Wierszykowy_zawrót_glowy
Transkrypt
Wierszykowy_zawrót_glowy
Zbigniew Dm i t r o c a Wierszykowy zawrót głowy Polonijne Centrum Nauczycielskie w Lublinie Projekt okładki i ilustracje Magdalena Józefczuk-Dmitroca PCN wyraża podziękowanie Wydawnictwu „Świat książki” za udostępnienie utworów z następujących książek: „Dobre duszki”, „Zagadki wesołej gromadki”, „Kolorowy zawrót głowy”, „Raz, dwa, trzy… liczysz Ty”, „Literki na cztery fajerki” Copyright © Zbigniew Dmitroca ISBN 978-83-930606-0-3 Wydawca Polonijne Centrum Nauczycielskie w Lublinie 3 Maja 18/5A, 20-078 Lublin, tel. 81 532 38 13, [email protected] Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk i reprodukcja, w jakiejkolwiek postaci, całości lub części książki bez pisemnej zgody wydawcy są zabronione Książka do bezpłatnego rozpowszechniania w szkołach polskich i polonijnych, działających poza granicami kraju. Na taką formę publikacji zezwala art. 29 pkt. 1 ustawy o prawie autorskim z 4 lutego 1994 roku. Lublin 2010 Projekt i opracowanie graficzne, DTP Maria Czubek Printed in Poland Druk i oprawa Wydawnictwo Polihymnia Sp. z o.o., ul. Deszczowa 19, 20-832 Lublin, tel./fax 81 746 97 17, [email protected], www.polihymnia.pl Zawrócić uczniom w głowie tak, aby myśleli, mówili i czytali po polsku, czując przy tym radość – można to osiągnąć, sięgając po poezję Zbigniewa Dmitrocy. Twórca „Bajek niezapominajek”, entuzjastycznie przyjęty przez środowiska polonijne, wybrednych młodych czytelników w Polsce i na świecie, „rad nierad, (znów) nową bajkę (nam) opowiada…” Wiersze Poety z Lubelszczyzny stanowią bogaty zasób tekstów do nauki języka polskiego. Mogą służyć jako zbiór wyrazów i definicji, poszerzając przy tym leksykalny zasób słownika ucznia, jako swoista mnemotechnika, pomagająca w skutecznym zapamiętywaniu i właściwym stosowaniu norm języka polskiego, jako teksty ciekawych dyktand itd. Te krótkie utwory literackie są także źródłem bogatej, ujętej żartobliwie i intrygująco wiedzy o świecie: Napój – kompot albo kawa, Nauczyciel – uczy w szkole, Noga – lewa jest i prawa, Niwa – to po prostu pole. Wielbiciele twórczości poetyckiej Zbigniewa Dmitrocy mieliby mi za złe, gdybym wskazała wyłącznie walory użytkowe zawartych w zbiorku wierszy; a przecież to poezja nie tylko dla najmłodszych! Wielość środków poetyckich (metafory, alegorie, aluzje, ironia, żart…) ujęta w krótkich formach, potrafi zachwycić, a odkrywane sensy wierszy skłaniają do refleksji, krytycznego myślenia, oceniania, dyskusji na temat postaw, zachowań ludzi, do filozofowania… Kiedy zapytacie pawia, Co mu największą przyjemność sprawia, Odpowie bez zastanowienia: – Gdy się ogon mój docenia… A najbardziej mnie obraża, Jeżeli ktoś go nie zauważa! Jeżeli Was, tak jak mnie, oczaruje ta poezja, możecie wyczarować fantastyczne lekcje języka polskiego. Bo przecież, jak podpowiada poeta, Hokus pokus, czary mary – Każdy może czynić cuda! Jeśli tylko wierzysz w siebie, To na pewno ci się uda… Życzę Wszystkim wierszykowego zawrotu głowy, Małgorzata Małyska Literki na cztery fajerki A B Abecadło – to zbiór liter, Adelina – to dziewczyna, A pan sędzia – to arbiter, A aksamit – to tkanina. Babcia – bardzo kocha wnuki, Bachmat – to nieduży koń, Bałwan – plecie banialuki, Bagnet – to jest biała broń. Agat – to ozdobny kamień, Agrest – ostre kolce ma, A na zawsze – to na amen, A akwarium – jest ze szkła. Bal – bierwiono lub zabawa, Balsam – to cudowna maść, Balia – czasem jest dziurawa, W bagno – można łatwo wpaść. Aktor – gra przeróżne role, Akordeon – gra melodie, Apel – bywa rano w szkole, Azor – śpi, gdy sobie podje... Bat – napędza koniom strachu, Bazia – to kwitnąca kotka, Bazar – sklep, co nie ma dachu, Beza – jest okropnie słodka. Arka – to inaczej statek, Alka – to nadmorski ptak, Andrus – łobuz i gagatek, Arbuz – ma wspaniały smak! Beka – może być blaszana, Bekas – to beczący ptak, Beksa – chodzi zapłakana, Bez – to ogrodowy krzak. Antylopa – jest rogata, Armia – składa się z żołnierzy, Astronauta – w kosmos lata, Asfalt – na ulicy leży. Biurko – stoi w każdym biurze, Blekot – to niedobre zioło, Błyskawica – wróży burzę, Brwi – nie tylko zdobią czoło. Asparagus – to roślina, Aspiryna – znany lek, Aster – gwiazdę przypomina, Agent – to czasami szpieg. Bób – jest wyjątkowo zdrowy, Bóbr – to sławny budowniczy, Bór – jest wielki i sosnowy, Buldog – smuci się na smyczy. Auto – służy nam do jazdy, A astronom – bada gwiazdy, Aport – woła się do psa, A antałek ma dwa dna. But – powinien być wygodny, Byczek – ryczy, gdy jest głodny, Bilion – ma aż dziewięć zer, Bryndza – to góralski ser. C Cz Ceber – to pradziadek wiadra, A cebula – łzy wyciska, Cegła – bywa bardzo twarda, Cena – rzadko bywa niska. Czapka – czasem miewa daszek, Czółno – to niewielka łódka, Czyżyk – to uroczy ptaszek, Czubek – zdobi głowę dudka. Centuś – to osoba skąpa, Cep – to przyrząd do młócenia, Cyklon – to powietrzna trąba, Cukier – smak herbaty zmienia. Czarownica – jest nieznośna, Czarna – kawa, smoła, wrona, Czkawka – bywa bardzo głośna, A czereśnia – jest czerwona. Cudak – robi dziwne miny, Cementownia – to fabryka, Ceramika – to coś z gliny, A cykada – pięknie cyka. Czepek – nosi pielęgniarka, Czosnek – rośnie gdzieś w ogrodzie, Filiżanka – to jest czarka, Czwartek – zawsze jest po środzie. Cwał – to szybki bieg zwierzęcia, Cwaniak – to przebiegły chytrus, Cesarz – skarci nawet księcia, A cytryna – to też cytrus. Cynk i cyna – to metale, Cyngiel – jest przy pistolecie, Cyrkiel – kółka kreśli stale, Cyrk – wędruje wciąż po świecie. Ć Cirrus – to pierzasta chmurka, Cyfra – to na przykład czwórka, Cytra – bardzo pięknie gra, Cynik – wszystko w nosie ma. Ćma – to motyl albo mrowie, Ćwiartka – to jest pół połowy, Ćwiek – to gwóźdź o dużej głowie, Burak czasem jest – ćwikłowy. D Dz Dach – jest często dwuspadowy, Daktyl – z wielkiej palmy spada, Drut – to sznurek metalowy, Defekt – to po prostu wada. Dzbanek – może stać na stole, Dzwon – na wieży zawieszony, Dzwonek – często dzwoni w szkole, Dzwonnik – kiedyś bił we dzwony. Dalmatyńczyk – jest łaciaty, Dalekowidz – widzi dalej, Dalia – ma przepiękne kwiaty, Delfin – pływa doskonale. Dzięcioł – dziuplę kuje w drzewie, Dziędzierzawa – to roślina, Dzik – nie mieszka w ciepłym chlewie, Dziwna – czasem bywa mina. Dama – modną ma fryzurę, Derka – to jest gruby koc, Dermatolog – leczy skórę, Derkacz – śpiewa całą noc. Dź Degustator – smak ocenia, Deski – to czasami narty, Drwa – to drewno do palenia, Drwiny – to złośliwe żarty. Dźwig – udźwignie wieloryba, Dźgać – to znaczy mocno kłuć, Dźwięczy – łańcuch albo szyba, Dź – ma też na końcu łódź. Denko – nieraz bywa z drewna, Deseń – to ozdobny wzór, Dynia – to ogórka krewna, Deszczyk – prysznic prosto z chmur. Dż Drąg – to długi, prosty kołek, Delikates – to smakołyk, Dingo – to zdziczały pies, A wygodny strój – to dres. Dżdżysty dzień – to dzień deszczowy, Dżem – najlepszy jest śliwkowy, Dżip – samochód terenowy, Dżungla – wielki las deszczowy. E F Echo – w górach się rozlega, Eden – to po prostu raj, Edek – po boisku biega, Egipt – to pustynny kraj. Fala – morska bywa wielka, Fiasko – to niepowodzenie, Fanka – to jest wielbicielka, Finał – znaczy zakończenie. Ekran – jest w telewizorze, Ekspedientka – pani w sklepie, Elewator – skład na zboże, Ekspert – zawsze wie najlepiej. Ferie – są do wypoczynku, Finka – to harcerski nóż, Fronton – to jest przód budynku, Fretka – to domowy tchórz. Ekspedycja – to wyprawa, Etylina – to benzyna, Ekspozycja – to wystawa, A ekipa – to drużyna. Fikcja – to czasami bzdura, Flaming – ma różowe pióra, Flądra – jest od góry płaska, Foka – płetwą głośno plaska. Etap – to jest część podróży, Eter – do znieczuleń służy, Ewidencja – lista, spis, Epistoła – długi list. Fotografik – robi zdjęcia, Fragment – to jest część całości, Frak – to ubiór na przyjęcia, Fosfor – świeci się w ciemności. Fresk – to obraz wprost na ścianie, Frezja – to pachnący kwiat, Furtka – to są drzwi w parkanie, Furman – w ręku trzyma bat. Frykas – to jest coś pysznego, Frytki – smaczne są na świeżo, Fryzjer – wie, jak strzyc każdego, Fusy – na dnie kubka leżą. Futbol – to jest piłka nożna, Futro – w sklepie kupić można, Fuzja – to myśliwska broń, Fetor – to niemiła woń. 10 G H Gałąź – czasem bywa sucha, Gaj – to taki mały las, Garnek – zwykle ma dwa ucha, Gawron – kracze cały czas. Habit – ubiór zakonnika, Haftka – to druciane uszko, Halabarda – broń strażnika, Hamak – to wiszące łóżko. Gamoń – to jest niedorajda, Gap – to przypadkowy widz, Gratka – to po prostu frajda, Grzyb – to maślak albo rydz. Haiku – to króciutki wiersz, Halny – południowy wiatr, Harnaś – to zbójecki herszt, Hiacynt – bardzo piękny kwiat. Gągoł – to jest dzika kaczka, Giętka – może być trzepaczka, Gejzer – to gorące źródło, A gablotka – szklane pudło. Hala – może być targowa, Hala – to też górska łąka, Od hałasu – puchnie głowa, Harfiarz – wciąż na harfie brzdąka. Globus – mapa w kształcie kuli, Gniewosz – to nieduży wąż, Guzik – bywa przy koszuli, Gęsty – jest na przykład gąszcz. Helikopter – to śmigłowiec, Harpia – to drapieżny ptak, Hokeista – to sportowiec, Homar – to jest morski rak. Głaz – to wielki kawał skały, Głos – to syk i krzyk, i szept, Gołąb – bywa cały biały, Głowa – to czasami łeb. Hochsztaplerstwo – to oszustwo, Huba – to nadrzewny grzyb, Huk – to hałas albo mnóstwo, Hultaj – podejrzany typ. Góra – to ogromny kopiec, Góral – to mieszkaniec gór, Górnik – węgiel w ziemi kopie, Gryzoń – to na przykład szczur. Humor – bywa zły czasami, Husarz – rycerz ze skrzydłami, Hydra – to baśniowy stwór, Hydraulik – pan od rur. Grad – to lód lecący z nieba, Grat – to mało warta rzecz, Grzanka – to kawałek chleba, Gwizdek – zawsze kończy mecz. 11 I J Ichmość – znaczy pan, jegomość, Iguana – to jaszczurka, Informacja – to wiadomość, Ircha – to mięciutka skórka. Jabłko – spada blisko drzewa, Jacht – żegluje po jeziorze, Jer – to ptak, co pięknie śpiewa, Jęczmień – to niziutkie zboże. Idol – to ktoś bardzo znany, Imbir – zioło i przyprawa, Imbryk – bywa z porcelany, A igraszka – to zabawa. Jadło – służy do jedzenia, Jadowity – jest grzechotnik, Jagnię – w owcę się zamienia, A jubiler – to pan złotnik. Igła – jest od rąk zależna, Iglak – to iglasty krzak, Irbis – to pantera śnieżna, Ibis – to bagienny ptak. Jak – to bliski kuzyn krowy, Jaskier – to łąkowy kwiat, Jamnik – mały pies domowy, Jaszczur – to pradawny gad. Ikra – to są rybie jaja, Iskra – wzbija się z ogniska, Imię – to na przykład Maja, Izba – w chacie była niska. Jasiek – imię i poduszka, Jarzębina – ma korale, Jasnowidzka – to jest wróżka, A jaskinia – jama w skale. Indus – to ogromna rzeka, Intruz – nieproszony gość, Inwalida – to kaleka, Irytacja – to jest złość. Jastrząb – ma potężne szpony, Jeleń – wielkie rogi ma, Jeż – jest ciągle najeżony, Jenot – jest kuzynem psa. Jędza – to jest baba-jaga, Język – mówić nam pomaga, Jazgot – to po prostu hałas, Jurta – to skórzany szałas. 