czy kościół ma za dużo świętych?
Transkrypt
czy kościół ma za dużo świętych?
PRZYWRÓCENIE POCZUCIA GRZECHU O. Kornelian Dende 7 grudnia 1986 r. Witam Was zacni Rodacy i miłe Rodaczki słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Narodowa Akademia Nauk, do której wchodzą najwybitniejsi uczeni Stanów Zjednoczonych, ogłosiła w październiku bieżącego roku memorandum na temat niedawno rozpoznanej choroby, zwanej krótko Aids, którą wywołuje wirus pozbawiający człowieka odporności na wszelkie zakażenia. Jest to choroba utajona, ujawniająca się nieraz dopiero po latach, lecz gdy się da rozpoznać, prowadzi już do niechybnej śmierci w ciągu jednego roku. Choroba ta grasuje głównie wśród homoseksualistów, lecz ostatnio przerzuca się i na tych, którzy choć zgodnie z naturą uprawiają seks, to jednak wbrew przykazaniom Bożym korzystają z niego poza prawowitym małżeństwem, nie przebierając w praktykach, żeby tylko zaspokoić swą rozbudzoną żądzę cielesną. Choroba Aids, zboczenie seksualne, jakim jest homoseksualizm, dalej nagminne cudzołóstwa, wprowadzają nas na teren moralności. Co myślą o epidemii Aids wielcy uczeni? Jakie wysuwają środki ratunku dla zapobiegania dalszemu szerzeniu się epidemii, jeśli nie chcemy spotkać się z katastrofą? A jakie środki na plagę wyuzdania seksualnego podaje Kościół? Odpowiedź znajdziemy w dzisiejszej pogadance zatytułowanej: „Przywrócenie poczucia grzechu”. Uczeni słusznie biją na alarm Uczeni słusznie biją na alarm. Choroba Aids przybrała już rozmiary epidemii, która z każdym dniem wzrasta. Dotychczas rozpoznano tę chorobę u 26 tysięcy osobników, z których 15 tysięcy już się wyprawiło na tamten świat. Przypuszcza się jednak, że ponad milion ludzi w Stanach Zjednoczonych jest zarażonych wirusem Aids. Wielu jest nieświadomych, że są roznosicielami wirusa. Śmiertelność wśród nich wzrośnie 12 razy w ciągu następnych dziesięciu lat. Uczeni jednak, mimo swej wielkiej wiedzy, są jak ślepi prowadzący ślepych. Każdy zdrowo myślący człowiek powie, że proponowane przez nich środki zapobiegawcze są tylko półśrodkami, jak plaster przyłożony na gangrenową ranę. Tymczasem najprostszym i najbardziej skutecznym środkiem przeciwko tej strasznej epidemii seksualnej jest przecież zachowanie czystości przez dzieci, młodzież i dorosłych. Instynkt bezrozumnych zwierząt lepiej reguluję te sprawę, niż człowiek obdarzony przez Boga wielką potęgą rozumu i woli! Pielęgnowanie cnoty czystości najbardziej odpowiada godności człowieka, dziecka Bożego, jest źródłem prawdziwej radości i pewnym startem do szczęśliwego życia. Wezwanie do czystości dotyczy również małżonków, by zachowywali w tych sprawach, ludzki, rozsądny umiar i pozostawali sobie wierni. Jeśli dzieci i młodzież rosną w rodzinie w umiłowaniu czystości, ułatwiają rodzicom trud wychowania ich na dobrych ludzi. Dzieci będą dumne ze swych rodziców i wdzięczne za dawany im przykład czystego, szlachetnego życia w dzisiejszym rozwydrzeniu moralnym. Pół środki Nasi uczeni są daleko od tradycyjnych, jak mówią – przestarzałych środków. Wyszli oni z żądaniem, żeby rząd Stanów Zjednoczonych przeznaczył kilka bilionów dolarów na zwalczanie epidemii Aids. Federalny budżet naszego kraju na rok fiskalny 1988 proponuje 70 milionów dolarów na ten cel. Uczeni mówią, że to „peanuts”, że to prawie nic. Żądają kilku bilionów dolarów. Na co? Na badania laboratoryjne, żeby rozpoznać wirusa złoczyńcę, ukręcić mu łeb i unieszkodliwić go. Chcą bowiem dać sposobność różnego typu seksualnym wykolejeńcom gwarancją bezkarnego uprawiania prymitywnych doznań. Drugą część pieniędzy - mówią uczeni – winna być przeznaczona na uświadomienie dzieci, czym jest wirus Aids i jakie niesie niebezpieczeństwo. Uświadamianie powinno rozpocząć się od przedszkolaków. Rozgorzała też dyskusja czy nie należy w szkołach – w High School – sprezentować młodzieży kondonów, czyli prezerwatyw i wszystkich mechanicznych i chemicznych środków z tego resortu, z których przemysł czerpie zyski. Przecież nie można młodych pozbawiać radosnych dreszczów i wstrząsów, jakie przynosi zabawa w seks. Utrata poczucia grzechu A co na to Kościół? Ubolewa oczywiście nad ofiarami Aids. Często niewinnymi dziećmi; tymi, którzy nabawili się tej choroby przez transfuzję niezdrowej, zakażonej krwi; ofiary te wśród wielu cierpień fizycznych i psychicznych, nieraz w kwiecie wieku, muszą opuścić ten piękny świat. Lecz jeszcze bardziej boleje nad utratą poczucia grzechu. Tu bowiem tkwi korzeń całego zła. Tak, jak choroba Aids pozbawia człowieka odporności na wszelkie zakażenie fizyczne, tak brak poczucia grzechu pozbawia człowieka odporności na potworne zło moralne, na pornografię filmów i magazynów ilustrowanych, wierutne kłamstwa nieproszonych doradców w sprawach seksu i intymnego życia człowieka, na pijaństwo i narkomanię, które prowadzą do rozpusty i różnych zbrodni – w tym do najcięższej zbrodni dzieciobójstwa nienarodzonych; na zbrodnię deprawacji niewinnych dzieci… Utrata poczucia moralnego pozbawia człowieka wszelkich zasad, norm, reguł, którymi powinien się kierować w swym postępowaniu. Pozbawia wrażliwości sumienia, które jest głosem Boga. Zasady te, reguły i normy są oparte na przykazaniach Bożych, głównie zaś na przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Brak poczucia grzechu stał się źródłem wybujałego egoizmu, wielu nieszczęść fizycznych, psychicznych i duchowych. Działanie systemu moralnego Jak działał dotychczas w naszym zachodnim społeczeństwie ten system moralny? Dzięki niemu dobrze było wiadomo, że kraść nie wolno, i że za to idzie się do więzienia. Zabijanie człowieka zawsze było ciężkim przestępstwem, za które groziły surowe kary, do kary śmierci włącznie. Kłamstwo w słowie i w piśmie niosło zazwyczaj przykre konsekwencje prawne i moralne. Podobnie miały się sprawy z innymi przestępstwami i wykroczeniami przeciw istniejącemu porządkowi społecznemu. Niezależnie od sankcji prawnych, każdemu złamaniu obowiązujących norm towarzyszyła bądź degradacja społeczna, bądź w jakimś stopniu utrata twarzy, która sama w sobie nie mniej odstraszała i kazała niejednemu mocno się zastanowić zanim popełnił coś złego. Oprócz miecza sprawiedliwości, społeczeństwo zwyczajowo stosowało piętnowanie moralne, co w sumie dość skutecznie utrzymywało w ryzach złe skłonności natury ludzkiej. Co dziś z tego pozostało? Jak wygląda nasza rzeczywistość? Otóż złodziej, gdy stanie przed sądem, dość często na podstawie opinii psychiatry uznawany jest za chorego i uwalniany od winy i kary, lub w lepszym wypadku upomniany, by więcej nie kradł i na tym sprawa się kończy. Zabójcy i mordercy uchodzą cało, bo kara śmierci na ogół u nas nie istnieje, poza kilkoma stanami. W krajach komunistycznych jest znowu okrutnie i niesprawiedliwie stosowana. U nas zdarzają się zdumiewające wypadki dwóch lub trzech lat więzienia za zabicie człowieka. To prawie nagroda. Zalegalizowane mordowanie nienarodzonych dzieci deprawuje społeczeństwo i obniża jego poziom moralny i prawny. Kłamstwo zalewa prasę i książkę. Oszczerstwo uderza bezkarnie w niewinnych ludzi, nieraz wysoko postawionych. Przekupstwo, łapownictwo pleni się szeroko i na wysokich, często bardzo wysokich szczeblach machiny państwowej. Do niemniejszych plag należy chciwość i nieuczciwość, wyrażająca się w nieuzasadnionym podnoszenia cen za coraz gorszej jakości usługi i towary. Pornografia panoszy się na ulicach, w księgarniach, w kinach, w prasie i telewizji, bo sędziowie naszego kraju nie mogą się zgodzić się na to, czy zaliczyć ją do sztuki czy do przestępstw. Ten cały jarmark zła i nędzy moralnej kiedyś był nie do pomyślenia. Poczucie grzechu traci się stopniowo Brak poczucia grzechu