Radość człowieka - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Radość człowieka - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Radość człowieka adorującego Boga. Formy zewnętrzne adoracji są
pośrednictwem koniecznym ze względu na ludzką cielesność. Mogą być
jednak odsunięte przez obecność Bożego misterium. Wspólnotowy śpiew,
hymnus, dochodzi do momentu, w którym pozostaje bez słów i przemienia
się w jubilus, dla wyrażenia tego, co słowo wypowiedzieć nie potrafi. Teologia
traktuje adorację jako akt właściwy cnocie religii i rozróżnia kult latria
należny tylko Bogu, każdej z Osób Bożych a w sposób relatywny Krzyżowi,
obrazom Chrystusa i pamiątkom Jego męki, oraz kult dulia, wobec sług
Boga – aniołów i świętych – którzy uczestniczą w boskiej godności. Kult
Najświętszej Maryi nosi nazwę hiperdulia. Pierwsze herezje, jak arianizm,
adorację rezerwowały tylko do Ojca. Sobory IV wieku zdogmatyzowały
adorację Syna i Ducha Świętego. Następnie, na podstawie jedności osoby
Słowa, powiedziano o adoracji człowieczeństwa Chrystusa (Efez 431 i
Konstantynopol 553). Sobór II Nicejski (787) zaakceptował proskynêsis
wobec obrazów, gdyż kieruje się ku temu, kogo obraz prezentuje. Sobór ten
odróżnił adorację obrazów od latreía, należnej jedynie Bogu. Ostatecznie na
zachodzie odróżniono latria od dulia oraz latria absoluta od latria relativa
(Trydent). Sobór Trydencki odniósł termin latria również do zewnętrznej
strony Eucharystii (DS. 1656). Podstawą jest adoracja człowieczeństwa
Słowa wcielonego. Duchowość chrześcijańska, w jej wielu odcieniach według
różnych szkół, czyni adorację pierwszym przedmiotem życia w Duchu. W
szczególności uważa celebrację Eucharystii za najdoskonalsze i pełne
praktykowanie adoracji. W akcji liturgicznej, a przede wszystkim w
Eucharystii, obecny jest Pan zmartwychwstały, z swoim człowieczeństwem
żyjącym i ożywiającym mocą Ducha Świętego (PO 5;SC 7; LG 11). Bóg
adorowany w swoim bycie najbardziej intymnym, w tajemnicy trynitarnej.
Świadomość bycia w Bogu Trójjedynym (w Nim poruszamy się i jesteśmy).
Obecność życia trynitarnego w ochrzczonych. Zjednoczenie personalne
człowieka z Bogiem trynitarnym jest przedmiotem adoracji i najwyższej
radości – poznanie i miłość /J. López Martín, Adoración, w: X. Pikaza, O. de
M., N. Silanes, O.SS.T. (red.), El Dios Cristiano. Diccionario teológico,
Secretariado Trinitario, Salamanca1992, 5-11, s. 9/. Znak krzyża z
przywołaniem trzech Osób Bożych. Przywołanie misterium paschy, ale też
sens chrzcielny i trynitarny. Sobór II Watykański zredukował ilość gestów,
licznych w epoce franko – germańskiej. W wieku VI na Wschodzie pojawił się
zwyczaj znaczenia krzyża dwoma palcami lub nawet trzema palcami, aby dać
świadectwo dwóch natur w Chrystusie lub trzech Osób Bożych /Tamże, s.
10.
+ Radość człowieka bojącego się Boga. „Cała mądrość od Boga pochodzi, jest
z Nim na wieki. Piasek morski, krople deszczu i dni wieczności któż może
policzyć? Wysokość nieba, szerokość ziemi, przepaść i mądrość któż potrafi
zbadać? Jako pierwsza przed wszystkim stworzona została mądrość, rozum
roztropności od wieków. Zdrojem mądrości jest słowo Boże na wysokości, a
drogi jej – to przykazania wieczne. Korzeń mądrości komuż się objawił, a
dzieła jej wszechstronnej umiejętności któż poznał? Wiedza mądrości komuż
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
została objawiona i któż pojął jej mnogie doświadczenie. Jest Jeden mądry,
co bardzo lękiem przejmuje, siedzący na swym tronie. To Pan ją stworzył,
przejrzał, policzył i wylał na wszystkie swe dzieła, na wszystkie stworzenia
według swego daru, a tych, co Go miłują, hojnie nią wyposażył. Bojaźń
Pańska to chwała i chluba, wesele i korona radosnego uniesienia. Bojaźń
Pańska zadowala serca, daje wesele, radość i długie życie. Temu, kto się
Pana boi, dobrze będzie na końcu, a w dniu swej śmierci będzie
błogosławiony. Początkiem mądrości jest bojaźń Pana, i dla tych, którzy są
Mu wierni, wraz z nimi została stworzona w łonie matki. Założyła u ludzi
fundament wieczny, a u ich potomstwa znajdzie zaufanie. Pełnia mądrości to
bać się Pana, który upoi ich owocami swoimi. Cały ich dom napełni
pożądanymi dobrami, a spichlerze swymi płodami. Koroną mądrości – bojaźń
Pańska, dająca pokój i czerstwe zdrowie. A Pan ją przejrzał, policzył. Wiedzę i
poznanie rozumu jak deszcz wylał, i wywyższył chwałę tych, co ją posiadają.
Korzeń mądrości to bać się Pana, a gałęzie jej – długie życie. Bojaźń Pańska
oddala grzechy, a kto się jej trzyma odwraca gniew. Niesłuszny gniew nie
może być usprawiedliwiony, przebranie miary w gniewie jest jego upadkiem.
Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie.
Do czasu będzie ukrywać swoje słowa, a wargi wielu wychwalać będą jego
rozum. W skarbcach mądrości są przypowieści wiedzy, w grzeszniku zaś
pobożność budzi odrazę. Jeżeli pożądasz mądrości, chowaj przykazania, a
Pan cię nią obdarzy. Albowiem mądrość i wykształcenie to bojaźń Pana, a w
wierności i łagodności ma On upodobanie. Bądź posłuszny bojaźni Pana i nie
przystępuj do Niego z sercem dwoistym! Nie bądź obłudnikiem wobec ludzi i
zwróć uwagę na swoje wargi! Nie wywyższaj siebie, abyś nie upadł i nie
sprowadził hańby na swoją duszę. Pan odkryje wszystkie twe tajniki i pośród
zgromadzenia cię poniży, dlatego że nie zbliżyłeś się do bojaźni Pańskiej, a
serce twe pełne jest zdrady” (Syr 1, 1-29).
+ Radość człowieka bojącego się Boga. „Cała mądrość od Boga pochodzi, jest
z Nim na wieki. Piasek morski, krople deszczu i dni wieczności któż może
policzyć? Wysokość nieba, szerokość ziemi, przepaść i mądrość któż potrafi
zbadać? Jako pierwsza przed wszystkim stworzona została mądrość, rozum
roztropności od wieków. Zdrojem mądrości jest słowo Boże na wysokości, a
drogi jej – to przykazania wieczne. Korzeń mądrości komuż się objawił, a
dzieła jej wszechstronnej umiejętności któż poznał? Wiedza mądrości komuż
została objawiona i któż pojął jej mnogie doświadczenie. Jest Jeden mądry,
co bardzo lękiem przejmuje, siedzący na swym tronie. To Pan ją stworzył,
przejrzał, policzył i wylał na wszystkie swe dzieła, na wszystkie stworzenia
według swego daru, a tych, co Go miłują, hojnie nią wyposażył. Bojaźń
Pańska to chwała i chluba, wesele i korona radosnego uniesienia. Bojaźń
Pańska zadowala serca, daje wesele, radość i długie życie. Temu, kto się
Pana boi, dobrze będzie na końcu, a w dniu swej śmierci będzie
błogosławiony. Początkiem mądrości jest bojaźń Pana, i dla tych, którzy są
Mu wierni, wraz z nimi została stworzona w łonie matki. Założyła u ludzi
fundament wieczny, a u ich potomstwa znajdzie zaufanie. Pełnia mądrości to
bać się Pana, który upoi ich owocami swoimi. Cały ich dom napełni
pożądanymi dobrami, a spichlerze swymi płodami. Koroną mądrości – bojaźń
Pańska, dająca pokój i czerstwe zdrowie. A Pan ją przejrzał, policzył. Wiedzę i
poznanie rozumu jak deszcz wylał, i wywyższył chwałę tych, co ją posiadają.
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Korzeń mądrości to bać się Pana, a gałęzie jej – długie życie. Bojaźń Pańska
oddala grzechy, a kto się jej trzyma odwraca gniew. Niesłuszny gniew nie
może być usprawiedliwiony, przebranie miary w gniewie jest jego upadkiem.
Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie.
