Żeglowanie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Żeglowanie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Żagiel krzyża Pana napełniony tchnieniem Ducha Świętego popycha
Kościół żeglujący pomyślnie na tym świecie. „Aby na nowo zgromadzić
wszystkie swoje dzieci rozproszone i błądzące z powodu grzechu, Ojciec
zechciał zwołać całą ludzkość w Kościele swego Syna. Kościół jest miejscem,
w którym ludzkość powinna na nowo odnaleźć swoją jedność i swoje
zbawienie. Jest on „światem pojednanym”, Kościół jest okrętem, który
„żegluje pomyślnie na tym świecie, biorąc tchnienie Ducha Świętego w
rozpięty żagiel krzyża Pana”. Według innego obrazu drogiego Ojcom Kościoła,
figurą Kościoła jest arka Noego, która jedyna ocala z potopu” (KKK 845). „Jak
należy rozumieć to stwierdzenie często powtarzane przez Ojców Kościoła?
Sformułowane w sposób pozytywny oznacza, że całe zbawienie pochodzi
jedynie od Chrystusa-Głowy przez Kościół, który jest Jego Ciałem: Sobór
święty... opierając się na Piśmie świętym i Tradycji, uczy, że ten
pielgrzymujący Kościół konieczny jest do zbawienia. Chrystus bowiem jest
jedynym Pośrednikiem i drogą zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w
Ciele swoim, którym jest Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie
konieczność wiary i chrztu, potwierdził równocześnie konieczność Kościoła,
do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby więc
zostać zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga
za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź
przystąpić do niego, bądź też w nim wytrwać” (KKK 846). „Stwierdzenie to nie
dotyczy tych, którzy bez własnej winy nie znają Chrystusa i Kościoła: Ci
bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i
Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego
przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem,
mogą osiągnąć wieczne zbawienie” (KKK 847).
+ Żaglowiec wiezie ucznia w szkole filozofów naturalistów, płynie on z
wiatrem. Reale G. mówi o „trzeciej nawigacji”, za Platonem (Fedon). Pierwsza
nawigacja to uczenie się w szkole filozofów naturalistów. Uczeń jest wieziony
na statku żaglowym i płynie z wiatrem. Druga nawigacja rozpoczyna się
wtedy, kiedy uczeń zaczyna myśleć samodzielnie, wsiada na tratwę, bierze do
ręki wiosła i płynie tam gdzie chce, nawet pod wiatr /C. Giovanni, El mundo
antes de Cristo, „Verbo” Fundación Speiro, n. 417-418, 555-574, s. 573/.
Trzecia nawigacja rozpoczyna się poprzez Przyjęcie Objawienia. Wtedy siły
człowieka wzrastają i potrafi współpracować z Bogiem. Człowiek znajduje się
na solidnym statku, prowadzącym do celu wiecznego poprzez burze
doczesności. Człowiek rozumny może zaufać ludziom, podjąć trud
samodzielnie, albo zaufać Bogu. W tym kontekście trzeba odczytać
nawoływanie papieża Duc in altum (Łk 5, 4) /Jan Paweł II, List apostolski
Novo millenio ineunte na zakończenie Wielkiego Roku Jubileuszowego 2000, z
6 stycznia 2001/. C. Giovanni dostrzega tu konieczność połączenia mitu
(mądrość), rozumu i Objawienia Tamże, s. 574.
+ Żeglarz poganin wzywa na pomoc drewno. „Inny znowu, żeglując i chcąc
przepłynąć groźne fale, wzywa na pomoc drewno, bardziej kruche niż
unoszący go statek. Ten bowiem wymyśliła wprawdzie chęć zysków, a
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
twórcza mądrość sporządziła, ale steruje nim Opatrzność Twa, Ojcze! Bo i na
morzu wytyczyłeś drogę, wśród bałwanów ścieżkę bezpieczną, wskazując, że
zewsząd możesz wybawić, by i niedoświadczony mógł wsiąść na okręt.