12 K L Kaloryfer – grzeje w zimie, Kalosz – to gumowy but, Karol – to królewskie imię, Kra – to pokruszony lód. Lalka – może być z plastiku, Lama – to domowe zwierzę, Lizak – słodycz na patyku, Lizus – rzadko mówi szczerze. Kask – zakłada się na głowę, Kolczyk – to ozdoba ucha, Koło – bywa ratunkowe, Koza – to jest łakomczucha. Lamus – skład na zbędne rzeczy, Licznik – ciągle tylko liczy, Laryngolog – gardło leczy, Leśnik – to jest pan leśniczy. Klepka – to deszczułka w beczce, Klomb – to jest okrągły kwietnik, Knot – to sznurek w każdej świeczce, Kosz – to bardzo często śmietnik. Laptop – to jest komputerek, A landrynka – to cukierek, Lelek – to jest nocny ptak, A leszczyna – leśny krzak. Kołowrotek – jest przy wędce, Kombajn – młóci w polu zboże, Komar – pije krew naprędce, Kot – do krwi podrapać może. Laska – kij do podpierania, Lato – ciepła pora roku, Lasso – lina do łapania, A latarnia – świeci w mroku. Krawat – wkłada się na szyję, Kubek – może być blaszany, Kret – w ogródku chętnie ryje, Krew – czasami płynie z rany. Legumina – słodki deser, Lemiesz – wielkie ostrze pługa, Leń – to jest inaczej leser, Lina – bywa bardzo długa. Krawiec – umie szyć ubrania, Kredens – szafa na naczynia, Książka – służy do czytania, Kufer – to ozdobna skrzynia. Lejce – trzyma pan woźnica, Lotnik – to po prostu pilot, Loch – to czasem jest piwnica, Lutnik – skrzypce zna na wylot. Krzew – to agrest i porzeczka, Kłótnia – to zwyczajna sprzeczka, Kura – to domowy ptak, Kwiat – to także polny mak. Linia – to czasami kreska, Listwa – to wąziutka deska, Lis – to rudy kuzyn psa, Lew – ogromną grzywę ma. 13 Ł M Łabędź – płynie hen przed siebie, Łazik – włóczy się po świecie, Łuna – wielki blask na niebie, Łubin – pięknie kwitnie w lecie. Magia – to po prostu czary, Magik – robi różne sztuczki, Mgła – to wielkie kłęby pary, Motek – to jest kłębek włóczki. Łajba – stara łódź lub statek, Łajka – to jest rasa psa, Łobuz – urwis i gagatek, Łezka – to maleńka łza. Majak – to jest przywidzenie, Marmur – piękna twarda skała, Mamałyga – to jedzenie, Mąka – sypka jest i biała. Łamigłówka – to zagadka, Łuszczak – to i gil, i trznadel, Łata – to naszyta szmatka, A łopata – zwykły szpadel. Majster-klepka – umie wszystko, Mięta – zioło na ból brzucha, Moczar – bagno, grzęzawisko, Muszka – to nie zawsze mucha. Łańcuch – czasem jest ze złota, Łeb – ma krowa albo koń, Łapa – noga psa lub kota, Łuk – to zakręt albo broń. Małpa – robi małpie miny, Mamut – wielki praprasłoń, Misa – czasem bywa z gliny, Mustang – to zdziczały koń. Łąka – to też górska hala, Ławka – może stać w ogrodzie, Łoskot – słychać nawet z dala, Łyżwiarz – ślizga się po lodzie. Masło – robi się w maślnicy, Maź – to maść i smar, i błoto, Mrok – jest w nocy i w piwnicy, Metal – to na przykład złoto. Łepek – to maleńka główka, Łoś – ma rogi jak łopaty, Łódka – kajak i żaglówka, Łysa – bywa głowa taty. Miotła – to prababka szczotki, Mleko – dają mleczne krowy, Miód – jest bardzo, bardzo słodki, Młotek – bywa też gumowy. Muł – to osad albo zwierzę, Mrowie – mnóstwo albo dreszcz, Mysz – masz też przy komputerze, Mżawka – to drobniutki deszcz. 14 N O Nabiał – mleko, ser i jajka, Nabożeństwo – msza w kościele, Nahaj – to jest bicz, nahajka, Nadmiar – znaczy nazbyt wiele. Obcas – czasem się obrywa, Obiad – może być z deserem, Obłudnica – jest fałszywa, Obszar – to rozległy teren. Nać – ma marchew i pietruszka, Niania – śpiewa kołysanki, Nierozłączka – to papużka, Nylon – dobry na firanki. Obieżyświat – to wędrowiec, Obój – bardzo pięknie gra, Okręt – to też lotniskowiec, Oset – ostre kolce ma. Namiot – może być cyrkowy, Narta – to wąziutka deska, Nasyp – bywa kolejowy, Niezabudka – jest niebieska. Obłok – to bielutka chmura, Odór – nieprzyjemna woń, Otwór – to po prostu dziura, Oręż – to w ogóle broń. Namuł – to jest osad rzeczny, Namysł – to zastanowienie, Niedźwiedź – bywa niebezpieczny, Nałóg – złe przyzwyczajenie. Oczko – dziurka lub gra w karty, Odblask – to odbity blask, Osioł – strasznie jest uparty, Okres – to jest pewien czas. Napój – kompot albo kawa, Nauczyciel – uczy w szkole. Noga – lewa jest i prawa, Niwa – to po prostu pole. Odrzutowiec – szybko lata, Odzież – to na przykład frak, Ojciec – to inaczej tata, Orzeł – to królewski ptak. Natręt – to niemiły gość, Nerwus – łatwo wpada w złość. Niesmak – to jest przykry smak, Nur – skok w wodę albo ptak. Ogórecznik – cenne zioło, Ogon – ma i pies, i kot, Owal – to spłaszczone koło, Ogrodzenie – mur i płot. Ołów – to jest ciężki metal, Ogar – to myśliwski pies, Order – to inaczej medal, Owad – osa, trzmiel i giez. 15 P R Paczka – ciastek lub herbaty, Pająk – prześladowca much, Piegus – to ktoś piegowaty, Pęd – to bieg lub szybki ruch. Racuch – to jest placek z ciasta, Radło – to pradawny pług, Ratusz – stoi w centrum miasta, Rak – ma zawsze dziesięć nóg. Pałka – to niewielki drążek, Pałac – to ogromny dom, Pisarz – jest autorem książek, Piorun – to inaczej grom. Rajd – to wyścig lub wyprawa, Róża – to wspaniały kwiat, Rozgłos – to uznanie, sława, Rupieć – to po prostu grat. Parkan – to jest ogrodzenie, Pies – to pudel albo szpic, Pokarm – to jest pożywienie, Pustka – jest, gdy nie ma nic. Rama – zwykle jest drewniana, Ramię – ma na przykład dźwig, Ranka – to niewielka rana, Ryj – ma świnia no i dzik. Pasterz – strzeże kóz lub owiec, Parkiet – to podłoga z klepek, Pływak – owad i sportowiec, Pisklę – ma maleńki łepek. Regał – to piętrowa półka, Ratler – to maleńki pies, Rogal – to rogata bułka, Rękawica – ciepła jest. Pędrak – to ruchliwy malec, Płyn – to woda i benzyna, Pierścień – wkłada się na palec, A pokrzywa – to roślina. Rekin – to drapieżnik wielki, Ręka – to i pięść, i dłoń, Ryś – na uszach ma pędzelki, Rumak – to rasowy koń. Piłka – może być siatkowa, Płaz – to żaba lub ropucha, Pogawędka – to rozmowa, Płomień – czasem w górę bucha. Rodzic – mama albo tata, Rój – to jest rodzina pszczół, Rydel – to jest też łopata, Rów – to długi wąski dół. Poczęstunek – ugoszczenie, Pot – czasami spływa z czoła, Pokój – to jest pomieszczenie, Psota – często jest wesoła. 16 S Sz Sad – to ogród owocowy, Sadza – zbiera się w kominie, Salon – może być meblowy, Salaterka – to naczynie. Szabla – jest okropnie ostra, Szachy – to wspaniała gra, Szufla – to łopaty siostra, Szron – to zamarznięta mgła. Sala – to na przykład klasa, Samochwała – chwalipięta, Smalec – tłusta biała masa, Smoczek – smokczą niemowlęta. Szafa – mebel na ubrania, Szczupak – to drapieżna ryba, Szczotka – jest do zamiatania, Szkło – to szklanka albo szyba. Schody – mają równe stopnie, Spór – to zatarg albo sprzeczka, Smoluch – brudny jest okropnie, Strumień – to po prostu rzeczka. Szatyn – ma brązowe włosy, Szczeniak – to po prostu psiak, Szerszeń – wielki kuzyn osy, Szczygieł – to wesoły ptak. Schowek – to inaczej skrytka, Skrzynka – może być na listy, Studnia – rzadko bywa płytka, Smar – jest tłusty i mazisty. Szczypta – to jest odrobina, Sznur – to kabel albo lina, Szopa – to drewniana budka, Szyja – długa albo krótka. Ser – to bryndza albo twaróg, Serce – w piersi ciągle bije, Sokół – to na przykład raróg, Sum – w mulistej wodzie żyje. Skała – marmur i piaskowiec, Snopek – to niewielka wiązka, Skoczek – żołnierz lub sportowiec, Suknia – czasem bardzo wąska. Sowa – dobrze widzi w mroku, Stok – łagodny jest i stromy, Styczeń – pierwszy miesiąc roku, Strzecha – to jest dach ze słomy. 17 Ś T Ściana – czasem bywa szara, Ścieżka – wąska albo kręta, Ślimak – to jest ślamazara, Śliniak – noszą niemowlęta. Tabun – to jest stado koni, Tama – śluza i przeszkoda, Tarcza – od uderzeń chroni, Topiel – to głęboka woda. Śliwka – żółta i czerwona, Śpiewnik – książka z piosenkami, Świecznik – często ma ramiona, Śpioch – śpi dniami i nocami. Taca – czasem jest podłużna, Terier – to myśliwski pies, Torba – może być podróżna, Tusz – nie tylko jest to rzęs. Śmiech – przeważnie jest radosny, Śnieguliczka – piękny krzew, Świerk – to bliski kuzyn sosny, Świergot – śliczny ptasi śpiew. Talerz – płytki lub głęboki, Tramwaj – szybko mknie po torze, Tapczan – wąski lub szeroki, Traktor – wielkie pole orze. Tarapaty – to kłopoty, Trop – to jest po prostu ślad, Trawa – żółknie od spiekoty, Tuberoza – piękny kwiat. Taśma – to czasami wstążka, Tojad – to trujące zioło, Tomik – to niewielka książka, Tryb – to jest zębate koło. Tur – wymarły kuzyn krowy, Trele – to są śpiewy ptasie, Turban – to nakrycie głowy, A tablica – wisi w klasie. 18 U W Ubiór – palto i spódnica, Upał – to okropny skwar, Urodziny – to rocznica, Urok – to inaczej czar. Wada – to po prostu feler, A warzywo – por i seler, Warta – rzeka albo straż, Wąsy – upiększają twarz. Uczeń – każde dziecko w szkole, Ugryźć – może groźny pies, Ugór – nieorane pole, Uśmiać – można się do łez. Waga – służy do ważenia, Wagon – służy do wożenia, Wiata – to po prostu dach, Wielki – czasem bywa strach. Ukrop – to po prostu wrzątek, Urwis – to ruchliwy chłopiec, Uroczysko – to zakątek, Usypisko – wielki kopiec. Waza – jest na barszcz lub zupę, Węzeł – to inaczej supeł, Ważka – waży się nad rzeką, Wiadro – może być na mleko. Umyć – można twarz i ręce, Uprząż – koniom się zakłada, Umywalka – jest w łazience, A usterka – drobna wada. Wąż – to rurka albo kobra, Welon – nosi panna młoda, Wróżka – zwykle bywa dobra, Wrzątek – to gorąca woda. Uroczysty – to świąteczny, Urodziwa – jest dziewczyna, Urwipołeć – jest niegrzeczny, Uśmiech – to wesoła mina. Węgorz – długi jest i śliski, Wybój – to jest dół na drodze, Wyżeł – duży pies myśliwski, A woźnica – trzyma wodze. Wianek – wkłada się na głowę, Wiatr – to wietrzyk i wichura, Wiśnia – drzewo owocowe, Wulkan – to dziurawa góra. Wiedźma – jest okropnie brzydka, Wydma – to piaskowe wzgórze, Włóczka – to wełniana nitka, Wyłom – to jest wyrwa w murze. 19 Z Ż Zachwyt – to są ochy, achy, Zgrywus – figlarz i wesołek, Zbroja – pancerz z grubej blachy, Zydel – to drewniany stołek. Źdźbło – to jest łodyżka trawy, Źródło – bije albo tryska, Źrebię – chętne do zabawy, Źle – gdy droga bywa śliska. Zakonnica – to jest mniszka, Zuch – po prostu wielki śmiałek, Zasapanie – to zadyszka, A zadufek – to pyszałek. Ź Zamsz – tkanina albo skóra, Zamróz – biały szron na szybie, Zawierucha – to wichura, Zbójnik – na podróżnych dybie. Zaspa – to pagórek śnieżny, Zawód – lekarz lub kierowca, Zez – rozbieżny albo zbieżny, Zwierzę – koza albo owca. Zastęp – składa się z harcerzy, Zastrzyk – daje pielęgniarka, Zegar – często jest na wieży, A znachorka – to zielarka. Zator – może być na rzece, Zebu – to indyjska krowa, Zdun – buduje w domach piece, Zupa – bywa jarzynowa. 