Drzewiecki - Puls Poznania

Transkrypt

Drzewiecki - Puls Poznania
Conrad Drzewiecki z zespołem 1969 r.
P
62
4/2015
Fot. Grażyna Wyszomirska
oczątki drogi Drzewieckiego wcale nie wskazywały na karierę
związaną z tańcem. Na deskach sceny stanął dopiero po II wojnie
światowej w Krakowie, a w latach 50. tańczył w Operze w Poznaniu.
Kilka następnych lat spędził zagranicą, zdobywając doświadczenie
i międzynarodowe laury. Z jego pobytem w Paryżu wiąże się mały skandal
prasowy, który w ówczesnych realiach przysporzył tancerzowi sporo
kłopotów. Mianowicie w ramach reklamy sfotografowano go w efektownym skoku na tle Łuku Triumfalnego, a artykuł towarzyszący fotografii
otrzymał tytuł: „Skok w wolność”. Zasugerowano, że Drzewiecki wybrał
wolność we Francji, przedkładając życie na Zachodzie nad siermiężną
Polskę. Najcenniejsza w pracy z francuskim zespołem była możliwość
uczenia się techniki modern i jazzu. Drzewiecki w tym okresie tańczył
z największymi i najbardziej znanymi – Wacławem Niżyńskim, Josephine
Baker, a na plakatach kazał podpisywać się jako Derevsky. Zdobyta wtedy
wiedza i doświadczenia stanowiły podstawę rewolucji, jakiej dokonał
w polskim balecie.
W 1963 r. objął stanowisko kierownika baletu Opery Poznańskiej.
Czasy jego pracy w tej instytucji wspomina Ewa Wycichowska, dyrektor
Polskiego Teatru Tańca od 1988 r.: – Conrad Drzewiecki był idolem
mojego pokolenia. Cała nasza klasa uciekała z lekcji, by podpatrywać jego
próby w Operze, a był to czas, kiedy duża część pedagogów uważała taniec
współczesny za wymysł szatana. To Conradowi zawdzięczam otwarcie
na to nowe myślenie o tańcu i – nie waham się tego powiedzieć – miłość
do tańca współczesnego. Drzewiecki podjął się wyzwania wprowadzenia
nowego sposobu tańca na polskie sceny. Zgromadził przy sobie zespół
współpracowników i tancerzy otwartych na nowe trendy, których uczył
jako pedagog Państwowej Szkoły Baletowej w Poznaniu.
Zwieńczeniem jego rewolucji było utworzenie w 1973 r. Polskiego Teatru
Tańca. Wizją Drzewieckiego było połączenie baletu i teatru. W swoich
choreografiach łączył technikę tańca nowoczesnego oraz elementy
klasyki i folkloru polskiego. – Jako choreograf Conrad imponował odwagą
i swobodą poruszania się nie tylko w sferze technicznej, ale też i tematycznej, muzycznej, literackiej – opowiada Wycichowska. – Był erudytą,
Wódz tatarski w „Tańcach połowieckich” 1953 r
Diabeł w „Panu Twardowskim” 1955 r.
cenił piękny język pełen metafor i paradoksalnych konstrukcji, podobnie
jak na scenie. Poszukiwał rzeczy niebanalnych i w ruchu, i w życiu. Nie
lubił szarości, zwyczajności. Teatralizował rzeczywistość i mówił, że każdy
z nas gra jakieś role. Był pełen fantazji w tworzeniu, jednak dążąc do celu
potrafił być bezwzględny, zasadniczy i bezkompromisowy, po to by za chwilę
pokazać twarz uroczego i czarującego artysty. Uwodził swoją sztuką.
Silny charakter Drzewieckiego pamięta też Czesław Pietrzak, pracujący
z Drzewieckim przez 11 lat w Polskim Teatrze Tańca jako kierownik
techniczny: – To była jego siła artystyczna i siła przetrwania trudnych
momentów. Dla tancerzy bywał surowy, miał prześmiewczy styl, bywał
trochę zgryźliwy, ale ostatecznie wychodziło to wszystkim na dobre. Potrafił
nawiązać porozumienie z tancerzem, a co najważniejsze zawsze był gotów
osobiście zademonstrować trudny układ. Wykonywał na przykład sześć
piruetów bez rozgrzewki – co było dość ryzykowne – ze słowami: Proszę,
ja zrobiłem, trzeba tylko chcieć. Podobną anegdotę przywołuje Stefan
Drajewski, autor biografii „Conrad Drzewiecki. Reformator polskiego
baletu”, Poznań 2014: film „Gry”, do którego Drzewiecki przygotowywał
choreografię, zaczynał się sceną, w której bohater miał toczyć się przez
pewien odcinek jak kula śniegowa. Gerard Wilk, aktor odtwarzający tę
rolę, dość niepewnie podchodził do tej sceny. Zniecierpliwiony Drzewiecki, mimo starannego stroju i cennego zegarka na ręce, bez słowa, tak
jak stał, przetoczył się poglądowo po ziemi.