Chcesz, by dzieła Twej mądrości nie leżały odłogiem, więc i najlichszemu
drewnu ludzie zawierzają życie, i przebywszy burzliwe fale, ratują się na
tratwie. Bo i w początkach, gdy ginęli wyniośli olbrzymi, nadzieja świata
schroniła się w arce i pokierowana Twą ręką zostawiła światu zawiązki
potomności. Błogosławione drzewo, przez które dokonuje się sprawiedliwość,
ale tamto, ręką obrobione – przeklęte: i ono, i jego twórca! On, że je wykonał,
ono zaś, że choć znikome, dostało miano boga. Jednakowo Bogu są
nienawistni i bezbożnik, i jego bezbożność, i dzieło wraz z twórcą zostanie
skarane. Dlatego i na bożki pogańskie przyjdzie nawiedzenie, bo się stały
obrzydliwością pośród stworzeń Bożych, zgorszeniem dla dusz ludzkich i
potrzaskiem dla nóg ludzi głupich. Wymyślenie bożków to źródło
wiarołomstwa, wynalezienie ich to zatrata życia. Nie było ich na początku i
nie będą istniały na wieki: zjawiły się na świecie przez ludzką głupotę,
dlatego sądzony im rychły koniec. Ojciec, w przedwczesnym żalu pogrążony,
sporządził obraz młodo zabranego dziecka i odtąd jako boga czcił ongiś
zmarłego człowieka, a dla poddanych ustanowił wtajemniczenia i obrzędy; a z
biegiem czasu ten zakorzeniony bezbożny obyczaj zaczęto zachowywać jako
prawo. I na rozkaz władców czczono posągi: nie mogąc z powodu odległego
zamieszkania czcić ich osobiście, na odległość ludzie odtwarzali postać,
sporządzając okazały wizerunek czczonego króla, by nieobecnemu schlebiać
gorliwie, tak jak obecnemu” (Mdr 14, 1-17).
+ Żeglarz poganin wzywa na pomoc drewno. „Inny znowu, żeglując i chcąc
przepłynąć groźne fale, wzywa na pomoc drewno, bardziej kruche niż
unoszący go statek. Ten bowiem wymyśliła wprawdzie chęć zysków, a
twórcza mądrość sporządziła, ale steruje nim Opatrzność Twa, Ojcze! Bo i na
morzu wytyczyłeś drogę, wśród bałwanów ścieżkę bezpieczną, wskazując, że
zewsząd możesz wybawić, by i niedoświadczony mógł wsiąść na okręt.
Chcesz, by dzieła Twej mądrości nie leżały odłogiem, więc i najlichszemu
drewnu ludzie zawierzają życie, i przebywszy burzliwe fale, ratują się na
tratwie. Bo i w początkach, gdy ginęli wyniośli olbrzymi, nadzieja świata
schroniła się w arce i pokierowana Twą ręką zostawiła światu zawiązki
potomności. Błogosławione drzewo, przez które dokonuje się sprawiedliwość,
ale tamto, ręką obrobione – przeklęte: i ono, i jego twórca! On, że je wykonał,
ono zaś, że choć znikome, dostało miano boga. Jednakowo Bogu są
nienawistni i bezbożnik, i jego bezbożność, i dzieło wraz z twórcą zostanie
skarane. Dlatego i na bożki pogańskie przyjdzie nawiedzenie, bo się stały
obrzydliwością pośród stworzeń Bożych, zgorszeniem dla dusz ludzkich i
potrzaskiem dla nóg ludzi głupich. Wymyślenie bożków to źródło
wiarołomstwa, wynalezienie ich to zatrata życia. Nie było ich na początku i
nie będą istniały na wieki: zjawiły się na świecie przez ludzką głupotę,
dlatego sądzony im rychły koniec. Ojciec, w przedwczesnym żalu pogrążony,
sporządził obraz młodo zabranego dziecka i odtąd jako boga czcił ongiś
zmarłego człowieka, a dla poddanych ustanowił wtajemniczenia i obrzędy; a z
biegiem czasu ten zakorzeniony bezbożny obyczaj zaczęto zachowywać jako
prawo. I na rozkaz władców czczono posągi: nie mogąc z powodu odległego
zamieszkania czcić ich osobiście, na odległość ludzie odtwarzali postać,
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
sporządzając okazały wizerunek czczonego króla, by nieobecnemu schlebiać
gorliwie, tak jak obecnemu” (Mdr 14, 1-17).
+ Żeglarze całego świata szukają wysp szczęśliwych. Ścieżki utopii są
powikłane i wiodą nas w gąszcz problemów tak starych, jak refleksja nad
stanem społecznym. […] „Każdą decyzją wyrażamy przeświadczenie, że
panujemy nad przyszłością, każdym wspomnieniem potwierdzamy, że
kontrolujemy przeszłość, podczas gdy jakikolwiek wybór otwiera horyzont
zdarzeń niezdeterminowanych. […] Kiedy Thomas More pisał swoje dziełko o
najlepszym ustroju – powieliwszy zresztą w wielu zagadnieniach Państwo
Platona – nawet nie przypuszczał, że zapoczątkowany został odmienny
sposób wyrażania nadziei. Utopia – kraina o doskonałym ustroju, harmonii
społecznej, absolutnym szczęściu – ujawnia nowy wymiar planowania
społecznego, stworzenia bezkonfliktowego społeczeństwa” /T. Żyro, Boża
plantacja. Historia utopii amerykańskiej, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1994, s. 5/. „Joachim z Fiore nadaje utopii formę idealnego
zakonu-społeczeństwa (Il Libro della Figurae). Święty Brendan żegluje po
morzach, aby odnaleźć wyspy szczęśliwe. Szczególnie w okresach fermentu,
rosnących antagonizmów potęguje się tęsknota za oazą spokoju. Utopia
„zaczarowuje rzeczywistość” lub próbuje całkowicie unicestwić historię.