Do czasu będzie ukrywać swoje słowa, a wargi wielu wychwalać będą jego
rozum. W skarbcach mądrości są przypowieści wiedzy, w grzeszniku zaś
pobożność budzi odrazę. Jeżeli pożądasz mądrości, chowaj przykazania, a
Pan cię nią obdarzy. Albowiem mądrość i wykształcenie to bojaźń Pana, a w
wierności i łagodności ma On upodobanie. Bądź posłuszny bojaźni Pana i nie
przystępuj do Niego z sercem dwoistym! Nie bądź obłudnikiem wobec ludzi i
zwróć uwagę na swoje wargi! Nie wywyższaj siebie, abyś nie upadł i nie
sprowadził hańby na swoją duszę. Pan odkryje wszystkie twe tajniki i pośród
zgromadzenia cię poniży, dlatego że nie zbliżyłeś się do bojaźni Pańskiej, a
serce twe pełne jest zdrady” (Syr 1, 1-29).
+ Radość człowieka ceniącego wolność z umartwień wielkopostnych. Robert
Spiske wysoko cenił wolność człowieka. Wolność oznacza przede wszystkim
wyzwolenie
od
grzechów.
Czas
przygotowania
do
uroczystości
Zmartwychwstania Pańskiego dany jest ludziom jako nowa szansa
wyzwolenia. Dlatego w tym okresie liturgicznym Kościół przypomina
wydarzenie wyjścia Izraela z niewoli egipskiej. Umartwienia wielkopostne,
jako droga przez pustynię ku wolności, są uciążliwe dla człowieka
zmysłowego, pragnącego pozostać w Egipcie, natomiast przez człowieka
ceniącego wolność przyjmowane są z radością (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr
371. Na drugą niedzielę Wielkiego Postu. 18 marca 1878, s. 1). Droga przez
pustynię prowadzi do Ziemi Obiecanej, czyli do nieba. Doczesność została
przyrównana przez ks. Spiske do rusztowania, które jest konieczne podczas
budowania domu. Gdy dom jest zbudowany rusztowanie nie jest konieczne,
dlatego „po zakończeniu budowy zostaje zdemontowane i usunięte”. Gdy
zostanie usunięte to, co przejściowe staną się widoczne dla ludzkiego ducha
niewidzialne rzeczy Boże. „My narodziliśmy się nie dla tego, lecz dla innego
świata i zostaliśmy wybawieni przez Syna Bożego, aby rozwijać stworzone z
najwyższym kunsztem królestwo Boże, chwałę potęgi Bożej, Jego
sprawiedliwości i miłosierdzia” (Tamże, s. 2). Niebo według Roberta Spiske
polega nie tylko na oglądaniu, ale na przebywaniu, z Bogiem i z ludźmi, a
także z aniołami i całym przemienionym kosmosem. „jeśli tak cudowny jest
sam widok zbawionych, to jakże wielka będzie radość z towarzystwa wielu
wspaniałych, świętych, doskonałych ludzi, nie mówiąc już o ciałach
niebieskich, najwspanialszych gwiazdach, potężnych dostojnych serafinach i
cherubach, wiernych wyznawcach, błogosławionych pokutnikach” (Ks.
Robert Spiske, Kazanie nr 371. Na drugą niedzielę Wielkiego Postu. 18
marca 1878, s. 4). Wśród świętych zdecydowanie wyróżnia się Najświętsza
Dziewica Maryja. Nie jest możliwe opisanie nieba. „Tu milknie język i nie
dociera kontemplacja, albowiem są to tajemnice, których ludziom nie godzi
się powtarzać”. Wiadomo jednak z Objawienia, że niebo nie polega na jakimś
przemienieniu natury ludzkiej w naturę boską, lecz na wejście w pełnię
relacji z Osobami Bożymi. Niebo oznacza „wprowadzenie przed tron Trójcy
Świętej”, „całkowite zatopienie się w niezmierzoności Boga” Tamże, s. 5.
+ Radość człowieka kontemplującego tryptyk Ewangelii Łukasza. Tryptyk
Ewangelii Łukasza ukazuje, jak zasadnicze znaczenie ma dla nas przykład
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Maryi. Ona jest jak gdyby żywym uosobieniem Ewangelii Jej Syna. Nic w Niej
z taniej dewocji. Trzeba często kontemplować tryptyk Łukasza. Jest on
obrazowym przedstawieniem i streszczeniem całej Ewangelii. Jest to
prawdziwa Biblia pauperum, w którą wpatrują się „pokorni” (w. 52) naszych
czasów, przesuwając paciorki różańca. Ta kontemplacja Łukaszowego
tryptyku ich uświęca, napełnia radością i Duchem Bożym. Prosimy Maryję,
by nas uczyła z entuzjazmem odpowiadać Bogu „tak” i z pośpiechem iść do
człowieka. Spotkanie wierzących w Chrystusa nie jest spotkaniem
towarzyskim czy klubowym, lecz charyzmatycznym; jest wzajemnym
obdarzaniem się tym, co mają najcenniejszego – wspólną wiarą. Takie było
nawiedzenie Maryi; wniosła Ona do domu Elżbiety Ducha Świętego, radość i
pomoc; Elżbieta natomiast jako pierwsza z ludu oddała cześć Maryi,
pozdrawiając Ją jako Matkę Pana (Łk 1, 43) i dwa razy nazywając Ją
błogosławioną (w. 42 i 45). Scena nawiedzenia zawiera małą teologię
nawiedzin. Różne mogą być nawiedziny: nocne z pałką i kajdankami, mogą
być nawiedziny banalne – dla zabijania czasu, na kwadrans poświęcony
bliźnim, na reformowanie świata i Kościoła (oczywiście językiem) mogą być
nawiedziny z brzuchem i dla brzucha. Zlaicyzowały się nasze nawiedziny.
Jeszcze jeden szczegół godny jest uwagi. Dlaczego radosne Magnificat
następuje dopiero po spotkaniu z Bogiem i człowiekiem? Tylko ten człowiek
ma prawo do radosnego Magnificat Maryi, który spotyka się z Bogiem w
wierze i z człowiekiem w miłości. Ludzie, którzy jeżdżą po świecie,
opowiadają, że w krajach, gdzie zabrano ludziom Boga, są oni bardzo
smutni, szukają radości w alkoholu. „Jaka jest wasza boleść sroga? Nie
mamy Boga, brak nam Boga” (L. Staff). Kto się spotyka z Bogiem w wierze i z
człowiekiem w miłości, temu na usta cisną się słowa Magnificat J.
Kudasiewicz, Matka Odkupiciela, Kielce 1996, s. 87.
+ Radość człowieka korzystającego z daru życia. „Mylnie rozumując, mówili
sobie: Nasze życie jest krótkie i smutne. Nie ma lekarstwa na śmierć
człowieczą, nie znamy nikogo, kto by wrócił z Otchłani. Urodziliśmy się
niespodzianie i potem będziemy, jakby nas nigdy nie było. Dech w nozdrzach
naszych jak dym, myśl jak iskierka z uderzeń serca naszego: gdy ona
zgaśnie, ciało obróci się w popiół, a duch się rozpłynie jak niestałe powietrze.
Imię nasze pójdzie z czasem w niepamięć i nikt nie wspomni naszych
poczynań. Przeminie życie nasze jakby ślad obłoku i rozwieje się jak mgła,
ścigana promieniami słońca i żarem jego przybita. Czas nasz jak cień
przemija, śmierć nasza nie zna odwrotu: pieczęć przyłożono, i nikt nie
powraca. Nuże więc! Korzystajmy z tego, co dobre, skwapliwie używajmy
świata w młodości! Upijmy się winem wybornym i wonnościami i niech nam
nie ujdą wiosenne kwiaty: uwijmy sobie wieniec z róż, zanim zwiędną. Nikogo
z nas braknąć nie może w swawoli, wszędzie zostawmy ślady uciechy: bo to
nasz dział, nasze dziedzictwo! Udręczmy sprawiedliwego biedaka, nie
oszczędźmy wdowy ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy! Nasza siła
będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako
nieprzydatne. Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny:
sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina
nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem
Pańskim. Jest potępieniem naszych zamysłów, sam widok jego jest dla nas
przykry, bo życie jego niepodobne do innych i drogi jego odmienne. Uznał
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nas za coś fałszywego i stroni od dróg naszych jak od nieczystości. Kres
sprawiedliwych ogłasza za szczęśliwy i chełpi się Bogiem jako ojcem.
Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego
zejściu. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i
wyrwie go z ręki przeciwników. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać
jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć
haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony. Tak pomyśleli – i pobłądzili, bo
własna złość ich zaślepiła. Nie pojęli tajemnic Bożych, nie spodziewali się
nagrody za prawość i nie docenili odpłaty dusz czystych. Bo dla
nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej
wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej
ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 1-23).
