Prawo Hammonda-Goodina i trzy prawa Murray`a

Transkrypt

Prawo Hammonda-Goodina i trzy prawa Murray`a
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Prawo Kennetha R. Hammonda i Roberta E. Goodina i prawa Charlesa Murray
Wstęp
Na pierwszym wykładzie podkreślałem za Sztompką, że składnikami teorii są twierdzenia prawopodobne. W związku z tym wszędzie tam, gdzie mowa o prawach polityki społecznej (w sensie praw
naukowych, a nie praw socjalnych czy ustaw) można domniemywać występowanie teorii polityki
społecznej. Jak widzieliśmy na poprzednim wykładzie system transferowy nie jest nieomylny. Chcemy
jednak, żeby popełniał błędy jak najrzadziej, a najlepiej, gdyby nie popełniał ich wcale. K.R. Hammond
sformułował „żelazne” prawo polityki społecznej, z którego wynika, że nie da się jednocześnie zmniejszać
prawdopodobieństwa popełnienia dwóch rodzajów błędów: pomagania niepotrzebującym i niepomagania
potrzebującym. Z tego prawa wynika też, że im bardziej będziemy starali się wyeliminować jeden z tych
błędów, tym więcej będzie błędów drugiego rodzaju. Bardzo podobną koncepcję zaproponował R.E. Goodin
w artykule z 1985 r. (obaj autorzy nie wspominali o sobie, więc zapewne doszli do podobnych wniosków
niezależnie), dlatego można też używać nazwy prawo Hammonda-Goodina lub Goodina-Hammonda
(kolejność nazwisk: albo najpierw Hammond bo użył określenia „żelazne prawo”, albo najpierw Goodin,
gdyż jego artykuł był wcześniejszy niż książka Hammonda).
Druga część materiału poświęcona jest krytycznemu omówieniu trzech praw programów socjalnych,
które sformułował Charles Murray przy okazji krytyki pomocy społecznej w USA. Dowodzę tam, że
pierwsze prawo jest słabszym odpowiednikiem prawa Hammonda-Goodina, a pozostałe dwa są
kontrowersyjne i wątpliwe.
Prawa w naukach społecznych
Za W. Krajewskim („Prawa nauki”) możemy przytoczyć następującą definicję „Prawo przyrody lub
prawo nauki to sąd ogólny stwierdzający stałą relację między pewnymi cechami rzeczy, zdarzeniami,
stadiami rozwojowymi itd.”. Prawa nauki można dzielić na rodzaje według kilku różnych kryteriów:
 ILOŚCIOWE (funkcyjne, np. wielkość A związana jest wielkością B poprzez pewną funkcję
matematyczną A = f (B) / stałości, np. pewna wielkość ma stałą wartość, stałe uniwersalne /
monotonii, np. funkcja wiążąca A i B nie jest dokładanie znana, ale pewna jej cecha tak, np.
monotoniczność) / JAKOŚCIOWE (inkluzyjne, np. klasa przedmiotów mających cechę a zawiera
się w klasie przedmiotów mających cechę b / porządkowe, np. przedmiot A jest w innym miejscu
niż przedmiot B na pewnej skali S);
 DIACHRONICZNE (ewolucyjne, np. zdarzenie, stan układu, faza rozwojowa A następuje po
zdarzeniu, stanie układu, fazie rozwojowej B / przyczynowe, np. wywołanie zmiany b ciała B w
wyniku oddziaływania a ciała A) / SYNCHRONICZNE (spacjalne lub strukturalne czy
morfologiczne, np. dotyczą stosunków przestrzennych, struktury przestrzennej / abstrakcyjne,
mówiące o zależności między różnymi cechami i wielkościami przysługującymi temu samemu
układowi w tym samym czasie, też prawa korelacji cech, Krajewski uznaje, że są one
rozpowszechnione w socjologii);
 JEDNOZNACZNE (ustalające jednoznaczną i bezwyjątkową zależność między pewnymi
czynnikami czy parametrami układu w pewnych warunkach) / STATYSTYCZNE (ustalają jedynie
prawdopodobieństwo pewnych zależności; statystyczne w sensie węższym, czyli mówiące
bezpośrednio i wprost o prawdopodobieństwie pewnych zdarzeń, parametr prawdopodobieństwa
znajduje się w równaniach, np. prawa mówiące o rozkładzie prawdopodobieństwa pewnego
parametru / w sensie szerszym, prawa tego rodzaju są spełnione z pewnym prawdopodobieństwem,
bliskim 1);
 EMPIRYCZNE (wyprowadzane bezpośrednio z doświadczenia na podstawie indukcji, uzupełnionej
ekstrapolacją i interpolacją, wszystkie mają charakter faktualny) / TEORETYCZNE (odkrywane na
podstawie dedukcji i metody hipotetyczno-dedukcyjnej połączonej z idealizacją, należą do szerszych
systemów praw i definicji; faktualne / idealizacyjne, np. stwierdzanie istnienia praw nauki przy
1
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
przyjęciu skrajnie uproszczonych warunków w celu pominięcia zakłócających wpływów innych
czynników, które nigdy w rzeczywistości nie występują, założenie, że one występują jest więc
nierealne, kontrfaktyczne, takim warunkiem jest np. ciało doskonale sztywne, gaz doskonały, a też i
doskonały rynek, uchylanie kolejnych założeń idealizacyjnych prowadzi do rosnącej złożoności
obrazu zależności stwierdzonej przez prawo idealizacyjne).
Kolejne podziały można uzyskać odwołując się do poziomu ogólności oraz „szczebla rozwoju przyrody”
(związane też z klasyfikacją nauk). Konkretne prawa nauki mogą być zaliczane do różnych klas praw
(krzyżowanie podziałów wyróżnionych wyżej), wszystkich możliwości jest 52*3=156.
Krajewski wyróżnił trzy poznawcze funkcje, jakie spełniają prawa nauki: 1) systematyzacja faktów
(skrótowe ujęcie dużych zbiorów obserwowalnych faktów, powtarzających się w całym zbiorze cech lub
relacji); 2) wyjaśnianie (wyprowadzenie opisu faktu z innych sądów, na które składają się prawa nauki i
inne fakty, nazywane też warunkami; jest to wyjaśnienie dedukcyjne, poza tym mamy również wyjaśnienia
statystyczne i przez analogię); 3) przewidywanie (ma ono postać taką samą, jak wyjaśnienie dedukcyjne, ale
zdarzenie przewidywane, w odróżnieniu od wyjaśnianego nie jest znane, z dotychczasowej wiedzy
wyprowadzamy nową wiedzę).
Podam teraz kilka przykładów twierdzeń, które nazywano prawami w ramach różnych dyscyplin
nauk społecznych i ekonomicznych. Trzy prawa Engla na podstawie badań budżetów rodzin robotniczych:
 „Wraz ze wzrostem przychodów (dochodów) spada proporcja wydatków na żywność.
 W miarę wzrostu dochodów wydatki na mieszkania, opał i światło wzrastają skokowo.
 W miarę wzrostu dochodów zwiększa się proporcja (udział) wydatków na potrzeby dalsze lub
luksusowe”.
Prawo rynków Saya:
 „Produkcja towarów tworzy i jest jedyną oraz uniwersalną przyczyną powstania rynku na
produkowane towary”.
Spiżowe prawo oligarchizacji Michelsa:
 „Żadna organizacja, jeśli liczba jej członków przekroczy pewną wielkość, nie jest w stanie zapobiec
tworzeniu się wewnątrz niej oligarchii, w której rękach spoczywa rzeczywista władza”.
Metalowe prawa ewaluacji Rossi’ego:
 Żelazne: „oczekiwana wartość każdego oszacowania wpływu netto jakiegokolwiek dużego programu
społecznego wyniesie zero”.
 Stalowe: „im lepiej zaprojektowane oszacowanie wpływu programu społecznego, tym bardziej
prawdopodobne będzie stwierdzenie w jej wyniku, że wpływ netto programu będzie zerowy”.
 Mosiężne: „im więcej programów zaprojektowanych jest w celu zmiany zachowań jednostek, tym
bardziej prawdopodobne będzie, że wpływ netto programu będzie zerowy”.
W dotychczasowych polskich publikacjach na tematy zbliżone do teorii polityki społecznej znalazłem tylko
jeden zestaw stwierdzeń, które zostały nazwane prawami w sensie przytoczonym wyżej. Marian Frank pisał,
że „Uznanie polityki społecznej za odrębną dyscyplinę naukową uzależnione jest od wykrywania
specyficznych praw czy prawidłowości działających w zakresie tej nauki. Występowania zaś i działania
obiektywnych praw i prawidłowości nie można wykryć bez znajomości rozwoju danej nauki w dłuższych
okresach” (1981). Oto zestaw tych praw i prawidłowości (wymienionych jako przykładowe):
1. „Społeczny obowiązek łagodzenia skutków nieszczęść ludzkich, a w pewnych przypadkach nawet
zapobieganie nieszczęściom”.
2. „Prawem jest... zmniejszanie tej nierówności [podziału posiadanego majątku czy otrzymywanych
przychodów] drogą korekty podziału...”.
3. „Prawo stałego wzrostu i rozwoju polityki społecznej”.
4. „Prawo o utrzymaniu do końca życia takiego poziomu stopy życiowej, jaki uzyskano w okresie
najbardziej efektywnego zaangażowania się w pracy”.
5. „Prawo demokratyzacji pracy”, które „wyraża się w stopniowym, ale systematycznym wzroście
oddziaływania pracowników na szeroko rozumianą humanizację pracy, na treść pracy,
bezpieczeństwo pracy, poziom zadowolenia z pracy”.
2
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
„Niemożliwość odwoływania, wycofywania czy czasowego zawieszania przyznanych świadczeń
czy uprawnień społecznych” (Frank uznał, że nie jest to prawo, ale prawidłowość).
7. „...można wysunąć twierdzenie o ścisłej współzależności między znajomością historycznego
rozwoju polityki społecznej a jej awansem do rzędu powszechnie uznawanych dyscyplin
naukowych” (nie jest to prawo, ani prawidłowość, ale jednak twierdzenie prawo-podobne).
Przykładowo, Frank podkreślał, odnośnie prawa 3, że mogą nastąpić okresy zmniejszenia dynamiki rozwoju
polityki społecznej, a może nawet recesji, jednak prawo to nadal działa. Nie zastanawiał się jednak nad tym,
czy są jakieś granice wzrostu i rozwoju polityki społecznej. Można bardziej otwarcie powątpiewać w
naukowość praw 3, 4 i 5, zastanawiając się, czy nie zostały one sfalsyfikowane przez rozwój wypadków po
ich sformułowaniu przez Franka, jeżeli nie wcześniej. W najlepszym razie wiele z tych praw można uznać
raczej za wstępnie naszkicowane hipotezy, które dopiero wymagają udowodnienia.
6.
Decyzje w obliczu niepewności
Przypomnijmy sobie błędy, o których wspomniałem na poprzednim wykładzie.
Czy A był uprawniony do
transferu?
Tak
Nie
Czy A otrzymał transfer?
Tak
Słuszne przyznanie transferu
Nie
Niesłuszna odmowa transferu
(błąd niesłusznego wykluczenia z
grupy świadczeniobiorców)
Niesłuszne przyznanie transferu Słuszna odmowa transferu
(błąd niesłusznego włączenia do
grupy świadczeniobiorców)
Zastanówmy się teraz, dlaczego takie błędy są popełniane i czy można ich uniknąć. R.E. Goodin uznał, że
błędy zaklasyfikowania ludzi do niewłaściwej kategorii lub klasy (uprawnionych lub nieuprawnionych)
mają dwa źródła: 1) niedoskonałość wskaźników rzeczywistej potrzeby pomocy, której nie można
bezpośrednio zaobserwować, więc trzeba się posłużyć pośrednio kryterium dochodowym, kryterium
poszukiwania pracy itp. (źródło błędów tego rodzaju występuje również m.in. w medycynie, sądownictwie,
pomiarze inteligencji); 2) obowiązek traktowania ludzi tak samo (może być on spowodowany wymogami
uczynienia zasad działania polityki jasnymi dla wszystkich, ale też przekonaniem, że różne traktowanie
będzie niemoralne, Goodin podaje tu przykład stosowania zasady domniemania niewinności do wszystkich,
mimo podejrzeń, że niektórzy ludzie lub niektóre ich kategorie są bardziej podejrzane; w innych
przypadkach takie samo traktowanie uzasadniane jest niemożnością fizyczną lub ekonomiczną odróżnienia
tych, którym naprawdę należy się pomoc, od tych, którym się ona nie należy).
