Rewalacje - nr 6/2007
Transkrypt
Rewalacje - nr 6/2007
ISSN 1508-2776 Cena 2 zł Rewal, 10 sierpnia – 20 sierpnia 2007 ROK X, Nr 6 (81) Zatrucie w Rewalu Z OSTATNIEJ CHWILI. W jednym z ośrodków wypoczynkowych w Rewalu doszło do zatrucia pokarmowego. Zachorowały 33 osoby, w tym 12 dzieci. Dwie osoby trafiły do szpitala. Objawami były bóle brzucha i wymioty. Wczasowicze prawdopodobnie zatruli się pieczenią wieprzową w sosie. Jak poinformowała Radio Szczecin Renata Opiela, rzecznik Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie, kuchnia w ośrodku została zamknięta. Właściciel ośrodka zapłaci karę w wysokości tysiąca złotych, gdyż stan sanitarny obiektu budził zastrzeżenia. W ośrodku przebywało około 300 osób. W numerze: rozmowa z Grzegorzem Markowskim str. 8-9 Blue Cafe w Rewalu str. 10 co czytamy na wakacjach str. 12 Mały człowiek, w i e l k i e p ro b l e m y s t r. 1 1 CO SŁYCHAĆ? Witajcie!! To już szósty numer Rewalacji, a zarazem drugi przygotowywany przez naszą ekipę. Gazeta tworzona jest w całości przez młode osoby, pod czujnym okiem doświadczonych dziennikarzy z tygodnika „Angora”. Doświadczenie zdobyte przy pracy nad poprzednią gazetą, pomogło nam jeszcze bardziej podwyższyć jakość pisanych artykułów. Staramy się mieć oczy i uszy szeroko otwarte na wszystko co dzieje się w Rewalu. Piszemy o różnych wydarzeniach kulturalnych, ale naszej uwadze nie umkną też istotne problemy, z jakimi maja do czynienia turyści i mieszkańcy. Oferujemy wam m.in. wywiady z zespołami Perfect i Blue Cafe oraz garść informacji przydatnych podczas pobytu w Rewalu. Pamiętajcie! Zawsze możecie nas słuchać w RewalStacji na 99,2 FM. Odwiedźcie także nasz portal: www.potegaprasy.pl Pozdrawiam!!! REDAKTOR NACZELNA ANNA KOCHANOWSKA KIT (Krótkie Informacje Tekstowe) Miss Bałtyku Klapą zakończył się casting do wyborów Miss Bałtyku, który odbył się 5 sierpnia. Przyszły tylko dwie dziewczyny, które zaprezentowały się w strojach kąpielowych. Impreza, która do ubiegłego roku gromadziła w Rewalu tłumy, może zostać przeniesiona do Międzyzdrojów. Poprzedni organizator, Sławomir Rosiak, sprzedał ją agencji modelek z Poznania i jej przyszłość jest dziś niejasna. Póki co, finał konkursu zaplanowany jest na 18 sierpnia i z informacji, jakie udało się nam uzyskać – ma się odbyć w naszym amfiteatrze. Mandaryna odwiedziła Rewal Mandaryna zaśpiewała w rewalskim amfiteatrze. Na dwugodzinny koncert przyszło blisko 450 osób. Na koncercie nie mogło zabraknąć jej największych hitów, takich jak „Ev’ry night”, czy najnowszego „Heaven”. Kolejny Bieg Śniadaniowy Kolejny bieg śniadaniowy odbył się 7 sierpnia. Zaczął się w Niechorzu. Uczestnicy wyruszyli z placu przy ulicy Pocztowej i Parkowej. Start zaplanowano jak zwykle na godzinę 9: 00. W tym roku cykl imprez rozpoczął się 5 lipca, pod hasłem „Biegaj jak nigdy dotąd”. Biegi Śniadaniowe odbywają się na bałtyckim wybrzeżu od czterech lat i mają zachęcić turystów do aktywnego wypoczynku nad Bałty- Redaktor naczelny: Anna Kochanowska Sekretarz: Sandra Sobczyk Nadworny grafik: Krzysztof Kida Dział foto: Krzysztof Kida, Adrian Janicki Reklama: Patrycja Maindok, Monika Nalewczyńska, Agnieszka Rudzka Korekta: Adrian Janicki, Adam Madaliński, Agnieszka Rudzka Przeszkadzał i przeszkadzał: Pan Jacek Skład: Adam Owczarek Adres Redakcji: Rewal, ul. Sikorskiego 10, tel. 0607650742, e-mail: [email protected], URL: http://www.potegaprasy.pl Druk: Drukarnia Jaklewicz s.c, ul. Bracka 5, 72-300 Gryfice, tel. 0913840786 2 kiem hasłem „najpierw bieganie, potem śniadanie”. Po biegu, każdy z tysiąca uczestników otrzymuje darmowy posiłek od organizatorów. Turniej Siatkówki Plażowej „Tatarek Beach Ball” zakończył się 5 sierpnia w Pustkowie. W skład grających zespołów wchodziły dwójki miksted. W stawce 12 duetów najlepszymi okazali się Grzegorz i Karolina Tchórzewscy z Wrocławia, którzy po zaciętym finale pokonali Sylwię Witaszek z Gryfic i Kamila Kmitę z Cerkwicy. Dzielnie spisała się drużyna „Kuriera Szczecińskiego” w składzie: Jowita Goszczyńska z Łodzi i Jarek Spirydowicz z Polic, która w grze o trzecie miejsce nieznacznie uległa szczecińskiej parze Ewie Michalskiej i Tomaszowi Barabaszowi. Rewal dla dzieci Przedstawienie pt. „Gargamel i Smurfy” pokazano w rewalskim amfiteatrze. Efektowne kostiumy i kolorowe dekoracje wzbogaciły program artystyczny, przygotowany dla małych widzów. Komiczne dialogi pomiędzy mieszkańcami wioski Smurfów, przeplatane piosenką, szczególnie zainteresowały dzieci. Mali turyści aktywnie włączali się w dialogi i angażowali się w przebieg przedstawienia. Początkowo spokojna akcja z czasem nabierała coraz to większych rumieńców, razem z rozgorzałą publicznością. KATARZYNA GĘBSKA, DOMINIKA POPLEWSKA, PAWEŁ RUDZKI Fot. Krzysztof Kida WIEŚCI Z REWALA Co z tą flądrą? W tym roku nad Bałtykiem pojawił się problem z flądrami w roli głównej. Popyt na smaczną rybę wciąż jest bardzo duży, jednak podaż wprost przeciwnie – minimalna. Tego lata jedną z najbardziej chcianych i lubianych ryb jest flądra. Jak się okazuje – w bieżącym roku ryby tej jest o wiele mniej niż w po- ową rybę, sprowadza się flądry dopiero w godzinach południowych, czyli około 12, 13, aby potencjalni klienci, którzy będą chcieli zjeść rybę na obiad, zdążyli ją zamówić. Jest to dość dobry pomysł zważywszy na to, że największe zapotrzebowanie na flądrę jest właśnie w połowie dnia. Dlaczego w tym roku jest tak mało fląder? Zdaniem rybaków, zima była ciepła, więc ryba weszła na głębszą wodę i nie ma teraz do niej dostępu. – Połów jest mniejszy i dlatego w tym roku fląder jest mniej – powiedział jeden z rewalskich rybaków. Zatem nie ma co liczyć Rys. Krzysztof Kida na większe dostawy przednim. – Flądry sprzedają się nad- pysznych ryb. Ci, którzy chcą zwyczaj szybko i najczęściej po chwili za rok często jadać flądrę, mujuż ich nie ma – twierdzi sprzedaw- szą mieć nadzieję, że przyszła czyni w smażalni. Kiedy spytaliśmy zima będzie bardziej hojna i zao flądrę w jednej z wędzarń, odpo- funduje nam przymrozki, a rybawiedziano nam – Nie mamy. cy będą wracali z pełną siecią. W niektórych restauracjach, ADAM MADALIŃSKI gdzie również można zamówić Szanuj zieleń! Rewal to miasteczko zielone, ekologiczne i czyste. Jednak mało kto z odwiedzających go turystów wie, że w samym centrum znajduje się unikatowy na skalę ogólnopolską pomnik przyrody – ostrokrzew kolczasty. Ten rosnący przy ulicy Sikorskiego stary krzew, chroniony prawem i bezcenny przyrodniczo, jest, niestety, często nieszanowany przez turystów. Choć widocznie oznakowany, pada ofiarą skubania liści i urywania gałązek. Wielu ludzi, których świadomość ekologiczna wydaje się zbyt niska, by szanować naturę, świadomie uszkadza ten piękny, drzewiasty krzew. Każdy, kto rani ten pomnik przyrody, musi liczyć się z ryzykiem dotkliwej kary finansowej w postaci grzywny lub mandatu. Ostrokrzew kolczasty – to krzew z rodziny ostrokrzewowatych, rosnący przeważnie w Europie. Występuje głównie pod formą krzewu lub małego drzewa. Jego kwiaty są białe i nieduże. Kwitnie od maja do czerwca. Ma małe, czerwone, trujące owoce i ciemnozielone, skórzaste, z