Wiadomości ASP nr 52
Transkrypt
Wiadomości ASP nr 52
Wiadomości ASP 52 Akademia grudzień 2010 Sztuk Pięknych ISSN 1505–0661 im. Jana Matejki www.asp.krakow.pl w Krakowie cena 5 zł (w tym 0% VAT) → Z NARO Ż NIKA I P I Ę TRA → Spis treści Idee 2 – Krzysztof Kiwerski Ćmy. Powiedzieć, co się myśli...? 8 – Opcja zerowa. List do Krzysztofa Kiwerskiego 9 – Jan Gagacki Sztuka: autonomia czy zaangażowanie? 11 – Franciszek Chmielowski Sztuka i doświadczenie Wspomnienie 16 – Ludwik Jerzy Kern Ja jestem straszny nygus! Nie – Felieton 25 – Grzegorz Sztwiertnia Wynurzenie 4 26 – Darek Vasina Pawie jajko Historia 28 – Bogdan Miga Grafika od Święta 31 – Jacek Dembosz Pokłon Trzech Króli 42 – Agnieszka Bagińska Miły zakątek, obronny zamek... 45 – Michał Pilikowski Dom plenerowy ASP na Harendzie w Zakopanem Dyplomy 50 – Dorota Hadrian‑Surowiec Grzech cielca Z początkiem roku akademickiego ruszyły prace budow‑ 53 – Agnieszka Krawczyk Pejzaż ciała lane w Zakopanem, gdzie powstaje nasz nowy dom 55 – Dominika Frycowska Ukryta plenerowy na Harendzie. W budynku, oprócz 28 miejsc Wystawy w dwuosobowych pokojach, znajdą się pracownie malar‑ skie oraz sale wystawowa i konferencyjna. Termin reali‑ 58 – Mieczysław Górowski Wstęp jest bezpłatny zacji obiektu zależeć będzie od pozyskiwania nań środków 64 – Adam Wsiołkowski Nierzeczywista rzeczywistość finansowych; miejmy nadzieję, że przynajmniej najmłod‑ 66 – Piotr Korzeniowski Schwarzweissdialog sze roczniki naszych studentów będą mogły odbyć plenery 68 – Mirosław Sikorski Sztuczny horyzont już w „nowej Harendzie”. 70 – Rafał Borcz Terytorium 72 – Kinga Nowak Celebrity Zakończyła się natomiast modernizacja Biblioteki Głów‑ nej ASP, która wydatnie powiększyła swoją powierzchnię, 73 – Antoni Porczak Miasto Gwiazd w Żyrardowie przejmując część pomieszczeń trzeciego piętra po opusz‑ 74 – Bogusław Bachorczyk Wewnątrz czasu czeniu ich przez Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Wydarzenia Sztuki. Znacznej poprawie uległy zarówno warunki pracy, jak i przechowywania zbiorów książek, grafik i plakatów. 78 – Panteon Narodowy w Krakowie 80 – Antoni Porczak Sprawozdanie za rok 2009 A za kilka dni – Święta Bożego Narodzenia; życzę naszym Czytelnikom, aby upłynęły im one w ciepłej, rodzin‑ Redakcja składa nej atmosferze, a nadchodzący Nowy Rok przyniósł wiele podziękowania pogodnych i radosnych dni. prof. Krzysztofowi Prof. Adam Wsiołkowski Rektor ASP w Krakowie Kiwerskiemu za projekt okładki do niniejszego numeru „Wiadomości ASP”. 1 K Idee Ćmy. Powiedzieć, co się myśli...? Sztuka była zawsze tyglem pomysłów, wynalazków, trochę takim „dzieckiem Pawłowskiego”, twórcy „Kine‑ które później można wykorzystać. Tak jak instalacje, form”. Ten popierał Urbańskiego, on tworzył gdzieś z czasem w teatrze…, gdzieś zostają przejęte… przy ulicy Humberta, najpierw na strychu, potem Natomiast współczesne przeintelektualizowanie się przeniósł piętro niżej. Ja zdawałem do Krakowa sztuki wydaje mi się wyrastać z kompleksu wobec bo podobały mi się filmy Urbańskiego... Także Ryszard nauki. Każdy artysta chce dzisiaj uzasadnić słowami Czekała. Od pierwszego roku, bez wpisu do indeksu, coś, co wynika głównie z intuicji. Szuka się podstaw, chodziłem na Kanoniczą i na Humberta. Tam robiłem by coś uzasadnić. Słowo „artysta” podlega dzisiaj filmy. Ćwiczenia, eksperymenty. Z Andrzejem Stra‑ nadużyciu. chem, świetnym facetem. Adam Wsiołkowski także tam chodził. Fajny film zrobił wtedy. Nie zachował Krzysztof Kiwerski się, jak i inne. Wtedy robiono na taśmie. Dziecko Poznania Nowosielski Uprawia malarstwo, grafikę Sztukę pojmuję tradycyjnie. Piękno, to, co estetyczne. Idąc na Akademię myślałem, że pójdę do Nowosiel‑ komputerową i motion Ładne. Porządek? Jestem z Poznania… Punktualnego skiego. Znałem jego obrazy z Poznania… Kolejka. Jed‑ Poznania. nak… patrzę na wystawę końcoworoczną u Nowosiel‑ Ur. w 1948 w Poznaniu. Studia na Wydziale Malarstwa krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. graphics; zrealizował 38 filmów animowanych w tym cztery pełnometrażowe. Brał udział w ponad 100 wys‑ tawach (otrzymał wiele nagród za twórczość Moja fascynacja. Czy dotyczy techniki jako takiej? skiego, a tam same „nowosielskie” obrazy. „O nie!”, Jako dziecko, jeszcze w Poznaniu, długo nie wraca‑ pomyślałem. Nowosielski mawiał, że prowadzi pra‑ łem do domu, szukali mnie po zmierzchu rodzice… cownię w stylu renesansowym. Ja jestem mistrzem, podziwiałem pracującą koparkę na budowie.. Nie było to są moi uczniowie, malarską) i uczestniczył jeszcze wtedy hydraulicznych, działała na stalowe Wkrótce pojawił się rok w pracowni Nowo‑ w licznych festiwalach liny… Z czasem jeździłem na Targi Poznańskie, foto‑ sielskiego, który odszedł od stylu „ikonowatego”. filmowych m.in. w Poznaniu, Krakowie, Oberhausen, Annecy, grafowałem koparki, urządzenia… W domu psułem, Grzegorczyk malował samochody. Bernhard, który rozkładając wszystko, poczynając od zegarków. Kon‑ jest w Niemczech, i Grzegorczyk, malowali w stylu Cannes, Huesca, Tours, struowałem rakiety… wykorzystując taśmę filmową, hiperrealistycznym. Nowosielski zgodził się na to, Chicago, New York; za filmy poniemiecką. W bunkrach zdobywaliśmy także mate‑ widząc w tym poważny warsztat. Grzegorczyk spo‑ otrzymał ok. 20 nagród. riał pędny w postaci prochu… W Poznaniu wychodził tykał z Czekałą, zmarł niedawno, tydzień przed nim. „Nurt”, ciekawe pismo… Na moim dyplomie – wycinanki z dykty, z maszy‑ Urbański… przenikających się kolejno slajdów z muzyką Pink Ale nie myślałem o pójściu na „formy przemysłowe”, Floydów w tle, slajdy, które bezpośrednio robiłem Str. 3 → Zabawki 4, o studiach na Wydziale Form Przemysłowych, wzornic‑ na foliach lekarstwami, złotym lakierem – otóż pod‑ akryl na płótnie, twa… Zdawałem spoza Krakowa na Akademię. Ponie‑ czas obrony Nowosielski zadał mi pytanie: „Proszę waż tutaj Kazimierz Urbański robił animację. On był Pana, proszę Pana, a te maszyny są ładniejsze niż Pan Jego prace znajdują się w zbiorach wielu muzeów. nami, nawet jeden czołg tam był, oprócz pokazu 120 x 85 cm 2 Wiadomości asp /52 Widziałem takie przypadki, gdy pro‑ fesorowie niszczyli nawet fajnego studenta. Nieświadomie, jak sądzę. Sądzili, że go prowadzą, a on się wypalał. Ktoś ma własny sposób dochodzenia. Nie można przyspie‑ szać jego cyklu. Nie można poddawać studenta presji własnych oczekiwań. maluje?!”. A ja mówię: „Ale ludzie też są piękniejsi”. Widziałem takie przypadki, gdy profesorowie nisz‑ On: „Ma Pan rację, ma Pan rację”. A miewał różne czyli nawet fajnego studenta. Nieświadomie, jak wejścia. Był często jakby obok: zwraca się do Misiaka, sądzę. Sądzili, że go prowadzą, a on się wypalał. Ktoś który siedział obok Rodzińskiego, który był rektorem: ma własny sposób dochodzenia. Swoją drogę. Nie „Proszę Pana, a kto jest teraz naszym rektorem?”. można przyspieszać jego cyklu. Nie można poddawać studenta presji własnych oczekiwań. Plewy, frustraci i ziarno Gdy jeszcze byłem studentem dziwiłem się, że wielu Marczyński moich kolegów w ogóle nie pracuje. Jakieś fuchy Na ASP poszedłem na malarstwo do Marczyń‑ co najwyżej mieli. Pamiętam, rozmawiałem o tym skiego, u niego w pracowni była ustawiona karo‑ jeszcze z Kunzem. On powiedział: „To są plewy. Ziarna seria po wypadku… Marczyński przekonywał mnie jest bardzo mało. Musimy to przepuścić, nie ma innej do malowania układów jak u Strzemińskiego… metody. Co zostanie, to zostanie!”. Nasz rok nie był Kwadraciki takie… Odpowiedziałem, że dla mnie najgorszy, Nawet dobry, zostało kilka osób. Natomiast to za proste, za łatwe. Kompozycje takie przerabiałem rok wcześniej, później? Nikt, chyba nikogo nie ma, jeszcze w liceum. Nie malowałem martwych natur, w sztuce. A to były liczne lata. Dwadzieścia osób chodziłem do warsztatów samochodowych… Tworzy‑ na malarstwie. Niektórzy są taksówkarzami. Mają łem przestrzenne obrazy… kombajn „Vistula”, cykle. jakieś firemki. Sfrustrowani, rozpici… Wykorzystując zdjęcia robione aparatem „Zenit”. Dla wielu nieudaczników formą ratunku stała się Był innej orientacji niż ja, ale z Marczyńskim abstrakcja geometryczna. Malarstwo od ekierki, kąta znajdowałem wspólny język. Znałem kierunki prostego, od linijki... sztuki najnowszej. Po lekturach takich jak Hutni‑ Prowadzę zajęcia z takiej dziedziny, że nie da kiewicz, „Od czystej formy…”, Kotula, Krakowski, się oszukać. Ktoś kto nie ma pomysłów, nie zna „Sztuka XX wieku”. Był „Projekt”, „Przegląd arty‑ narzędzi, nie ma umiejętności… Na skróty, szybko styczny”, a przede wszystkim „Ameryka” – minimal nic nie osiągnie. Mam rozeznanie, że ktoś chce się art., sztuka ziemi, pop art – tam. Poszedłem zresztą sztuce poświęcić, albo chce tylko zaliczyć… Niektórzy do Marczyńskiego, bo tam u niego zobaczyłem samo‑ tylko opowiadają potwornie dużo, a efektów nie ma. chód, po wypadku. Jeden z braci Janickich z kolegami Budująca to rzecz, że są i tacy, którzy są partnerami, go wnieśli. Pierwsza aranżacja, którą zobaczyłem sami przynoszą inspiracje… Zresztą, na Akademii u niego: sala operacyjna. Kroplówka, nosze. Dzia‑ należy podchodzić do każdego indywidualnie. Arty‑ dek kładł się na tych noszach, albo siedział. Modelka sta to przecież indywidualność. Trzeba wyciągnąć na wózku inwalidzkim. To była świetna aranża‑ człowieka, coś z człowieka. Nie można zniszczyć. cja, teatralna nieco. Bardzo inspirująca instalacja. 4 Wiadomości asp /52 Wojsko. Tam ma miejsce kumulacja największych wynalazków, posuwa‑ jących najbardziej do przodu naszą cywilizację. Gdyby nie wynaleziono łuku i strzały, nie byłoby malarstwa naskalnego, odtąd nie musieli wyko‑ pywać w ziemi pułapek, mieli czas. To malowaliśmy. Przyjaźniliśmy się z Marczyńskim. dyskutowałem i czytam tylko takie rzeczy. Niegdyś Rozmawialiśmy wiele w Krzysztoforach. Jakkolwiek z miesięczników były to „Problemy”, „Przegląd tech‑ stawiałem opór, gdy dawał mi do czytanie tego Strze‑ niczny”, dzisiaj może „Wiedza i życie”, „Świat nauki”… mińskiego. Teorię widzenia. Mówię, „Ale przecież Tam wiem, że nikt mnie nie buja. Oni odwołują się Panie Profesorze, on tam pisze, co van Gogh myślał, do jakiś sprawdzonych rzeczy. Jak się czyta o kosmo‑ gdy malował…”. Jak może ktoś napisać, co malarz logii współczesnej, badania związane z makrokosmo‑ myślał… Gdy czytam coś takiego, mam wrażenie, sem…, cząstki atomowe, subatomowe… wtedy tak że ktoś mnie „robi w konia”. Marczyński wiedział, uruchamia się wyobraźnia, że po prostu, te wszystkie że nie może narzucać swego punktu widzenia. inne wypociny mózgowe jakie się słyszy, są żenujące… Moje obrazy… Funkcja, mechanika… Pokrewieństwo Jak małżeństwo fascynacji? Nie Lem, Lem nie.. Asimov, Clarck. Dostałem propozycję, zaraz po studiach, zostania Rośliny. Portret. Owady, też mnie pociągają… na uczelni. A miałem wcześniej propozycję pracy To wszystko bierze się głównie chyba z zafascyno‑ w Warszawie. I to też jest ciekawa historia, moje życie wania formą… W projektach militarnych jest tylko zupełnie inaczej by się ułożyło, gdyby... funkcja, to tworzy tę formę… Sprzedaje się funkcję, Kaziu Urbański przenosił się do Warszawy. Przy koszmarną funkcję… teatrze „Studio” na scenografii otworzył pracownię. Wojsko. Tam ma miejsce kumulacja największych To się nazywało „Kinetyka filmowa”? Podpisałem wynalazków, posuwających najbardziej do przodu nawet umowę o pracę na Akademii w Warszawie, naszą cywilizację. Gdyby nie wynaleziono łuku byłem u rektora, dział gospodarczy przyjąłem zamó‑ i strzały, nie byłoby malarstwa naskalnego, odtąd wienia… A w sierpniu zadzwonił do mnie Adam nie musieli wykopywać w ziemi pułapek, mieli czas. Wsiołkowski, że Marian Konieczny, który został rek‑ Moje pojęcie piękna? Aby mi się podobało. torem, nas tutaj przyjmie jako asystentów stażystów, Mnie się wiele martwych rzeczy militarnych podoba, na wniosek dziekana, Jana Szancebacha… Szancen‑ pomijając ich funkcję. Lubię to. Kategoria piękna dla bach pamiętał o naszych pracach dyplomowych. Miałem dwie prace, zrezygnowałem z Warszawy… Nie wiem jakby było, gdyby… Byłoby… zupełnie mnie pozostaje wciąż znaczącą, wbrew aktualnym tendencjom. Natura? To cud, tylko na kolana… Cóż pozostaje innego? wszystko inaczej. To jak małżeństwo. Taki moment w życiu. Moje prace? Słowa nie zawsze potrafią powiedzieć, co się myśli. Inspiracje Tym mniej potrzebują w sztuce. Malarstwo... To tuż Uprawiam także sztukę elektroniczną. Mam podziw po studiach robiłem. Maszyny hydrauliczne… dla programistów, matematyków, fizyków. Tego, Mój pierwszy film Awaria był dla dzieci. Dział czego nie rozumiem. Miałem brata fizyka, z którym się w kosmosie. To był debiut. Zrobiłem cztery 5 6 Wiadomości asp /52 Świadek, świetna muzyka Zygmunta Koniecznego. To taki „pisowski” film, ale nie ma nic wspól‑ nego... Historia Polski opowiedziana na bazie stracha na wróble. pełnometrażowe filmy dla dzieci. W ogóle zrobiłem trzydzieści osiem filmów. Film Problem. Może nie był taki ciekawy. Film Level, inspirowany grafiką Drabiny Jacka Gaja. Zaprzyjaźniliśmy się. To jest świetny facet. On jest ciężki do rozmowy, ale przenikliwy. Ze szkoły Hoffmana, jak Brincken, Grzywacza już nie ma… Level... Wymyśliłem scenariusz, i powstał film… W tle zapewne mit Syzyfa, czy raczej wieża Babel… Świadek, świetna muzyka Zygmunta Koniecz‑ nego. To taki „pisowski” film, ale nie ma nic wspól‑ nego... Historia Polski opowiedziana na bazie stra‑ cha na wróble. Ten film robiłem Canonem D 20, D 30… Tam była taka opcja – sto klatek, po cztery klatki na sekundę. W pomieszczeniach wykorzysty‑ wanych wcześniej do filmu o papieżu wzniosłem krzyż, ubierałem go w różnie ciuchy, wyszukane w szmateksie... Trochę animowałem. Pomysł z 2007, skończyłem w 2009. Przeraża mnie dzisiejsza pogarda dla warsztatu: byle robić szybko. Założyłem firemkę „Pacamera”, w końcu zrezy‑ gnowałem z tej firmy, i wyleczyłem się z takiej dzia‑ łalności. Byle nie mieć tej papierkowej roboty… A cykl, który powstał po śmierci córki Dominiki? Niegdyś wróciła z Paryża, przywiozła mi pocztówkę, z de La Tourem. Uwielbiam i Rembrandta i de La Toura. Religijne odniesienia? Bez... Podtekstu tego, religijnego, nie było. Zresztą nawet u de La Toura…, może jest. Jakkolwiek dostałem Grand Prix na wysta‑ wie Sacrum w Częstochowie za te obrazy. W nich cytaty z de La Toura... …jeszcze ćma, i świeczka… Zapis fragmentów luźnej wypowiedzi, listopad 2010; opracował Janusz Krupiński. 7 Idee Opcja zerowa List wojskowego kinooperatora (w PRL‑u) do Krzysztofa Kiwerskiego. Któregoś dnia, zaraz po projekcji dla kilkuset żoł‑ Witam Kilka miesięcy temu ujrzałem w TVP Kultura krótki nierzy filmu Seksmisja, wyświetliłem jeden z filmów film animowany Pana autorstwa, który wiele lat temu krótkometrażowych, a sam zająłem się przewijaniem wpłynął na moje losy, a przy okazji wielu osobom dał filmu. Z kabiny projekcyjnej widziałem na ekranie kątem oka tylko rzędy krzyży i medali, jakieś zawirowanie do myślenia. Z natury swej jestem pokojowo nastawiony, i.... rzędy nagrobków. Kilkanaście minut po projekcji na początku lat osiemdziesiątych jako dwudziestokil‑ zostałem poinformowany, że już nie jestem kinoope‑ kuletni chłopak zostałem powołany do wojska. Byłem ratorem. Przez kilka najbliższych dni obserwowałem, pacyfistą i chciałem w legalny sposób uniknąć służby że obecni wówczas na sali projekcyjnej żołnierze byli wojskowej, ale władze nie wyraziły na to zgody. czymś wyraźnie poruszeni. (…) W jednostce wojskowej w Zgierzu k/Łodzi, Film, którego ja sam widziałem tylko zakończenie, do której trafiłem jako niepokorny, miałem wiele pro‑ sprawił, że żołnierze próbowali poruszać w rozmo‑ blemów, ale znosiłem to wszystko z pogodą ducha wach ze mną trudne sprawy moralne, niektórzy z nich widząc, że wojsko w ogóle, a szczególnie w takim dopiero wtedy dostrzegli, że chwała, medale za odwagę, wydaniu, z jakim się spotkałem, jest naprawdę insty‑ duma, uznanie itp., wiążą się z czyjąś tragedią, śmier‑ tucją pozbawioną logiki. Aby unikać różnych zajęć, cią itp., że wojna to nie tylko bohaterskie czyny, ale które narażałyby mnie na konflikty z przełożonymi, przede wszystkim ludzka tragedia. zgłosiłem się do obsługi projektora filmowego ELEW Im większe miałem nieprzyjemności na skutek i zostałem kinooperatorem jednostki. Dzięki temu zaję‑ wyświetlenia tego filmu, a przecież sam go nie wybra‑ ciu udało mi się uniknąć części kłopotliwych zajęć. łem, tym więcej było rozmów wśród żołnierzy. Gdyby nie By uniknąć odmowy wykonywania rozkazów, samo‑ zdjęto mnie z tej funkcji – film ów pewnie nie zrobiłby wolnie opuszczałem jednostkę, za to przewinienie takiego wrażenia na żołnierzach. ponosząc stosunkowo mniejszą karę niż za odmowę Dowództwo uznało film za bardzo niebezpieczny wykonania rozkazów. Jako karę otrzymywałem i wywrotowy, a tym samym sprowokowało liczne dys‑ zazwyczaj od 3 do 14 dni aresztu i łącznie spędziłem kusje na jego temat. w areszcie wojskowym ponad 150 dni (z przerwami na projekcje filmów). Jak na tamte czasy był to dobry film antywojenny, który z powodzeniem nadawał się do projekcji dla dzieci Filmy wyświetlałem średnio co drugi dzień i zawsze oprócz filmu fabularnego pokazywany był film krótko‑ i młodzieży w szkołach lub dla dorosłych w zakładach pracy, ale w wojsku nie był mile widziany. metrażowy. Nie decydowałem o wyborze filmów, czynił Kilka tygodni później, gdy byłem już na takich to jeden z oficerów odpowiedzialny za sprawy kultury. „samych prawach” jak wszyscy inni żołnierze – posta‑ Z kilku wybranych przez niego filmów wybierałem wiony w niezręcznej sytuacji musiałem odmówić wyko‑ zawsze jeden lub dwa, nie kierując się ich tematyką. nania rozkazu, a tym samym dalszej służby wojskowej, Nigdy nie wydawały mi się interesujące. argumentując, że nie chcę nikomu wyrządzać krzywdy, 8 Wiadomości asp /52 Idee Któregoś dnia, (...) wyświetliłem jeden z fil‑ mów krótkometrażowych a sam zająłem się prze‑ wijaniem filmu. Z kabiny projekcyjnej widziałem na ekranie, kątem oka tylko rzędy krzyży i medali, jakieś zawi‑ rowanie i.... rzędy nagrobków. Kilkanaście minut po projekcji zostałem poinformo‑ wany, że już nie jestem kinooperatorem. ale także nie zamierzam publicznie manifestować mojej gotowości do zabijania lub ranienia kogokolwiek. Po półtorarocznym „pobycie” w wojsku skazany zostałem na kolejne półtora roku odsiadki w więzieniu. Dzięki amnestii została ona skrócona do roku. Sztuka: autonomia czy zaangażowanie? Sztuka jest z natury wizjonerska, jej spojrzenie obej‑ muje coś więcej niż widok z okna, nawet jeśli to okno jest dla niej ramą. To dlatego zaszła dużo dalej, kiedy jej sojusznikiem była religia, niż wtedy, gdy sprzymierzyła się z kapitalizmem czy komunizmem.1 Jan Gagacki Na tak postawione tytułowe pytanie trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. I nie jest to z mojej strony próba jej unikania, ani też sztuczne przywoływanie dylematu Hamleta. Problemy tkwią w samej istocie terminów „autonomia” i „zaangażowanie”, a więc Ur. w 1955 r. Absolwent w przedmiocie rozważań, a co za tym idzie, także socjologii Uniwersytetu w metodzie poszukiwania odpowiedzi. Jagiellońskiego i Wyższej Szkoły Finansów Zaangażowanie – zgodnie z przyjętym przeze Międzynarodowych mnie stanowiskiem – to realizowanie wartości, a one w Warszawie. Przez wiele są elementem konstytuującym całość społecznego lat zajmował się dzien‑ nikarstwem społecz‑ życia, czyli kulturę. Sztuka to nieodłączny, specy‑ nym, m.in. w redakcji ficzny jej element, charakteryzujący się poszukiwa‑ dwie jego fragment – zrobił na mnie wielkie wrażenie, „Rzeczpospolitej”. Przed niem nowości i oryginalności. Tematyka ta budziła a jeszcze większe wrażenie dlatego, iż rozpętał burzliwe przystąpieniem Polski i budzi wiele emocji, wywołujących kontrowersje – Przyznam się że ten film, mimo że widziałem zale‑ dyskusje wśród żołnierzy. Niestety, mimo że upłynęło wiele lat od tamtej pro‑ jekcji, nie miałem możności odszukać ani nazwiska twórcy, ani nawet tytułu filmu. Gdy więc zobaczyłem obecnie znowuż tylko koń‑ do Unii Europejskiej praco‑ wał w Biurze Pełnomocnika Rządu ds. Informacji Europejskiej, promując idee zjednoczonej Europy wśród grup społecz‑ nych sceptycznie nastawio‑ cówkę filmu w TV, to jednak zdążyłem zapamiętać nych do Unii. Pełni funk‑ nazwisko reżysera i tytuł. Stąd mój list do Pana. cję dyrektora Centrum Gratuluję. Naprawdę ten krótki film daje wiele do myślenia. Pozdrawiam serdecznie W. T. Nazwisko i adres do wiadomości redakcji WASP. Rzeźby Polskiej w Orońsku. Zajmuje się socjologią sztuki i kieruje zespołem redakcyjnym kwartalnika „Orońsko”. w zależności od momentu historycznego – rzadziej lub częściej przez artystów i krytyków sztuki. Aby dookreślić moją tezę na temat zaangażowania sztuki, zatrzymajmy się na chwilę nad najczęściej pojawia‑ jącą się opozycją: zaangażowanie – autonomia. Autonomia w tym ujęciu odnosi się do zagadnień egzystencjalnych człowieka, jego indywidualnej kon‑ dycji życiowej i koniecznych wyborów. Powinna ona w swej treści, formie, sposobach przekazu, stronić od doraźnych problemów społecznych. Sztuka zaan‑ gażowana jest uwikłana w politykę. Ta pierwsza jest „czysta”, godna uprawiania przez artystów, druga 9 Chcę zwrócić uwagę na konieczność wyraźnego odróżnienia zaangażo‑ wanej twórczości od zaangażowa‑ nej postawy. W przypadku znanych artystów ma to szczególne znaczenie, bowiem ich działania często bywają wzorcami uznanymi przez szerokie kręgi społeczne i stanowią wskazówki zachowań. natomiast bywa najczęściej instrumentem wykorzy‑ „Posługiwanie się pojęciem polityczności pełni dziś stywanym w walce politycznej. Staje się komenta‑ w Polsce rolę, którą można, jak sądzę, interpretować rzem do bieżących wydarzeń i przestaje zasługiwać w kategoriach listka figowego. Pojęcie tego, co poli‑ na miano sztuki. tyczne, przysłania wstydliwy aspekt sztuki i kultury Chcę zwrócić uwagę na konieczność wyraźnego w ogóle, który polega, jak sądzę, na tym, że sztuka odróżnienia zaangażowanej twórczości od zaanga‑ stała się, jak wszystko inne, sprawą przede wszystkim żowanej postawy. W przypadku znanych artystów rynkową, i to rynek – nastawienie produkcji kultural‑ ma to szczególne znaczenie, bowiem ich działania nej na generowanie zysku przede wszystkim – dyktuje często bywają wzorcami uznanymi przez szerokie jej podstawowe prawa oraz na najbardziej ogólnym kręgi społeczne i stanowią wskazówki zachowań. poziomie określa jej sytuację”3. W podobnym duchu Artysta może więc odnosić się np. do wartości poli‑ wypowiadają się inni artyści, np. Mariusz Treliński tycznych czy religijnych, a stronić od tego w prywat‑ czy Agnieszka Wołodźko. nym życiu i odwrotnie: w twórczości można usilnie Jak widzimy, w stanowiskach tych zarysowują unikać wszelkich odniesień do współczesnej rzeczy‑ się wyraźnie dwa poziomy zaangażowania. Pierwsze wistości, a jako człowiek być zwolennikiem takich dwa głosy – choć nie wprost – odnoszą się do skali lub innych idei. 10 makrospołecznej. Zarówno wchodzenie w obszary Artur Żmijewski jest jednym z pierwszych – polityki i nauki przez sztukę, jak też jej uczestnic‑ po latach milczenia na ten temat – artystów prze‑ two w grze ekonomicznej pod pozorem polityczności łamujących wprost to swoiste tabu. Wycofanie się dotyczy całego społeczeństwa. sztuki z pola polityki było efektem traumatycznych Inna wizja zaangażowania, nazywanego par‑ doświadczeń „bycia użytym” przez ideologię dwóch tycypacją w środowiskach lokalnych, wyłania się systemów totalitarnych XX wieku. W Stosowanych z dyskusji panelowej w gdańskiej Łaźni. Według jej sztukach społecznych stwierdza wprost, że nadmiar uczestników artystom nie chodzi o udział w polityce, autonomii sztuki doprowadził wręcz do jej alienacji czyli o sposób zdobywania i sprawowania władzy, i sprawił, „że nie jest słyszana”2, a co za tym idzie lecz o uczestnictwo mieszkańców dzielnicy (a więc – jest nieskuteczna. Proponuje przełamanie tego nawet nie całego miasta) w programie instytucji kul‑ impasu oraz przywrócenie skuteczności sztuki m.in. tury. Nie znając treści adresowanych do mieszkańców, poprzez instrumentalizację jej autonomii i wchodze‑ nie wiemy, jakie wartości dana instytucja realizuje, nie w pola innych dziedzin, zwłaszcza nauki i polityki. z pewnością jednak sam fakt takich kierunkowych Ewa Majewska źródeł braku zaangażowania działań jest już wartością. Stwarzają one możliwo‑ twórczości artystycznej upatruje w innym obszarze. ści integracji społeczności lokalnej i identyfikacji Wiadomości asp /52 Artysta może więc odnosić się np. do wartości politycznych czy reli‑ gijnych, a stronić od tego w prywat‑ nym życiu i odwrotnie: w twórczo‑ ści można usilnie unikać wszelkich odniesień do współczesnej rzeczywi‑ stości, a jako człowiek być zwolenni‑ kiem takich lub innych idei. sztuki byłoby sprowadzaniem jej do poziomu języka prymitywnego. Artyści skłaniający się ku sztuce zaangażowanej mają na względzie inaczej rozumianą politykę. „Sta‑ nowi ona obszar dyskusji nad tym, jakiej wspólnoty chcemy, jakiego życia publicznego sobie życzymy. ↑ Anna‑Maria Karczmarska O ile wąskie rozumienie polityki najczęściej odwo‑ z najbliższym otoczeniem społecznym. Jeśli działa‑ łuje się do pojęcia medialnego spektaklu, pozorowa‑ nia takie są przez ludzi mieszkających w sąsiedztwie nej gry interesów, takie rozumienie polityki można rozumiane i akceptowane, to wzmacniana jest ich analizować w kategoriach reprezentacji. W sporze podmiotowość, powstaje więź lokalna, a co za tym politycznym chodzi właśnie o reprezentację realnych idzie – wspólnie akceptowane wartości, poprzez które interesów określonych grup społecznych, przedsta‑ ludzie mogą łatwiej odnajdywać się w skali miasta, wienie ich racji, postulatów i argumentowanie za ich kraju i w kulturze globalnej. rozwiązaniem”4. Zaangażowanie lub jego brak jawi się jednak naj‑ Jeśli sztuka jest pewnego typu nostalgią za czymś częściej w świadomości artystów i ludzi zawodowo niespełnionym, to właśnie sposób jej zaangażowa‑ związanych z kulturą jako relacja sztuki do polityki. nia do takich nostalgicznych westchnień należy. Wynika to zapewne z poczucia misji i pełnienia roli Nie wszystko jednak zależy od artystów – nie mniej społecznej inteligenta, a więc z jednej strony – jego istotna, zwłaszcza w tym przypadku, jest publiczność. wrażliwości na przestrzeganie w życiu publicznym najwyżej cenionych wartości, z drugiej zaś – chęci zmiany niekorzystnej w tej mierze sytuacji. Choć rzadko wyraża się to wprost, sztuce przypisuje się funkcje modelowania wartości i kreowania więzi społecznych. Z toczącej się coraz intensywniej debaty na ten temat wyciągnąć można wniosek, że artyści opowia‑ dają się za zaangażowaniem w wartości, a nie w poli‑ tykę dnia codziennego, jawiącą się jako cyniczna Przypisy 1. Jeanette Winterson, O sztuce, Wydawnictwo Rebis, Poznań 2001, s. 132. 2. A. Żmijewski, Stosowane sztuki społeczne, „Krytyka” 2007, nr 11–12, s. 14–24. 3. E. Majewska, Niebezpieczne związki sztuki i ekonomii politycznej, „Obieg” www.obieg.pl/teksty; 15 czerwca 2007, aktualizacja: 12 listopada 2008). 4. P. Mościcki, Zaangażowanie i autonomia teatru, „Krytyka Polityczna” (http://www.krytykapolityczna.pl/ i bezwzględna gra o wpływy. I zapewne należy Teksty‑poza‑KP/Moscicki‑Zaangazowanie‑i‑autonomia‑teatru/ podzielić to stanowisko, bowiem takie zaangażowanie menu‑id‑129.html; 10 lutego 2008). 