groźne.
Jeanette Winterson, O sztuce. Eseje
o ekstazie i zuchwalstwie
↗↘ Chet ha'Egel (Grzech
Czy miejscem jej eksponowania powinny być jedy‑
bowiem obszar jej artystycznej eksploracji, zgodnie
cielca), akcja artystyczna
nie elitarne galerie, czy przeciwnie – galerie han‑
z tendencjami panującymi w globalnym świecie
dlowe, tętniące życiem miejsca spotkań i codziennych
sztuki. Poprzednicy młodej rzeźbiarki na rynku
rytuałów?
polskim to artyści z nieistniejącej już krakowskiej
w Galerii Krakowskiej
Skłonny do „szufladkowania” historyk sztuki
zapewne poczuje się zobligowany do zadania pytań
tzw. sztuki krytycznej. Dorotę Hadrian‑Surowiec
o genezę sztuki Doroty Hadrian‑Surowiec, próbę
widzę właśnie jako niezależną spadkobierczynię
wskazania jej artystycznych mistrzów, wpisania jej
tych ostatnich. Wspólne dla niej i artystów sztuki
działań twórczych w określone nurty czy tendencje,
krytycznej jest badanie relacji między dziełem sztuki
obecne w sztuce współczesnej. Piszący na łamach
a rynkiem masowych produktów, odkrywanie sztucz‑
„Timesa” brytyjski krytyk Ben Lewis, prognozując, jak
nego, przemysłowego świata wartości, posługiwanie
za dwadzieścia lat postrzegana będzie sztuka pierw‑
się estetyką kiczu i wreszcie działania w przestrzeni
szej dekady XXI wieku, zauważa, iż „definiowana
społecznej. Tym jednak, co wyróżnia działania Doroty
będzie jako kosztowna i zarazem odznaczająca się
Hadrian‑Surowiec, jest brak moralizatorskiej postawy
prostotą, często wykonana z drogocennych materia‑
oraz zasługująca na pochwałę ironia i dowcip, obecne
łów takich jak platyna, złoto, diamenty, inspiracje
w prezentowanej przez nią pracy.
formalne czerpiąca z kreskówek, komiksów, billbor‑
dów i opakowań”, a wśród artystów reprezentujących
te tendencje wymienia przede wszystkim Damiena
Hirsta, Takashiego Murakamiego i Jeffa Koonsa.
Zwłaszcza ten ostatni, czołowy postmodernista, idąc
śladem twórców pop‑artu, uczynił kicz przedmiotem
konceptualnej gry z widzem. I wydaje mi się, że taką
właśnie postawę inteligentnego krytyka współcze‑
snej kultury podziela z nim Dorota Hadrian‑Suro‑
wiec. Świat reklamy, gadżetów, popkultury stanowi
52
grupy „Ładnie”, czy twórcy związani z nurtem
Wiadomości asp /52
Dyplomy
Pejzaż ciała
Fragment pracy dyplomowej
• Praca dyplomowa na Wydziale Malarstwa,
Studia Uzupełniające Magisterskie
• Autor: Agnieszka Krawczyk
• Tytuł pracy: Pejzaż ciała
• Promotor: prof. Adam Wsiołkowski
• Recenzent: ad. II st. Jarosław Kawiorski
w ciągłej gotowości. Świat wszystko odbiera dzisiaj
Agnieszka Krawczyk
za pomocą obrazu, mało czytamy, dużo oglądamy.
Każdy człowiek w swojej niepowtarzalności jest
krzyczą do nas nagie ciała, które zdają się nie cie‑
Z telewizyjnych reklam, z ulicznych billboardów
jeden, wyjątkowy, wybrany przez Stwórcę, duchowy,
szyć swoją nagością, cielesnością. Z premedytacją,
ale też i cielesny, zmysłowy. Nie chcę tej cielesności
z tym dziwnie demonicznym wzrokiem, wciągają nas
odrzucać, wstydzić się jej. Myślę, że świat – mas‑
do swojej gry, próbują. Stawką wydaje się nie tyle
smedia, czasopisma, reklamy, Internet – zajmuje
nasza decyzja o zakupie tego czy innego reklamo‑
się ciałem wyłącznie od strony zmysłowej. Niebez‑
wanego produktu, co nasza dusza; biedaczka, która
piecznej i źle pojętej. Zadaję sobie pytanie: Czym
zawsze musi wybierać. Musi umieć się bronić, musi
jest zmysłowość? Czy mam być dla kogoś atrakcyjna
umieć wiele odrzucić z zewnętrzności tego świata.
wizualnie, stać się obiektem erotycznym, czy też dla
Czy jednak wtedy, odrzucając to coś, co dla „ogółu”
siebie samej, dla drugiego człowieka – namacalnym,
wydaje się „normalne”, nie skazuje się na samotność?
realnym, obecnym, bliskim? Wyczuwalnym zmy‑
słami? Po prostu, być?
Co to znaczy mieć świadomość swojego ciała? Roz‑
Zastanawiam się, dlaczego przez tyle lat tak nie‑
wiele osób kwestionowało czy krytykowało podobne
działania „możnych tego świata”. Dlaczego te akty
myślać o nim, o jego istnieniu, o jego przeznaczeniu,
o tym, co może nam dać, ale też – co może nam ode‑
brać, na drodze do wieczności, w tym świecie pełnym
niebezpieczeństw? Myślę, że obecnie ludzkie ciało jest
szczególnie zagrożone w świecie, w którym tak mało
pozostaje miejsca na wyobraźnię, gdy promuje się
nagość pojmowaną tylko jako atrakcyjność cielesno‑
ści. Jak taniec na rurze. Niepokoi mnie pornografia,
która – mam świadomość – była, jest i będzie, ale
która nigdy jeszcze nie była tak wszechobecna. Jest
nie tylko powszechnie dostępna, ale także przeka‑
zywana nam jako wzorzec zaistnienia, podobania
się. Jest dostępna wszystkim bez wyjątku, nawet
małym dzieciom wędrującym po supermarkecie, wpy‑
chana w nasze oczy, gdziekolwiek jesteśmy i cokol‑
wiek robimy; podczas zakupów, oglądania telewizji,
w kinie, na ulicy. Wszędzie promowane jest nagie,
atrakcyjne, wiecznie młode ludzkie ciało, będące
53
Starałam się dotknąć tej myśli w cyklu obrazów
mojej pracy dyplomowej, wybierając przeskalowane
fragmenty ludzkiego ciała oraz takie kadry i związaną
z nimi kompozycję przestrzeni. Użyłam barw odzwier‑
ciedlających raczej wnętrze ciała niż jego zewnętrze.
Pomimo przeskalowanych części ciała na pierwszym
planie, nie ściągają one całej uwagi na siebie. Chcia‑
łam, aby optycznie pomieszane proporcje odwra‑
cały wzrok, uwagę od cielesności seksualnej ciała.
Problem fragmentaryczności towarzyszył mi przez
okres studiów w Akademii. Chyba ciągle próbuję
sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest on bardziej
chaosem, czy jednak zalążkiem harmonii nadającej
sens, składającej mnie w całość? Wydaje mi się, że nie
znam wszystkich odpowiedzi teraz, jednak wewnętrz‑
nie moja świadomość dokonuje pewnych wyborów,
które potem okazują się mieć jednak jakiś sens, o któ‑
rego istnieniu nie miałam może pojęcia na początku.
Moja praca to zwrócenie uwagi na kontrast i kolor
ludzkiego ciała. Ciało fascynuje mnie, prześladuje,
przerasta. Interesuje mnie jego społeczny przekaz.
Jestem go nieustannie ciekawa. Jego odbiór kreowany
w massmediach szybko się zmienia się, tak jak moda.
Jarosław Kawiorski
nikogo nie rażą, nie oburzają czy nie obrażają? Nato‑
miast gdy jakiś twórca, malarz, fotograf, grafik, pró‑
Agnieszka Krawczyk pokazuje cykl obrazów, na któ‑
buje, posługując się wizerunkiem ciała, wypowiedzieć
rych widnieją fragmenty jej własnego ciała. Wydaje
się na zupełnie inny temat niż erotyzm, sprowadzany
się, że były długo i z uwagą wyszukiwane i kadro‑
jest do promującego – zdaniem niektórych – por‑
wane. Oglądamy je, przesuwając wzrok za obiekty‑
nografię, dokonującego obrazy czyichś uczuć bądź
wem aparatu, którym malarka sama sobie robiła
przekonań religijnych.
zdjęcia. Choć to fragmenty ciała, przy każdym obrazie
54
Wiadomości asp /52
Dyplomy
Ukryta
Fragment pracy dyplomowej
• Praca dyplomowa na Wydziale Grafiki
• Autor: Dominika Frycowska
• Tytuł pracy: Ukryta
• Promotor: prof. Stanisław Wejman
• Recenzent: prof. ASP Dariusz Vasina
mamy wrażenie kompletności, domknięcia kompo‑
zycji, harmonii i równowagi między elementami
Dominika Frycowska
ciała i pozostawionym jasnym tłem. W odbiorze jej
obrazów nie przeszkadza przeskalowanie elementów
Ten świat to zamknięte drzwi. To przeszkoda w dro‑
na pierwszym planie, akceptujemy po prostu ten spo‑
dze do celu. A zarazem – przejście. Dwaj więźniowie
sób przedstawienia i silne skróty perspektywiczne.
w sąsiednich celach nawiązujący łączność stukaniem
Prawdopodobnie dlatego, że kadr obiektywu, abso‑
w mur. Mur jest tym, co ich dzieli, ale również i tym,
lutnie kategoryczny i arbitralny, nie podlega dyskusji.
co im pozwala nawiązać łączność.
Jak już wspomniałem, obrazy te są kompletnymi,
S. Weil Świadomość nadprzyrodzona
zamkniętymi kompozycjami. Mogą być eksponowane
pojedynczo, a oglądane razem uzupełniają się i dopeł‑
Język jest zawsze tym, co formułuje poglądy, nawet
niają. Malowane są w sposób, jaki narzuca fotografia
u człowieka, który na pozór milczy. Mowa wyraża
– spokojny, chłodny i rzeczowy.
relacje, a wyraża ich niewiele, ponieważ rozwija
Agnieszka Krawczyk pisze, że malując w taki
się w czasie. Nawet starając się jak najlepiej, umysł
sposób swoje ciało, kadrując je, chciała odebrać
zamknięty w języku pozostaje w więzieniu. Ogranicza
mu znaczenia erotyczne i seksualne. Myślę, że nie
go ilość relacji, które słowa są w stanie przekazać
do końca jej się to udało, i sądzę, że to dobrze. Gdyby
do umysłu w tym samym czasie. Umysł porusza się
tak się stało, mielibyśmy sytuację, zabieg podobny
więc w zamkniętej przestrzeni częściowej prawdy
do tego, jaki robi popkultura, tylko w przeciwną
i nie może nawet spojrzeć na to, co jest na zewnątrz.
stronę. Mam na myśli wybiórcze traktowanie ciała,
Istnieją w nas niewątpliwie liczne związki
okrawanie jego znaczeń. Rozumiem, że to forma
połączone z pamięcią, wrażliwością, wyobraźnią,
buntu, sprzeciwu wobec mass mediów, ale wydaje
przyzwyczajeniem czy przekonaniami. Przeszłość
się, że jedynym wyjściem jest znalezienie właściwych
przynosi ukształtowane już pojęcia i sensy, dzięki
proporcji i relacji między ciałem człowieka a jego inte‑
którym pojmujemy siebie i świat. Te kształty myśli
lektem, jego duchowością; pokazywanie człowieka,
trwają w czasie – same, poddawane interpretacjom,
jego ciała, we wszystkich aspektach, we wszystkich
bądź w nowych formach. Rozumiejąc byłe dzieje,
przejawach człowieczeństwa, łącznie z erotyzmem
możemy rozumieć współczesność, co – jak się wydaje
i seksualnością.
– ma niebagatelne znaczenie.
Agnieszka Krawczyk uważa, że cielesność czło‑
W moich grafikach głównym motywem jest postać
wieka jest nierozerwalnie związana z jego osobowo‑
kobieca. Podejmuję problem mojej własnej tożsamo‑
ścią, duchowością, widzi człowieka jako całość, jako
ści, tworząc autoportrety, które dla mnie są również
kompletny, cielesny i duchowy byt o jednostkowym,
portretami mojej matki. Punktem wyjścia do ich
niepowtarzalnym charakterze.
powstania były bowiem zdjęcia z czasów młodości
55
Gdy przeczytałem tytuł pracy magi‑
sterskiej pani Dominiki Frycowskiej
– Ukryta, miałem błyskawiczne sko‑
jarzenie, skojarzenie dotyczące jed‑
nego z najważniejszych, najbar‑
dziej wstrząsających filmów, jakie
widziałem w życiu, mianowicie filmu
Ukryte Michaela Haneke.
mojej mamy. W pewnym sensie stworzyłam gra‑
fiki, przywołujące na myśl odciski minionego życia.
Ukryta IX, Pełnia →
Choć dla mnie to przede wszystkim zapis pewnej
tęsknoty.
Człowiek odczuwa swą cielesność jedynie tam,
gdzie jego wnętrze znajduje ujście na zewnątrz. Ciało
może stać się przedmiotem świadomości tam, gdzie
się kończy, gdzie zamiera, gdzie boli, w otwartych
Dariusz Vasina
ranach, w chwili unicestwienia, w chwili śmierci. Dla
mnie – również w chwili tworzenia.
Twórczość – powód, dla którego pukam w mur.
Gdy przeczytałem tytuł pracy magisterskiej pani
Dominiki Frycowskiej – Ukryta, miałem błyskawiczne
snu nie było
skojarzenie, skojarzenie dotyczące jednego z najważ‑
nie chcę by przyszedł
niejszych, najbardziej wstrząsających filmów, jakie
kiedy otwieram oczy
widziałem w życiu, mianowicie filmu Ukryte Michaela
i tak wiele rzeczy za mgłą
Haneke. Im głębiej wczytywałem się w pracę pisemną,
i oddziela mnie od tej całej reszty
tym bardziej uświadamiałem sobie, iż moje skojarze‑
mleczna szyba
nie było chybione. Chociaż może nie do końca.
