numer 90 ii 2009 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących

Transkrypt

numer 90 ii 2009 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
nr 1 (90) styczeń-luty 2009
NEWS
Pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego w Opolu
Wale(n)tynki- ciekawostki na temat wspaniałego
święta zakochanych przedstawia Joanna Szczepanik. s. 3
Temat numeru:
Wywiad z panem Andrzejem Polakiem
Temat TABU - moż-
na na różne sposoby pieścić
swoje ciało. Jednak są metody,
które nie śniły się nawet filozofom. Wszystko wyjaśni Karolina Sobotkiewicz. s. 4
Kłamstwo - jak roz-
poznać kłamstwo w przeciągu
kilku sekund? Skuteczne sposoby na zdemaskowanie małego kłamczucha i prawdziwego kłamcy. Niezwykłe tajniki
sztuki demaskowania kłamców
przedstawia Max Tarnowski.
s. 6-7
Recenzja filmowa-
o filmie, który wzbudził wiele
kontrowersji, w łatwy i przyswajalny sposób opowiada Alexander Fedorowsky. s. 11
Toalety -
toaleta, to z
reguły miejsce intymne, bezpieczne i higieniczne czyste.
Czy nasze szkolne “wychodki”
takie są w rzeczywistości? Relacja Niny Głowacz i Anny Dudkiewicz. s.12
Nauczyciel wychowania fizycznego, Trener Roku Opolszczyzny. Pan Andrzej Polak
opowiada o wielkiej niespodziance jaka go spotkała, szansach MKS - u Kluczbork na
awans do pierwszej ligi, sytuacji futbolu na Opolszczyźnie ... i nie tylko. Warto przeczytać!
s. 8-9
Zepsuty autobus i BUDMA 2009
Relacja:
Kiedy jednak dojechaliśmy na miejsce, zaparło nam dech w piersiach. Obiekt, w
którym odbywały się Targi był ogromny! W środku panował istny gwar. Nasza
przygoda z nowoczesnym budownictwem rozpoczęła się, kiedy przekroczyliśmy
barierkę oddzielającą holl wejściowy od terenów.
Więcej na s. 10
www.gzowski.opole.pl
Kilka słów od Redaktora
Naczelnego
Spis treści:
GZOWSKI NEWS
ŚWIĘTO NIEPOLSKIE, CZYLI:
Wale(n)tynki - co to w ogóle takiego? .........................................3
TEMAT TABU:
Rozkoszne poskramianie swędzenia.............................................4
WIERSZE/PIOSENKI
Twórczość poetycka M.T..............................................................5
Jak wiecie, wszystko się zmienia. No, oprócz materiału, który
musimy opanować w ciągu tych
trzech lub czterech lat w szkole. Dlatego też postanowiliśmy i
my się zmienić, czyli „Gzowski
NEWS”. Trzymacie w dłoniach
pierwszy, odświeżony po latach
numer „GN”.
Za bardzo nie wiecie, jak wygląda
nasza praca, dlatego ją przedstawię pokrótce. W wyznaczone dni
mamy spotkanie redakcyjne, na
którym omawiamy, co będzie znajdowało się w następnym numerze.
Oczywiście jest do bezsensowne,
bo w przez kolejne dni nasz początkowy plan ulega zmianie o
całe 380 stopni. Tak, właśnie o tyle
ulega zmianie. Dlatego to zajęcie
jest tak pasjonujące.
Od tego numeru zostałem mianowany jednogłośnie redaktorem
naczelnym gazetki. Proszę Was
o wyrozumiałość i o wybaczenie popełnionych przeze mnie
błędów na łamach „GN”. Mam
jednak do tego prawo, ponieważ
Redakcja zastrzega sobie prawo
do popełniania błędów, a także do
publikacji materiałów w dogodnym
dla redakcji czasie i kolejności oraz
zmiany ich treści. To jeszcze nie
koniec zmian. Przyszykujcie się…
PSYCHOLOGIA i NIE TYLKO
Jak zdemaskować kłamcę?........................................................6-7
TEMAT NUMERU
Wywiad z panem Andrzejem Polakiem, nauczycielem wychowania
fizycznego, TRENEREM ROKU Opolszczyzny...................................8-9
RECENZJA FILMOWA
„Vicky, Christina, Barcelona”......................................................11
FELIETON
„Czar szkolnych toalet”, „Gdyby ławka potrafiła mówić”.........12
REKLAMA
www.radioemiter.pl
Studenckie, rockowe radio internetowe.
www.koczowisko.com
Jedyne polskie wolne radio internetowe, które nie uznaje cenzury.
www.odwyk.com
Odwyk to prawdopodobnie jedyny polski podcast o Bogu, który nikogo
nie zanudził na śmierć. Bardzo ciekawie prowadzony.
