Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie Wydział Intermediów Dyfuzja

Transkrypt

Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie Wydział Intermediów Dyfuzja
Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie
Wydział Intermediów
Dyfuzja osobowości w dobie mediów elektronicznych
Izabela Koczanowska
Praca magisterska
napisana pod kierunkiem
prof. ASP, dr hab. Grzegorza Bilińskiego
Kraków 2016
Każdy ma swoje mniemanie o sobie i zadaniach życiowych. Błędne mniemanie
człowieka o sobie samym i o zaletach, natrafa wcześniej czy później na sprzeciw
rzeczywistości. Nie pozostaje przy tym nic innego, jak tylko większe czy mniejsze
ograniczenie się do skromniejszego terytorium.
Alfred Adler
Wstęp
W niniejszym tekście chciałabym poruszyć tematy związane z kondycją jednostki w świecie
mediów elektronicznych. Praca ta stanowić będzie przy tym bezpośrednie nawiązanie i rozwinięcie
pracy artystycznej Autoreklama. Zajmę się zagadnieniami związanymi z wpływem mediów na
jednostkę, przymusem bycia online oraz, co za tym idzie, rozmyciem granic między
rzeczywistością wirtualną i materialną. Zamierzam zbadać temat autentyczności i symulacji w
kontekście mediów elektronicznych, bazując na własnych doświadczeniach oraz bibliografi.
Poruszę kwestię zachodzących pod wpływem nowych mediów zmian w obrębie tak ważnych dla
zachodniej kultury pojęć jak tożsamość i autoekspresja. Wezmę pod uwagę charakterystyczną dla
naszej epoki powszechną dostępność sztuki popularnej, związaną ze społecznym funkcjonowaniem
fotografi jako narzędzia do budowy wizerunku.
Kluczowe dla obranego przeze mnie tematu terminy i pojęcia to sztuka postinternetowa, kamp,
kicz, sztuka feministyczna, wideo art. Odnosić się będę do prac artystów takich jak Jennifer
Chan, Jon Rafman czy Karie Torn. Eksplorując mroczny wpływ technologii na człowieka, będę
czerpać inspirację z kultury wizualnej Internetu, z portali społecznościowych, animacji, estetyki
lat 90. oraz z kultury cyberpunkowej.
I. Budowanie wizerunku w sieci
Kształtowanie osobowości odbywa się m.in. pod wpływem żywych procesów społecznych, jednak
w dzisiejszych czasach wielki wpływ na rozwój człowieka ma kultura internetowa, rzutując na
rozwój jednostek i komunikację między nimi: „Media są dla nas czymś więcej niż tylko
narzędziami, wywołują reakcje emocjonalne, wymagają koncentracji uwagi, wpływają na naszą
pamięć, zmieniają pojęcie tego, co naturalne. Media są pełnymi uczestnikami życia społecznego” 1.
Współcześnie, osobowość jednostki konstruowana jest również przez Internet i nowe technologie,
co wpływa na ostateczną tożsamość człowieka i – wobec zatarcia granic między rzeczywistością
realną a wirtualną – może skutkować nieznanymi dotąd problemami psychologicznymi. Internet
bezpośrednio oddziałuje na nasze życie, ze światem mediów budujemy silne relacje, a media te z
kolei wpływają na nasze życie i relacje w świecie realnym. Sieć stała się więc pełnoprawną częścią
naszego życia jako całości, jak również – na innym poziomie – znaczącym elementem
codzienności człowieka.
W Internecie możemy zbudować swój awatar – odpowiednik nieosiągalnej poza światem
wirtualnym, idealistycznej wizji własnej jednostki. Ten wykreowany w Internecie idealny
odpowiednik to alternatywa dla naszego realnego istnienia w szarej rzeczywistości. Możemy dzięki
niemu nawiązywać nowe relacje, w tym także cyber-romanse. Ta łatwość w nawiązywaniu
internetowych znajomości spowodowała, że pierwsze internetowe sklepy oferowały właśnie
pornografę. Sieć daje też poczucie względnej anonimowości: ludzie stają się śmielsi i postępują w
sposób, w który nigdy nie odważyliby się postąpić w świecie realnym. Jest to pewnego rodzaju
eksperyment życia za kurtyną, gdzie pozornie nikt nas nie widzi i możemy poczuć się bezkarni,
bezkarnie też kreując wizerunki, które w świecie realnym mogłyby nas krępować. „Anonimowość
w interaktywnym środowisku może wyzwalać wyjątkowe, nieznane wcześniej dla samego
podmiotu motywacje i zachowania. Człowiek w efekcie zaczyna przebywać sam ze sobą w
rozdwojeniu na ja wirtualne i ja realne”2.
Uczestniczenie w świecie wirtualnym oraz sam proces kształtowania internetowego wizerunku
wymagają ogromnego zaangażowania i często skutkują emocjonalnym uzależnieniem, czego
konsekwencją może być przesłonięcie wartości w sferze związków i relacji ze świata rzeczywistego.
Efektem uzależnienia jest brak zaangażowania w pracę, życie towarzyskie czy inne obowiązki.
1 C.Nass, B.Reeves, Media i ludzie, wyd.PIW, Warszawa 2000, s45-46
2 Micha Ostrowicki, Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki, Universitas, Kraków 2006, s.53
„Uzależnione osoby preferują kontakt z nieznanymi w realnym świecie użytkownikami, świat bez
sieci postrzegając jako pusty i bezbarwny” 3. „Wirtualność posiada zdolność akomodacji,
‘pochłania’ różnorodne obszary rzeczywistości, tworząc sferę wirtualną jako nadbudowującą się
lub alternatywną w stosunku do świata realnego, dynamiczną, dostępną i obiektywną przestrzeń.
Technologia cyfrowa udostępnia środowisko elektroniczne w postaci przestrzeni cybernetycznej,
być może jako etap ewolucji człowieka, otwierający obszar możliwości związanych z techniką.
Byłby to jakby ewolucyjny wymiar idei wirtualności, która związana z technologią komputerową
osiąga pewien stopień doskonałości, uzupełniając lub tworząc rzeczywistość człowieka” 4.