Przedziwnie czasem składają się losy; mimo ewi‑
czasem kuloodporna
dentnej przypadkowości wydarzeń ich układ często
oporna
wydaje się co najmniej zamierzony. W tym roku aka‑
ściany ściskają mnie
demickim dwa dyplomy, dwie recenzje, które pisałem
wgnieciona w podłogę
– oba mocno naznaczone odejściem bliskiej, kochanej
wdycham kominem
osoby. Proszę mnie nie posądzać o nadmierny misty‑
gęsty czad
cyzm. Tak się po prostu smutno uśmiecham.
tkanka pulsująca co parzy
Praca dyplomowa składa sie z 16 akwafort i akwa‑
tint o dość pokaźnych rozmiarach 100 × 70 cm oraz
patrzy
nieco mniejszych – 100 × 43 cm. Idea wydaje się
przez szyby
bardzo interesująca – oto autorka zamierza stworzyć
są brudne
cykl autoportretów, lecz nie korzystając z własnej
buldożer już u drzwi
wiających jej mamę. Artystka od razu stawia sprawę
nareszcie
jasno i zdecydowanie – nie chodzi tu o wizualne
twarzy, a wzorując się na starych zdjęciach przedsta‑
56
Wiadomości asp /52
← Ukryta XIV
← Ukryta XII
podobieństwo, o zewnętrzny kombinezon. Ta praca
odsyłają nas w zamierzonym przez autorkę kierunku.
to próba dotknięcia tego, co niewidzialne, tego,
Z zatracenia czytelności źródła inspiracji, czyli zdję‑
co przeczuwamy, próba wejścia do domu‑ducha
cia/pamięci, powstaje nowa rzeczywistość, taki rodzaj
przez schody dla służby prowadzące nas od kuchni,
przemiany. Tak, jak człowiek po śmierci swego ciała
gdzie widzimy duszę – panią domu, bez makijażu,
przemienia się w istotę duchową.
w porannych pantoflach, z papilotami na głowie. Pani
W czasie oglądania grafik pani Frycowskiej przy‑
Frycowska zdaje się mówić: „Patrzcie i przyglądajcie
plątała mi się jeszcze jedna refleksja, od której nie
się uważnie, będzie bolało, ale to sama prawda”. No
mogłem się uwolnić. Patrząc na biegłość warszta‑
właśnie, czy to jest prawda? Wszystko ma znamiona
tową autorki, zdawałem sobie sprawę z tego, że dużo
przypuszczenia, poruszamy się w obszarze uczuć
pomysłów formalnych, którymi zachwycamy się
i domysłów. Wszystko odbywa się na poziomie zaufa‑
na odbitkach, to dzieło przypadku. Zauważonego,
nia, intuicji i wiary. A ja jej wierzę. Chcecie dowo‑
zaakceptowanego, ale przypadku. I pomyślałem sobie,
dów – macie dowody – pani Frycowska to badaczka
że tworzenie grafiki warsztatowej to styl życia, ale
własnego kodu DNA, lecz nie bada go za pomocą
także potężna wiedza, zdobywana – wbrew niektórym
skomplikowanej aparatury naukowej, nie porównuje
opiniom – przez lata. A w tej wiedzy zawsze jest miej‑
cech podobieństwa. Artystka, przesuwając opuszki
sce na przypadek. Zawsze jest terra incognita. Zawsze
palców po powierzchni czasu przeszłego, bada, jak
jest przygoda. A przygoda jest najwspanialszą rzeczą,
wiele jest matki w niej, o ile więcej jest matki w niej
jaka może nas w życiu spotkać.
teraz. Ta podróż w głąb siebie daje nieoczekiwaną
Zacząłem od wspomnienia filmu Hanekego.
możliwość porozglądania się po własnym wnętrzu.
Ukryta i Ukryte mają wiele cech wspólnych. Po pierw‑
Tak, jakby goniąc za nieznanym gatunkiem nietope‑
sze, wspomniane już wcześniej skojarzenie z taśmą
rza, nagle zapomnieć o nim, poświęcając się zupełnie
filmową. I film, i cykl grafik mówią o rzeczach trud‑
oglądaniu niezwykłego wnętrza jaskini. Niezwykła
nych, niematerialnych. I grafiki, i film zagłębiają się
jest forma samej pracy. Oglądając grafiki pani Fry‑
w świat ducha, dotykają spraw głęboko schowanych,
cowskiej, mam wrażenie, jakbym trzymał w rękach
spraw tabu. Autorka zna film, choć nie był on w żaden
starą, zniszczoną taśmę filmową. Większość jest nie‑
sposób inspiracją przy tworzeniu pracy magisterskiej.
czytelna, lecz nieczytelna w sensie realistycznym,
Obejrzała go na pierwszym roku studiów. Być może
gdzieniegdzie są tylko znaki, drogowskazy, które
już wtedy „było coś na rzeczy”.
57
W ystaw y
Wstęp jest
bezpłatny
Mieczysław Górowski w Musée Suisse
des Affiches w Lozannie
Musée Suisse des Affiches. To nowe, prywatne, duże
muzeum plakatu, jedyne takie muzeum w Szwaj‑
carii, w Lozannie, w części frankońskiej. Prowadzi
je bardzo zaangażowany i zamożny Serb, pan Dra‑
gan Stefanović. Wystawa moich plakatów odbyła się
z okazji otwarcia tego Muzeum. Otrzymuję na bieżąco
informacje, że ekspozycja cieszy się dużym powo‑
dzeniem i nabiera barw. Odwiedza ją coraz więcej
ludzi, ponieważ polskie plakaty nadal cieszą się
światową renomą, a być może ten gatunek plakatu,
który ja uprawiam, tak dalece odbiega od standar‑
dów plakatowych, że rzeczywiście stanowi jakąś
„inność” i wciąga treściowo. Te plakaty pobudzają
ludzi do myślenia, do poszukiwania ukrytych treści.
Ludzie przyglądają się i… stają się współtwórcami.
Bo taki plakat nie jest jednoznaczny, trzeba trochę
czasu poświęcić na jego interpretację. Ja, jako artysta,
zrobiłem swoje, ale teraz widz – ten, który nie jest
oczywiście biernym widzem – musi się uaktywnić
intelektualnie i emocjonalnie, żeby móc plakat odpo‑
wiednio odczytać. Ma swoje przemyślenia na temat
tego, na co patrzy, i całe szczęście, że jest coś takiego,
że tak się to odbywa. Wystawa cieszy się zaintereso‑
waniem, a wstęp jest bezpłatny.
To jest wyłącznie muzeum plakatu. Muzeum
ma bardzo ambitne plany. Właściciel nosi się z zamia‑
rem organizowania co dwa, trzy lata biennale albo
triennale, zamierza ogłaszać konkursy międzynaro‑
dowe i urządzać wystawy tematyczne. Wszystko tam
prezentuje się znakomicie. Galeria jest fantastycznie
przygotowana, posiada zaplecze do dokumentowania,
magazynowania i archiwizowania.
58
Wiadomości asp /52
Do Szwajcarii pojechałem wraz z Krzysztofem
Plany na przyszłość? Zamierzam przygotować
Dydo, który w działalności wystawienniczej i edy‑
w przyszłym roku dwie wystawy jubileuszowe.
torskiej ma ogromne doświadczenie. Bardzo się
Skończę siedemdziesiąt lat i w związku z tym myślę
ucieszyli, że mogli go poznać. W tej chwili przygoto‑
o dwóch równoległych wystawach. Jedna z nich
wują międzynarodową wystawę plakatów Chopina
ma być wystawą plakatu, na której chciałbym poka‑
i Dydo tym się zajął. To jest ich pierwsze wspólne
zać plakaty wykonane dla kolegów artystów. Będzie
przedsięwzięcie po tym, jak dobiegnie końca czas
nosić tytuł Kolegom po fachu. Takich plakatów w hoł‑
mojej wystawy.
dzie artystom wykonałem około 50. Dla dawnych
Otwarcie wystawy poprzedził huczny wernisaż,
mistrzów: Picassa, Matejki, Wyspiańskiego itp., ale
na który przybyło wielu gości, polityków, biznesme‑
przede wszystkim dla artystów współczesnych, rzeź‑
nów, członków arystokracji. Jedyne, co mi sprawiło
biarzy, malarzy, aktorów, śpiewaków, dla których
problem, to fakt, że byłem zaziębiony i po czterogo‑
zaprojektowałem plakaty‑portrety i ten cały zbiór
dzinnym przemawianiu zupełnie ochrypłem.
chciałbym im pokazać, kolegom po fachu właśnie.
59
60
Wiadomości asp /52
To w galerii „Pryzmat”. Natomiast równolegle w gale‑
mnie nie kojarzą z tą dziedziną. W tym momencie
rii „Grodzka” pragnę zaprezentować wystawę swojego
gromadzę materiał do tej wystawy. Dokumentuję
malarstwa, zatytułowaną Obrazy plakatem myślane.
od początku wszystkie obrazki, jakie popełniłem
Bo ja mam wyraźne inklinacje do tego samego myśle‑
od czasu studiów, i wszystkie te, które udaje mi się
nia, które mi towarzyszy w plakacie, i przy robieniu
zgromadzić. I oczywiście te, które teraz stwarzam.
obrazka. Jako malarz jestem mało znany, zupełnie
Chciałbym, aby tej wystawie malarstwa towarzyszyła
61
publikacja. Plakatów w życiu wykonałem około 550,
a obrazków będzie raptem z 50. Nad tym w tej chwili
pracuję. Nie mam pojęcia, ile wyniosą koszty tego
całego przedsięwzięcia, ale zrobię wszystko, żeby
sobie poradzić, żeby do tych wystaw doszło. Jeżeli
tylko zdrowie pozwoli.
Zanotował Jacek Dembosz
W listopadzie 2010 roku na II Międzynarodowym
Biennale Plakatu w Meksyku złoty medal w katego‑
rii B za plakat Drogi do pokoju otrzymał Mieczysław
Górowski. To kolejna bardzo poważna nagroda na are‑
nie światowej dla tego artysty. Wcześniej był już uho‑
norowany podobnymi nagrodami w Meksyku (1992),
Colorado (1983), Japonii (1985), Nowym Jorku (1987),
w Lahti i w Trnawie.
62
Wiadomości asp /52
63
W ystaw y
Nierzeczywista
rzeczywistość
→ Galeria Szklana, Gminny Ośrodek Kultury w Zatorze
→ 15. X – 12 XI 2010
Łukasz Konieczko
Ale forma jest przede wszystkim nośnikiem treści
lub przesłania. Jeżeli obraz nie unika konkretu, jeżeli
Tekst krytyczny zwykle próbuje zestawiać, oceniać,
operuje czytelnym motywem, nie licząc na domysły
analizować, jednym słowem –interpretować; próbuje
i spekulacje, to znaczy, że artysta „wie”, co chce powie‑
szukać źródeł i przewidywać konsekwencje artystycz‑
dzieć i jak to wyrazić. Zatem pytanie o treść i przesła‑
nego działania. Paradoksalnie, usiłuje opisać słowami
nie wydaje się całkowicie uprawnione. Co przedsta‑
to, co słowu chce umknąć. Zadanie niezwykle trudne,
wiają zaprezentowane na wystawie obrazy, rysunki
Ur. w 1964 r. w Krakowie.
tym bardziej że czytelnik oceni zarówno ocenianego,
i serigrafie? Czy te chłodne, może nawet posępne
W latach 1984–1990 studio‑
jak i oceniającego. Jak pożytecznie włączyć się do dys‑
światy, w których człowiek często jest sprowadzony
kusji o artyście o ugruntowanej artystycznej pozycji,
do pustego, bezosobowego szablonu, są ponurym pro‑
w Krakowie (dyplom w pra‑
który wielokrotnie stawał się bohaterem rozmaitych
roctwem? Czy te „techniczne”, sterylne wyobrażenia
cowni doc. Zbigniewa
recenzji i polemik? Jak skomentować postawę mala‑
mają być refleksją nad cywilizacyjnymi przewarto‑
rza konsekwentnie realizującego od wielu lat bardzo
ściowaniami naszych czasów, nad kondycją człowieka
indywidualny program artystyczny, którego owocem
i otaczającego nas świata, bo przecież nie są jedynie
począł w 1990 roku; jest
są niezwykle charakterystyczne i łatwo rozpozna‑
formalnymi spekulacjami?
profesorem na Wydziale
walne obrazy, grafiki i rysunki o bardzo klarownej
Amerykański malarz Adolph Gottlieb napisał
i świadomie oszczędnej formie? Jeżeli tej tęsknocie
w 1947 roku w grudniowym numerze „The Tiger’s
wał na Wydziale Malarstwa
Akademii Sztuk Pięknych
Grzybowskiego).
Działalność pedagogiczną
w macierzystej uczelni roz‑
Konserwacji i Restauracji
Dzieł Sztuki. Od 2008
roku pełni funkcję prorek‑
towarzyszy pragnienie zobaczenia i opisania czegoś
Eye”: „Rola artysty zawsze polegała na robieniu
tora ASP.
nowego i „prawdziwego”, to sytuacja „komentatora”
wyobrażeń. Różne czasy wymagają różnych wyobra‑
robi się co najmniej kłopotliwa, a jeżeli dodamy,
żeń”1. W kontekście twórczości Adama Wsiołkow‑
że bohaterem komentarza jest rektor Akademii Sztuk
skiego trafność tego spostrzeżenia wydaje się
Pięknych, to określenie tej sytuacji sformułowaniami:
bezsprzeczna.
„gorąca” i „nerwowa” wydają się zdecydowanie bar‑
dziej adekwatne.