+ Radość człowieka nawróconego. Początek oczekiwania ustawia człowieka w
perspektywie długiego odcinka czasu, który trzeba wypełnić dobrem. Gdy
zbliża się Dzień, następuje obrachunek czasu minionego. Poczucie bliskości
u jednych powoduje pojawienie się ulgi i szczęścia, u drugich niepokoju i
przerażenia. Nawet wśród chrześcijan jest wielu takich, którzy nie są
przygotowani, którzy są dziećmi tego świata, chłodnymi, lekkomyślnymi,
uwikłanymi w więzy grzechu. Wielu chrześcijan jest jeszcze zamkniętych na
błogosławieństwa. Jeszcze nie otworzyli swego serca zbawcy. „Nie mogą oni
dłużej łudzić się, że w wyniku chrztu i w wyniku zewnętrznej wspólnoty z
kościołem są również spadkobiercami nieba. Nie mogą się dłużej łudzić, ci
chłodni, lekkomyślni tak zwani chrześcijanie, którzy prowadzą grzeszne
ziemskie życie zapominając o Bogu, wierząc mocno w zbawienie jako w rzecz
załatwioną przez Stwórcę” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 102. Na czwartą
niedzielę Adwentu (prawdopodobnie czasy Kulturkamf, s. 1). Ostatnie dni
Adwentu są jeszcze szansą do nawrócenia się. Ci natomiast, którzy są
nawróceni powinni się z tego cieszyć. Tymczasem Sługa Boży dostrzega brak
radości, niezadowolenie i narzekanie. Są one znakiem braku pełnego
nawrócenia. Tacy ludzie od razu po wyjściu ze świątyni powracają do spraw
tego świata, do jego grzechów i niepokojów (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr
102. Na czwartą niedzielę Adwentu (prawdopodobnie czasy Kulturkamf, s. 6).
Nawiązując do słów proroka Izajasza Robert Spiske stwierdza: „ w naszych
sercach znajduje się jeszcze wiele dolin i wąwozów wydrążonych przez
grzechy, w których się one nadal ukrywają i skąd na nowo się wydobywają.
[…] Jest w nas jeszcze wiele surowości i zatwardziałości, tyle nierówności i
krzywych dróg, które torują drogę grzechom, wszystko to musi być
wyprostowane” (Tamże, s. 7). Chrześcijanin jest dzieckiem Bożym,
spadkobiercą nieba. Nad człowiekiem prawdziwie wierzącym jaśnieje
„gwiazda wiecznego pokoju, która promieniuje nad żłóbkiem Bożej dzieciny”
(s. 10). Sługa Boży zachęca: do przygotowania się na wielkie spotkanie, „by
Pan mieszkał w naszych sercach, gdy zabrzmi następnym razem wołanie
Kościoła do swoich wiernych, abyśmy narodzili się na nowo z Jezusem
Chrystusem”.
+
Radość
człowieka
odrodzonego
duchowo.
Begardzi
ruchem
heterodoksyjnymm podobnym do bogomilców. „Podobnie radykalni byli
begardzi, stanowiący ruch religijny zrodzony z żarliwości religijnej przy
końcu XII w. W Niderlandach i Nadrenii, a przy końcu XIII wieku
przechodzący stopniowo na pozycje heterodoksyjne i wiążące się z
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
panteizmem braci i sióstr wolnego ducha z Umbrii, Flandrii i pn. Francji; wg.
Skrajnych ideologów ruchu (m. in. Berengariusza z Monfalcone – potępiony
1353 i Bertholda z Rorhbach – potępiony 1356) dusza ludzka, osiągając
zjednoczenie z Bogiem, jest totalnie czysta i wolna, przypominająca stan
niewinności Adama, niejako przebóstwiona i pogrążona w bóstwie; co daje jej
możliwość udziału w życiu Trójcy Świętej; po utożsamieniu woli człowieka z
wolą Boża dzieła duszy praktycznie stają się dziełami Boga; stąd niedaleko
do przekonania, że człowiek jest bezgrzeszny i niepotrzebne są jakiekolwiek
wysiłki ascetyczne; wyzwolenie, które prowadzi do zażyłego zjednoczenia z
Bogiem, wyraża się w wolności ducha i radości o raz powoduje unicestwienie
wszelkich przeszkód utrudniających oświecenie przez Boga; są one udzielane
duszy znajdującej się w pełnej bierności” A. Sikorski, S. Wilk, Iluminaci, w:
Encyklopedia Katolicka, T. VII, red. S. Wielgus, TN KUL, Lublin 1997, 30-33,
kol. 31.
+ Radość człowieka oglądającego ikonę, która przeobraża go w homo
caelestis. Ikona pozbawia charakteru przedmiotu, dematerializuje, odciąża,
ale nie odrealnia. Ciężar i nieprzezroczystość materii ustępują, a złote linie
przenikając obraz niczym promienie energii przebóstwiającej, wyposażają
ciało w naturę duchową. Homo terrenus przeobraża się w homo caelestis,
staje się lekki, radosny, uskrzydlony. Postacie wydają się wtopione w
subtelną złocistość Bożego blasku. Spotykana często symetria kompozycji
zwraca uwagę na idealny środek, któremu wszystko jest podporządkowane.
Sylwetki naśladują linie świątynnych sklepień i podlegają wyszukanym
przekształceniom, w razie potrzeby wydłużając się ku punktowi centralnemu.
Jest to jedność w wielości, katolickość Królestwa harmonizującego wszystko
w synaksie liturgicznej”. Czasoprzestrzeń uduchowiona w ikonie. „Ikona
podchodzi do przestrzeni i czasu w sposób całkowicie dowolny, podług
własnego upodobania rozmieszczając elementy naszej rzeczywistości i
pozostawiając daleko za sobą wszystkie ekstrawagancje współczesnego
malarstwa. Może ona przedstawiać matkę Boską Trójręką (cud św. Jana
Damasceńskiego), męczennika z jego własną, ściętą głową w dłoniach, nadać
„szaleńcowi Chrystusowemu” fizjonomię psa (św. Krzysztofowi), złożyć
czaszkę Adama u stóp Krzyża, uczynić postać sędziwego króla personifikacją
Kosmosu (ikona Pięćdziesiątnicy), a postać rybaka – personifikacją Jordanu
(ikona Epifanii), odwrócić perspektywę i skierować ku jednemu punktowi
wszelkie czasy i miejsca. Wszystko rozgrywa się poza sidłami przestrzeni, a
postawa i wielkość osób zależy od ich zasług i znaczenia. W niektórych
przypadkach, umieszczone na dalszym planie postacie mogą przewyższać
wzrostem postacie pierwszoplanowe. Płaszczyzna gwarantuje swobodę
rozporządzania każdym elementem odpowiednio do jego wartości i
zachowania tym samym rytmu właściwego danej kompozycji” /P. Evdokimov,
Poznanie Boga w Kościele Wschodnim. Patrystyka, liturgia, ikonografia, tł. A.
Liduchowska, Wydawnictwo M, Kraków 1996, s. 129.
+ Radość człowieka pełna tylko w Bogu. „Kościół, który sercem swym
obejmuje wszystkie serca ludzkie, prosi Ducha Świętego, o szczęście, które
tylko w Bogu może znaleźć ostateczne urzeczywistnienie: o radość, której
„nikt (…) nie zdoła odebrać” (J 16, 22), o radość, która jest owocem miłości, a
zarazem Boga, który jest Miłością; prosi o „sprawiedliwość, pokój i radość w
Duchu Świętym”, na których wedle św. Pawła polega „królestwo Boże” por.
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
(Rz 14, 17; Ga 5, 22). I pokój również jest owocem miłości. Ten pokój
wewnętrzny, którego szuka utrudzony człowiek w głębi swej ludzkiej istoty; i
ten pokój którego żąda ludzkość, rodzina ludzka, ludy, narody i kontynenty,
w cichej nadziei otrzymania go w perspektywie przełomu drugiego i trzeciego
tysiąclecia chrześcijaństwa. Ponieważ droga do pokoju prowadzi ostatecznie
przez miłość i dąży do stworzenia cywilizacji miłości, Kościół patrzy na Tego,
który jest Miłością Ojca i Syna, i pomimo narastających zagrożeń nie
przestaje z ufnością błagać o pokój i służyć pokojowi człowieka na ziemi.
Swoją ufność opiera na Tym, który będąc Duchem-Miłością, jest również
Duchem pokoju i nie przestaje być obecny w naszym ludzkim świecie: na
horyzoncie ludzkich sumień i serc, by „napełnić okrąg ziemi” miłością i
pokojem” (Dominum et Vivificantem Zakończenie).
+ Radość człowieka poznającego Boga. Mistyka światłości u św. Makarego
jest odbiciem pozytywnych przeżyć. Ewargiusz z Pontu głosił konieczność
oczyszczenia umysłu, jego mistyka miała charakter intelektualny. Makary
podkreśla zaangażowanie pozytywne. Wysiłek człowieka nie jest skierowany
przeciwko zanieczyszczeniom umysłu, lecz na radość wartości dawanych
przez Boga. Jego duchowość ma charakter silnie uczuciowy. Poznanie Boga
dokonuje się poprzez przyoblekanie się w Ducha Świętego, którego cisza i
pokój wypełniają wnętrze duszy. Do wielkich tajemnic Bożych prowadzi blask
światłości i płomień Pięćdziesiątnicy. Cała dusza staje się okiem
przyjmującym światłość na tej ziemi ukrytą, która zostanie jednak objawiona
po zmartwychwstaniu. Sprawiedliwi ujrzą na obliczu Chrystusa blask jego
Bóstwa. Połączenie mistyki intelektualnej (Ewargiusz z Pontu) z mistyką
serca (Makary) przedstawił Diadoch, biskup Fotike. Mistyka angażuje całą
naturę ludzką. Widzenie Boga w niebie nie dokona się poprzez władze duszy,
lecz w rdzeniu osoby ludzkiej, bezpostaciowo; Pan objawi się, choć
pozostanie niewidzialny. Będzie to wizja nie istoty, lecz chwały Bożej, wizja
przemienionego Chrystusa B10 56.