Drzewiecki szokował nie tylko na scenie, ale zaskakiwał również własną
osobą. – Jak na owe czasy Mistrz – jak na niego mówiliśmy – ubierał się
bardzo modnie – opowiada Pietrzak. – Miał długie blond włosy, nosił
ciemne okulary i jeździł czerwonym samochodem. Zawsze był bardzo
elegancki, w sportowym typie, szczupły, o charakterystycznej sylwetce.
To właśnie jego sylwetka spowodowała, że stał się tancerzem charakterystycznym, obsadzanym w wyrazistych, dynamicznych i karkołomnych
rolach. Na scenie robił wielkie wrażenie. Wycichowska dodaje: – Miałam to
szczęście, że mogłam podziwiać Conrada jako tancerza, do dziś pamiętam,
jego „Farukę”.
Drzewiecki był wszechstronnie utalentowany. – Projektował genialne
scenografie i kostiumy, mało kto wie, że świetnie rysował znakomicie
oddając proporcje. W swoich spektaklach reżyserował również światło.
Drzewiecki był osobą z krwi i kości poświęconą scenie, tego nie dało się
ukryć, widać było jego zaangażowanie i poświęcenie sztuce baletowej
– podkreśla Pietrzak. Poza działalnością teatralną Conrad Drzewiecki
zajmował się również reżyserią filmów baletowych.
Ostatnie lata pracy Drzewieckiego podsumowuje Wycichowska: – Jako
choreograf i wykonawczyni spotkaliśmy się z Conradem znów po latach,
kiedy specjalnie dla mnie układał jubileuszową choreografię do „Pieśni
Roksany” w 1998 r. Ta praca przebiegała w zupełnie innym klimacie. Dużo
wtedy rozmawialiśmy o przeszłości, o prowadzeniu zespołu, powodach
odejścia Conrada, usłyszałam wtedy wiele rad i przestróg, które nawet dziś
pomagają mi, jako dyrektorowi w trudnych chwilach.
Obecna dyrektor Polskiego Teatru Tańca nadal czerpie z doświadczeń
swojego poprzednika: – Prowadzę teatr od 27 lat. Tak jak przed laty, tak
i dziś czuję się zobowiązana do kontynuowania credo Conrada Drzewieckiego, polegającego na poszukiwaniu i tworzeniu współczesnej sztuki
tańca, w autonomicznym zespole, skupionym na kreacji. Zmienił się język
sztuki, tematy i formy wypowiedzi, ewoluowała przestrzeń gatunkowa, ale
cel pozostał ten sam. Tak określił go sam Conrad Drzewiecki: „Jestem
jak ogrodnik, który we własnym ogrodzie sadzi drzewa. Owoce, kiedy
dojrzewają, spożywa się lub rozdaje innym, drzewa pozostają. Poznański
teatr jest dla mnie miejscem pracy, to moje integrum, tutaj wszystko
dojrzewa, tutaj skoncentrowałem swoje pasje, idee, pomysły. Tutaj nie
rozpraszam się, nie jestem od nikogo i od niczego zależny w sensie artystycznym. W tym teatrze wypowiadam siebie”.
Marta Sankiewicz
Dziękujemy Instytutowi Teatralnemu im. Zbigniewa Raszewskiego w Warszawie
oraz Teatrowi Wielkiemu im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu
za użyczenie zdjęć do publikacji.
4/2015
63
PA M I Ę TA J M Y O…
Fot. Grażyna Wyszomirska
Tancerz, choreograf, reżyser, reformator
baletu. W sierpniu mija 8 lat od śmierci
Conrada Drzewieckiego, uznawanego za
najwybitniejszego polskiego choreografa XX
wieku. Wszechstronny artysta urodził się na
Chwaliszewie, a tańczył na scenach całego
świata. Ukoronowaniem jego wizji było
utworzenie Polskiego Teatru Tańca.
archiwum Teatru Wielkiego w Poznaniu
PA M I Ę TA J M Y O…
Mistrz