wierzchu błyszczące, kolczaste na brzegach liście. Był wykorzystywany w medycynie ludowej, ziołolecznictwie, Celtowie uważali go za jedno ze swoich świętych drzew, w przesądach ludowych chronił przed piorunami i truciznami. Obecnie wykorzystywany głównie jako roślina ozdobna. Różdżka Harry’ego Potter’a była wykonana właśnie z tej rośliny. MAREK SZOLC Niezbędnik turysty Lokalna rozgłośnia: RewalStacja 99,2 FM, informacje lokalne, pogoda, najnowsze hity Bank: Bank Spółdzielczy w Gryficach, oddział w Rewalu ul. Mickiewicza 19 Bankomaty: ul. Sikorskiego, (obok poczty), ul. Mickiewicza, (obok Urzędu Gminy) Policja: Posterunek Policji w Rewalu, ul. Mickiewicza 21, czynny całodobowo lub Pogotowie Policyjne tel. 997, 112 Pogotowie ratunkowe: ul. Szkolna 1, czynne całodobowo Ośrodek zdrowia: ul. Warszawska 31, czynny w godzinach 08.00-13.00 oraz 15.00-22.00, soboty, niedziele: 10.00-22.00 Apteka: Rewal, ul. Mickiewicza 25, czynna 08.00-22.00 w niedziele 10.00-17.00, Amfiteatr: ul. Parkowa Kościół: Rewal, ul. Dworcowa, Msza św. w dni powszednie o godz. 09.00, 19.30 W niedziele godz. 07.30, 09.00, 10.00, 11.00, 17.00, 19.30, 21.00. Obiekty sportowe: Plac zabaw: ul. Rybacka, ul. Słoneczna; Hala widowiskowo-sportowa, siłownia, sauna, korty tenisowe, boisko do siatkówki i koszykówki, ul. Szkolna 1, czynna w godz. 8.00-21.00; Boisko sportowe, ul. Sportowa Straż gminna: ul. Mickiewicza 21, tel. 091 3862974 CIPR: ul. Szkolna 1, infolinia: 0800 155 866, 091 3862994 Stacja paliw: Rewal, PKN Orlen, ul. Mickiewicza 2 Dworzec autobusowy: ul. Westerplatte, rozkład jazdy dostępny pod numerem telefonu: 091 3862461 Zjazdy na plażę: ul. Saperska i ul. Klifowa Gabinet weterynaryjny: Karnica (powiat gryficki, ok. 5 km od Rewala), ul. Szkolna 26 OPR. MONIKA SOBOLEWSKA 3 NA POWAŻNIE Ratujmy nasze klify! Po niedawnych obfitych deszczach, jakie nawiedziły całą gminę Rewal, rozmyte i osłabione klify rozmiękły. Dodatkowo podmyte przez fale wzburzonego Bałtyku zaczęły się zapadać w wielu miejscach. Wraz z osuwającym się na plażę piaskiem i kamieniami powrócił problem: jak ratować klify i stojące na nich tuż przy brzegu budynki przed niszczącym działaniem morza? W Polsce dominują dwa typy wybrzeży morskich: mierzejowe i klifowe. W pierwszym woda nanosi materiał skalny i tworzy mierzeje, a potem jeziora przybrzeżne. Są to, na pewno wszystkim dobrze znane, okolice Helu, Mierzei Wiślanej, czy Jeziora Łebsko. Jednak Rewal i jego okolica leżą przy brzegu typu klifowego: tu ląd cofa się, podmywany przez morze. Może on być pochłaniany w tempie od znikomego do nawet paru metrów rocznie. Dzieje się tak od wieków, i również od wieków stanowi to problem. Naturalnie brzeg morski jest chroniony przez plaże, pasy wydm oraz lasów. Niestety, w niektórych miejscach plaże są zbyt wąskie, by mogły chronić ląd przed wymywaniem. Ludzie mieszkający nad brzegami Morza Bałtyckiego od dawna starają się walczyć z niszczącą mocą fal, ratując swoje siedziby i ziemię. Już mieszkający na tych terenach przed ponad 1000 lat Pomorzanie stosowali techniki ochrony klifów, wbijając w morze drewniane pale, tworząc palisady chroniące plaże. Choć minęły wieki, technologia posunęła się do przodu, ludzie dalej nie znaleźli w pełni efektywnej metody ochrony wybrzeża, która pozwoliłaby wygrać im nierówną walkę z nieubłaganym morzem. Znany i wielokrotnie już opisywany w „Rewalacjach” kościół w Trzęsaczu jest najlepszym przykładem skutków tej wieloletniej, przegrywanej przez ludzi walki. O postawionej pierwotnie dwa ki- lometry od brzegu świątyni przypomina jedynie ceglana ściana stojąca na klifie, który – dla ochrony zabytku – został zabezpieczony specjalnymi siatkami wzmacniającymi i falochronami. Dlaczego nie zabezpieczyć by w ten sposób newralgicznych punktów wybrzeża gminy? – Koszty związane z takim zabezpieczaniem klifu są ogromne, liczone w milionach złotych – mówi Robert Skraburski, wójt gminy Rewal – Najzwyczajniej nie stać nas na tak zaawansowaną ochronę większych odcinków wybrzeża. Kościół w Trzęsaczu to wyjątkowy zabytek na skalę europejską, dlatego jest ratowany w ten sposób. Niestety, reszta brzegu nie może liczyć na taką ochronę. Choć gmina bierze udział w programach ochrony wybrzeża klifowego kierowanych przez Urząd Morski i Ministerstwo Ochrony Środowiska, problem nadal istnieje. Opracowano już wiele technologii ochrony wybrzeży, zarówno bio-, jak i hydrotechnicznych. Ochrona biotechniczna polega na wykorzystaniu roślin do ustalania wydm, ich kształtowania, zakrzewiania i zalesiania. Dzięki takiemu pasowi oddzielającego morze od lądu, mieszkańcy miejscowości nadmorskich mogą spać spokojnie. Niestety, w wielu przypadkach ochrona biotechniczna okazuje się niewystarczająca i stale ubywa plaży a klify ulegają ciągłym zniszczeniom. W takim wypadku konieczne jest stosowanie metod hydrotechnicznych bądź refulacji, czyli sztucznego zasilenia plaży piaskiem. Ponadto praktykuje się stawianie metalowych ścianek ochronnych oraz falochronów. – W naszej gminie będą miały miejsce akcje refulacyjne – zapewnia wójt Skraburski. Poza refulacją, wybrzeże chronione jest też betonowymi falochronami. Niestety, każda z tych metod jest kosztowna, w dodatku czasem poważnie psuje krajobraz nadmorski. Ale istnieją też tańsze, a bardzo skuteczne metody. – Wójt Darłowa za własne pieniądze zastosował system drewnianych kołków, wbitych w plaże – opowiada Skraburski. – Takie palisady sprawiły, że odbudowa plaż w Darłowie postępuje w dobrym tempie. To tani i skuteczny sposób, mam nadzieję że wkrótce zastosujemy go w naszej gminie. MAREK SZOLC Fot. Krzysztof Kida 4 INNE OBLICZE REWALA Słońce wynurza się z morza... Godzina szósta. Na właściwie o szóstej rano. Są to zazwyczaj że butelki”. Spotkaliśmy tam też papustych ulicach pojawiają sie juz grupy spacerujące bądź sprzątają- na Józefa, który twierdzi, że Rewal pierwsze osoby. Rowerzyści, lu- ce np. puszki”. budzi się o godzinie 9.30, ponieważ dzie idący do pracy lub właśnie ją Około godziny 7.00 poszliśmy najwięcej ludzi widać właśnie wtedy wykonujący, właściciele barów, na plażę. Już wtedy widać było na plaży. Niektóre osoby próbowały restauracji czy nawet sklepów spragnionych słońca i widoku mo- być dowcipne. Na przykład anoniwstają naprawdę wcześnie. rza pierwszych plażowiczów. Nie- mowy rozmówca powiedział nam, Wszystkim zadaliśmy takie sa- którzy z nich szukali bursztynu że Rewal nigdy nie budzi się do żymo pytanie: O której godzinie Re- bądź kamieni o zaskakującym cia, a kiedy rano chodzi wzdłuż mowal budzi się do życia i jakie osoby kształcie. Jednym z nich był Piotr rza widzi tylko piasek i fale. są najczęściej widywane Największy ruch w gona ulicach? Jarosław Janedzinach porannych możczek twierdzi, że „Rewal na zauważyć niedaleko budzi się około godziny portu rybackiego. Napoósmej”, ale podczas jego tkani rybacy opowiedzieli porannej jazdy rowerem nam, że aby wykonywać nie widzi zbyt wielu ludzi. swoją pracę muszą wstaZ minuty na minutę liczba wać o drugiej w nocy, naosób pojawiających się tomiast na połów wypłyna ulicy wzrastała. O 6.30 wają w okolicach trzeciej. na