2014-04-11 Gazeta.pl - Szybki jak Polak. Niemiecki uczeń na

Transkrypt

2014-04-11 Gazeta.pl - Szybki jak Polak. Niemiecki uczeń na
Szybki jak Polak. Niemiecki uczeń na praktykach w Polsce
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/2029020,35771,15...
Szybki jak Polak. Niemiecki uczeń na
praktykach w Polsce
Marzena Żuchowicz 2014-04-11, ostatnia aktualizacja 2014-04-13 10:32:47
"Polacy są znani z szybkości, na czym często traci jakość." "Pracuje się swobodniej." "W Polsce jest dużo
szerszy asortyment wyrobów niż w Niemczech, a poza tym wszystko jest większe" - młodzi Niemcy
opowiadają o wrażeniach z praktyk zawodowych we Wrocławiu. A co o wrażeniach z praktyk w niemieckich
zawodówkach mówią Polacy?
W Polsce szkolnictwo zawodowe po 1989 roku zaczęło być stopniowo spychane na drugi plan, zamknięto wiele szkół
przyzakładowych. "Zawodówki" mają dziś opinię szkół przestarzałych i oderwanych od rzeczywistości. Prawie 80 proc.
uczniów wybiera wykształcenie ogólne i tylko około 20 proc. chce po gimnazjum uczyć się konkretnego fachu. Mimo
podejmowanych ostatnio prób odwrócenia tej tendencji na szkoły zawodowe decydują się dziś przede wszystkim
uczniowie mniej ambitni i ci, którzy nie dostali się do szkół kończących się maturą.
Tymczasem w Niemczech te proporcje wyglądają odwrotnie: blisko 70 proc. uczniów uczy się w szkołach zawodowych, a
tylko 30 proc. wybiera wykształcenie ogólne. Czy to oznacza, że młodzi Niemcy - w przeciwieństwie do Polaków - nie
wstydzą się iść do zawodówek? A może decyduje o tym wyłącznie czynnik finansowy? W Niemczech po ukończeniu
szkoły zawodowej można zarobić od 1,2 tys. euro w górę, a w Polsce - mniej więcej tyle samo, ale w złotówkach.
O różnicach między polskim i niemieckim rzemiosłem oraz polskimi i niemieckimi szkołami zawodowymi rozmawialiśmy z
uczniami z Saksonii, którzy przyjechali do Wrocławia na wymianę w ramach europejskiego programu wymiany uczniów
Leonardo da Vinci. O wrażenia z pobytu w niemieckich szkołach zawodowych i na praktykach zapytaliśmy też uczniów z
Polski, którzy pojechali na wymianę do Niemiec.
Niemcy o Polakach: Pracujecie spokojniej
Tim Püschel, Sebastian Steinmann, Imke Elke Köster i Bastian Barts do Wrocławia przyjechali tylko na dwa tygodnie.
Dzięki współpracy Dolnośląskiej i Saksońskiej Izby Rzemieślniczej odbywają tu praktyki u polskich przedsiębiorców. Z
nowych doświadczeń najbardziej zadowolona jest Imke, która uczy się zawodu cukiernika. W Polsce ma możliwość
zetknięcia się z cenionymi obecnie wśród pracodawców tradycyjnymi sposobami produkcji i wyrobami, dotąd ich nie
znała.
- Staram się zbierać różne doświadczenia, bo to w tym fachu bardzo istotne. W Polsce jest dużo szerszy asortyment
wyrobów niż w Niemczech, a poza tym wszystko jest większe. Robi się tu wiele rzeczy, których nie ma ani w Niemczech,
ani we Francji, gdzie byłam na praktykach wcześniej. Na przykład bułki z nadzieniem, marmoladą albo jabłkiem. Z kolei
we Francji robi się dużo wyrobów delikatesowych. Cukiernik w Polsce musi być bardziej wszechstronny - stwierdza Imke.