Problem przyznania lub odmowy transferu jest problemem decyzyjnym o strukturze w rodzaju: którą
wybrać opcję działania - działanie 1 czy działanie 2? Wybór racjonalny w odróżnieniu od losowego musi
opierać się na informacjach o obu opcjach, np. o tym, jakie skutki będzie miało przyjęcie każdej z nich. W
rzeczywistym świecie jednak informacje nigdy nie są pewne, tzn. są prawdziwe lub fałszywe z pewnym
prawdopodobieństwem. Jest tak m.in. dlatego, że nasze zmysły i inne urządzenia do badania rzeczywistości
są niedoskonałe, nasze badania nad rzeczywistością społeczną są jednocześnie ingerencją w nią, badania
społeczne mają ograniczenia etyczne, a środki, jakie możemy przeznaczyć na doskonalenie urządzeń i
kontrolę wpływu badań na badaną rzeczywistość są ograniczone. Wniosek stąd taki, że każdy racjonalny
wybór działania narażony jest na błędy, które wynikają z niepewności informacji, na podstawie
których podejmuje się decyzje.
Załóżmy, że jeżeli informacja kluczowa (IK) dla podjęcia decyzji jest prawdziwa, powinienem
wybrać działanie 1 (D1), jeżeli jest fałszywa powinienem wybrać działanie 2 (D2). Sytuacja wygląda więc
tak, że mogę popełnić dwa rodzaje błędów: 1) zakładając, że informacja jest prawdziwa wybieram D1, ale
okazała się ona fałszywa, więc wybrałem źle; 2) zakładając, że informacja jest fałszywa wybieram D2, ale
okazała się ona prawdziwa, więc wybrałem źle.
3
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Opcje wyboru
Wybór działania 1
Wybór działania 2
Status logiczny informacji kluczowej dla podjęcia decyzji
Prawda
Fałsz
Wybór właściwy
Błąd – wybrałem D1, chociaż
powinienem wybrać D2
Wybór właściwy
Błąd – wybrałem D2, chociaż
powinienem wybrać D1
Gdybyśmy wiedzieli na pewno, że IK jest prawdziwa, wówczas prawdopodobieństwo jej prawdziwości
wynosi 1, a prawdopodobieństwo jej fałszywości 0. W takiej sytuacji jasne jest, że powinniśmy wybrać
działanie 1, co sprawi, że dokonamy z pewnością wyboru właściwego, a prawdopodobieństwo, że
popełnimy błąd będzie 0.
Opcje wyboru
Wybór działania 1
Wybór działania 2
Pewność co do statusu logicznego informacji kluczowej dla podjęcia
decyzji
Prawda z p. 1
Fałsz z p. 0
Decyzja właściwa jeżeli IK była
Decyzja niewłaściwa, jeżeli IK
prawdziwa (prawdopodobieństwo,
była fałszywa
że jednak była fałszywa wynosi 0,
(prawdopodobieństwo popełnienia
wówczas wybór D1 nie jest
błędu wynosi 0)
narażony na ryzyko błędu)
Decyzja właściwa, jeżeli IK była
Decyzja niewłaściwa, jeżeli IK
fałszywa (wiemy jednak z
była prawdziwa
pewnością, że taka nie jest, a więc
(prawdopodobieństwo popełnienia
wybór D2 z pewnością będzie
błędu wynosi 1)
błędny)
Zwolnijmy teraz nierealistyczne czy idealizacyjne założenie o pewności. Załóżmy, że te
prawdopodobieństwa są jak 0,8 do 0,2, tzn. prawdopodobieństwo, że IK jest prawdziwa wynosi 0,8, a, że
jest fałszywa, wynosi 0,2 (nie jesteśmy więc w 100% pewni, że IK jest prawdziwa lub fałszywa). To
prawdopodobieństwo ma nieco inny charakter niż prawdopodobieństwo popełnienia błędu decyzyjnego,
który opieram na IK, np. wybór D1 nie jest błędny o ile IK jest prawdziwa, gdy prawdopodobieństwo tego
wynosi 0,8, to prawdopodobieństwo popełnienia błędu (wybieram D1, ale okazuje się, że IK była fałszywa)
w tym przypadku wynosi 0,2 (prawdopodobieństwo, że IK jest fałszywa). Teraz prawdopodobieństwo
popełnienia poszczególnych błędów zależy od tego, jakie jest prawdopodobieństwo prawdziwości i
fałszywości IK.
Opcje wyboru
Wybór działania 1
Wybór działania 2
Niepewność co do statusu logicznego informacji kluczowej dla
podjęcia decyzji
Prawda z p. 0,8
Fałsz z p. 0,2
Decyzja właściwa jeżeli IK była
prawdziwa, prawdopodobieństwo,
Decyzja niewłaściwa, jeżeli IK
że jednak była fałszywa wynosi
była fałszywa,
0,2, a więc wybór D1 narażony
prawdopodobieństwo, że taka była
jest na takie właśnie
wynosi 0,2 (poziom ryzyka błędu)
prawdopodobieństwo błędu
Decyzja niewłaściwa, jeżeli IK
Decyzja właściwa, jeżeli IK była
była prawdziwa,
fałszywa, prawdopodobieństwo,
prawdopodobieństwo, że taka była że jednak była prawdziwa wynosi
wynosi 0,8 (poziom ryzyka błędu) 0,8, wówczas wybór D2 narażony
4
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
jest na takie właśnie
prawdopodobieństwo błędu
Jeżeli więc decydent nie ma doskonałej wiedzy, każda z jego decyzji (wybór D1 lub wybór D2) będzie
narażona na ryzyko błędu w przedziale między 1 a 0. W przykładzie:
 Przyjmując hipotezę, że informacja jest prawdziwa i wybierając D1 może popełnić błąd z p. 0,2.
 Przyjmując hipotezę przeciwną i wybierając D2 może popełnić błąd z p. 0,8.
Błędy decydenta praktycznego mają praktyczne konsekwencje, gdyż od przyjęcia jednej z hipotez
dotyczących oceny informacji uzależnia wybór sposobu działania, a każde działanie ma jakieś
konsekwencje. Im są one ważniejsze dla decydenta (np. możliwość dużych strat), tym bardziej obawia się on
popełnić błąd (gdy jednak stawki są wysokie ludzie mogą wiele zaryzykować, np. postawić cały swój
majątek, jeżeli uznają, że jest duża szansa, że zdobędą dwa razy tyle, duża szansa na wygraną oznacza, że
jest mała szansa na przegraną, co innego może jednak wynikać z subiektywnej oceny ryzyka, a co innego z
obiektywnej).
Kwestia minimalizacji ryzyka błędu
Rozważmy zagadnienie minimalizacji ryzyka błędów na przykładzie wysyłania karetek pogotowia
do wezwań telefonicznych. IK dotyczy tu tego, czy pacjent potrzebuje karetki, czy jej nie potrzebuje.
Możliwe decyzje są dwie: wysłać karetkę, nie wysłać karetki. Załóżmy, że rozkład prawdopodobieństwa
prawdziwości i fałszywości IK jest taki, jak poprzednio. Przyjmując, że konsekwencje niewysłania karetki
do potrzebującego mogą być bardzo poważne (ewentualna utrata życia), chcemy zupełnie wyeliminować ten
błąd. W teorii możemy być skrajnie radykalni, a więc przyjmujemy radykalne rozwiązanie i wysyłamy
karetkę do każdego wezwania.
Decyzja
Wysłać karetkę (p. 1)
Nie wysyłać karetki (p. 0)
Czy pacjent potrzebuje karetki?
Tak z p. 0,8
Nie z p. 0,2
Wybór właściwy (p. 0,8)
Błąd z p. 0,2 – zmarnowane zasoby
(konsekwencje osiągnięcia celu)
Wybór właściwy (p. 0)
Błąd z p. 0 – pacjent może umrzeć
(osiągnęliśmy cel)
Z rozkładu prawdopodobieństwa wartości IK wynika, że jeżeli wysłaliśmy karetkę do 100 zgłoszeń,
dwadzieścia wyjazdów nie było potrzebnych (błąd wysłania do niepotrzebującego). Wysyłanie karetek w
takich sytuacjach to marnotrawstwo społecznych zasobów, które są ograniczone, czy nie powinniśmy przede
wszystkim minimalizować marnotrawstwa? Załóżmy, że ktoś chciał być znowu bardzo radykalny i
postanowił sprowadzić ryzyko tego błędu do zera i nie wysłał karetki do żadnego zgłoszenia. Osiągnął swój
cel ale...
Decyzja
Wysłać karetkę (p. 0)
Nie wysyłać karetki (p. 1)
Czy pacjent potrzebuje karetki?
Tak z p. 0,8
Nie z p. 0,2
Wybór właściwy (p. 0)
Błąd z p. 0 – zmarnowane zasoby
(osiągnęliśmy cel)
Wybór właściwy (p. 0,2)
Błąd z p. 0,8 – pacjent może umrzeć
(konsekwencje osiągnięcia celu)
Koszt zminimalizowania błędu marnotrawstwa zasobów do zera, to wzrost do maksimum
prawdopodobieństwa popełnienia drugiego błędu. Na 100 decyzji o niewysłaniu karetki 80 przypadków to
byli potrzebujący (błąd niewysłania do potrzebującego), a 20 niepotrzebujący. Ponieważ nie wysłaliśmy
karetki ani razu, nie zmarnowaliśmy zasobów w żadnym z tych 20 przypadków.
5
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Całkowite wyeliminowanie błędów w ten sposób prowadzi do absurdu, ale przy okazji dowiadujemy
się, że nie da się minimalizować prawdopodobieństw popełnienia obu błędów jednocześnie. Wiemy co
najmniej tyle, że wysyłając zawsze nie popełnimy ani razu błędu pierwszego, a nie wysyłając nigdy, nie
popełnimy ani razu błędu drugiego, ale nie popełniając ani razu błędu pierwszego, popełnimy maksymalnie
dużo razy błąd drugi, a nie popełniając ani razu błędu drugiego popełnimy maksymalnie dużo razy błąd
pierwszy. Przyjęcie którejś ze strategii pośrednich (np. wysyłamy częściej niż nie wysyłamy) będzie
oznaczało, że na 100 prób, nie popełnimy maksymalnej liczby błędów jednego i drugiego rodzaju, np.
wysłaliśmy do 90 zgłoszeń i do 10 nie wysłaliśmy, okazało się, że wśród 90 wysłań było 5 błędów
pierwszego rodzaju, a wśród 10 niewysłań były 2 błędy drugiego rodzaju. Gdyby ktoś uznał, że za dużo
popełniliśmy tych drugich i trzeba wysyłać częściej (czyli zwiększyć poziom zaufania do zgłaszających
potrzebę), to możemy wysłać 95 razy, a pięć razy nie wysłać, ale zwiększy się prawdopodobieństwo, że
wśród tych 95 wysłań będzie więcej błędów marnotrawstwa, chociaż osiągniemy zmniejszenie
prawdopodobieństwa błędu wśród 5 niewysłań. Zmniejszenie poziomu zaufania do zgłaszających odbije się
na liczbie wysłań, zmniejszy to prawdopodobieństwo popełnienia błędu marnotrawstwa, ale zwiększy się
prawdopodobieństwo popełnienia błędu drugiego rodzaju.
