Aktorka Cini indian południe
Transkrypt
Aktorka Cini indian południe
64 Publikacje Wydawnictwa asp w Krakowie do nabycia w naszej księgarni: ul. Józefa Piłsudskiego 21/1. Księgarnia czynna od wtorku do czwartku w godzinach od 9.00 do 13.00. Pełna oferta wydawnicza jest dostępna na naszej stronie: www.wydawnictwo.asp.krakow.pl ↑ wiadomości asp w krakowie dołącz do nas na facebooku Wiadomości ASP 64 Akademia styczeń 2014 Sztuk Pięknych ISSN 1505–0661 im. Jana Matejki www.asp.krakow.pl w Krakowie cena 6 zł (w tym 5% VAT) → → Spis treści Z narożnika i piętra 2 – Stanisław Tabisz Efekty kształcenia, pomnik Matejki i święta… Inauguracja 195. roku akademickiego 2013/2014 4 – Stanisław Tabisz Przemówienie inauguracyjne 13 – Piotr Sztompka Przełom wizualny we współczesnej kulturze 55 lat Pracowni Filmu Animowanego 23 – Tadeusz Lubelski Między jawą a snem Idee – Poglądy – Interpretacje Wystawy – Głosy – Recenzje 28 – Janusz Krupiński Filozofia a sztuka 65 – Adam Brincken Czas na... sen 32 – Artur przebindowski Dokarmianie instynktów 75 – Jadwiga Rożek‑Sieraczyńska Pojawia się i znika. Archeologia scenografii Felieton 80 – Zbigniew Bajek Horyzont wolności 42 – Joanna Łapińska Piękno, estetyka i przestrzeń 83 – Jerzy Żmudziński Refugium. Miejsce osobne 84 – Jakub Najbart Betreten verboten? Historia 44 – Michał Pilikowski asp w Monachium Wstęp wzbroniony? 87 – Witold Stelmachniewicz Przypadek i porządek 94 – Tomasz Daniec NWO Podróże artystyczne 55 – Jacek Dembosz Magna Mater od megalitów 96 – Krystyna Sadej Trzy fragmenty 98 – Anna Myczkowska‑Szczerska Design Dialog 102 –Mariusz Sołtysik Halny idzie 110 –Michał Pilikowski Adolf Szyszko‑Bohusz w mnk 112 – Piotr Witosławski Jaroslav Prokop 119 – Magdalena Szymańska Świadectwo trwania Kronika wydarzeń 120 –Beata Gibała-Kapecka, Tomasz Kapecki nowa przestrzeń 2013 122 – Barbara Suszczyńska‑Rąpalska Dzień Barwy 124 –Magda Pińczyńska, Elwira Wojtunik Patch 125 – Anna Szwaja Design innowacyjny 126 –Aleksandra Hola Międzynarodowe warsztaty → Autorem ilustracji wydziału Konserwacji na okładce jest 127 – Bogna Łakomska Oblicza Azji Sławomir Zalewski 130 –Jan Pamuła Doktorat HC dla Władysława Pluty 1 Z NAROŻNIKA I PI Ę TRA Efekty kształcenia pomnik Matejki i święta… Stanisław Tabisz patronuje i uczestniczy w procedurze przyznawania Pierwsze miesiące 195. roku akademickiego w Aka‑ łaliśmy z firmą MUTU Mariana Dworaka i Konrada demii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Kubraka przy organizacji ogólnopolskiej wystawy mamy już za sobą. 2 x 2013 r. uroczystą inaugurację konkursowej w Galerii Pryzmat Dyplom – początek zajęć na uczelni uświetnił znakomity wykład prof. Pio‑ drogi, po części przeprowadzanej w formule inter‑ stypendiów Dorena, Grazelli, Matejki. Współdzia‑ Ur. w 1956 r. w Domaradzu. Studiował na Wydziale Grafiki (w latach 1977– tra Sztompki z Uniwersytetu Jagiellońskiego pt. Prze‑ netowej. Uczestniczyłem jako rektor ASP w pracach łom wizualny we współczesnej kulturze. Okazuje się, komisji przyznającej stypendia Prezydenta Miasta 1978) oraz Wydziale że spojrzenie socjologa na specyfikę i różnego rodzaju Krakowa dla młodych twórców. W czasach, gdy Malarstwa (w latach 1978– sposoby komunikacji wizualnej między ludźmi jest wszystko nabiera uwarunkowań i wymiaru wartości niezwykle interesujące i w dużym stopniu może uzu‑ finansowych, staramy się pomagać studentom nie pełnić instynktowną czy nawet bardziej zracjonalizo‑ tylko w ich artystycznym rozwoju, ale również w pro‑ 1982) Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem, projektowa‑ waną metodologię postępowania zarówno artystów, blemach materialnych. Cieszymy się, kiedy w trakcie niem graficznym, scenogra‑ jak i projektantów odnośnie do percepcji świata oraz studiów, a i zaraz po studiach, nasi studenci i absol‑ tego rodzaju „obrazowej” wymiany informacji. W dniu wenci osiągają sukcesy międzynarodowe i ogólnopol‑ fią, krytyką sztuki. Prowadzi pracownię malarstwa na Wydziale Grafiki ASP inauguracji roku akademickiego 2013/2014, dzięki skie, tak jak Paweł Słota, zdobywca głównych nagród w Krakowie. Od 2002 r. jest uprzejmości i życzliwości pana Zbigniewa Kazimie‑ podczas XI Międzynarodowego Jesiennego Salonu prezesem Związku Polskich rza Witka – prezesa Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Sztuki HOMO QUADRATUS w Ostrowcu Świętokrzyskim Krakowskiego. Od 2012 r. Pięknych w Krakowie, otworzyliśmy w Pałacu Sztuki (2012) oraz niedawno (XI 2013) podczas III Triennale piastuje godność rektora kolejną odsłonę wybranych dyplomów magisterskich Malarstwa Współczesnego – Jesienne Konfrontacje – Akademii Sztuk Pięknych realizowanych w drugim terminie. Licznie odwiedzaną Rzeszów 2013. W tym numerze „Wiadomości ASP” Artystów Plastyków Okręgu im. Jana Matejki w Krakowie. przez publiczność wystawę można uznać za bardzo czytelnicy zetkną się także z obrazami i poglądami udaną. Specjalnie powołane przez TPSP jury przy‑ na sztukę Artura Przebindowskiego, absolwenta znało za wyróżniające się prace dyplomowe naszych Wydziału Grafiki ASP w Krakowie (dyplom 1993), absolwentów swoje medale i dyplomy. Zostaną one który jest laureatem Grand Prix XXIII Festiwalu wręczone laureatom podczas specjalnego wieczoru Polskiego Malarstwa Współczesnego w Szczecinie w willi prof. Karola Estreichera jr. 21 i 2014 r. (2010). Jego obrazy zadziwiają niezwykłą wizją bez‑ Upowszechnianie i wartościowanie efektów kształcenia w naszej Akademii ma swoje, oprócz 2 kresnych megalopolis oraz znakomitym warsztatem malarskim. indywidualnych i zbiorowych wystaw, jeszcze inne, Każdy nowo otwarty rok pełnienia swej misji konkursowe oraz stypendialne formy. Akademia Akademii jest oczywiście inny, chociaż stabilizacja Wiadomości asp /64 → Stanisław Tabisz państwowej uczelni realizuje się w podobny, typowo Biskup podhalański instytucjonalny sposób. Wakacyjna korekta i zmiany świąteczny rysunek piórem w zatrudnieniu, wrześniowa przymiarka do budżetu i atramentem uczelni na rok 2014 w Radziejowicach, kontynuacja 2011 inwestycji budowlanych, rozmowy o wizjach i kon‑ Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!! cepcjach rozwoju Akademii, wdrażanie wewnętrznego systemu zapewnienia jakości kształcenia, zatwierdze‑ zasłużona postać dla sztuki, kultury i historii Polski, nie nowych wzorów i projektów dyplomów – to te naj‑ a dla naszej Akademii w szczególności – doczekał się ważniejsze sprawy i problemy do rozwiązania. Inne, wreszcie pomnika w Krakowie! Autorem monumentu, bieżące zadania organizacyjne to wprowadzanie co nas bardzo cieszy, jest artysta rzeźbiarz Jan Tutaj, zmian wynikających z nowelizacji ustaw, ministe‑ prof. ASP, prorektor ds. studenckich naszej uczelni, rialnych rozporządzeń oraz przepisów, jak również którego projekt w rywalizacji konkursowej uzyskał uroczystości i spotkania związane z jubileuszami, najwyższą ocenę i możliwość realizacji. Matejko odejściem na emeryturę oraz wręczeniem dyplomów siedzi na krześle i patrzy w stronę odnowionego za osiągnięte stopnie naukowe. Moje dodatkowe, budynku Akademii. Widzę go codziennie z okna rek‑ reprezentacyjne i merytoryczne obowiązki wyzna‑ toratu, z narożnika I piętra, i to mobilizuje moje siły, cza uczestnictwo w zebraniach Kolegium Rektorów aby dobrze służyć Akademii. Akademickich Szkół Polskich, Kolegium Rektorów Z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia Uczelni Artystycznych oraz Kolegium Rektorów oraz nadchodzącego nowego 2014 roku życzę całej Uczelni Krakowa. Wszystko to wiąże się z dniem społeczności Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑ codziennym organizacyjnej pracy wszystkich nas wie – wszystkim pedagogom, pracownikom, dokto‑ w rektoracie, na wydziałach, w dziekanatach, w admi‑ rantom, studentom i naszym gościom z zagranicy nistracji i dziale nauczania oraz w działach finanso‑ oraz czytelnikom „Wiadomości ASP” – wszystkiego, wym, spraw osobowych i gospodarczym. co najcenniejsze i najbardziej twórcze! Serdecznie Niezwykłym wydarzeniem historycznym w Kra‑ życzę dużo kreatywnej inwencji, artystycznej pasji kowie było odsłonięcie pomnika Jana Matejki 12 XI i polotu wyobraźni, a także satysfakcji z osiągnięć 2013 r. na Plantach, niedaleko Barbakanu i Bramy oraz pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym. Floriańskiej, niejako na szlaku, który Matejko prze‑ Niech te niezwykłe święta upłyną nam wszystkim mierzał, idąc codziennie ze swojego domu przy w spokoju i radości, w niepowtarzalnej atmosferze ul. Floriańskiej do Akademii (wtedy Szkoły Sztuk śpiewanych kolęd oraz składanych sobie życzeń! Pięknych). Patron naszej uczelni – niezwykle Wszystkiego najlepszego! 3 Inauguracja 195. roku akademickiego 2013/2014 Przemówienie inauguracyjne Rektora Dziś sztuka korzysta z totalnej wolności, wie‑ dzy, orientacji i nie jest niczym ograniczana w poszukiwaniach i dążeniach do fanta‑ stycznych odkryć. → Florianka, Kraków → 2 x 2013 Stanisław Tabisz Poświęciłem w ostatnim czasie nieco więcej uwagi historii krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych 4 Szanowni Goście! Szanowni Pedagodzy! Szanowni i muszę przyznać, że funkcjonuje ona dzisiaj na solid‑ Studenci! nych fundamentach i bogatej tradycji z przeszłości, Otwierając 195. rok akademicki w Akademii Sztuk co wcale nie wyklucza postępowego i otwartego, Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, jestem w dal‑ niezwykle elastycznego nastawienia do cywilizacyj‑ szym ciągu świadom odpowiedzialności, jaką nałożyła nych i artystycznych wyzwań współczesności. Każ‑ na mnie społeczność Akademii. Kierowanie najstar‑ demu czasowi jego sztuka – i tak też się dzieje teraz, szą i – według najnowszego rankingu miesięcznika w dużej mierze dzięki temu, co przyniósł nam, jako „Perspektywy” oraz dziennika „Rzeczpospolita” – naj‑ państwu i społeczności wybijającej się na autonomię lepszą uczelnią plastyczną w Polsce jest niewątpliwie i niezależność, postępowy ruch o szlachetnej nazwie wielkim zaszczytem oraz zbiorowym gestem zaufania, „Solidarność”… Powinniśmy często wracać do tych ale przecież w istocie rzeczy – nieustającym w konty‑ porywających lat 80. XX stulecia, do przebudzenia nuacji obowiązkiem. Każdy, kto w rektoracie naszej i zrywu społecznego, który zaowocował w Polsce Akademii spojrzy wnikliwie na portrety i autoportrety przemianami politycznymi, ekonomicznymi, gospo‑ prześwietnych poprzedników, dyrektorów i rektorów darczymi i kulturowymi. naszej Akademii, od razu zrozumie powagę sytuacji, W dobie nasilonej globalizacji, nowoczesnych w jakiej postawiono kiedyś m.in. Jana Matejkę, Jacka technologii i multimedialnej łatwości przekazu Malczewskiego, Juliana Fałata, Józefa Mehoffera, Teo‑ informacji oraz rozmaitych wartości wszelkie pro‑ dora Axentowicza, Leona Wyczółkowskiego, Adolfa cesy i wydarzenia na świecie mają swój specyficzny Szyszko‑Bohusza, Wojciecha Weissa, Zbigniewa i szeroki oddźwięk w każdym kraju. Integrując się Pronaszkę, Eugeniusza Eibischa, a jeszcze nie tak z Europą, w sferze kultury i sztuki budujemy jedno‑ dawno profesorów rektorów: Czesława Rzepińskiego, cześnie własną tożsamość, której uniwersalne ele‑ Mieczysława Wejmana, Mariana Koniecznego, Wło‑ menty należą do ogólnoświatowego dorobku i historii, dzimierza Kunza, Jana Szancenbacha, Stanisława do utrwalonej świadomości zaistnienia w dziełach Rodzińskiego, Jana Pamułę, Adama Wsiołkowskiego, ludzkiego intelektu i emocjonalnej ekspresji. Nic którzy poprowadzili Akademię ku jej świetności i dzi‑ nie stoi na przeszkodzie, abyśmy wyruszali w świat siejszej pozycji. z wartościami już wypracowanymi i oryginalnymi, Wiadomości asp /64 Fot. A. Pawluczuk również powstałymi na naszym gruncie, w rodzimych idei. Pozwalają one ogniskować sprawy edukacji realiach. W trudnych czasach konfrontacji i prób zdo‑ artystycznej w miejscu dla Krakowa tak wyjątko‑ minowania ekonomicznego oraz kulturowego przez wym i naznaczonym tajemnicą genius loci, a przede państwa o najwyższym potencjale i potędze gospo‑ wszystkim poczuciem wspólnoty wielu pokoleń oraz darczej warto przytoczyć myśl Jerzego Nowosiel‑ narodowej integracji. Problemy współczesnej sztuki, skiego, jednego z naszych prześwietnych profesorów‑ jej rozbudowany i zróżnicowany język form, wcale -artystów: „Tylko taka sztuka może się liczyć w mię‑ nie stoją na przeszkodzie w poznawaniu przeszłości. dzynarodowym obiegu wartości, która liczy się To tam tkwią nasze korzenie i siła oddziaływania we własnym kraju. My ciągle ulegamy iluzji, że nasza w nowej, nieprzewidywalnej sytuacji. Akademia Sztuk twórczość powinna się «sprawdzać» na poziomie mię‑ Pięknych w Krakowie kształci studentów na dziewię‑ dzynarodowym. To nie tak. To my u siebie powinniśmy ciu kierunkach artystycznych, w tym projektowych stworzyć środowisko wartościujące, stwarzające kry‑ i konserwatorskich, w sposób pluralistyczny i wolny teria, idee i narzucające swoją własną problematykę”. od narzucania jedynie słusznych doktryn, zasad Zarządzanie współczesną uczelnią artystyczną i kanonów. Dziś sztuka jak nigdy w historii, korzy‑ jest niewątpliwie trudnym zadaniem, ale śmiałe sta z totalnej wolności, wiedzy, orientacji i nie jest spojrzenia i twórcze dążenia ku przyszłości wypeł‑ niczym ograniczana w poszukiwaniach i dążeniach niają misję edukacyjną i artystyczną matejkowskiej do fantastycznych odkryć. Szalone pomysły artystów Akademii. Rok 2013 był w naszej uczelni rokiem i skandale, czasami cyniczna i bezwzględna agresja Juliana Fałata. W Krakowie był to rok Jana Matejki. na wszelakie świętości, dają chwilową sławę i poczu‑ Muzeum Narodowe w Krakowie zorganizowało z tej cie tryumfu. Akt niszczenia i destrukcji zbyt łatwo okazji szereg imprez i wystaw. W tym jeszcze roku jednak staje się bezwzględnym popisem, żądzą zaist‑ niedaleko Barbakanu stanie wreszcie w Krakowie nienia za wszelką cenę. Są takie miejsca na naszej pomnik Jana Matejki, którego autorem jest prof. ASP planecie, gdzie obłęd nienawiści i okrucieństwa cofa Jan Tutaj, aktualny prorektor ds. studenckich Akade‑ nas niejako do barbarzyńskiej otchłani zła i chaosu. mii. Patron naszej uczelni przypominany jest ciągle Dlatego jestem całkowicie przekonany o niczym nie w oficjalnych wystąpieniach, publikacjach prasowych, do zastąpienia społecznej misji Akademii. Żaden bo nie wszyscy zdajemy sobie sprawę z jego wielkich naród bez kultury i sztuki w dłuższej perspektywie zasług, bezcennych darów i na trwałe przekazanych czasu nie może istnieć i rozwijać się… 5 6 Wiadomości asp /64 7 Fot. A. Pawluczuk Fot. A. Pawluczuk 8 Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie, jak każda matryce, rzeźbiarze kują w kamieniu i tną w drewnie, szkoła i każda wyższa uczelnia, zatrzymuje destruk‑ projektanci konstruują fizyczne modele, konserwa‑ cyjny pęd tego świata i pozwala spokojnie, refleksyj‑ torzy i restauratorzy dzieł sztuki ratują i rewitalizują nie oraz z wnikliwą obserwacją podejść do rzeczywi‑ obiekty architektoniczne, pochylają się nad starymi, stości, poznać ją oraz artystycznie wyrazić. Skupiamy zniszczonymi obrazami, rzeźbami, rysunkami, grafi‑ się podczas studiowania na bacznej obserwacji kami, które dla naszej kultury są po prostu bezcenne. świata, na kreatywnej inwencji, wolnej wyobraźni Przekonuję sam siebie i wszystkich wokół i na sprawach warsztatowych, bo tędy prowadzi droga do sztuki, tak jakby ona była czymś zagrożona i nie‑ do wybitnych dzieł, do wykształcenia w pełni świa‑ zauważalnie spychana na margines. Może to tylko domych i profesjonalnych artystów, projektantów zrodzone z obaw przywidzenie, może jednak tak nie i konserwatorów, pedagogów i wrażliwych odbiorców jest… Może przesadzamy w wątpliwościach i narzeka‑ sztuki. Zatem dobra uczelnia artystyczna potrzebna niu. Młode pokolenia kształcą się masowo na ponad jest dzisiaj jak nigdy. Uniwersalne problemy ludzkie 400 wyższych uczelniach w Polsce. Powinniśmy w wymiarze ostatecznym są w gruncie rzeczy takie mieć zatem światłe społeczeństwo, a w takim spo‑ same jak w innych epokach. Kondycja ludzka, ludzki łeczeństwie sztuka zaciekawia, fascynuje, kwitnie los, egzystencja w skończonym czasie – nie zmieniły i jest potrzebna jako nieodzowny, dopełniający się. Wiedza i wartości, kunszt stworzenia dzieł, odkry‑ wymiar egzystencji. Mam pełną świadomość, że nie cia naukowe i cywilizacyjny postęp – to wszystko jest tak łatwo stworzyć, zwłaszcza dzieła znaczące ma służyć człowiekowi, który dopiero w swojej pracy, i wybitne. Znakomity serbski reżyser filmowy Emir w swoich dokonaniach, a tym bardziej w dziełach Kusturica powiedział: „Tworzenie to obsesja. Obse‑ sztuki odnajduje pełnię swojego człowieczeństwa. sja, która zmusza, aby ciągle tworzyć i improwizo‑ W mojej prywatnej pracowni niedaleko siebie wać”. I pomimo tragicznych w swym okrucieństwie stoją anachroniczna, drewniana sztaluga i któryś już doświadczeń niedawnej wojny na Bałkanach mówi: z rzędu nowoczesny komputer. Korzystam z jednego „Uważam, że sztuka nie powinna być obciążona gnie‑ i drugiego. Nic nie zastąpi farb, płótna, bezpośredniego wem i nienawiścią”. Natychmiast przypominam sobie gestu i dotyku. Dzieło żywe, rejestrujące, utrwalające jedną z najkrótszych definicji sztuki Jerzego Nowosiel‑ ludzkie emocje i stan umysłu to dzieło powstające skiego: „Historia sztuki to historia obsesji”. Kusturica z dotyku rąk oraz artystycznej wizji, oryginalnej kon‑ z Nowosielskim nigdy się nie spotkali. Nie wiem, czy cepcji, śmiałej wyobraźni. Nic jednak tak szybko jak znali swoje dzieła… To dlaczego myśleli podobnie komputer nie przenosi informacji, zarejestrowanych o sztuce? obrazów i fotografii, nie stanowi pewnego funkcjo‑ Jako wyższa uczelnia artystyczna o niekwestio‑ nalnego i praktycznego archiwum. Nic tak bardzo nie nowanej renomie i tradycji uczestniczymy w euro‑ jest przydatne w projektowaniu graficznym, architek‑ pejskich programach wymiany międzynarodowej stu‑ tonicznym, przemysłowym jak komputer. A jednak dentów oraz w międzyuczelnianych, ogólnopolskich nasi malarze malują obrazy, graficy trawią metalowe i międzynarodowych przedsięwzięciach artystycznych Wiadomości asp /64 prof. Artur Tajber W mojej prywatnej pracowni niedaleko siebie stoją anachroniczna, drewniana sztaluga i któryś już z rzędu nowocze‑ sny komputer. Korzystam z jednego i drugiego. Nic nie zastąpi farb, płótna, bezpośredniego gestu i dotyku. i projektowych, a także w konkursach. Nasi studenci społecznych, które określił i zdiagnozował w swoim ← Dziekani (od lewej): dr hab. Krzysztof Tomalski dr hab. Beata Gibała‑Kapecka dr hab. Marta Lempart‑Geratowska dr hab. Piotr Korzeniowski prof. Józef Murzyn prof. Andrzej Ziębliński zdobywają światowe nagrody, jak choćby Natalia przemówieniu programowym, dotyczącym organiza‑ Wiernik – studentka Wydziału Grafiki, która w tym cji Kongresu Kultury Akademickiej, wybitny socjolog roku w Londynie w konkursie fotograficznym firmy prof. Piotr Sztompka, nasz znakomity gość z Uniwer‑ Sony wygrała rywalizację z konkurentami z 260 sytetu Jagiellońskiego, uniwersytetu obchodzącego uczelni z całego świata. Mamy coraz więcej okazji w 2014 r. jubileusz 650‑lecia prześwietnej działal‑ do prezentacji i upowszechniania efektów kształcenia ności. Są to, mówiąc najkrócej, procesy przemiany naszych bardzo utalentowanych studentów. Dzieje się ustrojowej i gospodarczej, prawne i strukturalne tak dzięki stałej współpracy m.in. z Towarzystwem konsekwencje integracji europejskiej oraz zalety Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, Konsulatem i zagrożenia wszechogarniającej świat globalizacji. Generalnym Republiki Federalnej Niemiec w Krako‑ Na te procesy nakłada się w Polsce postępujący niż wie, Międzynarodowym Centrum Ceramiki w Bole‑ demograficzny oraz kryzys finansów publicznych sławcu, Muzeum Północno‑Mazowieckim w Łomży, państwa. Te złożone i trwające w czasie zjawiska Centrum Rzeźby w Orońsku, Małopolskim Ogrodem mają wpływ na etos oraz poziom kształcenia w obrę‑ Sztuki w Krakowie, Centrum Sztuki i Kultury Japoń‑ bie nauki i sztuki. Każda wyższa uczelnia w Polsce skiej Manggha w Krakowie, Związkiem Polskich Arty‑ powinna posiadać Uczelniany System Zapewniania stów Plastyków, Centrum Kultury i Sportu w Krze‑ Jakości Kształcenia oraz sformułowaną metodologię szowicach, Regionalnym Ośrodkiem Kultury Doliny wdrażania i funkcjonowania Strategii Zapewnienia Karpia w Zatorze, a także dzięki współpracy z wieloma Jakości Kształcenia. Unijna Grupa Wysokiego Szczebla innym instytucjami, firmami, placówkami kultury ds. modernizacji szkolnictwa wyższego, której prze‑ w Polsce i za granicą. Efekty kształcenia najpełniej wodniczy prezydent Irlandii Mary McAleese, opra‑ jednak prezentujemy na wielkich wystawach końco‑ cowała treść 16 zaleceń w sprawie poprawy jakości worocznych, kiedy to na początku czerwca każdego nauczania i uczenia się. Zalecenie 2. mówi: „Każda roku przez cały tydzień wszystkie budynki i pracow‑ placówka (uczelnia) powinna opracować i realizować nie Akademii są udostępnione szerokiej publiczności. strategię wspierania i stałej poprawy jakości naucza‑ Dzisiaj, po tej inauguracji roku akademickiego, wspól‑ nia i uczenia się, przeznaczyć na te cele niezbędne nie z prezesem TPSP w Krakowie, panem Zbigniewem zasoby ludzki i finansowe oraz włączyć ten priorytet Kazimierzem Witkiem, zapraszam wszystkich Pań‑ do swojej ogólnej misji, stawiając nauczanie na równi stwa o godz. 14.00 na wernisaż wystawy dyplomów z badaniami naukowymi”, w naszym przypadku – sta‑ ASP (obronionych w II terminie) do Pałacu Sztuki przy wiając nauczanie na równi z tworzeniem sztuki i jej pl. Szczepańskim… upowszechnianiem. Na wszystkich uczelniach dzia‑ Kończąc to inauguracyjne przemówienie, podzielę łają wymagane ustawą tzw. Biura Karier, zajmujące się jeszcze z Państwem kilkoma ogólniejszymi infor‑ się m.in. kontaktami z przedsiębiorcami kreatyw‑ macjami. Całe środowisko akademickie w Polsce nego rynku pracy, stażami studenckimi, dostosowa‑ musi zmierzyć się ze skutkami trzech procesów niem programów kształcenia do potrzeb przyszłego 9 Ja widzę wyraźnie w tym przepast‑ nym przed nami okresie głęboki sens i ustawiczną potrzebę kontynu‑ owania misji młodziutkiej, bo prze‑ cież niespełna 200‑letniej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie… zatrudnienia, monitorowaniem losów absolwentów… czasie w pełni odpowiemy na pytanie zawarte w inwo‑ Kładziemy większy nacisk na udzielanie studen‑ kacji filmu Troja Wolfganga Petersena: „Prześladuje tom pomocy w rozwijaniu umiejętności w zakresie nas bezmiar wieczności. Zadajemy sobie pytanie: przedsiębiorczości i innowacyjności. Mamy też swoje czy nasze czyny odbiją się echem przez stulecia? wewnętrzne środowiskowe spostrzeżenia i wnioski. Czy nieznani nam ludzie poznają nasze imiona? Czy Będziemy o nich dyskutować w Krakowie podczas będą dociekać, kim byliśmy, podziwiać naszą odwagę, Kongresu Kultury Akademickiej. Zachęcam wszyst‑ mierzyć żar naszych namiętności?”. kich do przeczytania opublikowanego w „Wiadomo‑ ściach ASP” (nr 63) programowego tekstu prof. Piotra na 195. rok akademicki w naszej Akademii wszel‑ Sztompki, którego wykład inauguracyjny usłyszycie kiej pomyślności, dobrego zdrowia, kreatywności, Państwo za chwilę. Szerokie, społeczne tło oraz zdia‑ inwencji, pasji i zapału w realizacji swoich twórczych gnozowanie problemów i procesów oddziałujących zamierzeń, budujących naszą wspólną przyszłość. na środowisko akademickie w Polsce i Europie buduje Studentom I roku, którzy za chwilę złożą ślubowa‑ nasze rozeznanie i konstruuje kryteria wartości. Okre‑ nie i odbiorą indeksy, dedykuję myśl Pabla Picassa, śla również uwarunkowania potrzebne do podejmowa‑ giganta sztuki XX w.: „Niekiedy trzeba bardzo dużo nia trafnych decyzji, uchwalania roztropnych zapisów czasu, aby stać się młodym”. Studia w Akademii Sztuk ustawowych i aksjologicznego promowania postaw Pięknych to również czas twórczego odkrywania wła‑ nauczycieli akademickich – dla dobra skutecznego snej młodości! i efektywnego kształcenia studentów oraz stałego Quod bonum, felix, faustum fortunatumque sit! podnoszenia jakości kształcenia… Tegorocznym prze‑ 195. rok akademicki w Akademii Sztuk Pięknych słaniem dla studentów naszej Akademii niech będzie im. Jana Matejki w Krakowie uważam za rozpoczęty! myśl prof. Leszka Misiaka: „Zawsze mówiłem studen‑ Serdecznie Państwu dziękuję za uwagę! tom, żeby znajdowali sobie powody do malowania, do rysowania, do swojej twórczości, żeby te powody wynikały z ich osobistej relacji z rzeczywistością”. Warunki panujące na naszej planecie będą sprzy‑ jały życiu jeszcze tylko przez 1,75 mld lat. W optymi‑ stycznym wariancie – przez 3,25 mld lat. Tak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Wschodniej Anglii. Ja widzę wyraźnie w tym przepastnym przed nami okresie głęboki sens i ustawiczną potrzebę kontynuowania misji młodziutkiej, bo przecież niespełna 200‑letniej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie… Czy w swoim 10 Życzę naszym gościom, pedagogom i studentom Wiadomości asp /64 Fot. A. Pawluczuk 11 Prof. dr hab. Piotr Sztompka – kierownik Zakładu Socjologii Teoretycznej w Instytucie Socjologii UJ, członek rzeczywisty PAN i PAU, Międzynarodowego Stowarzyszenia Socjologicznego (ISA). Laureat New Europe Prize (1995), Nagrody Fundacji Nauki Polskiej (2006) oraz dwukrotnie Nagrody Premiera RP. Kilkunastokrotnie prowadził wykłady na uczelniach zagranicznych na czterech kontynentach, w tym tak renomowanych jak Columbia University czy UCLA. Był zapraszany jako fellow do pięciu instytutów badań zaawansowanych: w Up‑ psali, Berlinie, Wassenaar, Budapeszcie, Stanford. Autor 20 książek i ponad 300 artykułów naukowych, które ukazały się w 14 językach. Ostatnio opublikował w kraju: Socjologia: analiza społeczeństwa (Znak 2002; nowe wydanie zmienione i poszerzone Znak 2012), Socjologia: lektury (antologia współredagowana z M. Kucią, Znak 2004), Socjologia zmian społecznych (Znak 2005), Socjologia wizualna (PWN 2005), Zaufanie: fundament społeczeństwa (Znak 2007), Socjologia codzienności (antologia współredagowana z Małgorzatą Bogunią‑Borowską, Znak 2008), Fotospołeczeństwo (antologia współredagowana z Małgorzatą Bogunią‑Borowską, Znak 2012). 12 Wiadomości asp /64 Fot. A. Pawluczuk Academia Europaea (Londyn) oraz American Academy of Arts and Sciences (Cambridge, Mass.). W latach 2002–2006 prezes Inauguracja 195. roku akademickiego 2013/2014 Przełom wizualny we współczesnej kulturze ¹ Z takim tematem iść do jaskini lwa? Wygłosić odczyt i jedno, i drugie przepełnione znaczeniami. Socjologia o wizualności w Akademii Sztuk Pięknych? Kiedy humanistyczna ma trzech ojców założycieli. Pierwszy socjolog‑teoretyk ośmiela się przyjść do jaskini lwa z nich to Max Weber, wielki niemiecki socjolog XIX w., i opowiadać o socjologii wizualnej, o kulturze wizu‑ który definiował działania społeczne w taki oto spo‑ alnej, to tylko dlatego, że wierzy, że może taki punkt sób, że działanie jest społeczne wtedy, gdy zgodnie widzenia innej zupełnie dyscypliny coś interesują‑ ze swoim znaczeniem właśnie bierze pod uwagę cego wniesie do Państwa myślenia o świecie i o jego działania innych ludzi i według tego jest zoriento‑ wizualnych stronach, dla Państwa, którzy oczywi‑ wane (najprostszym i najczęstszym przykładem jest ście w tej dziedzinie reprezentujecie zupełnie inne, rozmowa). Drugi z tych mistrzów, Georg Simmel, też i daleko wyższe od moich, kompetencje. Ale skoro niemiecki XIX‑wieczny uczony, powiada tak: „Spo‑ socjolog teoretyczny odważa się tu mówić, to muszę łeczeństwo to tylko synteza lub termin ogólny dla jednak zacząć od paru zupełnie elementarnych zdań oznaczenia całości relacji międzyludzkich, najroz‑ o społeczeństwie w ogóle. maitszych relacji międzyludzkich”. To drugi element tego stanowiska socjologii humanistycznej. A trzeci element wnosi amerykański filozof z pierwszej Piotr Sztompka połowy XX w., George Herbert Mead, który podkreśla Najkrócej biorąc, społeczeństwo to są działania jako podstawowej treści tych rozmaitych relacji, które ludzi i relacje pomiędzy działającymi ludźmi. Ale ludzi łączą, i także podkreśla, że komunikacja jest najważniejsze jest to, że zarówno te działania, jak możliwa tylko dzięki wspólnym znaczeniom, które i te relacje międzyludzkie są obdarzone zawsze zna‑ podzielają jednostki (najprostszy przykład, gdy w roz‑ czeniem. Znaczeniem dwoistego rodzaju. Po pierw‑ mowie posługujemy się wspólnym językiem). Otóż aspekt komunikacyjny – komunikacji międzyludzkiej sze: osobistym, psychologicznym, a więc naszymi popatrzmy, na przykład, na fotografię ślubu w Barce‑ motywacjami, intencjami, zamiarami, a z drugiej lonie. Ileż tam jest znaczeń, znaczeń motywacyjnych, strony – znaczeniem kulturowym: regułami, nor‑ które niosą w głowach i ci młodzi ludzie, i rodzina, mami, wartościami, rozpowszechnionymi prze‑ i ci wszyscy, którzy otaczają tę uroczystość. Ileż tu jest konaniami, w których uczestniczymy, które nas znaczeń kulturowych, związanych w ogóle z kulturą otaczają. Główna teza socjologii humanistycznej, chrześcijańską, z samym sposobem zawierania mał‑ którą sam reprezentuję, jest taka właśnie, że świat żeństwa, tą ceremonialnością, ale także z kwiatami, społeczny to działania ludzi i relacje między nimi, które tam rzucane są na nowożeńców, ziarnkami ryżu 13 Sieć relacji międzyludzkich, ta siatka, która każdego z nas otacza, to nic innego jak struktura, a sieć tych zna‑ czeń, które poprzez relacje i komu‑ nikację międzyludzką są przekazy‑ wane, to kultura. 14 i innymi takimi atrybutami, które są wyznaczone wizualna, jak pisze współczesny teoretyk Nicholas przecież przez kulturę. Albo jak taka rozmowa, prosta Mirzoeff, koncentruje się na tym, co wizualne, jako i uchwycona przeze mnie gdzieś na Piazza Navona pewnej przestrzeni, w której dochodzi do tworzenia w Rzymie. Ileż tam jest znaczeń, znaczeń najrozma‑ i kontestowania znaczeń, przestrzeni międzyludzkiej. itszych, czy tych osobistych, czy tych kulturowych, Powiedzmy coś bliżej o kulturze wizualnej. Ma ona związanych ze spotkaniem znajomych, z konwersacją. dwa składniki. Składnik pierwszy to przedstawienia A ile znaczeń otacza ten pochód feministyczny w Kra‑ wizualne dwojakiego typu. Po pierwsze obrazy – i nie kowie, ile znaczeń wiąże się z tymi symbolami, które muszę tłumaczyć, co pod tym terminem rozumiemy, tam widzimy, z tym tęczowym sztandarem. mając na myśli wytworzone przez kogoś i celowo Otóż struktura i kultura – te dwa pojęcia, które dla ukierunkowane na jakichś odbiorców przedstawienia nauk społecznych są centralne – mogą być właśnie wizualne utrwalone w jakimś medium. Ale obok tego odniesione do tak rozumianej idei socjologii humani‑ świat wizualny to także wrażenia wizualne, wszystko stycznej. Sieć relacji międzyludzkich, ta siatka, która to, co nie jest jeszcze obrazem, a jest jedynie zapi‑ każdego z nas otacza, to nic innego jak struktura, sem gdzieś na siatkówce oka jako obraz potencjalny. a sieć tych znaczeń, które poprzez relacje i komu‑ Tu mieszczą się wszystkie wizualne aspekty świata, nikację międzyludzką są przekazywane, to kultura. który nas otacza. Mnie najbardziej interesują właśnie I tutaj dochodzi jeszcze jeden autor – amerykański te wizualne aspekty świata społecznego. Bardziej niż antropolog kulturowy Clifford Geertz, który sformu‑ ikonosfera socjologa interesuje wizualna socjosfera. łował najlepszą chyba definicję kultury, w tym szero‑ Patrząc na tę salę, mamy przecież jakiś realistyczny kim oczywiście sensie, nie tylko kultury artystycznej, bardzo obraz, który jeszcze nie jest obrazem w pierw‑ ale kultury w ogóle, powiadając, że „człowiek jest szym sensie, ale już jest pewną wizualną reprezenta‑ zwierzęciem zawieszonym w sieci znaczeń, którą sam cją świata społecznego: to, jak Państwo siedzą, to, jak utkał”. Kulturę Geertz postrzega właśnie jako owe wyglądają te rzędy, jak ta sala wygląda, jak wygląda sieci. To jest bardzo mądra i ważna myśl. Podsumo‑ wykład uniwersytecki, to wszystko jest potencjalnie wując, istota społeczeństwa to komunikacja, komu‑ tylko obrazem, ale jest przedmiotem wrażeń wizual‑ nikacja w przestrzeni międzyludzkiej, wyznaczonej nych i tym samym elementem kultury wizualnej. Tak tymi relacjami, a komunikacji towarzyszą zawsze zna‑ jak lekcja anatomii była tylko elementem medycyny czenia. Te znaczenia płyną między ludźmi różnymi – holenderskiej, zanim namalował ją Rembrandt. brzydko mówiąc – kanałami komunikacyjnymi. Jest Ikonosfera to właśnie te obrazy w sensie ści‑ więc komunikacja prewerbalna, której środkiem słym, przez kogoś po coś wykonane. I tu widzimy jest gest, mimika, język ciała, następnie najczęstsza na przykład jakiś element ikonosfery w Rzymie, taki komunikacja werbalna, której narzędziem jest język, skontrastowany ze starożytną architekturą, dość i wreszcie komunikacja wizualna, gdzie znaczenia interesujący reklamowy baner czy ten dworzec kole‑ niesione są przez przedstawienia wizualne. Kultura jowy w Porto z pięknymi mozaikami, czy te nasze Wiadomości asp /64 Fot. A. Pawluczuk obrazy quasi‑artystyczne wystawiane przy Bramie że w każdym zabytkowym mieście na świecie mnó‑ Floriańskiej. Ale obok tego świat wizualny to właśnie stwo ludzi taką dziwną pozycję przybiera jak ten tury‑ wizualna socjosfera, to znaczy te wszystkie aspekty sta na moim zdjęciu z Florencji, być może najczęstszą życia społecznego, które możemy po prostu zobaczyć: dzisiaj pozycję homo sapiens, jaką obserwujemy także ta kolejka do autobusu w Szanghaju, która wiele mówi na zwykłych, niekoniecznie zabytkowych ulicach, o regułach obowiązujących w tamtym społeczeństwie, zwłaszcza w momentach, gdy odbywają się jakieś na przykład o takiej regule „kto pierwszy, ten lepszy”, uroczystości albo wydarzenia, które mają tradycyjny, bardzo istotnej dla porządkowania życia społecznego. rytualny rytm jak parady, procesje, marsze itp. Inna Nie wszystkie, jak wiadomo, społeczeństwa reguły tej reguła powiada, że trzeba fotografować przyrodę, przestrzegają, zastępując ją inną: „kto silniejszy, ten i realizuje ją ta japońska turystka, którą uchwyciłem lepszy”. I tu inna ilustracja: plaża w Portugalii, a więc w Parku Narodowym Jezior Plitwickich w Chorwa‑ element socjosfery typowej dla tego czasu wakacyj‑ cji. A z drugiej strony są i reguły odwrotne: jak się nego, który już nas opuścił w momencie inauguracji, zachowywać, jeżeli na mnie patrzą albo gdy jestem czy ta procesja Bożego Ciała w Krakowie, też element fotografowany. Erving Goffman, wielki socjolog socjosfery. To obszar wizualnych przekazów, przeka‑ amerykański, nazywa to regułą grzecznej nieuwagi zów znaczeń, bardzo bogatych znaczeń, tradycyjnych, (civil inatention). I tu, na moim zdjęciu przestrzega religijnych, które nie są obrazami w sensie ścisłym, jej wyraźnie ta piękna dziewczyna w Petersburgu, ale są tą wizualną otoczką życia społecznego. która widzi, że jakiś starszy pan wyciąga Nikona Ale kultura wizualna ma jeszcze składnik drugi. i ją fotografuje. Stosuje się najwyraźniej do tej Tym drugim składnikiem są rozpowszechnione zasady: jak Państwo widzą, ona odwraca wzrok, uda‑ w społeczeństwie reguły oraz przekonania dotyczące jąc, że nie zauważa, iż jest przedmiotem uwagi, ale wizualności. A czego one dotyczą? No, dotyczą tego, robi to z takim miłym uśmiechem na twarzy, że chyba jak patrzymy, przyglądamy się, zwracamy uwagę nie sprawia jej to przykrości. A zupełnie inna reguła na pewne rzeczy, na co warto, trzeba, zwracać uwagę, obowiązuje w Dubaju, gdzie ta kobieta na zdjęciu jak trzeba się zachowywać w sytuacjach, kiedy jeste‑ pokazuje swoją twarz tylko dla męża i przyjaciółek, śmy z innymi ludźmi skonfrontowani, czy trzeba się kiedy może zdjąć tę ukrywającą jej urodę trady‑ przyglądać im, wpatrywać się, czy też nie. A z drugiej cyjną szatę. W różnych kulturach to wygląda różnie. strony – mieszczą się tu reguły bycia postrzeganym, Podsumowując, kultura wizualna nie ogranicza się to znaczy, w jaki sposób kultura nakazuje nam być do badania obrazów, ale obejmuje codzienne praktyki widzianym, czy chcemy się zaprezentować, czy prze‑ patrzenia i bycia widzianym. ciwnie, ukryć, zataić swój wizerunek. Na czym więc polega ten zwrot wizualny w kul‑ Reguła pierwszego rodzaju, reguła patrzenia, turze, który odnajdują Państwo w tytule mojego to na przykład taka, że trzeba fotografować wszystko, wykładu? Otóż jest to wyraźna tendencja, która polega co wygląda jak zabytek. Państwo wiedzą doskonale, na tym, że rola kultury wizualnej – tak rozumianej, 15 Najbardziej charakterystyczna sytu‑ acja tego pokazywania siebie nosi nazwę konsumpcji pokazowej. To jest typowa strategia społeczeństwa kapi‑ talistycznego, konsumpcyjnego, komercyjnego… jak to przedstawiałem – i komunikacji wizualnej Tak sobie typologicznie porządkuję pięć aspektów zwiększa się znacznie i jest zapewne większa niż kie‑ tego przesyconego wizualnością współczesnego spo‑ dykolwiek. Jakkolwiek nazwiemy tę naszą epokę, czy łeczeństwa. Omówię je po kolei. późną nowoczesnością, czy wysoką nowoczesnością, 16 Społeczeństwo ikon ma wiele składników. Pierw‑ czy ponowoczesnością, kultura wizualna odgrywa szy z nich, najbardziej Państwu oczywiście znany, w tej epoce rolę ogromną. Świadectwa, że tak jest to są obrazy artystyczne, sztuka wizualna. One poja‑ i że jest to coraz wyraźniejsze, odnajdujemy chro‑ wiają się w przestrzeni publicznej może rzadziej, nologicznie w wypowiedziach obserwatorów czy a częściej w miejscach sakralnych, w sensie nie tylko teoretyków. Jean Baudrillard w roku 1982 powiadał, religijnym, ale w sensie miejsc szczególnych, wyróż‑ że cudem obecnych czasów jest to, że przedstawienia nionych, solennych, takich jak muzea, jak galerie, i obrazy zyskały swoją niezależność i krążą wokół nas. jak świątynie, jak zbiory prywatne, i tam są obiek‑ W roku 1994 amerykański filozof Martin Jay pisze: tem kontemplacji. Rzadko pojawiają się w przestrzeni „Zmierzamy w stronę kultury coraz bardziej okulo‑ publicznej. Są od tego oczywiście wyjątki, takie centrycznej”, w 2011 teoretyk brytyjski Stephen Spen‑ quasi‑artystyczne dzieła, które pojawiają się masowo cer stwierdza wprost: „Żyjemy w epoce nasyconej w przestrzeni publicznej, jak na przykład ten obraz wizualnością”. Wreszcie w 2012 fotografik i teoretyk eksponowany na ulicy w Positano, we Włoszech, czy fotografii Douglas Harper powiada: „Świat nigdy nie ten uliczny malarz, który tworzy we Florencji, czy był równie świadomy wizualnie i wizualnie zaanga‑ podobny w Petersburgu, czy ten karykaturzysta żowany”. Takie opinie pokazują, jak wielkie szanse z Aix‑en‑Provence, czy wreszcie rzadkie zjawisko, otwierają się przed Państwem, twórcami w dziedzinie że na jednej z ulic w Petersburgu są demonstrowane kultury wizualnej. w przestrzeni publicznej kopie dzieł artystycznych Moje określenie na to społeczeństwo późnej wysokiej rangi dla udostępnienia tego szerszej nowoczesności, społeczeństwo nasycone wizualnie, publiczności. I przechodnie, chcąc nie chcąc, stykają to społeczeństwo ekshibicjonistyczne i wojerystyczne się ze sztuką malarską. Drugi składnik tego społe‑ (podglądające). Dlatego że bogate treści wizualne czeństwa ikon, który mnie bardziej interesuje jako niosą znaczenia, które dawniej były ukryte, dawniej socjologa, to jest ogromna gęstość ikonosfery, która były gdzieś pod powierzchnią życia społecznego, nas otacza, w dzisiejszym, zwłaszcza miejskim społe‑ a dzisiaj wypełzły na powierzchnię. Patrząc po pro‑ czeństwie: reklamy, plakaty, grafiki, znaki ikoniczne, stu wokół, możemy zobaczyć ogromnie wiele tych symbole, fotografie, no i to, z czym się spotykamy, znaczeń, które przepajają życie społeczne i decydują wracając do domu, czytając kolorowe magazyny, oglą‑ o jego sensie. Aspekty społeczeństwa ekshibicjoni‑ dając zdjęcia czy telewizję. Agresja reklamy jest czymś stycznego i wojerystycznego to społeczeństwo ikon, notorycznym; to zdjęcie, które zrobiłem na lotnisku społeczeństwo spektaklu, społeczeństwo wizerunku, w Monachium, znalazło się na okładce książki zaty‑ społeczeństwo designu i społeczeństwo podglądania. tułowanej Fotospołeczeństwo (Znak 2012), o której Wiadomości asp /64 Fot. A. Pawluczuk pan rektor zechciał wspomnieć, i pokazuje interakcję ci Polacy, którzy, chyba jak żadna inna nacja, potrafią przechodnia z agresywnym reklamowym przekazem. swój patriotyzm demonstrować przy pomocy sym‑ Czy inny obrazek z lotniska w Rzymie, gdzie prze‑ boli, tu na placu San Pietro, na mszy celebrowanej chodnie otoczeni są paniami reklamującymi bieli‑ przez papieża Benedykta pokazują ten polski sztandar znę Armaniego, bardzo zresztą atrakcyjnymi paniami rozmiaru prawie boiska piłkarskiego. Czy wreszcie i atrakcyjną bielizną. Podobnie Sztokholm, gdzie te uniwersalne symbole na cmentarzu Rakowickim: panie w kostiumach kąpielowych na banerach wiel‑ krzyż, kwiaty i światło, ogień – tak masowe u nas kości kamienicy namawiają do kupna. Nawet na placu w Święto Zmarłych. San Pietro w Rzymie zrobiłem zdjęcie reklamy firmy, Trzeci składnik tego społeczeństwa