Coraz mniej ma dozgonnych sympatyków – może pod wpływem doświadczeń
Rewolucji Październikowej. Rasa „utopian” wymiera w świecie konkretu i
celowości. Projekty alternatywne – wielka siła utopii – nie ostały się
nienaruszone wobec nacisków pragmatyki i doświadczeń totalitaryzmu. Ale
nawet wtedy, gdy utopia jest w odwrocie, nie należy zapominać o jej
prometeuszowych kształtach. I tylko literatura science-fiction, zrodzona
przecież z utopii, cieszy się popularnością. Utopia czeka na swojego
odkupiciela i odnowiciela, by na nowo odnaleźć azyl w nie spenetrowanych
zakamarkach wyobraźni. Kiedyś znalazła go na ziemi amerykańskiej. To
Krzysztof Kolumb, w którym dusza mistyka w zadziwiający sposób
współgrała z praktyczną zapobiegliwością żeglarza, czerpiąc natchnienie z
Vaticinia de summis pontificibus (traktatu błędnie przypisywanego
Joachimowi z Fiore), dał początek długiej tradycji utożsamiającej odkrycie
Nowego Świata z początkiem doskonałej epoki” /Ibidem, s. 6.
+ Żeglarze feniccy i izraelscy przewozili towary między Wschodem i Zachodem
tysiąc lat przed Chrystusem. „kontakt świata śródziemnomorskiego z Indiami
sięga bardzo dawnych czasów. […] Indianistyka pomogła zidentyfikować Ofir
jako Supara (Sopara), wielki punkt handlowy w pobliżu dzisiejszego
Bombaju. Trzeba rzec, że tę identyfikację decydująco ułatwiła Septuaginta,
greckie tłumaczenie Starego Testamentu (III wiek przed Chr.), gdzie nazwa
Ofir jest oddana słowem sofára […] {mowa o obecności Żydów czarnych (!) w
Korkaj w kraju Pandjów na tysiąc lat przed Chrystusem}. Nazwa Ofir
mogłaby oznaczać w języku Biblii nie tylko Supara, lecz całe wybrzeże
indyjskie od ujścia Indusu aż po Cejlon i może dalej aż do delty Gangesu. /S.
J. Góra, Studia demokrytejskie. Próba nowej interpretacji filozofii Demokryta
w świetle ówczesnych doktryn indyjskich, Wrocław 2000, s. 9/.
„przynajmniej na tysiąc lat przed Chr. żeglarze feniccy i izraelscy przewozili
towary między Wschodem i Zachodem. Wolno przypuścić, że na tych
fenickich okrętach przewożona była również kultura duchowa: nauki,
filozofia, religie. To ostatnie przypuszczenie trzeba wyraźnie wysunąć po to,
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
aby uwzględnić także greckie świadectwa, które sugerują, że doktrynę
atomistyczną przejęli Grecy bezpośrednio właśnie z rąk fenickich” /Tamże, s.
10/. „Egipcjanie, zrośnięci z żeglugą na Nilu […], mogli wcześniej od Fenicjan
znaleźć morską drogę do Indii. Potwierdza to przypuszczenie fakt, że dość
wcześnie jedną z odnóg Nilu skręcającą samorzutnie wprost w stronę
półwyspu synajskiego, rozbudowali jako kanał” /Tamże, s. 11.