GZOWSKI NEWS
Wale(n)tynki,
co to takiego w ogóle?
Święto wywodzi się z kultury anglosaskiej, ma ponad pięciowiekową tradycję, a
święty Walenty patronuje mu od około XV wieku.
w Termii powstała Bazylika
Flamińska stając się miejscem licznych pielgrzymek. Znajduje się
w niej srebrny relikwiarz kryjący
szczątki świętego i opatrzony napisem “Święty Walenty, patron
miłości”.
Hipotezy
Dlaczego patrona chorych na epilepsję i choroby
umysłowe obrano także patronem zakochanych? Może
dlatego, że stan uczuciowy zakochanych niezależnie od ilorazu inteligencji, płci i wieku
chwilami przypomina umysłową chorobę? Być może ma też
symboliczny związek z okresem
godowym ptaków łączących się
w pary, który na Wyspach Brytyjskich przypada na ten właśnie czas? Para gołębi przecież
także stała się symbolem zakochanych.
W tym dniu natchnieni
miłością młodzieńcy okazywali
uczucia swoim wybrankom wypisując ich imiona na kartach,
a następnie podrzucając je pod
domostwa. I w tym można upatrywać początek zwyczaju obdarowywania osób ukochanych
dedykowanymi prezencikami.
Dwaj święci
Kapłan Walenty za panowania cesarza Klaudiusza II Gota
został skazany na śmierć za
udzielanie narzeczonym ślubu
chrześcijańskiego wbrew edyktowi cesarskiemu i stracony w
dniu 14 lutego. Legenda głosi,
że zaprzyjaźniwszy się z córką
więziennego strażnika pokochał
ją, a idąc na śmierć, pozostawił
jej na pożegnanie liść o kształcie
serca podpisany „Od twojego
Walentego”.
Drugim Walentym był
biskup miasta Terni w Umbrii, za
panowania cesarzaAureliana znany z krzewienia chrześcijańskiej
wiary wśród Rzymian. Jako
pierwszy pobłogosławił związek
małżeński między poganinem i chrześcijanką, a stracony
został podczas prześladowań
chrześcijan. Nad jego grobem
Istnieją też hipotezy, że
papież Juliusz I w IV w. wzniósł
grobowiec innemu Walentemu,
fundatorowi bazyliki przy rzymskiej via Flaminia, a tylko legenda przypisała jego pochodzenie biskupowi z Terni. Według
legend obie postaci wśród innych
przymiotów posiadały też moc uzdrawiania chorych. Być może i to
ma związek z imieniem Walenty
(Vale – bądź zdrów, valetinis choroba, valetudinarium - szpital).
W dniu świętego Walentego wyrażanie uczuć ma charakter świąteczny, a zwyczaj, choć
przypisywany głównie zakochanym, obejmuje okazywanie ich
także osobom tej samej płci, które
nie mają nikogo i są niekochane.
Drobne symboliczne prezenciki
zwane Walentynkami ofiarowuje się zwykle anonimowo na
pamiątkę legendy podpisując jedynie “Twój Walenty”, czy “Twoja
Walentynka”.
Joanna Szczepanik (2d)
GZOWSKI NEWS
O tym, co pięknego jest w drapaniu się w ucho.
Rozkoszne
poskramianie swędzenia
Temat
TABU
18+
Ucho - z filipińskiego języka starych Rumunów „uchos
pupos”. Narząd słuchu i nie tylko. Indiańskie dzieci używały
ucha do odstraszania nietoperzy
i gry w kapsle. Swoją skomplikowaną budową przypomina niewielkie dłuto do zdrapywania rdzy
z płotu. Z upływem lat, bądź też z
biegiem czasu ludzie uświadomili
sobie, że narząd ten ma w sobie
magiczną moc, która sprawia, że
ucho potrafi swędzieć. Jak wiadomo, swędzenie nie jest niczym
przyjemnym. Zaczęto więc poszukiwać sposobu, który skutecznie
pozbyłby się tego niepożądanego
uczucia. Po wielu latach badań, po
miesiącach doświadczeń na jaszczurkach, po godzinach spędzonych w McDonald’sie odkryto, że
jedynym sposobem zadania swemu
ciału ukojenia jest dotykanie ucha
poprzez pocieranie, potocznie zwane „drapaniem”. Uczeni wymyślili
i udoskonalili kilka sposobów dra-
pania.
