znuj_2013_03_005 2 artykuł - ten podstawowy
Transkrypt
znuj_2013_03_005 2 artykuł - ten podstawowy
PRACE Z PRAWA WŁASNOŚCI INTELEKTUALNEJ Rok 2013, z. 121 ISSN 1689-7080 Ryszard Markiewicz Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań Nie ulega wątpliwości, że od chwili wynalezienia druku żadna technologiczna zmiana nie może być zrównywana z Internetem, z punktu widzenia znaczenia osiągnięcia technicznego dla kształtu prawa autorskiego. Przy czym chodzi tu nie tylko o niedostosowanie aktualnego prawa autorskiego do potrzeb społeczeństwa informacyjnego, lecz także o zasadnicze wzmocnienie możliwości wpływu konsumentów (użytkowników utworów) na kształt regulacji prawnych. W ten sposób został zachwiany dotychczasowy – w istocie tylko jednostronny – lobbing ze strony podmiotów prawa autorskiego. W artykule sygnalizuję główne autorskoprawne spory wokół Internetu po to, by w dalszych częściach wskazać na możliwości rozwiązań i perspektywy ich realizacji. 1. Katalog problemów prawnych 1.1. Użytkownicy Internetu Najmniej wątpliwości wywołuje odpowiedzialność prawna inicjującego rozpowszechnienie utworów1 w Internecie (ang. upload). Stosuje się tu bowiem ogólne reguły przyjęte poza Internetem2. Użytkownicy domagają się jednak znacznego poszerzenia uprawnień – zarzucając, że restrykcyjne ramy prawa autorskiego uniemożliwiają (w istocie jednak już obecnie praktykowane) swobodne wymienianie się utworami (przetworzonymi przez nich lub w kształcie nie zmienionym) w społeczeństwie cyfrowym (np. na Facebooku). Dla użytkownika końcowego (konsumenta) podstawowym problemem jest legalność pobierania (ang. download) dla użytku osobistego utworów nielegalnie udostępnianych w Internecie. W Polsce (lecz także np. w Holandii) dominuje ocena, że jest to dozwolone, 1 2 Pisząc o utworach mam na myśli (jeżeli inaczej nie zaznaczono) także przedmioty praw pokrewnych. Odnotować tu jednak należy pomysł nowelizacji przepisu o dozwolonym użytku osobistym w zakresie określenia stosunku towarzyskiego. Zgłoszony projekt poselski proponuje dodanie w art. 23 ust. 2 ustawy z 4.02.1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006 r. Nr 90, poz. 631 ze zm.), dalej jako p.a.p.p., że stosunek towarzyski może mieć charakter zarówno bezpośredni, jak i pośredni, istniejący pomiędzy osobami w ramach ich kontaktów przy użyciu środków komunikacji elektronicznej w rozumieniu ustawy z 18.07.2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. Nr 144, poz. 1204 ze zm.), w tym za pośrednictwem Internetu. Ta propozycja budzi zastrzeżenia, bo choć nie należy kwestionować samej możliwości związku osobistego realizowanego tylko przez Internet, to w proponowanym kształcie regulacja obejmowałaby nadmiernie szeroki krąg osób. 6 Ryszard Markiewicz jednak pod warunkiem, że w trakcie tej czynności równocześnie nie dochodzi do rozpowszechniania utworów przez ściągającego3. O legalności pobierania plików pirackich decydują zatem techniczne aspekty narzędzia stosowanego przy tej czynności. Ale trzeba tu wyraźnie zaznaczyć, że wyrażane jest też przeciwstawne stanowisko, według którego ze względu na art. 35 p.a.p.p. takie działanie należy traktować jako bezprawne. Problem ten zostanie rozstrzygnięty przez Trybunał Sprawiedliwości (dalej jako TS)4. Odrębnym problemem jest pozyskiwanie nielegalnie udostępnionych utworów drogą streamingu (nadawania internetowego). Funkcjonalnie jest to działanie równoważne do pobierania pliku z utworem (ang. downloading), ale nie jest wówczas możliwe trwałe zwielokrotnienie pliku w celu jego późniejszego odtworzenia lub przesłania osobie trzeciej. Zauważmy przy tym, że taka forma eksploatacji utworu wiąże się z krótkotrwałym jego zapisem w pamięci RAM komputera użytkownika końcowego. Problem jest ważny i interesujący zwłaszcza gdy uznamy, że klasyczny downloading utworów bezprawnie usytuowanych w Internecie nie jest objęty dozwolonym użytkiem osobistym z art. 23 p.a.p.p. Można bowiem argumentować, że wówczas kompetencję w tym zakresie użytkownikowi końcowemu zapewnia dozwolony użytek z art. 231 p.a.p.p. Wspomniane wyżej orzeczenie TS będzie także obejmować tę kwestię5. Zasadnicza wątpliwość dotyczy spełnienia w analizowanej sytuacji koniecznej przesłanki z tego przepisu w postaci wymogu, by incydentalne zwielokrotnienie nie posiadało „samodzielnego znaczenia gospodarczego” i było zgodnym z prawem korzystaniem z utworu6. Podnosi się przy tym, że przy ocenie tej kwestii trzeba wziąć pod uwagę, iż: a) nie jest traktowane jako naruszenie prawa autorskiego oglądanie lub czytanie utworu z egzemplarza bezprawnie wytworzonego, oraz b) uznanie bezprawności „oglądania” utworów bezprawnie rozpowszechnianych w Internecie przesądziłoby o powszechnym niezawinionym naruszaniu praw autorskich przez internautów przeglądających strony internetowe (ang. browsing)7. 3 4 5 6 7 Odnotujmy tu także, że wyrażona została opinia na tle prawa portugalskiego, że gdy rozpowszechnianie utworu w postaci uploadingu jest koniecznym rezultatem ściągania plików dla dozwolonego użytku osobistego, to takie działanie jest dozwolone, gdyż przeciwna ocena uniemożliwiałaby taki użytek. Por. J. P. Quintais, Dr Strangelaw, or how Portugal learned to stop worrying and love P2P, „Journal of Intellectual Property Law & Practice” 2013/8 (3), s. 193–196; Criminal Process 6135/11.7TDLSB, Decision by the Department of Investigation and Penal Action of Lisbon, 20 July 2012, Opinion from the Prosecutor General’s Office, Proc. 411/2006, L 115, on ‘Piracy on the Internet’, 4 July 2011. Austriacki Sąd Najwyższy w swoim orzeczeniu z 11.05.2012 r. (4Ob6/12d) zwrócił się do TS m.in. z pytaniem, czy zwielokrotnienie dla użytku osobistego (art. 5 ust. 2 lit. b dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/29/WE z 22.05.2001 r. w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym, dalej jako dyrektywa internetowa) oraz przejściowa i incydentalna reprodukcja (art. 5 ust. 1 dyrektywy internetowej) dotyczy tylko tych sytuacji, gdy „materiał wyjściowy” dla takiego działania został reprodukowany lub rozpowszechniony w sposób dozwolony. Zbliżone pytanie (sformułowane bardziej generalnie: a zatem czy kopia na użytek prywatny jest dozwolona także z nielegalnego źródła) zostało także skierowane do TS we wrześniu 2012 r. przez holenderski Sąd Najwyższy (hol. Hoge Raad der Nederlanden) w sprawie ACI Adam B.V. and others przeciwko Stichting de Thuiskopie (11/01131 EV/EP). Problematyka wykładni art. 5 ust. 1 została przedstawiona TS przez angielski Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 17.05.2013 r. (sprawa NLA przeciwko Meltwater), http://www.supremecourt.gov.uk/decided-cases/docs/UKSC_2011_0202_Judgment.pdf. Aktualnie oceny na tle orzecznictwa TS nie są jednoznaczne. Por. zwłaszcza w tej kwestii pkt 50 postanowienia TS z 17.01.2012 r. w sprawie C-302/10, Infopaq International A/S przeciwko Danske Dagblades Forening oraz pkt 175 w wyroku TS z 4.10.2011 r. w sprawach połączonych: C-403/08 i C-429/08. W cytowanym wyżej orzeczeniu w sprawie NLA przeciwko Meltwater w pkt 26 pkt 4 stwierdzono, że w świetle orzecznictwa TS korzystanie z utworu nie jest „niezgodne z prawem korzystania z utworu” ze względu tylko na tę okoliczność, że nie ma podstawy w upoważnieniu podmiotu prawa wyłącznego. Co do kontrowersyjności tej oceny także na tle prawa amerykańskiego por. E. Haber, Copyrights in the Stream: The Battle on Webcasting (6.09.2012 r.). 28 Santa Clara Computer & High Tech. L.J. 769 (2012), s.777–784, http://ssrn.com/abstract=2142942. Orzeczenie w sprawie NLA przeciwko Meltwater, pkt 36. Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań 7 Największe wyzwania wiążą się z określeniem zasad i granic odpowiedzialności świadczących usługi (ang. service providers). Są oni traktowani jako bezpośrednio albo pośrednio (por. art. 422 k.c.) naruszający prawo autorskie, w zależności od „technicznego” sposobu korzystania z utworu. Zasady ich odpowiedzialności są zmodyfikowane poprzez tzw. oazy bezpieczeństwa wyłączające ją w przypadkach przewidzianych w art. 12–14 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną8. Trzeba przy tym przypomnieć, że w przypadku przechowywania utworów (ang. hosting) dochodzi do tego tylko wówczas, gdy – upraszczając – wobec informacji o bezprawnym przechowywaniu danego utworu, świadczący tę usługę niezwłocznie usunie możliwość dostępu do niego. Zasadniczy problem polega na tym, że przyjęcie prawnych ograniczeń odpowiedzialności service providerów, wprawdzie oczywiście konieczne dla funkcjonowania Internetu, w obecnym kształcie faworyzuje jednak użytkowników (konsumentów) i świadczących usługi – kosztem interesów podmiotów praw autorskich. Spowodowane jest to przede wszystkim: a) brakiem możliwości narzucenia przechowującemu obowiązku filtrowania zawartości jego platformy w celu zablokowania plików pirackich9, b) wątpliwościami, czy jest dozwolone na podstawie art. 439 kodeksu cywilnego10 wydanie orzeczenia o zakazie dalszego działania określonej platformy11, c) brakiem przepisu, który zapewniłby podmiotowi autorskich praw majątkowych uzyskanie w procesie cywilnym od dostawcy usług internetowych danych osobowych naruszającego12. 1.2. Dalsze problemy autorskoprawne w Internecie 1.2.1. Odesłania Wydawałoby się, że problem dopuszczalności zamieszczania odesłań (ang. links) jest obecnie rozwiązany. W zasadzie odesłanie nie wymaga „jako takie” uprzedniego upoważnienia od dysponenta strony www, do której jest dokonywane13. Gdy jednak skierowane jest ono do „strony”, na której utwór jest bezprawnie usytuowany, „linkujący” ponosi odpowiedzialność, gdy wie o tej okoliczności, a pomimo tego utrzymuje dany link. Kwestia ta stała się ponownie aktualna w związku z pytaniem TS m.in. w sprawie generalnej 8 9 10 11 12 13 Ustawa z 18.07.2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. Nr 144, poz. 1204), dalej jako u.ś.u.e. Ustanowienie generalnego nakazu monitorowania byłoby niedopuszczalne w świetle orzeczenia w sprawie Scarlet przeciwko Sabam i Sabam przeciwko Netlog. Por. w tej kwestii też wyrok TS z 12.07.2011 r. w sprawie C-324/09, L’Oréal SA/eBay oraz S. Barazza, Secondary liability for IP infringement: converging patterns and approaches in comparative case law, „Journal of Intellectual Property Law & Practice” 2012/12, s. 879–889. Szczególnie niebezpieczna jest tendencja, by zakaz filtrowania uprzedniego odnosić także do ponownego lokalizowania takich samych utworów przez ten sam podmiot po pierwszym ich uprzednim usunięciu. Tak przyjęto np. w trzech orzeczenia francuskiego Sądu Najwyższego z 12.07.2012 r. Por. C. Jasserand, Hosting providers’ liability: Cour de cassation puts an end to the notice and stay down rule, „Journal of Intellectual Property Law & Practice” 2013/3, s. 192–193. Ustawa z 23.04.1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.), dalej jako k.c. Wyraźnie dopuszcza to art. 97A Copyright, Designs and Patents Act 1988 (Wielka Brytania). Na podstawie tego nakazano sześciu głównym świadczącym usługi w Internecie zablokowanie dostępu do trzech platform służącym udostępnianiu utworów. Por. EMI Records Ltd & Ors przeciwko British Sky Broadcasting Ltd & Ors (2013) EWHC 379 (Ch) (28.02.2013 r.), http://www.bailii.org/ew/cases/EWHC/Ch/2013/379.html, http://www.bailii.org/ew/cases/EWHC/Ch/2013/379.htm. Por. w tej kwestii pkt 2.2.2. Chodzi tu bowiem o odwołanie się do dzieła w sposób ułatwiający do niego dostęp, który i tak został już generalnie zapewniony przez uprawniony podmiot prawa autorskiego. Por. w tej kwestii, M. Senftleben, Breathing Space for Cloud-Based Business Models – Exploring the Matrix of Copyright Limitations, Safe Harbours and Injunctions (28.03.2013 r.), http://ssrn. com/abstract=2241259. W artykule tym powołano także odpowiednie orzecznictwo sądów niemieckich i austriackich. 8 Ryszard Markiewicz dopuszczalności odsyłania do utworów chronionych prawem autorskim na tle prawa UE14. Wydaje się jednak mało prawdopodobne zakwestionowanie powyższej oceny15. 1.2.2. Wyczerpanie prawa Problem dotyczy wyczerpania prawa w przypadku dystrybucji utworów on-line. W zasadzie przyjmowano dotąd zgodnie, na co wskazywała wykładnia semantyczna zarówno dyrektywy internetowej, jak i art. 51 ust. 2 w zw. z art. 6 ust. 1 pkt 6 p.a.p.p., że wyczerpanie prawa dotyczy jedynie egzemplarzy dzieła (rzeczy) wprowadzonych do obrotu. Zasadnicze – w istocie rewolucyjne – znaczenie de lege lata w świetle prawa UE, ale i w konsekwencji dla wykładni prawa polskiego, ma orzeczenie TS z 3.07.2012 r. w sprawie C-128/11, UsedSoft GmbH przeciwko Oracle International Corp., w którym przyjęto, że dochodzi do wyczerpania prawa względem programu komputerowego dystrybuowanego „własnościowo” on-line16. Wydaje się, że w przyszłości interpretacja ta obejmie także inne utwory tak rozpowszechniane, a być może także, wzorem orzecznictwa amerykańskiego, dojdzie w UE do przyjęcia światowego wyczerpania prawa autorskiego17. 1.2.3. Udostępnianie danych osobowych przez service providera w związku z ochroną praw autorskich Na styku ochrony danych osobowych i obowiązków informacyjnych w związku z dochodzeniem ochrony praw autorskich znajduje się problem ujawniania przez świadczącego usługę danych osobowych naruszającego, potencjalnemu powodowi, tak by umożliwić mu dochodzenie ochrony. W Polsce brakuje obecnie regulacji, która wyraźnie nakazywałaby przekazanie tych danych uprawnionemu w postępowaniu cywilnym18. Ocena, czy można rekonstruować takie uprawnienie podmiotu prawa autorskiego na tle art. 80 ust. 1 pkt 3 p.a.p.p. budzi obecnie kontrowersje. Semantyczna interpretacja tego przepisu wskazuje na odpowiedź negatywną. P. Litwiński19 w ważnym artykule broni jednak poglądu, według którego prounijna wykładnia tego przepisu wskazuje, że na jego podstawie osoby dochodzące ochrony praw autorskich „uprawnione są do żądania, aby sąd nakazał udostępnienie danych osobowych sprawców takich naruszeń tym podmiotom, które dostarczają infrastrukturę wykorzystywaną przy naruszaniu praw własności intelektualnej, i które z tego tytułu dysponują danymi osobowymi sprawców tychże naruszeń”. Rozumowanie takie zostało przyjęte uprzednio w niepublikowanym (cytowanym 14 15 16 17 18 19 Wniosek o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym złożony przez Svea Hovrätt (Szwecja) 18.10.2012 r. (sprawa C-466/12, Nils Svensson). Por. też European Copyright Society Opinion on The Reference to the CJEU, wydaną w tej sprawie, http://www.ivir. nl/news/European_Copyright_Society_Opinion_on_Svensson.pdf. Por. bliżej w tej kwestii J. Barta, R. Markiewicz, Z perspektywy legalnego dysponenta programu komputerowego, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace z Prawa Własności Intelektualnej” 2012/4, s. 19. Por. w tej kwestii pkt 4.4.3. Wprawdzie możliwość taka istnieje na podstawie art. 21. ust. 1 u.