Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie Wydział Intermediów Dyfuzja
Transkrypt
Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie Wydział Intermediów Dyfuzja
Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie Wydział Intermediów Dyfuzja osobowości w dobie mediów elektronicznych Izabela Koczanowska Praca magisterska napisana pod kierunkiem prof. ASP, dr hab. Grzegorza Bilińskiego Kraków 2016 Każdy ma swoje mniemanie o sobie i zadaniach życiowych. Błędne mniemanie człowieka o sobie samym i o zaletach, natrafa wcześniej czy później na sprzeciw rzeczywistości. Nie pozostaje przy tym nic innego, jak tylko większe czy mniejsze ograniczenie się do skromniejszego terytorium. Alfred Adler Wstęp W niniejszym tekście chciałabym poruszyć tematy związane z kondycją jednostki w świecie mediów elektronicznych. Praca ta stanowić będzie przy tym bezpośrednie nawiązanie i rozwinięcie pracy artystycznej Autoreklama. Zajmę się zagadnieniami związanymi z wpływem mediów na jednostkę, przymusem bycia online oraz, co za tym idzie, rozmyciem granic między rzeczywistością wirtualną i materialną. Zamierzam zbadać temat autentyczności i symulacji w kontekście mediów elektronicznych, bazując na własnych doświadczeniach oraz bibliografi. Poruszę kwestię zachodzących pod wpływem nowych mediów zmian w obrębie tak ważnych dla zachodniej kultury pojęć jak tożsamość i autoekspresja. Wezmę pod uwagę charakterystyczną dla naszej epoki powszechną dostępność sztuki popularnej, związaną ze społecznym funkcjonowaniem fotografi jako narzędzia do budowy wizerunku. Kluczowe dla obranego przeze mnie tematu terminy i pojęcia to sztuka postinternetowa, kamp, kicz, sztuka feministyczna, wideo art. Odnosić się będę do prac artystów takich jak Jennifer Chan, Jon Rafman czy Karie Torn. Eksplorując mroczny wpływ technologii na człowieka, będę czerpać inspirację z kultury wizualnej Internetu, z portali społecznościowych, animacji, estetyki lat 90. oraz z kultury cyberpunkowej. I. Budowanie wizerunku w sieci Kształtowanie osobowości odbywa się m.in. pod wpływem żywych procesów społecznych, jednak w dzisiejszych czasach wielki wpływ na rozwój człowieka ma kultura internetowa, rzutując na rozwój jednostek i komunikację między nimi: „Media są dla nas czymś więcej niż tylko narzędziami, wywołują reakcje emocjonalne, wymagają koncentracji uwagi, wpływają na naszą pamięć, zmieniają pojęcie tego, co naturalne. Media są pełnymi uczestnikami życia społecznego” 1. Współcześnie, osobowość jednostki konstruowana jest również przez Internet i nowe technologie, co wpływa na ostateczną tożsamość człowieka i – wobec zatarcia granic między rzeczywistością realną a wirtualną – może skutkować nieznanymi dotąd problemami psychologicznymi. Internet bezpośrednio oddziałuje na nasze życie, ze światem mediów budujemy silne relacje, a media te z kolei wpływają na nasze życie i relacje w świecie realnym. Sieć stała się więc pełnoprawną częścią naszego życia jako całości, jak również – na innym poziomie – znaczącym elementem codzienności człowieka. W Internecie możemy zbudować swój awatar – odpowiednik nieosiągalnej poza światem wirtualnym, idealistycznej wizji własnej jednostki. Ten wykreowany w Internecie idealny odpowiednik to alternatywa dla naszego realnego istnienia w szarej rzeczywistości. Możemy dzięki niemu nawiązywać nowe relacje, w tym także cyber-romanse. Ta łatwość w nawiązywaniu internetowych znajomości spowodowała, że pierwsze internetowe sklepy oferowały właśnie pornografę. Sieć daje też poczucie względnej anonimowości: ludzie stają się śmielsi i postępują w sposób, w który nigdy nie odważyliby się postąpić w świecie realnym. Jest to pewnego rodzaju eksperyment życia za kurtyną, gdzie pozornie nikt nas nie widzi i możemy poczuć się bezkarni, bezkarnie też kreując wizerunki, które w świecie realnym mogłyby nas krępować. „Anonimowość w interaktywnym środowisku może wyzwalać wyjątkowe, nieznane wcześniej dla samego podmiotu motywacje i zachowania. Człowiek w efekcie zaczyna przebywać sam ze sobą w rozdwojeniu na ja wirtualne i ja realne”2. Uczestniczenie w świecie wirtualnym oraz sam proces kształtowania internetowego wizerunku wymagają ogromnego zaangażowania i często skutkują emocjonalnym uzależnieniem, czego konsekwencją może być przesłonięcie wartości w sferze związków i relacji ze świata rzeczywistego. Efektem uzależnienia jest brak zaangażowania w pracę, życie towarzyskie czy inne obowiązki. 1 C.Nass, B.Reeves, Media i ludzie, wyd.PIW, Warszawa 2000, s45-46 2 Micha Ostrowicki, Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki, Universitas, Kraków 2006, s.53 „Uzależnione osoby preferują kontakt z nieznanymi w realnym świecie użytkownikami, świat bez sieci postrzegając jako pusty i bezbarwny” 3. „Wirtualność posiada zdolność akomodacji, ‘pochłania’ różnorodne obszary rzeczywistości, tworząc sferę wirtualną jako nadbudowującą się lub alternatywną w stosunku do świata realnego, dynamiczną, dostępną i obiektywną przestrzeń. Technologia cyfrowa udostępnia środowisko elektroniczne w postaci przestrzeni cybernetycznej, być może jako etap ewolucji człowieka, otwierający obszar możliwości związanych z techniką. Byłby to jakby ewolucyjny wymiar idei wirtualności, która związana z technologią komputerową osiąga pewien stopień