Podobna struktura ma miejsce, gdy sędzia ma wydać decyzję o skazaniu lub uniewinnieniu, a
informacja kluczowa nie jest pewna. Skazywanie wszystkich podejrzanych oznaczać będzie minimalizację
prawdopodobieństwa błędu uniewinnienia winnego i maksymalizację prawdopodobieństwa błędu skazania
niewinnego. Uniewinnianie wszystkich oznaczać będzie minimalizację prawdopodobieństwa błędu skazania
niewinnego i maksymalizację prawdopodobieństwa błędu uniewinnienia winnych. Zasada domniemania
niewinności oznacza, że większe zaufanie mamy do argumentów adwokata niż do argumentów prokuratora,
ciężar dowodu jest na tym ostatnim. Zasada domniemania winy oznaczałaby zmianę i ciężar dowodu leżałby
na obrońcy (musiałby dowieść ponad wszelką wątpliwość, że jego klient jest niewinny, jaki poziom
wątpliwości ustalamy jako graniczny to inna sprawa, np. 90% oznaczałoby, że na 10 ławników,
przekonanych o niewinności powinno być 9, aby dokonać uniewinnienia).
Prawo stwierdzające powiązanie między ryzykami popełnienia błędów
Rozważmy przykład bliższy klasycznej polityce społecznej, a mianowicie ubóstwo. Problem
decyzyjny polega na tym, czy przyznać świadczenie z pomocy społecznej, czy go nie przyznać? Informacja
kluczowa: czy kandydat jest ubogi (czy może sobie poradzić bez świadczenia), czy ubogi nie jest (może
sobie poradzić bez świadczenia)? Możemy popełnić następujące błędy: 1) przyznanie świadczenia
nieubogiemu (komuś, kto mógłby sobie poradzić bez niego), 2) nieprzyznanie świadczenia ubogiemu
(komuś, kto bez niego sobie nie poradzi). Konsekwencją błędu 1 jest marnotrawstwo i zniechęcanie do
samodzielności, a konsekwencją błędu 2: pogłębianie ubóstwa i patologii. Jak radykalnie zmniejszać
prawdopodobieństwo tych błędów? Mamy znowu do wyboru dwie radykalne strategie: 1) przyznawać
świadczenia wszystkim, którzy się zgłoszą po pomoc; 2) nie przyznawać świadczeń żadnemu z nich.
Sytuacja jest więc podobna strukturalnie. Trzeba jednak pamiętać, że zgłaszający się po świadczenia mogą
mieć pokusę przemilczania informacji, które mogłyby sprawić, że uznani by zostali za nieubogich i nie
otrzymali pomocy. Sprawia to, że niepewność decydenta jest w takich sytuacjach większa niż w przypadku
karetek, chociaż i przy ich wzywaniu może teoretycznie chodzić po prostu o to, żeby mieć darmową wizytę
lekarza. Innymi słowy przydzielanie korzyści przyciąga ludzi, tzn. próbują je zdobyć aktywnie, a udzielanie
kar odpycha ludzi, tzn. aktywnie próbują ich uniknąć. W pierwszym przypadku większym problemem może
być niesprawiedliwe udzielenie korzyści, a w drugim – niesprawiedliwe uwolnienie od kary. O ile
oczywiście założymy, że ludzie są doskonale racjonalni i doskonale poinformowani o korzyściach i karach
oraz miejscach i procedurach ich udzielania.
Goodin podaje kilka bardziej specyficznych przykładów, dlaczego błędy obu rodzajów popełniane są
w pomocy społecznej. Pierwszy to trudność zidentyfikowania granic gospodarstwa domowego, czyli grupy
osób, które wspólnie się utrzymują i dzielą między siebie zasoby. Jeżeli przyjmiemy, że wszystkie rodziny
(rodzice i dzieci oraz ich dzieci) dzielą się zasobami, to powinniśmy porównywać z kryterium dochodowym
dochody tych rodzin, wówczas oczywiście uznamy wielu tych, którzy nie otrzymują niczego od swojego
kręgu rodzinnego za nieubogich (np. dorosłe dzieci nie wspierane przez rodziców czy starsi rodzice nie
6
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
wspierani przez dorosłe dzieci), z kolei traktowanie wszystkich jakby utrzymywali się sami spowoduje, że
wielu nieubogich z tego powodu, że ktoś z rodziny dzieli się z nimi zasobami, będzie uznana za ubogich.
Zazwyczaj naturalnym kryterium jest wspólne zamieszkiwanie, ale jest ono też niedoskonałe, gdyż nie
wszyscy mieszkający razem dzielą się dochodami i nie wszyscy nie mieszkający razem się nimi nie dzielą.
Drugi przykład związany jest z ideałem pomocy społecznej którym bywa pomoc dla samopomocy.
Jeżeli wynika stąd zalecenie, że pomoc społeczna ma być ograniczona, żeby zachęcić ludzi do tego, aby
pomogli sobie sami (Goodin przypisuje ten ideał już średniowiecznemu ustawodawstwu angielskiemu, w
ten sposób też myślą na ogół ekonomiści), ale „niektórzy pracują ciężko niezależnie od zachęt do tego, aby
się lenili, a inni obijają się niezależnie od zachęt do pracy”, ograniczanie pomocy dla wszystkich w celu
zapewnienia odpowiednich bodźców do pracy w przypadku pierwszych i drugich będzie obarczone błędem
nadmiernej surowości (pierwsi i tak będą pracowali, gdy będzie po temu okazja, a drudzy i tak nie podejmą
pracy mimo pogorszenia ich sytuacji w imię zwiększenia bodźców) - „nie mamy sposobu na precyzyjne
stwierdzenie, kto wymaga bodźców do pracy, a kto nie”.
W każdej sytuacji tego typu prawdopodobieństwa popełnienia każdego z błędów są związane ze sobą
ujemnie (odwrotnie proporcjonalnie). Oznacza to, że zmniejszając jedno z nich narażamy się na wzrost
drugiego i odwrotnie. Radykalna minimalizacja jednego z nich sprawia, że drugie osiąga maksimum i
odwrotnie, co pokazywałem wyżej. K.R. Hammond nazwał błąd polegający na nieudzieleniu pomocy
potrzebującemu „niesprawiedliwością wobec jednostki”, a błąd polegający na udzieleniu pomocy
niepotrzebującemu – „niesprawiedliwością wobec społeczeństwa”. Z kolei R.E. Goodin nazwał je
odpowiednio „błędem surowości” (byliśmy za surowi dla starających się o świadczenie, potraktowaliśmy
ich gorzej niż na to zasłużyli) i „błędem hojności” (byliśmy zbyt hojni dla starających się o świadczenie,
potraktowaliśmy ich lepiej niż na to zasłużyli). Jeżeli naszym głównym kryterium odróżniania ubogich od
nieubogich jest kryterium dochodowe (próg ubóstwa), to ustawienie go wysoko sprawi, że wielu nieubogich
skorzysta z pomocy, ale też niewielu ubogim jej odmówimy. Ustawienie progu zbyt nisko sprawi, że
niewielu nieubogich się „załapie”, ale też więcej ubogich pozostanie bez pomocy.
Schemat oddaje tę ideę. Obszar A to błędy pomagania niepotrzebującym, a obszar B to błędy niepomagania
potrzebującym. Zwiększanie kryterium dochodowego (jego łagodzenie) powoduje ograniczenie tych
drugich, przy wzroście pierwszych, a jego zmniejszanie (zaostrzanie) spowoduje sytuację odwrotną (przy
założeniu, że kształt oddający rozkład populacji nie będzie się zmieniał).
7
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Prawo Hammonda brzmi więc tak: prawdopodobieństwo popełnienia niesprawiedliwości wobec
jednostki jest odwrotnie proporcjonalne w stosunku do prawdopodobieństwa popełnienia
niesprawiedliwości wobec społeczeństwa. Kilka wniosków z tego prawa warto podkreślić: 1) możemy
zmniejszać prawdopodobieństwo wystąpienia jednego z rodzajów niesprawiedliwości, ale kosztem wzrostu
prawdopodobieństwa wystąpienia drugiego – niesprawiedliwość jest więc nieuchronna; 2) zawsze stoimy
przed wyborem, który z rodzajów niesprawiedliwości zmniejszać przede wszystkim, wybór ten ma charakter
dylematu.
Nieco bardziej klarowny obraz tego dylematu uzyskamy łącząc prawo Hammonda z prostą
obserwacją, którą można nazwać w kontekście polityki społecznej prawem Martina Reina o racjonowaniu
stałych zasobów: „W przypadku ograniczonych zasobów można je racjonować czyniąc mniej dostępnymi
dla większej liczby ludzi lub bardziej dostępnymi dla mniejszej” (jest to prosta zależność matematyczna
umiejscowiona w kontekście politykospołecznym). Nasz dylemat wygląda więc tak.

Możemy zmniejszać prawdopodobieństwo nieudzielania świadczenia
potrzebującym, wiedząc, że zwiększa to prawdopodobieństwo udzielenia go
niepotrzebującym, a przy stałych zasobach zmniejsza także ilość i/lub jakość
dostępnych świadczeń
ALBO
 Możemy
zmniejszać
prawdopodobieństwo
udzielania
świadczeń
niepotrzebującym, wiedząc, że zwiększa to prawdopodobieństwo nieudzielania
świadczeń potrzebującym, a przy stałych zasobach powiększa ilość i/lub
jakość dostępnych świadczeń.
W jaki sposób taki dylemat rozstrzygnąć? Można wyróżnić tu co najmniej dwa stanowiska w zależności od
tego, który błąd uznany zostanie za istotniejszy: 1) nieudzielanie pomocy potrzebującym jest niemoralne i
ma negatywne skutki uboczne, dlatego błąd ten należy minimalizować przede wszystkim (nawet kosztem
marnotrawstwa); 2) udzielanie pomocy niepotrzebującym jest niemoralne i ma negatywne skutki uboczne,
dlatego ten właśnie błąd należy minimalizować przede wszystkim (nawet kosztem dalszej deprywacji).
Pierwsze z nich można uzasadniać wiarą w dobrą naturę człowieka (nikt nie będzie świadomie naciągał
systemu lub będzie to liczba znikoma) i koniecznością przeciwdziałania krzywdzie polegającej na
niesprawiedliwości wobec jednostek. Drugie z kolei uzasadniane może być założeniem o złej naturze
człowieka (każdy lub większość będzie chciała naciągnąć system) i dążeniem do przeciwdziałania
krzywdzie polegającej na niesprawiedliwości wobec społeczeństwa (marnotrawstwo cennych zasobów,
udzielanie pomocy tym, którym się ona nie należy). W stanowisku pierwszym większą wagę ma błąd
niepomagania potrzebującym (uznany jest za gorszy), a w drugim większą wagę ma błąd pomagania
niepotrzebującym.
Nieco inaczej rzecz ujmując, Goodin zwraca uwagę na to, że o wyborze, który błąd powinien być
minimalizowany, przynajmniej w części decyduje to, który wydaje się przynosić więcej szkody, np. w
przypadku oskarżeń o cięższe przestępstwa uniewinnienie winnego będzie miało poważne konsekwencje,
jeżeli znowu popełni takie przestępstwo. Podobnie wydaje się, że gorsze konsekwencje ma uznanie osoby
chorej za zdrową niż zdrowej za chorą (to jednak zależy od tego, z jaką chorobą mamy do czynienia - czy
taką, której nieleczenie obarcza nas dużymi kosztami, czy też taką, która nie daje takich skutków, koszty
leczenia też mają oczywiście wpływ).
Poza tym istotna jest też względna częstość popełniania obu błędów, gdyż całkowity koszt zależy
właśnie od niej, dużo mało kosztownych błędów daje duży koszt całkowity. Na częstość błędów wpływają
dwa czynniki: 1) czułość zastosowanego kryterium (jaki odsetek rzeczywistych ubogich wskazuje do tego,
jaki identyfikuje odsetek rzeczywistych nieubogich); 2) odsetek rzeczywistych przypadków obu rodzajów w
społeczeństwie, np. jeżeli zdrowych jest więcej niż chorych, to kryterium charakteryzujące się tym, że daje
taki sam odsetek błędów obu rodzajów, zwróci większą liczbę bezwzględną błędów uznania zdrowych za
chorych niż chorych za zdrowych (załóżmy, że jest 80 zdrowych i 10 chorych, a test daje po 10% obu
błędów, czyli 8 zdrowych uznanych za chorych i 1 chorego uznanego za zdrowego).