+ Radość człowieka przebywającego w obecności Boga. Człowiek potrafi
myśleć, tworzyć i poznawać Boga. Boże światło znajduje się immanentnie w
jego duchu (Prz 20,27). Człowiek ma przywilej współbyć z Bogiem, razem z
Nim przebywać i współdziałać, cieszyć się Jego obecnością (Rdz 2). Jako
reprezentant Boga człowiek panuje nad światem (Rdz 1,26.28). Człowiek jest
w świecie, reprezentując w nim Stwórcę. Zadaniem jego jest podtrzymywanie
pokoju i harmonii. Potrafi on panować, czyli poruszać ku większemu dobru.
A110 590
+ Radość człowieka spotykającego Jezusa „Potem wszedł do Jerycha i
przechodził przez miasto. A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz,
zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa,
kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł
więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem
miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł
do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w
twoim domu. Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A
wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę. Lecz
Zacheusz stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę mego majątku daję
ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie. Na to Jezus
rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co
zginęło” (Łk 19, 1-10).
+ Radość człowieka spowodowana jest obecnością tego, który Jest, to znaczy
Boga w Trójcy Świętej. Cogito według Augustyna powiązane jest z bytem i
szczęściem, co jest w pełni tylko w Trójcy Świętej. „Dla współczesnego
czytelnika, który zna cogito z Kartezjańskich Medytacji i przywykł do suchego
epistemologicznego języka ich autora, kontekst jego pojawienia się u św.
Augustyna musi wydawać się nieco dziwny. Nasuwa się oczywiście pytanie:
co Trójca Święta oraz szczęście mają wspólnego z cogito oraz z bytem?
Odpowiedź jest następująca. Być szczęśliwym to dla św. Augustyna oznacza
być, a być oznacza cieszyć się obecnością tego, który Jest – to znaczy Boga w
Trójcy Świętej. Człowiek, który zatem kieruje swoimi sądami tak, by zgadzały
się z Wieczną prawdą, doświadcza w tym życiu przedsmaku tego co znaczy
być (szczęśliwym) /De Trinitate, III, iii, 8/. I odwrotnie: kiedy człowiek
odwraca się od wiecznej i niezmiennej Prawdy kierując swój wzrok na rzeczy
zmienne i śmiertelne /De vera religione, XXXV, 65/, porzuca on dobra
wyższe dla niższych i w ten sposób zatraca się w tym, co jedynie wydaje się
być. W kategoriach ontologicznych odwrót od Bytu oznacza brak bytu, czego
konsekwencją jest zmierzanie do nicości. W kategoriach moralnych owo
odwrócenie się od Boga nieuchronnie prowadzi do zejścia z drogi dobra,
czego konsekwencją jest grzech” Z. Jankowski, Teodycea kartezjańska,
Arkana, Kraków 1998, s. 183. „Na pytanie: co z tego znajdujemy u
Kartezjusza? – odpowiemy, że niemal wszystko. (1) Błąd u Kartezjusza, tak
jak zło u św. Augustyna stanowi privatio czy defectus bytu. (2) Aby wyjaśnić
błąd (zło) Kartezjusz, podobnie jak św. Augustyn, przeciwstawia nie
stworzoną esencję (ens summe perfectum) esencji stworzonej. Zaznacza, iż
człowiek, nie będąc najwyższym Bytem, uczestniczy w niebycie. Św.
Augustyn z kolei twierdzi, że ponieważ stworzenia powstały ex nihilo,
zmierzają one z samej swojej natury ku nicości (Tanto utique deterior, quanto
ab eo quod summe est, ad id quod minus est, virgit, ut ipsa etami minus sit.
Quanto autem minus est, tanto utique fit propinquior nihilo) /Contra Second.
Manichei, c. 15/” Tamże, s. 184.
+ Radość człowieka spowodowana jest relacją z innymi. Człowiek jest bytem
kompletnym, żyje w podwójnym stanie w jednej jedności personalnej. Jest
silny i słaby. Dlatego jako osoba indywidualna jest odpowiedzialny za innych,
stając się osobą społeczną. Wskutek tego genealogia jest komponentem
personalnym. Osoba jest w pełni zdefiniowana dopiero poprzez swych
przodków. Razem z nimi tworzy osobę korporatywną, solidarną w dobrym i
złym. Wizja ta wyznacza koncepcję życia. Życie należy z jednej strony do
jednostki, która posiada siłę w sobie, ale jednocześnie należy do
społeczności. Życie oznacza wielość relacji z innymi. Dlatego Biblia nie
zachwyca nad życiem na pustyni jako takim. Pustynia jest miejscem
przekleństwa. Samotność jest sytuacją anormalną. Tylko w relacji do innych
człowiek
odczuwa
radość,
cierpi,
kocha,
staje
się
jednością
psychosomatyczną. A110 595
+ Radość człowieka sprawiedliwego. „Synu, nie odmawiaj biedakowi rzeczy
niezbędnych do życia i oczu potrzebującego nie męcz zwlekaniem! Nie dręcz
duszy głodnego i nie pobudzaj do gniewu człowieka w jego niedostatku! Serca
rozgniewanego w większy zamęt nie wprowadzaj i nie zwlekaj z datkiem dla
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
potrzebującego! Nie odpychaj żebrzącego w strapieniu, a od ubogiego nie
odwracaj swej twarzy! Nie odwracaj oka od proszącego i nie dawaj
człowiekowi sposobności, aby cię przeklinał. Gdy bowiem przeklnie cię w
gorzkości duszy, Ten, co go stworzył, wysłucha jego życzenia. Czyń siebie
godnym kochania w zgromadzeniu, a przed władcą skłaniaj głowę! Nakłoń
ucha swego biednemu i łagodnie odpowiedz mu spokojnymi słowami! Wyrwij
krzywdzonego z ręki krzywdzącego, a gdy sądzić będziesz, nie bądź
małodusznym! Bądź ojcem dla sierot, jakby mężem dla ich matki, a staniesz
się jakby synem Najwyższego, i miłować cię On będzie bardziej niż twoja
matka. Mądrość wywyższa swych synów i ma pieczę o tych, którzy jej
szukają. Kto ją miłuje, miłuje życie, a kto dla niej rano wstaje, będzie
napełniony weselem. Kto ją posiądzie, odziedziczy chwałę, a gdzie ona
wejdzie, tam Pan błogosławi. Którzy jej służą, oddają cześć Świętemu, a
miłujących ją Pan będzie miłował. Kto jej słucha, sądzić będzie narody, a kto
do niej się przykłada, mieszkać będzie spokojnie. Kto jej zaufa, ten ją
odziedziczy i posiadać ją będą jego pokolenia. W początkach powiedzie go
trudnymi drogami, bojaźnią i strachem go przejmie, dręczyć go będzie swoją
nauką, aż nabierze zaufania do jego duszy i wypróbuje go przez swe nakazy;
następnie powróci do niego po drodze gładkiej i rozraduje go, i odkryje mu
swe tajemnice. A jeśliby zszedł na bezdroża, opuści go i odda w moc jego
upadku. Uważaj na okoliczności i strzeż się złego, a nie będziesz się wstydził
samego siebie. Jest bowiem wstyd, co grzech sprowadza, i wstyd, który jest
chwałą i łaską. Nie miej względu na osobę ze szkodą dla swej duszy i nie
wstydź się aż tak, by to było twoim upadkiem. Nie powstrzymuj mowy, gdy
jej potrzeba, mądrość bowiem poznaje się z mowy, a naukę - ze słów języka.
Nie sprzeciwiaj się prawdzie, ale wstydź się swej nieumiejętności! Nie wstydź
się wyznać swych grzechów, a nie zmagaj się z prądem rzeki! Nie płaszcz się
przed człowiekiem głupim i nie kieruj się względem na osobę władcy. Aż do
śmierci stawaj do zapasów o prawdę, a Pan Bóg będzie walczył o ciebie. Nie
bądź odważny w języku, a gnuśny i leniwy w swych czynach. Nie bądź jak
lew we własnym domu: nie podejrzewaj domowników z urojonych przyczyn.
Nie miej ręki wydłużonej do brania, a do dawania – skróconej” (Syr 4, 1-31).
+ Radość człowieka stwierdzającego istnienie Boga. Zamykamy się na świat,
nie martwimy się roszczeniami nauki, obiektywnymi prawidłami.