Pierwszy sposób polecany
młodzieży ze skłonnościami do
lenistwa, jak i osobom starszym,
to drapanie palcem wskazującym.
Metoda ta jest nie tyle bezpieczna,
co nie powoduje wielkiej utraty
energii, która, jakby nie patrzeć,
niezbędna nam jest do innych czynności życiowych. Druga, tzw. „metoda trzech palców” przeznaczona
została dla osób aktywnych fizycznie (matek karmiących piersią,
górników i psychiatrów). Trzeba
zaznaczyć, że jest to sposób dość
ryzykowny i wymaga chwili skupienia. Swoje trzy palce: wskazujący, środkowy i serdeczny maksymalnie przybliżamy do siebie tak,
aby w miarę możliwości stanowiły
jedną całość. Opuszkami palców
delikatnie masujemy swędzące nas
miejsce do momentu, aż stracimy
czucie w uchu. Ostatnim sposobem
i najniebezpieczniejszym jest ”metoda ostrej końcówki”. Stosować ją
mogą jedynie kobiety (i nieliczni
mężczyźni) o długich szponach,
czyli o tzw. tipsach. Podobnie jak
w drugiej metodzie, używamy do
niej trzech palców. Jednak ucho
pocieramy paznokciami. Ruchy
należy wykonywać w jednakowym tempie, przy czym trzeba
pamiętać o zachowaniu szczególnej ostrożności.
Zapewne istnieje jeszcze
wiele nie odkrytych jeszcze metod drapania się w ucho, jedne są
mniej niebezpieczne, inne bardziej. Jednak cel drapania zawsze
pozostanie ten sam, mianowicie
chęć przeżycia tej rozkoszy, jaką
jest niewątpliwie uczucie poskramiania swędzenia w uchu, czy też
jego okolicach. Drapanie towarzyszy nam od narodzin i towarzyszyć będzie aż do końca naszych
dni.
Karolina Sobotkiewicz (2d)
GZOWSKI NEWS
Wiersze zawsze pełniły niezwykłą rolę w życiu człowieka. Lecz z upływem czasu poezja zaczęła tracić
rymy, rytm, itp. Istnieją jednak ludzie, którzy uprawiają tę sztukę, może z nie najlepszym skutkiem,
ale z uporem i wychodzą naprzeciw poetom piszącym współcześnie.
W tańcu płynęli
Ona i on w jednej sali
Tańczyli aż do utraty tchu.
Góralską muzykę wciąż grali.
Tak się ciągle działo dzień po dniu.
Delikatnie uchwycił ją za dłoń.
Pocałował w usta słodkie,
A na sali perfum piękna woń.
Oni grali melodie boskie.
W uścisku szli dzień oraz noc.
Nie odczuwali żadnych pragnień.
Nawiedziła ich mistyczna moc.
Nie było w ich sercach zmartwień.
W objęciach oni zasnęli.
Nie tańczyli. Nikt nie krzyczał.
Niczym w bezruchu stanęli.
Teraz im sen ścieżki wytyczał.
Oni na brzegu się spotkali
Jeziora wielce błękitnego.
Namiętnie wciąż się całowali.
Nie potrzebowali niczego.
Nie mogli się sobą nacieszyć.
Za dłonie ciągle się trzymali
I w miłość zaczęli wierzyć.
O swej miłości rozmawiali.
Wiatr rozdmuchnął lekko jej włosy
Tak, że falowały cudownie.
Dotarło do nich, iż los boży
Położył na nich swoje dłonie.
Teraz już sen pary nie zmorzył.
Ścieżek nie wytyczał Morfeusz.
Teraz Bóg u nich otworzył
Serca. Szczęśliwi na wieki już.
Jezioro w niepamięć poszło.
Usta ich się już nie stykały.
Niestety do nieszczęścia doszło.
Zakochani już się nie spotkali.
Drzewa szumiały głośno wokół
Zagłuszając lament kobiety.
Miłość ich zmieniona w popiół.
Ona rzekła: Odszedł niestety.
Pod pięknym dębem był jego grób.
Pagórek usypany i krzyż
Poezja
Bez wszelakich cudownych ozdób.
W jej sercu smutek i gorycz.
Tak została sama na świecie.
Żyjąc dzień po dniu skromnie
Tuląc do piersi jego dziecię.