Dzięki sieci internetowej możemy być jednocześnie w kilku miejscach. „Żyjemy w rzeczywistości
hybrydowej. W tej chwili rozmawiamy, siedząc przy stole, ale za kilka godzin będziemy kontynuować
rozmowę na messengerze. Trudno powiedzieć, co jest bardziej rzeczywiste” 5. Oprócz zjawisk, które
bezpośrednio dostrzegamy i odczuwamy, w naszym życiu istnieje jeszcze cały równoległy świat
przestrzeni wirtualnej. To, że dzięki technologii pozwalającej na przesyłanie danych (flmy,
zdjęcia) nasza aktywność w świecie fzycznym może być zapisywana w przestrzeni internetowej –
traktujemy już jako coś naturalnego i oczywistego.
W Internecie wszystko jest kopiowanie, cytowane i łączone; wyłaniają się kolejne style i mody
oraz coraz nowsze odłamy sztuki współczesnej. Surfowanie po Internecie to forma badania
wirtualnej rzeczywistości, gdzie przenikające się wpływy łączą się w całość, tworząc nowe grupy
społecznościowe, mody czy twórcze aktywności. Wpływa to na kulturę wizualną oraz na technikę
projektowania własnego internetowego wizerunku, na którym często skupiamy się bardziej niż w
świecie rzeczywistym. Dostępność i intuicyjność narzędzi internetowych wręcz wymusza na
jednostce aktywność w świecie wirtualnym i wykreowanie własnej wirtualnej postaci. Szczególnie
interesujące jest młode pokolenie, nieznające świata bez Internetu, z łatwością ulegające wpływom
kultury sieci i często przywiązujące ogromną wagę do afrmacji własnej indywidualności w sieci.
Kształtując swoje „ja”, jednostka uczestniczy w procesach takich jak indywidualizacja, czyli
„proces kształtowania się cech indywidualnych jednostki lub zbiorowości lub dostosowywania się
do norm społecznych” 6, socjalizacja – „proces przystosowania jednostki do życia w
społeczeństwie”7, czy autonomizacja – „usamodzielnianie się”.
3 dr n.med. Maciej Matuszczyk, http://www.psychiatria.pl/artykul/uzaleznienie-od-internetu/597.html
4 Micha Ostrowicki, Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki, Universitas, Kraków 2006, s.74
5 http://www.dwutygodnik.com/artykul/5577-ja-po-internecie.html?print=1
6 http://sjp.pl/indywidualizacja
7 http://sjp.pl/socjalizacja
Autoekspresja i budowanie wizerunku są ułatwione dzięki powszechnej dostępności serwisów
społecznościowych takich jak Facebook, Instagram, Tumblr itp. Od najmłodszych lat ludzie
wykazują umiejętność adaptacji do ciągłych zmian społecznych, z łatwością przystosowują się też
do nowych środków wyrazu. W Internecie każdy z nas może być marką, z awatarem-logotypem,
który nas promuje. Możemy błyskawicznie zaprojektować i przedstawić swój wizerunek, a „fani”
będą oddawać na niego głosy. Internet pełni tu rolę sceny lub cyfrowej galerii wizerunków.
Mimo pozornej otwartości, serwisy takie jak Facebook czy Instagram w dalszym ciągu cenzurują
prace feministyczne. „Petra Collins i Rebecca Morgan publicznie krytykują cenzurę i
ograniczenia, którym muszą stawić czoła artystki feministki, a performerka Katya Grokhovsky
mówi: 'To jest jasny przekaz – schowaj to, wyczyść, zamknij się, bądź śliczna i czysta, nie pokazuj
nam, że jesteś człowiekiem. Wolimy cię wydepilowaną, zawsze młodą, seksowną, szczuplutką,
łatwą do zmanipulowania, błyszczącą maszynę, nie zaś krwawiącą, robiącą hałas, produkującą
zapach i wydzieliny, potrzebującą jedzenia, chodzącą do toalety, wartościową, ambitną,
odczuwającą ból i emocje wspaniałą ludzką istotę'” 8. Podobne zjawisko cenzury miało miejsce w
przypadku proflu Samm Newmann: portal Instagram zablokował jej konto, ponieważ wrzucała
tam selfe w bieliźnie. Na Instagramie widnieją oczywiście miliony zdjęć dziewczyn w samej
bieliźnie; różnica polegała na tym, że Samm Newman jest osobą z wyraźną nadwagą. Po tym
incydencje pojawiła się fala protestów, zaś Instagram musiał przeprosić i oddać internautce prawa
do konta.
Jak widzimy, to nie internet staje się narzędziem w rękach użytkownika, a użytkownik staje się
częścią kultury internetowej i utrwalonych layoutów portali społecznościowych. Narzędzia
porównywania się z innymi osobami sprawiają, że użytkownicy automatycznie starają się
wpasować w zbiorowość społeczną. Przez identyfkację i utożsamianie się z rzeczywistością
wirtualną, zatraca się „realna” osobista tożsamość danego człowieka. Udział w społecznościach
internetowych wymaga utożsamiania się z internetową rolą społeczną i kreuje nowe stosunki,
które łączą ze sobą poszczególnych użytkowników. Zjawisko to może spowodować zahamowanie
rozwoju lub wręcz utratę tożsamości osobistej. Nieustanne zmienianie się wzorców i trendów w
kulturze wizualnej wpływa też na sposób, w jaki użytkownicy sieci owe wzorce wcielają.
Szczególnie odnosi się to do świata artystów, którzy siłą rzeczy mogą nie chcieć ulegać tego
rodzaju presjom. Internet narzuca bardzo konkretne nurty wizualne, które pojawiają się wszędzie,
powodując u użytkownika wrażenie obowiązku zapoznania się z nimi, chęć wpisania się w nie,
8 http://www.vice.com/pl/read/plyny-ustrojowe-w-sztuce-feministek
oraz – często – obawę, że jeśli zrobi się coś odbiegającego od nich, to rzecz ta na pewno się nie
„sprzeda”. Reguły wirtualnego świata sprawiają, że utrudniona jest możliwość odcięcia się od
wpływów, a próby znalezienia własnych wartości zostają udaremnione. Trudno wyobrazić sobie
świat bez mediów, podobnie jak ciężko oddzielić tożsamość osobistą od społecznej, dlatego
ćwiczenie polegające na czasowym, dobrowolnym zaprzestaniu obserwacji innych profli i
bieżących trendów – choć interesujące – dla wielu użytkowników może okazać się niewykonalne.