8
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Ostatecznie więc Goodin dochodzi do wniosku, że ważne jest zarówno porównywanie kosztu czy
wagi obu błędów, jak i częstości ich występowania, co daje wskazówkę, że powinniśmy unikać tego błędu,
który ma niższy iloczyn wystąpień pomnożonych przez ich jednostkowe koszty: LWBNJ*KJBNJ [dla błędu
niesprawiedliwości wobec jednostki] należy porównać z LWBNS*KJBNS [dla błędu niesprawiedliwości
wobec społeczeństwa, posługując się terminologią Hammonda]. Jeżeli LWBNJ*KJBNJ > LWBNS*KJBNS
powinniśmy preferować takie procedury, które bardziej będą ograniczały BNJ, a jeżeli znak nierówności
będzie odwrotny, to należy nastawić się na dawanie pierwszeństwa minimalizacji BNS. Zależność można
też przekształcić do postaci porównania między ilorazami LWBNJ / LWBNS (częstość błędu pierwszego do
częstości błędu drugiego), który należy porównać z KJBNS / KJBNJ (koszt błędu drugiego do kosztu błędu
pierwszego). Jeżeli więc LWBNJ / LWBNS > KJBNS / KJBNJ to powinniśmy minimalizować BNJ.
W odniesieniu do pomocy społecznej Goodin przekonuje, po pierwsze, że gorszym błędem jest
nieudzielenie pomocy potrzebującemu niż jej udzielenie niepotrzebującemu („mniej ważne jest
zaoszczędzenie pieniędzy podatników… niż danie tych samych pieniędzy ludziom w potrzebie”, bo m.in.
pieniądze dla nieubogiego mają mniejsze znaczenie niż dla ubogiego), czyli KJBNS / KJBNJ < 1 (ponieważ
większy jest koszt błędu niesprawiedliwości wobec jednostki). Pozostaje kwestią otwartą: o ile gorszym,
tzn. ilu nieubogim można udzielić pomocy w porównaniu z nieudzieleniem jej ubogiemu, analogicznie do
formuły „lepiej 5 winnych uniewinnić niż jednego niewinnego skazać”, tzn. błąd pierwszy jest pięć razy
mniej ważny niż drugi, lub błąd drugi jest pięć razy ważniejszy niż pierwszy. Formuła dla pomocy
społecznej byłaby więc np. „lepiej 5 nieubogim pomóc, niż 1 ubogiemu nie pomóc”. Po drugie, czułość
testów w pomocy społecznej nastawiona jest na minimalizowanie błędów udzielenia pomocy
niepotrzebującym. W administracji pomocą społeczną mamy większy nacisk na kontrolę przypadków
nadpłacania czy przepłacenia niż niedopłacania czy niewypłacania, np. niewiele się robi, aby zwiększyć
liczbę uprawnionych, którzy zgłaszają się po świadczenia, raczej jest tak, że zmniejszenie tej liczby uznaje
się za miarę sukcesu (patrz amerykańska reforma pomocy społecznej; nawiasem mówiąc mamy tu problem,
jak mierzyć sukcesy pomocy społecznej). Takie praktyki są wbrew temu co wynikałoby z porównania wagi
obu błędów.
Mamy więc pomoc społeczną, która daje więcej błędów nieudzielenia świadczenia potrzebującemu
niż błędów udzielenia jej niepotrzebującemu (tak jest ustawiona czułość jej kryteriów, że minimalizuje jeden
z błędów, a więc drugi wzrasta). Wprowadzając do rozumowania jeszcze odsetek ubogich w społeczeństwie
otrzymujemy wniosek, że im będzie on większy, tym więcej będzie tych błędów, które uznaliśmy za gorsze,
np. załóżmy, że początkowo było 200 ubogich i 800 nieubogich w społeczeństwie przy czułości testu 20%
do 10% dla poszczególnych błędów da nam to 40 ubogich bez pomocy i 80 nieubogich z pomocą, gdy
liczba ubogich zwiększy się do 400, a nieubogich zmniejszy do 600, to przy zachowaniu czułości kryteriów
odpowiednie liczby błędów będą wynosić teraz 80 ubogich bez pomocy i 60 nieubogich z pomocą. W
kategoriach stosunków: 40 do 80 to 0,5, a 80 do 60 to 1,33. Widać więc, że wraz ze wzrostem odsetka
ubogich i przy stałej czułości testu, stosunek częstości LWBNJ / LWBNS zbliża się do jeden i przekracza tę
liczbę, co sprawia, że nie jest zachowany warunek LWBNJ / LWBNS < 1, wynikający z porównania wagi obu
błędów.
Jeżeli znamy czułość naszych kryteriów na oba rodzaje błędów oraz odsetek potrzebujących w
społeczeństwie możemy dokonać obliczeń dla różnych przypadków. Goodin zdefiniował trzy wielkości: 1)
prawdopodobieństwo, że przypadkowo wybrana osoba z populacji będzie potrzebująca (inaczej, jest to
odsetek potrzebujących); 2) prawdopodobieństwo nie przejścia testu potrzeby (kryterium udzielenia
pomocy) przez osobę, która w rzeczywistości nie potrzebuje pomocy (im ono większe, tym mniej będzie
błędów udzielenia pomocy niepotrzebującym, stąd jest to czułość testu na brak potrzeby lub na brak
zasługiwania na pomoc); 3) prawdopodobieństwo przejścia testu potrzeby przez osobę, która rzeczywiście
jest w potrzebie (im ono większe, tym mniej będzie błędów nieudzielenia pomocy potrzebującym, stąd jest
to czułość testu na potrzebę lub na zasługiwanie na pomoc). Na podstawie jednej z postaci wzoru Bayesa na
obliczanie prawdopodobieństw warunkowych możemy obliczyć prawdopodobieństwo popełnienia obu
rodzajów błędów oraz stosunek między nimi. Odtworzone obliczenia Goodina przedstawia tabela.
Czułość procedury
sprawdzania
Odsetek rzeczywiście potrzebujących w społeczeństwie
9
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
na brak
potrzeby
0,75
0,75
0,75
0,9
0,9
0,9
0,99
0,99
0,99
na obecność
potrzeby
0,75
0,9
0,99
0,75
0,9
0,99
0,75
0,9
0,99
0,1
0,048
0,020
0,002
0,055
0,024
0,003
0,255
0,122
0,013
0,3
0,286
0,137
0,015
0,448
0,221
0,025
3,237
1,642
0,187
0,5
1,000
0,541
0,065
1,848
1,000
0,120
15,323
8,349
1,000
0,7
3,500
2,231
0,309
7,275
4,529
0,609
65,254
40,245
5,342
0,9
21,000
18,218
3,926
48,929
41,000
8,191
469,444
386,190
74,333
Pogrubione wartości to ilorazy prawdopodobieństwa błędu niesprawiedliwości wobec jednostki
podzielonego przez prawdopodobieństwo błędu niesprawiedliwości wobec społeczeństwa. Jak pamiętamy,
przy założeniu, że waga pierwszego błędu jest większa niż drugiego wartością graniczną jest 1, tzn.
powinniśmy utrzymywać wielkość stosunku prawdopodobieństw błędów poniżej 1. Spójrzmy na
porównanie czułości sprawdzania, która ma miejsce w praktyce, czyli czułość większa na brak potrzeby niż
na jej obecność w ujęciu 0,99 do 0,75, wartość graniczna przekroczona jest już pomiędzy 10 a 30% ubogich
w społeczeństwie. Przy różnicy odwrotnej (0,75 do 0,99) czyli zgodnie z rozumowaniem Goodina, wartość
graniczna przekroczona jest dopiero między 70% a 90% ubogich. Z obliczeń pokazanych w tabeli wynika
m.in. to, że w czasach kryzysu, kiedy zwiększa się odsetek potrzebujących, należy zmniejszać
restrykcyjność kryteriów ubóstwa oraz procedur ich sprawdzania. W praktyce może dziać się na odwrót,
gdyż obecnie standardowe rozumowanie jest takie, że w czasach kryzysu należy ciąć wydatki publiczne, w
tym na cele społeczne. Wnioski Goodina są zgodne z zaleceniami, które wynikają z raczej niepopularnego
obecnie keynesizmu (chociaż globalny kryzys może nieco zmienić sytuację), tzn. w czasie kryzysu należy
stymulować popyt, a potencjalnie największe jego przyrosty mamy dając pieniądze ubogim. Interesujące też
jest zastosowanie wniosków Goodina do krajów bogatych i biednych, wiemy, że w krajach biednych
odsetek ubogich jest wysoki lub bardzo wysoki, z czego wynikałoby, że im biedniejszy kraj, tym mniej
restrykcyjne kryteria zasługiwania na pomoc powinny być stosowane. Trzeba jednak pamiętać, że w
biednych krajach wewnętrzne środki na pomoc są bardzo ograniczone, ale od czego mamy międzynarodową
pomoc.
W ogólniejszym ujęciu problemy tego, który błąd jest gorszy można przedstawić w kategoriach
racjonalnego wyboru, gdy porównujemy koszty do korzyści wyboru strategii minimalizacji jednego lub
drugiego błędu.
Korzyści do kosztów
minimalizacji błędu 1
ZYSK
STRATA
Korzyści do kosztów minimalizacji błędu 2
ZYSK
STRATA
Wybór tej strategii minimalizacji,
Wybór strategii minimalizacji
dla której zysk jest większy
błędu 1
Wybór strategii minimalizacji błędu
Wybór tej strategii minimalizacji,
2
dla której strata jest mniejsza
Uwzględniając stanowiska sformułowane wyżej można też zastosować wagi, czyli po oszacowaniu bilansu
kosztów i korzyści przyłożyć do nich jeszcze wagi, np. gdyby bilanse dla obu strategii były dodatnie, a jeden
byłby nieco wyższy od drugiego, ale przy tym waga dla tego ostatniego była dużo wyższa, to wybór strategii
minimalizacji ryzyka błędu pierwszego nie byłby przesądzony. W ten sposób wybór zależny jest nie tylko
od porównań bilansu kosztów i korzyści, ale również od stosunku wag.
Zbyt radykalne stosowanie jednej ze strategii minimalizacyjnych prowadzić może, prędzej czy
później, do ruchu w kierunku strategii przeciwnej. Im bardziej zmniejszamy ryzyko błędu pierwszego tym
bardziej widoczne staje się zwiększanie liczby błędów drugiego rodzaju i odwrotnie, co nagłaśniają media i
10
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
wytyka opozycja. Daje to możliwość sformułowania hipotezy o oscylacji wahadła politycznego między
biegunem bardzo skąpej i nieufnej polityki społecznej a biegunem bardzo hojnej i ufnej polityki społecznej,
przynajmniej w zakresie pieniężnych świadczeń społecznych. Ponadto w czasach ograniczeń budżetowych
związanych z recesjami gospodarczymi, można oczekiwać wzrostu popularności strategii ograniczania
niesprawiedliwości wobec społeczeństwa, gdyż wtedy jest mniej publicznych pieniędzy do podziału i
występują naciski na ograniczanie wydatków. Wtedy jednak przybywa potrzebujących, w związku z czym
jak widzieliśmy wyżej R. E. Goodin uzasadniał teoretycznie i empirycznie stanowisko, że wówczas
powinniśmy stosować strategię odwrotną, czyli bardziej skoncentrować się na minimalizacji
prawdopodobieństwa popełnienia błędu niesprawiedliwości wobec jednostki, błędu surowości: „…
sprawdzanie uprawnienia do zasiłków socjalnych powinno być mniej surowe, im więcej ludzi naprawdę ich
potrzebuje”.
Prawa Charlesa Murray’a
Wprowadzenie
Charles Murray znany jest z kilku kontrowersyjnych książek. Jedną z nich poświęcił amerykańskiej
polityce społecznej (w gruncie rzeczy chodziło głównie o pomoc społeczną dla osób zdolnych do pracy),
została ona przetłumaczona na język polski pod tytułem „Bez korzeni” (w oryginale losing ground)1. Nie ta
jego książka wywołała jednak największy sprzeciw. W 1994 ukazała się ponad 800 stronicowa praca pt.