11 Idee Sztuka i doświadczenie Fragmenty wykładu inauguracyjnego na Wydziale Rzeźby wygłoszonego 7 października 2010 r. europejskiej od czasów starożytnych pojęcie Franciszek Chmielowski doświadczenia jako empirii oznaczało w pierwszej kolejności właśnie ów bezpośredni i wrażeniowy Rozumiejące doświadczenie sztuki stanowi jeden kontakt z różną od doświadczającego podmiotu z rodzajów źródłowego kontaktu z naturą ludzkiego rzeczywistością, było też odpowiedzialne za kształ‑ świata. Oczywistość tego faktu nie budzi zastrzeżeń towanie się na jej temat najbardziej podstawowej ani wśród twórców sztuki ani wśród jej teoretyków. i ogólnej wiedzy. W tym rodzaju doświadczenia Myliłby się jednak ten, kto na pojęciu doświadcze‑ widać wyraźnie zbieżność między poznaniem Ur. we Władysławowie nia chciałby zbudować spójny obraz współczesnego i doznaniem, tym, co posiada charakter poznaw‑ w 1947 r. Prof. UJ, świata sztuki, wolny od napięć i trudnych do uzgod‑ czy i tym co ma walor estetyczny. dr hab., kierownik Drugi rodzaj doświadczenia, jako ekspery‑ nienia poróżnień. Zakładu Semiotyki Sztuki w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jest tak, ponieważ samo pojęcie doświadczenia, mentu, został wyróżniony dopiero w kontekście choć służy określeniu elementarnych zjawisk mentalności nowożytnej, która ukształtowała i stanów rzeczowych, mających być podstawą nową koncepcję wiedzy, motywowanej nie tyle i gwarancją prawdziwości oraz pewności pozna‑ bezinte resowną kontemplacją świata, ile jej Katedry Historii i Teorii nia, nie jest pojęciem jednoznacznym. Wśród praktyczną użytecznością. Nowożytne poznanie Sztuki Akademii Sztuk wielu jego możliwych odmian, jakie spotykamy od początku jasno określiło cel i charakter swoich (bądź ono spotyka nas) w kontaktach ze sztuką poszukiwań, sterowała nim idea systematycznego Od 2010 r. p.o. kierow‑ nika Międzywydziałowej Pięknych w Krakowie. współczesną – dwie jego postacie rysują się jed‑ opanowania świata natury i samego człowieka nak najwyraźniej, a mianowicie: (1) ciągle jesz‑ za pomocą metodycznie zaplanowanych i zorga‑ cze obecne doświadczenie otwarcia, w którym nizowanych operacji. dominuje postawa kontemplacyjna i receptywna, będąca odpowiedzią na aktywnie oddziałującą żyć dwie rysujące się wyraźnie i przeciwstawne wartość obecną w artystycznej strukturze, oraz tendencje, przebiegające w poprzek historycznych coraz częściej spotykany dziś w sztuce (2) rodzaj i stylistycznych rozróżnień. Z jednej strony – cią‑ doświadczenia jako artystycznej strategii, pro‑ gle istnieje twórczość zdolna ewokować refleksyjną wadzącej do zaplanowanego i zorganizowanego postawę, właściwą dla natury estetycznego przeżycia, działania mającego na celu opanowanie i prze‑ choć niekoniecznie zawężonego tylko do skupienia kształcenie się na estetycznych jakościach przedmiotu. przedmiotowo potraktowanej rzeczywistości. Pierwszy rodzaj doświadczenia jest skutkiem 12 We współczesnym świecie sztuki można zauwa‑ Z drugiej zaś – począwszy od lat osiemdzie siątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, postawy afirmacji i zgody na istnienie świata i dru‑ mamy do czynienia z nową odmianą artystycznej giego człowieka, wyrazem respektu dla ich auto‑ praktyki, którą amerykański estetyk Arthur Cole‑ nomii oraz posiadanej wartości. Obecne w filozofii man Danto określił nazwą „sztuki zaburzającej” Wiadomości asp /52 Rozumiejące doświad‑ czenie sztuki stanowi jeden z rodzajów źródło‑ wego kontaktu z naturą ludzkiego świata. ustalony porządek (disturbatory Art)1. Zdaniem tego autora twórcy nowej generacji odchodzą od roli konstruktorów złożonych, wielopoziomo‑ wych struktur artystycznych i nawiązują do pier‑ wotnych form sztuki archaicznej, gdzie artysta pełnił rolę szamana bądź kapłana; wciągając Maurizio Cattelan, Love publiczność do współuczestnictwa w prowadzonej does not forever, 1997 grze, oddziaływał na podstawowe ukonstytuowa‑ nie ich osobowości, przez co prowadził do prze‑ Militarne konotacje kluczowych terminów miany ich wrażliwości oraz sposobu postrzegania określających funkcjonowanie sztuki wiele mówią świata. Animatorzy nowej formacji artystycznych o rzeczywistych intencjach jej animatorów: prowa‑ działań proponują coś, co daleko wykracza poza dzona gra jest w istocie walką, która toczy się już funkcje sztuki postrzegane z perspektywy dotych‑ nie o dzieło ani artystyczną qualitas, lecz o utwier‑ czasowej estetyki i stawia pod znakiem zapytania dzenie własnej dominacji i „woli mocy” w ofi‑ zasadność istnienia jej kluczowej kategorii, jaką cjalnych strukturach artystycznego życia. Słowa jest niewątpliwie pojęcie dzieła sztuki. Jeżeli to się „kurator” i „komisarz” dobrze z tymi intencjami zdarza – powiada Danto – to nie ma potrzeby, aby współgrają: kurator to wszakże osoba, której zada‑ dzieło sztuki musiało dłużej istnieć . niem jest sprawowanie dozoru i opieki nad kimś 2 Zmiana artystycznego paradygmatu dokonuje pozbawionym wolności oraz samostanowienia, zaś się w sposób gruntowny i kompleksowy. Obecność komisarz to stały lub wyznaczony czasowo przed‑ artystycznych przedmiotów w galeriach sztuki stawiciel władzy, mający do spełnienia określoną należy dziś do rzadkości, a jeśli już są – to prze‑ misję. Sami artyści odgrywają w tych procesach ważnie jako funkcjonalny element większej cało‑ przemian rolę drugorzędną i z reguły przedmio‑ ści, efemerycznej akcji bądź aranżacji przestrzeni, tową, utracili dawną autonomię i wyróżnioną okazjonalnie motywowanych „instalacji”, które pozycję twórczych podmiotów na rzecz podporząd‑ na ogół wcześniej są planowane, obmyślane kowania arbitralnym decyzjom i koniunktural‑ i uzgadniane w ramach „strategii” albo „kampanii” nej pragmatyce „urzędników sztuki”. Umocowani prowadzonych przez „kuratorów” i „komisarzy” administracyjnie, biegli w socjotechnice zarządcy organizowanych ekspozycji. artystycznego życia wyprowadzili krańcowe wnioski z modnej dziś w estetyce instytucjonal‑ 1. Por. A.C. Danto, Encounters and Reflections, Berkeley 1997, s. 300; cyt. za: E. Bogusz, Krytycy poza wszystkim nie są Bogami. Sztuka i krytyka według A.C. Danto, „Estetyka i Krytyka” nr 3/2002, 2. Tamże. nej definicji sztuki: zajęli najważniejsze pozycje w prowadzonej grze, przyznali samym sobie rangę najwyższej instancji, decydującej o kierunku, sen‑ sie i wartości artystycznych działań. 13 1. 2. 1., 2. James Turell, Bridget‘s Bardo, Wolfsburg 2009 Wydaje się jednak, że sugerowana przez Arthura C. Danto wykładnia, jakoby disturba‑ wywołanie przewidywalnych reakcji wśród odbior‑ ców, do których owe działania były adresowane. 3. Maurizio Cattelan, tory art odnawiała archaiczny model sztuki jako [2] Przedmioty artystyczne zostały pozbawione Untitled, 2001 magiczno‑religijnej obrzędowości, jest głęboko jakościowo wartościowego uposażenia i wielopo‑ 4. Bill Viola, Dissolution, nietrafna. Wiele argumentów przemawia za tym, ziomowego ustrukturowania, została także mocno 2005 że animatorzy ponowoczesnych form liberalnej, zredukowana ich bogata polisemia. Artystyczne przesłanie, dotychczas zorientowane konota 5. Bill Viola, The veiling, zlaicyzowanej i „odczarowanej” sztuki amery‑ 1995 kańskiej i europejskiej końca XX wieku sięgnęli cyjnie, zostało zastąpione przekazem nastawio‑ 6. Hermann Nitsch, 1990 do znacznie młodszych źródeł inspiracji, szczegól‑ nym na jednoznacznie określoną i skalkulowaną nie do podszytej dyskursem władzy nowożytnej denotację, przez co zyskało charakter ilustracji idei metodycznego doświadczenia oraz do wzorów wcześniej obmyślanej treści, wytwór zbliżony artystycznych działań, wykoncypowanych w labo raczej do publicystyki niż do przekazu sztuki. ratoriach rewolucyjnych ideologów awangardy. [3] Uległa także zmianie sytuacja odbiorcy, Progresywnie zorientowanej sztuce przyświeca nie który został pozbawiony możliwości zajęcia tyle mistyczno‑magiczna idea powrotu do źródeł postawy receptywnej i kontemplacyjnej, jako archaicznej wspólnoty, ile zachęcająca do rewo‑ odpowiedzi na wartość obecną w artystycznych lucyjnego aktywizmu jedenasta teza o Feuerbachu strukturach. Na jej miejsce pojawiła się koniecz‑ Karola Marksa. Nowożytne pojęcie doświadczenia ność ciągłej mobilizacji uwagi oraz gotowości pozostawiło wyraźny ślad we wszystkich segmen‑ do odpowiedniej reakcji na niespodziewaną (czę‑ tach szeroko rozumianej artystycznej praktyki: sto agresywną i szokującą) artystyczną akcję. w określeniu twórczego podmiotu, znaczeniu arty‑ [4] Obecna w twórczym procesie i w artystycz‑ stycznych wytworów i ich aksjologicznej kwali‑ nych strukturach sieć dialektycznych powiązań fikacji, jak również w zachowaniach odbiorców (takich jak napięcie między świadomością tradycji nowej sztuki. Zmiany i ich konsekwencje można a innowacyjnym jej przekraczaniem, między deter‑ przedstawić w kilku punktach: minizmem a wolnością, konsekwencją a nieprze‑ [1] Twórcza postawa artysty przestała ozna‑ widywalnością, tworzywem a artystyczną formą, czać studiowanie prawidłowości procesów i form etc.3), które stanowiły o życiu, wewnętrznej dyna‑ natury, ewokację duchowych bądź psychicznych mice i sile oddziaływania dzieła sztuki – została treści albo konstruowanie misternych i niespoty‑ przeniesiona niejako z wnętrza – na zewnątrz kanych w naturze kształtów. Artyści, a właściwie wytworów nowej sztuki. Animatorzy nowych form roztaczający nad nimi ideologiczną opiekę kura‑ aktywności skupiają się raczej na organizowaniu torzy w pierwszej kolejności zaczęli koncentrować uwagę na starannym obmyślaniu i projektowaniu odpowiedniej strategii działań, mających na celu 14 Wiadomości asp /52 3. Na ten temat por.: W. Stróżewski, Dialektyka twórczości, PWM, Kraków 1983. 3. 4. napięć, spięć i konfliktów między autorem arty‑ stycznego projektu a jego odbiorcami. Rozważane w tym tekście nurty sztuki „zaburzającej”, „krytycznej” i różnych odmian „metasztuki”, nie wyczerpują, rzecz jasna, całego spektrum współczesnych zjawisk artystycznych, chociaż – jako mocno nagłośnione przez środki masowego przekazu – nadają szczególną tonację całości. Doświadczenie jako otwierająca na świat empiria nadal stanowi naturalny kontekst wielu artystycznych działań, głównie tych, w których ciągle respektuje się ważność kategorii sensu, piękna i znaczącej formy – działań które zacho‑ wują dystans wobec nadmiernych uproszczeń scjentystycznego rozumu oraz instytucjonalnych 5. struktur w obrębie świata sztuki. Pierwowzór sztuki mieści się w samym procesie 6. życia – pisał John Dewey, filozof, który najrady‑ kalniej zrównał znaczenie sztuki ze znaczeniem w pełni uformowanego i głębokiego życiowego doświadczenia4. Jeżeli jest tak, to można żywić nadzieję, że sztuka przetrwa opresyjną sytuację naporu spóźnionej, scjentystycznej ideologii wraz z modą na kluczowe dla niej pojęcie eksperymentu – i pozostanie przy koncepcji doświadczenia jako empirii, będącej właściwym źródłem i probierzem artystycznych działań. 4. Por. J. Dewey, Sztuka jako doświadczenie, przeł. A. Potocki, wstęp i opracowanie I. Wojnar, wyd. Ossolineum, Wrocław 1975, s. XVI. 15 Wspomnienie Ludwik Jerzy Kern, 1921–2010. Poeta, satyryk, autor książek dla dzieci, tłumacz Ogdena Nasha, daw‑ niej jeden z głównych filarów tygodnika „Przekrój”. Poeta zmarł 28 października 2010 r. w Krakowie. Ja jestem straszny nygus! Przechodziłem koło tej ogrodzonej łąki codziennie. Ludwik Jerzy Kern To były hektary. Właścicielami łódzkich tramwajów było kilku wiel‑ Siedziałem w ławce z synem bogatych łódzkich fabry‑ kich fabrykantów, m.in. ojciec mojego przyjaciela z gim‑ kantów, sam pochodząc z niezamożnej nauczyciel‑ nazjum, Jurka Grohmana. Zdarzało się, że jeździliśmy skiej rodziny. To było zdumiewające, że nie było na gapę. Było to możliwe, ponieważ wtedy nie było między nami różnic. Mimo, że nie byłem z takiej zamykanych drzwi. Można było wyskoczyć i myśmy najbiedniejszej rodziny, bo mój ojciec był filologiem bardzo często, niestety, wyskakiwali w biegu z tram‑ klasycznym i uczył w gimnazjach łaciny, a jeszcze waju. Oczywiście z drugiego wagonu i z tylnego pomostu, wcześniej greki, więc mój status – że tak powiem – bo wtedy nie istniało ryzyko wpadnięcia pod koła. ekonomiczny nie był najgorszy, lecz w porównaniu Moje urodziny przypadają na 29 grudnia. Teraz z nimi to była przepaść. Ale kontakty towarzyskie mogę pani wyjawić wielką tajemnicę. Ta sprawa mieliśmy wspaniałe. mojego urodzenia pod koniec roku spowodowała, Nasza szkoła, Liceum Humanistyczne Alek‑ że moi rodzice oszukali ewidencję ludności. Naprawdę sego Zimowskiego w Łodzi, była bardzo dobra jestem o rok starszy. Wisiało nade mną pójście do woj‑ i jak tylko nastała Polska Ludowa, to natychmiast ska. Trzeba pamiętać, że było to po latach niewoli ją zlikwidowali. i bezpośrednio po wielkiej bitwie warszawskiej z bol‑ Ze mną w ławce siedział Karol Scheibler. Ćwierć szewikami w 1920 roku. Wcielenie do wojska było Łodzi to były posiadłości Scheiblerów i Grohmanów. wtedy jeszcze czymś strasznym. Służba u cara trwała Na przykład koło mojego gimnazjum była gigantyczna parę lat. Ludzie ucinali sobie palce u ręki, aby nie łąka (pewnie dzisiaj jest zabudowana, ja tam dawno móc pociągać za cyngiel i dostać odroczenie z woj‑ nie byłem), na której bielono płótna. Chemicznych ska. Swoją drogą, cyngiel to jest najobrzydliwszy metod używało się do tanich materiałów. Wyrabia‑ i najprostszy wynalazek, jaki stworzyła ludzkość. nie najdroższej bielizny pościelowej (m.in. sprzeda‑ To straszna rzecz, że pociągając cyngiel, nieznacz‑ wanej do Szwajcarii) wyglądało tak, że rozkładało nym trzymilimetrowym ruchem palca, można zabić się w słoneczne dni na tej ogromnej łące płótna człowieka. Więc ten rok wcześniej, tylko z racji rocz‑ i bieliło je słońce, a nie żadne sztuczne bielidło. nika (a urodziłem się dwa dni przed następnym 16 Wiadomości asp /52 ↗ Str. 17 Daniel Mróz Raki do Tu są bajki, 1953 Miałem umowę z redakcją [„Przekroju”], że to miejsce na ostat‑ niej stronie należało do mnie i do nikogo innego. Nawet miałem takie marzenie, że jak umrę, to oni w tym miejscu zostawią białą plamę, ale to się już nie zdarzy. To znaczy ja z pewnością umrę, ale nie będzie tej białej dziury1. rokiem), stał się powodem, że moi rodzice oszukali tekstów łacińskich i przeglądanie łacińskich słow‑ USC i podali, że jestem urodzony w 1921 roku, a nie, ników, a nie praca fizyczna. Pewnego dnia stam‑ jak było w istocie, w 1920. Jestem o rok starszy. Daw‑ tąd uciekł. Przejechał Niemcy i zameldował się niej się do tego nie przyznawałem, ale teraz, podobnie u mnie w Warszawie. Powodzenie swojej eskapady jak wszystkie wielkie damy i wszystkie gwiazdy, które zawdzięczał znajomości (obok kilku innych języków) mają wiecznie 40 lat, póki nie zdecydują się na uro‑ niemieckiego. czystość 80‑lecia, ja też się przyznaję. Moja babka, kiedy ze swoimi trzema siostrami Łódź jest dla mnie wspaniałym wspomnieniem, grała w karty, mówiła tylko po niemiecku. Z domu bo wszystko tam jest związane z młodością i dzieciń‑ były to panny Tomaszewskie. O Łodzi mówiło się, stwem. Właściwie mam tylko trzy miasta, w których że jest podzielona na trzy części: 1/3 Polacy, 1/3 Żydzi mieszkałem. Póki nie zdałem matury (i nie osiągną‑ i 1/3 Niemcy. Potem część Niemców okazała się praw‑ łem pełnoletności) – Łódź, Warszawa i Kraków. dziwymi Niemcami. Na przykład Karol Scheibler, mój W 1939 roku, kiedy zdałem maturę, musiałem przyjaciel, mój kolega z ławy szkolnej, został Niem‑ z Łodzi uciekać, bo panowie „w blaszanych kape‑ cem. Jeszcze do dziś nie bardzo to rozumiem. Oprócz Dorota Włosowicz Ur. w Krakowie w 1960 r. Absolwentka prawa UJ, dziennikarka radiowa i tele‑ wizyjna. Autorka audycji radia Kraków: Z cukrem czy bez..., Niedziela z… i Bądź zdrów. Prowadzi również luszach” (Wiech) zaczęli mnie gwałtownie szukać. obywatelstwa niemieckiego mieli również obywa‑ Prawdopodobnie mieli spisy tych ludzi, którzy skoń‑ telstwo belgijskie i polskie. Przecież wystarczało nia rozmowy i savoir vivre czyli szkoły i byli jakoś wykształceni. Trzeba było mu obywatelstwo belgijskie, nie musiał się robić m.in. we Wszechnicy UJ. z nimi zrobić porządek albo ich wysłać do Niemiec. Niemcem. Karol zmarł w Brazylii w São Paulo. Gdy A przy moim niemieckim nazwisku to było dosyć ostatni raz widziałem go w listopadzie 1939, powie‑ szczególne. Więc musiałem uciekać. Ojciec wywiózł dział: „słuchaj, ja muszę”. mnie do Warszawy. To nie było takie proste. A ponie‑ Jurek Grohman kończył podczas okupacji księgo‑ waż było to przekroczenie granicy Okręgu Warthe‑ wość w Krakowie. Był najlepiej ubranym księgowym gau i Generalnego Gubernatorstwa, to trzeba było w Polsce. Do dziś mieszka w Warszawie. mieć jakieś papiery, przepustki. Przewiezienie mnie do Warszawy było pewną sztuką. Zresztą w ten sam Szkoły Technicznej Rotwanda i Wawelberga, która 1. W roku 2007 tygodnik gruntownie przebudował swoją szatę wysłany na roboty do Niemiec, do pracy w fabryce Tekst wywiadu z Ludwikiem Jerzym Kernem w oparciu o audycję w Radio Kraków Z cukrem czy bez... Później chodziłem w Warszawie do prywatnej sposób mój ojciec przewiózł Jurka Grohmana. Ojciec poniósł konsekwencje tego czynu, bo został warsztaty: sztuka prowadze‑ oraz kolejność działów, zrezygnowano również z „ostat‑ niej strony”, która była cechą charakterystyczną tygodnika od czasu powstania w 1945 roku. W tym miejscu zamiesz‑ lokomotyw. Był mizernej postury. Nie nadawał się czana jest całostronicowa reklama. W numerze 44 z 2 listo‑ do takiej pracy. Jego specjalnością było czytanie pada 2010 poświęcono Kernowi dwa teksty. 17 Fot. Jacek Dembosz 18 miała świetną renomę. Ojciec, który miał stosunki dużo wolnego czasu, siedziałem i czekałem. Przy‑ wśród belfrów, zaciągnął mnie tam tylko po to, chodził tam do mnie jeden z bliźniaków Bandrow‑ abym miał jakiś papierek, legitymacyjkę. Z Łodzi skich – Paweł. Uczył mnie początków angielskiego, wyjechałem goły. To była jedyna szkoła dla Pola‑ za to płaciłem mu jakieś grosze. A do tego Paweł był ków (bo Politechnika była skasowana), która miała, świetnie zapowiadającym się pianistą. W lipcu przy według Niemców, kształcić mechaników na elemen‑ otwartych oknach siadał do tego fortepianu i z upo‑ tarnym poziomie. Na wykładowców przyszli tam pro‑ rem grał Etiudę rewolucyjną Chopina. Wykonywanie fesorowie Politechniki Warszawskiej. Zacząłem tam tego utworu było zabronione i stwarzało dla jego co prawda chodzić, ale po dwóch tygodniach miałem odtwórcy śmiertelną groźbę. tego absolutnie dosyć. To mnie zupełnie nie intere‑ Byłem zauroczony teatrem. Chciałem po wojnie sowało. Bardzo się męczyłem. Doszedłem do kretyń‑ tę całą moją edukację uzupełnić. Przypadkowo zdałem skiego wniosku, że wolę nie mieć legitymacji, ryzyku‑ egzamin do Wyższej Szkoły Teatralnej, której rekto‑ jąc, że mnie złapią na ulicy bez dokumentu. Wolałem rem wtedy był Schiller, a dziekanem Wydziału Aktor‑ to, niż wykłady z mechaniki. Ale były też dobre strony skiego – Aleksander Zelwerowicz. Wykładowcami tej sytuacji. Poznałem tam synów Kadena‑Bandrow‑ byli wówczas Józef Węgrzyn, Jacek Woszczerowicz skiego, którzy znaleźli się tam w takiej samej sytu‑ – najwyższa klasa polskiego aktorstwa. Pewnie bym acji. Właściwie dzięki nim pogłębiło się istniejące tę szkołę skończył, gdyby nie Gałczyński. Zresztą on już we mnie zainteresowanie literaturą. Dzięki nim, mnie do tej szkoły wprowadził. Na egzaminie mówi‑ bo poznałem w końcu ich ojca, starego Kadena‑Ban‑ łem jego świeżo opublikowany poemat Kolczyki Izoldy. drowskiego. Oni też stamtąd uciekli, bo nie byli Wszyscy profesorowie, którzy decydowali o przyję‑ w stanie tego wytrzymać. Wojnę musiałem jakoś ciu, słyszeli to pierwszy raz. Zachwycony Węgrzyn przeżyć, więc pracowałem jako kierownik tajnego wyleciał za mną na korytarz, pytając: „co to takiego magazynu pewnej hurtowni aptekarskiej. Sprzeda‑ jest, ja to słyszałem pierwszy raz!”. Od czasów przed‑ wało się wszystkie materiały, których nie wolno było wojennych Gałczyński był znany w sferach fanów używać Polakom: kalafonię do produkcji mydła, glice‑ młodych poetów. Zawsze i niezmiennie zakochany rynę potrzebną lotnictwu niemieckiemu itd. Myśmy w Gałczyńskim był Julian Tuwim. to sprzedawali aptekom do wyrobu lekarstw. To było To bardzo dobrze ujął Eile. Dlaczego to jest dość zabawne podziemie gospodarcze, które się mie‑ takie wielkie? Dlatego, że jest o niczym. Jak strasz‑ ściło w kamienicy obok Kiercelaka. Kiercelak to była nie trudno jest dobrze napisać o niczym. Przecież znana warszawska tandeta. Ryzyko tego, że spotka te wszystkie jego poematy, o Niobe, o Wicie Stwoszu się tam niemieckie patrole, było niewielkie, ponie‑ mówią o niczym, o jakimś pyle poetyckim, który jest waż tandetą Niemcy się nie interesowali. W jednym rozproszony, a te postacie są tylko zapłonami. Jak ten z prywatnych pomieszczeń był fortepian. Kiedy nie kluczyk potrzebny w samochodzie, żeby tylko zapu‑ było zlecenia na wydanie beczki kalafonii, to miałem ścić motor, a potem to on już jedzie. Z tym trzeba się Wiadomości asp /52 Dla „Przekroju” rzuciłem mieszka‑ nie w Łodzi, posadę w PAP‑ie, szkołę aktorską. W ciągu dziesięciu sekund postanowiłem zostać w mieście, w którym nie miałem żadnego opar‑ cia. Oni nawet nie powiedzieli mi, że coś mi będą płacić. urodzić i, mówiąc prawdę, mówiąc całkiem szczerze, służbowych spraw poszedłem na spacer. 6 kwietnia trzeba być nieszczęśliwym człowiekiem, żeby stworzyć 1948 roku świeciło słońce. Planty były oświetlone, w tej dziedzinie coś nowego. W moim przekonaniu przyjemnie i cieplutko. Spotkałem Gałczyńskiego. Gałczyński był jednym z najnieszczęśliwszych ludzi, On zaciągnął mnie do „Przekroju”. Dla mnie to była jakich znałem. Dlatego że on był po uszy zanurzony wielka atrakcja. Wejść do „Przekroju” i zobaczyć w błocie poezji, tyle tylko, że to błoto było złote. I jego to bardzo elitarne towarzystwo. Gałczyński bez właściwie nic więcej nie interesowało. Jest taki mit porozumienia ze mną zarekomendował mnie Eilemu, grecki o królu Midasie. Czego się dotknął, to zamie‑ mówiąc, że mogę się przydać. Eile siedział za zasła‑ niało się w złoto. W przypadku Gałczyńskiego to się nym rękopisami i maszynopisami biurkiem, a na jego zgadza. On mógł pisać o zwyczajnym stołku, który twarzy malowało się niezadowolenie, bo Konstanty stoi w kuchni, a z tego robił się złoty fotel albo tron. mu po prostu przeszkadzał. Ale zgodził się na tygo‑ Jest taki jego cudowny czterowiersz, taki mikrusik. dniowy staż. Zostałem. Ten tydzień trwał 54 lata. Dla „Przekroju” rzuciłem mieszkanie w Łodzi, Moja poezja to są proste dziwy, posadę w PAP‑ie, szkołę aktorską. W ciągu dziesięciu to kraj, gdzie w lecie sekund postanowiłem zostać w mieście, w którym nie stary kot usnął pod lufcikiem krzywym miałem żadnego oparcia. Oni nawet nie powiedzieli na parapecie. mi, że coś mi będą płacić. Dzisiaj zaczyna się rozmowę To jest o niczym, jakiś namalowany obrazek, od pytania: „Co ja z tego będę miał?”. Ja nawet takiego w którym jest i wyznanie wiary, i... wszystko. Zupełnie przypadkowo spotkaliśmy się w Kra‑ pytania nie zadałem. Ja lubię muzykę uporządkowaną. Mnie zupełnie kowie. Gdyby nie Gałczyński, to byłbym aktorem. oczarowało powiedzenie Schönberga, czy kogoś z tej Nawet mojemu przyjacielowi Tadziowi Łomnickiemu nowoczesnej awangardy wiedeńskiej, może Cezarego mówiłem, że on, Holoubek, Łapicki mają ogromne Francka: W niebie obowiązującą muzyką jest Bach, szczęście. To ich szczęście polegało na tym, że ja nie ale jak aniołowie są sami, to grają sobie Mozarta. skończyłem szkoły aktorskiej. I to jest istota muzyki”. Miałem 25 lat. Oprócz studiowania musiałem W moim domu, jak się urodziłem, to już stało pia‑ zarobić na syna i żonę, która zresztą puściła mnie nino, które moja babka kupiła dla mojej matki, gdy kantem, bo się nie zapowiadałem. Wszyscy robili ta była jeszcze dwunastoletnią panienką. Pianino stoi jakieś interesy, a ja nie robiłem żadnych interesów. po dziś dzień u mnie w domu na Salwatorze. Po woj‑ Aby utrzymać rodzinę, pracowałem w Polskiej Agencji nie sprowadziłem je z Łodzi do Krakowa w fatalnym Prasowej jako dziennikarz. Wówczas szefem krakow‑ stanie. Mój przyjaciel, konserwator i stroiciel forte‑ skiego oddziału PAP‑u był mój późniejszy przyjaciel pianów krakowskiej Filharmonii, Tadeusz Bazylewicz, – Jalu Kurek. Do niego właśnie służbowo zostałem doprowadził je do ładu. Przed jednym z konkursów wysłany do Krakowa. Po załatwieniu wszystkich szopenowskich przeprowadziłem z nim duży wywiad 19 ↗ Daniel Mróz na temat fortepianu. Ten instrument jest dla mnie do swojego najnowszego wydania bajek Lafontaine’a. Ojciec Wergiliusz rzeczą urzekającą. Normalny mężczyzna myśli o tym, Eile trzymał tę teczkę w swojej szufladzie i pewnego do Podglądanie rodaków 1972 jak by tu, cholera, zdobyć jakiś fajniejszy samochód. dnia zlecił mi nowe tłumaczenia. Uważał, że czytel‑ A moim marzeniem, które się nigdy nie ziści, bo mnie nicy potrzebują czegoś współczesnego. W tym czasie na to nie bardzo stać, a i w moim wieku już nawet nie dużo tłumaczyłem słynnych wówczas poetów fran‑ ma sensu, jest posiadać jakiś rasowy fortepian. A nie cuskich, Raymonda Queneau i Jacquesa Preverta, ziści się, bo taki jeden porządny fortepian kosztuje ale nie miałem ochoty na tłumaczenie Lafontaine’a. parę samochodów. Na moje granie zupełnie wystarczy Zaproponowałem mu własne pastisze na temat to moje stare pianino. Lafontaine’a. Zaakceptował. Więc pisałem te bajki Myślę, że świat zawsze się zmieniał, ale w tej według Lafontaine’a. Pisałem, aż do wyczerpania chwili to przybrało na prędkości. Są rzeczy sprzyja‑ zapasu ilustracji. Potem wydano z tego książkę jące dewaluacji wszystkich wartości, m.in. oszalały zatytułowaną Bajki, bajki, bajki. Gdy rysunki się postęp techniki. Moim zdaniem do jednego z najwięk‑ skończyły, pisałem dalej już do rysunków Daniela szych nieszczęść ludzkości należą Internet i samo‑ Mroza. Bajka w owych czasach, a jeszcze żył Stalin, chody. Ja jestem dziewiętnastowieczny. była powszechnie używanym gatunkiem literackim, Moje życie to jest nieprawdopodobna ilość zbie‑ bo była wygodna. Każdy pisał bajki. Gałczyński pisał gów okoliczności. Wszystko w moim życiu wynika bajki, Załucki pisał bajki. Zawsze w bajce był lew, z przypadków. Mówiła pani o mojej żonie. Znajomość czyli główny dyrektor, pierwszy sekretarz partii czy z moją żoną wynikła z przypadku i z Polski Ludowej. nawet premier. To publika zawsze sobie podkładała W pierwszych dniach maja w PRL‑u były Dni Oświaty, bohaterów. Jak się pisało jakąś odważniejszą bajeczkę, Kultury, Książki i Prasy. Związek Literatów wytypował w której było wszystko zbyt jasne, to podpisywaliśmy mnie na wyjazd do Gdowa. Teatry zaś wytypowały ją na przykład „według Iwanowa”. Wpisywaliśmy byle swoich artystów. Po artystów i literatów przyjechał jakie rosyjskie nazwisko. Żaden cenzor się do tego nie jeden i ten sam omnibusik i pojechaliśmy. Ona była mieszał, bo nie wiedział, czy istnieje taki radziecki wielką, popularną aktorką. A ja w „Przekroju” byłem bajkopisarz Iwanow czy Walentyn Roszkow, czy nie. dopiero dwa lata. Właściwie nie wiedział o mnie pies Tę metodę wynalazł Szpalski. z kulawą nogą. Gałczyński ciągle pisał do „Przekroju” i ani 20 Ja miałem zupełnie niezwykłą sytuację w starym „Przekroju”. Przez 20 lat szedłem do Eilego z tym, ja nie miałem odwagi pisać wierszyków, ani Eile nie co napisałem. On był moim cenzorem. A po odej‑ miałby odwagi drukować mnie obok Gałczyńskiego. ściu Eilego nikt w całej redakcji nie chciał czytać Aliści pewnego dnia w redakcji złożył wizytę słynny tego, co napisałem, nikt nie wtrącał się do tego, francuski rysownik Jean Effel, który dowiedział się co piszę. Dzisiaj, jak widzę te komputerki w redakcji o wysokonakładowym (około miliona na święta) i dziennikarza, który pisze swój reportaż, po czym piśmie. Przyszedł i zostawił Eilemu teczkę reprodukcji klika do zastępcy kierownika działu, który czyta, Wiadomości asp /52 popoprawia, powstawia, powyrzuca, po czym klika Ja miałem zupełnie niezwykłą sytu‑ ację w starym „Przekroju”. Przez 20 lat szedłem do Eilego z tym, co napisałem. On był moim cen‑ zorem. A po odejściu Eilego nikt w całej redakcji nie chciał czytać tego, co napisałem, nikt nie wtrącał się do tego, co piszę. do kierownika działu, ten klika do edytora, który coś tam tego, potem klika do zastępcy redaktora naczel‑ nie ma takiego blublublublublublubumbum. Prze‑ nego, który znowu coś pozmienia, to jestem przera‑ cież dużymi specjalistami od takich kreskówek żony. Przecież ten tekst nie ma nic wspólnego z tym, bumbumbum byli Japończycy, oni też wydali Ferdy‑ co dziennikarz na samym początku napisał na swoim nanda. To mnie zaskoczyło. Ferdynand w tej chwili ekraniku. W moich czasach to było niemożliwe. To se szczeka już w dwudziestu językach. Pod koniec lat ne vrati. Wtedy ja przychodziłem z tekstem do Eilego. 60. ukazało się wydanie japońskie. W tajemnicy On łapał za długopis i zaczynał coś poprawiać. Jeżeli mogę pani powiedzieć, że za ten dom, który stoi to miało sens, to ja nie dyskutowałem, ale częściej na Salwatorze, dokąd mogłem się z tej miniaturki mój protest był uznawany. Dzisiaj, kiedy używa się na Grzegórzkach wyprowadzić, zapłaciły japońskie komputera, nie mam żadnej możliwości dyskusji dzieci. Ja bym tak wydanych książek dzieciom nie z tym ostatnim ogniwem. dawał. Bo to są książki do jakichś fantastycznych Na szczęście nie pracuję na komputerze! Jak zbiorów, które nadają się do zbiorów bibliotecznych zaczęła się komputeryzacja redakcji, to rzeczywiście bardzo bogatych ludzi. Wspaniałe wydanie, w lakie‑ stworzono takie warunki, żeby każdy to opanował. rowanych koszulkach, drukowane na cudownym I wówczas ja się zapytałem, czy on za mnie napisze papierze, w twardej oprawie. Z japońską wersją nie wiersz. Powiedzieli mi, że nie napisze. To po co ja się miałem żadnych wątpliwości co do korekty. Czyta mam tym interesować? Andersen? Napisałem kiedyś taki wiersz Chłop‑ się to od prawej do lewej i z góry na dół. Oprawa książki ze stroną tytułową znajduje się po przeciw‑ czyk z zapalniczką. Jak tylko szef wyjmie cygaro, nej stronie niż u nas. Jak mówił Maciej Słomczyński, to on skacze i szybko zapala. Ja nie lubię straszenia tam piszą robaczkami albo krzesełkami. Jest jeden dzieci. Chociaż dzieci lubią być straszone, dzieci lubią taki fragment, w którym pies śpi w hotelu i zaczyna ciemny pusty pokój, światło gaśnie, coś się zaczyna padać deszcz, i tam zastosowano chwyt graficzny. Naj‑ dziać, firanka się rusza. Dzieci mają potrzebę grozy, pierw zaczyna padać z góry na dół, a potem z lewa ale to wszystko jest na niby, wiadomo, że zaraz mamu‑ na prawo i w ten sposób wiem, jak wygląda słowo sia wejdzie, zapali światło, zamknie okno i firanka „deszcz” po japońsku. przestanie się ruszać. Raz, pamiętam, jedna dziewczynka napisała Ta książka moja o psie, Ferdynand Wspaniały, pełen żalu list, że nazwałem swojego psiego boha‑ to jest książka napisana nie na dzisiejsze czasy, tera imieniem Ferdynand, a jej tatuś ma na imię bo ten pies niesłychanie grzeczny, wyjątkowo dobrze Ferdynand. „To jest koszmarne, że z mojego tatusia wychowany, elegancki, kulturalnie się odzywa, nad‑ można robić psa”. zwyczaj towarzysko wyrobiony, jego powiedzenia W trzecim dniu wojny zaciągnąłem się na ochot‑ są delikatne, subtelne. Nie wybucha żaden samochód, nika do wojska. Przeszedłem całą kampanię ↑ Daniel Mróz Kociak do Najwyższe wykształcenie, 1969 21 ↗ Daniel Mróz Lew i szakal wrześniową. Mogłem być zabity dziesiątki razy. kiedyś taki wiersz o małżeństwie, które wyjeżdża do Bajki, bajki, bajki, 1963 Mogłem mieć połamane ręce i nogi, odcięty i urwany na wczasy, traktując się jak dwie zupełnie obce 22 łeb. Byłem w jakichś strasznych bombardowaniach, osoby. Jacy wtedy są dla siebie eleganccy, jacy mili. gdzie przypadkowo bomby nie wybuchały, bo w lesie I to może być sposób. za Warszawą koło Anina były bagna i bomby grzęzły. Owszem, my się kłócimy, mamy nawet milczące Służyłem w saperach. A ciężkiej kontuzji doznałem dni, które trwają pół godziny. Po prostu trzeba redu‑ czterdzieści lat po wojnie, 1 lutego 1985 roku. Przy kować ciche dni do rozmiarów minut. śniadaniu żona powiedziała: „Weź psa i idź na spa‑ Ja nie jestem poetą. Chętnie chciałbym mieć prawo, cer dla zdrowia”. Ja wziąłem psa, jak żona kazała aby nazywać się humorystą. Chciałbym być komi‑ – i poszedłem na spacer dla zdrowia pod Kopiec kiem. A do miłości trzeba odrobiny rozsądku. Bar‑ Kościuszki. Byłem w gumowych butach, bo lał deszcz. dzo dobra jest taka odrobina pieprzu do rosołu, ale Deszcz z mrozem, a ziemia zamarznięta. Poślizgną‑ jak w tym rosole będzie samo pieprzenie, to nie jest łem się w gumiakach na grudzie ziemi. Jak głupi dobrze. Trzeba umieć te przyprawy stosować dyskret‑ trzymałem rękę w kieszeni i pękła mi kość, ale tak nie i z umiarem. Odrobina pieprzu do rosołu to jest pechowo, że ręka zrobiła się bezwładna, jakbym rozsądek w miłości. ją niósł do domu. I to był spacer dla zdrowia. Wszyscy Pewne okoliczności, żeby pisać, muszą być speł‑ moi przyjaciele mówili: pewnie ten twój kretyn pies nione, muszę być mniej więcej zdrowy, w domu powi‑ cię pociągnął. Nie pociągnął mnie. On sobie biegał nien być nienajgorszy nastrój. Ja jestem straszny po polach luzem spuszczony z linki. Sto dni leżałem nygus! Muszę się zmuszać. w szpitalu. Powiedzieli żonie, że ta ręka nie będzie Praca w tygodniku narzucała mi reżim. Podzi‑ już sprawna. Ona powiedziała mi to dużo później. wiam wielu polskich felietonistów, którzy zobo‑ Potem miałem dwa lata rehabilitacji, gdzie sadzali wiązują się do pisania co tydzień. I piszą. Choć mnie jak dzieciaczka w przedszkolu przy takim tych, co świetnie piszą, muszę to powiedzieć, jest małym stoliku i tam musiałem na zmianę przekła‑ coraz mniej. Ja zawsze pisałem na ostatnią chwilę. dać kubki. Codziennie przychodziła rehabilitantka A ponieważ sam łamałem ostatnią stronę, to stale i kładła się na mnie i to rozmasowywała. Wszystkie telegrafowałem do Zbyszka Lengrena, żeby przy‑ ścięgna i nerwy były zerwane. Wspaniali lekarze słał mi Filutka. Zbyszek uszczypliwie odpisywał, to pozszywali, ale nie mieli pewności co do efektów że dopiero co wysłał pięć Filutków. Ale pięć tygodni leczenia. Dopiero gdy usiadłem do pianina i oka‑ minęło jak z bicza (co oni z tym biczem wyrabiali?)