ikon to różne która dostarcza gaz. Jak to się mogło stać, że fontanna formy plastyczne, ale nie o charakterze obrazów: Berniniego, a w tle gaz i firma włoska. Ano, sponso‑ architektura, wystawy sklepowe, ekspozycje uliczne ruje ona odrestaurowanie tych zabytków, no i dzięki to bardzo ważne elementy wizualności przestrzeni temu i taka ogromna reklama w tym miejscu najmniej społecznej. Czasem niezwykłe w swojej architekturze, oczekiwanym się znalazła. Dalej – graffiti, które znaj‑ kształtach, jak w Dubaju Burj Khalifa czy Burj Al Arab, dujemy wszędzie, czasem bardzo piękne, a czasem to właściwie już XXII stulecie, bo tam najlepsi archi‑ obskurne. Znaki‑ikony, które upodabniają się do tego, tekci uzyskali i nieograniczone środki materialne, co mają przedstawiać, w tym przypadku na moim zdję‑ i najlepsze materiały, tak że mogli w pełni zaanga‑ ciu do takiego uogólnionego psa, który na plaże nie żować swoją wyobraźnię. Czy ta późna nowoczesność ma wstępu. A tu inne znaki‑ikony, które sfotografowa‑ typowych drapaczy chmur w Szanghaju, czy zupełnie łem na Tasmanii, a mianowicie wizerunek pingwina, już dzisiaj passe modernistyczna architektura Fila‑ który przechodzi przez drogę, i znak ostrzega przed delfii, czy jeszcze bardziej zamierzchła ta w Szan‑ tym kierowców. Są i znaki symboliczne, na przykład ghaju, socrealistyczna, te pałace kultury, które znaj‑ większość znaków drogowych. Na tym zdjęciu znak dujemy wszędzie tam, gdzie sięgała potęga imperium zakazu zatrzymywania się znany każdemu kierowcy radzieckiego. Bywają i wystawy sklepowe, które przy‑ jest najwyraźniej zignorowany przez kierowcę bmw pominają obrazy artystyczne. Jak ta wystawa Louisa w Niemczech, który pod nim parkuje. To jest zdjęcie Vuittona w Zurychu, czy ta jakiejś młodzieżowej firmy z Friedrichshafen, gdzie kiedyś wykładałem i ciekaw we Florencji. Nawet sklepiki spożywcze we Włoszech byłem bardzo, czy te reguły są rzeczywiście w Niem‑ potrafią wyglądać jak obrazy, dzięki temu instynk‑ czech tak rygorystycznie przestrzegane, jak głosi ste‑ towi estetycznemu południowych społeczeństw. Czy reotyp. I są, bo powiem Państwu, że dziesięć minut to stoisko z pamiątkami z Portugalii, które bardzo później już była policja i już to auto zabrano na lawetę. się różni od tego, które u nas pod wieżą mariacką Otacza nas całe mnóstwo innych symboli, czyli takich straszy kiczem. Cóż, jaka kultura, taki kraj, jaki kraj, znaków, które mają jedynie konwencjonalny związek taka kultura, nie muszę tego szerzej rozwijać. Spo‑ z tym, co przedstawiają. Jak ta flaga w Szanghaju czy łeczeństwo ikon ma również czwarty wymiar, dziś 17 „Świat nigdy nie był równie świa‑ domy wizualnie i wizualnie zaangażowany”. niezwykle ważny, o nim w ogóle mówić dzisiaj nie wodnych na Jeziorze Bodeńskim, czy wreszcie z tymi, chcę, a mianowicie wirtualny. Chodzi o te obrazy czy którzy improwizują czy pokazują jakiś wymyślony, wizualne przedstawienia, które de facto nie istnieją, stylizowany wizerunek, stojąc na ulicy i zbierając tylko są odtwarzane z jakichś nośników w momencie pieniądze. obserwacji: telewizja, ekrany komputerowe itp. 18 Bardzo istotny jest aspekt trzeci. Przypomnę, Drugi aspekt dominującej dzisiaj wizualności że jest pięć, więc ci z Państwa, którzy już mają dość, określiłem jako społeczeństwo spektaklu, a spek‑ niech nabiorą otuchy, że jeszcze tylko dwa aspekty takl to nic innego jak sytuacja społeczna, która i zbliżam się powoli do końca. Otóż dla socjologa sza‑ ma charakter zorganizowany, skoordynowany, zor‑ lenie ważny jest aspekt autoprezentacji, bo klasyczne kiestrowany i w jakiś sposób, według jakiegoś sce‑ spostrzeżenie – i psychologii społecznej, i socjolo‑ nariusza, wyreżyserowany. Dzięki temu ma wywrzeć gii – mówi o tym, że podstawowym dążeniem czło‑ na audytorium wpływ, przenieść jakieś znaczenie. wieka jest to, żeby innym się przedstawić w możliwie W bardzo różnych dziedzinach widzimy tego typu dobrym świetle. Żeby w oczach innych wypaść moż‑ spektakle, i coraz ich więcej, czasami ograni‑ liwie dobrze. Nie muszę Państwu mówić, że mną też czone do dziedziny religijnej, jak ta msza na placu kierują te ogólnoludzkie dążenia. To dążenie opisał św. Piotra, kiedy indziej do dziedziny politycznej, najlepiej filozof pragmatyzmu amerykańskiego, Wil‑ jak ta manifestacja 1‑majowa w kraju rozwiniętego liam James, który powiedział: „Jesteśmy nie tylko kapitalizmu, w Szwecji, jak ta narodowa manifestacja zachłannymi zwierzętami, które chcą ciągle być w kraju rozwiniętego patriotyzmu, tu u nas w Krako‑ na widoku, ale mamy wrodzone dążenie, żeby być wie, jak ta celebrująca zapomniane tradycje, gdzie postrzegani przez innych w najbardziej korzystnym marynarze floty czarnomorskiej manifestują swoją świetle”. Rozwijał tę myśl Erving Goffman, już raz nostalgię na ulicy Petersburga, czy te celebrowane cytowany, wielki amerykański teoretyk socjologii przez Włochów tradycje carabinieri we Florencji XX w., który pisze: „Nasz wizerunek i styl działania czy rycerzy w Amalfi, gdzie pięćset lat republiki dostarczają wskazówek co do naszego statusu spo‑ amalfitańskiej jest świętowane w tak wyrafino‑ łecznego i relacji z innymi ludźmi”. Inaczej mówiąc, wany sposób. Ale my też potrafimy, jak widać w tej jak powiada Goffman, widać nasz status społeczny, patriotycznej manifestacji paradującej konno przez widać, w jakich relacjach jesteśmy z innymi. Najbar‑ krakowski Rynek. Różne występy uliczne w różnych dziej charakterystyczna sytuacja tego pokazywania miastach świata, ci koncertujący w Barcelonie czy siebie nosi nazwę konsumpcji pokazowej. To jest u nas hip‑hopowcy na rynku to przecież też spek‑ typowa strategia społeczeństwa kapitalistycznego, takle na użytek masowego odbiorcy. Są spektakle konsumpcyjnego, komercyjnego – a nie muszę mówić, bardziej wyrafinowane, jak ten w Faru w Portugalii, że w społeczeństwie, które jest na dorobku i powoli gdzie mamy do czynienia z akrobatami ulicznymi, dołącza do tych konsumpcyjnych, komercyjnych, jest czy w Konstancji w Niemczech z paradą narciarzy to bardzo wyraźnie widoczne. Rosja w tym celuje, ale Wiadomości asp /64 Fot. A. Pawluczuk my całkiem, całkiem dobrze w tym wymiarze wypa‑ żeby po prostu rzucić te myśli na takie szybkie wizu‑ damy. Prekursorem idei konsumpcji pokazowej był alne tło. Dostępne rekwizyty statusu są też dzisiaj dla antropolog amerykański Franz Boas, który zauważył wszystkich, jak na tych zdjęciach od markowych oku‑ wśród Indian plemienia Kwakiutl w Kanadzie taką larów do piesków wysokiej rasy, które poprzez różne dziwną ceremonię polegającą na tym, że w jakichś konie czystej krwi, rowery szczególnego designu momentach w roku zbierali ogromne ilości pożywie‑ i inne takie rzeczy wszystkie służą temu samemu – nia, układali w stosy i podpalali. I to niszczenie zaso‑ pokazaniu się. Rynek podróbek jest dzisiaj niezwykle bów polegało po prostu na tym, żeby pokazać swój rozwinięty i w każdym mieście na świecie możemy status społeczny, żeby pokazać, że mnie na to stać, zobaczyć torebki Louisa Vuittona za kilka dolarów. żeby zniszczyć. Współcześnie obserwujemy to z okazji Klasa wyższa czy upper middle szpanuje pięknymi świąt Bożego Narodzenia dość wyraźnie, jak na tym limuzynami, „wypasionymi” SUV‑ami albo starymi, zdjęciu góry prezentów pod choinką. Sama idea zabytkowymi autami, które odnowione odpowiednio konsumpcji pokazowej została wprowadzona przez niosą swój wielki prestiż i przynoszą właścicielowi Thorsteina Veblena, wybitnego amerykańskiego chwałę. Są tam piękne auta, jak to lamborghini poka‑ teoretyka, a kontynuowana przez wielu autorów, m. zane przed chwilą, ale są i takie jak to, w którym jadą in. Johna Brooksa, który sformułował bardzo suge‑ nowożeńcy w Sankt Petersburgu: ogromny wojskowy stywną definicję: „konsumpcja pokazowa to jest hummer, przerobiony i pomalowany na różowo. Już po prostu pokazywane publicznie konto bankowe”. od dziecka ta idea, że samochód jest czymś wspania‑ Jest to fenomen powszechny w epoce wizualnej, łym i cennym, jest ludziom wpajana, mężczyznom bo kiedyś jeszcze w czasach Veblena, w XIX w. to był zwłaszcza. Jest i inna męska zabawka, supermoto‑ fenomen ograniczony do tej grupy, którą nazywał on cykle, których tu na moich zdjęciach cała kolekcja. klasą próżniaczą, czyli tych najbogatszych, żyjących Łodzie to już jest upper upper class czy jeszcze wyżej, z renty finansowej, żyjących z kapitału, którzy poka‑ ale w każdym porcie dzisiaj widzimy dziesiątki tego zywali te swoje materialne sukcesy choćby tak, jak typu ogromnych i wyrafinowanych konstrukcji, opisuje Scott Fitzgerald w Wielkim Gatsbym czy Prus a ważne jest to, ile metrów jeden jacht jest dłuższy w Lalce. Ale to się zdemokratyzowało jak wszystko od drugiego. Dzisiaj prasa donosi o wielkiej konku‑ i dzisiaj jest to teren manifestacji bardzo powszechnej rencji między oligarchą rosyjskim Abramowiczem i szerokiej przez to, że rynek towarów quasi‑luksuso‑ a szejkiem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wych jest ogromny, a do tego działa rynek podróbek, o trzy metry długości ich łodzi, który ma naprawdę gdzie można jakiegoś rolexa za 10 dolarów kupionego najdłuższą. No właśnie tu na moim zdjęciu jest w Chinach pokazywać w negocjacjach biznesowych jedna z tych łodzi, które konkurują o ten tytuł, którą czy w rozmowie ze znajomymi. Zdemokratyzowała się na Malcie udało mi się uchwycić. A to obok to jakby także moda, moda jest dzisiaj dla wszystkich. I tutaj łódź podwodna, ale rosyjscy oligarchowie przyjechali mają Państwo takie kolaże z dziesiątek moich zdjęć, na Maltę do La Valletty taką właśnie łodzią, która 19 Znaczenia wypełzły na powierzch‑ nię, życie społeczne stało się daleko bardziej widowiskowe, obserwo‑ walne, postrzegalne. A to daje wiele korzyści, ale przynosi i wiele niebezpieczeństw. przypomina jako żywo łódź podwodną, a jest wspa‑ w 1989 r., ale nie ma w ogóle pamięci o tamtych niałym jachtem. Przedmiotem pokazu jest wreszcie wydarzeniach, jest natomiast teren celebracji patrio‑ uroda wspomożona przez przemysł kosmetyczny, tycznych, gdzie nic na tym placu właściwie nie ma, fitness cluby i operacje plastyczne. Tutaj w Faro ale jest największy i to samo już wystarczy. Najwięk‑ w Portugalii nawet ta piękna dziewczyna na wszelki sza jest też ta nowa dzielnica Pudong w Szanghaju, wypadek pisze sobie na T‑shircie, że jest bella. Gdyby największy jest dwupokładowy samolot niemieckiej ktoś nie zauważył. Tu z kolei studentka uniwersy‑ Lufthansy, A380, który zabiera 540 pasażerów. tetu w Uppsali, która otrzymała właśnie koronę naj‑ O aspekcie piątym, o społeczeństwie designu piękniejszej i najmilszej. Mężczyźni mają też swoje powiem jednym zdaniem, bo wkraczam bezczelnie metody pokazywania się. Sporty ekstremalne, mara‑ na teren nie mojej dyscypliny, ale i socjolog zauważy, tony, skoki do wody z wysokiej skarpy w Algarve czy że żyjemy w społeczeństwie, w którym opakowanie może jeszcze bardziej bez sensu podnoszenie takiego wszystkiego jest niezwykle istotne i czasem ważniej‑ głazu i pokazywanie swojej tężyzny jako strongmana sze od tego, co jest w środku, czy tego, do czego służy. w kraju skądinąd bardzo racjonalnym, czyli w Szwecji, Dotyczy to oczywiście i samochodów; tutaj na zdjęciu na rynku w Sztokholmie. Pokaz mają w swojej logice różne designerskie, bardzo piękne zresztą elementy i świątynie konsumpcji, galerie handlowe, markety, ferrari. A tutaj klasyczny design starego jaguara, te miejsca, gdzie konsumpcja pokazowa realizuje a nawet tych rowerów i różnych innych takich rze‑ się najpełniej. Architektura tych miejsc, mniej lub czy przez łodzie, samoloty, samochody aż do kosza bardziej wyrafinowana, jest podobna, gdziekolwiek na śmieci w Zurychu, który też jest obiektem najwy‑ w świecie byśmy się obrócili. Niestety towarzyszy jej raźniej kreacji designerskiej. pewna ideologia, którą tu odnalazłem właśnie w Zjed‑ 20 I wreszcie ostatni element. Społeczeństwo podglą‑ noczonych Emiratach Arabskich w jednym z takich dania. Bo do tego, żeby pokazywać się, trzeba, żeby ktoś supermarketów, w ogromnym Dubai Mall na 1600 na to zwracał uwagę. Żeby również kultura wizualna butików. „All I dream about is here”, mówi z pla‑ ludziom nakazywała patrzeć, uważać, rozpoznawać katu ta ładna dziewczyna i niestety to jest ten hory‑ ten samochód lepszy od gorszego, łódź lepszą od gor‑ zont, horyzont aspiracji dla wielu ludzi. „All I want szej, podnosić ten aparat fotograficzny przy wszystkich is here”, wszystko tu w tej galerii sklepowej. Także możliwych okazjach tak jak tutaj na ślubie w Rosji. całe państwa czy grupy narodowe zaznaczają swój To jest ciekawa sprawa, bo ta pani fotografuje naraz prestiż przez pokaz. Na przykład przez to, że mają dwoma małymi automatycznymi kamerami. A tutaj najwyższy budynek na świecie, tę wieżę Burj Kha‑ ci, którzy przyjechali na plac św. Piotra na rowerach, lifa, 800‑metrową. Czy że mają największy plac, jak żeby się sfotografować w niedzielę. Może jako alibi, Chińczycy, Tiananmen, który właściwie powinien że byli – choć nie będą – na mszy, bo jadą na wycieczkę. być wielkim cmentarzem po masakrze studentów Tu nawet tak piękne miejsce, oszałamiające miejsce, Wiadomości asp /64 Fot. A. Pawluczuk jakim jest Bazylika św. Piotra, jest wykorzystane po to, ja całe życie liczyłem te tabelki i te sondaże, te wszyst‑ żeby się pokazać. Turystka siada w tym kręgu mozaik, kie wielozmiennowe statystyki, ale jak ja naprawdę a druga ją fotografuje. I wreszcie ta tendencja obserwa‑ chcę się czegoś dowiedzieć o społeczeństwie włoskim, cji i patrzenia wiąże się z powszechnym dzisiaj stoso‑ to ja idę na piazza na kawę. A jak chcę się dowiedzieć waniem kamer przemysłowych czy innych podobnych o społeczeństwie brytyjskim, to idę do pubu. Jak chcę urządzeń, które nas obserwują. Te realia dzisiejszego się dowiedzieć czegoś o społeczeństwie niemieckim, życia, o których pisał filozof Michel Foucault, ja zauwa‑ to do piwiarni. I po prostu patrzę wkoło”. Tak powie‑ żyłem i sfotografowałem na wystawie sklepu ze skórza‑ dział. „And I just look around”. I to jest dla socjologa nym odzieniem i torbami Louisa Vuittona w Zurychu, lekcja bardzo istotna, która mnie skierowała samego gdzie dziesiątki kamer przemysłowych skierowanych w tego typu refleksję. To, że znaczenia wypełzły na jedną damską torebkę i jedną skórzana kurtkę na powierzchnię i są dla nas tak łatwo obserwowalne, są metaforą tej tendencji patrzenia i podglądania daje szansę nie tylko większej przejrzystości życia spo‑ wszystkich i wszystkiego. łecznego, większej przewidywalności, tego, kim są inni, Jakie są funkcje, następstwa zwrotu wizualnego? mocniejszych podstaw do udzielania lub wycofywania Mówiłem już o tym. Znaczenia wypełzły na powierzch‑ zaufania. Pomijam tutaj całą sferę patologii, tego, jak nię, życie społeczne stało się daleko bardziej widowi‑ wizualność może być przedmiotem zupełnie cynicznej skowe, obserwowalne, postrzegalne. A to daje wiele manipulacji, bo to by wymagało osobnego wykładu. korzyści, ale przynosi i wiele niebezpieczeństw. A socjo‑ Pojawianie się znaczeń na całej wizualnej powierzchni logowi daje szansę wykorzystania tych obserwacji życia społecznego otwiera też nowe szanse badawcze na użytek wiedzy społecznej. Wspomnę na koniec przed socjologią i tą jej subdyscypliną, która burzliwie pewną rozmowę, która mnie skierowała w stronę socjo‑ rozwija się w świecie pod szyldem socjologii wizualnej. logii wizualnej. Na konferencji we Włoszech, w pięknym Ale to jest już osobny i profesjonalny rozdział, na który mieście Amalfi, w pięknym hotelu Capuccini Convento nie ma tutaj ani miejsca, ani czasu. Tak więc dziękuję siedziałem i jadłem śniadanie z wybitnym profeso‑ Państwu bardzo za uwagę. rem niemieckim, autorem wielu książek o socjologii (brawa) ilościowej. Ten stereotyp, że socjologia to są te wszyst‑ Dziękuję za ten wspaniały aplauz. Muszę Państwu kie sondaże, o których mowa w telewizji, te wszystkie wyznać, że to jest moment dla mnie szczególnie wzru‑ tabelki i te wszystkie jakieś statystyki – no niestety szający, bo pamiętam, jak z tej estrady we Floriance krąży w szerokim społeczeństwie, ale to z socjologią mój ojciec, pianista Henryk Sztompka, kłaniał się ma najmniej wspólnego. Profesor Erwin Scheuch był po recitalu publiczności. Ja jestem pierwszy raz na tej badaczem ilościowym, autorem podręczników metodo‑ estradzie, po tylu latach od tamtego koncertu. I kła‑ logicznych, to był już bardzo wiekowy, szacowny eme‑ niam się Państwu. Dziękuję serdecznie za ten moment. rytowany niemiecki profesor. I mówi mi: „Drogi kolego, (brawa) 21 5 5 l at p r ac ow n i f i l m u a n i m owa n e g o 55 lat pracowni filmu animowanego w krakowskiej asp W obecnej strukturze Wydziału Grafiki krakow‑ skiej ASP mieści się Katedra Filmu Animowanego, Fotografii i Mediów Cyfrowych. W jej ramach, obok pracowni fotografii i, II i III oraz pracowni obra‑ zowania cyfrowego, działa także pracownia filmu animowanego. Ta wyliczanka jest konieczna, aby uzmysłowić drogę, jaką film animowany i sztuki wizualne pokonały w czasie. Użyty tutaj zwrot „obok” jest nieco mylący. Dla nowożytnych dziejów tej katedry pracownia animacji stanowi miejsce wiodące, nie tylko dlatego, że film można uznać za królową sztuk, ale i z historycznego punktu widzenia. Pierwotnie, zanim film animowany zawędrował na Wydział Grafiki, efekty poklatko‑ wej pracy kamery filmowej można było oglądać w pracowni rysunku filmowego (zał. 1957), taką nazwę nosiła wtedy ta pracownia i gościła wówczas w Katedrze Scenografii. Pracownia filmu animowanego, miejsce, gdzie wykluwały się kadry przyszłych i obecnych anima‑ torów, obchodzi teraz 55‑lecie swojego istnienia. Chociaż filmy studenckie w niej zrealizowane były nagradzane na festiwalach i konkursach, trudno je było obejrzeć zwykłemu miłośnikowi kina. Ta przeszkoda została teraz usunięta. Z okazji jubileuszu pracownia przygotowała rodzaj podsu‑ mowania, atrakcyjny box, pakiet sześciu płyt DVD zawierających wybór filmów w niej zrealizowanych. (→ więcej na stronie 134) 22 Wiadomości asp /64 5 5 l at p r ac ow n i f i l m u a n i m owa n e g o Między jawą a snem Tadeusz Lubelski dyplomowe, zrealizowane w pracowni pod opieką artystyczną prof. Jerzego Kuci (w latach 80. jeszcze Ur. w 1949 r. Gliwicach. Wprawdzie kategoria „szkoły”, chętnie stosowana docenta). Można więc obejrzeć 39 filmów dyplomo‑ w refleksji filmoznawczej, bo porządkująca wiele zja‑ wych powstałych w ciągu ponad trzech dekad, między wisk (stąd kariera pojęcia „polskiej szkoły animacji”, 1981 a 2012 r. Dla każdego z 38 autorów (bo jedna zdaniem wielu – nadużywanego), tu akurat pasowa‑ autorka, Magdalena Piwowarczyk, wyjątkowo repre‑ łaby jak ręka do rękawiczki, pozostańmy jednak przy zentowana jest przez dwa tytuły, o bardzo zbliżonej Z wykształcenia jest polo‑ ostrożniejszym określeniu – „pracownia”. „Szkoła” poetyce, Imago z 2003 i Personę z 2004 1 ) film nistą. W 2002 r. otrzymał pasowałaby, bo jest tu i nauczający profesor, i uczący dyplomowy to swoiste wyzwoliny, świadectwo wła‑ się odeń uczniowie. Prof. Jerzy Kucia naucza jednak snej oryginalności artystycznej, ale też swego rodzaju mniej przez wykład, bardziej przez przykład, co ozna‑ marka, bo przecież każdy wychodzi tym filmem z tej, Krytyk i historyk filmu. tytuł profesora. Aktualnie jest dyrektorem Instytutu Sztuk Audiowizualnych Uni‑ wersytetu Jagiellońskiego. Jest przewodniczącym Komitetu Nauk o Sztuce Polskiej Akademii Nauk oraz członkiem innych instytucji naukowych. cza w tym wypadku nie tylko pokazywanie własnych a nie innej pracowni, z podpisem tego, a nie innego filmów (a ma co pokazywać), ale też dzielenie się mistrza. Musi w takich razach obowiązywać swoista wątpliwościami. Jak na szkołę, uczniowie mają też tutaj znaczny dialektyczna zależność między tym, co wspólne, a tym, co pojedyncze, między stemplem pracowni margines swobody. Znając obowiązujący pułap a rysem własnej niepowtarzalności. W pracowni wymagań warsztatowych, wiedzą, że będą musieli prof. Kuci ten margines indywidualności jest zaska‑ Redaktor pierwszej w Polsce im sprostać, dla nikogo pułap ten nie zostanie obni‑ kująco szeroki. „Encyklopedii kina” (2003). żony. A każdy pnie się ku niemu po swojemu, metodą Opublikował wiele książek poświęconych historii kina. prób i błędów. Wydany z okazji 55‑lecia pracowni pakiet sześciu Gdyby za punkt wyjścia typologii animacji przy‑ jąć projektowany przez film typ odbiorcy, można by nawet powiedzieć, że wśród tych 38 czeladni‑ płyt DVD, zawierających wybór filmów tam zrealizo‑ czych wyzwolin spotkać można wszystkie typy kina wanych pozwala zorientować się, na czym polega animowanego. Na jednym biegunie – film dla sekcji to „po swojemu”. eksperymentalnej festiwalu w Oberhausen; proszę Takiej uogólniającej refleksji sprzyja specyficzna bardzo, spotykamy tu i taki: choćby Ściana (1994) zasada doboru materiału filmowego zarejestrowa‑ Zenona Balcera, czyli kino abstrakcyjne, w którym nego na tych płytach. Mamy tu wyłącznie filmy zaczerniające się stopniowo figury geometryczne 23 2 3 bohater – schematyczny ludzik próbuje strząsnąć z drzewa jabłko i czyni to tak długo, aż osiąga efekt odwrotny – jabłko okazuje się balonikiem i odlatuje w niebo. Tu jednak na widza czai się pułapka. Mniej‑ sza o to nawet, że odbiorca Czterech pór roku powi‑ nien mieć kompetencje muzyczne przekraczające horyzont typowego widza dobranocek – w końcu Vivaldi łatwo wpada w ucho. Dowcip przygotowany jest w finale: wszystko, co spotykało dotąd ludzika, będzie się powtarzać, ale w przyspieszonym tem‑ pie; cztery pory roku będą powracać, dostarczając coraz mniej niespodzianek i przyjemności. Na dnie beztroskiej opowiastki kryje się więc melancholia. Podobnie zresztą dzieje się na biegunie awangardo‑ wym: w Ścianie Balcera prostokąty zaczerniają się w melancholijny rytm muzyki Krzysztofa Filusa, najwierniejszego z nadwornych kompozytorów pra‑ 1 cowni (naliczyłem aż osiem jego dyplomowych kom‑ pozycji), który w warsztacie awangardzisty zostałby zapewne uznany za zanadto zabarwiony goryczą. 1. Magdalena Piwowarczyk pozostawiają odbiorcy maksymalny obszar swobody. Innymi słowy, nawet skrajne przypadki niezależ‑ Persona, 2004 Na drugim biegunie – kino zapewniające odbiorczą ności nie są tu pozbawione cech wspólnej marki. 2. Edyta Turczanik przyjemność widzom od lat trzech do stu, wyobra‑ W szkicu Jerzy Kucia: między jawą a snem Mar‑ Cienie, 2000 żalne nawet w dobranocce; mamy i takie rzeczy: cin Giżycki wymienił najbardziej charakterystyczne 3. Robert Sowa np. Cztery pory roku (1988) Wiesława Skibińskiego. cechy twórczości krakowskiego laureata Smoka Prosty rysunek, prosta anegdota, prosta konstruk‑ Smoków: powtarzalność motywów, cykliczność Fryzjer, 1996 24 cja oparta na powtarzalności tytułowych czterech zdarzeń, minimalne zmiany stanów rzeczy; piękno sezonów, z których każdemu przypisany jest inny, odkrywane w obrazach najbardziej powszednich, łatwy do przyporządkowania kolor, poczynając ale zarazem najbardziej ulotnych; przesłanie, ale od wiosny – zieleń, żółcień, czerwień, jasny błę‑ przesłanie pozbawione jakichkolwiek akcentów kit. Z każdą z pór roku związany jest jakiś łatwy aktualnopolitycznych (co różni Kucię od wspo‑ do rozszyfrowania, sympatyczny gag, np. jesienią mnianej „polskiej szkoły animacji”); monotonia, Wiadomości asp /64 4 5 4. Katarzyna Agopsowicz ale monotonia wprawiająca widza w stan hipnozy, wariantach szarości. To, co naprawdę ważne, dzie‑ Jutro, 2005 w stan między jawą a snem. Nie dziwi więc pewna jące się „pomiędzy nimi”, wyrażone jest przez nie‑ 5. Wojciech Sobczyk Wiosna 1999 2000 statystyczna osobliwość w zestawie filmów dyplomo‑ określone plamy‑płatki czerwieni; można to coś wych: spośród 39 tytułów aż 13 to filmy czarno‑białe, zmarnotrawić, wywiać przez okno; można też co w kinie animowanym ostatnich 30 lat należy już jednak rozwinąć, by kojarzyło się z czymś pulsu‑ do rzadkości. A zaraz obok – 5 filmów operujących jącym, jak bicie serca. Trudniej o taką wykładnię naprzemiennością obrazów czarno‑białych i kolo‑ przemiany obrazu czarno‑białego w barwny w Jutrze rowych, różnie zresztą motywowaną: następstwem (2005) Katarzyny Agopsowicz 4 . Najpierw wydaje faz życia albo faz dnia, albo potrzebą wyróżnienia się, że zmienność czarno‑białych obrazów ludzi pewnych aspektów życia postaci, trudniejszych na ławce w parku wynika po prostu z obserwowa‑ do wyrażenia albo opisania. Ciekawe, że to w tej nia ich w kolejnych fazach dnia; ale ich finałowe właśnie grupie pojawiają się filmy, dla których zjawienie się w kolorach może nasunąć widzowi naj‑ marka pracowni wydaje się najwyraźniejsza. rozmaitsze interpretacje. Skądinąd nieoczywistość W Cieniach (2000) Edyty Turczanik 2 spoty‑ przesłań też zdaje się wynikać z inspiracji filmami kamy pierwszą z tych możliwości. Trzy części filmu Profesora. Dzieje się tak również w innych filmach to trzy fazy życia: od niewinności dzieciństwa, któ‑ podporządkowanych impresyjno‑medytacyjnemu rej przypisany jest obraz czarno‑biały, przez środ‑ rytmowi. W czarno‑białej Wiośnie 1999 (2000) kową fazę kolorów nasyconych, po fazę degradacji Wojciecha Sobczyka 5 początkowa seria impresji operującą obrazami w barwach zgaszonych, przy na temat pejzażu przekształca się nieoczekiwanie czym wszystkie te fazy łączy zastanawiający, nie‑ w krajobraz śmierci, zasugerowany przez przejazd jednoznaczny tytułowy cień. Drugi z wymienionych pociągu towarowego i doprowadzony do wyobraże‑ wariantów pojawia się w Krainie (2002) Katarzyny nia ukrytego pod ziemią cmentarzyska. Dobosz, najwyraźniej może ujawniającej fascyna‑ Zacytowane studium Marcina Giżyckiego cję kinem mistrza, zwłaszcza Strojeniem instrumen‑ zawiera inną jeszcze refleksję wartą przypomnie‑ tów: początkowy obraz czarno‑biały to codzienność nia. Filmy Jerzego Kuci wymykają się mianowicie bohatera; kolor wchodzi wraz z falą wspomnień, także dualistycznemu podziałowi, wciąż porząd‑ uruchomioną nagle w toku śniadania, niczym kującemu w sposób elementarny nasze myślenie pod wpływem smaku proustowskiej magdalenki. o animacji: na tradycję „fantasmagorii”, czyli baletu Z trzecią możliwością mamy do czynienia w filmie optycznego, w którym filmowa plastyka zajmuje Wioli Sowy Pomiędzy nami (2000). Codzienność pozycję dominującą, i tradycję „komiksu”, gdzie pary, złożona zapewne z powszednich ceremonia‑ ogół środków podporządkowany jest anegdocie. łów, zasługuje na przedstawienie w rozmaitych Jak na tradycję fantasmagorii – są zbyt literackie, 25 6. Ewa Grzesiak Ślady, 2010 7. Magdalena Syboń 6 Nie ma, 2007 26 7 jak na dziedzictwo komiksu – ich plastyczność jest czerwieni, w tym wypadku – z najrozleglejszymi zanadto autoteliczna. konsekwencjami fabularnymi. Równie zdyscyplino‑ Ta wieloaspektowość przenosi się na prace wana formalnie, co odważna plastycznie Extrospek‑ uczniów. Owszem, można pokusić się o dokonanie cja (2009) Stephanie Seargeant 8 , w której szkice takiego podziału i umieszczenie każdego z filmów ołówkowe przedstawiające wieczornych przechod‑ dyplomowych pracowni w obrębie jednej z tych dwu niów tracą swój realistyczny charakter i ludzkie tradycji. Na pierwszy rzut oka widać, że liczniejsza głowy stają się głowami kogutów albo osłów, także grupa zbierze się po stronie fantasmagorii, bliższej nie ogranicza się do gry form i zachęca do refleksji kinu Profesora. Nawet jednak autorzy najbardziej nad przemianami cywilizacji. szalonych spośród nich, najmocniej wychylonych Zapewne wśród fantasmagorii da się odnaleźć w stronę żywiołu plastyczności, dbają zarazem o to, filmy najmocniej wychylone w stronę czystego by ich fabuły dało się przełożyć na język ludzkiego baletu form. Takim utworem jest film Drgająca doświadczenia. Zabawna gra plastycznych form struna – chordofon (1995) Rafała Bartkowicza. w Kartkach (2005) Pawła Weremiuka prowadzi Bajkowe ludziki na pięciolinii zachowują się sto‑ w pewnym momencie, owszem, do czystej gry sko‑ sownie do obecnej na ścieżce dźwiękowej IV suity jarzeń, która spodobałaby się surrealistom, kiedy Bacha; kiedy dźwięki pędzą do przodu – ludziki na przykład przez pierwszy plan przesuwa się maje‑ potykają się i spadają w przestrachu z jednej linii statycznie kot „prawdziwy”, a na drugim pies „fik‑ na drugą, kiedy się uspokajają – także ludziki odzy‑ cyjny” przeskakuje bezradnie z kartki na kartkę, nie skują równowagę. Tej etiudzie blisko jest jednak mogąc przenieść się do rzeczywistości. Ale całość z kolei do grupy utworów eseistycznych, zwykle i tak daje się wtłoczyć w „literacką” formę strumie‑ skupionych na temacie sztuki. Takim filmem jest nia świadomości staruszki, bujającej się w fotelu Rejestracja (1981) Jolanty Janiak stanowiąca ani‑ i patrzącej na wiszący na ścianie obrazek zmarłego mowany esej na temat Tratwy Meduzy Teodora Géri‑ męża, który niegdyś bawił się z tym samym psem. caulta. Skrajnym przykładem animowanej eseistyki Jeszcze bardziej szalone Nie ma (2007) Magdaleny jest Fantaskop. Wiek świateł (2007) Jakuba Woy‑ Syboń 7 jest też jeszcze bardziej wypełnione nawią‑ narowskiego, w którym serii obrazowych waria‑ zaniami intertekstualnymi, a to do malarstwa Hop‑ cji na temat malarstwa francuskiego oświecenia, pera, a to do Psychozy Hitchcocka. Zatoka (2008) z płótnami Jacques’a Louisa Davida na czele, towa‑ Adeli Kaczmarek z jednej strony wyróżnia się swoją rzyszy od pierwszego do ostatniego obrazu wcale adaptacyjnością (końcowy napis głosi: „film zain‑ poważny komentarz z offu. A bardziej jeszcze Mete‑ spirowany opowiadaniem Marqueza”), z drugiej – oria (2006) Olgi Woszczyny, do której komentarz rozwija typowy dla pracowni chwyt wzbogacenia wymagał nawet konsultanta naukowego z dziedziny czarno‑białego obrazu w rozszerzającą się plamę matematyki. Na szczęście i w tym wypadku wykład Wiadomości asp /64 8. Stephanie Seargeant Extrospekcja, 2009 9. Andrzej Zaremba Stupajkop 1, 1993 8 9 toczy się rano – brzmi on Dziwne zdarzenie na przy‑ stanku autobusowym o 5 rano w miejscowości x, a w finale – wraz z posuwaniem się akcji – zamienia się w Dziwne zdarzenie na przystanku autobusowym o 7 wieczorem w miejscowości x. Trudno też spre‑ cyzować datę, bo raz podany jest 1987, a raz 1976; miarodajne źródła filmograficzne umieszczają film w roku 1981. Energia rozpierała Ola i trudno się dzi‑ wić, że wyjechał z Polski pod koniec lat 80. Teraz jednak go brakuje, choć typ jego temperamentu nie 10. Ewa Borysewicz Kto by pomyślał? 2009 przystawał idealnie do profilu pracowni. W latach 90. 10 zbliżone poczucie humoru reprezentował Andrzej Zaremba, autor filmu Stupajkop 1 (1993) 9 , będą‑ cego parodią Polskiej Kroniki Filmowej z lat stali‑ nowskich, z tytułową postacią bezgłowego politruka. Ale i nowe propozycje filmowego komiksu warte są zauważenia. Kto by pomyślał? (2009) Ewy Bory‑ sewicz 10 to prosta opowieść fabularna, zawiera‑ jąca jednak nierozpoznaną do końca tajemnicę i wyróżniająca się towarzyszącą obrazowi przez cały film ścieżką dźwiękową, zawierającą głosy 11. Milena Molenda Tramwaj jedzie 2012 różnych postaci (ale wygłaszaną przez jednego 11 aktora). Tramwaj jedzie (2012) Mileny Molendy 11 , przyjęty do konkursu tegorocznego Krakowskiego okazuje się w końcu pretekstem dla feerii obrazów, Festiwalu Filmowego, to z kolei pozbawiony komen‑ a cała ta grupa filmów wydaje się boczną odnogą, tarza cykl jednorodnych obserwacji obyczajowych wyprowadzoną z aspektu autotematycznego, zogniskowanych wokół motywu przystanku tram‑ wyczuwanego podskórnie w filmach Profesora. wajowego. Oba filmy operują melancholijnym nad‑ Najmocniej zawieszona między biegunami fan‑ datkiem i repetytywnością, charakterystycznymi tasmagorii i komiksu była nieokiełznana twórczość dla poetyki pracowni. Stanowią kolejny dowód na to, Ola Sroczyńskiego. Nieokiełznana do tego stopnia, że nie tylko impresyjne centrum, ale i oba skrzydła że nawet tytułu jego filmu dyplomowego nie można tradycji ośrodka – fantasmagoryczne i komiksowe – jednoznacznie ustalić, bo początkowo – gdy akcja rozwijają się i zapowiadają kolejne niespodzianki. 27 I d e e – P o gl ą dy – I n t e r p r etac j e Filozofia a sztuka Co łączy filozofię i sztukę (filozofię i architekturę, Podobnie estetyka modernizmu, estetyka chiń‑ design itp.)? W czym leży podobieństwo pracy filo‑ ska czy iAesthetics nie ma charakteru filozoficznego. zofa oraz pracy artysty lub designera? Nie sposób To raczej styl, stylistyka, smak, rodzaj wrażliwości. mówić o sytuacji czy postawie twórczej, gdy zwią‑ Doktrynerzy skłonni są do krytyki innych stano‑ zek ten sprowadza się do przyjęcia przez artystę czy wisk, swe własne utwierdzają, ugruntowują, szerzą… designera jakiejś „filozofii” (co skądinąd zawsze Nie stać ich na dystans wobec samych siebie. W ten ma miejsce). Natomiast twórczy charakter posiada sposób rozumiane i uprawiane bywają „filozofie”. postawa filozoficzna. To nawet dopiero przy jej przy‑ Toteż filozofia chrześcijańska, buddyjska czy filozo‑ jęciu rodzi się autentyczna filozofia. fia marksistowska nie mają charakteru filozoficznego. Ich wykłady, podręczniki stanowią formę indoktryna‑ cji. Nawet programowo. Oto skrajny przykład, chrze‑ Janusz Krupiński ścijański autor, jako historyk filozofii cieszący się autorytetem, pisze: „jednym z istotnych zadań filo‑ Ur. w 1955 r. Filozof, dr hab. prof. ASP „Filozofia” zofa jest […] definiowanie stanowisk ściśle doktrynal‑ To, co zazwyczaj nazywa się filozofią, nią nie jest. nych”, odtąd „wiemy przynajmniej, jak powinniśmy W szczególności to, co nazywa się zazwyczaj estetyką, myśleć…”1. Nie namysł, nie próby pogłębienia rozu‑ bynajmniej nie jest częścią filozofii, nie jest estetyką mienia (co dzieje się w odkrywaniu niezrozumiałości filozoficzną. w tym, co wydaje się oczywiste, co dzieje się nawet Nie tylko w potocznym znaczeniu, ale nawet w Krakowie, Katedra w zderzeniu z niepojętym), lecz poczucie „wiem”… w uchodzącym za profesjonalne znaczeniu tego słowa, Historii i Teorii Sztuki, przez „filozofię” rozumie się ten czy inny zespół pod‑ Ideologie Meduzy Prof. UP w Krakowie, stawowych zasad, założeń, wartości czy idei. Podob‑ Zaprzeczeniem ducha twórczości jest design jako Instytut Filozofii i Socjologii, nie z estetyką. W tym znaczeniu pisane są historie przedsięwzięcie rynkowe, jako działanie kalkulo‑ wykłada teorię sztuki. kierownik Zakładu Aksjologii i Filozofii Kultury, wykłada filozofię sztuki i estetykę. 28 filozofii, historie estetyki. wane z myślą o odbiorcach, powodowane pragnie‑ Tak zwana filozofia marksistowska czy filozofia niem powodzenia, sukcesu… Niestety, wielu artystów chrześcijańska nie jest filozofią we właściwym zna‑ współczesnych kieruje się podobnymi motywami. czeniu tego słowa. Mamy lepsze, trafniejsze okre‑ Szok, łamanie zasad, przekraczanie przyjętych gra‑ ślenia dla takich „filozofii”: to doktryny, ideologie, nic, „kalanie świętości” wpisane zostaje w strate‑ świato‑oglądy. gię takiego działania. Jeśli nawet w oczach samym Wiadomości asp /64 Zaprzeczeniem ducha twórczości jest design jako przedsięwzięcie ryn‑ kowe, jako działanie kalkulowane z myślą o odbiorcach, powodowane pragnieniem powodzenia, sukcesu… Niestety, wielu artystów współ‑ czesnych kieruje się podobnymi motywami. designerów lub artystów uchodzi za znamię twórczo‑ sobą” (w stosunku do siebie, innych ludzi, rzeczy, ści, to jednak stanowi tylko jej pozór. zdarzeń, świata, w czymkolwiek i wobec czegokol‑ Niszczenie nie jest poczynaniem. Uczy Nietzsche: wiek, co ci się przytrafia). odsuwać stare można jedynie, tworząc już nowe – W ten sposób człowiek miałby być Panem samego „Tylko jako twórcy możemy niweczyć!” (Wiedza rado‑ siebie. Niepostrzeżenie staje się niewolnikiem same- sna, 58). go siebie. Swego „ja” – zasad, przeświadczeń, wierzeń, Cnota, ideał „zaspokojenia potrzeb”, wychodzenia wartości, które „żywi” (o czym nie wie: żywi sobą), naprzeciw pragnieniom, oczekiwaniom – to wszystko które określają jego punkt i sposób widzenia (o czym także przeczy duchowi twórczości (jakkolwiek podob‑ nie wie: to, jak widzi i co widzi; o czym nie wie: wyklu‑ nie, niezaspokojenie potrzeb, negacja pragnień czy czają coś z pola widzenia, nie pozwalają, by w ogóle oczekiwań, przedmiotowe traktowanie „odbiorcy” nie dla niego istniało; o czym nie wie: są projektem jego mają jako takie twórczego charakteru). Jeśli dzieło życia i jego samego), które budują jego poczucie (np. zaprojektowany przedmiot) ma być odbiciem oczywistości i samozrozumiałości (o czym nie wie: projektów, pragnień, roszczeń „odbiorcy”, co postu‑ co ma za oczywiste, za samozrozumiałe, odpowiada luje ideał zaspokojenia potrzeb, to wówczas w istocie tylko jego „widzi‑mi‑się”, jest kwestią stopnia jego takie dzieło nie pobudza, nie inspiruje, nie sprzyja naiwności, braku krytycyzmu, a przede wszystkim przemianie człowieka, „odbiorcy”, lecz go uświęca. braku samokrytycyzmu). Panujące w ostatnich czasach „filozofie” czło‑ wieka wspierają podejście tego typu, same są z tego Praca nad własną Auffassung ducha. Niczym Gorgona, Meduza, zamieniają czło‑ L. Wittgenstein widzi podobieństwo między „pracą wieka w kamień: ustalają, czynią czymś stałym (cho‑ nad filozofią” a „pracą architekta”, a uogólniając – ciaż w jego własnym odczuciu wynoszą go na piede‑ między pracą filozofa a pracą designera czy artysty. stał, czynią posągową postacią). Pisze on: „Die Arbeit an der Philosophie ist – wie Na filozofie te składają się postulaty typu: „Reali‑ vielfach die Arbeit in der Architektur – eigentlich zuj się”, „Zachowaj swoją tożsamość”, „Nie wstydź się mehr die Arbeit an Einem selbst [sei]. An der eigenen siebie”, „Wyrażaj siebie”, „Prezentuj siebie”, „Zdo‑ Auffassung. Daran, wie man die Dinge sieht (und was bądź się na autoafirmację, samorealizację, autopre‑ man von ihnen verlangt”)2. zentację, autoekspresję”, „Bądź autentyczny”, „Bądź W angielskim przekładzie P. Wincha: „Work on szczery”, „Kieruj się swoimi oczekiwaniami”, „Bądź philosophy – like work in architecture in many 29 respects – is really more work on oneself. On one’s wizja), Ansicht (widzenie, sposób widzenia), Betrach‑ own conception. On how one sees things. (And what tungsweise (sposób rozpatrywania), Blickwinkel (kąt 3 one expects of them)” . Polskie tłumaczenie, jakie znajduję, pojawia się w przekładzie pewnej angielskojęzycznej publikacji t[weise] (sposób widzenia, patrzenia), Standpunkt z zakresu teorii architektury: „Praca nad filozofią, (stanowisko), Vorstellung (przedstawienie, wyobraże‑ podobnie jak praca nad architekturą, jest pod wie‑ nie), Perspektive (perspektywa)! Wymieniłem znacze‑ loma względami w dużej mierze pracą nad sobą. Nad nia, które wzięte dosłownie odnoszą się do postrze‑ swoją własną interpretacją. Nad tym, jak widzimy gania, zmysłów (w szczególności do „oka”). Pośród 4 rzeczy” (przez autora pominięty został ostatni frag‑ innych znaczeń słowa „Auffassung” www.duden.de ment tej notatki Wittgensteina: „I czego się od nich wymienia jeszcze te: Meinung (opinia, pogląd), Übe‑ oczekuje/wymaga”). rzeugung (przekonanie) oraz Urteil (osąd, ocena)5. Najtrudniejsze w przekładzie zdanie: „An der eigenen Auffassung” zostało oddane po angielsku: „On one’s own conception”. W polskim przekładzie: „Nad swoją własną interpretacją”. Szukając myśli, znaczeń wynajdywalnych Najkrócej, uogólniająco ujmując sens Auffassung: to sposób odnoszenia się do czegoś. (Za sposób odnoszenia się, w którym speł‑ nia się akt twórczy, za istotę twórczości uważam od‑czuwanie6.) w tych słowach Wittgensteina, nie można poprze‑ W tle słowa Auffassung skojarzeniowo wy- stać na zasadzie przekładu jedno słowo za jedno brzmiewa termin Fassung, należący do słownika słowo. Wieloznaczność Auffassung wymaga omó‑ architektury i sztuki, o tych znaczeniach: wykoń‑ wienia – bogactwo znaczeniowe tego słowa stanowi czenie (np. polichromia), oprawa, obramowanie, o głębi i sednie rozważanej notatki Wittgensteina. uformowanie… Kolejne zdania tej notatki próbować można rozumieć następująco: Pamięć o tej wieloznaczności niemieckiego słowa Auffassung pozwala sądzić, że zdanie: „An der eige‑ „Praca nad filozofią – wielorako podobnie jak nen Auffassung” wskazuje, że zarówno w przypadku praca architekta – jest właściwie raczej pracą nad filozofa, jak i architekta chodzi o pracę „Nad własnym sobą” („praca architekta”, dosłownie przekładając: „praca w architekturze”). oglądem (Anschauung), wyobrażeniem (Vorstellung), widzeniem/oglądem (Ansicht) [czegoś], nad własną I dalej, wnikając w sens kolejnego, kluczowego postawą (Haltung), perspektywą (Perspektive), wła‑ zdania: „An der eigenen Auffassung” („Nad własną snym ujęciem (Annahme)”. Nad własnym sposobem Auffassung”), uprzytomnić sobie musimy znaczenia odnoszenia się do… wiązane z tym słowem w języku niemieckim. Niemieckie słowo Auffassung należy właśnie do szczególnie trudnych w przekładzie na jedno słowo 30 widzenia, perspektywa), Einstellung (nastawienie, postawa), Haltung (postawa), Position (pozycja), Sich‑ Wreszcie ostatnie zdanie tej notatki Wittgensteina mówi o pracy „Nad tym, jak widzi się rzeczy (i tym, czego się od nich oczekuje/wymaga/żąda)”. innego języka. Do synonimów Auffassung należą mię‑ W czym leży zbieżność dociekań filozoficznych dzy innymi: Annahme (ujęcie), Anschauung (ogląd, i projektowania architektury czy, szerzej rzecz Wiadomości asp /64 Niszczenie nie jest poczynaniem. Uczy Nietzsche: odsuwać stare można jedynie, tworząc już nowe – „Tylko jako twórcy możemy niwe‑ czyć!” (Wiedza radosna, 58). ujmując, filozofii, dociekań filozoficznych i designu, na problemy, zagadnienia, kwestie, podejmowanie a także sztuki? wątpliwości, pytań w wysiłkach poszukiwania na nie Jak pamiętamy, przez filozofię rozumie się potocz‑ odpowiedzi (tak, odpowiedzialność wymaga odpo‑ nie zespół podstawowych założeń danej dziedziny czy wiadania, nie tylko za, ale przede wszystkim na…). aktywności, składających się na właściwą jej doktrynę, To duch twórczości określa położenie, kondycję czło‑ ideologię, perspektywę itd. Bliskie tym znaczeniom jest wieka jako wahanie, rozdarcie, rozszczepienie: czło‑ właśnie Auffassung. Jednak Wittgenstein ma na myśli wiek istni się jako homo schistos, istni się w dialogu filozofię sensu stricto: „pracę nad własną Auffassung”. wewnętrznym7. Zaprzeczenie tego ruchu stanowi Znaczyłoby to w szczególności, że artysta, designer ideał samorealizacji, bycia sobą. Ideał równie fał‑ szuka swej Auffassung, wypracowuje ją – na tym zasad‑ szywy jak wyobrażenie, że człowiek po prostu już jest niczo polega jego dokonanie twórcze, spełniające się określony, posiada toż‑samość, tożsamy jest ze sobą, dzięki autorefleksji, dzięki przyjęciu postawy filozo‑ z tym, czym jest faktycznie dzisiaj, teraz tu oto. ficznej: wówczas przedmiotem namysłu czyni on swą własną perspektywę, swoją własną pozycję, rolę… Filozoficzne odniesienie się do dowolnej (dzie‑ dziny) ludzkiej aktywności polega na refleksji nad tym, co dla tej dziedziny podstawowe, nad jej założeniami. Postawa filozoficzna Twórczy charakter posiada postawa filozoficzna. W tym względzie nie różni się filozof od artysty czy designera. Przyjęcie tej postawy polega na gotowo‑ ści do postawienia podstawowych pytań. Spełnia się w ich odkryciu, w zmierzeniu się z nimi. Te mogą wprawiać w drżenie od własnych podstaw, mogą podważyć postawę samego pytającego. To namysł, refleksja nad tym, co fundamentalne. Twórczy człowiek modyfikuje swój punkt widze‑ nia, swój sposób odnoszenia się, i o tyle jest wolny. Pracując nad sobą, zmagając się ze sobą, przekracza‑ jąc samego siebie. Dlatego kategorie takie jak sumie‑ nie czy odpowiedzialność zbiegają się twórczością i wolnością. Sumienie, czyli głos drugiego we mnie, ciąg pytań, wyzwań i odpowiedzi, prób zapytywania i prób odpowiedzi. Odpowiedzialność, czyli uczulenie PRZYPISY 1. E. Gilson, Chrystianizm a filozofia, przeł. A. Więckowski, Warszawa 1988, s. 7–8. 