Migracja to nie przestępstwo. Sytuacja cudzoziemców w ośrodkach
Transkrypt
Migracja to nie przestępstwo. Sytuacja cudzoziemców w ośrodkach
Migracja to nie przestępstwo. Sytuacja cudzoziemców w ośrodkach zamkniętych. Paneliści: Płk Robert Bagan Witold Klaus Agnieszka Kunicka Moderatorka: Prof. Irena Rzeplińska W sprawie ośrodków strzeżonych nie ma porozumienia pomiędzy administracją państwową a organizacjami pozarządowymi. NGOsy zwracają uwagę na łamanie praw człowieka i dziecka, natomiast Straż Graniczna i Urząd do Spraw Cudzoziemców twierdzą, że ostre przepisy są konieczne, by powtrzymać falę nielegalnej imigracji do Unii Europejskiej. Punktem wyjścia do dyskusji, która odbyła się w ramach obchodów 20-lecia PAH, był listopadowy protest w polskich ośrodkach detencyjnych. Osadzeni w nich cudzoziemcy sprzeciwiali się samej detencji, jak również jej warunkom, m.in. więziennemu reżimowi. W debacie pn. „Migracja to nie przestępstwo. Sytuacja cudzoziemców w ośrodkach zamkniętych” wzięli udział Agnieszka Kunicka – dyrektor Centrum Pomocy Uchodźcom i Repetriantom PAH, dr Witold Klaus – prezes Stowarzyszenia Interwencji Prawnej, płk Robert Bagan z Komendy Głównej Straży Granicznej, a także Krzysztof Lewandowski z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz Rafał Rogala – szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Rozmowę poprowadziła prof. Irena Rzeplińska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Protest w ośrodkach detencyjnych sprawił, że temat wypłynął do opinii publicznej. Jednak organizacje pozarządowe zgłaszały wiele problemów już wcześniej. Gdyby polskie władze doceniły wagę tych postulatów, do protestu by nie doszło – przekonywała podczas dyskusji Agnieszka Kunicka. Do ośrodków detencyjnych trafiają ci cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekraczają granicę, nie mają dokumentów poświadczających tożsamość lub nie opuszczą terenu Polski w terminie określonym w decyzji o wydaleniu. Warunki panujące w ośrodkach podobne są do więziennych – osadzeni przebywają w zamkniętych pokojach, na „spacerniak” mogą wychodzić tylko w ciągu wyznaczonych dwóch godzin dziennie. Dr Witold Klaus zwrócił uwagę na to, że środki stosowane wobec cudzoziemców objętych detencją, są nieadekwatne do sytuacji: – Osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę, czy też nie posiadają dokumentów poświadczających ich prawo do pobytu w Polsce, nie są przestępcami, popełniły jedynie wykroczenie – dodał. Do ośrodków strzeżonych trafiają m.in. te osoby, co do których istnieje podejrzenie, że chcą nadużyć procedury uchodźczej. Jak podaje płk Robert Bagan, w pierwszym półroczu 2012 r. prawie 3 tys. osób złożyło wniosek o status uchodźcy na granicy, jednak połowa z tych osób w ogóle nie dotarła do ośrodka recepcyjnego, by oczekiwać na wydanie decyzji w sprawie statusu. Z kolei spośród tych osób, które zgłosiły się do ośrodka, aż tysiąc samowolnie opuściło placówkę. – System z Konwencji Genewskiej (dotyczący przyznawania statusu uchodźcy – przyp. red.) jest wykorzystywany po to, żeby migrować. Ale nie po to został stworzony – zaznaczał Rafał Rogala. Przekonywał też, że wielu migrantów traktuje Polskę jako kraj tranzytowy i próbuje wykorzystać procedurę uchodźczą, by przedostać się na zachód Europy. Podczas dyskusji wiele miejsca poświęcono dzieciom przebywającym w detencji. W 2011 roku w zamkniętych ośrodkach przebywało 187 dzieci z rodzicami. Pobyt w zamknięciu wpływa na małoletnich szczególnie negatywnie, zwłaszcza, że nierzadko dzieci te pochodzą z krajów, w których toczą się konflikty wojenne. – Zgodnie z polskim prawem, dziecko wraz z matką skazaną na karę więzienia może przebywać w zamknięciu do 3. roku życia. Przyjmuje się, że po tym czasie przebywanie w warunkach więziennych będzie skutkowało traumą i przyniesie nieodwracalne konsekwencje psychologiczne. Nawet wtedy, kiedy dziecko będzie miało dobrze posprzątaną celę, a obok braciszka czy siostrzyczkę – argumentowała Kunicka. Kolejnym problemem jest fakt, że nieletni nie są objęci systemem nauczania szkolnego, a nauczyciel przychodzi do ośrodka jedynie na dwie godziny dziennie. – Jeszcze dwa lata temu w ośrodkach detencyjnych nie prowadzono praktycznie żadnych działań edukacyjnych. Ale te działania, które prowadzone są teraz, choć potrzebne i cenne, nie mają jednak nic wspólnego dostępem do edukacji zagwarantowanym w ustawie o systemie oświaty. Obecna sytuacja jest łamaniem prawa zapisanego w tej ustawie oraz w konstytucji – zaznaczał dr Klaus. Zwrócił też uwagę na to, że w ośrodkach strzeżonych przebywają m.in. małoletni bez opieki, czyli dzieci, które są w Polsce same, bez rodziców. Są to zwykle osoby w wieku 16-17 lat. Ich sytuacja jest szczególnie trudna, ponieważ zgodnie z prawem małoletni ci nie mogą być osadzani w celach razem z dorosłymi. Oznacza to, że jeśli w danym ośrodku przebywa jedno dziecko bez opieki, zamykane jest ono w pojedyńczej celi. – Znam przypadek 17-letniego chłopaka, który z powodu maksymalnej izolacji trzykrotnie próbował zrobić sobie krzywdęb, co udaremniła Straż Graniczna – mówił Klaus. Organizacje pozarządowe postulują, by wydać absolutny zakaz detencji dzieci i w przypadku rodzin stosować systemem dozoru elektronicznego zamiast umieszczania w zamkniętych ośrodkach. Płk Robert Bagan zapewnił, że Straż Graniczna przychyli się do każdego nowego przepisu, który będzie racjonalny. – Jednak żadne środki oparte na dozorze elektronicznym nie powstrzymają części cudzoziemców przed wyjazdem z Polski na zachód – dodał. Marta Grzymkowska