doskonałości, uzupełniając lub tworząc rzeczywistość człowieka” 4. Dzięki sieci internetowej możemy być jednocześnie w kilku miejscach. „Żyjemy w rzeczywistości hybrydowej. W tej chwili rozmawiamy, siedząc przy stole, ale za kilka godzin będziemy kontynuować rozmowę na messengerze. Trudno powiedzieć, co jest bardziej rzeczywiste” 5. Oprócz zjawisk, które bezpośrednio dostrzegamy i odczuwamy, w naszym życiu istnieje jeszcze cały równoległy świat przestrzeni wirtualnej. To, że dzięki technologii pozwalającej na przesyłanie danych (flmy, zdjęcia) nasza aktywność w świecie fzycznym może być zapisywana w przestrzeni internetowej – traktujemy już jako coś naturalnego i oczywistego. W Internecie wszystko jest kopiowanie, cytowane i łączone; wyłaniają się kolejne style i mody oraz coraz nowsze odłamy sztuki współczesnej. Surfowanie po Internecie to forma badania wirtualnej rzeczywistości, gdzie przenikające się wpływy łączą się w całość, tworząc nowe grupy społecznościowe, mody czy twórcze aktywności. Wpływa to na kulturę wizualną oraz na technikę projektowania własnego internetowego wizerunku, na którym często skupiamy się bardziej niż w świecie rzeczywistym. Dostępność i intuicyjność narzędzi internetowych wręcz wymusza na jednostce aktywność w świecie wirtualnym i wykreowanie własnej wirtualnej postaci. Szczególnie interesujące jest młode pokolenie, nieznające świata bez Internetu, z łatwością ulegające wpływom kultury sieci i często przywiązujące ogromną wagę do afrmacji własnej indywidualności w sieci. Kształtując swoje „ja”, jednostka uczestniczy w procesach takich jak indywidualizacja, czyli „proces kształtowania się cech indywidualnych jednostki lub zbiorowości lub dostosowywania się do norm społecznych” 6, socjalizacja – „proces przystosowania jednostki do życia w społeczeństwie”7, czy autonomizacja – „usamodzielnianie się”. 3 dr n.med. Maciej Matuszczyk, http://www.psychiatria.pl/artykul/uzaleznienie-od-internetu/597.html 4 Micha Ostrowicki, Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki, Universitas, Kraków 2006, s.74 5 http://www.dwutygodnik.com/artykul/5577-ja-po-internecie.html?print=1 6 http://sjp.pl/indywidualizacja 7 http://sjp.pl/socjalizacja Autoekspresja i budowanie wizerunku są ułatwione dzięki powszechnej dostępności serwisów społecznościowych takich jak Facebook, Instagram, Tumblr itp. Od najmłodszych lat ludzie wykazują umiejętność adaptacji do ciągłych zmian społecznych, z łatwością przystosowują się też do nowych środków wyrazu. W Internecie każdy z nas może być marką, z awatarem-logotypem, który nas promuje. Możemy błyskawicznie zaprojektować i przedstawić swój wizerunek, a „fani” będą oddawać na niego głosy. Internet pełni tu rolę sceny lub cyfrowej galerii wizerunków. Mimo pozornej otwartości, serwisy takie jak Facebook czy Instagram w dalszym ciągu cenzurują prace feministyczne. „Petra Collins i Rebecca Morgan publicznie krytykują cenzurę i ograniczenia, którym muszą stawić czoła artystki feministki, a performerka Katya Grokhovsky mówi: 'To jest jasny przekaz – schowaj to, wyczyść, zamknij się, bądź śliczna i czysta, nie pokazuj nam, że jesteś człowiekiem. Wolimy cię wydepilowaną, zawsze młodą, seksowną, szczuplutką, łatwą do zmanipulowania, błyszczącą maszynę, nie zaś krwawiącą, robiącą hałas, produkującą zapach i wydzieliny, potrzebującą jedzenia, chodzącą do toalety, wartościową, ambitną, odczuwającą ból i emocje wspaniałą ludzką istotę'” 8. Podobne zjawisko cenzury miało miejsce w przypadku proflu Samm Newmann: portal Instagram zablokował jej konto, ponieważ wrzucała tam selfe w bieliźnie. Na Instagramie widnieją oczywiście miliony zdjęć dziewczyn w samej bieliźnie; różnica polegała na tym, że Samm Newman jest osobą z wyraźną nadwagą. Po tym incydencje pojawiła się fala protestów, zaś Instagram musiał przeprosić i oddać internautce prawa do konta. Jak widzimy, to nie internet staje się narzędziem w rękach użytkownika, a użytkownik staje się częścią kultury internetowej i utrwalonych layoutów portali społecznościowych. Narzędzia porównywania się z innymi osobami sprawiają, że użytkownicy automatycznie starają się wpasować w zbiorowość społeczną. Przez identyfkację i utożsamianie się z rzeczywistością wirtualną, zatraca się „realna” osobista tożsamość danego człowieka. Udział w społecznościach internetowych wymaga utożsamiania się z internetową rolą społeczną i kreuje nowe stosunki, które łączą ze sobą poszczególnych użytkowników. Zjawisko to może spowodować zahamowanie rozwoju lub wręcz utratę tożsamości osobistej. Nieustanne zmienianie się wzorców i trendów w kulturze wizualnej wpływa też na sposób, w jaki użytkownicy sieci owe wzorce wcielają. Szczególnie odnosi się to do świata artystów, którzy siłą rzeczy mogą nie chcieć ulegać tego rodzaju presjom. Internet narzuca bardzo konkretne nurty wizualne, które pojawiają się wszędzie, powodując u użytkownika wrażenie obowiązku zapoznania się z nimi, chęć wpisania się w nie, 8 http://www.vice.com/pl/read/plyny-ustrojowe-w-sztuce-feministek oraz – często – obawę, że jeśli zrobi się coś odbiegającego od nich, to rzecz ta na pewno się nie „sprzeda”. Reguły wirtualnego świata sprawiają, że utrudniona jest możliwość odcięcia się od wpływów, a próby znalezienia własnych wartości zostają udaremnione. Trudno wyobrazić sobie