Tim i Bastian uczą się fachu montera/mechanika instalacji sanitarnych. Tim: - W Polsce w pracy jest spokojniej i bardziej
swobodnie. Podstawowe pojęcia, jak młotek, już poznaliśmy. Szef rysuje nam na kartce ołówkiem to, co mamy zrobić.
Bastian: - Wykonujemy tu zdecydowanie łatwiejsze prace. Poza tym pracujemy w zupełnie innych warunkach: w
Niemczech w hali, a tutaj na zwykłej budowie. Jest też więcej przerw. Polacy są znani z szybkości, na czym często traci
jakość.
Niemiec za 500 euro, Polak za 150 zł
Najbardziej fundamentalną różnicą między praktykami w Niemczech a praktykami w Polsce są jednak zarobki.
Bastian: - Kształcenie zawodowe w Niemczech odbywa się w systemie dualnym. To znaczy, że chodzimy do szkoły
średnio dwa dni w tygodniu, a w pozostałe dni uczymy się zawodu w normalnych firmach. W czasie tej pracy-praktyki
zarabiamy mniej niż połowę normalnej pensji. Często to ok. 500 euro. Trudno utrzymać się za te pieniądze samemu, ale
w razie potrzeby pomaga państwo.
Miejsce praktyk uczniowie zwykle znajdują sobie sami. Czasem pomagają rodzina, znajomi.
Imke: - Moje wynagrodzenie miesięczne to średnio około 315 euro, ale dzięki pracy w nocy można zarobić nawet do 600
euro.
Maksymalnie za praktykę w Niemczech uczeń może zarobić do 900 euro miesięcznie. - To umożliwia młodym ludziom w
znacznym stopniu usamodzielnienie się, uniezależnienie od rodziców. A dla wielu młodych Niemców, podobnie jak
Polaków, to bardzo istotne - uważa Edyta Dobroszyńska, dyrektorka generalna Związku Rzemiosła Polskiego.
Polscy uczniowie mają pod tym względem dużo bardziej pod górkę. W samym Wrocławiu większość szkół zawodowych
łączy teorię i praktykę na własnym podwórku. To znaczy uczniowie mają zajęcia teoretyczne, a umiejętności praktyczne
zdobywają w salach warsztatowych. Te sale, centra kształcenia zostały wyposażone w nowoczesny sprzęt za
kilkadziesiąt milionów złotych dzięki prowadzonemu przez urząd marszałkowski programowi Modernizacja Centrów
Kształcenia na Dolnym Śląsku.
W całym regionie niewiele ponad połowa uczniów szkół zawodowych równolegle z nauką w szkołach uczy się fachu w
przedsiębiorstwach. Ci, którzy fach trenują "na sucho", podczas warsztatów, są oderwani od realiów rynku pracy i gorzej
do niej przygotowani. Uczniowie, którzy odbywają praktykę u przedsiębiorców, też nie mają lekko - dostają symboliczne
wynagrodzenie - zwykle wystarcza jedynie na zwrot kosztów za dojazd.
Perspektywy
Młodym Niemcom za pracę płacą przedsiębiorcy, którzy uczestniczą w państwowo-prywatnym systemie edukacyjnym: w
tym kraju jest aż 450 tys. takich przedsiębiorstw.
Polscy uczniowie, którzy mają możliwość odpłatnego stażu u przedsiębiorców, podpisują z nimi umowę o pracę. Jednak
ich wynagrodzenie to 152 złote miesięcznie w I roku nauki, 191 złotych w drugim i 229 złotych w trzecim, ostatnim roku
nauki. Dla niektórych to i tak sporo, bo wystarcza np. na bilet miesięczny (70 proc. uczniów szkół zawodowych na
Dolnym Śląsku to mieszkańcy małych miejscowości).
1z3
2014-04-15 13:50
Szybki jak Polak. Niemiecki uczeń na praktykach w Polsce
2z3
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/2029020,35771,15...