... zało się, że mogę jednak uderzać w klawisze, wróciła trzasnął. Zawsze gdzieś miałem jakieś notatki, pomy‑ nadzieja, ale koncertowym pianistą już nie mógłbym sły i pomyśliki. Może wierszyk o tym, a może wierszyk zostać. Więc nie było żadnego powodu, aby leżeć o tamtym. Jak wpadało mi coś do głowy, to robiłem sto dni w szpitalu. Zjadłem dobre śniadanie z dobrą sobie listę tematów. Kiedy przychodziła ta decydująca żoną. Jednak życiem rządzi przypadek. Napisałem chwila, że natychmiast musiałem wysłać materiał Wiadomości asp /52 Stary „Przekrój” współpracował w gruncie rzeczy z niewielką grupą osób. Zresztą to jest podstawą dobrego pisma. Musi być mała liczba zgranych osób. Tak jak w klubie pił‑ karskim zdarza się, że jest 11 zgra‑ nych zawodników i oni robią całą grę. do drukarni, to brałem tę listę, patrzyłem, co nadaje wręcz genialnych tytułomistrzów był Eile. Umiał ↖ Daniel Mróz Naczelnik się na dzisiaj, i wybierałem coś, co mi pasowało, coś wymyślać genialne tytuły do rubryk. Rubryki w tym do Bajki, bajki, bajki, 1963 aktualnego, żeby nie było np. o zimie w lipcu. Siada‑ starym „Przekroju” odgrywały kolosalną rolę. Wymy‑ łem, żeby zabrać się do pisania. To było raz lepsze, ślał również znakomite pseudonimy. Zasada była raz gorsze. W końcu to była pewnego rodzaju pro‑ taka, że jedno i to samo nazwisko nie powinno się dukcja. Ja sam nie mogłem od siebie wymagać, żeby powtarzać w jednym numerze. A ponieważ Gałczyński za każdym razem to było coś nadzwyczajnego lub pisał kilka rzeczy do jednego numeru „Przekroju”, ekstraordynaryjnego. to Zieloną Gęś lansował profesor Bączyński, a List Raz tylko w życiu robiłem na zapas. Popłynąłem z Fiołkiem był podpisywany – Karakuliambro. Była też mianowicie statkiem na pół roku na Daleki Wschód. rubryczka ploteczek. Nosiła nazwę aryjki z operetki Wówczas Eile zażądał ode mnie, żebym mu przygoto‑ Lecą świetliki, lecą, lecą. Eile naprawdę był fenome‑ wał 30 wierszyków. Trochę pomógł mi wtedy świetny nalny. Sam podpisywał się jako Bracia Rojek. Mnie humorysta amerykański, satyryk Ogden Nash. Prze‑ wymyślił pseudonim do tłumaczeń angielskich. tłumaczyłem jego kilkanaście wierszy. Szef pozwolił mi płynąć. Stary „Przekrój” współpracował w gruncie rze‑ czy z niewielką grupą osób. Zresztą to jest podstawą Horoskopy to jest jedno wielkie oszustwo. Jak dobrego pisma. Musi być mała liczba zgranych w horoskopie pisze, że spotkasz ciekawego bruneta osób. Tak jak w klubie piłkarskim zdarza się, że jest z niebieskimi oczami, to zawsze się zgadza. Każda 11 zgranych zawodników i oni robią całą grę. Taka pani mówi: „popatrz, on pisał o tym, właśnie wczoraj sytuacja trwa parę sezonów i nagle wszystko się roz‑ spotkałam bruneta z niebieskimi oczami”. Pieniądze sypuje, bo przyszedł jeden nowy, co nie umie podać zawsze się zgadzają: „dzisiaj stracisz pieniądze”. No na to prawe skrzydło. Mit pryska, wszystko się kończy. tak, jak kupisz bułkę, to też stracisz pieniądze. Klub spada do drugiej ligi. Z tygodnikami jest to samo. Oczywiście można powiedzieć, że rym jest konser‑ Najpierw tłumaczyłem z francuskiego, uczyłem watywny i staroświecki, ale ja uważam, że rym jest się tego języka, nawet maturę pisałem po francusku. elementem zabawowym. Jeżeli jest właściwie użyty, Do dziś pamiętam temat: Les comedies de Moliere to można się z tego rymu pośmiać. Lubię, żeby się comme le miroir de l’epoque – Komedie Moliera jako z moich wierszy ludzie śmiali. Może są tacy poeci, zwierciadło epoki. co nie lubią, jak się śmieją z tego, co piszą... W „Przekroju” nie miałem żadnych szans z moim My w sensie towarzyskim i politycznym nie francuskim, ponieważ Eile był sfrancuziały, a Janka respektujemy żadnych konwencji. W sztuce też muszą Ipohorska, czyli Jan Kamyczek, też była romanistką. być jakieś zasady, w muzyce, w malarstwie, w poezji. Jak przychodziło do wyjazdów, to do Paryża jechać Jak nie ma konwencji, to robi się chała. mogli tylko oni. Uświadomiłem sobie, że z francu‑ Wymyślenie dobrego tytułu to jest z pewnością skim to ja nigdzie nie wyjadę. Słusznie. Bo Eile jak jakaś sztuka. Uważam, że jednym z największych, jechał do Paryża i szedł na obiad z Saganką (za który 23 Uśmiech jest ważny. Pójdę zaraz do Klubu Dziennikarzy „Pod Gruszką”. Przychodzimy tam, żeby się trochę pośmiać, albo z siebie, albo z tego, co się dzieje dookoła. pewnie ona płaciła), to potrafił ją przekonać, że dla Uśmiech jest ważny. Pójdę zaraz do Klubu Dzien‑ niej o wiele lepiej będzie, jak dostanie honorarium nikarzy „Pod Gruszką”. Przychodzimy tam, żeby się w złotówkach zamiast we frankach. Zacząłem się trochę pośmiać, albo z siebie, albo z tego, co się dzieje znowu uczyć angielskiego. dookoła. Po dwóch latach Eile wysłał mnie do Londynu. A ja zacząłem tłumaczyć z angielskiego. Pod tłuma‑ czeniami nie mógł być podpisany Ludwik Jerzy Kern, więc Eile wymyślił mi pseudonim: H. Olekinaz. Tylko przedwojenni warszawiacy wiedzą, że w aptekach były takie zioła na przeczyszczenie, na ból głowy, na nerki i reumatyzm, które nazywały się Holeki‑ naza. Jak widzę pismo, w którym jest podpisana jedna i ta sama osoba trzy albo cztery razy, to wiem, że to pismo jest dziadowskie. Pierwszym moim brakarzem był Eile, a potem przez wszystkie lata do ostatnich dni swojego życia, Jasio Kalkowski. Mieliśmy biurka obok siebie i zanim każdy z nas posłał coś do drukarni, czytaliśmy wza‑ jemnie: on moje, a ja jego. Z początkiem mojego pobytu w Krakowie Waldorff z Kisielewskim wydawali przy krakowskiej Filharmo‑ nii pisemko muzyczne o instrumentach, utworach, konkursach i wykonawcach. Poprosili mnie, żebym Fot. Jacek Dembosz napisał im wierszyk o muzyce. Napisałem wtedy króciutki wierszyk zatytułowany Rondo – utwór muzyczny, który musiał się tak samo kończyć, jak Przekrój – tygodnik społeczno‑kulturalny. Kultowy się zaczynał; ostatnie trzy linijki są powtórzeniem (w latach 1945–1969) tygodnik kulturalny, jasne światełko trzech pierwszych. w siermiężnej, komunistycznej Polsce. Jego założycielem Czym jest muzyka? Nie wiem. był Marian Eile – twórca opracowania graficznego i wielo‑ Może po prostu niebem letni redaktor naczelny, wykładowca na krakowskiej ASP Z nutami zamiast gwiazd. oraz Janina Ipohorska. Z „Przekrojem” współpracowali: Może mostem zaklętym, grafik Daniel Mróz – absolwent ASP w Krakowie, poeta L. J. Po którym instrumenty Kern, poeta K. I. Gałczyński, rysownik Z. Lengren, prozaik Przeprowadzają nas. S. Mrożek, prozaik J. Szaniawski, reżyser K. Kutz i inni. 24 Wiadomości asp /52 Nie‑Felieton Wynurzenie 4 Grzegorz Sztwiertnia Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Coś drgnęło. Gdzieś tu, w mojej kiepskiej okolicy. Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może Jakby wibracja wzywająca pomocy. Jako płód lekarzy spadnie!” A potem, dam głowonogę, że słyszałam: zdecydowałem się wynurzyć. „I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spad‑ Wynurzyłem się więc (ponieważ na powierzchni płeć nie ma znaczenia, więc niech będzie Ewa). Ur. 1968 w Cieszynie. W latach 1987–1992 studiował na Wydziale nie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! Więc Ewa wynurzyła się i kręci głową jak zabójca I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spad‑ dezertera pułkownika Waltera Kurtza – kapitana Wil‑ nie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak Malarstwa Akademii Sztuk larda w Czasie apokalipsy, nie mogąc wyjść z podziwu spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! I tak spadnie! Pięknych w Krakowie nad wspaniałą organizacją szamańskich obrzędów, I tak spadnie! I tak spadnie!” I tak dalej… Pomyśla‑ w pracowni prof. Jerzego których nam, głowonogom, zdecydowanie brakuje. łam o tym wzruszającym, wielkim szacunku do mitu Nowosielskiego. Od 2006 r. prowadzi pracownię inter‑ Kiedy my skandujemy bez rezultatów, ograniczając Odyseusza i jego powrotu do Itaki. dyscyplinarną na Wydziale się do słynnych „uhghhhngh”, „udrtggghkmmmnbg”, Ale nie! To był szamański taniec przed „pała‑ Malarstwa krakowskiej czy nawet „oooouunnnhmmmguuurdrdrewwkllyuyj‑ cem prezydenckim” w intencji deszczu! Okazuje dhfdgdrre”, to po wynurzeniu doznałam szoku: oto się, że pomimo wielu kropel słodkiej wody, które lacje, obiekty, wideo, duża, wspaniała i zwarta grupa kaszalotów naziem‑ otrzymaliśmy w darze od boga Dmiąco‑Dmowskiego, performance. nych skanduje pod, tak zwanym przez nich, „pałacem wiele z nich przeznaczonych jest do burdeli publicz‑ prezydenckim” (nie wiedząc co, oczywiście): „Może nych i prywatnych cytadel obmywania nieczy‑ spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! stych (co to wszystko znaczy, nie wiem – spytajcie Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może człowieka). ASP. Zajmuje się malar‑ stwem oraz tworzy insta‑ spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! No więc okazuje się, że ludzie z pochodniami Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może w rękach wyją i błagają o deszcz, tańczą, zawodzą, spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! zatracają się w ekstazie, rodzą, płodzą, wchodzą Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może na wyższy poziom narodowej komunikacji… „Jest! spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Jest! Jest!” Pierwsze krople, potem dalsze, bliższe, Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może kapuśniak, szałer, deszcz, ulewa… „Leje, leje i leje!” spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Leje 40 dni i 40 nocy… Woda już wysoko, zalewa usta Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może i pochodnie, godnie toną ludzie i ich idee, pieśni zamie‑ spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! rają, zapał z wolna gaśnie, zamierają waśnie… Cisza, Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spokój, bezruch. Jedność. Tafla doskonała, bóg oszczę‑ spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! dził wiatru. Wkrótce wybory: wybierzcie glony… Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Może spadnie! Wynurzyłem się: jaka cisza, jaka płaskość, jaka nijakość: woda zielona – glony. 25 Nie‑Felieton Pawie jajko na bardzo wyrafinowany budyneczek. Dół dziewięt‑ Darek Vasina nastowieczny chyba, lekko zdobiony, urokliwy, może rustykalny trochę, a na górze wielka czapa z betonu, Oddałem auto do mechanika. Tym razem nic poważ‑ szkła i stali. Właściwie brakuje tylko baterii prze‑ nego – „nawalone” światła stopu. Zostałem sam ciwlotniczej. A na dole tabliczka – o zgrozo – „Kra‑ z poczuciem ulgi, że auto jest w dobrych rękach, bez‑ kowskie Szkoły Artystyczne”. Ja wiem, ja nie chcę pieczne jak na rękach u mamy. Całkiem sympatycznie „dowalać” kolegom po fachu, pewno oni ten budynek się składa, że mechanik ma warsztat w Podgórzu. tylko wynajmują, ale wybaczcie, zestawienie słowa Nauczyciel, rysownik, Lubię się włóczyć bez celu, szczególnie po Podgó‑ „artystyczne” z tym Frankensteinem architektury jest malarz i grafik. rzu, a tutaj taka okazja – można przejść do Rynku jak prawy sierpowy prosto w szczękę. Na dole Sztuka, na nogach. Więc podążyłem wzdłuż ulicy Zamojskiego. na górze linia Maginota. Ale najważniejsze, że to był Ur. w 1964 r. Studia na Wydziale Grafiki w latach 1985–1990. Głowa jak zwykle „latała” mi na lewo i prawo. Zamoj‑ znak. Taaak. To była zapowiedź. Znacie te momenty, Prowadzi pracownię malar‑ skiego to dla mnie przede wszystkim kino „Wrzos” kiedy czasem wydaje się nam, że idzie ktoś znajomy, – jedno z trzech kin mojego dzieciństwa, z fascynują‑ my do niego z uśmiechem, machamy, wołamy, a on cym czarno‑białym, monumentalno‑panoramicznym na nas jak na wariata, bo to nie on był. A za chwilę stwa na Wydziale Grafiki krakowskiej ASP. Od 2007 r. prof. ASP. 26 fotosem (którego już, niestety, nie ma) przedstawia‑ pojawia się ten właśnie znajomy, prawdziwy, we wła‑ jącym bitwę pod Grunwaldem z Krzyżaków Aleksan‑ snej osobie, a my wtedy – jakbyśmy ducha zobaczyli. dra Forda, który oglądałem z mieszanką niezdrowej Trzeba było zaufać intuicji, szybciutko tramwajkiem, fascynacji, z wypiekami na twarzy, co nierzadko było autobusem do domu z podkulonym ogonem, a nie bardziej emocjonujące niż później obejrzany film. włóczyć się jak obibok, pasożyt, czas marnować, nad‑ Przed kinem „Wrzos” po lewej stronie natknąłem się wyrężać zaufanie społeczne. Ale nie uprzedzajmy Wiadomości asp /52 faktów. Pobiegłem dalej, obok „Korony” przez most Piłsudskiego, tam tak cudownie z obu stron budynki chowają się pod ulice, następnie Kazimierz, Krakow‑ Moje miasto coraz bardziej szpetne, tandetne, estetycznie prowincjo‑ nalne. Urbanistycznie upchane, pełne koszmarnej, nijakiej, nud‑ nej, nowo powstającej architek‑ tury tworzonej bez pomysłu, gustu, często na poziomie dużo niższym niż projekty studenckie, wciska‑ nej „na chama” w ścisłe centrum w sąsiedztwo starych, bezcennych zabytków. ska, plac Wolnica z ratuszem trochę mauretańskim więcej takie formy multimedialne (przepraszam jakby, tuż za zakrętem po lewej taka długa kamie‑ wszystkich zajmujących się multimediami za uży‑ nica, która – odkąd pamiętam – była ruiną, a tro‑ cie tego słowa). Kolejny paw od włodarzy naszego chę pamiętam, bo pierwsze pięć lat życia oglądałem miasta. Zrobiło mi się jakoś „straszno”. Nagle w jed‑ ją codziennie z naprzeciwka, po prawej taka dziwna nej chwili zapragnąłem, żeby wróciły dawne czasy, pusta przestrzeń, z ogródkiem dziecięcym, zapusz‑ zapałałem wielką miłością do poprzedniej fontanny czona, obsikana, chorobliwie wciągająca, potem Die‑ prof. Zina, topornej jak stary grobowiec z żenującymi tla z tym obłędnym, czerwonym domem z zieloną metalowymi żabkami, które fascynowały mnie pół kopułą na rogu, Stradom po lewej przy Wawelu lekko dzieciństwa, ufajdanej przez gołębie guano, przez orientalny, po prawej kościół Misjonarzy – wręcz prze‑ co nie zbliżałem się do niej bliżej niż na kilometr, ciwnie, Wawel i Grodzka, plac św. Marii Magdaleny, bo się brzydziłem. Teraz miałem ochotę ją przytulić, gdzie jakoś nogi szybciej mi się ruszają i ręka sama uściskać i ucałować (pal licho guano). oczy przysłania – byle się nie denerwować, byle się Moje miasto coraz bardziej szpetne, tandetne, nie denerwować, potem plac Wszystkich Świętych, estetycznie prowincjonalne. Urbanistycznie jeszcze tylko zapach kebabów, no i delta Grodzkiej upchane, pełne koszmarnej, nijakiej, nudnej, nowo zamienia się w Rynek. A na Rynku między Sukienni‑ powstającej architektury tworzonej bez pomysłu, cami a Bazyliką Mariacką wylądowało ufo. gustu, często na poziomie dużo niższym niż pro‑ Nie, nie ufo. Wylądowała armatura wraz z kabiną jekty studenckie, wciskanej „na chama” w ścisłe prysznicową, w której jest impreza. Takie „wsiowe centrum w sąsiedztwo starych, bezcennych zabyt‑ disco” w szklanej remizie. Prezent z planety „Żenuła” ków. Miasto pełne złych, nadętych pomników stawia‑ (Jenois) dla Królewskiego Miasta Krakowa. To nawet nych na oślep, kuriozalnych fontann, koszmarnych kicz nie jest. Kicz ma w sobie coś śmiesznego, naiw‑ budowli sakralnych, rozwiązań pretensjonalnych, nego, nieporadnego i przerysowanego. Ma w sobie nijakich, potwornie brzydkich. ekspresję. Tu nie ma śmiechu. To coś wygląda jak „Hulaj dusza, piekła nie ma.” nudna ekspozycja w smutnym salonie wod.-kan. Miałem ochotę się obudzić. gdzieś na peryferiach „pipidówy”. Jak się dojeżdża Panie, Panowie – koniec żartów. do naszej zachodniej granicy, to tam królują mniej Ktoś nas tu znowu zrobił w jajko. 27 Historia Grafika od Święta Bogdan Miga Już niebawem Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok – czas składania życzeń. Wciąż jedną z najpopular‑ niejszych form ich przekazywania pozostaje trady‑ cyjna papierowa kartka świąteczna. Tradycja ta sięga 1842 roku, kiedy to szesnastoletni William Maw Egley jako pierwszy wysłał własnoręcznie wykonaną kartkę z życzeniami na Święta Bożego Narodzenia, Ur. w 1963 r. w Strzyżowie. choć niektórzy twierdzą, że Szkot Thomas Sturrock Studia na Wydziale Grafiki zrobił to rok wcześniej. Natomiast pierwsza druko‑ wana w ilości 1000 egzemplarzy kartka świąteczna powstała w roku 1843 na zamówienie sir Henry’ego Cole’a, dyrektora Muzeum Wiktorii i Alberta w Lon‑ dynie. Twórcą projektu tej kartki, przedstawiającej rodzinę wznoszącą toast, był John Calcott Horsley. 32 lata później za sprawą urodzonego we Wrocławiu niemieckiego litografa Louisa Pranga kartki świą‑ teczne pojawiły się w Ameryce. Zasługą Pranga było także wprowadzenie motywów typowych dla Świąt Bożego Narodzenia. Na terenie Polski zwyczaj wysyłania świątecznych kartek pojawił się pod koniec XIX wieku w Galicji. Drukowane głównie w krakowskich wydawnictwach, przedstawiały sceny bezpośrednio związane z Bożym Narodzeniem: Matkę Boską z Dzieciątkiem, adorację Trzech Króli, ucieczkę do Egiptu, ale także obrzędy ↑ Bogdan Miga dotyczące celebracji świąt, jak łamanie się opłatkiem, wieczerza wigilijna, jasełka, kolędowanie. Szczególne miejsce zajmowały kartki o tematyce religijno‑patrio‑ tycznej: Wigilia na Syberii według obrazu Jacka Mal‑ czewskiego czy przedstawienia kawalerzysty łamią‑ cego się opłatkiem z dziewczyną lub ułana w szopce 28 Wiadomości asp /52 ASP w Krakowie w latach 1985–1990. Dyplom w pra‑ cowni drzeworytu. Profesor ASP. Pracuje na macierzystej uczelni. Kierownik pracowni drzeworytu. Kto był twórcą pierw‑ szej kartki świątecznej na Wydziale, tego nie‑ stety nie udało mi się ustalić. Nie pamiętają tego nawet najstarsi graficy… betlejemskiej. Na uwagę zasługuje rozpowszechniany w postaci świątecznych kartek cykl ilustracji Wło‑ dzimierza Przerwy‑Tetmajera do Betlejem polskiego ↑ Stanisław Wejman Lucjana Rydla. Tyle o początkach i przeszłości. Pora wspomnieć o bliższej nam historii. Od wielu lat na Wydziale Grafiki tuż przed Świę‑ tami Bożego Narodzenia wręczamy sobie nawza‑ jem własnoręcznie wykonane takie małe „grafiki od święta” – trawione w cynkowych blaszkach świą‑ teczne karpie, wycinane w kawałku linoleum choinki, anioły, które wyfrunęły prosto spod litograficznej prasy czy akwafortowych kolędników. Kto był twórcą pierwszej kartki świątecznej na Wydziale, tego nie‑ stety nie udało mi się ustalić. Nie pamiętają tego nawet najstarsi graficy… Przeglądam pożółkłe kartki z pracownianych zbio‑ rów. Wśród nich są niezwykle oszczędne i precyzyjne prace Włodzimierza Kunza, z charakterystycznym motywem papierowego samolotu‑jaskółki, lapidarne ↑ Michał Świder i swobodne litografie Romana Żygulskiego. Są też groteskowo‑metaforyczne, niektóre o lekkim zabar‑ wieniu patriotyczno‑erotycznym, grafiki Stanisława Wejmana, linoryty i akwaforty Krzysztofa Tomal‑ skiego, drzeworyty Zbigniewa Jeżo czy ekspresyjne prace Jacka Sroki i wiele innych małych graficznych arcydzieł. Nie sposób wspomnieć o wszystkich ich autorach. Jedni pracują na Wydziale nadal, niektórzy odeszli, by zająć się swoimi sprawami, a jeszcze inni z tymczasowego pobytu przy ul. Humberta 3 przemel‑ dowali się już na pobyt stały w całkiem inne miejsce. W tym niezwykłym graficznym świąteczno‑nowo‑ rocznym procederze uczestniczą właściwie wszy‑ scy: zacni profesorowie i nie mniej zacni młodsi ↑ Jacek Sroka 29 ↑ Joanna Kaiser ↑ Roman Żygulski pracownicy. Jedni wykorzystują tradycyjny warsztat, wierząc w to, że aby zrobić świątecznego jamnika, niebieskookiego karpia, Trzech Króli, anioła czy cho‑ inkę, potrzebne są dłuta, igły, kredki litograficzne, wałki, dobra farba, papier i prasa, czyli mówiąc krótko: całe warsztatowe dobrodziejstwo. Innym nato‑ miast wystarcza kod binarny i chociaż do dyspozycji mają tylko zera i jedynki, potrafią także wyczarować niezwykłe świąteczne historie. Warto podkreślić, że w każdej świątecznej czy noworocznej grafice widać indywidualny, charakterystyczny styl autora. Jest jed‑ nak coś, co pomimo różnic pokoleniowych czy używa‑ nego graficznego medium jest dla wszystkich wspólne. Tym czymś jest fakt, że wszystkie te kartki są zrobione porządnie, a przy tym spontanicznie i od serca. I takich właśnie porządnych i z serca płynących „gra‑ fik od święta” wszystkim z okazji Świąt i Nowego 2011 Roku gorąco życzę. ↑ Franciszek Bunsch 30 Wiadomości asp /52 Historia Pokłon Trzech Króli ↑ Kamil Targosz Od pierwszych lat życia przyzwyczajano nasze uszy Magowie do słuchania kłamliwych opowieści, a nasze pełne prze‑ Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei sądów umysły od stuleci przechowują te zmyślone histo‑ za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu rie niczym cenny skarb, tak że w końcu prawda wydaje przybyli do Jerozolimy. się niedorzecznością, a fałszywe opowieści zręcznie nakładają maskę prawdy. Sanchoniaton, Historia Fenicji, 1300–2000 r. p. n. e Mt 2,1–12, Biblia Tysiąclecia O ich przybyciu wspomina tylko Mateusz (Mt 2, 1), ale są oni w greckim tekście Ewangelii Magami (gr. magoi) ze Wschodu. „Wyraz ten pochodzi od per‑ skich magosch. Magosch oznaczało członka perskiej Jacek Dembosz klasy kapłanów”1. Biblia ujmuje to tak: „oto Mędrcy Adoracja trzech Magów w Jerozolimie magowie ze Wschodu”. Magowie ci ze Wschodu przybyli do Jerozolimy”, oto „zjawili się 24 września 2010 roku Sejm zdecydował, że Święto (także: mędrcy, astrologowie, czarownicy, wróżbici) Trzech Króli, uroczystość liturgiczna Objawienia nie nosili żadnych imion i w Ewangelii występują Pańskiego w Kościele katolickim, będzie kolejnym anonimowo. Bezpodstawnie uważa się ich za kró‑ dniem wolnym od pracy. W uzasadnieniu napisano: lów, bo ani Pismo Święte, ani najstarsza tradycja nie Ur. w 1946 w Krakowie. „Przyczyną wyjątkowego znaczenia święta jest jego widziały w nich królów. Źródłem przypisania im tej W latach 1967–1973 stu‑ uniwersalne przesłanie. Pokłon Mędrców ze Wschodu, godności była, jak się zdaje, błędna interpretacja słów nie będących członkami Narodu Izraela, oznaczał Ps 71,10. Katolicki Lexikon für Theologie und Kirche Akademii Sztuk Pięknych bowiem potwierdzenie misji Zbawiciela w wymiarze podkreśla, „że greckie słowo magoi nie oznacza kró‑ w Krakowie. Dyplom uzy‑ ponadnarodowym. Wydarzenie to stanowiło także lów, lecz raczej posiadających astrologiczną wiedzę objawienie Boże wobec ówczesnych elit politycznych tajemną”. Nie oznaczało też mędrców. diował na Wydziale Form Przemysłowych skał u doc. Antoniego Haski. Obecnie pełni funkcję kie‑ rownika Działu Promocji i Wydawnictw ASP. Zajmuje się literaturą, fotografią, filmem. i intelektualnych”. Mateusz krainę Magów określa ogólnie jako Nie wiadomo o nich nic, a mimo to są znani Wschód. W tamtych czasach przez Wschód rozumiano wszystkim. Zagadkowe postacie Magów ze Wschodu, cały obszar na wschód od rzeki Jordan – a więc Ara‑ którzy złożyli hołd Jezusowi, były przez stulecia przed‑ bię, Babilonię, Persję. Prorok Izajasz przytacza dary, miotem rozważań teologów i inspiracją wyobraźni jakie mają złożyć: „Zaleje cię mnogość wielbłądów, artystów. dromadery z Madianu i Efy. Wszyscy oni przybędą Czy pokłon Mędrców ze Wschodu w ogóle miał ze Saby, zaofiarują złoto i kadzidło”. W Biblii 22 razy miejsce? Czy uczestniczące w tej baśniowej opowieści mówi się o kadzidle i mirze. Były to żywice z rzad‑ postacie o literackim rodowodzie mogą być uznane kich drzew o silnym i miłym zapachu, palone dla za rzeczywiste, a ich czyn – adoracja Dzieciątka – przyjemności w pałacach możnych. Mirra to żywica za sprawczy dla ustanowienia tego święta? drzewa Commiphora, a kadzidło – żywica z różnych 31 drzew z domieszką aromatów wielu ziół. Takich drzew Trójka była liczbą dosko‑ nałą i świętą. Całą trójkę, już wraz z imio‑ nami, spotykamy np. we wspaniałej moza‑ ice z wieku VI w bazylice Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie. wonnych – balsamów istnieje ponad 10 gatunków i rosną głównie w Somalii, Etiopii i w Arabii Saudyj‑ Dla Greków byli to: Apellicon, Amerim i Serakin; dla skiej. Osiągały wówczas cenę złota. Były to kosztowne Syryjczyków: Kagpha, Badalilma i Badadakharida; dary, a nie – jak się obecnie uważa – symboliczne dla Etiopczyków: Ator, Sater i Paratoras. Kasper, imię podarki. Mateusz nie podaje liczby Magów. Że było pochodzenia perskiego, znaczy: „wspaniały” lub trzech, wywnioskowano z liczby darów. „dbający o swoją cześć”. Melchior, imię pochodzenia Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, hebrajskiego, znaczy mniej więcej: „król (czyli Bóg) Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otwo‑ jest moją światłością”. Baltazar wywodzi się z trady‑ rzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło cji babilońskiej i znaczy: „niech Bel (bóg Marduk) i mirrę. (Mt 2,11) zachowa jego życie”. Już w samych imionach przy‑ Z czasem Magowie stali się Mędrcami. Malowidła wołano trzy tradycje: perską, hebrajską i babilońską. w katakumbach rzymskich z wieku II i III pokazują ich Najstarszy Melchior miał zazwyczaj twarz o jasnej dwóch, czterech lub sześciu. U Syryjczyków i Ormian cerze, w średnim wieku był śniady, najmłodszy zaś występuje ich nawet dwunastu. W Syrii mówiono miał skórę barwy brunatnej. To, że jeden z nich o trzynastu mędrcach przy Jezusowym żłobku. W III (Kasper) był czarnoskóry, nie znajduje potwierdzenia wieku jest ich znowu dwóch, natomiast w VI wieku w Biblii. W roku 1470 malarz Hans Memling uczynił – aż czterech. W Egipcie (tradycja koptyjska) liczba jednego z królów Murzynem, by dobitnie zaznaczyć, ta wzrasta nawet do sześćdziesięciu. W końcu przy‑ że cały świat oddawał hołdy Jezusowi. Podobnie jęto, że było ich trzech, nie wykluczone, że w nawią‑ uczynił to Albrecht Dürer w obrazie z 1504 roku. zaniu do trzech synów Noego. Trójka była liczbą Najmłodszy z nich jest Murzynem o wyraźnie pod‑ doskonałą i świętą. Całą trójkę, już wraz z imionami, kreślonych negroidalnych cechach twarzy. Nie ustę‑ spotykamy np. we wspaniałej mozaice z wieku VI pował Memlingowi i Dürerowi Hieronim Bosch, który w bazylice Sant’Apollinare Nuovo w Rawennie. Twier‑ namalował dwie wersje obrazu. Odział murzyńskiego dzono, że byli oni przedstawicielami trzech kontynen‑ władcę w niezwykłą, białą szatę z długą frędzlą i wło‑ tów. Na początku III wieku rzymski teolog Tertulian żył mu w dłoń srebrzystą kulę z siedzącym na niej (ok. 160 – ok. 220), jako pierwszy nazwał mędrców złotym ptakiem. Murzyna umieścili też na swoich „królami ze Wschodu”. Myśl tę podjął w VI wieku obrazach: Jacopo Bassano, Geertgen Tot Sint Jans, Cezary z Arles (zm. 542). Na XII‑wiecznym relikwia‑ Master Francke, Hans Mulstcher, Pseudo‑Blesius rzu z Cluny tylko dwóch spośród trzech hołdowni‑ (obraz znajduje się w Muzeum Narodowym w War‑ ków ma koronę. W VII wieku ich imiona podawano szawie), Roger van der Weyden czy Pieter Bruegel jako: Gathaspa, Bithisarka, Melkon. Z czasem imiona Starszy. Wielu innych poszło w ich ślady, ale nie wszy‑ przybierają brzmienie: Kasper, Melchior i Baltazar, scy. W ten sposób stworzono scenariusz polityczny: potwierdzają to źródła pisane dopiero od IX wieku. władcy świata oddają pokłon Dzieciątku Jezus. 32 Wiadomości asp /52 ↖ Mozaika przedstawia‑ jąca Trzech Królów z bazy‑ liki San Apollinare Nuovo w Rawennie, ok. 560 → Giotto di Bondone 1267–1337, fresk w kaplicy Scrovegnich w Padwie u króla Heroda. Skoro gwiazda świeciła na Wschodzie, Gwiazda podróżujący ze Wschodu Magowie powinni kierować Oni zaś, wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto się w stronę Indii. Jerozolima bowiem (dla Magów) gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, leżała na Zachodzie. Może więc Magowie pochodzili aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było z Egiptu, Libii, albo Kartaginy? „W greckim oryginale Dziecię. (Mt 2,9) Ewangelii wg Mateusza znajduje się słowo en anatola. „Ludzie najwcześniej zaczęli obserwować niebo Jest to fachowe określenie astrologiczne. W popraw‑ w Mezopotamii i Egipcie. W starożytności za twórców nym tłumaczeniu werset ten powinien brzmieć: astrologii uważano babilońskich kapłanów, zwanych «Zobaczyliśmy gwiazdę w helikalnym wschodzie». od nazwy jednego z ludów zamieszkujących ziemie A więc obserwacja została dokonana na krótko przed między Eufratem i Tygrysem – Chaldejczykami”2. wschodem słońca. Ten niepozorny szczegół, który Chaldejczyk był właśnie synonimem astrologa. W sta‑ padł ofiarą pomyłki tłumacza, dowodzi, że ten werset rożytnym świecie uważano, że los każdego człowieka Pisma Świętego ma związek z astrologią”3. zapisany jest w gwiazdach. Charles Perrot z Paryskiego Instytutu Katolic‑ Gwiazda na niebie stała się dla Magów drogo‑ kiego uważa, że te „fragmenty poświęcone Narodzi‑ wskazem i poprowadziła ich do miejsca narodzin nom w Ewangelii Mateusza są późniejszym dodatkiem Dzieciątka. Pomimo to, uznali za potrzebne pytanie do pierwotnego tekstu. (…) W pierwszych wspólno‑ o drogę instancji ziemskich, prosząc o audiencję tach chrześcijańskich przez długi czas opowieści 33 Do połowy III wieku chrześcijanie w ogóle nie interesowali się narodzinami Jezusa. Jego pierwszy wizerunek przedstawiono w kata‑ kumbach św. Sebastiana. o życiu Jezusa zaczynały się, jak w ewangeliach Marka i Jana, od chrztu, którego dorastającemu Jezusowi udzielił Jan Chrzciciel”4. Mateusz nie informuje nas, że „opowieść [o wizycie Magów] inspirowana jest starotestamentowym proroctwem: «I pójdą narody do twojego światła, królowie do blasku twojego narodzony król żydowski?”