świat bez mediów, podobnie jak ciężko oddzielić tożsamość osobistą od społecznej, dlatego ćwiczenie polegające na czasowym, dobrowolnym zaprzestaniu obserwacji innych profli i bieżących trendów – choć interesujące – dla wielu użytkowników może okazać się niewykonalne. Podsumowując zjawisko kreowania swojego wizerunku w sieci: można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z rozmyciem tożsamości. Łatwość dodawania nowych zdjęć powoduje, że cierpi na tym ich jakość oraz spójny charakter, świadczące o tożsamości autora. Czy autor jest postacią, którą przedstawiają zdjęcia, czy tylko ich twórcą, który nie identyfkuje się z wizualnymi przedstawieniami jego osoby? Nadużywanie narzędzi portali społecznościowych prowadzi do trudności w samookreśleniu jednostki. Co więcej, paradoksalnie, może się także przyczyniać do utraty możliwości osobistego rozwoju. Brak koncentracji, spowodowany napływem bodźców i informacji z różnych źródeł, powoduje, że użytkownikowi Internetu trudno stworzyć (a tym bardziej uchwycić) własną tożsamość. II. Fotografowanie kiczu Masowa fotografa i dzielenie się zdjęciami stały się niemal rytuałem, zapewniając jednostce wrażenie fałszywej obecności w świadomości innych; fałszywej indywidualności. W ten sposób życie przekształca się w gigabajty zdjęć i zapisów w Internecie. Aktualizacja statusów na Facebooku i innych portalach może przeistoczyć się w nałóg, zaspokajany jedynie przez nowe zdjęcie lub nowy wpis na tablicy. Media społecznościowe dają złudne poczucie bezpieczeństwa ludziom zagubionym w natłoku informacji i szybko zmieniających się trendów. Niepokojące jest również to, jak łatwo ludzie oddają swoją prywatność, wrzucając nieraz najbardziej osobiste zdjęcia do sieci, gdzie pozostaną przecież na zawsze. Za popularność i „lajki” ludzie sprzedają swój wizerunek, czasem dosłownie (zakup np. „100 lajków za jedyne 2 zł” nie stanowi problemu). Ludzie do liczby głosów przywiązują ogromną wagę – popularność wyraża się w liczbie polubień; powstaje w ten sposób pewnego rodzaju ranking. Użytkownicy są mniej lub bardziej bezpośrednio zachęcani do aktualizowania statusów, dzielenia się prywatnymi zdjęciami oraz eksponowania własnej seksualności. Terminy wprowadzone przez XX-wiecznych teoretyków mediów (jak np. Jean Baudrillard czy Guy Debord), wówczas tak świeże, nabierają teraz dodatkowych znaczeń lub wręcz konstytuują się na nowo. Ponownie rozważamy problem autentyczności, symulacji, oryginału, kopii i metakopii („symulacji symulakru”). Paradoksalnie, im bardziej użytkownik Internetu próbuje pokazać swoją odrębność i indywidualność, tym bardziej staje się wtórny. Spotykany w Internecie „oryginalny wizerunek” często został wcześniej wypromowany przez przemysł mody lub aktualne trendy, mniej lub bardziej popularne. Internet zalewany jest przez powtarzające się ujęcia, pozy i kompozycje fotografczne aspirujące do dzieła sztuki. Można powiedzieć, że Internet to pewnego rodzaju zbiorowisko kiczu – tworów o marnej jakości, popularnych oraz niewymagających od odbiorcy intelektualnego wysiłku. Kicz jest nieodłączną częścią funkcjonowania Internetu jako medium powszechnego, dostępnego masom. Zacytuję w tym miejscu fragment książki Kicz jako sztuka szczęścia (1978) Abrahama Molesa: „Kicz zajmuje pozycję miedzy konserwatyzmem, pojmowanym jako to, co przyjmuje większość, a modą. (...) jest na miarę człowieka, w odróżnieniu od sztuki, która go przerasta” 9. Kicz jest codziennością, towarzyszy nam nieustannie, gdy korzystamy z mediów elektronicznych. Dostarcza masom przyjemności, jest łatwy w odbiorze. Kicz zawsze „charakteryzuje się nagromadzeniem elementów powierzchniowych, pozbawionych charakteru funkcjonalnego. Jest obliczony na natychmiastowe dotarcie do odbiorcy, często wykorzystuje wątki silnie zabarwione 9 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.34 sentymentalnie”10. Przytoczę jeszcze fragment eseju Hermanna Brocha, austriackiego estetyka, traktujący o różnicy między sztuką a kiczem: „sztuka ma za zadanie, oprócz odzwierciedlenia świata, także go formować, natomiast kicz jedynie imituje formowanie świata. W nauce i sztuce chodzi o stworzenie nowego języka rzeczywistości i gdyby proces ten został przerwany, nie byłoby już nie tylko nauki ani sztuki, znikłby także człowiek, gdyż właśnie odkrywaniem i stwarzaniem rzeczy nowych różni się on od zwierzęcia”11. Aplikacje takie jak Instagram czy Snapchat dają poczucie kreowania czegoś więcej niż tylko fotografi ocierających się o kicz. Możemy tam zaprezentować swoje grafki czy zdjęcia i niemal natychmiast dostać gratyfkacje w postaci „lajków”. W dobie Internetu jeszcze bardziej powszechne stało się przekonanie, że każdy może być fotografem czy artystą: robi zdjęcia, promuje je i otrzymuje za nie lajki. Łatwość dostępu do tego rodzaju środków wyrazu skutkuje mnogością treści o wątpliwej artystycznej wartości. Doskonale oddaje tę sytuację wciąż aktualny cytat z książki O fotografi Susan Sontag: „Fotografowanie stało się dziś rozrywką niemal równie masową co życie seksualne czy taniec. Oznacza to, że podobnie jak sztuka masowa, fotografa w rękach większości ludzi wcale sztuką nie jest. Stanowi przede wszystkim rytuał społeczny, ochronę przed lękiem i narzędzie władzy”12. W Internecie zacierają się granice między twórcą a