Podsumowując zjawisko kreowania swojego wizerunku w sieci: można odnieść wrażenie, że mamy
do czynienia z rozmyciem tożsamości. Łatwość dodawania nowych zdjęć powoduje, że cierpi na
tym ich jakość oraz spójny charakter, świadczące o tożsamości autora. Czy autor jest postacią,
którą przedstawiają zdjęcia, czy tylko ich twórcą, który nie identyfkuje się z wizualnymi
przedstawieniami jego osoby? Nadużywanie narzędzi portali społecznościowych prowadzi do
trudności w samookreśleniu jednostki. Co więcej, paradoksalnie, może się także przyczyniać do
utraty możliwości osobistego rozwoju. Brak koncentracji, spowodowany napływem bodźców i
informacji z różnych źródeł, powoduje, że użytkownikowi Internetu trudno stworzyć (a tym
bardziej uchwycić) własną tożsamość.
II. Fotografowanie kiczu
Masowa fotografa i dzielenie się zdjęciami stały się niemal rytuałem, zapewniając jednostce
wrażenie fałszywej obecności w świadomości innych; fałszywej indywidualności. W ten sposób
życie przekształca się w gigabajty zdjęć i zapisów w Internecie. Aktualizacja statusów na
Facebooku i innych portalach może przeistoczyć się w nałóg, zaspokajany jedynie przez nowe
zdjęcie lub nowy wpis na tablicy. Media społecznościowe dają złudne poczucie bezpieczeństwa
ludziom zagubionym w natłoku informacji i szybko zmieniających się trendów. Niepokojące jest
również to, jak łatwo ludzie oddają swoją prywatność, wrzucając nieraz najbardziej osobiste
zdjęcia do sieci, gdzie pozostaną przecież na zawsze. Za popularność i „lajki” ludzie sprzedają swój
wizerunek, czasem dosłownie (zakup np. „100 lajków za jedyne 2 zł” nie stanowi problemu).
Ludzie do liczby głosów przywiązują ogromną wagę – popularność wyraża się w liczbie polubień;
powstaje w ten sposób pewnego rodzaju ranking. Użytkownicy są mniej lub bardziej bezpośrednio
zachęcani do aktualizowania statusów, dzielenia się prywatnymi zdjęciami oraz eksponowania
własnej seksualności. Terminy wprowadzone przez XX-wiecznych teoretyków mediów (jak np.
Jean Baudrillard czy Guy Debord), wówczas tak świeże, nabierają teraz dodatkowych znaczeń lub
wręcz konstytuują się na nowo. Ponownie rozważamy problem autentyczności, symulacji,
oryginału, kopii i metakopii („symulacji symulakru”). Paradoksalnie, im bardziej użytkownik
Internetu próbuje pokazać swoją odrębność i indywidualność, tym bardziej staje się wtórny.
Spotykany w Internecie „oryginalny wizerunek” często został wcześniej wypromowany przez
przemysł mody lub aktualne trendy, mniej lub bardziej popularne.
Internet zalewany jest przez powtarzające się ujęcia, pozy i kompozycje fotografczne aspirujące do
dzieła sztuki. Można powiedzieć, że Internet to pewnego rodzaju zbiorowisko kiczu – tworów o
marnej jakości, popularnych oraz niewymagających od odbiorcy intelektualnego wysiłku. Kicz jest
nieodłączną częścią funkcjonowania Internetu jako medium powszechnego, dostępnego masom.
Zacytuję w tym miejscu fragment książki Kicz jako sztuka szczęścia (1978) Abrahama Molesa: „Kicz
zajmuje pozycję miedzy konserwatyzmem, pojmowanym jako to, co przyjmuje większość, a modą.
(...) jest na miarę człowieka, w odróżnieniu od sztuki, która go przerasta” 9.
Kicz jest codziennością, towarzyszy nam nieustannie, gdy korzystamy z mediów elektronicznych.
Dostarcza masom przyjemności, jest łatwy w odbiorze. Kicz zawsze „charakteryzuje się
nagromadzeniem elementów powierzchniowych, pozbawionych charakteru funkcjonalnego. Jest
obliczony na natychmiastowe dotarcie do odbiorcy, często wykorzystuje wątki silnie zabarwione
9 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.34
sentymentalnie”10. Przytoczę jeszcze fragment eseju Hermanna Brocha, austriackiego estetyka,
traktujący o różnicy między sztuką a kiczem: „sztuka ma za zadanie, oprócz odzwierciedlenia
świata, także go formować, natomiast kicz jedynie imituje formowanie świata. W nauce i sztuce
chodzi o stworzenie nowego języka rzeczywistości i gdyby proces ten został przerwany, nie byłoby
już nie tylko nauki ani sztuki, znikłby także człowiek, gdyż właśnie odkrywaniem i stwarzaniem
rzeczy nowych różni się on od zwierzęcia”11.
Aplikacje takie jak Instagram czy Snapchat dają poczucie kreowania czegoś więcej niż tylko
fotografi ocierających się o kicz. Możemy tam zaprezentować swoje grafki czy zdjęcia i niemal
natychmiast dostać gratyfkacje w postaci „lajków”. W dobie Internetu jeszcze bardziej
powszechne stało się przekonanie, że każdy może być fotografem czy artystą: robi zdjęcia,
promuje je i otrzymuje za nie lajki. Łatwość dostępu do tego rodzaju środków wyrazu skutkuje
mnogością treści o wątpliwej artystycznej wartości. Doskonale oddaje tę sytuację wciąż aktualny
cytat z książki O fotografi Susan Sontag: „Fotografowanie stało się dziś rozrywką niemal równie
masową co życie seksualne czy taniec. Oznacza to, że podobnie jak sztuka masowa, fotografa w
rękach większości ludzi wcale sztuką nie jest. Stanowi przede wszystkim rytuał społeczny, ochronę
przed lękiem i narzędzie władzy”12.
W Internecie zacierają się granice między twórcą a krytykiem czy kuratorem, bo w świecie
Internetu każdy może stworzyć galerię i być „kuratorem” swoich wystaw. Przewrotnie wykorzystał
to amerykański artysta Richard Prince, który zaprezentował, a następnie sprzedał z ogromnym
zyskiem cudze zdjęcia z Instagrama w Gagosian Gallery.