20 Żaba – znakomicie pływa, Żar – to ogień lub spiekota, Żyto – jest koszone w żniwa, Żbik – to leśny kuzyn kota. Żarłok – je całymi dniami, Żmija – to jest wąż i gad, Żongler – rzuca piłeczkami, Żonkil – to jest żółty kwiat. Żerdź – to taka długa tyka, Żołna – bardzo piękny ptak, Żołądź – jest przysmakiem dzika, Żurek – ma kwaskowy smak. Żółw – powolnie wszędzie chodzi, Żubr – nie czesze nigdy brody, Żuraw – po mokradłach brodzi, Żurawina – ma jagody. Ra z , d w a , t r z y … l i c z y s z Ty ! Jedynka Jedynka jest często Wielką egoistką, Nie lubi się dzielić, Sama chce mieć wszystko! Jedna jaskółka Wiosny nie czyni, Nie ma na świecie Jednej mistrzyni! Zawsze chce być pierwsza, Zawsze chce mieć rację, Lubi zbierać brawa Oraz gratulacje. I tylko uczeń Ma smutną minkę Kiedy dostanie W szkole jedynkę! Lecz jeśli jedynka Przypadkiem przegrywa, Wtedy jest nieznośna, Zła i opryskliwa. A kiedy na innych Bardzo się pogniewa, To na pocieszenie Sama sobie śpiewa: Człowiek ma jedną Głowę i szyję, I jedno w piersi Serce mu bije. Ślimak ma jedną Muszlę i nogę, A biegacz jedną Do mety drogę. Samochód jedną Ma kierownicę, A każde oko Jedną źrenicę. 23 Dwójka Kiedyś była zmorą dzieci, Dokuczała im okropnie, Dziś przykładem też nie świeci, Bo są przecież lepsze stopnie! Rzeka ma dwa brzegi, Medal ma dwie strony, Rower ma dwa koła, Okno dwie zasłony. Kiedyś dzieci jej się bały, Nieraz przez nią rozpaczały, Dzisiaj nikt się nie przejmuje, Gdy dostaje w szkole dwóję! Drugi jest na mecie Srebrny medalista, A gdzie dwóch się bije, Tam trzeci korzysta. Dwójki wcale to nie cieszy, Że nikogo już nie peszy, Gdyż dziś chłopcy i dziewczynki Bardziej boją się jedynki... Kiedy zaś ma dobry humor, Dwójka mówi z wielką dumą: – Ja gram także ważną rolę, Inną w życiu, inną w szkole... Człowiek ma dwie ręce, Na dwóch nogach chodzi, Dwa rogi ma baran, Co beczy i bodzie. Mamy dwoje oczu, Nad nimi dwie brwi, Dwoje skrzydeł mają I okna, i drzwi! W parze są dwa buty I dwie rękawice, Każda para spodni Ma dwie nogawice.. 24 Trójka Trójka to ocena średnia, Nie dla wszystkich odpowiednia, Ale trójka też być musi, Bo nie wszyscy to prymusi. Mecz hokejowy Trzy tercje trwa I trzech muzyków W tercecie gra! Oczywiście poza szkołą Trójki też królują w koło. Trójce trochę to nie w smak I przekornie śpiewa tak: Ale nieprawda, Że zawsze młodszy Częściej od innych Plecie trzy po trzy. Trzy głowy w bajkach Mają złe smoki, Trójkąty zawsze Mają trzy boki. Trzy piętra często Miewają domy, A książki nieraz Trzy grube tomy. Trzy listki zwykle Ma koniczyna Co dzień wybija Trzecia godzina. Marzec jest trzecim Miesiącem roku, Trzy razy skacze Skoczek w trójskoku. Dzwonek w teatrze Trzy razy dzwoni, W zaprzęgu czasem Jest trójka koni. 25 Czwórka Choć dla wielu uczniów czwórka, To szczyt marzeń i laurka, Czwórka wcale nie docenia Swojej roli i znaczenia. W cztery oczy można Pobyć w kawiarence I na fortepianie Grać na cztery ręce. Ciągle smutno się uśmiecha I narzeka, że ma pecha.... A bez czwórki cały świat Miałby przecież wiele wad: I co cztery lata Znów jest Olimpiada, I na cztery łapy Kot szczęśliwie spada. Cztery nogi mają Wszystkie czworonogi – Kozy i kozice, Dogi i buldogi. Czteronożne są też Stoły i stoliki, Krzesła, szafy, łóżka, A nawet piecyki! Auto nazywamy Czterema kółkami, Wojsko maszeruje Równymi czwórkami. Świat ma cztery strony, Cztery ściany pokój, Cztery są kwartały Oraz pory roku. Czwartek to niezmiennie Czwarty dzień tygodnia I cztery po czwartej Zegar wskaże co dnia. 26 Piątka Kiedyś była ideałem, Zdobywano ją z zapałem, Dzisiaj szóstka ją przewyższa I prymusom jest najbliższa. Piąte przez dziesiąte Można język znać, Można przybić piątkę I piątaka dać. Piątki nikt nie lekceważy, Bo każdemu z nią do twarzy I choć nie jest najważniejsza, Nikt jej roli nie umniejsza. Pięciodrzwiowym autem Piątką można pruć I jak piąte koło U wozu się czuć… Piątka wie, że wciąż jest w cenie, Cieszy ją to powodzenie I dlatego nie ukrywa, Że po prostu jest szczęśliwa. Ale gdy jej ktoś dokuczy, Wtedy piątka gniewnie mruczy: Wszyscy ludzie mają Pięć palców u rąk, Pięcioksiąg oznacza Pięć biblijnych ksiąg. Pięć zmysłów to dotyk, Wzrok, węch, słuch i smak, Niektórym, niestety, Piątej klepki brak. Po ścianie się wije Pięciolistny bluszcz, Można dostać bukiet Z pięciu pięknych róż. 27 Szóstka Siódemka Szóstka ma wspaniałe życie, Wiedzie jej się znakomicie, Nawet łobuz marzy skrycie, By choć raz ją mieć w zeszycie. A siódemka już od dawna Jest na całym świecie sławna. Ludzie wierzą, że najczęściej Ona im przynosi szczęście! Ale ona wciąż grymasi, Że za dobra jest dla Kasi, Że Grześ dostał ją przypadkiem, Bo akurat siedział z Radkiem... Czy to prawda, czy też nie, Być siódemką nie jest źle: Wszystkie dzieci mimo to Ciągle ją dostawać chcą, Szóstka o tym dobrze wie I dlatego śmieje się: Szóstkę można czasem Trafić w totolotka, W sześcioro przyjaciół Po lekcjach się spotkać. Na naszej planecie Jest sześć kontynentów, Pod choinką czasem Leży sześć prezentów. Można mieć sześć kotów, Szóstym dzieckiem być, A nawet sześć goli Podczas meczu wbić. Ale nawet prymus Wie, że czar by prysł, Gdyby w parze z szóstką Nie szedł szósty zmysł. 28 Jest siedem lat chudych I siedem lat tłustych, Wielki gar bigosu Z siedmiu głów kapusty. Siedem dni tygodnia, Siedem cudów świata I siedmiokropkowa Biedronka skrzydlata. Na koncercie czasem Gra siedmioro skrzypiec, Siódmy miesiąc roku To gorący lipiec. A za siódmą górą I za siódmą rzeką, To w bajkach oznacza: Gdzieś bardzo daleko. Siódme poty mogą W pracy na nas bić, A mimo to można W siódmym niebie być! Ósemka Jedynka mówi, że ósemka Wygląda jak kopnięte zero, A piątka aż ze śmiechu pęka I woła: – A to ci dopiero! I osiem godzin Pracuje tata, I jeszcze bywa Ósmy cud świata. Siódemka jest do bólu szczera I głośno piszczy: – Jak dwa zera! A trójka krzyczy: – Nie do wiary! Z niej można zrobić okulary! Ósemka jest też Zębem mądrości Oraz symbolem Nieskończoności. Ósemka na to: – Głupie żarty! Spróbujcie wygrać ze mną w karty... Gdy zacznę was traktować z góry, To przestaniecie gadać bzdury... Należę do waszego grona, Bo jestem też niezastąpiona: Osiem nóg mają Wszystkie pająki, O ósmej w szkołach Terkoczą dzwonki. Sierpień jest ósmym Miesiącem roku I osiem boków Jest w ośmioboku. Ośmioro kociąt Karmi kocica, I osiem ramion Ma ośmiornica. 29 Dziewiątka Zero Dziewiątka nie ma powodzenia, Nie cieszy się powszechną sławą, Rzadko jej imię ktoś wymienia I rzadko ktoś jej bije brawo. Wszystko zaczyna się od zera, Lecz zerem każdy poniewiera! Wszyscy na zero patrzą z góry I wygadują różne bzdury. Bardzo ją martwią te porządki I brak szacunku dla dziewiątki, A kiedy wielce się zasmuci, To na pociechę sobie nuci: Nawet jedynka nos zadziera I śmieje się z biednego zera: – A to dopiero! Kompletne zero... Jest zioło dziewięćsił I kwiat dziewięciornik, I dziewięć przyborów Pomieści przybornik. A to jest nieporozumienie, Bo zero wielkie ma znaczenie! Gdy z prawej strony cyfry stanie, Każdy z uznaniem patrzy na nie. I ni w pięć ni w dziewięć Można pleść bez sensu, I dziewięć widelców Schować do kredensu. Z jedynki robi się dziesiątka, Z siódemki zaś siedemdziesiątka! Gdy zer przybywa z prawej strony, Powstają setki i miliony! W dziewiątej minucie Można strzelić gola I dziewięć Muz było W orszaku Apolla. Lecz samo zero nic nie znaczy I na myśl o tym łka z rozpaczy. Dziewięć stopni ciepła, Dziewięć stopni schodów, Dziewięć pięter domu, Dziewięć samochodów. Dziewięć planet krąży Dookoła słońca, A dziewiąta fala, To fala miażdżąca… 30 Ko l o r o w y z a w r ó t g ł o w y Kolorowy zawrót głowy Biały Kolorowe są łąki, Kiedy kwiaty zakwitną, Kolorowe owady Mkną nad wodą błękitną. Śnieg jest biały i przebiśnieg, Białe są kwitnące wiśnie, Biały bocian, biały bez, Biały pieprz i biały pies. Kolorowe motyle, Skrzydełkami trzepocą, Kolorowe korale W słońcu pięknie migocą. Biały łabędź, biały orzeł, Na Północy Białe morze, Biały zając, biała mysz, Biały len i biały ryż. Kolorowe kamienie W naszyjniku się mienią, Kolorowe są liście Szeleszczące jesienią. Biały chleb i biała mąka, Białe kwiaty ma poziomka, Biały niedźwiedź, biały koń, Biała kawa, biała broń. Kolorowe bukiety, Kolorowe rabatki, Kolorowe są gile I sikorki bogatki. Biała pasta, biała piana, Białe mleko i śmietana, Biały ser i biały barszcz, Biały walc i biały marsz. Kolorowe kokardy, Kolorowe falbany, Kolorowe koszulki, Kolorowe dywany. Biała wata, biała wełna, Biała brzoza i bawełna, Biała rzodkiew bywa też, Biały kruk i biały wiersz! Kolorowe jest wszystko, Cały świat kolorowy, Kiedy nam czarne myśli Nie przychodzą do głowy. Biały bandaż, biała flaga, Bielusieńka broda maga, Biały papier, biała sól, Biały gips i ryps, i tiul. Biała bywa noc polarna, Białe są fasoli ziarna, Biały dzień i biały szal, Białe grzywy morskich fal. 33 Brązowy Czerwony Brązowy kapelusz Ma piękny borowik, A piórka brązowe Wróbelek i słowik. Czerwony kapturek, Czerwona czapeczka, Czerwona poziomka, Czerwona porzeczka. Brązową sierść mają Boksery, jamniki, Brązowe są z brązu Odlane pomniki. Czerwona cebula, Czerwona papryka, Czerwona koszula I płachta na byka. Brązowe są stoły, Komody, regały, Brązowe kamasze, Trzewiki, sandały. Czerwona kapusta I burak ćwikłowy, Czerwone korale I sok malinowy. Brązowe są szafy, Fotele, kredensy, Brązowe są włosy, Brwi, oczy i rzęsy. Czerwone czereśnie, Czerwone kamyczki, Czerwone ze wstydu Bywają policzki. Brązowe są domy, Altanki, parkany, Brązowe żołędzie, Brązowe kasztany. Czerwone od maków Są pola i łąki, Fruwają nad nimi Czerwone biedronki. Brązowe drzwi domu I świerszczyk domowy, I węgiel brunatny Ma kolor brązowy. Czerwony muchomor, Czerwony pomidor I człowiek ze złości Czerwony jak indor. Brązowy jesienią Jest jesion i wiąz, A latem się człowiek Opala na brąz. Czerwone jest morze I rzeka, i krowa, A róża czerwona To kwiatów królowa. 34 Czarny Fioletowy Czarny jest węgiel, sadza i smoła, Kominiarz często ma czarny nos, Ma czarne czułki osa i pszczoła, A czarne pióra ma kruk i kos. Fioletowe są fiołki, Fioletowe wrzosy, Fioletowe krokusy, No i nieraz nosy. Jest czarna kawa, czarna godzina, Czarna porzeczka i czarny dąb, Czarny dym czasem bucha z komina, Czarny się robi zepsuty ząb. Fioletowe są chmury, Zwiastujące burzę, Fioletowe berety I czasami róże. Czarne są noce bezksiężycowe, Czarny w kopalni górnika pot I czarne myśli nachodzą głowę, Gdy drogę czarny przebiegnie kot. Fioletowy powojnik Pnie się po altanie, Fioletowy jest kąkol, Oset na polanie. W czarnym kosmosie są czarne dziury, Są czarne włosy, wąsy i brwi, Brudasy mają czarne pazury, Są czarne chmury i czarne dni. Fioletowy bez pachnie Koło domu wiosną, Fioletowe irysy Na rabatce rosną. Są czarnowidze, czarnoksiężnicy, Jest czarny kolor w kartach do gry. Czarno ubrani są żałobnicy, Czarny charakter ma człowiek zły. Fioletowe jesienią Są owoców grona, Smaczne śliwki węgierki Oraz winogrona. Jest czarna rozpacz i czarna owca, Czarna herbata i czarny pieprz, Czarne są wonne kulki jałowca, Czarną szczecinę ma czarny wieprz. Jest czarna ziemia, czarna jagoda, Czarna pantera i czarny pies, Lecz w Morzu Czarnym jest modra woda I białe kwiaty ma czarny bez. 35 Granatowy Niebieski Granatowe są mundury, Granatowe garnitury, Granatowe są fartuchy I w ogóle różne ciuchy. Niebieskie jest niebo, Gdy piękna pogoda, Niebieska niekiedy Wydaje się woda. Granatowe swetry, Granatowe bluzy, Granatowe getry, Dżinsy i rajtuzy. Nad wodą niebieskie Unoszą się ważki, Fruwają niebieskie Motyle modraszki. Granatowe dresy, Koszulki, skarpety, Granatowe płaszcze, Czapki i berety. Niebieskie bławatki W zbożu się niebieszczą, Niebieskie papugi W dżungli głośno wrzeszczą. Granatowe torby, Plecaki, walizki, Granatowe garnki, Kubeczki i miski. Niebieski barwinek Rośnie w zagajnikach, Niebieski jest płomyk Błędnego ognika. Granatowe kredki, Pióra, długopisy, Granatowe sińce Miewają urwisy. Niebieskie migdały, Niebieskie są oczy, Niebieska piłeczka Po trawie się toczy. Niezapominajki Niebieściutko kwitną I niektórzy ludzie Krew mają błękitną! 