przystanku autobusoNarzekają jednak na brak wym zauważyliśmy przyryb w tym roku. Z plaży jezdnych turystów i kilku poszliśmy do miejsca odjeżdżających. Coraz Tuż po 6 rano ustawia się kolejka po świeże ryby sprzedaży świeżych ryb. Fot. Sandra Sobczyk Tam już była bardzo długa częściej można zauważyć ekipy sprzątające miasto, które za- Kostrzewski, z zawodu ogrodnik. kolejka. Aby dostać dobrą porcje jęte swoją pracą, nie chciały z nami „Mieszkańcy Rewala budzą się świeżej ryby trzeba w niej stanąć rozmawiać. o trzeciej rano, zaś turyści nie tuż po szóstej rano. Jedynie pani Barbara zgodziła wcześniej niż o godzinie 6. ProbleSANDRA SOBCZYK, MARCIN GARCZYŃSKI, się poświęcić nam kilka minut. „Lu- mem są przyjezdni Niemcy, którzy MATEUSZ ŚLIWIŃSKI, MICHAŁ KUŚWIK dzie pojawiają sie na ulicach już kąpią się od rana, rzucając na pla- Smutny kurort po sezonie Rewal jest typowo turystyczną miejscowością. Co roku w wakacje przybywają tu tłumy turystów pragnących wypocząć na plaży lub zjeść rybę w jednej z przyulicznych knajpek. Przez to wydaje się, że w Rewalu mieszka bardzo wiele osób. Jak wygląda ta miejscowość, gdy nie ma wczasowiczów? Mieszkańcy określają ten kurort zimą, jako bezludną wyspę. W tym czasie nie ma tu w ogóle ruchu i nic się nie dzieje. Większość knajp i sklepików zostaje zamkniętych z powodu braku klientów. Nic dziwnego – w tym czasie przebywa tu zaledwie 3000 osób. Liczba ta gwałtownie wzrasta latem – dochodzi nawet do 10000. Trudno w to uwierzyć, ale wychodząc na spacer w listopadzie niełatwo spotkać znajomego na ulicy. – mówi Bożena (22 l.) – Ludzie zamykają się w domach, ponieważ jest tu bardzo ponuro. Czym więc zajmują się miejscowi sprzedawcy z przyulicznych budek? – Z pieniędzy uzbieranych w sezonie starają się jakoś funkcjonować przez resztę roku, a część bierze zasiłek – opowiada Bożena. Co robią w tym czasie dzieci? Chodzą, jak wszyscy, do szkół. W Rewalu jest gimnazjum, a najbliższa szkoła podstawowa znajduje się w Niechorzu. Problem stanowi liceum, które znajduje się aż 27 kilometrów dalej w Kamieniu Pomorskim. Kiedyś istniało ono także w tutejszej gminie, jednak zbyt mała liczba uczniów przyczyniła się do jego zamknięcia. Gmina jednak dba o swoich uczniów. Organizowane są wyjazdy na basen i korty tenisowe. Do dyspozycji dzieci jest również hala sportowa i wysokiej klasy boisko do piłki nożnej. A dorośli? Jedni wyjeżdżają za granicę, inni mogą korzystać z sali gimnastycznej, basenu lub salonu spa. Rewal zimą odżywa tylko na kilka dni. Wtedy miasto znów tętni życiem. Zjeżdżają się tu ludzie z całej Polski, aby uczcić noc sylwestrową. Później znów gmina staje sie opustoszała i smutna. Kto by pomyślał, że Rewal, jeden z najpopularniejszych kurortów nadmorskich, staje się tak opuszczony i nieciekawy. ZUZIA KOKOT, EDYTA FRANCZAK 5 ŻYŁA ZŁOTA Pieniądze płyną jak woda Miejscowości nadmorskie obfite są w stragany uginające się pod ciężarem pamiątek czy w budki z goframi i lodami. Na każdym kroku można znaleźć punkty gastronomiczne oferujące nam przeróżne potrawy, poczynając od zwykłych kebabów aż po całe zestawy obiadowe, składające się głównie z ryb. Korzystając z tych wszystkich przyjemności należałoby zastanowić się nad dziennymi wydatkami. Przeanalizujmy na co przeciętna, czteroosobowa rodzina wydaje codziennie pieniądze nad morzem. Najmłodsi Rys. Krzysztof Kida Dzieci namawiają rodziców na nadmorskie słodkości w postaci lodów i gofrów. Jest to wydatek rzędu około 20 złotych, jeżeli jest to jednorazowa przyjemność. Pobyt nad morzem wiąże się z plażowaniem, w związku z czym dzieci często ży- czą sobie, aby rodzice kupili im różnego rodzaju zabawki do piasku bądź akcesoria wodne. Koszt takiego zakupu może wynieść nawet do 50 złotych. Najmłodsi często lubią chwalić się wakacyjnymi wyjazdami wśród swoich znajomych. Ta skłonność powoduje zakup dużej ilości pamiątek w postaci muszelek, widokówek czy innych gadżetów. W zależności od tego ile osób chcemy obdarzyć prezentami, cena takiego wydatku waha się w granicach 3040 złotych. Obiad Grzechem jest pobyt nad morzem i nie odwiedzenie smażalni ryb. Cena zależy od wybranego lokalu, apetytu kupujących oraz oryginalności dania. Najtańsze są potrawy z małych budek; zestaw kebab, surówka, frytki zjemy już za 15 zł, ale są też tańsze. Za zestaw: żurek, filet z mintaja z ziemniakami i surówką w barze średniej klasy zapłacimy 17 zł. Porcja na mały głód: kluski śląskie, kapusta zasmażana (12 zł) lub siedem polskich pierogów z mięsem (17 zł). Jeśli przyjdzie nam ochota na smak grillowanego jadła można kupić podwójną kiełbasę z kromką chleba, ketchupem i musztardą (20 zł). Kuchnia orientalna też jest po środku: wieprzowina z warzywami, zupa z krewetek oraz ryż (22,50 zł). W ekskluzywnych restauracjach ceny zdecydowanie rosną. Proponują kompozycje: filet z dorsza z patelni, peree, zupa łososiowa (42 zł). Inna, równie luksusowa oferuje kerguleny z frytkami (19 zł), zupą rybną w kociołku, dorsza w sosie z kartofelkami (32 zł). Rozrywka Na scenie rewalskiego amfiteatru codziennie coś się dzieje. Aby z całą rodziną poszaleć na koncertach sławnych artystów lub pośmiać się na występach kabaretów trzeba się liczyć, że będzie to wydatek rzędu 100 złotych. W czasie zabawy przy występach miło jest coś zjeść czy wypić. Dzieci zadowolą się oranżadą i zapiekanką. Rodzice, a zwłaszcza głowa rodziny, czyli ojciec zazwyczaj chętnie wypiją kufel piwa. Do tego frytki albo kiełbaska z grilla i można wydać nawet 30 złotych. Ile ubędzie z portfela? Wakacje są po to, by szaleć, dobrze się bawić, robić to na co ma się ochotę, trzeba jednak we wszystkim zachować umiar. Jedna rodzina może wydać nawet 350 złotych jednego dnia, nie licząc zakwaterowania. Pomnożywszy to przez dni urlopowe wyjdzie naprawdę pokaźna suma. MAJA SZPYRKOWICZ, DOMINIKA POPLEWSKA, AGNIESZKA RUDZKA Pikantne pocztówki Jak w każdej popularnej miejscowości nadmorskiej, wybór pocztówek, widokówek i innych kartek, jest w Rewalu bardzo duży. Jedne są zabawne, inne romantyczne, a jeszcze inne – delikatnie mówiąc – pikantne... – Wulgarne i obrzydliwe – krzywi się zdegustowana pani Krystyna, turystka ze Szczecinka. – Wybierałam z córeczką pocztówki, przeglądałam je, taki ich tutaj wybór, aż natrafiłam na te... – milknie na chwilę szukając słów- ze zdjęciami nagich pań. – Okropieństwo!- wtóruje jej przyjaciółka, pani Ania – Przecież to naprawdę gorszące, niestosowne... 6 takie kartki powinny być jakoś oddzielone, to tak jakby na półkę z gazetami dla przedszkolaków włożyć pornografię. I jeszcze te komentarze na kartkach... Nagie biusty tuż koło malowniczych zachodów Słońca i roześmianych misiów – tak to mniej więcej wygląda na niektórych stoiskach z pocztówkami. Najgorsze nie jest jednak to, że materiały, delikatnie mówiąc, erotyczne, wystawione są beztrosko na widok oczu, które nie koniecznie powinny je oglądać, ale że ich sprzedaż jest kompletnie niesprawdzana. Nasz reporter (rzecz jasna, niepełnolet- ni) bez przeszkód kupił taką kartkę w jednym z kiosków – nie został przez sprzedawcę nawet spytany o wiek. Rzecz jasna, jeśli ktoś lubi wysyłać znajomym tego typu pozdrowienia, jego prawo, jego wybór. Ale, czy pocztówki z „półki 18+” muszą leżeć tuż obok „zwykłych”? Czy dzieci i osoby sobie tego nie życzące, muszą narażać się na oglądnie gorszących i nieodpowiednich dla nich pocztówek, wzbogaconych niejednokrotnie o jakiś obsceniczny komentarz? MAREK SZOLC MUZYKA I MUZYCZKA Trzęsackie brzmienie Trzęsacz stanie się już niedługo miejscem pełnym, spragnionych muzyki poważnej, melomanów. 