Wykorzystywanie dorobku nauk szczegółowych w teologii jest konieczne nie
tylko dla lepszego otwarcia się człowieka na Objawienie, lecz również dla
lepszego poznania Bożego sensu znajdującego się w całym świecie. Nie
zrozumiał tego Zdziechowski. „W tym sensie odbył on podróż typową dla całej
myśli nowożytnej Europy. Jak pisał w tekście O okrucieństwie, wiara zawsze
jest gwałtem zadawanym rozumowi. W Pesymizmie… zaś: „Bóg jest. Tylko
fakt istnienia Boga to coś przekraczającego zakres myśli światem
zewnętrznym zajętej, to cud. Le monde est irrationel. Dieu est un miracle.
Początkowo owa cudowność Boga może być przyjęta z radością. Zamykamy
się na świat, nie martwimy się roszczeniami nauki, obiektywnymi
prawidłami. Co też one mogą dla mnie znaczyć? Nic zgoła. Czujemy, że Bóg
jest, i tyle. Niech ktoś zaprzeczy, a będziemy się śmiać. Niech przytoczy
argumenty, a śmiech stanie się jeszcze bardziej głośny. U wielu chrześcijan
widzimy pokusę takiej postawy. Ale czy jej ostatecznym skutkiem nie musi
być rozpacz? „I w miarę lat, im dalej w życie i w świat szedłem, tym wyraźniej
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
i boleśniej uświadamiałem sobie, że świat ten, gdy go myślą, jako całość,
objąć, bezładem jest i bezrozumem, nie zaś, jak nas uczą, dziełem rozumu:
nie z ręki Boga on wyszedł”. Z tego spętania myśli nowożytna nie może się
wydostać. Wystarczy tylko zastąpić słowo „cud” „szaleństwem” i zamiast
religii mamy kult buntu. Być może jest w nim przeczucie nieskończoności.
Ale to zdecydowanie za mało, aby dostrzec w Jezusie z Nazaretu Prawdę
wcieloną” /P. Lisicki, Szantaż serca, „Fronda” 13/14 (1998) 228-254, s. 244.
+ Radość człowieka tematem twórczości literackiej Riemizowa A. M.
„Niepodobna bowiem Riemizowa oglądać inaczej niż w całości jako tego, który
jest symbolistą, modernistą, neorealistą i egzystencjalistą, a równocześnie
użytkownikiem kulturowych skojarzeń i imitatorem dawnych wzorców
artystycznych. Niepodobna tematyki związanej z nim dzielić na różne,
chociażby najbardziej zdyscyplinowane kategorie i w nich wartościować
pisarza odrębnie. Prawda o Riemizowie-artyście ujawnia się jedynie w
łącznym traktowaniu tych zjawisk, a nie ich rozwarstwieniu. Ale każda praca
obwarowana
jest
ograniczeniami
i
koniecznością
zatomizowania
problematyki. […] wyłonić taką kwestię, jak Riemizowski „mit o człowieku”,
mit wyobcowania, samotności, ale i radości człowieczeństwa, czyli
antropologiczne przestrzeganie sakralności, […] /A. Woźniak, Tradycja ruska
według Aleksego Riemizowa, RWKUL, Lublin 1966, s. 10/. „Tradycja „ruska”
[…] u Aleksego Riemizowa to pojęcie zbiorcze, określające kontaminację
motywów kultury staroruskiej o wierzeniowo-obrzędowym podtekście z
motywami folklorystycznymi, jednym słowem tradycja owa obejmuje to
wszystko, co pisarz wykorzystał z dawnych źródeł przy pomocy
średniowiecznych mechanizmów pojmowania świętości, satyry i śmiechu w
konstruowaniu owego „mitu o świecie” i „mitu o człowieku”. I niezbędne
wyjaśnienie następne. Ową realizowaną w dziele Riemizowa „ruskość”
rozumiemy w jej specyfice religijnej, duchowej przede wszystkim, ściśle
spokrewnionej z intuicjami prawosławia – co wcale nie znaczy, ze pisarz tak
ją właśnie traktował […] Odczytanie dzieła Riemizowa odbywać się może na
wiele sposobów, kluczowym jednak podejściem interpretacyjnym wydaje się
zagadnienie stylu i „świadomości” artystycznej, traktowanej jako
naśladowcza bądź antynaśladowcza, mieszcząca w sobie również
problematykę osobowości twórcy (Zob. A. Brodzka, O kryteriach realizmu w
badaniach literackich, Warszawa 1966, s. 256) i jej podmiotowość, oraz
widzenie jego spuścizny poprzez kontekst wszelakich zjawisk kulturowych, i
to dziejących się nie tylko w prozie rosyjskiej początku XX w.” /Tamże, s. 11.
+ Radość człowieka w niebie nie skończy się. Spiske Robert wyznaje nadzieję,
że myśl o piekle może być dla każdego człowieka myślą zbawienną.
Kontynuuje: „Jeśli jednak [ wieczność] jest po to, by mocniej przebywać z
Jezusem, by wciąż kochać Boga i być zawsze przez niego kochanym.
Najwyższa radość i nieskończona dobroć. Jeśli jest po to, by na wieki pić ze
strumieni Twej szczęśliwości, szczęśliwy udział. To będzie szczęścia, bracia,
do tego szczęścia możecie dojść, jeśli tylko zechcecie. Bóg was stworzył, by
wam je zaoferować. Jezus umarł na krzyżu, by ponownie je dla was
odzyskać, pokazuje On wam cały skarb łask, by wam pomóc w ich zdobyciu,
wzniosły zamiar! Godny boskości, która stworzyła człowieka, by go
wywyższyć i godny człowieka, który tylko dlatego zajmuje miejsce w
pierwszym szeregu ziemskich stworzeń, by w imieniu wszystkich stworzeń
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Złożyć Odwiecznemu godne uwielbienie w duchu i prawdzie” (Ks. Robert
Spiske, Kazanie nr 1189. Na 22 niedzielę po Zielonych Świątkach, s. 4). Myśl
o wieczności powinna być przestrogą i zachętą, bardziej zachętą, do szukania
pomocy u Boga, do nawiązywania łączności ze wszystkimi świętymi, którzy
są w niebie. Wielu ludzi zapomina o życiu wiecznym: „nie chcemy uchodzić
za zbyt katolickich, wstydzimy się tej wiary przed światem. […] O wy dzieci
świata […] nie unikniecie wieczności, nawet wtedy, gdy będziecie usiłowali
trzymać tę myśl jak najdalej od siebie” (Tamże, s. 5). Czas dany nam do
zmiany stylu życia jest wyrazem Bożego miłosierdzia. „ile nieporządku, ile
występków, ile świętokradztwa widać na ziemi! A mimo tego gniew Pana w
pełni nie wybucha. Bóg w swej pobłażliwości milczy, i dla słabych ludzi staje
się kamieniem obrazy. Aż kusi, by zapytać: czy Bóg istnieje? A jeśli tak, czy
widzi On, co się dzieje na ziemi? […] Bóg istnieje i ten Bóg zna wszystkie
nasze występki. […] Ma On zbyt wiele miłości i szacunku do podobnej do
siebie, wiecznej duszy i nie chce ja potępić” (Tamże, s. 6).
+ Radość człowieka w niebie z przebywania w obecności Pana. Paweł nie
czekał na Paruzję. Początkowo tak, oczekiwał dnia Pańskiego. Później
odczuwał pragnienie spotkania Chrystusa uwielbionego w swojej śmierci,
zanim nadejdzie Paruzja. Doczekanie przyjścia Chrystusa oznacza
powtórzenie okazji, którą miał Adam w raju. Zakończenie pielgrzymowania
doczesnego oznacza triumfalne przejście do raju niebiańskiego. Przed
końcem świata przejście człowieka do wieczności połączone jest z
cierpieniem, z boleściami śmierci. Paweł decyduje się na to, aby jak
najprędzej zobaczyć chwałę Bożą. Wybiera drogę Chrystusa, do
zmartwychwstania przez krzyż (2 Kor 5, 7). Ostatecznym zwieńczeniem
będzie zmartwychwstanie ciała (1 Kor, 15, 44; 2 Kor 4, 14). Ciało uwielbione
będzie niezniszczalne, nieśmiertelne /M. García Cordero, La esperanza del
más allá en el Nuevo Testamento, “Ciencia Tomista” 114 (1987) nr 373, 209264, s. 228/. Po śmierci spotkanie z Chrystusem będzie duchowe. Czy św.
Paweł mówiąc o sądzie szczegółowym myślał, że będzie on tuż po śmierci?
Tak interpretuje jego słowa Garcia Cordero (Por. 2 Kor 5, 10). [Tymczasem
dogmat ogłoszony przez Benedykta XII w roku 1336 nie dopuszcza po
śmierci żadnego procesu osądu. Po śmierci człowiek już jest: w niebie,
czyśćcu lub piekle]. Inna kwestią jest struktura człowieka po śmierci.
Zamiast ciała jest człowiek wewnętrzny, duchowy (pneumatikon). Paweł mówi
o duszy odłączonej od ciała, królującej z Bogiem (Mdr 3, 1.8) /Tamże, s.