+ Żeglarze pracujący na morzu stanęli z daleka i patrzyli pożar stolicy
grzechu. „Potem ujrzałem innego anioła – zstępującego z nieba i mającego
wielką władzę, a ziemia od chwały jego rozbłysła. I głosem potężnym tak
zawołał: Upadł, upadł Babilon – stolica. I stała się siedliskiem demonów i
kryjówką wszelkiego ducha nieczystego, i kryjówką wszelkiego ptaka
nieczystego i budzącego wstręt, bo winem zapalczywości swojego nierządu
napoiła wszystkie narody, i królowie ziemi dopuścili się z nią nierządu, a
kupcy ziemi doszli do bogactwa przez ogrom jej przepychu. I usłyszałem inny
głos z nieba mówiący: Ludu mój, wyjdźcie z niej, byście nie mieli udziału w
jej grzechach i żadnej z jej plag nie ponieśli: bo grzechy jej narosły – aż do
nieba, i wspomniał Bóg na jej zbrodnie. Odpłaćcie jej tak, jak ona odpłacała,
i za jej czyny oddajcie podwójnie: w kielichu, w którym przyrządzała wino,
podwójny dział dla niej przyrządźcie. Ile się wsławiła i osiągnęła przepychu,
tyle jej zadajcie katuszy i smutku! Ponieważ mówi w swym sercu: „Zasiadam
jak królowa i nie jestem wdową, i z pewnością nie zaznam żałoby”, dlatego w
jednym dniu nadejdą jej plagi: śmierć i smutek, i głód; i będzie ogniem
spalona, bo mocny jest Pan, Bóg, który ją osądził. I będą płakać i
lamentować nad nią królowie ziemi, którzy nierządu z nią się dopuścili i żyli
w przepychu, kiedy zobaczą dym jej pożaru. Stanąwszy z daleka ze strachu
przed jej katuszami, powiedzą: „Biada, biada, wielka stolico, Babilonie,
stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł!” A kupcy ziemi
płaczą i żalą się nad nią, bo ich towaru nikt już nie kupuje: towaru – złota i
srebra, drogiego kamienia i pereł, bisioru i purpury, jedwabiu i szkarłatu,
wszelkiego drewna tujowego i przedmiotów z kości słoniowej, wszelkich
przedmiotów z drogocennego drewna, spiżu, żelaza, marmuru, cynamonu i
wonnej maści amomum, pachnideł, olejku, kadzidła, wina, oliwy,
najczystszej mąki, pszenicy, bydła i owiec, koni, powozów oraz ciał i dusz
ludzkich. Dojrzały owoc, pożądanie twej duszy, odszedł od ciebie, a przepadły
dla ciebie wszystkie rzeczy wyborne i świetne, i już ich nie znajdą. Kupcy
tych [towarów], którzy wzbogacili się na niej, staną z daleka ze strachu przed
jej katuszami, płacząc i żaląc się, w słowach: „Biada, biada, wielka stolico,
odziana w bisior, purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i
perłę, bo w jednej godzinie przepadło tak wielkie bogactwo!” A każdy sternik i
każdy żeglarz przybrzeżny, i marynarze, i wszyscy, co pracują na morzu,
stanęli z daleka i patrząc na dym jej pożaru, tak wołali: „Jakież jest miasto
podobne do stolicy?” I rzucali proch sobie na głowy, i wołali płacząc i żaląc
się w słowach: „Biada, biada, bo wielka stolica, w której się wzbogacili
wszyscy, co mają okręty na morzu, dzięki jej dostatkowi, przepadła w jednej
godzinie”. Wesel się nad nią, niebo, i święci, apostołowie, prorocy, bo Bóg
przeciw niej rozsądził waszą sprawę. I potężny jeden anioł dźwignął kamień
jak wielki kamień młyński, i rzucił w morze, mówiąc: Tak z rozmachem
Babilon, wielka stolica, zostanie rzucona i już się wcale nie znajdzie. I głosu
harfiarzy, śpiewaków, fletnistów, trębaczy już w tobie się nie usłyszy. I żaden
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
mistrz jakiejkolwiek sztuki już się w tobie nie znajdzie. I terkotu żaren już w
tobie nie będzie słychać. I światło lampy już w tobie nie rozbłyśnie. I głosu
oblubieńca i oblubienicy już w tobie się nie usłyszy: bo kupcy twoi byli
możnowładcami na ziemi, bo twymi czarami omamione zostały wszystkie
narody – i w niej znalazła się krew proroków i świętych, i wszystkich zabitych
na ziemi” (Ap 18, 1-24).
+ Żeglowanie Kościoła na tym świecie, biorąc tchnienie Ducha Świętego w
rozpięty żagiel krzyża Pana. „Aby na nowo zgromadzić wszystkie swoje dzieci
rozproszone i błądzące z powodu grzechu, Ojciec zechciał zwołać całą
ludzkość w Kościele swego Syna. Kościół jest miejscem, w którym ludzkość
powinna na nowo odnaleźć swoją jedność i swoje zbawienie. Jest on
„światem pojednanym”, Kościół jest okrętem, który „żegluje pomyślnie na
tym świecie, biorąc tchnienie Ducha Świętego w rozpięty żagiel krzyża Pana”.
Według innego obrazu drogiego Ojcom Kościoła, figurą Kościoła jest arka
Noego, która jedyna ocala z potopu” (KKK 845). „Jak należy rozumieć to
stwierdzenie często powtarzane przez Ojców Kościoła? Sformułowane w
sposób pozytywny oznacza, że całe zbawienie pochodzi jedynie od ChrystusaGłowy przez Kościół, który jest Jego Ciałem: Sobór święty... opierając się na
Piśmie świętym i Tradycji, uczy, że ten pielgrzymujący Kościół konieczny jest
do zbawienia. Chrystus bowiem jest jedynym Pośrednikiem i drogą
zbawienia, On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest
Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu,
potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się
przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby więc zostać zbawieni ludzie,
którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem
Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby bądź przystąpić do niego,
bądź też w nim wytrwać” (KKK 846). „Stwierdzenie to nie dotyczy tych, którzy
bez własnej winy nie znają Chrystusa i Kościoła: Ci bowiem, którzy bez
własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego,
szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia
poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć
wieczne zbawienie” (KKK 847).