Tęskniła wciąż za nim ogromnie.
22-30.11.2008
Ballada nocna
Pod przykryciem się zabawiali
Wieczorową porą oraz noc.
Chyba się tylko całowali...
Przykrywał im głowy piękny koc.
Mlaskanie, mlaskanie, mlaskanie
Cmok, buzi, cmok, całus w usta.
Wciąż liczyło się całowanie.
Nie dyskutuje się o gustach.
Alkohol już szumi w głowie.
Nie dobrze! Obraz wirował.
Wspaniale! Jedno z nich powie.
A on ją bez przerwy całował.
Słońce nad widnokręgiem wzeszło.
Kac męczył od samego rana.
Uczucie wczorajsze odeszło.
On został sam i ona sama.
Wieczerza wigilijna według polskiego
zwyczaju.
Od dawien dawna jest świąteczna tradycja,
Że cała rodzina do stołu zasiaduje.
Wtem wszyscy zwracają się w stronę Chrystusa.
Każdy z każdym opłatkiem się przełamuje.
Po tym polskim, pięknym, tradycyjnym zwyczaju
Wszyscy jedzą szybko, niczym świnie w chlewie,
Zamiast spokojnie z uśmiechem jeść pomału.
Ciekawe, co myślą o tym święci w niebie.
Gdy konsumpcja zostanie wreszcie zakończona,
Wszyscy domownicy jak najszybciej się modlą.
Idą do choinki, gdzie prezentów jest tona.
Czy przez taką wigilię zbawienia dostąpią?
Zamiast się z narodzin Zbawiciela cieszyć,
Polacy wolą się bez umiaru obżerać.
Trzeba tradycję wigilijną szybko zmienić,
A nie do talerza dużo jadła nabierać!
M.T
GZOWSKI NEWS
Chęć kłamania wysysamy wraz z mlekiem matki. Czy jednak możemy
się pozbyć tego paskudnego nawyku kłamania?
Jak zdemaskować kłamcę?
Wyśmienitego kłamcę można przechytrzyć, choć
wydaje się to bardzo trudne. Dzięki temu artykułowi przekonacie się, iż nie jest to niewykonalne.
Trzeba być jedynie dobrym obserwatorem. Przekonajcie się.
Czym jest kłamstwo?
Żyjemy w czasach, gdzie kłamstwo występuje na porządku
dziennym. Okłamujemy każdego. Czy to w szkole kolegę, koleżankę lub, co gorsza, pana/panią
profesor. Kłamstwo występuje
wszędzie. Kiedy zaś ktoś zada
nam pytanie, dlaczego kłamiemy, odpowiadamy, że drobne
oszustwo nikomu krzywdy nie
wyrządziło, a nam w dodatku
pomogło.
Na początku powinniśmy
odpowiedzieć sobie, co to jest
kłamstwo? Kłamstwo to wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie
faktycznym. Ludzie od początku
swego istnienia kłamali. Adam i
Ewa próbowali okłamać Pana, lecz
im się to nie udało, z wiadomych
przyczyn. I tak w kolejnych epokach w ludzkich umysłach rodziły
się niesamowite mistyfikacje oraz
oszustwa.
Człowiek kłamie, by osiągnąć jakąś korzyść, zazwyczaj materialną, choć nie zawsze. Są jeszcze
korzyści polityczne oraz społeczne. Tylko naprawdę głupi ludzie
wierzą w reklamy. Większość wie,
iż reklamy oszukują, ale i tak dokonujemy zakupu danego produktu. Dlaczego? Dzieje się tak, bo
poprzez przyzwyczajenie do kłamstwa przymykamy na nie przysłowiowe oko.
Jak rozpoznać
kłamcę?
Istnieją jednostki, które bez
problemu odgadną, czy ktoś kłamie, czy też nie. Lecz większość
nie potrafi tego. Dlatego przedstawiam kilka sposobów, jak być skutecznym pogromcą kłamców.
Dzieci, kiedy kłamią, przytykają dłoń do ust. Wygląda to tak,
jakby nie chciały wypuścić prawdy. U dorosłych, którzy nie potrafią kłamać, podczas kłamstwa ręka
wędruje gdzieś w okolice twarzy.
Większość kobiet, gdy tylko nawet
pomyśli o oszukaniu kogoś, odruchowo pociera nos. Pamiętajmy, że
nie zawsze to oznacza, iż dana nie-
GZOWSKI NEWS
wiasta zamierza nas okłamać. U innych natomiast dłoń zatrzymuje się
na czole lub też policzkach, albo
nosie. Ponownie przypominam, że
takie gesty mogą być przypadkowe
i nasz rozmówca nie musi wtedy
mieć wobec nas złych intencji.