229/. Zmartwychwstanie nastąpi w dniu paruzji (1 Tes 4, 15; 1 Kor 15, 51).
[Można myśl św. Pawła o krzyżu przenieść na sytuację po śmierci. Dusza
pozbawiona ciała cierpi z powodu tęsknoty za nim, ale silniejsza jest
tęsknota za Chrystusem, silniejsze jest pragnienie bycia z Nim, nawet w
samej duszy, bez swego ciała, oczekując na swe zmartwychwstanie/. Paweł
rezygnuje z myśli o oczekiwaniu na Paruzję, przyjmuje śmierć i jej
konsekwencje, nie tylko jako cierpienie fizyczne, ale też jako oderwanie duszy
od ciała (Flp 1, 22.24) /Tamże, s. 231/. Zmartwychwstanie ciała nie jest
widziane jako coś bliskiego, lecz w dalekim horyzoncie (2 Kor 4, 14). Mówi on
o stanie pośrednim między śmiercią a Paruzją, stanie tymczasowym w
osobowości duchowej bez ciała. Nie jest to platonizm. Który stan duszy po
śmierci uznaje za ostateczny. Wyraźnie odróżnia się od platonizmu tym, że
nie uznaje tego stanu za ostateczny, przyjmuje zmartwychwstanie ciała w
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
dniu paruzji. Ciało nie jest więzieniem duszy, ciało uwielbione będzie jej
dojściem do swej pełni. Idea zmartwychwstania była obca hellenizmowi, w
środowisku żydowskim pojawiła się około wieku II przed Chrystusem,
prawdopodobnie pod wpływem irańskim. Konkretnie w środowisku
palestyńskim, aczkolwiek przeszła też z czasem do środowiska
aleksandryjskiego (2 Mch 7, 1n). Stan bez ciała nie jest dla duszy czymś
naturalnym, dlatego nawet w niebie dusza cierpi, tęskni, wzdycha oczekując
na zmartwychwstanie (2 Kor 5, 2), jednocześnie radując się przebywaniem w
obecności Pana. Śmierć jest pierwszym krokiem do spotkania się z
Chrystusem (2 Kor 5, 8). Nie jest ono jednak pełne ze strony człowieka.
Będzie pełne w zmartwychwstaniu ciała. W Paruzji nastąpi ponowne ubranie
duszy w ciało, wtedy jednak już uwielbione (1 Kor 15, 44) /Tamże, s. 232.
+ Radość człowieka wierzącego. „Mniej może wahania w poezji Stanisława
Grudzińskiego, który nawet w swych manifestach pozytywistycznych
znajdował miejsce dla religii. […] Grudziński podejmował obronę religii z
odmiennych pozycji niż publicyści katoliccy tego okresu. Dowodził, że
pozbywając się wiary człowieka stał się może bardziej wolny, ale nie zyskał
przez to ani szczęścia, ani spokoju” /J. Tomkowski, Poeta rozmawia z
Bogiem (O liryce religijnej w okresie pozytywizmu), w: Problematyka religijna
w literaturze pozytywizmu i młodej polski. Świadectwo poszukiwań, red. S.
Fita, TNKUL, Lublin 1993, 7-24, s. 12/. „W poezji okresu pozytywizmu było
co najmniej dwóch Bogów. Ten pierwszy był Bogiem porządku, wszechmocna
potęga, która stworzyła kosmos. Czasem odnajdywano Go, czasem szukano
nadaremnie, by wreszcie poddać w wątpliwość Jego istnienie. Droga do
drugiego Boga wiodła poprzez cierpienie i miłość. I właściwie tylko taki Bóg
mógł stać się partnerem serdecznej rozmowy” /Tamże, s. 13/. „Tajemniczy
duch świata z cyklu sonetów Nad głębiami Adama Asnyka znajdował więc
konieczne dopełnienie w postaci Chrystusa i cyklu czterech sonetów
Przyjście Mesjasza” /Tamże, s. 14/. „Poeci drugiej połowy XIX wieku
przyjmują romantyczną tezę o obecności Boga w ludzkich dziejach, ale
rzadko zdobywają się już na wielkie historiozoficzne konstrukcje (wyjątek
stanowi pod tym względem chyba tylko Sowiński). Marzą o historii bardziej
przejrzystej, dokumentującej istnienie wiecznej sprawiedliwości” /Tamże, s.
16/. „poezja tego okresu rezygnowała z przeniknięcia tajemniczego planu
dziejów, skupiając całą uwagę na nędzy ludzkiego żywota. […] Poeta, który
poznał szpitale, przytułki, więzienia, szynki, ulice wielkiego miasta,
przystępował do rozmowy z Bogiem wyposażony w nader poważne argumenty
[…] Ich bodaj najpełniejszą listę zgromadziła naturalnie Maria Konopnicka.
[…] Poeci epoki pozytywizmu chętnie rozmawiali z Bogiem, przyjmując punkt
widzenia nędzarza. […] Wielki Piątek Mariana Gawalewicza. […] świat jest
Golgotą, na krzyżu zawisła cała ludzkość, próżno oczekująca świtu
zmartwychwstania” /Tamże, s. 17/. „Poezja Gomulickiego, najbardziej
konsekwentnego obok Sowińskiego przeciwnika pozytywizmu, stanowi wielką
apologię religijności ludzi prostych.. […] Bóg z wierszy Gomulickiego
odwiedza najczęściej właśnie mieszkania biedaków i tam również wyznacza
spotkania poetom […] Współczesny nędzarz nie jest Hiobem, jego cierpienie
wydaje się pozbawione majestatu świętości, a co ważniejsze – kryje się za
nim nie tajemniczy wyrok Boży, lecz ludzka obojętność. […] Miron wierzy, że
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prośby ludzi prostych, żyjących w nędzy i poniżeniu, opuszczonych przez
otoczenie, znajdą najszybciej adresata” /Tamże, s. 18.
+ Radość człowieka wynika z mądrości. „Sięga potężnie od krańca do krańca
i włada wszystkim z dobrocią. Ją to pokochałem, jej od młodości szukałem:
pragnąłem ją sobie wziąć za oblubienicę i stałem się miłośnikiem jej piękna.
Sławi ona swe szlachetne pochodzenie, gdyż obcuje z Bogiem i miłuje ją
Władca wszechrzeczy, bo jest wtajemniczona w wiedzę Boga i w Jego dziełach
dokonuje wyboru. Jeśli w życiu bogactwo jest dobrem pożądanym – cóż
cenniejszego niż Mądrość, która wszystko sprawia? Jeśli rozwaga jest
twórcza – któreż ze stworzeń bardziej twórcze niż Mądrość? I jeśli kto miłuje
sprawiedliwość – jej to dziełem są cnoty: uczy bowiem umiarkowania i
roztropności, sprawiedliwości i męstwa, od których nie ma dla ludzi nic
lepszego w życiu. A jeśli kto jest żądny wielkiej wiedzy -– ona zna przeszłość i
o przyszłości wnioskuje, zna zawiłości słów i rozwiązania zagadek, wiedza
wyprzedza znaki i cuda, następstwa chwil i czasów. Postanowiłem więc wziąć
ją za towarzyszkę życia, wiedząc, że mi będzie doradczynią w dobrem, a w
troskach i w smutku pociechą. Dzięki niej znajdę chwałę u ludu i cześć u
starszych, sam będąc młody. Bystrym znajdą mnie w sądzie, wzbudzę podziw
u możnych. Gdy będę milczał – wyczekiwać będą, a gdy przemówię – uważać;
i jeśli długo przemawiać będę – położą rękę na ustach. Przez nią zdobędę
nieśmiertelność, zostawię wieczną pamięć potomnym. Będę władał ludami,
poddane mi będą narody: usłyszawszy mnie ulękną się władcy straszliwi.
Okażę się dobrym wśród ludu i mężnym na wojnie. Wszedłszy do swego
domu przy niej odpocznę, bo obcowanie z nią nie sprawia przykrości ani
współżycie z nią nie przynosi udręki, ale wesele i radość. Gdym sobie nad
tym pomyślał i rozważyłem to w sercu, że w zażyłości z Mądrością leży
nieśmiertelność, w przyjaźni z nią szlachetna rozkosz, w dziełach jej rąk
nieprzebrane bogactwa, a roztropność we wspólnych z nią ćwiczeniach i
sława w posiadaniu jej nauki – krążyłem, szukając, jak by ją wziąć do siebie.
Byłem dzieckiem dorodnym i dusza przypadła mi dobra, a raczej: będąc
dobrym wszedłem do ciała nieskalanego. Wiedząc jednak, że nie zdobędę jej
inaczej, tylko jeśli Bóg udzieli – a i to już było sprawą Mądrości wiedzieć,
czyja jest ta łaska – udałem się do Pana i błagałem Go i mówiłem z całego
serca” (Mdr 8, 1-21).
+ Radość człowieka wypływa ze świadomości przebywania w bliskości Boga.