ś.u.e., ale obowiązek obciąża service providera tylko w zakresie wskazanym w art. 218 w zw. z art. 236a kodeksu postępowania karnego (ustawa 6.06.1997 r. – Kodeks postępowania karnego, Dz. U. z 1997 r. Nr 89, poz. 555 ze zm.). Wobec takiej regulacji żądający ochrony praw autorskich występują na drogę postępowania karnego tylko w tym celu, by pozyskać dane osobowe naruszającego ich prawa – tak w wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjengo w Warszawie (dalej jako WSA) z 13.04.2012 r. (II SA/Wa 218/12), niepubl. P. Litwiński, Udostępnianie danych osobowych na potrzeby postępowań cywilnych, „Przegląd Prawa Technologii Informacyjnych. ICT Law Review” 2013/1, s. 24 –37. Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań 9 przez P. Litwińskiego) orzeczeniu20, w którym sąd stwierdził, że „informacje o sieciach dystrybucji obejmują dane o osobach, które rozpowszechniają – rozprowadzają towary lub usługi pomiędzy inne podmioty”. Dodajmy, że ostatnio analogiczną interpretację przyjął także Sąd Apelacyjny w Białymstoku21, uznając że „na podstawie art. 80 ust. 1 pkt 3 lit. c p.a.p.p., podmiot, któremu przysługują autorskie prawa majątkowe do utworów audiowizualnych może domagać się od przedsiębiorcy świadczącego usługi dostępu do Internetu, ujawnienia danych osobowych użytkowników (imienia i nazwiska oraz adresu zamieszkania), którzy w ramach internetowej sieci wymiany i dystrybucji plików peer to peer udostępniają innym użytkownikom utwory audiowizualne chronione prawem autorskim22. Stanowisko P. Litwińskiego i przyjęte w cytowanych orzeczeniach budzi jednak zasadnicze wątpliwości. Trybunał Sprawiedliwości w sprawie Promusicae przeciwko Telefónica23 uznał przecież, że „wprawdzie art. 8 ust. 1 dyrektywy 2004/48/WE wymaga, by państwa członkowskie zapewniły, że w kontekście postępowania sądowego dotyczącego naruszenia prawa własności intelektualnej oraz w odpowiedzi na uzasadnione i proporcjonalne żądanie powoda właściwe organy sądowe mogą nakazać przedstawienie informacji o pochodzeniu i sieciach dystrybucji towarów lub usług naruszających prawo własności intelektualnej, jednak z przepisu tego, który winien być czytany w związku z art. 8 ust. 3 lit. e tej dyrektywy, nie wynika, by w celu zapewnienia skutecznego przestrzegania praw autorskich państwa członkowskie były zobowiązane ustanowić obowiązek przekazania danych osobowych w ramach postępowania cywilnego”. Trudno o bardziej wyraźne zakwestionowanie interpretacji, według której dyrektywa 2004/48/WE w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej miałaby zawierać omawiany tu nakaz, a jeżeli tak, to prounijna interpretacja art. 80 ust. 1 pkt 3 p.a.p.p. w analizowanym zakresie staje się bezprzedmiotowa. W tej sytuacji istniejąca co najmniej niepewność co do istnienia obowiązku informacyjnego w omawianym zakresie (a moim zdaniem – brak tego obowiązku) w obowiązującym stanie prawnym zasadniczo ogranicza możliwość walki z piractwem internetowym. 1.2.4 iCloud Problemy dla prawa autorskiego wywołuje usługa określana jako „przetwarzanie w chmurze” (ang. cloud computing). To metaforyczne (fałszywie sugerujące miejsce przetwarzania) określenie dotyczy zespołu różnych usług zbliżonych do outsourcingu. W kontekście prawa autorskiego szczególnie dyskutowane jest zagadnienie, czy to tylko użytkownik końcowy korzysta z utworu w przypadku tego rodzaju usług, czy też ponadto w prawa wyłączne wkracza zapewniający „przetwarzanie w chmurze” – świadczący tę usługę. Wydaje 20 21 22 23 Postanowienie z 30.06.2010 r. (VI ACz 1038/10), niepubl. Postanowienie Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 7.02.2013 r. (I ACz 114/13), LEX nr 1305929. Istotne przy tym, że w tym samym orzeczeniu stwierdzono, że „zasada proporcjonalności wyrażona w art. 8 dyrektywy 2004/48/WE inkorporowana również w art. 80 ust. 1 pkt 3 p.a.p.p. oznacza, że o udzieleniu informacji oraz zakresie objętych nią danych, w szczególności danych osobowych, sąd orzeka z uwzględnieniem wagi oraz skali naruszenia autorskich praw majątkowych twórcy, przede wszystkim przez pryzmat działania osób naruszających to prawo, w celach zarobkowych”. Teza ta, zdaniem sądu mająca oparcie w art. art. 7301 § 3 kodeksu postępowania cywilnego (ustawa z 17.11.1964 r. – Kodeks postępowania cywilnego, Dz. U. Nr 43, poz. 296 ze zm.), jest tu bardzo istotna, gdyż bez niej omawiane rozciągniecie obowiązku informacyjnego mogłoby być kwestionowane zwłaszcza w świetle orzecznictwa TS. Wyrok ETS z 29.01.2008 r. w sprawie C-275/06, Productores de Música de España (Promusicae) przeciwko Telefónica de España SAU, Dz. Urz. UE C 64 z 2008 r., poz. 9. 10 Ryszard Markiewicz się, że gdy nie zachodzą przesłanki wyłączenia jego odpowiedzialności na podstawie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, wówczas w zależności od konkretnej sytuacji można przypisać mu odpowiedzialność albo za bezpośrednie naruszenie prawa autorskiego, albo gdy przesłanka ta nie zachodzi – w razie umyślności działania – za pomocnictwo w dokonaniu naruszenia. Szczególnym zagadnieniem jest nagrywanie programów telewizyjnych „w chmurze”. Czy świadczący tę usługę narusza wówczas prawa autorskie – gdy użytkownik końcowy działa w ramach dozwolonego użytku? Rozważane jest także faktyczne ograniczenie praw legalnego użytkownika zabezpieczonych w dyrektywie komputerowej, gdy korzysta on z tej usługi, a nie sam korzysta z własnego egzemplarza programu. Kolejnym problemem są szczególnie restryktywne dla użytkownika umowy autorskie zawierane ze świadczącym usługę w sferze przyznawanych mu uprawnień autorskich. Wreszcie przedmiotem dyskusji jest również ustanowienie opłat od nośników i sprzętu ze względu na cloud computing. 1.2.5. Google-lex Odrębnego rozważenia wymaga znaczenie i sens dalszego rozpowszechnienia nowego prawa pokrewnego, przyjętego ostatnio w RFN. Prawo to, określane niekiedy jako google-lex, chroni interesy wydawców przed komercyjnym korzystaniem przez dysponentów wyszukiwarek internetowych z ich materiałów prasowych – w postaci linków z krótkim ich fragmentem. Przy czym, chociaż to „wyłączne prawo do udostępniania w Internecie treści w celach komercyjnych” dotyczy tylko słów i małych fragmentów, to nie zdefiniowano jednak dopuszczalnej ich wielkości – co zapewne będzie przedmiotem sporów sądowych. W sygnalizowanej regulacji chodzi w istocie o partycypowanie wydawców w dochodach dysponentów wyszukiwarek24. 1.2.6. Inne kwestie Dalszymi autorskoprawnymi problemami Internetu, które tu jedynie wymieniam, są m.in.: e-lending25, dzieła osierocone (ang. orphan works)26, „publikacja” internetowa27, 24 25 26 27 Oryginalna nazwa tej instytucji to „Leistungsschutzrecht für Presseverleger”. Stosownie do § 87f znowelizowanego niemieckiego prawa autorskiego „Wytwórca produktu prasowego (wydawca prasowy) posiada wyłączne prawo publicznego udostępniania w celach handlowych produktu prasowego lub jego części, chyba że chodzi o pojedyncze słowa lub najmniejsze wycinki tekstu”. Por. D. Flisak, Pokrewne prawo wydawców: nowe pole bitwy o prawo autorskie, „Rzeczpospolita” z 11.12.2012 r., 2012/289, http://en.wikipedia.org/wiki/Ancillary_copyright oraz Stellungnahme zum Gesetzesentwurf für eine Ergänzung des Urheberrechtsgesetzes durch ein Leistungsschutzrecht für Verleger, Max-Planck-Institut für Immaterialgüter- und Wettbewerbsrecht, Monachium 27.11.2012 r., http://www.ip.mpg.de/files/pdf2/Stellungnahme_zum_Leistungsschutzrecht_fuer_Verleger.pdf. W świetle obowiązujących przepisów prawa użyczanie on-line przez biblioteki jest dopuszczalne jedynie w granicach przewidzianych w art. 28 pkt 3 p.a.p.p., przy czym w aktualnym kształcie przepis ten jest ujęty zbyt szeroko w porównaniu z art. 5 ust. 3 lit. n dyrektywy internetowej. Por. T. Koellner, Licencja ustawowa z art. 28 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Komentarz, http://www.ipwi.uj.edu.pl/pliki/prace/Tomasz%20Koellner%20-%20Praca%20magisterska_ 1311185063.pdf. Por. dyrektywę 2012/28/UE Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie niektórych dozwolonych sposobów korzystania z utworów osieroconych (Dz. Urz. UE L 299 z 27.10.2012 r., s. 5). Por. E. Traple w: Raport na temat dostosowania polskiego systemu praw autorskich i praw pokrewnych do wymogów społeczeństwa informacyjnego, Warszawa–Kraków 2012, http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&frm=1&sour ce=web&cd=4&ved=0CEMQFjAD&url=http%3A%2F%2Fwarsztaty.mac.gov.pl%2Fprawo_autorskie%2Flib%2Fexe%2Ffetch.php%3Fmedia%3Dprawo_autorskie%3Atraple.docx&ei=2KIKUYCtBMjR4QSNkYDgAQ&usg=AFQjC NHJWGxCgIHloUv1WdsIgA9d8KLVig&sig2=xBvheulaD-YdkEcDcqEaMQ. Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań 11 dozwolony użytek z art. 23 prim28, ozz on-line29, Creative Commons30 i open access31, zagadnienia prawa międzynarodowego prywatnego32, zakres licencji w sprawie przedruku33. 2. Diagnoza Nie ulega wątpliwości, że w świetle realiów w zakresie eksploatacji utworów i przedmiotów praw pokrewnych w Internecie, aktualny stan prawny nie satysfakcjonuje ani twórców i producentów, ani użytkowników końcowych (konsumentów). Gdyby zapytać – upraszczając – użytkowników utworów i uprawnionych właścicieli praw autorskich o dwa największe problemy prawnoautorskie w Internecie to zapewne zgodnie stwierdziliby, że chodzi o nieodpowiedni zakres ochrony i nieprecyzyjność regulacji. Tu zgodność ocen by się kończyła. Uprawnieni mówiliby o zbyt niskim poziomie ochrony i wykorzystywaniu nieprecyzyjnych sformułowań dla naruszania ich interesów. Użytkownicy z kolei wskazywaliby na nadmierność ochrony autorskiej i zawłaszczanie domeny publicznej. Akcentowaliby, że aktualnie prawo autorskie hamuje należytą eksploatację dorobku kulturalnego i przez to dostęp do nauki i kultury, a nieprecyzyjne sformułowania prawa autorskiego paraliżują ich działania34. Należy podkreślić, że ściganie pierwotnie rozpowszechniających utwory w sieci nie może być realizowane w sposób satysfakcjonujący dla uprawnionych głównie z powodu 28 29 30 31 32 33 34 Chodzi tu o ograniczenie treści prawa autorskiego ze względu na czasowe kopiowanie utworów. Por. w tej kwestii wyrok TS z 4.102011 r. w sprawach połączonych: C-403/08 i C-429/08, Football Association Premier League Ltd przeciwko Leisure. Por. w tej kwestii projekt dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi oraz udzielania licencji wieloterytorialnych dotyczących praw do utworów muzycznych na potrzeby ich wykorzystania na internetowym polu eksploatacji na rynku wewnętrznym (COM(2012) 372 final). Dyrektywa ta m.in. ma na celu ułatwianie udzielania przez jedną organizację zbiorowego zarządzania licencji wieloterytorialnych w zakresie utworów muzycznych. Por. J.P. Quintais, Proposal for a Directive on Collective Rights Management and (some) Multi-territorial licensing, „European Intellectual Property Review” 2013/2, s. 65. Dyskutowane tu są w Polsce zwłaszcza poniższe problemy: a) niedopuszczalność zrzekania się prawa autorskiego (majątkowych i osobistych), b) zakaz wyłączenia umową wypowiadalności umowy licencyjnej, c) obowiązek wymienienia w umowie pól eksploatacji, d) zakaz obejmowania umową nieznanych pól eksploatacji. Problemy w tym zakresie utrudniają korzystanie w Polsce z umów licencyjnych opartych na Creative Commons. Termin „otwarty dostęp” (ang. open access, OA) jest na ogół używany dla oznaczenia wolnego, powszechnego i trwałego dostępu przez Internet do treści naukowych oraz edukacyjnych; chodzi przy tym o zapewnienie korzystania nieodpłatnego, zwolnionego od wszystkich licencyjnych i autorskoprawnych restrykcji (jednak z koniecznością zapewnienia prawa do autorstwa i integralności utworu). Ostatnio w Polsce dyskutowana jest z dużym zacietrzewieniem (por. przyp. 46 i przyp. 47) kwestia przyjęcia ustawowego OA w odniesieniu do utworów finansowanych ze środków społecznych. Por. w tej kwestii projekt założeń o otwartych zasobach Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji T. Targosz, Open access by law – proposal for a new regulation in Poland, http://kluwercopyrightblog.com/2013/01/30/open-access-by-law-proposal-fora-new-regulation-in-poland/oraz A. Mossoff, How Copyright Drives Innovation in Scholarly Publishing (2.04.2013 r.), http://ssrn.com/abstract=2243264. Osobiście jestem przekonany do wyważonej sugestii J. Contrerasa, by problem OA względem utworów naukowych rozwiązać poprzez przyjęcie przez uniwersytety i inne jednostki badawcze wspólnej zasady, by czasopismom naukowym przyznawać 12-miesięczną licencję wyłączną, a po tym terminie żeby utwory były udostępniane w publicznie dostępnych repozytoriach. Warunkiem skuteczności tego rozwiązania byłoby nie tylko uzgodnienie wspólnych zasad przez te jednostki organizacyjne, ale też – w czym widzę szczególną trudności – zawarcie stosowanych umów z twórcami. Por. J. Contreras, Confronting the Crisis in Scientific Publishing: Latency, Licensing and Acces, „PIJIP Research Paper” 2012/11, American University Washington College of Law, Washington, D.C., http:// digitalcommons.wcl.american.edu/cgi/viewcontent.cgi?article=1035&context=research. Zob. tu przede wszystkim M. Świerczyński, Naruszenie prawa własności intelektualnej w prawie prywatnym międzynarodowym, Warszawa 2013. Część autorów kategorycznie twierdzi, że to postanowienie dyrektywy internetowej odnosi się do każdego podmiotu, ale część ogranicza tę licencję do prasy elektronicznej. W odniesieniu do Internetu używa się nawet obrazowego argumentu, że ochrona praw autorskich niszczy zdrowie Internetu. Por. C. Doctorow, Copyright wars are damaging the health of the internet, http://www.guardian.co.uk/technology/blog/2013/mar/28/copyright-wars-internet#start-of-comments. 12 Ryszard Markiewicz trudności ich identyfikacji przy braku stosownego obowiązku informacyjnego ze strony świadczących usługi w Internecie. Równocześnie istniejące zasady odpowiedzialności świadczących usługi przechowywania nie są dostateczne. Poszerzono – w drodze orzecznictwa TS – zakres możliwej ich aktywności w ramach oaz bezpieczeństwa, ale aktualna regulacja nie zabezpiecza przed powszechnym piractwem w sieci. Jest tak m.in. dlatego, że system usuwania dostępu do nielegalnie usytuowanych plików nie jest efektywny, gdyż po uniemożliwieniu do nich dostępu, pojawiają się one natychmiast w nowych miejscach, a poza tym czas od momentu ich wprowadzenia do usunięcia (w wyniku interwencji uprawnionego) jest źródłem istotnych strat materialnych. Dodajmy, że TS konsekwentnie ogranicza dopuszczalność narzucenia świadczącym hosting wymogu uprzedniego filtrowania udostępnianych materiałów pod kątem piractwa. W tej sytuacji zrozumiałe jest nakierowanie walki z piractwem internetowym przeciwko konsumentom – użytkownikom końcowym – w drodze sankcji karnych i możliwości „odcinania” ich od Internetu. Wyrazistym przykładem jest tu kontrowersyjna francuska ustawa określana jako HADOPI35. Zasadniczym problemem (niedogodnym głównie dla użytkowników końcowych) jest niepewność co do treści wielu rozwiązań przyjętych na tle krajowych ustaw autorskich, lecz także dyrektywy internetowej. Dotyczy to m.in. tego, czy ściąganie oczywiście bezprawnie usytuowanych plików z utworami (z perspektywy użytkownika) jest działaniem bezprawnym, czy też jest objęte dozwolonym użytkiem osobistym. Ta ostatnia okoliczność jest wyjątkowo istotna z punktu widzenia braku ochrony słusznych interesów konsumentów (użytkowników Internetu) – chodzi tu o paraliżujący stan niepewności prawnej. Istotnym źródłem zła jest obecny kształt tzw. testu trójstopniowego. Przypomnijmy, że ten, pozornie niewinnie sformułowany, test stanowi, iż „dozwolony użytek nie może naruszać normalnego korzystania z utworu lub godzić w słuszne interesy twórcy”. Jego stosowanie może prowadzić do zakwestionowania każdej licencji ustawowej, przy czym zauważmy, że jest sformułowany jednostronnie – z pominięciem interesów użytkowników, czy też szerzej – interesów społecznych36. 