70 × 70 cm,
olej, akryl na płótnie, 2006
64
wane, lecz wyobrażone, są konkretne, ale równocze‑
Twierdzenie, że obraz jest projekcją osobowości
śnie nierzeczywiste. To przedziwne balansowanie
artysty, zabrzmi w tym momencie mało oryginalnie,
pomiędzy światem realistycznych odniesień – które
ale trudno uznać je za fałszywe, bo jeżeli obraz nie speł‑
często przyjmują bardziej formę półabstrakcyjnych
niałby takiej właśnie roli, to czym innym miałby być?
znaków niż realistycznych przedstawień – a światem
Oszczędność środków, wewnętrzna spójność
umownych, geometrycznych przestrzeni tworzy ową
i konsekwencja, inteligentne i zaskakujące kompo‑
↗ Felek i ja II G
Światy Adama Wsiołkowskiego nie są odwzoro‑
„nierzeczywistą rzeczywistość”.
zycje, techniczna perfekcja to elementy, które natych‑
Jak opisać świat? Jak zawrzeć w tym opisie wła‑
miast rzucają się widzowi w oczy już przy pierwszym
sne emocje, refleksje, artystyczne pragnienia? Jaki
spotkaniu z twórczością Adama Wsiołkowskiego.
kształt nadać wykreowanej rzeczywistości, by spełnił
Wiadomości asp /52
← Obecność III H
70 × 80 cm, olej, akryl
na płótnie, 2001
pokładane w nim nadzieje, stając się równocze‑
← Obecność
śnie autonomicznym, malarskim bytem? Wreszcie,
30 × 42 cm, rysunek,
technika mieszana, 2002
co znajduje się na szczycie listy spisującej „powin‑
ności artysty”? Może, jak napisała Maria Tyws w tek‑
ście, który towarzyszył wystawie w zatorskiej galerii:
„(…) ambicją malarza nie jest odwzorowanie rzeczywi‑
stego świata w jego bujnych, zmysłowych przejawach,
on ten świat poznaje, by wyrazić pod powłoką zjawisk
istotę rzeczy”.
Pytania tylko prowokują do myślenia, odpowiedzi
każdy musi poszukać na własną rękę. Ale odkrywa‑
nie dla siebie zawartych w obrazie treści, docieranie
Ale owa wariantowość, której tak wiernie hołduje
do ukrytych znaczeń i metafor to przecież największa
Autor, moim zdaniem może prowokować również inną
radość z „czytania” sztuki.
refleksję – że „świat”, nawet „ten sam”, może mieć
I jeszcze jedno spostrzeżenie. Adam Wsiołkowski
tak różne oblicza i mogą one przynosić tak odmienne
z umiłowaniem tworzy różne wersje kolorystyczne
nastroje. Wszakże powiedzenie, że „piękno tkwi
opracowanych kompozycji. Postawa taka jest i była spo‑
w szczegółach”, w artystycznej profesji wciąż ma sens.
tykana wśród malarzy. Często wynika z potrzeby „zmie‑
rzenia” się z wybranym motywem raz jeszcze, z radości
Przypisy:
samego tworzenia, a może jedynie z chęci zestawienia,
B. Rose, Malarstwo amerykańskie dwudziestego wieku, przeł.
porównania – to sprawdzony sposób utwierdzenia się
w słuszności podejmowanych decyzji.
H. Andrzejewska, Skira, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe,
Warszawa 1991 (Genewa 1986).
65
W ystaw y
Schwarzweissdialog
→ Piotr Korzeniowski (Kraków) &
→ Detlef Schweiger (Dresden)
→ Galerie Klinger, Görlitz
→ październik 2010 r.
Piotr Korzeniowski
umożliwiała rozszerzenie polegające na możliwości
Myślę, że wystawa Schwarzweissdialog to nie tylko
i artystów spoza Niemiec. Stąd mój skromny udział
spotkanie dwóch autorów, którzy – trywialnie mówiąc
w tym projekcie. Oczywiście, gdyby nie moja wielo‑
zaproszenia do artystycznego dialogu uczestników
Ur. w 1970 r. w Krakowie.
Studia w Akademii Sztuk
Pięknych 1992–1997,
w pracowni doc. Zbigniewa
– poruszają się w obszarze czarno‑białego obrazowa‑
letnia znajomość z Detlefem Schweigerem i wspólny
nia, choć na pewno ten aspekt jest jednym z kluczo‑
udział w wielu wcześniejszych wydarzeniach arty‑
wych powodów tej artystycznej konfrontacji, ale nie
stycznych, to pewnie do tego „czarno‑białego dia‑
jedynym. Zanim wejdę w szczegóły, to na początek
logu” (na szczeblu międzynarodowym) by nie doszło.
dwa słowa o stronie organizacyjnej tej wystawy.
Zrozumienie kierunku i charakteru poszukiwań
Federalne Stowarzyszenie Artystów (BBK), jako pro‑
w naszych indywidualnych działaniach twórczych
Grzybowskiego. Obecnie
fesjonalne stowarzyszenie niezależnych artystów
sprawiło, że dialog w ramach tego projektu był
jest adiunktem na Wydziale
w Niemczech, organizuje od 1997 roku w formie trien‑
w pełni świadomą formą spotkania – i nie waham
Malarstwa ASP w Krakowie.
Malarz, rysownik, fotografik.
66
nale cykle wystaw, obejmujące obszar całych Niemiec.
się powiedzieć: spotkania mającego dyskursywny
Te prezentacje w założeniach ideowych mają być swo‑
charakter… Skąd czerpię takie przekonanie? Z faktu,
istym sygnałem albo znakiem czasu – prezentującym
że poza prezentacją prac, podkreślającą w zestawie‑
aktualne, artystyczne status quo Niemiec. Tegoroczna
niu odrębność formalną obu autorów, równie ważnym
odsłona tej imprezy to ponad 60 indywidualnie zgło‑
aspektem tej wystawy była wspólna próba „wyraże‑
szonych projektów artystycznych, w których w sumie
nia” ogromnego potencjału ograniczenia – traktowa‑
bierze udział ponad 600 uczestników. Na pewno
nego i rozumianego jako swoisty modus w dążeniu
wart podkreślenia jest ogrom i zadziwiająca struk‑
do tego, co elementarne w sztuce. Mówiąc prościej
tura logistyczna takiego przedsięwzięcia. To w końcu
– czerń i biel, jako idea twórcza, wcale nie ograni‑
kilkadziesiąt wystaw i prezentacji artystycznych
cza… Paradoksalnie pozwala właśnie na taki rodzaj
na terenie całych Niemiec (od Aachen po Würzburg),
otwarcia, które jest jednocześnie mocne i pojemne,
odbywających się w jednym czasie (w przeciągu mie‑
zarówno pod względem możliwości interpretacyj‑
siąca – października) pod wspólnym hasłem: „art
nych, jak również wyrazowych, czy treściowych.
& dialog” i pod „organizacyjnymi skrzydłami” jednej
Wprowadzeniu widza w tak nakreślony potencjał
instytucji. Nie będę może wyrazicielem patriotycz‑
czarno‑białego dialogu, służył również performance
nych uczuć, wypowiadając moją opinię – ale ze smut‑
„schwarzweissmonologe im duett”, który towarzy‑
kiem muszę przyznać, że na razie nie wyobrażam
szył otwarciu wystawy. Polegał on na publicznym
sobie tego rodzaju imprezy artystycznej w naszym
odczytaniu autorskich sentencji dotyczących czerni
kraju… Dodatkowo formuła tegorocznego triennale
i bieli w wykonaniu obu autorów wystawy, w języku
Wiadomości asp /52
Zrozumienie kierunku
i charakteru poszukiwań
w naszych indywidual‑
nych działaniach twór‑
czych sprawiło, że dialog
był w pełni świadomą
formą spotkania – i nie
waham się powiedzieć:
spotkania mającego dys‑
kursywny charakter…
↑ Po lewej Detlef Schweiger, po prawej Piotr Korzeniowski,
od lewej na ścianie prace Piotra Korzeniowskiego i Detlefa
Schweigera. Fot. Paweł Korzeniowski
polskim i niemieckim (naprzemiennie) oraz w języku
angielskim (symultanicznie). Treść tych sentencji,
rozpięta między biegunami patosu i komizmu, recy‑
towana niczym manifest twórczy, dzięki programowej
nieprzystawalności formy do treści zbudowała pełen
pozytywnych emocji klimat, zachęcający odbiorców
do nawiązania własnej formy personalnego dialogu
z pracami pokazywanymi w Galerie Klinger.
Sentencje o czerni i bieli obu autorów:
Piotr Korzeniowski:
Detlef Schweiger:
Czerń i biel to kamienie filozoficzne wśród kolorów.
Bez czerni i bieli rzeczywistość jest niepełna.
Czerń i biel to surowość i szlachetność nierozerwal‑
nie splecione w miłosnym uścisku.
Czerń i biel to pustynia, na której rozkwita
duchowość.
93% ludzkości śni w czerni i bieli.
Malarstwo czarno‑białe jest filozofią, to znaczy praw‑
dziwym malarstwem.
Kolor drażni, oddala od istoty bytu, zabija ducha.
Czerń i biel nie potrzebują uzasadnienia.
Biel dopuszcza obecność czerni.
z niepotrzebnego gadulstwa.
w sposób prosty i esencjonalny.
Czerń i biel to bieguny, między którymi dokonuje
się rzeczywistość.
Czerń i biel otwierają drzwi do innych barw.
Fot. Paweł Korzeniowski
z prześwietlenia duszy malującego.
Ulubioną barwą czerni jest biel.
Czerń i biel pozwalają dotknąć istoty rzeczy
fragment ekspozycji
Schwarzweissdialog.
Prawdziwe malarstwo jest czarno‑białym obrazem
Czerń i biel to fundamenty sztuki.
Czerń i biel pozwalają oczyszczać realność
↑ Detlef Schweiger,
Pomiędzy czernią a bielą wydarza się nasze życie.
Nadawanie istnieniu kolorów to jedynie romantyczny
wypadek.
Nasze życie potrzebuje czarno‑białego namysłu nad
istotą rzeczy.
Kto śni częściej w kolorze, niech zacznie się leczyć.
Albo niech określi swoją czarno‑białość.
Niech nikt nam nie mówi, co jest czarne,
a co jest białe.
67
W ystaw y
Sztuczny horyzont
Refleksje przy obrazach Mirka Sikorskiego
→ Galeria 4 Ściany, WKiRDS, Kraków
→ 8 XI – 3 XII 2010 r.
epoki to jedynie modny kamuflaż zmieniany zgod‑
nie z przyjętą przez większość konwencją. Istota
rzeczy – czyli podstawa działania, pozostaje wciąż
niezmienna.
Łukasz Konieczko
Możliwości narzędzia, farby, najwymyślniej‑
szych „nowoczesnych” środków działania, z pew‑
Nie bez racji z pobudek szlachetnych decydują się nie‑
nością otwierają przed artystą większe możliwości;
którzy sztuce tej poświęcić, wrodzone ku niej skłonności
sprawiają, że „wyobrażone” może się urzeczywist‑
czując. W zdolnościach do rysunku lubują się ci tylko,
nić, ale wszystko to, nie powinno przesłonić jednej
którzy z przyrodzenia ku temu ciągnięci, bez jakowego
podstawowej myśli, że technologia – bez względu
przewodnictwa, ze szlachetności ducha idą; a z lubo‑
na to, czy jest archaiczna, czy kosmiczna – w ręku
Ur. w 1964 r. w Krakowie.
wania się tego dążą, by nauczyciela znaleźć i poczy‑
artysty jest jedynie narzędziem. Nowości starzeją
W latach 1984–1990 studio‑
nają sobie z nim w posłuszeństwie, powolni mu będąc,
się najszybciej i jeżeli istnieje coś, co ma szansę
wał na Wydziale Malarstwa
aby dojść doskonałości. Niektórzy zaś są, że z biedy
oprzeć się destrukcyjnej sile czasu, to właśnie
w Krakowie (dyplom w pra‑
i potrzeby jej się oddają, a więc dla zarobku, ale i z uko‑
ponadczasowy język malarstwa i siła kreatywnej
cowni doc. Zbigniewa
chania sztuki także; lecz ponad wszystkim są ci godni
wyobraźni.
Akademii Sztuk Pięknych
Grzybowskiego).
Działalność pedagogiczną
w macierzystej uczelni roz‑
chwały, co z miłości i szlachetności ku wzmiankowanej
sztuce podążają.
Sztuka – jako pewien proces – nie podlega linio‑
wej progresji, można powiedzieć, że jej historia jest
począł w 1990 roku; jest
Traktat Rzecz o malarstwie Cennino Cenniniego – rozdział drugi
raczej zlepkiem różnych mutacji niż logiczną i cią‑
profesorem na Wydziale
(datowany ok. 1427 r.) Jako niektórzy sztuce się poświęcają, kto
głą ewolucją. Gdyby jej rozwój był wprost propor‑
Konserwacji i Restauracji
z powołania, a kto dla zysku.
Dzieł Sztuki. Od 2008
roku pełni funkcję prorek‑
tora ASP.
68
cjonalny do upływającego czasu, to artysta współ‑
Czyż nie jest rzeczą zaskakującą, że na progu
czesny byłby w bardzo uprzywilejowanej pozycji.