Kolejnym ciekawym projektem wykorzystującym media społecznościowe jest Intel – „Museum of
Me”. Ta platforma internetowa oferowała posiadaczom Facebooka możliwość stworzenia wystawy
w całości poświęconej ich własnym materiałom z serwisu społecznościowego. Internetowe
wirtualne pomieszczenie z wystawą zawierało zdjęcia, zdjęcia przyjaciół, ulubione zwroty i
informacje o użytkowniku, a także kreowało trzyminutowe wideo z powyższymi treściami.
Zachęcało też do dzielenia się treścią z internetowymi znajomymi oraz do udostępniania jej na
platformie Facebook. Tego rodzaju przetwarzanie treści z mediów społecznościowych może być
ilustracją twierdzeń na temat kiczu – np. słów Abrahama Molesa: ‘To, co w danym czasie i
kontekście społecznym
10 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.75
11 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.75
12 Susan Sontag, O fotografi, wyd. Karakter, Kraków 2009, s.35
funkcjonuje jako kicz, w innym może okazać się sztuką. Kicz jawi się tutaj jako pewna stała
tendencja wewnątrz sztuki, jako stosunek między tym co oryginalne, a tym, co banalne.
Kicz to społeczna akceptacja przyjemności płynącej z cichego porozumienia i uczestnictwa
w umiarkowanym i uspokajającym 'złym guście'”13.
Również Susan Sontag w swoich Notatkach o kampie pisała, że „to styl odbioru czy wrażliwość,
sposób patrzenia na świat sztuki. Umiejętność znajdowania perwersyjnej przyjemności tam, gdzie
tak zwany dobry smak odwraca z odrazą wzrok: w musicalach, komiksach, flmach
pornografcznych”14. Wg Sontag, kamp jest rodzajem miłości do ludzkiej ułomnej natury,
przerysowania i przestylizowania, zaś miłośnik kampu to po prostu „konsument sztuki
popularnej”, który nauczył się obcować z przejawami tej kultury w taki sposób, w jaki odbiorca
masowy z nimi nie obcuje”15.
13 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.31
14 Sontag, Notatki o kampie, [w:] “Literatura na świecie” 1979 nr 9.
15 https://pl.wikipedia.org/wiki/Camp
III. Sztuka postinternetowa
W ciągu ostatnich kilkunastu lat sieć stała się wszechobecna, a podstawowymi wynalazkami
okazały się urządzenia mobilne (smartfony, tablety). Zanikły bariery w komunikacji, a
jednocześnie wytworzył się pewnego rodzaju przymus ciągłego aktualizowania i weryfkowania
swojego sieciowego wizerunku, w wyniku czego doszło do zatarcia granic między rzeczywistością
wirtualną i materialną – rzeczywistości te wzajemnie się przenikają. Zjawiska te wpłynęły na
rozwój sztuki internetowej i powstanie sztuki postinternetowej. Postinternet jest terminem
wprowadzonym w 2006 roku przez Marisę Olson, nawiązującym do zatarcia granic między
światem wirtualnym a rzeczywistym oraz do działalności artystycznej, która wykorzystuje tę
sytuację i jej konsekwencje. „Pojęcie to doskonale obrazuje nam, że Internet z niszy przeszedł do
tak zwanego mainstreamu i spowodował we współczesnej kulturze zmiany, których nie można
ignorować. Jest narzędziem powszechnego użytku. Jeśli mówimy o sztuce w tym kontekście, jest
to trochę bardziej skomplikowane. Artyści muszą być świadomi znaczenia, jakie ma obecność
Internetu w kulturze oraz możliwości, jakie taka sytuacja im daje. Nawet jeśli sami nie wrzucą do
sieci swoich dzieł, prędzej czy później one i tak się tam znajdą. Nie chodzi o to, żeby współczesny
artysta tworzył memy, ale musi zdawać sobie sprawę z tego, co Internet może zrobić z jego pracą i
jak zmieni się jej odbiór“16.
Wątki internetowe w swojej twórczości porusza m.in. kanadyjski artysta Jon Rafman. Internet jest
dla niego nie tyle miejscem prezentowania prac, ile źródłem, które autor wykorzystuje jako
zbiorowisko przetwarzanych następnie materiałów, z których konstruuje nowe treści. „Uzasadnia
to powszechną dostępnością gotowych materiałów, bogatych we własny, ukryty ładunek
znaczeniowy, który współczesny artysta musi jedynie odkryć i wydobyć. Najbardziej przewrotny
jest jednak tryb, w którym relacjonuje owe podróże. Penetrując (często bardzo obskurne)
zakamarki sieci, nie przyjmuje postawy turysty czy reportera, lecz kogoś w rodzaju archeologapoety, który odkrywa artefakty zapomnianej cywilizacji i snuje o niej przepełnione nostalgią i
romantyzmem fantazje, dopowiadając własną narrację do odnalezionych obiektów” 17. Temat
przenikających się światów cyfrowego i rzeczywistego świetnie obrazuje wideo „Still life” tego
artysty. W tej pracy miesza on dostępne w Internecie materiały, tworząc mroczny nastrój i
wprowadzając odbiorców w swojego rodzaju trans.
Kolejną artystką, o której chciałam wspomnieć, jest – również pochodząca z Kanady – Jennifer
16 http://kulturoteka.tumblr.com/post/46765889092/sztuka-post-internetowa
17 http://www.dwutygodnik.com/artykul/5422-jon-rafman-i-jego-wirtualne-podroze.html?
archiwum=http://www.dwutygodnik.com/wydanie/2016/179
Chan. Kultura wizualna Internetu ma ogromny wpływ na jej prace; artystka wykorzystuje zasoby
sieci oraz wszechobecną tandetę, tworząc z nich świadomie własną estetykę. „W swoich barwnych,
ironicznych animacjach artystka wykracza jednak poza konwencje estetyczne popkulturowych
fetyszy i zakamarków Internetu. Skupia się przede wszystkim na wizualnej kreacji tożsamości,
analizując internetowe sposoby narracji i reprezentacji rasy i płci” 18. Sama stylistyka jej prac
nawiązuje do prezentacji z PowerPointa, estetyki seapunk i chaotycznych ilustracji w sieci, jednak
artystka przemyca też w swoich pracach poglądy feministyczne oraz własne doświadczenia.
