Lin w zielsku łowiony - Portal Muskie.Pl

Transkrypt

Lin w zielsku łowiony - Portal Muskie.Pl
Portal Muskie.Pl
Lin w zielsku łowiony
Autor: Jacek Jóźwiak
O łowieniu linów w miejscach zarośniętych. O roślinach wśród których ryby te przebywają. O
specjalnym spławiku i zestawach na takie miejscówki, o nęceniu, o przynętach, a także o zachowaniu się
wędkarza nad wodą.
Lin, za wyjątkiem tego z kanałów żeglugowych, mieszka wśród roślinności wodnej. Na głębie odchodzi
zimą i przy gwałtownych spadkach temperatury. Rośliny lubi konkretne, określone...
Przebywa i żeruje tam, gdzie rośnie rogatek, moczarka, osoka aloesowata, grążel, pałka wąskolistna,
sitowie i rdestnica. Lin lubi wody ciepłe, w których znakomicie rozwija się flora i fauna wodna.
W dużych jeziorach można go spotkać niemal wyłącznie we wrzynających się głęboko w brzeg
zarośniętych zatokach oraz szerokich i płytkich przybrzeżnych blatach obficie zarośniętych wymienioną
roślinnością. Jednak ich prawdziwym królestwem są maleńkie śródleśne jeziorka, dołki wśród łąk oraz
wszelkiego rodzaju wyrobiska porzucone dość dawno przez człowieka - torfianki, płytkie glinianki i
niewielkie żwirownie. Liny łowi się także w starorzeczach, przede wszystkim w tych, które bardzo rzadko
łączą się z rzekami. Linowe tropy
Skoro rośliny, skoro płytko, skoro w miejscach osłoniętych przed falowaniem, to dno musi pokrywać
gruba warstwa mułu. I pokrywa. Wędkarze zasadzający się na liny wypatrują bardzo
charakterystycznych śladów ich żerowania. To pojawiające się raz za razem bardzo drobniutkie
zgromadzenia bąbelków gazów błotnych pojawiające się na powierzchni wody. Nie są to bynajmniej
ścieżki z bąbelków, jak zwykli to sobie wyobrażać mniej doświadczeni wędkarze. Owe ścieżki, to raczej
ślady wędrówki niewielkich karpików lub większych karasi. Liny są powolniejsze, staranniejsze w swym
wyszukiwaniu i w żadnym wypadku nie ryją w mule jak jednoskibowe pługi. Podczas wypatrywania
bąbelków warto też pamiętać, że liny zwykły poruszać się w niewielkich, liczących do 10 osobników
stadkach. Jeśli więc w pobliżu spławika pojawi się kilka przesuwających się o kilka centymetrów - to tu,
to tam - gęstych grup bąbelków, to znak, że w łowisko weszła linowa gromadka.
Liny lubią płycizny. Wędkarz nie powinien omijać miejsc, w których jest pół metra wody. Jeśli natomiast
taka płycizna znajduje się na jakimś przesmyku - na przykład między jeziorem a zatoką, między dwoma
oczkami, miedzy rzeką a starorzeczem - to takie miejsce jest z pewnością szlakiem niejednej gromadki
linów.
Tropy tych przepięknych ryb, to nie tylko owe drobniusieńkie bąbelki. Liny na swojej żerowiskowej trasie
bardzo często ocierają się o łodygi roślinności wynurzonej, poza tym odrywają od roślin ślimaki i inne
organizmy, a także zjadają niektóre kawałki zieleniny. Nie jest trudno rozpoznać gatunek po
poruszających się trzcinach - w siedliskach zamieszkanych przez liny przebywają także karasie, karpie i
wzdręgi. Wzdręgi to temperament bez ograniczeń - rybki te lubią drapać się o rośliny, a te drgają, jak kij
do pikera, szybko i dynamicznie. Karpie to czołg lubiący pływać - podobnie, jak w przypadku
bąblowania, rośliny uginają się, rysując rybią ścieżkę. Karasie natomiast - poza okresem tarła - pływają
omijając rośliny. Wolą zresztą pogranicze roślin i wodę otwartą...