13 sierpnia do tej spokojnej miejscowości przyjadą światowej sławy artyści, którzy wystąpią na III Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego. Inicjatorem tego, dziś prestiżowego już, festiwalu stał się doświadczony zespół muzyków Academia, który w 2005 roku po raz pierwszy zorganizował to przedsięwzięcie. Udoskonalić je miały osiemnastogłosowe organy, sprowadzone do kościoła w Trzęsaczu. Obecność wspaniałych osobistości muzyki poważnej wzbudziła ogromne zainteresowanie koncertami. Publiczność tłumnie odwiedzała festiwalowe występy. Koncerty uzyskały też świetną opinię specjalistów, dzięki czemu postanowiono zorganizować je w następnym roku. III Międzynarodowy Festiwal Muzyczny nosi tytuł: Sacrum – non profanum. Jest jedną z najmłodszych, a jednocześnie najbardziej interesujących imprez kulturalnych na polskim wybrzeżu. Mimo wielkich festiwali w Kamieniu Pomorskim, Międzyzdrojach, Świnoujściu i Kołobrzegu, koncerty w Trzęsaczu ściągają olbrzymią liczbę me- lomanów. Nad tegorocznym festiwalem patronat objął Kazimierz Michał Ujazdowski – minister kultury i dziedzictwa narodowego. Imprezę zainauguruje Orkiestra Academia, wraz ze słynnym pianistą Adamem Makowiczem. Codziennie zespół wybitnych artystów z Polski i całego świata będzie prezentować bogaty program artystyczny, który jest kwintesencją festiwalu. A wraz z Academią wystąpią takie osobistości, jak Konstanty Andrzej Kulka, Henryk Tritt i Matthias Schneider. Każdego dnia o 20.00, aż do 18 sierpnia, trzęsacka świątynia rozbrzmiewać będzie więc klasyczną muzyką. Koncerty są darmowe, ale żeby zapewnić sobie miejsce w kościele, należy zaopatrzyć się w klucz wstępu. Można go nabyć w recepcji festiwalu – w Młodzieżowym Ośrodku Szkoleniowo – Wypoczynkowym w Trzęsaczu, znajdującym się obok kościoła. Możliwa jest również telefoniczna rezerwacja miejsc pod numerem: 0 91 423 52 25, lub 0 798 804 099, w godzinach 10.00 – 18.00. Odbioru zarezerwowanych kluczy wstępu należy dokonać przed wejściem do kościoła do godziny 19.30. DOMINIKA POPLEWSKA, KATARZYNA GĘBSKA Jesteś (my) szalona (-eni)! Czym karaoke jest, każdy wie. W Rewalu można znaleźć 4 czy 5 miejsc z tym przybytkiem. Restauracja – dyskoteka „California”, lokale „Przystań Rybacka”, czy „Na Fali” – to tylko niektóre miejsca w centrum, gdzie znajdują się „estrady” dla piosenkarzy – amatorów. Zawsze przy barach czy restauracjach, zazwyczaj głośne i przykuwające uwagę. Dlaczego turyści tak bardzo lubię karaoke? Przecież to bardzo miłe, posłuchać jakiejś wesołej piosenki przy posiłku – twierdzi pan Krzysztof z Bełchatowa. – Dokładnie – popiera go pani Judyta z Wrocławia. – Chociaż bywa czasami irytujące, to fajna rzecz. Takie lekkie piosenki tu śpiewają, a i potańczyć można... Najpopularniejsze utwory (co łatwo przewidzieć, przeboje disco polo, lub polskie piosenki uważane za „klasykę”, od „Hej sokoły” poczynając) w rytm których można popląsać, poklaskać i pokiwać się w prawo i lewo szumnie nazywając to „tańcem”, biją rekordy popularności. W mniejszości są przeciwnicy karaoke. – Ja w ogóle nie rozumiem Bach w kościele Koncerty muzyki organowej odbywają się codziennie o godz. 12 w kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego w Trzęsaczu. Trzęsackie organy są najstarszymi z zachowanych, powstałymi na tych ziemiach. Rok temu zrodził się pomysł krótkich, lecz codziennych koncertów. Najpiękniejsze utwory grają, a także śpiewają młodzi i utalentowani muzycy, w zamian za gościnę. Ilość entuzjastów zależna jest też od pogody. W słoneczne, ciepłe dni większość osób wybiera plażę, nie myśląc o muzyce. Niezależnie od aury grane takty wprawiają w zachwyt i wypełniają niezwykłą atmosferą kościół i okolice. – Koncertom, niestety, brakuje reklamy – twierdzi ksiądz Stanisław, proboszcz parafii w Trzęsaczu. – Kiedy rozwieszamy plakaty, staramy się raczej skupić na festiwalu, ponieważ jest to zdecydowanie większe wydarzenie. Wielu osobom wydaje się, że muzyka organowa jest nudna, jednak każdy, kto wejdzie na koncert od razu zmienia zdanie. Czasem naprawdę warto wybrać coś poważniejszego. DOMINIKA POPLEWSKA, KATARZYNA GĘBSKA po co ma coś takiego hałasować – skarży się pani Zosia ze Szczecinka. – Tu wszędzie jest wystarczająco głośno, nie potrzeba nam kolejnych dudniących głośników... a gdyby chociaż ci śpiewający potrafili śpiewać! O ile umiejętności wykonawców to sprawa dyskusyjna („śpiewać każdy może, czasem trochę lepiej czasem trochę gorzej”), to jednak karaoke ma zasadniczą cechę – jest absolutnie niewyłączalne. W radiu możemy zmienić stację, a płytę wyjąć z odtwarzacza. A w przypadku karaoke choćby w jednym miejscu trwała kakofonia 3 czy 4 piosenek na raz, nikt z niego nie zrezygnuje. Tania i skuteczna atrakcja jest zawsze na topie. MAREK SZOLC 7 GWIAZDY W REWALU O pasję trzeba dbać Rozmowa z Grzegorzem Markowskim, liderem zespołu „Perfect” – Skąd w Tobie tyle energii? – Ja to lubię, a jak się coś lubi, to się to robi energicznie. Kiedy masz 54 lata i idziesz z kobietą na spacer, to jesteś smutny? Zawsze jesteś wesoły. Zaprosisz ją na lody, kawę, na lampkę wina, potem będziesz chodził do niej na paluszkach, kupisz kwiatek i będzie fajnie. Tak samo jest z muzyką. – Czyli trzeba mieć pasję? – Oczywiście. Niektórzy opływają kulę ziemską na samotnych rejsach, zdobywają góry... To jest właśnie pasja, a jej olewać nie wolno. Olewać można pójście do Urzędu Skarbowego, zapłacenie podatku, a o pasję trzeba dbać. – Jak oceniasz polską scenę rockową? Na festiwalach np. w Sopocie nie widać ostatnio zespołów rockowych... – Podejrzewam, że ona gdzieś istnieje, ale na pewno nie w mediach. A jeśli chodzi o zespoły to faktycznie ich nie ma, a jak są to powierzchownie. Ta muzyka musi się ludziom opłacać. Oczywiście, to jest gonitwa za pieniędzmi. Kiedy ostatnio usłyszałeś w radio Ji- 8 mi’ego Hendrixa? Zazwyczaj to jest tak: trzy minuty piosenka, reklama, trzy minuty piosenka, re- wane komputery. Próbuje im się wbić do głowy, że tak trzeba, a nie można w to wierzyć. Trzeba robić rewolucje na polskiej scenie muzycznej, nie krwawe, ale weźmy za przykład – rewolucja w 1968 roku, kiedy przez Europę przeleciały mądre myśli, różne rzeczy się działy, a wpływ muzyki był fantastyczny... – Czyli sądzisz, że młodzi będą nadzieją polskiej sceny rockowej? – No jasne, politycznej i każdej innej również. Mam nadzieję, że to starsze towarzystwo po prostu pozdycha. Trzeba jednak szanować symbole narodowe, znać datę powstania warszawskiego, ale nie można „jeść” tego na co dzień. Zarabialiśmy 30 dolarów miesięcznie. Dostawaliśmy około dolara za koncert. To było w 1981. Za taką sumę mogłem sobie kupić pół litra wódki. Musiałem z tego żyć, to