Przykładem może być tutaj choćby wideo „Infnite Debt”, w którym artystka daje instrukcje, jak
usmażyć jajecznicę z banknotów euro.
Wspomnę jeszcze o Katie Torn, amerykańskiej artystce, która łączy animację z komputerowymi
grafkami 3D, tworząc w ten sposób sceny bazujące na estetyce sieci oraz kulturze konsumpcyjnej.
Styl prac Torn różni się od stylu dwóch poprzednich artystów, jednak cały czas komentuje
internetową rzeczywistość i korzysta z jej potencjału.
18 http://private.artmuseum.pl/pl/artist/jennifer-chan
IV. Internet miejscem na autoreklamę
Sieć jest wyśmienitym miejscem na promowanie swojego wizerunku oraz szeroko pojętą
autoreklamę. Jest to wyjątkowo proste i nie wiąże się z fnansowymi wydatkami. Ludzka populacja
stale się zwiększa, mamy dla siebie coraz mniej miejsca – Internet pojawił się w idealnym
momencie. Trudno być zauważonym wśród miliardów osób, ale dzięki mediom
społecznościowym staje się to możliwe. Możemy w nich eksperymentować z własnym
wizerunkiem i sprawdzać, która z przedstawionych postaci sprzeda się najlepiej. Oprócz
samodzielnej praktyki, można również skorzystać z bogatej oferty tutoriali i z licznych porad, jak
skutecznie wykreować dany wizerunek. Sieć
pomaga w zdobyciu popularności; możemy zalewać
portale społecznościowe wizerunkami swojego ciała.
Przeglądając zdjęcia młodych dziewczyn i kobiet, zauważamy bez trudu, że w nurcie selfe panują
mody na konkretne kadry. Paradoksalnie, każdy autor próbuje zwrócić na siebie uwagę, „wybić się” i
wyróżnić. Działanie tego rodzaju, moim zdaniem, wyciąga na światło dzienne pierwotne instynkty.
Wizerunek w sieci to często mistyfkacja – pokazujemy się takimi, jakimi chcemy, żeby nas widziano.
Wybieramy tylko te zdjęcia, które się sprzedadzą. Charakter trendów w portalach społecznościowych
zmusza do nieustannego stawiania tego samego pytania: kim trzeba być, aby zaistnieć w świadomości
innych? Czy tym, co popycha użytkowników do internetowego ekshibicjonizmu, nie jest przypadkiem
nieuświadomiony nihilizm, brak celowości i wewnętrzna pustka? Jeśli w Internecie przedstawiamy siebie
jako kogoś innego – np. jako wystylizowaną lalkę, postać w całości wykreowaną – jak zinterpretować
wartość danego proflu i liczbę polubień poszczególnych użytkowników? Wielu użytkowników używa
portali społecznościowych z desperacji, próbując w ten sposób zdobyć jakąkolwiek akceptację i aprobatę
ze strony innych. Bardzo dziwi również fakt, że użytkownicy na ogół sprzedają swój wizerunek bardzo
tanio, najczęściej po prostu dobrowolnie oddając go w posiadanie serwisom społecznościowym.
Wiele zdjęć, które znalazłam w sieci, to roznegliżowane autoportrety, często bezwartościowe od strony
formalnej. Zauważyłam również, że im dłużej serwis społecznościowy jest użytkowany przez daną osobę,
tym odważniejsze stają się jej zdjęcia. Możliwe, że korzystanie z serwisu zamienia się w formę obsesji,
prowadząc do narcystycznego traktowania swojego ciała. Przychodzi tu na myśl problem zaburzeń
osobowości: „Całe życie zostaje więc rozdarte pomiędzy pragnieniem odkrycia swojego prawdziwego
oblicza i chęcią ukrycia się. Problem ten dotyczy nas wszystkich“ 19. Cytat ten wydaje się trafną ilustracją
problemu, biorąc pod uwagę to, że w Internecie zwykle pokazujemy swój wyidealizowany obraz, a nie
prawdziwe oblicze. „Niewątpliwie większość ludzi uzna za rzeczywiście prawdziwe tylko to, co związane
19 R.D. Laing, Podzielone Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st.32
ze słownictwem i światem materialnym“ 20. „Jeśli jednostka nie jest w stanie przyjąć a priori realności,
żywotności i tożsamości własnej i innych ludzi, to pochłonięta zostanie snuciem planów stania się osobą
realną, utrzymania siebie i innych przy życiu, ocalenia swej tożsamości. Zajmą ją bez reszty wysiłki, jak
sama to często przedstawia, uchronienia siebie przed utratą własnego 'ja'21. Być może udział w
internetowym ekshibicjonizmie pozwala niektórym osobom utrzymać wrażenie, że wciąż istnieją – bo
przecież nieustannie aktualizują swój profl. Autokreacja w Internecie może też świadczyć o
oportunizmie oraz o tym, jak łatwo ulega się presji środowiska: „Przejawia się to zarówno w zachowaniu
zgodnym z określeniem nadanym mu przez innych ludzi, jak i w trudności w funkcjonowaniu swej
własnej defnicji siebie, byciu tym, kim chciałoby się być. Przejawia się to więc w byciu tym, kogo chcą
w nas widzieć inni (lub oczekują, że tacy będziemy), będąc naprawdę sobą jedynie w wyobraźni lub w
grze przed lustrem”22.
Nieustanna konieczność porównywania się z innymi prowadzi do tego, że użytkownicy odczuwają wręcz
przymus śledzenia innych profli i wpasowania się pomiędzy nie – tak, by od nich przypadkiem nie
odstawać. Te próby „wpasowania się” mogą zostać zinterpretowane jako element naszej ludzkiej
(samo)świadomości – świadomości siebie jako obiektu czyjejś obserwacji. „Termin samoświadomość, w
jego powszechnie akceptowanym znaczeniu, obejmuje dwa elementy: świadomość siebie samego oraz
świadomość siebie jako obiektu czyjejś obserwacji” 23. Taka nadmierna ekspozycja siebie może okazać się
niebezpieczna: „samoświadomość może być więc świadomością siebie jako obiektu stale narażonego na
niebezpieczeństwa, ze względu na fakt bycia widocznym dla innych” 24.