Daniel Dudzik, który uczy się zawodu mechanika samochodowego w Zasadniczej Szkole Zawodowej przy ul. Dawida we
Wrocławiu, znalazł praktykę w firmie u znajomego. - Te gwarantowane 150-200 złotych miesięcznie wystarczają
właściwie tylko na dojazdy do szkoły i do warsztatu. Czasami szef dorzuca dodatkowe pieniądze za nadgodziny.
Małgorzata Iwańska z Dolnośląskiej Izby Rzemieślniczej: - Często przedsiębiorcy płacą uczniom więcej. Młodzi ludzie z
różnych rodzin, czasem z trudną sytuacją materialną i życiową, u rzemieślników uczą się nie tylko pracy, ale też życia.
Mistrz przejmuje rolę wychowawcy. Jest zobowiązany kontaktować się ze szkołą. To są plusy.
Edyta Dobroszyńska wspomina też o minusach, z powodu których część polskich pracodawców woli nie wpuszczać do
siebie młodych: - Rzemieślnik trzy lata przygotowuje ucznia do zawodu. Potem może mieć z niego dobrego pracownika.
Ale zdarza się też tak, że uczeń podpatrzy jego doświadczenie, a potem za rogiem ulicy otworzy własny, konkurencyjny
biznes.
Część uczniów z wrocławskich szkół zawodowych myśli o otworzeniu własnej firmy. Daniel: - U kogoś można zarobić na
początek 1,5 tys. zł. Bez porównania do tego, co w Niemczech. Kiedy byłem w Niemczech na wymianie, to zobaczyłem,
jak to tam wygląda. Bez porównania do tego, co u nas. A więc plany na przyszłość mam takie, że albo otworzę coś
własnego, albo wyjadę do pracy za granicę.
Daniel podkreśla, że choć już skończył szkołę, musi się jeszcze sporo nauczyć. - Może pójdę jeszcze do technikum? zastanawia się. W niemieckiej szkole uczył się bardziej zaawansowanej teorii, dostosowanej do życia. - Było dużo
elektroniki, ale ta skomplikowana wiedza przekazywana jest w bardzo przystępny, zrozumiały sposób. Serwisy, w których
miałem praktykę, były na wyższym poziomie, tam jest bardzo dużo elektroniki. A u nas teoria w szkole chyba nie zmieniała
się od komuny.
O własnym biznesie myślą też niemieccy uczniowie. Ale w przeciwieństwie do polskich nie twierdzą, że muszą się jeszcze
wiele nauczyć. Bastian: - Ze względów finansowych na pewno opłaca się założyć własną działalność. Zastanawiam się
nad tym już teraz.
Plany
Sebastian Steinmann uczy się zawodu energetyka/elektronika w Berufliches Schulzentrum für Elektrotechnik w Dreźnie. Pracuję w firmie, która zajmuje się instalacjami domowymi, przyłączami energetycznymi, oświetleniem ulicznym,
prowadzeniem kabli, instalacjami telefonicznymi, wysokim napięciem, przyłączami do budynków. W przyszłości mogę
kształcić się dalej w przemyśle IT - mówi.
Swoje szanse na znalezienie pracy po zakończeniu szkoły ocenia na 99 proc. - Zarobki w moim fachu to ok. 1200-1500
euro miesięcznie. Proste mieszkanie, prosty samochód, oszczędne wakacje - to wszystko, na co wystarczą. Dlatego już
teraz prowadzę dodatkowo własną działalność gospodarczą.
Zdaniem Sebastiana, choć ludzie po uczelniach wyższych zarabiają więcej, to mają coraz większe trudności ze
znalezieniem pracy. - Pracodawcy w Niemczech szukają osób z doświadczeniem i fachem w ręce. W większości rodzin w
Niemczech dzieci słyszą: "Musisz umieć coś konkretnego, nieważne, czy to zajęcie dobrze, czy źle płatne. Jeśli masz
zawód, to jest to ważniejsze niż cokolwiek innego". Po uniwersytecie umiałbym niewiele.