krytykiem czy kuratorem, bo w świecie Internetu każdy może stworzyć galerię i być „kuratorem” swoich wystaw. Przewrotnie wykorzystał to amerykański artysta Richard Prince, który zaprezentował, a następnie sprzedał z ogromnym zyskiem cudze zdjęcia z Instagrama w Gagosian Gallery. Kolejnym ciekawym projektem wykorzystującym media społecznościowe jest Intel – „Museum of Me”. Ta platforma internetowa oferowała posiadaczom Facebooka możliwość stworzenia wystawy w całości poświęconej ich własnym materiałom z serwisu społecznościowego. Internetowe wirtualne pomieszczenie z wystawą zawierało zdjęcia, zdjęcia przyjaciół, ulubione zwroty i informacje o użytkowniku, a także kreowało trzyminutowe wideo z powyższymi treściami. Zachęcało też do dzielenia się treścią z internetowymi znajomymi oraz do udostępniania jej na platformie Facebook. Tego rodzaju przetwarzanie treści z mediów społecznościowych może być ilustracją twierdzeń na temat kiczu – np. słów Abrahama Molesa: ‘To, co w danym czasie i kontekście społecznym 10 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.75 11 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.75 12 Susan Sontag, O fotografi, wyd. Karakter, Kraków 2009, s.35 funkcjonuje jako kicz, w innym może okazać się sztuką. Kicz jawi się tutaj jako pewna stała tendencja wewnątrz sztuki, jako stosunek między tym co oryginalne, a tym, co banalne. Kicz to społeczna akceptacja przyjemności płynącej z cichego porozumienia i uczestnictwa w umiarkowanym i uspokajającym 'złym guście'”13. Również Susan Sontag w swoich Notatkach o kampie pisała, że „to styl odbioru czy wrażliwość, sposób patrzenia na świat sztuki. Umiejętność znajdowania perwersyjnej przyjemności tam, gdzie tak zwany dobry smak odwraca z odrazą wzrok: w musicalach, komiksach, flmach pornografcznych”14. Wg Sontag, kamp jest rodzajem miłości do ludzkiej ułomnej natury, przerysowania i przestylizowania, zaś miłośnik kampu to po prostu „konsument sztuki popularnej”, który nauczył się obcować z przejawami tej kultury w taki sposób, w jaki odbiorca masowy z nimi nie obcuje”15. 13 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979, s.31 14 Sontag, Notatki o kampie, [w:] “Literatura na świecie” 1979 nr 9. 15 https://pl.wikipedia.org/wiki/Camp III. Sztuka postinternetowa W ciągu ostatnich kilkunastu lat sieć stała się wszechobecna, a podstawowymi wynalazkami okazały się urządzenia mobilne (smartfony, tablety). Zanikły bariery w komunikacji, a jednocześnie wytworzył się pewnego rodzaju przymus ciągłego aktualizowania i weryfkowania swojego sieciowego wizerunku, w wyniku czego doszło do zatarcia granic między rzeczywistością wirtualną i materialną – rzeczywistości te wzajemnie się przenikają. Zjawiska te wpłynęły na rozwój sztuki internetowej i powstanie sztuki postinternetowej. Postinternet jest terminem wprowadzonym w 2006 roku przez Marisę Olson, nawiązującym do zatarcia granic między światem wirtualnym a rzeczywistym oraz do działalności artystycznej, która wykorzystuje tę sytuację i jej konsekwencje. „Pojęcie to doskonale obrazuje nam, że Internet z niszy przeszedł do tak zwanego mainstreamu i spowodował we współczesnej kulturze zmiany, których nie można ignorować. Jest narzędziem powszechnego użytku. Jeśli mówimy o sztuce w tym kontekście, jest to trochę bardziej skomplikowane. Artyści muszą być świadomi znaczenia, jakie ma obecność Internetu w kulturze oraz możliwości, jakie taka sytuacja im daje. Nawet jeśli sami nie wrzucą do sieci swoich dzieł, prędzej czy później one i tak się tam znajdą. Nie chodzi o to, żeby współczesny artysta tworzył memy, ale musi zdawać sobie sprawę z tego, co Internet może zrobić z jego pracą i jak zmieni się jej odbiór“16. Wątki internetowe w swojej twórczości porusza m.in. kanadyjski artysta Jon Rafman. Internet jest dla niego nie tyle miejscem prezentowania prac, ile źródłem, które autor wykorzystuje jako zbiorowisko przetwarzanych następnie materiałów, z których konstruuje nowe treści. „Uzasadnia to powszechną dostępnością gotowych materiałów, bogatych we własny, ukryty ładunek znaczeniowy, który współczesny artysta musi jedynie odkryć i wydobyć. Najbardziej przewrotny jest jednak tryb, w którym relacjonuje owe podróże. Penetrując (często bardzo obskurne) zakamarki sieci, nie przyjmuje postawy turysty czy reportera, lecz kogoś w rodzaju archeologapoety, który odkrywa artefakty zapomnianej cywilizacji i snuje o niej przepełnione nostalgią i romantyzmem fantazje, dopowiadając własną narrację do odnalezionych obiektów” 17. Temat przenikających się światów cyfrowego i rzeczywistego świetnie obrazuje wideo „Still life” tego artysty. W tej pracy miesza on dostępne w Internecie materiały, tworząc mroczny nastrój i wprowadzając odbiorców w swojego rodzaju trans. Kolejną artystką, o której chciałam wspomnieć, jest – również pochodząca z Kanady – Jennifer 16 http://kulturoteka.tumblr.com/post/46765889092/sztuka-post-internetowa 17 http://www.dwutygodnik.com/artykul/5422-jon-rafman-i-jego-wirtualne-podroze.html? archiwum=http://www.dwutygodnik.com/wydanie/2016/179 Chan. Kultura wizualna Internetu ma ogromny wpływ na jej prace; artystka wykorzystuje zasoby sieci oraz wszechobecną tandetę, tworząc z nich świadomie własną estetykę. „W swoich barwnych, ironicznych animacjach artystka wykracza jednak