+ Żeglowanie Kościoła po wzburzonych falach świata, Kościół przedstawiany
był tak od wieku XIX. Fikcja akceptowana jest przez wszystkich, którzy znają
prawdę, ale przyjmują z pewnych względów wersję odbiegającą od prawdy.
Oszustwo sprawia, że ludzie pragnący znać prawdę są jej pozbawieni, są
okłamywani. Fikcja jest tolerowana, oszustwo nie. W średniowieczu jednak
tolerowano oszustwa „pobożne”, a mianowicie wyobrażenia nieprawdziwe
dotyczące kontekstu, w celu zrozumienia rdzenia, w celu zachowania
wartości istotnej. Średniowiecze tworzyło również symbole, które
podtrzymywały fikcje kolektywne. Takim symbolem była np. teoria dwóch
mieczy, utworzona przez św. Bernarda komentującego Łk 22, 35-38 (I. Pérez
del Viso, Fe cristiana y ficciones culturales, w: Cristianismo y culturas.
Problemática de inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio
de teología histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series
Valentina XXXVII, Valencia 1995, 445-454, s. 446). Innocenty III stosował
oba miecze. Bonifacy VIII bullą Unam sanctam spowodował destrukcję
modelu symbolicznego, akcentującego równowagę, przyjmując wyższość
władzy papieskiej nad królewską. Fikcje utrzymywane są poprzez
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wyobrażenia społeczne. Fikcją było m.in. przekonanie, że wszyscy słuchają
papieża. Dopiero w wieku XIX stało się zupełnie jasne, że to przekonanie jest
fikcją. Kościół był odtąd przedstawiany jako łódź św. Piotra, żeglująca po
wzburzonych falach świata Tamże, s. 447. Średniowiecze pielęgnowało fikcję
o trzech językach oficjalnych chrześcijaństwa: hebrajski, grecki i łaciński.
Stąd opozycja wobec świętych Cyryla i Metodego w wieku IX i zakaz
stosowania języka słowiańskiego w liturgii wydany niedługo po ich śmierci
przez papieża Stefana V. Wyobraźnia jest bardzo giętka, może adoptować się
do różnych rzeczywistości. Tymczasem na wschodzie istniała liturgia również
w innych językach: koptyjski, ormiański, syryjski itp. Inną fikcją była idea
zdobywania Świętego Grobu. W jakiś sposób przeciwstawną fikcją była idea,
że ubóstwo i pacyfizm św. Franciszka zdołają przekonań i zwyciężyć armię
turecką i nawrócić muzułmanów na chrześcijaństwo. Za tymi ideami kryła
się transplantacja na Wschód germańskiego feudalizmu i kultury łacińskiej,
co definitywnie uniemożliwiło sprawdzenie, czy idee franciszkańskie zdołają
odnieść sukces Tamże, s. 448. Po reformacji język łaciński uznany był za
„ortodoksyjny” a języki narodowe za „nieortodoksyjne”. Poza Europą konflikty
językowe były jeszcze bardziej tragiczne, np. kwestia rytu w Chinach
zastopowała ewangelizację Chin i całej Azji Tamże, s. 449.
+ Żeglowanie myśli ezoterycznej po ocenie umysłów ludzkich. Historia
według ezoteryzmu jest holistyczna, rozumiana konkordystycznie,
integralnie, jako jedna organiczna całość. Można też powiedzieć, że ezoteryzm
to określony pogląd, postawa przewijająca się zawsze przez całe dzieje
ludzkie. Dostrzec można więź między hermetyzmem grecko-egipskim a
buddyzmem,
między
albigensami
i
templariuszami,
katarami
i
różokrzyżowcami, czarnoksiężnikami, alchemikami i masonami, a także
wszelkiego rodzaju okultystami. Podobnie w całych dziejach ludzkości można
dostrzec sufizm, który zresztą jest spleciony z ezoteryzmem we wszelkich jego
wyżej wymienionych objawach. Jest to wielki supermarket cudowności.
Wszystko zakorzenione w gnozie, aż po współczesnych nam neognostyków,
które mają wiele wspólnego z sektami typu japońskiego lub tybetańskiego.
Bezużyteczne jest poszukiwanie wspólnej treści jednoczącej wszystkie te
postawy i grupy. Ich kształt nieustannie się zmienia. Jest natomiast wspólny
fundament filozoficzny i religijny. Trudno wyczuć, czy mamy w danym
przypadku do czynienia z jakąś grą, z czymś co za chwilę zniknie, czy też z
ofertą pretendującą do ofiarowania trwałego orędzia zbawczego. Element
mody przeplata się a głęboką potrzebą religijną człowieka. Wielu wybitnych
myślicieli przyjmuje te wierzenia, albo przynajmniej wykorzystuje jako
sposób wyrażania myśli, włączając się w jakąś wielką grę wieloznaczności i
niespodzianek. Nawet w przypadku traktowania tych zjawisk w sposób
niepoważny, rozrywkowy, formalny, stają się one często powodem odejścia od
chrześcijaństwa. Nie wolno igrać z mocami ciemności. Teorie te wszystko
mieszają, łatwo przyjmują i łatwo porzucają. „Myśl ezoteryczna” żegluje po
ocenie ludzkich umysłów i rozpowszechnia się poprzez niezliczoną ilość
stronic zapisanych przez nieznanych autorów X. Pikaza, Esoterismo, w:
Diccionario Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 451-474, s. 469.