. Nikt nie pytał o „dopiero ↖ Domenico Ghirlandaio, Do połowy III wieku chrześcijanie w ogóle nie co” narodzonego, ale o narodzonego w ogóle, kiedyś. 1488, Pokłon Trzech Króli interesowali się narodzinami Jezusa. Jego pierwszy Może przed dwoma laty właśnie. W grudniu 7 r. p.n.e. wizerunek przedstawiono w katakumbach św. Seba‑ król żydowski był już na tym świecie. wschodu»”(Iz 60, 3)5. stiana. Jezus (w rzecz. Yeshu, Yeshua) występuje Wtedy Herod przywołał potajemnie mędrców tam jako niemowlę zawinięte w pieluszki na modłę i wywiedział się od nich dokładnie o czas ukazania egipską, w aureoli wokół głowy, z Józefem (w rzecz. się [im] gwiazdy.(Mt 2, 7) Yosefem) i Marią (w rzecz. Miriam), wołem i osłem „Herod dowiaduje się od «uczonych», że zagraża‑ u boku. Kompozycja ta inspirowana jest wyraźnie jący mu prawowity dziedzic tronu, Mesjasz, urodził przez egipski kult bogini Izydy, ale również przez się w Betlejem. Usiłuje przeto podstępem skłonić apokryfy Nowego Testamentu. Data pokłonu trzech «mędrców», aby odnaleźli tam dla niego Dziecię, Magów, jak i narodzin Jezusa, nie jest łatwa do usta‑ które chce zamordować. Wynikałoby z powyższego, lenia. Magowie nie mogli przybyć do Betlejem ani że gwiazdę przewodnią, prowadzącą do niego, widzą w dniu narodzin Jezusa, ani w dniach mu najbliż‑ tylko oni, nie mogą zaś się kierować nią samodziel‑ szych, było to fizycznie niemożliwe – droga z Persji nie słudzy Heroda – a więc znów cud jest zarazem do Jerozolimy zajmowała całe miesiące. spektakularny i utajony”6. Zwrot „od nich” – inaczej U Mateusza czytamy, że Jezus narodził się w Betle‑ jem w Judei za panowania Heroda. Herod zmarł mówiąc – „«im» pojawia się wyłącznie w nieprawi‑ dłowych przekładach Biblii”7. w 4 r. p.n.e. Więc odwiedziny musiały mieć miejsce Uwaga Mateusza o tym, że Herod kazał pozabijać wcześniej. Uważa się, że od narodzenia do odwie‑ dzieci w wieku do lat 2 sugeruje, iż od Bożego Naro‑ dzin Magów ze Wschodu minęły ok. 2 lata (Mt 2, 16). dzenia minął właśnie taki okres. Mędrcy nie popisali Przesuwa to datę narodzin Jezusa na 6–7 r. p.n.e. się rozumem. Składając wizytę u Heroda, doprowa‑ Gdzie jest [nowo] narodzony król żydowski? Ujrzeli‑ dzili pośrednio do rzezi niewiniątek, a gwiazda oka‑ śmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy zała się dla maleństw gwiazdą śmierci. Na szczęście oddać mu pokłon. (Mt 2, 2) tej zbrodni Herod nie ma na sumieniu. „Owa «rzeź Słowo „nowo” to późniejsza interpolacja. Dodano niewiniątek» wydaje się, tak samo jak zagłada egip‑ je w większości przekładów Nowego Testamentu. Pier‑ skich pierworodnych, pogłosem jakiegoś starodaw‑ wotnie, w greckim tekście, ten wers brzmiał: „Gdzie jest nego przerażającego mitu”8. „U proroka Jeremiasza 34 Wiadomości asp /51 albo Epitafia, szkoła flo‑ rencka i wpływy malarstwa niderlandzkiego. Zbiory Ospedale degli Innocenti we Florencji. Widoczny osioł i wół. Na drugim pla‑ nie, po lewej rzeź niewinią‑ tek i Jerozolima. bowiem czytamy: «Tak mówi Pan, Słuchaj! W Ramie Data pokłonu trzech magów, jak i narodzin Jezusa, nie jest łatwa do ustalenia. Magowie nie mogli przybyć do Betlejem ani w dniu naro‑ dzin Jezusa, ani w dniach mu naj‑ bliższych, było to fizycznie niemoż‑ liwe – droga z Persji do Jerozolimy zajmowała całe miesiące. słychać narzekania i gorzki płacz: Rachel opłakuje swoje dzieci, nie daje się pocieszyć po swoich dzie‑ inni element literacki opowiadania, a jeszcze inni ↖ Wacław Taranczewski, ciach, bo ich nie ma» (Jr 31, 15)”9. Rzeź niewinią‑ – nawiązanie do tradycji o gwieździe Mesjasza. Jak Pokłon Trzech Króli, fresk tek znajdujemy na dalszym planie Adoracji Magów podaje dalej Ewangelia, po przybyciu Mędrców u Domenico Ghirlandaio (1488), czy u Hansa Mem‑ do Jerozolimy gwiazda nagle zgasła, a ponownie linga w dziele Adwent i triumf Chrystusa (lub Seven ukazała się już po wyruszeniu mędrców z Jerozolimy. Joys of Mary). W Ewangelii czytamy też, „że Herod nakazał zgro‑ Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. (Mt 2,10) Czym była gwiazda betlejemska? I kiedy mogła madzić się wszystkim arcykapłanom, aby ich wypytać, mocno świecić? Grecki tekst Ewangelii Mateusza gdzie ma się narodzić Mesjasz. Żydzi jednak zawsze używa słowa aster, nie jest to więc „gwiazda”, lecz mieli tylko jednego arcykapłana”10. Informacja jest „świecące ciało niebieskie”. Słowo gwiazda (stella) więc nieprawdziwa. „Łukasz nic nie wie o żadnym nie‑ pojawiło się w tekstach później. bezpieczeństwie grożącym dziecku ze strony Heroda. Na jej temat istnieje wiele fantastycznych hipo‑ Wręcz przeciwnie, rodzinę pokazano, jak spokojnie tez. Apologeci doszukują się w niej komety, koniunk‑ poświęca się spełnianiu powinności nałożonych przez cji planet, wybuchu supernowej, UFO, a wreszcie – Prawo Mojżeszowe”11, poczynając od obrzezania. zastępu aniołów: „gwiazda towarzyszyła z oddali Królowie zapewne nie wędrowali w pojedynkę, świetlistemu zastępowi aniołów, lecz o tym mędrcy „gdyż rozbójnictwo wtedy było bardzo rozpowszech‑ nie wiedzieli, jednakże byli przekonani, że ma ona nione. Pojedyncze osoby i małe grupki były stale dla nich szczególne znaczenie”13. Jako kometę narażone na niebezpieczeństwo napadów”12. To samo (może to meteoryt) przedstawia ją Giotto na fresku niebezpieczeństwo zagrażało Józefowi i Marii, pod‑ w kaplicy Scrovegnich w Padwie. To, że „ziemskim czas pokonywania przez nich 130‑kilometrowej magom drogę wskazywała kometa, byłoby niemoż‑ drogi z Nazaretu do Betlejem. Dla bezpieczeństwa liwe, komety bowiem traktowano jako znaki zapowia‑ podróżnicy łączyli się w karawany. Między innymi dające nieszczęścia, takie jak wojna lub śmierć, a nie z tego powodu towarzyszyły królom spore, ponoć jako boski omen zwiastujący zbliżające się narodziny nawet kilkutysięczne orszaki. W ilustrowanym atla‑ ziemskiego władcy”14. sie świata, wykonanym przez kartografów z Majorki z Kościoła NMP na Ostrowie Tumskim w Poznaniu Bardziej prawdopodobna była koniunkcja planet, około 1375 roku dla króla Francji, Karola V Mądrego, która oznacza (w tym przypadku pozorne) złączenie. z Tarssi (biblijne Tarszisz) wyruszają Trzej Królowie Zachodzi wtedy, gdy dwie lub trzy planety „ustawiają na koniach, a prowadzi ich gwiazda, którą pierwszy się” z Ziemią na jednej linii w stosunku do Słońca, tak z jeźdźców wskazuje uniesioną dłonią. że wydaje się, jakby były jedną, wielką, jasno świecącą Niezwykła gwiazda (nazywana „betlejemską”) gwiazdą. W 2 r. p.n.e. Jowisz i Wenus świeciły na niebie wzbudza spory: jedni widzą w niej cudowne zjawisko, jak jedna jasna „gwiazda”. W 7 i na początku 6 r. p.n.e. 35 Gdy w roku 1994 papież ogłosił, że data 25 grudnia nie ma nic wspól‑ nego z narodzinami Jezusa i że datę tę wybrano dlatego, iż dawni poganie obchodzili wtedy święto zimowego przesilenia, wywołało to wśród więk‑ szości chrześcijan spore poruszenie. miała miejsce tzw. potrójna koniunkcja Jowisza (uwa‑ stosunków współczesnych było powszechnie prak‑ żanego za gwiazdę królewską), Saturna (uważanego tykowane. Naukowcy są zgodni: Jezus nie urodził za gwiazdę Żydów) i Marsa. Zdarza się ona mniej się w Betlejem i nie pochodził z Nazaretu16. Ponoć więcej co 800 lat i jest wyjątkowo jasna. Nazaret wtedy jeszcze nie istniał lub znajdował się W epoce powstawania Ewangelii astrologia na marginesie wszelkiego życia, jako mała, senna miała ogromne znaczenie. Była to epoka przemoż‑ żydowska osada. Bardziej wiarygodny jest związek nego znaczenia astrologii, wiary we wpływ gwiazd Jezusa z miasteczkiem Sefforis (dzisiaj w kompletnej na wszystko, co się dzieje na ziemi”15. Opisowi żywota ruinie), oddalonym o 6 km od współczesnego, rozbu‑ każdej wybitnej jednostki, jej narodzinom, czynom dowanego w celach turystycznych Nazaretu. „W grę i śmierci zawsze towarzyszyły niezwykłe zjawiska. wchodzi również Kafarnaum nad jeziorem Genezaret. Dodawało to opisywanej osobie blasku i waloru, (…) W przeciwieństwie do Nazaretu, Kafarnaum jest a u czytelników znajdowało pełną wiarę. Gwiazda miastem w Galilei, którego istnienie jest historycznie betlejemska nie ma nic wspólnego z rzeczywistym potwierdzone”17. Niektórzy miejsce narodzin lokali‑ wydarzeniem, jest tylko odbiciem wierzeń i przeko‑ zują w Qumran. nań rządzących wówczas umysłem ludzkim. Gdy w roku 1994 papież ogłosił, że data 25 grud‑ nia nie ma nic wspólnego z narodzinami Jezusa 36 Szopka i że datę tę wybrano dlatego, iż dawni poganie obcho‑ Mateusz w przypisywanej mu Ewangelii (prawdziwy dzili wtedy święto zimowego przesilenia, wywołało autor [bądź autorzy] tego tekstu jest [są] nieznany to wśród większości chrześcijan spore poruszenie18. [nieznani]) pragnął wykazać, że Jezus, choć wycho‑ Od dawien dawna teolodzy wiedzą, że cała historia wany w Galilei, w istocie urodził się w Betlejem, z Bożym Narodzeniem jest tylko mitem. 25 grudnia na ziemi judzkiej. W VIII w. p.n.e. prorok Micheasz urodziło się wielu pogańskich bogów, takich jak Ozy‑ zapowiadał nadejście wodza pochodzącego z Betle‑ rys, Attis, Tammuz, Adonis czy Dionizos. Wszyscy oni jem, który złamie potęgę Asyryjczyków. Z Betlejem również przyszli na świat w skromnych warunkach, wywodził się także Dawid, który rozgromił Filistynów. często w grocie, a narodziny, których świadkami byli Aby zapowiedź Micheasza uczynić zgodną z przyj‑ pasterze, zwiastowały znaki i cuda. W obliczu faktu, ściem Jezusa, należało jego narodziny umiejscowić iż narodziny Jezusa i jego „zmartwychwstanie” było w Betlejem. Pod pretekstem uczestnictwa w spisie jednym z wielu podobnych, uciekano się do nacią‑ powszechnym, który wtedy nie miał miejsca (odbył ganej hipotezy, że dawni poganie przeczuwali nadej‑ się 14 lat później), autorowi Ewangelii udało się, ście Zbawiciela i zadowalali się namiastką przyszłego w jego poczuciu, dopasować 60 lat później fikcję chrześcijaństwa. do historii. To, że chronologia tamtych wydarzeń „Święto Bożego Narodzenia zrosło się w naszych była całkowicie odmienna, nie miało dla piszącego wspomnieniach z idylliczną scenerią, w której głów‑ żadnego znaczenia. Swobodne przesuwanie wstecz nymi aktorami są wół, osioł, grota, stajenka, trzej Wiadomości asp /52 królowie. Jest to radosny, świetlisty, rozrzewniający Powszechnie uważa się, że Jezus narodził się w stajni. Ewangelie o tym nie mówią. Mamy tu do czy‑ nienia z kolejnym nieporozumie‑ niem wynikającym z niewiedzy. Mateusz wyraźnie mówi, że Jezus leżał w domu, bo odwiedziny Magów miały miejsce w „domu”... (Mt 2,11) obraz, chwytający za serce nawet ludzi nieskłonnych do łatwych wzruszeń i sentymentów, ponieważ prze‑ stały puste do dyspozycji. Jerozolima była miastem poił on nasze dzieciństwo niezapomnianymi urokami o nasilonym, wprost niewyobrażalnie wielkim ruchu baśni. Ludzie są przeważnie przekonani, że cała scene‑ ludzi obcych. (…) Nie było nawet potrzeby udania się ria jasełkowa wywodzi się z Ewangelii”19. Ewangelia do samej Jerozolimy, bowiem wszystkie miejscowości według Marka całkowicie przemilcza narodziny Jezusa położone między Jerozolimą i Betlejem były przygo‑ oraz towarzyszące temu nadprzyrodzone zjawiska. Jan towane na przyjęcie gości”23. Urodzenie się „«Jezusa pomija milczeniem sprawę narodzin Jezusa, prawdo‑ w stajence» i złożenie go w żłobie pozostaje jednak, podobnie rozmyślnie, aby uniknąć wszelkich aluzji być może, w związku z elementami mitu o narodzeniu do jego cielesnej natury. U Mateusza i Łukasza nie się boskiego Dziecięcia w noc przesilenia zimowego. ma ani wołu, ani groty. „Najstarsza tradycja mówi Autor, Mateusz pomija ten przywołujący archaiczne nam, że Józef umieścił swoją żonę w grocie, w jednej skojarzenia element mitu, ponieważ nie precyzuje, z owych grot, jakich dziś jeszcze wiele widać w Palesty‑ w jakim «miejscu» w Betlejem Jezus się narodził nie – wzgórza Betlejem są nimi wprost podziurawione, i został znaleziony przez mędrców ze Wschodu”24. służyły one za stajnie dla bydła”20. „Jezus urodził Być może skrzynia do karmienia zwierząt zastę‑ się niczym jaskiniowiec w grocie, która jest czczona powała w domu kołyskę i żłób wnoszono do domu. od II wieku…”21. Grota pojawia się na obrazach Andrea Dlaczego przyjęto, że ten konkretny żłób znajdował Mantegni (1466) i Giovanniego di Paolo (1450). się w stajni? Angielski przekład Ewangelii Łukasza Powszechnie uważa się, że Jezus narodził się mówi nam, że w zajeździe nie było miejsca. Zatem w stajni. Ewangelie o tym nie mówią. Mamy tu do czy‑ musiało być w stajni! Co ciekawsze, wcześniejsze nienia z kolejnym nieporozumieniem wynikają‑ od angielskiego przekłady Ewangelii Łukasza nic nie cym z niewiedzy. Mateusz wyraźnie mówi, że Jezus mówią na temat jakiegokolwiek zajazdu. W rękopisie leżał w domu, bo odwiedziny Magów miały miejsce nie ma o tym mowy. W rzeczywistości w tamtych cza‑ w „domu” (Mt 2,11), Łukasz – że „Jezusa złożono sach w ogóle nie było na Wschodzie żadnych zajaz‑ w żłobie, bo dla świętych małżonków i ich dziecięcia dów. Ludzie zatrzymywali się w prywatnych domach «nie było miejsca w gospodzie», «w domu zajezdnym» – był to popularny wówczas zwyczaj. Nazywało się (topos w kataluma). Tradycja interpretuje to jako prze‑ to gościnnością rodziny. Domy były otwarte dla jaw bezduszności ludzi, którzy nie wpuścili do swoich podróżnych. Nie było również stajen. „Stajnia” (sta‑ domów podróżniczki oczekującej porodu. Dowarto‑ ble) jest angielskim słowem i określa miejsce, w któ‑ ściowuje więc mit pod względem moralnym”22. Jed‑ rym trzyma się konie. Któż dosiadał koni w Judei? nak w Palestynie,gdy pielgrzymi napływali masowo Mógł to być tylko rzymski oficer. Woły, wielbłądy czy na święta, kwatery noclegowe w Jerozolimie [zaled‑ muły trzymano po prostu pod wiatą (w karawanse‑ wie 8 km od Betlejem] w liczbie dziesiątków tysięcy raju), ale nie w stajniach (szopach), jakie znamy 25. 37 ↗ Elementy szopek (wół, osioł i gwiazda) na obrazach Adoracja Magów w malar‑ stwie europejskim. „Jeśli będziemy śledzili zapis ewangeliczny, zrobił się Jezus „między zwierzętami”. „Żłób” koja‑ stanie się zupełnie niezrozumiałe, że Józef nie rzył się ze „stajenką”. A jakie zwierzęta można było zadbał zawczasu o stworzenie właściwych warun‑ skojarzyć ze żłobem i stajenką? Dla Europejczyków ków porodu, że na przykład nie zatroszczył się o to, były nimi wół i osioł. „Na skutek poważnego błędu że gdy «…nadszedł czas Marii» (Łk 2,6), nie została w tłumaczeniu powstał nie tylko fałszywy obraz miej‑ ona umieszczona u Elżbiety – krewnej, która według sca urodzin Jezusa, lecz również wymazano ważne Nowego Testamentu mieszkała w oddaleniu zaled‑ treści astrologiczne”30. „Nie było daremnego poszu‑ wie kilku kilometrów – aby tam urodzić swego syna. kiwania schronienia, nie było dziecięcia w żłobie, Prawdopodobnie krewna ta też jest tylko postacią nie było żadnych pasterzy przy nim, ani też wołu legendarną”26. i osiołka”31. „Jeśli opowieści o narodzinach były Kontrowersyjną interpretację na temat „żłobu” pobożną bajeczką, to konsekwencją tego jest fakt, wysunęła australijska pisarka i badaczka zwojów że ich elementy składowe nie mają nic wspólnego z nad Morza Martwego, Barbara Thiering. Twierdzi z Jezusem historycznym”32. ona w książce Jezus mężczyzną, że „Jezus urodził się nie w Betlejem, ale w budynku położonym w odle‑ 38 Pokłon Trzech Króli albo Adoracja Magów głości około kilometra na południe od płaskowyżu Cały ten przydługi wstęp ma na celu zwrócenie Qumran”27. Był to ośrodek sekty Esseńczyków, którzy uwagi na pewne aksjomaty, które znajdują odzwier‑ „udzielali schronienia dzieciom z nieprawego łoża”28 ciedlenie w dziełach sztuki przedstawiających odwie‑ oraz ich matkom. „Rodziły one i pielęgnowały swoje dziny Magów. W sztuce wczesnochrześcijańskiej dzieci w budynku”, który był nazywany „domem trzech Magów ukazywano przeważnie jako perskich królowej” albo „Żłobem”. „W symbolicznym sensie władców‑kapłanów, w strojach orientalnych i czap‑ «Żłób» był Betlejem, a Qumran «Ziemią Judzką»”29. kach frygijskich, dokładnie w chwili oddawania Dwa przemiłe zwierzątka, wół i osioł, które swych darów (np. na mozaice z Rawenny). Ukazy‑ można ujrzeć na wielu obrazach pokłonu Trzech wano jedynie najważniejszych uczestników wydarze‑ Króli, zawdzięczają swe istnienie zwykłemu niepo‑ nia: Marię, trzymającą na kolanach małego Jezusa, rozumieniu, dokładniej mówiąc – błędnemu przekła‑ oraz trzech mężczyzn, którzy zbliżają się do nich, nio‑ dowi Biblii: pierwotny werset Habakuka: „Pośrodku sąc w dłoniach dary. Królowie na ogół nie różnili się lat oznajmisz…” (Pan pokaże się „między wiekami”), wyglądem, a sceneria była ograniczona do minimum. w którym słowo oznaczające wiek, stulecie (zoe) błęd‑ W X–XI wieku zaczęto przedstawiać ich już raczej nie odczytano jako zoon, czyli zwierzęta, i przełożono jako królów, z różnego typu koronami na głowach. jako: „Wpośród dwóch zwierząt objawisz się…”. Wół Na obrazach średniowiecznych królowie bywali bar‑ i osioł pojawiły się w szopce dopiero w IV wieku, kiedy dzo zróżnicowani: jeden z nich jest starcem, drugi to właśnie dokonano błędnego tłumaczenia. I tak dojrzałym mężczyzną, a trzeci młodzieńcem – być oto z Pana, który miał się objawić między wiekami, może symbolizuje to trzy etapy ludzkiego życia. Wiadomości asp /52 „Sztuka Zachodu przydała wiele wspaniałości legendzie o rzekomym narodzeniu Jezusa w Betle‑ scenach treści religijne stały się pretekstem służącym podkreśleniu świetności portretowanych. jem”33. W XIV i XV wieku w sztuce europejskiej nastą‑ Z czasem sceny adoracji stawały się coraz oka‑ pił gwałtowny rozwój kultu Trzech Króli i „wysyp” zalsze. Na obrazach uderza wystawność i splendor dzieł sztuki, obrazów, ołtarzy, płaskorzeźb, fresków czy dworów, strojów, orszaków. Maria z Synem siedzą witraży. Stało się tak głównie za przyczyną dziełka Jana więc przed stajenką (rzadziej grotą), ale przeważ‑ z Hildesheimu, niemieckiego mnicha z zakonu karme‑ nie są to eleganckie ruiny jakichś wielkich budowli, litów, który był autorem bestsellera pt. Historia Trzech nad którymi wznoszą się drewniane konstrukcje. Króli (Historia Trium Regum), napisanego na przełomie Budowle nieznanego pochodzenia i przeznaczenia. lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dziewiętna‑ W średniowiecznych komentarzach do Pisma Świę‑ stego stulecia. „W czasach przed wynalazkiem Guten‑ tego można odnaleźć opinię, że miejsce, o którym berga o popularności dzieła świadczyła liczba rękopi‑ pisze Mateusz, to ruiny domu króla Dawida. Rodowód śmiennych kopii – do naszych czasów dotrwało ich Jezusa wywodzono od tego właśnie władcy Izraela. ponad sto. Wersje drukowane miały aż sześć wydań Późniejsze legendy, opisujące dzieje Trzech Króli, w samej tylko Kolonii”34. Jan z Hildesheimu swobodnie poszerzają tekst biblijny o najrozmaitsze, sprzeczne rozbudował tę opowieść, która, przypomnijmy, u Mate‑ zresztą między sobą, szczegóły. usza liczyła zaledwie parę zdań. „Zaskakuje [w niej] bogactwo wątków i egzotycznych motywów”35. Na malowidłach Dzieciątko ukazywane jest na ogół jako starsze niż kilkutygodniowe, ale to chyba „Pokłon Trzech Króli” (w rzeczywistości obrazy nie dwulatek. Wokół głowy ma aureolę świętości. noszą tytuły: Adoracja Magów – nadal są Magami, nie Siedzi na kolanach matki, rzadziej stoi. Jest golut‑ królami i nikomu się nie kłaniają) należy do kanonu kie, sporadycznie osłonięte chustą, chociaż wszy‑ malarstwa religijnego i znany jest z dziesiątków obra‑ scy wkoło ubrani są w grube szaty. Czy nie jest mu zów. Królom często towarzyszyła cała świta. Często‑ zimno, czy nie grozi mu przeziębienie? Jest grudzień kroć nadawano im rysy konkretnych osób. Dawało i w Palestynie jest bardzo chłodno. Łukasz mówi, to okazję do upamiętnienia osób współczesnych arty‑ że „Jezus urodził się podczas chłodnej nocy, na wyso‑ ście. Włoski malarz Benozzo Gozzoli w 1459 roku kości 700 metrów nad poziomem morza…” (Łk 2,8)36. nadał postaciom królów rysy członków florenckiego Czasem Dzieciątko wykonuje gest błogosławieństwa. rodu Medyceuszy. Uwiecznił w ten sposób swoich Pozwala się całować w rączkę, w stópki. Od IX wieku patronów i równocześnie fundatorów fresków zdobią‑ władcy klęczą przed Marią i Jezusem. To zapewne cych kaplicę Palazzo Medici oraz ówczesnych nota‑ wpływ zaczerpnięty z dworskich ceremonii, w póź‑ bli przybyłych na sobór do Florencji w 1439 roku. nym średniowieczu będący wyrazem pobożności. Podobnie Sandro Botticelli ukazał w swym Pokłonie Bywa, że najstarszy król zdejmuje z głowy koronę, przedstawicieli trzech pokoleń Medyceuszy, tworząc czasem korona lub nakrycie głowy leży na ziemi, ręce w ten sposób portret zbiorowy tej rodziny. W tych składa jak do modlitwy, a przecież chrześcijaństwo 39 ↑ Hans Memling, Pokłon i instytucja Kościoła jeszcze nie powstały. Wszystko ustrojeni są w szaty odpowiadające ówczesnej modzie Trzech Króli. Środkowa cześć to miało na celu podkreślenie pokory wobec Jezusa, burgundzkiej, ale noszone przez nich fantazyjne nakry‑ jakby nie było króla żydowskiego, uznawanego już cia głowy, przypominające turbany, mają podkreślać za władcę świata. Naczynia, w których Kasper, Mel‑ egzotyczne, odległe pochodzenie wędrowców. Towa‑ chior i Baltazar niosą swe dary, często przypominają rzyszą im egzotyczne zwierzęta, gepardy. tryptyku. Ok. 1470. Deska, 95 × 145 cm. Muzeum Prado. Madryt. kształtem naczynia liturgiczne: kielichy mszalne albo Na środkowej części ołtarza, namalowanego przed pudełka i puszki na komunikanty, albo relikwiarze. 1444 rokiem dla katedry w Kolonii przez Stephana Niektóre zwieńczone elementami przypominają‑ Lochnera, Matka Boska z Dzieciątkiem na kolanach cymi krzyżyki. Czasem ktoś krzyż trzyma w ręku. Już zasiada na tronie. Na głowie nosi cesarską koronę, wtedy? Na wielu obrazach głowy królów‑pogan ota‑ są przy niej aniołowie. Władcy podchodzą do tronu czają aureole świętych. Jedyny raz królem jest kobieta. z dwóch stron. Brak jakichkolwiek elementów, które W raporcie przedstawionym obradującemu w 2004 wskazywałyby, że scena rozgrywa się w Betlejem. roku Synodowi Kościoła Anglikańskiego komisja zauważyła: „choć wydaje się nieprawdopodobne, pomyłce w tłumaczeniu, też biorą, choć nie zawsze, by owi urzędnicy dworu perskiego byli kobietami, udział w scenach hołdu. Wyglądają zza pleców Marii, nie można też całkiem wykluczyć, że jeden lub kilku wystawiają głowy z szop, spośród okazałych ruin. Magów było płci żeńskiej”. Dlatego komisja „posta‑ Na niektórych obrazach pojawia się na niebie styli‑ nowiła zachować określenie «Magowie», wychodząc zowana gwiazda. z założenia, że niekoniecznie byli oni mędrcami i nie‑ koniecznie płci męskiej”. Malarze nie starali się oddać prawdy o życiu w Palestynie, zrekonstruować domniemanej sceny Król Murzyn, jeśli występuje w scenie hołdu, narodzin i ubóstwa. Maria i Józef, także towarzy‑ zawsze czeka ostatni w kolejce. Na dalszych tłach szące im osoby, są odziani w strojne szaty i nie przy‑ obrazów, jakbyśmy dziś powiedzieli – na drugim pominają już biedaków, którymi byli na początku. planie, widoczne są miasta, mury Jerozolimy, rzeź Skłonność do swoistej aktualizacji obrazów nie stała niewiniątek, scenki rodzajowe, zamki, katedry, kra‑ w sprzeczności z podstawowym ich celem, jakim było jobrazy baśniowe, raczej europejskie, nawiązujące objaśnianie teologicznych treści święta Objawienia do miejsc, skąd wywodził się artysta. Pańskiego. Przeglądając obrazy, można zauważyć ewolucję, 40 Wół i osioł, które swe istnienie zawdzięczają Prawie wszyscy znaczniejsi malarze tamtego od stosunkowo prostych kompozycji do okazałych, okresu malowali Adorację Magów, niektórzy wielo‑ reprezentacyjnych scen dworskich. Królom towarzy‑ krotnie. Żal, że wielu autorów pozostanie nieznanych. szy liczna asysta przyodzianych w bogate, wykwintne Obrazy prezentujące tę scenę znajdują się niemal stroje, takoż i słudzy. Otaczają ich gromady ciekawskich. we wszystkich większych muzeach świata. Wśród Na miniaturze w modlitewniku wykonanym przed 1416 malujących nie zabrakło artystów tej miary co: Hie‑ rokiem dla francuskiego księcia Jana de Berry przybysze ronim Bosch, Roger van der Weyden, Sandro Botticelli, Wiadomości asp /52 Jacopo Bassano, Hans Memling, Albrecht Dürer, Ste‑ fan Lochner, Giotto di Bondone, Murillo, Leonardo da Vinci, Peter Paul Rubens, starszy i młodszy Bruegel, Wół i osioł, którzy swe istnie‑ nie zawdzięczają pomyłce w tłu‑ maczeniu, też biorą, choć nie zawsze, udział w scenach hołdu. Wyglądają zza pleców Marii, wystawiają głowy z szop, spośród okazałych ruin. Na niektórych obrazach pojawia się na niebie stylizowana gwiazda. Raphael, Diego Velázquez, Benvenuto di Giovanni, Gentile da Fabriano, David Gerard, Domenico Vene‑ św. Eustorgiusza w Mediolanie, a w 1164 roku przenie‑ ziano, Pietro Perugino i wielu, wielu innych. sione przez cesarza Fryderyka Barbarossę do Kolonii, Ewangelia Mateusza opowiada też pokrótce, która też stała się głównym ośrodkiem kultu Trzech co się wydarzyło, gdy trzej mędrcy opuścili Betle‑ Króli. Pytanie, co kości Magów robiły w Palestynie, jem: „A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali skoro, według Biblii, mędrcy oddawszy pokłon, wró‑ do Heroda, inną drogą udali się do swej ojczyzny” cili do swoich ojczyzn, na Wschód. (Mt. 2, 12). W ten sposób Herod nie dowiedział się, Marco Polo w Opisaniu świata (wiek XIII) pisze: gdzie przebywa niedawno narodzony król, który miał „Jest w Persji miasto Savah, z którego wyszli trzej zagrozić jego panowaniu. Magowie, kiedy udali się, aby pokłon złożyć Jezu‑ „Natychmiast po wyjściu mędrców wszystko sowi Chrystusowi. W mieście tym znajdują się trzy wraca do normy – wszystko jest ubogie i jak przed‑ wspaniałe i potężne grobowce, w których zostali zło‑ tem – zagrożone”37. żeni Trzej Magowie. Ciała ich są aż dotąd pięknie Po obdarowaniu Jezusa mędrcy powracają do swo‑ zachowane cało, tak że nawet można oglądać ich ich krain, po czym „znikają z kart Ewangelii, nie usiłu‑ włosy i brody”. Identyczny opis zostawił także Ode‑ jąc nigdy potem skontaktować się z Jezusem, czyli nie ryk z Pordenone. interesując się jego żywotem, nauczaniem, jego zbaw‑ Wielu artystów, przyjmując w dobrej wierze wyda‑ czą rolą wobec ludzkości, nie usiłując też w niczym rzenia opisywane w Ewangeliach za autentyczne, mu pomóc. Oprócz wręczenia darów ich rola wyczer‑ padło ofiarą zmyłki. Sami również powielali błędy, puje się w niefortunnym zaalarmowaniu Heroda”38. interpretowali wizje dla potrzeb własnych lub podług „Powrót do swoich krain zabrał królom dwa lata; życzeń zleceniodawców, dla władców czy możnych po drodze zbudowali na górze Wans kaplicę”39. Kościoła. Wzięli udział w rozbudowie utkanej z niepo‑ Trzej Królowie uważani byli za prawzór wszystkich rozumień i pobożnych życzeń kolejnej wieży Babel. pogan, którzy nawrócili się i uwierzyli w Chrystusa. „Mit uczy nas widzieć świat inaczej; pokazuje, jak Zaliczeni do grona wyznawców Chrystusa, odbie‑ mamy spoglądać we własne serca i patrzeć na nasz rali cześć jako święci. Ich kult rozpowszechniony świat z perspektywy wykraczającej poza nasz ego‑ był zwłaszcza w Italii oraz w Niemczech. Relikwie istyczny interes. Skoro zawodowi przywódcy religii nie trzech mędrców miała odnaleźć podczas pielgrzymki potrafią pouczyć nas w kwestiach wiedzy mistycznej, do Ziemi Świętej pobożna cesarzowa Helena, matka to może artyści i naprawdę twórczy pisarze okażą się cesarza Konstantyna, który przyznał chrześcijanom zdolni objąć tę kapłańską funkcję i przynieść naszemu swobodę wyznania. Umieszczone zostały w kościele zagubionemu, okaleczonemu światu świeżą mądrość”40. 41 Przypisy: 1, 10, 14 W.-J. Langbein, Leksykon biblijnych pomyłek. Ujawnione błędy Starego i Nowego Testamentu, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2004. 2, 6, 8, 22, 24, 30, 38 Helena Eilstein, Biblia w ręku ateisty, Wydawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2006. 3, 7 W.-J. Langbein, Leksykon pomyłek Nowego Testamentu, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2006. 9W.-J. Langbein, Tajemnice Biblii, Wydawnictwo Prokop, Warszawa 2008. 11 G. Vermes, Twarze Jezusa, Wydawnictwo Homini SC, Kraków 2008. 12, 23, 26, 31 Uta Ranke‑Heinemann, Nie i Amen, Wydawnictwo Uraeus, Gdynia 1994. 13 E.G. White, Życie Jezusa, CHIW „Znaki Czasu”, Warszawa 1991. 15 A. Krawczuk, Herod – król Judei, Wiedza Powszechna, Warszawa 1985. 16 Jezus nie był nazaretańczykiem (wywodzącym się z Nazaretu), a nazireńczykiem lub nazy‑ rejczykiem, członkiem sekty żydowskich ascetów. Być może to od tej nazwy powstała później nazwa wioski Nazaret. 17 W. Fricke, Ukrzyżowany w majestacie prawa, Wydawnictwo Uraeus, Gdynia 1996. 18 Podobne poruszenie wśród Żydów wywołało oświadczenie znanego archeologa prof. Ze’eva Herzoga z Uniwersytetu Telawiwskiego, z którego wynika, że: „dzieje ludu Izraela opisane w Starym Testamencie nie mają nic wspólnego z historyczną rzeczywistością. Żydzi nigdy nie byli w Egipcie i nie wędrowali 40 lat po pustyni”. 