3. Propozycje 3.1. Wprowadzenie Można by argumentować, że równoległe niezadowolenie ze stanu prawnego i warunków dochodzenia ochrony zarówno podmiotów praw autorskich, jak i internautów, wskazuje na to, iż właściwie zostały wyważone sprzeczne interesy i nie należy niczego 35 36 Chodzi tu francuską ustawę z 2009 r. (Loi favorisant la diffusion et la protection de la création sur internet), dalej jako HADOPI. Stosownie do jej przepisów nielegalne ściąganie plików z sieci grozi grzywną i czasowym pozbawieniem dostępu do Internetu. Rozwiązanie w niej przyjęte znane jest jako zasada trzech ostrzeżeń (ang. three strikes rule) lub elastycznej reakcji (ang. graduated response). Ustawa ta została zasadniczo znowelizowana 8.07.2013 r. (decree n° 2013–596) – usunięto możliwość orzeczenia w sprawie odłączenia użytkownika od Internetu. Podkreśla się jednak, że teoretycznie w dalszym ciągu orzeczenie w tej sprawie może być wydane na podstawie art. L 335–7 francuskiego kodeksu prawa własności intelektualnej. Por. w tej kwestii http://ipkitten.blogspot.com/2013/07/hadopi-to-disappear-and-french.html. Należy przy tym zastrzec, że ten test ma o wiele mniej wad, gdy jest tylko elementem konwencji lub dyrektywy – wówczas bowiem jest on tylko wskazówką dla ustawodawcy (jak regulować dozwolony użytek) i jest ponadto narzędziem dla interpretacji przepisów dotyczących dozwolonego użytku gdy ich znaczeniu budzi wątpliwości. Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań 13 zmieniać. Nie jest to jednak ocena trafna37. Po pierwsze, brak zadowolenia przeciwstawnych stron z przyjętego rozwiązania prawnego traktowane jako miernik słusznego wyważenia interesów stron jest niemądrym kryterium. Po drugie, w omawianym tu konflikcie w istocie – paradoksalnie – obie strony mają rację i to możliwą do legislacyjnego uwzględnienia. Niezadowolenie obu stron dotyczy bowiem różnych zagadnień, a więc żądania zmian nie odnoszą się do tych samych przepisów. By rozwiązać tę sprzeczność oczekiwań trzeba wymyśleć takie zmiany przepisów, które w lepszy sposób realizowałyby interesy wszystkich zainteresowanych. Inaczej ujmując, problemy znajdują tu się na różnych płaszczyznach. Istnieje sfera, w której ze względu na piractwo i na racje dla podmiotów prawa autorskiego, ochronę trzeba wzmocnić, lecz także istnieje druga równoległa sfera, w której racje użytkownika (internauty) przemawiają za zasadniczym przeformowaniem ochrony autorskiej – w kierunku jej osłabienia. 3.2. Piractwo Podstawowym problemem jest pytanie, czy walkę z piractwem on-line należy prowadzić poprzez ściganie konsumentów „ściągających” bezprawnie usytuowane pliki w Internecie „dla siebie”, czy też poprzez zapewnienie odpowiedniej współpracy ze świadczącymi usługi w Internecie, głównie hostingu (przechowywania plików), umożliwiającą efektywne ściganie bezprawnego „pierwotnego” rozpowszechniania utworów w Internecie, a także lepszych warunków dla „zatrzymania” działania platform wykorzystywanych dla działalności pirackiej. Generalnie jestem zwolennikiem drugiego rozwiązania. Internauci nie powinni być obciążeni weryfikowaniem, czy ściągają pliki z nielegalnych stron www. Mam przy tym świadomość, że istnieje pytanie co do prawnego traktowania samego ściągania piracko usytuowanych plików. Choć, moim zdaniem, formalnie jest to obecnie legalne w świetle polskiego prawa autorskiego, to jednak budzi zastrzeżenia etyczne. Mamy tu przecież do czynienia ze swoistą współpracą konsumenta z naruszającym prawo autorskie, uzyskiwaniem przez niego korzyści kosztem twórców i wreszcie ze swoistym udawaniem wszystkich: przechowujących, którzy zarzekają się, że nie wiedzą o pirackich plikach i ściąganiu ich przez konsumentów oraz konsumentów, którzy twierdzą, iż byli przecież przekonani, że korzystają z legalnie rozpowszechnianych utworów. Kwestię rozstrzygnie sygnalizowane wcześniej orzeczenie TS. Możliwe są przy tym trzy, prezentowane niżej, alternatywne próby rozwiązania tego problemu. Czwartą nadmiernie rewolucyjną przedstawiam odrębnie w pkt 4.5. Według pierwszej koncepcji, dla zapewnienia racjonalnej ochrony słusznych interesów podmiotów praw autorskich należałoby przede wszystkim rozszerzyć obowiązującą regulację w ten sposób, by umożliwić orzeczenie sądowe generalnie zakazujące: a) dalszego utrzymywania danej platformy hostingowej, jeżeli zostałoby wykazane, że jest ona wykorzystywana głównie do lokowania przez osoby trzecie wytworów naruszających cudze prawa majątkowe lub osobiste (lub byłyby na niej przechowywane linki do utworów bezprawnie rozpowszechnianych z innych platform), a działanie przechowującego ma charakter zawiniony38, oraz b) świadczenia usługi dostępu dla określonych pirackich platform internetowych. 37 38 Rozważania z końcowej części pkt 4.2. osłabiają jednak kategoryczność tej oceny. Można jednak bronić poglądu, że wydanie takiego orzeczenia jest już obecnie możliwe na podstawie art. 439 k.c. Tego rodzaju postępowanie jest dopuszczalne w świetle art. 8 ust. 3 dyrektywy internetowej i art. 11 dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 29.04.2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej. 14 Ryszard Markiewicz Takiej nowej regulacji powinna towarzyszyć nowa „oaza bezpieczeństwa”, według której w przypadku uprzedniego filtrowania przesyłanych treści na platformach powszechnie dostępnych i blokowania działalności pirackiej, byłaby wyłączona możliwość orzeczenia przez sąd zakazu dalszego działania danej platformy lub dostępu do niej. Należałoby wówczas także wprowadzić ustawowy obowiązek ujawniania przez świadczącego usługi hostingowe tożsamości osoby bezprawnie rozpowszechniającej utwory za pośrednictwem administrowanej platformy – w przypadku gdy działalność ta jest umyślna i ma odpowiedni poważny charakter (np. ze względu na skalę lub prowadzenia jej dla zysku)39. Wobec okoliczności, że pozwani w tego rodzaju sytuacjach z reguły argumentują, że to nie oni bezprawnie rozpowszechniali utwory, lecz inne osoby, które także miały dostęp do komputera, należałoby wprowadzić tu odpowiedzialność na zasadzie ryzyka osoby zawierającej umowę z dostawcą Internetu, wzorowaną na art. 436 § 2 k.c. względem samoistnego posiadacza mechanicznego środka komunikacji40. Według drugiej koncepcji, zapewne optymalnym rozwiązaniem dla użytkowników – alternatywnym dla wyżej przedstawionego – byłoby zalegalizowanie swobodnego rozpowszechniania utworów w Internecie. Wyważonym rozwiązaniem z perspektywy zainteresowanych stron byłoby dopuszczenie do tego pod warunkiem: a) objęcia taką możliwością tylko uprzednio rozpowszechnionych utworów (a zatem gdy doszło do tego za zgodą uprawnionego podmiotu), b) wyłączenia go względem działań prowadzonych w celu uzyskania korzyści majątkowej, c) zapewnienia odpowiedniego wynagrodzenia dla podmiotów praw autorskich. Konstrukcyjnie to rozwiązanie mogłoby zostać oparte na