XXI wieku, ta można by rzec „zabytkowa definicja” –
Niestety, taka zależność nie zachodzi – mało tego,
pomimo archaicznego języka – nie straciła nic ze swej
zdawać by się mogło, że machina życia rozpędzona
aktualności i choć świat, który ją stworzył, zmienił
obecnie do niewiarygodnego tempa próbuje wpisać
się nie do poznania, to zawarte w niej przesłanie
„malarza” na „listę zagrożonych gatunków”. Celowo
przemawia do nas w sposób bardzo przekonywu‑
używam tu określenia „malarz” (a nie „artysta”),
jący. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta
gdyż chodzi mi o kogoś, kto żyje nadzieją, iż dyspo‑
– bo fundament działania, który próbuje opisać, jest
nując tradycyjnym arsenałem środków, jest w sta‑
chyba wciąż niezmienny.
nie – przy pomocy farb, wywołać to, co do tej pory
W sprawach dla człowieka podstawowych nowo‑
pozostawało w ukryciu. Ta wiara w potencjalną siłę,
czesność ma niewiele do powiedzenia, a malarstwo
która drzemie w geście ręki, w wyciśniętej na paletę
jest zajęciem bardzo pierwotnym, starszym od cywi‑
farbie jest dla malarza podstawowa, ale równo‑
lizacji i kultury, do której obecnie przynależy. Szlif
cześnie i najbardziej ulotna. Czy ta „bezduszna”
Wiadomości asp /52
substancja położona na płótnie może być czymś wię‑
się nam w swych podstawowych maskach. W zderze‑
cej? Czy ma w sobie siłę cudownego przemienienia?
niu z elementami innej, malarskiej realności, maski
Patrząc na obrazy Mirka Sikorskiego, nie sposób
przeistaczają się, ujawniając nam nowe, nieznane
nie zauważyć, że są malowane z wielką pasją i olbrzy‑
dotąd oblicza przedmiotów. Cała ta scenograficzna
mią determinacją. Radość pracy, choć z pozoru
konstrukcja służy temu, by wprowadzić nas w skom‑
dla zawodu malarza oczywista, nie jest wcale tak
plikowany ciąg znaczeń i obrazów; wciągnąć w intrygę,
powszechna, jakby to się mogło wydawać. Profesja
w której również nam przydzielono osobliwe role
malarza daleka jest od plastykoterapii i choć element
do spełnienia. Jeżeli tylko skorzystamy z zaproszenia,
satysfakcji może czasem rekompensować włożony
możemy dotrzeć do światów „nieobecnych”, „do miast,
trud, to jednak umiejętność utrzymania w sobie
których nie ma” i których ziemska rzeczywistość
entuzjazmu do wciąż nowych zamierzeń jest cechą
nigdy nie będzie poznana, gdzie nie obowiązuje ziem‑
rzadką i godną pozazdroszczenia; a obraz to przed‑
skie prawo grawitacji, a logika czasu i przestrzeni traci
miot dość szczególny, jest w stanie emanować energią
swą ograniczającą moc. Przedmioty wplątane w siatkę
↑ Nokturn
tempera i olej na płótnie
(pięć elementów),
55 × 350 cm, 2004/2006
tożsamą z tą, która powołała go do życia. Jego materia
jest niezwykle skomplikowana i nierealne wydaje
się rozłożenie go na czynniki pierwsze. Jak oddzielić
te czysto formalne elementy od zawikłanego sys‑
temu znaczeniowych asocjacji? Powstały efekt jest
niepodzielną całością i jeżeli zostanie uwieńczony
sukcesem, to należy przyjąć, że osiągnięty rezultat
jest wynikiem jakiejś werbalnie niewytłumaczalnej
iluminacji – ale dotarcie do niej jest niemożliwe
bez codziennej, żmudnej pracy. Nawet wtedy, gdy
łaskawość losu obdarzy nas niespodziewanym pre‑
zentem, nic by on nie znaczył, gdyby nie został przez
autora zaakceptowany, wyłowiony z plątaniny gestów,
zamiarów i oczekiwań.
Zawsze, kiedy patrzę na obrazy Mirka Sikorskiego,
mam wrażenie, że to, co przedstawiają, jest jedynie
fasadą, za którą ukryte są „światy prawdziwe”. Jego
obrazy są „wielopiętrowe”. Rozgrywają się na kilku
planach. Ten najbardziej oczywisty, „przedstawiający”
jest jedynie sceną, na której przedmioty – jak aktorzy
rozpoczynającego się właśnie spektaklu – prezentują
← Fragment miasta
tempera i olej na płótnie,
200 × 140 cm, 2000
69
W ystaw y
Terytorium
O wystawie Rafała Borcza
→ Radisson Blu Hotel, Szczecin
→ 15 IX – 30 X 2010 r.
znaczeniowych permutacji zagubiły swą pierwotną
funkcję i znaczenie; przyłapane na istnieniu w świa‑
Adam Organisty
tach, do których, wydawać by się mogło, nie mają
Z przyjemnością wracam do wspomnienia o pierw‑
dostępu, teraz muszą określać się na nowo.
Oglądanie tych obrazów przypomina przemiesz‑
szym spotkaniu z Rafałem Borczem. Opowiadał
czanie się w wielopoziomowym labiryncie. Proces
o „swoim miejscu”, o miejscu ulubionym (locus
ten wymaga czasu i pewnego przyzwolenia ze strony
amoenus), do którego w każdej wolnej chwili powraca.
widza, by ufnie oddać się we władanie światów
To wyspa na jeziorze, położonym w Bieszczadach. Daje
wirtualnych. Ten element podążania, wędrowania
Ur. w 1973 r. w Szczecinie,
to artyście możliwość odosobnienia i obcowania tylko
w poszukiwaniu nowo powstałych znaczeń i odnie‑
dr nauk humanistycznych,
z przyrodą. Jest w tej postawie jakieś romantyczne
sień wydaje mi się szalenie istotny dla właściwego ich
prowadzi zajęcia z histo‑
rii sztuki na Wydziale
echo wiary w możliwość odnajdywania tajemnicy
zrozumienia. Można by powiedzieć, że Autor celowo
Malarstwa w Akademii
naszej natury w dzikiej naturze właśnie. To apoteoza
animuje naszymi odczuciami, świadomie oswaja nas
Sztuk Pięknych w Krakowie.
wspaniałości i grozy krajobrazu, wymowniejszego,
z pewnymi znaczeniami, które już po chwili tracą
aktualność, przemieniając się w nowe konfiguracje,
Autor publikacji i wystaw,
zdarza się, że i nagradza‑
nych. Od br. Honorowy
zdaje się nam sugerować malarz, niż gdziekolwiek
indziej. Natura ma przemawiać do wewnętrznie prze‑
a my musimy podążać dalej i dalej wiedzeni nadzieją,
Obywatel Miasta Ziębice,
żywanego świata, do prostych, powszechnie rozumia‑
że dotrzemy do ukrytej tajemnicy, która objawić się
jednego z najpiękniejszych
nych symboli, tajemnych między nimi oddźwięków
nam może jedynie między wierszami, tam gdzie
tysiące światów – tych realnych i tych wyobrażo‑
nych – ma swą wspólną granicę.
na świecie.
(correspondances).
Co więcej, w obrazach Rafała Borcza jest coś
ze świata zobaczonego. Po pierwsze: obrazu świata
Zestaw zaprezentowany w Galerii 4 Ściany poka‑
„od razu” ujrzanego. Taka możliwość widzenia
zuje zaledwie skromny wybór prac, ograniczając się
obrazu nie każdemu artyście jest dana. Niektórzy
do obrazów, w których pejzaż – a może raczej „pej‑
powolnie, żmudnie dochodzą do ostatecznej wersji
zażowy motyw” – stał się punktem wyjścia do kon‑
opracowywanej kompozycji (por. np. postępowanie
struowania malarskich przedstawień.
Czy tytułowy „sztuczny horyzont” zaczerpnięty
Cézanne’a albo Cybisa). Natomiast w przypadku prac
Rafała Borcza mamy do czynienia z jednoznacznym,
z lotniczej terminologii (żyroskopowy przyrząd lot‑
jakby natychmiastowym zapisem. Po drugie, często
niczy wskazujący odchylenie statku powietrznego
wizja tego malarza jest wizją widzianą z innej, nie‑
od horyzontu rzeczywistego) ma nam przypominać,
ludzkiej perspektywy. Nie dajmy się zwieść, to nie
że zawsze istnieje jakiś punkt odniesienia? A może
tylko zapis przyrody o fantastycznej kolorystyce
raczej chce wskazać, że świat obiektywny i subiek‑
– moim zdaniem to zapis stanów duchowych, nie
tywny to dwie strony tego samego medalu.
zawsze możliwych do jednoznacznego określenia.
Cennino Cennini, Rzecz o Malarstwie – Rozdział drugi, przeł.
Dlatego malarz nierzadko odchodzi od dosłowno‑
S. Tyszkiewicz, wyd. Ossolineum, Wrocław 1955.
70
Wiadomości asp /52
ści w kierunku walorów dekoracyjno‑wyrazowych.
Odnajdziemy tu zapożyczenia z jakiejś panoramy
wspomnień przyrody, wzmocnionej światem imagi‑
nowanym. Celowa stylizacja obrazów natury na wzór
oniryczny, baśniowy niesie ze sobą głębokie prze‑
słanie. Oto terytorium, miejsce, które zamieszkuje
artysta – czy będzie nim chaotyczna, dzika natura
w Bieszczadach, czy też blokowisko, w którym obec‑
nie mieszkać musi – zostaje oswojone cichą opo‑
wieścią malarską, relacjonowaną, mam wrażenie,
w metafizycznym tonie ostatecznym.
↑ Osiedle, 180 × 200 cm,
akryl na płótnie, 2004
→ Zatoka, 140 × 180 cm,
olej na płótnie, 2009
71
W ystaw y
Celebrity
O wystawie malarstwa Kingi Nowak
→ Kłopoty
→ Galeria Garbary 48, Poznań
→ 5 XI–20 XI 2010 r.
100 × 50 cm,
olej na płótnie, 2008
↓ Amy
100 × 50 cm,
olej na płótnie, 2008
Adam Organisty
powiada – mogą sublimować „nasze pragnienia,
kompleksy, marzenia”.
Celebrity to zespół najnowszych, powstałych
Czy faktycznie w jej pracach zauważyć można
w Londynie, prac Kingi Nowak, eksponowanych
tylko grę z elementami masowej kultury?
jesienią br. w „Galerii Garbary 48” w Poznaniu.
To naga, czasami dość brutalna ekspresja. Kilka
Zadanie, jakie postawiła sobie autorka, to „odna‑
z tych obrazów przypomina nawet prostotę ilu‑
lezienie nowego albo dodatkowego znaczenia”
stracji chusty rezerwistów lub dekoracji nocnych
w popkulturze. Inspiracją był tu „Internet, prasa
klubów na przedmieściach. W swej poetyce styl
i telewizja”, a pomysłów dostarczały „codzienne
londyńskich obrazów Kingi Nowak przywodzi
gazety, które każdy wracając po pracy dostaje
nachalnie wciśnięte do rąk”.
na myśl jej prace sprzed dekady, notabene także
powstałe na kanwie doświadczeń przywiezionych
z europejskich metropolii, z Paryża czy z Berlina.
A zatem, jasna sprawa – pod względem
Z tą różnicą, że tym razem Kinga Nowak unika
ikonograficznym ostatnie prace Kingi Nowak
dosadnego realizmu na rzecz kiczu i surrealizmu.
są zupełnie inne od niedawno prezentowanych,
Dość obsesyjnie na fizjonomiach medialnych
intymnych jej obrazów na temat dzieciństwa.
gwiazd rysuje kształt waginy. Cytaty z pornografii
Ale przyglądając się jej twórczości, widzę jedną,
mają w sobie nie tylko psychograficzną nutę, ale
dość spójną cechę: to potrzeba prostoty, szcze‑
i pewien sarkastyczny, sadystyczny posmak.
rości przekazu, wręcz za cenę obnażenia arty‑
Ironia jest wyrazem pewności co do pierwotnej
stycznej kreacji. Jak podkreśla malarka, tym
treści. Zakłada – jak pisał Karl Jaspers – posia‑
razem chciała się spotkać nie tylko z bohate‑
danie czegoś pozytywnego, co nie zostaje wprost
rami mass mediów, ale i z charakterystyczną
wyrażone po to, aby uniknąć niezrozumienia
o nich opowieścią. Stąd chęć „korzystania
ze strony kogoś, kto nie jest w stanie tego zrozu‑
z aktualnych doświadczeń malarstwa” czy gry
mieć. „Zakłopotana wobec jednoznaczności zapo‑
z popartowską tradycją. Kiedy patrzymy na jej
trzebowania rozumu i wielości znaczeń, jakie
kolaże, rysunki na papierze, przypominają się
posiadają zjawiska, chciałaby uchwycić prawdę
prace Francesco Clemente, obrazy z kręgu „Arte
nie drogą mówienia, ale pobudzania. Chciałaby
Cifra”. Przez pozornie naiwne naśladowanie
dać znać o prawdzie ukrytej, natomiast ironia
plebejskiej reklamy przenika drwina. Kinga
nihilistyczna jest pusta”. Czyżby, parafrazując
Nowak, konsekwentnie nawiązując do senty‑
refleksję filozofa, poprzez swoje „odkrycia” Kinga
mentalnego stylu szablonowych ujęć fotogra‑
Nowak chciała nas doprowadzić do niewypowie‑
ficznych, świadomie wprowadza „niezdarnie”
dzianej prawdy w wirze współczesnych zjawisk?
malowaną opowieść o celebrytach na bankie‑
Jakie cele na granicy czystej negacji odsłania
tach, w supermarketach, których losy – jak
przed nami autorka?
72
Wiadomości asp /52
Miasto Gwiazd w Żyrardowie
Ekspozycja prac plastycznych w poprze‑
Antoni Porczak
mysłowej hali stanowiła kontrapunkt dla cało‑
ści przedsięwzięcia, ten znany nam kontekst
Festiwal Miasto Gwiazd, organizowany przez
potwierdził kolejny raz m.in. to, że malarstwo
Artura Krajewskiego z Akademii Sztuk Pięknych
nie musi być „przywiązane” do white cube
w Warszawie, odbył się w Żyrardowie w dniach
(szczególnie dobrze widać to w przypadku prac
11–19 września br. Była to wielodyscyplinarna
prof. Konieczki, których oddziaływanie „wyszło
manifestacja „sztuk wszelkich”, ale też współ‑
poza ramy” obrazów, anektując ceglane ściany).
czesny show. Artur Krajewski (malarz) znany
Poza wyrazem artystycznym interdyscyplinarny
jest z umiejętności kreowania wydarzeń arty‑
festiwal „sztuk wszelkich” stanowić może rów‑
stycznych, w Żyrardowie stworzył gigantyczną
nież interesujące pole refleksji w związku z pyta‑
demonstrację sztuki, trudną logistycznie, skom‑
niem: „jak wyraża się dyskurs sztuki dzisiaj?”.
plikowaną technicznie, której budżet był więcej
Tak więc uczestniczyliśmy w wydarzeniu arty‑
niż skromny. Niewielu jest artystów w Polsce
stycznym poruszającym wyobraźnię przez swój
potrafiących przekształcić zbiorowy wysiłek
wielowarstwowy i interdyscyplinarny charakter,
w znaczące wydarzenie artystyczne.
oraz nowy kontekst odbioru wynikły z miejsca,
W dyscyplinie sztuk pięknych organizator
jak też konwergencji różnych sztuk, obudo‑
zaprosił trzy polskie Akademie Sztuk Pięknych
wany udziałem gwiazd oraz gości specjalnych.