W kontekście powyższych rozważań, nasuwają się następujące pytania: czy to brak upragnionego
miejsca w świecie realnym i potrzeba bycia zauważonym skłania nas do ekshibicjonizmu w Internecie
lub do kreowania tam fałszywego wizerunku? A może wrażenie anonimowości w świecie cyfrowym
dodaje nam odwagi, bo to tam wreszcie możemy zaprezentować swoje prawdziwe 'ja'? „Prawdziwe ja,
nie będąc już zakotwiczone w śmiertelnym ciele, staje się tworem ‘fantastycznym’, zostaje przemienione
w zmienną zjawę, będącą wytworem wyobraźni jednostki. Na tej samej zasadzie, jaźń izolującą się w
celu uniknięcia niebezpieczeństw czyhających na zewnątrz, traci swe i tak już słabe poczucie
tożsamości”25. Internetowy ekshibicjonizm może okazać się zjawiskiem tragicznym, wynikającym z
braku samoakceptacji w świecie realnym – skłaniając nas do tylko z pozoru niewinnej zabawy w
20 R.D.
21 R.D.
22 R.D.
23 R.D.
24 R.D.
25 R.D.
Laing, Podzielone
Laing, Podzielone
Laing, Podzielone
Laing, Podzielone
Laing, Podzielone
Laing, Podzielone
Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 44-45
Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 52
Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 86
Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 98
Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 110
Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 174
„aktualizowanie postów”. Sadzę, że to potrzeba akceptacji, bycia kochanym i zauważonym, oraz
potrzeba potwierdzenia własnej obecności skłaniają nas do fałszywego ekshibicjonizmu w Internecie.
Lajki i pozytywne komentarze pod zdjęciami mogą chociaż na chwilę uspokoić niepewną siebie
jednostkę.
Myślę, że mimo coraz bardziej krytycznego podejścia do tego, co oferują nam media, wiele osób wciąż
nie potraf określić swoich preferencji w tym zakresie. Internetowy ekshibicjonizm staje się powoli
czymś w rodzaju przymusowego trendu, dzięki któremu wciąż na nowo staramy się potwierdzić swoje
istnienie. Jak napisała Sontag: „Zbierać fotografe – to zbierać świat”. „Jeżeli fotografe dają ludziom
poczucie wymyślonej, a nie rzeczywistej przeszłości, to pomagają im także objąć w posiadanie
przestrzeń, w której nie czują się bezpieczni. Sama czynność wykonywania zdjęć działa kojąco i łagodzi
ogólne poczucie zagubienia towarzyszące ludziom”26.
Sontag twierdzi, że fotografa jest jak polowanie. Podpierając się m.in. jej tezami można uznać, że
trudno zdefniować pozytywny cel budowania wizerunku w Internecie. W tej modzie najważniejsze jest
„mieć“ a nie „być“, a owo „mieć” nabiera w dodatku nowego niematerialnego znaczenia: mieć jak
największą popularność, zdobyć jak największą ilość lajków. Internauci konkurują ze sobą, często
całkowicie przy tym zatracając poczucie estetyki – stąd wszechobecna tandeta i krzykliwość, które
dominują nad prostotą i wyczuciem dobrego smaku.
26 Susan Sontag, O fotografi, wyd. Karakter, Kraków 2009, st.147
V. Geneza pracy artystycznej Autoreklama
W swojej pracy artystycznej stworzyłam postać, która, podobnie jak inne uczestniczki internetowej
rywalizacji, chce zdobyć jak najwięcej głosów, odgrywając pewnego rodzaju przedstawienie oparte
na kulcie ciała, do czego zmuszają ją zasady wirtualnego świata. Chciałam też zakwestionować
istotę reprezentacji siebie w Internecie. Siebie jako jednostki, jako potencjalnego pracownika oraz
twórcy.
Ważnym elementem mojej pracy jest fotografa portretowa, skupiam się jednak głównie na etapie
publikacji własnego wizerunku. Założyłam w tym celu profl na Instagramie – portalu, który
wcześniej był mi obcy – gdzie regularnie aktualizowałam posty, dzięki czemu mogłam najlepiej
poznać i obserwować reakcje odbiorców. Ten proces był dla mnie pewnego rodzaju grą, dzięki
której chciałam odkryć, która z moich odsłon sprzeda się najlepiej. Założeniem był brak jednego
wizerunku. Niektóre zdjęcia były wyidealizowane, wyphotoshopowane, w peruce lub
niepasującym do całości stroju; następne pokazywały niedoskonałość ciała, złej jakości naiwne
ujęcia bez zbędnej stylizacji. W ten sposób powstał swego rodzaju tandetny śmietnik zdjęć o
zabarwieniu nieraz erotycznym, a nieraz kiczowatym lub aspirującym. W ten sposób sama
weszłam w proces mistyfkacji.
Podczas mojego eksperymentu z zamieszczaniem „fotek” na Instagramie dostawałam oferty
erotyczne oraz zauważyłam wielokrotne kopiowanie wykorzystywanych przeze mnie motywów
wśród jednej z obserwujących mnie osób. Eksperyment potwierdził ogólnie znane fakty (np. to, że
najlepiej „sprzedaje się” gołe ciało), jednak niespodziewana była moja impulsywna reakcja na
wspomniane przed chwilą zjawisko kopiowania. Emocje, które towarzyszyły mi podczas
odkrywania tego faktu, spowodowały u mnie wrażenie utraty osobowości. Naśladowanie
instagramowych wersji mojej osoby potraktowałam jak kradzież wizerunku czy wręcz stalking.
Podjęłam próbę konfrontacji, osoba ta jednak nie przyznała się osobiście, natomiast pod wieloma
zdjęciami umieszczała hashtagi #copygirl czy #podróba. Doświadczenie to było dla mnie trudne
pod względem emocjonalnym, a jednocześnie pozwoliło na własnej skórze zbadać zagadnienia
oryginalności i kopii w świecie wirtualnym. Z upływem czasu zaczęłam przeglądać wspomniany
„skopiowany” profl, a w konsekwencji – ponownie przetwarzać swoje przetworzone przez kogoś
instagramowe „ja” i tworząc w ten sposób kolejne odbicie własnego wizerunku. Być może moje
jednostkowe doświadczenie pokazuje – skupia, niczym soczewka – sposób, w jaki funkcjonuje
cały społeczny Internet. W sieci ogromne znaczenie ma działalność innych osób, która wpływa
bezpośrednio na to, jak poruszamy się zarówno po samym Internecie, jak i w realnym życiu.