36 Pomarańczowy Różowy Pomarańczowe gaje, Pomarańczowe drzewka, Pomarańczowe jabłko I twarda marchewka. Różowe policzki I różowe usta, Różowa sukienka I różowa chusta. Pomarańczowe piegi Na policzkach Balbinki, Pomarańczowe rydze Oraz mandarynki. Różowe o świcie Jest niebo na wschodzie, Różowiutkie róże W babcinym ogrodzie. Pomarańczowy napój I odblaskowy znaczek, Pomarańczowe dzioby I krótkie nóżki kaczek. Różowe obłoki O zachodzie słońca, Różowa piwonia Pod oknem pachnąca. Pomarańczowy ręcznik, Pomarańczowa piłka, Pomarańczowy spławik I wędkarska żyłka. Różowe goździki, Frezje, tulipany, Różowe falbanki I różowe ściany. Pomarańczowe kwiatki, Pomarańczowe piórka, No i pomarańczowa Pomarańczy skórka! Ludzie są czasami W różowych humorach I wtedy świat widzą W różowych kolorach. 37 Srebrny Szary Srebrna stara łyżka, Srebrna cukiernica, Na wieczornym niebie Srebrny sierp księżyca. Szara jest deszczowa chmura, Szary jest deszczowy dzień, Szary gołąb stroszy pióra, Szary jest na ścianie cień. Na srebrzystych świerkach Srebrzą się igiełki, Na czapkach żołnierzy Srebrne są orzełki. Szara gęś zuchwale gęga, Szarobury mruczy kot, Szare buty ma włóczęga, Szary jest spłowiały płot. Na srebrnych łańcuszkach Srebrne medaliki, W uszach błyszczą srebrne Klipsy i kolczyki. Szara mysz wygląda z dziury, Kucharz robi szary sos, Szare są kamienne mury, Szare wstęgi dróg i szos. Są srebrne pierścionki, Broszki i agrafki, Okulary mają Srebrzyste oprawki. Szare niebo jest o świcie, Szara jest pajęcza sieć, Ludzie mają szare życie, Szare oczy można mieć. Srebrna statuetka, Srebrny szron i mech, I wesołych dzieci Srebrny dźwięczy śmiech. W głowie szare są komórki, Szary jest wieczorny mrok, Szary wilk ma szare córki, Szary bywa górski stok. Jest szaruga i szarzyzna, Szara maść i szara nić, Można myć się szarym mydłem I na szarym końcu być... 38 Zielony Złoty Od wiosny do wiosny Zielone są sosny, A dąb się zieleni Do wczesnej jesieni. Złota kareta, Złota korona, Złoty naszyjnik I złota żona. Zielone są pola I smukła topola. Zielone są lipy, Paprocie i skrzypy. Złoty medalik, Złota moneta, Złoty łańcuszek I bransoleta. Zielenią się brzozy, Osiki i łozy. Zielone są klony I mech jest zielony. Złote świeczniki I złote ramy, Złoty pierścionek Na palcu damy. Zielone są rowy I stół bilardowy, Zielona trzykrotka I żabka rzekotka. Złote medale, Złote ordery, Złote puchary, Złote patery. Zielona herbata, Kapusta, sałata, Zielone ogórki I leśne pagórki. Jest złota jesień I złota rączka, Złota na ręce Ślubna obrączka. Zielone barwniki, Zielone trawniki, Zielone ludziki I polne koniki. Złoty interes, Złote wesele, Złoty jest na mszy Kielich w kościele. I biała pietruszka Zieloną ma nać. Można być zielonym I w zielone grać! Są złote spinki I złote skuwki, I tylko złote Nie są złotówki. 39 Żółty Kolory Żółte kaczeńce, Żółte kaczęta, Żółta firanka W oknie upięta. Są kolory jasne I kolory ciemne, Są kolory zimne I ciepłe, przyjemne. Żółte dziewanny, Żółte żonkile, Żółte skrzydełka Mają motyle. Są kolory brudne I kolory czyste, Kolory zgaszone I barwy soczyste. Żółte cytryny, Żółte brzoskwinie, Żółte czereśnie I żółte dynie. Kolory spokojne I kolory żywe, Barwy delikatne I ostre, krzykliwe. Żółciutka świeca I żółta siarka, Żółtym światełkiem Świeci latarka. Są barwy pokrewne Oraz kontrastowe, Kolory pochodne I trzy podstawowe. Żółte ściereczki I żółte gąbki, Żółte się robią Niemyte ząbki. Żółć, błękit i czerwień, To skromna rodzina, Od której się tęcza Kolorów zaczyna. Żółta od żółtek Jest jajecznica, Żółcią raz po raz Zionie złośnica. Dzięki błękitowi, Żółci i czerwieni Cały świat dokoła Tęczą barw się mieni. Jest Morze Żółte I Żółta Rzeka, I żółte ciastka Mama wypieka! 40 Zgady w a n k i n a w i e c z o r y i p o r a n k i Aparat fotograficzny Czajnik Kiedyś pan fotograf Znał się na tym sprzęcie, Teraz nawet dziecko Umie zrobić zdjęcie! To naczynie z rączką, Do tego dziobate, Można w nim gotować Wodę na herbatę. Biurko Czapka Ma blat i szuflady, Jest małe lub duże, Stoi w gabinecie, W redakcji i biurze. Wełniana, futrzana, Różnokolorowa, Gdy ją nosisz w zimie, Nie marznie ci głowa. Butelka Deskorolka To takie podłużne Naczynie ze szkła, Czasem ma zakrętkę, Czasem kapsel ma. To deska z kółkami, Lecz bez kierownicy, Więc nie wolno na niej Jeździć po ulicy. Buty Drukarka Na deszcz są najlepsze Gumowe kalosze, Na zimę kozaki, A w domu bambosze. Gdy na jej ikonę Klikniesz w komputerze, Wszystko wydrukuje Na pięknym papierze. 43 Dzwonek Hulajnoga Prawdziwy z metalu. Ozdobny ze szkła, Nosi go owieczka I rower go ma. Mogą na niej jeździć Dzieci i rodzice, To deska na kółkach, Co ma kierownicę. Filiżanka Klucze Jest mała, ma uszko I wklęsłą podstawkę, Dorośli z niej piją Herbatę lub kawkę. Są różne, bo mają Odmienne zadania, Do domu, do auta, Do śrub zakręcania. Fotel Komputer Bywa wiklinowy, Bywa też skórzany, Czasem obrotowy, A czasem bujany. Jaką nosi nazwę Urządzenie, które Ma monitor, myszkę Oraz klawiaturę? Gazeta Koparka Leży w każdym kiosku, Codziennie jest nowa, Można ją przeczytać, Można przekartkować. Na długim ramieniu Ma czerpak stalowy, Którym zbiera piasek Albo kopie rowy. 44 Kosiarka Lodówka Gdy się włączy silnik, Ta sprytna maszyna Trawę na trawniku Równiuteńko ścina. W każdej kuchni stoi Metalowa skrzynka, W której się nie psuje Mleko ani szynka. Krzesło Lokomotywa Jest miękkie lub twarde, W domu albo w szkole, Ma nogi, oparcie I stoi przy stole. To bardzo wielka Silna maszyna, Która pociągi Ciągnie po szynach. Książka Lustro Ma tytuł, autora, Bywa podróżnicza, Często z biblioteki Ją się wypożycza. To płaski kawałek Błyszczącego szkła, W którym każdy siebie Ogląda co dnia. Kuchenka Łyżka Czasem elektryczna, Najczęściej gazowa, Najnowocześniejsza Jest mikrofalowa. Bywa metalowa I jednorazowa, Do jedzenia zupy Służy ci stołowa. 45 Łyżwy Nóż To są takie buty Z płozami na spodzie, Zakładasz je tylko, By jeździć po lodzie. Każda mama co dzień W kuchni go używa Do krojenia warzyw, Mięsa i pieczywa. Miotła Odkurzacz Dziś już tylko czasem Zamiata ulice, A kiedyś latały Na niej czarownice. Dzięki niemu łatwiej I lepiej się sprząta, Wciągnie każdy pyłek Z najdalszego kąta. Motocykl Parasol Ma tylko dwa koła, Lecz nie jest rowerem, Kiedy jest nieduży, Może być skuterem. Zabierasz go z domu, Kiedy jest deszczowo, Żeby go na dworze Rozłożyć nad głową. Narty Patelnia To dwie deski, które Do nóg się przypina, Żeby na nich jeździć Po górach-dolinach. To płytka miseczka Z rączką z jednej strony, Niejeden naleśnik Był na niej smażony. 46 Pędzel Poduszka Szeroki lub wąski, Okrągły lub płaski, Można nim malować Ściany i obrazki. Jest duża i miękka, Najlepsza puchowa, I to właśnie na niej W łóżku leży głowa. Piłka Pralka Sprężysta, okrągła, Ręczna albo nożna, Można ją odbijać I kopać ją można. Gdy włożysz do niej Brudne ubranie, Po jakimś czasie Czyste się stanie. Plecak Ręcznik Nosi go na plecach Żołnierz i turysta, I bardzo podobny Jest on do tornistra. To miękka tkanina Wisząca w łazience, W którą można wytrzeć Buzię albo ręce. Podłoga Rękawice Każdy ma ją w domu, Leży pod nogami, Kiedy jest drewniana, To skrzypi czasami. Największe są męskie, Najmniejsze dziecięce, Nosimy je w zimie, Gdy marzną nam ręce. 47 Rower Stół To prosty pojazd Z dwoma kołami, A napędzany Jest pedałami. Blat ma prostokątny Albo kwadratowy, Je się przy nim obiad I toczy rozmowy. Samochód Szafa Gdy jeździ w wyścigach, To jest wyścigowy, A gdy wozi ludzi, To jest osobowy. Wysoka, płaska, Dwu i trzydrzwiowa, Czyste ubrania Do niej się chowa. Samolot Szalik Gdy nie ma silnika, Jest tylko szybowcem, A gdy nie ma śmigieł, To jest odrzutowcem. To długa tkanina, Co jak wąż się wije I przez całą zimę Chroni twoją szyję. Sanki Szczotka Można na nich leżeć Lub siedzieć z rozkroku, Ciągnąć je za sznurek Lub zjeżdżać ze stoku. Maleńka do butów, Większa do ubrania, A na długim trzonku Służy do sprzątania. 48 Talerz Widelec Zwykle jest okrągły, Mały albo duży, Płaski i głęboki Do jedzenia służy. Jest kuzynem łyżki, Zębaty i wąski, Wybiera z talerza Najsmaczniejsze kąski. Telefon Wieszak Bywa biały, czarny, A nawet różowy, Albo stacjonarny, Albo komórkowy. Wiszący, stojący, W lecie całkiem pusty, W zimie wiszą na nim Kurtki, palta, chusty. Telewizor Zegar To pudło z anteną I szklanym ekranem, Który czasem gaśnie Dopiero nad ranem. Musi ciągle chodzić, Bo gdy się zatrzyma, To nie można sprawdzić, Która jest godzina. Termometr Zmywarka To przyrząd, który O każdej porze Temperaturę Wskazać ci może. Wygląda jak duża Metalowa skrzynia, Sama zmywa sztućce I brudne naczynia. 49 Znak drogowy Cebula To kółko lub trójkąt, Co na jednej nodze Przy każdej ulicy Stoi ku przestrodze. Gdy ją gospodyni Z łupinek obiera, Często z jej powodu Z łzy oczu ociera. Żarówka Ćma Kiedy tylko kontakt Ręką się naciśnie, Ten szklany balonik Pod kloszem rozbłyśnie. O tym owadzie Powiem wam tyle: Jest nazywany Nocnym motylem. Żelazko Dąb Kiedyś miało duszę, Dziś jest elektryczne, Dzięki niemu spodnie Mają kanty śliczne. Jest wielki i mocny, Nie boi się burzy, A jego owocem Jest żołądź nieduży. Burak Dynia Cukrowy jest biały, Ćwikłowy – czerwony, Pastewny na paszę Dla krów przeznaczony. Jest wielka jak bania, Żółta i zielona, Pysznymi pestkami W środku wypełniona. 50 Indyk Koala Na szyi ma wielkie Czerwone korale, A gdy się nastroszy, Gulgocze zuchwale. Ten dziwny niedźwiadek Przez calutkie dnie Nic nie robi, tylko Eukaliptus je. Jesień Komar Z początku jest złota, Piękna jak królowa, A potem ponura, Zimna i deszczowa. Choć jest bardzo mały, Z nikim się nie liczy – Podstępnie krew pije I okropnie bzyczy! Jeż Kret Czasami się gniewa I tupie nóżkami, Czasem przypomina Piłeczkę z kolcami. Jest czarny i ślepy, Bo żyje w ciemności, Gdy ryje w ogrodzie, Ogrodników złości. Kapusta Krokodyl Na krótkiej łodydze Rośnie wielka głowa, Z której można pyszny Bigos ugotować. Pysk ma długi, płaski I straszne zębiska, Najlepiej go w Nilu Nie oglądać z bliska. 51 Kukułka Mól Tę prostą zagadkę Odgadnąć nie sztuka – Każdy zna głos ptaka, Który pięknie kuka. Kiedy ten motylek Zagnieździ się w domu, Bluzki, swetry, futra, Zjada po kryjomu. Lato Mysz Często jest upalne, Lecz zimne też bywa, Przynosi wakacje, Urlopy i żniwa. Polna – żyje w polu, A w domu – domowa, Kiedy słyszy kota, Do dziury się chowa. Marchew Ogórek Częściej niż na grządce, Widzisz ją na stole, Jest pomarańczowym Warzywem w rosole. Czasem jest dość długi, Przeważnie zielony, W lecie – małosolny, A w zimie – kiszony. Motyl Osioł Bywa biały, modry, Różnokolorowy, Bielinek, modraszek Albo paź królowej. Bywa nazywany Strasznym uparciuchem Albo przezywany Głupim kłapouchem. 