The Bell Curve: Intelligence and Class Structure in American Life („Krzywa dzwonowa. Inteligencja i
struktura klasowa w amerykańskim życiu”, współautorem był R. Herrnstein), której główną tezą było, że
iloraz inteligencji ma dominujący, większy niż środowisko rodzinne, wpływ na społeczno-ekonomiczną
pozycję osób w społeczeństwie. Jeżeli okaże się przy tym, że na niskich pozycjach lądują przede wszystkim
czarnoskórzy obywatele USA, to pojawia się teza o ich niższej wrodzonej inteligencji. Nietrudno domyślić
się, jakie były reakcje na tę książkę w społeczeństwie, w którym rasizm instytucjonalny został
przezwyciężony dopiero w latach 60.2 Warto też wspomnieć o jednej z późniejszych publikacji Murray’a,
gdzie proponuje on powszechny dochód obywatelski dla każdego Amerykanina powyżej 21 lat w wysokości
10 tys. dolarów rocznie.3 O ile wiem, spośród wielu książek tego autora w Polsce ukazała się tylko „Bez
korzeni”. Poniżej zajmę się tylko ostatnim jej rozdziałem, w którym formułuje on trzy ogólne prawa
programów społecznych.
Trzy tytułowe prawa zostały przedstawione w rozdziale „Ograniczenia pomagania”. Pomaganie
potrzebującym uznaje się za obowiązek moralny i dobry uczynek, co jednak nie znaczy, że każdy akt
pomocy należy oceniać jako jednoznaczne dobro. W perspektywie pomagającego możemy mówić o
niepożądanej pomocy, gdy z niego samego czyni ona potrzebującego. Poświęcanie własnego dobra dla
dobra innych może być jednak uznane za heroizm i propagowane jako wzór osobowy. Z kolei za
niepożądaną może być też uznana taka pomoc, która potrzebującemu „czyni więcej szkody niż pożytku”.
Szkody mogą być koniecznym kosztem udzielenia skutecznej pomocy, ale zakładamy, że nie przekraczają
rozsądnej miary, np. „operacja się udała, ale pacjent zmarł”.
Zagadnienie to pokażę na prostym schemacie, który obrazuje problem porównywania różnych form
pomagania w celach ewaluacyjnych, czyli po to, aby ocenić, która z nich jest lepsza. Wyobraźmy sobie, że
zadaniem jest ocena porównawcza dwóch sytuacji: A pomaga P, B pomaga U. Rozwiązanie tego zadania
polega na bilansowaniu korzyści i kosztów (skutków pozytywnych i skutków negatywnych), które wiążą się
z tymi sytuacjami dla pomagających, wspomaganych oraz dla ich otoczenia społecznego. Porównanie ze
sobą wyników netto (wyników bilansów) dla obu sytuacji powinno dać nam podstawę do stwierdzenia,
która z nich ma lepszy bilans „pożytków i szkód”, chociaż może się okazać, że będą one zbliżone.
Ch. Murray Bez Korzeni. Polityka społeczna USA 1950-1980, Zysk i S-ka, Warszawa 2001. Oryginał ukazał się w 1984 roku.
Zob. m.in. uważaną za jedną z najbardziej wnikliwych krytyk: C.S. Fischer, M. Hout i in. Inequality by Design: Cracking the
Bell Curve Myth, Princeton University Press, Princeton 1996. Sceptyczne wnioski wynikały również z zastosowania nowej
metody weryfikacji wyników Murraya i Herrnsteina przez C. Ragina, The Limitations of Net-Effects Thinking, w: B. Rihoux, H.
Grimm (red.) Innovative Comparative Methods for Policy Analysis Beyond the Quantitative-Qualitative Divide, Springer 2006.
3
Ch. Murray In Our Hands: A Plan To Replace The Welfare State, AEI Press, Washington D.C. 2006.
1
2
11
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Murray deklaruje na początku, że są „pewne powody, aby traktować transfery z podejrzliwością” i
stawia pytanie: „w jakich warunkach możemy rozsądnie oczekiwać, że transfery spowodują więcej dobra
niż szkód”. Jak widać nie chodzi o pomaganie jako takie, ale o pomaganie za pomocą pieniędzy. Poza tym
Murray sugeruje, że decyzje o tym, kto jest w większej potrzebie i czego potrzebuje oraz dotyczące
wyników w krótkim i w długim okresie są „bardzo subiektywne i trudne”. Poza problemem bilansu kosztów
i korzyści pomagania za pomocą transferów socjalnych, mamy też problemy z diagnozowaniem potrzeb, a
więc można oczekiwać, że czasem zdiagnozuje się bardziej potrzebującego jako mniej potrzebującego, albo
niepotrzebującego jako potrzebującego.
Myślenie o skutkach programu społecznego (PS) można przedstawić w następującej tabeli.
Skutki uboczne
(niezamierzone) PS
Pozytywne
Negatywne
Skutki zamierzone PS
Pozytywne
Negatywne
PP
PN
NP (na tę sytuację Murray
NN
wydaje się być szczególnie
wyczulony)
Typowy kontekst, w którym zawsze bierze się pod uwagę skutki uboczne to medycyna, a w szczególności
farmakoterapia. Jak wiadomo wiele leków ma lub może mieć negatywne skutki uboczne, poza tym, że leczą
określoną chorobę.
Jeżeli zbilansujemy skutki zamierzone programu społecznego może się okazać, że porównanie
skutków zamierzonych pozytywnych (ograniczenie skali problemu społecznego) ze skutkami zamierzonymi
negatywnymi (koszty programu) da nam zamierzoną korzyść netto (pierwsze są większe od drugich), ale
gdy uwzględnimy bilans skutków niezamierzonych, to może się okazać, że da on niezamierzoną stratę netto
(tzn. większe będą negatywne skutki uboczne niż te pozytywne). Jeżeli zamierzona korzyść netto programu
będzie mniejsza niż niezamierzona strata netto, to całościowa ocena skutków programu będzie
prawdopodobnie negatywna.
Murray raczej nie wdaje w takie rozważania i głównie zwraca uwagę na wpływ programu
społecznego na skalę problemu, który miał on rozwiązać, tzn. skutki zamierzone to wpływ ujemny na tę
skalę, a niezamierzone to wpływ dodatni.
12
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Wpływ uboczny PS na skalę
problemu
Zwiększa
Wpływ zamierzony PS na skalę problemu
Zwiększa
Zmniejsza
Według Murraya w tej komórce
ląduje większość programów
społecznych, a dodatkowo - skala
zamierzonego zmniejszania jest
zwykle mniejsza niż skala
niezamierzonego zwiększania (mamy
więc zwiększenie netto, czyli szkodę
netto)
Zmniejsza
Ogólnie prawo Murray’a można podsumować wstępnie tak: każdy program społeczny przynosi szkodę
netto, czyli jego ewentualne pozytywne skutki zamierzone będą zawsze mniejsze od jego negatywnych
skutków niezamierzonych. W jaki sposób uzasadnia on to prawo?
Eksperyment myślowy – program antynikotynowy
Główny argument ma charakter eksperymentu myślowego. Mamy sobie wyobrazić ustawę, której
celem jest ograniczenie palenia, poza powołaniem specjalnej agencji, reklamą antynikotynową i programami
w szkołach, mamy 1 mld dol., który ma być wykorzystany na „nagrody gotówkowe” dla tych, którzy rzucą
palenie. Murray twierdzi, że ewaluacja po pięciu latach (ocena programu pod względem redukcji
konsumpcji papierosów i liczby palaczy) dowiedzie, że nie będzie miało to żadnego wpływu na palenie
(bezskuteczność) albo zwiększy skalę problemu palenia (przeciwskuteczność).
Ustawodawca staje przed ogólnym problemem: „jak zmotywować palaczy do rzucenia palenia, nie
zachęcając jednocześnie innych do palenia, do jego kontynuacji lub do jego zwiększenia w celu otrzymania
nagrody”. Jest to klasycznie ekonomiczny punkt widzenia, w którym ludzi traktuje się jak istoty racjonalne,
a polityka publiczna polega na zmienianiu układu bodźców, aby ludzi zniechęcać do tego, co złe dla nich
samych i/lub dla innych, a także zachęcać do tego, co dobre dla nich i/lub dla innych.
Trzy rodzaje decyzji mają w związku z tym zdecydować o sukcesie programu: 1) rozmiar nagrody
(za małe będą za słabym bodźcem, a na za duże nas nie stać), 2) warunki uprawniające do niej (nie mogą
być zbyt restrykcyjne, bo wtedy niewielu będzie wierzyło w wygraną, ale też nie za łagodne, gdy wszyscy
wygrywają, coś pomiędzy, np. jednorazowa nagroda i warunek niepalenia przez rok, w innym przypadku
konieczność zwrotu nagrody), 3) warunki udziału w programie (nie tylko dla najbardziej intensywnie
palących, ale też nie dla kogoś, kto pali bardzo rzadko, np. co najmniej jedna paczka dziennie przez pięć
lat). Murray uwzględnia też czwartą decyzję, ale w innym miejscu, chodzi o czas trwania programu,
najpierw założył, że program będzie bez ograniczenia czasu trwania, a potem, że będzie jednorazowy.
Mamy już zaprojektowany nasz program transferów w celu ograniczenia problemu nikotynizmu i
zaczyna się jego hipotetyczna ewaluacja.
1. Po roku: część palaczy nie rzuciła palenia, część rzuciła palenie dzięki programowi, z tego zapewne
część rzuciłaby i tak, poza tym pojawiły się wyłudzenia i oszustwa.
2. Po dwóch latach: część z tych, którzy chcieli rzucić przed okresem upływu 5 lat będzie jednak
kontynuowała palenie, żeby spełnić warunek okresu i dostać nagrodę, część zaczęła palić więcej, aby
wziąć udział w programie (warunek intensywności), a część w ogóle zaczęła palić w związku z tym, że
dowiedziała się o programie – warunki udziału w programie sprawiają, że ci, którzy palili nieco krócej i
nieco mniej, zechcą palić dłużej i więcej, żeby wziąć udział w programie (koszt niewielki, a
spodziewana nagroda duża, przy tym, część może myśleć, że bez pomocy palenia nie rzuci, co ma być
silniejszym bodźcem niż nagroda dla palaczy), ponadto, ci którzy nie palili w ogóle mogą zastanawiać
się czy nie zacząć, aby dostać nagrodę (np. młodzież).
3. Po pięciu latach: część z tych, którzy nie paliliby tak długo i tyle ile wymagał program zaczęła palić, bo
chcieli otrzymać nagrodę, a więc uzależnili się bardziej, dla części z nich nagroda po paru latach nie
13
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
wydaje się być już takim silnym bodźcem do rzucenia. Murray podaje przykładowe liczby, załóżmy, że
90% paliło w naszym społeczeństwie przez ponad 5 lat, z tego 15% paliło paczkę dziennie, a z tego 1/3
paliła tyle przez ponad 5 lat (tzn. 90 ze stu, z tego 13,5 i z tego 4,5). Czyli program oddziaływał
zachęcająco do rzucenia palenia na 5% populacji, ale przy tym miał potencjał zachęcający do palenia i
zwiększania jego intensywności dla 95% dorosłych. Prawdopodobny efekt netto: zwiększenie
konsumpcji papierosów i liczby palaczy.
Sytuację pokażę na kolejnym schemacie.
Strzałka symbolizująca wpływ niezamierzony to przepływ z pierwszej grupy do drugiej wywołany
zachętami (bodźcami), które do społeczeństwa wprowadził program antynikotynowy. Jest ona szersza od
wpływu zamierzonego, co oznacza w bilansie, że program przyniósł szkodę netto.