jest wynikiem pobłażliwości społeczeństwa. „Permissive society” – to społeczeństwo, które pozwala sobie na to, co mu się podoba; społeczeństwo bez hamulców moralnych; społeczeństwo, w którym wszystko można; można postępować coraz bezwstydniej, bez obawy konsekwencji. W dziedzinie seksu pigułka antykoncepcyjna, prezerwatywy i inne środki, a w ostatecznym razie aborcja, zwalniają od odpowiedzialności, a więc po co się martwić? Stare hamulce zdarły się, a jeżeli tu i ówdzie jeszcze odzywają się głosy rozsądku, to się ją wyszydza, stąd tylu chwieje się moralnie. Niewątpliwie, społeczeństwa zachodnie zatraciły poczucie zasad i miar, które utrzymują ludzkość w jakimś zasadniczym porządku i w normalnym mniej więcej biegu. Zasady moralne, poczucie grzechu, traci się stopniowo, wraz ze zdolnością rozróżniania dobra od zła i z odrzuceniem praw i norm obowiązujących człowieka w każdym miejscu i w każdym czasie, podobnie jak obowiązuje prawo grawitacji, ciążenia. Prawa ustanowił Pan Bóg; skodyfikował dla nas ludzi w Dziesięciu Przykazaniach. To Boże prawo: „Nie cudzołóż!” „Nie pożądaj żony bliźniego swego”! Pan Bóg jest naszym Stworzycielem i Ojcem i wie, czego nam potrzeba do prawidłowego postępowania, myślenia, tak aby zachowanie przykazań przynosiło nam równowagę duchową, pokój i pewną dozę szczęścia, jaką w ziemskich warunkach zdobyć można. Niektórym przykazaniom Pan Bóg nadał moc obowiązującą pod groźbą natychmiastowej konsekwencji. Mówi o nich religia, mówi Kościół, a gdy ktoś jest niewierzący, Pan Bóg miłosiernie i jemu daje jeszcze sumienie, zdrowy rozsądek, poczucie ludzkiego wstydu. Zdrowy rozsądek powinien przestrzec tych, którzy uprawiają seks i zahamowują się w swym ludzkim rozwoju, i zatrzymują się w swych egoistycznych przeżyciach. AIDS jest przestrogą dla wszystkich myślących i przypomina, że tak jak w świecie fizycznym, tak i w świecie duchowym obowiązują prawa Boże, tam fizyczne tu moralne. Świadectwo chrześcijan Kościół – to nie tylko sam papież, biskupi i duchowni. Kościołem wszyscy jesteśmy. I od naszej postawy duchowej i moralnej zależy zdrowie całego społeczeństwa, całej ludzkości. Święty Paweł Apostoł, przebywając w rzymskim więzieniu w oczekiwaniu na śmierć męczeńską, napisał wzruszający list do Kościoła, w mięście Filipii, w Grecji, który sam założył. Pisał: „Bądźcie posłuszni prawom Bożym, zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem… Czyńcie wszystko bez szemrań i powątpiewań, abyście się ostali bez zarzutu i bez winy, jako nienaganne dzieci Boże, pośród narodu zepsutego i przewrotnego. Między nimi jawicie się, jako źródło światła w świecie. Trzymajcie się mocno Słowa Życia, abym mógł być dumny w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno się trudziłem” (Flp 2, 12-15). A jaką rolę spełniamy my, chrześcijanie, katolicy, w naszym społeczeństwie pobłażliwym? Czy dajemy przykład świętego życia, aby stać się źródłem światła dla błądzących? Nie wstydźmy się starych środków uświęcania: rachunku sumienia i częstej Spowiedzi! Niestety, wielu katolików zaraża się duchem świata i hołduje pobłażliwości i zmysłowym żądzom bez żadnych skrupułów. Jeszcze się tym stylem szczycą i chełpią! Inni dla świętego spokoju zamykają oczy i uszy na zło, rozpustę i deprawowanie dusz dzieci i młodzieży i swą pobłażliwość posuwają aż tak daleko, że praktycznie aprobują zło. Bądźmy solą w obecnym zepsuciu i światłem w obecnych mrokach zła! Nie szukajmy chrześcijaństwa ułatwionego, bez Bożych przykazań, bez umartwienia, bez pokuty, bez Spowiedzi, bez czystości obyczajów. Swą obecnością leczmy chore społeczeństwo, zagrożone gangreną moralną Aids. Przecież Chrystus jest z nami i Jemu przygotowujemy serca w Adwencie, w oczekiwaniu radości Bożego Narodzenia. W obecnym zagrożeniu Chrystus jest naszą nadzieją, a więc idźmy ufnie do Niego po ratunek!