+ Żeglowanie pisarza od jednego ekstremum do drugiego. „Krzysztof Stala
[…] stara się uczynić z Schulza pisarza „otwartego”, zawsze nieokreślonego i
„niedokończonego”, w stanie wiecznej przemiany. Stanowisko krytyczne Stali
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
polega zatem na przedstawianiu pisarza jako istoty egzystującej pomiędzy
opozycyjnymi jakościami, żeglującej od jednego ekstremum do drugiego, nie
ustającej nigdy w swym ruchu. W takich warunkach nie da się sformułować
żadnej ostatecznej definicji Schulzowskiego uniwersum; można jedynie
opisać warunki, w jakich pisarz dokonuje swych aktów kreacji, ich
podstawowe cechy i zakładane cele. Ten sposób czytania wywodzi się
oczywiście z filozofii i krytyki dekonstruktywistycznej. Derrida jest jednym z
najczęściej cytowanych mistrzów Stali. Co więcej, można powiedzieć, że
książka o Schulzu jest jednym z niewielu w Polsce dowodów, iż przy użyciu
rekonstrukcyjnej metodologii można tworzyć większe (naukowe) formy. Tak
czy inaczej, jeśli nawet autor książki nie pozostaje zawsze wiernym uczniem
papieża dekonstrukcji (można tam dostrzec także wpływy Ricoeura), objawia
przecież znamienny gust do form otwartych, nie do końca określonych lub
fakultatywnych odczytań, odkrywa też rekonstrukcyjne praktyki w utworach
samego Schulza. Istnieje z pewnością istotna sprzeczność w poglądach Stali.
Aby pozostać w zgodzie z dekonstruktywistycznym dogmatem, powinien
zadowolić się jakimś szczególnym, jedynym-spośród-wielu odczytaniem
Schulza. Nie umie on jednak poprzestać na takiej roli. Wprost przeciwnie:
Stal krytykuje swych poprzedników za to, iż proponowali „pewne
fragmentaryczne, marginalne odczytanie”. Jego własne ambicje są znacznie
większe: stara się stworzyć ogólny paradygmat wszystkich możliwych
odczytać Schulza, wyczerpującą matryce przyszłych interpretacji. […] Stala
nie znosi uzgadniać swych sądów z innymi propozycjami. Wybiera swą
własną drogę interpretacji i postępuje nią bez wahań lub odwołań do
kogokolwiek poza samym sobą” /Tamże, s. 15.
+ Żeglowanie po morzach, aby odnaleźć wyspy szczęśliwe. Ścieżki utopii są
powikłane i wiodą nas w gąszcz problemów tak starych, jak refleksja nad
stanem społecznym. […] „Każdą decyzją wyrażamy przeświadczenie, że
panujemy nad przyszłością, każdym wspomnieniem potwierdzamy, że
kontrolujemy przeszłość, podczas gdy jakikolwiek wybór otwiera horyzont
zdarzeń niezdeterminowanych. […] Kiedy Thomas More pisał swoje dziełko o
najlepszym ustroju – powieliwszy zresztą w wielu zagadnieniach Państwo
Platona – nawet nie przypuszczał, że zapoczątkowany został odmienny
sposób wyrażania nadziei. Utopia – kraina o doskonałym ustroju, harmonii
społecznej, absolutnym szczęściu – ujawnia nowy wymiar planowania
społecznego, stworzenia bezkonfliktowego społeczeństwa” /T. Żyro, Boża
plantacja. Historia utopii amerykańskiej, Wydawnictwo Naukowe PWN,
Warszawa 1994, s. 5/. „Joachim z Fiore nadaje utopii formę idealnego
zakonu-społeczeństwa (Il Libro della Figurae). Święty Brendan żegluje po
morzach, aby odnaleźć wyspy szczęśliwe. Szczególnie w okresach fermentu,
rosnących antagonizmów potęguje się tęsknota za oazą spokoju. Utopia
„zaczarowuje rzeczywistość” lub próbuje całkowicie unicestwić historię.