Dalej Murray rozważa, czy jakaś zmiana w uprawnieniach do udziału w programie poprawiłaby
sytuację, np. zwiększenie uprawniającego do nagrody okresu palenia do 10 lat, ale to ma raczej pogorszyć
sytuację – zmniejsza się liczba tych, dla których program ma znaczenie, część kontynuuje palenie, aby w
przyszłości rzucić dla nagrody. Z kolei adresowanie programu do młodzieży wymagać będzie ograniczenia
okresu palenia, który uprawnia do nagrody, a to zwiększy bodźce do rozpoczynania palenia ze względu na
nagrodę dla dużej grupy młodzieży, znowu wyjść z palenia będzie mniej niż wejść do nałogu.
Drogi rozwiązania problemów z tym wymyślonym programem mają być dwie: 1) uczynienie
programu jednorazowym dla tych, którzy już są uprawnieni, wtedy być może ograniczymy palenie netto w
ciągu jednego roku, ale prawdopodobieństwo, że sukces programu spowoduje jego kontynuację będzie duże
(tzn. w praktyce program zostanie przedłużony, gdy okaże się, że odniósł sukces, ale odniósł go dlatego, że
był jednorazowy); 2) zmiana programu na droższy, każdy będzie dostawał pewną sumę, ale pod warunkiem,
że nie zacznie palić, gdy zacznie będzie musiał ją zwrócić, niemniej istnieć ma duże prawdopodobieństwo,
że program ten pod wpływem krytyki przekształci się w kary za rozpoczęcie palenia (skuteczność ta sama,
ale będzie to tańsze i daje dodatkowe dochody do budżetu). Wniosek: „jakakolwiek zmiana parametrów,
która ma naprawić jeden problem, wywołuje kolejny”.
Na tym kończy się eksperyment myślowy Murraya. Spróbujmy go zrekonstruować – problemem jest
konsumpcja papierosów w społeczeństwie. Jest to rodzaj zachowania, które jest szkodliwe nie tylko dla
samych palaczy, ale też dla innych (bierne palenie, leczenie na koszt innych). Problem ten należy do
problemów z dziedziny uzależnień. Jeżeli potraktujemy uzależnienie jako chorobę, to cały ten eksperyment
wydaje się być dość absurdalny, np. ustanawiamy program dla osób chorych na chorobę X polegający na
tym, że dostają one nagrodę pieniężną za to, że same się wyleczą (można jednak twierdzić, że są to
pieniądze na to, żeby osoby te zmieniły te zachowania, które sprawiają, że ich choroba może powstać lub
mieć ostrzejszy przebieg). Negatywnym skutkiem ubocznym jest zaś to, że więcej ludzi zachęcamy do tego,
aby tak się zachowywali, żeby zachorować. Leczenie chorób nie polega na dawaniu nagród gotówkowych
14
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
za zmianę zachowania (chociaż mogą na tym polegac programy profilaktyczne), ale na leczeniu, programy
społeczne polegają zwykle na zapewnieniu tego leczenia niezależnie od dochodu. Czy ktoś choruje po to,
aby dostać bezpłatne świadczenia zdrowotne? Być może znajdą się tacy, ale czy bezpłatne świadczenia
zdrowotne powodują, że więcej mamy zachorowań niż wyzdrowień?
Po drugie, Murray zakłada, że negatywne skutki uboczne będą dużo większe niż pozytywne skutki
zamierzone, tzn. sam program w kształcie hipotetycznym spowoduje, że osiągnięte dzięki niemu
zmniejszenie konsumpcji papierosów i zmniejszenie liczby nałogowych palaczy wśród uprawnionych, będą
mniejsze od zwiększenia konsumpcji papierosów i liczby nałogowych palaczy wśród nieuprawnionych. W
każdym razie ogólne pytanie jest takie, jaki wpływ miał ten program na konsumpcję papierosów i liczbę
nałogowych palaczy w społeczeństwie. Murray twierdzi, że ten wpływ będzie dodatni, a nie ujemny. Jest to
jednak sprawa empiryczna, pomijając to, że nie słyszałem o takich programach, a więc jest to raczej
niesprawdzona hipoteza i to nie dotycząca tego, jak działają zwykłe programy antynikotynowe (np.
podwyższanie akcyzy, zakazy reklamy, kampanie informacyjne, ostrzeżenia na produkcie itd.). Są one
fragmentem szerszej dyskusji nad polityką wobec substancji psychoaktywnych, np. wobec narkotyków
stosuje się też zakazy produkcji i handlu oraz sankcje za ich nieprzestrzeganie, w polityce tej dominują
bodźce negatywne. Dalej Murray będzie twierdził, że w programach społecznych nie stosuje się takich
bodźców, żeby nie odstraszać ich potencjalnych uczestników.
Podsumowując. Po pierwsze, być może dlatego nie stosuje się takich programów, jaki zaprojektował
Murray, gdyż od razu wiadomo, że ich skuteczność i efektywność będzie niewielka, nie znaczy to jednak, że
każdy program rządowy w dziedzinie zmniejszania konsumpcji papierosów ma prowadzić do przeciwnych
skutków (przynajmniej w niektórych społeczeństwach spada liczba palaczy, być może dlatego, że istnieją
programy antynikotynowe).
Po drugie, uzależnienia to nie jest typowy problem, dla rozwiązania którego zaprojektowano
klasyczną politykę społeczną w postaci regulacji rynku pracy oraz obowiązkowych ubezpieczeń w razie
ryzyk socjalnych. Analogicznie myśląc musiałyby one polegać na tym, że dostajemy nagrody za to, że nie
będziemy bezrobotni, chorzy lub starzy (ewentualnie za to, że będziemy się zachowywać tak, aby takimi nie
być), co ma takie skutki, że zwiększa się liczba bezrobotnych, chorych i starych.
Po trzecie, w najlepszym razie chodzi tu wyłącznie o podkreślenie, że programy społeczne
skonstruowane w pewien sposób i zastosowane do pewnych problemów mogą mieć (hipoteza) niepożądane
skutki uboczne, ale nie wynika stąd przecież, że każdy program społeczny przynosi szkody netto, czyli jego
zamierzony wpływ na problem (zmniejszenie go) jest mniejszy od jego niezamierzonego wpływu na
problem (zwiększenie go).
Murray Bezpośrednio odpowiada na drugą obiekcję i uzasadnia, dlaczego program z jego
eksperymentu (nastawiony na zmianę zachowania) odnosi się do wszystkich (również tych nienastawionych
na zmianę zachowania): „transfer jest legitymizowany tym, że jego odbiorca znajduje się w pewnej sytuacji
(palenie lub ubóstwo), w której według rządu nie powinien być”. Zarzut, który odnosi się do wszystkich
transferów nie dotyczy tego, że programy są nieskuteczne, ale tego, że „zwiększają liczbę ludzi, którzy
znajdują się w niepożądanej sytuacji”. Nie jest to jakaś przypadkowa właściwość jakichś szczególnych
programów (np. takich jak ten zaprojektowany przez niego): „niezależnie od tego, jak doskonały byłyby
projekt programu transferów socjalnych nie możemy – w wolnym społeczeństwie – tak ich zaprojektować,
aby uniknąć... wpływu [tych trzech praw]”.
Komentując, palenie jest jednak pewnego rodzaju początkowo dobrowolnym zachowaniem, a
ubóstwo raczej nie jest nazwą dla zachowania, więc to połączenie można uznać za wątpliwe. Poza tym
transfery są typowym środkiem łagodzącym ubóstwo, nie mają na celu zmiany zachowań, chociaż można je
projektować tak, aby nie zniechęcały do poszukiwania pracy. Jeżeli uda się nam zerwać analogię między
paleniem a ubóstwem, to ograniczymy stosowalność rozumowania Murray’a wyłącznie do problemów z
zachowaniem, gdzie jednak rzadko stosuje się zachęty finansowe (nagrody za zmianę zachowania, np.
nagrody dla byłych przestępców, jeżeli nie wrócą do przestępstwa). Wynikałoby stąd, że eksperyment
myślowy opisuje nieistniejące programy społeczne, a całe rozumowanie opiera się na fałszywych
analogiach.
Pierwsze prawo
15
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Prawo niedoskonałej selekcji (PNS) brzmi tak: „każda obiektywna zasada, która określa
uprawnienie do transferu społecznego irracjonalnie wykluczy niektóre osoby”. Niesprawiedliwości tego
typu mają być „wszędzie” (niektórzy wykluczeni z programu mogą bardziej potrzebować transferu, od
niektórych do niego włączonych), ale nie wynika to z nieudolności twórców kryteriów uprawniających.
Wynika z tego to, co Murray nazywa za innym autorem „błędem epistemicznym” – występuje „nieuchronna
luka między ilościowymi miernikami, a pojęciem, które mają one oddać”. Tak czy inaczej, każde kryterium
ma być nań narażone: 1) przyjmujemy kryterium potrzeby X i je stosujemy, 2) część spełniających je to
mniej potrzebujący lub niepotrzebujący w rzeczywistości, 3) część niespełniających to bardziej potrzebujący
lub w ogóle potrzebujący.
Murray wspomina, że kiedyś pomoc społeczna opierała się na zasadzie: „lepiej odmówić kilku
naprawdę potrzebującym, niż pozwolić kilku obibokom się prześlizgnąć”. Na marginesie, jest to
odpowiednik domniemania winy, domniemania, że zgłaszający się nie potrzebuje pomocy i chce wyłudzić
zasiłek. Miała ją uzasadniać zasada mniejszego zła: pomoc dla niewłaściwych osób psuje ich charakter i
stanowi zły przykład dla całej reszty. Ta zasada została podważona, a z PNS ma wynikać, że będzie to
powodować „stałe zwiększanie docelowych grup”. Murray używa tu określenia „koszty moralne”, nie jest
już takim kosztem dopuszczenie kilku „niezasługujących” do programu, ale kosztem jest wykluczenie
jakichś zasługujących, moralne i polityczne względy sprawiają, że kryteria będą łagodzone.
Moim zdaniem lepiej wyjaśnia ten problem prawo Hammonda4 i jego konsekwencje, nacisk na
zminimalizowanie prawdopodobieństwa pierwszego błędu powoduje powiększanie prawdopodobieństwa
drugiego i odwrotnie, a więc pojawia się pytanie, minimalizacji którego z błędów dać pierwszeństwo. W
przykładzie, który użył Murray – czy chcemy uniknąć tego, aby obiboki dostały świadczenie, czy też
chcemy uniknąć tego, że jakiś naprawdę potrzebujący go nie dostanie? Dla zwolenników pierwszej strategii
(do których należy Murray) bardziej przekonująca będzie zasada domniemania niezasługiwania lub
oszustwa, wówczas trzeba dowodzić ponad rozsądną wątpliwość, że nie chcemy wyłudzić, ale naprawdę
potrzebujemy. Zwolennicy drugiej strategii powinni przyjąć zasadę domniemania zasługiwania i potrzeby,
wówczas to urzędnik musi dowieść, że kandydat na świadczeniobiorcę oszukuje. W przypadku ubóstwa
pierwsza z zasad prowadzi do zwiększenia liczby tych, którzy potrzebują, ale pomocy nie dostaną. Druga z
nich związana jest z łagodzeniem kryteriów, żeby każdy ubogi otrzymał jednak pomoc, co rzeczywiście
prowadzi do rozszerzania grup docelowych, a przy tym zaczyna się prześlizgiwać więcej obiboków. Jest to
jednak koszt, na który świadomie się zgadzamy. Z kolei ludzie argumentujący tak jak Murray powinni
świadomie zgadzać się na to, że w ich systemie wielu potrzebujących zostanie bez pomocy. W związku z
tym pojawia się pytanie, w jaki sposób bardziej racjonalnie wybierać, minimalizacji którego z błędów mamy
dać pierwszeństwo. Jedna z odpowiedzi – porównać koszty i korzyści wdrożenia jednej i drugiej strategii
minimalizacyjnej, ewentualnie dodać wagi odpowiadające przekonaniom moralnym i potem porównać obie
opcje.