2. L. Wittgenstein, Vermischte Bemerkungen. Eine Auswahle aus dem Nachlass, hrsg. G. H. von Wright, [in:] Werkasugabe, Bd. 8, Frankfurt am Main, 1984, s. 472. 3. L. Wittgenstein, Culture and Value, ed. G. H. von Wright, trans. P. Winch, Oxford 2002, s. 24 (MS 112 46: 14.10.1931). 4. J. Pallasmaa, Oczy skóry. Architektura i zmysły, przeł. M. Choptiany, Kraków 2012, s. 17. Dlaczego w miejsce Auffassung pojawia się w tym przekładzie „interpretacja”? 5. Idę za: http://www.duden.de/rechtschreibung/Auffassung (2013). 6. Por. J. Krupiński, Od‑czuwanie – istota twórczości. Szkic o aktywnym charakterze kontemplacji, „Estetyka i Krytyka”, 2003, nr 5 (wersja dalece zmieniona i rozszerzona: www.kru‑ pinski.asp.krakow.pl). 7. Piszę o tym szerzej w: J. Krupiński, Homo schistos: sobą (nie)bycie, [w:] Karl Jaspers: człowiek w epoce przełomu, red. C. Piecuch, Kraków 2013 (części: Homo alienatus, Wewnętrzna walka, Dialog, czyli dialog wewnętrzny). 31 P r e z e n tac j e m o n o gr a f i c z n e Dokarmianie instynktów Z Arturem Przebindowskim rozmawia Jacek Dembosz Artur Przebindowski coraz częściej gości na łamach magazynów o sztuce. Rozmawiały z nim i pisały o jego twórczości m.in. „Gazeta Wyborcza”, „Avant”, „Most”, „Artysta i sztuka”, a ostatnio wrocławski „Format”. Jak do tej pory w „Wiadomościach ASP” rozmowa przeprowadzona z Arturem (Moja prywatna geografia) przez Małgorzatę I. Niemczyńską zagościła tylko na naszej stronie internetowej (www.wiadomosciasp.pl). Co by próbować powiedzieć o twórczości Artura, jedno jest pewne, jego obrazy są zjawiskowe, nietuzinkowe i wyjątkowe. Nikogo nie pozostawiają obojętnym. Wzbudzają zainteresowanie nie tylko na rynku sztuki, ale u zwykłych miłośników malarstwa. Teksty w czasopismach poddają sztukę Artura różnego rodzaju analizie. Nie brakuje tam podejścia filozoficznego, opowieści o warsztacie, odnośników do innych artystów i teoretyków sztuki, stricte naukowych rozważań. Tym razem zapytaliśmy Artura o inne sprawy, bardziej przyziemne, zazwyczaj pomijane w wywiadach. Jacek Dembosz: Od ukończenia przez ciebie Akade‑ ponazywać rzeczy, poklasyfikować je, taką mamy ten‑ mii minęło 20 lat. Czy przez ten czas zajmowałeś się dencję, jako ludzie, taki rodzaj ciekawości. czymś innym niż malowaniem? JD: Cofnijmy się w czasie. Urodziłeś się w Chrzano‑ Artur Przebindowski: Zaraz po studiach przez krótki wie, później uczęszczałeś do liceum plastycznego czas pracowałem w szkole jako nauczyciel plastyki. w Bielsku. Później przez ok. dwa lata, byłem grafikiem na etacie AP: Tak, urodziłem się w Chrzanowie i spędziłem w wydawnictwie w Katowicach. Moja praca polegała tam kilka pierwszych dni swojego życia. Natomiast Ur. w 1967 r. w Chrzanowie. głównie na wykrywaniu błędów technicznych, jeżdże‑ mieszkałem w Jaworznie. Bielsko‑Biała to był już Absolwent asp w Krako‑ niu do drukarni. Moje wyobrażenia o tym, co mogę wynik mojego świadomego wyboru, bo pragnąłem robić po skończeniu Akademii, i zetknięcie się z rze‑ iść do liceum plastycznego. Wtedy byłem w Bielsku skiego (1993). Laureat czywistością były bolesne. Bo była to praca związana po raz pierwszy. Grand Prix w konkursie bardziej z technologią druku, procesem produkcji JD: To jest to samo liceum plastyczne co obecnie? malarskim „Prysznic – książek. Mieści się w tym samym budynku? JD: Niektórzy ludzie zadają ci te same pytania, AP: Tak. W tym samym budynku, bo ja byłem pierw‑ w Niemczech (1998), zdo‑ na przykład: dlaczego takie pomysły, skąd te miasta, szym rocznikiem, który uczył się już w tym nowym bywca Grand Prix MKiDN czy dla ciebie sztuką jest sam obraz, czy raczej akt budynku przy Sikorskiego, natomiast wcześniej były wie. Dyplom w pracowni prof. Romana Banaszew‑ narodziny przyjemności” w Bad Zwischenahn na XXIII Festiwalu Polskiego tworzenia, ile czasu zajmuje namalowanie obrazu itp. zajęcia na Zamku Sułkowskich. w Szczecinie (2010) oraz A ty musisz ciągle na te pytania odpowiadać w taki JD: Byliśmy niedawno w Bielsku na rozstrzygnięciu wyróżnienia na XL Biennale sam sposób. 11 Ogólnopolskiego Biennale Rysunku i Malarstwa, Malarstwa Bielska Jesień AP: Ludzie usiłują dotrzeć do motywu, warstwy zna‑ którego organizatorem jest to liceum, dokładniej czeniowej obrazu. Zawsze to ich najbardziej intere‑ mówiąc – Zespół Szkół Plastycznych w Bielsku‑ suje. Nie wiem dlaczego, ale tak to już jest, że chcemy -Białej. Miasto sprawia wrażenie przygnębiające. Jest Malarstwa Współczesnego 2011. 32 Wiadomości asp /64 → Artur Przebindowski Wnętrze miasta szare (No.4), 75 × 100 cm tempera, akryl, płótno 2013 zniszczone, zaniedbane. W czasach, gdy produko‑ po wewnętrznych stronach tych drzwi. I to były takie wano tam słynną bielską wełnę, było inaczej? twoje pierwsze odruchy plastyczne”. AP: Tak, mam podobne odczucia. Bielsko pamiętam W wieku sześciu lat w Jaworznie trafiłem do kółka z lat 80. Wtedy było to miasto wojewódzkie. Były plastycznego. To kółko prowadził bardzo ciekawy tam liczne zakłady włókiennicze, które wówczas człowiek, studiował przed wojną na Uniwersyte‑ dobrze funkcjonowały. I rzeczywiście mam takie cie Wileńskim, prof. Czesław Kempiński. To było wrażenie, teraz jak przyjeżdżam do Bielska, że jest to samo pokolenie co Miłosz. Mogę nawet powiedzieć, to trochę miasto opustoszałe… Dawniej było zupeł‑ że w jakimś sensie zastępował mi dziadka. Bardzo nie inaczej, może przynajmniej dla mnie, człowieka lubiłem tam chodzić. To miejsce było pozbawione z prowincji, z małego Jaworzna, wtedy Bielsko wyda‑ zupełnie charakteru zadaniowego. Spotykaliśmy się wało mi się dużym, tętniącym życiem miastem. Gdy po to, żeby pobyć w grupie kilkunastu osób, poroz‑ odwiedzam je obecnie, odnoszę właśnie takie wra‑ mawiać, zjeść cukierka, pośmiać się, czasami poma‑ żenie, że wszystko tutaj trochę przygasło, natomiast lować i porysować. Celowo odwracam kolejność, aby ogromny sentyment do Bielska pozostał. podkreślić brak szkolnej maniery tych spotkań. Nikt JD: Odkryłeś u siebie zamiłowania plastyczne. Czy nie stwarzał tam dystansu ani nie wywierał na nas to zaważyło na wyborze liceum plastycznego? żadnej presji. Wiem, że pokazanie takiego sposobu AP: Miałem kompletną wolność, jeśli chodzi o zakres patrzenia na rzeczywistość stanowi, szczególnie dla moich zainteresowań, nikt mi niczego nie narzucał. dziecka, kapitał nie do przecenienia. I to było bardzo Wielokrotnie pytałem o to moją mamę: „Jak to było?”. dobre, tak to oceniam z perspektywy czasu. Przez całą A ona wyjaśniała: „Wiesz, najpierw to ja gotowałam szkołę podstawową tam chodziłem. w kuchni, a ty siedziałeś i rysowałeś. Później był taki Z kolei liceum plastyczne było miejscem, kredens w kuchni i ty rysowałeś po jego drzwiach, które mnie ukształtowało w sensie mentalnym. 33 Opracowywałem logotypy, projekty graficzne dla firm itp. Przez kilka lat w ten sposób wspomagałem się finansowo, aby móc malować. Malowałem bez presji finansowej, że muszę obraz sprzedać. I myślę, że to mi wyszło na dobre. 34 Do dzisiaj oglądam swoje prace z tamtego okresu z dużą punkt odniesienia. Tego mi wtedy zabrakło, więc przyjemnością. przez kilka lat prawie nie malowałem. Próbowałem JD: Czy Akademia przekazała ci wystarczającą ilość oczywiście coś robić i cały czas to było w mojej głowie, wiedzy na temat warsztatu i… radzenia sobie w świe‑ natomiast trudno było mi wtedy coś skonstruować. cie sztuki? Tak sobie to tłumaczę, że widocznie musiałem tak AP: Oczywiście, że nie! (śmiech). W ogóle pojęcie długo czekać na swoje obrazy, musiałem pozwolić im „wystarczająca ilość wiedzy” jest dla mnie dziwne w sobie dojrzeć, dorosnąć, musiałem znaleźć metodę i karkołomne, bo co to znaczy? Liceum plastyczne i sposób na ich zmaterializowanie. i Akademia były dla mnie ważne, to nie ulega wąt‑ JD: Kiedy nastąpił przełom, że zostałeś malarzem, pliwości. Myślę, że chodzi przede wszystkim o kształ‑ twórcą, artystą? Kiedy zacząłeś się z malowania towanie sposobu myślenia, jako twórcy, dojrzewanie utrzymywać? jako artysty. AP: Malarzem byłem zawsze. Utrzymywanie się JD: Byłeś na Wydziale Grafiki? z malarstwa poprzedzał bardzo długi proces. Miałem AP: Byłem na grafice i myślę o pracowni malarstwa taki czas w życiu, że wykonywałem projekty graficzne. Zbysława Maciejewskiego. To był świetny malarz, ale Projektowałem okładki do książek. Współpracowa‑ i specyficzny pedagog. To znaczy taki, który wyzna‑ łem też z firmami reklamowymi, opracowywałem czał bardzo określony obszar, po którym student mógł logotypy, projekty graficzne dla firm, do katalogów się poruszać. Natomiast najcenniejsze było to, że Aka‑ itp. Przez kilka lat w ten sposób wspomagałem się demia miała w sobie całą tę atmosferę, spotkania finansowo, aby móc malować. Malowałem bez pre‑ z ludźmi, intensywne życie towarzyskie (uśmiech), sji finansowej, że muszę obraz sprzedać. I myślę, rozmowy z profesorami, to stanowiło najistotniej‑ że to mi wyszło na dobre. sze doświadczenie. Sam rozwój, wiedza, umiejęt‑ JD: Czy już w Akademii przewidywałeś, że wybierzesz ność jej przekazania to wszystko dzieje się między taką drogę? Miałeś to w planach? wierszami. Jeżeli ktoś potrafi zarazić innych swoim AP: Zaraz po liceum miałem zamiar pójść na malar‑ entuzjazmem, to wtedy się w to po prostu wchodzi. stwo. Lecz wtedy uważałem, że malarstwo jest obsza‑ A Profesor to potrafił. rem bardzo hermetycznym i wydawało mi się, że już JD: Jak czułeś się zaraz po dyplomie? niczego się tam nie nauczę. Zacząłem myśleć o tym, AP: Fatalnie. To był rok 1993, trudny czas przełomu żeby poznać coś nowego, dlatego wybrałem grafikę. polityczno‑gospodarczego w Polsce, nie bardzo Na grafice był plakat, było projektowanie książki, wiedziałem, co ze sobą zrobić. Straciłem grunt pod techniki graficzne, masa różnych rzeczy, które – tak nogami, bo jednak szkoła zawsze stanowi jakiś taki myślałem wówczas – mogą być dla mnie ciekawe. Wiadomości asp /64 → Artur Przebindowski Wnętrze miasta 100 × 200 cm tempera, akryl, płótno 2013 Stąd ten wybór. Natomiast w sensie mentalnym w tym kierunku. Ale kiedy tylko pierwszy obraz z tej to ja zawsze czułem najbardziej malarstwo, jego język. serii stał się faktem, już przeczuwałem, że będzie Zawsze czułem się malarzem. dobrze. JD: Przeczytam ci teraz wypowiedź jednego z absol‑ JD: W Polsce wiedza na temat zarobków artystów jest wentów ASP: „Na uczelniach słowo «kariera» jest niewygodna, okryta tajemnicą, krępująca, budząca wstydliwe, a już zabieganie o nią to wręcz zbrodnia. raczej zawiść niż uznanie, jak myślisz, dlaczego tak Kariera ma się pojawić sama”. Co sądzisz o karierze? jest? Rozwijając to trochę, w Stanach wartość arty‑ AP: Kariera jest efektem ubocznym zaangażowania stów, muzyków czy pisarzy, ocenia się według ich w to, co robimy. Jeżeli zaangażowanie jest maksymal‑ dochodów, kto dużo zarabia, zyskuje poklask, uzna‑ nie duże, to myślę, że ta kariera wcześniej czy później nie. Dlaczego w Polsce jest inaczej? nadejdzie. Pojawia się zainteresowanie, pojawia się AP: Amerykanie mają takie powiedzenie: „Jeżeli jesteś feedback, po prostu ten komunikat, który emitujemy taki mądry, to dlaczego nie jesteś bogaty?”. W moim w przestrzeń, jest na tyle intensywny, że zostaje środowisku – mówię o swoim doświadczeniu – raczej wychwycony. Tak to widzę. zastanawiano się, z czego będę żył, bo artysta malarz, JD: Należysz do nielicznej grupy rodzimych twórców, wiadomo, przymiera głodem (śmiech). To była taka którym się powiodło, którzy żyją ze swojej sztuki. Jak konwencja, po prostu, romantyczno‑literacka. Tak tego dokonałeś? się to utrwaliło. Wszyscy tak myśleli, oprócz moich AP: Jak zauważyłeś wcześniej, minęło 20 lat rodziców, na szczęście. I za to jestem im bardzo od dyplomu, a jeśli chodzi o życie stricte z malarstwa, wdzięczny. Jestem przekonany, że zawsze trzeba się to jest to zaledwie kilka lat. Pojawiły się nagrody kierować własną intuicją i nie słuchać bezkrytycznie w ogólnopolskich konkursach malarskich, w tym tego, co mówią inni. Przykłady najbardziej dynamicz‑ Grand Prix Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodo‑ nych karier i w sztuce, i w biznesie to potwierdzają. wego, i nie ukrywam, że był to moment zwrotny. Wtedy Przypominam sobie opowieść Steve’a Jobsa o zaję‑ zaczęto mnie dostrzegać na szerszą skalę. Odezwali się ciach z kaligrafii czy doświadczenia Zucchero, który kolekcjonerzy, galerie, wtedy pojawiły się propozycje. uparł się na wywrotkę stylistyczną wobec ówczesnej To była chwila, na którą pracowałem wiele lat. włoskiej sceny muzycznej, bo tak to właśnie czuł. Oby‑ JD: Czyli zacząłeś od konkursów? dwaj zrobili potężne kariery, a czy byli szczęśliwi, AP: Brałem udział w konkursach, początkowo bez to już inna sprawa. sukcesów. Kilka lat temu zacząłem malować swój cykl Dlaczego tak to jest postrzegane? Myślę, że u nas, Megalopolis. Zanim ten pomysł rozwinął się w cykl, w naszym kraju panuje swoista mentalność niedo‑ wcześniej były etapy pośrednie, prowadzące mnie statku. I to ma swoje uwarunkowania historyczne. 35 Wszyscy myślą o pieniądzach, ale niektórzy uważają, że do tego nie wypada sie przyznawać (śmiech). I ja zawsze też o nich myślałem, jed‑ nak szybko zdałem sobie sprawę, że jeżeli chcę je naprawdę mieć, to muszę szybko o nich zapomnieć! To jest doświadczenie strukturalne, doświadczenie jednak to, co mamy do zaproponowania. Bo nawet całego społeczeństwa w procesie historycznym. Praw‑ jeżeli sami nie umiemy tego sprzedać, to zawsze ktoś dopodobnie dopiero teraz to się trochę zmienia. to zrobi za nas. Jeśli tylko nasza propozycja będzie Czy artysta może zarabiać dużo? Myślę, że artysta 36 tego warta. jak najbardziej może, a nawet powinien dużo zarabiać, JD: Czasem to może być krwiopijca. tym bardziej jeżeli chce się rozwijać i inwestować AP: Czasem może to być krwiopijca, ale to dobrze, w dalszy swój rozwój. Z drugiej zaś strony, niedawno że pośrednicy zarabiają, że galerie zarabiają, że domy słyszałem à propos Richtera, że jego obraz sprzedał aukcyjne zarabiają. Ważne jest, aby te obrazy żyły się za 7 mln euro. On był podobno zażenowany tym wśród ludzi, żeby trafiały do dobrych kolekcji. Ważne faktem, że tak wysoka kwota jest płacona za jego jest również to, aby pułap cenowy, wymierna, przeli‑ płótno. No, ale on ma 80 lat, więc ten proces był długi. czalna wartość dzieła stale rosła w wyniku przemy‑ Myślę, że wtedy, gdy malował, nie myślał o pienią‑ ślanej strategii krwiopijcy, jak to określiłeś. dzach, w każdym razie nie o tak dużych. JD: Jaką najwyższą cenę uzyskano za twój obraz? JD: Ale są chyba artyści, którzy malując, myślą AP: 28 tys. złotych. o zarabianiu? JD: Czy twoja sztuka trafia na ścianę niezrozumienia? AP: Naturalnie. Wszyscy myślą o pieniądzach, ale AP: Naturalnie. Każdy ma jakiś obszar ograniczony, niektórzy uważają, że do tego nie wypada sie przy‑ nie mogę wszystkich zadowolić, to jest oczywiste. Ale znawać (śmiech). I ja zawsze też o nich myślałem, nie odebrałem jakichś specjalnych sygnałów w tej jednak szybko zdałem sobie sprawę, że jeżeli chcę materii. Wiem natomiast, że ludzie nie pozostają je naprawdę mieć, to muszę szybko o nich zapomnieć! wobec mojego malarstwa obojętni. Naturalnie, jed‑ Kolejny paradoks, ale tak już jest, szczególnie w tym nym się to podoba, drugim nie. Z pewnością istnieją obszarze, jakim jest sztuka. Tutaj po prostu trzeba osoby i instytucje, które nigdy nie będą zaintereso‑ ryzykować, a jeśli ktoś ryzyka się boi, to zostaje wane moją twórczością, które wykluczają ten rodzaj wytwórcą galanterii estetycznej. A to już jest tra‑ myślenia, a często też wykluczają całą konwencję, gedia. Bo przeważnie nie ma wtedy ani pieniędzy, jaką jest malarstwo. Uznając ją za niewystarczającą, ani żadnej satysfakcji. Ja wierzę natomiast w syme‑ zbyt statyczną, może nawet zbyt kontemplacyjną jak trię polegającą na wyczuciu ergonomii własnego na dzisiejsze czasy. Ale ja właśnie myślę odwrotnie: działania. Bo wtedy pieniądze przychodzą łatwo kontemplacyjność malarstwa i to, że jest ono budo‑ i szybko. I tylko wtedy, kiedy nie kombinujemy nic wane w obrębie ściśle określonej konwecji, to jego „pod klienta” i o nich po prostu na czas tworzenia podstawowa siła. Wracając do mnie, czasem ludziom zapominamy. Oczywiście niektórzy mają większe przeszkadza to, że moje obrazy są tak zakompono‑ zdolności komunikacyjne, marketingowe i wchodzą wane, tak skonstruowane. Docierają też do mnie swobodniej w pewne relacje, łatwiej może jest im np. głosy, że te miasta „są bez ludzi”. Więc to jest tego swoją sztukę przedstawić, sprzedać. Podstawą jest typu niezrozumienie. Ale zawsze to niezrozumienie Wiadomości asp /64 → Artur Przebindowski Megalopolis XXIV 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2011 jest poparte raczej zainteresowaniem, bo moje obrazy AP: Tak jakoś szczęśliwie się w moim życiu poukładało, potrafią wywoływać emocje. I to jest najważniejsze. że galerie i marszandzi sami mnie odnajdują i, nie Natomiast czy te emocje są afirmujące, czy negujące, ukrywam, jestem z tego faktu bardzo zadowolony. to jest już wtórne. JD: Nie przeszkadza ci kryzys na rynku sztuki? JD: Czy malowanie przychodzi ci z łatwością, czy AP: Z tym kryzysem to jest tak, że niektórzy mają to jest ciężka praca? go permanentnie, niezależnie od tego, jakie są ten‑ AP: Skoro tak formułujesz to pytanie – albo, albo – dencje globalne i wskaźniki konsumpcji. A niektórzy, to odpowiem, że z łatwością! Przecież robię to, co jest pomimo tego, że mówi się o kryzysie, że jest trudno dla mnie najbardziej naturalne, takie mam predyspo‑ i tak dalej, cały czas jednak potrafią zainteresować zycje. Wiesz, chodzi o prawo najmniejszego wysiłku. swoją sztuką. Wiem na przykład, ze kolekcjonerzy Ale są bardzo przyjemne chwile w połączeniu z bar‑ moich obrazów chcą przeważnie te największe, które dzo trudnymi momentami. Tak jest prawie zawsze. są też najdroższe… ponieważ moje obrazy najlepiej Na pewnym etapie, gdy praca nad obrazem jest już działają właśnie w dużej skali, czyli jednak sprawy bardziej zaawansowana, przychodzi taki moment, finansowe nie są tu decydujące. że niejednokrotnie obraz wydaje się porażką. Trzeba JD: Niektórzy ludzie dzielą obrazy na dwie grupy. jednak to rozdarcie w sobie opanować, a nagroda i tak Na takie, które chcieliby powiesić u siebie w miesz‑ przyjdzie później. kaniu, i takie, których by nie chcieli w mieszkaniu JD: Czy często bierzesz udział w konkursach? oglądać, może gdzieś na ścianie w pracy, w holu, AP: Teraz już mniej. Natomiast cieszę się, że kilka w galerii. Jak myślisz, do której grupy zaliczają się konkursów, Bielska Jesień, Festiwal Malarstwa Współ‑ twoje obrazy? czesnego w Szczecinie, Triennale Małych Form Malar‑ AP: Szczerze mówiąc, mało mnie to obchodzi. To nie skich, które są bardzo ważnymi konkursami w Polsce, może być dla mnie żadne kryterium. Takie myślenie ułatwiły mi dotarcie do galerii, domów aukcyjnych, to pułapka. Widziałem moje obrazy w kilkunastu kolekcjonerów. Dzięki nim pojawiły się propozycje różnego typu wnętrzach i zazwyczaj dobrze je tam współpracy, wystaw. odbierałem. W nowym kontekście zyskiwały. JD: W jakich galeriach wystawiasz? Masz jakieś ulu‑ JD: Pamiętasz wszystkie obrazy, które namalo‑ bione? Wybrane? wałeś? Gdyby ktoś pokazał ci obraz i zapytał, czy 37 ↑ to jest falsyfikat, czy to jest oryginał, rozpoznałbyś Artur Przebindowski Megalopolis XXXVII 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2012 38 JD: Często zadają ci pytanie, skąd pomysł na ten cykl? prawdziwy? Czy odwiedzałeś kraje trzeciego świata? AP: Myślę, że pamiętam, że byłbym w stanie rozpo‑ AP: (śmiech) A czy ludzie, którzy tam jeżdżą, malują znać każdy swój obraz. Tych obrazów nie powstało takie obrazy? Nie, to nie tak... Pamiętam taki wywiad aż tak dużo, to jest inna sprawa. z Nachtem‑Samborskim, kiedy rozmówca pyta go, JD: Jak dużo ich powstało? dlaczego w jego obrazach nie ma śladu przeżyć wojen‑ AP: Jeśli chodzi o sam cykl Megalopolis, to nama‑ nych, a – jak wiadomo – w czasie wojny Nacht prze‑ lowałem ostatnio 47. obraz. Natomiast jeśli chodzi bywał we lwowskim getcie. Natomiast są kolorowe o rysunki, gwasze, akwarele to, szczerze mówiąc, nie fikusy i w ogóle afirmacja życia. A on na to odpowie‑ liczyłem, ale wydaje mi się, że może być tego trochę dział: „Moja sztuka jest autonomiczna wobec mojego więcej. życia”. Być może była w tej odpowiedzi odrobina JD: Przed cyklem obrazów Megalopolis malowałeś prowokacji, natomiast chcę przez to pokazać jedną obrazy takie jak Labirynt nad morzem, w którym ogląd bardzo ważną rzecz. Otóż podstawowym impulsem świata usytuowany był z pozycji patrzącego en face. do powstawania dzieła sztuki jest twórca sam dla Później na tych obrazach zmianie uległa perspektywa siebie. On w rzeczywistości konstruuje rodzaj intym‑ na widzenie z góry, z lotu ptaka. nego autoportretu, a motywy, użyta narracja, stają się AP: Skąd taka zmiana? Jest to wynik ustawienia kom‑ tylko pretekstem, kamuflażem, możliwością obrazo‑ pozycji w obrazie, wynik podjęcia radykalnej decyzji, wania. Jest jeszcze inna kwestia. W przeszłości artyści żeby wyeliminować tradycyjny podział horyzontalny w ogóle mieli, mam takie wrażenie, dużo mniejszy i zastosować kompozycję typu all over. Zdecydowanie problem z tym, co dziś uważa się za niezwykle istotny poszło to w kierunku właśnie takiego oglądu zjawiska, element dzieła sztuki. Mam na myśli ekshibicjo‑ w szerszej skali, w większej perspektywie. nizm, prowokację czy dopieszczanie własnego ego. Wiadomości asp /64 ↑ Artur Przebindowski Megalopolis xlvi 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2013 Mecenasem na ogół był Kościół lub dwór i on narzu‑ moich obrazów. Naturalnie, ludzie odnajdują w tych cał swój kodeks ikonograficzny. Natomiast nigdy miastach ślady brazylijskich faweli, czy północno‑ nie można powiedzieć, że na przykład Caravaggio afrykańskich medin, czy miast południowej Ameryki był albo przesadnie religijny i dlatego namalował lub Europy itd. Ale tak jak powiedziałem wcześniej, na przykład Powołanie Świętego Mateusza, albo tym nie tutaj należy szukać istoty problemu. Jest wiele bardziej, że namalował słaby obraz, ponieważ biskup paradoksów w tej pracy, w pracy malarza i często nie mu narzucił temat. Naturalnie, teraz upraszczam do końca wiadomo, jakie impulsy powodują, że czymś nieco całą sprawę, bo wiadomo, że Caravaggio miał się zainteresujemy, że wchodzimy w jakiś obszar. też przepychanki z Kościołem i musiał przemalowy‑ JD: Mieszkasz na obrzeżach Krakowa, w ładnej, zielo‑ wać swoje obrazy. Natomiast przykład ten pokazuje, nej, cichej, okolicy, czy nie chciałbyś może przez rok że ci najlepsi w każdych warunkach potrafili wyrazić zamieszkać w takim mieście, w mieście, jakie malu‑ siebie, nawet będąc w sztywnym gorsecie zamówień. jesz? Zobaczyć, jak to jest? Na przykład w Brazylii? Ja natomiast użyłem parawanu, użyłem kamuflażu, AP: Przez rok to może nie. który nazwałem Megalopolis. Z jednej strony jest JD: Na ile ukończone przez ciebie obrazy odbiegają to kamuflaż, z drugiej zaś sięgnąłem do najbardziej od założeń podjętych przed przystąpieniem do malo‑ prywatnej sfery i nią się karmię. Intuicja czy instynkt wania? Czy precyzyjnie wszystko planujesz? każe mi iść tutaj, a nie gdzie indziej. I ja to robię. AP: Czasem jest tak, że w ogóle obraz jest kompletnie To nieco tajemnicze zjawisko, nawet dla mnie samego. wywrócony. Zdarzały mi się obrazy, że gdy dobrnąłem Naturalnie to nie przychodzi samo, muszę codziennie do pewnego punktu, później się okazywało, że ten dokarmiać ten mój instynkt, aby był odpowiednio obraz po prostu mnie nie przekonuje, nie mam wyczulony. Natomiast motyw miast użyty i zaadap‑ z nim emocjonalnego kontaktu. Więc musiałem go towany w Megalopolis jest tylko, ale i aż, tworzywem zostawić. Czasami zamalowywałem znaczną część 39 ← Artur Przebindowski Megalopolis xlv 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2013 takiego obrazu, odwracałem i malowałem inny obraz, 40 AP: Myślę, że dobrze wpływa, ponieważ nie ma mnie inną kompozycję. Zdarzały się takie sytuacje, gdy w domu, więc to jest moment oddechu i pewnej pierwotne moje założenie zostało kompletnie zmie‑ higieny (śmiech). A tak serio to rzeczywiście myślę, nione. Bywa i tak, że obraz od początku do końca jest że każdy poważny i dobry artysta ma ten sam dyle‑ konsekwentnie budowany, według pewnego planu. mat. I jest to rodzaj doświadczania sytuacji przymusu I naprawdę nie potrafię odpowiedzieć, dlaczego bycia w pracy 24 godziny na dobę. i kiedy tak się dzieje. JD: Wracasz zmęczony do domu? JD: Czy zdarzyło się, że zniszczyłeś obraz namalowany? AP: Czasami wracam psychicznie zmęczony, jeżeli AP: Tak, wielokrotnie, wielokrotnie. To znaczy dla obraz rozwija się w kierunku zaskakującym, którego mnie, że go oczyściłem, że wyeliminowałem rzeczy, jeszcze nie przyswoiłem. Czasami jestem obrazem których nie byłem w stanie zaakceptować. znużony, zaczyna mnie drażnić, muszę go odstawić, JD: Twoje obrazy są – tak się uważa – „pracowite”. później do niego wracam. Kiedy jestem pochłonięty Nie używam zwrotu „pracochłonne”, bo spotkałem pracą, to mam dopalacze z endorfin i zapominam się w Internecie ze zdaniem na temat twoich prac: o zmęczeniu (śmiech). „pudełeczka pracowicie wykreskowane”. Ile czasu JD: Masz czas na czytanie, telewizję, kino, teatr? poświęcasz na wykonanie jednego obrazu? AP: Telewizji z założenia nie oglądam od pewnego AP: Rzeczywiście, w moich obrazach jest dużo takiej czasu. Wyrzuciłem telewizor z domu, ponieważ nie trochę metodycznej, a nawet mechanicznej pracy. byłem w stanie oglądać przede wszystkim programów Mechanicznej to nie znaczy bezmyślnej, bo mecha‑ informacyjnych, które są naszpikowane strasznymi, niczna praca jest bardzo ważna, i bardzo rozwija‑ ale też często po prostu kompletnie nieistotnymi jąca, uczy metodyki, dyscypliny. Zmusza też do bycia informacjami. Słucham za to radia i czasem czy‑ ze sobą, ze swoimi myślami i emocjami. Maluję tam książki, chociaż nie jestem połykaczem książek, też kilka obrazów równolegle. Czasami zdarza się, raczej czytam selektywnie. że obraz powstaje przez dwa lata, ponieważ do niego JD: Jak oceniasz rolę marszanda, kuratora sztuki? wracam kilka razy i ten proces tak się wydłuża. Niektórzy artyści ich nienawidzą. JD: Czy czas, jaki poświęcasz na pracę, bo przesiadu‑ AP: Nic przeciwko nim nie mam. Jest tylko kwestia jesz w pracowni po wiele godzin, nie wpływa nega‑ określenia zasad współpracy i wzajemnych oczeki‑ tywnie na twoje życie rodzinne? wań, tak aby nie było później pretensji. Natomiast Wiadomości asp /64 → Artur Przebindowski Megalopolis VIII 100 × 150 cm tempera, akryl, płótno 2010 niepokoi mnie taka obecnie zauważalna tendencja, i kumple artysty. Nie oznacza to, że nie cenię sztuki że kurator jest ważniejszy od samego artysty. Dla mnie współczesnej. Wręcz przeciwnie – doceniam bardzo. są to jednak zachwiane proporcje. Natomiast rola tych Pod warunkiem jednak, że jest rzeczywiście ciekawa ludzi i tych instytucji jest niezbędna. i zaskakująca, a nawet prowokująca. A nie nudna, JD: Miałeś niedawno wystawę w Rzeszowie. Byłeś też wykalkulowana i koniunkturalnie modna. jurorem konkursu malarskiego. Jak oceniasz młodych JD: Czym są dla ciebie twoje obrazy, formą relaksu, malarzy, „młodą” sztukę? odreagowania stresów, przesłania do ludzkości, AP: Do niedawna sporo było takiego malarstwa, gdzie malowaniem dla przyjemności, czymś innym? właściwie po zreprodukowaniu obrazu nie wiadomo AP: Nie będę hipokrytą, na pewnym etapie mojego było, czy to jest obraz, czy zdjęcie. I mnie to trochę życia niepostrzeżenie malarstwo stało się moim przeszkadzało. Ostatnio jest chyba bardziej różno‑ zawodem. Ale jest również prawdą, że to też sprawa rodnie pod względem stylistycznym i bardziej kolo‑ stwarzania siebie, dzień po dniu jako człowieka i jako rowo. Natomiast w Rzeszowie, laureat Paweł Słota, artysty. przedstawił bardzo spójną koncepcję i dlatego go JD: Czy twój warsztat jest objęty tajemnicą? nagrodziliśmy. AP: To żadna tajemnica. Maluję bardzo prostymi JD: Czytałem wypowiedź po XXIV Festiwalu Malar‑ środkami, bo dla mnie liczy się przede wszystkim stwa Współczesnego w Szczecinie, że to sztuka nie dla kreacja. Obraz. ludzi, to, co tam pokazano. Co można rozumieć pod JD: Myślisz już o jakimś nowym cyklu? pojęciami „sztuka nie dla ludzi” i „sztuka dla ludzi”? AP: Tak. Ale nie chcę na razie o tym mówić. AP: Festiwal w Szczecinie wygrała Kasia Szeszycka, JD: Jakich rad udzieliłbyś kandydatom na studia i to jest malarstwo barokowe, bardzo piękne na ASP i czytelnikom „Wiadomości ASP”? obrazy, które są „bardzo dla ludzi”. Więc nie wiem, AP: Żeby się nie bali i nie kalkulowali. Przestrzegłbym co ta osoba miała na myśli. Zapraszam tę osobę również przed bezkrytycznym słuchaniem. Bezkry‑ do Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie, tycznym słuchaniem właściwie kogokolwiek. Myślę, to zobaczy, co to znaczy „sztuka nie dla ludzi”. Zda‑ że każdy ma taki instrument w sobie, najbardziej rzają się tam wystawy nagłaśniane przez wszystkie czuły, jakim jest intuicja, i powinien z tego korzystać. mainstreamowe media, z czego na wystawę przycho‑ Nie bójcie się mieć własnego zdania na temat sztuki. dzi czternaście osób, w tym trzy czwarte to rodzina I w ogóle na każdy inny temat. 41 Felieton Piękno, estetyka i przestrzeń Fot. Joanna Łapińska W czasach dawnych wyznacznikiem doskonałości było piękno. Dzieła sztuki były piękne. Obiekty architektoniczne były piękne. Ludzie byli piękni. Dziś tylko kobiety, i to nielicznie, bywają określane tym mianem. W czasach poprawności politycznej w języku potocznym przymiotnik „piękny” stał się tematem tabu. Wyrażający zbyt dużo emocji został wieku paradoksalnie za sprawą sztuki. W okresie tym zastąpiony przez określenia takie jak „oryginalny”, działania artystyczne zaczęły oddalać się od piękna, „interesujący” czy „estetyczny”. Ostatnia z wymie‑ pomijały je lub mu zaprzeczały. Zaniechano dążeń nionych cech łączy w powszechnym wyrazie piękno do jego przedstawienia, reprezentowania i uobecnia‑ i czystość. Stąd pochodne słowa „estetyka” pojawiają nia. Inne wartości stały się ważne, a sztuki przestały się w działalności medycznej, szczególnie dermato‑ być piękne. logii, kosmetologii i stomatologii. Jednak czym ory‑ Estetyka, badająca dotychczas pojęcie piękna ginalnie jest estetyka? Co obejmujemy tym słowem, w sztuce, straciła przedmiot swoich dociekań. Zmu‑ Ur. w 1983 r. w Krakowie. kiedy je wypowiadamy? Czy aby na pewno wyrażamy szona została tym samym do innego spojrzenia W latach 2002–2007 stu‑ zakładany sens? na samą siebie. Mogła albo zaniknąć jako nieuży‑ diowała na Wydziale teczna, tak jak technika repasażu i wypożyczalnie Architektury Wnętrz wideo, albo przeformułować obiekt zainteresowań. Akademii Sztuk Pięknych Joanna Łapińska Stąd też nastąpił zwrot ku przeszłości, połączony Spektrum znaczeniowe słowa estetyka, którego a w zasadzie obejmujący wszelkie przejawy aktyw‑ tury wnętrz. Projektuje wnę‑ fragment nakreśliła prof. Krystyna Wilkoszewska ności ludzkiej. Pojawił się wówczas termin „estety‑ trza prywatne i wnętrza w wykładzie inauguracyjnym dla Wydziału Architek‑ zacja”, w odniesieniu do zwykłego życia oznaczający tury Wnętrz, wykracza poza potoczne jego rozumie‑ świadome działanie mające na celu nadanie pożą‑ nie. Słowo to kojarzone jest z pięknem, tak jak etyka danej cechy bądź zespołu cech konkretnemu obsza‑ w Krakowie, gdzie pra‑ cuje od 2007 r. na stanowi‑ sku asystenta w I pracowni projektowania architek‑ użyteczności publicznej, a także wykonuje projekty graficzne. 42 z rozszerzeniem obszaru badań do sfery kultury, wiązana jest z dobrem. Etymologicznie „estetyka” rowi. Można w tym wypadku mówić o estetyzacji wywodzi się z Grecji, gdzie odnosiła się do zmysłów. handlu („galerie” handlowe) czy polityki, ale wiąże Arystotelesowskie aisthetikos oznaczało dosłow‑ się to także z życiem traktowanym jako przestrzeń nie „dotyczący poznania zmysłowego”, ale wiązane własna, „urządzanym” pieczołowicie dobieranymi było także z wrażliwością. Dlatego też na prze‑ „obiektami”. Dziś człowiek wraz ze swoim otoczeniem strzeni wieków ten pierwszy pierwotny sens został stanowi nierozerwalną całość, która coraz częściej wyparty właśnie przez piękno – bliskie wrażliwo‑ komponowana jest na zasadach minionej już sztuki. ści. Powrót do niego nastąpił w połowie ubiegłego Na wizerunek składają się nie tylko cechy zewnętrzne, Wiadomości asp /64 Instalacja i‑city Pawilon rosyjski Fot. Joanna Łapińska → takie jak ubiór, fryzura czy makijaż, ale też kombina‑ Deweya – „doświadczenie”. Jest ono sytuowaniem cja nieprzewidywalnych aspektów, jak np. rasa psa się odbiorcy w środku, ale nie na pozycji obserwa‑ dopasowana do typu samochodu korespondującego tora, a raczej równoprawnego uczestnika – w relacji z kieliszkami, w których na przyjęciu podawane jest do innych. Zarówno podmiot, jak i przedmiot w tym wino z regionu wyrażającego osobowość gospodarza. wypadku wkładają w ten proces pewne wartości. Tak rozumiany człowiek spotyka się z odpowiednio Estetyka zatem obecnie zbliżyła się do sztuk prze‑ wyselekcjonowanymi znajomymi, podkreślającymi strzennych, szczególnie architektury i architektury jego wyjątkowość, w miejscach, które nadbudowują wnętrz, które wyrażają się w dziełach całą swoją sub‑ mu reputację. Jako „dzieło” zazębia się z innymi, stancją, oddziałując na odbiorcę. Powstała przestrzeń wplątany w sieć powiązań, zanurzony w środowisku. jako wynik twórczej aktywności projektantów, żeby Pojęcie „zanurzenia jednostki w środowisku”, została doceniona, niekoniecznie musi odnosić się ukształtowane przez wrażliwość ekologiczną lat 60., do piękna. Jej wartość wyraża się w jej sile oddzia‑ wpisało się w nurt zmian zachodzących w estetyce ływania na zmysły. Wyrazem tego są pojawiające się głównie za sprawą Arnolda Berleanta, który je do tej na festiwalach artystycznych interaktywne instalacje. dziedziny wprowadził. Wykorzystuje ono wszystkie Na Biennale Architektury w Wenecji w 2012 r. insta‑ zmysły. Odbywa się całym ciałem – ciałem, które lacja Gateway autorstwa Foster+Partners zalewała posiada pamięć, a zatem i świadomość. Ciałem świa‑ odwiedzających słowami i obrazami wyświetlanymi domym, którego odbiór rzeczywistości stoi w centrum w ciemnościach. Z kolei pawilon rosyjski, nastawiony zainteresowań zapoczątkowanej przez Richarda Shu‑ na wizualny odbiór, otaczał ciało wszechobecnymi stermana, wywodzącej się z amerykańskiego pragma‑ kodami QR. tyzmu opartego na działaniu, „somaestetyki”. Przestrzeń powinna być zatem rozpatrywana Sztuka tradycyjna, odbierana głównie zmysłami w kategoriach estetycznych. Jednak określanie prze‑ dystansu: wizualna i audialna, wspierana ideali‑ strzeni jako „estetycznej” byłoby tautologią, gdyż zmem niemieckim i filozofią Kanta, podkreślającymi przestrzeń sama w sobie nigdy nie jest związana tylko rolę bezinteresownego „przeżycia” dzieła sztuki, czyli z jednym zmysłem, nie jest wizualna ani audialna. kontemplacji z pewnej odległości, zyskała nowy Nie jest dziełem sztuki oglądanym z dystansu. Jest sposób odbioru, dostrzeżony z kolei przez Johna środowiskiem, w którym jednostka zostaje zanurzona. 43 Historia Akademia Sztuk Pięknych w Monachium Historia pierwszego stu‑ lecia Akademii Sztuk Pięknych w Monachium stanowi ważny kon‑ tekst dziejów najstar‑ szej polskiej uczelni artystycznej. Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie nie była był inny późniejszy rektor krakowskiej ASP – Jacek zawieszona w próżni. Na rozwój krakowskiej uczelni Malczewski). Historia pierwszego stulecia Akademii wpływały relacje z innymi instytucjami naukowymi. Sztuk Pięknych w Monachium stanowi ważny kon‑ Jedno z czołowych miejsc w zestawieniu ośrod‑ tekst dziejów najstarszej polskiej uczelni artystycznej. ków zasłużonych dla najstarszej polskiej uczelni Królewska Akademia Sztuk Pięknych w Mona‑ artystycznej zajmuje Akademia Sztuk Pięknych chium (Königliche Akademie der Bildenden Künste w Monachium. München) powstała w 1808 r. Królewska – ponieważ inicjatorem jej założenia był pierwszy król Bawarii, Maksymilian I Józef Wittelsbach. 13 v 1808 r. nadano Michał Pilikowski nowej uczelni obszerny i szczegółowy statut. W doku‑ mencie tym pisano, iż wolą króla jest, aby dobroczynne Wystarczy przypomnieć, że w monachijskiej ASP wpływy sztuk pięknych rozprzestrzeniały się na nasz wykształcenie zdobywał dyrektor Jan Matejko i trzech cały lud w większym stopniu, niż dotychczas, i aby rektorów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie ten potężny zakład naukowy, współpracując z innymi, (Julian Fałat, Leon Wyczółkowski i Teodor Axento‑ powiększał skłonność do piękna i harmonii, i w ten Ur. w 1980 r. w Krakowie. wicz). Takich artystów jak Ludomir Benedyktowicz, sposób bezpośrednio podnosił poziom umiejętności Historyk; absolwent Olga Boznańska, Józef Chełmoński, Adam Chmielow‑ w narodzie, a pośrednio uszlachetniał ducha i zwy‑ ski, Władysław Czachórski, Aleksander Gierymski, czaje naszego ludu”¹. 15. punkt statutu podkreślał Maksymilian Gierymski, Juliusz Kossak, Wojciech otwartość nowej uczelni na studentów z innych kra‑ Papieskiej Akademii Teologicznej (obecnie Uniwersytet Papieski Jana Pawła ii) w Krakowie, Kossak, Leon Kowalski, Bronisława Rychter‑Janow‑ jów: „Dostęp do nauki w Akademii ogólnie biorąc powi‑ 2004. Od 2005 r. pra‑ ska, Zofia Stryjeńska, Włodzimierz Tetmajer, Alfred nien być dozwolony każdemu mieszkańcowi naszego Wierusz‑Kowalski czy Stanisław Witkiewicz łączy kraju i przybyszowi z zagranicy”2. U początków dzie‑ Sztuk Pięknych w Krakowie. Monachium, w którym zdobywali wykształcenie arty‑ jów uczelni kadrę stanowiło dziewięciu profesorów, Redaktor wielu książek styczne. Przywódcą „polskich monachijczyków” był a jeden z nich, malarz Johann Peter von Langer, został cownik Działu Promocji i Wydawnictw Akademii i autor artykułów o tema‑ tyce historycznej. 