był koszmar... – Jakie to uczucie być Fot. Krzysztof Kida najlepszym wokalistą polskiego rocka? klama. Dlatego ja nie lubię pienię– W mojej kategorii wiekowej zodzy, choć je mam. stał jeszcze Cugowski. On siedzi – Większość ludzi jest obecnie w Lublinie, ja w Warszawie, w związskomercjalizowana... ku z tym generalnie nie ma konku– Okropnie. Namawia się mło- rencji. Na pewno jest wielu młodych, dych, żeby myśleli, jak zaprogramo- świetnie śpiewających wokalistów, GWIAZDY W REWALU np. Piotrek Cugowski. To jest nadzieja, ale on jeszcze nie znalazł swojej drogi muzycznej. Jak znajdzie to na pewno będzie mu łatwiej. Myślę, że ciężko jest być teraz wokalistą rockowym. Nie ma klubów rockowych, radia rockowego, telewizji rockowej. I gdzie się można pokazać? – A czy poza Polską też jesteście popularni? – Myśmy się ze światem nigdy nie zmierzyli. Była kiedyś propozycja w 1990 roku. Mieliśmy możliwość wyjechania do Stanów Zjednoczonych, z której zrezygnowałem. Mieliśmy również szansę pokazania się w Europie, we Francji... Nie doszło jednak do tego, choć może była jakaś szansa „wyjścia na świat”. Graliśmy w klubie rockowym w Londynie cztery miesiące temu. Kluby rockowe mają stałą aparaturę, stałą technikę. Tam ludzie słuchają codziennie, dwa, trzy razy w tygodniu, różnych kapel. Graliśmy też w klubie „Roswell” w Nowym Jorku. Na przykład „Rolling Stones”, jak grają w Nowym Jorku to tylko w „Roswell”. – Czy nie żałujesz tego, że uciekła ci szansa sławy światowego formatu? – Pewnie mógłbym tego żałować, ale na pewno nie chodzi o kasę. Nie wiedziałbym, co z tą kasą zrobić. Ktoś, kto ma duże miliony po prostu się boi, na przykład, że mu porwą dziecko, zażądają okupu. Dzieci milionerów siedzą pod kluczem. Kiedy chłopak będzie chciał wyjść z dziewczyną na spacer do lasu, będą szli za nimi ochroniarze. Dla mnie to jest rzecz niewyobrażalna. Osobiście żałuję tylko niezaśpiewanych dźwięków. Mogłem zaśpiewać kilka takich piosenek, po których ludziom uginałyby się kolana. Takim hitem można nazwać „Niepokonanych”. – Kuba Wojewódzki mówi, żebyście wybrali się już na emeryturę. Mamy nadzieję, że nie planujecie tego i dalej będziecie występować... – A co Wojewódzki ma do naszej emerytury? Dużo gada, dużo szczeka. Nauczył się operować językiem bardzo sprawnie. Jest bar- dzo inteligentny, ale do mądrości mu daleko. Fakt, że wyszedł na swoje. Ma samochód za 400 tysięcy złotych. Takie są czasy... Wczoraj otrzymałem propozycję zagrania w reklamie. Proponowali mi 120 tysięcy złotych, ale ja takich rzeczy nie robię z szacunku do muzyki. Miałem też propozycję za 300 tysięcy, ale to nie fair. Pielęgniarki walczą o podwyżkę 100 złotych, a ja sobie pójdę do pubu, kupię lampkę koniaku i nie przejmuję się, ile kosztuje. Stówka leci w siedem minut. – A co szykujecie na 30-lecie istnienia zespołu? – Oj, to najpierw trzeba przeżyć (śmiech). A tak na serio, to pokazało się kilka ciekawych propozycji i będziemy je rozpatrywać. Może zrobimy jakiegoś singla... – Planujecie wydać nową płytę? – Tak, ale to nie jest takie proste. ROZMAWIALI: MATEUSZ ŚLIWIŃSKI, ADAM MADALIŃSKI WSPÓŁPRACA: KRZYSZTOF KIDA 9 GWIAZDY W REWALU Ludzie dają tyle, ile my im damy.... Wokalistka BLUE CAFE wykazała się niesamowitą energią i szybko nawiązała kontakt z publicznością. Był to nie lada wyczyn, gdyż większość osób utożsamia ją z Tatianą Okupnik, która jako pierwsza wykonywała utwory zespołu. Zapytana czy czuje się zmęczona porównywaniami z wcześniejszą wokalistką BLUE CAFE, odpowiedziała: „Nie mam czym być zmęczona. Te porównania skończyły się równie szybko, jak się zaczęły”. Publiczność podczas koncertu bawiła się znakomicie, co wskazuje na to, że zmiana wokalistki nie wpłynęła na popularność zespołu. Jednak Paweł Rurak – Sokal zauważa wpływ Dominiki na tworzoną muzykę: „Dla kompozytora Dominika jest naprawdę aniołem. Jej głos daje bardzo sze- wałam i udało się, więc kiedy zobaczyłam na horyzoncie tę szansę, wiedziałam, że nie możne mi zabraknąć siły”. Zatem nie tylko ogromny talent wokalny, ale i wielka determinacja pozwoliły wokalistce zaistnieć na scenie. Zespół cieszy się również popularnością za granicą. Do tej pory zagrał koncerty w Belgii, Hiszpanii i Francji, a teraz planowany jest występ w Wilnie. Szykuje się także trasa koncertowa po Stanach Zjednoczonych. „Ostatnio dowiedziałem się, że nasza płyta jest w sklepie muzycznym w Londynie i stoi obok płyty legendarnego zespołu THE BEATLES” mówi Paweł Rurak – Sokal. Ten fakt świadczy o tym, iż BLUE CAFE słuchają Anglicy! To na pewno wiele znaczy dla zespołu. Jednak lider grupy nie ukrywa, że ważniejsi są dla muzyka jest bardziej merkantylna, kiepska. Wykonawcy robią show, nie zawsze na wysokim poziomie”. Swoje niepowodzenie lider argumentuje małą popularnością w Europie oraz trudnością, jaką jest „sprzedanie towaru” w trzy minuty. Rzeczą ludzką jest mieć marzenia, a największym pragnieniem osiągnąć ich spełnienie. „Moim marzeniem jest teraz spotkać się z QUEEN i zagrać z nimi choć jeden utwór” – mówi Paweł. Fakt, iż zespół zapraszany jest na koncerty małego i dużego formatu wymaga od niego konkretnego przygotowania. Wpływa na nie także ilość osób, które będą uczestnikami imprezy. – Najważniejszy dla artysty jest kontakt z publicznością. W końcu to ona jest inspiracją i zachętą do kolejnych występów. „Uważam, że trzeba szanować publiczność, bez względu na okoliczności, które towarzyszą koncertowi. Kiedy artysta wychodzi na scenę i widzi, że ludzie dobrze sie bawią, śmieją się, widać radość w ich oczach, łzy... To wielka nagroda. Chce się wtedy żyć!” – zwierza się lider. Niewiarygodne, jak ważni potrafią być fani. Wokalistka BLUE CAFE uważa, że podczas koncertu między zespołem, a publicznością następuje wymiana energii – „ludzie dają tyle, ile my im damy”. BLUE CAFE istnieje na scenie niemalże dziesięć lat. Czemu to zawdzięcza? Ciężkiej pracy, ogromneDominika Gawęda i Paweł Rurak-Sokal w towarzystwie naszych dziennikarek Fot. Krzysztof Kida mu talentowi, swoim aspiracjom, rokie możliwości kompozycji. Stary nich polscy fani. Płyty Blue Cafe rzad- a przede wszystkim tłumom fanów, etap BLUE CAFE był znakomity, ale ko są sprzedawane za granicą. którzy towarzyszą im podczas konzostał zamknięty. Dominika na kolej- „A szkoda” – żałuje lider zespołu certów i są dla nich inspiracją. Miejnej płycie udowodni jakim jest talen- – „Myślę jednak, że to kiedyś się my nadzieję, że grupa jeszcze nietem”. Wokalistka jest bardzo uczucio- zmieni”. Warto nadmienić, iż już nie- jednokrotnie odwiedzi Rewal. wą i wrażliwą kobietą. Świadczą długo zespół obchodzi swoje dziesięKAJA KURKOWSKA, KASIA BIELAS, o tym jej słowa: „Myślę, że wrażli- ciolecie. Wkrótce dowiemy się, co ASIA GIERCZAK wość jest bardzo potrzebna w śpie- szykuje z tej okazji. BLUE CAFE to zespół, w którego waniu i w ogóle w byciu muzykiem Zapewne fani pamiętają występ oraz występowaniu na scenie. Po- BLUE CAFE w konkursie Eurowizji. skład wchodzi osiem osób: Dominika przez nią istnieje możliwość zrozu- Zespół z dużym doświadczeniem, Gawęda (wokal), Paweł Rurak – Somienia sensu muzyki”. świetnym materiałem muzycznym kal (instrumenty klawiszowe, gitara), Dominika już od samego początku i tłumami fanów, ku rozczarowaniu Michał Niewiadomski (puzon), Piotr czuła się świetnie na scenie muzycz- wielbicieli nie zachwycił europejczy- Grąbkowski (saksofon), Piotr Sławińnej. Nigdy nie brakowało jej energii ków utworem „You may be in love”. ski (trąbka), Sebastian Kasprowicz do tego, aby osiągnąć swe marzenia. Na pytanie, czego zabrakło do sukce- (gitara), Marcin Błasiak (gitara baso„Dążyłam do tego, aby być na scenie, su, Paweł Rurak – Sokal odpowiada: wa) oraz Łukasz Moszczyński (perżeby śpiewać. Cały czas wierzyłam „Niczego. Myślę, że trzeba mieć świa- kusja). 