– warszawską, krakowską i wrocławską. Nasz
W atmosferze festiwalu równie odczuwalny był
udział w festiwalu nadzorował prorektor Łukasz
wymiar medialny, jak i kontakt bezpośredni,
Konieczko, a na otwarciu festiwalu nie zabrakło
co nadaje wydarzeniu również siłę organizowa‑
samego Rektora, Adama Wsiołkowskiego.
nia zbiorowej wyobraźni dla sztuki. Dziękując
Naszą Uczelnię reprezentowali artyści:
za zaproszenie do udziału w festiwalu, gratulu‑
Pedagodzy:
jemy Autorowi udanego przedsięwzięcia, możli‑
Grzegorz Wnęk – Sekwencja II
wego głównie dzięki umiejętności organizowania
Krzysztof Tomalski – Kopiec Kościuszki
wspólnego wysiłku.
Łukasz Konieczko – Realność obrazu
Piotr Korzeniowski – Mantra III
Studenci (dyplomy):
Anna Baranowska: Poduszki
Otwarcie Festiwalu
Artur Kapturski: cykl Ulica
Na zdjęciu od lewej: czwarty – rektor ASP Adam
Emile Roduit: Bez tytułu
Katarzyna Kucaj: cykl Zapory – grafika
Wsiołkowski; szósta – Anda Rottenberg; siódmy –
organizator wystawy Artur Krajewski; na końcu
prorektor ASP Antonii Porczak
73
W ystaw y
Patronat medialny:
Wewnątrz
czasu
Plaża, Passolini
30 × 80 cm,kolaż na płótnie, 2009
O wystawie Bogusława Bachorczyka Sezon Jesień–Zima
Na początku był ten katalog, który znalazłem.
obrazu. Cortázarowską grą w klasy na płótnie.
zwielokrotniona rzeczywistość obrazu przeryso‑
Z '75 roku. Pasolini też zginął w ‘75 roku. Został
Katalog, o którym mówi Bogusław Bachor‑
wuje nieustannie na nowo.
zastrzelony. Ja miałem wtedy 6 lat i babcia opo‑
czyk, to Tema Uomo. Proposte Moda Per L’Au‑
Bachorczyk operuje pytaniem o model męsko‑
wiadała mi o wojnie. I moje prace też są o wojnie,
tunno‑Inverno 1975–76 Anna VI N. 12. Włoski
ści, ale też o rolę i znaczenie wizerunku. O proces
ale nie tej prawdziwej, II wojnie światowej, tylko
katalog mody męskiej na jesień–zimę 1975–1976,
wykrajania modelu człowieka w rodzinie, w kulturze,
o tej wymyślonej przeze mnie. O wojnie w mojej
który artysta znalazł w antykwariacie. Bachor‑
w czasie oraz weryfikacji tego modelu. Używa postaci
głowie. A może wcale nie. Może to o czymś zupeł‑
czyk zbiera różne przedmioty: zabawki sprzed
mężczyzn doskonale skrojonych – sezonowych ide‑
nie innym.
lat, stare gazety, rodzinne albumy nieznanych
ałów elegancji, ale też niejako odtworzonych na obra‑
ludzi. Trochę kompulsywnie. Mówi, że nie wie
zie wykrojów chłopięcych ubrań. Nie tylko upływ
Bogusław Bachorczyk
→ Galeria Otwarta Pracownia, Kraków
→ 19 XI – 30 XI 2010 r.
po co. W jego pracach znaleźć można odpryski
czasu i zmienność mód ma znaczenie dla utraty świe‑
tych poszukiwań i znalezisk. Kolaże, aplikacje,
żości wizerunku. Jego przydatność do użycia determi‑
perforacje. Katalog pełen jest teraz dziur i dokle‑
nuje też funkcja. Chłopiec zmienia krótkie spodenki
jonych elementów. Modele potracili ręce, nogi,
na garnitur, mężczyzna zmienia garnitur na mundur.
fryzury, fragmenty twarzy, które przemieściły
Na obrazach Bachorczyka nie ma jednak tak oczywi‑
się w przestrzenie innych prac. Zyskali podokle‑
stych przejść. Mężczyźni w garniturach wymieniają
jane towarzystwo, nowe części ciała. Jak wysypką,
się atrybutami z mężczyznami w mundurach, żoł‑
nie gdzie indziej zarazem to dla prac Bogusława
zostali zarażeni biografią artysty, który umieścił
nierzykami, których artysta, jak na surrealistycz‑
Bachorczyka sytuacja wyjściowa. Zaczynamy
między okaleczonymi postaciami własne wize‑
nym polu walki, rozmontowuje na części i umiesz‑
od złożonych, surrealistycznych kompozycji, nie‑
runki. Obrazy opatrzone zostały też różnymi,
cza w nowych kontekstach. Działanie Bachorczyka
raz sprawiających wrażenie przesady i chaosu,
często absurdalnymi komentarzami, parafrazu‑
to cały szereg przesunięć i „przeklejeń” na kilku
Małgorzata Garapich
Bycie „o czymś zupełnie innym”, bycie tu i zupeł‑
ocierających się o kicz. Wystarczy jednak chwila,
jącymi cytaty z literatury, kultury popularnej,
obrazach jednocześnie. Żołnierzyki rozpadły się,
by dostrzec w nich ironiczne poczucie humoru,
historii sztuki, dziecięcych piosenek i wyliczanek.
a fragmenty ich ciał rozrzucono po powierzchni
otwierające przestrzeń twórczego dystansu,
To intuicyjna gra w dodawanie i odejmowanie,
płótna. Mężczyźni jak spod igły, mężczyźni z żur‑
by powoli zacząć chwytać liczne, posplatane
wymagająca myślenia o narracji w sposób trój‑
nala, zostali wykrojeni z dwuwymiarowego świata
wątki abstrakcyjnych i osobistych narracji. Cza‑
wymiarowy. Nie wystarczy opanowanie czasu
wizerunku i wyprawieni gdzieś poza. W skompli‑
sów rzeczywistych i fantastycznych, dokonanych
teraźniejszego, przeszłego i przyszłego. Podobnie
kowaną i niejednorodną strukturę obrazów‑łami‑
i nie. Projekt Sezon Jesień–Zima jest wyraźnie
jak w przypadku opisanej przez Gillesa Deleuze
główek, przypominających krajobraz po bitwie.
podszytą ironicznym uśmieszkiem grą z czasem.
i Felixa Guattariego struktury kłącza: dowolny
Groteskową i makabryczną zarazem kompozycję
Przemijaniem ludzi, mód i opowieści oraz odnaj‑
element obrazu może połączyć się z innym dowol‑
pogubionych rąk i nóg. Nic do siebie nie pasuje.
dowaniem ich autentycznej obecności w tym,
nym elementem, a połączenia przebiegają po two‑
Zagubił się obraz mężczyzny‑eleganta, jak i męż‑
co teraz. Grą strzępków autentycznych narracji,
rzących się za każdym razem od nowa ścieżkach.
czyzny‑żołnierza. Wojna Bachorczyka jest pew‑
znalezionych w abstrakcyjnych okolicznościach
Prace Bachorczyka przypominają mapę, którą
nym absurdem wydarzającym się w jego pracach.
74
Wiadomości asp /52
Moja przestrzeń
Wystawa pracowni rysunku
dr hab. Bogusławy Bortnik‑Morajdy
→ Galeria Floriańska 22, Kraków
→ 22 IV – 6 V 2010 r.
Zamawiam pod Austerlitz
50 × 40, akryl, kolaż na płótnie, 2009
Autorzy prac przedstawionych na wystawie Moja
przestrzeń próbują dotknąć ukrytej przestrzeni
– nieuświadomionego obszaru, próbują głębiej
zinterpretować opisaną rzeczywistość. Niejed‑
nokrotnie tworzą z przekonaniem, że przestrzeń
ta domaga się odkrywania i opowiedzenia. Każdy
rysunek jest punktem ich życia, jest zatrzyma‑
niem tego, co ważne, a to „ważne” jest jakby
tajemniczym dotknięciem się światów innych,
wyższych. W pracach tych widoczne są dąże‑
To jest fajka
nia do określenia formy, do nadania tej formie
50 × 70 akryl, kolaż na płótnie, 2010
koloru, który zwielokrotni jej znaczenie. Jednych
↑ Agata Kus, Infantka
rysunki prowadzą na manowce, innym dają zado‑
Kompletnym chaosem ubiorów i dystynkcji, pła‑
wolenie, jeszcze inni odczuwają bezsilność. Naj‑
skich, bezcielesnych form. Trauma wojny pozba‑
ważniejsze jednak, że wszyscy poprzez tworzenie
wiona zostaje powagi i patosu. Zostaje pustka,
zbliżają się choćby małymi krokami, by dotknąć
absurd, drwiący śmiech.
czegoś, co jest naprawdę. W niektórych rysun‑
Trwa sezon jesienno‑zimowy, ale to sytu‑
kach treść i forma są nierozdzielne; ta jedność
acja przejściowa. Za kilka miesięcy dzień znowu
treści i formy jest marzeniem każdego artysty.
zacznie się wydłużać, aż do radosnej Nocy Świę‑
W innych pracach deformacja jest szukaniem
tojańskiej. Wystawa prac Bogusława Bachorczyka
własnego języka odwzorowującego naturę.
Sezon Jesień–Zima nie tylko wskazuje na tę prze‑
Bogusława Bortnik‑Morajda
mijalność, ale też sytuuje się w samym jej cen‑
Katarzyna Kukuła, Bez tytułu →
trum. Nie jest to jednak przejaw depresji, lecz
Magdalena Opido, Bez tytułu ↓
wskazanie na rozumienie upływu czasu jako
procesu twórczego. Czas nie jest linią. Przemija
niejednostajnie i nierównomiernie, osadza się,
buduje wielowątkowe i złożone narracje. Sta‑
nowi o dynamice ustalania, bądź nieustalania
się obrazu człowieka. Obrazu, w którym bardzo
chętnie artysta wytnie kilka dziur.
75
W ystaw y
Noiotako
Wincenty Kućma
Grafiki i obrazy Małgorzaty Józefowicz
Reliefy – retrospektywa
Karolowi Szymanowskiemu, 1983, brąz, śr. 12 cm
→ Galeria Artemis, Kraków
→ 23 IX – 9 X 2010 r.
Wincenty Kućma. Artysta rzeźbiarz urodził się
Małgorzata Józefowicz, A wy z której wsi?
25 maja 1935 roku w Zbilutce (obecnie Zbelutka)
na Kielecczyźnie. W latach 1957–1962 studiował
→ Galeria ASP w PWST, Kraków
→ 27 X – 29 XI 2010 r.
na Wydziale Rzeźby ASP w Krakowie, w pracowni
prof. Wandy Ślędzińskiej.
Prowadzi działalność artystyczną w zakresie
No i o tak o – w „gwarze” podlaskiej znaczy
za szaleństwo, które mają w sobie: Rita Mitsuko,
rysunku, medalierstwa, małych form rzeźbiar‑
„jakoś”, raczej dobrze, pozytywnie...
Kora, Vive la fete, Die Antwoord, Verka Serduchka
skich, a także projektowania i realizacji rozwią‑
Po prostu działam, robię…
(moim zdaniem królo‑królowa kiczu) i wielu
zań pomnikowych, wnętrz sakralnych oraz prze‑
Obserwuję, dziamgolę (marudzę), chomtolę
innych, którzy robią to, co lubią. To, co widać
strzeni urbanistycznych. Tworzy rzeźby w każdej
(psuję), słucham (i nie), wyobrażam, przetwa‑
w moich pracach, to mix wyobraźni, inspiracji
skali, od małych form do realizacji pomnikowych.
rzam, i na papierze, płótnie, czy tam „czymś”,
i mnie (albo i nie).
W sztuce sakralnej sięga po różne materiały,
własny „świat” kreuję, tworzę… Wszystko‑
Ewmorala atakuje Krasnojaflotówców, Trzech
wykorzystuje drzewo, blachę, kamień, szkło,
,co dziwne, inne, odmienne, połykam w cało‑
o czternastej z rana pyta się: „Gdzie majonez?”
ści. Inspiruje mnie Białystok, ulica Kujawska
A wy na scenie pytacie się: „A masz keczup?”
gips; formy przestrzenne i płasko rzeźbione.
Swoje prace eksponował na ponad
48 w Białymstoku, gdzie znajduje się, jak go
Na to obserwejtors: „A zgadniesz jak nie wiesz?