44 Józef Brandt, profesor honorowy monachijskiej ASP. dyrektorem Akademii i godność tę piastował do roku W Monachium Brandt prowadził cieszącą się wielką 1824. Najbardziej znanym nazwiskiem z pierwszych renomą prywatną szkołę malarstwa (której uczniem lat funkcjonowania monachijskiej Akademii nie był Wiadomości asp /64 ↗ Fasada budynku jednak artysta, tylko sekretarz uczelni z lat 1808–1823, jako salon wystawowy. Mówiąc o instytucjach arty‑ Akademii – widok z boku filozof Friedrich Wilhelm Joseph von Schelling. Sie‑ stycznych w Monachium tamtej doby, nie można też (fot. Dieter Rehm) dzibą Akademii był budynek zwany Wilhelminum przy zapominać o założonym w 1823 r. Kunstverein (odpo‑ Neuhauser Straße. W 1809 r., pierwszym roku nauki, wiednik naszego Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięk‑ w monachijskiej ASP wykształcenie zdobywało 85 stu‑ nych), które zajmowało się organizowaniem wystaw dentów, którzy studiowali malarstwo, rzeźbę, archi‑ sztuki. Ważną cechą Kunstverein była promocja malar‑ tekturę i grafikę. W 1825 r. nowym dyrektorem Aka‑ stwa pejzażowego i rodzajowego, które nie cieszyło demii został malarz Peter von Cornelius. Tego samego się uznaniem w murach Akademii. Dla artystycznego roku nastąpiła zmiana na tronie: po śmierci Maksy‑ kolorytu i atmosfery stolicy Bawarii znaczenie miał miliana i królem Bawarii został Ludwik i, panujący także powstały w 1858 r. Münchner Künstlergenos‑ w latach 1825–1848. Po swym ojcu Ludwik odziedzi‑ senschaft (co można by przetłumaczyć jako Związek czył nie tylko tron Królestwa Bawarii, ale i zamiłowa‑ Monachijskich Artystów Plastyków). Sprawy sztuki nie do sztuki. W czasie rządów Corneliusa (lata 1825– bliskie były następcom Ludwika i – Maksymilianowi 1841), piewcy malarstwa historycznego, Akademia II, panującemu w latach 1848–1864, oraz jego synowi stawała się atrakcyjnym miejscem studiów dla mło‑ Ludwikowi II, sprawującemu rządy od roku 1864 dych ludzi z różnych stron świata. W roku akademic‑ do 1886. Wymienianie postaci kolejnych monarchów kim 1833/1834 kształciło się w niej już 343 studentów. bawarskich w kontekście dziejów ASP jest istotne, Młodzi ludzie z całej Europy coraz chętniej przyjeżdżali ponieważ monachijska uczelnia od chwili swego do stolicy Bawarii. Było to zasługą nie tylko Akademii, powstania była uzależniona od króla, który ingerował z jej sławnymi profesorami, ale także samego miasta, w wewnętrzne sprawy Akademii i miał wpływ na obsa‑ które dzięki królom z dynastii Wittelsbachów stawało dzanie stanowisk profesorskich. Akademia rozwijała się ośrodkiem kultury i sztuki. W 1836 r. otwarto Starą się dynamicznie za kadencji kolejnych dyrektorów – Pinakotekę, gromadzącą dzieła największych mistrzów wybitnego architekta Friedricha von Gärtnera (który z przeszłości, a w roku 1853 – Nową Pinakotekę, jedno na czele ASP stał w latach 1841–1847), malarza Hein‑ z pierwszych muzeów eksponujących sztukę współ‑ richa Marii von Heßa (1847–1849) i malarza, twórcy czesną. Rok później, w 1854 r., powstał Glaspalast wielkoformatowych obrazów o treści historycznej, Wil‑ (Pałac Szklany), który służył monachijskim artystom helma von Kaulbacha (1849–1874) – stając się powoli 45 Warto zwrócić uwagę na to, że obie instytucje od początku swego ist‑ nienia były uczelniami wyższymi: monachijska ASP jako samodzielna uczelnia, a krakowska Akademia jako część jednego z najstar‑ szych uniwersytetów na świecie – Uniwersytetu Jagiellońskiego. 46 w drugiej połowie XIX w. najbardziej obleganą przez studiował w monachijskiej ASP, ale także chłonął studentów z różnych stron świata europejską uczelnią atmosferę miasta sztuki i zwiedzał muzea, ze Starą artystyczną. i Nową Pinakoteką na czele. Właśnie w Nowej Pina‑ Akademia Sztuk Pięknych w Monachium ist‑ kotece odnalazł obraz Karla von Piloty’ego Seni nad niała już dziesięć lat, gdy w 1818 r. w strukturach zwłokami Wallensteina z roku 1855. Obraz, uchodzący Uniwersytetu Jagiellońskiego w ramach Wydziału za jedno z czołowych dokonań monachijskiego malar‑ Filozoficznego utworzono Akademię Sztuk Pięknych stwa historycznego, zrobił na przyszłym dyrektorze w Krakowie. O ile w Monachium uczelnia artystyczna Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie ogromne wraże‑ utworzona została z woli króla, o tyle w Krakowie nie. 24 x 1859 r. przyszły twórca Stańczyka wyjechał pomysł założenia akademii był inicjatywą oddolną z Monachium. Niespełna roczny pobyt Jana Matejki i wyszedł od dwóch malarzy: Józefa Peszki i Józefa w stolicy Bawarii odegrał wielką rolę w ukształtowa‑ Brodowskiego. Warto zwrócić uwagę na to, że obie niu się osobowości twórczej patrona Akademi Sztuk instytucje od początku swego istnienia były uczel‑ Pięknych w Krakowie. niami wyższymi: monachijska ASP jako samodzielna W okresie monachijskich studiów Jana Matejki uczelnia, a krakowska Akademia jako część jednego dyrektorem był wspomniany już Wilhelm von Kaul‑ z najstarszych uniwersytetów na świecie – Uniwer‑ bach. Jego następcą został Karl von Piloty, malarz sytetu Jagiellońskiego. Niestety, krakowskiej uczelni obrazów o tematyce historycznej, który urząd dyrek‑ artystycznej nie było dane cieszyć się zbyt długo tora sprawował w latach 1874–1886. Okres rządów swym akademickim statusem. W 1833 r., w związku Piloty’ego, którego sława przyciągała do Monachium z zaangażowaniem się mieszkańców Wolnego Miasta rzesze studentów z całego świata, to okres największej Krakowa w pomoc powstaniu listopadowemu, nastą‑ świetności bawarskiej Akademii Sztuk Pięknych. Rok piły na Uniwersytecie Jagiellońskim zmiany organiza‑ wcześniej od Piloty’ego, w roku 1873, dyrektorem cyjne. Zniesiono wówczas przywileje uniwersyteckie Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie został Jan Matejko. Akademii Sztuk Pięknych i przyłączono ją do Insty‑ Obaj dyrektorzy podejmowali analogiczne inicjatywy tutu Technicznego, gdzie pod nazwą Szkoła Rysunku inwestycyjne. Mam tu na myśli wzniesienie nowych i Malarstwa dotrwała do roku 1873. gmachów dla kierowanych przez siebie szkół. Jan 30 XII 1858 r. pod numerem 1556 w księdze imma‑ Matejko zatrudnił architekta Macieja Moraczewskiego, trykulacyjnej Akademii Sztuk Pięknych w Monachium który zaprojektował wybudowany w latach 1879– został zapisany Jan Matejko, dwudziestoletni przy‑ 1880 główny gmach Akademii Sztuk Pięknych w Kra‑ bysz z Krakowa. Do lipca następnego roku studiował kowie. Karl von Piloty również doprowadził do wybu‑ w pracowni Hermanna Anschütza. Za studium aktu dowania nowej siedziby dla swej Akademii. W latach otrzymał brązowy medal. Młody malarz nie tylko 1874–1884 powstał nowy gmach Akademii Sztuk Wiadomości asp /64 ↗ Stary budynek (Altbau) Pięknych w Monachium. Architektem budynku był w nurcie malarstwa historycznego, wysoko cenionego i nowy budynek (Neubau) Gottfried von Neureuther, który w latach 1830–1831 w okresie wojen o niepodległość i powstań narodo‑ monachijskiej asp (fot. Dieter Rehm) studiował w monachijskiej ASP architekturę u Frie‑ wych w XIX w. Oprócz Akademii w Monachium istniało dricha von Gärtnera. Przystąpienie do budowy było wiele renomowanych szkół prywatnych, które zwykle możliwe dzięki francuskim reparacjom wojennym, były bardziej otwarte na nowe prądy artystyczne niż które rząd Bawarii otrzymał po wojnie francusko‑pru‑ uczelnia działająca pod patronatem królewskim. Nie skiej z lat 1870–1871. Warto w tym miejscu zauważyć, mniejszym magnesem dla młodych adeptów sztuk że wojna ta była kolejnym krokiem na drodze do zjed‑ pięknych były: możliwość uczestniczenia w oży‑ noczenia Niemiec w 1871 r. – wówczas Bawaria prze‑ wionym ruchu wystawienniczym, muzea i galerie, stała być suwerennym państwem (uzyskała jednak międzynarodowe towarzystwo, zainteresowanie w ramach II Rzeszy szeroki samorząd, a monarchia marszandów sztuką współczesną, a także o połowę Wittelsbachów istniała nadal). Środki pochodzące niższe koszty utrzymania niż w Paryżu, który od lat z francuskich odszkodowań wyczerpały się jednak 80. XIX w. zaczął stawać się powoli głównym celem po sześciu latach budowy, co spowodowało, że roboty podróży studyjnych. Dla wielu Polaków przyby‑ trwały aż dziesięć lat. Czekanie opłaciło się. Przy Aka‑ wających do Monachium znaczenie miał też język demiestraße niedaleko Siegestor (Bramy Zwycięstwa) wykładowy. Języka niemieckiego, którym władało powstał piękny, utrzymany w neorenesansowym stylu dwóch z trzech zaborców, uczono przecież w pruskich gmach – długi, składający się z głównego budynku i austriackich szkołach. Jednym z tych obcokrajowców, i czterech bocznych umiejscowionych na końcach który w Monachium studiował, a następnie odniósł obu skrzydeł. Do głównego wejścia wiodą zewnętrzne tam wielki sukces artystyczny i finansowy, stając się schody, a po obu stronach, obok skrzydeł bocznych, przy okazji przywódcą „polskich monachijczyków” do wejścia prowadzą dwie rampy w kształcie łuków. i twórcą jednej z najlepszych w stolicy Bawarii szkół Rzeźbiarz Max von Widnmann, który profesorem Aka‑ prywatnych, był Józef Brandt. Przyjrzyjmy mu się demii był w latach 1849–1887, wykonał w 1886 r. nieco dokładniej. po obu stronach schodów wiodących do głównego Urodził się 11 II 1841 r. w Szczebrzeszynie. wejścia dwa pomniki z brązu przedstawiające Kastora Pochodził z rodziny szlacheckiej. Jego ojciec Alfons i Polluksa. Jan z zawodu był lekarzem, natomiast matka, Kry‑ Karl von Piloty doprowadził Akademię Sztuk styna z Lesslów, amatorsko zajmowała się malar‑ Pięknych na szczyt jej sławy i znaczenia w XIX w. stwem. Po śmierci ojca w 1846 r. matka z synem W 1886 r., ostatnim roku jego urzędowania, w uczelni przeprowadzili się do Warszawy. W stolicy Króle‑ kształciło się 552 studentów. Do Monachium przycią‑ stwa Kongresowego Józef Brandt pobierał pierwsze gały studentów osobowości profesorów tworzących nauki i w 1858 r. ukończył Instytut Szlachecki. Tego 47 48 samego roku udał się do Paryża, gdzie podjął studia W 1860 r. Juliusz Kossak i Józef Brandt wyjechali inżynierskie w Szkole Dróg i Mostów, malując swoje z Paryża i wspólnie odbyli podróż na Ukrainę i Podole, pierwsze obrazy. Juliusz Kossak, którego Brandt spo‑ a dzikie pola i stepy, wraz z historią Kozaków i Tata‑ tkał w stolicy Francji, wysoko ocenił jego pierwsze rów, tak zafascynowały Brandta, że stały się głównym próby malarskie. Pod wpływem Kossaka zaniechał tematem jego obrazów. Idąc za radą Juliusza Kossaka, studiów inżynierskich i postanowił poświęcić się Józef Brandt w 1862 r. wyjechał do Monachium w celu malarstwu. „To zetknięcie się i ten wpływ były czemś podjęcia w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych stu‑ więcej, niż szczęśliwym przypadkiem. Istniały między diów malarskich. Do 1866 r. studiował w monachij‑ obu artystami podobieństwa charakteru, tempera‑ skiej ASP w pracowniach Franza Adama, Theodora mentu, zamiłowań, które musiały zbliżyć ich twór‑ Horschelta i Karla von Piloty’ego, co pozwoliło mu czość. Był to ten sam dziedziczny szlachecki pociąg nabrać biegłości w tworzeniu scen batalistycznych. do wsi i wojaczki, do gwaru jarmarków i polowań lub Po zakończeniu studiów Brandt postanowił pozo‑ do zgiełku bitew, do konia i psa, do ruchu i tężyzny”3 – stać w stolicy Bawarii i w 1867 r. otworzył własną pisał o przyjaźni Kossaka i Brandta Wacław Husarski. pracownię przy Schwanthalerstraße 19, w której Wiadomości asp /64 ↑ Józef Brandt stworzył wielką kolekcję przedmiotów i sprzętów zbiorowym. Był on ostoją moralną dla wszystkich, Bitwa pod Wiedniem zabytkowych pomocnych mu w malowaniu obrazów. którzy się doń zbliżyli. Mając poważne stosunki nie 136 × 318 cm olej na płótnie 1873 własność: Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie Niebawem pracownia Brandta stała się centrum tylko w sferach artystycznych, lecz i w towarzyskich polskiej kolonii artystycznej w Monachium. Mówiąc i urzędowych – opiekował się młodzieżą, zabiegał, o „polskich monachijczykach”, musimy mieć świa‑ gdy tego była potrzeba, potrzebujących wspomagał, domość, że Polacy byli jedną z najliczniej reprezen‑ a zawsze był źródłem rady”4. W 1875 r. Józef Brandt towanych obcych nacji w stolicy Bawarii – w XIX założył w Monachium szkołę prywatną, która ucho‑ i na początku XX w. studiowało w ASP w sumie 322 dziła za jedną z najlepszych i przyciągała wielką naszych rodaków, a w niektórych rocznikach Polacy liczbę studentów – nie tylko polskiego pochodzenia. byli najliczniejszą grupą zagraniczną. Przez atelier Z sukcesami artystycznymi i finansowymi w parze Brandta przewinęły się dziesiątki z nich, m.in. Hen‑ szło uznanie, szacunek i poważanie w gronie profe‑ ryk Piątkowski, który później pisał: „Działalność sorów bawarskiej ASP, czego dowodem jest przyznanie Brandta jako widocznej głowy kolonii monachij‑ mu w 1878 r. tytułu profesora honorowego Akademii skiej była niezwykle dodatnim czynnikiem w życiu Sztuk Pięknych w Monachium (oprócz niego tytuł 49 Obecnie, prawie sto lat po śmierci malarza, dwór Józefa Brandta w Orońsku nadal tętni życiem arty‑ stycznym. Działające tam Centrum Rzeźby Polskiej to przecież jeden z najważniejszych ośrodków arty‑ stycznych w Polsce. 50 ten otrzymało jeszcze dwóch Polaków: Władysław Jeden z ówczesnych uczniów Brandta, Apoloniusz Czachórski i Alfred Wierusz‑Kowalski). W 1873 r. Kędzierski, wspominał: „Latem wrzało tu życie bar‑ powstała Bitwa pod Wiedniem, o której cytowany już dzo czynne w dwóch pracowniach, w plenerowej mie‑ Wacław Husarski pisał, iż Brandt „cały wysiłek skupia ściła się nasza garść adeptów z ich nadziejami. Jak na oddanie pędu, rozpętanego ruchu, zamieszania w ulu… rojno i gwarno bywało. Brandt dla młodzieży i zgiełku bitewnego i gdzie po raz pierwszy daje popis prawdziwym był przyjacielem i duchem opiekuńczym owych ruchów konia i człowieka, trwających przez w każdej potrzebie, przy tym zawsze pełen fantazji drobną część sekundy i nieuchwytnych niemal dla i złotego humoru”⁷. Józef Brandt odnosił kolejne oka, owych póz i gestów, zadziwiających śmiałością sukcesy komercyjne. Jego obrazy były poszukiwane owych gwałtownych skrótów perspektywicznych, przez arystokrację oraz muzea niemieckie. Towarzy‑ które stać się mają odtąd jego «rodzajem» malar‑ szyły temu wysokie odznaczenia – w 1892 r. otrzy‑ skim”5. Do miłośników sztuki Józefa Brandta należał mał Krzyż Kawalerski Bawarskiej Korony, upraw‑ także o pięć lat młodszy od malarza Henryk Sienkie‑ niający go do używania tytułu szlacheckiego. Nie wicz. Autor Trylogii pisał: „Nie ma sobie równego wolno pominąć także faktu, że to właśnie Brandtowi w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepo po śmierci Jana Matejki w 1893 r. oraz wysuwanego wych i krwawych scen, które rozgrywały się daw‑ na jego następcę Henryka Rodakowskiego w 1894 r. niej na onych pobojowiskach. Takie obrazy mówią, zaproponowano objęcie stanowiska dyrektora Szkoły bo na ich widok przychodzą na myśl stare tradycje, Sztuk Pięknych w Krakowie. „Śmierć nagła p. Roda‑ stare pieśni, podania rycerskie, słowem wszystko kowskiego przekreśliła jego kandydaturę, natomiast to co było, przeszło, a żyje tylko we wspomnieniach, został przez wszystkich artystów polskich wysu zaklęte w czar poezji. Brandt jest po prostu poetą nięty na pierwszy plan artysta‑malarz Józef Brandt stepowym […]. Czasy zamarłe zmartwychwstają pod w Monachium. Brandt zrezygnował jednak z wyboru jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli z powodu swego stosunku do «Kunsthändlerów» odtwarza się w duszy cały świat rycersko‑kozaczy”⁶. monachijskich i amerykańskich oraz wyjątkowej Bawaria nie była jedynym miejscem pobytu Józefa przyjaźni, jaką go zaszczycał książę Luitpold, regent Brandta. Artysta wakacje spędzał w Orońsku koło Bawarii – więc kwestia wyboru dyrektora została Radomia. W posiadanie zespołu dworskiego w Oroń‑ dalej nie załatwiona”⁸. Julian Fałat wspomina postać sku Józef Brandt wszedł w 1877 r., po ślubie z wła‑ regenta Luitpolda. Warto więc wyjaśnić, że po śmierci ścicielką tego miejsca i wdową po swoim przyjacielu Ludwika II w 1886 r. królem Bawarii został jego brat, Aleksandrze Pruszaku, Heleną z Wojciechowskich Otton i – cierpiał on jednak na chorobę psychiczną Pruszakową. Wkrótce przywódca polskiej kolo‑ i w latach 1886–1912 regencję sprawował jego stryj, nii artystycznej w Monachium założył także i tam Luitpold. Józef Brandt zmarł 12 VI 1915 r. w Rado‑ szkołę malarską, zwaną Wolną Akademią Orońską. miu. Obecnie, prawie 100 lat po śmierci malarza, Wiadomości asp /64 Fot. Michał Pilikowski założył prywatną szkołę malarską i skupiał wokół ↑ Dwór Józefa Brandta dwór Józefa Brandta w Orońsku nadal tętni życiem w Orońsku artystycznym. Działające tam Centrum Rzeźby Pol‑ siebie studentów z USA – grupę tę nazwano rychło skiej to przecież jeden z najważniejszych ośrodków Duveneck Boys. W mieście nad Izarą licznie stawili artystycznych w Polsce, który jest miejscem pracy się także Czesi, których w szeregach studentów ASP twórczej rzeźbiarzy, organizuje plenery i wystawy było 340, a największą karierę akademicką w Mona‑ rzeźbiarskie. Przemijają pokolenia – a Orońsko pozo‑ chium zrobił Gabriel von Max, który był profesorem staje w rękach artystów. Akademii. Zestawienie profesorów obcego pocho‑ Wróćmy jednak do Monachium drugiej połowy XIX dzenia pracujących na Akademii w drugiej połowie i początku XX w. Co najmniej jedną trzecią studentów XIX i w pierwszych dwóch dekadach XX w. zamyka Akademii Sztuk Pięknych stanowili wówczas obco‑ Grek Nikolaos Gysis, który dla greckich studentów krajowcy. Najwięcej było Węgrów. Do stolicy Bawarii był równie ważny, co Józef Brandt dla polskich. zjechało ich ponad 400. Byli nie tylko najliczniej‑ Najbardziej znaną szkołę prywatną w Monachium szą grupą obcej narodowości, ale także udało im się prowadził Słoweniec Anton Ažbe, który w latach wprowadzić do grona profesorskiego aż trzech swoich 1884–1891 studiował w ASP u Sándora von Wagnera. rodaków – byli to: Gyula Benczúr, Sándor von Lie‑ Po zakończeniu studiów założył w Monachium wła‑ zen‑Mayer i Sándor von Wagner. Na większą uwagę sną szkołę malarską, która wyróżniała się nowocze‑ zasługuje ostatni z wymienionych, bowiem wśród snymi metodami nauczania. Studiowali w niej tacy polskich studentów był on najpopularniejszym pro‑ malarze jak Wassily Kandinsky czy Leon Kowalski, fesorem malarstwa historycznego. Mówiąc o węgier‑ który zresztą opisał korektę profesora Ažbego w swych skim środowisku artystycznym w Monachium, warto wspomnieniach⁹. Do Monachium przybywali studenci pamiętać również o Simonie Hollosym, który w 1886 r. z Europy i świata, tworząc wielonarodowościową, wie‑ założył prywatną szkołę malarską. Na drugim miejscu lokulturową i wielojęzyczną mozaikę. Wielką kolonię pod względem liczebności wśród obcokrajowców pla‑ artystyczną stworzyli też przybysze z krajów skan‑ sują się przybysze ze Stanów Zjednoczonych, których dynawskich. Do stolicy Bawarii przyjeżdżali także do Monachium zawitało prawie 400. Wielu z nich studenci z zachodniej Europy, głównie z Francji. Inne miało niemieckie korzenie – tak jak urodzony w Mil‑ kontynenty też dostarczały monachijskiej Akademii waukee syn niemieckiego emigranta, Carl von Marr, studentów. Poza wspomnianą już Ameryką Północną który jako jedyny Amerykanin został profesorem, największa liczba adeptów sztuk pięknych przybyła a jako jedyny obcokrajowiec – rektorem Akademii do stolicy Bawarii z Ameryki Południowej. Sztuk Pięknych w Monachium (urząd sprawował Wraz ze śmiercią Karla von Piloty’ego w 1886 r. w latach 1919–1924). Ważną postacią wśród adep‑ nastąpił kres dominacji malarstwa historycznego tów sztuk pięknych zza wielkiej wody był też Frank w nauczaniu monachijskiej ASP. Po nim do końca Duveneck, który po studiach w monachijskiej ASP XIX w. godność dyrektora Akademii Sztuk Pięknych 51 „Przezacny prof. Raab nie pozwala mi marnować czasu. Widząc moją pilność, zachęca mnie swoją radą i pomocą, otaczając mnie specjalną sympatią”. 52 w Monachium piastowali: rzeźbiarz Max von Widn‑ Leonharda Raaba. Fałat wspominał ostatni rok swoich mann (1886), malarz Friedrich August von Kaulbach studiów: „Był to dla mnie rok przełomowy, rok najin‑ (1886–1891) i malarz Ludwig von Löfftz (1891–1899). tensywniejszej pracy i nauki. Przezacny prof. Raab Zatrzymajmy się nieco dłużej przy ostatnim z wymie‑ nie pozwala mi marnować czasu. Widząc moją pil‑ nionych. Lata 90. XIX w. to czas, gdy Monachium coraz ność, zachęca mnie swoją radą i pomocą, otaczając wyraźniej zaczęło przegrywać z Paryżem walkę o tytuł mnie specjalną sympatią. Wielki wielbiciel akwareli europejskiego centrum nauczania artystycznego. Nie‑ i sam akwarelista, drobiazgowy w wykańczaniu prac wiele się z tym dało zrobić, jednak Löfftz usiłował aż do zmęczenia, chwali w moich pracach świeżość odwrócić tę tendencję. Zatrudnił nowych profesorów, i śmiałość, stawia je za wzór innym kolegom moim, którzy reprezentowali bardziej awangardowe i nowo‑ z towarzyszeniem tylu życzliwych słów, że budzi czesne podejście do sztuki. Jeden z nich, Franz von we mnie uwielbienie dla tak kochanego profesora. Jego Stuck, pisał: „Bawarski dwór jest bardzo przychylny stosunek do mnie jest prawie ojcowski. W ciągu roku sztuce i wspiera ją, jak tylko może. Do tego jeszcze prof. Raab nabywa niektóre moje akwarele, a cały ten dochodzi fakt, że w Monachium artyści są chętnie stan rzeczy jest mi zachętą do zdwojenia wysiłków”11. widziani w towarzystwie, które zazwyczaj jest bardzo Piętnaście lat później Julian Fałat został powołany ekskluzywne i składa się wyłącznie z kupców i prze‑ na stanowisko dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Kra‑ mysłowców. Artysta rozmawia z dworem, szlachtą kowie i odegrał rolę reformatora szkoły, podnosząc i najwyższymi urzędnikami jak równy z równym. ją w 1900 r. do rangi Akademii Sztuk Pięknych. Bezpo‑ Tego nie można z pewnością powiedzieć o Berlinie”¹⁰. średnimi następcami Fałata w fotelu rektora krakow‑ Protekcja dworu królewskiego, który nie cenił zbyt skiej ASP byli dwaj jego koledzy z Monachium: Leon wysoko nurtów awangardowych, powodowała jednak Wyczółkowski oraz Teodor Axentowicz. nadmierny konserwatyzm Akademii i zamknięcie się Od początku XX w. polska kolonia artystyczna jej na nowoczesność. Z Monachium zaczęli wyjeżdżać w Monachium nie rozwijała się już tak dynamicznie, młodzi profesorowie i artyści. Jednak nie od razu – a po zakończeniu i wojny światowej zanikła niemal na przełomie wieków studiowali tam tacy malarze całkowicie. Młodzi adepci sztuk pięknych w celu odby‑ jak Lovis Corinth, Alfons Mucha, Wassily Kandinsky, cia studiów artystycznych chętniej jeździli do Paryża. Paul Klee czy Giorgio de Chirico. Ale nie wszyscy… 28 x 1911 r. w poczet studentów Po odrzuceniu propozycji objęcia schedy po Janie monachijskiej ASP zaliczony został Tadeusz Lubański. Matejce przez Józefa Brandta kwestia obsadzenia stano‑ W rzeczywistości studia rozpoczęła siostra Tadeusza, wiska dyrektorskiego Szkoły Sztuk Pięknych w Krako‑ Zofia, która wspominała: „Zgoliłam głowę do skóry wie była otwarta. Wtedy przypomniano sobie o innym i w ubraniu męskim Tadzia i z jego papierami pojecha‑ wychowanku Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, łam zapisać się do Akademii Sztuk Pięknych w Mona‑ Julianie Fałacie, który od 1877 do 1880 studiował chium, gdyż uznawano wtedy tę uczelnię za najtrud‑ pod kierunkiem Aleksandra Strähubera i Johanna niejszą i najlepszą, maskarada była o tyle konieczna, że Wiadomości asp /64 → Nowy budynek Akademii Sztuk Pięknych w Monachium (fot. Dieter Rehm) […] w akademii monachijskiej […] kobiet wtedy nie przyjmowano”¹². Półtora roku Zofia Lubańska studio‑ wała w męskim przebraniu w pracowni Gabriela von Hackla, po czym opuściła monachijską ASP z obawy przed zdemaskowaniem. W 1916 r. artystka zawarła związek małżeński z architektem Karolem Stryjeń‑ skim i pod nazwiskiem swego męża weszła do historii polskiego malarstwa. Mijający czas dopisał kolejne rozdziały historii Akademii Sztuk Pięknych w Monachium. Historii, w której kształtowaniu Polacy nie brali już jednak udziału. Od lat 80. XX w. Akademia stara się nawią‑ zywać do swej dawnej tradycji, zatrudniając profe‑ sorów z różnych stron Europy i świata. XXI w. zaczął się w wielkim stylu. W 2005 r. otwarto nowy budy‑ nek Akademii, mieszczący się obok starego gmachu uczelni. W 2008 r. Akademia Sztuk Pięknych w Mona‑ chium świętowała jubileusz 200‑lecia swej działal‑ ności. Obecnie godność rektora monachijskiej ASP sprawuje artysta fotografik Dieter Rehm. Przypisy 1. Cyt. za: F. Büttner, „Das wirksamste Mittel für die Erhaltung und allgemeinere Ausbreitung der Künste”. Die Akademie unter Max I. Joseph und Ludwig I. 1808–1848, [w:] 200 Jahre Akademie der Bildenden Künste München, red. N. Gerhart, W. Grasskamp, F. Matzner, Monachium 2008, s. 31. 2. Cyt. za: L. Krempel, Wie international war die Münchner Kunstakademie?, [w:] 200 Jahre Akademie…, dz. cyt., s. 269. 3. W. Husarski, Józef Brandt, „Sztuki Piękne”, R. 5, 1929, nr 10, s. 371. 4. Cyt. za: K. Posiadała, Józef Brandt – uczniowie i przyjaciele, Radom 1998, s. 8. 5. W. Husarski, Józef Brandt, dz. cyt., s. 379. 6. Cyt. za: K. Posiadała, Józef Brandt…, dz. cyt., s. 6. 7. Cyt. za: tamże, s. 8. 8. J. Fałat, Pamiętniki, Katowice 1987, s. 203. 9. Por. L. Kowalski, Pendzlem i piórem, Kraków 1934, s. 142. 10. Cyt. za: B. Jooss, „Gegen die sogenannten Farbenkleckser”. Die Behauptung der Münchner Kunstakademie als eine Institution der Tradition (1886–1918), [w:] 200 Jahre Akademie…, dz. cyt., s. 57. 11. J. Fałat, Pamiętniki…, dz. cyt., s. 80. 12. Cyt. za: J. Malinowski, Epilog polskiego życia artystycznego w Monachium 1900–1918, [w:] Malarze polscy w Monachium. Studia i szkice, red. Z. Fałtynowicz, E. Ptaszyńska, Suwałki 2007, s. 204–205. 53 ↑ Przedstawiająca świątynię Ġgantija litografia Vueendistance du temple Géants, autor Deroy, którą zamieszczono w 1827 r. w książce Luigiego Mazzary Temple Anté‑Diluvien dit des Géants découvert dans I’lle de Calipso aujourd’hui Gozo prés Malte. 54 Wiadomości asp /64 Podróże artystyczne Magna Mater od megalitów Dla wielu ludzi wiadomość, że najstarsze, wolno stojące budowle na terenie Europy wykonane ludzką ręką znajdują się na Malcie, stanowi prawdziwe zaskoczenie. Na niej i na sąsiedniej, mniejszej wysepce Gozo (malt. Ghawdex) odkryto blisko 30 skupisk budowli megalitycznych o unikatowej architekturze oraz o nie do końca rozszyfrowanym przezna‑ czeniu. Dla uproszczenia nazywano je świątyniami (temples). Są to budowle wzniesione techniką cyklopiczną, za pomocą potężnych, dochodzących do paru metrów bloków, nie‑ kiedy przedzielonych w poprzek krótszymi, ale też masywnymi kamiennymi blokami. Aż sześć spośród obiektów na Malcie i jeden na Gozo wpisano na Listę Światowego Dzie‑ dzictwa UNESCO. Kluczowym czynnikiem wpływającym Jacek Dembosz na prehistorię człowieka był od zawsze klimat. Jeśli przyjąć (ogłoszoną przez Vere’a Gordona Rozkwit budownictwa megalitycznego na Mal‑ Childe’a) koncepcję, że rewolucję neolityczną cie przypada na lata 3500–2500 p.n.e. – wznie‑ charakteryzowało przejście ludzi na drodze siono wówczas wiele świątyń, a także przebu‑ od społeczeństwa zbieracko‑myśliwskiego dowano i powiększono starsze. Takiej liczby do osiadłego społeczeństwa rolniczego, starożytnych budowli, datowanych nawet i teorię (Raphaela Pumpelly’ego z 1908 r.), W latach 1967–1973 stu‑ na 5 tys. lat p.n.e., nie ma nigdzie na świecie. zgodnie z którą rolnictwo i hodowla powstały diował na Wydziale Form Są starsze od Stonehenge, starsze od piramid w oazach stanowiących dla ludzi i zwierząt Przemysłowych ASP egipskich. Podejrzewa się, że może ich być schronienie przed skutkami zmian klimatycz‑ skał u doc. Antoniego Haski. na wyspie więcej, bo ziemie Malty i Gozo nadal nych, to w przypadku Malty obie wydają się Pracował jako realizator skrywają wiele tajemnic. Świadczy o tym m.in. zawodzić. Na Malcie nie znaleziono bowiem obrazu tv, był kierownikiem odkrycie pod ziemią w 1902 r. w miejsco‑ ceramiki czy śladów rolnictwa sprzed wielu wości Paola (obecnie jest tam gęsta miejska tysięcy lat, które zazwyczaj poprzedzają póź‑ naczelnym prywatnej tele‑ zabudowa) słynnego Hypogeum Ħal‑Saflieni, niejszy rozwój, odznaczający się wznoszeniem wizji Krater. Obecnie pełni położonej nieopodal świątyni Tarxien, a także budowli o różnym przeznaczeniu. Budowę funkcję kierownika Działu odkrycie obszaru rytualnego znanego pod świątyń, przedsięwzięcie wymagające dużego Zajmuje się literaturą, foto‑ nazwą Kamienny krąg Xagħra (Xaghra Circle) wysiłku, podjęto na wyspie nagle, bez charak‑ grafią, filmem. na Gozo w roku 1826. terystycznego okresu poprzedzającego. Ur. w 1946 r. w Krakowie. w Krakowie. Dyplom uzy‑ Pracowni Filmowej w SCK UJ Rotunda, redaktorem Promocji i Wydawnictw ASP. 55 Fot. Jacek Dembosz ↑ Ġgantija od strony zachodnio‑północnej zagadką, dlaczego – jak na stosunkowo nie‑ dużą ówcześnie populację, obliczaną na 11 tys. mieszkańców – było ich tak wiele? Czy wyspa stanowiła coś w rodzaju ośrodka pielgrzymko‑ wego dla całego regionu Śródziemnomorza? Fot. Jacek Dembosz Plener dla artystów, malarzy i rysowników ↑ Ġgantija – wielki blok kamienny 3 × 6,40 m Pierwsze europejskie wzmianki o budowlach na Malcie pojawiły się w 1647 r., w opraco‑ waniu Della Descrittione di Malta, której auto‑ ↑ Ġgantija – ołtarze Trilithon w absydzie nr 6 rem był rektor zakonu, antykwariusz Giovanni Francesco. Twierdził, że zostały one wznie‑ sione przez rasę gigantów, potomków Noego. We wszystkich rejonach Śródziemnomo‑ Zniknęłoby wrażenie, że [żeglarze] pojawili W roku 1777 w drodze do Egiptu zatrzymał się rza, nawet gdy weźmie się pod uwagę daleko się nagle i jak gdyby znikąd. Można by trakto‑ na Malcie Charles Sonninni, wysłannik króla położone od siebie wyspy, napotyka się wać ich jako spadkobierców dawnego centrum, Ludwika XVI z Francji. Malta znalazła się także świadectwa wzajemnych kontaktów. W przy‑ którzy przechowali idee oraz część umiejętności na trasie podróży Jeana Hoüela, co znalazło padku Malty, według archeologa brytyjskiego mieszkańców zaginionej oceanicznej wyspy”. odzwierciedlenie w postaci ilustracji do wyda‑ E. Mackiego, na wyspę „przybyli wykształceni Ale pomijając spekulacje z Atlantydą, nej w roku 1787 książki Voyage pittoresque des kapłani, biegli w wielu rzemiosłach. Szerzyli która traktowana jest często (podobnie ideę megalityczną, która była czymś w rodzaju kosmici) jak swego rodzaju wytrych w przy‑ Początkowo uważano kamienne świątynie religii. Dziś pogląd ten podziela większość padku niejasnych początków różnych cywiliza‑ za pozostałości po mitycznej rasie gigantów prahistoryków”. Uruchamiana wielokroć cji, naukowcy próbują odpowiedzieć na nurtu‑ Atlantów. Począwszy od XIX wieku, zaintere‑ w podobnych przypadkach hipoteza, że mega‑ jące ich pytania: „Czy budowle wykonały ludy sowanie megalitami na Malcie ciągle rosło. lity na Malcie są dziełem żeglarzy, przybyszów zamieszkujące niegdyś Sycylię?”, „Czy uczynili Na wyspie pojawili się artyści, malarze z Atlantydy, mogłaby być jakimś praktycznym to przybysze z Afryki?”. Może jednak obydwie i rysownicy. Kamienne budowle stały się dla wytłumaczeniem. O tym życzeniowym myśle‑ te teorie są błędne i, gdy przypłynęli pierwsi nich wdzięcznym tematem do przeniesienia niu pisał znawca megalitów, prof. Zygmunt ludzie w okresie wczesnego neolitu, świątynie na papier. Wśród nich odznaczył się niemiecki Krzak: „Wrysowanie Atlantydy w mapę staro‑ już tam były? Jeśli obiekty na Malcie rzeczywi‑ malarz i akwarelista Charles Frederick de żytnego świata rozjaśniłoby tę kwestię. ście były miejscami sakralnymi, to pozostaje Brocktorff. 56 Wiadomości asp /64 isles de Sicile, de Malte, et de Lipari. największe liczą 10,6 × 9,1 m. Wszystkie ściany wewnątrz tej świątyni były wyłożone glinianą okładziną, pokrytą cienką warstwą wapienną pomalowaną na czerwono. Kopuły stanowiące dach świątyni nie zachowały się, prawdopo‑ dobnie one też były wymalowane od wewnątrz na czerwono. Pod tą świątynią (i pod świąty‑ nią Tarxien na Malcie) znajdują się podziemne grobowce, być może pochodzące z późniejszego okresu. Na miejscu odnaleziono, podobnie jak miało to miejsce gdzie indziej, kamienne kule. ↗ Dwie głowy Przypuszcza się, że stanowiły coś w rodzaju znalezione w świątyni łożysk tocznych, za pomocą których transporto‑ Ġgantija wano kamienne płyty. Natrafiono także na dwie kobiece głowy z wapienia, prawdopodobnie Do ponownego odkrycia doszło w 1897 r. części całych postaci, które być może były Kolejni badacze sądzili, że są to fenickie, wykonane z drewna. Niektóre ze znajdowanych greckie bądź rzymskie ruiny. Dopiero w latach w innych świątyniach na Malcie bezgłowych 20. XX w. określono ich wiek. Badania poka‑ kamiennych figur przedstawiających siedzące zały, że liczy sobie ona ponad 5 tys. lat. Była kobiety posiadały gniazdo na ich osadzenie. Heritage Malta to informacja, która wprawiła archeologów w zdumienie. Świątynia otoczona jest murem. Jego ↑ Ilustracje wykonane w 1827 r. przez Charlesa Frede‑ wysokość w szczytowym miejscu, które sta‑ ricka de Brocktorffa – na górze Kamienny krąg Xagra, nowi południowy narożnik, sięga blisko 6 m poniżej pomieszczenia Ġgantija Temple wysokości. Wykonano ją, podobnie jak inne świątynie na Malcie, na planie zbliżonym Ġgantija – świątynia gigantów na wyspie Gozo do rośliny przypominającej koniczynę albo O rzut kamieniem od Malty, na małej wysepce przypominającym kobietę – pełnokształtną Gozo (malt. Ghawdex), rozłożył się najstar‑ sylwetkę Bogini Matki, z szerokimi biodrami szy na świecie zespół świątynny w tym rejo‑ i pełnymi piersiami. Uważa się, że okrągłe rytu‑ nie Śródziemnomorza – Ġgantija (wym. alne pomieszczenia odzwierciedlały symbolicz‑ dżGAHN‑ti‑jah). O istnieniu świątyni wiedziano nie właśnie łono Wielkiej Matki. Plan świątyni od dawna. Formalnie odkryto świątynię po raz obejmuje pięć dużych absyd, które kiedyś pierwszy w 1826 r. za sprawą płk. Johna Ba- otaczał nieregularny mur, wciąż widoczny yera. Wówczas to niemiecki akwarelista Charles między blokami. Kilka oddzielnych budowli ↑ Monumentalna, bezgłowa kobieca figura kamienna de Brocktorff namalował, po jej odgruzowaniu, połączono w wielkie kompleksy, również chro‑ znaleziona w świątyni Ħaġar Qim wykonana z kamienia kilka akwareli. Przedstawiają one szereg ołta‑ nione murem. Zdumiewające jest ułożenie Globigerina Limeston, Narodowe Muzeum Archeolo‑ rzy, kamiennych bloków, absyd i detali. Artysta megalitów – nie są to przypadkowo rozrzucone utrwalił także dla potomnych odkrycie – kilka‑ bloki, ale prawdziwa architektura: są portale, set metrów na północ od świątyni – wielkiego nadproża, ozdobne detale, wnęki, postumenty podziemnego rytualnego kamiennego kręgu dekorowane motywami roślinnymi, zwierzę‑ (Xaghra Circle), gdzie w wykopie, w licznych cymi i geometrycznymi (np. spirale). naturalnych jaskiniach i niszach, podzielonych Ġgantija wzniesiona została ok. 3650 r. kamiennymi ścianami znaleziono ponad 200 p.n.e. Zyskała sobie nazwę Świątyni Gigan‑ tys. ludzkich kości i kilkaset czaszek. tów, bo największy z ustawionych tu głazów Po wykopaliskach w 1827 r. świąty‑ waży ok. 50 ton! Rozmiary wewnętrznych naw nia Ġgantija czasowo popadła w ruinę. wynoszą kilka metrów długości i szerokości, giczne, Valetta (fot. Jacek Dembosz) ↓ Rzut poziomy – Ġgantija 57 Fot. Jacek Dembosz ↓ Ħaġar Qim. Litografia z 1776 r. (Jean‑Pierre Houël) ↑ Ħaġar Qim Temple ↓ 20‑tonowy blok kamienny z Ħaġar Qim – fot. z 1930 r., Luigi Maria Ugolini, Muzeum Pigorini w Rzymie Ħaġar Qim – stojące kamienie Spośród (w różnym stanie) 27 zachowanych na Malcie megalitycznych świątyń 4 zasługują na szczególną uwagę. Są nimi: Ħaġar Qim, Mnajdra, Tarxien i Hypogeum Ħal Saflieni. Pierwsze trzy świątynne kompleksy, podob‑ nie jak na Gozo, mają podobną strukturę. Nazwa świątyni Ħaġar Qim (wym. ha‑dża jim) oznacza „stojące kamienie”. To wzorcowa dla megalitycznych struktur budowla. Pierwsze archeologiczne prace przy tej świątyni rozpo‑ częto w roku 1839. Wówczas sir Henry Bouve‑ rie wykonał plany tej budowli, a do muzeum w stolicy Malty, Valletcie, przetransportowano Fot. Jacek Dembosz wolno stojący kamienny ołtarz i siedem statu‑ etek. Dalsze wykopaliska prowadzono po roku 1835. W 1909 r. do akcji wkroczył sir Themi‑ stocles Zammit, postać ważna dla maltańskiej archeologii. Przeszukano ruiny, okoliczne pola i zebrano bogatą kolekcję narzędzi krze‑ ↑ Kamienna figura ↑ 70‑centymetrowy ołtarz‑postument z Ħaġar Qim Temple w świątyni Ħaġar Qim miennych, przedmiotów z kamienia i gliny. Dzień 17 IX 1949 r. okazał się dla Ħaġar Qim przełomowy, znaleziono wtedy trzy statuetki znane powszechnie pod nazwą grubasek (fat ladies). Stanowią one najbardziej klasyczne typy maltańskich statuetek kultowych. Cho‑ ciaż przypisywane są płci kobiecej, wydają się w rzeczywistości bezpłciowe. Na kolejną figurę, tym razem w postaci kamiennego posągu, na Wenus z Malty, natrafiono 31 III 1950 r. 58 Wiadomości asp /64 → Posąg Wenus z Malty znaleziony w Ħaġar Qim. 13,3 × 7 × 4,5 cm, Narodowe Muzeum Archeologiczne, Valetta (fot. Daniel Cilia) ↑ Ħaġar Qim – rzut poziomy Fot. Jacek Dembosz ↑ Mnajdra Temple Kompleks Ħaġar Qim składa się z głównej blisko 10 mln euro) gigantycznymi namiotami. Zapewniono im ochronę przed warunkami atmosferycznymi, ale jednocześnie utraciły świątynia została wybudowana w latach 3600 walory malowniczych, oświetlonych słońcem, i 3200 p.n.e., ale północne ruiny są znacznie wdzięcznych obiektów do fotografowania. starsze. Ich plan obejmuje plac przed frontem Nie można też już podziwiać ich z lotu ptaka. Fot. Jacek Dembosz świątyni i trzech dodatkowych struktur mega‑ litycznych usytuowanych blisko siebie. Główna świątyni, wydłużone, owalne pomieszczenia, półkoliste wgłębienia oraz centralne przejście łączące do sześciu dużych komór. Mur wznie‑ siono z ogromnych pionowych bloków. W fasa‑ ↑ Mnajdra Temple – zdobiona brama Takim samym namiotem planuje się w naj‑ bliższym czasie nakryć świątynię w Tarxien. Maltańskie świątynie skrywają znacznie więcej tajemnic, niż można to dostrzec gołym dzie Ħaġar Qim znajduje się największy kamień po odkryciu Ħaġar Qim. Prowadzono je pod okiem. Niektórzy doszukują się w jednym użyty w strukturach megalitycznych – o wadze kierunkiem J.G. Vance’a. Kolejno pracami z kamiennych bloków w Mnajdrze wyrzeźbio‑ 57 ton, wysoki na 5,2 m. w świątyni zajmowali się: w roku 1871 James nego kalendarza astronomicznego. Południowa Przez tysiąclecia mury tej świątyni były Fergusson, w 1901 dr Albert Mayr, w 1910 część świątyni zorientowana jest względem wystawione na zmienne warunki atmosfe‑ dr Thomas Ashby. W 1949 r. natrafiono tam wschodu Słońca. Podczas przesilenia, czy ryczne, palące promienie słoneczne, wiatry na dwa małe posągi, dwie duże miski, narzę‑ to letniego, czy zimowego, promienie padają wiejące od morza i erozję, przez co miękki dzia i jeden spory kulisty kamień, który był na odpowiednie megality ustawione po prze‑ kamień globigerynowy jest mocno złuszczony. prawdopodobnie używany do przemieszczania ciwnych stronach, a podczas równonocy W wyjątkowo dobrym stanie natomiast zacho‑ dużych kamiennych bloków. promienie wschodzącego słońca przechodzą wała się mocna fasada, masywne nadproża i zwieńczenia wykonane z innego kamienia. Pod koniec 2008 r. obydwie świątynie, prosto przez główne wejście, aby dotrzeć do naj‑ Ħaġar Qim i Mnajdrę, osłonięto (kosztem głębszej centralnej niszy (na ilustracji poniżej). Mnajdra i kalendarz astronomiczny Nieopodal Ħaġar Qim leży Mnajdra (wym. im‑na‑ji‑dra), druga najbardziej romantycz‑ nie położona świątynia na wyspie. Zbudo‑ wano ją z wapienia koralinowego – twardszego od kamienia, którym posłużyli się twórcy Ħaġar Qim – dzięki czemu obiekt przetrwał w niezgorszym stanie. W świątyni Mnaj‑ dra wykopaliska podjęto już w 1840 r., rok ↑ Głowy pełne ekspresji z Ħaġar Qim → Mnajdra – rzut poziomy z zaznaczonymi kierun kami astronomicznymi w trakcie przesilenia letniego i zimowego oraz w dniu równonocy 59 Tarxien Niedaleko od Hypogeum (o którym będzie mowa dalej) znajduje się naziemna świątynia Tarxien (wym. tar‑szin). To największy na Mal‑ cie zespół świątynny z „epoki miedzi”, a zara‑ zem ostatni z prehistorycznych zabytków. Przez tysiące lat pozostawał nietknięty aż do 1915 r., gdy podjęto tam prace wykopaliskowe. Odkrycia dokonał jeden z miejscowych rolników. Wówczas nie było na tym miejscu, jak jest obecnie, gęstej zabudowy. Podczas orki pług ciągle zahaczał o jakieś kamienie. Wieśniak wspomniał o tym Themistoclesowi Heritage Malta Zammitowi. Zachęcony widokiem starożyt‑ nych naczyń wyłaniających się spod ziemi rozpoczął wykopaliska. Datowanie za pomocą węgla radioaktywnego ¹⁴C pozwoliło ustalić przybliżoną datę powstania świątyni na lata 3250–3100 p.n.e. Tarxien obejmuje trzy nieźle zachowane świątynie i czwartą zrujnowaną – wszystkie pełne zabytków prehistorycznej sztuki. Ściana w partii czołowej liczyła 9 m wysokości. Tuż po przekroczeniu bramy wkraczamy do świą‑ ↑ Tarxien Temple, fotografia tyni południowej (South Temple), pośrodku z lat 20. której na wybrukowanym placu płonął nie‑ ← Fragment posągu Fat Lady, który miał gdyś rytualny ogień. Za głównym wejściem około 3 m wysokości po prawej nie można przeoczyć pozostało‑ ↙ Mury cyklopowe ści posągu zwanego Otyłą damą (Fat Lady). ↓ Tarxien – siedem stopni wykutych z pojedynczych To kopia, bo oryginał – co zrozumiałe – można bloków skalnych prowadzą‑ oglądać w Narodowym Muzeum Archeologicz‑ cych z centralnej świątyni do świątyni wschodniej nym w Valletcie. W muzeum można również obejrzeć przeniesione tam z Tarxien oryginały zdobień i fryzów – w świątyni pozostały ich dokładne repliki. Zadziwia różnorodne i skom‑ plikowane kamieniarstwo, reliefy, na których przedstawiono wizerunki zwierząt i motywy spiralne – symbol życia. Posąg Otyłej damy liczył sobie jako całość ok. 2,75 m, ale z czasem Nie jest wcale pewne, czy nie był to czasem mężczyzna w plisowanej spódnicy. Tylko skąd wzięłoby się tam żelazko? 