Drugie prawo
Prawo niezamierzonych nagród (PNN) brzmi tak: „każdy transfer społeczny zwiększa wartość
netto pozostawania w warunkach, które były podstawą jego przyznania”. Na początek Murray odróżnia dwa
rodzaje programów: 1) zaspokajające jakąś potrzebę (np. za mało pieniędzy, żywności, za mało edukacji), 2)
nastawione na zmianę zachowania gorszego na lepsze (nadużywanie substancji psychoaktywnych,
przestępczość, uchylanie się od pracy). Niezależnie od rodzaju programu musi być on tak skonstruowany, że
w sposób niezamierzony „zwiększa wartość netto pozostawania w sytuacji, którą chce zmienić – poprzez
zwiększanie nagród albo zmniejszanie kar”. Jak to rozumieć? Wartość netto pozostawania w danej sytuacji
oznacza, że osoba, która porówna ze sobą koszty i korzyści z tym związane stwierdzi, że jej się to opłaca,
tzn. że korzyści przewyższają koszty. W gruncie rzeczy powinna ona jednak porównać bilanse kosztów i
Zob.: R. Szarfenberg Adresowanie, racjonalizacja i żelazne prawa, w: Problemy Polityki Społecznej nr 4/2002 oraz Paradoks
nieuchronnej niesprawiedliwości w polityce społecznej, w: M. Karwat (red.) Paradoksy polityki, Dom Wydawniczy Elipsa,
Warszawa 2007.
4
16
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
korzyści związane z pozostawaniem i niepozostawaniem w sytuacji, która legitymizuje transfer, gdyby obie
sytuacje miały wartość netto, to należałoby je ze sobą porównać i orzec, która się nam bardziej opłaca.
Mamy tu argument o tym, że bycie bezrobotnym, biednym itd. po prostu się opłaca, np. hasło „niech się
praca opłaca” zakłada, że dla kogoś ona się nie opłaca, a więc być może „życie z zasiłków się opłaca”. Praca
ma się opłacać bardziej niż pozostawanie bez niej.
Murray podaje w tym kontekście dwa przykłady: 1) osoby z porażeniem kończyn dolnych i program
Medicaid (czyli bezpłatne świadczenia medyczne), 2) biedne dzieci i program Head Start, który ma
wyrównywać im szanse edukacyjne. Czy w tych przypadkach można mówić o wartości netto pozostawania
z paraliżem, albo pozostawaniem dzieci w biedzie? Murray przyznaje, że to absurd „Na osoby, które
pozostają w pewnej sytuacji zupełnie niedobrowolnie nagrody nie mają wpływu”. Dodajmy, że osoba
sparaliżowana zapewne chciałaby nie być sparaliżowana niezależnie od tego, jakie świadczenia miałaby
dostawać. Z kolei wobec dzieci przyjmuje się, że ich rozpoznawanie tego, co jest dla nich samych dobre jest
ograniczone. Tak czy inaczej są takie sytuacje, za które ludzie musieliby dostawać naprawdę duże nagrody,
aby zaczęli je uznawać za mające dla niech wartość netto (tzn. żeby przeważyły one ich koszty). Pozostaje
pytanie, co dla kogo jest duże.
Dalej Murray twierdzi jednak, że takich czystych przypadków, jak sparaliżowani jest niewiele i
rozważa przykład ubezpieczenia od bezrobocia, które chcąc nie chcąc sprawia, że „sytuacja bezrobocia
jest bardziej znośna”, a więc wpływa ona na zachowania bezrobotnych, np. jeżeli nie byłoby ubezpieczenia
od bezrobocia, to bezrobotni byliby bardziej zdesperowani i może nie odrzucaliby niektórych ofert (np. z
koniecznością wyprowadzki do innego miasta) – takie sytuacje nie są „całkowicie niedobrowolne”. Stąd
Murray wnioskuje, że mamy pewne kontinuum między całkowicie niedobrowolnym pozostawaniem w
niechcianej sytuacji a dobrowolnością – „stopień dobrowolności pozostawania w sytuacji, którą program
społeczny chce zmienić lub uczynić mniej bolesną”. Uzależnieni może nie wybrali uzależnienia, ale nikt ich
nie zmuszał do pierwszego razu. Zapytajmy jednak, jaki ma to związek z wartością netto bycia
uzależnionym od heroiny dlatego, że są dla heroinistów bezpłatne świadczenia odwykowe?
Dalej mamy rozpisany nieco bardziej przykład „archetypicznego programu społecznego, który
miałby pomóc chronicznie bezrobotnym”, polegającego na nauczeniu uczestnika umiejętności
poszukiwanych na rynku pracy. Najpierw otwieramy go dla wszystkich, co sprawia, że nie działa prawo
niezamierzonych nagród, ale narażamy się wtedy na to, że program będzie odnosił sukcesy w
najłatwiejszych przypadkach („zbieranie śmietanki”), a nasi chronicznie bezrobotni nie będą brali w nim
udziału, będą z niego wypadali, lub po zakończeniu i zatrudnieniu nie utrzymają długo pracy.
Utrzymywanie tego programu przez dłuższy czas z nadzieją, że w końcu zmniejszy chroniczne bezrobocie
Murray krytykuje – jako zakładające, że warunki w społeczeństwie nie zmienią się, tzn. dopływ do
chronicznego bezrobocia będzie nieduży (stała populacja tej kategorii). Pojawia się więc pokusa, aby
zachęcić chronicznie bezrobotnych do udziału w programie, a tu jedyna dostępna alternatywa, wobec braku
możliwości przymuszenia ich do udziału, jest taka, żeby uczynić uczestnictwo w programie dla nich bardziej
atrakcyjnym wtedy „program łapie się w pułapkę niezamierzonych nagród”.
Rozwiązaniem tego problemu polegające na subsydiowanym zatrudnieniu też się Murray’owi nie
podoba. Większość wypada z zatrudnienia po ukończeniu programie, bo nie przywykła do dyscypliny w
miejscu pracy, a więc subsydiujemy ich zatrudnienie, co ma być jakby rekompensatą dla zatrudniającego za
niską wydajność i słabą dyscyplinę byłych chronicznie bezrobotnych. Przy okazji jest to jednak nagroda za
bycie w takiej sytuacji w przeszłości lub obecnie (przy zasadzie równej płacy za równą pracę). Murray pyta
retorycznie, czy to nie oznacza, że tak ukształtowany program przestaje osiągać jakiekolwiek cele (czy
przygotowuje do zwykłych warunków pracy, czy zmienia zachowania, jak wpływa na morale, czy jest
sprawiedliwy?). Wniosek: „Nagroda za nieproduktywne zachowanie w przeszłości lub obecnie istnieje”.
Murray rozważa jeszcze przypadek chronicznego bezrobocia z powodu uzależnienia i argumentuje,
że w odróżnieniu od sparaliżowanych nadal mamy tu nagrodę – „bezbolesny lek ogólnie zwiększa
atrakcyjność zachowania”, tzn. gdyby wynaleziono cudowną tabletkę na uzależnienie, to zwiększyłaby się
atrakcyjność przyjmowania heroiny. Jest to argument obecnie nazywany często pokusą nadużycia (moral
hazard), np. ubezpieczenie na życie ma sprawiać, że ludzie mniej się wystrzegają zachowań, które mogą ich
życie skrócić, pasy bezpieczeństwa sprawiają, że kierowcy jeżdżą szybciej itd. Prowadzi to do drugiego
sposobu sformułowania PNN: „Każdy program, który ma na celu zmianę zachowania albo zwiększa
17
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
atrakcyjność tego zachowania, albo zmniejsza kary za jego kontynuowanie”. Interesujące, że Murray
przyznaje, iż niezamierzone nagrody mogą być niewielkie, a więc mogą nie mieć praktycznego znaczenia,
ale nie można sprawić, aby zawsze tak było, a to z powodu trzeciego prawa. Zanim do niego przejdziemy
skomentujmy jeszcze powyższe wywody.
Można uznać, że II prawo w sformułowaniu pierwszym mówi coś innego w porównaniu ze
sformułowaniem drugim. Co innego powiedzieć, że każdy program zwiększa wartość netto, tzn.
zwiększa nadwyżkę korzyści nad kosztami bycia w sytuacji uprawniającej do transferu (bezrobocie,
ubóstwo, uzależnienie), a co innego, że tylko powiększa korzyści lub zmniejsza niekorzyści z bycia w
takiej sytuacji. Wiele programów ma przecież łagodzić ubóstwo, a więc zmniejszanie niekorzystności
sytuacji ubogich, bezrobotnych itd. jest ich celem. Złagodzenie tej sytuacji sprawia, że ludzie nie są tak
zdesperowani jakby mogli być, a więc może dłużej będą w sytuacji ubóstwa, bezrobocia itd. (w tle jest
wątpliwe założenie, że im gorsza sytuacja, tym większa motywacja do wyzwolenia się z niej, nie
uwzględnia się procesów przystosowawczych). Czyli łagodząc bolesność sytuacji sprawiamy, że wydaje
się ona bardziej znośna (tzn. koszt pozostawania w niej jest mniejszy). Od tego jednak do
stwierdzenia, że każdy program spowoduje, że pozostawanie w tej sytuacji będzie miało lepszy bilans
korzyści i kosztów w stosunku do niepozostawania w niej jest bardzo daleko, tj. nie znaczy to, że
zaczynamy woleć pozostawanie w tej sytuacji od niepozostawania w niej – a to miałoby miejsce gdyby
chodziło tu o wartość netto. Chyba że określenie wartość netto oznacza coś innego, np. zwiększenie
korzyści pozostawania przy stałych kosztach. Gdy do tego dodamy, że wzrost korzyści z postawania w
ubóstwie, bezrobociu itd. jest niewielki w stosunku do kosztów, to teza o wzroście wartości netto zupełnie
się rozpada.
Brak uniwersalności drugiego prawa Murray’a pokażę jeszcze w dodatkowej tabeli z hipotetycznym
rozkładem wyników netto porównań kosztów i korzyści pozostawania i wyjścia z sytuacji, która uzasadnia
transfer socjalny.
Korzyści do kosztów
pozostawania w sytuacji
uprawniającej
100
-100
Korzyści do kosztów wyjścia z sytuacji uprawniającej
200
-50
Aby opłacalne było
Pozostawanie bardziej się opłaca
pozostawanie transfer musi
nawet bez transferu
być większy niż 100
Aby opłacalne było
Aby opłacalne było
pozostawanie transfer musi pozostawanie transfer musi być
być większy niż 300
większy niż 50
Trzecie prawo
Prawo szkody netto (PSN) brzmi tak: „im mniejsze prawdopodobieństwo, że niepożądane
zachowanie zostanie zmienione dobrowolnie, tym bardziej prawdopodobne, że program mający na celu jego
zmianę spowoduje szkodę netto”. Murray twierdzi, że każdy program zmiany zachowania ma dwa cele: 1)
przyciągnąć tych, których zachowania mają być zmienione (potem dodaje, że mają też zachęcać ich do
pozostania w programie i do współpracy w ramach programu); 2) zmienić ich zachowania. Sukces ma
zależeć od „ceny, którą uczestnik chciałby zapłacić”. Następnie formułuje on jakby dodatkowe prawa: im
większą cenę jest gotów ktoś zapłacić za pożądany efekt, tym większa swoboda w projektowaniu programu.
I tak, otyli chcący schudnąć są w stanie zgodzić się na wiele wyrzeczeń w programie odchudzania, podobnie
kandydaci na członków elitarnych jednostek wojskowych, ale też uzależnieni w surowych reżimach
niepublicznych klinik odwykowych. Im mniejsza jest ta cena, tym trudniej jest dowolnie kształtować
program.
Przykład Murray’a był tu następujący, gdyby długotrwale bezrobotnym zaproponować surowy obóz
pracy w stylu wojskowym w celu nauczenia ich dyscypliny, to byłoby mało chętnych i program straciłby
18
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
szybko uczestników, a do tego szkoleniowcy wynajęci przez rząd nie nadają się do wypełniania takich
zadań. Programy społeczne mają się głównie opierać na marchewkach, na bodźcach pozytywnych, co
sprawia, że ich skuteczność jest mała w zmianie silnie zakorzenionych zachowań, które zachowały
jakąś atrakcyjność dla klientów programu. Murray twierdzi, że do skuteczności potrzebne są wówczas:
1) pełny zestaw instrumentów pozytywnych i negatywnych;
2) wola i determinacja uczestników, aby przejść przez program niezależnie od tego, jak to będzie
trudne.