odpłatnej licencji ustawowej albo, co wydaje się lepszym rozwiązaniem, na zasadach obowiązujących względem reemisji – a więc poprzez wprowadzenie tu obowiązkowego udziału organizacji zbiorowego zarządzania, które zawierałyby wówczas odpowiednie umowy licencyjne ze świadczącymi usługę zapewniającą dostęp do Internetu. Warunkiem dobrego działania tego rozwiązania byłoby ustalenie sprawnego systemu określania wysokości wynagrodzeń – z decydującym udziałem sądów. Przyjęcie tego rozwiązania wymagałoby zmiany odpowiednich dyrektyw UE, a być może, w zależności od wybranego modelu, także konwencji międzynarodowych. Możliwe jest jednak także trzecie podejście – wiążące się z postulatem utrzymania niezmienionego, ułomnego, stanu prawnego. Można argumentować, że to on właśnie – ze względu na słabą ochronę przed piractwem internetowym – wymusza na podmiotach praw autorskich stworzenie atrakcyjnego dla konsumentów, relatywnie taniego, systemu udostępniania utworów (na razie głównie w sferze dystrybuowania on-line utworów muzycznych)41. Stanowisko to jest bardzo kontrowersyjne. Zauważmy, że przecież modyfikacja systemów dystrybucji utworów jest wywołana wyłącznie (tolerowanym) naruszaniem prawa autorskiego. Powstaje tu zatem swoista alternatywa. Albo należałoby dostosować prawo do realiów (co w praktyce oznaczałoby wyłączenie ochrony autorskoprawnej w Internecie, 39 40 41 Można zapytać dlaczego w powyższych sytuacjach miałoby dojść do tak uprzywilejowanej pozycji uprawnionego w porównaniu z innymi przypadkami ochrony praw w procesie cywilnym. Otóż wydaje się, że jest to uzasadnione ze względu na ustawowe „oazy bezpieczeństwa”. Wobec wyłączenia w ten sposób odpowiedzialności faktycznie naruszającego prawa autorskie świadczącego usługę, w swoisty sposób współdziałającego z bezpośrednio naruszającym, konieczne jest ograniczenie anonimowości w sieci wobec umyślnego rozpowszechnia utworów na skalę komercyjną. Rozwiązanie to wymusiłoby, by dysponent urządzenia z dostępem do Internetu stosował hasła dostępu. Konieczne byłoby także zabezpieczenie przed przypisywaniem mu odpowiedzialności w przypadku bezprawnego rozpowszechniania utworów z jego konta przez osoby, które w warunkach bezprawności uzyskały do niego dostęp. Spostrzeżenie Piotra Grochowskiego, uczestnika seminarium magisterskiego na Wydziale Prawa i Administracji UJ (27.04.2013 r.). Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań 15 w każdym razie w odniesieniu do dystrybuowania utworów nie w celach uzyskania korzyści majątkowych), ale wtedy wspomniane nowe metody dystrybucji stosowane przez podmioty prawa autorskiego utraciłyby swoją atrakcyjność – i użytkownicy z powrotem „przerzuciliby się” na wówczas w pełni legalną, nieodpłatną eksploatację. W moim przekonaniu bowiem, akceptacja przez konsumentów nowych legalnych systemów dystrybucji utworów wiąże się w zasadniczej mierze z ich niechęcią do łamania prawa autorskiego (a także obawą przed odpowiedzialnością z tego tytułu). Ale – alternatywne – utrzymywanie aktualnego systemu prawnego, łącznie z istniejącymi utrudnieniami w dochodzeniu ochrony, też nie jest rozwiązaniem akceptowalnym. Wiąże się bowiem ze szczególnie niebezpiecznym modelem – tolerancji dla świadomych naruszeń prawa. Ma to także negatywne generalne konsekwencje z punktu widzenia powinności przestrzegania prawa. By nie być hipokrytą chciałbym dodać, że protestując przeciw temu rozumowaniu ze względów pryncypialnych, mam jednak świadomość, że tolerowanie patologicznego stanu nieegzekwowania prawa autorskiego w Internecie wymusiło wprowadzenie przez podmioty praw autorskich nowych racjonalnych metod gospodarczych upowszechniania utworów – na co nie zdecydowaliby się przy „szczelnej” ochronie. Jest to przy tym system korzystny dla obu grup interesu: podmiotów prawa autorskiego (generuje dla nich coraz wyższe zyski) i internautów (łatwy i relatywnie tani dostęp do dóbr kultury). Choć zatem „nic nie robienie” może być uznane za wyraz oportunizmu, to można też bronić poglądu, że tylko dzięki temu wypracowano nowe rozwiązania w sferze rozpowszechniania muzyki w Internecie, które przy dalszym utrzymaniu obowiązującej regulacji prawnej, zapewne utorują przyjęcie analogicznych form dla udostępniania filmów i innych dóbr kultury w tym środowisku. Bez szantażu w postaci tolerowanego piractwa – tego rodzaju model dystrybucji dzieł zapewne by nie powstał. 3.3. Test trójstopniowy Koniecznie należałoby także ograniczyć problemy związane z testem trójstopniowym. Należy rozważyć jego usunięcie z prawa krajowego. Wówczas „pozostawienie” tylko jego odpowiedników w dyrektywie i konwencjach przesądziłoby o utrzymaniu funkcji korekcyjnej tego testu w przypadkach wątpliwych (wymagających interpretacji wyważającej sprzeczne interesy), ale wyłączona zostałaby możliwość całościowego zakwestionowania danej postaci licencji ustawowej (lub standardowej eksploatacji na jego podstawie) – wbrew jej wyraźnemu znaczeniu językowemu. Radykalnym rozwiązaniem byłoby zmodyfikowanie tego testu – zgodnie z sugestią prof. Reto Hilty42 w European Copyright Code przygotowanym w ramach Wittem Project – przez nakaz uwzględniania uzasadnionych interesów stron trzecich (a więc użytkowników końcowych i service providerów), ale równocześnie – i w tym należy dopatrywać się rewolucyjnego charakteru tego rozwiązania – ograniczenie jego stosowania tylko do przypadków podobnych do „skodyfikowanych” w dyrektywie internetowej (i odpowiednio w prawie krajowym). W ten sposób ustawowo przewidziana zostałaby dopuszczalność stosowania analogii legis także dla tworzenia nowych postaci dozwolonego użytku, a zarazem wyłączenie stosowania tego testu względem uregulowanych w ustawie postaci dozwolonego użytku43. 42 43 R. Hilty, Declaration on the Three-Step Test: Where do we go from here?, „Journal of Intellectual Property, Information Technology and E-Commerce Law” 2010/1, s. 84–85, http://www.jipitec.eu/issues/jipitec-1–2-2010/2614. Bliżej w tej kwestii por. J. Barta, R. Markiewicz, Prawo autorskie, Warszawa 2013. 16 Ryszard Markiewicz 3.4. Inne modyfikacje zakresu praw wyłącznych do utworu Celowe wydaje się rozważenie – w świetle powyższych uwag – wprowadzenia ze względu na Internet wielu dalszych zmian prawa autorskiego. Przede wszystkim chodzi tu o: a) rozszerzenie dozwolonego użytku na nie prowadzoną w celach handlowych eksploatację utworów powstałych w wyniku ich twórczej transformacji dokonanej przez korzystającego z tej licencji, b) przyjęcie światowego44 wyczerpania prawa autorskiego względem utworów „wprowadzonych do obrotu” on-line45, c) wprowadzenie tzw. rozszerzonego zbiorowego zarządu względem dzieł osieroconych eksploatowanych on-line w szerszym zakresie niż wynika to z odpowiedniej dyrektywy UE, d) zastosowanie rozwiązania typu opt-out w odniesieniu do eksploatacji utworów udostępnionych i wykorzystywanych w Internecie lub nawet rezygnacji względem nich z monopolu autorskiego i zastąpienie go prawem do słusznego wynagrodzenia. 