52 Ośmiornica Sęp Rzadko kto ją widział, Ale każdy zna – Na ogromnej głowie Osiem ramion ma. To łyse ptaszysko Ma też gołą szyję, Żywi się padliną, W ciepłych krajach żyje. Pająk Skowronek Na cieniutkich nogach Ma okrągły brzuch, Snuje cienkie sieci Do łowienia much. Ten wspaniały śpiewak Zrywa się o świcie, Żeby ludziom w polu Uprzyjemniać życie. Rak Słonecznik Żyje na dnie rzeki Między roślinami, Choć nie jest monterem, Chodzi ze szczypcami. To bardzo wysoka I piękna roślina, A jej płaska głowa Słońce przypomina. Renifer Sroka Choć ma wielkie rogi, Nikomu nie grozi I w saniach świętego Mikołaja wozi. Ta kuzynka wrony Nie kracze, lecz skrzeczy, Ptakom – kradnie jajka, Ludziom – złote rzeczy. 53 Ślimak Wróbel Ma jedną nogę, Z nikim się nie ściga, A do tego jeszcze Dom na grzbiecie dźwiga. Cieszy się z okruszka, Z ziarenka, obierka, Mały, szarobury, Wciąż skacze i ćwierka. Wąż Ziemniak Jest przebiegły, groźny, Bardzo tajemniczy, Bezszelestnie pełza, Grzechocze lub syczy. Chociaż z wyglądu Jest raczej brzydki, Powstają z niego Złociste frytki! Wiosna Zima Gdy przychodzi do nas, Wszyscy się cieszymy, Witamy ja w marcu, Topiąc kukłę zimy. Czasem bywa piękna, Czasem zła i groźna, Czasem jest łagodna, Czasem bardzo mroźna. 54 Tr e l e - m o r e l e Jeż, upał i żaby Żuraw Jeż ze złości aż zatupał: – Co za upał! Co za upał! Kiedy żuraw się utrudzi, To się w chłodnej strudze studzi. Żar od rana bucha z nieba, Jałowieje żyzna gleba, Trzeba deszczu, deszczu trzeba! Przy okazji również myje Długie nogi no i szyję. Każdy męczy się, omdlewa, Wszystkich gęsty pot oblewa, Oj, potrzebna jest ulewa... Tylko żaby się nie żalą I pogodę sobie chwalą. Żabki wcale się nie pocą I do jeża tak rechocą: Długo moczy brzuch i skrzydła, Bowiem nie używa mydła... Musi umyć się starannie, Zanim się oświadczy pannie. Nie wypada, żeby brudny Szedł do żurawianki schludnej! – Naucz się, jeżyku, pływać, To nie będziesz utyskiwać I nie będziesz więcej tupał, I uskarżał się na upał… 57 Ptasie mleczko i mięta Sójki Pewnego razu – rzeczką Płynęło ptasie mleczko... Bajka to nienowa, Pokłóciły się dwie sójki... Od słowa do słowa Doszło między nimi do bójki. Wnet się zbiegły łasuchy, Głodomory, łakomczuchy, Największe pasibrzuchy! Już od bladego świtu Wszyscy mlaskali z zachwytu, Ciesząc się z apetytu. Ciągle im było mało, A mleczka nie ubywało! Boże! Co tam się działo! Nagle – koło wieczora Ktoś głośno jęknął: – Doktora! Dosłownie w jednej chwili Stwierdzili, że przesadzili, Za brzuchy się chwycili... Największe łakomczuchy, Głodomory, łasuchy Skarżyły się na brzuchy. Całe szczęście – dokoła Rosły lecznicze zioła. Dzięki wywarowi z mięty Każdy wnet był uśmiechnięty. 58 Nagle sójkę w bok Jedna sójka drugiej sójce dała, Bo przez cały rok Jedna drugiej ustąpić nie chciała. Wzięły się za łby, A właściwie za łebki sójcze, Jak prawdziwe lwy Posyłały spojrzenia zabójcze. Choć ze dwa lub trzy Sójcze piórka w sumie straciły, Ani jednej łzy Na złość sobie nie uroniły! Za to cały las Aż do łez się śmiał z tej bójki, Więc na drugi raz Sójka sójce nie da w bok sójki. Dwa drozdy Indyk i lusterko Młodego drozda uczył stary, By mierzył siły na zamiary Spojrzał indor do lusterka I bardzo się zdziwił! Jakiś stwór na niego zerka, A teraz się skrzywił! I nie przejmował się za bardzo, Że inni tą dewizą gardzą. Po wysłuchaniu dobrej rady Młody poprosił o przykłady. Ale chciał pech, że na początek Od razu zdarzył się wyjątek. Widząc, iż groźny kot się skrada, Pomyślał stary: „Trudna rada, Nie zawsze w życiu się układa…” Zaćwierkał więc ze strachem w głosie: – Przykładem służę ci, młokosie!… Dokończył zdanie, gdy po chwili Obaj w bezpiecznym miejscu byli: – To nie tchórzostwo, lecz rozsądek Kazał uczynić mi wyjątek. Przecież to byłaby głupota, Nie uciec, gdy się widzi kota. Ponadto – co tu będę krył: Mierz czasem zamiar podług sił… Zrobił indyk wielkie oczy I patrzy na stwora, Co się tak bezczelnie droczy I szydzi z indora... Mówi indyk: – Chuliganie, Ja ci się podrażnię... Odejdź, bo ci sprawię lanie, Całkiem na poważnie... Lecz na jego przeciwnika To nie podziałało, Dalej sobie kpił z indyka I stał przed nim śmiało! Stwór się puszył i nadymał, Stroił sobie żarty, W końcu indor nie wytrzymał, Bo też był uparty... Skoczył indyk z pazurami, Natarł z całą siłą, Tak bił dziobem i skrzydłami, Aż się lustro zbiło… 59 Wróbel, drozd i dudek Krople, sople i woda To historyjka prosta i krótka: Wróbel wystrychnął drozda na dudka. Spadające z dachu krople Zimą mróz zamienia w sople. Kiedy się o tym dowiedział dudek, Oświadczył groźnie i bez ogródek: Ciekaw jestem, ile kropel Mieści w sobie jeden sopel? – Naprawdę nie mam dłużej ochoty Służyć za przykład cudzej głupoty! Ja na pewno ich nie zliczę, Ale innym szczęścia życzę. A na to wróbel: – Jestem ciekawy, Jaki jest powód twojej złej sławy? Mnie na krople czasu szkoda, Wiem, że kiedy się je doda, Sumą będzie znowu woda. Dudek mu przerwał kipiąc ze złości: – To przecież jawne kpiny z równości! Szpak na to z boku: – O, to przesada! Niech pan tu głupot nie opowiada. Niech pan popatrzy na swoje pióra, Mnie tak nie stroi matka natura. Przeciw dudkowi był nawet drozd: – Niech pan porówna mój i swój wzrost, I niech pan więcej głupot nie plecie, Że wszyscy równi są na tym świecie. Dudek się przyjrzał sobie uważnie I stwierdził: – Wiem już, czym was tak drażnię... Toż to z powodu pięknego czubka Inni przypięli mi łatkę głupka. 60 Igła i krawcowa Przechwalała się raz igła, Że jest w szyciu niedościgła. Słysząc pełne pychy słowa, Uśmiechnęła się krawcowa. Powiedziała do niej skromnie: – Pozwól, że ci uprzytomnię, Iż to dzięki mojej dłoni Nikt cię w szyciu nie dogoni… Gad bez wad Wilk i ptaki „Nie mam żadnych wad...” Stwierdził straszny gad, Bardzo z siebie rad. Raz przebiegły stary wilk, Kawał zawadiaki, Zaczął się naśmiewać z wilg I obrażać ptaki. I miał słuszność, Bo bezduszność Oraz wszelkie, Małe i wielkie, Skazy, wady, ułomności Trudno dostrzec w samotności, Kiedy brak im publiczności. Na odludziu nawet gad Nie ujawnia własnych wad. Bajka o dobrym wychowaniu Pokłóciły się dwie kury: – Bzdury pani plecie, bzdury… Niemożliwe, by mój synek Źle się odniósł do dziewczynek. On jest taki grzeczny, miły. Gdyby go nie zaczepiły I zawczasu zeszły z drogi, Nie podstawiłby im nogi!… Mówił on, że ptasi śpiew To wstrętne skrzeczenie, Że spadają liście z drzew, Słysząc ich rzężenie. Droczył się przez cały dzień: – Marne z was śpiewaczki. Wie to nawet głuchy pień, Że jesteście płaczki. Gdybym skrzeczał tak, jak wy, Zdechłbym ze zgryzoty! Ładniej w nocy wyją psy Albo miauczą koty… Wtem pocieszył wilgi szpak: – Wilk was okłamuje. Chętnie śpiewałby jak ptak, Lecz strasznie fałszuje! Z boku dodał słynny kos: – Wilku, dość bredzenia! Masz naprawdę dobry głos, Ale do straszenia!… 61 Maruda Wilk i wilga Zastanawia się maruda: „Uda się czy się nie uda? Dobroduszna młoda wilga Zagadnęła kiedyś wilka: – Pański wygląd litość wzbudza, Po co pan się tak odchudza? Na to wilk z przebiegłą miną: – Chcę przystojny być, dziecino… Wilga westchnęła z przejęciem: – I tak nie będzie pan księciem, Naprawdę szkoda zachodu, Bo nie ma pan rodowodu. Lepiej niech się pan dożywi, Bo – jak wiadomo – myśliwi Nie są dla wilków życzliwi… Wtedy nasz wilk, stary wyga, Udając, że niby się wzdryga, Rzucił się nagle na ptaka… Nie, nie wierzę w żadne cuda, To na pewno się nie uda!” Kręci nosem i bez przerwy Wszystkim wkoło psuje nerwy. Wiecznie niezadowolony, Na świat cały obrażony... Myślę, że się znajdzie rada, Jeśli się marudę zbada. Może wtedy się okaże, Czy pomogą coś lekarze I czy groźna to choroba, Kiedy nic się nie podoba? Będąc jednak doświadczeni, Wiemy, że to nikt nie zmieni. Bo pomyśli nasz maruda: „Uda się czy się nie uda? Nie, nie wierze w żadne cuda, To na pewno się nie uda!” 62 Cóż, wdzięczność bywa i taka. I byłoby po ptaszynie – Lecz wilga dała drapaka, A wilk się znalazł w tarninie, Która z ostrych kolców słynie. Dżem linoskoczek Dżem drzemał na półce Zamknięty w słoiku, Każdej nocy we śnie Przygód miał bez liku. Kiedy tak się wiercił, Przechwalał i ciskał, Stracił równowagę I – już nie odzyskał. Raz mu się przyśniło, Że w cyrku wspaniałym Został linoskoczkiem Słynnym na świat cały. A gdy przyszła mama, Brwi zmarszczyła srodze, Widząc potłuczony Słoik na podłodze. Że tańczy na linie, Fruwa na trapezie, Skacze na batucie Ile tylko wlezie. Przyniosła więc szmatkę I zaczęła ścierać... Brzydko się skończyła Wyśniona kariera. Na widowni groza, Ludziom dech zapiera, A on robi salto I – oklaski zbiera… Niby dumny orzeł, Który w chmurach lata, Drwił z niebezpieczeństwa Nasz dżem akrobata. Zaczął więc się wiercić I wylewać żale, Że w ciasnym słoiku Marnuje swój talent, Bo nie ma dogodnych Warunków po temu, By pokazać światu Akrobacje dżemu. 63 Komoda, sekretarzyk i sekret Miotła Pięknie rzeźbiona komoda Jest już naprawdę niemłoda, Wysłużona stara miotła Strasznie plotła... Lecz nie straciła urody Jak inne stare komody. Narzekała na odkurzacz I przedłużacz. Szczęśliwa stoi w kąciku Przy zgrabnym sekretarzyku. Pouczała umywalkę, Stół i pralkę. Czasem ze sobą się droczą, Czasem gruchają uroczo. Nawet czystej nowej wannie Dokuczała nieustannie. Czasami snują wspomnienia I wtedy słychać westchnienia. Chociaż ciągle w kącie stała, Wciąż się wszystkim naprzykrzała Ale do dziś domownicy Nie znają tej tajemnicy. I gderała z tego kąta, Że jedynie ona sprząta. Sprawdziłem to po kryjomu, Ale adresu ich domu Nigdy nie zdradzę nikomu. Każdy to wybaczał zrzędzie, Mówiąc tylko: – Niech ci będzie... 64 W duchu zaś dodawał: – Trudno, Bez niej byłoby nam nudno. Biurko i marzenia Renifery Zamyślone stare biurko Tęsknie patrzy na podwórko. Na dzieciaków patrzy chmarę I żałuje, że jest stare. Chętnie z nimi by pograło, Pobiegało, poskakało... Nie pokopie jednak piłki, Jest za słabe na wysiłki. Nie poskacze, nie pogania, Bo pan doktor mu zabrania. Pozostały mu marzenia, Dziś dopiero je docenia. Ale marzyć można zawsze, Bo marzenia są ciekawsze Niż codzienne szare życie. Myślę, że też tak myślicie. Ja też jestem marzycielem, Marzeń wielkim wielbicielem. Znowu tak się rozmarzyłem, Że wiersz o tym ułożyłem. Do kolegi rzekł renifer: – Przydałby się kaloryfer Albo choć kaflowy piec, Z zimna można się tu wściec. A gdy zmarznę – zawsze marzę, By się wygrać na Saharze, Przebiec wiele setek mil, Żeby móc zobaczyć Nil. Drugi odparł: – Przyjacielu, Niepoprawny marzycielu, Jeśli masz na ciepło chęć, To nie zwlekaj – zaraz pędź! Myślę, że gdy się rozgrzejesz, To na pewno spoważniejesz I przestaniesz głupstwa pleść. Wracaj prędko, czekam, cześć!