Coraz mniej ma dozgonnych sympatyków – może pod wpływem doświadczeń
Rewolucji Październikowej. Rasa „utopian” wymiera w świecie konkretu i
celowości. Projekty alternatywne – wielka siła utopii – nie ostały się
nienaruszone wobec nacisków pragmatyki i doświadczeń totalitaryzmu. Ale
nawet wtedy, gdy utopia jest w odwrocie, nie należy zapominać o jej
prometeuszowych kształtach. I tylko literatura science-fiction, zrodzona
przecież z utopii, cieszy się popularnością. Utopia czeka na swojego
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
odkupiciela i odnowiciela, by na nowo odnaleźć azyl w nie spenetrowanych
zakamarkach wyobraźni. Kiedyś znalazła go na ziemi amerykańskiej. To
Krzysztof Kolumb, w którym dusza mistyka w zadziwiający sposób
współgrała z praktyczną zapobiegliwością żeglarza, czerpiąc natchnienie z
Vaticinia de summis pontificibus (traktatu błędnie przypisywanego
Joachimowi z Fiore), dał początek długiej tradycji utożsamiającej odkrycie
Nowego Świata z początkiem doskonałej epoki” /Ibidem, s. 6.
+ Żegluga niebezpieczna Pawła Apostoła do Rzymu. „Kiedy nasz odjazd do
Italii został postanowiony, oddano Pawła razem z innymi więźniami setnikowi
cesarskiej kohorty, imieniem Juliusz. Wsiedliśmy na okręt adramyteński,
płynący do portów Azji, i odpłynęliśmy. Był też z nami Arystarch,
Macedończyk z Tesaloniki. Następnego dnia przypłynęliśmy do Sydonu, a
Juliusz, który odnosił się życzliwie do Pawła, pozwolił mu pójść do przyjaciół
i zaopatrzyć się [na drogę]. Stamtąd popłynęliśmy wzdłuż Cypru, dlatego że
wiatry były przeciwne. Przepłynęliśmy morze koło Cylicji i Pamfilii i
przybyliśmy do Myry w Licji. Tam setnik znalazł okręt aleksandryjski,
płynący do Italii, i umieścił nas na nim. Dość długo płynęliśmy wolno i
znaleźliśmy się zaledwie na wysokości Knidos. Ponieważ wiatr nie pozwalał
nam przybić do brzegu, popłynęliśmy wzdłuż Krety w kierunku Salmone. I
płynąc z trudem wzdłuż jej brzegów, przybiliśmy do pewnego miejsca,
zwanego Dobre Porty, blisko którego było miasto Lasai” (Dz 27, 1-8). Burza
rozbija okręt. „Upłynęło już wiele czasu i żegluga stała się niebezpieczna,
dlatego że minął już post. Paweł przestrzegał: Ludzie – mówił do nich – widzę,
że żegluga zagraża niebezpieczeństwem i wielką szkodą nie tylko ładunkowi i
okrętowi, ale i naszemu życiu. Ale setnik ufał bardziej sternikowi i
właścicielowi okrętu aniżeli słowom Pawła. Ponieważ port nie nadawał się do
przezimowania, większość postanowiła odpłynąć stamtąd, spodziewając się
dostać jakoś na przezimowanie do portu Feniks na Krecie, wystawionego na
wiatry południowo – zachodnie i północno – zachodnie. Kiedy powiał wiatr z
południa, podnieśli kotwicę, przekonani, że zdołają wykonać zamiar, i
popłynęli wzdłuż brzegów Krety” (Dz 27, 9-13).
+ Żegluga rozwija naukę i technikę. Inspiracje platońskie nowożytnej nauki.
„Jak wiadomo, po długiej stagnacji średniowiecznej, w okresie
renesansu zaczął się burzliwy rozwój nauki i techniki. Wpłynęły na to
rozmaite czynniki: rozwój miast, handlu, żeglugi, sztuki wojennej,
odkrycia geograficzne itp. Nas interesują tu jednak tylko inspiracje
filozoficzne, które odegrały również istotną rolę w genezie nowożytnej
nauki. W średniowieczu panował w Europie chrześcijański spirytualizm
w różnych postaciach (augustynizm, tomizm, skotyzm). Nie sprzyjał on
rozwojowi nauki, w każdym razie gdy chodzi o nauki przyrodnicze,
których przez długi czas w ogóle nie uprawiano. Dopiero w XIII w. Roger
Bacon i cała szkoła oxfordzka w Anglii, a także pochodzący ze Śląska
Witelon, zaczęli doceniać rolę doświadczenia i uprawiać fizykę;
powoływali się na Arystotelesa, ale interpretowali go inaczej niż Albert
Wielki i Tomasz z Akwinu i dlatego pozostawali na uboczu ówczesnego
życia umysłowego. W XIV w. Jan Buridan i Mikołaj z Oresme, krytykując
już Arystotelesa, stworzyli pojęcie impetu – zalążek pojęcia bezwładności
w mechanice. W XV w. Regiomontanus założył w Norymberdze
obserwatorium astronomiczne. W tymże stuleciu wynaleziono druk,
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
kompas i proch. Ale był to już początek renesansu” /W. Krajewski,
Platońskie inspiracje a platonizm. O problemach filozoficznych matematyzacji
nowożytnej nauki, w: Między matematyką a przyrodoznawstwem, red. nauk.