poza konwencje estetyczne popkulturowych fetyszy i zakamarków Internetu. Skupia się przede wszystkim na wizualnej kreacji tożsamości, analizując internetowe sposoby narracji i reprezentacji rasy i płci” 18. Sama stylistyka jej prac nawiązuje do prezentacji z PowerPointa, estetyki seapunk i chaotycznych ilustracji w sieci, jednak artystka przemyca też w swoich pracach poglądy feministyczne oraz własne doświadczenia. Przykładem może być tutaj choćby wideo „Infnite Debt”, w którym artystka daje instrukcje, jak usmażyć jajecznicę z banknotów euro. Wspomnę jeszcze o Katie Torn, amerykańskiej artystce, która łączy animację z komputerowymi grafkami 3D, tworząc w ten sposób sceny bazujące na estetyce sieci oraz kulturze konsumpcyjnej. Styl prac Torn różni się od stylu dwóch poprzednich artystów, jednak cały czas komentuje internetową rzeczywistość i korzysta z jej potencjału. 18 http://private.artmuseum.pl/pl/artist/jennifer-chan IV. Internet miejscem na autoreklamę Sieć jest wyśmienitym miejscem na promowanie swojego wizerunku oraz szeroko pojętą autoreklamę. Jest to wyjątkowo proste i nie wiąże się z fnansowymi wydatkami. Ludzka populacja stale się zwiększa, mamy dla siebie coraz mniej miejsca – Internet pojawił się w idealnym momencie. Trudno być zauważonym wśród miliardów osób, ale dzięki mediom społecznościowym staje się to możliwe. Możemy w nich eksperymentować z własnym wizerunkiem i sprawdzać, która z przedstawionych postaci sprzeda się najlepiej. Oprócz samodzielnej praktyki, można również skorzystać z bogatej oferty tutoriali i z licznych porad, jak skutecznie wykreować dany wizerunek. Sieć pomaga w zdobyciu popularności; możemy zalewać portale społecznościowe wizerunkami swojego ciała. Przeglądając zdjęcia młodych dziewczyn i kobiet, zauważamy bez trudu, że w nurcie selfe panują mody na konkretne kadry. Paradoksalnie, każdy autor próbuje zwrócić na siebie uwagę, „wybić się” i wyróżnić. Działanie tego rodzaju, moim zdaniem, wyciąga na światło dzienne pierwotne instynkty. Wizerunek w sieci to często mistyfkacja – pokazujemy się takimi, jakimi chcemy, żeby nas widziano. Wybieramy tylko te zdjęcia, które się sprzedadzą. Charakter trendów w portalach społecznościowych zmusza do nieustannego stawiania tego samego pytania: kim trzeba być, aby zaistnieć w świadomości innych? Czy tym, co popycha użytkowników do internetowego ekshibicjonizmu, nie jest przypadkiem nieuświadomiony nihilizm, brak celowości i wewnętrzna pustka? Jeśli w Internecie przedstawiamy siebie jako kogoś innego – np. jako wystylizowaną lalkę, postać w całości wykreowaną – jak zinterpretować wartość danego proflu i liczbę polubień poszczególnych użytkowników? Wielu użytkowników używa portali społecznościowych z desperacji, próbując w ten sposób zdobyć jakąkolwiek akceptację i aprobatę ze strony innych. Bardzo dziwi również fakt, że użytkownicy na ogół sprzedają swój wizerunek bardzo tanio, najczęściej po prostu dobrowolnie oddając go w posiadanie serwisom społecznościowym. Wiele zdjęć, które znalazłam w sieci, to roznegliżowane autoportrety, często bezwartościowe od strony formalnej. Zauważyłam również, że im dłużej serwis społecznościowy jest użytkowany przez daną osobę, tym odważniejsze stają się jej zdjęcia. Możliwe, że korzystanie z serwisu zamienia się w formę obsesji, prowadząc do narcystycznego traktowania swojego ciała. Przychodzi tu na myśl problem zaburzeń osobowości: „Całe życie zostaje więc rozdarte pomiędzy pragnieniem odkrycia swojego prawdziwego oblicza i chęcią ukrycia się. Problem ten dotyczy nas wszystkich“ 19. Cytat ten wydaje się trafną ilustracją problemu, biorąc pod uwagę to, że w Internecie zwykle pokazujemy swój wyidealizowany obraz, a nie prawdziwe oblicze. „Niewątpliwie większość ludzi uzna za rzeczywiście prawdziwe tylko to, co związane 19 R.D. Laing, Podzielone Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st.32 ze słownictwem i światem materialnym“ 20. „Jeśli jednostka nie jest w stanie przyjąć a priori realności, żywotności i tożsamości własnej i innych ludzi, to pochłonięta zostanie snuciem planów stania się osobą realną, utrzymania siebie i innych przy życiu, ocalenia swej tożsamości. Zajmą ją bez reszty wysiłki, jak sama to często przedstawia, uchronienia siebie przed utratą własnego 'ja'21. Być może udział w internetowym ekshibicjonizmie pozwala niektórym osobom utrzymać wrażenie, że wciąż istnieją – bo przecież nieustannie aktualizują swój profl. Autokreacja w Internecie może też świadczyć o oportunizmie oraz o tym, jak łatwo ulega się presji środowiska: „Przejawia się to zarówno w zachowaniu zgodnym z określeniem nadanym mu przez innych ludzi, jak i w trudności w funkcjonowaniu swej własnej defnicji siebie, byciu tym, kim chciałoby się być. Przejawia się to więc w byciu tym, kogo chcą w nas widzieć inni (lub oczekują, że tacy będziemy), będąc naprawdę sobą jedynie w wyobraźni lub w grze przed lustrem”22. Nieustanna konieczność porównywania się z innymi prowadzi do tego, że użytkownicy odczuwają wręcz przymus śledzenia innych profli i wpasowania się pomiędzy nie – tak, by od nich przypadkiem nie odstawać. Te próby „wpasowania się” mogą zostać zinterpretowane jako element naszej ludzkiej (samo)świadomości – świadomości siebie jako obiektu czyjejś obserwacji. „Termin samoświadomość, w jego