… 65 Mors i tors Światowa dama Czy ktoś zna słynnego zucha, Co bez czapki, bez kożucha Mieszka na lodowej plaży I o ciepłych dniach nie marzy? Urodzona w ciepłych krajach, Na Jamajce lub w Australii, Przepłynęła z rozbitkami Dziesięć mórz w dziurawej balii. Władca lodowatych wód Nie uskarża się na chłód. Była więc obieżyświatem I prawdziwym poliglotą: Przemawiała w stu językach, Zwłaszcza nie proszona o to! Nie wie, co to gęsia skórka, Kiedy w morze ma dać nurka, I wprost czuje się wspaniale, Gdy go chłoszczą mroźne fale... To jest oczywiście mors, Który dumnie pręży tors... Tym, co nie znają jeszcze tego słowa, Wyjaśniam, że tors to klatka piersiowa… Jeśli miała dobry humor, Gawędziła o zwyczajach, Jakie mają różni ludzie W tych dalekich ciepłych krajach. Snuła barwne opowieści O Japonii i o Chinach, O szalonych samurajach I podstępnych mandarynach. Oglądała wielkie skarby, Napatrzyła się na cuda Na cesarskich pysznych dworach, Gdzie króluje wciąż obłuda. Była damą i żebraczką Błąkającą się bez celu, Była w złych i dobrych rękach, Właścicieli miała wielu... O jej życiu pełnym przygód Opowiadać można długo, Ja na koniec dodam tylko, Że ta dama jest papugą. 66 Lew i żarty Każdy wie, Że o lwie Nie należy Mówić źle... Kulą się małpy Oblane potem, Serca ze strachu Walą jak młotem... Bo gdy lew Wpada w gniew To spadają Małpy z drzew... Znają od lat swojego króla I wiedzą, że się nie rozczula. Lecą małpy Jak kokosy I pomstują Wniebogłosy... Lew nie lubi Małpich min, A tym bardziej Małpich kpin! Jedynie goryl nie ma obaw, Woła do lwa: – Z nami się pobaw. Pobaw się, królu, nie bądź uparty, W życiu potrzebne są czasem żarty… Pokaż, mądry władco nasz, Że na żartach też się znasz! Zresztą kto lubi, Gdy mu na głowę Runą orzechy Brr! kokosowe? Jak wiadomo – lew to król, Gotów znieść największy ból, Lecz na dowcip byle kpiarza Lew śmiertelnie się obraża. Jeszcze bardziej niż pan paw, Gdy ma bagno przebyć wpław, Albo zjeść brr! koński szczaw... 67 Obrona hieny Wielbłąd Choć hiena cieszy się złą sławą, Ma do obrony święte prawo. Miej szacunek do wielbłąda, Garbatego pustelnika, On się na nic nie ogląda I trudności nie unika. Pomyślcie, czy to hieny wina, Że jej przysmakiem jest padlina? Fakt, że po innych resztki zjada, To jej zaleta, a nie wada. Dlaczego ludzie jej się brzydzą I krzywią się, gdy hienę widzą? Nie twierdzę zaraz, że jest ładna, Lecz to przesada, że szkaradna. Wiadomo przecież, że wśród ptactwa, Ryb, gadów – sporo jest brzydactwa, A wszyscy twierdzą wciąż z uporem, Że hiena jest brzydoty wzorem. Domagam się sprawiedliwości Lub odrobiny życzliwości! Bardzo was proszę, moi mili, Byście się hieną nie brzydzili… 68 On sam wybrał niewygody, Życie trudne, lecz spokojne, Nie narzeka na brak wody, Upał i podróże znojne. Dzielnie kroczy przez pustynię, Burz piaskowych się nie lęka, Z wielkiej odporności słynie, Nie marudzi i nie stęka! Sługa i przyjaciel ludzi, Ten garbaty stary wyga Już od wieków tak się trudzi, Całe życie tylko dźwiga. Od oazy do oazy, Od osady do osady, Nikt nie zliczy, ile razy Wiatr zawiewał jego ślady. Toteż nie śmiej się z wielbłąda, Pustelnika i ascety, Nie to ważne, jak wygląda, Ważne, jakie ma zalety! Paw Lampart i słoń Kiedy zapytacie pawia, Co mu największą przyjemność sprawia, Odpowie bez zastanowienia: – Gdy się ogon mój docenia... A najbardziej mnie obraża, Jeżeli ktoś go nie zauważa! Gdy groźny lampart rusza na łowy, Wszyscy ze strachu tracą głowy… Szybkie, lecz tchórzliwe strusie Wolą nie przyglądać mu się. Koczkodany i szympansy Wiedzą, że nie mają szansy. Dzikie osły i gazele Też nie rozmyślają wiele. Paw i pawian Tylko słoń się go nie boi, Niewzruszony w miejscu stoi. Paw naśmiewał się z pawiana – Ależ straszny brzydal z pana! Śmiejąc się do kota szepcze: – Uważaj, bo cię rozdepczę... Szczęście, że się pan nie widzi I sam siebie się nie wstydzi... Zawistnie myślą zebry i małpy: „Gdyby był mniejszy, to z nami wiałby...” Gdybym ja miał tak wyglądać, Wolałbym się nie oglądać! Pawian odparł mu z gałęzi: – Niech pan śpiewa, a nie rzęzi. Mam naprawdę wielkie szczęście, Że nie słyszę tego częściej! 69 Mustang i puma Kucharz i kuchcik Pośrodku prerii, z okazji święta, Bal urządziły sobie zwierzęta. Jedynym wstępu na bal wymogiem Był tylko taniec ze swoim wrogiem. Młodego kuchcika Spytał stary kucharz: – Dlaczego zawczasu Na zimne nie dmuchasz? Wszyscy złożyli też ślubowanie, Że się nic złego słabszym nie stanie… Wirował w tańcu bizon z wilczycą, Kojot ze skunksem, łoś z niedźwiedzicą. Kuchcik się roześmiał Od ucha do ucha: – Od kiedy to, mistrzu, Na zimne się dmucha? Ci, którzy nieraz starli się w walce, Tańczyli tanga, fokstroty, walce... Przystojny mustang stał na uboczu I pięknej pumy nie spuszczał z oczu. Kuchmistrz odpowiedział Z powagą na twarzy: – Nikt nie robi tego, Póki się nie sparzy. Dziki koń nie był nieokrzesany, Lecz nie nęciły go skoczne tany. Puma spostrzegła, że koń w nią wlepia Przez cały wieczór błyszczące ślepia. Kto choć raz się sparzy, Ten na zimne dmucha I już nigdy więcej Nie udaje zucha. W końcu zwróciła się do mustanga: – Czy mogę pana prosić do tanga? Zauważywszy chwilę wahania, Pytała dalej: – Czy pan się wzbrania? Mustang jej odparł: – Będzie afera! Odkąd to dama prosi partnera?… Puma zmrużyła oczy zalotnie: – Czasami jednak bywa odwrotnie. Gdybyś pamiętał o białym tangu, To byś nie stracił szansy, mustangu… 70 Myszołów i mysikrólik Mądra gęś Myszołów spytał mysikrólika: – Dlaczego pan mnie ciągle unika? Gąsior trawę skubie I do gęsi gęga: – Czapla to pleciuga, A bocian – włóczęga. Zamiast uganiać się za muszkami, Mógłby pan zajrzeć do mnie czasami. Powiem otwarcie: mam wielką chętkę Zaprosić pana na pogawędkę. Nie grozi panu niebezpieczeństwo, Bo przecież łączy nas pokrewieństwo... Tu mysikrólik odparł przezornie: – Jesteśmy krewni tylko pozornie. Gdy się porówna nasze postury, Od razu jasne – który jest który. Wystarczy, że ktoś o nas usłyszy, Wie, że ja łowię – muszki, pan – myszy… Żaba, kuropatwa i strach Pewnie myślicie, że niełatwo Pomylić żabę z kuropatwą? Lecz wiedzcie: strach ma wielkie oczy. Gdy żaba wam spod nóg wyskoczy, A wkoło będzie gęsty las, Dam głowę, że niejedno z was Tak się przerazi w pierwszej chwili, Że żabę nawet z psem pomyli!… Małżonka spokojnie Przerwała mężowi: – Czy zazdrościsz czapli Albo bocianowi? Co cię to obchodzi, To nie nasza sprawa, Niech robią, co zechcą, Nie jestem ciekawa. Dopóki nie szkodzą, Póki nie dokuczą, Niech sobie plotkują I niech tam się włóczą... Gąsior uniósł głowę I powiada dumnie: – Zdumiewasz mnie, żono, Mówiąc tak rozumnie. Nieco zawstydzona, Gęś rzekła do męża: – Cieszę się, że czasem Rozsądek zwycięża… 71 Małe strusie i lew Waran i baran Raz nierozsądne dwa strusie Wypytywały mamusię: – Mamusiu, powiedz, dlaczego Lew nie jest naszym kolegą? Jesteśmy bardzo ciekawi, Czemu się z nami nie bawi? Dlaczego z daleka ryknął I zaraz w zaroślach zniknął? Mama odparła: – Głuptaski, To właśnie dowód lwiej łaski. Gdyby lew nie był tak miły, Już byście tu nie wróciły… Waran to żarłoczny jaszczur, Nie chce jeść białego barszczu, Nie uznaje zup warzywnych, Ryżu ani kasz pożywnych! Flądra Ludzie śmieją się, że flądra Jest paskudna i niemądra... Owszem, troszkę jest pokraczna, Ale za to jaka smaczna! Śledź Jak wiadomo – smaczny śledź Dosyć często wpada w sieć, Z tego wniosek, że ród śledzi W końcu bardzo się przerzedzi. 72 Waran od samego rana Ma ochotę na barana, Przekonany, że to zdrowo Zjeść barana na surowo. Baran nie jest naiwniakiem, Nie zamierza być przysmakiem Na śniadanie lub kolację I tym razem ma on rację. Jeśli ktoś ma inne zdanie, Baran beczy: – Milcz, baranie! Wilk i zajęcza kapusta Muchomór Kiedy głodny wilk zajęczy, Że chce przysmak zjeść zajęczy, Zając wie, że to nie żarty, Może zostać wnet pożarty, Więc ukrywa się wśród chaszczy, Z dala od złowieszczej paszczy! Umykając daje sygnał, Że zły wilk na łowy przygnał. Tylko stare wielkie łosie Mają groźby wilka w nosie. Znają tego krótkowidza, Wiedzą też, jak on wybrzydza... A ten wilk ma dziwne gusta. Jego przysmak to kapusta! Na dodatek zaś zajęcza, Rzadka jak zimowa tęcza. Będąc wielkim jej smakoszem, Chodzi po nią z wielkim koszem. Gdy nie naje się do syta, To zębami groźnie zgrzyta. A jeżeli długo pości, To przez cały czas się złości! Zwłaszcza zły jest na zające Jego przysmak zjadające. I nic go nie udobrucha, Póki nie napełni brzucha. Czemu, piękny muchomorze, Jesteś dzisiaj w złym humorze? Cóż to cię zdenerwowało, Że jesteś tak wściekły? Wszystkie grzyby, przerażone, Od ciebie uciekły... – Jakże tu mieć dobry humor, Skoro w lesie zgiełk i rumor? Ledwie się rozwidnia, Już biegnie czereda, Z koszami, z torbami, I pospać mi nie da... Tak od rana do wieczora, Hałasują jak psów sfora. Gdyby tu nie było Krępych borowików, Nie byłoby w borze Budzących mnie krzyków. W końcu miałem tego dość, Wpadłem więc w ogromną złość. Może od tej pory Smutne muchomory Znowu będą miały Wspaniałe humory?… 73 Grzybobranie Oset Nie do wiary! Co ja widzę? To są przecież piękne rydze... Kolce nastroszywszy groźnie, Hrabia oset wśród traw rośnie. A tam dalej to kozaki, Słynne w lesie przystojniaki. Tylko czeka, żeby komu Wbić się w palec po kryjomu. Borowiki, gąski, kanie Wyszły tłumnie na spotkanie. Nic nie mówi – tylko czeka... Omijajcie go z daleka! Spore stadko żółtych kurek Też wyległo na pagórek. Nie próbujcie się przyjaźnić, Bo możecie go rozdrażnić. Pełno grzybów dookoła, Kto je wszystkie zebrać zdoła? A jeżeli się rozzłości, Dźgnąć potrafi aż do kości... Chodźcie, grzybki, do mnie, chodźcie! Tylko, proszę was, nie psoćcie! Skąd wiem o tym? Cóż, nie kłamię, Mam po prostu dobrą pamięć. Zejdźcie z drogi, muchomory, Nie zamierzam znów być chory! Uciekajcie, złe szatany! Znam na wylot wasze plany! Żaden grzyb mnie nie oszuka, Bo nie poszła w las nauka. By się ustrzec przed chorobą, Atlas grzybów niosę z sobą! 74 A znam jego złą naturę Odkąd zalazł mi za skórę… Burak i słonecznik Czosnek i cebula Burknął burak: – Słoneczniku, Jak się żyje na świeczniku? Każdy cię podziwia stale, Nawet ja się tobą chwalę. Dobrze przyznać się czasami, Że jesteśmy sąsiadami. Odpowiedział mu słonecznik: – I ty wespniesz się na świecznik. Ale tutaj, na widoku, Wszyscy mają cię na oku. Zachwyt, podziw, to pozory. Wszyscy strzępią wciąż ozory, Zawsze coś na ciebie znajdą: Nazwą gburem lub ciamajdą... A gdy zniknę ze świecznika, Nikt nie wspomni słonecznika. Nikt „Dzień dobry” mi nie powie, Nie zapyta: „Jak tam zdrowie?” Ty – choć mieszkasz bardzo blisko, Żyjesz sobie jak panisko. Nikt nie gapi się na ciebie, W życiorysie ci nie grzebie. Nawet jeśli byłbyś nagi, Nikt nie zwróciłby uwagi... Mówię ci zupełnie szczerze: Czuję się jak w klatce zwierzę. Wierz mi jednak, że w jesieni Nasze życie się odmieni: Ja zostanę zapomniany, Ty zaś będziesz uwielbiany. Raz dorodny młody czosnek Pragnął pachnieć jak pierwiosnek, Pozazdrościł bowiem kwiatu Niezwykłego aromatu. Powiedziała mu cebula: – Pana pomysł mnie rozczula. Jeszcze nigdy, jak świat światem, Czosnek nie chciał zostać kwiatem, Lecz niech pan się zastanowi: Po co taka woń czosnkowi I czy powód to do dumy, Pachnieć jak te... no, perfumy? Ja odradzam panu szczerze, Kwiaty cenne są, gdy świeże. Pan nie poznał, widzę, ludzi, Im się wszystko prędko nudzi. Co innego my – warzywa, Nas bez przerwy się używa. Zawsze mamy wielkie wzięcie, W dzień powszedni i przy święcie, I dlatego każdy czosnek Jest cenniejszy niż pierwiosnek! 