170 wystawach w kraju i za granicą. Brał udział
nazwałam „dom schizofrenika” – obecnie pusto‑
A gdzie babcia koszyk nosiła?” A matrioszki
w wielu konkursach rzeźbiarsko‑architekto‑
stan, popadający w ruinę, otoczony dziwnymi
na to: „Chyba zamaniło się w głowach…” Takie
nicznych, uzyskując ponad 50 nagród i wyróż‑
rzeźbo‑instalacjami (połączenie betonu z zabaw‑
dziwne historie kreują się w mojej głowie, które
nień, także odznaczeń państwowych. Został
kami z PRL‑u) stworzonymi przez mężczyznę
następnie „przerzucam” na papier, płótno, bądź
odznaczony m.in. Orderem Polonia Restituta II
zanurzonego w obłędzie.
inne podłoże. Tyle o sobie.
kl. Komandorskim z Gwiazdą, Złotym Medalem
Podlasie, podlaskie wsie: Kaniuki i Ciełuszki,
Małgorzata Józefowicz – studentka V roku
„Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Złotym Meda‑
gdzie czas zatrzymał się w miejscu, a chaty
Wydziału Grafiki ASP w Krakowie, związana
lem Ojca Świętego Jana Pawła II oraz nagrodą
wyglądają jak z bajki. Wpływ na to, co robię, mają
z pracownią litografii, miedziorytu, książki,
im. św. Brata Alberta za twórczość w dziedzinie
również artyści „muzyczni”, których podziwiam
malarstwa.
rzeźby patriotycznej i sakralnej.
76
Wiadomości asp /52
Rok Chopinowski
w Kopalni Soli
Krzysztof Kiwerski
w Radomiu
Bogdan Klechowski
Miasto Kobiet
Miasto Kobiet to najnowsza wystawa Bogdana
Klechowskiego. Obrazy zaprezentowała w listo‑
padzie br. Rostworowski Gallery.
W okresie 23 VIII – 10 IX 2010 r. na terenie
Prace Krzysztofa Kiwerskiego:
Kopalni Soli w Wieliczce studenci Wydziału
Zabawki 6, akryl na płótnie, 120 × 85 cm
Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych, wykonali 7
Zabawki 7, akryl na płótnie, 85 × 120 cm
In – side out
dużych rzeźb w kamieniu (wapień pińczowski),
które w ostatnim dniu pleneru zostały wyekspo‑
nowane na odpowiednich postumentach w Parku
św. Kingi. Uczestnicy pleneru: Michał Dziekan,
→ Galeria Politechniki Radomskiej „Rogatka”
→ 4 IX – 4 X 2010 r.
II r, Magdalena Mach, III r, Tomasz Ślusarz,
Grzegorz Lewandowski, Moje zamieszkiwanie
III r, Jacek Dudek, IV r, Krzysztof Fus, IV r,
Mikołaj Sozański, IV r, Mateusz Chudzik, IV rok.
Prof. Krzysztof Kiwerski zrealizował 38 filmów
6–30 XI 2010 r. Galeria Szara Kamienica, Kraków
Plener prowadzili: Aleksander Śliwa i Edward
animowanych, w tym cztery pełnometrażowe.
Wystawa Wydziału Architektury Wnętrz prezen‑
Krzak przy wsparciu technicznym Pracowni
Uprawia malarstwo, grafikę komputerową
towała dzieła najzdolniejszych studentów z Kate‑
Plastycznej Kopalni.
i motion graphics. Brał udział w ponad 100 wysta‑
dry Projektowania Wnętrz i Mebli, Katedry Pro‑
Praca Mateusza Chudzika, IV r Wydział Rzeźby,
wach w kraju i zagranicą. Ta w Radomiu była jego
jektowania Wystaw oraz Katedry Projektowania
kamień – wapień pińczowski
kolejną wystawą.
Ogólnego ASP w Krakowie.
77
Wydarzenia
Panteon Narodowy
w Krakowie
31 maja br. Rektorzy wszystkich publicznych
Narodowego, jako ciało decydujące o przyszłych
Adresatem tych działań jest przede wszystkim
uczelni Krakowa wsparci uchwałami swoich
pochówkach w Panteonie.
młodzież szkół średnich w Małopolsce, nauczy‑
ciele i studenci, a docelowo mieszkańcy i turyści
senatów, Polska Akademia Umiejętności oraz
Będą to: Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej,
Archidiecezja Krakowska podpisali akt założy‑
Marszłkowie Sejmu i Senatu Rzeczpospolitej Pol‑
cielski Fundacji „Panteon Narodowy”.
skiej, Przewodniczący Episkopatu Polski, Prezes
Najnowszym z projektów jest „Herbaciar‑
Akt ten stanowi kontynuację realizacji idei
Polskiej Akademii Umiejętności, Rektor Uniwer‑
nia Naukowa – Aromaty Wiedzy”, realizowany
Panteonu Narodowego w Krakowie wyrażonej 26
sytetu Jagiellońskiego, każdorazowy Metropolita
dzięki wsparciu Polskiej Akademii Umiejętności.
stycznia 2010 roku w Liście Intencyjnym podpi‑
Krakowski, Prezydent Miasta Krakowa oraz Prze‑
To program wyjątkowej edukacji humanistycz‑
sanym przez najwybitniejszych przedstawicieli
wodniczący Rady Fundacji.
nej młodzieży i ich nauczycieli, dający szansę
oraz pielgrzymi odwiedzający Kraków.
krakowskiej sztuki, kultury i nauki oraz władz
Trwa właśnie procedura przygotowań do for‑
otworzyć się na nowe życiowe doświadczenie,
administracyjnych i samorządowych Krakowa
malnego powołania Kapituły. Fundatorzy posta‑
pozwalający w historycznych murach PAU spo‑
i Województwa Małopolskiego.
wili przed Fundacją dwa zasadnicze wyzwania:
tkać najwybitniejszych przedstawicieli polskiej
Niemal dokładnie 130 lat od powstania
– budowa Panteonu Narodowego w podziemnych
sztuki, kultury i nauki. Temu przedsięwzięciu
Grobu Zasłużonych na krakowskiej Skałce
kryptach kościoła św. Piotra i Pawła oraz przyle‑
towarzyszy wydawany przez młodzież miesięcz‑
(19 maja 1880 roku), po ubiegłorocznej decyzji
gającym do kościoła wirydarzu
nik „Pasja”, będący platformą wypowiedzi dla
gospodarzy Skałki oo. Paulinów, o wycofaniu
– realizacja szeroko rozumianego programu edu‑
uczniów, nauczycieli i gości herbaciarni oraz
się z chęci kontynuacji tej historycznej misji
kacji humanistycznej i historycznej, adresowa‑
współpracujących z Fundacją studentów. Pro‑
idea Panteonu Narodowego będzie w Krakowie
nego do uczniów szkół średnich, ich nauczycieli
gram „Herbaciarni” w roku 2011 przewiduje
realizowana.
i studentów Małopolski, czerpiącego z wartości
następujące spotkania:
Królewska Nekropolia na Wawelu, której
pozostawionych po naszych najwybitniejszych
4.01.2011 – prof. Adam Wsiołkowski, „Zaczaro‑
początek dał pochówek Władysława Łokietka,
przodkach. Projekt realizowany będzie w oparciu
wany świat Akademii Sztuk Pięknych” (Spotka‑
Grób Zasłużonych na Skałce otwarty 19 maja
o fundusze europejskie.
1880 roku ponownym pochówkiem Jana Długosza
W chwili obecnej dzięki olbrzymiemu zaan‑
nie w ASP, pl. Matejki, Kraków)
3.03.2011 – prof. Wanda Półtawska, „Ravens‑
w 400. rocznicę jego śmierci i wreszcie, Panteon
gażowaniu naukowców Akademii Górniczo‑
brück – wartości zagrożone”
Narodowy przy kościele św. św. Piotra i Pawła.
-Hutniczej, Politechniki Krakowskiej i Uniwer‑
7.04.2011 – Barbara Kalfas, „Pasja utkana
To tu właśnie 27 września 2012 roku w 400.
sytetu Jagiellońskiego wykonano już kompletną
z tkaniny”
rocznicę śmierci Piotra Skargi spoczywającego
inwentaryzację krypt, badania geodezyjne,
5.05.2011 – prof. Marta Wyka, „Miłosz
w jednej z krypt kościoła otwarta zostanie kolejna
powstała także spójna koncepcja architekto‑
i rówieśnicy”
część krakowskiego Narodowego Panteonu,
niczna tego przedsięwzięcia. Trwają pierwsze
2.06.2011 – Muzealnych zakamarków ciąg dal‑
miejsca spoczynku najwybitniejszych twórców
badania archeologiczne.
szy... (spotkanie w muzeum)
narodowej sztuki, kultury i nauki, niezależnie
Na wiosnę planowane jest rozpoczęcie
Ambicją i wolą Zarządu Fundacji jest prze‑
od przekonań politycznych oraz wyznawanej
remontu krypt pod prezbiterium kościoła. Sta‑
łożenie szerokiego poparcia, jakie znajduje
religii, godnych miana Wielkiego Polaka.
nowić będą one wraz z budynkiem w wirydarzu
to przedsięwzięcie, na zdobycie dodatkowych
Mądrzy historycznym doświadczeniem, ale
I część Panteonu. Równolegle realizowany jest
środków poprzez sprzedaż przygotowanych
też dla nadania rangi temu szczególnemu miejscu
program edukacyjno‑promocyjny przygotowu‑
specjalnie na ten cel „cegiełek”. Fundacja Pan‑
spoczynku Wielkich Polaków, Fundatorzy posta‑
jący funkcjonowanie przy Panteonie Narodowym
teon Narodowy przygotowała w chwili obecnej 3
nowili powołać 9‑osobową Kapitułę Panteonu
przyszłego Centrum Edukacyjno‑Muzealnego.
rodzaje „cegiełek”, o trzech różnych wartościach.
78
Wiadomości asp /52
Wydawnictwo ASP
na Targach Książki
w Krakowie
→ 4 – 7 listopada 2010 r.
„Godzina czytania jest godziną skradzioną z raju”
– to zdanie Thomasa Whartona stało się mottem
14. Targów Książki w Krakowie, które odbyły się
od 4 do 7 listopada 2010 roku w hali targowej
przy ul. Centralnej 41a. Swoje książki ekspono‑
Fot. Paweł Krzan
wało blisko pół tysiąca wystawców – wśród nich
Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑
wie. Targi odwiedziło w tym roku ponad 30 tysięcy
osób, co stanowi frekwencyjny rekord (w roku
ubiegłym zwiedzających było 25 tysięcy).
Krakowskie Targi Książki – największa
w Polsce impreza branży wydawniczo‑księgar‑
skiej – to prawdziwe, trwające cztery dni, święto
dla ludzi kochających dobrą książkę. Z czytel‑
nikami spotkało się 400 autorów. Podczas Tar‑
„Cegiełka złota” – to oryginalna grafika zapro‑
będą wydrukowane w ilości 4000 szt. Cena jed‑
gów w salach seminaryjnych miało miejsce wiele
jektowana przez znakomitego grafika współpra‑
nostkowa pracy – 50,00 zł (brutto). „Cegiełka
wydarzeń kulturalnych – m.in. promocja wyda‑
cującego z Fundacją, pana Jerzego Dmitruka.
brązowa” – to okazjonalna karta pocztowa
nego przez Wydawnictwo ASP albumu Warsztaty
Artysta odbił wybraną przez nas grafikę w 400
zaprojektowana przez uczennicę Liceum Pla‑
Krakowskie 1913–1926. Hala targowa stała się też
kolejno numerowanych egzemplarzach. Prace
stycznego w Krakowie (Annę Rosicką), przed‑
miejscem rozmów dotyczących książek i wydaw‑
te zostały oprawione w wysokiej jakości ramę
stawiająca współczesny kościół św. św. Piotra
nictw między zainteresowanymi gośćmi a oso‑
wraz z passe‑partout. Na odwrocie każdej z prac
i Pawła z logo Fundacji „Panteon Narodowy”,
bami obsługującymi stoiska; nie inaczej było przy
znajduje się specjalna pieczęć identyfikacyjna
z informacją na odwrocie, że to cegiełka.
stoisku Wydawnictwa ASP, co pozwala traktować
z kolejnym numerem pracy, podziękowaniem
Przewidywany nakład kart – 10 000 sztuk. Cena
nasz udział w Targach Książki nie tylko jako spo‑
oraz okolicznościową sentencją łacińską. Cena
jednostkowa karty – 5,00 zł (brutto).
sobność do sprzedania książek, ale także jako
jednostkowa grafiki – 500 zł (brutto). „Cegiełka
Cieszymy się, że wśród założycieli‑fundato‑
srebrna” to odbitka – wydruk litografii ze zbio‑
rów jest również prof. Adam Wsiołkowski, rektor
rów Biblioteki PAU i PAN w Krakowie z roku
Akademii Sztuk Pięknych, kolebki narodowej
istotną formę promocji Akademii Sztuk Pięknych
w Krakowie.
5 listopada odbyła się również w Bibliotece
1880, przedstawiająca kościół św. św. Piotra
sztuki, alma mater spoczywających w Panteonie
Głównej ASP wystawa w Galerii Jednej Książki
i Pawła. Odbitki oprawione w passe‑partout –
Narodowym – Jacka Malczewskiego i Stanisława
poświęcona Warsztatom Krakowskim 1913–26.
ze specjalną dedykacją i kolejnym numerem
Wyspiańskiego.