powszechnie akceptowanym znaczeniu, obejmuje dwa elementy: świadomość siebie samego oraz świadomość siebie jako obiektu czyjejś obserwacji” 23. Taka nadmierna ekspozycja siebie może okazać się niebezpieczna: „samoświadomość może być więc świadomością siebie jako obiektu stale narażonego na niebezpieczeństwa, ze względu na fakt bycia widocznym dla innych” 24. W kontekście powyższych rozważań, nasuwają się następujące pytania: czy to brak upragnionego miejsca w świecie realnym i potrzeba bycia zauważonym skłania nas do ekshibicjonizmu w Internecie lub do kreowania tam fałszywego wizerunku? A może wrażenie anonimowości w świecie cyfrowym dodaje nam odwagi, bo to tam wreszcie możemy zaprezentować swoje prawdziwe 'ja'? „Prawdziwe ja, nie będąc już zakotwiczone w śmiertelnym ciele, staje się tworem ‘fantastycznym’, zostaje przemienione w zmienną zjawę, będącą wytworem wyobraźni jednostki. Na tej samej zasadzie, jaźń izolującą się w celu uniknięcia niebezpieczeństw czyhających na zewnątrz, traci swe i tak już słabe poczucie tożsamości”25. Internetowy ekshibicjonizm może okazać się zjawiskiem tragicznym, wynikającym z braku samoakceptacji w świecie realnym – skłaniając nas do tylko z pozoru niewinnej zabawy w 20 R.D. 21 R.D. 22 R.D. 23 R.D. 24 R.D. 25 R.D. Laing, Podzielone Laing, Podzielone Laing, Podzielone Laing, Podzielone Laing, Podzielone Laing, Podzielone Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 44-45 Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 52 Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 86 Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 98 Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 110 Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, st. 174 „aktualizowanie postów”. Sadzę, że to potrzeba akceptacji, bycia kochanym i zauważonym, oraz potrzeba potwierdzenia własnej obecności skłaniają nas do fałszywego ekshibicjonizmu w Internecie. Lajki i pozytywne komentarze pod zdjęciami mogą chociaż na chwilę uspokoić niepewną siebie jednostkę. Myślę, że mimo coraz bardziej krytycznego podejścia do tego, co oferują nam media, wiele osób wciąż nie potraf określić swoich preferencji w tym zakresie. Internetowy ekshibicjonizm staje się powoli czymś w rodzaju przymusowego trendu, dzięki któremu wciąż na nowo staramy się potwierdzić swoje istnienie. Jak napisała Sontag: „Zbierać fotografe – to zbierać świat”. „Jeżeli fotografe dają ludziom poczucie wymyślonej, a nie rzeczywistej przeszłości, to pomagają im także objąć w posiadanie przestrzeń, w której nie czują się bezpieczni. Sama czynność wykonywania zdjęć działa kojąco i łagodzi ogólne poczucie zagubienia towarzyszące ludziom”26. Sontag twierdzi, że fotografa jest jak polowanie. Podpierając się m.in. jej tezami można uznać, że trudno zdefniować pozytywny cel budowania wizerunku w Internecie. W tej modzie najważniejsze jest „mieć“ a nie „być“, a owo „mieć” nabiera w dodatku nowego niematerialnego znaczenia: mieć jak największą popularność, zdobyć jak największą ilość lajków. Internauci konkurują ze sobą, często całkowicie przy tym zatracając poczucie estetyki – stąd wszechobecna tandeta i krzykliwość, które dominują nad prostotą i wyczuciem dobrego smaku. 26 Susan Sontag, O fotografi, wyd. Karakter, Kraków 2009, st.147 V. Geneza pracy artystycznej Autoreklama W swojej pracy artystycznej stworzyłam postać, która, podobnie jak inne uczestniczki internetowej rywalizacji, chce zdobyć jak najwięcej głosów, odgrywając pewnego rodzaju przedstawienie oparte na kulcie ciała, do czego zmuszają ją zasady wirtualnego świata. Chciałam też zakwestionować istotę reprezentacji siebie w Internecie. Siebie jako jednostki, jako potencjalnego pracownika oraz twórcy. Ważnym elementem mojej pracy jest fotografa portretowa, skupiam się jednak głównie na etapie publikacji własnego wizerunku. Założyłam w tym celu profl na Instagramie – portalu, który wcześniej był mi obcy – gdzie regularnie aktualizowałam posty, dzięki czemu mogłam najlepiej poznać i obserwować reakcje odbiorców. Ten proces był dla mnie pewnego rodzaju grą, dzięki której chciałam odkryć, która z moich odsłon sprzeda się najlepiej. Założeniem był brak jednego wizerunku. Niektóre zdjęcia były wyidealizowane, wyphotoshopowane, w peruce lub niepasującym do całości stroju; następne pokazywały niedoskonałość ciała, złej jakości naiwne ujęcia bez zbędnej stylizacji. W ten sposób powstał swego rodzaju tandetny śmietnik zdjęć o zabarwieniu nieraz erotycznym, a nieraz kiczowatym lub aspirującym. W ten sposób sama weszłam w proces mistyfkacji. Podczas mojego eksperymentu z zamieszczaniem „fotek” na Instagramie dostawałam oferty erotyczne oraz zauważyłam wielokrotne kopiowanie wykorzystywanych przeze mnie motywów wśród jednej z obserwujących mnie osób. Eksperyment potwierdził ogólnie znane fakty (np. to, że najlepiej „sprzedaje się” gołe ciało), jednak niespodziewana była moja impulsywna reakcja na wspomniane przed chwilą zjawisko kopiowania. Emocje, które towarzyszyły mi podczas odkrywania tego faktu, spowodowały u mnie wrażenie utraty osobowości. Naśladowanie instagramowych wersji mojej osoby potraktowałam jak kradzież wizerunku czy wręcz stalking. Podjęłam próbę konfrontacji, osoba ta jednak nie przyznała się osobiście, natomiast pod wieloma zdjęciami umieszczała hashtagi #copygirl czy #podróba. Doświadczenie to było dla mnie trudne pod względem emocjonalnym, a jednocześnie pozwoliło na własnej skórze zbadać zagadnienia oryginalności i kopii w świecie wirtualnym. Z upływem czasu zaczęłam przeglądać wspomniany „skopiowany” profl, a w konsekwencji – ponownie przetwarzać swoje przetworzone przez kogoś instagramowe „ja” i tworząc w ten sposób kolejne odbicie własnego wizerunku. Być może moje jednostkowe doświadczenie pokazuje – skupia, niczym soczewka – sposób, w jaki funkcjonuje cały społeczny Internet. W sieci ogromne znaczenie ma działalność innych osób, która wpływa bezpośrednio na to, jak poruszamy się zarówno po samym Internecie, jak i w realnym życiu. Bardziej lub mniej świadome porównywanie się i podglądactwo oraz przesyt „instagramową” estetyką – wszystko to wpływa zarówno na nas, jak i na to, w jaki sposób widzimy siebie, swoją twórczość i świat. Może istnieje szansa, by podobne do moich doświadczeń „układy porównawcze” pomiędzy użytkownikami pomogły wypracować w nas refeksję nad obecnym stanem w mediach społecznościowych, a tym samym doprowadziły do jego zmiany. Nieustanne aktualizowanie proflu skłoniło mnie do rozważań, czym de facto jest wizerunek w internecie. Zdałam sobie sprawę, że w mnogości wizerunków i wpływów z innych portali można się zatracić i zagubić. Spędzanie wielu godzin na fotografowaniu siebie i aktualizowaniu wpisów wprowadziło mnie w stan pewnego rodzaju alienacji, która – wg Deborda – może być efektem obcowania z mediami i systemami marketingowymi. W coraz bardziej aktualnej książce Społeczeństwo spektaklu (1988) Debord już w 1973 roku prezentował wizje społeczeństwa jako zbioru pożądanych obrazów, na które nie mamy wpływu. Pisał: „Nie ma aktorów i bohaterów. Zostali tylko widzowie i puste, hermetyczne, samo-potwierdzające się monologi 27“. Posłużę się też innym fragmentem tekstu Deborda, traktującym o wyobcowaniu jako takim: „Wyobcowanie widza w przedmiocie kontemplacji (który jest owocem nieświadomej działalności samego widza) wyraża się w sposób następujący: im więcej kontempluje, tym mniej żyje; im silniej utożsamia się z ofcjalnymi obrazami szczęścia, tym gorzej rozumie swoje życie i pragnienia. Spektakl to zatarcie granic między 'ja' a światem (wskutek zmiażdżenia 'ja; osaczonego obecnością nieobecności świata) oraz między prawdą a fałszem (następstwo stłumienia wszelkiej bezpośrednio doświadczanej prawdy przez realną obecność fałszu, jaką zapewnia organizacja pozoru). Ten, kto dzień po dniu znosi biernie swój los, widząc w nim obcą potęgę, szuka ratunku w szaleńczej próbie wpływania na ów los w sferze iluzji, ucieka się zatem do technik magicznych. Uznanie i konsumowanie towarów to jądro tej pseudorepliki na komunikację nie dopuszczającą repliki. Konsument boryka się z fundamentalnym wywłaszczeniem, dlatego też ulega infantylnej potrzebie naśladownictwa”28. Dzięki mediom społecznościoyme – lub przez nie – nie obracamy się już tylko w świecie realnym. Mnogość wizerunków i nieograniczone możliwości technologii komputerowych spychają nas do świata wirtualnego. Coraz większa liczba ludności, prezentowane w TV symulacje wojen i innych wydarzeń oraz ogólny przesyt informacjami często powodują u jednostki zagubienie, z którego najprostszą ucieczką jest wejście w świat sztucznego elektronicznego życia. 27 Debord Guy, Społeczeństwo spektaklu, wyd. Słowo, obraz, terytoria, Gdańsk 1998, st.34 28 .Debord Guy, Społeczeństwo spektaklu, wyd. Słowo, obraz, terytoria, Gdańsk 1998, st.53 Wydaje się, że ratunkiem jest bądź całkowite zaprzestanie korzystania z sieci, bądź świadome operowanie zalewającymi nas treściami. W innym wypadku może dojść do rozmycia tożsamości. Sama podczas swojej praktyki z Instagramem zadałam sobie pytanie, z którą stroną się identyfkuję: czy jestem postacią, która pozuje na zdjęciach, laleczką do oglądania, czy twórcą nieidentyfkującym się ze sfotografowanym obrazem mojego ciała. Podczas „instagramowego eksperymentu” trwoniłam cenny czas, miałam coraz większe problemy z koncentracją i całkowicie zatraciłam się w internetowym świecie. Podobnie jak wielu użytkowników Internetu, zaczęłam porównywać się z innymi osobami, stałam się częścią ogólnej „kultury wizualnej” i zaczęłam ulegać obowiązującym trendom. Przestałam być pewna, kto stoi za wizerunkiem prezentowanym na zdjęciach. Podążało za tym wrażenie pewnego rozdwojenia. W swojej pracy artystycznej chciałam nawiązać do autoreklamy i procesu uprzedmiotawiania jednostki w społecznościach internetowych; uchwycić granicę między fzycznym byciem a wizerunkiem kreowanym w mediach. Stawiam też jedno z pytań, które mogą się nasunąć w kontekście wcześniejszej problematyki: czy mogę sprzedać samą siebie jako obiekt będący wykreowaną ilustracją? Koncepcja pracy zawiera kilka wątków tematycznych, takich jak: ciało, mechanizmy autopromocji, inwigilacja w sieci oraz budowanie tożsamości i statusu w sieci. Doświadczenie, pozy, gesty i wrażenia płynące ze świata cyfrowego zawarłam w formie nagranego samodzielnie wideo, w którym prezentuję mnogość oferowanych przeze mnie wizerunków oraz własne starania, by za wszelką cenę zwrócić swoją uwagę u płci przeciwnej i niejako sprzedać własny wizerunek, próbując trafć w gusta odbiorców. W moim postępowaniu widać jednak swojego rodzaju