19 Z. Kosidowski, Opowieści Ewangelistów, Iskry, Warszawa 1981. Agnieszka Bagińska 20, 21, 36 R. Laurentin, Prawdziwe życie Jezusa Chrystusa, Wydawnictwo M, Kraków 1966. Olga Boznańska, znakomita polska artystka prze‑ 25, 33 S. Landman, Jezus w Kaszmirze, Wydawnictwo Uraeus, Gdynia 2001. łomu XIX i XX wieku, miała kilka malarskich pra‑ 27, 28, 29 B. Thiering, Jezus mężczyzną, Wydawnictwo Al fine, Warszawa 1996. 32 R. Shorto, Ewangelia Prawda, Wydawnictwo Limbus, Bydgoszcz 2000. cowni w Krakowie, Monachium i Paryżu. Jeszcze 34, 35, 39 J. Włodarczyk, Tajemnica gwiazdy betlejemskiej, Świat Książki 2005. przed wyjazdem na zagraniczne studia w 1885 roku2 40 K. Armstrong, Krótka historia mitu, Znak, Kraków 2005. malowała w jednym z pomieszczeń rodzinnego domu przy ulicy Wolskiej (dziś Piłsudskiego) 21 w Krako‑ Dodatkowa literatura: K. Zaleska, Pokłonili się trzej królowie, „Wiedza i Życie”, nr 12/1996. wie3. Ponad ćwierć wieku później powstało tam D. Musiał, Antyczne korzenie chrześcijaństwa, Wydawnictwo Trio, Warszawa 2001. profesjonale atelier, wybudowane według życzeń C.S. Keener, Komentarz historyczno‑kulturowy do Nowego Testamentu, Oficyna Wydawnicza Vocatio, i potrzeb artystki. Jest to jedyna z jej pracowni, która Warszawa 2000. G. Vermes, Kto był kim w czasach Jezusa, Wydawnictwo Amber, Warszawa 2006. W. Krämer, G. Trenkler, Leksykon pomyłek czyli 436 błędnych przekonań o świecie i ludziach, Świat Książki, Warszawa 1999. H. Daniel‑Rops, Życie codzienne w Palestynie w czasach Chrystusa, Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 1994. A.G. Gilbert, Magowie. W poszukiwaniu tajemnej tradycji, Wydawnictwo Amber, Warszawa 1997. D. Jaźwiecka‑Bujalska, Między magią a religią, Wydawnictwo Universitas, Kraków 2000. przetrwała do naszych czasów. Zachowało się jednak wiele informacji o innych warsztatach Boznańskiej. W 1889 roku wynajęła mieszkanie przy Theresien‑ strasse w Monachium. Była to jej pierwsza samo‑ dzielna pracownia. Po pięciu latach, jako ceniona już artystka, zajęła atelier przy Georgenstrasse. Malowała 42 Wiadomości asp /52 Historia Miły zakątek, obronny zamek… Pracownia Olgi Boznańskiej przy Boulevard du Montparnasse1 w nim do chwili wyjazdu do Paryża w 1898 roku. W licznych relacjach z wizyt u artystki podkreślano Tam utrzymywała kolejno dwie pracownie, pierwszą ciasnotę i nieład pomieszczenia, z którymi do dziś przy Rue Campagne‑Première 17 i kolejną w domu kojarzą się pracownie Boznańskiej. Marcin Samlicki nr 114 przy Rue de Vaugirard, gdzie swoje warsztaty wspominał urządzenie atelier z 1925 roku: „Gdzie miało wielu przedstawicieli paryskiej bohemy. Jej rzucić okiem stoły, stoliki, szafy, szafki, szafeczki, ostatnią siedzibą było atelier przy Boulevard du kanapy, kufry, walizy, komoda, pianino, łóżko, szta‑ Montparnasse 49. Mieszkała i tworzyła w nim ponad lugi, a wszędzie piętrzą się dzienniki, porcelana, trzydzieści lat, do śmierci w 1940 roku. na pół zwiędłe kwiaty, książki, listy, szkice, lampy, Właśnie na temat ostatniego paryskiego atelier samowar. Między sanktuarium malarskim a piani‑ Boznańskiej wiadomo najwięcej. Dom, w którym się nem sterczy wysoki żelazny piec, grożący lada chwila mieściło, dziś już nie istnieje. Zburzono go w latach rozsypaniem się”. Pędzle i paleta malarki były zużyte sześćdziesiątych w czasie budowy dworca i wieży i połamane, a meble pokryte buteleczkami z olejem, Montparnasse oraz reorganizacji okolicznego terenu. pudełkami po farbach, papierosach, zapałkach. Pracownia została jednak uwieczniona na kilkudzie‑ Obrazy i szkice wisiały na ścianach bez porządku, sięciu fotografiach. Była także wielokrotnie opisywana niekiedy jedne na drugich. Kartony wypełniały przez osoby odwiedzające artystkę. Liczne wzmianki wszystkie kąty pomieszczenia, walały się po podłodze, na jej temat odnaleźć można w prasowych artykułach zastępując dywany. Ogromny pokój wypełniony był i wspomnieniach z pierwszej połowy XX wieku. czadem i papierosowym dymem. Kurz osiadał na szy‑ Atelier przy Boulevard du Montparnasse było położone w podwórzu domu nr 49. Składało się bach i meblach, co wywoływało wrażenie „dotykalnej nieomal szarzyzny”5 wnętrza. z dwóch pomieszczeń: niewielkiego przedsionka Goście Boznańskiej nazywali pracownię gra‑ i dużego pokoju przeznaczonego do pracy, który sta‑ ciarnią, lamusem, grotą. Panowała w niej atmos‑ nowił zarazem mieszkanie artystki. Wnętrze było fera powolnego niszczenia, rozpadu. Przyczyniały dobrze oświetlone – dwoma oknami i przeszklonym się do tego z pewnością trzymane w pracowni dachem. Ilość światła docierającego w głąb pracowni zwierzęta. Były to: kanarek Maciuś i jego „poło‑ regulowano specjalnym baldachimem. Pośrodku wica”, papuga Joco, świnka morska Cui‑Cui, stary pokoju stało podium, a na nim barokowy fotel ratlerek Boby, którego po śmierci zastąpił ostro‑ i kanapa służące modelom do pozowania. Naprze‑ włosy foks oraz białe i szare myszy, cieszące się ciwko nich sztalugi i wysoki stołek malarski. Pod szczególnymi względami artystki. To one właśnie oknem stół z farbami i przyrządami potrzebnymi niszczyły wyposażenie pracowni i zjadały prze‑ w pracy. Nieopodal pianino Steinway, nieodzowne chowywane w niej obrazy. Obecność tylu zwierząt w pracowni ówczesnego artysty. Na ścianach wisiały powodowała również zaduch pomieszczenia i jego obrazy i szkice Boznańskiej. W atelier stało także okropny zapach, na który uskarżały się przebywa‑ łóżko i inne meble o prywatnym przeznaczeniu4. jące wewnątrz osoby6. 43 Jerzy Waldorff, który odwie‑ dził artystkę w 1937 roku, pod‑ kreślał, że wejście do kamienicy gdzie mieszkała, było specyficz‑ nym doświadczeniem czasu: „na jej progu przekraczałem granicę teraźniejszości”. Zniszczone meble, wypłowiałe tkaniny, poła‑ i knajpek dzielnicy, ulic, po których jeździły tramwaje mane sprzęty, rupiecie, zaduch na równi z procesem i autobusy, zmodernizowanego dworca i warsztatu twórczym, który zachodził w pracowni, składały się samochodowego położonych nieopodal. na jej wyjątkową atmosferę. Była ona bardzo atrak‑ Boznańska, zwłaszcza po pierwszej wojnie świa‑ cyjna dla gości, którzy często i chętnie pojawiali się towej, dystansowała się do zewnętrznego świata. Nie‑ u Boznańskiej. Wiele osób piszących o atelier, pod‑ mal cały czas spędzała, pracując. Jeśli wychodziła kreślało, że malarka nigdy nie zamykała jego drzwi z domu, to tylko wieczorami, by załatwić sprawunki. na klucz. W pracowni zbierali się reprezentanci róż‑ Nie odwzajemniała wizyt, które jej składano. Nie nych profesji i klas społecznych, zarówno Polacy, jak malowała poza swoim atelier, ponieważ bała się i przedstawiciele innych narodowości. Przychodzili pojawiać na ulicy. Zdaniem Mariana Turwida, mimo bogaci klienci, członkowie arystokracji zamawiający że mieszkała w centrum Paryża, żyła na odludziu, jak portrety, płatni modele, przyjaciele malarze i muzycy, pustelnica. Nie obchodziło ją to, co działo się poza jej dziennikarze piszący o artystce, a także adepci sztuki pracownią9. To w niej zamknęła całą swoją twórczość pobierający u niej lekcje. Czas spędzano na rozmo‑ i codzienne życie. wach, piciu herbaty i obserwowaniu Boznańskiej przy Jerzy Waldorff, który odwiedził artystkę w 1937 pracy. Do atelier zaglądały również osoby potrzebu‑ roku, podkreślał, że wejście do kamienicy gdzie miesz‑ jące finansowego wsparcia, którego artystka nigdy kała było specyficznym doświadczeniem czasu: „(…) nie odmawiała. Malarka Wanda Chełmońska pisała na jej progu przekraczałem granicę teraźniejszości. o swoistym „przyciąganiu”, jakie generowało to miej‑ (…) zostawiałem za sobą szeregi lat, które już minęły, sce: „Każdy, kto przejeżdża bodaj przez Paryż, jest cofałem się każdym krokiem w przeszłość coraz odle‑ w jej pracowni. Każdy wychodzi bądź to ucieszony, glejszą. (…) Stojąc we drzwiach pracowni, miałem nasycony radością jej malarstwa, bądź to skierowany za sobą lata przebyłe – wstępowałem w rok 1910, właściwie lub wspomożony, jak tego pragnie”7. z uczuciem człowieka, który schronił się do wnętrza Atelier Boznańskiej było miejscem otwartym obronnego zamku”10. Atelier, zdaniem Waldorffa, bro‑ na osoby z zewnątrz. Zarazem jednak widziano w nim niło się przed współczesnością, artystka zamknęła przestrzeń odseparowaną od otaczającej ją rzeczywi‑ czasowi dostęp do jego wnętrza. Olga Boznańska nie stości. Zygmunt Klingsland, opisując swoją wizytę była związana z „dniem dzisiejszym”. Jej siedziba u Boznańskiej w 1931 roku, zauważył: „Wystarczy również nie przypominała ówczesnych studiów malar‑ przekroczyć próg jej pracowni, by zrozumieć, że żyje skich, lecz dawne pracownie paryskiej bohemy. ona daleko stąd, daleko od Montparnasse’u, na gra‑ Czas w atelier artystki, o ile nie został całkiem nicy życia”8. Jego zdaniem dom, w którym miesz‑ zatrzymany, płynął inaczej niż na zewnątrz. Rytm kała, sprawiał wrażenie, jakby stał na styku dwóch życia nie był tam wyznaczany przemijającymi godzi‑ różnych stuleci, odrębnych światów. Nie pasował nami, lecz seansami z modelem, odwiedzinami zna‑ do tętniącej życiem, nowoczesnej, pełnej kawiarni jomych, karmieniem zwierząt. Stare meble, sprzęty 44 Wiadomości asp /52 Historia Dom plenerowy ASP na Harendzie w Zakopanem malarskie, szkice i obrazy, gromadzone latami w pra‑ cowni, powoli niszczały, pokrywała je warstwa kurzu. Michał Pilikowski Jednak nie były usuwane. Każdy przedmiot w jej mieszkaniu miał swoje znaczenie, wiązały się z nim wspomnienia. Waldorff łączył przywiązanie artystki Tak było do przedmiotów z jej starczym wiekiem. „Graty” Od początku swych dziejów Akademia Sztuk Pięknych mieszczące się w pracowni miały być „ostatnią wielką w Krakowie dążyła do zagwarantowania młodym miłością Boznańskiej”. Ze względu na sentyment artystom optymalnych warunków do nauki. Metody do rzeczy, od początku wieku, czyli okresu najwięk‑ Ur. w 1980 r. w Krakowie. dydaktyczne ulegały zmianom i udoskonaleniom. szego powodzenia malarki, w atelier „żaden sprzęt nie Historyk, absolwent Wiedząc o tym, że istotnym elementem kształcenia został ruszony i żaden nowy nie przybył”11. Wchodzący do pracowni przy Boulevard du Montparnasse mieli wrażenie wkraczania do świata sprzed kilkudziesięciu lat, miejsca, w którym nic się nie zmienia. Przypisy 1. Artykuł napisany na podstawie pracy magisterskiej: A. Bagińska, U Olgi Boznańskiej. Pracownia artystki w foto‑ grafiach, relacjach i obrazach, Instytut Historii Sztuki UW, Warszawa 2010. 2. Boznańska wyjechała do Monachium jesienią 1885 roku, lub na początku 1886 roku. 3. Od 1940 roku pracownia pozostaje własnością Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. 4. Najobszerniej o urządzeniu pracowni pisali: M. Samlicki, Olga Boznańska, „Sztuki Piękne”, 1925 – 1926, R. II, nr 3, s. 97–99; A. Gerżabek, Wspomnienie o Oldze Boznańskiej, „Głos Plastyków”, 1946, R. VIII, s. 21–24. 5. M. Turwid, Wieczór Olgi Boznańskiej (W pracowniach arty‑ stów‑plastyków polskich w Paryżu), „Tęcza”, 1937, nr 7, s. 40. 6. A. Gerżabek, s. 21. 7. W. Chełmońska, Olga Boznańska, „Kobieta Współczesna”, 1928, nr 36, s. 13. Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie malarzy jest nauka tworzenia pejzażu i malarstwa (2004). Od 2005 roku pra‑ w plenerze, organizowano różne kursy, wycieczki cownik Działu Promocji i obozy. Nowy etap w tej dziedzinie otworzył Jan Sta‑ i Wydawnictw Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Redaktor wielu ksią‑ nisławski (1860–1907), który od 1896 roku prowa‑ dził pracownię malarstwa krajobrazowego, tworząc żek Wydawnictwa ASP szkołę pejzażu opartą na bezpośrednim studium (takich jak: Artium Decor. natury. Dynamiczny rozwój malarstwa plenerowego Cmentarz Rakowicki w tra‑ dycji Akademii Sztuk nastąpił wraz z objęciem katedry pejzażu przez Stani‑ Pięknych w Krakowie, Hanna sława Kamockiego (1875–1944) w 1919 roku. W roku Rudzka‑Cybis, Wacław 1921 profesorowie krakowskiej ASP opracowali pro‑ Taranczewski czy Konrad Srzednicki. Poeta grafiki). jekt utworzenia tzw. stacji malarskich w różnych miejscach Polski. Warto przypomnieć, że profesor Kamocki działał już w zmienionej sytuacji poli‑ tycznej; wcześniej, gdy Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie leżała w granicach Austrii, planowanie stworzenia stacji malarskich położonych w innych państwach nie miałoby większego sensu. Placówki te zlokalizowane miały być w miejscowościach o typo‑ 8. Z. St. Klingsland, Olga Boznańska, „Pologne Littéraire”, 1931, wym krajobrazie w już istniejących budynkach pań‑ nr 61, s. 3, w: Artyści polscy w Paryżu. Antologia tekstów stwowych. Planowano utworzyć stacje: nadmorską 1900–1939, wybór, opracowanie i wprowadzenie Wierzbicka A., Warszawa 2008, s. 78. (w zabudowaniach starej latarni morskiej w Różewie 9. M. Turwid, s. 43. koło Pucka), leśną (w dworku Augusta III w Puszczy 10. J. Waldorff, Olga Boznańska, „Prosto z mostu”, 1937, nr 7, s. 3. Białowieskiej), na Pojezierzu Bałtyckim na wyspie 11. Tamże, s. 3. Jeziora Wigierskiego w budynkach poklasztornych, 45 Prof. Ignacy Pieńkowski na Śląsku Cieszyńskim w zamku myśliwskim arcy‑ inicjatywy w 1947 roku na Harendę przeniesiono z uczniami podczas pleneru księcia Ferdynanda, w Karpatach Wschodnich z Zakrzowa koło Kalwarii Zebrzydowskiej drewniany na Harendzie w Zakopanem, 1930 w zamku myśliwskim, w pałacu w Dęblinie oraz kościółek z początku XVIII wieku; dziełami prorek‑ w Tatrach. Propozycje krakowskiej ASP nie znalazły tora krakowskiej ASP są obrazy w ołtarzach bocznych. niestety akceptacji władz centralnych w Warszawie Obecnie na parterze domu – Muzeum Jana Kaspro‑ i pomysł upadł. Jednak nie do końca… 2 wicza na Harendzie – mieści się Galeria Władysława Mniej więcej w połowie drogi między Zakopanem (...) Jarockiego, w której wystawiono obrazy prezentujące a Poroninem, na wzgórzu, położony jest przysiółek szeroki zakres tematyczny jego twórczości (sceny Harenda, dzisiaj stanowiący część Zakopanego. folklorystyczne i pejzażowe, portrety) wykonane Harenda leży nad potokiem Zakopianka i, by dostać w różnych technikach4. Władysław Kozicki w kata‑ się na teren osiedla, należy przejść przez drewniany logu do wystawy Jarockiego z 1923 roku zanotował: mostek dla pieszych i ozdobną bramę. Po sforsowa‑ „Od kiedy wystąpił na widownię jako artysta wysokiej Od ostatniej niedzieli niu kładki trzeba jeszcze wejść schodami na górę. miary, nigdy ani na chwilę nie zboczył ze swej drogi Cała wieś się weseli, Po lewej stronie stoi duży dom wzniesiony w 1920 równej i prostej, i zawsze jest tym samym twórcą spo‑ A po drodze się wlecze roku w stylu zakopiańskim. W 1923 roku kupił go Jan kojnym i silnym”5. Jakieś widmo człowiecze. Kasprowicz (1860–1926). Poeta spędził na Harendzie Po śmierci Jana Kasprowicza w 1926 roku pań‑ trzy ostatnie lata swego życia. Tu napisał też wiersze stwo Jaroccy zamieszkali na pierwszym piętrze domu Jakaś baba złowieszcza do swojego ostatniego tomiku Mój świat, wydanego poety na Harendzie. Wtedy to zapewne profesor Krwawe ślepie wytrzeszcza, w roku 1926; fragment wiersza Od ostatniej niedzieli, Jarocki wpadł na pomysł, by zaproponować władzom Wybałusza złe ślepie, pochodzący z tego tomiku, przywołany został na wstę‑ Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie zakupienie Z kurzu fartuch swój trzepie. pie artykułu3. na miejsce tatrzańskiej stacji malarskiej małego Anna, córka Jana Kasprowicza, w 1920 roku domu sąsiadującego z willą. W roku 1927 krakow‑ Dziwuje się i dziwi, wyszła za mąż za Władysława Jarockiego (1879–1965). ska ASP nabyła budynek wraz z parcelą na Haren‑ Że są ludzie szczęśliwi, Profesor Jarocki, malarz, rysownik i grafik, w latach dzie w Zakopanem. Informacji na temat ówczesnych Kiedy ona do śmierci 1921–1947 był pedagogiem krakowskiej ASP, peł‑ właścicieli sąsiadującego z willą Kasprowicza domu Ma li drogi pół ćwierci. niąc m.in. funkcje dziekana Wydziału Malarstwa nie udało się odnaleźć. Dzięki zachowanym źródłom i Rzeźby (w latach 1925–1928) oraz prorektora (1933– materialnym można jednak datować powstanie orygi‑ Od ostatniej niedzieli 1935, 1939). Jarocki dużo czasu, wysiłku i energii wło‑ nalnego domu. W jednej z dwóch izb tworzących pier‑ Cała wieś się weseli, żył w urządzenie zakopiańskiego domu swego teścia wotnie dom (zgodnie z terminologią tatrzańską były A nade wsią wysoko – namalował wiele obrazów, które zdobiły ściany; to: gospodarcza izba czarna i reprezentacyjna izba Słońca śmieje się oko. do jadalni zaprojektował komplet mebli w stylu góral‑ biała), na suficie, na sosrębie, czyli na głównej belce skim. Jan Kasprowicz zmarł 1 sierpnia 1926 roku. w stropie drewnianym, wyryto datę 1864. Na sosrę‑ Jan Kasprowicz, Od ostatniej Do mauzoleum poety, które znajduje się nieopodal bie, który w drewnianym budownictwie regional‑ niedzieli (1926) domu, Władysław Jarocki stworzył sarkofag. Z jego nym pełnił zazwyczaj funkcję ozdobną, umieszczano 1 46 Wiadomości asp /52 datę wybudowania domu, ornamenty oraz symbole dziekan Jarocki przedstawia przebieg wstępnych (na sosrębie domu na Harendzie wyrzeźbiono także pertraktacji w sprawie zakupu domu w Zakopanem litery IHS). Ustalenia te pozwalają stwierdzić, że naj‑ i oświadcza, że za kwotę 30 000 zł dom zakupił, dając starsza część domu plenerowego ASP na Harendzie tytułem zadatku asygnowaną kwotę 5 000 zł, resztę wzniesiona została w 1864 roku. W roku 1927, a więc w kwocie 25 000 zł ma się wyrównać właścicielce w chwili, gdy dom na Harendzie stał się własnością do 15 lipca br. Wyjaśnienie to Rada Wydziału przyj‑ Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, przystąpiono muje do wiadomości. Zastanawiano się nad rozbu‑ do rozbudowy budynku (dobudowano piętro) i zago‑ dową i administracją domu. Jako administratorów spodarowania terenu wokół niego6. z ramienia Akademii wybrano PP Prof. Stanisława Aby uzyskać pełniejszy obraz atmosfery, w której Kamockiego i Ignacego Pieńkowskiego. Wymienieni tworzono dom plenerowy ASP na Harendzie, warto winni opracować wewnętrzny regulamin tego domu przytoczyć fragmenty trzech dokumentów z tamtych tak ze strony studentów, jak PP Profesorów Akade‑ lat. W swym sprawozdaniu z 30 listopada 1937 roku mii”. W wyciągu z protokołu z III posiedzenia Ogól‑ prorektor Józef Gałęzowski (1877–1963) zamieścił nego Zebrania Profesorów Akademii Sztuk Pięknych dokładne dane dotyczące inwestycji na Harendzie: w Krakowie z dnia 29 kwietnia 1938 roku zapisano: „Przeznaczenie inwestycji: rozbudowa domu nauko‑ „Uchwalono nazwać dom Akademii w Zakopanem wego dla studentów (na studia pejzażu). Powierzch‑ na Harendzie imieniem Jana Stanisławskiego”. Z pro‑ nia działki: 29 arów. Rozmiar – kubatura domu: tokołu wynika również, że „łączny koszt kupna i roz‑ 1330 m , kubatura szopy: 100 m . Koszty inwestycji: budowy domu wynosi 77 857 zł 15 gr”, wydano więc zakup domu z placem: 30 000 zł, dobudowa piętra: prawie 8 tysięcy zł więcej, niż zakładano pierwotnie7. 3 3 34 000 zł, budowa szopy i stajni: 2 000 zł, budowa W okresie międzywojennym dom plenerowy ASP mostu: 3 000 zł, budowa studni: 1 000 zł (Razem: na Harendzie w Zakopanem spełniał istotną funk‑ 70 000 zł). Środki – Fundusz im. Jana Stanisław‑ cję edukacyjną. Pierwszoplanową rolę odgrywał skiego: 8 000 zł, zapis Drozdowskiego: 1 000 zł, wspomniany już profesor Stanisław Kamocki, który dotacja Ministerstwa WROP: 11 000 zł, fundusz opłat jako profesor malarstwa krajobrazowego prowadził studenckich: 50 000 zł. Czas budowy: 1927 – roz‑ plenery dla studentów i stałe kursy na Harendzie. poczęcie, 1935 – zakończenie”. Autor powyższego Profesor Kamocki tak opisał realizowany przez sie‑ sprawozdania, profesor Józef Gałęzowski, w latach bie program: „[Szkoła krajobrazu] jest to szkoła, 1919–1922 sprawował godność rektora ASP, zatem której cechą zasadniczą jest malarstwo plenerowe. to właśnie za jego kadencji podjęto pierwsze decy‑ Okres krótki, od października do końca grudnia, zje w sprawie utworzenia stacji malarskich. Drugim zajęci są studenci w pracowni w budynku ASP, który dokumentem godnym zacytowania w tym miejscu to czas jest przygotowaniem do pejzażowych studiów. jest wyciąg z protokołu z posiedzenia Rady Wydziału Od stycznia cała pracownia przenosi się do Zakopa‑ Malarstwa i Rzeźby z dnia 25 czerwca 1928 roku: „Pan nego, gdzie w budynku ASP na Harendzie, urządzonej Prof. Jan Stanisławski z uczniami podczas pleneru na Harendzie w Zakopanem, b.d. 47 ↑ Wizualizacja powstają‑ najbardziej celowo, wśród najpiękniejszych zjawisk profesor Władysław Jarocki. Po paru tygodniach cego domu plenerowego przyrody studenci po całych dniach przeprowadzają Niemcy zlikwidowali Akademię Sztuk Pięknych na Harendzie studia pejzażowe na otwartym powietrzu, malując i utworzyli w to miejsce Staatliche Kunstgewerbe‑ zasadniczo krajobrazy śniegowe, a następnie pierw‑ schule Krakau, czyli Państwową Szkołę Rzemiosła sze przejawy wiosny. Dalszy okres wiosny, aż do lata, Artystycznego. Dyrektorem szkoły został miano‑ wśród kwitnących sadów, łąk i zbóż malują pejzaż wany członek NSDAP i SA, rzeźbiarz Wilhelm Heerde wsi podkrakowskiej. Pracownia ta więc daje moż‑ (1898–1991)13. Dom plenerowy ASP na Harendzie ność całkowitego zetknięcia się z tym światem natury, w Zakopanem przekształcono natomiast w dom wypo‑ który nas otacza (…), bogaty folklor naszych wsi daje czynkowy dla żołnierzy Wehrmachtu14. studentom szerokie pole do studium życia wiejskiego w jego malowniczych przejawach”8. Działalność domu wpisywała się również w atmos‑ ferę Zakopanego w latach międzywojennych, sprzyja‑ Reaktywacja Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑ wie oznaczała również wznowienie działalności domu plenerowego ASP na Harendzie. Z biegiem lat zmieniały się ustalenia szczegółowe jącą artystom z różnych dziedzin sztuki oraz ludziom regulaminów, niezmiennie jednak dom plenerowy skłonnym do refleksji – według słów (1923) innego ASP na Harendzie w Zakopanem służy pedagogom, absolwenta krakowskiej ASP, Mariusza Zaruskiego studentom i pracownikom Akademii Sztuk Pięknych (1867–1941), założyciela Tatrzańskiego Ochotniczego im. Jana Matejki w Krakowie jako ośrodek plenerowy Pogotowia Ratunkowego, Tatry to „świątynia – duma‑ i wypoczynkowy. Kolejne lata zapiszą nową kartę nia, modlitwy, uniesień artystycznych, bohaterstwa, historii tego miejsca. W bezpośrednim sąsiedztwie tężyzny”9. Uczestnicy plenerów na Harendzie byli obecnego ma stanąć nowy dom plenerowy. Historia często zapraszani na wieczory literackie z twórczo‑ potoczy się dalej, ale ocalenie od zapomnienia tego, ścią Jana Kasprowicza, organizowane przez wdowę co było, nadal będzie bardzo ważne. po poecie, Marię (Marusię) . W domu na Harendzie 10 zachował się także kredens projektu Stanisława Igna‑ cego Witkiewicza (1885–1939; Witkacy studiował w krakowskiej ASP w latach 1904–1910 w pracowni Józefa Mehoffera11), który przecież mieszkał w Zako‑ panem – być może również bywał w domu plenero‑ wym ASP na Harendzie12. Wkrótce po wybuchu drugiej wojny światowej, w październiku 1939 roku, profesor Stanisław Kamocki podjął starania o utrzymanie ciągłości studiów w krakowskiej ASP. Rektorem wybrano Woj‑ ciecha Weissa (1875–1950), a prorektorem został 48 Wiadomości asp /52 Przypisy: 1 Poezja polska okresu międzywojennego. Antologia, wybór i wstęp M. Głowiński, J. Sławiński, Wrocław 1987, s. 55. 2 Materiały do dziejów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie 1895–1939, red. J. E. Dutkiewicz, J. Jeleniewska‑Ślesińska, W. Ślesiński, Wrocław 1969, s. 117–119. 3 A. Kogutkowa, Na Harendzie u Kasprowicza, Zakopane [b.d.], s. 1, 8–9. 4 A. Kogutkowa, Na Harendzie..., dz. cyt., s. 1–6; Władysław Jarocki 1879–1965, oprac. Z. Zając, Zakopane [b.d.], s. 1; 175 lat nauczania malarstwa, rzeźby i grafiki w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, red. J. Ząbkowski, Kraków 1994, s. 364. 5 W. Kozicki, Wystawa obrazów Poznań 1923, [w:] Władysław Jarocki 1879–1965, dz. cyt., s. 2. Władze ASP zleciły wyko‑ nanie nowego projektu podhalańskiemu archi‑ tektowi Zenonowi Remi (...). Propozycja nawią‑ zuje do architektury regionalnej oraz łączy w sobie funkcję miesz‑ kalną i dydaktyczną (pracownie i miejsce na zajęcia w plenerze). 6 J. Miczyński, Dom plenerowy Akademii Sztuk Pięknych im. Jana środków finansowych, ponieważ trwała rozbudowa Stanisławskiego na Harendzie, Kraków 2004 (maszynopis), gmachu przy placu Matejki. Ówczesnemu prorekto‑ s. 1; informacje od pana Edwarda Machowskiego. 7 Wszystkie cytowane dokumenty przechowywane są w Archiwum ASP. 8 Materiały do dziejów..., dz. cyt, s. 121. 9 M. Zaruski, Na bezdrożach tatrzańskich. Wycieczki, wrażenia i opisy, Łomianki 2007, s. 21. rowi, prof. Janowi Pamule, bardzo zależało na uru‑ chomieniu zakopiańskiej inwestycji. Pod koniec roku nalno‑użytkowym zabudowy działki, a twórcą pierw‑ szego projektu był prof. dr hab. inż. arch. Krzysztof 11 Materiały do dziejów..., dz. cyt, s. 429. Lenartowicz, którego koncepcja nie zyskała przychyl‑ 12 Informacja od pana Edwarda Machowskiego. nej opinii ani Senatu ASP, ani Wydziału Architektury „Wiadomości ASP” nr 50 (VI 2010), s. 8–9. 14 Informacja od pana Edwarda Machowskiego. cego domu plenerowego na Harendzie 2006 rozpoczęły się prace nad projektem funkcjo‑ 10 J. Miczyński, Dom plenerowy..., dz. cyt., s. 1. 13 J. Dembosz, Życie na niby w Generalnym Gubernatorstwie, ↑ Projekt powstają‑ miasta Zakopane, gdyż nie harmonizowała z miej‑ scową zabudową. W tej sytuacji władze ASP zleciły wykonanie nowego projektu podhalańskiemu archi‑ Dziękuję Pani kierownik Archiwum ASP, Joannie Grabowskiej, tektowi Zenonowi Remi, który wykonał piękny projekt za udostępnienie mi źródeł i opracowań dotyczących historii domu nowego domu plenerowego. Propozycja nawiązuje plenerowego ASP na Harendzie w Zakopanem. do architektury regionalnej oraz łączy w sobie funkcję Dziękuję Panu kierownikowi domu plenerowego ASP na Harendzie mieszkalną i dydaktyczną (pracownie i sala wysta‑ w Zakopanem, Edwardowi Machowskiemu, za rozmowę i oprowa‑ wowa). Prace budowlane pierwszego etapu inwestycji dzenie mnie po domu. (fundamenty, ściany fundamentowe i strop nad piw‑ nicami) rozpoczęły się w październiu br. Harenda. Tak będzie. oprac. Marek Bulanowski na podstawie rozmowy z Kanclerzem, Plany rozbudowy domu plenerowego ASP w Zako‑ mgr. Adamem Oleszką panem na Harendzie sięgają roku 2004. W tamtym okresie Uczelnia nie posiadała wystarczających 49 Dyplomy Grzech cielca Fragment pracy dyplomowej • Praca dyplomowa na Wydziale Rzeźby • Autor: Dorota Hadrian‑Surowiec • Tytuł pracy: Grzech cielca • Promotor: prof. Józef Murzyn • Recenzent: dr Agnieszka Jankowska‑Marzec Dorota Hadrian‑Surowiec w tytułową rolę złotego cielca, fascynuje nas gładką, Obrona pracy dyplomowej Doroty Hadrian‑Suro‑ puttami ze złotymi skrzydełkami. Środki artystyczne, białą, błyszczącą skórą i adorującymi go wdzięcznymi wiec pt. Grzech cielca (hebr. Chet ha’Egel) odbyła się jakimi posłużyła się Dorota Hadrian‑Surowiec, 25 maja br. Miała charakter „zdarzenia‑działania” balansujące na granicy „niebezpiecznej wirtuoze‑ w przestrzeni publicznej. Rozpoczęła się procesją rii”, zostały wybrane nieprzypadkowo. Niesiony (w której uczestniczyło ok. 50 osób), zmierzającą w procesji kucyk Pony, wyeksponowany na podeście z budynku Akademii Sztuk Pięknych, znajdującego – feretronie, miał zwrócić uwagę „zabieganych” prze‑ się przy pl. Jana Matejki, do Galerii Krakowskiej. Lek‑ chodniów, rozpoznających w nim ulubioną zabawkę tyka z rzeźbą była niesiona przez czterech mężczyzn ich dzieci. Zarazem ukazany w niespodziewanym w czarnych frakach. Po wejściu do Galerii i około kontekście powinien był zaintrygować, zaciekawić pięciominutowym postoju, podczas którego dyplo‑ i być może zachęcić przypadkowych obserwatorów mantka odczytała oświadczenie, uczestnicy proce‑ do włączenia się w procesję. Miejscem jego ekspo‑ sji zostali wyproszeni z budynku Galerii przez pra‑ zycji była Galeria Krakowska, gdzie nadmiar bodź‑ cowników jej ochrony. Cała procesja trwała ok. 30 ców wizualnych, muzycznych i zapachowych, jakim minut. Przypadkowi przechodnie, widząc procesję, poddawani są odwiedzający to centrum handlowe, najczęściej zatrzymywali się i zadawali pytania o jej stanowi prawdziwe wyzwanie dla obiektów sztuki, charakter, niektórzy wykonywali fotografie lub kręcili chcących sprostać atrakcyjności wizualnej otocze‑ filmy (zwłaszcza turyści). nia. Wizualna atrakcyjność, nieukrywana „gładkość” Praca Grzech cielca znajduje się obecnie w galerii Zbiornik Kultury przy ul. Zabłocie 23 w Krakowie. i perfekcyjność wykonania kucyka Pony nie miała służyć wyłącznie przyciąganiu uwagi konsumen‑ tów, nie miała też być czczym popisem sprawności Agnieszka Jankowska‑Marzec Źródłem inspiracji dla Doroty Hadrian‑Surowiec, dyplomantki Wydziału Rzeźby krakowskiej ASP, jest biblijna opowieść o złotym cielcu, symbolizu‑ jącym fałszywego bożka, jakiemu zaczęli oddawać cześć Izraelici. Autorka odwołuje się w swojej pracy zarówno do tekstu, jak i do ikonografii sztuki chrze‑ ścijańskiej (putta i lilia), zachowań religijnych (pro‑ cesja) oraz obiektów (feretron). Wykonany w hiper‑ realistycznej manierze kucyk Pony, wcielający się 50 Wiadomości asp /52 ↓ Chet ha'Egel (Grzech cielca), akcja artystyczna w Galerii Krakowskiej warsztatowej dyplomantki, ale przede wszystkim pre‑ potrzebami i gustem współczesnych Polaków. Czy ↑ Chet ha'Egel (Grzech tekstem do pogłębionej refleksji nad współczesnością. zwrócili uwagę na kucyka Pony w przerwie między cielca), gips, żywica, Swoim działaniem‑procesją Dorota Hadrian‑Surowiec zakupami czy podczas posiłku w jednej z licznych postawiła śmiałe pytania o kondycję świadomości restauracji? Jak zareagowali na jego wygląd? „Nar‑ estetycznej Polaków, religijności, miejsca i odbioru kotyczna ładność” kucyka odsyła nas w stronę tak sztuki współczesnej w naszym kraju. Przeniosła jed‑ lubianej (co pokazują kolejne ankiety i badania socjo‑ nak wydarzenia starotestamentowe w nową czaso‑ logiczne) estetyki kiczu i campu, a przede wszystkim przestrzeń kulturową, nasycając je nowymi treściami. – potocznego