60 Wiadomości asp /64 Fotografie Jacek Dembosz erozja i miejscowi rolnicy skrócili go o połowę. Heritage Malta Fotografie Jacek Dembosz ↑ Tarxien – wielka misa ↑ Tarxien – rzut poziomy ↑ Kamienne kule ↑ 9 m wysokości fasada świątni Tarxien, rekonstrukcja ↖ Motywy dekoracyjne – spirale w świątyni Tarxien ← Motywy dekoracyjne – zwierzęta w Tarxien 61 Heritage Malta ↑ Śpiąca pani, figurka znaleziona w Hypogeum ↑ Hypogeum, jedna ze ścian wiekiej komory Archeologiczna sensacja – Hypogeum Górny datowany jest na lata 3600–3300 p.n.e. świętości i śmierci, kości były przyprószone Ħal‑Saflieni Składa się z wgłębienia z głównym korytarzem czerwoną ochrą. Oprócz wymieszanych ze sobą Teraz pora na miejsce niezwykłe i tajemnicze, i komór grobowych po każdej stronie. Pier‑ fragmentów szkieletów znaleziono części biżu‑ które rozsławiło Maltę na cały świat. Żaden wotnie nie posiadał sklepienia, dzięki czemu terii i ceramiki. Natrafiono również na zagad‑ album o sztuce starożytnej nie może pominąć pomieszczenia były oświetlone promieniami kowy Dół węży – dwumetrowe zagłębienie, wzmianki o tej największej sensacji archeolo‑ słonecznymi. Średni poziom datowany jest o nieznanym przeznaczeniu. gicznej. Mowa o położonym na przedmieściach na lata 3300–3000 p.n.e. Znajdują się tam Trzeci, datowany na lata 3150–2500 miejscowości Paola, w pobliżu Valletty, Hypo‑ filary symulujące podtrzymywanie stropu, p.n.e., najniższy poziom jest najbardziej geum (wym. hi‑pogee‑um) Ħal Saflieni. Dzięki wymyślnie wyrzeźbione spirale i sześciokąty, tajemniczy. Prowadziły do niego schody z wyż‑ ukryciu pod ziemią przetrwało 5 tys. lat. Obiekt przypuszczalnie wykonane w 2500 r. p.n.e. szych partii Hypogeum. Jego przeznaczenie odkryto przypadkowo w 1902 r. podczas prac W komorze ołtarza głównego, nazwanego Świę‑ nie jest znane. Znajduje się na głębokości budowlanych, gdy wybierano ziemię pod zbior‑ tym z świętych (Holy of Holies), sufit i ściany 10,6 m, jest częściowo zalany wodą i… pusty. nik na wodę dla pobliskiego osiedla. Robotnicy są pokryte częściowo czerwoną ochrą. To tutaj Być może w czasie, gdy go wykuto, nastały przebili się przez sufit nad – jak się później w środkowej komorze odnaleziono – stano‑ na wyspie jakieś niespodziewane zmiany. Nie okazało – podziemną izbą. Ekipa budowlana wiący jeden z wielu sekretów – mający nie‑ odkryto tam żadnych kości ani oznak pobytu zatrzymała odkrycie w tajemnicy, a samą świą‑ całe 12 cm szerokości posążek Śpiącej damy człowieka. Poziom ten jest niedostępny dla tynię zasypano pośpiesznie gruzem. Klasyczne (Sleeping Lady), przechowywany w Muzeum zwiedzających. postępowanie deweloperskie. Sprawa wyszła Archeologicznym. Komorę przepowiedni na jaw dopiero 3 lata później. W latach 1905– (Oracle Chamber), nazwaną tak z racji swoich Tajemnicze zjawiska 1911 do badań przystąpił ojciec maltańskiej „możliwości”, charakteryzują znakomite wła‑ Z Hypogeum wiążą się także pewne niesa‑ archeologii, Themistocles Zammit. ściwości akustyczne – echo pogłębia i potęguje mowite zjawiska, godne pism fantasy, które Hypogeum w Paoli to zespół 20 podziem‑ głos ludzki, nawet szept. Dźwięk wzmacniany z reporterskiego obowiązku należy tutaj przy‑ nych pomieszczeń wykutych w litej skale. jest tam wielokrotnie, dotyczy to zwłaszcza toczyć. Jednym z pierwszych, który prowadził Budowla składa się z sal, komór, przejść i kory‑ tonów niższych. Świadczy to na korzyść teorii, prace wykopaliskowe, był maltański arche‑ tarzy. Poszczególne pomieszczenia różnią się że obiekt użytkowali także żyjący, a nie tylko olog Emmanuel Magra. Na miejscu sporządził od siebie kształtem i wielkością. Służyły jako umarli. Na tym to właśnie poziomie znaleziono niezwykle cenne notatki dotyczące odkryć miejsce kultu religijnego i zbiorowy grobowiec. nadpalone szczątki – kości ok. 7 tys. męż‑ w podziemiach Malty i w samym Hypogeum. Dostępna część Hypogeum zajmuje powierzch‑ czyzn, kobiet i dzieci i tylko jeden kompletny Gdy jego prace nabrały rozmachu, wezwano nię ok. 500 m² i składa się z trzech poziomów. szkielet. Jako że czerwień była kolorem krwi, go do Tunezji. Tam, w miejscowości Sfax, 62 Wiadomości asp /64 archeolog zmarł nagle (a jakże) w tajemni‑ i Ġgantja, były wystawione w Muzeum Arche‑ Dziennie wpuszczanych jest 80 zwiedzających, czych okolicznościach. Wraz z jego śmiercią ologicznym w Valletcie. Jednak przed paru laty w grupach po 10 osób, które mają na „ogląd” zaginęły wszystkie sporządzone przez niego czaszki zniknęły. Usunięto je i ukryto przed obiektu niecałe 30 minut. Ponieważ chętnych bezcenne zapiski. Do dziś nie udało się ich oczami ciekawskich. Pozostały po nich foto‑ na zejście do podziemi są dziesiątki, warto odnaleźć. pamiętać, że wstęp do Hypogeum należy rezer‑ dr. Antona Mifsuda i jego kolegę, dr. Charlesa wować z paromiesięcznym wyprzedzeniem. geum do okrytego mrokiem zdarzenia, opisa‑ Savonę Venturę – które świadczyły o ich ist‑ nego w roku 1940 przez magazyn „National nieniu oraz ich… anormalności. Pytania, jakie Geographic”. Obiekt stanowił lokalną atrak‑ nasuwają się w związku z analogicznymi znale‑ cję turystyczną. Któregoś dnia przyciągnął on ziskami, brzmią podobnie: czy były to czaszki szkolną wycieczkę. 30 dzieci wraz z nauczycie‑ przybyszy z innego wymiaru? Czaszki bogów? lami weszło do pradawnej świątyni, aby nigdy Czaszki ludzi chcących się do bogów upodob‑ więcej nie wyjść na powierzchnię. Wielokrot‑ nić? Może chodziło o legendarnych gigantów? nie podejmowane przez liczne ekspedycje Czaszki datowano na rok 2500 p.n.e., czyli ratunkowe poszukiwania, rozpaczliwe drą‑ na okres, gdy kończyła się megalityczna histo‑ Fot. cai grafie zrobione przez maltańskich badaczy – W pierwszej połowie XX w. doszło w Hypo‑ żenia w zawalonych tunelach nie przyniosły ria Malty. W związku z tym wysnuto hipotezę, ↑ Plany Hypogeum żadnych rezultatów. Zaginionych dzieci nie że ich obecność tam może być ostatnim świa‑ odnaleziono, natrafiono natomiast na koniec dectwem istnienia starożytnej kasty kapłań‑ równo odciętej liny, którą dzieci były powią‑ skiej, która świątynie megalityczne wybudo‑ zane. Po trzech tygodniach oficjalnie uznano wała i – odmawiając sobie krzyżówek z lokalną wszystkich za zmarłych. Jednakże błąkające populacją – kontynuowała przez tysiąclecia się wokół wejść do Hypogeum matki utrzymy‑ reprodukcję wewnątrz związków rodzinnych wały, że jeszcze przez długie tygodnie słyszały (co było zwyczajową praktyką elit). W konse‑ zawodzenia i krzyki dochodzące spod ziemi. kwencji doprowadziło to do upośledzenia gene‑ Z informacji zawartej w „National Geogra‑ tycznych łańcuchów DNA i do nieuniknionej phic” wynika, że wiele lat temu człowiek mógł w takich przypadkach patologii, aby w końcu przejść podziemnymi korytarzami z jednego spowodować całkowite zniknięcie ich posiada‑ końca Malty na drugi. Po tych wydarzeniach czy. Duża część spośród 7 tys. kości wykopa‑ władze państwowe zamknęły wszystkie kory‑ nych w Hypogeum Ħal Saflieni i przebadanych a 1308 r. n.e.; do nietypowego znaleziska doszło tarze i wejścia do Hypogeum. przez Themistoclesa Zammita w 1921 r. nosi przypadkowo, podczas kopania systemu irygacyjnego Kolejny sekret związany z Hypogeum dotyczy tajemniczych czaszek znalezionych ślady sztucznie wykonanych deformacji. Ale kości też stopniowo znikają z muzeum. w liczbie 11 w podziemiach. Czaszki były nie‑ Hypogeum trafiło na listę UNESCO. naturalnie wydłużone. Naukowcy dostrzegli Po zamknięciu obiektu w 1992 r. pod pretek‑ ich uderzające podobieństwo do innych cze‑ stem przeprowadzenia prac konserwatorskich repów: do ostatnio odnalezionego w Mek‑ po bardzo długim okresie Hypogeum otworzyło syku, do czaszek znajdowanych w Peru czy swoje podwoje dla turystów, ale okazało się, do widocznych na płaskorzeźbie z wizerun‑ że nie jest to już jednak to samo miejsce. kiem faraona Echnatona. Do roku 1985 czaszki Wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia, znalezione w Ħal Saflieni, a także w innych zamknięto całkowicie niektóre poziomy prehistorycznych świątyniach Malty, w Taxien i większość sal, a i samo zwiedzanie okrojono. ↑ 8 II 2013 – archeolodzy w Meksyku odkryli właśnie coś, co wygląda jak stożkowata czaszka kosmity. Pochodzenie czaszki datuje się między 945 w północno‑zachodnim stanie Sonora w Meksyku (fot. CAI) ↑ Stara fotografia czaszek, w okresie, gdy znajdowały się w Muzeum Narodowym, Valetta (fot. cai) ← Wydłużone czaszki z Peru – podobne znaleziono w Hypogeum (fot. cai) 63 Kult Wielkiej Matki się kolejnej kultury, należącej już do epoki Istnieją dwa determinanty, których zaspoka‑ brązu, upłynęło 400 lat. janiu człowiek podporządkowuje od zarania Dlaczego Malta nagle się wyludniła? swoje życie. Seks i głód. Matriarchalny cha‑ Co zmusiło mieszkańców do opuszczenia rakter społeczności prehistorycznej, którego wyspy? Czy padli ofiarą zarazy, obcej inwa‑ korzenie wywodziły się z paleolitu, koncen‑ zji, zostali uprowadzeni, może wynieśli się trował się wokół kobiety. W neolicie, który z powodu głodu wywołanego suszą albo ulew‑ był okresem nastawionego pokojowo społe‑ nymi deszczami? czeństwa, zaowocował on rozkwitem w postaci Neolityczne budowle wprawiają w zdumie‑ kultu Wielkiej Matki (Magna Mater). Właśnie nie zamieszkującą Maltę społeczność i odwie‑ na Malcie kult ten prezentuje się najokazalej. dzających wyspę przybyszów. Stanowią nie‑ Figury otyłych dam (dziś moglibyśmy je okre‑ rozwiązaną – nie pierwszy to raz w dziejach ślić, ze względu na rozmiary, symbolem XXXL), – archeologiczną zagadkę. które znaleziono na wyspie w wielu świąty‑ Ale poza megalitami jest jeszcze na Mal‑ niach i towarzyszących im miejscach pochów‑ cie wiele innych, godnych uwagi miejsc. Għar ków, stanowią być może próbę symbolicznego, Dalam (Cave of Darkness) – jaskinia z plejsto‑ wizualnego rozwiązania problemu zaspokoje‑ cenu, Misrah Ghar il‑Kbir – prehistoryczne nia seksu i głodu, przez połączenie obydwu koleiny wyżłobione w skalnym podłożu tych elementów. Może otyłe kobiety („puszyste (w jaki sposób? przez kogo?), dolmeny, groty boginie”) – która to otyłość stanowiła wów‑ i katakumby. W miejscowości Santa Lucia czas ideał piękna: zespalając płodność i sytość odkryto w 1973 r. mniejszą wersję Hypogeum, w jedno – cieszyły się wyjątkowym uznaniem? które następnie szczelnie zapieczętowano Czy rzeczywiście grubaski z Malty miały i zamknięto. Czy z myślą o zachowaniu dla za zadanie podkreślanie kultu płodności? Czy przyszłych archeologów? chodziło o inne kobiece priorytety? Na ten Inną, obok megalitów, historyczną zagadką temat naukowcy niewiele wiedzą, pozostają Malty – jak zauważa Norman Davies – jest nam tylko domniemywania. „język jej mieszkańców. Należy on do grupy Dla męskiej populacji też jest dobra wia‑ semickiej i wywodzi się od średniowiecznego domość, natrafiono tam i na symbole męskie. języka arabskiego, ale jest to jedyny język W Tarxien na rzeźbę przedstawiającą trzy pio‑ semicki zapisywany alfabetem łacińskim”. Nic nowe fallusy wykonane z jednego kamienia, zatem prostszego, jak powiedzieć po maltań‑ a w Halmie – na fallusa z kości. sku: „Mejdaghal tnejn jekk jogħgbok” (Stolik Skoncentrowana wokół kobiety matriar‑ dla dwóch osób proszę). chalna społeczność odeszła w przeszłość. Neolityczne budowle Malty, jak i tamtej‑ Z nadejściem patriarchatu najważniejszymi sza cywilizacja, która je użytkowała, stanowią zdobyczami (męskich) wypraw łupieżczych nadal wielką i fascynującą tajemnicę. Niewy‑ (nie tylko w rejonie Śródziemnomorza) stały kluczone, że to tylko kwestia czasu i czekają 48,6 × 41 × 1,5 cm, się pastwiska i kobiety (te ostatnie patriarchat tam na archeologów kolejne spektakularne waga 50 kg, zredukował z bogiń do roli niewolnic). odkrycia. Może uda się też kiedyś odnaleźć zagi‑ ↑ Kamienna figura z Ħaġar Qim, Muzeum Narodowe, Valetta nioną w podziemiach wyspy szkolną wycieczkę Zagadkowy koniec ↑ Kamienna figura z Ħaġar Qim, Upadek kultury świątyń megalitycznych 23,5 × 29,7 × 21,6 cm, na Malcie jest równie zagadkowy jak jej począ‑ Muzeum Narodowe, Valetta tek. Około roku 2000 p.n.e budowniczowie (fot. Daniel Cilia) kamiennych świątyń niespodziewanie znik‑ ↑ Trzy pionowe fallusy z kamienia ze świątyni nęli. Ze znalezisk w Tarxien wynika, że między w Tarxien, 11,3 cm, Heritage Malta ich tajemniczym zniknięciem a pojawieniem 64 Wiadomości asp /64 albo to, co po niej pozostało? Heritage Malta (fot. Daniel Cilia) ← Podwójny idol znaleziony w Xaghra Circle W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Czas na... sen Pałac Encyklopedyczny 55. Biennale w Wenecji Adam Brincken czy sugestie, jakie to siły i kto lub co za tym stoi. Na 55 La Biennale di Venezia – Il Palazzo Enciclope‑ Kultura, a i gdzieniegdzie – wciskając informację dico Massimiliano Gioniego to najważniejsze wyda‑ w miejsce refleksji pomiędzy reklamę a banał komu‑ rzenie artystyczne ostatnich lat. nikatu, w rezultacie nie pisze się w ogóle. A jeśli już, O sztuce nie rozmawia się poza Halą Odlotów w TVP Ur. w 1951 r. w Nowym Czy wolno o ekspozycji tegorocznego Biennale to padają na ogół stwierdzenia, że ona już nie po to, Sączu. W latach 1970–1975 mówić w kategoriach sztuki, jeśli piszący te słowa by… już nie przesłaniem swym ku pięknu w stan studiował na Wydziale nie ma na myśli samych w sobie, choćby najwymyśl‑ kontemplacji, lecz by zajmowała stanowisko w spra‑ Malarstwa asp w Krakowie; niejszych w formie, kompozycyjnych układów prze‑ wie jakiejkolwiek i jakkolwiek. Uczyniono z niej nie strzennych, ekranów, ścian ekspozycyjnych, świateł tylko kwiatek do kożucha, lecz pseudosocjologiczną dyplom uzyskał w pracowni prof. Adama Marczyń‑ skiego. Pracę pedagogiczną itp.? Gdy rzecz nie w architekturze, lecz w sensie, jaki formę walki z polityczną równością i poprawnością w krakowskiej asp rozpoczął ma sobą i na sobie udźwignąć? Ja sam sobie pozwa‑ świata na sztandarach. Ta totalitarna idea zagarnęła w 1975 roku; jest profeso‑ lam. Dorobek ludzkości miał niegdyś zostać pomiesz‑ umysły wielu. W myśl dobrych celów o powszechną do 1996 roku był prezesem czony w waszyngtońskiej 136‑piętrowej budowli – równość, braterstwo, właściwą segregację odpadów zo zpap w Krakowie. Upra‑ wieży‑pałacu jak gigantyczny stożek. Wizja Marino i kromkę chleba uczyniono z artysty celnego krytyka wia malarstwo i rysunek, Auritiego, artysty amatora na emeryturze, ramiarza, Boga i świata, i narzędzie jedynie słusznej, bo według mechanika samochodowego, antyfaszysty‑ucieki‑ uchwalonej miary – polityki. rem zwyczajnym. Od 1990 a także scenografię. niera, by żyć w wolnej Ameryce, choć skrajnie uto‑ Kuratorowi tegorocznego Biennale, Massimiliano pijna, jawi się niezależnie w myślach każdego z nas. Gioniemu za jego merytoryczną koncepcję przypięto Bywa, że stając się uciekinierami od tego, co globalne, w miejsce orderu plakietkę z napisem informującym, bo elektroniczne, wszechobecne i totalitarne w każ‑ że to, czego dokonał, to zaledwie niewspółczesne dym wymiarze, choćby komunikatu w miejsce roz‑ ułatwienie dla nieświadomych, by mogli łatwiej mowy, z niekiedy przymkniętymi oczami i dłońmi powiązać przeszłość sztuki z teraźniejszością podaną przywartymi mocno do uszu, by już nic więcej nie w artystycznie i politycznie poprawnej formule. widzieć i niczego nie słyszeć, zamykamy się w sobie To wszystko nie tak! z dręczącym pytaniem: dlaczego i po co to wszystko? Ponad wiek temu rzeczywistość ówczesnego przy‑ Zunifikowani, pozbawieni tożsamości staliśmy się śpieszenia technologicznego stała się zachwytem dla masą w miejsce jednostkowych bytów przezna‑ artystów, ale i przyczyną lęku. Miara, ruch, rytm, czoną i gotową, bo już przystosowaną morderczym zastępując indywidualną wątpliwość, pomiesza‑ treningiem cywilizacji, do… manipulacji do bycia nie umysłu i strach doprowadzający do szaleństwa, zaledwie narzędziem. Nie miejsce tu na domysły antycypowały nadchodzące totalitaryzmy, których 65 Fot. Bartosz Górka 66 Wiadomości asp /64 celem stało się niszczenie odmienności, sumienia w sprawie… zła tego świata. Na regałach i ścianach i życia w imię lepszego jutra. Emocje impresjoni‑ spoczywa czy wisi znów sporo… wszystkiego. Gdy zmu, fowizmu, ekspresjonizmu końca XIX w., potem na ogół za instalację trzeba zapłacić, by powstała, dynamizm kubizmu i futuryzmu z początkami abs‑ tu mamy znów wszystko jak w salonach… Galerii trakcji geometrycznej, by nagle powiedzieć, wykrzy‑ Krakowskiej, Kazimierz, Łódzkiej, Wrocławskiej, Tar‑ czeć dadaizmem: „Dość! STOP! Zobaczcie, do czego nowskiej, Rzeszowskiej itd., itp. Zaspokojono popyt doprowadziliście!”. i uwiarygodniono towar z napisem „sztuka krytyczna” Sztuka już wówczas przestała iść marszowym i „sztuka ponowoczesna”. krokiem w jednym szeregu z postępem. Marzenia A jednak wierzę tegorocznym wyborom Massi‑ artystów o wspólnym dobru teraz z nakazu oficjal‑ miliano Gioniego nawet wówczas, gdy ktoś zechce nych dekretów i rozkazów powyrzucano na stos, ich nazwać je poprawnym, więc dla każdego do nabycia samych zesłano gdzieś w odległe i mroczne prze‑ towarem. Ufam, bo jakość ekspozycji daje mi możli‑ strzenie poza życiem. Niektórym udało się uniknąć wość dłuższego przebywania już nie z pojedynczym zagłady. Emigrowali wewnętrznie i fizycznie. Chcieli wyrazem, słowem, artefaktem, ale z ich kolekcjami być prawdziwi. Narodziny surrealizmu były nie tyle układającymi się w pełne przekory poetyckie zdania, oczekiwane, ile nieuchronne, bo odwoływały się poplątane myśli, niekiedy lęki i obsesje. do świata w człowieku wrażliwym nierozpozna‑ Nie opiszę tu dzieła po dziele, sali po sali, miej‑ walnego, pozarozumowego, nieskażonego żadną sca po miejscu. Zatrzymam się zaledwie przy paru. dyrektywą, programem, celem. Zamierzeniem stała Opis i ocena wszystkiego, co widziałem, przekracza się konieczność wylania z siebie na kartkę papieru objętość niniejszego artykułu. czy w przestrzeń dzieła wszystkiego, co nieuświa‑ Jeśli wędrowanie przez stałe terytoria bien‑ domione i niezhańbione żadnym poza wewnętrzną nale rozpocznie się od Giardini, a nie od Arsenale, wolnością celem, odwołującym się w swych znakach, to w Padiglione Centrale otwiera nam tegoroczną formach, kolorach, światłach i materiach do „zaled‑ odsłonę ojciec kuratorskiego zamiaru, Carl Gustav wie” przestrzeni ducha drugiego, choćby pojedyn‑ Jung, i jego Liber novus, powstająca przez 16 lat, nie‑ czego człowieka. Dlatego też surrealizm nigdy nie ukończona Czerwona księga. Na jej kartach jedna był – bo nie mógł być – jedynie słuszną stylistyką. Był po drugiej oglądam w kręgu szereg wizjonerskich manifestacją pojedynczych intuicji i talentów wobec obrazów dopełnionych treścią zapisaną kaligraficz‑ wszystkiego, co w nas i obok wówczas. Czy dziś, a tak nym pismem. Depresja, pesymizm, wewnętrzne naprawdę widoczna od paru lat, tendencja powrotu doświadczenia mające związek z niezwykłym dzia‑ do wielkich sal ekspozycyjnych świata najważniej‑ niem się zjawisk niecodziennych i pozamaterial‑ szych osobowości i dzieł nadrealistów to jedynie nych w kręgu osób najbliższych uczyniły te obrazy koniunkturalna ściąga z historii sztuki sprzed 100 lat, i zapisy księgą o sobie samym. Jung, przez jakiś czas by w galeriach świata pojawił się świeży do nabycia, współpracownik Freuda, a po burzliwym rozejściu a tak naprawdę stary w nowym opakowaniu towar? się samodzielnie działający psycholog eksperymen‑ Parę lat temu skłaniałbym się do takich twier‑ dzeń, dziś… raczej nie. tujący, wędrujący w hinduistyczne formy i stany bycia poza sobą fizycznym, badający je i formułu‑ Od kilkunastu lat oglądam każdą kolejną odsłonę jący naukowe tezy o podświadomości i o niezwykłej weneckiego biennale. Zgasł zachwyt nad kablem formie reinkarnacji, która staje się naszym udziałem z przedłużaczem przyczepionym taśmą do podłogi, od chwili narodzenia, dziedzicząc psychiczny wymiar dziesiątkiem żarzących się ekraników monitora obrazów i symboli, maluje wyraziście. Mocno osa‑ w boksie za czarną kotarą, wysypaniem śmieci na śro‑ dza zamiar w kompozycjach, w przewadze osiowych, dek sali, pojedynczym obrazem, jednym „papierem” kaligrafuje formy, nasyca kolorem swoje wyobrażone, setek autorów z całego świata, by uwiarygodnić kura‑ pełne potworów światy. Jest się tu przez jakiś czas torskie tezy o tym, że taki jest świat i tacy są dzielni w jego kręgu. Ale Gioni pozwala nam odejść dalej, materiały prasowe zunifikowani artyści. Jestem przekonany, że odchodzi także w lewo i w prawo, dokądkolwiek. To przyzwo‑ Galeria Zachęta czas używania artystów jako narzędzi dowodowych lenie na bycie inaczej ze sobą samym podkreślają ← Konrad Smoleński Polish Pavilion Hires, 67 1 nieopodal niecodzienne skalą, rozmachem kreślone 1. Guo Fengyi 2. Evgenij Kozlov 3. Peter Fischli and David Weiss 3 Massimiliano Gioni z niezwykłą starannością barwne znaki na czarnych tłach: pastele Rudolfa Ste‑ wyboru stawia przed oglądającym wizualne arte‑ inera. Pod nimi na podłodze rozgrywa się niezwykły fakty. Odnajduje początki nadrealizmu, ale też performance Tino Sehgala. Jest jak ze Steinerowskiej dobiera starannie wyobraźnie i obsesje współcze‑ idei i waldorfowskiej szkoły poszerzającej doznania snego człowieka, niekiedy artysty, ale też i tych, dla i wyobraźnię w harmonii z drugim człowiekiem których wewnętrzna potrzeba obrazowania pozostała i światem. Zaskakującemu dźwiękowi wydobywa‑ jedyną formą wyrażenia, kontaktu. Do dziś pamiętam nemu przez jedną osobę odpowiada po chwili oglądaną ponad 30 lat temu w Lozannie kolekcję ruch drugiej. Dzieje się to spokojnie, interak‑ Fundacji Dubuffeta. Ma w sobie siłę konieczności. cja jest tu pełna wewnętrznego skupienia Ale i tu, w Pawilonie Centralnym, pośród ponad 70 i zaciekawienia. To jak niewstydliwy, pozba‑ autorów napotykam niespodziewane. Domenico wiony jakichkolwiek cech agresji rytualny, Cnoli światem swoich rysunków bliski jest ilustra‑ godowy taniec wprowadzający widza w stan cjom Lebensteina do Folwarku zwierzęcego Orwella. zatrzymania, może zapomnienia nawet. Obok Obok wyobraźni Magritte’a i Delvaux wydają mi się wielka kolekcja podświetlonych na stołach istnieć tu z niezwykłą wewnętrzną siłą kameralne, wnętrz kamiennych obrazów zgromadzonych przez jak makiety do kolejnych scenografii, kompozycje Rogera Caillois, przyjaciela surrealistów Bretona Andry Ursuty. Dalej znów napotykam niewielkie skalą i Bataille’a, przeniesiona tu z paryskiego Muzeum dzieła. Rzeźby, dziesiątki, omal setki ich zamknięte Historii Naturalnej, swymi abstrakcyjnymi kompo‑ w szklanych gablotach przed dotykiem widza są jak zycjami daje świadectwo twierdzeniu, że to „natura obsesje i rzeczywistości, szaro‑gliniane postaci naśladuje sztukę”. Są jak dzieła najdoskonalszych codziennie obserwowane, stojące przed bankomatem klasyków abstrakcji. lub na przystanku, bawiące się w taczki lub oplątane Tuż za ścianą światem obsesyjnych wyobrażeń są uporczywe, natrętne i bezustanne, delikatnie przez węże i robactwo całego świata rękoma Petera Fischliego i Davida Weissa. dotykane barwnymi liniami kredek i długopisów I tu, i w Arsenale Gioni wybiera i komponuje. małe i monumentalne skalą kompozycje Guo Fengyi. W pamięci oglądającego układają się odrębne cało‑ Podobnie oddziałują jak karty tarota lub strony Czer‑ ści, wzajemne odniesienia i konteksty. Tu na dzie‑ wonej księgi akwarele Aleister Crowley i Fridy Harris, siątkach starych kartek papieru śmiałością rysun‑ melanezyjskie grafiki, Shiva linga i hinduistyczne kowego gestu widnieją erotyczne scenki z kobietą z tondem na osi tantryczne anonimowe malarstwo. 68 2 w roli głównej Evgenija Kozlova, tam na 207 kart‑ Nieopodal kolekcja jakby wynaturzonych, niena‑ kach Roberta Crumba w komiksowym szyku i naiwną, rodzonych zwierząt. Są zamknięte w skrzyneczkach nienauczoną kreską rozrysowana została Biblia. z opisem, oglądane przez szyby, mozolnie ukształ‑ Tu Oliver Croy wraz z Oliverem Elsnerem układają towane z papieru, kleju i płótna – zbiory Leviego rzędami 387 małych makiet domów. Tam Alfredo Jaar Fishera Amesa. zatapia i wyłania spod wody makietę 28 pawilonów Wiadomości asp /64 4 5 4. Oliver Croy and Oliver Elser narodowych, jakie obok Pawilonu Centralnego znaj‑ 5. Eva Kotatkova dują się w Giardini. Tu Eva Kotatkova układa swoje 6. Paweł Althamer 7. Artur Żmijewski przejmujące w wyrazie, rozległe environment z meta‑ lowych konstrukcji i portretowych fotografii. Są jak rysunki kreślarzy projektujących bryły miejsc dla 6 ludzi odrzuconych, zapomnianych. W Arsenale Paweł Althamer rozstawił 90 szarych konstrukcji jak szkie‑ lety do rzeźb, przyodzianych plastikowymi pasami jak skóry lub draperie z odlewami twarzy współczesnych wenecjan. To bodaj największa terytorialnie na tego‑ rocznym Biennale pararzeźbiarska aranżacja oświe‑ tlona płaskim, bo równomiernym światłem. Niewąt‑ pliwie mówi o codziennej szarości, o anonimowości jednostki w tłumie, ale raczej o niczym więcej. Daleko Althamerowi zarówno w tej, jak i w jego berlińskiej, białej wersji tłumu do przesłania szarych tłumów Jerzego Kaliny, Juana Muñoza, białych odlewów Segala i gazetowych postaci Karola Broniatowskiego. Dużo niekoniecznie oznacza istotnie, a sugestia nie jest tym samym co sugestywność. W Giardini Artur Żmijewski pokazuje swój blisko 20‑minutowy film. Jest świetnie kręcony, z bliska przyglądamy się malu‑ jącym… niewidomym. Podane im hasła‑tytuły i farby mają unieść znaczenie. „Ale jakim prawem?” – myślę, nie wiedząc, czy ci ociemniali mają w sobie pamięć koloru, bo kiedyś widzieli, a podawany im kolor jest tym, o który chodzi teraz, gdy rękoma i na kolanach rozcierają farby po papierze. A może to swoista syne‑ stezja tematu z ruchem, a nie koloru z… tematem. Bo jeśli to drugie, to trzęsę się cały oburzony mani‑ pulacją Żmijewskiego‑demiurga, który naśladując 7 nieudolnie Tadeusza Kantora, pragnie podnieść war‑ tość swą obecnością, współuczestnicząc w działaniu niekiedy zdawkowym komentarzem. 69 8 10 8. Duane Hanson (Iwa Kruczkowska po prawej) Ślady niewidomego, a widoczne ślady obecno‑ Bałki. Czarna mięsista przestrzenna materia doświad‑ ści. Te w Arsenale rozpisane zostały na drewniane, czona jest ostrością nakłuwających ją szpilek. Dzieło delikatne a mocne resztki konstrukcji świątyni Bałki z 1987 r. przetrwa, jestem tego pewny, jak 10. Jakub Julian i zwisające jak feretrony całuny, które na wypłowia‑ każde wybitne. Refleksja nad wuduistycznym prze‑ Ziółkowski łym złotawym brązie aksamitu pozostawiły mocne, syłaniem sobie złych intencji i faktów na odległość choć już o nieostrych krawędziach płaszczyzny jest częścią kuratorskich decyzji Cindy Sherman. obrazów, krzyżyków i zapewne świętych obrazków. Lalki, płótna i także papiery Hansa Bellmera mają 9. Mirosław Bałka Nie zapamiętałem autora, zapewne pośpiesznie moc lęku. Straszą, bo straszyć mają, zapomniane na czymkolwiek, a nie w notesie zanotowałem jego meble Jessiki Jackson Hutchins oblane śmietni‑ nazwisko i zgubiłem, ale przecież nie do końca. Czy kową naroślą utrwaloną w zaskorupiałą, ceramiczną te ślady są jak karty albumu z wypadłymi już foto‑ masę. Nią także jest zsypane w wielką pryzmę, zde‑ grafiami? Jeśli nawet, to idąc dalej, struowane wszystko, zachowane wszedłem w przestrzeń niezwykle materią monumentalnego skalą prywatnego świata wybranego kolażu Jacka Whittena odnoszącego i poukładanego na zaproszenie się zapewne nie tylko do zamachu Gioniego przez Cindy Sherman. z 11 IX. Straszne, bo pełne złego Cały jej świat obraca się wokół świata, są płótna Jakuba Ziółkow‑ pamięci, wokół istnienia i uni‑ skiego graniczące z szaleństwem, cestwienia, materialności i jej którym blisko zwłaszcza w wielkim pozoru. Swój zamiar zrealizowała obrazie do motywów i przestrzeni nie tylko dzięki przywołaniu albu‑ Hieronima Boscha. Wiszące bryły jak kamienie mów z własnej kolekcji, lecz także dzięki zbiorom innych. Choć ewi‑ dentnie w jej kolekcji winny zna‑ Phyllidy Barlow, także proste, nie‑ dokształtowane w wyraźną formę, leźć się kolaże bądź fotograficzne sceny, teatry chropowate materią, ogromne, matowe brązo‑figury i instalacje Bogusława Bachorczyka, wnikliwie Hansa Josephsohna budzące skojarzenia z etruskimi i z należną delikatnością oglądam kolekcję dage‑ destruktami nagrobnych postaci i geometryczne rotypów i albumów Lindy Fregni Nagler i portrety – bryły kamienia, rzeźby Trishy Donnelly dotknięte postacie dzieci zrobione w latach 1918–1939 przez rytmem, niekiedy jakby śladem czy pasmem materii Norberta Ghisolanda. – wszystko, co zjawia się w przestrzeni i w materiale Śmierć, odejście, pamięć także w hiperrealistycz‑ nej, z poliestru postaci Bus Stop Lady Duane’a Han‑ 70 9 na tegorocznym biennale, daje dowód ważnego współ‑ cześnie istnienia rzeźby. sona i w zamkniętej w przeźroczystej wielkiej gablocie To, co podświadome, niekoniecznie jest prze‑ rzeźbie, Czarnym papieżu i czarnej owcy, Mirosława sycone fizycznością emocji z trzewi, bolesne, Wiadomości asp /64 11. Andrzej Bednarczyk bezładne i bezforemne. Dążenie do uporządkowa‑ Niezależnie od tego, gdzie w Padiglione Cen‑ nego wewnętrznego scalenia, do osi, do symetrii trale, w Arsenale i gdziekolwiek indziej, Il Palazzo jest wspólną cechą drogi ku stanom kontemplacji, Enciclopedico Gioniego ma swój odrębny, wewnętrz‑ medytacji, których jak powietrza dziś już nam bra‑ nie skupiony wyraz. Może tak właśnie jest tu teraz kuje. Wizja Auritiego, której stożkowa makieta, jak w Wenecji, rodzaj antycypacji może ukrytego pyta‑ wieża Babel czy pomnik Międzynarodówki, otwiera nia, zadziwienia – „cóż się na tym świecie dzieje?”. wrota Arsenału dla kolejnych kilkudziesięciu arty‑ Może czas najwyższy, by przypomnieć sobie tropem stów. Jakże podobną, bo wznoszącą się formą jest Junga za Steinerem, iż nadzieja pozytywnych zmian rzeźba Roberto Coughiego. A raczej na odwrót, to jego w świecie leży w uduchowianiu się człowieka. Niestety Belinda upodabnia się do wieży. Jest jak wielki kora‑ niewiele z ducha odnalazłem w narodowych pawilo‑ lowiec obrośnięty szarym, skamieniałym pyłem. nach Giardini i tych rozsianych po weneckiej lagu‑ Przy wnikliwszym spojrzeniu korale okazują się nie. W rosyjskim, w myśl założeń Vadima Zakharova zmultiplikowanymi w zapewne tysiącach egzem‑ interpretującego mit o Danae, opluł mnie łupkami plarzy odlewami ptaka lub innego fruwającego z orzechów siedzący na wysokim murze mężczyzna, zwierzęcia. Niedaleko od niej wiszą rysunki Lin a na głowy zabezpieczane tu specjalnie parasolkami Xue. Są jak na ten sam temat, jak psychodeliczne do wynajęcia sypały się piętro niżej jak manna cał‑ wodorosty. Dotykane bambusowym piórem umacza‑ kiem ciężkie miedziaki. Omal rytualnie dystyngowany, nym w szlachetnym tuszu białe papiery choć groźny odźwierny lub nikt podnosił, stają się jeszcze bardziej delikatne, co spadło, załadowywał na taśmę, a wędrując wzrokiem drobnymi taśma na górę i znów spadał złoty łukami linii po zakamarkach deszcz. Arogancja i zaprzedanie form, tracimy poczucie czasu, się wydaje się tu spostrzeże‑ by ocknąć się podobieństwem niem cennym, choć oczywi‑ stanu ducha wywołanego stym, opakowanym w perfek‑ przez jakby taką samą materię cyjną formę. W amerykańskim i metodę w Pawilonie 0, przed pawilonie Sarah Sze plącze świecącą ostrym oranżem płasz‑ ze sobą wszystko ze wszyst‑ czyzną zarysowaną przez Andrzeja kim. Przedmioty, paraprzedmioty, Bednarczyka. W Palazzo Dona, weneckiej siedzibie Fundacji Signum, w międzynarodowej grupie 25 arty‑ materie i kolory, linie i zwoje drutów, 11 barwnych nici, płaszczyzny i bryły. Jeste‑ śmy, a raczej podążamy, bo tu odźwierna reglamen‑ stów są prace 10 Polaków, wśród nich Andrzeja Bed‑ tuje liczbę zwiedzających za tym niekończącym się narczyka. Znam źródła tej jego realizacji. Widuję go wszystkim, które ma siłę kontynuacji za ścianą czy często z notatnikiem na każdym blacie, przy którym przez szybę. Ciekaw jestem, co na to powiedziałby los go właśnie usadził, kreślącego bez końca… labi‑ Kurt Schwitters. Pawilon hiszpański Lara Almarcegui rynty. Gdy wpatrzeć się głębiej, a w weneckiej ekspo‑ wypełnia stosami materiałów pod sufit, a właściwie zycji także przez szkła powiększające, zobaczyć można stożkami materii kamieni, szkła, piasku, cegieł itp. wiele miejsc, jakby placów okolonych nieco większą Zaś Istituto Italo‑Latino Americano siłami twórczymi płaszczyzną światła, na nich zawsze coś. Budowla, Sonii Falcone buduje też stożki Campo de Color, lecz znak, kształt. Sieci labiryntowych dróg – niby na ceramicznych misach. Są jak wielka, bajecznie do niczego nie prowadzą, a jednak po jakimś czasie kolorowa pachnącym miałem hurtownia z przypra‑ parę centymetrów obok znów jest rozjaśnione miejsce wami. Wolę pominąć już inne narodowe pawilony z czymś, kolejny plac. I tak co krok, jak na mapach, w Giardini, by z polskim rozprawić się na końcu. Oczy‑ jak w myślach. wiście mój sarkazm może i jest wynikiem zmęczenia Nie wszystko mi się poplątało. Spokój odnajduję i niedooglądania wszystkiego do końca. Z kilku nawet także w linearnych geometriach kreślonych na spo‑ ciekawych fragmentów ułożę sobie swój własny bien‑ rych papierach przez Channę Horwitz. nalowski kolaż. 71 A na zewnątrz? Omal wszyscy w kraju radzi byli, jak pisał w Szu‑ Parę miejsc odwiedziłem zaledwie. Ciekawe instalacje mie Adam Mazur, „że inna niż «post‑krytyczna”», w Instytucie S. Maria Della Pieta rozpisane na Nową «post‑foksalowa» ekspozycja jest do pomyślenia Zelandię i artystów z Zimbabwe. Nie pamiętam już, i zrealizowania”… w Pawilonie Polonia. Poznański czyjego autorstwa była ekspozycja nazwana Zieloną młody artysta Konrad Smoleński stworzył instala‑ rapsodią. Tworzyły ją dwie niezależne wystawy, cję dźwiękową, bo trudno nazwać wizualną widok pierwszą stanowiły klasyczne obrazy we wspania‑ dwóch szaf głośnikowych i dwa dzwony symetrycz‑ łych ramach szczelnie wypełnione drobiazgowo nie rozstawione. Instalacja potężnie wybrzmiała, malowanymi zielonymi pejzażami, drugą – insta‑ może religijnie, może patriotycznie, a może po pro‑ lacje przeróżnych, także zielonych materii, które stu wściekle głośno tak, iż… „zgromadzeni w środku jak włosie lub trawy pięły się w kątach sal do góry. ludzie stali się pudłami rezonansowymi, trzęśli się Ta gra z naturą i wobec niej przywołała mi w pamięci i przylegali do ścian wsłuchani w dźwięk w nich obrazy‑reliefy Andrzeja Okińczyca, o ileż piękniejsze samych”, jak wspomina Adam Mazur na łamach i bardziej niejednoznaczne. Szumu. Ale widać, że nie tylko w Pawilonie Polonia wszystko się trzęsło. Zapewne telepało się nieźle Odszukałem Watykany premierową obecność w Wenecji. Jej kurator, Antonio Paolucci, dyrek‑ we wnętrzach samych wenecjan, a głośne dzwo- tor Muzeów Watykańskich, już parę lat temu dał ny zabierały swym magnetyzmem widzów z innych ten, miejsc, z całego Giardini, który trasę pielgrzymu- ale do czasu, gdy zapano‑ jących do Kaplicy Syk‑ wała wielka cisza, a u wej‑ się poznać jako styńskiej wiernych po- ścia do Polonii zawisła prowadził obowiązkowo karteczka z napisem: przez założoną jeszcze „Do czasu rozwiązania pro‑ przez Pawła VI, a przez dzie‑ blemów techniczno‑praw‑ sięciolecia leżącą na pery‑ nych instalacja Konrada feriach watykańskich szla‑ Smoleńskiego nie działa ków zapomnianą Nową zgodnie z pierwotną wizją Pinakotekę, od rzeźb i kar‑ 72 12 artysty”. I długo było tonów Matisse’a po ostatnie abstrakcyjne płótna współ‑ o niej cicho, podobno na powrót wybrzmiała, ciekaw czesnych Włochów. Teraźniejszym kuratora zamiarem jestem podzwonnym dla kogo tym razem. było spotkanie artystów wokół tematu stwarzania, stwo‑ Ale nic to: „Polacy, nic się nie stało”, skoro Wielkie rzenia lub zniszczenia. Wizualną odpowiedź na swego Jury przyznało Złotego Lwa Angoli za wystawę Edsona rodzaju Genesis przygotowała włoska grupa multi‑ Chagasa, którą artysta zrealizował blisko Akademii medialna Studio Azzuro. Ta potężna, na trzech ekra‑ i Kolekcji Peggy Guggenheim we wnętrzach Pałacu nach wyświetlana interaktywna projekcja daleka była Cini. Na podłogach kameralnych, pałacowych pokoi, od wyżyn sztuki w tej materii Billa Violi. Ciekawiej swą wśród ścian pełnych przepychu i płócien renesansu obecność zaznaczył tu czeski fotograf Josef Koudelka, z Botticellim na czele autor na drewnianych pale‑ biorąc przed obiektyw panoramy zniszczeń i nostal‑ tach poukładał dużego formatu i w wielkich ilościach giczne pejzaże. Jedynie Lawrence Carroll swymi białymi wydrukowane zdjęcia. A one same motywem doty‑ jak ciepły wosk, minimalistycznymi obrazo‑obiektami kają raz odrapanego muru z zielonym chwaścikiem rozświecił na ich płaszczyznach i wewnątrz jakąś przebijającym się mimo wszystko, innym razem… resztkę życia lub wspomnienia. Te obrazy winny się znów to samo, prosty kontrast nowego ze starym, kiedyś spotkać z dziełami Anselma Kiefera. Sądzę, martwego z żywym, kolorowego z brudno‑szpetnym. że miałyby sobie, a może i nam wiele do powiedzenia. Takie fotografie są codziennym motywem wraż‑ No i na koniec… dwie porażki na granicy arty‑ liwej osoby w wieku lat mniej więcej 15. Oglądam stycznego psikusa, bo przecież nie skandalu, choć je także dziesiątkami pośród prac składanych przez może jednak. kandydatów na studia w Akademii. Wenecja jest Wiadomości asp /64 Fotografie Adam Brincken 13 malownicza, gotowa na odgłos migawki. Wszędzie jakieś resztki, cień lub światło, takie same na moim osiedlu, w moim Krakowie także. O co tu chodzi, Panowie i Panie? Znów szukacie banału i politycznej poprawności tym razem w sztuce? W tegorocznym Pałacu encyklope‑ dycznym w myśl idei utopijnego muzeum dorobku całej ludzkości można by uzasadniać walory wszyst‑ kiego, ale bez przesady, ludzie patrzą! Tego werdyktu Wam nie daruję! O co tu chodzi, Panowie i Panie? Znów szukacie banału i politycznej poprawności tym razem w sztuce? W tegorocznym Pałacu encyklopedycznym w myśl idei utopijnego muzeum dorobku całej ludzkości można by uzasadniać walory wszystkiego, ale bez przesady, ludzie patrzą! Tego werdyktu Wam nie daruję! Nikt mi nie zabierze ani nie zetrze z pamięci wrze‑ śniowego z Wenecją spotkania w wielkiej 80‑osobo‑ wej grupie studentów, artystów, pedagogów, history‑ ków sztuki i przyjaciół, nie zapomnę uczty: spotkania płócien Tintoretta w Scuola di San Rocco z rysunkami i obrazami Vedovy. Może o tym innym razem. 14 15 12. Konrad Smoleński 13. Emilio Vedova i Tintoretto 14.,15. 