4 sierpnia 2007 roku grupa ta w swoje siły. Wiedziałam, że kiedyś na- domość, czym jest Eurowizja w dzi- wystąpiła w Rewalu podczas obchodejdzie ten dzień. Ciężko na to praco- siejszych czasach (...) Współczesna dów dni Lata z Radiem. 10 DZIECI NA WAKACJACH Procentowy plac zabaw Taki widok można zobaczyć na... placu zabaw dla dzieci Place zabaw kojarzą nam się z beztroskim dzieciństwem. Jednak w niektórych miejscach przebywanie na nich wcale nie jest takie zabawne. Jedna z mieszkanek Rewala żaliła się nam, że plac zabaw przy ulicy Rybackiej absolutnie nie nadaje się do rozrywki dla dzieci. Postanowiliśmy to sprawdzić. Wchodząc na plac przeżyliśmy szok. Pod huśtaw- fot. Sandra Sobczyk kami i przy zjeżdżalni jest pełno błota, które utrudnia zabawę. Jednak nie to jest największy problem. Wokół ławek leżały butelki po piwie, zaś na jednej z nich kilka części garderoby. Po kilku minutach na placu pojawiło się dwóch pijanych nastolatków z reklamówką pełną butelek. Zaskoczeni naszą obecnością i aparatem fotograficznym – poszli w inne miejsce, używając przy tym niecenzuralnych słów. Postanowi- liśmy dowiedzieć się, kto dba o porządek w tym miejscu. Od Straży Gminnej dowiedzieliśmy się, że strażnicy kontrolują zbyt duży obszar w gminie, aby móc zlikwidować takie „spotkania” przy alkoholu. Zapewnili jednak, że jeśli taka sytuacja się zdarzy, to w ich obowiązku jest interweniować. Na razie zdarzyło im się tylko wypraszać z placu zabaw młodzież starszą. Centrum Informacji, Promocji i Rekreacji Urzędu Gminy, które odpowiada za place należące do gminy, twierdzi jednak, że Straż Gminna powinna zwracać uwagę, kto przebywa na placu zabaw i wypraszać niepożądane osoby. Pozostaje tylko pytanie, czy coś się w tej sprawie zmieni? Być może już niedługo mieszkańcy i wczasowicze nie będą musieli obawiać się o swoje dzieci, które wybierają się na plac, aby miło spędzić tam popołudnie. I przede wszystkim będą mogły bawić się w czystości, nie zaś w błocie i przy pustych butelkach po alkoholu. SANDRA SOBCZYK, MARCIN GARCZYŃSKI Chcę ulepszać świat Rozmowa z Kajetanem Owczarkiem, lat prawie siedem – Od niedawna pracujesz w radiu. Prowadzisz program w RewaStacji. O czym opowiadasz naszym słuchaczom? – Mówię o najlepszych piosenkach z ostatniego tygodnia oraz o tym, co widziałem. – Czy sprawia Ci to przyjemność, czy raczej traktujesz to jako pracę? – Traktuję to jako pracę, ale nie jest to trudne. – Czy denerwujesz się podczas występu? W końcu słucha Cię wiele ludzi... – Nie denerwuję się. To są tylko nagrania. Wiem, że jeżeli się pomylę, zawsze mogę powiedzieć – przepraszam i powiedzieć to jeszcze raz. – Przebywasz z młodymi ludźmi na obozie dziennikarskim. Czy w przyszłości sam będziesz brał udział w takich wyjazdach? – Nie, w przyszłości zamierzam być chemikiem. – Dlaczego akurat wybrałeś taki zawód? Co Cię do tego skłoniło? – Ponieważ to ciekawe. Wziąłem przykład z zabaweczki, krokodylka, który też był chemikiem. – Wszyscy obozowicze przepadają za Tobą. Jak myślisz, dlaczego? – Bo jestem najmłodszy i mądry. – Czy wszystkie małe dzieci są lubiane przez dorosłych? – Wszystkie na całym świecie. – Co najbardziej lubisz robić? – Marzyć, rysować, oglądać bajki, „chemikować”, jeść ziemniaki z kotletem mielonym z indyka i marchewką. – A o czym marzysz? – O różnych przygodach i o tym, że jestem bogaty. – Po co są Ci potrzebne pieniążki? – Żeby ulepszać świat. – A co chciałbyś w nim zmienić? – Zmieniłbym biednych ludzi w normalnych ludzi i chciałbym kupić choć jedno miasto, w którym wszystko byłoby za darmo. Mały człowiek z dużymi problemami Fot. Adrian Janicki – A skąd ludzie biorą pieniążki? – Z pracy. – A każdy ma pracę? – Nie każdy, ja nie mam. – Czy masz jakieś zmartwienia? – Mam. Znam pewną dziewczynkę, która chce być moją żoną. Boję się, że zmieni zdanie, a ona jest cudowna i ładna. ROZMAWIAŁA: ASIA GIERCZAK 11 LEKTURA NA WAKACJE Kto kupuje tanią książkę? Ciężko W nadmorskich miejscowościach jest wiele stoisk z tzw. tanią książką. Czy ktoś je kupuje? Postanowiliśmy to sprawdzić. – Wakacje nie odstraszają od czytania – twierdzi pani Anna, sprzedawczyni ze stoiska z tanią książką. – Ludzie kupują, a potem zabierają ze sobą na plażę. Są oczywiście osoby, które w czasie urlopu omijają stoiska z książkami, jednak należą do mniejszości. Fot. Adrian Janicki Nad morzem kusi niska cena książek oraz dużo wolnego czasu, dlatego turyści decydują się na czytanie. – Kobiety najczęściej wybierają romanse, mężczyźni – kryminały, albo powieści sensacyjne. Często kupowane są także kolorowanki dla dzieci – mówi pani Ania. – Rodzice chcą, aby dziecko wypoczywało, ale jednocześnie uczyło się głównie przez za- bawę. W tym celu wybierają publikacje uczące maluchów podstaw pisania i liczenia. Dokonałyśmy „przeglądu” rewalskich, niedrogich pozycji. Znalazło się tu zarówno coś dla czytelników romansów, jak i horrorów. W większości przypadków cena nie przekracza 20 złotych. Można nawet powiedzieć, że są one bardzo tanie, począwszy od Harlequina (5 zł), przez kryminały Agaty Chrisitie (10 zł), dochodząc do horrorów Stephena Kinga i fantastyki Tolkiena (17 zł). Oczywiście można też znaleźć coś na droższej półce, ale różnica polega głównie na grubości oprawy, albo przeznaczeniu (książka kucharska). Coś dla siebie znajdą też dzieci i młodzież, których regał jest wyjątkowo długi. Książeczki edukacyjne dla dzieci (3-5 zł), opracowania lektur (12 zł), słowniki (17 zł), lektury szkolne (8-15 zł), a nawet tomiki wierszy (11 zł). Oprócz książek ludzie często wybierają czasopisma, chociaż często cena kolorowego pisma zbliżona jest do ceny „małego romansiku”. Stoiska z tanią książką spotkałyśmy zarówno w Rewalu, jak i Trzęsaczu, Pobierowie i Niechorzu. DOMINIKA POPLEWSKA, KATARZYNA GĘBSKA Sonda „Rewalacji” Czy rewalscy turyści czytają w czasie wakacji? Adam, matematyk z Warszawy, 41 lat: Lubię czytać, ale w czasie wakacji raczej omijam książkę. Nie mam na to czasu, wolę zająć się błogim lenistwem. Maria, emerytka z Piły, 67 lat: W czasie wakacji rzeczywiście sięgam po książkę, ale nic zbyt ambitnego, zwykłe romanse. Z gazet to tylko program telewizyjny. Sylwia i Iwona, uczennice z Czechowic, 17 lat: Książki czytam bardzo rzadko, gazety częściej. Agnieszka, plastyk z Sosnowca, 37 lat: Zawsze czytam w czasie urlopu. Głównie powieści obyczajowe. Mariusz, strażak z Wrocławia, 34 lata: W czasie wakacji, czytam czasami czasopisma. Anna, sprzedawczyni z Bielska, 30 lat: Czytam prawie tylko na wakacjach. Aleksandra, nauczycielka z Drawska, 31 lat: Zawsze czytam. Nieważne, czy są wakacje, czy nie. Lubię praktycznie wszystkie rodzaje powieści, może poza banalnymi romansami. Artur z Jordanowa, 25 lat: Książki? Nigdy! Najwyżej sportowe pisemka z dużą ilością zdjęć. 