tragizm i niepokój, postać gubi się w tym działaniu, sama nie wiedząc, kim jest lub kim powinna być. Zmiany wizerunku są jedynie powierzchowne, osobowość postaci pozostaje ukryta. Bezpośrednią inspiracją dla mojego wideo są skrupulatnie przeze mnie selekcjonowane selfes użytkowników portali społecznościowych, powstające przed lustrem. Projektowałam rozmaite wizerunki, w które następnie się wcielałam, tworząc serie autoportretów przedstawiających różne postacie. Wykorzystane motywy czerpię z obecnej internetowej estetyki, z lat 90., cyberpunka, amatorskich zdjęć, serwisów randkowych i szeroko pojętej cyfrowej animacji. Wideo przedstawione zostanie na monitorze osadzonym w zaprojektowanej przeze mnie przestrzeni ekspozycyjnej, która formą nawiązuje do stoiska targowego. Postanowiłam wykorzystać estetykę kamp, nawiązującą do kultury internetowej, przesytu kiczem i słodyczą oraz do konsumpcji i kompulsywnego gromadzenia dóbr materialnych, które – podobnie jak uzależnienie od internetu – jest często reakcją na negatywne wydarzenia lub nieakceptowane stany emocjonalne. Moim zdaniem, kicz jest pewnego rodzaju imitacją świata, dlatego praca utrzymana jest w estetyce, która wydaje się najbardziej odpowiednia do zilustrowania wybranych przeze mnie problemów. Zacytuje tutaj po raz ostatni już słowa Abrahama Molesa: „postawa (wielbienia kiczu) ta w odniesieniu do przedmiotów, determinowana jest wieloma czynnikami, chęcią posiadania, hedonizmem, poszukiwaniem zabawy, myślą o innych, a także naiwnym, coraz bardziej rozpowszechniającym się mniemaniem, że szczęście można nabyć w postaci uprzedmiotowionej” 29. Dodatkowo, moja instalacja przesycona jest dodatkami takimi jak fototapety, podłoga PVC, tandetne dodatki, kwiaty oraz wystawione na standach niczym dzieła sztuki gadżety reklamowe w postaci kubków, zapalniczek czy długopisów. Moja intermedialna praca sprowadza się do wyjścia z przestrzeni wirtualnej w przestrzeń realną i – dosłownie – włączenia mojego wizerunku do pewnego rodzaju produkcji, gdzie moje ciało zostało potraktowane jako towar reklamowany wcześniej w internecie. W kontekście przedstawionej powyżej problematyki, właśnie ten rodzaj prezentacji uznałam za najbardziej wymowny. 29 Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia , wyd. PIW, Warszawa 1979, s.28 Bibliografa Debord Guy, Społeczeństwo spektaklu, wyd. Słowo, obraz, terytoria, Gdańsk 1998, ISBN 8387316660. John O. Green, Nowa era komunikacji, wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 1999, ISBN 8371807252. R.D. Laing, Podzielone Ja, wyd. REBIS, Poznań 2004, ISBN 8371208308. Abraham Moles, Kicz, czyli sztuka szczęścia, wyd. PIW, Warszawa 1979. C. Nass, B. Reeves, Media i ludzie, wyd.PIW, Warszawa 2000, ISBN 8306028015. Michał Ostrowicki, Wirtualne realis. Estetyka w epoce elektroniki, Universitas, Kraków 2006, ISBN 8324204628. Sontag, Notatki o kampie, [w:] “Literatura na świecie” 1979 nr 9. Susan Sontag, O fotografi, wyd. Karakter, Kraków 2009, ISBN 9788392736653. Źródła internetowe 1. Lara Malan Woodgate, Zdjęcia Richarda Prince'a z Instagrama w Gagosian Gallery, http://rynekisztuka.pl/2015/06/16/zdjecia-richarda-princea-z-instagrama-w-gagosiangallery, 20.04.2016 2. Anna Samotrzec, Warning! Post-internet w MSM, http://mgzn.pl/artykul/1605/warningpost-internet-w-msn, 20.04.2016 3. Rozmowa z Natalią Sielewicz I Romualdem Demidenko, Ja po internecie, http://www.dwutygodnik.com/artykul/5577-ja-po-internecie.html, 20.04.2016 4. Kaziemierz Rajnerowicz, Jon Rafman i jego wirtualne podroże, http://www.dwutygodnik.com/artykul/5422-jon-rafman-i-jego-wirtualne-podroze.html, 20.04.2016 5. Mariusz Pisarski, Sztuka Post-Internetowa, wprowadzenie do pożegnania z nowymi mediami, http://www.ha.art.pl/felietony/2613-mariusz-pisarski-sztuka-postinternetowawprowadzenie-do-pozegnania-z-nowymi-mediami.html, 15.04.2016 6. Karolina Plinta, Sztuka na gorąco, http://www.ha.art.pl/felietony/2920-karolina-plintasztuka-na-goraco-13-wiosna-w-sztuce-leming-art.html, 15.04.2016 7. Aneta Kierczewska, Tożsamość jednostki w dobie nowoczesnych technologii, http://www.kulturaihistoria.umcs.lublin.pl/archives/5451, 21.04.2016 8. dr n.med. Maciej Matuszczyk, Uzależnienie od internetu, http://www.psychiatria.pl/artykul/uzaleznienie-od-internetu/597.html 9. Agnieszka Dziwoń, Sztuka post-internetowa, http://kulturoteka.tumblr.com/post/46765889092/sztuka-post-interneto, 2.04.2016 10. Walter Benjamin, koncepcja sztuki odczarowanej, http://www.academia.edu/10022332/Waltera_Benjamina_koncepcja_sztuki_odczarowanej_ Walter_Benjamin_s_concept_of_disenchanted_art_ , 5.05.2016 11. Janusz Morbitzer, O istocie medialności młodego pokolenia, https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/10280/1/131-154.pdf , 27.04.2016 12. 12. http://sjp.pl/, 13. Ludwika Brózda, Płyny ustrojowe w feministycznej sztuce, http://www.vice.com/pl/read/plynyustrojowe-w-sztuce-feministek, 2.05.2016 14. Agencja TVN/x-news, zdjęcia Samm Newman, https://www.wprost.pl/458566/ZdjeciaSamm-Newman-zostaly-usuniete-z-Instagramu-bo-byla-za-gruba, 2.05.2016 15. Kicz, http://www.wiadomosci24.katowice.pl/d/Kicz, 5.05.2016 16. https://pl.wikipedia.org/wiki/Camp, 1.05.2016 17. Muzeum sztuki nowoczesnej w Warszawie, Jennifer Chan, http://private.artmuseum.pl/pl/artist/jennifer-chan, 6.05.2016