55 Biennale w Wenecji – Pawilon polski Fot. Bartosz Górka 73 74 Wiadomości asp /64 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Pojawia się i znika. Archeologia scenografii → Nowy Teatr → 12 VII – 31 VIII 2013 → Koncepcja i projekt wystawy: Aleksandra Wasilkowska Jadwiga Rożek‑Sieraczyńska Małgorzata Szczęśniak scenografka zaliczana do grona najwybit‑ niejszych współczesnych twórców języka wizualnego w teatrze. Wystawę Pojawia się i znika, złożoną z fragmentów scenografii Małgorzaty Szczęśniak, oglądać można było od 14 VII do 31 VIII. Podtytuł wystawy – Arche‑ ologia scenografii – sugerował próbę uchwycenia tego, co najbardziej fundamentalne i charakterystyczne Studiowała psychologię i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz scenografię w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych (dyplom w pracowni prof. A. Kreütza‑Majewskiego). Współpracuje przede wszystkim z Krzysztofem Warlikowskim – wspólnie zrealizo‑ wali ponad 40 przedstawień teatralnych i kilkadziesiąt opero‑ wych na najbardziej prestiżowych scenach, m.in. w Hamburgu, Stuttgarcie, Bonn, Mediolanie, Hanowerze, Zagrzebiu, Tel Awiwie, w myśleniu teatralnym artystki – dotarcie do źródeł Paryżu, Brukseli, Madrycie i Londynie. jej wielu przestrzennych koncepcji. Fot. Konrad Pustoł Twórczość scenograficzna Szczęśniak jest orga‑ niczną częścią spektakli Krzysztofa Warlikowskiego. Poznali się jeszcze w czasie studiów uniwersytec‑ kich, na pierwszym roku filozofii na UJ. Później Warlikowski zdecydował się na studia reżyserskie, Szczęśniak – na scenograficzne. Od tego czasu pracują razem – wspólnie przygotowywali studenckie etiudy, dyplom (Auto da fé Canettiego) i pierwsze spektakle w zawodowych teatrach. Szczęśniak wielokrotnie mówiła o konieczności poszukiwania materiałów o nowych możliwościach porządkowania przestrzeni. Wśród bliskich sobie artystów wymienia m.in. Bałkę, Liberę, Kozyrę, ← Boltańskiego. Jej teatralne przestrzenie to przede Małgorzata Szczęśniak wszystkim prostota i minimalizm, przejrzystość kon‑ scenografia (A)pollonia, reż. Krzysztof Warlikowski strukcji, transparentność, lekkość materii – luster, (dzięki uprzejmości Teatru pleksi, szkła – mobilność elementów. Szczęśniak Nowego w Warszawie) buduje scenografie czyste i klarowne, które mają być 75 otwarte na tekst – tworzy puste przestrzenie otwarte na działanie wyobraźni. To miejsca niejednoznaczne, ogołocone z detali, podlegające metamorfozom dzięki słowu, barwie, dźwiękom, światłu, ruchowi. „Lubię, gdy w scenografii jest tajemnica: coś ist‑ nieje i nie istnieje zarazem” – mówi scenografka w jednym z wywiadów. „Lubię niedookreślenie. Widz wchodzi wtedy w stan półsnu, który go otacza i który musi dopełnić. Dzięki temu staje się aktywny […]. Magia zaczyna się w momencie, gdy inspirujesz widza, a on zaczyna widzieć więcej niż jest na scenie”1. Dokładnie tak mogli się poczuć zwiedzający wystawę Szczęśniak w Nowym Teatrze. Wchodzili w świat wyobraźni artystki, prowadzeni tropem jej myśli, fascynacji, obsesji, po to by spróbować samemu się w nim odnaleźć, uruchomić analogiczne, już własne, obrazy, wspomnienia. Ekspozycja została skonstru‑ owana jako wielki labirynt, w początkowej części zbu‑ dowany ze ścian i elementów będących fragmentami poszczególnych scenografii Szczęśniak – m.in. (A)pol‑ lonii, Bachantek, Opowieści afrykańskich. Wchodząc na wystawę, zwiedzający otrzymywali odtwarzacze MP3 z dźwiękowym przewodnikiem. Nagranie sta‑ nowiło wyjątkowy komentarz do wystawy, złożony z wypowiedzi samej Szczęśniak, tekstów ze spekta‑ kli, nad którymi pracowała. Męski głos dodatkowo instruował zwiedzających – wskazywał moment roz‑ poczęcia wędrówki i dalsze kierunki. większymi – miejsce fascynacji potęgą przyrody i przerażenia własną znikomością. Kolejną przestrzenią, która uporczywie powraca we wspomnieniach artystki, jest dom. W niewielkim pokoiku ustawiona została konstrukcja z malut‑ kich wnętrz o przezroczystych ścianach. Ta dziwna makieta domu‑labiryntu powoli zapełniała się wyobrażeniami rodzinnego domu artystki – olbrzy‑ miej biblioteki dziadka, oranżerii, która dla małej dziewczynki stawała się tajemniczą dżunglą z mnó‑ stwem ukrytych dzikich zwierząt, znalezioną na kra‑ kowskich Plantach papugą, portretem Piłsudskiego, na którym artystka namalowała własny obraz. Prze‑ strzeń teatru – jak wyznaje Szczęśniak – to też prze‑ strzeń domu, miejsce, w którym można swobodnie W dalszej części labirynt z przeszklonych ścian 78 oddychać, swobodnie mówić, żyć. zamieniał się w układ większych i mniejszych Aranżację kolejnych pomieszczeń inspirowały pomieszczeń. Każde z nich stanowiło odrębny historie o miłości i namiętności. W jednym z nich environment i odnosiło do kolejnych, istotnych dla osobom zwiedzającym, leżącym wygodnie na mate‑ samej scenografki i jej twórczości źródeł, inspiracji, racach, pokazywano wyświetlane na przeciwległych doświadczeń. ścianach portrety: kobiety i małpy. Głos w słuchaw‑ Jednym z pierwszych odwiedzanych miejsc była kach informował, że to reminiscencje z opery Sprawa plaża/pustynia. Należało wejść boso do części hali Makropulos, gdzie scenografka wykorzystała olbrzymi wysypanej piaskiem. Zwiedzającym towarzyszyła wizerunek King Konga – ucieleśnienie męskiej żądzy. opowieść o scenografii Szczęśniak do Fenicjanek Spektakl stał się pretekstem do wygłoszenia pochwały (pojawiał się tam fragment pustyni i zasypanych kobiecej seksualności. Kolejna zaskakująca histo‑ w piasku części zbroi). Piaszczysty bezkres to także ria miłosna pochodziła z obejrzanego przypadkiem miejsce spotkania człowieka z siłami o wiele od niego przez Szczęśniak filmu dokumentalnego. Opowieść Wiadomości asp /64 o związku mężczyzny i delfinicy usłyszeć można ubikacje. Fotografuję łazienki, nie wiem dlaczego. było w jasnym, wyłożonym lustrami pomieszczeniu. Może dlatego, że człowiek jest w nich nagi i niczego Inspirowała artystkę do stawiania kontrowersyjnych nie ukrywa. Widać jego fałdy, znamiona”. pytań: „Dlaczego uważamy, że ta namiętna miłość jest nienormalna? Przecież to o wiele piękniejsze niż zajmującą i wciągającą widza formułą prezentowa‑ te wszystkie wystygłe zupy uczuć, którymi próbujemy nia pracy scenografa i opowiadania o fenomenie jego się karmić, a raczej pożywiać”. Wędrujący przez labirynt wystawy mijali po dro‑ Rozkładówka 76–77: (A)pollonia, Archeologia scenografii okazała się niezwykle twórczości. W stworzony z wyobrażeń, wspomnień, reminiscencji spektakli świat trzeba było przede dze rozwieszone na ścianach szkice, rysunki, zdjęcia, wszystkim się zanurzyć – doświadczyć go, dotknąć, będące świadectwem poszukiwań, projekty leżące poczuć. Widz prowadzony był ścieżką tego, co silnie na okrągłym ruchomym stole. W słuchawkach inspiruje wyobraźnię artystki – nie tylko powraca‑ brzmiały słowa: „Ruch. Lubię, jak przestrzeń się jących obrazów, pejzaży, ale i całkiem niedawnych zmienia na oczach widza. Staje się kolejnym aktorem fascynacji, takich jak obejrzany przypadkiem film. […]. Choreografia ścian, upłynnianie granic pomię‑ W przeciwieństwie do tradycyjnego pokazu szkiców, dzy sceną i widownią, koncepcja ruchomej, otwartej rysunków, makiet czy kostiumów, uzupełnionych przestrzeni. Do czego to prowadzi? Nie wiem. Może zdjęciami czy nagraniami, wystawa była swoistą próbą wyprowadzi mnie z teatru w ogóle?”. włączenia widza w proces kreacyjny, uruchomienia Ostatnim odwiedzanym na wystawie miejscem jego wyobraźni, wywołania własnych skojarzeń, wspo‑ był pokój szpitalny – przestrzeń śmierci. W opusz‑ mnień. W wyjątkowy sposób pozwalała doświadczyć czonym pomieszczeniu na metalowym łóżku leżał tego, co jest istotą przestrzeni teatralnych Szczęśniak – fantom człowieka przykryty białym prześcieradłem. budowanych na styku widzialnego i niewidzialnego, Przywoływał postać Grakchusa ze spektaklu Koniec. rzeczywistego i wyobrażonego. Przestrzeni płynnych Głos‑przewodnik mówił o lęku przed odchodzeniem, i zmiennych, które nie tyle istnieją – jako pewna reżyseria o rozpaczliwej chęci życia. Na obraz opuszczonego forma geometryczna – ile powstają w wyobraźni kon‑ Krzysztof Warlikowski pokoju nakładały się wyobrażenia innych miejsc, kretnego odbiorcy, na chwilę pojawiają się i znikają. scenografia Małgorzata Szczęśniak w których człowiek jest całkiem obnażony, bez‑ (dzięki uprzejmości Teatru bronny. „Nie lubię szpitali, boję się ich” – można Nowego w Warszawie) było usłyszeć słowa Szczęśniak. „Tak samo łazienki, PRZYPIS: 1 Oddech przestrzeni, dusza ściany, „Didaskalia”, nr 54/55/56, 2003. 79 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Horyzont wolności 21 artystów w radomskim więzieniu 12 Mirosław Sikorski Kamil Kuzko 14 10 Mateusz Grymek Joanna Banek 13 11 Izabela Biela osadzeni Aresztu Śledczego w Radomiu 16 K Beata Zuba Mariusz Waras 17 Zuzanna Gajos 18 Andrzej Grenada 19 Jan Tutaj 20 Małgorzata Pabich 21 Artur Kapturski 22 9 Michał Sroka 8 Jan Podgórski 7 Zbigniew Bajek 6 Pavel Albert 5 Piotr Korzeniowski 4 Andrzej Bednarczyk 3 Jakub Najbart 2 Wojciech Kopeć 1 Marek Sibinský w nim udział urzeczywistniają – z pomocą więźniów – Zbigniew Bajek autorskie pomysły w jednym z 22 osobnych pomiesz‑ Horyzont Wolności jest kolejnym – po Wymiarach czeń spacerniaków Aresztu Śledczego w Radomiu. Wolności, którego główne wydarzenia rozgrywały się Władze aresztu, za sprawą podpowiedzi dyrek‑ w pomieszczeniach opuszczonego więzienia w Łęczycy, cji Mazowieckiego Centrum Sztuki „Elektrownia” i Labiryncie Wolności, który był zlokalizowany w czyn‑ w Radomiu, w której to placówce w roku 2010 była nym Zakładzie Karnym w Nowym Wiśniczu – projek‑ realizowana część działań pod szyldem Wymiarów tem artystycznym, w którym uczestnicy jako temat Wolności, wystąpiły z propozycją, by artyści profesjo‑ swoich rozważań i działań artystycznych podejmują nalni zamienili ponure, betonowe ściany pomieszczeń pojęcie „wolności” w kontekście miejsca, gdzie wol‑ służących jako spacerniaki na takie, które korzysta‑ ność mocno się ogranicza. Jego odrębność w stosunku jącym z nich ludziom mogłyby dostarczyć materiału do wcześniej realizowanych projektów w przestrze‑ do refleksji, ale przede wszystkim dostarczyć pozy‑ niach więziennych polega na tym, że artyści biorący tywnych doznań estetycznych. 80 Wiadomości asp /64 ↑ Pola spacerowe Aresztu Śledczego w Radomiu – wizualizacja: Michał Sroka, opracowanie graficzne: Małgorzata Pabich, fotografie: Zbigniew Bajek, Izabela Biela, Mateusz Grymek 6 11 4 K 20 14 19 13 2 21 10 1 8 22 5 12 18 3 81 ← Zbigniew Bajek spacerniak nr 7 ↓ Michał Sroka spacerniak nr 9 Podejmując to wyzwanie, autor miał świadomość, Spacerniaki stanowią istotny – zdaje się, że pomimo różnego rodzaju ograniczeń obie strony konieczny – element struktury architektury wię‑ Zbigniew Bajek przedsięwzięcia – artyści z jednej, a osadzeni z dru‑ ziennej, ale także więziennych rytuałów. Tu nastę‑ Ur. w 1958 r. w Bojanowie. giej – mają szansę doświadczyć czegoś wyjątkowego. puje wymiana poglądów, obmyśla się strategie życia Od początku „uruchomienia” projektów „więzien‑ na wolności; czasami strategie wyjścia na wolność. na Wydziale Malarstwa nych” ważne było to, by służyły one tym, którzy Stąd do wolności jest bliżej, może dlatego jej brak w 1984. Od 1983 zatrud‑ są bezpośrednio w nie zaangażowani, ale także oso‑ w takich miejscach bardziej boli. Stąd więcej widać. bom postronnym, chociażby odwiedzającym wystawy Tu się pokornieje albo hardzieje; tu ustala się hierar‑ prezentujące dorobek uczestników projektów. chię, wydaje wyroki… Ukończył ASP w Krakowie. Dyplom obronił niony na macierzystej uczelni, obecnie na stanowi‑ sku profesora zwyczajnego. Na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie kieruje Katedrą Poszczególne spacerniaki to unikatowe, autor‑ Co zrobić, by pozostawiony przez twórców ślad skie „przedmioty sztuki”, których autorzy, zacho‑ pomagał wytrwać, czuć się lepiej, zrozumieć siebie wując pełną autonomię wypowiedzi, jednocześnie i innych, przejść za linię horyzontu? Namalować dyscyplinarną, pracow‑ uwzględniają konteksty społeczne miejsca, w któ‑ dobre obrazy – tak powinna brzmieć odpowiedź. nię struktur wizualnych. Interdyscyplinarną oraz prowadzi i pracownię inter‑ Zajmuje się malarstwem, rym tworzą – miejsca bardzo specyficznego również Projekt Horyzont Wolności zainaugurowany ze względu na „walory” architektoniczno‑estetyczne. został ekspozycją prac zaproszonych artystów Wszystko to sprawia, że „w przygodę artystyczną w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elek‑ rze parateatralnym w prze‑ życia” zaangażowali się tak mocno i bezinteresownie. trownia” w Radomiu. strzeniach zamkniętych Kompleks spacerniaków stał się niemającą prece‑ Z ramienia ASP w Krakowie w projekcie uczest‑ densu galerią, dostępną jedynie dla tych, którzy naj‑ niczyli: prof. Zbigniew Bajek, prof. Andrzej Bednar‑ częściej ze sztuką nie spotykają się nigdy; labiryntem czyk, prof. ASP Piotr Korzeniowski, prof. ASP Jan dającym nadzieję wyjścia i zmiany… Tutaj, dr hab. Mirosław Sikorski, dr Joanna Banek, „Horyzont” to linia oddzielająca to, co widoczne, dr Zuzanna Gajos, dr Kamil Kuzko, dr Jakub Naj‑ od niewidocznego. Mówi się, że „mają szerokie hory‑ bart; absolwenci ASP: Izabela Biela, Artur Kapturski, zonty”, o ludziach, którym to, co jest dostępne, nie Wojciech Kopeć, Małgorzata Pabich, Jan Podgórski, wystarczy, którzy mają potrzebę przekraczania granic, Beata Zuba; studenci: Mateusz Grymek, Michał wychodzenia „poza możliwe”. Sroka. Ponadto uczestnikami byli dr Marek Sibin‑ Zwykle to, co niewidoczne, wydaje się lepsze ský i mgr Pavel Albert (Wydział Sztuki Uniwersy‑ od tego, co mamy, z czym się oswoiliśmy i czego czę‑ tetu Ostrawskiego), prof. ASP Andrzej Grenda (ASP sto nie zauważamy; do czasu, gdy to stracimy, ale w Łodzi), dr Mariusz Waras (ASP w Gdańsku). Tylko wówczas najczęściej jest za późno. Z perspektywy część z ww. artystów uczestniczyła w poprzednich więziennego spacerniaka chyba wszystko wydaje się edycjach. Autor projektu stara się zachować ciągłość, lepsze – osadzeni mieli okazję odpowiedzieć, czy tak ale też „wpuszczać świeżą krew” do inicjatyw z szyl‑ rzeczywiście jest, podczas spotkań z artystami i pod‑ dem „wolność”. czas warsztatów z ich udziałem. 82 Wiadomości asp /64 www.facebook.com/horyzontwolnosci rysunkiem, fotografią, działaniami o charakte‑ i otwartych. Autor wielu projektów artystycznych m.in. Wymiary Wolności, Labirynt Wolności, Horyzont Wolności, Dramat Wolności i wystaw tematycznych. W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Refugium. Miejsce osobne O malarstwie Katarzyny Makieły‑Organisty Jerzy Żmudziński Zaborczy stosunek do rzeczy obarczony jest w naszej cywilizacji poczuciem winy i grzechu – ideałem życia duchowego jest całkowite uwolnienie się od „przywią‑ zań” i jest to elementem zarówno spuścizny chrze‑ ścijańskiej, jak i tradycji wschodniej. Zawstydzeni naszym pożądaniem bliskiego kontaktu z rzeczami chcemy wierzyć, że krytyka ta odnosi się do samego aktu posiadania, nie zaś naszych niepewnych i tym‑ czasowych relacji z przedmiotami (zawsze warto pamiętać zdanie Daga Hammarskjölda, który pisał gorzko, że „trwałość rzeczy, gdy przemijamy, to pełen → Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej Dom Praczki, Kielce → xi–xii 2013 ironii komentarz do naszej chęci posiadania czegoś na własność”). Jeśli potrafimy zachować do rzeczy Makieły warunki te spełniają w sposób niemal ide‑ dystans i szacunek, stają się one wymownymi (choć alny. Malarstwo to stanowi rodzaj usprawiedliwienia przecież pozornie milczącymi) świadkami naszej dla naszej fascynacji światem przedmiotów (ale też egzystencji, naszymi „najmniejszymi braćmi”. Jeśli szerzej – światem natury), dla naszej potrzeby bezpo‑ swoim wyborem potrafimy nadać rzeczom znacze‑ średniego kontaktu z nimi, dla odczuwanej ciekawo‑ nia (czy może jeśli potrafimy wydobyć z rzeczy zna‑ ści i czułości, dla chęci gromadzenia i porządkowa‑ czenia w nich ukryte), mamy szanse uczynić z ich nia. Usprawiedliwienie to jest przekonywujące dzięki gromadzenia, zestawiania, odwzorowywania ważną jakości malarskiego opracowania, łączącego w spójną wypowiedź, manifest naszych przekonań o złożoności całość staranność, precyzję, zdolność do syntetycz‑ świata i jego strukturze. Powstaje w ten sposób, jak nego uproszczenia wykluczającego drobnomieszczań‑ w gabinetach kolekcjonerów doby nowożytnej, rodzaj ską gadatliwość i czułostkowość, wreszcie pewna dozę małego, bardzo indywidualnego, naznaczonego ascetyczności – w formie i w kolorze, który często naszym wyborem modelu uniwersum, którego obec‑ sprowadzony jest do zestawień niemal monochro‑ ność obok nas pozwala zachować w życiu chwiejną matycznych, surowych, o bardzo ograniczonej gamie równowagę wśród otaczającego chaosu. barwnej (gdyż – jak mawiali późnośredniowieczni Czasami zdarza się, że w zachowaniu tej właściwej teoretycy monochromii – należy za wszelką cenę uni‑ relacji, w odrzuceniu zawłaszczającej pożądliwości, kać gloryfikacji „przemijających kolorów świata”). pomaga nam sztuka. Musi ona jednak spełniać pewne To wszystko pozwala tym portretom przedmiotów bardzo rygorystyczne warunki. Obrazy Katarzyny stanąć widzowi przed samą „istotą rzeczy”. ↑ Katarzyna Makieła‑Organisty Lis i goździki 70 × 105 cm olej na płótnie 2013 83 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Betreten verboten? Wstęp wzbroniony? → Quelle, Norymberga → Kuratorzy: Jakub Najbart (pl), Piotr Korze niowski (pl), Edgar Kucharzewski (d), Janusz Radtke (d), Jürgen Rosner (d), Lutz Krutein (d) → 4 IX – 6 x 2913 Jakub Najbart i to dzięki sztuce i wzajemnym indywidualnym rela‑ cjom koleżeńskim i międzyludzkim możemy je zmie‑ To kolejna, już czwarta wystawa organizowana przez niać. Zaczynając osiem lat temu współpracę na granicy polską Fundację Transporter Kultury i stowarzysze‑ w Zgorzelcu w ramach projektów polsko‑niemieckich, nie niemieckie Kulturtransporter. mieliśmy taki cel i konsekwentnie go realizujemy. Tym razem temat zaproponowany artystom Od 2010 r. współpraca nabrała formalnego charakteru Ur. w 1972 r. Absolwent brzmiał: „Wstęp wzbroniony?” i odnosił się do sze‑ z momentem powołania fundacji w Polsce i stowarzy‑ asp w Krakowie; studiował roko rozumianego zagrożenia. „Wstęp wzbroniony?” szenia w Niemczech. Naszym celem jest popieranie na Wydziale Malarstwa jest też ironicznym przełamaniem. Nie tylko w sztuce niemiecko‑polskich związków w środowisku artystycz‑ jest konieczne przekroczenie granic i podjęcie ryzy‑ nym, jak również propagowanie go wśród tych, którzy kownych kroków, żeby odkryć nowe rejony i nowe zainteresowani są sztuką. pod kierunkiem prof. Wło‑ dzimierza Kunza (dyplom uzyskał w 1998 r.). Od 1999 r. prowadzi punkty widzenia. Ryzyko jest wpisane w aktywność działalność pedagogiczną artystyczną. na macierzystym wydziale krakowskiej asp. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i fotografią. 84 To też swoisty kontekst relacji polsko‑niemieckich. Wejście na teren trudny, w pewien sposób niekomfor‑ Wystawę Betreten verboten? poprzedza też seria polsko‑niemieckich kulturalnych spotkań w formie biennale sztuki w Krakowie (2010, 2012) i w Norym‑ berdze (2011). towy, na własne ryzyko. Trwająca tysiąc lat pozytywna Jeszcze innym celem jest uaktywnianie (rekul‑ współpraca i wymiana między narodami obfituje rów‑ tywacja) miejskich obiektów dla sztuki. Wystawa nież w wojny i wzajemne konflikty. II wojna światowa miała miejsce na terenie „Quelle” (hale byłego jest wciąż obecna w naszej świadomości i jeszcze domu wysyłkowego). Zespół budynków „Quelle” długo będzie miała wpływ na nasze relacje z Niem‑ jest dzisiaj zabytkiem architektury przemysłowej, cami. Dotychczas zaobserwowane wzajemne obawy jak również częścią najnowszej niemieckiej historii. i z tym związane nieporozumienia, a nawet powścią‑ W międzyczasie na terenie byłego AEG powstała cała gliwości w kontaktach nabierają innych, nowych cech, rzesza nowych małych przedsiębiorstw, pracowni Wiadomości asp /64 85 artystycznych, m.in. też innowacyjnych instytucji kulturalnych. Po zamknięciu zakładów elektronicz‑ nych AEG, jak również domu wysyłkowego „Quelle” powstała na terenie zachodniej Norymbergi olbrzy‑ mia przepaść ekonomiczna i socjalna. Wprowadzając się tam z naszą ekspozycją sztuki, spełniamy jedno z naszych założeń, czyli połączenie historycznych przestrzeni z kontekstem współczesnej sztuki. Naszym partnerom w Niemczech udało się pozy‑ skać olbrzymią przestrzeń dla wystawy w dobrej loka‑ lizacji w Norymberdze. Jest to też nasza największa wystawa, jaką udało się nam zrealizować do tej pory. To 50 artystów, którzy pokazywali ponad 150 realizacji plastycznych, ponadto wystawie towarzyszyły projekty muzyczne (dwa koncerty) i realizacje performance. Artyści biorący udział w projekcie Betreten verboten?: prof. Zbigniew Bajek, Ulrike Beckmann, prof. Andrzej Bednarczyk, prof. Grzegorz Bienias, Łukasz Błażejewski, Annette Blocher, Alexandra Böhm, Rafał Borcz, Martyna Borowiecka, Bartosz Czarnecki, prof. dr Ulrike Eller‑Rüter, Axel Gercke, prof. Hans Herpich, Janusz Janczy, Franz U. Janetzko, Ewa Juszkiewicz, Helmut Kirsch, Daniel Kiss, Piotr Korzeniowski, Lutz Krutein, Edgar Kucharzewski, Marek Kutnik, Kamil Kuzko, Ono Ludwig, Dariusz Milczarek, Jakub Najbart, prof. Przemysław Pintal, Janusz Radtke, Jürgen Rosner, Christian Ruckdeschel, Detlef Schweiger, Paulina Semkowicz, Tomasz Siwiński, Justyna Smoleń, Witold Stelmachniewicz, Michał Stonawski, prof. Grzegorz Sztwiertnia, prof. Marek Szymański, Tiutia Putia, Annette Voigt, Fredder Wanoth, Mariola Wawrzusiak, Heike Wurthmann zespoły muzyczne: Agressiva 69: Tomasz Grochola, Jacek Tokarczyk, Robert Tuta, Filip Mozul, Helmut Kirsch & Tim Hufnagl. Performance: Lady Ma‑ga & Prince Negatif (Łukasz Błażejewski & Magda Żółczyńska), Marek Kutnik, SARD H /Musikperformance (Detlef Schweiger, Robert Zeissig). 86 Wiadomości asp /64 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Przypadek i porządek ↑ Witold Lutosławski Fot. Juliusz Multarzyński → Centrum Sztuki i Kultury Japońskiej Manggha, Kraków → 4–17 XI 2013 Witold Stelmachniewicz (c) IMIT estetyki sam Lutosławski zasadniczo nie uczestniczył. Miały na to wpływ zarówno wydarzenia polityczne Ur. 1970 r. w Jarosławiu. W latach 1991–1996 stu‑ Witolda Lutosławskiego zalicza się do panteonu pol‑ w powojennej Polsce, jak i temperament kompozy‑ skich twórców narodowych (cokolwiek to znaczy), tora. Tzw. awangarda darmsztadzka czy też twórcy na równi z Karolem Szymanowskim i Fryderykiem ze szkoły nowojorskiej już od późnych lat 40. ekspe‑ Chopinem. Rzecz oczywista, spuścizna kompozytora, rymentowali z dźwiękiem i systemami go organizują‑ którego 100. rocznicę urodzin obchodzimy w 2013 r., cymi, podczas gdy inwencja polskiego kompozytora jest z tego zacnego grona najmniej znana czy też – była raczej skierowana ku konwencji neoklasycznej. należałoby powiedzieć – rozpoznawalna. Dlaczego Sytuacja zmienia się po odwilży w 1956 r., co jednak cowni doc. Zbigniewa to takie oczywiste? Otóż dlatego, że podobnie jak nie oznacza, że Lutosławski bierze się pilnie do odra‑ Grzybowskiego. Pracuje w przypadku wielu innych, nawet bardziej spektaku‑ biania „zaległości”. Jego postawa charakteryzuje się diował na Wydziale Malarstwa ASP w pra‑ na Wydziale Malarstwa kra‑ larnych karier współczesnych kompozytorów świato‑ bowiem przede wszystkim refleksyjnością. On nie od 2005 roku na stanowi‑ wych, przywykliśmy reagować bardziej na brzmienie tyle bezpośrednio chce uczestniczyć w kształtowaniu sku adiunkta. Centralnym samego nazwiska, a nie dźwięki muzyczne, których nowych koncepcji, ile raczej przygląda się, ku jakiemu obszarem aktywności arty‑ owi muzycy są autorami. Muzyka drugiej połowy XX w., ekstremum podążają inni. Jego temperament arty‑ podobnie zresztą jak i inne dyscypliny artystyczne, styczny nie skłaniał go do ekstrawagancji. Pozostając kowskiej ASP od 1996 roku; stycznej jest malarstwo. do lat 80. pozostawała w sferze – jak sam Lutosławski nieco z boku – jak to po wielu latach określił Pierre mawiał – „permanentnej rewolucji”. We wszystkich Boulez – osobno, Lutosławski adaptował te aspekty radykalnych przemianach języka muzycznego i jego nowych doświadczeń, w których słyszał możliwości 87 Muzyka drugiej połowy XX w., podobnie zresztą jak i inne dys‑ cypliny artystyczne, do lat 80. pozostawała w sferze – jak sam Lutosławski mawiał – „perma‑ nentnej rewolucji”. 88 dla rozwoju własnej drogi. Przykładowo, nie chcąc u jego podstaw, lecz jest od nich w dużym stopniu powierzać całkowitej odpowiedzialności za realiza‑ niezależna. To zasady te i konwencje można uspra‑ cję swoich partytur wykonawcom, nie zdecydował wiedliwić wartością samego dzieła, któremu służyły się nigdy na wprowadzenie elementu przypadku za podstawę. Za pomocą najbardziej «nieprzekonują‑ do komponowanych utworów, z czego etos uczy‑ cych», nawet absurdalnych zasad i konwencji można nił John Cage. Jednakowoż możliwości wynikające stworzyć arcydzieło, najwartościowsza zaś i najpięk‑ z takiego działania były pociągające dla jego muzycz‑ niejsza sama w sobie zasada tworzenia nie uratuje nych intuicji, co ostatecznie ukształtowało indywi‑ powstałego w oparciu o nią kiczu”. Ta, być może nieco dualną koncepcję wprowadzenia aleatoryki w pre‑ „old‑schoolowo” brzmiąca, deklaracja staje się jednak cyzyjnie określoną strukturę muzyczną, przy czym w jakimś stopniu wytłumaczeniem różnorodności, aspekt przypadku nie zniekształcał i nie prowadził jaką zaoferowali poszczególni uczestnicy niniejszej pierwotnej koncepcji w niechcianym przez kompo‑ wystawy. Trudno tu odnaleźć zależności czy zbieżno‑ zytora kierunku. Od początku lat 80. Lutosławski ści wywiedzione bezpośrednio z kontemplacji muzyki pracował nad nowym obliczem stylistycznym swojej Lutosławskiego nawiązujące przykładowo do dwu‑ muzyki, które w największym skrócie można okre‑ częściowego modelu formalnego jego najbardziej ślić jako syntezę najistotniejszych wątków, wypra‑ radykalnych utworów (polegającego na tym, że część cowanych w okresie wcześniejszym i które posłużyły pierwsza wytwarzała niejako „ciśnienie” dla charak‑ do zbudowania subiektywnego, zwartego systemu teryzującej się już zwartą płynnością dramatyczną kompozytorskiego. Dążenie do uporządkowania, części drugiej). Powstały zatem realizacje, które do wprzęgnięcia różnorodności elementów w okre‑ w bardziej lub mniej zakamuflowany sposób dotykają ślony system właśnie to chyba najbardziej charaktery‑ problematyki continuum czasowego, pojęcia imma‑ styczna cecha osobowości artystycznej kompozytora. nentnie związanego z trwaniem utworu muzycznego. Zapewne z tego powodu, jak już nadmieniałem, nie Także wygląd partytury, jej związek z późniejszym był on nigdy zainteresowany „wysadzaniem teatrów wybrzmiewaniem muzyki w przestrzeni audialnej operowych w powietrze”, a jedynie przyglądał się zostały tu przepracowane. Również kwestia mani‑ uważnie, jakiego materiału (muzycznego) używają pulacji czy też nieintencjonalnego zniekształcenia inni, mający takie ambicje. Jednakowoż miał świa‑ wizerunku Lutosławskiego przez obchody takiej jak domość, że: „wartości dzieła sztuki […] nie mierzy ta, okrągłej rocznicy nie jest przemilczana. Niewąt‑ się wartością samych zasad i konwencji leżących pliwie intuicje poszczególnych autorów pozostały Wiadomości asp /64 odrębne względem kontekstu, jaki został im zapro‑ Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego ponowany. Możliwe, że istotny pozostaje tu jedynie w ramach programu Lutosławski 2013 Promesa. fakt, iż w ciągu ostatnich miesięcy wszyscy słuchali Wystawa będzie teraz pokazywana w kilku ośrod‑ muzyki być może częściej niż zazwyczaj. I możliwe, kach w Polsce. 6 XII odbędzie się wernisaż w Galerii że była to muzyka Witolda Lutosławskiego. Miejskiej w Łodzi, następnie w roku 2014 fragmenty Konkurs i wystawę przygotowała Katedra Edukacji ekspozycji zostaną udostępnione w Filharmonii Artystycznej w ramach projektu INSPIRACJE dedyko‑ w Krakowie, później zaś w Muzeum Regionalnym wanego Witoldowi Lutosławskiemu. Autorki projektu w Stalowej Woli. Na początku 2015 r. wystawa będzie to Natalia Buchta i Julianna Nyzio. Przewodniczącym pokazana w Galerii Miejskiej w Zakopanem. jury konkursowego, kuratorem wystawy i autorem Uczestnicy wystawy: Bogusław Bachorczyk, aranżacji był Witold Stelmachniewicz, zaś opiekę Andrzej Bednarczyk, Michalina Bigaj, Adam Brinc‑ merytoryczną nad projektem sprawował prof. Adam ken, Katarzyna Celek, Andrzej Kapusta, Piotr Korze‑ Brincken. Podczas uroczystego finisażu wystawy niowski, Michał Misiak, Julianna Nyzio, Stanisław i konkursu odbył się koncert kameralny w wykonaniu Rodziński, Filip Rybkowski, Zbigniew Sałaj, Dominik Magdaleny Bojanowicz (wiolonczela) i Piotra Kopczyń‑ Stanisławski, Witold Stelmachniewicz, Radek Szlę‑ skiego (fortepian) z utworami Lutosławskiego, Beetho‑ zak, Jan Tutaj, Darek Vasina, Tadeusz Gustaw Wiktor, vena i Bacha. Projekt dofinansowano ze środków Michał Zawada, Kinga Zmysłowska. 89 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e De Krejzyidiot → Darek Vasina, De Krejzyidiot → Kurator: Kuba Woynarowski → Galeria Strefa A, Kraków → 4–30 x 2013 90 Wiadomości asp /64 91 92 Wiadomości asp /64 93 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e NWO → Galeria Nautilus, Kraków → 8–22 XI 2013 Tomasz Daniec że istotą takiego świata będzie centralne planowa‑ nie, które w historii zawsze sprzyjało powstawaniu Obrazy prezentowane w Nautilusie wchodzą w skład systemów totalitarnych. Nowy ład ma się cechować serii Nowy Porządek Świata, nad którą pracowałem powszechną inwigilacją, wszczepianiem ludziom od 2010 r. i której nie uważam za zamkniętą. Tema‑ chipów pod skórę i więzieniem ich w ogromnych tyczne odniesienia cyklu dotyczą rozbudowanego miastach‑molochach połączonych siecią autostrad. Ur. w 1973 r. w Krakowie. systemu teorii spiskowych określanych tą właśnie Wprowadzany już system gromadzić będzie wszelkie Zajmuje się działalno‑ nazwą. Kanwą wizji dotyczących wprowadzenia informacje o jednostkach dzięki bezgotówkowemu ścią artystyczną w zakresie Nowego Porządku Świata jest przekonanie o istnieniu obrotowi towarów i usług, w którym nabycie ozna‑ gólności grafiką, malar‑ tajnej organizacji, która zamierza przejąć władzę nad kowanego produktu będzie automatycznie zarejestro‑ stwem i rysunkiem. Laureat całą planetą dzięki ustanowieniu „rządu światowego”. wane i przypisane do zawierającego biometryczne sztuk wizualnych, w szcze‑ nagród w Polsce, Chinach Wyrazem dążenia do jego urzeczywistnienia miało dane dowodu tożsamości konkretnej osoby. Skrajna pracownię rysunku II być utworzenie organizacji takich jak Liga Narodów, wersja teorii utrzymuje, że Nowy Porządek Świata na Wydziale Grafiki ONZ, Światowa Organizacja Handlu (WTO), NATO czy został nam narzucony przez srogą, pozaziemską cywi‑ Akademii Sztuk Pięknych Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Terminem New lizację, której przedstawiciele od dawna utrzymują World Order posługiwało się w XX w. wielu wpływo‑ kontakt z elitą ludzkości. Do tej wąskiej grupy należy wych polityków, co wywołało podejrzenia, że wysiłki tylko starannie wyselekcjonowane grono iluminatów zmierzające do wprowadzenia „nowego ładu” zostały zrzeszonych w klubie Bilderberg. i na Tajwanie. Prowadzi w Krakowie. Od 2012 r. – prodziekan Wydziału Grafiki. 94 już zapoczątkowane. Postępująca globalizacja Powyższy wywód brzmi – co oczywiste – dość i integracja w ramach organizacji takich jak Unia niedorzecznie. Wyznawcy owej teorii nacechowani Europejska, NAFTA czy Unia Afrykańska powoduje, są jednak żarliwością właściwą fundamentalistycznej że w oczach wyznawców Nowy Porządek Świata zaczął religijności. stawać się rzeczywistością. Pojawiły się głosy, że koń‑ Nie jest to moje pierwsze ani zapewne ostatnie cem tego procesu będzie połączenie się ugrupowań ikonograficzne nawiązanie do tej tematyki. Początki integrystycznych w rząd, który obejmie całą planetę tego zainteresowania sięgają roku 1992 i płyty Psalm władzą polityczną, wojskową, gospodarczą i ideolo‑ 69 kolektywu Ministry, z zawartym na niej utworem giczną. Zwolennicy teorii spiskowych podkreślają, NWO. – Nowy Porządek Świata wiązałem wówczas Wiadomości asp /64 ← Tomasz Daniec Sepsis 115 × 96,5 cm olej, akryl na płótnie 2013 → Tomasz Daniec Sepsis 120 × 150 cm olej, akryl na płótnie 2013 z polityką zakończonej nie tak dawno zimnej wojny, a rodzący się wtedy w środowiskach amerykańskich fundamentalistów chrześcijańskich system kontrkul‑ turowych i antyrządowych teorii spiskowych odkry‑ łem ze zdumieniem kilka lat później. NWO okazał się zasobnym źródłem tematyczno‑ikonograficzym o miłym mi charakterze, w którym absurdalne wątki traktowane są ze śmiertelną powagą. Absurd tej kon‑ strukcji, znajdującej alternatywne względem ogólnie przyjętych wytłumaczenie zachodzących w świecie procesów, okazał się z czasem dla mnie na tyle „tru‑ jący”, że trudno byłoby mi w tej chwili całościowo wyśmiać zawarte w niej koncepcje. W pracach cyklu i w towarzyszącym im tekście postanowiłem zatem → Tomasz Daniec Kursk przyjąć ton chłodnej i – w miarę możliwości – obiek‑ 60 × 60 cm tywnej relacji (co nie było łatwe, szczególnie przy olej na płótnie wątkach związanych z teoriami spiskowymi dotyczą‑ 2013 cymi katastrofy smoleńskiej). Zdaję też sobie w pełni sprawę z faktu, że płodność różnych umysłów jest w tej dziedzinie nieograniczona i w związku z tym co najmniej połowa wydaje się warta zainteresowania. zbiór tematów obecnych w cyklu jest dalece nie‑ Z mojego punktu widzenia, w którym teorie spiskowe pełny. Stale poszerzana w Wikipedii List of conspiracy są źródłem inspiracji dla działalności obrazkowej, jest theories obejmuje już około stu wątków, z których to sytuacja korzystna. 95 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Księgi, fragmenty, korespondencje z włókien organicznych i stilonu Trzy fragmenty Wystawa Małgorzaty Buczek‑Śledzińskiej → 14. Międzynarodowe Triennale Tkaniny, Dom Papiernika – Galeria Papieru i Druku, Centralne Muzeum Włókiennictwa, Łódź → 8 V – 2 VI → Międzynarodowa Wystawa (Tapisserie Internationale Contemporaine) „Tkać czy nie tkać”, Musée des Maîtres et Artisans du Québec, Kanada → 17 X – 15 XII na tej wystawie to wielkie księgi i tkaniny z włókien organicznych i stilonu, nasycone ciepłym kolorem, blaskiem i cieniem. Księgi i listy z Babilonu, Księgi z Pergamonu, Korespondencje, Inkunabuły i manu‑ ały są owocem pracochłonnej techniki: autorskiego papieru czerpanego, intrygującego fakturą, pokrytym haftowaną grubą jedwabną nicią – impresją tekstów. Są wizualizacją inspirowaną podróżami po świecie (Egipt, Meksyk, Tunezja i Włochy) oraz wewnętrzną potrzebą przekazania efektów poszukiwań technicz‑ nych, wynikających z bogatej wyobraźni popartej Krystyna Sadej ogromnym talentem i pracowitością. Zachwycona wspaniałą osobowością artystki i jej 96 Małgorzata Buczek‑Śledzińska prezentowała swoje dziełami w Łodzi wracałam do Kanady świadoma, prace na indywidualnej wystawie w Galerii Papieru że czeka mnie jeszcze jedna uczta duchowa z udzia‑ i Druku w Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi łem prac Małgorzaty Buczek. Pod koniec sierpnia w maju tego roku. Była to ekspozycja towarzysząca 14. uczestniczyłam w otwarciu ogromnej wystawy The Międzynarodowemu Triennale Tkaniny, Łódź 2013. New Art of the Loom: Contemporary International Znana artystka sztuki malarstwa i włókna jak zwykle Tapestries w Galerie Montcalm (Gatineau, Quebec). nie rozczarowała, a swoimi niezwykłymi dziełami Międzynarodowa wystawa wędrująca przez Kanadę wzbudziła ogromne zainteresowanie i podziw arty‑ i Stany Zjednoczone towarzyszyła 2. Triennale Sztuki stów oraz gości przybyłych z różnych stron świata. Włókna – Outaouais 2013. Wystawę zorganizował Prace Małgorzaty Buczek‑Śledzińskiej zgromadzone Dirk Holger, uczeń i asystent słynnego francuskiego Wiadomości asp /64 ↗ Małgorzata malarza i mistrza gobelinu z Aubusson, Jeana Buczek‑Śledzińska Lurçata (1898–1966). Do udziału w wystawie zostali miarowy gobelin przedstawiający fragmenty ksiąg, zaproszeni jedni z najlepszych artystów z 15 krajów: przedartych stronic, pożółkłych, ale ciepłych i pięk‑ technika gobelinowa Christine Altona, Małgorzata Buczek, Thomas Cro‑ nych, z precyzyjnie utkanym tekstem… len, wełna, stilon nenberg, Thoma Ewen, Susan Hart‑Henegar, Ibolya Po ekspozycji w Luizjanie (Hilliard University Hegyi, Barbara Heller, Dirk Holger, Peter Horn, Susan Art Museum) i Gatineau (Galerie Montcalm) wystawa Iverson, William Kentridge, Lialia Kuchma, Ulrika obecnie prezentowana jest w Montrealu (Musee des Trzy fragmenty 220 × 240 × 10 cm „maszerujących” wystaw. Jest to przepiękny, trójwy‑ Leander, Jean Lurçat, Susan Maffei, Sayed Mahmoud, Maitres et Artisans du Quebec). Wystawa odwiedzi Ann Naustdal, Inge Norgaard, Lorna Ramlochansingh, następnie University Art Gallery (Norfolk, Virginia), Jon Eric‑Riis, Burn soo Song, Miyuki Tatsumi, Joyce The Appleton Museum (Ocala, Florida), Fuller Craft Tien, Henriette Zegers ten Horn. Museum (Brockton, Massachusetts), The Kentucky Praca Małgorzaty Buczek pt. Trzy fragmenty cie‑ szy się ogromnym uznaniem i służy za reklamę tych Museum of Art & Craft (Louisville, Kentucky) oraz George Mason University (Fairfax, Virginia). 97 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Design Dialog wystawa prac studentów Wydziału Form Przemysłowych w Zlínie 24 x 2013 r. w Uniwersytecie Tomasza Baty w Zlínie (Republika Czeska) odbył się wernisaż wystawy prac studentów Wydziału Form Przemysłowych Akade‑ mii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Wystawa trwała do 22 XI. Była to kolejna wystawa z cyklu Design Dialog, zorganizowana na zaproszenie zaprzyjaźnionej czeskiej uczelni, z którą Wydział Form Przemysłowych współpracuje od ok. 10 lat. dr Anna Myczkowska‑Szczerska, dr hab. Ewa Paw‑ Anna Myczkowska‑Szczerska luczuk, dr Monika Wojtaszek‑Dziadusz, dr Gabriela Buzek‑Garzyńska, mgr Aleksy Pawluczuk, mgr Janusz Wystawa została zainicjowana przez dziekana WFP, Seweryn oraz grupa 34 studentów wydziału. prof. Andrzeja Zięblińskiego, a przygotował ją zespół Wystawa spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem pracowników wydziału pod kierunkiem mgr. Krzysz‑ i zainteresowaniem środowiska międzynarodowego, tofa Hamigi (inni członkowie zespołu to: dr Monika służąc doskonale promocji Wydziału i Akademii. Stała Ur. 26 xi 1982 r. Wojtaszek‑Dziadusz, mgr Szymon Kiwerski, mgr Anna się także kolejnym pretekstem do ważnych rozmów w Krakowie. W latach Szwaja, dr hab. Wojciech Kopczyński, mgr Łukasz Kie‑ i ustaleń dotyczących kontynuowania współpracy 2001–2006 studio‑ ferling, mgr Stanisław Juszczak, mgr Dawid Kozłowski pomiędzy uczelniami, które – jak podkreślił otwie‑ Przemysłowych asp oraz studentki Kinga Kostka i Monika Tomaszewska, rający wystawę prorektor prof. Piotr Bożyk – mają w Krakowie, gdzie obroniła które uczestniczyły w montażu ekspozycji). Zgroma‑ wiele wspólnych cech, co gwarantuje wzajemne zro‑ dzono na niej prace reprezentatywne dla programu zumienie i owocną kooperację. wała na Wydziale Form dyplom w pracowni komu‑ nikacji wizualnej B. Od 2006 roku jest pra‑ nauczania Wydziału, zarówno z obszaru projektowa‑ Wyjazd miał także inny, niezwykle istotny wymiar cownikiem dydaktycznym nia produktu i projektowania komunikacji wizualnej, poznawczy. Uroczystość otwarcia poprzedziło bowiem jak również sztuk wizualnych. Pokazano modele, pro‑ zwiedzanie siedziby Uniwersytetu (m.in. doskonale totypy, plansze prezentacyjne oraz prace rysunkowe wyposażonych pracowni: projektowania produktu, i malarskie o bogatej, zróżnicowanej tematyce. projektowania obuwia, projektowania ubioru, projek‑ macierzystego wydziału; obecnie pełni funkcję prodziekana. 98 W otwarciu wystawy wzięli udział przedstawiciele towania szkła, a także warsztatów obróbki różnych władz UTB (rektor Prof. Ing. Petr Sáha, CSc), Wydziału tworzyw) oraz spacer studyjny szlakiem zabudowy Komunikacji Multimedialnej (dziekan doc. MgA. Jana batowskiej (osiedle domów robotniczych i ciąg zabu‑ Janíková, ArtD.), profesorowie (m.in. prof. akad. soch. dowań fabrycznych) pod przewodnictwem studentów, Pavel Škarka, dr akad. soch. Bořek Zeman) i studenci. którzy w interesującym ujęciu przedstawili fragmenty Stronę polską reprezentowali: prorektor prof. Piotr dziedzictwa Tomasza Baty oraz zarysowali perspek‑ Bożyk, dziekan prof. Andrzej Ziębliński, prodziekan tywy rozwoju miasta, uczelni i jej otoczenia. Wiadomości asp /64 Wystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Wystawa 14 obiektów kinetycznych Piotra Bożyka → Otto Herman‑Miskolc Galeria, Węgry → 7–30 XI 2013 99 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Fanaberie Tydzień performansu → Galeria Bunkier Sztuki i przestrzeń publiczna Krakowa → 23 ix – 1 x 2013 Uczestnicy: Aine Phillips, Anna Gohmert, Agata Bargiel, Helmut Dietz, Andrea Vogel, Kris Lemsalu, Cecylia Malik, Julia Heuer, Justyna Koeke, KIermasz Twórczej Reanimacji Odpadów, Kloszart Kolektyw, Kasia Dorota, Keymo, Monika Drożyńska, Małgorzata Markiewicz, Poczwarka, Paulina Karpowicz, Robert Kuta, Anna Malik, Mimosa Pale, Suisse Marocain, Teresa Grebchenko, Grupa Lasem, Agnieszka Milogrodzka Fot. Mieszko Stanisławski, Mateusz Torbus 100 Wiadomości asp /64 101 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Halny idzie → 3–15 XI 2013 Mariusz Sołtysik Wojciech Bruszewski, Paweł Kwiek, Józef Robakow‑ ski, Andrzej Różycki, Zbigniew Rybczyński. Następnie Artysta, inicjator raczej niż Wiatr typu fenowego… dołączali: Ryszard Waśko, Jan Freda, Marek Koterski, …często porywisty, ale ciepły. Pojawia się szybko i nie‑ Ryszard Lenczewski, Janusz Połom, Jacek Łomnicki, spodziewanie. Towarzyszą mu opady deszczu, a cza‑ Antoni Mikołajczyk, Kazimierz Bendkowski, Krzysz‑ sem wspaniały teatr z chmurami w rolach głównych, tof Krauze, Wacław Antczak. Nie chcę porównywać zmieniający niebo w dramatyczną scenę… Niemiec‑ tych dwóch kół ze sobą, ponieważ dzieli je zbyt dużo. kie słowo Föhn oznacza wiatr wiejący z gór w doliny, To jest raczej przykład na to, co może się stać z taką cyfrowej prowadzonej przez powodujący ocieplenie i wpływający na samopoczu‑ formacją. Przyznaję, że byłem mile zaskoczony, kiedy Bogdana Achimescu. cie, z reguły niekorzystne… Tym razem jednak było grupa zdeterminowanych studentów drugiego roku inaczej. poprosiła mnie o przejęcie opieki nad kołem. Pozy‑ kurator, obecnie wykła‑ dowca w pracowni kreacji Jego prace składają się z róż‑ nych mediów, jak wideo, Wszystko zaczęło się ponad rok temu, kiedy tywne zaskoczenie wynikało raczej z mojego przeko‑ Jest autorem projektów HUB to grupa studentów postanowiła założyć koło nania, że w obecnych realiach alienacja jednostek or SChAB, CamouFLASH naukowe. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby jest uzasadniona mimikrą, pomagającą przetrwać rzeźba, instalacja. systeMY /systemUS. 