Teologia prawosławna podkreśla, że natura człowieka ma sens tylko w łasce
Bożej, stąd łaska dla człowieka jest czymś „naturalnym”, gdyż pozwala mu
rozwijać się w sposób „naturalny”. Stąd człowiek już od chwili swego
istnienia zwraca się ku łasce. W teologii prawosławnej natura i łaska nie
wykluczają się nawzajem, ale są wobec siebie komplementarne i
współprzenikają się wzajemnie. „O ile bowiem Zachód rozdziela życie
intelektualne i zmysłowe człowieka (natura) od jego życia duchowego
(nadprzyrodzoność), o tyle na Wschodzie wymiar intelektualny (nous) i
duchowy (pneuma) są zjednoczone w obrazie Bożym, według którego został
stworzony człowiek” /P. Evdokimov, Prawosławie, Warszawa 1964, s. 75/.
Dopiero w Bogu człowiek może autentycznie i w pełni przeżyć realizację
swego powołania, to jest prawdziwą radość z bycia osobą. Radość ta wypływa
ze świadomości prawdziwego istnienia, z przebywania w bliskości Boga, który
jest jej źródłem. Jest to właśnie stan przebóstwienia, radykalnego wejścia w
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
obszar życia i działania Boga, a także wejście w objęcia Jego przemieniającej
miłości. Człowiek prawdziwie cieszy się szczególną łaską patrzenia na Boga,
radowania się z przebywania w Jego miłości. Taki stan doskonałości może
spowodować zatracenie poczucia czasu i realiów codziennego życia. Tak
właśnie zachował się apostoł Piotr, który na Górze Tabor mówił do Jezusa:
„Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz postawię tu trzy namioty: jeden
dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” (Mt 17, 4).
+ Radość człowieka z powodu wysłuchania modlitw. „Gdy tak żarliwie się
modliła przed obliczem Pana, Heli przyglądał się jej ustom. Anna zaś mówiła
tylko w głębi swego serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać.
Heli sądził, że była pijana. Heli odezwał się do niej: Dokąd będziesz pijana?
Wytrzeźwiej od wina! Anna odrzekła: Nie, panie mój. Jestem nieszczęśliwą
kobietą, a nie upiłam się winem ani sycerą. Wylałam tylko duszę moją przed
Panem. Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru
zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas. Heli odpowiedział: Idź w
pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś.
Odpowiedziała: Obyś darzył życzliwością twoją służebnicę! I poszła sobie ta
kobieta: jadła i nie miała już twarzy tak smutnej jak przedtem. Wstali o
zaraniu i oddawszy pokłon Panu, wrócili i udali się do domu swego w Rama.
Elkana zbliżył się do swojej żony, Anny, a Pan wspomniał na nią. Anna
poczęła i po upływie dni urodziła syna i nazwała go imieniem Samuel,
ponieważ powiedziała: Uprosiłam go u Pana. Gdy ów mąż, Elkana, udał się z
całą rodziną, by złożyć Panu doroczną ofiarę i wypełnić ślub, Anna nie
poszła, lecz oświadczyła swemu mężowi: Gdy chłopiec będzie odstawiony od
piersi, zaprowadzę go, żeby ukazał się przed Panem i aby tam pozostał na
zawsze. Odpowiedział jej Elkana, mąż jej: Czyń, co ci się wydaje słuszne.
Pozostań, dopóki go nie odstawisz od piersi. Oby tylko Pan ziścił swe słowo.
Pozostała więc kobieta w domu i karmiła syna swojego aż do odstawienia go
od piersi. Gdy go odstawiła, wzięła go z sobą w drogę, zabierając również
trzyletniego cielca, jedną efę mąki i bukłak wina. Przyprowadziła go do domu
Pana, do Szilo. Chłopiec był jeszcze mały. Zabili cielca i poprowadzili chłopca
przed Helego. Powiedziała ona wówczas: Pozwól, panie mój! Na twoje życie!
To ja jestem ową kobietą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana. O
tego chłopca się modliłam, i spełnił Pan prośbę, którą do Niego zanosiłam.
Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany
na własność Panu. I oddali tam pokłon Panu” (1 Sm 1, 12-28).
+ Radość człowieka z śmierci w epoce sub gratia, jako przejścia z jednego
bytowania w drugie (Flp 1, 21; Rz 14, 7-9; 2 Kor 5, 2-4). „Byli Ojcowie
Kościoła, którzy wyraźnie przyjmowali cielesną nieśmiertelność z natury (św.
Grzegorz z Nazjanzu, św. Grzegorz z Nyssy, św. Augustyn, a także św. Leon
Wielki), ale oni ulogiczniali tę ewentualność przez całkowicie odmienną
koncepcję obecnego świata. Zakładali, że „raj” miał być niebem na ziemi, a w
każdym razie miał pozostawać „poza prawami” tego świata. Grzech
pierworodny spowodował rozbicie tego „przedsionka nieba”, a więc „karne”
zesłanie na ziemię, pojawienie się czasu na miejsce wieczności „ziemskiej”,
historii na miejsce niezmienności, egzystencji materialnej na miejsce
duchowej. A zatem skutkiem grzechu pierworodnego miały być: płciowość
człowieka, rodzenie dzieci analogiczne do świata zwierzęcego, cielesność,
rozwój organiczny i duchowy, gospodarka, kultura, technika (przed grzechem
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
niepotrzebna!), proces uczenia się i wychowania, mowa, rozwój z wiekiem,
starzenie się itd. Według niektórych człowiek bez grzechu rodziłby się na drodze umysłowej, miałby ciało duchowe, a jeśli już śmierć byłaby, to jako
dobrowolna, miłosna i porywająca ekstaza z czasu do wieczności bez zmian
w ciele, na kształt bezpośredniego wniebowstąpienia” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 358/.
„Wydaje się, że ekstatyczny charakter śmierci przyjmuje św. Paweł na czasy
odkupienia. Jest to śmierć „przez zanurzenie w Miłość Chrystusa”. Śmierć w
epoce sub gratia jest łagodnym, naturalnym i oczekiwanym przejściem z
jednego bytowania w drugie (Flp 1, 21; Rz 14, 7-9; 2 Kor 5, 2-4). Nie trzeba
zapominać, że idea nieśmiertelności cielesnej to przede wszystkim zapowiedź
„zmartwychwstania ciała”. W Księdze Rodzaju natomiast jest wyraźna nauka
o naturalnej śmierci człowieka i o jego przemijalności na ziemi: powstaje on z
prochu (Rdz 3, 19), śmierć nie jest karą, lecz kresem mozołów (Rdz 3, 19),
życie ludzkie przemija z woli Bożej: Ps 90, 5-6; Ps 39, 6-8; Koh 1, 4; Syr 17,
1-2. Wszelki grzech i wszelka przemijalność są przezwyciężane przez Jezusa
Chrystusa i Jego odkupienie, chociaż nie na sposób ziemski, lecz
eschatologiczny” /Tamże, s. 359.
+ Radość człowieka zdobywającego mądrość. „Synu, od młodości swej staraj
się o naukę, a będziesz ją nabywał aż do siwizny. Jak oracz i siewca
przystępuj do niej i czekaj na dobry jej plon; trochę się utrudzisz pracując
nad nią, ale wnet będziesz spożywał jej owoce. Jakże bardzo twarda jest dla
nieuków, a lekkoduch w niej nie wytrwa. Jak potężny kamień próby go
przytłoczy i nie będzie zwlekał z jej odrzuceniem. Mądrość bowiem, zgodnie
ze swą nazwą, nie dla wielu jest dostrzegalna. Słuchaj, synu, przyjmij me
zasady, a rady mojej nie odrzucaj! Włóż nogi w jej dyby, a szyję swą w jej
obrożę! Poddaj ramiona swe i dźwignij ją, a nie zżymaj się na jej więzy! Całą
duszą zbliż się do niej i strzeż jej dróg ze wszystkich sił! Ubiegaj się o nią,
szukaj, a da ci się poznać, a gdy ją posiądziesz, nie wypuszczaj z objęć! Na
koniec bowiem znajdziesz miejsce jej odpoczynku, a to ci się w radość obróci.