3.5. Rewolucja w prawie autorskim Trudności w znalezieniu rozwiązania konfliktu użytkowników i podmiotów praw wyłącznych do utworów, w części wywołane są próbami generalnego zakwestionowania obowiązującego modelu prawa autorskiego, co wywołuje zrozumiałe usztywnienie postaw zachowawczych u podmiotów praw. Najkrócej ujmując, zwolennicy uchylenia sytemu praw wyłącznych w tej sferze argumentują, że współcześnie nieadekwatne są już uzasadnienia dla tego systemu, oparte na zachęcaniu do pracy twórczej lub zapewnieniu przez ten system słusznego wynagrodzenia. Zarzucają przy tym, że obowiązujące prawo autorskie wyklucza z dostępu do dóbr kultury tę cześć społeczeństwa, której nie stać na ponoszenie odpowiednich kosztów związanych z istniejącym monopolem – jest to nadmierny koszt społeczny takiego wykluczenia, zwłaszcza wobec zerowych kosztów dystrybucji utworów w Internecie. Ujemnymi konsekwencjami praw wyłącznych jest, przy tego rodzaju podejściu, nie tylko ograniczenie w samym dostępie do „produktów” kultury i nauki, lecz także wiążące się tym restrykcje w kreatywnym wykorzystywaniu cudzego dorobku i społecznej, nieinstytucjonalnej, swobodnej wzajemnej wymianie utworów (np. poprzez Facebooka). Reprezentatywny jest tu relatywnie nowy artykuł Nicolasa Suzora46, w którym kwestionuje on założenie, według którego prawo autorskie zapewnia równowagę pomiędzy zachętami dla twórców i producentów, by „inwestowali” w twórczość, a podnoszeniem poziomu rozpowszechniania utworów. Zarzuca przy tym, że polityczne naciski przemysłu opartego na prawach autorskich wpływają na inercję we wprowadzaniu zmian przez narzucenie oceny, że to co najlepsze dla wydawców i producentów jest także najlepsze dla twórców i społeczeństwa. Autor ten twierdzi, że dominujące aktualnie teorie prawa autorskiego 44 45 46 Wzorem orzeczenia amerykańskiego Sądu Najwyższego z 19.03.2013 r. w sprawie Kirtsaeng przeciwko John Wiley & Sons, No. 11–697. Por. w tej kwestii C.D. Asay, Kirtsaeng and the First-Sale Doctrine’s Digital Problem (May 7, 2013), „Stanford Law Review Online” 2013/66, s. 17–23, http://ssrn.com/abstract=2262032. Autor przy tym proponuje w tym tekście – w sposób zbliżony do ocen przyjętych na gruncie orzeczenia w sprawie UsedSoft – rezygnację z dystynkcji licencjobiorca/właściciel dla potrzeb stwierdzania wyczerpania prawa. Rozważania dotyczą ocen na tle prawa USA, ale oczywiście te same argumenty ekonomiczne (zwłaszcza z perspektywy ochrony interesów konsumenta zagrożonych „przesuwaniem” transakcji do środowiska internetowego) można podnieść w świetle regulacji w UE. Por. N. Suzor, Access, Progress, and Fairness: Rethinking Exclusivity in Copyright, 15(2) Vand. J. Ent. & Tech. L 297, 2013, http://ssrn.com/abstract=1839430. Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań 17 hamują wykształcenie alternatywnego modelu prawa autorskiego, w którym zrezygnowano by całkowicie z wyłączności praw. Co więcej, zwolennicy tych ujęć wskazują, że masowe naruszenie praw autorskich w Internecie dowodzi, że społeczeństwo kwestionuje ocenę, iż przyjęty system ochrony jest sprawiedliwy z punktu widzenia twórców i konsumentów47. Tymczasem dostatecznymi metodami finansowania kultury, które zapewniałyby ochronę słusznych interesów twórców i producentów, ale bez konieczności ograniczenia dostępu społeczeństwa do utworów – według tego podejścia – byłyby: a) system publicznych dedykowanych opłat (zbliżonych do obowiązujących opłat za nośniki), b) nowe modele biznesowe oparte na świadczeniu usług i dochodach z reklam, c) dobrowolne wspierania twórców przez konsumentów (fanów), oraz d) nakaz zapewnienia podmiotom praw autorskich udziału w zyskach użytkowników eksploatujących utwory w celach zarobkowych. Osobiście mam zasadnicze wątpliwości co do tego rewolucyjnego podejścia. Obawiam się, że optymistyczne założenia jego zwolenników w sprawie skuteczności alternatywnego systemu finansowania nie zostałyby zrealizowane; zaś eksperymentalne zniesienie wyłączności w systemie autorskim wywołałoby trudne do przewidzenia niekorzystne konsekwencje, także dla skali i poziomu twórczości, a koszt powrotu do sprawdzonego modelu byłby niewyobrażalnie wysoki. Niewątpliwie jednak tego rodzaju podejście – coraz bardziej zauważane i popierane przez internautów – wpływać będzie na modyfikacje ochrony autorskiej. Przejawem tych tendencji są np. próby narzucenia obowiązkowego charakteru open access, czy też ostatnie amerykańskie propozycje zmian prawa autorskiego, które dotyczą m.in. skrócenia czasu ochrony praw autorskich oraz wprowadzanie modelu opt-out względem oznaczonych form eksploatacji przez użytkowników48. 4. Trzy uwagi końcowe Po pierwsze, gdy myślę o perspektywach kompromisu w sprawie nowego uregulowania zasad korzystania z utworów w Internecie, wydaje mi się, że sytuacja jest bez wyjścia. Obie strony „okopały się” na swoich pozycjach i wbrew głoszonym deklaracjom nie chcą ustąpić na krok z powodu obawy przed naruszeniem tego statusu i oszustwem. Takie podejście oparte jest na rozumowaniu, że wszelkie zmiany negatywnie dotykające sfery „moich” (naszych) interesów, niezależnie czy są one racjonalne, należy blokować – na wszelki wypadek. Dobrą ilustracją tego nastawienia jest historia protestów w Polsce w sprawie ACTA49, ale i mniej znane, prawie zgodne (1 głos przeciw i 4 wstrzymujące się) głosowanie 12.11.2012 r. w polskim Sejmie w sprawie uznania za niezgodną z zasadą pomocniczości projektu dyrektywy w sprawie organizacji zbiorowego zarządzania50. Tymczasem ani ACTA, ani ten projekt nie stanowiły 47 48 49 50 Por. J. Litman, Real Copyright Reform (January 14, 2010), „Iowa Law Review” 2010/1; U of Michigan Law & Economics, Olin Working Paper No. 09-018; U of Michigan Public Law Working Paper No. 168, http://ssrn.com/abstract=1474929. Por. Statement of Maria A. Pallante Register of Copyrights of the United States Subcommittee on Courts, Intellectual Property and the Internet Committee on the Judiciary, March 20, 2013, „The Register’s Call for Updates to U.S. Copyright Law”, http://judiciary.house.gov/hearings/113th/03202013/Pallante%20032013.pdf. Por. w tej kwestii K. Gracz, On the Role of Copyright Protection in the Information Society, „Journal of Intellectual Property, Information Technology and E-Commerce Law” 2013/1, s. 4 oraz (z drugiej strony) T. Targosz, A. Tischner, M. Wyrwiński, Ocena zgodności prawa polskiego z Porozumieniem ACTA, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace z Prawa Własności Intelektualnej”2012/116, s. 5. Por. przyp. 29. 18 Ryszard Markiewicz realnego, poważnego zagrożenia w Polsce ani dla uprawnionych („właścicieli”), ani dla użytkowników („wolnościowców”). Innym przykładem okopywania się na własnych stanowiskach jest ostatnia dyskusja pomiędzy resortem kultury a resortem administracji i cyfryzacji w sprawie nowelizacji ustawy o świadczeniu usług droga elektroniczną w zakresie zasad wyłączenia odpowiedzialności za usługi wyszukiwania51. „Wygrał” w tej sprawie resort kultury – odpowiedni przepis z projektu skreślono. Tymczasem wydaje się, że racjonalnym rozwiązaniem byłoby wyjście pośrednie w postaci poddania wyszukiwarek zasadom przewidzianym dla wyłączenia odpowiedzialności za hosting. Aktualne „zwarcie” użytkowników i uprawnionych przypomina znane opowiadanie Sławomira Mrożka o dwóch zapaśnikach w trakcie publicznej walki tak ze sobą splecionych, że żaden z nich nie może wykonać żadnego ruchu. W opowiadaniu Mrożka w pewnym momencie publiczność znużona tym zwarciem opuszcza powoli salę i zawodnicy zostają sami. Powoli się wówczas „rozplątują”, rezygnują z walki i idą do domu. A może zatem – z drugiej strony – uczestnicy sygnalizowanego tu sporu, wzajemnie zblokowani, gdy zostaną opuszczeni przez publiczność, jednak „odpuszczą” i znajdą porozumienie? Po drugie, na początku tego artykułu odnotowałem, że Internet umożliwił wpływ jego użytkowników na kształt prawa autorskiego. Zmierzają oni oczywiście w kierunku jego zasadniczej liberalizacji. W moim przekonaniu jednak, niektóre postulaty „wolnościowe” są nadmierne, a i ich forma często nie jest stosowna52. Stwierdza się niekiedy, że prawo autorskie jest dzieckiem postępu technicznego. Obawiam się, że realizacja tych postulatów prowadziłaby do wylania tego dziecka z kąpielą i – co o wiele bardziej istotne – zasadniczego naruszenia słusznych interesów podmiotów prawa autorskiego. Po trzecie, gdy spoglądam na naszą książkę napisaną wspólnie z J. Bartą sprzed 15 lat pt. Internet i prawo, książkę o telewizji interaktywnej sprzed 5 lat, ale i także na artykuł sprzed 3 lat o przechowywaniu utworów Internecie, z przykrością stwierdzam, jak bardzo się one zdezaktualizowały. Oczywiście w jakimś stopniu zniechęca to do pisania o najnowszych zjawiskach w prawie autorskim. 