102 nie fakt, że wcześniej go po prostu nie było. Koła w społeczeństwie niemającym poczucia wspólnoty. naukowe mają swoje ciekawe historie i czasem To cecha naszych społeczeństw. Myślę o społeczeń‑ z nich właśnie powstają grupy artystyczne. Jednym stwach tzw. dobrobytu, które płyną na fali demokra‑ z najsłynniejszych kół naukowych był niewątpli‑ cji jak góra lodowa, nie zastanawiając się nad tym wie Warsztat Formy Filmowej założony w łódzkiej „bezpiecznym” dryfem. To bezpieczeństwo – oddane filmówce w 1970 r. Założycielami WFF byli m.in. w ręce polityków, którzy raz na cztery lata pozornie Wiadomości asp /64 Podobno materializm, a szczegól‑ nie konsumpcjonizm to etap przej‑ ściowy w ewolucji człowieka. starają się zbliżyć do obywatela, trzymanych na smy‑ Szczęśniak, Jana Szostak i Patrycja Włodarczyk. czy przez tzw. „lobbystów z korporacji” i innych sił Byłem ciekawy, jak długo wytrzymają razem i jakie nacisku dysponujących jedynie kapitałem finanso‑ relacje zbudują wobec siebie i otoczenia. Wyszło na to, wym – stępia wrażliwość i niestety powoduje wzrost że pomimo wielu różnic wciąż są ze sobą, tworząc, skrajności. Pomiędzy tymi skrajnościami rezyduje organizując spotkania i pomagając sobie wzajemnie. olbrzymia rzesza ludzi, którzy z reguły wpisują się Nie są to jeszcze relacje wyrażane w pełni świadomie w tło i raczej nie angażują społecznie. Na szczęście poprzez wspólne realizacje, ale zaczynają takie być. nie wszyscy… Są więc osobowości mające dar bycia Oczywiście nie idealizując, grupa ma swoje dobre i złe nimi od urodzenia, nie musząc specjalnie się starać chwile. Często działa pośpiesznie, co osłabia ich siłę czy zabiegać o uwagę. I są tacy, którzy mają mniej wyrazu artystycznego. Kłótnie są obecne w duchu tego daru, ale mocno pracując, uzyskują nawet więcej ADHD, ale trudno, aby w tym wieku nie istniał element od tych polegających jedynie na nim. I są tzw. karie‑ buntu. To on w pewnym sensie napędza ich wzajem‑ rowicze. Tych ostatnich wciąż przybywa. Kariera nie. Na szczęście nie jest pozbawiony refleksji… to „trendy” klucz, ale czy na pewno do „bycia”? Tym razem udaliśmy się do Skoków koło Pozna‑ Nasze społeczeństwo to niestety dżungla i dopóki nia oraz do katedralnej galerii intermediów na placu będziemy poddani presji materialistycznej, czyli Wielkopolskim w Poznaniu w odpowiedzi na zapro‑ opartej na dominacji finansowej o jakości dyskontu, szenie profesora Sławomira Sobczaka. Była to rewi‑ niewiele się w nim zmieni. Młodzi ludzie to czują, zyta, poszerzona o udział w plenerze razem ze stu‑ widzą i smakują. Podobno materializm, a szczegól‑ dentami z Katedry Intermediów z Poznania. nie konsumpcjonizm to etap przejściowy w ewolucji człowieka. Oby tak było i przepowiednia Indian Hopi o nadejściu cywilizacji zaawansowanej technologicz‑ Skoki… …to niewielka miejscowość usytuowana ok. 40 km nie, która sama się unicestwi, pozostała niespełniona od Poznania. Miejscowość – gdzie niegdyś znajdowały (Koyaanisqatsi)… się zakłady wspomagające produkcję dla słynnego Propozycję bycia opiekunem odebrałem więc „Cegielskiego” w Poznaniu – jest dziś jednym z naj‑ przede wszystkim jako chęć tworzenia wspólnoty biedniejszych miejsc w Wielkopolsce. 60‑procentowe i budowania wzajemnych relacji, jaka miała być reali‑ bezrobocie sprawia, że stojący pałac – dom plene‑ zowana w kole naukowym Jest Opcja. Miałem nadzieję, rowy Uniwersytetu Artystycznego – jest chyba naj‑ że ci młodzi ludzie zbudują platformę do wypowiedzi większym przedsiębiorstwem w okolicy. Ale miejsce nie tylko artystycznej na temat otaczającej rzeczy‑ to ma swoją długą tradycję spotkań plenerowych, nie wistości, która ich nie zadowala. I w jakimś sensie tylko studenckich. To tu były organizowane plenery tak się stało. Koło dość szybko ukonstytuowało się między uczelniami oraz spotkania artystyczne. Dziś formalnie i zaczęło działać. Grupę stanowią do dziś odnowione i wyremontowane pracownie tuż obok Jolanta Nowaczyk, Iwo Rachwał, Eliasz Styrna, Maciej pałacu sprawiają bardzo dobre wrażenie. Są przede 103 wszystkim świetnym miejscem pracy dla studentów. Tym razem były także dobrym miejscem wykłado‑ wym. Każdy z czterech wieczorów został zarezer‑ wowany na prezentacje poszczególnych pracowni. Ponieważ byliśmy gośćmi, jako pierwszy miałem okazję zaprezentowania naszego Wydziału Interme‑ diów. W następnych dniach prowadzącymi byli Iza‑ bela Gustowska, Piotr Bosacki, Andrzej Syska i Piotr Kurka, który w poetyckiej formie – „unplugged” przy pomocy latarki – przypomniał o sensie widzenia sie‑ bie i innych w kontekstach m.in. przestrzeni i czasu, kończąc tym zaplanowany cykl wykładów. W ciągu dnia pogoda nam sprzyjała, deszczu było mało, ale chmury i wiatr zmieniały obraz dnia bardzo 104 Wiadomości asp /64 Fot. Mariusz Sołtysik, Jana Szostak 105 1. 1. Maciej Szczęśniak 2. Jana Szostak 3. Iwo Rachwał 4. Eliasz Styrna 5. Patrycja Włodarczyk 6. Jola Nowaczyk 2. radykalnie w nawiązaniu do wiatru typu fenowego i jego wpływu na psychikę… Plener odbywał się pod hasłem „Terytoria”. Grupa krakowska postanowiła znowu działać wspólnie i po burzy mózgów zdecy‑ dowała zbudować tratwę, na której miała się znaleźć część lądu. Planowanie i realizacja były równie ważne jak efekt końcowy. Ta surrealistyczna implementacja skrawka ziemi z trawą, unosząca się na obcym teryto‑ 3. rium (pobliskie jezioro), na które ostatecznie weszła cała grupa, była swoistym obrazem całości. Tratwa o dużej wyporności – jednakże o małej stabilności, bujana na wodzie ruchami wstępujących na nią stu‑ dentów z koła – wspaniale korespondowała z postawą zaskoczonych obserwatorów. Ta swoista metafora podjęcia ryzyka i wstąpienia na niepewny grunt – mam nadzieję – będzie towarzyszyła poszczególnym członkom grupy w dalszych działaniach. Nawet tych 4. indywidualnych. Cóż bowiem warta byłaby w życiu postawa jedynie obserwatora? Halny idzie… …kiedy opadły emocje i nadeszło przyjemne zmę‑ czenie, następnego dnia przywiało nas do Poznania, do galerii intermediów, gdzie grupa musiała zmierzyć się z dokończeniem aranżacji wystawy pt. Halny idzie. Jak sami twierdzili, chcieli przenieść coś charaktery‑ 5. stycznego z południa Polski do Wielkopolski. Halny wydał się im na tyle interesujący, że każda z prac zrealizowana w technice wideo nie tylko miała się odnosić do tematu, ale także nawiązywać do siebie wzajemnie. Stąd istotna była kolejność wyświetla‑ nych obrazów oraz manipulacja dźwiękiem, wypro‑ wadzona poza przestrzeń galerii. Sześciokanałowe 6. wideo stało się opowieścią o stanie umysłu, o ludz‑ filmu. Możemy przypuszczać, że kobieta była w depre‑ kiej kondycji, o rzeczywistości, a nawet o marzeniach sji, co w końcu nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę sennych. pozycję kobiet w społeczeństwie, a także niepokojące Maciej Szczęśniak z niewiadomych mu przyczyn dane statystycznie o tej chorobie. Pętla wideo ideal‑ wyszedł nocą nago, mając przekonanie o nadludzkiej nie podkreślała ten chwiejny stan. Ostatnim filmem sile i imperatywie radykalnej zmiany „stanu rzeczy”. była praca Jolanty Nowaczyk. Znajdując się na polu Być może nie radząc sobie z konkretyzacją celu, doko‑ kukurydzy, zakryta za jej częściowo suchymi pędami, nał aktu wandalizmu, będącego świadectwem wła‑ była poruszana wiatrem wraz z nimi. Ta przypomi‑ snej bezsilności wobec tej chęci zmiany i nadmiaru nająca w klimacie fragmenty filmów Davida Lyncha energii. Jana Szostak formalnie zamieniła znany nam realizacja wideo była poetyckim i surowym zapisem wszystkim i nostalgiczny obraz falującego łanu zbóż wszystkiego tego, co mogło zdarzyć się wcześniej na przedstawienie falujących włosów, jednakże w nie‑ emocjonalnie. Z filmu emanuje wrażenie wyciszenia naturalnej pozycji, przedstawionych raz w kontempla‑ emocji, jakie proponuje nam autorka, ale wycisze‑ cyjnym, a raz w gwałtownym tempie… Iwo Rachwał nia po traumie. Jest coś niepokojącego w tej próbie zrealizował wideo, wizualnie w charakterze gestu uspokojenia stanu rzeczy, pozbawionej jakiegokol‑ malarskiego, umiejscawiając się w naturze (nawią‑ wiek dźwięku… zując do swojego pierwszego filmu Realizm). Gest Wspólny plener z inną uczelnią był wspaniałą oka‑ przejścia przez wysokie i suche trawy, które po ude‑ zją do wzajemnej stymulacji oraz nawiązania języka rzaniu ręką autora wzbijały w powietrze miliony partnerskiego, pozbawionego negatywnego elementu pyłków. Ten gest zapładniający naturę w kolejne marketingowej konkurencji. To taki język powinien nasiona i pyłki miał charakter pozostawienia po sobie cechować wypowiedzi humanistów w ciągle bardzo jakiegoś śladu… Z kolejnego ekranu po pewnym cza‑ niedoskonałej i antagonizowanej rzeczywistości. sie wyłaniała się postać Eliasza Styrny. Jego własny Wystawą Halny idzie oraz realizacją w plenerze auto‑ podmuch odsuwał go lub przybliżał w różnej skali rzy skupieni wokół koła naukowego poruszyli widzów do ekranu. Nieco formalny, szalony pomysł mówiący emocjonalnie, czym zdecydowanie osiągnęli pozy‑ o niepewności i roli przypadku w naszym życiu oraz tywny efekt wiatru typu fenowego. Na pewno nadszedł o perspektywie, z jakiej oglądamy siebie i innych… on niespodziewanie i jeśli nie uderzył z siłą tajfunu, Postać kobiety chcącej skoczyć z mostu, niepewnej tej to skala podmuchu artystycznego była bardzo duża. decyzji, to temat realizacji wideo Patrycji Włodarczyk. Plener i wystawa odbyły się przy wsparciu dzie‑ Mocna w wyrazie praca pokazywała bardzo konkretny kana prof. Artura Tajbera i prodziekana dr. Mariusza stan psychiczny, nie wnikając w jego przyczynę. Suge‑ Fronta z Wydziału Intermediów w Krakowie, a także stywne ruchy, niepozbawione wrażenia desperacji dzięki przychylności i zaangażowaniu prof. Sławo‑ korespondowały z nastrojem i wybranym kadrem mira Sobczaka z UAP oraz pomocy pana Karola. 107 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Koncert na ścianie nck → nck Kraków → Projekt: Aleksandra Toborowicz → Koordynacja: Michał Pałasz → 18–20 x 2013 Kraków – dokładniej Nowa Huta – wzbogacił się o kolejny mural. Tym razem jest to audiomural wpisany w kontekst miejsca syntetycznym obrazem klawiatury fortepianu i sprzętu do realizacji dźwięku. Łączy kla‑ wisze będące jednocześnie suwakami z elementami konsolety mikserskiej (potencjometry, gniazda canon i jack, gniazdo zasilania, przycisk on/off). Projekt jest realizacją site‑specific wpisującą się w zastaną bryłę i funkcję budynku. Nawiązuje do elementów nowego logotypu Nowohuckiego Centrum Kultury. Bezpośrednio za ścianą, na której widnieje malo‑ widło, znajduje się jedna z największych sal kon‑ certowych w Krakowie. Od tej strony do budynku podjeżdżają m.in. ekipy realizatorów dźwięku insta‑ lujące w sali koncertowej własne miksery i sprzęt akustyczny, rozpoznające w muralu nawiązanie do swoich narzędzi pracy. Jednocześnie umiejsco‑ wienie muralu z tyłu budynku i za salą koncertową lokuje go jako backstage instytucji, miejsce jej zasi‑ lania i sterowania nią, podłączania do prądu, źródła energii – miejsce „podłączania się do kultury”. Audiomural NCK powstał w ramach Nowohuc‑ kiego Festiwalu Sztuki na południowo‑wschodniej ścianie Nowohuckiego Centrum Kultury w Krakowie. Fot. Edyta Dufaj Zajmuje powierzchnię blisko 700 m², jego wykonanie trwało 12 dni, a w jego realizację zaangażowanych było prawie 20 osób, głównie studentów i absolwen‑ tów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. To naj‑ większy mural w Nowej Hucie. Mural został zaprojektowany przez graficzkę krakowskiej ASP, Aleksandrę Toborowicz, malarkę i projektantkę graficzną, autorkę m.in. projektów Typomural i Ekomural na krakowskim Zabłociu, która zadedykowała go swoim rodzicom. 108 Wiadomości asp /64 Wykonawcy: Michał Pałasz, Paulina Lichwicka, Inga Chłó‑ dek, Weronika Kasprzyk, Aleksandra Toborowicz, Ksenia Gryc‑ kiewicz, Krzysztof Goliński, Edyta Dufaj, Dasha Abibok, Monika Banach, Joanna Róg‑Ociepka, Błażej Toborowicz, Aleksandra Piórek, Anna Kapusta, Marta Sukiennik, Weronika Pokojska, Krzysztof Surówka Inne realizacje: http://pinterest.com/moorale 109 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Adolf Szyszko‑Bohusz w mnk W panteonie rektorów Akademii Sztuk Pięknych z równą swobodą tworzył w różnych stylach. Adolf w Krakowie znajduje się dwóch architektów. To Józef Szyszko‑Bohusz to jeden z najwybitniejszych archi‑ Gałęzowski i Adolf Szyszko‑Bohusz. Postać tego tektów okresu międzywojennego. Dla przykładu drugiego przypomina właśnie Muzeum Narodowe wymieńmy kilka jego realizacji – z Krakowa: gmach w Krakowie. PKO przy ul. Wielopole, budynek Towarzystwa Ubez‑ pieczeniowego „Feniks” przy Rynku Głównym, Dom Plastyków przy ul. Łobzowskiej czy willę Adolfa Michał Pilikowski Szyszko‑Bohusza w Przegorzałach; z Tarnowa mauzo‑ leum gen. Józefa Bema; z Częstochowy Pocztę Główną Od 23 x 2013 do 23 ii 2014 r, w Gmachu Głów‑ 110 przy ul. M. Kopernika; dom zdrojowy w Żegiestowie nym Muzeum Narodowego w Krakowie trwa czy Zamek Prezydenta RP w Wiśle (z którego meble wystawa Reakcja na modernizm. Architektura Adolfa również można zobaczyć na wystawie). Wielkie wra‑ Szyszko‑Bohusza. To bardzo piękna i oryginalna eks‑ żenie robią projekty, które nie zostały zrealizowane. pozycja. Końcowy efekt prac projektowych Adolfa Możemy dzięki nim ujrzeć Bazylikę Morską w Gdyni Szyszko‑Bohusza, czyli stworzone przez niego lub projektowaną przez Szyszko‑Bohusza Świątynię budowle, widzimy przecież w otaczającej nas prze‑ Opatrzności Bożej w Warszawie. Dużo miejsca poświę‑ strzeni publicznej i na tle krajobrazu. W Muzeum cono konserwatorskim dokonaniom rektora Akade‑ Narodowym możemy śledzić zapis procesu twórczego. mii Sztuk Pięknych w Krakowie. Po pierwsze Wawel. Dużo jest tu więc projektów, rysunków, szkiców, rzu‑ To przede wszystkim Szyszko‑Bohuszowi, jego energii, tów i planów przyszłych budowli. Są makiety i stare determinacji w działaniu oraz rozmachowi, z jakim zdjęcia, które cofają nas w czasie do tych lat, gdy realizował swe pomysły, zawdzięczamy to, że Wawel gmachy projektu Szyszko‑Bohusza lśniły nowością. po latach upadku odzyskał splendor godny siedziby Są też zdjęcia współczesne. Zestawienie tych foto‑ królewskiej. Jest to wystawa, którą po prostu trzeba grafii daje pojęcie o skali talentu architekta, który zobaczyć! Dodajmy jeszcze, że wystawie towarzyszy Wiadomości asp /64 Fot. Michał Pilikowski monografia życia i twórczości Adolfa Szyszko‑Bohu‑ bez wątpienia z korzyścią dla związku. Jego autorytet sza jest to pierwsza książka poświęcona temu wybit‑ i działalność w dużej mierze przyczyniły się do budowy nemu artyście. Domu Plastyków i rozrostu zrzeszenia. Za jego preze‑ O Adolfie Szyszko‑Bohuszu jako o rektorze Akade‑ sury związek przechodził momenty walki, ale wyszedł mii Sztuk Pięknych w Krakowie i o kreatorze życia arty‑ z niej wzmocniony, ustabilizowany, z wpływami stycznego Krakowa można długo pisać. W poprzednim na całą Polskę, z własnym domem na ul. Łobzow‑ numerze „Wiadomości ASP” starałem się przybliżyć skiej w Krakowie”². Adolf Szyszko‑Bohusz nie tylko zasługi Szyszko‑Bohusza jako rektora krakowskiej zaprojektował Dom Plastyków, w którym do dziś mie‑ Akademii¹. Zasługi architekta dla krakowskiego środo‑ ści się siedziba krakowskiego okręgu ZPAP, ale i stał wiska artystycznego są jednak dużo większe. W latach na czele komitetu redakcyjnego „Głosu Plastyków”, 1932–1939 Adolf Szyszko‑Bohusz piastował god‑ pisma o sztuce wydawanego przez związek: „Zebra‑ ność prezesa Związku Polskich Artystów Plastyków nia komitetu redakcyjnego stoją mi przed oczyma jak w Krakowie. Oddajmy głos wiceprezesowi związku żywe, widzę nas zebranych czy na Wawelu w gabinecie za kadencji Szyszko‑Bohusza, Eugeniuszowi Gepper‑ rektora Szyszki‑Bohusza, czy w naszej loży w kawiarni towi: „Zaproszenie Szyszko‑Bohusza na prezesa było plastyków, pochylonych nad artykułami, dyskutują‑ Fot. Michał Pilikowski cych na gorąco problemy i nadesłany do redakcji mate‑ riał. Dyskusje były nieraz bardzo namiętne i ostre, ale decyzje zapadały zawsze zgodnie dla zasadniczej postawy pisma”³. Oglądając wystawę w Muzeum Narodowym w Krakowie, na której wyeksponowano architektoniczne i konserwatorskie dokonania Adolfa Szyszko‑Bohusza, pamiętajmy także o jego działalno‑ ści pedagogicznej i organizacyjnej. ↖ Poczta Główna w Częstochowie fot. ze zbiorów mnk ↗ Bank pko w Krakowie Przypisy: 1. Por. M. Pilikowski, „Sztuki Piękne”. Pierwsze czasopismo kra‑ → Willa Baszta kowskiej ASP, „Wiadomości ASP” 2013, nr 63, s. 46–55. Adolfa Szyszko‑Bohusza 2. w Krakowie‑Przegorzałach 3. Tamże, s. 90. E. Geppert, Przeszłość daleka i bliska, Wrocław 1977, s. 91. 111 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Jaroslav Prokop Warsztaty i wystawa fotografii na wfp → 4–8 xi 2013 Piotr Witosławski W listopadzie br. odbyły się w pracowni i laborato‑ rium technik fotograficznych (Katedra Komunikacji Wizualnej, Wydział Form Przemysłowych) warsztaty projektowania 2D dla studentów III roku prowadzone przez doc. Jaroslava Prokopa, wykładowcy Uniwersy‑ tetu Tomasza Baty w Zlínie (Czechy). Studenci, posłu‑ gując się tradycyjnymi technikami fotograficznymi (aparat Sinar 4 × 5 cala), rozwiązywali problemy zwią‑ zane z fotografowaniem architektury. Drugi temat, realizowany już aparatami cyfrowymi, to zagadnienia szeroko pojętego portretu. Tematy zostały wcześniej omówione przez doc. Prokopa podczas wykładów wprowadzających. Warsztaty zakończyły się dwoma wernisażami: prac fotograficznych Jaroslava Prokopa pt. Muzykanci (Galeria Schody ASP, WFP) oraz reali‑ zacji studenckich powstałych podczas tygodniowych zajęć z zagadnień architektury i portretu (hol 3 piętra budynku WFP ASP). Należy dodać, że Jaroslav Prokop jest znanym czeskim fotografem utożsamianym ze zdjęciami muzyków i relacjami z koncertów, a szczególnie tych związanych z undergroundem lat 70. i 80. Jego czarno‑białe fotografie charakteryzuje prostota kom‑ pozycji i kontrastowe oświetlenie. Do dzisiaj ten styl może być uważany za punkt odniesienia w ocenie czystości stylu fotografii rockowej. 112 Wiadomości asp /64 113 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e ↑ Jakub Jaszewski Lewiatan – Lewitacja 70 × 400 cm, linoryt, 2012 Na podbój świata → II Internetowe Biennale Młodej Polskiej Sztuki → Galeria ZPAP Pryzmat, Kraków → 30 X – 19 XI 2013 ↓ prof. Stanisław Tabisz, ↙ Marian Dworak Druga edycja Internetowego Biennale Młodej Pol‑ skiej Sztuki „Dyplom – początek drogi” to konkurs o zasięgu ogólnopolskim zorganizowany pod patro‑ natem prof. Stanisława Tabisza, rektora Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Intencją pomysłodawców tego konkursu, do któ‑ rych zalicza się przede wszystkim Marian Dworak reprezentujący firmę Mutu, była promocja absolwen‑ tów polskich szkół wyższych o profilu artystycznym, ↓ którzy obronili dyplom pomiędzy 1 I 2008 r. a 31 XII Jakub Jaszewski 2012 r. Biennale stanowi platformę prezentacji doko‑ uv map 002 nań młodych twórców rozpoczynających swoją arty‑ 70 × 100 cm styczną ścieżkę w zawodzie. linoryt 2013 Organizatorem konkursu jest internetowa galeria sztuki galeria.mutu.pl (źródłosłów nazwy „mutu” wywodzi się od słowa „mutualizm”, oznaczającego sposób oddziaływania na siebie dwóch gatunków – portalu handlowo‑usługowego i galerii sztuki), która próbuje godzić potrzebę codziennej pracy z pasją i zainteresowaniem sztuką. Projekt nie ogranicza się jedynie do konkursu, ale ma także na celu wzbudze‑ nie zainteresowania sztuką wśród młodzieży szkół ponadgimnazjalnych, bowiem równolegle do inter‑ netowego Biennale Młodej Polskiej Sztuki organizo‑ wany jest konkurs pod nazwą „Sztuki plastyczne? Lubię to!”. Dodatkowym aspektem tego konkursu jest aspekt edukacyjny, który przez swoją konkursową formę uaktywnia uczniów szkół średnich dzięki per‑ cepcji dzieł sztuki młodych artystów. 114 Wiadomości asp /64 O wyborze najciekawszych prac decydowali inter‑ nauci. Do 10 VI oddano tą drogą 23 643 ważne głosy. Laureatami internetowego głosowania zostali: Kata‑ rzyna Wolska (3678 głosów), Anna B /Anna Barszcz (3030 głosów) i Maja Kobylińska (3002 głosy). W konkursie dla młodzieży szkół ponadgimnazjal‑ nych „Sztuki plastyczne? Lubię to!” klasyfikacja wyglądała następująco: 1. I Liceum Ogólnokształcące w Zduńskiej Woli 2. Technikum w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Sieradzu 3. Liceum Akademickie w Zespole Szkół Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Jury konkursu w składzie: prof. Stanisław Tabisz, rektor ASP w Krakowie – przewodniczący, prof. Adam ↑ Bartek Węgrzyn Ciągłość przemian nr 2 46 × 70 × 39 cm, plexiglas, 2009 Wsiołkowski – przedstawiciel organizatora, prof. ASP Janusz Matuszewski, dr hab. Jan Tutaj, dr hab. Zbi‑ gniew Cebula po zaciekłych zmaganiach dopuściło do udziału w wystawie prac następujących autorów: Agatę Kus, Aleksandrę Prusinowską, Annę Bujak, Bartłomieja Węgrzyna, Dariusza Milczarka, Jakuba Jaszewskiego, Joannę Mlącką, Magdalenę Bar‑ czyk‑Kurus i Malwinę Karp. 30 x br. podczas wystawy konkursowej w Galerii Pryzmat – Galerii ZPAP w Krakowie jury przydzie‑ liło trzy nagrody: dla Jakuba Jaszewskiego za zestaw linorytów, dla Anny Bujak za obiekty rzeźbiarskie w metalu i dla Bartka Węgrzyna za przestrzenne obiekty rzeźbiarskie. (inf. wł) ↑ Malwina Karp usb ii 100 × 150 cm, olej na płótnie, 2011 115 → Anna Bujak Archeologia form 120 × 120 × 45 cm stal spawana, rdzewiona 2011 ↓ ↘ Agata Kus Aleksandra Prusinowska A Wither Shade of Pale Dzieci w basenie 80 × 105 cm 140 × 207 cm olej na płótnie, 2012 olej na płótnie, 2010 → Dariusz Milczarek Portret światła 60 × 45 cm tempera żółtkowa na płótnie, 2011 ↑ Maja Kobylińska Sen pszczoły 100 × 100 cm olej na płótnie, 2012 116 Wiadomości asp /64 W ystaw y – G ł o sy – R e c e n z j e Dwie wystawy prac dyplomowych absolwentów krakowskiej ASP 2012/2013 → Pałac Sztuki, Kraków → vi–xii 2013 W czerwcu oraz w październiku 2013 r. w Pałacu Sztuki Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie odbyły się dwie ekspozycje wybranych dyplomów magisterskich z wszystkich wydziałów ASP w Krako‑ wie. Dzięki życzliwości i uprzejmości prezesa TPSP, Zbigniewa Kazimierza Witka, krakowska Akademia mogła upowszechnić efekty artystycznego kształcenia oraz zaprezentować najbardziej interesujące prace dyplomowe z roku akademickiego 2012/2013. Spe‑ cjalnie powołane przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych jury przyznało medale oraz dyplomy TPSP następującym dyplomantom: Martynie Borowieckiej, Jackowi Dudkowi, Sylwii Długoszowskiej, Monice Fronc, Emilii Drogosz, Małgorzacie Maraszewskiej, Monice Marchewce, Oldze Matras, Justynie Mędrali, Paulinie Ochman, Małgorzacie Pabich, Tomaszowi Ślusarzowi, Agacie Szczepanik, Tomaszowi Tabiszowi, Joannie Januszkiewicz‑Węcłanowicz, Magdalenie Włodarczyk, Katarzynie Zapart, Małgorzacie Zelek, Barbarze Górskiej, Martynie Dorocie Tylce. Wręczenie dyplomów i medali TPSP odbędzie się 21 I 2014 r. o godz. 19.00 w willi prof. K. Estreichera jr. w Kra‑ kowie, Sarnie Uroczysko 15. (st.t.) 117 W y s taw y – G ł o s y – R e c e n z j e 10 lat plenerowych realizacji pracowni rzeźby w kamieniu ↓ Katarzyna Grządziela Wieża Hanoi kamień, 2013 które niejednokrotnie instalowane były później na stałe w przestrzeni publicznej. W ciągu kolej‑ nych lat powstała licząca kilkanaście rzeźb kolek‑ cja uświetniająca przestrzenie kampusu należą‑ cego do Akademii Górniczo‑Hutniczej. Plenerowe realizacje można także oglądać na terenach par‑ kowych należących do Kopalni Soli w Wieliczce. Równocześnie z tą prezentacją można było oglą‑ dać w Galerii Promocyjnej wystawę rzeźb wyko‑ nanych podczas pleneru rzeźby w kamieniu w ośrodku CRP Orońsko w roku 2013. (inf. wł.) Zbroja współczesna → 10 lat plenerowych realizacji pracowni rzeźby w kamieniu → Galeria R → Wydział Rzeźby ASP w Krakowie → 3–25 x 2013 W Galerii Wydziału Rzeźby przez cały październik oglądać można było fotogramy dokumentujące historię plenerowych realizacji i wystaw orga‑ nizowanych przez pracownię rzeźby w kamie‑ niu na przestrzeni 10 lat. Prof. Wiesław Bie‑ lak ze swoim asystentem dr. Marcinem Noską naznaczyli swoimi osobowościami i rozwinęli w tym czasie szczególnego rodzaju współpracę ze studentami, korzystającymi chętnie z wiedzy i doświadczenia pedagogów. Program pracowni rozwija szeroki zakres umiejętności warszta‑ towych, pozwala również studentom na reali‑ zację swoich projektów artystycznych. Jednym z ważnych elementów programu jest udział studentów w plenerach oraz realizacje prac, 118 Wiadomości asp /64 → Zbroja współczesna → Galeria Promocyjna ASP w Krakowie → 30 x 2013 – 13 xi 2013 ↑ Krzesimir Wiater, Lorica hamata 260 × 112 × 64 cm, stal, 2013 W Galerii Promocyjnej ASP na obu kondygnacjach studenci i doktoranci Wydziału Rzeźby prezen‑ tują prace, które wzięły udział w ogólnopolskim konkursie na obiekt rzeźbiarski odbywającym się pod hasłem „Zbroja współczesna”. Konkurs ten zorganizowany został przez Zarząd Główny ZPAP oraz Muzeum Zamkowe w Malborku przy współpracy z Wydziałem Rzeźby ASP w Krako‑ wie. Wyniki tego konkursu można było oglądać w przestrzeniach galerii KARWAN Muzeum Zam‑ kowego w Malborku. Przez ponad trzy miesiące, od 31 v do 15 IX 2013 r. liczna grupa zwiedzają‑ cych miała okazję oglądać obiekty przygotowane pod kątem inspiracji i refleksji nad kondycją współczesnego człowieka, a zarazem kondycją twórczą wschodzącego właśnie najmłodszego pokolenia artystów rzeźbiarzy. Jak pisze pomysłodawca konkursu, prezes Związku Polskich Artystów Plastyków, Jacek Kucaba: „Inspirację stanowić miały tu nie tyle średniowieczne formy pancerzy, ile sama refleksja nad funkcjonowaniem współczesnych odpowiedników zbroi w kulturze współczesnej, jej odmiennych celów i wyzwań. Laureaci, któ‑ rych prace prezentowane są na wystawie, pod‑ jęli temat w taki sposób, by korespondował on ze zjawiskami społecznymi kształtującymi nasz globalny świat. To realizacje nie tylko ciekawe pod względem formalnym, ale i nasycone reflek‑ sją o podłożu socjologicznym, psychologicznym i filozoficznym, będące wyrazem komentarza na temat rzeczywistości, w jakiej żyjemy”. Projekt ten, na który tak licznie odpowie‑ dzieli studenci, należy do inicjatyw o charakterze rozwojowym, włączającym do współpracy liczne instytucje, w rezultacie stawiającym przed stu‑ dentami coraz to nowe perspektywy i zachętę do podejmowania niezależnej aktywności twór‑ czej, wystawiennictwa, zdobywania praktycznego doświadczenia i świadomego budowania swojej postawy twórczej już na etapie studiów. Artyści biorący udział w wystawie Zbroja współczesna w Malborku: Marek Adamiecki, Magdalena Cisło, Radosława Daleki, Jacek Dudek, Mateusz Kukla, Marianna Lisiecka, Maciej Mędrala, Maciej Musiał, Jakub Niewdana, Beata Małgorzata Poździk, James Sierżęga, Szymon Stala, Monika Zofia Styrczula, Arkadiusz Szostak, Jakub Tomczak, Patrycja Try‑ jefaczka, Krzesimir Wiater. (j.j.) Świadectwo trwania → Wystawa Pracownia, Muzeum ASP → Kurator Magdalena Szymańska → 17 v 2013 Magdalena Szymańska Wystawa w Muzeum Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, której tytuł Pracownia odzwierciedla codzienną rzeczywistość Akademii, stała się pre‑ tekstem do pokazania elementów warsztatu arty‑ sty. Próba podjęcia motywu w konwencji „wspo‑ mnienia” wydała mi się obowiązkiem, ale też szansą na wejście w relację z mistrzem – nie tylko przez kontakt z dziełem sztuki, które stworzył, ale też z przedmiotem, którym się do tego posłużył lub którego używał we właściwy sobie sposób. W sali ekspozycyjnej muzeum znalazły się m.in. liczne pamiątki z pracowni Wojciecha Weissa; Krchy, ich sztalugi i kasety malarskie, niczym szkatuły pełne klejnotów, w których odnajdujemy pędzle, farby, pastele, narzędzia malarskie… Zachowane niekiedy ponad 100‑letnie rekwizyty i materiały artystyczne są ponadto cennym źró‑ dłem wiedzy dla konserwatorów badających tech‑ nologię twórczości minionych pokoleń artystów. To także jest jednym z zadań naszego muzeum. Przyszli konserwatorzy co roku odbywają waka‑ cyjne praktyki zawodowe, angażując się na rzecz poprawy stanu zachowania zbiorów Akademii. Wystawie towarzyszy prezentacja multime‑ dialna zawierająca nagrania wypowiedzi twór‑ ców, profesorów Akademii, którzy wspominają swoich mistrzów, a także rozwijają zagadnienia warsztatu artysty. Mówią o procesie pracy nad dziełem, własnych doświadczeniach twórczych, świadomości działania w zakresie technologii i technik artystycznych. Ich wypowiedzi często dotykają prawd uniwersalnych o sztuce i twórczo‑ ści. Formuła wystawy w pewnym sensie pozwala wejść odbiorcy krok dalej w świat twórcy, inaczej niż dzieje się to tylko w kontakcie z finalnym efektem pracy – dziełem. Wystawa Pracownia wieńczy pierwszą dekadę istnienia Muzeum ASP powołanego w roku 2003 jako realizacja dawnego zamysłu utworzenia muzeum Akademii na wzór innych muzeów europejskich uczelni artystycznych. Wszystkim, którzy przyczynili się do zaist‑ nienia wystawy w ostatecznym jej kształcie, ser‑ decznie dziękujemy. W szczególności zaś dzięku‑ jemy artystom i pedagogom, których interesujące wypowiedzi, a także przykłady własnej twórczo‑ ści stały się współczesnym komentarzem do eks‑ pozycji pamiątek po dawnych mistrzach. Głos zabrali: prof. Grzegorz Biliński, prof. Adam Brinc‑ ken, prof. Ewa Janus, prof. Józef Marek, prof. Sta‑ nisław Rodziński, prof. Janina Kraupe‑Świder‑ ska, prof. Józef Sękowski, dr Mirek Sikorski, prof. Stanisław Tabisz – rektor ASP, prof. Paweł Taranczewski, prof. Jacek Waltoś, prof. Stanisław Wejman, prof. Adam Wsiołkowski. Dziękujemy Pani Zofii Weiss, prezesowi Fundacji Muzeum Wojciecha Weissa, i Woj‑ ciechowi Śladowskiemu, prezesowi Fundacji Dell’Arte za wypożyczenie obiektów i współ‑ pracę, prof. Grzegorzowi Bilińskiemu za mon‑ taż filmu i pomoc przy nagraniach, Pawłowi Pacynie za wykonanie fotografii obiektów. Partner wystawy: Fundacja Muzeum Wojciecha Weissa, Zofia Weiss‑Nowina Konopka – prezes fundacji Wystawa, koordynacja: Magdalena Szymańska, Małgorzata Sokołowska. widoczne na eksponowanych fotografiach archi‑ walnych atelier artysty i zestawione z nimi dają świadectwo trwania… Podobnie na obrazach Weissa odnajdujemy rekwizyty, które w Muzeum ASP pierwszy raz możemy oglądać na żywo: podia malarskie, kolorowe draperie, oryginalne japoń‑ skie kimona, niebieski fotel, w którym pozowały mistrzowi modelki, czy butelkę niedopitego bur‑ gunda wkomponowaną w Martwą naturę z 1892 r. W czasie, kiedy jesteśmy świadkami marginali‑ zacji tradycyjnych materiałów i rozwoju nowych mediów, tym głośniej świadectwo to wybrzmiewa. W tym sensie idea sztuki Młodej Polski, pomimo założeń modernizmu, wpisuje się w tradycję sztuki dawnej. Podobnie trwają niezwykłej urody palety malarskie Teodora Axentowicza, Kaspra Pochwalskiego, Wacława Taranczewskiego, Emila 119 Kronika wydarzeń Nowa przestrzeń 2013 Transformacje lokalnej tożsamości. Studenckie warsztaty interdyscyplinarne → Forum – Cracovia – not → 12–15 xi 2013 Beata Gibała‑Kapecka, Tomasz Kapecki Z udziałem studentów z trzech krakowskich uczelni: Akademii Sztuk Pięknych (Wydział Architektury Wnętrz), Politechniki Krakowskiej (Wydział Architektury) oraz Uniwersytetu Jagiel‑ lońskiego (Instytut Socjologii i Zakład Estetyki Instytutu Filozofii) po raz piąty odbyły się inter‑ dyscyplinarne warsztaty NOWA PRZESTRZEŃ. Hasłem tegorocznych warsztatów była Transfor‑ macja lokalnej tożsamości, a podjęte działania obejmowały budynki dawnych hoteli Forum, Cracovia i „szkieletora”, czyli NOT‑u. Przez całe cztery dni dziewięć interdyscypli‑ narnych zespołów zmagało się z twórczą reali‑ zacją własnych pomysłów na nową funkcję dla trzech krakowskich „pustostanów” wywodzących się z modernistycznej architektury. Problemem do rozwiązania była nie tylko architektoniczna adaptacja, zaproponowanie nowych rozwiązań formalnych, ale też „wyszukanie” niebanal‑ nych propozycji na „życie po życiu”, jak również wypracowanie niestandardowych propozycji formalnych kształtujących przylegające do nich bezpośrednio otoczenie, ponowne publiczne jego użytkowanie, doświadczanie i odkrywanie przez 120 Wiadomości asp /64 mieszkańców wszystkich dzielnic Krakowa, stwo‑ rzenie nowych ponadlokalnych wartości społecz‑ nych, wspólnych przestrzeni do życia. „Człowiek zawsze rozwija swoją osobowość i wzrasta fizycz‑ nie w jakiejś rzeczywistości przestrzennej i spo‑ łecznej. Nie można więc oddzielać problemów społecznych od przestrzennych...” Każdy z zespołów projektowych po wyloso‑ waniu obiektu – nie mając obciążeń zawodo‑ wych, ekonomicznych, zapominając o paradyg‑ macie architektury, a czasami wręcz prawach fizyki – urzeczywistniał swoje wyobrażenia, dając odpowiedź na postawione problemy. W efek‑ cie powstały wizje miasta, w którym studenci chcieliby mieszkać, uczyć się, pracować, ale nie w cieniu architektonicznych „trupów”. Uczest‑ nicy warsztatów w swoich koncepcjach projekto‑ wych zmienili smutne realia i za każdym razem odkryli dla nas nową rzeczywistość o cechach kulturotwórczych, która łączy w sobie zagadnie‑ nia i problemy z zakresu architektury, socjologii, estetyki i filozofii. Owe wizualne reprezentacje będące efektami odbytych warsztatów uwzględ‑ niają istotną wartość, jaką stanowią przeprowa‑ dzone konsultacje społeczne. A to już nie jest wirtualny świat. We wszystkich pracach projektowych wyko‑ nanych przez studentów zachowany został ślad przeszłości. Może to genius loci czy też magia tych miejsc, choć – jak powiedział na wykładzie wprowadzającym zaproszony gość prof. Wojciech Kosiński z Politechniki Krakowskiej – „słowo magia nie przystoi nauce”¹. Wypracowana przez ostatnie dwa lata inno‑ wacyjna metoda wspólnej pracy uwzględniająca różne perspektywy oglądu kilku dziedzin nauki i sztuki stała się platformą do dalszych działań mających na celu zwrócenie uwagi mieszkańców na priorytetowe problemy związane z przestrze‑ nią publiczną naszego miasta Krakowa. Warsztaty współprowadzili: dr Marta Smagacz-Poziemska, dr Marcjanna Nóżka (IS UJ), mgr Ali‑ cja Beryt, dr Jakub Petri (ZE IF UJ) wraz z dokto‑ rantami i mgr Katarzyna Janus‑Fic as. (WAW ASP). Zadanie uzyskało dofinansowanie przez MKiDN z programu Studencka działalność naukowa, artystyczna i kulturalna 2013. Przypis 1. M. Ostrowska, Człowiek a rzeczywistość prze‑ strzenna, Autorska Oficyna Wydawnicza „Nauka i Życie”, Szczecin 1991, s. 140. 121 Kronika wydarzeń Dzień Barwy Konferencja International Colour Association Konkurs Język barwy w designie → Manggha, Kraków → 22 x 2013 1 Naszym honorowym gościem była prof. Hilary Dalke, pracownik naukowy Kingston University w Londynie – dyrektor Design Research Centre and Design for Environments, która przepro‑ wadziła wcześniej warsztaty dla studentów Katedry. Tematyka jej wykładu uwzględniała przede wszystkim projektowanie kolorystyki przestrzeni publicznej dla osób o ograniczonej percepcji wzrokowej. W prezentacji szczególnie podkreślała fakt, że forma uniwersalnego projek‑ towania nie uwzględnia potrzeb osób z zaburze‑ niami widzenia, autyzmem, demencją, przedsta‑ wiła badania, testy barwne i inne formy badań, m.in. metodą SurveyMonkey, określiła też Barbara Suszczyńska‑Rąpalska Dzień Barwy – nowe międzynarodowe święto, ustanowione w kalendarzu obchodów przez International Colour Association – uświetniła konferencja, która odbyła się w Krakowie w Cen‑ trum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha 22 X 2013 r., a zorganizowana została przez Katedrę Przestrzeni i Barwy Wydziału Form Przemysło‑ wych Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Katedra Przestrzeni i Barwy została założona w 1964 r. przez Antoniego Haskę, równocześnie z powstającym Wydziałem Form Przemysłowych. Od czasu przejścia Profesora na emeryturę w roku 1988 funkcjonuje pod moim kierunkiem. Katedra w swoich programach dydaktycznych głównie uwzględnia wiedzę o barwie i szeroko rozumiane, wielokierunkowe projektowanie kolorystyki. W Dniu Barwy mogliśmy zapre‑ zentować idee przyświecające tym działaniom, przedstawiając nasze dokonania na międzynaro‑ dowej konferencji w formie studenckich prac pro‑ jektowych wypełniających zadania teoretyczne lub odpowiadających na konkretne zamówienia dla miejskiej przestrzeni wizualnej, kolorystyki wielkoformatowych obiektów architektonicz‑ nych i ich wnętrz oraz kolorystyki produktów powszechnego użytku. Przybyłych na konferencję serdecznie powitał rektor Akademii Stanisław Tabisz, życząc pomyślnego przebiegu konferencji. 122 Wiadomości asp /64 2 1. Druga nagroda Agnieszka Kamińska Sekretne życie pszczół. Tyflografika. Obiekt dydaktyczny dla dzieci niewidzących 2. Trzecia nagroda Marta Dziuba, Sabina Knapczyk Aleksandra Satława, Maciej Niemiec, Tomek Niemiec Projekt wnętrz wagonów pasażerskich praktykę działalności w tym zakresie w ośrod‑ kach opieki zdrowotnej w Europie. Humani‑ styczno‑humanitarny wydźwięk prezentacji oraz ekspresja wypowiedzi podkreślająca zaan‑ gażowanie i zrozumienie potrzeby niesienia kon‑ kretnej pomocy przez projektowanie spotkały się z niezwykle entuzjastycznym przyjęciem wszyst‑ kich uczestników konferencji. Naszym wyjątkowym gościem była Berit Bergstrom pełniąca obecnie funkcję prezesa International Colour Association, a także zarządzająca w wielu innych o dużym znacze‑ niu instytucjach, m.in. w Swedish Colour Foun‑ dation w Sztokholmie. W swoim wystąpieniu pt. Colour Design Swedish Style szczególnie pod‑ kreślała rolę i znaczenie szwedzkiej koncepcji designu, prezentowała jej cechy charaktery‑ styczne, a przede wszystkim jej minimalizm i wyrafinowanie, jak również rodowód mający początek w barwach natury. Inną formę ekspresji prezentacji przyjęła Francesca Valan z Włoch, jedna z najbardziej znanych specjalistów w zakresie prognozo‑ wania trendów barwnych, autorka wielu prac naukowo‑badawczych. Przedstawiła bardzo bogaty i zróżnicowany pokaz znakomicie okre‑ ślający koncepcje kolorystyczne ostatnich 60 lat. Jej wystąpienie spotkało się z żywą reakcją publiczności, którą potrafiła znakomicie zain‑ teresować problemem i wywołać żywą dyskusję Jeden z polskich projektantów, dr Andrzej Śmiałek, prowadzący pracownię projektowania produktu w Katedrze Ergonomii, designer roku 2009, na podstawie wieloletnich doświadczeń w zakresie projektowania produktu przedstawił zmiany zachodzące w postępowaniu producen‑ tów – podkreślił rolę barwy w projektowaniu pro‑ duktu. Zaś dr inż. arch. Justyna Tarajko‑Kowal‑ ska przedstawiła swoje bogate doświadczenia we współpracy z firmami produkującymi tynki i farby zewnętrzne stosowane w architekturze. Z kolei dr hab. Katarzyna Schmidt‑Przewoźna, profesor w Instytucie Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu, przedstawiła historyczne i aktualne metody barwienia, w których bierze bezpośredni udział. Jej wielki entuzjazm w stosunku do prac naukowo‑badaw‑ czych związanych z tkaniną, refleksje z podróży naukowych, spontaniczność i „energetyczność” wypowiedzi wywołały wyjątkowo entuzjastyczny i zasłużony aplauz widowni. ↑ Pierwsza nagroda Weronika Doroszuk, Projekt systemu identyfikacji wizualnej firmy Tinctoria Pracę zespołu projektującego system iden‑ tyfikacji i informacji dla parku Śląskiego zapre‑ zentowała dr Anna Kmita z katowickiej ASP. Przedstawiła genezę projektu kolorystyki, w tym m.in. badania nad semantyką barw, a także opo‑ wiedziała o blaskach i cieniach pracy projektanta kolorystyki. Natalia Wrzesień, historyk sztuki, dziennikarz, szczegółowo zobrazowała kontekst społeczny i kulturowy powstawania palet kolo‑ rystycznych przygotowywanych w tym wypadku na sezon jesień–zima 2014/15 w modzie. Określiła potrzebę i metody prognozowania tendencji kolo‑ rystycznych w tym zakresie. Moje wystąpienie, które rozpoczynało drugą część sesji, dotyczyło programów dydak‑ tycznych z zakresu projektowania kolorystyki na Wydziale Form Przemysłowych, zawierało introspekcję merytoryczną (wspartą materiałem ilustracyjnym), polegającą głównie na określeniu rodzaju zmian, które dokonały się w programach dydaktycznych Katedry Przestrzeni i Barwy w jej 50‑letniej tradycji. Wystąpiłam m.in. z krytyką przesunięć znaczeniowych, które dokonują się w przestrzeni wizualnej i które stają się znakiem kulturowym naszych czasów. Spotkało się ono z pozytywnym przyjęciem. Istotną częścią konferencji był konkurs „Język barwy w designie” na najlepszy projekt kolorystyki, do którego można było zgłaszać wszelkie kategorie produktów (m.in. zabawki, środki transportu), w przypadku których kolorystyka jest szczególnie istotna. Konkurs został dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach projektu „Design – krakowski przypadek szcze‑ gólny”. Główną nagrodę, ufundowaną przez dziekana prof. Andrzeja Zięblińskiego, zdobyła Weronika Doroszuk. Cenne nagrody rzeczowe dla zwycięzców konkursu ufundowali Natural Colour System oraz Design Studio COLOR Koncept NCS PREMIUM PARTNER. Jury konkursu obradowało w składzie: prof. Andrzej Ziębliński – dziekan, prof. Hilary Dalke, prof. Barbara Suszczyń‑ ska‑Rąpalska – kierownik Katedry Przestrzeni i Barwy, Berit Bergstrom, Francesca Valan. Wystawa pokonkursowa odbyła się w Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, budząc znaczące zainteresowanie, co objawiło się w gorą‑ cych dyskusjach. Po konferencji z inicjatywy pracowników Katedry Przestrzeni i Barwy zebrał się komitet organizacyjno‑założycielski Polskiego Stowarzy‑ szenia Barwy. Chciałabym bardzo gorąco podziękować wszystkim tym, którzy okazali się ludźmi dobrej woli, byli pełni życzliwości w stosunku do spo‑ tkania osób skupionych wokół wspólnej idei, dla której potrafiono zbudować wspaniały kli‑ mat spotkania – pracownikom Katedry, przede wszystkim: dr Agacie Kwiatkowskiej‑Lubańskiej, dr Bożenie Groborz, a także mgr. Konradowi Kuź‑ niewskiemu i mgr. Bożydarowi Tobiaszowi. 