Dyby jej będą ci walną obroną, a obroża jej strojem zaszczytnym. Złota
bowiem jest na niej szata, a więzy jej są z nici purpurowych. Jak strój
wspaniały ją przywdziejesz, jak wieniec radosnego uniesienia włożysz na
siebie. Jeżeli jej będziesz pożądał, posiądziesz naukę, jeśli dołożysz uwagi,
zdatny będziesz do zrobienia wszystkiego. Jeżeli będziesz lubił słuchać,
nauczysz się, i jeśli nakłonisz ucha swego, będziesz mądry. Stań na
zgromadzeniu starszych: a jeśli kto jest mądry, przyłącz się do niego! Chętnie
słuchaj wszelkiego wykładu rzeczy Bożych, a przysłowia rozumne niech nie
ujdą twojej uwagi! Jeżeli ujrzysz kogoś mądrego, już od wczesnego rana idź
do niego, a stopa twoja niech ściera progi drzwi jego! Rozmyślaj nad
zarządzeniami Pana, a przykazaniami Jego zawsze pilnie się zajmuj! On sam
umocni twe serce, a pożądana mądrość będzie ci dana” (Syr 6, 18-37). „Nie
czyń zła, aby cię zło nie pochłonęło. Odstąp od nieprawości, a ona odstąpi od
ciebie. Synu, nie siej przestępstw w bruzdy niesprawiedliwości, a nie będziesz
żął jej siedmiokrotnych plonów. Nie szukaj u Pana władzy ani u króla
zaszczytnego miejsca! Nie usprawiedliwiaj się przed Panem i nie staraj się
uchodzić za mądrego przed królem! Nie staraj się być sędzią, bo może nie
zdołasz wykorzenić niesprawiedliwości lub zlękniesz się oblicza władcy i dasz
zgorszenie, wbrew swej uczciwości. Nie występuj przeciw ludowi miasta ani
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nie uniżaj się przed pospólstwem! Nie dodawaj ponownie grzechu do grzechu,
albowiem i za jeden nie będziesz wolny od kary. Nie mów: Wejrzy na wielką
liczbę mych darów i kiedy złożę ofiarę Bogu Najwyższemu, przyjmie ją. Niech
ci nie zabraknie ufności w czasie twej modlitwy i nie zaniedbuj czynić
jałmużny! Nie naśmiewaj się z człowieka, który w duszy jest rozgoryczony,
jest bowiem Ktoś, kto poniża ale i wywyższa. Przeciw bratu nie uprawiaj
kłamstwa ani nie czyń podobnie wobec przyjaciela! Nie mów żadnego
kłamstwa, albowiem trwanie w nim wcale nie prowadzi do dobrego. Na
zgromadzeniu starszych nie bądź gadatliwy, a w modlitwie swej nie powtarzaj
tylko słów! Nie czuj wstrętu do pracy uciążliwej i do uprawy roli, której
Twórcą jest Najwyższy. Nie doliczaj siebie do mnóstwa grzeszników, pamiętaj,
że gniew karzący nie zwleka” (Syr 7, 1-16).
+ Radość człowieka ze zjawisk przyrodniczych. „Wyrzuć swój chleb na
powierzchnię wód – a przecież po wielu dniach odnaleźć go możesz. Rozdaj
część między siedmiu czy nawet ośmiu, bo nie wiesz, co może się złego
przydarzyć na ziemi. Gdy chmury napełnią się deszczem, wylewają go na
ziemię. A jeśli drzewo upadnie – na południe czy też na północ – na miejscu,
gdzie upadnie, tam leży. Kto baczy na wiatr, nie będzie siał, a kto ma chmury
patrzy, nie będzie zbierał. Jak nie wiesz, którą drogą duch wstępuje w kości,
co są w łonie brzemiennej, tak też nie możesz poznać działania Boga, który
sprawuje wszystko. Rano siej swoje ziarno i do wieczora nie pozwól spocząć
swej ręce, bo nie wiesz, czy wzejdzie jedno czy drugie, czy też są jednakowo
dobre. Przyjemne jest światło i miło oczom widzieć słońce. Tak więc jeżeli
człowiek wiele lat żyje, ze wszystkich niech się cieszy i niech pomni na dni
ciemności, bo będzie ich wiele. Wszystko, co ma nastąpić, to marność. Ciesz
się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce twoje niech się rozwesela za dni
młodości twojej. I chodź drogami serca swego i za tym, co oczy twe pociąga;
lecz wiedz, że z tego wszystkiego będzie cię sądził Bóg! Więc usuń
przygnębienie ze swego serca i oddal ból od twego ciała, bo młodość jak zorza
poranna szybko przemija” (Koh 11, 1-10).
+ Radość człowieka zjednoczonego z Bogiem Bernard z Clairvaux określał
słowem affectus, do którego dodał wyrażenie sugerujące przyciąganie (allicit).
Teologia monastyczna zakłada i u nauczającego, i u słuchacza pewien styl
życia, surową ascezę, a w pełniejszym języku „zaangażowanie”. Teologia ta
daje mniej świateł spekulatywnych, ale za to przynosi swoiste upodobanie,
jakieś przylgnięcie do prawdy, czyli po prostu miłość Boga. Najczęściej
przekazywana jest w formie kazań. Kaznodzieja posługiwał się w nich
obrazami poetyckimi, zaczerpniętymi z Pisma Świętego. Św. Bernard opat
Clairvaux określił metodę i zadanie takich kontemplacyjnych kazań
(theoricus sermo). Celem ich nie jest wiedza, ale duchowość. Domagają się
one przekroczenia rozumowych środków, które prawomocnie służą dla
wyjaśnienia wiary. Korzyść można odnieść tylko wtedy, gdy zarówno
głoszący, jak i słuchacze posiadają odpowiedni dar Boży, osobistą łaskę. W
szkole klasztornej, w teologii monastycznej, posługującej się przede
wszystkim kazaniem, mową żywą, personalną, subiektywną, naucza sam
Bóg. Kaznodzieja jest tylko narzędziem. Dlatego powinien prowadzić życie
święte. Nie ma teologii monastycznej bez życia moralnego i bez ascezy, nie
może też ona istnieć bez modlitwy. Modlitwa jest potrzebna kaznodziei i
słuchaczom. Przygotowuje ona do owocnego korzystania z głoszonych nauk i
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sprawia, że wygłoszone nauki przynoszą owoc. Teologia tego typu prowadzi
do kontaktu z Bogiem, do przylgnięcia sercem do Niego. Dla określenia tego
stanu św. Bernard posługiwał się słowem affectus, do którego dodał
wyrażenie sugerujące przyciąganie (allicit), radość i słodycz. Praca teologa
monastycznego jest trudna (inquirendi difficultas), bada bowiem głębię
Bożych tajemnic, aby je sobie przyswoić umysłem i sercem, aby je przeżywać,
aby w nich być. Teolog poszukuje (investigare) Boga, a nie informacji o Nim.
Skutkiem jednak jest radość i zaznanie słodyczy Boga, rodzące entuzjazm
wylewający się w poezji. Pieśń nad Pieśniami komentowana przez św.
Bernarda z Clairvaux jest wyrazem jednocześnie pragnienia i posiadania.
Cała teologia monastyczna jest wyrazem pragnienia i posiadania Boga.
Celem jest wzrost w wierze i podtrzymywanie w łasce, a ostatecznie
doprowadzenie do życia wiecznego /J. Leclercq OSB, Miłość nauki a
pragnienie Boga, tł. M. Borkowska (L’amour des lettres et le désir de Dieu,
Initiation aux auteurs monastique du moyen age, Les éditions du Cerf, Paris
1990), Wydawnictwo Benedyktynów, Kraków 1997, s. 14.
+ Radość człowieka żyjącego według Ewangelii. Realizacja zaleceń Ewangelii
nie jest łatwa „Droga do nieba jest prawdziwa, a zatem pełna walki i
cierpienia”. Ale za to „jak nadzieja, jakie perspektywy płyną z objawionej
wiary wszystkich świętych”. Wielu chrześcijan „uważa tę walkę za sprawę
wręcz rozpaczliwą”. Czy jednak można „obchodzić Wielkanoc bez wielkiego
Piątku”? (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 1179. Na uroczystość Wszystkich
Świętych. 1 listopad 1870, s. 4). Wielu chrześcijan miało o wiele trudniejsze
warunki. „Zaprawdę, nie ułatwiano im wyznawania chrześcijańskiego
imienia”. Obecnie cieszą się chwałą nieba, ale „znają słabość człowieka na
ziemi, jego ułomność, wiedzą dobrze jak łatwo człowiekowi upaść jak ciężko
się znów podnieść. Bardzo współczują naszej słabości i ułomności i chętnie
nam pomagają, o ile tylko nasza wola jest wystarczająco dobra i uczciwa, by
pomoc tę należycie spożytkować” (Tamże, s. 5). „Całe niebo gotowe jest do
udzielania nam tej pomocy, bądźmy tylko gotowi i gorliwi, by z tej pomocy
skorzystać”. Jedynym warunkiem jest świadomość celu, do którego człowiek
zdąża na ziemi. Nie korzysta z pomocy świętych człowiek, który nie chce być
zbawiony. Korzystają z tej pomocy ludzie, którzy skierowani są ku niebu.
„szczęśliwi ubodzy duchem, szczęśliwi pokornego serca, szczęśliwi smutni,
szczęśliwi głodni i spragnieni, szczęśliwi miłosierni, szczęśliwi ludzie
gorącego serca, szczęśliwi łagodni, szczęśliwi znoszący prześladowania w imię
sprawiedliwości. Cieszcie się i radujcie, bo wasza zapłata będzie wielka w
niebie” (Tamże, s. 6).
+ Radość człowieka, który znalazł skarb Królestwa niebieskiego. „Królestwo
niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien
człowiek i ukrył ponownie. Z radości poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i
kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca,
poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł,
sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją. Dalej, podobne jest królestwo
niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego
rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w
naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie,
wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie
płacz i zgrzytanie zębów.” (Mt 13, 44-50)
17

Podobne dokumenty