Francuskie wino i bagietki, czyli kolejny sezon w Chamonix.

Transkrypt

Francuskie wino i bagietki, czyli kolejny sezon w Chamonix.
Francuskie wino i bagietki, czyli kolejny sezon w
Chamonix.
Na przełomie lipca i sierpnia
przyjechałem do Chamonix. Miałem w głowie
mnóstwo planów i przekonanie, że to właśnie
w tym roku wszystko pójdzie zgodnie z
planem, że pogoda dopisze będzie ekstra
warun itd. I prawie tak się stało... prawie. :)
Postanowiliśmy wjechać na Vallee Blanche w
celu szybkiej aklimatyzacji. Jak wiadomo
czerwone krwinki to podstawa aby wspinać
sie dobrze, szybko i bezpiecznie. Plan zakładał
zrobienie 2 dróg na rozwspinanie. Czyli 3 noce
na górze, zjazd na dół do miasta, dzień restu i
dalsze wspinanie. Na Midi wjechałem z
Mateuszem Dejnarowiczem oraz Piotrem
Wierzykiem - również członkami Grupy
Młodzieżowej PZA. Pogoda miała być pewna
przez 2 dni. Jako pierwszą drogę
aklimatyzacyjną wybraliśmy Voie Contamine,
na 6a, którą zrobiliśmy w stylu OS, 4h.
Kolejnego dnia pogoda zweryfikowała nasze
plany wspinaczkowe - trzeba było zjechać do
Chamonix.
Pointe Lachenal fot. P.Wierzyk
Plan na kolejne 10 dni wyjazdu
zakładał wspinanie z francuskim odpowiednikiem
Grupy Młodzieżowej PZA. W tym celu udaliśmy się wszyscy (8 osób) do Le Tour do ośrodka
CAF (Club Alpin Francais). Po wnikliwym przestudiowaniu pogody okazało się, że mamy tylko
2 dni lampy potem tatalne załamanie pogody na 3-4 dni. I tak sie właśnie stało. Dwudniowe
okno pogodowe wykorzystaliśmy na wspinanie na Igłach od Północy. Udało nam się zrobić
Verdon Memories 6c+ - 1 x A0 + Rebuffat 6c - OS , Aiguille do Peigne, 700m S. Szlagowski,
M.Dejnarowicz. oraz L’Eau Rance d’Arabie, na Red Pillar of Blatiere, 6c OS, 5h -S.Szlagowski,
A.Pieprzycki, M. Dejnarowicz. W oczekiwaniu na dobra pogodę marnowaliśmy czas siedząc w
ośrodku w Le Tour uskuteczniająć hasło: " Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie" :)))
Po kilku dniach niepogody wreszcie wyszło słońce. Korzystając z wcześniej
wyprodukowanych czerwonych krwinek postanowiliśmy wspiąć się na Grań Kuffner'a na
Mount Maundit. - Drogę zrobiliśmy czysto - Grań Kuffner'a przez turnię La Pointe de
l’Androsace do grani opadającej z Mont Maudit, IV D (wejście na turnice o trudnościach 5)
700m, 7h, S.Szlagowski, M. Dejnarowicz, M. Rutkowski.
Za
kolejny
cel
obraliśmy sobie Petit Jorasses,
na którym udało nam się zrobi
Anouk`a 6b+ OS, 750m,S.Szlagowski, M. Dejnarowicz,
A. Malinger. Po paru dniach
restu przeczekaniu kolejnego
frontu wróciliśmy na igły od
północy tam podczas 2 dni
wspinania udało się zrobić
Majorette Thatcher, Pilier
Rouge a l’Aiguille de Blatiere,
6c
RP, 200m, 5h, S.Szlagowski, B.Sobańska oraz
Majorette Thatcher fot. B.Sobańska
Arete des Papillons, Aiguille
du Peigne, 5c+ OS 250m, 5h S.Szlagowski, A.Malinger, B.
Sobańska.
Ostatnią drogę na
tegorocznym wyjeździe i
pierwszą którą udało mi się
zrobić na południowej ścianie
Midi był Rebuffat, 6a OS,
200m,OS, 3:40h, S.Szlagowski,
A.Malinger, B. Sobańska.
Niestety, brak dobrych
warunków - spowodowany
głównie wysoką izotermą
Anouc fot. P.Sułowski
skutecznie weryfikował plany
odnośni wspinania np. na południowych ścianach Mont Blanc - Dlatego wracam tam za rok :)
z kolejnymi planami i motywacją do działania.
Wyjazd odbył się dzięki współpracy Polskiego Związku Alpinizmu z Francuskim
Klubem Alpejskim. Dziękuję PZA za dofinansowanie oraz firmie Namaste - CAMP, ROCK
EMPIRE - za wyposażenie w sprzęt wspinaczkowy.
Sławomir Szlagowski