123 Kronika wydarzeń Fot. Carlotta Piccinini, Patrycja Ochman‑Tarka Patch Magda Pińczyńska, Elwira Wojtunik → Bunkier Sztuki, Kraków → 11–12 x 2013 124 Wiadomości asp /64 W Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki w Krakowie odbyła się druga edycja międzynaro‑ dowego festiwalu sztuk audiowizualnych Patch: audio_visual_lab 2013. Wydarzenie, podczas którego światy nauki i sztuki współpracują ze sobą, skupiając się na kreacji audiowizualnej wykorzystującej nowe technologie, platformy typu open source, maszyny i narzędzia, rozwijane i przetwarzane przez ich użytkowników. W tegorocznym progra‑ mie znalazł się przegląd prac audiowizualnych i instalacji artystów wpisujących się m.in. w takie dziedziny kreacji jak mapping, sztuka genera‑ tywna, interaktywna, DIY, net‑art, wideo‑art, sound‑art, eksperymentalne formy filmowe, projekcjonizm, VJing oraz inne formy często wykraczające poza granice znanych dyscyplin. Wśród 12 wystawionych prac można było zoba‑ czyć m.in.: – wideoinstalację pt. Life Needs Internet autor‑ stwa Jeroena van Loona z Holandii, składającą się z listów z różnych zakątków świata, podej‑ mujących zagadnienie wpływu na życie posiada‑ nia lub braku komputera, dostępu do Internetu lub jego braku, tworzącą w ten sposób portret ewolucji naszej globalnej cyfryzacji i jej wpływu na różne kultury – od wpływu Internetu na zero‑ wym poziomie do stuprocentowego; projekt funkcjonuje również jako wciąż rozbudowująca się platforma internetowa; – instalację audiowizualną jednego z pionierów sztuki multimedialnej Thomasa Könera z Nie‑ miec pt. Im Taborschatten, w której ikony z kolek‑ cji Ikonenmuseum Recklinghausen w Niemczech ożywają, wodząc wzrokiem za widzem; – trójwymiarową instalację audiowizualną pt. Light László Zsolta Bordosa z Węgier przeno‑ szącą widza w międzygalaktyczną rzeczywistość na poziomie molekularnym; – instalację interaktywną Fast Forward autorstwa niemieckiego artysty multimedialnego Mauri‑ tiusa Seegera, która reagowała na obecność czło‑ wieka, powodując zagięcie czasu; – Nudoskop Mateusza Pęka – pracę biorącą na warsztat nudę obecną w przestrzeni interne‑ towego czatu i zadającą pytanie, czy to właśnie nuda jest jedną z ważniejszych cech współczesnej kultury; – Arrow Things – instalację interaktywną wyko‑ rzystującą virtual reality, w której doświadczyć można odmiennego wymiaru czasoprzestrzen‑ nego; praca w ramach projektu badawczego autorstwa Magdy Pińczyńskiej, Patrycji Ochman‑Tarki we współpracy z Elwirą Wojtunik i Popeszem Csaba Lángiem; – instalację Mariki Waty wzorowaną na książce Archetyptura czasu prof. Andrzeja Głowackiego, która przenosi literaturę w wymiar przestrzeni publicznej, wykorzystując graficzny język kodów QR do czysto artystycznych, literackich celów. Poza doświadczaniem sztuki opartej na nowych technologiach była okazja do zaczerpnięcia wie‑ dzy praktycznej – w trakcie trwania festiwalu w dniach 9–12 x na Wydziale Architektury Wnętrz ASP w Krakowie przy ul. Humberta 3 odbyły się warsztaty dla studentów prowadzone przez artystów multimedialnych: Martina Bover‑ hofa z Holandii, László Zsolta Bordosa z Węgier i Petera Kirna z USA. Podczas czterech dni warsz‑ tatów studenci zapoznali się z podstawami map‑ pingu, projektowaniem treści audiowizualnej oraz z podstawami programowania w PureData pod kątem wykorzystania detektora ruchu. Efektem wspólnej pracy będzie interaktywna instalacja zaprezentowana podczas III Międzyna‑ rodowego Biennale Architektury Wnętrz 2014 (6–19 III 2014) w Bunkrze Sztuki w Krakowie. Więcej informacji: www.patchlab.pl Design innowacyjny Rzeczy piękne i mądre → Gdynia Design Days → 4–15 vii 2013 Anna Szwaja W lipcu tego roku Gdynia przekształciła się na parę tygodni w europejskie centrum desi‑ gnu. W ramach szóstej edycji Gdynia Design Days odbywały się warsztaty, wykłady, plenery i różne prezentacje. Festiwal postawił na promo‑ cję młodych, organizując trzy wystawy przed‑ stawiające projekty studentów i absolwentów szkół plastycznych i technicznych: Dyplomy ASP w Gdańsku, W witrynach oraz Design innowacyjny. Rzeczy piękne i mądre. Ostatnia z nich mieściła się w Centrum Designu Gdynia, na terenie Pomor‑ skiego Parku Naukowo‑Technologicznego. Two‑ rzyły ją dwie grupy projektów: pierwsza skupiona wokół problematyki nowego użycia znanego już materiału, a druga – ukazująca możliwość prze‑ twarzania rzeczy już niepotrzebnych. Pierwsza reprezentowana była przez prace studentów The Royal Danish Academy of Fine Arts, School of Design, wśród których pojawiały się projekty z Corianu, a także interesujący rower z bam‑ busa. Drugą grupę tworzyły prace studentów z pracowni dr. hab. Tomasza Wójcika WAW ASP w Krakowie. Lampy Chandelier Justyny Zych, Spikestick Natalii Sienkiewicz, Cloudi Gabrieli Gajek, Skeleton i 229o Weroniki Tylec zaskaki‑ wały atrakcyjnymi formami oraz nieoczekiwa‑ nym światłem. Fotel Wdętkę Aleksandry Radej, siedzisko Cross Jeans i puf Polenpouf Dominiki Bigaj zwracały uwagę nietypowością materiału, ale też, stworzone ze świadomością zasad ergo‑ nomii, zachęcały do spoczęcia na nich. Wystawa Design innowacyjny. Rzeczy piękne i mądre w roku ubiegłym została uznana za suk‑ ces, dzięki czemu tegoroczna, druga już edycja mogła się odbyć. Tego typu wydarzenia, poza oczywistą promocją młodych projektantów, pozwalają na wymianę pomysłów i poglądów, stając się często inspiracją do dalszych twórczych aktywności. Powinny zatem zostać włączone do stałego programu tego najważniejszego let‑ niego festiwalu projektowego w Polsce. 125 Kronika wydarzeń Międzynarodowe warsztaty Wydziału Konserwacji Poczynając od znanych przykładów datowa‑ nych już na XII w., najwspanialsze dzieła malar‑ stwa zachodnioeuropejskiego, stanowiące dziś o wartości wielu europejskich i amerykańskich kolekcji muzealnych, powstawały zwykle na pod‑ obraziach drewnianych. Ze względu na złożoną budowę technologiczną, odmienność czynników wpływających na szybkość i przebieg procesu sta‑ rzenia drewna oraz zapraw i warstw malarskich, dobór i sposób prowadzenia zabiegów przy obra‑ zach na drewnie to dla konserwatora ogromne wyzwanie. W dzisiejszych czasach stosunkowo niewielu specjalistów posiada odpowiednie umiejętności manualne, a także wystarczająco rozległą wiedzę i doświadczenie niezbędne w przypadku konieczności przeprowadzenia konserwacji strukturalnej zabytkowego malo‑ widła na drewnie. W odpowiedzi na wciąż nie‑ wystarczającą liczbę wysoko wykwalifikowanych praktyków pośród młodego pokolenia konser‑ watorów amerykańska Fundacja Getty’ego (the Getty Foundation) wraz z Instytutem Konserwacji Getty’ego (the Getty Conservation Institute) oraz Muzeum Getty’ego (the J. Paul Getty Museum) zainicjowały projekt poświęcony problematyce strukturalnej konserwacji malowideł na drew‑ nie: Panel Paintings Initiative. Bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu, Getty Foundation pomaga wykształcić nowe pokolenie specjalistów zdolnych w przyszłości sprostać wyzwaniu, jakim jest właściwe utrzymanie malowideł sztalugo‑ wych na drewnie. We wrześniu br. w ramach Panel Paintings Initiative odbyły się na Wydziale Konserwacji 126 Wiadomości asp /64 i Restauracji Dzieł Sztuki Akademii Sztuk Pięk‑ nych w Krakowie tygodniowe warsztaty konser‑ watorskie Panel Paintings Initiative – Kraków Training Institute, przeznaczone dla siedmiu konserwatorów zatrudnionych w większych muzeach Europy Wschodniej i Gruzji. Zajęcia (wykłady i ćwiczenia, a także zajęcia terenowe) prowadzone były przez zespół amerykańskich i europejskich wybitnych specjalistów. Krakow‑ ski Wydział Konserwacji został bardzo wysoko oceniony za nienaganną organizację i przygoto‑ wanie merytoryczne. 1. Salvatore Meccio doświadczony konserwa‑ 2 3 3 tor z Genewy, pokazuje, jak prawidłowo wykonywać przygotowane przez niego ćwiczenia 2. Vaghtang Khostaria i Stefan Belihski, konserwa‑ torzy z Tblisi i Sofii, przygo‑ towują XVII‑wieczny obraz do klejenia 3. Pokaz Jeana‑Alberta Glatigny’ego, eksperta z Brukseli 4 4. Raymond Marchant, ekspert z Hamilton Kerr Institute, Universiy of Cambridge, przygoto‑ wuje XVII‑wieczny obraz do klejenia 5. Uczestnicy warsztatów i pracownicy ASP rozma‑ wiają o bezpiecznych meto‑ dach czyszczenia zabytko‑ wych obrazów 5 Fot. Aleksandra Hola Aleksandra Hola 1 Oblicza Azji → Oblicza Azji → Państwowe Muzeum Etnograficzne, Warszawa → 15 X – 15 XI 2013 2 1 Bogna Łakomska Artystyczna współpraca pomiędzy Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie, Polsko‑Japońską Wyższą Szkołą Technik Komputerowych w War‑ szawie oraz Uniwersytetem Techniczno‑Huma‑ nistycznym w Radomiu zaowocowała wspólnym projektem Oblicza Azji. Tegoroczna prezentacja stanowiła kontynuację konfrontacji pomiędzy uczelniami i wydziałami artystycznymi w Pol‑ sce, których zamysł zrodził się w roku 2009. Jego efektem była poprzednia wystawa Rytmy i rytuały poświęcona kulturze Afryki. Celem wystawy była prezentacja prac pol‑ skich artystów inspirujących się szeroko pojętą kulturą Azji. W tym artystycznym ujęciu Azja zdaje się mieć trzy główne oblicza: filozoficzne, estetyczne i stylistyczne. Filozoficzne to takie, w którym obrazy ukazują zainteresowanie prze‑ strzeniami i pojęciami, takimi jak pustka i peł‑ nia, yin i yang, egzotyczna natura, specyficzna polityka, właściwa dalekowschodnim regionom symbolika, baśniowość czy też obyczajowość. Oblicze estetyczne to z kolei to, które objawia się w pracach dotykających rozpoznawalnego w Azji wzornictwa, koloru, mody, muzyki, malarstwa pejzażowego, kaligrafii, ceramiki czy też animacji. Trzecie oblicze – stylistyczne – można dostrzec w dziełach, w których ekspresja, barwa, oszczęd‑ ność środków tudzież ich nagromadzenie infor‑ mują nas o specyficznym widzeniu świata, cha‑ rakterystycznym dla sztuki i kultury Azji właśnie. Próba zobrazowania Azji z punktu widzenia Europejczyka jest de facto kontynuacją XVII-, XVIII- i XIX‑wiecznych europejskich fascynacji Dalekim Wschodem, czego efektem była moda na chinoiserie a następnie japonaiserie. Obec‑ nie poszukiwanie i odkrywanie różnego rodzaju „obrazów” Azji jest raczej kolejnym etapem na drodze poznania i zrozumienia pewnego uni‑ wersalizmu w sztuce i artystycznym przekazie, dlatego też mamy nadzieję, że widz odwiedzający naszą wystawę dostrzeże wysiłek artystów konty‑ nuujących ten wielowiekowy dialog kulturowy. 1. Paweł Słota 2. Justyna Smoleń 3. Artur Wąsowicz 3 127 Kronika wydarzeń Design by Bratislava Design Week Korale koloru kora‑ lowego Magdaleny Falkiewicz i De.serki Aleksandry Satławy Aleksandra Stencel – absolwentka wfp Rdzeń zapięcia rowerowego stanowi izolo‑ wana linka stalowa, na którą nanizane są drew‑ niane koraliki, zabezpieczone odpowiednią powłoką malarską. Całość zamyka się za pomocą mosiężnej kłódki. Magdalena Falkiewicz, absolwentka Wydziału Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, zdobyła II nagrodę w konkursie Design by. Celem konkursu jest promocja i upowszech‑ nianie wzornictwa młodego pokolenia projek‑ tantów, którzy w swojej twórczości odnoszą się do takich pojęć jak dziedzictwo, kultura i tra‑ dycja. Konkurs to także okazja do tworzenia sieci współpracy między przedsiębiorstwami a projektantami. …korale koloru koralowego Czerwone korale są jednym z najbardziej rozpoznawalnych symboli spod Tatr. Ta tra‑ dycyjna biżuteria jest zarówno noszona przez góralki jako część stroju, jak również chętnie kupowana na pamiątkę przez turystów. Korale obecne są w sztuce ludowej, na obrazach, w rzeź‑ bach – nawet w figurach sakralnych. Ten projekt nadaje im w prosty sposób nową funkcję użytkową, ale jednocześnie nie pozbawia tradycyjnego przeznaczenia, traktując je z przy‑ mrużeniem oka. Użytkownik może przypiąć nimi rower, ale też dumnie prezentować się z takim naszyjnikiem na szyi podczas jazdy. 128 Wiadomości asp /64 De.serki Projekt Aleksandry Satławy, wykonany w pra‑ cowni projektowania alternatywnego na Wydziale Form Przemysłowych Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie przy współpracy z firmą Forest Gorlice, znalazł się w finale mię‑ dzynarodowego konkursu make me!. Konkurs i wystawa make me! to jeden ze znaków rozpo‑ znawczych Łódź Design Festiwal, a skierowany jest do projektantów w wieku od 20 do 35 lat zgłaszających prace z zakresu wzornictwa prze‑ mysłowego i grafiki, w tym również z dziedziny tkanin, mody, szkła, ceramiki. Projekt został również wyróżniony w mię‑ dzynarodowym konkursie Design by organizowa‑ nym w ramach Światowych Dni Innowacji i wziął udział w wystawie pokonkursowej w Concordia Design w Poznaniu (24–28 IX 2013). De.serki to zestaw trzech desek do krojenia i podawania polskich serów. Forma projektu inspirowana jest ostrymi, „romboidalnymi” wzo‑ rami występującymi w architekturze i kulturze Podhala. Jednocześnie nawiązuje do kształtu foremki służącej do wyrabiania oscypków. Jedna strona deski służy do krojenia, druga do podawania. Trzy rozmiary zostały dostosowane do różnych rodzajów polskich serów. Największa deska z 16 wgłębieniami ma służyć do podawa‑ nia pokrojonego sera, bryndzy, a także redyko‑ łek z żurawiną. Średnia deska przeznaczona jest na oscypka czy gołkę, a mała na twaróg. Miło nam poinformować o sukcesie absolwentki WFP Aleksandry Stencel, która podczas Brati‑ slava Design Week zdobyła nagrodę w katego‑ rii „Najlepsza kolekcja” za kolekcję wyciskarek do cytrusów Juicy. Aleksandra Stencel obroniła dyplom pt. Meble ze szkła wykonany pod opieką promotorską prof. Piotra Bożyka w pracowni pro‑ jektowania konceptualnego w Katedrze Projekto‑ wania Ergonomicznego w 2012 r. Doświadczenie w projektowaniu wyrobów ze szkła miała okazję zdobyć podczas wymiany zagranicznej na Aca‑ demy of Fine Arts and Design w Bratysławie w Studio of Glass. (inf. wł.) Logo Akademia w Bronowicach obchodów 650‑lecia założenia uj → 28 XI 2013, Kraków Stanisław Tabisz Krakowska ASP została zaproszona na otwar‑ W roku 2014 Uniwersytet Jagielloński będzie obchodził uroczystość Jubileuszu 650‑lecia zało‑ żenia uczelni. W związku z organizacją obchodów jubileuszowych oraz promocją powyższego wyda‑ rzenia Uniwersytet Jagielloński ogłosił konkurs na opracowanie elementów identyfikacji wizual‑ nej jubileuszu – logo oraz plakatu. W konkursie wzięli udział artyści z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Laureatką konkursu została Ewa Pawluczuk, adiunkt w Katedrze Projektowania Komunikacji Wizualnej Wydziału Form Przemy‑ słowych. (inf. wł.) cie centrum handlowego Galeria Bronowice. W przestrzeni współczesnego hipermarketu przewidziano obecność oryginalnych dzieł sztuki współczesnej, które to dzieła będą prezentowane dla tysięcy ludzi przychodzących do Galerii Bronowice z motywacją zaspokajania swoich potrzeb, w tym również – mam nadzieję – este‑ tycznych, emocjonalnych i duchowych… Dziel‑ nica Bronowice jest dla Krakowa i Akademii Sztuk Pięknych miejscem naznaczonym tra‑ dycją i twórczą aktywnością wielu artystów, w szczególności znakomitych malarzy, rzeźbia‑ rzy i pisarzy okresu Młodej Polski. Tu przecież, w dworku Lucjana Rydla, powstało genialne Wesele Stanisława Wyspiańskiego. Tu spotykali się i osiedlali artyści, tworząc niepowtarzalny klimat tej dzielnicy. Cieszymy się, że właśnie w Bronowicach, w dzielnicy o typowo krakow‑ skiej poetyce, w gigantycznych przestrzeniach handlowego i usługowego centrum znalazło się miejsce dla sztuki współczesnej. Od dawna artyści tworzą swoje dzieła dla ludzi, szczególnie dla odbiorców wykazujących się humanistyczną wrażliwością i lotnością wyobraźni. Nie dziwmy się zatem, że artyści chcą dotrzeć z tym, co robią, do jak najszerszej publiczności. Sztukę wysokiej próby, na wskroś profesjonalną, odkrywającą nowe rodzaje wyrazu i ekspresji, tworzą arty‑ ści skupieni wokół wielkich uczelni wyższych w Europie i na świecie. Ponieważ nie tylko samym chlebem żyje człowiek, możliwość prezentacji dzieł znakomitych pedagogów Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie uznaję za niezwykle optymistyczny przejaw myślenia innowacyjnego i kreatywnego. Z takiego wła‑ śnie myślenia rodzi się w konsekwencji wspa‑ niała perspektywa dla społeczeństwa mającego światłe ambicje dążenia do pełnego rozwoju cywilizacyjnego i kulturowego. ↗ Jan Tutaj Pozory i 200 × 15 × 80 metal, drewno lustro, 2008 129 Kronika wydarzeń Nagrody Miasta Krakowa 2013 to rodzaj szczegól‑ nego wyróżnienia, którym honorowani są wybitni twórcy, ludzie nauki i sportu – za zasługi dla naszego miasta. Przyznaje się je od 1994 r. za osiągnięcia z okresu poprzednich dwóch lat lub za całokształt dokonań. „To wyjątkowe wyróż‑ nienie, które otrzymują osoby o niepodważalnym znaczeniu, cieszące się najwyższym autorytetem, których dorobek i dokonania są powszechnie cenione. Gratuluję im wszystkim i cieszę się, że dołączają do grona tak wyjątkowych ambasado‑ rów naszego miasta” – mówił podczas uroczysto‑ ści prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski. Cieszy nas, że w tym roku nagrodę w kategorii Kultura i Sztuka otrzymał przedstawiciel naszej Akademii, prof. Jan Pamuła – malarz, grafik, profesor sztuk plastycznych i sztuk wizualnych. Profesor Jan Pamuła urodził się w 1944 r. w Spytkowicach. Studiował malarstwo i grafikę na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz w École Nationale Supérieure des Beaux‑Arts w Paryżu. Dyplom uzyskał w 1968 r. W roku 1992 otrzymał tytuł profesora sztuk plastycz‑ nych. Artysta związany jest z macierzystą uczel‑ nią, gdzie w 1996 r. doszedł do stanowiska profesora zwyczajnego w Katedrze Sztuk Wizu‑ alnych. W latach 90. pracował w New York Insti‑ tute of Technology jako stypendysta Fundacji Fulbrighta. W latach 1996–2002 pełnił funkcję prorektora krakowskiej ASP, zaś w latach 2002– 2008, przez dwie kadencje, rektora tej uczelni. Jan Pamuła zajmuje się malarstwem, grafiką i mediami elektronicznymi. Od 1970 r. uprawia artystyczną abstrakcję geometryczną i od tego czasu do chwili obecnej stosuje w swym malar‑ stwie i grafice elementy i systemy geometryczne. W latach 70. eksperymentował z geometrycznie 130 Wiadomości asp /64 formowanymi podobiznami i obiektami trójwy‑ miarowymi. Zrealizował cykl noszący tytuł Obiekty geometryczne, cykl litografii i wklęsłodruków. W latach 80. w cyklach dużych obrazów i grafik pt. Seria komputerowa I i Seria komputerowa II rozwinął za pomocą programów komputerowych ciągłe, permutacyjne dzielenie płaszczyzny obrazu, aż do stworzenia rozbudowanej sieci prostokątów. W latach 90. XX w. wykonał cykl grafik komputerowych opartych na obrazach fotogra‑ ficznych i technice reprodukcji, z zastosowaniem skanerów i elektronicznych technik obrazowania. W cyklu Leonardo przetworzył elementy znanych dzieł Leonarda da Vinci, umieszczając je w nie‑ oczekiwanych kontekstach. Profesor Jan Pamuła ma w swoim dorobku ponad 50 wystaw indywidualnych krajowych i zagranicznych, a także udział w licznych wysta‑ wach zbiorowych. Jego prace znajdują się m.in. w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Archi‑ tektury we Wrocławiu, Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie, Albertina w Wiedniu, Portland Art Museum w Oregonie, The Kosciuszko Foundation w Nowym Jorku. Jan Pamuła jest członkiem ZPAP. W roku 2003 został wyróżniony Nagrodą im. Witolda Wojtkiewicza za wystawę malarstwa Obiekty geometryczne: retrospekcja w Starmach Gallery. W tym samym roku za wybitne zasługi w pracy zawodowej w szkolnictwie artystycznym został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odro‑ dzenia Polski. Profesor Jan Pamuła był w latach 2010–2013 prezesem Stowarzyszenia Międzyna‑ rodowe Triennale Grafiki i Koordynatorem Gene‑ ralnym MTG – Kraków 2012. (inf. wł.) Prof. Jan Pamuła Fot. Anna Szwaja Nagroda Miasta Krakowa dla profesora Jana Pamuły Doktorat Honoris Causa UT w Koszycach dla profesora Władysława Pluty Jan Pamuła 2 x br. miałem zaszczyt – z upoważnienia Rektora naszej Uczelni – uczestniczyć w pod‑ niosłej uroczystości nadania tytułu Doktora Honoris Causa Profesorowi Władysławowi Plu‑ cie w Uniwersytecie Technicznym w pięknych słowackich Koszycach. Nadanie tytułu odbyło się w związku z uroczystościami 15. rocznicy założenia Wydziału Sztuki Uniwersytetu Tech‑ nicznego i było pierwszym punktem programu obchodów tej rocznicy. Profesor Władysław Pluta związany był z Wydziałem Sztuki UT od samych jego początków. Pracując na tym wydziale przez ponad trzy lata, zyskał sobie wielkie uznanie i szacunek zarówno pedago‑ gów, jak i studentów, pozyskał także – o czym mogłem się przekonać w czasie uroczystości – ogromną liczbę prawdziwych przyjaciół. Przy‑ jechali oni na tę wspaniałą uroczystość z wielu miast w Czechach i Słowacji. Ceremonię rozpoczęło uroczyste wejście do sali Aula Maxima orszaku władz uczelni i zaproszonych przedstawicieli słowackich i cze‑ skich uniwersytetów oraz uczelni artystycznych. Rektorów i dziekanów UT, a także gości w akade‑ mickich togach i biretach prowadził pedel przy dźwiękach fanfar. Pochód zamykali JM Rektor Uniwersytetu prof. Anton Čižmar i Profesor Wła‑ dysław Pluta. Nastrój zrobił się jeszcze bardziej podniosły, gdy odegrano hymny państwowe Polski i Słowacji. Promotorem doktoratu był prof. Peter Pasztor, były dziekan Wydziału Sztuki, zaś piękną laudację wygłosił obecny dziekan tego Wydziału, doc. inż. Ján Kanóch. Ceremoniał poprowadził prorektor prof. Juraj Sinay. Fot. Anna Szwaja Fot. Jan Pamuła ↑ Prof. Władysław Pluta ↑ Od lewej: prof. Jan Pamuła, prof. Anton Čižmar, prof. Władysław Pluta Po obszernej i szczegółowej laudacji, w któ‑ rej dziekan Wydziału przypomniał zebranym osiągnięcia artystyczne i zasługi dydaktyczne Profesora – także te dla Wydziału Sztuki UT – rektor Uniwersytetu ogłosił akt nadania, decyzją senatu z dnia 21 VI 2013 r., tytułu Doktora Hono‑ ris Causa Uniwersytetu Technicznego w Koszy‑ cach Profesorowi Władysławowi Plucie. Następ‑ nie, z pomocą promotora, świeżo obdarzony zaszczytną godnością Doctor Honoris Causa złożył obowiązkowe ślubowanie. Bardzo wzru‑ szony Profesor wygłosił następnie swoje słowo – dziękując za otrzymany zaszczyt i przywołując podobieństwa i związki, jakie zachodzą między kształceniem na Wydziale Sztuki UT w Koszy‑ cach i ASP w Krakowie. Wspomniał o żarliwości i pasji studentów, z jaką zetknął się, pracując w Uniwersytecie Technicznym u początku kształ‑ towania się Wydziału Sztuki. Po wystąpieniu JM Rektor, prof. Anton Čižmar, wręczył Profesorowi insygnia doktor‑ skie i dyplom DHC. Po tym akcie miałem możli‑ wość złożenia Profesorowi oficjalnych gratulacji w imieniu JM Rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, prof. Stanisława Tabisza, oraz odczy‑ tania i przekazania, wraz z kwiatami, osobistego listu gratulacyjnego Rektora. Uroczystość – po przejściu przy dźwięku fan‑ far orszaku akademickiego z sali Aula Maxima do obszernego hallu‑galerii – zakończyła się długo trwającymi gratulacjami, składanymi przez pedagogów, przyjaciół, wykładowców z innych uczelni, byłych studentów, a obec‑ nie często także wykładowców w słowackich i czeskich uczelniach. Przyjmując kwiaty wraz z gratulacjami, wspomagała Profesora w tym uroczystym zamieszaniu żona Basia. Wieczorem wraz z pedagogami, studentami i władzami Uczelni braliśmy udział w pięknym koncercie i otwartych dla całej społeczności akademickiej uroczystościach 15‑lecia Wydziału Sztuki UT w Koszycach. Podczas tej uroczysto‑ ści został także odczytany i wręczony Władzom Uczelni i Wydziału jubileuszowy list gratulacyjny od JM Rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krako‑ wie, prof. Stanisława Tabisza. Uroczystość zakoń‑ czyło otwarcie wielkiej wystawy dyplomantów, absolwentów, ale i studentów Wydziału Sztuki w ogromnym Pawilonie Wystawowym, który został oddany do użytku jako jedna z wielu inwe‑ stycji kultury powstałych w Koszycach w związku z tym, że to piękne miasto jest w tym roku Euro‑ pejskim Miastem Kultury. W dniu następnym wraz z Profesorem Wła‑ dysławem Plutą mieliśmy jeszcze możliwość uczestniczenia w pierwszym dniu międzynaro‑ dowej konferencji FUTU – RES /2013, zorganizo‑ wanej także z okazji jubileuszu 15‑lecia Wydziału Artystycznego. 131 Kronika wydarzeń Dyplomy doktora sztuki i doktora habilitowanego rozdane Dwie wystawy w Gorlicach ↑ Ewa Żelewska‑Wsiołkowska Okno, 130 × 100 cm, akryl, 2013 28 xi 2013 r. w głównym gmachu Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie odbyła się uroczystość wręczenia dyplomów doktora sztuki i doktora habilitowanego. Wydarzenie to, stano‑ wiące symboliczny moment zwieńczenia trudu wypromowanych artystów oraz promotorów i recenzentów ich prac, jest ważnym momentem w życiu uczelni. Warto przypomnieć, że do tej pory krakowska ASP wypromowała 176 doktorów sztuki oraz 89 doktorów habilitowanych. Nadano (od 2003) doktoraty honoris causa czterem wybitnym artystom. Są to: Igor Mitoraj, Toshihiro Hamano, Augustus Gus Mazzocca oraz Christian Boltański. Ponadto od 1992 r. w Akademii nadano tytuły honorowego profesora ASP w Krakowie 14 osobistościom, artystom i pedagogom. W tym roku dyplomy doktora habilitowa‑ nego odebrali: Jerzy Bogusławski, Włodzimierz Karankiewicz, Jarosław Kozakiewicz, Tomasz 132 Wiadomości asp /64 Kowalczyk, Grzegorz Niwiński, Piotr Panasiewicz, Włodzimierz Pastuszak, Maria Podskarbi‑Hebisz, Mirosław Sikorski i Witold Stelmachniewicz, natomiast dyplomy doktora sztuki otrzymali: Marta Józefina Bożyk, Andrzej Jacek Bronikow‑ ski, Elżbieta Teresa Chodorowska, Małgorzata Agnieszka Drozd‑Witek, Paweł Jacek Dutkiewicz, Dominika Frycowska, Wojciech Stanisław Jani‑ szewski, Monika Kilan, Adam Kołodziej, Barbara Kovalova, Dagmara Latała, Zuzanna Lesińska, Julita Ewa Malinowska, Ewelina Aneta Małysa, Łukasz Marek Murzyn, Monika Ewa Niwelińska, Marcin Nosko, Miłosz Kajetan Pobiedziński, Andrzej Rułka, Daniel Przemysław Rycharski, Renata Jadwiga Szułczyńska, Dorota Tarnowska‑ -Urbanik, Małgorzata Widomska, Zofia Barbara Wollny, Ryszard Antoni Wójcik, Michał Jakub Zawada i Małgorzata Zbroińska. Wszystkim ser‑ decznie gratulujemy. (inf. wł.) 18 x br. w galerii Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach odbyły się wernisaże wystaw dwojga krakowskich artystów. Ewa Żelewska‑Wsiołkowska to absolwentka Wydziału Malarstwa naszej uczelni z 1974 r. z pracowni prof. Jerzego Nowosielskiego. Na wystawie pokazała 30 obrazów – są to górskie pejzaże z Dolomitów, pejzaże znad Bałtyku oraz wnętrza i martwe natury. Ekspozycji towarzyszy starannie wydany katalog. Szymon Kiwerski to absolwent Wydziału Form Przemysłowych z 2006 r., a obecnie asystent w Katedrze Komunikacji Wizualnej na macierzystym wydziale. Na wystawie prezen‑ tuje cykl czarno‑białych fotografii, wykonanych przezeń w Czarnobylu, w 22 lata po katastrofie tamtejszej elektrowni atomowej. Każde zdjęcie opatrzone jest komentarzem, w którym autor przypomina to wydarzenie oraz opisuje obecny stan tego miejsca. (inf. wł.) Pomnik Jana Matejki projektu Jana Tutaja Stypendium „Grazelli” ↓ Dariusz Milczarek Poczekalnia, tempera żółtkowa, 150 × 150 cm, 2013 → 12 XI 2013, Kraków 140 lat temu, w 1873 r., Jan Matejko objął stano‑ wisko dyrektora Szkoły Sztuk Pięknych w Kra‑ kowie. Urząd ten piastował przez dwie kolejne dekady, a wiele spośród jego dokonań, ze wznie‑ sieniem głównego gmachu ASP na czele, do dziś kształtuje życie uczelni. W 1979 r. nadano Aka‑ demii Sztuk Pięknych imię Jana Matejki. Monument Jana Matejki, przedstawiający artystę siedzącego w fotelu umieszczonym w ramie obrazu, ustawiono przy ul. Basztowej, niedaleko Barbakanu. To miejsce szczególne. Mistrz Jan codziennie przechodził w pobliżu tego miejsca, idąc do pracy ze swego mieszkania przy ul. Floriańskiej, a później wracając do domu. Twórcą pomnika Jana Matejki, patrona Aka‑ demii Sztuk Pięknych w Krakowie, jest prof. Jan Tutaj, prorektor krakowskiej ASP. Konkurs „Malarstwo językiem uniwersalnym” Zakończył się ii Ogólnopolski Konkurs Malar‑ ski zorganizowany przez Fundację Zielona Marchewka. Na konkurs wpłynęły 534 prace, zgłoszone przez 230 artystów. W ii etapie wzięło udział 61 artystów. i miejsce (12 tys. zł) przy‑ znano Annie Korpycie za pracę Intymność‑sekret‑ ność#2 – akryl, żywice, biżuteria, 120 × 80 cm; ii miejsce (6 tys. zł) – absolwentce krakowskiej asp Agacie Kus za pracę Freud’s Women →, olej na płótnie, 85 × 105 cm; iii miejsce (4 tys. zł) – Karolinie Jabłońskiej za pracę Dżungla, 110 × 70 cm, olej na płótnie. Prace biorące udział w drugim etapie konkursu będzie można oglądać na dwóch pokazach w Warszawie i Białymstoku między listopadem 2013 a styczniem 2014 r. 28 x br. odbyło się posiedzenie jury Fundacji „Grazella”, przyznające doroczne stypendia dla młodych twórców. Jury, pod przewodnic‑ twem rektora ASP prof. Stanisława Tabisza, prezesa Fundacji, obradowało w składzie: mec. Wiesława Chmielowska (wiceprezes), kanclerz asp mgr inż. Adam Oleszko (członek zarządu) oraz powołani eksperci – prof. Lidia Matynian (muzyka), p. Marek Sołtysik (litera‑ tura) i prof. Janusz Matuszewski (malarstwo). W dziedzinie muzyki, gdzie zgłoszono dziewięć kandydatur, stypendium otrzymał Szymon Godzięba‑Trytek, kompozytor, tegoroczny absol‑ went bydgoskiej Akademii Muzycznej w klasie prof. Mariana Borkowskiego; w dziedzinie lite‑ ratury (dwie kandydatury) – poeta Patryk Czar‑ kowski, a w dziedzinie malarstwa (dziewięć kan‑ dydatur) – Dariusz Milczarek, absolwent naszej Akademii, dawny student, a obecnie doktorant prof. Adama Wsiołkowskiego. 133 Kronika wydarzeń Publikacje Pakiet 6 płyt dvd z filmami z pracowni filmów animowanych asp w Krakowie Michał Sobol Pulsary W skład zestawu wchodzi książeczka i sześć płyt dvd z filmami, etiudami i ćwiczeniami zre‑ alizowanymi w pracowni filmu animowanego, począwszy od lat 80. Zapisano na nich filmy o łącznym czasie projekcji wynoszącym osiem i pół godziny. Ten unikatowy zestaw zaprezento‑ wano w takiej formie po raz pierwszy. Stanowi on okazję do wzbogacenia wiedzy o filmie animowa‑ nym powstałym w krakowskiej asp. Nakład ogra‑ niczony. Zamówienia można kierować na adres: [email protected]. ArtNoble – nagroda dla młodych artystów! Nagroda ArtNoble została ustanowiona przez Fundację Kultury i Sztuki ArtHolding dla mło‑ dego obiecującego artysty, który zaprezento‑ wał w danym roku najlepszą pracę dyplomową w zakresie sztuk wizualnych. Laureat wybierany jest spośród kandydatów zgłoszonych przez publiczne uczelnie artystyczne w kraju – asp w Warszawie, w Krakowie, w Łodzi, we Wrocławiu, w Gdańsku, w Katowicach, ua w Poznaniu oraz as w Szczecinie. Każda uczelnia typuje do kon‑ kursu trzy najlepsze dyplomy w danym roku akademickim. Wyboru dokonuje jury konkursu, w skład którego wchodzą rektorzy publicznych uczelni artystycznych, a także wybitne osobisto‑ ści ze świata kultury, sztuki i mediów. 8 ix br. na jubileuszowym v Interdyscyplinarnym Festi‑ walu Sztuk Żyrardów 2013 po raz drugi została przyznana statuetka ArtNoble – dla najlepszego 134 Wiadomości asp /64 Przeczytałem, z uwagą i z przyjemnością. Jest to tom doskonale skomponowany, zwarty, inte‑ resujący w warstwie językowej, moim zdaniem – wybitny. Adam Zagajewski dyplomu spośród wszystkich publicznych uczelni artystycznych w zakresie sztuk wizualnych. Każda uczelnia wytypowała trzech kandydatów, a jury, w skład którego weszli rektorzy publicz‑ nych uczelni artystycznych i znane osobistości świata kultury i sztuki, m.in. K. Janda, G. Mie‑ cugow, A. Glińska, M. Żydowicz, T. Miłkowski, B. Chrabota, wytypowali zwycięzcę i przyznali dwa wyróżnienia. Statuetka ArtNoble 2013 tra‑ fiła w ręce J. Dudka – z asp w Krakowie (ode‑ brał ją prof. Jan Tutaj), wyróżnienia otrzymali G. Klimek z asp we Wrocławiu i Joanna Kurkie‑ wicz z asp w Łodzi. Nagrodą dla laureata i osób wyróżnionych jest wystawa w Galerii Studio w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, a także indywidualna wystawa w trakcie kolejnej edycji Interdyscyplinarnego Festiwalu Sztuk. (inf. wł.) www.miastogwiazd.pl W Pulsarach opisuje Sobol problem funda‑ mentalny – napięcia między doświadczeniem natury i kultury, bytu zwierzęcego i bytu ludz‑ kiego. Inaczej niż w poprzednim swoim zbiorze Naturalla, gdzie człowiek postawiony był wobec nagiej „bez‑sensownej” natury konfrontuje czło‑ wieka z „tworami drugiego stopnia”, to znaczy z kulturą. Stąd cykle Ojciec i syn i Kolekcja, stąd główna oś zbioru – wiersze o panu Orkuszu, nawiązujące do tradycji literatury inicjacyjnej, ale też (po części polemicznie, po części ironicz‑ nie) do Pana Cogito Herberta oraz dzieła Lukre‑ cjusza De rerum natura, z którego pochodzi motto całego zbioru. Praktyczny poradnik dla artystów Adam Wodnicki, Grażyna Arelate. Obrazki Schulze‑Głazik z niemiejsca Malowidło z klasztoru w Lubiążu Publikacja przeznaczona jest dla studentów i absolwentów uczelni artystycznych. Mury pol‑ skich wyższych uczelni artystycznych rocznie opuszcza prawie trzy tysiące absolwentów, w tym ok. 1349 plastycznych. Zainteresowanie kierun‑ kami artystycznymi, pomimo niżu demograficz‑ nego, z roku na rok rośnie, bowiem we współ‑ czesnym świecie kultura przedsiębiorczości wymusza kreatywność na wszystkich poziomach, oczekuje bezustannej pracy i nieszablonowego podejścia. Sytuacja artysty w Polsce wiąże się z koniecznością dokonywania trudnych wybo‑ rów, związanych przede wszystkim z rozwar‑ stwieniem rzeczywistości artystycznej. Poradnik stara się odpowiedzieć na pytanie: jak pogodzić bezinteresowną pasję i misję z mechanizmami rynkowymi. Arelate. Obrazki z niemiejsca to trzecia, po Notat‑ kach z Prowansji i Obrazkach z krainy d’Oc, zamy‑ kająca trylogię o Prowansji książka Adama Wodnickiego. Emerytowany profesor naszej ASP ponownie zabiera nas na południe Francji i prowadzi przez tę fascynującą krainę. Jeśli ktoś chciałby powtórzyć podróż Adama Wod‑ nickiego, zalecamy, aby odbył ją samochodem drogą z miasteczka Argentera we Włoszech przez Alpy, przełęcz Maddalena, do Sisteronu po stro‑ nie francuskiej i aby koniecznie zrobił to w paź‑ dzierniku. Po pokonaniu tej drogi nabiera się szacunku dla życia. Później jest już z górki, aby… „raptem odnaleźć się w krainie z drugiej strony lustra. To znaczy w Prowansji magicznej. Miejscu, które poza autorem nie istnieje nigdzie. Bo Pro‑ wansja to nie kraj, lecz sposób myślenia – mówi Wodnicki – to szczególny stan ducha”. Te słowa pochodzą z eseju Mariusza Wilka pt. Chylę czoła („Zeszty Literackie”, 2013, nr 121). Praktyczny poradnik dla artystów red. Agnieszka Pindera, Toruń 2012. Adam Wodnicki, Arelate. Obrazki z niemiejsca, Wydaw‑ nictwo Austeria, Kraków–Budapeszt 2013. Nakładem wydawnictwa Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie ukazała się książka Grażyny Schulze‑Głazik pt. Malowidło Philipa Chri‑ stiana Bentuma z początku XVIII wieku w bibliotece pocysterskiego klasztoru w Lubiążu. Problemy kon‑ serwacji‑restauracji monumentalnych barokowych malowideł na podłożu gipsowym. To niezwykła książka o niezwykłym miejscu. Autorka przenosi nas bowiem do barokowego klasztoru cystersów w Lubiążu, drugiego pod względem wielkości założenia klasztornego na świecie i jednego z najważniejszych zabytków Dolnego Śląska. Wiele miejsca poświęcono barokowej bibliotece, jej dekoracji malarskiej, malarstwu Philipa Chri‑ stiana Bentuma oraz historii prowadzonych tam prac konserwatorsko‑restauratorskich. W książce pomieszczono wiele reprodukcji opisywanych dzieł sztuki, co daje nam wyobrażenie o wspa‑ niałości artystycznej klasztoru w czasach jego świetności. Grażyna Schulze‑Głazik, Malowidło Philipa Christiana Bentuma z początku XVIII wieku w bibliotece pocysterskiego klasztoru w Lubiążu. Problemy konserwacji‑restauracji monumentalnych baro‑ kowych malowideł na podłożu gipsowym, Wydawnictwo Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, Kraków 2013. 135 Publikacje Czesława Frejlich, Dominik Lisik, Polish Design: Uncut Polish Design: Uncut to zrealizowana na zamówie‑ nie Instytutu Adama Mickiewicza anglojęzyczna publikacja, która ma promować polskie wzornic‑ two za granicą. Wydawnictwo ma zapoznać czytelnika z dorobkiem polskiego designu po roku 2000. Zawiera 120 prac 90 projektantów pogrupo‑ wanych w 7 działów: meble; środki transportu i przestrzeń publiczna; urządzenia domowe i specjalistyczne; lampy; szkło i ceramika; tka‑ niny, ubiór i zabawki oraz eksperymenty. Układ i liczba przykładów wynikają z poziomu rozwoju poszczególnych dziedzin w Polsce. Nie pominięto projektów z pogranicza wzornictwa i sztuki, wno‑ szących istotny wkład w rozwój kultury. Oprócz fotografii każdemu obiektowi to‑ warzyszy krótki opis charakteryzujący walory wzornicze produktu oraz biogram jego projek‑ tanta. Wydawnictwo zawiera również 12 wy‑ wiadów z czołowymi polskimi designerami. Opisują one metodę ich pracy, jak również prze‑ kazują spostrzeżenia dotyczące współczesnego polskiego wzornictwa, jego silnych i słabych stron. Fotografie, wykonane przez Przemka Szu‑ bę, pokazują obiekty w innych, mniej oczywi‑ stych kontekstach. Przyjęta konwencja odbiega Wiadomości asp w Krakowie Dołącz do nas na Facebooku Wydawca: Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie Redaktor naczelny: prof. Stanisław Tabisz, rektor ASP w Krakowie Kierownik Działu Promocji i Wydawnictw: Jacek Dembosz, [email protected] Zespół redakcyjny: prof. asp Barbara Ziembicka, dr hab. Kinga Nowak, prof. Janusz Krupiński, prof. asp Łukasz Konieczko, mgr Jacek Dembosz, mgr Michał Pilikowski, mgr Michał Bratko. [email protected], tel. 12/ 252 75 12 136 Wiadomości asp /64 od prezentacji katalogowych czy marketingo‑ wych i prezentuje polskie projektowanie „bez upiększeń”, do czego odnosi się również an‑ gielski tytuł publikacji. Polish Design: Uncut to rodzaj podsumowa‑ nia polskiego designu ostatniej dekady, w której zarówno producenci, jak i odbiorcy zaczynają zdawać sobie sprawę ze znaczenia wzornictwa dla gospodarki i kultury, a wyroby powoli stają się konkurencyjne na światowym rynku. Tłumaczenie: Søren Gauger Instytut Adama Mickiewicza, Warszawa 2013 fotografie Przemek Szuba, opracowanie graficzne Kuba Sowiński, Wojciech Kubiena, 229 × 279 mm, 296 stron, oprawa twarda ISBN 978‑83‑60263‑43‑3 Projekt i skład: Michał Bratko [email protected] Layout: Jakub Sowiński (Biuro Szeryfy) Złożono krojem: Unit Slab Korekta redakcyjna: Lucyna Sterczewska Korekta: Adam Wsiołkowski Nakład: 1400 egz. ISsN 1505–0661 Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych, zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania nadesłanych tekstów. www.wiadomosciasp.pl www.wydawnictwo.asp.krakow.pl Akademia Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 00, 012 422 09 22 fax 012 422 65 66 Rektor prof. Stanisław Tabisz Prorektor ds. Nauki i Spraw Zagranicznych prof. Piotr Bożyk Prorektor ds. Studenckich dr hab. Jan Tutaj Kanclerz mgr inż. Adam Oleszko Wydział Malarstwa Dziekan dr hab. Piotr Korzeniowski Prodziekan dr hab. Witold Stelmachniewicz pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 012 299 20 31 Wydział Rzeźby Dziekan prof. Józef Murzyn Prodziekan prof. asp Ewa Janus pl. Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 12 299 20 37 Wydział Grafiki Dziekan dr hab. Krzysztof Tomalski Prodziekan dr Tomasz Daniec ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96 ul. Karmelicka 16, 31-128 Kraków tel. 12 421 43 82 Wydział Architektury Wnętrz Dziekan dr hab. Beata Gibała‑Kapecka Prodziekan dr hab. Joanna Kubicz ul. Humberta 3, 31-121 Kraków tel. 12 632 13 31, 12 632 48 96 Wydział Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Dziekan dr hab. Marta Lempart‑Geratowska Prodziekan dr Jarosław Adamowicz ul. Lea 29, 30-052 Kraków tel. 12 662 99 00 Wydział Form Przemysłowych Dziekan prof. Andrzej Ziębliński Prodziekan dr Anna Myczkowska‑Szczerska ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 12 422 34 44 Wydział Intermediów Dziekan prof. Artur Tajber ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 38 31-111 Kraków tel.12 299 20 37 [email protected] Biblioteka Główna Dyrektor mgr Jadwiga Wielgut‑Walczak ul. Smoleńsk 9, 31-108 Kraków tel. 12 292 62 77 w. 35 Muzeum asp Kierownik mgr Małgorzata Sokołowska pl. Jana Matejki 13, 31-157 Kraków tel. 12 299 20 29 Korespondenci wydziałowi: dr hab. Kinga Nowak – Wydział Malarstwa dr Janusz Janczy – Wydział Rzeźby dr Agnieszka Łukaszewska – Wydział Grafiki mgr Joanna Łapińska – Wydział Architektury Wnętrz mgr Joanna Hedrick – Wydział Konserwacji i Restau‑ racji Dzieł Sztuki mgr Anna Szwaja – Wydział Form Przemysłowych mgr Mariusz Sołtysik – Wydział Intermediów -