Bardziej lub mniej świadome porównywanie się i podglądactwo oraz przesyt „instagramową”
estetyką – wszystko to wpływa zarówno na nas, jak i na to, w jaki sposób widzimy siebie, swoją
twórczość i świat. Może istnieje szansa, by podobne do moich doświadczeń „układy porównawcze”
pomiędzy użytkownikami pomogły wypracować w nas refeksję nad obecnym stanem w mediach
społecznościowych, a tym samym doprowadziły do jego zmiany.
Nieustanne aktualizowanie proflu skłoniło mnie do rozważań, czym de facto jest wizerunek w
internecie. Zdałam sobie sprawę, że w mnogości wizerunków i wpływów z innych portali można
się zatracić i zagubić. Spędzanie wielu godzin na fotografowaniu siebie i aktualizowaniu wpisów
wprowadziło mnie w stan pewnego rodzaju alienacji, która – wg Deborda – może być efektem
obcowania z mediami i systemami marketingowymi. W coraz bardziej aktualnej książce
Społeczeństwo spektaklu (1988) Debord już w 1973 roku prezentował wizje społeczeństwa jako
zbioru pożądanych obrazów, na które nie mamy wpływu. Pisał: „Nie ma aktorów i bohaterów.
Zostali tylko widzowie i puste, hermetyczne, samo-potwierdzające się monologi 27“. Posłużę się też
innym fragmentem tekstu Deborda, traktującym o wyobcowaniu jako takim: „Wyobcowanie
widza w przedmiocie kontemplacji (który jest owocem nieświadomej działalności samego widza)
wyraża się w sposób następujący: im więcej kontempluje, tym mniej żyje; im silniej utożsamia się
z ofcjalnymi obrazami szczęścia, tym gorzej rozumie swoje życie i pragnienia. Spektakl to zatarcie
granic między 'ja' a światem (wskutek zmiażdżenia 'ja; osaczonego obecnością nieobecności
świata) oraz między prawdą a fałszem (następstwo stłumienia wszelkiej bezpośrednio
doświadczanej prawdy przez realną obecność fałszu, jaką zapewnia organizacja pozoru). Ten, kto
dzień po dniu znosi biernie swój los, widząc w nim obcą potęgę, szuka ratunku w szaleńczej
próbie wpływania na ów los w sferze iluzji, ucieka się zatem do technik magicznych. Uznanie i
konsumowanie towarów to jądro tej pseudorepliki na komunikację nie dopuszczającą repliki.
Konsument boryka się z fundamentalnym wywłaszczeniem, dlatego też ulega infantylnej potrzebie
naśladownictwa”28.
Dzięki mediom społecznościoyme – lub przez nie – nie obracamy się już tylko w świecie realnym.
Mnogość wizerunków i nieograniczone możliwości technologii komputerowych spychają nas do
świata wirtualnego. Coraz większa liczba ludności, prezentowane w TV symulacje wojen i innych
wydarzeń oraz ogólny przesyt informacjami często powodują u jednostki zagubienie, z którego
najprostszą ucieczką jest wejście w świat sztucznego elektronicznego życia.
27 Debord Guy, Społeczeństwo spektaklu, wyd. Słowo, obraz, terytoria, Gdańsk 1998, st.34
28 .Debord Guy, Społeczeństwo spektaklu, wyd. Słowo, obraz, terytoria, Gdańsk 1998, st.53
Wydaje się, że ratunkiem jest bądź całkowite zaprzestanie korzystania z sieci, bądź świadome
operowanie zalewającymi nas treściami. W innym wypadku może dojść do rozmycia tożsamości.
Sama podczas swojej praktyki z Instagramem zadałam sobie pytanie, z którą stroną się
identyfkuję: czy jestem postacią, która pozuje na zdjęciach, laleczką do oglądania, czy twórcą
nieidentyfkującym się ze sfotografowanym obrazem mojego ciała. Podczas „instagramowego
eksperymentu” trwoniłam cenny czas, miałam coraz większe problemy z koncentracją i całkowicie
zatraciłam się w internetowym świecie. Podobnie jak wielu użytkowników Internetu, zaczęłam
porównywać się z innymi osobami, stałam się częścią ogólnej „kultury wizualnej” i zaczęłam
ulegać obowiązującym trendom. Przestałam być pewna, kto stoi za wizerunkiem prezentowanym
na zdjęciach. Podążało za tym wrażenie pewnego rozdwojenia.
W swojej pracy artystycznej chciałam nawiązać do autoreklamy i procesu uprzedmiotawiania
jednostki w społecznościach internetowych; uchwycić granicę między fzycznym byciem a
wizerunkiem kreowanym w mediach. Stawiam też jedno z pytań, które mogą się nasunąć w
kontekście wcześniejszej problematyki: czy mogę sprzedać samą siebie jako obiekt będący
wykreowaną ilustracją? Koncepcja pracy zawiera kilka wątków tematycznych, takich jak: ciało,
mechanizmy autopromocji, inwigilacja w sieci oraz budowanie tożsamości i statusu w sieci.
Doświadczenie, pozy, gesty i wrażenia płynące ze świata cyfrowego zawarłam w formie nagranego
samodzielnie wideo, w którym prezentuję mnogość oferowanych przeze mnie wizerunków oraz
własne starania, by za wszelką cenę zwrócić swoją uwagę u płci przeciwnej i niejako sprzedać
własny wizerunek, próbując trafć w gusta odbiorców. W moim postępowaniu widać jednak
swojego rodzaju tragizm i niepokój, postać gubi się w tym działaniu, sama nie wiedząc, kim jest
lub kim powinna być. Zmiany wizerunku są jedynie powierzchowne, osobowość postaci pozostaje
ukryta. Bezpośrednią inspiracją dla mojego wideo są skrupulatnie przeze mnie selekcjonowane
selfes użytkowników portali społecznościowych, powstające przed lustrem. Projektowałam
rozmaite wizerunki, w które następnie się wcielałam, tworząc serie autoportretów
przedstawiających różne postacie. Wykorzystane motywy czerpię z obecnej internetowej estetyki,
z lat 90., cyberpunka, amatorskich zdjęć, serwisów randkowych i szeroko pojętej cyfrowej animacji.