75 Jesienny bal warzyw Poeta Pustoszeją pola, Sady i ogrody, Jesień zbiera swoje Owoce i płody.... Ale zanim pusto Zrobi się na grzędzie, Jesienny bal warzyw Dzisiaj się odbędzie... Na skrzydłach zagrają Im koniki polne, Będą tańce szybkie, Wolne i dowolne. Burak Nikt tu za mną nie przepada, Tylko Rzepa jest mi rada. Seler Co takiego? Nie ma mowy! Rzepę wybij sobie z głowy! Ja dziś będę tańczył z Rzepą, Ty się zajmij Kalarepą! Por Rzepa mnie jest przeznaczona, Żadna inna – tylko ona! Chrzan Panie Porze, czy pan ślepy? Nie pasuje pan do rzepy... Burak Ty tak samo, chuderlaku! 76 Chrzan Nie tak ostro, mój Buraku... Czosnek Uspokójcie się, panowie, Złość nie wyjdzie wam na zdrowie! Kapusta Właśnie, właśnie, panie Ćwikła, Niech pan z Kopru bierze przykład. On jest dobrze wychowany I już Rzepę porwał w tany... Burak To chucherko? Ta chudzina? Dynia Znowu pan się zapomina.... Strasznie pan zarozumiały. Przy mnie – każdy z was jest mały! Kapusta O, przepraszam! Protestuję! Ja ci wzrostem dorównuję! Czosnek Oj, Kapusto, co ty pleciesz, Dynia jest największa przecież. Kapusta Zgoda, jestem trochę mniejsza, Za to w kuchni przydatniejsza... Czosnek Patrzcie, jaka samochwała, Tylko by się wywyższała. Chrzan My to sobie gadu-gadu, A po Koprze ani śladu... Rzepa Kto się czubi, ten się lubi, Chodźmy tańczyć, chudzi, grubi! Burak Jak to? Już nie tańczy z Rzepą? Dynia Dalej, moi bohaterzy, Do odważnych świat należy... Cebula Teraz tańczy z Kalarepą... Por Biedna Rzepa... Pewnie płacze... Zaraz pójdę i zobaczę. Cebula Rzepa tańczy z Kalafiorem, Tryska zdrowiem i humorem. Rzepa Dobry wieczór. Tu jesteście!... Odnalazłam was nareszcie! Koper Co was tak zamurowało? Bierzcie ze mnie przykład. Śmiało! Poeta Tańczyły warzywa Aż do wschodu słońca, A koniki polne Grały im bez końca. I każdy tej nocy Bawił się wspaniale, I każdy powtarzał, Że to bal nad bale… Dynia O, jest nasza baletnica, Która wszystkich dziś zachwyca... Rzepa A wy czemu nie tańczycie, Tylko z nudów się kłócicie? Czosnek My się wcale nie nudzimy... Kapusta Ot, po prostu się droczymy!... 77 Burak i seler Perz i nietoperz Rósł na grządce gruby burak, Wielki siłacz i ponurak, Przekonany był on święcie, Że potrzebne mu zajęcie. Burknął kiedyś do selera, Że energia go rozpiera. Seler, zgrywus, jakich mało, Rzekł z poważną miną: – Śmiało! Nie trać czasu na głupoty, Tylko weź się do roboty! Ktoś tak utalentowany, Wszędzie mile jest widziany! Lecz powinien to być zawód, W którym cię nie spotka zawód. Zostań, bracie, kulturystą, Basem lub kontrabasistą. Zostań klaunem lub kowalem, Jubilerem albo drwalem, Zostań nawet prezydentem... Teraz sza! Bo przed momentem Zobaczyłem gospodynię, Wielką naszych cnót znawczynię… Skoro jej ktoś wpadnie w oko, Ten nie zajdzie za wysoko, Bo gdy jej ktoś w oko wpadnie, Wnet ląduje w garnku na dnie! Perz jest dumny i zawzięty, Gdy poczuje się dotknięty, Bywa przykry i nadęty. 78 Chociaż chudy – perz jest krzepki, Zawsze skory do zaczepki, Jakby brak mu było... klepki. A najbardziej się zaperza, Kiedy ktoś mu nie dowierza, Że jest krewnym nietoperza. Gdy zaperzy się – nie słucha, Toteż tego uparciucha Łatwo się nie udobrucha. Każdy kpi z awanturnika, Ale jeśli perz spotyka, Raczej waśni z nim unika. Wszyscy wiedzą, że to kpina: Przecież zwierzę i roślina To nie może być rodzina. Próżno więc się perz zaperza – Nie jest krewnym nietoperza, A jeżyna krewną jeża. Bóbr Mucha Bardzo nierozsądny bóbr Wyrzekł się bagiennych dóbr, Rozebrał więc żeremie I przeniósł się na ziemię, Bo zapragnął byczyć się jak żubr. Głupia i dokuczliwa mucha To wyjątkowa wstręciucha, Pełno jej wszędzie Było i będzie, Całe szczęście, że to także zmarzlucha. Dzięcioł i pień Pantera Pewien robotny młody dzięcioł Przez cały dzień zawzięcie pień ciął, Nie kuł w nim przytulnej dziupli, Uparł się, że go wyszczupli I z wielką chęcią pień cały dzień ciął… Na pozór niewinna pantera Nie tylko wzrokiem pożera, Niech każdy mi wierzy, Że gdy zęby szczerzy, To wtedy naprawdę jest szczera… Jeż Prosię w prosie Sympatyczny skromny jeż Nie ma obaw, że go zjesz, Lecz się z nim nie pokłóć, Bo może cię pokłuć, Jeśli o tym nie wiesz, To chociaż w to wierz! U pewnego chłopa w prosie Zabłąkało się raz prosię, Powiedzieli mu sąsiedzi: – Prosię w twoim prosie siedzi. A on: – Proszę?! Prosię w prosie? Koala Pstrąg Słynny z lenistwa koala Nigdy się pracą nie kala, Nie wiedząc nic o przymusie, Mieszka na eukaliptusie I wszystko ma w nosie – mądrala. Pewien nieokrzesany pstrąg Nie cierpiał gazet ani ksiąg, Chętnie grałby na flecie, Lecz do tego, jak wiecie, Oprócz chęci potrzebna para rąk. 79 Rabarbar i Barbary Pszczoła Raz w ogródku rósł rabarbar, Który wprost nie cierpiał Barbar, To naprawdę nie do wiary, Jak drażniły go Barbary, Na czar Barbar niewrażliwy był rabarbar. W przeciwieństwie do nas, ludzi, Pszczoła nigdy się nie nudzi, Nie marudzi, Że się trudzi, I nie męczy się w ogóle, Gdy napełnia miodem ule. Sroki i gnat Kiedyś całe stado srok W gnat gapiło się przez rok, Dopiero gdy nastał rok nowy, To poszły po rozum do głowy, Bo już popsuł im się wzrok. Szczygieł Pewnego strachliwego szczygła Żona wyłącznie w nocy strzygła, Ale ten tchórzliwy szczygieł Tak się nożyc bał i igieł, Że znikł raz – jak w stogu igła. Żuk W mrocznej norze żyje żuk, Straszny brudas, leń i mruk, Pracowite schludne mrówki Ciągle robią mu wymówki: – Strach wejść, żuku, za twój próg!… 80 Lubi wiśnie i czereśnie, Kiedy zakwitają wcześnie, A gdy kwitnie sad jabłoni, Nic jej stamtąd nie przegoni! Lubi rzepak, koniczynę, Nie pogardza też jaśminem, Dzikim winem i łubinem. Lubi lipy, lubi grusze I ich wonne pióropusze, Także przyjemności wiele Dostarczają jej morele, Lecz najbardziej jest szczęśliwa, Gdy rozkwitnie pierwsza śliwa! Lubi również okolice, Gdzie są owsy i pszenice. Nie omija łanów żyta Nasza pszczoła pracowita, Niespożyta, Wciąż niesyta. Ona od samego rana Stale jest zapracowana, Bo od wiosny do jesieni Pszczoła nigdy się nie leni! Owce i manowce Uczulona kura Poszły owce na manowce Szukać lepszych traw, A tam osty i jałowce, I gdzieniegdzie szczaw... Pewnego dnia przy parkanie Dwie kury miały spotkanie, Którego nie było w planie. Kura zwierzyła się kurze: – Mam uczulenie na kurze, Tylko dlatego, sąsiadko, Nie chodzę z kurzą gromadką. Wszyscy plotkują w kurniku, Że kocham się w tym indyku, Co to wygląda jak hrabia, Ale jak łobuz rozrabia. Ten okropny awanturnik Obraził już cały kurnik... Przecież u takiego gbura Nawet najpiękniejsza kura Nigdy niczego nie wskóra... – Druga odrzekła jej grzecznie I, wbrew pozorom, dorzecznie: – Teraz rozumiem, sąsiadko, Czemu cię widzę tak rzadko, Bo sama wiem z doświadczenia, Jak przykre są uczulenia… Wałęsały się dzień cały, Nie znalazły nic, W końcu głośno zabeczały, Że chcą jeść i pić. Zabeczały, zatęskniły Do rodzinnych łąk, Były głodne i bez siły, A tu pustka w krąg. Już ze światem się żegnały, Trzęsły się jak liść, Bo zupełnie nie wiedziały, W którą stronę iść! Serca im waliły z trwogą, W żyłach krzepła krew, Oczy wilków już złowrogo Błyskały zza drzew. Ale wilki ich nie zjadły, Chociaż szły ślad w ślad, Bo na trop ich w porę wpadły Psy strzegące stad… 81 Roztropny rak Żbik i lęk wysokości Karaś raz namawiał raka: – Zatańcz, raku, krakowiaka Albo tango zatańcz z żabą, Że aż jej się zrobi słabo! Żeby żaba przemądrzała Już się z nas nie natrząsała. Ale rak, jak wszyscy wiecie, Raczej marny jest w balecie... Nie chcąc się skompromitować, Rak nie raczył ryzykować. Mały żbik, Zwinny smyk, Bardzo jest zazdrosny, Że brat żbik Umie w mig Wejść na czubek sosny. Nie jest rad, Kiedy brat Skacze jak wiewiórka. Byłby rad, Tak jak brat, Dać z gałęzi nurka. To nie leń, Więc na pień Wszedłby bez trudności, To nie leń, Ale w dzień Ma lęk wysokości Zaś we śnie Smyk na pnie Pnie się bez trudności, Bo we śnie Nie wie, że Ma lęk wysokości… 82 Królik somnambulik Pewien królik, Somnambulik, To znaczy lunatyk, Podczas pełni Wartę pełni, Nosząc w łapce patyk. Ta zadziorność, Niepokorność Drażni i zachwyca, Gniew królika Jednak znika Po pełni księżyca. Skromny królik Somnambulik Przy pełni księżyca Nie zna strachu, Więc po dachu Bez obawy kica. Potem królik, Somnambulik, Skromny i nieśmiały Już nie broi, Bo się boi Znów przez miesiąc cały. Ten lunatyk Do bijatyk Nigdy się nie pali, Jest spokojny, No a wojny Wzniecają zuchwali. Ale pełnia Go napełnia Odwagą i mocą, Więc po ciemku Sam bez lęku Wałęsa się nocą. Nie ucieka, Gdy pies szczeka, Bo jest bohaterem, Może dzielnie, Samodzielnie, Toczyć bój z bokserem. 83 O wilku mowa… Dwie sowy W Białymstoku, o zmroku, Wilk się kąpał w potoku. Zobaczyła to czajka I stąd właśnie ta bajka... Drozd się droczył: – To plotki, Były tam zimorodki! Zresztą, prędzej uwierzę, Że pluskały się jeże... Kraknął kruk – To głupoty, Głowę dam, że to koty! Nie widziałem ich z bliska, Lecz to raczej kociska... Zamiauczały kocury: – To nie my! Co za bzdury! Koty stare i młode Wilkiem patrzą na wodę... Zając jęknął spod miedzy: – Troszkę ciszej, koledzy! Głodny wilk ma to w nosie, Czy to wy, czy łososie... Bażant zganił zająca: – Niech się pan w to nie wtrąca! Niech się pan zastanowi, Po co kąpiel wilkowi? Nagle, wskutek hałasu, Wilk wyłonił się z lasu. Zaczął wyć przeraźliwie, Więc się wcale nie dziwię, Że dosłownie w tej chwili Wszyscy się pogodzili. Gdzieś w Lublinie czy w Krakowie Sowa się zwierzała sowie: – Mądrość dzisiaj nie jest w cenie, Chyba zatem zawód zmienię... I narzeka, i się żali: – Młodzi tak są przemądrzali, Jakby naraz, proszę kumy, Zjedli wszystkie już rozumy. Nikt w ogóle rad nie słucha, Każdy dziś udaje zucha, Zachowuje się zuchwale I uchodzi za mądralę... Druga na to: – Droga kumo, Znoś lekceważenie z dumą. Nigdy młode pokolenie Rad dorosłych nie ma w cenie. Nawet w baśniach i legendach Wszyscy uczą się na błędach, Więc i my, na stare lata, Nie zdołamy zmienić świata. Zamiast żalić się i złościć, Ucz się – wyrozumiałości… 84 Chaber, mak i krawat Wilk i zioła Piękny chaber, czyli bławat, Postanowił nosić krawat, Bo usłyszał, że w ogrodzie Znów krawaty będą w modzie... Mak tłumaczył mu: – Bławacie, Niewygodnie żyć w krawacie. Nie wiem, czemu ta ozdoba Właśnie tobie się podoba? Przecież jesteś ładny, szczupły, Po co ci na szyi supły? Przede wszystkim spójrz na pole, Na bodziaki i kąkole. Uwierz mi, że te brzydale Zawsze czują się wspaniale, Bo nie noszą modnych odzień, Nieprzydatnych tu na co dzień. Uważają, że w przyrodzie Wolność jest jedynie w modzie. Tej swobody i wolności Każdy ogród nam zazdrości, Bo w ogrodach kwiaty polne Słyną z tego, że są wolne… Gdy na obiad wilk przytaszczy Wilcze łyko w swojej paszczy, To roztropna wilcza żona Jest ogromnie oburzona! Doświadczony wilk unika Fałszywego smakołyka. Nie tknie więc wilczego łyka, Wilczych jagód też nie łyka, Bo dla znawcy to normalne, Że to zioła niejadalne! 