E. Piotrowska, D. Sobczyńska, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w
Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe Instytutu Filozofii, Poznań 1999, 97-109,
s. 97/. „A w XVI stuleciu, które było wiekiem pełnego odrodzenia, a
zarazem początkiem ery nowożytnej, Kopernik opracował swoją teorię
heliocentryczną, Wezaliusz dokonał przełomu w anatomii, Mercator w
kartografii, Paracelsus stworzył jatrochemię, Galileusz i Gilbert
rozpoczynali swe badania w zakresie fizyki. Ale wówczas pojawiły się
nowe kierunki filozoficzne, rozwijające się dalej w XVII stuleciu, w
którym nauka nowożytna ostatecznie się ukształtowała” Tamże, s. 98.
+ Żegluga śródlądowa wiąże głąb lądu z wybrzeżem morskim, opisał to
Płatonow w Jepifańskich śluzach. „bolszewicki autonegatywizm i witalizm
(przejawiający się chociażby w uwielbieniu „zachodnich” form organizacji
formalnej, jak poczta pruska i amerykański tayloryzm) daje hybrydę z
kontrakulturacją wyrażająca się – pod pretekstem walki klas i ustrojów – w
gwałtownej retoryce antyzachodniej dosłownie w każdej sferze działalności
cywilizacyjnej: aż po sławetne zawłaszczenie na rzez Rosjan zachodnich
odkryć i wynalazków, w latach stalinowskich sankcjonowanie oficjalną
literową abrewiaturą standardowej sentencji pozasądowego „wyroku” w
systemie Gułagu. Odpowiednio więc […] uwielbienie Zachodu albo
dekadenckiej kultury zachodniej – przydatna była tu też stara czarnosecinna
formuła presłowianofila Szewyriowa: „zgniły zachód”, oznaczało w latach
1947-1953 wyrok 10 lat łagru. WAT, czyli woschwalenije amierikanskoj
techniki (Karane od czasu pierwszych dostaw lend-lease), w latach 19421943 kosztowało 10, 15 lub 20 lat katorgi (ciężkich robót), od 1947 do
śmierci Stalina (1953) – 10-25 lat obozu pracy o obostrzonym rygorze lub
więzienia. […] błędem byłoby zawężenie analizy politologicznej do pragmatyki
politycznej i właściwej jej retoryki. Trzeba podkreślić, że ideologiczny problem
modernizacji (w sensie konfrontacji emanatystycznej mitologii z domeną
logiki analitycznej) nie jest w kulturze rosyjskiej nowy – przeciwnie, stanowi
jej wewnętrzna problematykę. Co najmniej od czasów Piotra I właśnie
permanentna modernizacja pozostaje elementem rosyjskiej tradycji,
utrwalonej również w folklorze, w którym zresztą przyjmowała się łatwo z
uwagi na dyfuzyjny charakter państwowości ruskiej od najdawniejszych
czasów. Właśnie modernizacja była zarazem ideologiczną przesłanką
legitymizacji państwa rosyjskiego, które w jej kontekście wywiązuje się ze
szczególnych,
inwersyjnych
powinności
oświeconego
despotyzmu.
Modernizacyjny charakter państwa sprawiał jednak, że nieodzownym
elementem stosunku do niego w Rosji pozostawało poczucie względnej
deprywacji. Wobec rozziewu między normą kulturową a rzeczywistością
państwową despotyzm stawał się objaśnieniem Oświecenia” /A. Pomorski,
Duchowy proletariusz. Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i
rosyjskiego kosmizmu XIX-XX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja
Płatonowa), Warszawa 1996, s. 16/. „Kulturowa inwersja Piotra Wielkiego
dokonała się zresztą nie w stosunku do państwa, ale procesu dyfuzji
cywilizacyjnej, która już przez cały wiek XVII kształtowała ustrój nowoczesnej
państwowości rosyjskiej. Z tego punktu widzenia warta jest uwagi obrosła
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
legendami podróż incognito młodego samodzierżcy do Europy. […] Ta
edukacyjna peregrynacja wynikała z zamiaru kontynuacji dawniejszej (już od
Iwana Groźnego) moskiewskiej polityki torowania Rosji wyjścia na świat
drogą morską – i to właśnie we współdziałaniu z Anglią. Stąd – angielskim
wzorem – opisany przez Płatonowa w Jepifańskich śluzach pomysł stworzenia
śródlądowej sieci komunikacyjnej w postaci kanałów wiążących głąb lądu z
wybrzeżem morskim: przyszły przemysł z przyszłym handlem zagranicznym”
/Tamże, s. 17.
10

Podobne dokumenty