Wideo przedstawione zostanie na monitorze osadzonym w zaprojektowanej przeze mnie
przestrzeni ekspozycyjnej, która formą nawiązuje do stoiska targowego. Postanowiłam
wykorzystać estetykę kamp, nawiązującą do kultury internetowej, przesytu kiczem i słodyczą oraz
do konsumpcji i kompulsywnego gromadzenia dóbr materialnych, które – podobnie jak
uzależnienie od internetu – jest często reakcją na negatywne wydarzenia lub nieakceptowane stany
emocjonalne. Moim zdaniem, kicz jest pewnego rodzaju imitacją świata, dlatego praca utrzymana
jest w estetyce, która wydaje się najbardziej odpowiednia do zilustrowania wybranych przeze mnie
problemów. Zacytuje tutaj po raz ostatni już słowa Abrahama Molesa: „postawa (wielbienia kiczu)
ta w odniesieniu do przedmiotów, determinowana jest wieloma czynnikami, chęcią posiadania,
hedonizmem, poszukiwaniem zabawy, myślą o innych, a także naiwnym, coraz bardziej
rozpowszechniającym się mniemaniem, że szczęście można nabyć w postaci uprzedmiotowionej” 29.
Dodatkowo, moja instalacja przesycona jest dodatkami takimi jak fototapety, podłoga PVC,
tandetne dodatki, kwiaty oraz wystawione na standach niczym dzieła sztuki gadżety reklamowe w
postaci kubków, zapalniczek czy długopisów.
Moja intermedialna praca sprowadza się do wyjścia z przestrzeni wirtualnej w przestrzeń realną i –
dosłownie – włączenia mojego wizerunku do pewnego rodzaju produkcji, gdzie moje ciało zostało
potraktowane jako towar reklamowany wcześniej w internecie. W kontekście przedstawionej
powyżej problematyki, właśnie ten rodzaj prezentacji uznałam za najbardziej wymowny.
29 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia , wyd. PIW, Warszawa 1979, s.28
Bibliografa
Debord Guy, Społeczeństwo spektaklu, wyd. Słowo, obraz, terytoria, Gdańsk 1998, ISBN
8387316660.
John O. Green, Nowa era komunikacji, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, ISBN 8371807252.
R.D. Laing, Podzielone Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, ISBN 8371208308.
Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979.
C. Nass, B. Reeves, Media i ludzie, wyd.PIW, Warszawa 2000, ISBN 8306028015.
Michał Ostrowicki, Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki, Universitas, Kraków 2006, ISBN
8324204628.
Sontag, Notatki o kampie, [w:] “Literatura na świecie” 1979 nr 9.
Susan Sontag, O fotografi, wyd. Karakter, Kraków 2009, ISBN 9788392736653.
Źródła internetowe
1. Lara Malan Woodgate, Zdjęcia Richarda Prince'a z Instagrama w Gagosian Gallery,
http://rynekisztuka.pl/2015/06/16/zdjecia-richarda-princea-z-instagrama-w-gagosiangallery, 20.04.2016
2. Anna Samotrzec, Warning! Post-internet w MSM, http://mgzn.pl/artykul/1605/warningpost-internet-w-msn, 20.04.2016
3. Rozmowa z Natalią Sielewicz I Romualdem Demidenko, Ja po internecie,
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5577-ja-po-internecie.html, 20.04.2016
4. Kaziemierz Rajnerowicz, Jon Rafman i jego wirtualne podroże,
http://www.dwutygodnik.com/artykul/5422-jon-rafman-i-jego-wirtualne-podroze.html,
20.04.2016
5.
Mariusz Pisarski, Sztuka Post-Internetowa, wprowadzenie do pożegnania z nowymi mediami,
http://www.ha.art.pl/felietony/2613-mariusz-pisarski-sztuka-postinternetowawprowadzenie-do-pozegnania-z-nowymi-mediami.html, 15.04.2016
6. Karolina Plinta, Sztuka na gorąco, http://www.ha.art.pl/felietony/2920-karolina-plintasztuka-na-goraco-13-wiosna-w-sztuce-leming-art.html, 15.04.2016
7. Aneta Kierczewska, Tożsamość jednostki w dobie nowoczesnych technologii,
http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/archives/5451, 21.04.2016
8. dr n.med. Maciej Matuszczyk, Uzależnienie od internetu,
http://www.psychiatria.pl/artykul/uzaleznienie-od-internetu/597.html
9. Agnieszka Dziwoń, Sztuka post-internetowa,
http://kulturoteka.tumblr.com/post/46765889092/sztuka-post-interneto, 2.04.2016
10. Walter Benjamin, koncepcja sztuki odczarowanej,
http://www.academia.edu/10022332/Waltera_Benjamina_koncepcja_sztuki_odczarowanej_
Walter_Benjamin_s_concept_of_disenchanted_art_ , 5.05.2016
11. Janusz Morbitzer, O istocie medialności młodego pokolenia,
https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/10280/1/131-154.pdf , 27.04.2016
12. 12. http://sjp.pl/,
13. Ludwika Brózda, Płyny ustrojowe w feministycznej sztuce, http://www.vice.com/pl/read/plynyustrojowe-w-sztuce-feministek, 2.05.2016
14. Agencja TVN/x-news, zdjęcia Samm Newman, https://www.wprost.pl/458566/ZdjeciaSamm-Newman-zostaly-usuniete-z-Instagramu-bo-byla-za-gruba, 2.05.2016
15. Kicz, http://www.wiadomosci24.katowice.pl/d/Kicz, 5.05.2016
16. https://pl.wikipedia.org/wiki/Camp, 1.05.2016
17. Muzeum sztuki nowoczesnej w Warszawie, Jennifer Chan,
http://private.artmuseum.pl/pl/artist/jennifer-chan, 6.05.2016

Podobne dokumenty