Karolina Krawczyk, „Klaskać z wdzięczności”, „TEATR

Transkrypt

Karolina Krawczyk, „Klaskać z wdzięczności”, „TEATR
„Klaskać z wdzięczności” jest fragmentem tekstu Karoliny Krawczyk „Pozwólmy im być
artystami” dotyczącego teatru ludzi niepełnosprawnych w Polsce. Tekst został
opublikowany w miesięczniku Teatr, w całości dostępny jest na pod adresem:
http://www.teatr-pismo.pl/index.php?sub=pokaz&f=artykul&nr=844
Klaskać z wdzięczności
Nie jestem dobrym widzem tego teatru, bo wymagam więcej, albo inaczej – wymagam czegoś innego.
Dzień przed tegoroczną „Albertianą” warszawska publiczność mogła zobaczyć inną formę teatralnej
twórczości niepełnosprawnych – w Teatrze Dramatycznym Teatr 21 grał swoją „Alicję” (część I:
„Rozprawa 14/06”, część II: „Kraina Czarów. Pole gry”). Nazwa tego teatru pochodzi od 21
chromosomu, który jest odpowiedzialny za wadę genetyczną określaną jako zespół Downa. Aktorami
są młodzi ludzie z zespołem Downa i autyzmem, wychowankowie warszawskiej szkoły specjalnej przy
Fundacji „Dać Szansę”. Reżyserem spektaklu jest Justyna Sobczyk – absolwentka pedagogiki
teatralnej na Uniwersytecie Sztuk Pięknych w Berlinie.
Bohaterka przedstawienia opartego na „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla zostaje oskarżona o
„nielegalne, długotrwałe i niebezpieczne przebywanie w Krainie Czarów, narażające rodzinę na
smutki”, przy czym znaczący dla odczytania spektaklu jest fakt, że rolę tę gra dwudziestoletnia
dziewczyna z autyzmem, Marta Stańczyk.
Na scenie przed oczami widzów toczy się rozprawa sądowa („rozprawa numer 14/06 na podstawie
punktu 15 kodeksu karnego”), w której Adwokatka (Magda Świątkowska) i Prokurator (Daniel
Krajewski) walczą na argumenty. Czy Alicja jest winna, czy niewinna? Czy powinniśmy wyciągnąć
Alicję z Krainy Czarów, czy pozwolić jej tam zostać? Czy Alicja jest t u , czy jest t a m ?
Są na sali sądowej również specjaliści – na przykład psycholog i lekarze. „Alicja wpadła w dziurę, Alicja
wpadła w złość, Alicja wpadła jak śliwka w kompot, Alicja wpadła w długi finansowe, Alicja wpadła mi
w oko…” – proste gesty i proste słowa tworzą tę historię. Aktorzy mówią do nas swoim językiem, choć
posiłkują się dyskursami znanymi skądinąd.
Sędzia Sądu Najwyższego (Piotr Czempiński) i Sędzia Sądu Najniższego (Maja Kowalczyk) przy pomocy
młotka otwierają rozprawę. Alicja zostaje postawiona w stan oskarżenia. Pojawia się Adwokatka, która
jej broni: „Alicja jest niewinna. Należy do Tam, nie do Tu”.
Alicja – delikatna, szczupła i wysoka, bardzo spokojna dziewczyna, sprawiająca wrażenie jednocześnie
nieśmiałej i zdystansowanej – na wszystkie pytania Sądu odpowiada: „Za trudne pytanie”, nie
wchodząc w dalszy dialog. Pojawia się Lekarz (Grzegorz Brandt), który twierdzi, że skoro „jest głowa i
są uszy, to Alicja jest zdrowa, należy do Tu”, a następnie Psycholog (Aleksandra Skotarek), który
orzeka, że pacjentka „nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, więc jest Tam”. Wreszcie pojawia się na
sali Królik (Maciej Baszkiewicz) w srebrnym kapeluszu, z którego wydobywa linę. Zaczynają się
prawdziwe zawody. Która strona będzie mocniejsza? Która grupa przeważy? Walka o Alicję trwa,
pomijając samą zainteresowaną. Z offu słyszymy nagle głos Alicji, która zaprasza na chwilę do siebie.
„Wypadłam z gry. Wpadłam do dziury. Wpadłam w depresję…”. Alicja zaprasza wszystkich do swojego
przenośnego teatrzyku, białego domku z lalkami w różnych, pięknych sukienkach, domku
wypełnionego kolejnymi „warstwami” – przestrzeniami przedzielonymi zasłonkami. „Jestem w
zaczarowanym ogrodzie” – opowiada Alicja.
W drugiej części spektaklu widz zaproszony zostaje do dalszego wejścia w świat wyobraźni Alicji, w
którym to ona jest Królową, rządzącą na polu numer osiem... Rzeczywistość w tej części
przedstawienia tworzą kolejne pola gry, oddzielone od siebie białymi woalkami – zasłonami, tym
razem dużych rozmiarów. Jesteśmy więc w zaczarowanym ogrodzie Alicji, w jej magicznym domku dla
lalek z części pierwszej. Na kolejnych polach czekają uczestników gry (aktorów) kolejne zadania,
których reguły wyznacza Alicja. Krok po kroku poznajemy kolejnych zawodników, którzy wykonują
rozmaite polecenia i rozwiązują zagadki. Na przykład: parzą i piją herbatę; muszą odpowiedzieć na
pytania typu: „dlaczego tydzień ma 7 dni”, „jaka jest przyczyna autyzmu”, „dlaczego autyzmu nie da
się wyleczyć”; historiami muszą zabawiać niezadowoloną Królową; nie mogą tupać, krzyczeć i
narzekać; muszą przejść przez „las, gdzie rzeczy przestają się nazywać”; są poddawani grze podobnej
do szachów – „pole w tył”, „pole w przód”, etc. W końcu dochodzą do Alicji, która przyjmuje gości i
zdejmuje maskę. Alicja opowiada bajkę o dobrej i grzecznej królewnie, która lubiła się kręcić.
Pewnego dnia otworzyły się przed nią drzwi do Krainy Czarów, a ona postanowiła tam wejść…
„Alicja” Teatru 21 to przedstawienie, które jest dla mnie największym spełnieniem
postulatów teatralnej pracy z osobami z upośledzeniem, postulatów w które wierzę. Nie tylko
dlatego, że inspiracją tego spektaklu byli sami aktorzy (z aktorką grającą Alicję na czele), że to ich
ekspresję i wrażliwość (uporządkowaną nieco przez reżysera) mogłam zobaczyć na scenie, ale także
dlatego, że tak podane historie osobiste urastają do opowieści uniwersalnych. Widz może spotkać się
nie tylko z aktorem, ale też – dzięki aktorom – z samym sobą, ze swoją sytuacją egzystencjalną. Widz
czerpie dużo, tyle samo (a może czasem więcej), co aktor. Nie klaszcze więc z litości, ale z
wdzięczności.
Taki teatr chciałabym oglądać. Taki teatr chciałabym promować. Na zakończenie pozostaje mi tylko
wyrazić żal, że w ubiegłym roku Teatr 21 ze swoim innym (choć równie dobrym i mądrym spektaklem)
nie zakwalifikował się na festiwal „Albertiana” z uwagi na „zbyt długi czas trwania” (powyżej 15
minut).