M. Pilikowski
79
Wydarzenia
wzrasta liczba propozycji współpracy lub obję‑
cia patronatem ASP najróżniejszych inicjatyw
lokalnych i krajowych. Poprawiła się znacznie
nasza współpraca z partnerami zewnętrznymi,
zarówno lokalnymi, jak i ogólnokrajowymi czy
międzynarodowymi. Tworzymy Portal Uczelni
Plastycznych (PUP), by ułatwić poszukiwanie
promotorów i recenzentów, sprawniej wymie‑
niać doświadczenia i tworzyć lepsze programy
kształcenia oraz regulacje dla tworzenia racjo‑
nalnej edukacji artystycznej. Liczymy na owocną
współpracę z władzami Urzędu Miasta Krakowa,
jak też Urzędu Marszałkowskiego, w strategiach,
w których po raz pierwszy zostały uwzględnione
nasze potrzeby i aspiracje. Nadal dynamicznie
rozwija się wymiana studentów z uczelniami
zagranicznymi, głównie w programie „Erasmus”;
niestety, nie możemy pochwalić się takim „mobi‑
lity” naszej kadry dydaktycznej. Coraz więcej stu‑
dentów korzysta ze staży i praktyk zawodowych
Sprawozdanie
prorektora za rok 2009
dzięki dużej aktywności Biura Karier. Podnosi
Podczas inauguracji rektor prof. Adam Wsiołkow‑
się standard Domu Studenta, wzrasta liczba reje‑
ski wręczył prof. Krystynie Zachwatowicz, Medal
strowanych Kół Naukowych. Okrzepły już orga‑
Akademii z okazji 80. urodzin Artystki.
nizacyjnie i merytorycznie studia doktoranckie,
a liczba chętnych do studiowania wzrasta. Nasi
profesorowie i studenci brali udział w setkach
wystaw, oraz dziesiątkach plenerów, konferen‑
Antoni Porczak
W okresie sprawozdawczym Akademia Sztuk
zostały poddane programy i organizacja kształce‑
cji, warsztatów i konkursów, w których zdobyli
nia, wykorzystanie bazy i sprzętu, kontynuowano
wiele nagród i wyróżnień. Profesorowie uczest‑
porządkowanie systemu informacyjnego uczelni,
niczyli w dziesiątkach obrad jury, komisjach
rozpoczęte wcześniej od strony internetowej oraz
problemowych i statutowych różnych podmio‑
Pięknych w Krakowie stanęła w obliczu wielu
obowiązkowej poczty mailowej. Przebudowany
tów administracji państwowej i samorządowej
procesów wymagających autorefleksji, spowo‑
zostały dział wydawnictw oraz uczelniane pismo
oraz stowarzyszeń społecznych, w wielu z nich
dowanych tak czynnikami zewnętrznymi, jak
„Wiadomości ASP”; działania te przyniosły już
pełniąc stanowiska kierownicze, jak np. ZPAP,
i sytuacją wewnętrzną. Jako czynniki zewnętrzne
pierwsze sukcesy. Wzrasta ranga uczelni, któ‑
Stowarzyszenia Triennale Grafiki itp. Widoczny
wymienię: zmianę prawa o szkolnictwie wyższym,
rej miernikiem mogą być dobre wyniki w para‑
był awans zawodowy kadry dydaktycznej, choć
zmianę sposobów finansowania uczelni (w tym
metryzacji jednostek – dwie z sześciu uzyskały
liczba jednostek (pracowni) obsadzanych przez
udziału w programach unijnych), oraz prze‑
pierwszą kategorię (Wydziały Form Przemysło‑
osoby o niższych niż wymagane prawem kwalifi‑
kształcenia programowe związane z europejskim
wych i Rzeźby). Mimo niżu demograficznego nie
kacjach jest ciągle niepokojąco duża. Pracujemy
obszarem edukacyjnym, wymagające tworzenia
odczuwamy braku zainteresowania kandyda‑
nad systemowym rozwiązaniem oceny rozwoju
nowych narzędzi oceny efektów kształcenia.
tów na studia, mamy też potwierdzenie naszej
kadry, racjonalizacji zatrudnienia oraz wiązania
W tym celu przystąpiliśmy do tworzenia stra‑
jakości kształcenia artystycznego w konfronta‑
jakości pracy z wynagrodzeniami.
tegii rozwoju uczelni, wdrożenia Uczelnianego
cji z innymi uczelniami tak na Ogólnopolskiej
Inne elementy jak, inwestycje, remonty,
Systemu Zapewnienia Jakości Kształcenia, two‑
Wystawie Dyplomów w Gdańsku, jak też w innych
powiększanie zasobów, uwidocznione są w spra‑
rzenia Wewnętrznych Ram Kwalifikacji. Analizie
przejawach życia artystycznego. Wyraźnie
wozdaniu Rektora.
80
Wiadomości asp /52
RE:KLAMA
RE:THINK
RE:DESIGN
RE:NEW
Rozpoznawanie
→ Kopalnia Soli w Wieliczce
→ 9 VII – 10 X 2010 r.
Jan Tutaj
Oryginalna i unikatowa w swym charakterze
ASP. Wybrano zestaw rzeźb, których forma oraz
Komora Drozdowice, leżąca na Trasie Turystycz‑
wyraz ideowy próbuje określić obecny stan
nej Kopalni Soli w Wieliczce, stała się w tym roku
poszukiwań artystycznych ich autorów, zarazem
po raz kolejny miejscem prezentacji wystawy
w skrótowy sposób dając wykładnię specyfiki
rzeźby. Nawiązana w 2007 roku współpraca
dyscypliny w jej bardzo wycinkowym zakresie.
pomiędzy Wydziałem Rzeźby Akademii Sztuk
Indywidualny, szeroki odczyt przesłania wystawy
Pięknych w Krakowie a Kopalnią Soli w Wieliczce
w zamierzeniach autorów miał się stać przeja‑
zaowocowała dotychczas wystawą przekrojową
wem otwartego spojrzenia na dziedzinę rzeźby
dzieł Pedagogów Wydziału oraz kilkoma plene‑
jako na autonomiczny, nowoczesny język wyrazu,
rami rzeźbiarskimi dla studentów.
przekazu zarówno idei, jak i energii.
Między 9 lipca a 10 października br. w znaj‑
Zgromadzone na wystawie dzieła obejmo‑
dującej się 110 m pod ziemią przestrzeni kilka
wały wiele aspektów dyscypliny rzeźby, podą‑
19 listopada br. odbyło się w budynku ASP przy
tysięcy osób zwiedzających wielicką kopalnię
żając złożonymi i zróżnicowanymi tropami jej
pl. Jana Matejki 13 spotkanie studentów z foto‑
miało okazję obejrzeć 20 prac 12 autorów: Sła‑
języka. Zarówno prace o zauważalnych figuratyw‑
grafem Giną Amama, przedstawicielem Euro
womira Biernata, Iwony Demko, Stanisława Dry‑
nych konotacjach, prace posługujące się językiem
RSCG Poland – największej i najbardziej zdy‑
niaka, Dobiesława Gały, Pawła Jacha, Janusza
abstrakcji oraz te o wyraźnie metaforyczno‑sym‑
wersyfikowanej grupy reklamowej, należącej
Janczy, Krzysztofa Koncewicza, Marcina Nosko,
bolicznym wydźwięku, którym nieobce są zło‑
do międzynarodowej sieci Euro RSCG Worldwide,
Bartłomieja Struzika, Jana Tutaja, Piotra Twar‑
żone sensy i gra materii, tworzą obraz bogactwa
obecnej na wszystkich ważnych rynkach świata.
dowskiego oraz Marioli Wawrzusiak‑Borcz.
form, aksjomaty niewerbalnego przekazu myśli,
Euro RSCG Worldwide postawiło sobie za cel
Wystawa zatytułowana Rozpoznawanie
dotykają zjawisk i pojęć, które tak często z opo‑
szukanie młodych, twórczych umysłów. Z pasją
w zamyśle rozumiana miała być dwojako – bez‑
rem poddają się prostemu opisowi. Odbiorca miał
i wizją nowej, lepszej reklamy. Po to, aby bez żad‑
pośrednio, w warstwie przynależności dzieła
okazję zetknąć się z klasycznymi technikami
nych zahamowań, bez granic i bez żadnych kon‑
do twórcy (rozpoznawalność), jak i pośrednio,
rzeźbiarskimi, ale i z tworzywem współczesnym,
kretnych zasad stworzyli reklamę, która zwróci
poprzez poszukiwanie indywidualnego, czysto
materiałami na pozór nierzeźbiarskimi, czy wręcz
naszą uwagę, podbije serca, a być może nawet
osobistego klucza interpretacji dzieła jako komu‑
powszednimi. Wypełniona została w pewnym
zrewolucjonizuje rynek polskiej reklamy.
nikatu/przekazu (czytelność).
sensie także edukacyjna rola sztuki, przez prze‑
Projekt współtworzy „Exklusiv”, „Aktivist”
Założeniem wystawy była prezentacja doko‑
kazanie, obok wartości sfery ducha i dyskursu
oraz Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej
nań artystów rzeźbiarzy – młodych pedagogów
nad złożonością współczesności, także informacji
(STGU).
skupionych na Wydziale Rzeźby krakowskiej
o warsztacie współczesnego rzeźbiarza.
na zdjęciu: Gina Amama, Euro RSCG Poland
81
Wydarzenia
Obraz na człowieku zaczyna żyć!
Rozmowa Kingi Nowak z Robertem Kutą,
na poznaniu „od kuchni” pracowni interdyscypli‑
laureatem konkursu na logo AFF w Starym
narnej i pracowni malarstwa. Ta interdyscypli‑
Browarze w Poznaniu
narność polega na tym, że można działać w róż‑
nych mediach, nie trzeba robić wideo, można
Robert Kuta – student IV roku Wydz. Malarstwa ASP w Krakowie
w pracowni interdyscyplinarnej prof. Z. Bajka oraz w pra‑
cowni rysunku na Wydz. Grafiki dr hab. J. Kaiser. Publikuje
w „Exklusivie”, wydaje ziny, prowadzi bloga: www.robertkuta.
blogspot.com
Wróciłeś właśnie z Poznania, gdzie uczest‑
malować z modela, tradycyjnie.
niczyłeś w programie Most. Jak było?
Uprawiasz anty‑modę, anty‑styl i anty‑rysunek.
Myślę, że jest takim idealnym zespoleniem
Z zamiarem wyjazdu nosiłem się od II roku
Czy ta postawa pewnej abnegacji i kontestacji
tych dwóch światów. Nawet w samym tym
studiów, czyli od początku studiów brałem pod
wartości jest strategią, czy koniecznością?
wyrażeniu. Uważam, że sztuka i moda nie‑
uwagę wyjazd na inną uczelnię. W wyniku pew‑
Koniecznością, która przerodziła sie w strate‑
rozerwalnie są ze sobą połączone i właści‑
nych przeciwności i komplikacji, wyjazd musia‑
gię. Po czterech latach w plastyku, po czterech
wie nie mogą funkcjonować obok siebie.
łem przesunąć na II semestr III roku. Sama ini‑
latach żyłowania martwej natury, postaci, etc,
Moda jest przełożeniem tego, co powstaje
będąc na studiach, miałem po prostu dosyć
w sztuce. Te dziedziny wzajemnie na siebie
– zmieniasz miejsce, w którym żyjesz, zmieniasz
tej konwencji. Na pewnym etapie mimetyzm
wpływają i ich twórcy nawzajem się inspirują.
cjatywa wydaje mi się bardzo fajna, daje „kopa”
uczelnię, musisz odnaleźć się w nowym miejscu
jest bardzo potrzebny, ale ileż można? Mówię
Rysunki wpływają na powstawanie pomysłów
i wejść w nowe relacje z tym, co robisz, w nowe
tu o takim akademickim podejściu do natury. Ale
związanych z materią ubrania?
środowisko. Wyjazd był papierkiem lakmu‑
to nie jedyny powód. Bilskie jest mi malarstwo
Jasne, że tak, często podczas rysowania wpada
sowym, miał pokazać, jak mogę być postrze‑
transawangardy lat osiemdziesiątych w Polsce
nagle do głowy jakiś szalony pomysł wynikający
gany gdzieś indziej, mogłem sprawdzić reak‑
czy w Ameryce, podskórnie czuję, że taki sposób
z tej realizacji, na papierze czy płótnie, nad którą
cję innych, innego środowiska na to, co robię.
wyrażania się jest mi najbliższy.
pracuję. Malowałem obraz na płótnie bez kro‑
I, o dziwo byłem pozytywnie zaskoczony. Moje
Wygrałeś konkurs na logo i motyw graficzny
sna, po czym, patrząc na tę pracę, doszedłem
prace są podobnie postrzegane i tu, i w Pozna‑
dla Art&Fashion Festival w Starym Browarze.
do wniosku, że dopiero nabierze ona pełnego
niu. Nie ma wyraźnych granic, które dzieliłyby
Widzieliśmy go na plakatach, które mozna było
wymiaru wówczas, kiedy uszyję z niej marynarkę.
te środowiska.
spotkać w całej Polsce.
I uszyłeś?
W jakiej pracowni studiowałeś?
W zeszłym roku brałem udział w AFF3 w warsz‑
Tak.
W pracowni malarstwa Dominika Lejmana
tatach prowadzonych przez Monikę Jakubiak,
Nosisz?
i pracowni rysunku interdyscyplinarnego
i właśnie ten czas był taką ramą okna dla rze‑
Noszę i dobrze się pierze:-)
prof. Anny Tyczyńskiej. Dodatkowo w ramach
czy, które się teraz wydarzają. Tam narodził się
Chcesz, żeby praca stała się materialnie częścią
wolnego wyboru znalazłem się u prof. Piotr C.
pomysł na logo. Uczestniczenie w tych warsz‑
człowieka?
Kowalskiego.
tatach pozwoliło mi poznać charakter tego
W pewnych aspektach jak najbardziej, zresztą
W Poznaniu jest pracownia projektowania mody?
wydarzenia i odzwierciedlić go w projekcie.
coraz częściej odchodzę od takiego stricte
Tak, jednak nie zapisałem się, ponieważ zależało
Jesteśmy przy połączeniu Art i Fashion. Czym
malowania obrazu, czasem maluję t‑shirt, mary‑
mi na tym, by skupić się na głównym kierunku,
jest to połączenie?
narkę, wtedy coś się dzieje. Ten obraz zaczyna żyć.
82
Wiadomości asp /52
7. edycja konkursu Samsung Art Master
rozstrzygnięta!
17. MFF
Etiuda&Anima –
Specjalny Złoty
Jabberwocky dla
Ewy Borysewicz
Podczas tegorocznego festiwalu jury, pod prze‑
wodnictwem angielskiego eksperymentatora
Paula Busha uznało za najlepszą studencką
animację film Kto by pomyślał? autorstwa Ewy
Borysewicz. Ewa jest absolwentką Wydziału
Grafiki krakowskiej ASP, z pracowni filmu ani‑
↑ Instalacja wideo FW–JG Justyny Górowskiej
mowanego prof. Jerzego Kuci. To już trzeci laur
(ASP Kraków)
dla tego filmu. Pozostale nagrody powędrowały
15 lipca br. jury w składzie: prof. Maria Poprzęcka,
do twórców zagranicznych.