Programy społeczne dla uzależnionych, nastoletnich matek, chronicznie bezrobotnych, przestępców rzadko
mają takie zasoby, natomiast szkolenia marines tak. Z kolei, żeby zachęcić ludzi z trudnymi do zmiany
zachowaniami do uczestnictwa w programach i późniejszej pracy zachęty muszą być wysokie,
wszechstronne i długo działające. Murray sugeruje, że eksperymenty ze wszechstronnymi programami
tego rodzaju dowiodły, że one zawodzą, a więc może potrzebne byłyby jeszcze bardziej hojne, a to
oczywiście sprawiałoby, że atrakcyjność tych zachowań by wzrastała: „każdy program, który odniósłby
sukces w pomocy dla dużej liczby trudnych (hardcore) bezrobotnych sprawi, że znalezienie się w
sytuacji długotrwałego bezrobocia, będzie bardzo pożądanym stanem”. Ma z tego wynikać, że
„Teoretycznie, każdy program, któremu będą towarzyszyły nagrody wystarczające do podtrzymania
uczestnictwa i osiągnięcia skuteczności, będzie powodował tak wiele niepożądanych zachowań (w celu
uzyskania uprawnienia do nagród przyznawanych przez program), że skutkiem netto tego będzie wzrost
niepożądanych zachowań”. W praktyce jednak programy dotyczące najtrudniejszych do zmiany zachowań
mają nagrody wystarczające do przyciągnięcia chętnych, ale już nie do zmiany ich zachowań. Stąd wniosek:
„w demokratycznym społeczeństwie programy społeczne mają tendencję do przynoszenia szkody netto, gdy
mają rozwiązywać najtrudniejsze problemy”.
Komentując te wywody, należy najpierw zauważyć, że typowe programy polityki społecznej nie są
bezpośrednio nastawione na zmianę zachowań wyraźnie sprzecznych z normami społecznymi.
Ubezpieczenie społeczne i pomoc społeczna mają raczej zapobiegać i łagodzić ubóstwo, bezpłatna
publiczna edukacja i opieka zdrowotna mają dostarczać usług edukacyjnych i medycznych niezależnie od
dochodu. Jeżeli ktoś wyraźnie łamie jakieś oficjalne normy zwykle czeka go kara (z ewentualnym
programem resojalizacyjno-terapeutycznym). Część zachowań jest na granicy, np. nastoletnie
macierzyństwo nie jest przestępstwem, nie jest nim również pozostawanie bez pracy, ani uzależnienie od
alkoholu. Ogólniej rzecz biorąc, zastosowania tego prawa są ograniczone głównie do tego, co nazywa się u
nas jeszcze patologią społeczną.
Po drugie, Murray za daleko się posunął, twierdząc, że eksperymenty w USA dowiodły, że
wszechstronne programy pomocy dla trudnych klientów zawiodły. Jest to jedyna wzmianka o rzeczywistych
badaniach w całej tej części jego książki. W przypisie odsyła do jednego raportu na temat National
Supported Work Demostration z 1980 r. Jest on dostępny w Internecie i można w nim przeczytać, że odniósł
sukces w odniesieniu do klientów AFDC (młode samotne matki) i byłych narkomanów, i to w kategoriach
pieniężnej analizy koszty-korzyści (tzn. pieniądze wyłożone na ten program były mniejsze niż oszczędności
dzięki niemu osiągnięte), mniej jasne były wyniki w przypadku młodzieży, chociaż nie bez sugestii
pozytywnego wpływu i najmniej zachęcające jeżeli chodzi o byłych przestępców. Trudno na tej podstawie
twierdzić, że wszechstronne programy pomocy skierowane do najtrudniejszych przypadków przyniosą
szkodę netto. To, że byli przestępcy uczestniczący w tym programie mieli najsłabsze wyniki nie znaczy
przecież, że dzięki temu programowi zwiększyła się liczba byłych przestępców. Czy gdyby program był
jeszcze bardziej wszechstronny i oferował większe korzyści, to czy przybyłoby nam byłych przestępców czy
byłych więźniów? Sam Murray przyznaje, że teoretycznie tak by było, ale w praktyce tak korzystnych
programów nie ma.
Podsumowując, trzecie prawo brzmi tak: im trudniejszy problem z zachowaniem, tym większe
prawdopodobieństwo, że program społeczny przyniesie szkodę netto. Argument za tym, że jest to
twierdzenie uzasadnione opiera się na założeniu, że programy społeczne operują tylko pozytywnymi
bodźcami oraz, że skuteczność programu w przypadku trudnych zachowań wymaga tak dużych bodźców
pozytywnych, że napływ klientów do programu będzie większy niż ich odpływ. W praktyce zaś programy te
nie są skuteczne. Pierwsze założenie ma podstawy, ale głównie w odniesieniu do zwykłych programów
społecznych, a nie tych, które mają zmieniać zachowania niezgodne z normami społecznymi (tu stosuje się
19
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
głównie kary). Drugie przewidywanie jest czysto teoretyczne, co przyznaje sam Murray. Z kolei twierdzenie
trzecie nie ma podstaw w badaniach empirycznych (programy społeczne mogą być skuteczne i efektywne
nawet w odniesieniu do trudnych przypadków), lub ma je tylko w odniesieniu do niewielkiego odsetka całej
populacji, czyli części byłych więźniów, którzy uchylają się od pracy. Trudno w związku z tym mówić o
ogólnym prawie polityki społecznej.
Wnioski
Prawo Hammonda-Goodina oparte jest na teorii czujników i teorii testowania hipotez statystycznych
(błędy pierwszego i drugiego rodzaju), ma więc mocniejsze podstawy niż twierdzenia, o których pisał M.
Frank. Ukazuje ono również, że w polityce społecznej nie ma doskonałych rozwiązań, albo ze doskonałość
ma taką cenę, której nikt nie zechce zapłacić. Chodzi tu jednak o wszystkie sytuacje, które są podobne do
sytuacji decyzyjnych opisanych wyżej. Wszędzie tam, gdzie informacja o uprawnieniach oparta jest na
łatwych do rozpoznania kryteriach i obejmuje wszystkich, mniej powinno być problemów tego rodzaju.
Przychodzi mi na myśl edukacja. Wiemy, że jest obowiązek szkolny obejmujący wszystkie dzieci w
pewnym wieku, a rozpoznanie wieku jest na ogół łatwe. Stąd też można przypuszczać, że nie będzie tu
problemów charakterystycznych dla decyzji komu udzielić edukacji, a komu nie, na podstawie decyzji, kto
jej potrzebuje, a kto nie (zakładamy, że edukacji potrzebują wszystkie dzieci). Jest to ogólny argument za
stosowaniem w polityce społecznej rozwiązań powszechnych opartych na łatwych do rozpoznania
charakterystykach, np. wiek. Błędy w rodzaju tych pokazanych wyżej pojawią się już jednak przy decyzjach
o tym, kogo wysłać do szkoły specjalnej lub ośrodka wychowawczego, a kogo do szkoły powszechnej. Inna
sytuacja edukacyjna narażona na te błędy dotyczy wyznaczania zbyt wysokich lub zbyt niskich progów ocen
i zaliczeń.
Pierwsze prawo Murraya jest słabszym odpowiednikiem prawa Hammonda, gdyż nie wskazuje
wszystkich konsekwencji, z jakimi musimy się zmierzyć w przypadku przynajmniej części programów
społecznych. Uznanie, że należy minimalizować błąd pierwszego, a nie drugiego rodzaju, ma raczej
charakter ideologiczny, tzn. wybór zależy tu od ogólniejszych przekonań co do natury człowieka i
preferencji wartości. Prawa drugie i trzecie nie są ogólnymi prawami, a tylko słabo uzasadnionymi
hipotezami, którym brak potwierdzenia empirycznego.
Dlaczego odrzucenie praw Murraya jest ważne? Po pierwsze, jego książki są u nas tłumaczone, a
książek autorów amerykańskich, którzy wykazywali, że się mylił5 już się nie tłumaczy. Wynika z tego, że
polski czytelnik skazany jest na pseudonaukowe wywody bez szansy zapoznania się z ich krytyką powstałą
w USA. Po drugie, na rozumowaniach tego typu opiera się wiele uzasadnień współczesnych reform polityki
społecznej. Wykazując, jak są one kruche, podważamy również sensowność owych reform oraz
towarzyszące im fałszywe przekonanie, że są one wyrazem boskiego rozumu czy jakiejś powszechnej zgody
w kręgach naukowych. Po trzecie, sprawiamy, że przesłanki współczesnego myślenia o polityce społecznej
stają się podatne na testy badań empirycznych. Murray stawia sprawę na głowie przekonując, że mówi o
prawach naukowych, gdy w rzeczywistości mamy do czynienia tylko z kontrowersyjnymi hipotezami.
Przykładowo: J.E. Schwarz America’s Hidden Success: A Reassessment of Public Policy from Kennedy to Reagan, W.W.
Norton, New York 1983 i 1988. W.J. Wilson When Work Disappears: The World of the New Urban Poor, Alfred A. Knopf, New
York 1996.
5
20
Studia zaoczne PS, 2008/2009
dr R. Szarfenberg, teoria polityki społecznej
temat 5, wersja 1.0, 23.04.09
Pytania i zadania
1. Porównaj prawa polityki społecznej sformułowane przez M. Franka z prawami przytoczonymi jako
przykładowe z zakresu ekonomii, politologii i ewaluacji. Spróbuj przypisać poszczególne prawa Franka
do rodzajów praw naukowych wyróżnionych przez W. Krajewskiego.
2. Z jakich powodów racjonalny wybór działania narażony jest na błędy i jakiego rodzaju są to błędy?
3. Pokaż na przykładzie karetek, problem z jednoczesną minimalizacją prawdopodobieństwa popełnienia
obu rodzajów błędów.
4. Ryzyko którego z błędów minimalizuje zasada domniemania niewinności?
5. Jak brzmi żelazne prawo polityki społecznej Hammonda-Goodina? Pokaż za jego pomocą problemy
unikania obu rodzajów błędów w pomocy społecznej.
6. W jaki sposób wybrać, ryzyko którego błędu mamy przede wszystkim minimalizować, skoro nie
możemy minimalizować obu jednocześnie?
7. Jak Goodin uzasadniał, że w gorszych czasach należy zmniejszać restrykcyjność kryteriów udzielania
pomocy potrzebującym?
8. Dlaczego pomoc społeczna w praktyce jest bardziej czuła na błąd udzielenia pomocy niepotrzebującemu
niż błąd nieudzielenia jej potrzebującemu? Jakie ma to konsekwencje wraz ze zwiększaniem się odsetka
rzeczywiście potrzebujących, np. z powodu pogarszającej się sytuacji gospodarczej?
9. Jak wyjaśnić oscylację między skąpą i nieufną a hojną i ufną polityką społeczną na podstawie działania
prawa Hammonda-Goodina?
10. W jaki sposób rozumieć stwierdzenia: zamierzona korzyść netto pomocy potrzebującym, niezamierzony
koszt netto pomocy potrzebującym?
11. Dlaczego Murray przewiduje, że jego hipotetyczny program zachęcania ludzi do tego, aby rzucili
palenie przyniesie szkodę netto?
12. Jak brzmi pierwsze prawo Murray’a? Na czym polega błąd epistemiczny? Wyjaśnij podobieństwa i
różnice między tym prawem a prawem Hammonda. Czy to ostatnie również można wyjaśniać za
pomocą koncepcji błędu epistemicznego?
13. Jak rozumieć hipotezę, że programy społeczne zwiększają wartość netto pozostawania w sytuacji, której
skalę w społeczeństwie mają zmniejszać? Jak połączyć ze sobą cel łagodzenia ubóstwa z celem
zniechęcania do ubóstwa?
14. Jak Murray wyjaśnia niską skuteczność programów społecznych w ograniczaniu skali występowania
silnie zakorzenionych zachowań, które chce się zmienić? Na czym polega szkoda netto w tym
przypadku?
21

Podobne dokumenty