12 sprzedać naszą gazetę... W poniedziałek, 6 sierpnia pojawił się piąty numer „Rewalacji”, gazety, której szósty numer, Drogi Czytelniku, właśnie trzymasz w rękach. Natychmiast po przywiezieniu bieżących gazet z drukarni na ulice Rewala wylgnęliśmy my, dziennikarze „Rewalacji”, by owocami naszej pracy podzielić się ze światem, za niedużą opłatą dwóch złotych. Jak się okazuje, nie było i nadal nie jest to zbyt łatwe. Pełni nadziei i entuzjazmu wyruszyliśmy na spotkanie naszych potencjalnych czytelników. I tu rozpoczęły się schody... Przemierzając ulice Rewala, uśmiechem i prezentacją treści zachęcaliśmy przechodniów do zakupu efektu naszej ciężkiej pracy. Ale reakcje ludzi były różne, a z przykrością musimy stwierdzić, że z reguły negatywne. Wiele osób nawet nie chciało nas wysłuchać: słowa „dziękuję, nie” padały tuż po naszym uprzejmym „dzień dobry”. Tych, którzy spokojnie wysłuchali, co mamy do zaoferowania w gazecie, było naprawdę niewielu. Paru sprzedających zasypano nawet potokiem obelżywych inwektyw. Włożyliśmy w „Rewalacje” mnóstwo pracy i własnej determinacji, a spotyka nas za to traktowanie, jakbyśmy byli wciskającymi tandetę domokrążcami. Na szczęście, spotykaliśmy się też z życzliwymi i przyjaznymi ludźmi. Pytali z ciekawością, co jest zamieszczone w kolejnym numerze, jak zbieramy materiały do artykułów i skąd czerpiemy pomysły. Uważnie wysłuchiwali, co mamy do zaoferowania i z uprzejmym uśmiechem oraz miłym słowem kupowali „Rewalacje”. A nawet jeśli nie kupowali, to życzyli powodzenia w dalszej pracy. To właśnie tacy ludzie dają nam siłę do dalszej, wytężonej pracy, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni. KATARZYNA BIELAS, KAJA KURKOWSKA, MAREK SZOLC NASI GOŚCIE Satyryczna „Klika” katolicką. Tymczasem „Klika” stara się im uświadomić, jak bardzo ośmieszają swoją wiarę. Innym tematem, który poruszyła Kabaret przedstawił nam rówSpotkaliśmy się z kabaretem „Klika”, jednym z niewielu, który „Klika” był fanatyzm religijny. Kaba- nież swoje zdanie na temat emigrafunkcjonuje w różnych rodzajach ret krytykował fałszywą pobożność. cji młodzieży. Uważają, że młodzi mediów. Satyryków możemy bo- Ich zdaniem ludzie mają skłonność ludzie są przyszłością polskiego nawiem słuchać w trzecim Progra- do umieszczania symboli religijnych rodu. „Klika” zauważa brak zainteresowania ze strony dziennikamie Polskiego Radia, a ich felierzy i władz, którzy w ogóle nie tony znajdziemy w tygodniku poruszają tego szalenie ważneANGORA. go problemu. Bardzo często Zespół tworzy dwóch panów: młodzież wyjeżdża za granicę Marek Sobczak i Antoni Szpak. tylko do pracy sezonowej. JedPochodzą z Bydgoszczy, nakże, jeśli dobrze im się tam a na rynku dziennikarskim dziapowodzi, nie wracają już do krałają już od 32 lat. Głównym temaju. A to dlatego, że w Polsce matem felietonów „Kliki” jest polityka ją marne perspektywy na przyi ten temat dominował również szłość i na godziwy zarobek. na naszym spotkaniu. Panowie próbowali nam uświadomić, że Marek Sobczak i Antoni Szpak bez problemu nawiązali kontakt ich praca nie polega na ośmiez obozowiczami. A to dlatego, że szaniu działań polityków, a jedy- Antoni Szpak i Marek Sobczak Fot. Adrian Janicki poruszali tematy dotyczące beznie na ukazywaniu ich błędów. Krytykują rząd, który ich zdaniem na przedmiotach codziennego użyt- pośrednio nas, jak i te związane ze boi się satyry. W związku z tym ku, takich jak: długopis, talerz czy „światem dorosłych”. Po prostu porzadko pojawiają się w telewizji, kubek. Są przekonani, że w ten traktowali nas poważnie. gdyż ich wypowiedzi często wycina- sposób czczą pamięć świętych MAJA SZPYRKOWICZ ne są z całości materiału. i osób blisko związanych z religią ANGORA dla starszych i młodszych Po raz drugi w tym roku do Rewala zawitał redaktor naczelny tygodnika „Angora” Paweł Woldan oraz sekretarz redakcji Janusz Glanc-Szymański. Opowiedzieli dziennikarzom „Rewalacji” o historii i tworzeniu gazety. „Angora” powstała w 1990 roku, jako pierwszy w Polsce przegląd prasy krajowej. Początkowo wydawana była jako „Agora”, ale nazwę trzeba było zmienić z przyczyn for- malnych (spółka wydająca „Gazetę Wyborczą” też używała tej nazwy). Na początku „Angorę” drukowano na kiepskim papierze, z czarno – białymi zdjęciami. Teraz jest ona jednym z największych polskich tygodników. Jak to się stało? To gazeta niezależna, nigdy nie była i nie jest związana z żadną partią, obiektywnie ocenia sytuację w kraju oraz na świecie. Paweł Woldan twierdzi, że nie mają ambicji politycznych, ani też nie starają się wychowywać społeczeństwa. Najważniejszy jest czytelnik. W myśl tej reguły czytany jest każdy list przysłany do redakcji, a później każdy czytelnik otrzymuje odpowiedź napisaną ręcznie. Co jakiś czas przygotowują też ankietę, która pozwala dokładnie określić adresatów artykułów. Gazeta kierowana jest do szerokiego grona czytelników: od sprzątaczki do profesora. Duże znaczenie odgrywa też „Angorka”, dodatek dla dzieci, wzorowany na „dorosłym” tygodniku. Janusz Glanc-Szymański twierdzi, że wychowali sobie kolejne pokolenie odbiorców. Ludzi przyciąga także aktualność wiadomości. A gdzie redakcja prezentuje własne zdanie? W felietonach, na rysunkach i poprzez okładkę. Czytelnicy często czekają na redakcyjny, zazwyczaj satyryczny komentarz, właśnie na okładce. ANGORA jest dostępna w Polsce, w Niemczech, a nawet w USA. Jednak nasi goście chcieliby sprzedawać gazetę wszędzie tam, gdzie są skupiska Polonii. Redaktor naczelny dodał, że jego ideałem jest przegląd artykułów, w którym znalazłoby sie wszystko. Niestety, musi to pozostać w strefie marzeń, inaczej tygodnik miałby grubość... książki telefonicznej. AGNIESZKA RUDZKA 13 ŚWIEŻYM OKIEM Przypływ zdrowia Tyle pięknych miejsc jest w Polsce i za granicą, a ludzie wybierają właśnie morze. Dlaczego? Z większości odpowiedzi zadanych turystom w Rewalu wynikało, że była to spontaniczna decyzja, albo chęć odwiedzenia tego miejsca jeszcze raz, ze względu na miłe wspomnienia sprzed lat. Ludzie szukają tu odpoczynku i zapomnienia, a w rzeczywistości nie wiedzą, że swojemu planowo – wypoczynkowemu wypadowi mogą nadać nowe znaczenie i zu- wem zdrowia”. Dlaczego? Odniosę się tu do muzykoterapii – dosyć niekonwencjonalnej metody leczenia, która polega na kuracji dźwiękami, muzyką. Jej nietypowość czasem sprawia, że staje się ona mało wiarygodna i wzbudza słabe zainteresowanie. Istnieją jednak przypadki, które pomagają uwierzyć w jej skuteczność. Chociażby takie, jak uleczenie człowieka szumem potoku. Właśnie szum jest jednym z wielu „narzędzi” muzykoterapii, zatem dotyczy to także morza. Jest ono w stanie uleczyć nawet choroby układu nerwowego i serca. Oczywiście nie można wyleczyć się przychodząc nad morze na kilka minut. Taka terapia wymaga odpowiedniego postępowania, a nawet