51 52 Używa się tu radykalnych sformułowań i ocen: „Od ponad roku jesteśmy świadkami gorszących sporów, w których urzędnicy MAiC, dezawuują stanowiska Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pomijają ekspertyzy prawne tego ministerstwa oraz ignorują wnioski z konsultacji społecznych, także tych, których sami są współorganizatorami (…). Zwracamy się o przyjrzenie się działalności lobbystycznej w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Jest rzeczą niedopuszczalną, by w kluczowych dla polskiej kultury kwestiach, głównymi ekspertami i partnerami MAiC byli przedstawiciele zagranicznych koncernów, które niczego dla polskiej kultury nie wytwarzają, a jedynie komercjalizują jej dorobek wyprowadzając zyski za granicę (…). Chcielibyśmy wreszcie się dowiedzieć czy Polska zamierza kroczyć drogą wyznaczaną przez model francuski, brytyjski czy niemiecki czy też stworzyć własny”. Cytaty z Apelu reprezentantów środowisk kreatywnych do Prezesa Rady Ministra Donalda Tuska z 16.02.2013 r., http://www.audiowizualni.pl/index.php/apele/apel-reprezentantow-srodowisk-kreatywnych. Np. gdy Manuela Gretkowska pisze: „Moje książki są w bibliotece i nie mam z tego ani grosza (…). Nie rozumiem dlaczego jestem przez państwo codziennie okradana” – to polemista sugeruje: „Wydaje mi się, że biblioteki w tej sytuacji powinny po prostu pozbyć się książek Gretkowskiej i odesłać je do autorki”. Por. https://www.google.pl/reader/view/?hl=pl&tab=wy#stream/ feed%2Fhttp%3A%2F%2Fconasuwiera.pl%2Ffeed%2F. Przykładem jeszcze bardziej niewłaściwej argumentacji – zwłaszcza na stronie nazywanej „Prawokultury.pl” – jest wpis autorstwa Pawła Stankiewicza: „W Kenii spalono 5 milionów płyt z muzyką i filmami w ramach walki z naruszeniami prawa autorskiego. Czy czegoś to nie przypomina?”, http://prawokultury.pl/kategorie/ kultura/. Czy naprawdę wolno porównywać niszczenie pirackich towarów z paleniem książek przez hitlerowców? Summary Internet and copyright – list of problems and proposed solutions The author presents the copyright law problems related to using the Internet, which problems concern mainly piracy, difficulties in enforcing copyright protection, as well as lack of certainty as to the limits of permitted use of objects of exclusive rights. At the same time, he indicates that the unsatisfactory Internet i prawo autorskie – wykaz problemów i propozycje ich rozwiązań 19 state of law is connected with the inability to satisfactorily investigate the parties initially disseminating works in the web, mainly due to the difficulty with identifying them as there is no appropriate information duty on the part of Internet service providers. Also, the existing principles of liability of service providers are insufficient, because – through case law of the CoJ EU – the scope of their permitted activity in the framework of ‘safety oases’ was extended, while the current regulation does not accord protection against piracy which is common in the web. This is so, among other things, because the system of removing access to illegally uploaded files is not efficient, while the CoJ EU consistently limits the permissibility of imposing the requirement for hosting providers to first filter the provided content from the point of view of piracy. In the following part of the article, the author presents attempts at resolving this problem. According to the first conception, the existing regulation should, first and foremost, be extended in such a way as to enable court to issue judgments generally prohibiting: a) further maintenance of a given hosting platform if it is proven that it is used mainly for uploads by third parties of works infringing other persons economic or moral rights (or if it contains links to works unlawfully disseminated from other platforms), while the storing party’s action is culpable; and b) provision of access services for certain piracy internet platforms. Such a new regulation should be accompanied by a new ‘safe oasis’, under which in case of prior filtering of content on commonly accessible platforms and blocking piracy the court would not have the power to prohibit further operation of the given platform or access to it. A statutory duty would have to be introduced for the hosting provider to disclose the identity of a person who unlawfully disseminates works via the platform they administer – if the activity is culpable and has sufficiently serious character (e.g. due to its scale or the goal of deriving gains). The second solution would be to legalize free dissemination of works on the Internet. A balanced solution from the point of view of parties concerned would be to allow this subject to the following conditions: a) this option should cover only previously disseminated works (so if it took place with the rightholder’s consent), b) it is excluded with respect to actions conducted in order to derive financial benefits, c) adequate remuneration is ensured for holders of copyright In terms of its construction, the solution might be based on a paid statutory licence or, what seems a better solution, on the principles that apply to re-broadcasting, that is, by introduction of mandatory participation of collective administration organizations, which would enter into the relevant licence agreements with internet service providers. The author very strongly questions the idea of general abolition of exclusive rights in works and objects of neighbouring rights, compensated for by the imperative of ensuring the holders of copyright a share in the gains of those who use works for profit. The third solution would be to maintain the existing, defective state of law. The argument in its favour may be that it is precisely that state – due to the poor protection against internet piracy – that forces copyright holders to create a system of making works available, which system would be attractive to customers and relatively cheap (for the time being mainly in the sphere of online distribution of musical works). The author considers also the introduction of a number of further amendments to copyright law, so as to take into account the Internet. They concern mainly: a) extension of fair use to include use, for non-trading purposes, of works created by means of their creative transformation by the person using the license, b) assumption of worldwide exhaustion of copyright in works introduced into trading online, c) introduction of the so-called extended collective administration in respect of orphan works used online to a greater extent than that resulting from the relevant EU directive, d) application of opt-out-like solution with respect to using works which have been made available and used on the Internet or even giving up authors’ monopoly in their respect and replacing it with right to fair remuneration.