85 Piosenka kota Rap o drodze do szkoły Kot ma swoje kocie ścieżki, Kot ma sprawy kocie, Chce – to zajrzy do koleżki, Chce – odwiedzi ciocię... Szybko myję się i czeszę, Bo do szkoły już się śpieszę, Potem zbieram się raz dwa, Jem kanapkę i pa, pa! Każdy kocur to samotnik, To in-dy-wi-du-alista, Trochę miluś, trochę psotnik, Trochę dziwak – jak artysta... Nie przebiegam przez ulicę, Bo tak uczą mnie rodzice. Tylko głupi jak ten but, Daje nabrać się na skrót. Tylko głupi jak ten but, Daje nabrać się na skrót. Kot uwielbia tajemnice, Kot sekrety lubi, Kocha strychy i piwnice, Kot się tam nie zgubi... Co dzień rano mam zadanie, Co ma jedno rozwiązanie: Muszę dojść do szkoły Zdrowy i wesoły. Kiedy światło jest zielone, Mogę przejść na drugą stronę, Gdy czerwone świeci się, Na chodniku ani drgnę! Nie przekona mnie kolega, Że przez przejście się przebiega. Ja przepisy dobrze znam, I to samo radzę wam. Ja przepisy dobrze znam, I to samo radzę wam. Co dzień rano mam zadanie, Co ma jedno rozwiązanie: Muszę dojść do szkoły Zdrowy i wesoły. 86 Wiersze do poduszki Kukułka Rozbitek w dziurawej balii A w tym lesie burym, A w tym borze czarnym, Rosną muchomory, Biegną śmigłe sarny. Do pewnego portu w Portugalii Przypłynął kiedyś rozbitek w balii. W dziupli drzemie księżyc, Lis rwie wilcze łyko, Czasem zza gałęzi Błysną ślepia żbikom. Wilk już zęby zgubił, Chodząc w łapciach – gdera. Bajdy bajać lubi I poziomki zbierać. Niedźwiedź barcie sprawdza, Kukułka mu wróży, Ledwie koniec marca, A już borsuk mruczy. W górze krąży jastrząb, Zając strzeże ciszy: Wsłuchany tak bardzo, Skrzydeł nie usłyszy... Było to rzeczą niesamowitą, Dno wyglądało bowiem jak sito!... Zewsząd się zbiegli ciekawscy ludzie I rozprawiali głośno o cudzie. Długo patrzyli, z lewa i z prawa, Czy to jest balia i czy dziurawa? W końcu orzekli, że coś tu nie tak. I mieli rację, bo to był przetak! Zwyczajny przetak i to nieduży, No i nie w porcie, tylko w kałuży. A gdzie rozbitek? Zamiast rozbitka W przetaku tkwiła kukiełka brzydka. Wkoło kałuży trzej chłopcy stali I właśnie o tym opowiadali… W trawie bażant siedzi, Zakochany w sobie, Chomik zaś przy miedzy Spichlerz nowy żłobi. Miejsca wśród nich szukam, Lecz je tylko płoszę... Wtem kukułka kuka: – Proszę, proszę, proszę... 91 Ranek Biały jak baranek Wstał zaspany ranek. Jeździł na wielbłądzie I na anakondzie… Gdy z łóżka wyskoczył, Prędko przetarł oczy Sen to ranka hobby, W snach on wszystko zrobi, I pobiegł nad rzeczkę Umyć się troszeczkę. Nawet to, co potem Jest wielkim kłopotem: Wrócił nie w humorze, Bo był ziąb na dworze. Gdy zaśpi – kto zbudzi Zwierzęta i ludzi? Ale obszedł włości I przestał się złościć. Rozbrykana bryczka Tak się wnet rozmarzył, Że nie zauważył, Rozbrykała się bryczka na bruku, Narobiła rumoru i huku. Gdy po długim dniu Przyszła pora snu... Wtórowało jej konia parskanie, Bata trzask i woźnicy cmokanie. Najpierw sam starannie Wykąpał się w wannie, Stukotały o kamień podkowy, Furmanowi aż kaszkiet spadł z głowy. Później wdział piżamę, Ucałował mamę Wiatr od razu mu rozwiał czuprynę I odsłonił ukrytą łysinę... I z pogodną miną Usnął pod pierzyną. Lecz woźnica się wcale nie speszył, Bo na ślub czwartej córki się spieszył! A po krótkiej chwili Był wśród krokodyli, Rozgruchały się dwie gołębice: – Tracą głowy dla dzieci rodzice… 92 Paź i królewna Barwinek Paź oświadczył się królewnie, Ta zaś oświadczyła gniewnie: Barwinek w gromadce Przykucnął wśród boru I pacierz wieczorny Odmawia z pokorą. – Cóż ty sobie wyobrażasz? Na przykrości mnie narażasz! Jeśli powiem o tym tacie, Każe zamknąć mnie w komnacie. Tobie sprawi tęgie lanie Albo skaże na wygnanie... A najbardziej to się boję, Że wypędzi nas oboje!... Z ciepła na ojcowskim dworze Ciężko wyjść – gdy deszcz na dworze... Paź uśmiechnął się pod nosem I skwitował to półgłosem: – Więc dowiedzmy się koniecznie, Kiedy będzie znów słonecznie… I kuli się, tuli Do stóp smagłych sosen, I zbiera po kropli Perlącą się rosę. A rosa mu dzwoni I szepce do ucha, A on, choć półsenny, Wciąż słucha i słucha. A rosa mu szepce, A rosa mu nuci, O borach baśniowych, Gdzie nikt się nie kłóci. I nikt tam nie słyszał O waśniach i wojnie, Bo zgoda na tronie Zasiada dostojnie. I słucha barwinek, Nie wiedząc, że właśnie W tym borze nieznane Są zwady i waśnie. I zasnął barwinek, I we śnie skojarzył, Że przecież te bory Sam sobie wymarzył. 93 Chmurka i obłok Trzmiel i słoneczko Zakochała się chmurka w obłoku, Wędrowała w ślad za nim do zmroku. Któż to się ośmiela Zakłócać sen trzmiela? Podążała beztrosko po niebie, Zachwycona, że wiatr ją kolebie. Czy przekorna trawa Tak się naigrawa? Uśmiechała się chmurka uprzejmie, Przekonana, że obłok się przejmie. Czy to smukła brzózka Po grzbiecie go muska? Posyłała mu czułe spojrzenia, Będąc pewna, że on to docenia. A może jodełka Łaskocze skrzydełka?... Jeszcze nawet na chwilę przed świtem Spoglądała na niego z zachwytem… O nie! To słoneczko, Śpieszące ścieżeczką, Ale kiedy się wnet rozwidniło, To obłoku na niebie nie było! Chce zmusić zmarzlucha Do zdjęcia kożucha! Zapłakała więc chmurka rzęsiście. Wdzięczne były za deszcz zwiędłe liście… 94 Baśnik Słone źródło Tam, gdzie jary i wądoły, Rósł ród dębów długopołych I mieszkały skromne skrzaty, Leśnej braci szyjąc szaty. Od spiekoty leśne źródło Zmizerniało i wychudło. Szyły suknie i welony Dla zalotnych narzeczonych, Dla młodzieńców bluzy modne, Eleganckie i wygodne. Dla starszyzny szale, szelki, Płaszcze, palta, kamizelki I szlafroki, i szlafmyce, I serdaki, i spódnice. Szumne szuby i jesionki, Peleryny i garsonki... Nawet przemądrzała młodzież Zamawiała u nich odzież! Gdzież te jary i wądoły, Gdzie ród dębów długopołych? W miejscu, gdzie mieszkały skrzaty, Sterczy tylko dąb garbaty. Nie ma ani jednej dziupli, A w konarach srok ni wróbli I nikt nawet nie przypuszcza, Że w krąg niegdyś rosła puszcza. Nie tak dawno biło żwawo, Dziś ruszało się niemrawo. Nie mrugało już figlarnie, Wyglądało bardzo marnie... Długowieczne bujne knieje Nie wiedziały, co się dzieje. Wnet zaczęły debatować, Jak źródełko uratować. A nie mogąc go uchronić, Z żalu łzy zaczęły ronić. Zaszlochały wniebogłosy Zrozpaczone trawy, wrzosy. Tak się rozpłakały drzewa, Że zrobiła się ulewa! Były bardzo rozżalone, A łzy były bardzo słone. Od tej pory, jak wieść niesie, Słone źródło bije w lesie. I jedynie lekarz dzięcioł Czasem dębu słucha z chęcią. Tylko dzięcioł – daję słowo! – Tajemnicę zna dębową. 95 Czary mary Smutny bajkopisarz W świecie czarów, świecie magii Żyją złe i dobre wróżki, Czarodzieje, Baby Jagi I przekorne leśne duszki. Różnie bywa na tym świecie, Czasem tak się nawet zdarza, Że nie garną się i nie lgną Bajki do bajkopisarza... Czary mary, hokus pokus – Z miotły już się robi krokus, Hokus pokus, czary mary, To naprawdę nie do wiary! Chodzi wtedy zasępiony, Patrzy wkoło nieprzytomnie, Zastanawia się: – Dlaczego Bajki nie przychodzą do mnie? Czarownice, czarodziejki Szepczą cały czas zaklęcia, Wróżą z fusów albo z ręki, Że Kopciuszek spotka księcia... Dbałem o nie niczym ojciec, Hołubiłem je jak matka... Czemu w siną dal odeszły Moich bajek gwarne stadka?... Czary mary, hokus pokus – Z miotły już się robi krokus, Hokus pokus, czary mary, To naprawdę nie do wiary! Już od rana ma zły humor I przez cały dzień nic nie je, Nie uśmiecha się, nie cieszy, W oczach, biedak, mizernieje... Hokus pokus, czary mary – Każdy może czynić cuda! Jeśli tylko wierzysz w siebie, To na pewno ci się uda... Zawsze miły, towarzyski, Z wolna staje się odludkiem, A jeżeli spotka dzieci, Patrzy na nie z wielkim smutkiem. Ale dzieci, jak to dzieci, Ich zły humor nie zniechęca, Proszą go: – Bajkopisarzu, Powiedz, kogo kocha tęcza?... Bajkopisarz więc, rad nierad, Nową bajkę opowiada I sam nie wie, skąd i kiedy Powracają bajek stada… 96 Spis wierszy Literki na cztery fajerki Raz, dwa, trzy, liczysz Ty! A 7 B 7 C8 Cz8 Ć 8 D 9 Dz 9 Dż 9 Dź 9 E 10 F 10 G 11 H 11 I 12 J 12 K 13 L 13 Ł 14 M 14 N 15 O 15 P 16 R 16 S 17 Sz 17 Ś 18 T 18 U 19 W 19 Z 20 Ż 20 Ź 20 Jedynka Dwójka Trójka Czwórka Piątka Szóstka Siódemka Ósemka Dziewiątka Zero 23 24 25 26 27 28 28 29 30 30 Kolorowy zawrót głowy Kolorowy zawrót głowy 33 Biały 33 Brązowy 34 Czerwony 34 Czarny 35 Fioletowy 35 Granatowy 36 Niebieski 36 Pomarańczowy 37 Różowy 37 Srebrny 38 Szary 38 Zielony 39 Złoty 39 Żółty 40 Kolory 40 97 Zgadywanki na wieczory i poranki Aparat fotograficzny Biurko Butelka Buty Czajnik Czapka Deskorolka Drukarka Dzwonek Filiżanka Fotel Gazeta Hulajnoga Klucze Komputer Koparka Kosiarka Krzesło Książka Kuchenka Lodówka Lokomotywa Lustro Łyżka Łyżwy Miotła Motocykl Narty Nóż Odkurzacz Parasol Patelnia Pędzel 98 43 43 43 43 43 43 43 43 44 44 44 44 44 44 44 44 45 45 45 45 45 45 45 45 46 46 46 46 46 46 46 46 47 Piłka Plecak Podłoga Poduszka Pralka Ręcznik Rękawice Rower Samochód Samolot Sanki Stół Szafa Szalik Szczotka Talerz Telefon Telewizor Termometr Widelec Wieszak Zegar Zmywarka Znak drogowy Żarówka Żelazko Burak Cebula Ćma Dąb Dynia Indyk Jesień Jeż Kapusta Koala 47 47 47 47 47 47 47 48 48 48 48 48 48 48 48 49 49 49 49 49 49 49 49 50 50 50 50 50 50 50 50 51 51 51 51 51 Komar Kret Krokodyl Kukułka Lato Marchew Motyl Mól Mysz Ogórek Osioł Ośmiornica Pająk Rak Renifer Sęp Skowronek Słonecznik Sroka Ślimak Wąż Wiosna Wróbel Ziemniak Zima 51 51 51 52 52 52 52 52 52 52 52 53 53 53 53 53 53 53 53 54 54 54 54 54 54 Trele-morele Jeż, upał i żaby Żuraw Ptasie mleczko i mięta Sójki Dwa drozdy Indyk i lusterko Wróbel, drozd i dudek 57 57 58 58 59 59 60 Krople, sople i woda Igła i krawcowa Gad bez wad Bajka o dobrym wychowaniu Wilk i ptaki Maruda Wilk i wilga Dżem linoskoczek Komoda, sekretarzyk i sekret Miotła Biurko i marzenia Renifery Mors i tors Światowa dama Lew i żarty Obrona hieny Wielbłąd Paw Paw i pawian Lampart i słoń Mustang i puma Kucharz i kuchcik Myszołów i mysikrólik Żaba, kuropatwa i strach Mądra gęś Małe strusie i lew Flądra Śledź Waran i baran Wilk i zajęcza kapusta Muchomór Grzybobranie Oset Burak i słonecznik Czosnek i cebula Jesienny bal warzyw 60 60 61 61 61 62 62 63 64 64 65 65 66 66 67 68 68 69 69 69 70 70 71 71 71 72 72 72 72 73 73 74 74 75 75 76 99 Burak i seler 78 Perz i nietoperz 78 Bóbr 79 Dzięcioł i pień 79 Jeż 79 Koala 79 Mucha 79 Pantera 79 Prosię w prosie 79 Pstrąg 79 Rabarbar i Barbary 80 Sroki i gnat 80 Szczygieł 80 Żuk 80 Pszczoła 80 Owce i manowce 81 Uczulona kura 81 Roztropny rak 82 Żbik i lęk wysokości 82 Królik somnambulik 83 O wilku mowa… 84 Dwie sowy 84 Chaber, mak i krawat 85 Wilk i zioła 85 Piosenka kota 86 Rap o drodze do szkoły 86 100 Wiersze do poduszki Kukułka Rozbitek w dziurawej balii Ranek Rozbrykana bryczka Paź i królewna Barwinek Chmurka i obłok Trzmiel i słoneczko Baśnik Słone źródło Czary mary Smutny bajkopisarz 91 91 92 92 93 93 94 94 95 95 96 96