Tim: - Na początku będę pracował w firmie, w której teraz uczę się zawodu. Czy martwię się o przyszłość? Zupełnie nie.
W naszym zawodzie nie ma żadnych problemów z pracą.
Bastian: - Moja firma zapewniła mi już bezterminowe miejsce pracy. W przyszłości możesz zarabiać, wykonując swój
wyuczony zawód, do 3000 euro.
Imke: - Sądzę, że nie będę miała żadnego problemu ze znalezieniem pracy w Niemczech. Zresztą mogę pracować za
granicą lub na jakimś dużym statku wycieczkowym. W szkole mamy możliwość nauki przedmiotów w języku angielskim.
Mam maturę, więc równie dobrze mogłam iść na studia. Rodzice zostawili mi wolną rękę. Powiedzieli, że mam wybrać to,
co sprawia mi przyjemność. Wybrałam kształcenie zawodowe, bo chcę mieć konkretny fach. Rzemiosło jest w Niemczech
cenione. Nikt się nie dziwił, że wolałam robić ciastka, niż studiować.
Co na to polscy uczniowie?
- Dla mnie szkoła zawodowa to nie był żaden wstyd, bo jestem pasjonatem motoryzacji. Ale w mojej szkole było sporo
takich, co przyszli tylko po to, żeby "skończyć szkołę, zdobyć zawód". Tak naprawdę nie byli zainteresowani, żeby się
czegoś nauczyć - mówi Daniel.
Czy wyjechać?
Małgorzata Iwańska z Dolnośląskiej Izby Rzemieślniczej przypomina, że polscy uczniowie mają możliwość zdobywania
fachu w niemieckim systemie kształcenia. - Niektórzy gimnazjaliści z terenów przygranicznych skorzystali z tej szansy, ale
nie są to jakieś duże liczby.
Edyta Dobroszyńska: - Obawialiśmy się, że z terenów przygranicznych wybędą wszyscy uczniowie. Ale tak się nie stało.
Trudno mi powiedzieć dlaczego. Być może barierą jest język.
Anna (prosi o anonimowość) ze szkoły fryzjerskiej niedaleko Wrocławia w szkole i na praktykach za zachodnią granicą
była tylko kilka tygodni. - Na pewno dobrze by było od razu pójść tam do szkoły i już zostać, ale do tego trzeba znać
dobrze język. Zwłaszcza w moim fachu to ważne, bo ma się kontakt z klientami. Podczas praktyk w niemieckim salonie
cały czas miałam przy sobie słowniczek i sprawdzałam słówka. Dlatego myślę, że na dłuższą metę nie dałabym rady.
Koleżankom z niemieckiej szkoły fryzjerskiej Anna najbardziej zazdrości tego, że mają praktyki w profesjonalnym,
ekskluzywnym salonie, gdzie nie tylko sprzątają, myją klientom głowy i rozrabiają farby, ale robią to samo, co
profesjonalni fryzjerzy. - Mają mnóstwo pracy, swoje karty klientów, normalnie pracują. Korzystają z profesjonalnego
sprzętu. Szef tylko od czasu do czasu podejdzie, coś podpowie. U nas, niestety, praktyka zwykle wygląda tak, że się cały
dzień siedzi i nudzi, a do roboty jest zamiatanie. Albo szef wyśle na miasto, żeby załatwić coś za niego.
Anna dodaje, że w Niemczech podobało jej się także to, że uczniowie - zanim zdecydują się na wybór konkretnego
zawodu - odwiedzają różne miejsca pracy, ćwiczą i upewniają się, że to praca rzeczywiście dla nich.
2014-04-15 13:50
Szybki jak Polak. Niemiecki uczeń na praktykach w Polsce
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/2029020,35771,15...
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA
3z3
2014-04-15 13:50

Podobne dokumenty