doświadczenia znaczącej większości Prowokująco, choć w sposób niepozbawiony humoru obywateli naszego kraju. Dorota Hadrian‑Surowiec i ironii, pyta: Komu oddają bałwochwalczą cześć nasi estetyką kiczu posługuje się w pełni świadomie, rodacy? Czy nową świątynią, miejscem duchowych w zgodzie z definicją Susan Sontag, która campem przeżyć stała się galeria handlowa? Trafnie podkre‑ nazwała samoświadomy kicz, pisząc iż „jest jednym śla mariaż popkultury i sfery religii, nierozerwalny ze spojrzeń na estetyczny fenomen, jakim jest świat, związek świata konsumpcji i reklamy z przestrzenią nie w kategoriach piękna, lecz stopnia sztuczności, sacrum. Nawet dziecięce putta – aniołki, z których stylizacji”, a ukazanie właśnie tego procesu – este‑ jeden trzyma w dłoniach chrześcijański symbol tyzacji, upiększania, szaleństwa atrakcji wizualnej, niewinności – kwiat lilii, zostały ukazane jako peł‑ obecnej w otaczającej nas rzeczywistości, stało się niące asystę Nowego Boga – kucyka Pony, ujawnia‑ zadaniem, które postanowiła zrealizować artystka. jąc błyskawicznie postępujący proces desakralizacji Podejmując grę z widzem, wciągając go w swoje dotychczasowych symboli. Stylistyka pracy Doroty działanie‑procesję, próbuje ona równocześnie odpo‑ Hadrian‑Surowiec i miejsce jej ekspozycji zachę‑ wiedzieć na trudne pytanie: jak postrzegana jest cają również do podjęcia dyskusji nad estetycznymi sztuka współczesna w świadomości społecznej? drewno, złoto, 140 × 100 × 95 cm 51 Z jednej strony złoty cielec i dziki świat, gdzie wszystko można kupić i sprzedać, z drugiej uczciwa waluta sztuki proponowana po całkiem innym kursie. Artysta nie zamienia czasu na pieniądze, artysta zamie‑ nia czas na energię, na intensyw‑ ność, przekształca go w wizję. Jest to kuszące i zarazem groźne. Jeanette Winterson, O sztuce. Eseje o ekstazie i zuchwalstwie ↗↘ Chet ha'Egel (Grzech Czy miejscem jej eksponowania powinny być jedy‑ bowiem obszar jej artystycznej eksploracji, zgodnie cielca), akcja artystyczna nie elitarne galerie, czy przeciwnie – galerie han‑ z tendencjami panującymi w globalnym świecie dlowe, tętniące życiem miejsca spotkań i codziennych sztuki. Poprzednicy młodej rzeźbiarki na rynku rytuałów? polskim to artyści z nieistniejącej już krakowskiej w Galerii Krakowskiej Skłonny do „szufladkowania” historyk sztuki zapewne poczuje się zobligowany do zadania pytań tzw. sztuki krytycznej. Dorotę Hadrian‑Surowiec o genezę sztuki Doroty Hadrian‑Surowiec, próbę widzę właśnie jako niezależną spadkobierczynię wskazania jej artystycznych mistrzów, wpisania jej tych ostatnich. Wspólne dla niej i artystów sztuki działań twórczych w określone nurty czy tendencje, krytycznej jest badanie relacji między dziełem sztuki obecne w sztuce współczesnej. Piszący na łamach a rynkiem masowych produktów, odkrywanie sztucz‑ „Timesa” brytyjski krytyk Ben Lewis, prognozując, jak nego, przemysłowego świata wartości, posługiwanie za dwadzieścia lat postrzegana będzie sztuka pierw‑ się estetyką kiczu i wreszcie działania w przestrzeni szej dekady XXI wieku, zauważa, iż „definiowana społecznej. Tym jednak, co wyróżnia działania Doroty będzie jako kosztowna i zarazem odznaczająca się Hadrian‑Surowiec, jest brak moralizatorskiej postawy prostotą, często wykonana z drogocennych materia‑ oraz zasługująca na pochwałę ironia i dowcip, obecne łów takich jak platyna, złoto, diamenty, inspiracje w prezentowanej przez nią pracy. formalne czerpiąca z kreskówek, komiksów, billbor‑ dów i opakowań”, a wśród artystów reprezentujących te tendencje wymienia przede wszystkim Damiena Hirsta, Takashiego Murakamiego i Jeffa Koonsa. Zwłaszcza ten ostatni, czołowy postmodernista, idąc śladem twórców pop‑artu, uczynił kicz przedmiotem konceptualnej gry z widzem. I wydaje mi się, że taką właśnie postawę inteligentnego krytyka współcze‑ snej kultury podziela z nim Dorota Hadrian‑Suro‑ wiec. Świat reklamy, gadżetów, popkultury stanowi 52 grupy „Ładnie”, czy twórcy związani z nurtem Wiadomości asp /52 Dyplomy Pejzaż ciała Fragment pracy dyplomowej • Praca dyplomowa na Wydziale Malarstwa, Studia Uzupełniające Magisterskie • Autor: Agnieszka Krawczyk • Tytuł pracy: Pejzaż ciała • Promotor: prof. Adam Wsiołkowski • Recenzent: ad. II st. Jarosław Kawiorski w ciągłej gotowości. Świat wszystko odbiera dzisiaj Agnieszka Krawczyk za pomocą obrazu, mało czytamy, dużo oglądamy. Każdy człowiek w swojej niepowtarzalności jest krzyczą do nas nagie ciała, które zdają się nie cie‑ Z telewizyjnych reklam, z ulicznych billboardów jeden, wyjątkowy, wybrany przez Stwórcę, duchowy, szyć swoją nagością, cielesnością. Z premedytacją, ale też i cielesny, zmysłowy. Nie chcę tej cielesności z tym dziwnie demonicznym wzrokiem, wciągają nas odrzucać, wstydzić się jej. Myślę, że świat – mas‑ do swojej gry, próbują. Stawką wydaje się nie tyle smedia, czasopisma, reklamy, Internet – zajmuje nasza decyzja o zakupie tego czy innego reklamo‑ się ciałem wyłącznie od strony zmysłowej. Niebez‑ wanego produktu, co nasza dusza; biedaczka, która piecznej i źle pojętej. Zadaję sobie pytanie: Czym zawsze musi wybierać. Musi umieć się bronić, musi jest zmysłowość? Czy mam być dla kogoś atrakcyjna umieć wiele odrzucić z zewnętrzności tego świata. wizualnie, stać się obiektem erotycznym, czy też dla Czy jednak wtedy, odrzucając to coś, co dla „ogółu” siebie samej, dla drugiego człowieka – namacalnym, wydaje się „normalne”, nie skazuje się na samotność? realnym, obecnym, bliskim? Wyczuwalnym zmy‑ słami? Po prostu, być? Co to znaczy mieć świadomość swojego ciała? Roz‑ Zastanawiam się, dlaczego przez tyle lat tak nie‑ wiele osób kwestionowało czy krytykowało podobne działania „możnych tego świata”. Dlaczego te akty myślać o nim, o jego istnieniu, o jego przeznaczeniu, o tym, co może nam dać, ale też – co może nam ode‑ brać, na drodze do wieczności, w tym świecie pełnym niebezpieczeństw? Myślę, że obecnie ludzkie ciało jest szczególnie zagrożone w świecie, w którym tak mało pozostaje miejsca na wyobraźnię, gdy promuje się nagość pojmowaną tylko jako atrakcyjność cielesno‑ ści. Jak taniec na rurze. Niepokoi mnie pornografia, która – mam świadomość – była, jest i będzie, ale która nigdy jeszcze nie była tak wszechobecna. Jest nie tylko powszechnie dostępna, ale także przeka‑ zywana nam jako wzorzec zaistnienia, podobania się. Jest dostępna wszystkim bez wyjątku, nawet małym dzieciom wędrującym po supermarkecie, wpy‑ chana w nasze oczy, gdziekolwiek jesteśmy i cokol‑ wiek robimy; podczas zakupów, oglądania telewizji, w kinie, na ulicy. Wszędzie promowane jest nagie, atrakcyjne, wiecznie młode ludzkie ciało, będące 53 Starałam się dotknąć tej myśli w cyklu obrazów mojej pracy dyplomowej, wybierając przeskalowane fragmenty ludzkiego ciała oraz takie kadry i związaną z nimi kompozycję przestrzeni. Użyłam barw odzwier‑ ciedlających raczej wnętrze ciała niż jego zewnętrze. Pomimo przeskalowanych części ciała na pierwszym planie, nie ściągają one całej uwagi na siebie. Chcia‑ łam, aby optycznie pomieszane proporcje odwra‑ cały wzrok, uwagę od cielesności seksualnej ciała. Problem fragmentaryczności towarzyszył mi przez okres studiów w Akademii. Chyba ciągle próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jest on bardziej chaosem, czy jednak zalążkiem harmonii nadającej sens, składającej mnie w całość? Wydaje mi się, że nie znam wszystkich odpowiedzi teraz, jednak wewnętrz‑ nie moja świadomość dokonuje pewnych wyborów, które potem okazują się mieć jednak jakiś sens, o któ‑ rego istnieniu nie miałam może pojęcia na początku. Moja praca to zwrócenie uwagi na kontrast i kolor ludzkiego ciała. Ciało fascynuje mnie, prześladuje, przerasta. Interesuje mnie jego społeczny przekaz. Jestem go nieustannie ciekawa. Jego odbiór kreowany w massmediach szybko się zmienia się, tak jak moda. Jarosław Kawiorski nikogo nie rażą, nie oburzają czy nie obrażają? Nato‑ miast gdy jakiś twórca, malarz, fotograf, grafik, pró‑ Agnieszka Krawczyk pokazuje cykl obrazów, na któ‑ buje, posługując się wizerunkiem ciała, wypowiedzieć rych widnieją fragmenty jej własnego ciała. Wydaje się na zupełnie inny temat niż erotyzm, sprowadzany się, że były długo i z uwagą wyszukiwane i kadro‑ jest do promującego – zdaniem niektórych – por‑ wane. Oglądamy je, przesuwając wzrok za obiekty‑ nografię, dokonującego obrazy czyichś uczuć bądź wem aparatu, którym malarka sama sobie robiła przekonań religijnych. zdjęcia. Choć to fragmenty ciała, przy każdym obrazie 54 Wiadomości asp /52 Dyplomy Ukryta Fragment pracy dyplomowej • Praca dyplomowa na Wydziale Grafiki • Autor: Dominika Frycowska • Tytuł pracy: Ukryta • Promotor: prof. Stanisław Wejman • Recenzent: prof. ASP Dariusz Vasina mamy wrażenie kompletności, domknięcia kompo‑ zycji, harmonii i równowagi między elementami Dominika Frycowska ciała i pozostawionym jasnym tłem. W odbiorze jej obrazów nie przeszkadza przeskalowanie elementów Ten świat to zamknięte drzwi. To przeszkoda w dro‑ na pierwszym planie, akceptujemy po prostu ten spo‑ dze do celu. A zarazem – przejście. Dwaj więźniowie sób przedstawienia i silne skróty perspektywiczne. w sąsiednich celach nawiązujący łączność stukaniem Prawdopodobnie dlatego, że kadr obiektywu, abso‑ w mur. Mur jest tym, co ich dzieli, ale również i tym, lutnie kategoryczny i arbitralny, nie podlega dyskusji. co im pozwala nawiązać łączność. Jak już wspomniałem, obrazy te są kompletnymi, S. Weil Świadomość nadprzyrodzona zamkniętymi kompozycjami. Mogą być eksponowane pojedynczo, a oglądane razem uzupełniają się i dopeł‑ Język jest zawsze tym, co formułuje poglądy, nawet niają. Malowane są w sposób, jaki narzuca fotografia u człowieka, który na pozór milczy. Mowa wyraża – spokojny, chłodny i rzeczowy. relacje, a wyraża ich niewiele, ponieważ rozwija Agnieszka Krawczyk pisze, że malując w taki się w czasie. Nawet starając się jak najlepiej, umysł sposób swoje ciało, kadrując je, chciała odebrać zamknięty w języku pozostaje w więzieniu. Ogranicza mu znaczenia erotyczne i seksualne. Myślę, że nie go ilość relacji, które słowa są w stanie przekazać do końca jej się to udało, i sądzę, że to dobrze. Gdyby do umysłu w tym samym czasie. Umysł porusza się tak się stało, mielibyśmy sytuację, zabieg podobny więc w zamkniętej przestrzeni częściowej prawdy do tego, jaki robi popkultura, tylko w przeciwną i nie może nawet spojrzeć na to, co jest na zewnątrz. stronę. Mam na myśli wybiórcze traktowanie ciała, Istnieją w nas niewątpliwie liczne związki okrawanie jego znaczeń. Rozumiem, że to forma połączone z pamięcią, wrażliwością, wyobraźnią, buntu, sprzeciwu wobec mass mediów, ale wydaje przyzwyczajeniem czy przekonaniami. Przeszłość się, że jedynym wyjściem jest znalezienie właściwych przynosi ukształtowane już pojęcia i sensy, dzięki proporcji i relacji między ciałem człowieka a jego inte‑ którym pojmujemy siebie i świat. Te kształty myśli lektem, jego duchowością; pokazywanie człowieka, trwają w czasie – same, poddawane interpretacjom, jego ciała, we wszystkich aspektach, we wszystkich bądź w nowych formach. Rozumiejąc byłe dzieje, przejawach człowieczeństwa, łącznie z erotyzmem możemy rozumieć współczesność, co – jak się wydaje i seksualnością. – ma niebagatelne znaczenie. Agnieszka Krawczyk uważa, że cielesność czło‑ W moich grafikach głównym motywem jest postać wieka jest nierozerwalnie związana z jego osobowo‑ kobieca. Podejmuję problem mojej własnej tożsamo‑ ścią, duchowością, widzi człowieka jako całość, jako ści, tworząc autoportrety, które dla mnie są również kompletny, cielesny i duchowy byt o jednostkowym, portretami mojej matki. Punktem wyjścia do ich niepowtarzalnym charakterze. powstania były bowiem zdjęcia z czasów młodości 55 Gdy przeczytałem tytuł pracy magi‑ sterskiej pani Dominiki Frycowskiej – Ukryta, miałem błyskawiczne sko‑ jarzenie, skojarzenie dotyczące jed‑ nego z najważniejszych, najbar‑ dziej wstrząsających filmów, jakie widziałem w życiu, mianowicie filmu Ukryte Michaela Haneke. mojej mamy. W pewnym sensie stworzyłam gra‑ fiki, przywołujące na myśl odciski minionego życia. Ukryta IX, Pełnia → Choć dla mnie to przede wszystkim zapis pewnej tęsknoty. Człowiek odczuwa swą cielesność jedynie tam, gdzie jego wnętrze znajduje ujście na zewnątrz. Ciało może stać się przedmiotem świadomości tam, gdzie się kończy, gdzie zamiera, gdzie boli, w otwartych Dariusz Vasina ranach, w chwili unicestwienia, w chwili śmierci. Dla mnie – również w chwili tworzenia. Twórczość – powód, dla którego pukam w mur. Gdy przeczytałem tytuł pracy magisterskiej pani Dominiki Frycowskiej – Ukryta, miałem błyskawiczne snu nie było skojarzenie, skojarzenie dotyczące jednego z najważ‑ nie chcę by przyszedł niejszych, najbardziej wstrząsających filmów, jakie kiedy otwieram oczy widziałem w życiu, mianowicie filmu Ukryte Michaela i tak wiele rzeczy za mgłą Haneke. Im głębiej wczytywałem się w pracę pisemną, i oddziela mnie od tej całej reszty tym bardziej uświadamiałem sobie, iż moje skojarze‑ mleczna szyba nie było chybione. Chociaż może nie do końca. Przedziwnie czasem składają się losy; mimo ewi‑ czasem kuloodporna dentnej przypadkowości wydarzeń ich układ często oporna wydaje się co najmniej zamierzony. W tym roku aka‑ ściany ściskają mnie demickim dwa dyplomy, dwie recenzje, które pisałem wgnieciona w podłogę – oba mocno naznaczone odejściem bliskiej, kochanej wdycham kominem osoby. Proszę mnie nie posądzać o nadmierny misty‑ gęsty czad cyzm. Tak się po prostu smutno uśmiecham. tkanka pulsująca co parzy Praca dyplomowa składa sie z 16 akwafort i akwa‑ tint o dość pokaźnych rozmiarach 100 × 70 cm oraz patrzy nieco mniejszych – 100 × 43 cm. Idea wydaje się przez szyby bardzo interesująca – oto autorka zamierza stworzyć są brudne cykl autoportretów, lecz nie korzystając z własnej buldożer już u drzwi wiających jej mamę. Artystka od razu stawia sprawę nareszcie jasno i zdecydowanie – nie chodzi tu o wizualne twarzy, a wzorując się na starych zdjęciach przedsta‑ 56 Wiadomości asp /52 ← Ukryta XIV ← Ukryta XII podobieństwo, o zewnętrzny kombinezon. Ta praca odsyłają nas w zamierzonym przez autorkę kierunku. to próba dotknięcia tego, co niewidzialne, tego, Z zatracenia czytelności źródła inspiracji, czyli zdję‑ co przeczuwamy, próba wejścia do domu‑ducha cia/pamięci, powstaje nowa rzeczywistość, taki rodzaj przez schody dla służby prowadzące nas od kuchni, przemiany. Tak, jak człowiek po śmierci swego ciała gdzie widzimy duszę – panią domu, bez makijażu, przemienia się w istotę duchową. w porannych pantoflach, z papilotami na głowie. Pani W czasie oglądania grafik pani Frycowskiej przy‑ Frycowska zdaje się mówić: „Patrzcie i przyglądajcie plątała mi się jeszcze jedna refleksja, od której nie się uważnie, będzie bolało, ale to sama prawda”. No mogłem się uwolnić. Patrząc na biegłość warszta‑ właśnie, czy to jest prawda? Wszystko ma znamiona tową autorki, zdawałem sobie sprawę z tego, że dużo przypuszczenia, poruszamy się w obszarze uczuć pomysłów formalnych, którymi zachwycamy się i domysłów. Wszystko odbywa się na poziomie zaufa‑ na odbitkach, to dzieło przypadku. Zauważonego, nia, intuicji i wiary. A ja jej wierzę. Chcecie dowo‑ zaakceptowanego, ale przypadku. I pomyślałem sobie, dów – macie dowody – pani Frycowska to badaczka że tworzenie grafiki warsztatowej to styl życia, ale własnego kodu DNA, lecz nie bada go za pomocą także potężna wiedza, zdobywana – wbrew niektórym skomplikowanej aparatury naukowej, nie porównuje opiniom – przez lata. A w tej wiedzy zawsze jest miej‑ cech podobieństwa. Artystka, przesuwając opuszki sce na przypadek. Zawsze jest terra incognita. Zawsze palców po powierzchni czasu przeszłego, bada, jak jest przygoda. A przygoda jest najwspanialszą rzeczą, wiele jest matki w niej, o ile więcej jest matki w niej jaka może nas w życiu spotkać. teraz. Ta podróż w głąb siebie daje nieoczekiwaną Zacząłem od wspomnienia filmu Hanekego. możliwość porozglądania się po własnym wnętrzu. Ukryta i Ukryte mają wiele cech wspólnych. Po pierw‑ Tak, jakby goniąc za nieznanym gatunkiem nietope‑ sze, wspomniane już wcześniej skojarzenie z taśmą rza, nagle zapomnieć o nim, poświęcając się zupełnie filmową. I film, i cykl grafik mówią o rzeczach trud‑ oglądaniu niezwykłego wnętrza jaskini. Niezwykła nych, niematerialnych. I grafiki, i film zagłębiają się jest forma samej pracy. Oglądając grafiki pani Fry‑ w świat ducha, dotykają spraw głęboko schowanych, cowskiej, mam wrażenie, jakbym trzymał w rękach spraw tabu. Autorka zna film, choć nie był on w żaden starą, zniszczoną taśmę filmową. Większość jest nie‑ sposób inspiracją przy tworzeniu pracy magisterskiej. czytelna, lecz nieczytelna w sensie realistycznym, Obejrzała go na pierwszym roku studiów. Być może gdzieniegdzie są tylko znaki, drogowskazy, które już wtedy „było coś na rzeczy”. 57 W ystaw y Wstęp jest bezpłatny Mieczysław Górowski w Musée Suisse des Affiches w Lozannie Musée Suisse des Affiches. To nowe, prywatne, duże muzeum plakatu, jedyne takie muzeum w Szwaj‑ carii, w Lozannie, w części frankońskiej. Prowadzi je bardzo zaangażowany i zamożny Serb, pan Dra‑ gan Stefanović. Wystawa moich plakatów odbyła się z okazji otwarcia tego Muzeum. Otrzymuję na bieżąco informacje, że ekspozycja cieszy się dużym powo‑ dzeniem i nabiera barw. Odwiedza ją coraz więcej ludzi, ponieważ polskie plakaty nadal cieszą się światową renomą, a być może ten gatunek plakatu, który ja uprawiam, tak dalece odbiega od standar‑ dów plakatowych, że rzeczywiście stanowi jakąś „inność” i wciąga treściowo. Te plakaty pobudzają ludzi do myślenia, do poszukiwania ukrytych treści. Ludzie przyglądają się i… stają się współtwórcami. Bo taki plakat nie jest jednoznaczny, trzeba trochę czasu poświęcić na jego interpretację. Ja, jako artysta, zrobiłem swoje, ale teraz widz – ten, który nie jest oczywiście biernym widzem – musi się uaktywnić intelektualnie i emocjonalnie, żeby móc plakat odpo‑ wiednio odczytać. Ma swoje przemyślenia na temat tego, na co patrzy, i całe szczęście, że jest coś takiego, że tak się to odbywa. Wystawa cieszy się zaintereso‑ waniem, a wstęp jest bezpłatny. To jest wyłącznie muzeum plakatu. Muzeum ma bardzo ambitne plany. Właściciel nosi się z zamia‑ rem organizowania co dwa, trzy lata biennale albo triennale, zamierza ogłaszać konkursy międzynaro‑ dowe i urządzać wystawy tematyczne. Wszystko tam prezentuje się znakomicie. Galeria jest fantastycznie przygotowana, posiada zaplecze do dokumentowania, magazynowania i archiwizowania. 58 Wiadomości asp /52 Do Szwajcarii pojechałem wraz z Krzysztofem Plany na przyszłość? Zamierzam przygotować Dydo, który w działalności wystawienniczej i edy‑ w przyszłym roku dwie wystawy jubileuszowe. torskiej ma ogromne doświadczenie. Bardzo się Skończę siedemdziesiąt lat i w związku z tym myślę ucieszyli, że mogli go poznać. W tej chwili przygoto‑ o dwóch równoległych wystawach. Jedna z nich wują międzynarodową wystawę plakatów Chopina ma być wystawą plakatu, na której chciałbym poka‑ i Dydo tym się zajął. To jest ich pierwsze wspólne zać plakaty wykonane dla kolegów artystów. Będzie przedsięwzięcie po tym, jak dobiegnie końca czas nosić tytuł Kolegom po fachu. Takich plakatów w hoł‑ mojej wystawy. dzie artystom wykonałem około 50. Dla dawnych Otwarcie wystawy poprzedził huczny wernisaż, mistrzów: Picassa, Matejki, Wyspiańskiego itp., ale na który przybyło wielu gości, polityków, biznesme‑ przede wszystkim dla artystów współczesnych, rzeź‑ nów, członków arystokracji. Jedyne, co mi sprawiło biarzy, malarzy, aktorów, śpiewaków, dla których problem, to fakt, że byłem zaziębiony i po czterogo‑ zaprojektowałem plakaty‑portrety i ten cały zbiór dzinnym przemawianiu zupełnie ochrypłem. chciałbym im pokazać, kolegom po fachu właśnie. 59 60 Wiadomości asp /52 To w galerii „Pryzmat”. Natomiast równolegle w gale‑ mnie nie kojarzą z tą dziedziną. W tym momencie rii „Grodzka” pragnę zaprezentować wystawę swojego gromadzę materiał do tej wystawy. Dokumentuję malarstwa, zatytułowaną Obrazy plakatem myślane. od początku wszystkie obrazki, jakie popełniłem Bo ja mam wyraźne inklinacje do tego samego myśle‑ od czasu studiów, i wszystkie te, które udaje mi się nia, które mi towarzyszy w plakacie, i przy robieniu zgromadzić. I oczywiście te, które teraz stwarzam. obrazka. Jako malarz jestem mało znany, zupełnie Chciałbym, aby tej wystawie malarstwa towarzyszyła 61 publikacja. Plakatów w życiu wykonałem około 550, a obrazków będzie raptem z 50. Nad tym w tej chwili pracuję. Nie mam pojęcia, ile wyniosą koszty tego całego przedsięwzięcia, ale zrobię wszystko, żeby sobie poradzić, żeby do tych wystaw doszło. Jeżeli tylko zdrowie pozwoli. Zanotował Jacek Dembosz W listopadzie 2010 roku na II Międzynarodowym Biennale Plakatu w Meksyku złoty medal w katego‑ rii B za plakat Drogi do pokoju otrzymał Mieczysław Górowski. To kolejna bardzo poważna nagroda na are‑ nie światowej dla tego artysty. Wcześniej był już uho‑ norowany podobnymi nagrodami w Meksyku (1992), Colorado (1983), Japonii (1985), Nowym Jorku (1987), w Lahti i w Trnawie. 62 Wiadomości asp /52 63 W ystaw y Nierzeczywista rzeczywistość → Galeria Szklana, Gminny Ośrodek Kultury w Zatorze → 15. X – 12 XI 2010 Łukasz Konieczko Ale forma jest przede wszystkim nośnikiem treści lub przesłania. Jeżeli obraz nie unika konkretu, jeżeli Tekst krytyczny zwykle próbuje zestawiać, oceniać, operuje czytelnym motywem, nie licząc na domysły analizować, jednym słowem –interpretować; próbuje i spekulacje, to znaczy, że artysta „wie”, co chce powie‑ szukać źródeł i przewidywać konsekwencje artystycz‑ dzieć i jak to wyrazić. Zatem pytanie o treść i przesła‑ nego działania. Paradoksalnie, usiłuje opisać słowami nie wydaje się całkowicie uprawnione. Co przedsta‑ to, co słowu chce umknąć. Zadanie niezwykle trudne, wiają zaprezentowane na wystawie obrazy, rysunki Ur. w 1964 r. w Krakowie. tym bardziej że czytelnik oceni zarówno ocenianego, i serigrafie? Czy te chłodne, może nawet posępne W latach 1984–1990 studio‑ jak i oceniającego. Jak pożytecznie włączyć się do dys‑ światy, w których człowiek często jest sprowadzony kusji o artyście o ugruntowanej artystycznej pozycji, do pustego, bezosobowego szablonu, są ponurym pro‑ w Krakowie (dyplom w pra‑ który wielokrotnie stawał się bohaterem rozmaitych roctwem? Czy te „techniczne”, sterylne wyobrażenia cowni doc. Zbigniewa recenzji i polemik? Jak skomentować postawę mala‑ mają być refleksją nad cywilizacyjnymi przewarto‑ rza konsekwentnie realizującego od wielu lat bardzo ściowaniami naszych czasów, nad kondycją człowieka indywidualny program artystyczny, którego owocem i otaczającego nas świata, bo przecież nie są jedynie począł w 1990 roku; jest są niezwykle charakterystyczne i łatwo rozpozna‑ formalnymi spekulacjami? profesorem na Wydziale walne obrazy, grafiki i rysunki o bardzo klarownej Amerykański malarz Adolph Gottlieb napisał i świadomie oszczędnej formie? Jeżeli tej tęsknocie w 1947 roku w grudniowym numerze „The Tiger’s wał na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych Grzybowskiego). Działalność pedagogiczną w macierzystej uczelni roz‑ Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. Od 2008 roku pełni funkcję prorek‑ towarzyszy pragnienie zobaczenia i opisania czegoś Eye”: „Rola artysty zawsze polegała na robieniu tora ASP. nowego i „prawdziwego”, to sytuacja „komentatora” wyobrażeń. Różne czasy wymagają różnych wyobra‑ robi się co najmniej kłopotliwa, a jeżeli dodamy, żeń”1. W kontekście twórczości Adama Wsiołkow‑ że bohaterem komentarza jest rektor Akademii Sztuk skiego trafność tego spostrzeżenia wydaje się Pięknych, to określenie tej sytuacji sformułowaniami: bezsprzeczna. „gorąca” i „nerwowa” wydają się zdecydowanie bar‑ dziej adekwatne. 70 × 70 cm, olej, akryl na płótnie, 2006 64 wane, lecz wyobrażone, są konkretne, ale równocze‑ Twierdzenie, że obraz jest projekcją osobowości śnie nierzeczywiste. To przedziwne balansowanie artysty, zabrzmi w tym momencie mało oryginalnie, pomiędzy światem realistycznych odniesień – które ale trudno uznać je za fałszywe, bo jeżeli obraz nie speł‑ często przyjmują bardziej formę półabstrakcyjnych niałby takiej właśnie roli, to czym innym miałby być? znaków niż realistycznych przedstawień – a światem Oszczędność środków, wewnętrzna spójność umownych, geometrycznych przestrzeni tworzy ową i konsekwencja, inteligentne i zaskakujące kompo‑ ↗ Felek i ja II G Światy Adama Wsiołkowskiego nie są odwzoro‑ „nierzeczywistą rzeczywistość”. zycje, techniczna perfekcja to elementy, które natych‑ Jak opisać świat? Jak zawrzeć w tym opisie wła‑ miast rzucają się widzowi w oczy już przy pierwszym sne emocje, refleksje, artystyczne pragnienia? Jaki spotkaniu z twórczością Adama Wsiołkowskiego. kształt nadać wykreowanej rzeczywistości, by spełnił Wiadomości asp /52 ← Obecność III H 70 × 80 cm, olej, akryl na płótnie, 2001 pokładane w nim nadzieje, stając się równocze‑ ← Obecność śnie autonomicznym, malarskim bytem? Wreszcie, 30 × 42 cm, rysunek, technika mieszana, 2002 co znajduje się na szczycie listy spisującej „powin‑ ności artysty”? Może, jak napisała Maria Tyws w tek‑ ście, który towarzyszył wystawie w zatorskiej galerii: „(…) ambicją malarza nie jest odwzorowanie rzeczywi‑ stego świata w jego bujnych, zmysłowych przejawach, on ten świat poznaje, by wyrazić pod powłoką zjawisk istotę rzeczy”. Pytania tylko prowokują do myślenia, odpowiedzi każdy musi poszukać na własną rękę. Ale odkrywa‑ nie dla siebie zawartych w obrazie treści, docieranie Ale owa wariantowość, której tak wiernie hołduje do ukrytych znaczeń i metafor to przecież największa Autor, moim zdaniem może prowokować również inną radość z „czytania” sztuki. refleksję – że „świat”, nawet „ten sam”, może mieć I jeszcze jedno spostrzeżenie. Adam Wsiołkowski tak różne oblicza i mogą one przynosić tak odmienne z umiłowaniem tworzy różne wersje kolorystyczne nastroje. Wszakże powiedzenie, że „piękno tkwi opracowanych kompozycji. Postawa taka jest i była spo‑ w szczegółach”, w artystycznej profesji wciąż ma sens. tykana wśród malarzy. Często wynika z potrzeby „zmie‑ rzenia” się z wybranym motywem raz jeszcze, z radości Przypisy: samego tworzenia, a może jedynie z chęci zestawienia, B. Rose, Malarstwo amerykańskie dwudziestego wieku, przeł. porównania – to sprawdzony sposób utwierdzenia się w słuszności podejmowanych decyzji. H. Andrzejewska, Skira, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1991 (Genewa 1986). 65 W ystaw y Schwarzweissdialog → Piotr Korzeniowski (Kraków) & → Detlef Schweiger (Dresden) → Galerie Klinger, Görlitz → październik 2010 r. Piotr Korzeniowski umożliwiała rozszerzenie polegające na możliwości Myślę, że wystawa Schwarzweissdialog to nie tylko i artystów spoza Niemiec. Stąd mój skromny udział spotkanie dwóch autorów, którzy – trywialnie mówiąc w tym projekcie. Oczywiście, gdyby nie moja wielo‑ zaproszenia do artystycznego dialogu uczestników Ur. w 1970 r. w Krakowie. Studia w Akademii Sztuk Pięknych 1992–1997, w pracowni doc. Zbigniewa – poruszają się w obszarze czarno‑białego obrazowa‑ letnia znajomość z Detlefem Schweigerem i wspólny nia, choć na pewno ten aspekt jest jednym z kluczo‑ udział w wielu wcześniejszych wydarzeniach arty‑ wych powodów tej artystycznej konfrontacji, ale nie stycznych, to pewnie do tego „czarno‑białego dia‑ jedynym. Zanim wejdę w szczegóły, to na początek logu” (na szczeblu międzynarodowym) by nie doszło. dwa słowa o stronie organizacyjnej tej wystawy. Zrozumienie kierunku i charakteru poszukiwań Federalne Stowarzyszenie Artystów (BBK), jako pro‑ w naszych indywidualnych działaniach twórczych Grzybowskiego. Obecnie fesjonalne stowarzyszenie niezależnych artystów sprawiło, że dialog w ramach tego projektu był jest adiunktem na Wydziale w Niemczech, organizuje od 1997 roku w formie trien‑ w pełni świadomą formą spotkania – i nie waham Malarstwa ASP w Krakowie. Malarz, rysownik, fotografik. 66 nale cykle wystaw, obejmujące obszar całych Niemiec. się powiedzieć: spotkania mającego dyskursywny Te prezentacje w założeniach ideowych mają być swo‑ charakter… Skąd czerpię takie przekonanie? Z faktu, istym sygnałem albo znakiem czasu – prezentującym że poza prezentacją prac, podkreślającą w zestawie‑ aktualne, artystyczne status quo Niemiec. Tegoroczna niu odrębność formalną obu autorów, równie ważnym odsłona tej imprezy to ponad 60 indywidualnie zgło‑ aspektem tej wystawy była wspólna próba „wyraże‑ szonych projektów artystycznych, w których w sumie nia” ogromnego potencjału ograniczenia – traktowa‑ bierze udział ponad 600 uczestników. Na pewno nego i rozumianego jako swoisty modus w dążeniu wart podkreślenia jest ogrom i zadziwiająca struk‑ do tego, co elementarne w sztuce. Mówiąc prościej tura logistyczna takiego przedsięwzięcia. To w końcu – czerń i biel, jako idea twórcza, wcale nie ograni‑ kilkadziesiąt wystaw i prezentacji artystycznych cza… Paradoksalnie pozwala właśnie na taki rodzaj na terenie całych Niemiec (od Aachen po Würzburg), otwarcia, które jest jednocześnie mocne i pojemne, odbywających się w jednym czasie (w przeciągu mie‑ zarówno pod względem możliwości interpretacyj‑ siąca – października) pod wspólnym hasłem: „art nych, jak również wyrazowych, czy treściowych. & dialog” i pod „organizacyjnymi skrzydłami” jednej Wprowadzeniu widza w tak nakreślony potencjał instytucji. Nie będę może wyrazicielem patriotycz‑ czarno‑białego dialogu, służył również performance nych uczuć, wypowiadając moją opinię – ale ze smut‑ „schwarzweissmonologe im duett”, który towarzy‑ kiem muszę przyznać, że na razie nie wyobrażam szył otwarciu wystawy. Polegał on na publicznym sobie tego rodzaju imprezy artystycznej w naszym odczytaniu autorskich sentencji dotyczących czerni kraju… Dodatkowo formuła tegorocznego triennale i bieli w wykonaniu obu autorów wystawy, w języku Wiadomości asp /52 Zrozumienie kierunku i charakteru poszukiwań w naszych indywidual‑ nych działaniach twór‑ czych sprawiło, że dialog był w pełni świadomą formą spotkania – i nie waham się powiedzieć: spotkania mającego dys‑ kursywny charakter… ↑ Po lewej Detlef Schweiger, po prawej Piotr Korzeniowski, od lewej na ścianie prace Piotra Korzeniowskiego i Detlefa Schweigera. Fot. Paweł Korzeniowski polskim i niemieckim (naprzemiennie) oraz w języku angielskim (symultanicznie). Treść tych sentencji, rozpięta między biegunami patosu i komizmu, recy‑ towana niczym manifest twórczy, dzięki programowej nieprzystawalności formy do treści zbudowała pełen pozytywnych emocji klimat, zachęcający odbiorców do nawiązania własnej formy personalnego dialogu z pracami pokazywanymi w Galerie Klinger. Sentencje o czerni i bieli obu autorów: Piotr Korzeniowski: Detlef Schweiger: Czerń i biel to kamienie filozoficzne wśród kolorów. Bez czerni i bieli rzeczywistość jest niepełna. Czerń i biel to surowość i szlachetność nierozerwal‑ nie splecione w miłosnym uścisku. Czerń i biel to pustynia, na której rozkwita duchowość. 