zaleceń specjalistów. Jest to przecież metoda leczenia, czasem wymagająca długich kuracji. Ale, czy sięgając po jej cząstkę niczego nie osiągniemy? Dobrym przykładem może być gorzka herbata, którą słodzimy. Czy słodząc ją, choć odrobinę, będzie ona nadal tak gorzka jak wcześniej? Nie, i to samo może uczynić dla nas morze oraz jego szum. Nawet, gdy nie będziemy oczekiwać od niego cudownego uzdrowienia i „bawić się” w głębsze terapie z nim związane. Zdrowy tryb życia staje się coraz bardziej popularny. Wiele osób decyduje się na wykreślenie ze swojego jadłospisu mięsa. Wegetarianie stanowią około 2-3% ogółu ludności kraju. Jeśli jednak zamierzają spędzić swój urlop w kraju, znalezienie hotelu czy pensjonatu oferującego odpowiednie menu może się okazać nie lada problemem! Oferty internetowe rewalskich pensjonatów i hoteli często nie zawierają żadnych informacji o wegetariańskim menu. Wyjątkiem, jakim udało mi się znaleźć w czasie długich poszukiwań po Rewalu jest Ośrodek Wczasowy „Plaża”, który na stronie internetowej posiada stosowną informacje na ten temat. Odwiedziłam również inne ośrodki z możliwością zamówienia takiego menu. Na przykład hotel „Stachowiak Family”, dom wczasowy „Posejdon” czy ośrodek wypoczynkowy „Alcest”. Hotel „Stachowiak Family” posiada w ofercie wiele ciekawych wegetariańskich dań. Można tu zjeść m.in. paprykowy bukiet zapiekany z mozzarella, placki ziemniaczane z sosem z kurek, czy makaron tagliatella z zieloną pietruszką i czosnkiem. Jednak ceny tych przysmaków są dosyć wysokie. Wegetarianie muszą również zapomnieć o tak zwanym żywieniu się na mieście. Nie jest łatwo znaleźć produkty odpowiadające ich wymaganiom. Uliczne budki, restauracje czy bary oferują całe mnóstwo mięsnych przekąsek, przy znikomej ilości tych bezmięsnych. Właściciele pensjonatów powinni jednak pamiętać, że moda na wegetarianizm sukcesywnie do nas przychodzi. Przy okazji można by wspomnieć, że sam wójt gminy Rewal również od ponad 20 lat prowadzi dietę wegetariańską. Zadbanie o takich turystów może więc zacząć być opłacalne. KATARZYNA GĘBSKA ANNA KOCHANOWSKA Fot. Archiwum pełnie inną wartość! Ich urlop może spełnić jednocześnie sielankową i wręcz uzdrowiskową funkcję. Być może trudno to sobie wyobrazić, ale tak naprawdę można połączyć zdrowie i morze. Jest też w tym wszystkim pewna specyfika. Morze niesie ze sobą swoisty spokój. Wydawałoby się, że nie ma w tym nic magicznego, że to wszystko jest zwykłe. Ludzie przyjeżdżają nad morze, oczekując miło spędzonego czasu w miłym i pięknym miejscu, jednak nie zdają sobie sprawy z tego, że może ono zaoferować im coś więcej i uczynić to dzięki swojej umowie. Bo w rzeczywistości mało kto, przyglądając się morzu i falom, zwraca uwagę na to, czego nie widzi, lecz słyszy. Szum. A właśnie to ośmielam się nazwać „przypły- 14 Wegetarianie nie mają łatwo!!! ROZRYWKA CHIŃSKI HOROSKOP SZCZUR: Urodzeni w roku Szczura są wyjątkowo sprytni, sentymentalni, romantyczni, lubią rozpieszczać rodzinę. Dzięki urokowi osobistemu bez problemów zjednują sobie ludzi. Są bardzo życzliwi, pełni humoru, otwarci, ciekawi świata, inteligentni, pełni pasji, lubiący nowe wyzwania. BAWÓŁ: Ludzie urodzeni w roku Bawoła nie uznają oszustwa i nieróbstwa, cechuje ich wewnętrzny spokój i upór w realizowaniu swoich ambicji, są zdolni do dużych poświęceń w imię wytyczonego celu lub dla kogoś ważnego w ich życiu. TYGRYS: Posiada tzw. „farta”, spada na przysłowiowe cztery łapy- dlatego jest jednym ze szczęśliwszych znaków. Ludzie urodzeni w roku Tygrysa mają zamiłowanie do ryzyka, dlatego lubią zwracać na siebie uwagę, i być w centrum zainteresowania- posiadają własny oryginalny styl. Pociąga ich wszystko co dziwne i tajemnicze. KRÓLIK: Ludzie z roku Królika są dyskretni, delikatni, wrażliwi i trochę nieśmiali. Łatwo pozyskują znajomych i oddanych sobie przyjaciół. Nie radzą sobie z poważnymi kłopotami i przeszkodami, oczekują wtedy pomocy od najbliższych. Czasami są podejrzliwi, skłonni do wywyższania się. SMOK: Urodzeni w roku Smoka należą do wybrańców Bogów. Są radośni, żywiołowi, obdarzeni pomysłowością, silną wolą i charyzmą. Lubią zmiany, egzotyczne miejsca, wszystko co niebanalne. Odważni, wierni w przyjaźni, wspa- niałomyślni, maja wiele nowatorskich pomysłów i duży wpływ na innych ludzi. Bywają despotyczni. WĄŻ: W Chinach jest symbolem elegancji, mądrości i tajemniczości. Ludzi urodzeni w roku Węża są nieufni, skryci, obdarzeni intuicją i wieloma talentami, robią na ludziach duże wrażenie. Lubią pomagać innym, jeśli nie wymaga to pożyczenia pieniędzy. Wierni w przyjaźni, ale groźni jako wrogowie- nie są wylewni w uczuciach. KOŃ: To chiński znak oryginalności, energii i fantazji. Ludzie urodzeni w roku Konia są bardzo towarzyscy, samodzielni, lubiący pełnić funkcję publiczne i rozpieszczać swoich bliskich. Są bardzo kreatywni, sprawni, dobrze zorganizowani i bezkompromisowi. Nie są materialistami, czują niechęć do tzw. „układów”. KOZA: To znak miłości, wrażliwości, łagodnego serca. Czuwa nad nią opatrzność. Ludzie urodzeni w roku Kozy są bardzo sentymentalni, romantyczni, wierni. Łatwo pozyskują sympatię otoczenia, mają wielu oddanych przyjaciół, którzy zawsze mogą na nich liczyć. Są odpowiedzialni, subtelni, przejmują się losem innych- są idealistami. Cenią elegancje i szyk, nie ulegają bezkrytycznie modzie. MAŁPA: Ludzie urodzeni w roku Małpy są pomocni, zabawni, często stają się duszą towarzystwa, mają wielu wielbicieli i przyjaciół. Lubią ciągłe nowości i zmiany, życie niebanalne i pełne fantazji. Mają tendencję do zmiennych nastrojów: od poczucia szczęścia do całkowitego przygnębienia. Są sympatyczne, dowcipne, pełne werwy. KOGUT: Uchodzi za tzw. „czarną owcę”. Ludzie urodzeni w roku Koguta są otwarci, szczerzy, często nierozumiani. Mają rozległe zainteresowania i muszą zawsze pierwsi o wszystkim wiedzieć. Aby czuć się dobrze muszą wieść ciekawe i nietuzinkowe życie. Często robią wokół siebie dużo zamieszania, mają tendencję do awanturniczych zachowań. PIES: Ludzie urodzeni w roku Psa są przyjacielscy, obdarzeni dużym intelektem, szóstym zmysłem i wrażliwością. Potrafią wiele wybaczyć. Lubią wyzwania, mają potrzebę osiągania mistrzostwa w różnych dziedzinach. Ich towarzyskość i bezinteresowność sprawia, że są dobrymi przyjaciółmi. Są odpowiedzialni, obowiązkowi, dotrzymują słowa. Często popadają w melancholię. ŚWINIA: Najważniejszym jej celem życiowym jest poszukiwanie harmonii. Urodzeni w roku Świni są dobroduszni i łagodni, kroczą przez życie z uśmiechem i pogodą ducha. Chętnie pomagają innym w rozwiązywaniu ich problemów, nigdy nie tracą wiary w człowieka. Brzydzą się plotkami i intrygami, a bliscy zawsze mogą na nich liczyć. KASIA SOSNOWSKA Rys. Krzysztof Kida KIM JESTEŚ? SZCZUR: 1960; 1972; 1984; 1996 BAWÓŁ: 1961; 1973; 1985; 1997 TYGRYS: 1962; 1974; 1986; 1998 KRÓLIK: 1963; 1975; 1987; 1999 SMOK: 1964; 1976; 1988; 2000 WĄŻ: 1965; 1977; 1989; 2001 KOŃ: 1966; 1978; 1990; 2002 KOZA: 1967; 1979; 1991; 2003 MAŁPA: 1968; 1980; 1992; 2004 KOGUT: 1969; 1981; 1993; 2005 PIES: 1970; 1982; 1994; 2006 ŚWINIA: 1971; 1983; 1995; 2007 15