Liny tropi się także na słuch - bardzo często zbierają one różne organizmy ze spodniej części liści grążela
i wówczas słyszy się charakterystyczne cmokanie, odmienne od karpiowego mlaskania - stłumione i
słyszalnie bardziej "drobnokęsowe". Smaczki i zachęty
Lina najlepiej nęcić albo bardzo naturalnie - ochotkami i pociętymi na drobne kawałki dżdżownicami, a
także mięsem małży i ślimaków - albo w sposób niezwykły. Znakomitą przynętą na przykład jest
zwierzęcy móżdżek lub płucka, roztarte z dodatkiem pszennych otrąb. Od kilku setek lat liny łowiło się
na kostki ze sparzonego, ściętego móżdżku lub gulałki z kaszy manny z dodatkiem tego delikatesowego
dania. Na nowym łowisku, i na nie nęconych stanowiskach najlepsze wyniki miewa się na czerwone,
kompostowe robaczki, raczej naturalnie, nie zaś hodowlane kalifornijki. Stare podręczniki doradzają
połów linów na maleńkie dżdżownice spod krowich placków - rada to stara, ale znakomita. Coś w krowim
gównie musi być, bo liny uwielbiają karmione nim dżdżownice. Dobrze też biorą na larwy chruścika. Aby
brały na kaszę mannę, na groch, pęczak czy kukurydzę, dobrze jest je przez kilka dni obficie zanęcić.
Trudno powiedzieć, czy bardziej lubią przynęty roślinne doprawione na słodko - karmelem, miodem czy
cukrem waniliowych, czy też dosmaczane suszoną krwią lub akwarystycznymi suszonymi rozwielitkami.
http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 10:24
Portal Muskie.Pl
Oba warianty przynoszą liny. W niektórych regionach za najlepszy atraktor uważa się tłuczone skorupki
raka - po zjedzeniu zawartości, rzecz jasna. Wszyscy o tym wiedzą
O tym, że linowe brania potrafią trwać przez kwadrans, że ryba potrafi zostawić spławik nawet na
kilkadziesiąt sekund i doń powrócić, że znosi się jajo na wędkarskim stołeczku i trzeba powściągać
emocje jak na treningach z Kamasutry - wiedzą wszyscy. Tak jak wszyscy zastanawiają się jak łowić
wśród gęstej roślinności. Kwestię zestawu zaplątującego się w liście grążele załatwia bezzaczepowy
spławik prezentowany na rysunku. Plecionka o 6 kg wytrzymałości jako linka główna i przypon z ciemnej
plecionki o kilogram słabszej pozwalają natomiast na agresywne i szybkie wywleczenie lina na brzeg lub
na otwartą wodę, jeśli jest bardzo duży. Ryba pozostawia wędkarzowi dwie trzy sekundy na tę brutalną
operację i kiedy wychodzi z szoku, przepięknie walczy.
Lin znany jest te z jako ryba bardzo wrażliwa na nieodpowiednie zachowania wędkarza nad wodą. Nie
wolno tupać, stukać, rzucać cienia na wodę, walczyć z zaczepami - zawadom zapobiega wspomniany
spławik, natomiast uwięźnięciu haka odpowiednio naostrzony grot haka - od strony trzonka powinien
mieć skośny chwat, tak oby rozcinał łodygi roślin jak nóż. Takie haki można kupić... na Zachodzie lub
ostrzenia dokonać samodzielnie. Warto, bowiem wyrywanie z łodygi grążela mocnego zestawu z
tradycyjnym hakiem potrafi zepsuć łowisko na długie godziny.
I jeszcze jedna rada na zakończenie - warto idealnie wyważyć zestaw i wymierzyć głębokość łowiska, tak
aby przynęta spoczywała na powierzchni mułu przy wyprostowanej żyłce i przyponie. Ze względu na
grząskość podłoża wcale nie jest to proste. Ale sposób istnieje.
Wystarczy wyważyć dokładnie spławiczek, a następnie tuż nad haczykiem z dżdżowniczką zacisnąć lekko
maleńką śrucinę, która przegłębi spławik o centymetr. Moment, w którym po kolejnej regulacji gruntu
spławik nie będzie się przegłębiał, oznacza właściwie ustalony grunt.
Mam nadzieję, że te kilka porad pomoże czytelnikom w łowieniu tych prześlicznych ryb. Wszak na to
najlepsza pora - sierpień jest uznawany za najlepszy miesiąc do połowu lina. http://muskie.home.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 March, 2017, 10:24