93% ludzkości śni w czerni i bieli. Malarstwo czarno‑białe jest filozofią, to znaczy praw‑ dziwym malarstwem. Kolor drażni, oddala od istoty bytu, zabija ducha. Czerń i biel nie potrzebują uzasadnienia. Biel dopuszcza obecność czerni. z niepotrzebnego gadulstwa. w sposób prosty i esencjonalny. Czerń i biel to bieguny, między którymi dokonuje się rzeczywistość. Czerń i biel otwierają drzwi do innych barw. Fot. Paweł Korzeniowski z prześwietlenia duszy malującego. Ulubioną barwą czerni jest biel. Czerń i biel pozwalają dotknąć istoty rzeczy fragment ekspozycji Schwarzweissdialog. Prawdziwe malarstwo jest czarno‑białym obrazem Czerń i biel to fundamenty sztuki. Czerń i biel pozwalają oczyszczać realność ↑ Detlef Schweiger, Pomiędzy czernią a bielą wydarza się nasze życie. Nadawanie istnieniu kolorów to jedynie romantyczny wypadek. Nasze życie potrzebuje czarno‑białego namysłu nad istotą rzeczy. Kto śni częściej w kolorze, niech zacznie się leczyć. Albo niech określi swoją czarno‑białość. Niech nikt nam nie mówi, co jest czarne, a co jest białe. 67 W ystaw y Sztuczny horyzont Refleksje przy obrazach Mirka Sikorskiego → Galeria 4 Ściany, WKiRDS, Kraków → 8 XI – 3 XII 2010 r. epoki to jedynie modny kamuflaż zmieniany zgod‑ nie z przyjętą przez większość konwencją. Istota rzeczy – czyli podstawa działania, pozostaje wciąż niezmienna. Łukasz Konieczko Możliwości narzędzia, farby, najwymyślniej‑ szych „nowoczesnych” środków działania, z pew‑ Nie bez racji z pobudek szlachetnych decydują się nie‑ nością otwierają przed artystą większe możliwości; którzy sztuce tej poświęcić, wrodzone ku niej skłonności sprawiają, że „wyobrażone” może się urzeczywist‑ czując. W zdolnościach do rysunku lubują się ci tylko, nić, ale wszystko to, nie powinno przesłonić jednej którzy z przyrodzenia ku temu ciągnięci, bez jakowego podstawowej myśli, że technologia – bez względu przewodnictwa, ze szlachetności ducha idą; a z lubo‑ na to, czy jest archaiczna, czy kosmiczna – w ręku Ur. w 1964 r. w Krakowie. wania się tego dążą, by nauczyciela znaleźć i poczy‑ artysty jest jedynie narzędziem. Nowości starzeją W latach 1984–1990 studio‑ nają sobie z nim w posłuszeństwie, powolni mu będąc, się najszybciej i jeżeli istnieje coś, co ma szansę wał na Wydziale Malarstwa aby dojść doskonałości. Niektórzy zaś są, że z biedy oprzeć się destrukcyjnej sile czasu, to właśnie w Krakowie (dyplom w pra‑ i potrzeby jej się oddają, a więc dla zarobku, ale i z uko‑ ponadczasowy język malarstwa i siła kreatywnej cowni doc. Zbigniewa chania sztuki także; lecz ponad wszystkim są ci godni wyobraźni. Akademii Sztuk Pięknych Grzybowskiego). Działalność pedagogiczną w macierzystej uczelni roz‑ chwały, co z miłości i szlachetności ku wzmiankowanej sztuce podążają. Sztuka – jako pewien proces – nie podlega linio‑ wej progresji, można powiedzieć, że jej historia jest począł w 1990 roku; jest Traktat Rzecz o malarstwie Cennino Cenniniego – rozdział drugi raczej zlepkiem różnych mutacji niż logiczną i cią‑ profesorem na Wydziale (datowany ok. 1427 r.) Jako niektórzy sztuce się poświęcają, kto głą ewolucją. Gdyby jej rozwój był wprost propor‑ Konserwacji i Restauracji z powołania, a kto dla zysku. Dzieł Sztuki. Od 2008 roku pełni funkcję prorek‑ tora ASP. 68 cjonalny do upływającego czasu, to artysta współ‑ Czyż nie jest rzeczą zaskakującą, że na progu czesny byłby w bardzo uprzywilejowanej pozycji. XXI wieku, ta można by rzec „zabytkowa definicja” – Niestety, taka zależność nie zachodzi – mało tego, pomimo archaicznego języka – nie straciła nic ze swej zdawać by się mogło, że machina życia rozpędzona aktualności i choć świat, który ją stworzył, zmienił obecnie do niewiarygodnego tempa próbuje wpisać się nie do poznania, to zawarte w niej przesłanie „malarza” na „listę zagrożonych gatunków”. Celowo przemawia do nas w sposób bardzo przekonywu‑ używam tu określenia „malarz” (a nie „artysta”), jący. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta gdyż chodzi mi o kogoś, kto żyje nadzieją, iż dyspo‑ – bo fundament działania, który próbuje opisać, jest nując tradycyjnym arsenałem środków, jest w sta‑ chyba wciąż niezmienny. nie – przy pomocy farb, wywołać to, co do tej pory W sprawach dla człowieka podstawowych nowo‑ pozostawało w ukryciu. Ta wiara w potencjalną siłę, czesność ma niewiele do powiedzenia, a malarstwo która drzemie w geście ręki, w wyciśniętej na paletę jest zajęciem bardzo pierwotnym, starszym od cywi‑ farbie jest dla malarza podstawowa, ale równo‑ lizacji i kultury, do której obecnie przynależy. Szlif cześnie i najbardziej ulotna. Czy ta „bezduszna” Wiadomości asp /52 substancja położona na płótnie może być czymś wię‑ się nam w swych podstawowych maskach. W zderze‑ cej? Czy ma w sobie siłę cudownego przemienienia? niu z elementami innej, malarskiej realności, maski Patrząc na obrazy Mirka Sikorskiego, nie sposób przeistaczają się, ujawniając nam nowe, nieznane nie zauważyć, że są malowane z wielką pasją i olbrzy‑ dotąd oblicza przedmiotów. Cała ta scenograficzna mią determinacją. Radość pracy, choć z pozoru konstrukcja służy temu, by wprowadzić nas w skom‑ dla zawodu malarza oczywista, nie jest wcale tak plikowany ciąg znaczeń i obrazów; wciągnąć w intrygę, powszechna, jakby to się mogło wydawać. Profesja w której również nam przydzielono osobliwe role malarza daleka jest od plastykoterapii i choć element do spełnienia. Jeżeli tylko skorzystamy z zaproszenia, satysfakcji może czasem rekompensować włożony możemy dotrzeć do światów „nieobecnych”, „do miast, trud, to jednak umiejętność utrzymania w sobie których nie ma” i których ziemska rzeczywistość entuzjazmu do wciąż nowych zamierzeń jest cechą nigdy nie będzie poznana, gdzie nie obowiązuje ziem‑ rzadką i godną pozazdroszczenia; a obraz to przed‑ skie prawo grawitacji, a logika czasu i przestrzeni traci miot dość szczególny, jest w stanie emanować energią swą ograniczającą moc. Przedmioty wplątane w siatkę ↑ Nokturn tempera i olej na płótnie (pięć elementów), 55 × 350 cm, 2004/2006 tożsamą z tą, która powołała go do życia. Jego materia jest niezwykle skomplikowana i nierealne wydaje się rozłożenie go na czynniki pierwsze. Jak oddzielić te czysto formalne elementy od zawikłanego sys‑ temu znaczeniowych asocjacji? Powstały efekt jest niepodzielną całością i jeżeli zostanie uwieńczony sukcesem, to należy przyjąć, że osiągnięty rezultat jest wynikiem jakiejś werbalnie niewytłumaczalnej iluminacji – ale dotarcie do niej jest niemożliwe bez codziennej, żmudnej pracy. Nawet wtedy, gdy łaskawość losu obdarzy nas niespodziewanym pre‑ zentem, nic by on nie znaczył, gdyby nie został przez autora zaakceptowany, wyłowiony z plątaniny gestów, zamiarów i oczekiwań. Zawsze, kiedy patrzę na obrazy Mirka Sikorskiego, mam wrażenie, że to, co przedstawiają, jest jedynie fasadą, za którą ukryte są „światy prawdziwe”. Jego obrazy są „wielopiętrowe”. Rozgrywają się na kilku planach. Ten najbardziej oczywisty, „przedstawiający” jest jedynie sceną, na której przedmioty – jak aktorzy rozpoczynającego się właśnie spektaklu – prezentują ← Fragment miasta tempera i olej na płótnie, 200 × 140 cm, 2000 69 W ystaw y Terytorium O wystawie Rafała Borcza → Radisson Blu Hotel, Szczecin → 15 IX – 30 X 2010 r. znaczeniowych permutacji zagubiły swą pierwotną funkcję i znaczenie; przyłapane na istnieniu w świa‑ Adam Organisty tach, do których, wydawać by się mogło, nie mają Z przyjemnością wracam do wspomnienia o pierw‑ dostępu, teraz muszą określać się na nowo. Oglądanie tych obrazów przypomina przemiesz‑ szym spotkaniu z Rafałem Borczem. Opowiadał czanie się w wielopoziomowym labiryncie. Proces o „swoim miejscu”, o miejscu ulubionym (locus ten wymaga czasu i pewnego przyzwolenia ze strony amoenus), do którego w każdej wolnej chwili powraca. widza, by ufnie oddać się we władanie światów To wyspa na jeziorze, położonym w Bieszczadach. Daje wirtualnych. Ten element podążania, wędrowania Ur. w 1973 r. w Szczecinie, to artyście możliwość odosobnienia i obcowania tylko w poszukiwaniu nowo powstałych znaczeń i odnie‑ dr nauk humanistycznych, z przyrodą. Jest w tej postawie jakieś romantyczne sień wydaje mi się szalenie istotny dla właściwego ich prowadzi zajęcia z histo‑ rii sztuki na Wydziale echo wiary w możliwość odnajdywania tajemnicy zrozumienia. Można by powiedzieć, że Autor celowo Malarstwa w Akademii naszej natury w dzikiej naturze właśnie. To apoteoza animuje naszymi odczuciami, świadomie oswaja nas Sztuk Pięknych w Krakowie. wspaniałości i grozy krajobrazu, wymowniejszego, z pewnymi znaczeniami, które już po chwili tracą aktualność, przemieniając się w nowe konfiguracje, Autor publikacji i wystaw, zdarza się, że i nagradza‑ nych. Od br. Honorowy zdaje się nam sugerować malarz, niż gdziekolwiek indziej. Natura ma przemawiać do wewnętrznie prze‑ a my musimy podążać dalej i dalej wiedzeni nadzieją, Obywatel Miasta Ziębice, żywanego świata, do prostych, powszechnie rozumia‑ że dotrzemy do ukrytej tajemnicy, która objawić się jednego z najpiękniejszych nych symboli, tajemnych między nimi oddźwięków nam może jedynie między wierszami, tam gdzie tysiące światów – tych realnych i tych wyobrażo‑ nych – ma swą wspólną granicę. na świecie. (correspondances). Co więcej, w obrazach Rafała Borcza jest coś ze świata zobaczonego. Po pierwsze: obrazu świata Zestaw zaprezentowany w Galerii 4 Ściany poka‑ „od razu” ujrzanego. Taka możliwość widzenia zuje zaledwie skromny wybór prac, ograniczając się obrazu nie każdemu artyście jest dana. Niektórzy do obrazów, w których pejzaż – a może raczej „pej‑ powolnie, żmudnie dochodzą do ostatecznej wersji zażowy motyw” – stał się punktem wyjścia do kon‑ opracowywanej kompozycji (por. np. postępowanie struowania malarskich przedstawień. Czy tytułowy „sztuczny horyzont” zaczerpnięty Cézanne’a albo Cybisa). Natomiast w przypadku prac Rafała Borcza mamy do czynienia z jednoznacznym, z lotniczej terminologii (żyroskopowy przyrząd lot‑ jakby natychmiastowym zapisem. Po drugie, często niczy wskazujący odchylenie statku powietrznego wizja tego malarza jest wizją widzianą z innej, nie‑ od horyzontu rzeczywistego) ma nam przypominać, ludzkiej perspektywy. Nie dajmy się zwieść, to nie że zawsze istnieje jakiś punkt odniesienia? A może tylko zapis przyrody o fantastycznej kolorystyce raczej chce wskazać, że świat obiektywny i subiek‑ – moim zdaniem to zapis stanów duchowych, nie tywny to dwie strony tego samego medalu. zawsze możliwych do jednoznacznego określenia. Cennino Cennini, Rzecz o Malarstwie – Rozdział drugi, przeł. Dlatego malarz nierzadko odchodzi od dosłowno‑ S. Tyszkiewicz, wyd. Ossolineum, Wrocław 1955. 70 Wiadomości asp /52 ści w kierunku walorów dekoracyjno‑wyrazowych. Odnajdziemy tu zapożyczenia z jakiejś panoramy wspomnień przyrody, wzmocnionej światem imagi‑ nowanym. Celowa stylizacja obrazów natury na wzór oniryczny, baśniowy niesie ze sobą głębokie prze‑ słanie. Oto terytorium, miejsce, które zamieszkuje artysta – czy będzie nim chaotyczna, dzika natura w Bieszczadach, czy też blokowisko, w którym obec‑ nie mieszkać musi – zostaje oswojone cichą opo‑ wieścią malarską, relacjonowaną, mam wrażenie, w metafizycznym tonie ostatecznym. ↑ Osiedle, 180 × 200 cm, akryl na płótnie, 2004 → Zatoka, 140 × 180 cm, olej na płótnie, 2009 71 W ystaw y Celebrity O wystawie malarstwa Kingi Nowak → Kłopoty → Galeria Garbary 48, Poznań → 5 XI–20 XI 2010 r. 100 × 50 cm, olej na płótnie, 2008 ↓ Amy 100 × 50 cm, olej na płótnie, 2008 Adam Organisty powiada – mogą sublimować „nasze pragnienia, kompleksy, marzenia”. Celebrity to zespół najnowszych, powstałych Czy faktycznie w jej pracach zauważyć można w Londynie, prac Kingi Nowak, eksponowanych tylko grę z elementami masowej kultury? jesienią br. w „Galerii Garbary 48” w Poznaniu. To naga, czasami dość brutalna ekspresja. Kilka Zadanie, jakie postawiła sobie autorka, to „odna‑ z tych obrazów przypomina nawet prostotę ilu‑ lezienie nowego albo dodatkowego znaczenia” stracji chusty rezerwistów lub dekoracji nocnych w popkulturze. Inspiracją był tu „Internet, prasa klubów na przedmieściach. W swej poetyce styl i telewizja”, a pomysłów dostarczały „codzienne londyńskich obrazów Kingi Nowak przywodzi gazety, które każdy wracając po pracy dostaje nachalnie wciśnięte do rąk”. na myśl jej prace sprzed dekady, notabene także powstałe na kanwie doświadczeń przywiezionych z europejskich metropolii, z Paryża czy z Berlina. A zatem, jasna sprawa – pod względem Z tą różnicą, że tym razem Kinga Nowak unika ikonograficznym ostatnie prace Kingi Nowak dosadnego realizmu na rzecz kiczu i surrealizmu. są zupełnie inne od niedawno prezentowanych, Dość obsesyjnie na fizjonomiach medialnych intymnych jej obrazów na temat dzieciństwa. gwiazd rysuje kształt waginy. Cytaty z pornografii Ale przyglądając się jej twórczości, widzę jedną, mają w sobie nie tylko psychograficzną nutę, ale dość spójną cechę: to potrzeba prostoty, szcze‑ i pewien sarkastyczny, sadystyczny posmak. rości przekazu, wręcz za cenę obnażenia arty‑ Ironia jest wyrazem pewności co do pierwotnej stycznej kreacji. Jak podkreśla malarka, tym treści. Zakłada – jak pisał Karl Jaspers – posia‑ razem chciała się spotkać nie tylko z bohate‑ danie czegoś pozytywnego, co nie zostaje wprost rami mass mediów, ale i z charakterystyczną wyrażone po to, aby uniknąć niezrozumienia o nich opowieścią. Stąd chęć „korzystania ze strony kogoś, kto nie jest w stanie tego zrozu‑ z aktualnych doświadczeń malarstwa” czy gry mieć. „Zakłopotana wobec jednoznaczności zapo‑ z popartowską tradycją. Kiedy patrzymy na jej trzebowania rozumu i wielości znaczeń, jakie kolaże, rysunki na papierze, przypominają się posiadają zjawiska, chciałaby uchwycić prawdę prace Francesco Clemente, obrazy z kręgu „Arte nie drogą mówienia, ale pobudzania. Chciałaby Cifra”. Przez pozornie naiwne naśladowanie dać znać o prawdzie ukrytej, natomiast ironia plebejskiej reklamy przenika drwina. Kinga nihilistyczna jest pusta”. Czyżby, parafrazując Nowak, konsekwentnie nawiązując do senty‑ refleksję filozofa, poprzez swoje „odkrycia” Kinga mentalnego stylu szablonowych ujęć fotogra‑ Nowak chciała nas doprowadzić do niewypowie‑ ficznych, świadomie wprowadza „niezdarnie” dzianej prawdy w wirze współczesnych zjawisk? malowaną opowieść o celebrytach na bankie‑ Jakie cele na granicy czystej negacji odsłania tach, w supermarketach, których losy – jak przed nami autorka? 72 Wiadomości asp /52 Miasto Gwiazd w Żyrardowie Ekspozycja prac plastycznych w poprze‑ Antoni Porczak mysłowej hali stanowiła kontrapunkt dla cało‑ ści przedsięwzięcia, ten znany nam kontekst Festiwal Miasto Gwiazd, organizowany przez potwierdził kolejny raz m.in. to, że malarstwo Artura Krajewskiego z Akademii Sztuk Pięknych nie musi być „przywiązane” do white cube w Warszawie, odbył się w Żyrardowie w dniach (szczególnie dobrze widać to w przypadku prac 11–19 września br. Była to wielodyscyplinarna prof. Konieczki, których oddziaływanie „wyszło manifestacja „sztuk wszelkich”, ale też współ‑ poza ramy” obrazów, anektując ceglane ściany). czesny show. Artur Krajewski (malarz) znany Poza wyrazem artystycznym interdyscyplinarny jest z umiejętności kreowania wydarzeń arty‑ festiwal „sztuk wszelkich” stanowić może rów‑ stycznych, w Żyrardowie stworzył gigantyczną nież interesujące pole refleksji w związku z pyta‑ demonstrację sztuki, trudną logistycznie, skom‑ niem: „jak wyraża się dyskurs sztuki dzisiaj?”. plikowaną technicznie, której budżet był więcej Tak więc uczestniczyliśmy w wydarzeniu arty‑ niż skromny. Niewielu jest artystów w Polsce stycznym poruszającym wyobraźnię przez swój potrafiących przekształcić zbiorowy wysiłek wielowarstwowy i interdyscyplinarny charakter, w znaczące wydarzenie artystyczne. oraz nowy kontekst odbioru wynikły z miejsca, W dyscyplinie sztuk pięknych organizator jak też konwergencji różnych sztuk, obudo‑ zaprosił trzy polskie Akademie Sztuk Pięknych wany udziałem gwiazd oraz gości specjalnych. – warszawską, krakowską i wrocławską. Nasz W atmosferze festiwalu równie odczuwalny był udział w festiwalu nadzorował prorektor Łukasz wymiar medialny, jak i kontakt bezpośredni, Konieczko, a na otwarciu festiwalu nie zabrakło co nadaje wydarzeniu również siłę organizowa‑ samego Rektora, Adama Wsiołkowskiego. nia zbiorowej wyobraźni dla sztuki. Dziękując Naszą Uczelnię reprezentowali artyści: za zaproszenie do udziału w festiwalu, gratulu‑ Pedagodzy: jemy Autorowi udanego przedsięwzięcia, możli‑ Grzegorz Wnęk – Sekwencja II wego głównie dzięki umiejętności organizowania Krzysztof Tomalski – Kopiec Kościuszki wspólnego wysiłku. Łukasz Konieczko – Realność obrazu Piotr Korzeniowski – Mantra III Studenci (dyplomy): Anna Baranowska: Poduszki Otwarcie Festiwalu Artur Kapturski: cykl Ulica Na zdjęciu od lewej: czwarty – rektor ASP Adam Emile Roduit: Bez tytułu Katarzyna Kucaj: cykl Zapory – grafika Wsiołkowski; szósta – Anda Rottenberg; siódmy – organizator wystawy Artur Krajewski; na końcu prorektor ASP Antonii Porczak 73 W ystaw y Patronat medialny: Wewnątrz czasu Plaża, Passolini 30 × 80 cm,kolaż na płótnie, 2009 O wystawie Bogusława Bachorczyka Sezon Jesień–Zima Na początku był ten katalog, który znalazłem. obrazu. Cortázarowską grą w klasy na płótnie. zwielokrotniona rzeczywistość obrazu przeryso‑ Z '75 roku. Pasolini też zginął w ‘75 roku. Został Katalog, o którym mówi Bogusław Bachor‑ wuje nieustannie na nowo. zastrzelony. Ja miałem wtedy 6 lat i babcia opo‑ czyk, to Tema Uomo. Proposte Moda Per L’Au‑ Bachorczyk operuje pytaniem o model męsko‑ wiadała mi o wojnie. I moje prace też są o wojnie, tunno‑Inverno 1975–76 Anna VI N. 12. Włoski ści, ale też o rolę i znaczenie wizerunku. O proces ale nie tej prawdziwej, II wojnie światowej, tylko katalog mody męskiej na jesień–zimę 1975–1976, wykrajania modelu człowieka w rodzinie, w kulturze, o tej wymyślonej przeze mnie. O wojnie w mojej który artysta znalazł w antykwariacie. Bachor‑ w czasie oraz weryfikacji tego modelu. Używa postaci głowie. A może wcale nie. Może to o czymś zupeł‑ czyk zbiera różne przedmioty: zabawki sprzed mężczyzn doskonale skrojonych – sezonowych ide‑ nie innym. lat, stare gazety, rodzinne albumy nieznanych ałów elegancji, ale też niejako odtworzonych na obra‑ ludzi. Trochę kompulsywnie. Mówi, że nie wie zie wykrojów chłopięcych ubrań. Nie tylko upływ Bogusław Bachorczyk → Galeria Otwarta Pracownia, Kraków → 19 XI – 30 XI 2010 r. po co. W jego pracach znaleźć można odpryski czasu i zmienność mód ma znaczenie dla utraty świe‑ tych poszukiwań i znalezisk. Kolaże, aplikacje, żości wizerunku. Jego przydatność do użycia determi‑ perforacje. Katalog pełen jest teraz dziur i dokle‑ nuje też funkcja. Chłopiec zmienia krótkie spodenki jonych elementów. Modele potracili ręce, nogi, na garnitur, mężczyzna zmienia garnitur na mundur. fryzury, fragmenty twarzy, które przemieściły Na obrazach Bachorczyka nie ma jednak tak oczywi‑ się w przestrzenie innych prac. Zyskali podokle‑ stych przejść. Mężczyźni w garniturach wymieniają jane towarzystwo, nowe części ciała. Jak wysypką, się atrybutami z mężczyznami w mundurach, żoł‑ nie gdzie indziej zarazem to dla prac Bogusława zostali zarażeni biografią artysty, który umieścił nierzykami, których artysta, jak na surrealistycz‑ Bachorczyka sytuacja wyjściowa. Zaczynamy między okaleczonymi postaciami własne wize‑ nym polu walki, rozmontowuje na części i umiesz‑ od złożonych, surrealistycznych kompozycji, nie‑ runki. Obrazy opatrzone zostały też różnymi, cza w nowych kontekstach. Działanie Bachorczyka raz sprawiających wrażenie przesady i chaosu, często absurdalnymi komentarzami, parafrazu‑ to cały szereg przesunięć i „przeklejeń” na kilku Małgorzata Garapich Bycie „o czymś zupełnie innym”, bycie tu i zupeł‑ ocierających się o kicz. Wystarczy jednak chwila, jącymi cytaty z literatury, kultury popularnej, obrazach jednocześnie. Żołnierzyki rozpadły się, by dostrzec w nich ironiczne poczucie humoru, historii sztuki, dziecięcych piosenek i wyliczanek. a fragmenty ich ciał rozrzucono po powierzchni otwierające przestrzeń twórczego dystansu, To intuicyjna gra w dodawanie i odejmowanie, płótna. Mężczyźni jak spod igły, mężczyźni z żur‑ by powoli zacząć chwytać liczne, posplatane wymagająca myślenia o narracji w sposób trój‑ nala, zostali wykrojeni z dwuwymiarowego świata wątki abstrakcyjnych i osobistych narracji. Cza‑ wymiarowy. Nie wystarczy opanowanie czasu wizerunku i wyprawieni gdzieś poza. W skompli‑ sów rzeczywistych i fantastycznych, dokonanych teraźniejszego, przeszłego i przyszłego. Podobnie kowaną i niejednorodną strukturę obrazów‑łami‑ i nie. Projekt Sezon Jesień–Zima jest wyraźnie jak w przypadku opisanej przez Gillesa Deleuze główek, przypominających krajobraz po bitwie. podszytą ironicznym uśmieszkiem grą z czasem. i Felixa Guattariego struktury kłącza: dowolny Groteskową i makabryczną zarazem kompozycję Przemijaniem ludzi, mód i opowieści oraz odnaj‑ element obrazu może połączyć się z innym dowol‑ pogubionych rąk i nóg. Nic do siebie nie pasuje. dowaniem ich autentycznej obecności w tym, nym elementem, a połączenia przebiegają po two‑ Zagubił się obraz mężczyzny‑eleganta, jak i męż‑ co teraz. Grą strzępków autentycznych narracji, rzących się za każdym razem od nowa ścieżkach. czyzny‑żołnierza. Wojna Bachorczyka jest pew‑ znalezionych w abstrakcyjnych okolicznościach Prace Bachorczyka przypominają mapę, którą nym absurdem wydarzającym się w jego pracach. 74 Wiadomości asp /52 Moja przestrzeń Wystawa pracowni rysunku dr hab. Bogusławy Bortnik‑Morajdy → Galeria Floriańska 22, Kraków → 22 IV – 6 V 2010 r. Zamawiam pod Austerlitz 50 × 40, akryl, kolaż na płótnie, 2009 Autorzy prac przedstawionych na wystawie Moja przestrzeń próbują dotknąć ukrytej przestrzeni – nieuświadomionego obszaru, próbują głębiej zinterpretować opisaną rzeczywistość. Niejed‑ nokrotnie tworzą z przekonaniem, że przestrzeń ta domaga się odkrywania i opowiedzenia. Każdy rysunek jest punktem ich życia, jest zatrzyma‑ niem tego, co ważne, a to „ważne” jest jakby tajemniczym dotknięciem się światów innych, wyższych. W pracach tych widoczne są dąże‑ To jest fajka nia do określenia formy, do nadania tej formie 50 × 70 akryl, kolaż na płótnie, 2010 koloru, który zwielokrotni jej znaczenie. Jednych ↑ Agata Kus, Infantka rysunki prowadzą na manowce, innym dają zado‑ Kompletnym chaosem ubiorów i dystynkcji, pła‑ wolenie, jeszcze inni odczuwają bezsilność. Naj‑ skich, bezcielesnych form. Trauma wojny pozba‑ ważniejsze jednak, że wszyscy poprzez tworzenie wiona zostaje powagi i patosu. Zostaje pustka, zbliżają się choćby małymi krokami, by dotknąć absurd, drwiący śmiech. czegoś, co jest naprawdę. W niektórych rysun‑ Trwa sezon jesienno‑zimowy, ale to sytu‑ kach treść i forma są nierozdzielne; ta jedność acja przejściowa. Za kilka miesięcy dzień znowu treści i formy jest marzeniem każdego artysty. zacznie się wydłużać, aż do radosnej Nocy Świę‑ W innych pracach deformacja jest szukaniem tojańskiej. Wystawa prac Bogusława Bachorczyka własnego języka odwzorowującego naturę. Sezon Jesień–Zima nie tylko wskazuje na tę prze‑ Bogusława Bortnik‑Morajda mijalność, ale też sytuuje się w samym jej cen‑ Katarzyna Kukuła, Bez tytułu → trum. Nie jest to jednak przejaw depresji, lecz Magdalena Opido, Bez tytułu ↓ wskazanie na rozumienie upływu czasu jako procesu twórczego. Czas nie jest linią. Przemija niejednostajnie i nierównomiernie, osadza się, buduje wielowątkowe i złożone narracje. Sta‑ nowi o dynamice ustalania, bądź nieustalania się obrazu człowieka. Obrazu, w którym bardzo chętnie artysta wytnie kilka dziur. 75 W ystaw y Noiotako Wincenty Kućma Grafiki i obrazy Małgorzaty Józefowicz Reliefy – retrospektywa Karolowi Szymanowskiemu, 1983, brąz, śr. 12 cm → Galeria Artemis, Kraków → 23 IX – 9 X 2010 r. Wincenty Kućma. Artysta rzeźbiarz urodził się Małgorzata Józefowicz, A wy z której wsi? 25 maja 1935 roku w Zbilutce (obecnie Zbelutka) na Kielecczyźnie. W latach 1957–1962 studiował → Galeria ASP w PWST, Kraków → 27 X – 29 XI 2010 r. na Wydziale Rzeźby ASP w Krakowie, w pracowni prof. Wandy Ślędzińskiej. Prowadzi działalność artystyczną w zakresie No i o tak o – w „gwarze” podlaskiej znaczy za szaleństwo, które mają w sobie: Rita Mitsuko, rysunku, medalierstwa, małych form rzeźbiar‑ „jakoś”, raczej dobrze, pozytywnie... Kora, Vive la fete, Die Antwoord, Verka Serduchka skich, a także projektowania i realizacji rozwią‑ Po prostu działam, robię… (moim zdaniem królo‑królowa kiczu) i wielu zań pomnikowych, wnętrz sakralnych oraz prze‑ Obserwuję, dziamgolę (marudzę), chomtolę innych, którzy robią to, co lubią. To, co widać strzeni urbanistycznych. Tworzy rzeźby w każdej (psuję), słucham (i nie), wyobrażam, przetwa‑ w moich pracach, to mix wyobraźni, inspiracji skali, od małych form do realizacji pomnikowych. rzam, i na papierze, płótnie, czy tam „czymś”, i mnie (albo i nie). W sztuce sakralnej sięga po różne materiały, własny „świat” kreuję, tworzę… Wszystko‑ Ewmorala atakuje Krasnojaflotówców, Trzech wykorzystuje drzewo, blachę, kamień, szkło, ,co dziwne, inne, odmienne, połykam w cało‑ o czternastej z rana pyta się: „Gdzie majonez?” ści. Inspiruje mnie Białystok, ulica Kujawska A wy na scenie pytacie się: „A masz keczup?” gips; formy przestrzenne i płasko rzeźbione. Swoje prace eksponował na ponad 48 w Białymstoku, gdzie znajduje się, jak go Na to obserwejtors: „A zgadniesz jak nie wiesz? 170 wystawach w kraju i za granicą. Brał udział nazwałam „dom schizofrenika” – obecnie pusto‑ A gdzie babcia koszyk nosiła?” A matrioszki w wielu konkursach rzeźbiarsko‑architekto‑ stan, popadający w ruinę, otoczony dziwnymi na to: „Chyba zamaniło się w głowach…” Takie nicznych, uzyskując ponad 50 nagród i wyróż‑ rzeźbo‑instalacjami (połączenie betonu z zabaw‑ dziwne historie kreują się w mojej głowie, które nień, także odznaczeń państwowych. Został kami z PRL‑u) stworzonymi przez mężczyznę następnie „przerzucam” na papier, płótno, bądź odznaczony m.in. Orderem Polonia Restituta II zanurzonego w obłędzie. inne podłoże. Tyle o sobie. kl. Komandorskim z Gwiazdą, Złotym Medalem Podlasie, podlaskie wsie: Kaniuki i Ciełuszki, Małgorzata Józefowicz – studentka V roku „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Złotym Meda‑ gdzie czas zatrzymał się w miejscu, a chaty Wydziału Grafiki ASP w Krakowie, związana lem Ojca Świętego Jana Pawła II oraz nagrodą wyglądają jak z bajki. Wpływ na to, co robię, mają z pracownią litografii, miedziorytu, książki, im. św. Brata Alberta za twórczość w dziedzinie również artyści „muzyczni”, których podziwiam malarstwa. rzeźby patriotycznej i sakralnej. 76 Wiadomości asp /52 Rok Chopinowski w Kopalni Soli Krzysztof Kiwerski w Radomiu Bogdan Klechowski Miasto Kobiet Miasto Kobiet to najnowsza wystawa Bogdana Klechowskiego. Obrazy zaprezentowała w listo‑ padzie br. Rostworowski Gallery. W okresie 23 VIII – 10 IX 2010 r. na terenie Prace Krzysztofa Kiwerskiego: Kopalni Soli w Wieliczce studenci Wydziału Zabawki 6, akryl na płótnie, 120 × 85 cm Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych, wykonali 7 Zabawki 7, akryl na płótnie, 85 × 120 cm In – side out dużych rzeźb w kamieniu (wapień pińczowski), które w ostatnim dniu pleneru zostały wyekspo‑ nowane na odpowiednich postumentach w Parku św. Kingi. Uczestnicy pleneru: Michał Dziekan, → Galeria Politechniki Radomskiej „Rogatka” → 4 IX – 4 X 2010 r. II r, Magdalena Mach, III r, Tomasz Ślusarz, Grzegorz Lewandowski, Moje zamieszkiwanie III r, Jacek Dudek, IV r, Krzysztof Fus, IV r, Mikołaj Sozański, IV r, Mateusz Chudzik, IV rok. Prof. Krzysztof Kiwerski zrealizował 38 filmów 6–30 XI 2010 r. Galeria Szara Kamienica, Kraków Plener prowadzili: Aleksander Śliwa i Edward animowanych, w tym cztery pełnometrażowe. Wystawa Wydziału Architektury Wnętrz prezen‑ Krzak przy wsparciu technicznym Pracowni Uprawia malarstwo, grafikę komputerową towała dzieła najzdolniejszych studentów z Kate‑ Plastycznej Kopalni. i motion graphics. Brał udział w ponad 100 wysta‑ dry Projektowania Wnętrz i Mebli, Katedry Pro‑ Praca Mateusza Chudzika, IV r Wydział Rzeźby, wach w kraju i zagranicą. Ta w Radomiu była jego jektowania Wystaw oraz Katedry Projektowania kamień – wapień pińczowski kolejną wystawą. Ogólnego ASP w Krakowie. 