Anda Rottenberg, Jarosław Suchan, Stach Sza‑
błowski, Karol Radziszewski i Andrzej Chyra
wybrało trzech równorzędnych zwycięzców:
Karolina Brzuzan
(ASP Kraków) za instalację pt. 1+1–1,
Justyna Górowska
(ASP Kraków) za video pt. FW – JG,
Mateusz Sadowski
(ASP Poznań) za video pt. Tarcie.
Zwycięzcy otrzymają nagrody pieniężne, w wyso‑
kości po 8 tys. zł, na realizację swoich artystycz‑
nych pomysłów. Będą mieli także możliwość
pokazania swoich prac na wystawie pokonkur‑
sowej w CSW w Warszawie. Wszystkim młodym
twórcom serdecznie gratulujemy!!!
Więcej na ten temat czytaj w następnym numerze
Wiadomości ASP.
→ Instalacja Karoliny Brzuzan 1+1–1
83
Wydarzenia
Maciek Radnicki
1952 – 2009
→ Galeria ASP w PWST, Kraków
→ 6 X – 25 X 2010 r.
Fenomenologia
pejzażu
Kilka lat temu również David Hockney malował
Maciek Radnicki urodził się 23 lipca 1952 roku
i fotografował fragmenty pejzażu, składając
w Krakowie w rodzinie o tradycjach artystycznych.
je w końcu w jeden obraz. O eksperymentach
Jego rodzice byli architektami, a dziadek artystą
→ 27 IX – 3 X 2010 r. Harenda, Zakopane
D. Hockneya dowiedziałem się z satysfakcją nie‑
malarzem, profesorem i rektorem krakowskiej ASP.
dawno, a satysfakcja stąd, że podobnym zmienia‑
W latach 1971–1976 studiował na Wydziale
Włodzimierz Kotkowski
niem struktur zastanych moi studenci zajmują
Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych
się w pracowni rysunku od wielu lat.
w Krakowie. Od roku 1976 do 2000 pracował
jako nauczyciel wystawiennictwa i kompozycji
To już drugie warsztaty, podczas których studenci
i pedagodzy kilku artystycznych uczelni poddali
„Górski pejzaż, który w ujęciu poznawczym
w krakowskim Państwowym Liceum Sztuk Pla‑
się magii Tatr i leżącej tuż pod nimi Harendy,
stanowi byt istniejący w sobie, trwały i relatyw‑
stycznych, a od 1986 do 2009 w Katedrze Pro‑
podejmując eksperyment wyrażenia rysunkiem
nie niezmienny, a potęgą po wielekroć prze‑
jektowania Wystaw na Wydziale Architektury
muzyki Karola Szymanowskiego i Mieczysława
wyższający jednostkę ludzką, został w sposób
Wnętrz ASP w Krakowie. Jednocześnie prowadził
Karłowicza. Nic w końcu nowego, ponieważ
bezceremonialny potraktowany jako przedmiot
wykłady z projektowania wnętrz architektury
przed nimi był Wassily Kandinsky, który malo‑
możliwych operacji artystycznych. Precyzyjniej
sakralnej w Papieskiej Akademii Teologicznej
wał muzykę Arnolda Schoenberga prawie 100
to ujmując – stał się tworem czysto intencjonal‑
w Krakowie i na Politechnice Krakowskiej. Jego
nym, a tym samym niemal absolutnie plastycz‑
dorobkiem jest kilkadziesiąt realizacji w dzie‑
Rysowali również widok gór. Każdy – przy‑
nym, zdanym na oko i rękę twórcy. (...) Warsztaty
dzinie projektowania wystaw oraz wnętrz
lat temu.
dzielony mu fragment pejzażu, a po złożeniu cało‑
rysunkowe Harenda 2010 pokazały w sposób
sakralnych i mieszkalnych. Zajmował się także
ści mogli oglądać jego niekonwencjonalną eks‑
jasny i wyraźny, a to z uwagi na charakter reali‑
rysunkiem, malarstwem, rzeźbą; projektował
presję. W końcu w latach siedemdziesiątych Jiri
zowanego podczas ich trwania zadania, działanie
drobne formy graficzne. Brał udział w wystawach
Kolar tworzył dzieła zmieniające tzw. strukturę
tej epoché”.
w kraju i za granicą.
zastaną obrazów mistrzów baroku. Wykorzysty‑
wał do tego celu reprodukcje obrazów mistrzów.
84
Wiadomości asp /52
Artur Mordka
Na zdjęciu: Maciej Radnicki (w środku) wśród
harcerzy.
Odszedł
Ryszard Czekała
Plener „Pole Sztuk” w Rodowie
Rzeźba studenta Tomasza Bieleckiego, wyróżniona
w wewnętrznym konkursie.
Jan Tutaj
2 tygodni, nie bacząc na lejący się z nieba żar,
4 listopada br. zmarł w wieku 69 lat Ryszard
godny południowej Hiszpanii.
Czekała, czołowy twórca krakowskiego Studia
Wydział rzeźby krakowskiej akademii reprezento‑
Filmów Animowanych, klasyk światowej anima‑
wali tym razem studenci IV roku: Tomasz Bielecki
cji. Był wybitnym plastykiem, scenarzystą i reży‑
W lipcu tego roku studenci Wydziału Rzeźby ASP
i Krzesimir Wiater oraz – pełniący rolę opiekuna,
serem filmowym. Ukończył krakowską Akademię
w Krakowie, po raz trzeci już, wzięli udział w zor‑
a zarazem uczestnika – ad. Jan Tutaj. Plener
Sztuk Pięknych w 1966 roku i wraz z prof. Kazi‑
ganizowanym przez Akademię Sztuk Pięknych
„Pole Sztuk” z uwagi na swoją dwudziestoletnią
mierzem Urbańskim oraz innymi absolwentami
w Gdańsku międzynarodowym plenerze „Pole
tradycję dopracował się już kilku swoistych zwy‑
krakowskiej ASP, m.in. Julianem Antoniszem,
Sztuk” w Rodowie. Wydarzenie to prowadzone
czajów, do których należy m.in. konkurs na naj‑
Krzysztofem Raynochem, Janem Janczakiem,
przez art. rzeźbiarza dr. hab. Mariusza Białec‑
lepszą studencką realizację plenerową. Konkurs,
założył Studio Filmów Animowanych w Krakowie,
kiego, a odbywające się w bieżącym roku już
w którym jurorami są także sami studenci, odda‑
które do końca lat osiemdziesiątych było jednym
po raz dwudziesty, wpisało się trwale w kalen‑
jący głos na prace koleżanek i kolegów z różnych
z czołowych ośrodków kina europejskiego.
darz imprez środowiska gdańskiej uczelni oraz
środowisk, daje możliwość żywej i zarazem cieka‑
W Studiu kręcili filmy także inni absolwenci
samej miejscowości Rodowo, położonej w gminie
wej konfrontacji własnych dokonań, porównań
naszej ASP: Jerzy Kucia, Krzysztof Kiwerski,
Prabuty na południu województwa pomorskiego,
i dyskusji. Tym bardziej jest nam miło, iż po raz
Andrzej Warchał, Agnieszka Niżegorodcew, Zby‑
szek Szymański, Aleksander Sroczyński.
a zwanej dzięki plenerom i kolekcji powsta‑
kolejny laureatem tego wydarzenia jest student
łych tu prac – „wioską cudów”. Z tym większą
krakowskiej uczelni – w tym roku został nim
satysfakcją przyjęliśmy kolejne zaproszenie
Tomasz Bielecki, wyróżniony za rzeźbę Grun‑
chologicznej i zmierzał, od animacji stopniowo
do udziału w tej imprezie, kontynuując współ‑
wald, wykonaną z metalu. Piszę: „po raz kolejny”,
w stronę filmu fabularnego (film Zofia z Ryszardą
pracę i podtrzymując bardzo dobre kontakty
ponieważ wcześniej takie wyróżnienie spotkało
Hanin – Grand Prix w San Remo 1976), aby
pomiędzy wydziałami rzeźby gdańskiej i kra‑
innych naszych studentów, a obecnie już absol‑
(w latach 1985–2002) do animacji powrócić.
kowskiej uczelni.
wentów: Rafała Jańca i Jana Kukę.
W imprezie tej, obok grupy gospodarzy
Warto podkreślić, iż impreza plenerowa
z Gdańska, wzięli udział także studenci z ASP
tego typu, skupiająca środowisko studentów
w Warszawie i Łodzi oraz akademii we Lwowie,
kilku uczelni artystycznych, daje nie tak częstą
a także grono artystów związanych z gdańską
w naszych warunkach okazję do owocnej pracy,
uczelnią i tamtejszym środowiskiem artystycz‑
ale również sposobność inspirującej konfronta‑
nym. W sumie kilkudziesięcioosobowa grupa
cji oraz nawiązania nowych kontaktów, później
rzeźbiarzy i malarzy pracowała przez okres
często także o profesjonalnym już charakterze.
Czekała realizował filmy o dużej głębi psy‑
Czekała to jeden z festiwalowych rekordzistów
naszej kinematografii. Jego filmy zdobywały
nagrody na całym świecie. JD
Na zdjęciu: W Studio Filmów Animowanych. Od prawej:
Ryszard Czekała, Jerzy Kucia, Krzysztof Raynoch i Julian
Antonisz. Fot. Janusz Podlecki.
85
Małopolska Noc
Naukowców
Joanna Hedrick
Gościem specjalnym był prof. pułkownik
Jan Marczak z Wojskowej Akademii Technicznej
24 września, już po raz czwarty, zorganizowana
w Warszawie, który zaprezentował wykorzysta‑
została w trzech miastach Małopolski – Krako‑
nie lasera w konserwacji dzieł sztuki.
wie, Tarnowie i Nowym Sączu – Małopolska Noc
Naukowców.
Wszystkie pokazy miały miejsce w budynku
przy ul. Lea 27–29 w Krakowie. Program wydarze‑
Jak co roku, organizatorem i koordynato‑
nia został tak przygotowany, aby każdy, w zależ‑
rem przedsięwzięcia był Departament Gospo‑
ności od wieku i zainteresowań, znalazł dla siebie
darki i Społeczeństwa Informacyjnego Urzędu
coś ciekawego.
Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.
Chyba nikt z organizatorów nie spodziewał
Ta cykliczna impreza jest częścią ogólnoeuropej‑
się aż takiej ilości uczestników zainteresowanych
skiej inicjatywy Komisji Europejskiej, realizowa‑
naszymi pokazami. W ciągu pięciu godzin odwie‑
nej w ramach 7. Programu Ramowego Wspólnoty
dziło nas ok. 1 500 osób!
Europejskiej. W 2009 roku Noc Naukowców
odbyła się w ponad 200 miastach Europy. W Kra‑
kowie biorą w niej udział takie uczelnie i insty‑
Akademia Sztuk Pięknych
im. Jana Matejki w Krakowie
plac Matejki 13, 31-157 Kraków
tel. 012 299 20 00, 012 422 09 22,
fax 012 422 65 66
Rektor prof. Adam Wsiołkowski
Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych
Prof. Antoni Porczak
Prorektor ds. Studenckich
Dr hab. Łukasz Konieczko
Kanclerz mgr inż. Adam Oleszko
Wydział Malarstwa
Dziekan prof. Roman Łaciak
Prodziekan prof. ASP Janusz Matuszewski
plac Matejki 13, 31-157 Kraków
Tel. 012 299 20 31
Wydział Rzeźby
Dziekan prof. Józef Murzyn
Prodziekan ad. Ewa Janus
plac Matejki 13, 31-157 Kraków
tel. 012 299 20 37
Wydział Grafiki
Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski
Prodziekan dr hab. Joanna Kaiser
ul. Humberta 3, 31-121 Kraków
tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96
ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków
tel. 012 421 43 82
Wydział Architektury Wnętrz
Dziekan prof. ASP Jacek Siwczyński
Prodziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka
ul. Humberta 3, 31-121 Kraków
tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96
Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki
Dziekan prof. Grażyna Korpal
Prodziekan dr Jarosław Adamowicz
ul. Lea 29, 30-052 Kraków
tel. 012 662 99 00
Wydział Form Przemysłowych
Dziekan prof. Jan Nuckowski
Prodziekan dr Agata Kwiatkowska‑Lubańska
ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków
tel. 012 422 34 44
Biblioteka Główna
Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak
ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków
tel. 012 292 62 77 w. 35
Sprzedaż internetowa Wiadomości ASP
pod adresem: [email protected]
tuty jak: Akademia Górniczo‑Hutnicza, Instytut
Fizyki Jądrowej PAN, Instytut Ekspertyz Sądo‑
Wydawca: Rektor ASP
Korekta redakcyjna: Lucyna Sterczewska
wych, Instytut Nauk Geologicznych PAN, Poli‑
Zespół redakcyjny: Łukasz Konieczko, Janusz
Korekta: Adam Wsiołkowski
technika Krakowska, Uniwersytet Jagielloński,
Krupiński, Kinga Nowak, Jacek Dembosz,
Kontakt: 12/ 299 20 45
Uniwersytet Rolniczy.
Michał Pilikowski
e‑mail: [email protected]
Kierownik działu wydawnictw i promocji:
Druk: Drukarnia Skleniarz
w Małopolskiej Nocy Naukowców zaproszono nasz
Jacek Dembosz, [email protected]
ISsN 1505 – 0661
Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki.
Projekt i skład: Kinga Nowak
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówio‑
W tym roku po raz pierwszy do udziału
W organizację imprezy zaangażowały się wszyst‑
Layout: Jakub Sowiński
nych, zastrzega sobie prawo do skracania i reda‑
kie Pracownie.
Złożono krojem: Unit Slab
gowania nadesłanych tekstów.
87
88
Wiadomości asp /52
projekt okładki
Krzysztof Kiwerski

Podobne dokumenty