77 Wydarzenia Panteon Narodowy w Krakowie 31 maja br. Rektorzy wszystkich publicznych Narodowego, jako ciało decydujące o przyszłych Adresatem tych działań jest przede wszystkim uczelni Krakowa wsparci uchwałami swoich pochówkach w Panteonie. młodzież szkół średnich w Małopolsce, nauczy‑ ciele i studenci, a docelowo mieszkańcy i turyści senatów, Polska Akademia Umiejętności oraz Będą to: Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, Archidiecezja Krakowska podpisali akt założy‑ Marszłkowie Sejmu i Senatu Rzeczpospolitej Pol‑ cielski Fundacji „Panteon Narodowy”. skiej, Przewodniczący Episkopatu Polski, Prezes Najnowszym z projektów jest „Herbaciar‑ Akt ten stanowi kontynuację realizacji idei Polskiej Akademii Umiejętności, Rektor Uniwer‑ nia Naukowa – Aromaty Wiedzy”, realizowany Panteonu Narodowego w Krakowie wyrażonej 26 sytetu Jagiellońskiego, każdorazowy Metropolita dzięki wsparciu Polskiej Akademii Umiejętności. stycznia 2010 roku w Liście Intencyjnym podpi‑ Krakowski, Prezydent Miasta Krakowa oraz Prze‑ To program wyjątkowej edukacji humanistycz‑ sanym przez najwybitniejszych przedstawicieli wodniczący Rady Fundacji. nej młodzieży i ich nauczycieli, dający szansę oraz pielgrzymi odwiedzający Kraków. krakowskiej sztuki, kultury i nauki oraz władz Trwa właśnie procedura przygotowań do for‑ otworzyć się na nowe życiowe doświadczenie, administracyjnych i samorządowych Krakowa malnego powołania Kapituły. Fundatorzy posta‑ pozwalający w historycznych murach PAU spo‑ i Województwa Małopolskiego. wili przed Fundacją dwa zasadnicze wyzwania: tkać najwybitniejszych przedstawicieli polskiej Niemal dokładnie 130 lat od powstania – budowa Panteonu Narodowego w podziemnych sztuki, kultury i nauki. Temu przedsięwzięciu Grobu Zasłużonych na krakowskiej Skałce kryptach kościoła św. Piotra i Pawła oraz przyle‑ towarzyszy wydawany przez młodzież miesięcz‑ (19 maja 1880 roku), po ubiegłorocznej decyzji gającym do kościoła wirydarzu nik „Pasja”, będący platformą wypowiedzi dla gospodarzy Skałki oo. Paulinów, o wycofaniu – realizacja szeroko rozumianego programu edu‑ uczniów, nauczycieli i gości herbaciarni oraz się z chęci kontynuacji tej historycznej misji kacji humanistycznej i historycznej, adresowa‑ współpracujących z Fundacją studentów. Pro‑ idea Panteonu Narodowego będzie w Krakowie nego do uczniów szkół średnich, ich nauczycieli gram „Herbaciarni” w roku 2011 przewiduje realizowana. i studentów Małopolski, czerpiącego z wartości następujące spotkania: Królewska Nekropolia na Wawelu, której pozostawionych po naszych najwybitniejszych 4.01.2011 – prof. Adam Wsiołkowski, „Zaczaro‑ początek dał pochówek Władysława Łokietka, przodkach. Projekt realizowany będzie w oparciu wany świat Akademii Sztuk Pięknych” (Spotka‑ Grób Zasłużonych na Skałce otwarty 19 maja o fundusze europejskie. 1880 roku ponownym pochówkiem Jana Długosza W chwili obecnej dzięki olbrzymiemu zaan‑ nie w ASP, pl. Matejki, Kraków) 3.03.2011 – prof. Wanda Półtawska, „Ravens‑ w 400. rocznicę jego śmierci i wreszcie, Panteon gażowaniu naukowców Akademii Górniczo‑ brück – wartości zagrożone” Narodowy przy kościele św. św. Piotra i Pawła. -Hutniczej, Politechniki Krakowskiej i Uniwer‑ 7.04.2011 – Barbara Kalfas, „Pasja utkana To tu właśnie 27 września 2012 roku w 400. sytetu Jagiellońskiego wykonano już kompletną z tkaniny” rocznicę śmierci Piotra Skargi spoczywającego inwentaryzację krypt, badania geodezyjne, 5.05.2011 – prof. Marta Wyka, „Miłosz w jednej z krypt kościoła otwarta zostanie kolejna powstała także spójna koncepcja architekto‑ i rówieśnicy” część krakowskiego Narodowego Panteonu, niczna tego przedsięwzięcia. Trwają pierwsze 2.06.2011 – Muzealnych zakamarków ciąg dal‑ miejsca spoczynku najwybitniejszych twórców badania archeologiczne. szy... (spotkanie w muzeum) narodowej sztuki, kultury i nauki, niezależnie Na wiosnę planowane jest rozpoczęcie Ambicją i wolą Zarządu Fundacji jest prze‑ od przekonań politycznych oraz wyznawanej remontu krypt pod prezbiterium kościoła. Sta‑ łożenie szerokiego poparcia, jakie znajduje religii, godnych miana Wielkiego Polaka. nowić będą one wraz z budynkiem w wirydarzu to przedsięwzięcie, na zdobycie dodatkowych Mądrzy historycznym doświadczeniem, ale I część Panteonu. Równolegle realizowany jest środków poprzez sprzedaż przygotowanych też dla nadania rangi temu szczególnemu miejscu program edukacyjno‑promocyjny przygotowu‑ specjalnie na ten cel „cegiełek”. Fundacja Pan‑ spoczynku Wielkich Polaków, Fundatorzy posta‑ jący funkcjonowanie przy Panteonie Narodowym teon Narodowy przygotowała w chwili obecnej 3 nowili powołać 9‑osobową Kapitułę Panteonu przyszłego Centrum Edukacyjno‑Muzealnego. rodzaje „cegiełek”, o trzech różnych wartościach. 78 Wiadomości asp /52 Wydawnictwo ASP na Targach Książki w Krakowie → 4 – 7 listopada 2010 r. „Godzina czytania jest godziną skradzioną z raju” – to zdanie Thomasa Whartona stało się mottem 14. Targów Książki w Krakowie, które odbyły się od 4 do 7 listopada 2010 roku w hali targowej przy ul. Centralnej 41a. Swoje książki ekspono‑ Fot. Paweł Krzan wało blisko pół tysiąca wystawców – wśród nich Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑ wie. Targi odwiedziło w tym roku ponad 30 tysięcy osób, co stanowi frekwencyjny rekord (w roku ubiegłym zwiedzających było 25 tysięcy). Krakowskie Targi Książki – największa w Polsce impreza branży wydawniczo‑księgar‑ skiej – to prawdziwe, trwające cztery dni, święto dla ludzi kochających dobrą książkę. Z czytel‑ nikami spotkało się 400 autorów. Podczas Tar‑ „Cegiełka złota” – to oryginalna grafika zapro‑ będą wydrukowane w ilości 4000 szt. Cena jed‑ gów w salach seminaryjnych miało miejsce wiele jektowana przez znakomitego grafika współpra‑ nostkowa pracy – 50,00 zł (brutto). „Cegiełka wydarzeń kulturalnych – m.in. promocja wyda‑ cującego z Fundacją, pana Jerzego Dmitruka. brązowa” – to okazjonalna karta pocztowa nego przez Wydawnictwo ASP albumu Warsztaty Artysta odbił wybraną przez nas grafikę w 400 zaprojektowana przez uczennicę Liceum Pla‑ Krakowskie 1913–1926. Hala targowa stała się też kolejno numerowanych egzemplarzach. Prace stycznego w Krakowie (Annę Rosicką), przed‑ miejscem rozmów dotyczących książek i wydaw‑ te zostały oprawione w wysokiej jakości ramę stawiająca współczesny kościół św. św. Piotra nictw między zainteresowanymi gośćmi a oso‑ wraz z passe‑partout. Na odwrocie każdej z prac i Pawła z logo Fundacji „Panteon Narodowy”, bami obsługującymi stoiska; nie inaczej było przy znajduje się specjalna pieczęć identyfikacyjna z informacją na odwrocie, że to cegiełka. stoisku Wydawnictwa ASP, co pozwala traktować z kolejnym numerem pracy, podziękowaniem Przewidywany nakład kart – 10 000 sztuk. Cena nasz udział w Targach Książki nie tylko jako spo‑ oraz okolicznościową sentencją łacińską. Cena jednostkowa karty – 5,00 zł (brutto). sobność do sprzedania książek, ale także jako jednostkowa grafiki – 500 zł (brutto). „Cegiełka Cieszymy się, że wśród założycieli‑fundato‑ srebrna” to odbitka – wydruk litografii ze zbio‑ rów jest również prof. Adam Wsiołkowski, rektor rów Biblioteki PAU i PAN w Krakowie z roku Akademii Sztuk Pięknych, kolebki narodowej istotną formę promocji Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. 5 listopada odbyła się również w Bibliotece 1880, przedstawiająca kościół św. św. Piotra sztuki, alma mater spoczywających w Panteonie Głównej ASP wystawa w Galerii Jednej Książki i Pawła. Odbitki oprawione w passe‑partout – Narodowym – Jacka Malczewskiego i Stanisława poświęcona Warsztatom Krakowskim 1913–26. ze specjalną dedykacją i kolejnym numerem Wyspiańskiego. M. Pilikowski 79 Wydarzenia wzrasta liczba propozycji współpracy lub obję‑ cia patronatem ASP najróżniejszych inicjatyw lokalnych i krajowych. Poprawiła się znacznie nasza współpraca z partnerami zewnętrznymi, zarówno lokalnymi, jak i ogólnokrajowymi czy międzynarodowymi. Tworzymy Portal Uczelni Plastycznych (PUP), by ułatwić poszukiwanie promotorów i recenzentów, sprawniej wymie‑ niać doświadczenia i tworzyć lepsze programy kształcenia oraz regulacje dla tworzenia racjo‑ nalnej edukacji artystycznej. Liczymy na owocną współpracę z władzami Urzędu Miasta Krakowa, jak też Urzędu Marszałkowskiego, w strategiach, w których po raz pierwszy zostały uwzględnione nasze potrzeby i aspiracje. Nadal dynamicznie rozwija się wymiana studentów z uczelniami zagranicznymi, głównie w programie „Erasmus”; niestety, nie możemy pochwalić się takim „mobi‑ lity” naszej kadry dydaktycznej. Coraz więcej stu‑ dentów korzysta ze staży i praktyk zawodowych Sprawozdanie prorektora za rok 2009 dzięki dużej aktywności Biura Karier. Podnosi Podczas inauguracji rektor prof. Adam Wsiołkow‑ się standard Domu Studenta, wzrasta liczba reje‑ ski wręczył prof. Krystynie Zachwatowicz, Medal strowanych Kół Naukowych. Okrzepły już orga‑ Akademii z okazji 80. urodzin Artystki. nizacyjnie i merytorycznie studia doktoranckie, a liczba chętnych do studiowania wzrasta. Nasi profesorowie i studenci brali udział w setkach wystaw, oraz dziesiątkach plenerów, konferen‑ Antoni Porczak W okresie sprawozdawczym Akademia Sztuk zostały poddane programy i organizacja kształce‑ cji, warsztatów i konkursów, w których zdobyli nia, wykorzystanie bazy i sprzętu, kontynuowano wiele nagród i wyróżnień. Profesorowie uczest‑ porządkowanie systemu informacyjnego uczelni, niczyli w dziesiątkach obrad jury, komisjach rozpoczęte wcześniej od strony internetowej oraz problemowych i statutowych różnych podmio‑ Pięknych w Krakowie stanęła w obliczu wielu obowiązkowej poczty mailowej. Przebudowany tów administracji państwowej i samorządowej procesów wymagających autorefleksji, spowo‑ zostały dział wydawnictw oraz uczelniane pismo oraz stowarzyszeń społecznych, w wielu z nich dowanych tak czynnikami zewnętrznymi, jak „Wiadomości ASP”; działania te przyniosły już pełniąc stanowiska kierownicze, jak np. ZPAP, i sytuacją wewnętrzną. Jako czynniki zewnętrzne pierwsze sukcesy. Wzrasta ranga uczelni, któ‑ Stowarzyszenia Triennale Grafiki itp. Widoczny wymienię: zmianę prawa o szkolnictwie wyższym, rej miernikiem mogą być dobre wyniki w para‑ był awans zawodowy kadry dydaktycznej, choć zmianę sposobów finansowania uczelni (w tym metryzacji jednostek – dwie z sześciu uzyskały liczba jednostek (pracowni) obsadzanych przez udziału w programach unijnych), oraz prze‑ pierwszą kategorię (Wydziały Form Przemysło‑ osoby o niższych niż wymagane prawem kwalifi‑ kształcenia programowe związane z europejskim wych i Rzeźby). Mimo niżu demograficznego nie kacjach jest ciągle niepokojąco duża. Pracujemy obszarem edukacyjnym, wymagające tworzenia odczuwamy braku zainteresowania kandyda‑ nad systemowym rozwiązaniem oceny rozwoju nowych narzędzi oceny efektów kształcenia. tów na studia, mamy też potwierdzenie naszej kadry, racjonalizacji zatrudnienia oraz wiązania W tym celu przystąpiliśmy do tworzenia stra‑ jakości kształcenia artystycznego w konfronta‑ jakości pracy z wynagrodzeniami. tegii rozwoju uczelni, wdrożenia Uczelnianego cji z innymi uczelniami tak na Ogólnopolskiej Inne elementy jak, inwestycje, remonty, Systemu Zapewnienia Jakości Kształcenia, two‑ Wystawie Dyplomów w Gdańsku, jak też w innych powiększanie zasobów, uwidocznione są w spra‑ rzenia Wewnętrznych Ram Kwalifikacji. Analizie przejawach życia artystycznego. Wyraźnie wozdaniu Rektora. 80 Wiadomości asp /52 RE:KLAMA RE:THINK RE:DESIGN RE:NEW Rozpoznawanie → Kopalnia Soli w Wieliczce → 9 VII – 10 X 2010 r. Jan Tutaj Oryginalna i unikatowa w swym charakterze ASP. Wybrano zestaw rzeźb, których forma oraz Komora Drozdowice, leżąca na Trasie Turystycz‑ wyraz ideowy próbuje określić obecny stan nej Kopalni Soli w Wieliczce, stała się w tym roku poszukiwań artystycznych ich autorów, zarazem po raz kolejny miejscem prezentacji wystawy w skrótowy sposób dając wykładnię specyfiki rzeźby. Nawiązana w 2007 roku współpraca dyscypliny w jej bardzo wycinkowym zakresie. pomiędzy Wydziałem Rzeźby Akademii Sztuk Indywidualny, szeroki odczyt przesłania wystawy Pięknych w Krakowie a Kopalnią Soli w Wieliczce w zamierzeniach autorów miał się stać przeja‑ zaowocowała dotychczas wystawą przekrojową wem otwartego spojrzenia na dziedzinę rzeźby dzieł Pedagogów Wydziału oraz kilkoma plene‑ jako na autonomiczny, nowoczesny język wyrazu, rami rzeźbiarskimi dla studentów. przekazu zarówno idei, jak i energii. Między 9 lipca a 10 października br. w znaj‑ Zgromadzone na wystawie dzieła obejmo‑ dującej się 110 m pod ziemią przestrzeni kilka wały wiele aspektów dyscypliny rzeźby, podą‑ 19 listopada br. odbyło się w budynku ASP przy tysięcy osób zwiedzających wielicką kopalnię żając złożonymi i zróżnicowanymi tropami jej pl. Jana Matejki 13 spotkanie studentów z foto‑ miało okazję obejrzeć 20 prac 12 autorów: Sła‑ języka. Zarówno prace o zauważalnych figuratyw‑ grafem Giną Amama, przedstawicielem Euro womira Biernata, Iwony Demko, Stanisława Dry‑ nych konotacjach, prace posługujące się językiem RSCG Poland – największej i najbardziej zdy‑ niaka, Dobiesława Gały, Pawła Jacha, Janusza abstrakcji oraz te o wyraźnie metaforyczno‑sym‑ wersyfikowanej grupy reklamowej, należącej Janczy, Krzysztofa Koncewicza, Marcina Nosko, bolicznym wydźwięku, którym nieobce są zło‑ do międzynarodowej sieci Euro RSCG Worldwide, Bartłomieja Struzika, Jana Tutaja, Piotra Twar‑ żone sensy i gra materii, tworzą obraz bogactwa obecnej na wszystkich ważnych rynkach świata. dowskiego oraz Marioli Wawrzusiak‑Borcz. form, aksjomaty niewerbalnego przekazu myśli, Euro RSCG Worldwide postawiło sobie za cel Wystawa zatytułowana Rozpoznawanie dotykają zjawisk i pojęć, które tak często z opo‑ szukanie młodych, twórczych umysłów. Z pasją w zamyśle rozumiana miała być dwojako – bez‑ rem poddają się prostemu opisowi. Odbiorca miał i wizją nowej, lepszej reklamy. Po to, aby bez żad‑ pośrednio, w warstwie przynależności dzieła okazję zetknąć się z klasycznymi technikami nych zahamowań, bez granic i bez żadnych kon‑ do twórcy (rozpoznawalność), jak i pośrednio, rzeźbiarskimi, ale i z tworzywem współczesnym, kretnych zasad stworzyli reklamę, która zwróci poprzez poszukiwanie indywidualnego, czysto materiałami na pozór nierzeźbiarskimi, czy wręcz naszą uwagę, podbije serca, a być może nawet osobistego klucza interpretacji dzieła jako komu‑ powszednimi. Wypełniona została w pewnym zrewolucjonizuje rynek polskiej reklamy. nikatu/przekazu (czytelność). sensie także edukacyjna rola sztuki, przez prze‑ Projekt współtworzy „Exklusiv”, „Aktivist” Założeniem wystawy była prezentacja doko‑ kazanie, obok wartości sfery ducha i dyskursu oraz Stowarzyszenie Twórców Grafiki Użytkowej nań artystów rzeźbiarzy – młodych pedagogów nad złożonością współczesności, także informacji (STGU). skupionych na Wydziale Rzeźby krakowskiej o warsztacie współczesnego rzeźbiarza. na zdjęciu: Gina Amama, Euro RSCG Poland 81 Wydarzenia Obraz na człowieku zaczyna żyć! Rozmowa Kingi Nowak z Robertem Kutą, na poznaniu „od kuchni” pracowni interdyscypli‑ laureatem konkursu na logo AFF w Starym narnej i pracowni malarstwa. Ta interdyscypli‑ Browarze w Poznaniu narność polega na tym, że można działać w róż‑ nych mediach, nie trzeba robić wideo, można Robert Kuta – student IV roku Wydz. Malarstwa ASP w Krakowie w pracowni interdyscyplinarnej prof. Z. Bajka oraz w pra‑ cowni rysunku na Wydz. Grafiki dr hab. J. Kaiser. Publikuje w „Exklusivie”, wydaje ziny, prowadzi bloga: www.robertkuta. blogspot.com Wróciłeś właśnie z Poznania, gdzie uczest‑ malować z modela, tradycyjnie. niczyłeś w programie Most. Jak było? Uprawiasz anty‑modę, anty‑styl i anty‑rysunek. Myślę, że jest takim idealnym zespoleniem Z zamiarem wyjazdu nosiłem się od II roku Czy ta postawa pewnej abnegacji i kontestacji tych dwóch światów. Nawet w samym tym studiów, czyli od początku studiów brałem pod wartości jest strategią, czy koniecznością? wyrażeniu. Uważam, że sztuka i moda nie‑ uwagę wyjazd na inną uczelnię. W wyniku pew‑ Koniecznością, która przerodziła sie w strate‑ rozerwalnie są ze sobą połączone i właści‑ nych przeciwności i komplikacji, wyjazd musia‑ gię. Po czterech latach w plastyku, po czterech wie nie mogą funkcjonować obok siebie. łem przesunąć na II semestr III roku. Sama ini‑ latach żyłowania martwej natury, postaci, etc, Moda jest przełożeniem tego, co powstaje będąc na studiach, miałem po prostu dosyć w sztuce. Te dziedziny wzajemnie na siebie – zmieniasz miejsce, w którym żyjesz, zmieniasz tej konwencji. Na pewnym etapie mimetyzm wpływają i ich twórcy nawzajem się inspirują. cjatywa wydaje mi się bardzo fajna, daje „kopa” uczelnię, musisz odnaleźć się w nowym miejscu jest bardzo potrzebny, ale ileż można? Mówię Rysunki wpływają na powstawanie pomysłów i wejść w nowe relacje z tym, co robisz, w nowe tu o takim akademickim podejściu do natury. Ale związanych z materią ubrania? środowisko. Wyjazd był papierkiem lakmu‑ to nie jedyny powód. Bilskie jest mi malarstwo Jasne, że tak, często podczas rysowania wpada sowym, miał pokazać, jak mogę być postrze‑ transawangardy lat osiemdziesiątych w Polsce nagle do głowy jakiś szalony pomysł wynikający gany gdzieś indziej, mogłem sprawdzić reak‑ czy w Ameryce, podskórnie czuję, że taki sposób z tej realizacji, na papierze czy płótnie, nad którą cję innych, innego środowiska na to, co robię. wyrażania się jest mi najbliższy. pracuję. Malowałem obraz na płótnie bez kro‑ I, o dziwo byłem pozytywnie zaskoczony. Moje Wygrałeś konkurs na logo i motyw graficzny sna, po czym, patrząc na tę pracę, doszedłem prace są podobnie postrzegane i tu, i w Pozna‑ dla Art&Fashion Festival w Starym Browarze. do wniosku, że dopiero nabierze ona pełnego niu. Nie ma wyraźnych granic, które dzieliłyby Widzieliśmy go na plakatach, które mozna było wymiaru wówczas, kiedy uszyję z niej marynarkę. te środowiska. spotkać w całej Polsce. I uszyłeś? W jakiej pracowni studiowałeś? W zeszłym roku brałem udział w AFF3 w warsz‑ Tak. W pracowni malarstwa Dominika Lejmana tatach prowadzonych przez Monikę Jakubiak, Nosisz? i pracowni rysunku interdyscyplinarnego i właśnie ten czas był taką ramą okna dla rze‑ Noszę i dobrze się pierze:-) prof. Anny Tyczyńskiej. Dodatkowo w ramach czy, które się teraz wydarzają. Tam narodził się Chcesz, żeby praca stała się materialnie częścią wolnego wyboru znalazłem się u prof. Piotr C. pomysł na logo. Uczestniczenie w tych warsz‑ człowieka? Kowalskiego. tatach pozwoliło mi poznać charakter tego W pewnych aspektach jak najbardziej, zresztą W Poznaniu jest pracownia projektowania mody? wydarzenia i odzwierciedlić go w projekcie. coraz częściej odchodzę od takiego stricte Tak, jednak nie zapisałem się, ponieważ zależało Jesteśmy przy połączeniu Art i Fashion. Czym malowania obrazu, czasem maluję t‑shirt, mary‑ mi na tym, by skupić się na głównym kierunku, jest to połączenie? narkę, wtedy coś się dzieje. Ten obraz zaczyna żyć. 82 Wiadomości asp /52 7. edycja konkursu Samsung Art Master rozstrzygnięta! 17. MFF Etiuda&Anima – Specjalny Złoty Jabberwocky dla Ewy Borysewicz Podczas tegorocznego festiwalu jury, pod prze‑ wodnictwem angielskiego eksperymentatora Paula Busha uznało za najlepszą studencką animację film Kto by pomyślał? autorstwa Ewy Borysewicz. Ewa jest absolwentką Wydziału Grafiki krakowskiej ASP, z pracowni filmu ani‑ ↑ Instalacja wideo FW–JG Justyny Górowskiej mowanego prof. Jerzego Kuci. To już trzeci laur (ASP Kraków) dla tego filmu. Pozostale nagrody powędrowały 15 lipca br. jury w składzie: prof. Maria Poprzęcka, do twórców zagranicznych. Anda Rottenberg, Jarosław Suchan, Stach Sza‑ błowski, Karol Radziszewski i Andrzej Chyra wybrało trzech równorzędnych zwycięzców: Karolina Brzuzan (ASP Kraków) za instalację pt. 1+1–1, Justyna Górowska (ASP Kraków) za video pt. FW – JG, Mateusz Sadowski (ASP Poznań) za video pt. Tarcie. Zwycięzcy otrzymają nagrody pieniężne, w wyso‑ kości po 8 tys. zł, na realizację swoich artystycz‑ nych pomysłów. Będą mieli także możliwość pokazania swoich prac na wystawie pokonkur‑ sowej w CSW w Warszawie. Wszystkim młodym twórcom serdecznie gratulujemy!!! Więcej na ten temat czytaj w następnym numerze Wiadomości ASP. → Instalacja Karoliny Brzuzan 1+1–1 83 Wydarzenia Maciek Radnicki 1952 – 2009 → Galeria ASP w PWST, Kraków → 6 X – 25 X 2010 r. Fenomenologia pejzażu Kilka lat temu również David Hockney malował Maciek Radnicki urodził się 23 lipca 1952 roku i fotografował fragmenty pejzażu, składając w Krakowie w rodzinie o tradycjach artystycznych. je w końcu w jeden obraz. O eksperymentach Jego rodzice byli architektami, a dziadek artystą → 27 IX – 3 X 2010 r. Harenda, Zakopane D. Hockneya dowiedziałem się z satysfakcją nie‑ malarzem, profesorem i rektorem krakowskiej ASP. dawno, a satysfakcja stąd, że podobnym zmienia‑ W latach 1971–1976 studiował na Wydziale Włodzimierz Kotkowski niem struktur zastanych moi studenci zajmują Architektury Wnętrz Akademii Sztuk Pięknych się w pracowni rysunku od wielu lat. w Krakowie. Od roku 1976 do 2000 pracował jako nauczyciel wystawiennictwa i kompozycji To już drugie warsztaty, podczas których studenci i pedagodzy kilku artystycznych uczelni poddali „Górski pejzaż, który w ujęciu poznawczym w krakowskim Państwowym Liceum Sztuk Pla‑ się magii Tatr i leżącej tuż pod nimi Harendy, stanowi byt istniejący w sobie, trwały i relatyw‑ stycznych, a od 1986 do 2009 w Katedrze Pro‑ podejmując eksperyment wyrażenia rysunkiem nie niezmienny, a potęgą po wielekroć prze‑ jektowania Wystaw na Wydziale Architektury muzyki Karola Szymanowskiego i Mieczysława wyższający jednostkę ludzką, został w sposób Wnętrz ASP w Krakowie. Jednocześnie prowadził Karłowicza. Nic w końcu nowego, ponieważ bezceremonialny potraktowany jako przedmiot wykłady z projektowania wnętrz architektury przed nimi był Wassily Kandinsky, który malo‑ możliwych operacji artystycznych. Precyzyjniej sakralnej w Papieskiej Akademii Teologicznej wał muzykę Arnolda Schoenberga prawie 100 to ujmując – stał się tworem czysto intencjonal‑ w Krakowie i na Politechnice Krakowskiej. Jego nym, a tym samym niemal absolutnie plastycz‑ dorobkiem jest kilkadziesiąt realizacji w dzie‑ Rysowali również widok gór. Każdy – przy‑ nym, zdanym na oko i rękę twórcy. (...) Warsztaty dzinie projektowania wystaw oraz wnętrz lat temu. dzielony mu fragment pejzażu, a po złożeniu cało‑ rysunkowe Harenda 2010 pokazały w sposób sakralnych i mieszkalnych. Zajmował się także ści mogli oglądać jego niekonwencjonalną eks‑ jasny i wyraźny, a to z uwagi na charakter reali‑ rysunkiem, malarstwem, rzeźbą; projektował presję. W końcu w latach siedemdziesiątych Jiri zowanego podczas ich trwania zadania, działanie drobne formy graficzne. Brał udział w wystawach Kolar tworzył dzieła zmieniające tzw. strukturę tej epoché”. w kraju i za granicą. zastaną obrazów mistrzów baroku. Wykorzysty‑ wał do tego celu reprodukcje obrazów mistrzów. 84 Wiadomości asp /52 Artur Mordka Na zdjęciu: Maciej Radnicki (w środku) wśród harcerzy. Odszedł Ryszard Czekała Plener „Pole Sztuk” w Rodowie Rzeźba studenta Tomasza Bieleckiego, wyróżniona w wewnętrznym konkursie. Jan Tutaj 2 tygodni, nie bacząc na lejący się z nieba żar, 4 listopada br. zmarł w wieku 69 lat Ryszard godny południowej Hiszpanii. Czekała, czołowy twórca krakowskiego Studia Wydział rzeźby krakowskiej akademii reprezento‑ Filmów Animowanych, klasyk światowej anima‑ wali tym razem studenci IV roku: Tomasz Bielecki cji. Był wybitnym plastykiem, scenarzystą i reży‑ W lipcu tego roku studenci Wydziału Rzeźby ASP i Krzesimir Wiater oraz – pełniący rolę opiekuna, serem filmowym. Ukończył krakowską Akademię w Krakowie, po raz trzeci już, wzięli udział w zor‑ a zarazem uczestnika – ad. Jan Tutaj. Plener Sztuk Pięknych w 1966 roku i wraz z prof. Kazi‑ ganizowanym przez Akademię Sztuk Pięknych „Pole Sztuk” z uwagi na swoją dwudziestoletnią mierzem Urbańskim oraz innymi absolwentami w Gdańsku międzynarodowym plenerze „Pole tradycję dopracował się już kilku swoistych zwy‑ krakowskiej ASP, m.in. Julianem Antoniszem, Sztuk” w Rodowie. Wydarzenie to prowadzone czajów, do których należy m.in. konkurs na naj‑ Krzysztofem Raynochem, Janem Janczakiem, przez art. rzeźbiarza dr. hab. Mariusza Białec‑ lepszą studencką realizację plenerową. Konkurs, założył Studio Filmów Animowanych w Krakowie, kiego, a odbywające się w bieżącym roku już w którym jurorami są także sami studenci, odda‑ które do końca lat osiemdziesiątych było jednym po raz dwudziesty, wpisało się trwale w kalen‑ jący głos na prace koleżanek i kolegów z różnych z czołowych ośrodków kina europejskiego. darz imprez środowiska gdańskiej uczelni oraz środowisk, daje możliwość żywej i zarazem cieka‑ W Studiu kręcili filmy także inni absolwenci samej miejscowości Rodowo, położonej w gminie wej konfrontacji własnych dokonań, porównań naszej ASP: Jerzy Kucia, Krzysztof Kiwerski, Prabuty na południu województwa pomorskiego, i dyskusji. Tym bardziej jest nam miło, iż po raz Andrzej Warchał, Agnieszka Niżegorodcew, Zby‑ szek Szymański, Aleksander Sroczyński. a zwanej dzięki plenerom i kolekcji powsta‑ kolejny laureatem tego wydarzenia jest student łych tu prac – „wioską cudów”. Z tym większą krakowskiej uczelni – w tym roku został nim satysfakcją przyjęliśmy kolejne zaproszenie Tomasz Bielecki, wyróżniony za rzeźbę Grun‑ chologicznej i zmierzał, od animacji stopniowo do udziału w tej imprezie, kontynuując współ‑ wald, wykonaną z metalu. Piszę: „po raz kolejny”, w stronę filmu fabularnego (film Zofia z Ryszardą pracę i podtrzymując bardzo dobre kontakty ponieważ wcześniej takie wyróżnienie spotkało Hanin – Grand Prix w San Remo 1976), aby pomiędzy wydziałami rzeźby gdańskiej i kra‑ innych naszych studentów, a obecnie już absol‑ (w latach 1985–2002) do animacji powrócić. kowskiej uczelni. wentów: Rafała Jańca i Jana Kukę. W imprezie tej, obok grupy gospodarzy Warto podkreślić, iż impreza plenerowa z Gdańska, wzięli udział także studenci z ASP tego typu, skupiająca środowisko studentów w Warszawie i Łodzi oraz akademii we Lwowie, kilku uczelni artystycznych, daje nie tak częstą a także grono artystów związanych z gdańską w naszych warunkach okazję do owocnej pracy, uczelnią i tamtejszym środowiskiem artystycz‑ ale również sposobność inspirującej konfronta‑ nym. W sumie kilkudziesięcioosobowa grupa cji oraz nawiązania nowych kontaktów, później rzeźbiarzy i malarzy pracowała przez okres często także o profesjonalnym już charakterze. Czekała realizował filmy o dużej głębi psy‑ Czekała to jeden z festiwalowych rekordzistów naszej kinematografii. Jego filmy zdobywały nagrody na całym świecie. JD Na zdjęciu: W Studio Filmów Animowanych. Od prawej: Ryszard Czekała, Jerzy Kucia, Krzysztof Raynoch i Julian Antonisz. Fot. Janusz Podlecki. 85 Małopolska Noc Naukowców Joanna Hedrick Gościem specjalnym był prof. pułkownik Jan Marczak z Wojskowej Akademii Technicznej 24 września, już po raz czwarty, zorganizowana w Warszawie, który zaprezentował wykorzysta‑ została w trzech miastach Małopolski – Krako‑ nie lasera w konserwacji dzieł sztuki. wie, Tarnowie i Nowym Sączu – Małopolska Noc Naukowców. Wszystkie pokazy miały miejsce w budynku przy ul. Lea 27–29 w Krakowie. Program wydarze‑ Jak co roku, organizatorem i koordynato‑ nia został tak przygotowany, aby każdy, w zależ‑ rem przedsięwzięcia był Departament Gospo‑ ności od wieku i zainteresowań, znalazł dla siebie darki i Społeczeństwa Informacyjnego Urzędu coś ciekawego. Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Chyba nikt z organizatorów nie spodziewał Ta cykliczna impreza jest częścią ogólnoeuropej‑ się aż takiej ilości uczestników zainteresowanych skiej inicjatywy Komisji Europejskiej, realizowa‑ naszymi pokazami. W ciągu pięciu godzin odwie‑ nej w ramach 7. Programu Ramowego Wspólnoty dziło nas ok. 1 500 osób! Europejskiej. W 2009 roku Noc Naukowców odbyła się w ponad 200 miastach Europy. W Kra‑ kowie biorą w niej udział takie uczelnie i insty‑ Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie plac Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 00, 012 422 09 22, fax 012 422 65 66 Rektor prof. Adam Wsiołkowski Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych Prof. Antoni Porczak Prorektor ds. Studenckich Dr hab. Łukasz Konieczko Kanclerz mgr inż. Adam Oleszko Wydział Malarstwa Dziekan prof. Roman Łaciak Prodziekan prof. ASP Janusz Matuszewski plac Matejki 13, 31-157 Kraków Tel. 012 299 20 31 Wydział Rzeźby Dziekan prof. Józef Murzyn Prodziekan ad. Ewa Janus plac Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 37 Wydział Grafiki Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski Prodziekan dr hab. Joanna Kaiser ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96 ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków tel. 012 421 43 82 Wydział Architektury Wnętrz Dziekan prof. ASP Jacek Siwczyński Prodziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 012 632 13 31, 012 632 48 96 Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Dziekan prof. Grażyna Korpal Prodziekan dr Jarosław Adamowicz ul. Lea 29, 30-052 Kraków tel. 012 662 99 00 Wydział Form Przemysłowych Dziekan prof. Jan Nuckowski Prodziekan dr Agata Kwiatkowska‑Lubańska ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 012 422 34 44 Biblioteka Główna Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 012 292 62 77 w. 35 Sprzedaż internetowa Wiadomości ASP pod adresem: [email protected] tuty jak: Akademia Górniczo‑Hutnicza, Instytut Fizyki Jądrowej PAN, Instytut Ekspertyz Sądo‑ Wydawca: Rektor ASP Korekta redakcyjna: Lucyna Sterczewska wych, Instytut Nauk Geologicznych PAN, Poli‑ Zespół redakcyjny: Łukasz Konieczko, Janusz Korekta: Adam Wsiołkowski technika Krakowska, Uniwersytet Jagielloński, Krupiński, Kinga Nowak, Jacek Dembosz, Kontakt: 12/ 299 20 45 Uniwersytet Rolniczy. Michał Pilikowski e‑mail: wiad[email protected] Kierownik działu wydawnictw i promocji: Druk: Drukarnia Skleniarz w Małopolskiej Nocy Naukowców zaproszono nasz Jacek Dembosz, [email protected] ISsN 1505 – 0661 Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. Projekt i skład: Kinga Nowak Redakcja nie zwraca materiałów niezamówio‑ W tym roku po raz pierwszy do udziału W organizację imprezy zaangażowały się wszyst‑ Layout: Jakub Sowiński nych, zastrzega sobie prawo do skracania i reda‑ kie Pracownie. Złożono krojem: Unit Slab gowania nadesłanych tekstów. 87 88 Wiadomości asp /52 projekt okładki Krzysztof Kiwerski