Proste wykrywanie
kłamstwa.
Jednak najprościej wykryć
kłamstwo poprzez zadawanie różnorakich pytań. Wypowiedzi kłamliwe są z reguły krótsze i zawierają
ogóły zamiast szczegółów. Podczas kłamania człowiek generalizuje używając słów: nigdy, zawsze,
wszyscy, nikt itp. Pojawiają się
również słowa: prawda, naprawdę,
z pewnością, mające na celu upewnić nas, że dana osoba mówi prawdę.
Jak już wcześniej napisałem,
ludzie podczas oszukiwania podnoszą dłoń ku twarzy. Teraz rozwinę
ten temat, bo jeśli dotarłeś aż tutaj,
drogi czytelniku, to zasłużyłeś na
bardziej kompletne informacje.
Kłamca zazwyczaj:
-bawi się włosami
-drapie się po twarzy lub gładzi się
po karku
Inne gesty:
-bawienie się palcami, ubraniem
-szybkie ruchy, nadmierna gestykulacja
-odwracanie wzroku od rozmówcy
i patrzenie na inne przedmioty
-zbyt częste lub rzadkie mruganie
oczami
-kierowanie wzroku do góry w
lewo, jest sposobem na pobudzenie części mózgu odpowiedzialnej
za wyobraźnię.
Zwróć uwagę, czy Twój rozmówca
bardzo przystaje przy swojej odpowiedzi na zadane pytanie i czy
usilnie stara się swoją odpowiedź
usprawiedliwić przeróżnymi argumentami.
Biblia o kłamstwie.
Najprościej jest w ogóle nie kłamać. Czynić tak, by mówić cały
czas prawdę i się z nią nie mijać. Pamiętajmy, że Biblia o kłamstwie
mówi: „Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego”. Mamy dowód, że już wtedy kłamstwo było niepożądane. Poprzez głoszenie prawdy i dzięki dobrym uczynkom zdziałamy
po stokroć więcej, aniżeli kłamaniem.
Maksymilian Tarnowsky
Ogłoszenia Samorządu Uczniowskiego
Postanowiliśmy dać Wam możliwość przygotowania utworów muzycznych na nośnikach danych, a następnie dostarczenia ich do radiowęzła. Począwszy od dnia 16. 02 2009 r. przedstawiamy grafik na jaki
tydzień dana klasa powinna przygotować playlistę. Utwory będą
odtwarzane w kolejności ustalonej przez klasę. Ilośc odtwarzanych
utworów muzycznych na danej przerwie będzie uzależniona od
czasu funkcjonowania radiowęzła, czyli 5 minut lub 15.
GZOWSKI NEWS
Trener Roku Opolszczyzny opowiada o niespodziance, jaka go spotkała, sytuacji opolskiego
futbolu i MKS-u Kluczbork, a także o ambicjach naszych uczniów.
Wielki sukces
Andrzeja Polaka...
Gzowski NEWS: W imieniu
redakcji
„GZOWSKIEGO
NEWS” składam Panu serdeczne gratulacje z okazji zdobycia
tak zaszczytnego tytułu, jakim
jest TRENER ROKU. Spodziewał się Pan takiego wyróżnienia?
Andrzej Polak: Mówiąc szczerze
nie spodziewałem się tego tytułu.
Byłem zaskoczony, tym bardziej,
że jako kandydat występowałem
w gronie naprawdę świetnych fachowców, szkoleniowców i olimpijczyków, np. Tomka Wachy, czy
też dżudoków, którzy odnoszą sukcesy na Mistrzostwach Europy z
Tomkiem Kowalczykiem na czele.
Poza tym, oprócz mnie było wielu
wspaniałych trenerów siatkówki,
piłki nożnej, short – tracku... To
było niezwykłe zaskoczenie dla
mnie.
Trzeciej pozycji MKS–u Kluczbork na półmetku rozgrywek
mało kto się spodziewał. Co
pozwoliło na zajęcie tak wysokiej lokaty? Dobra organizacja
klubu, świetni działacze, czy też
indywidualne umiejętności zawodników?
Na ten sukces złożyło się wiele
czynników. Po pierwsze, jeżeli
mógłbym jednym słowem podsumować, to bardzo dobra atmosfera w klubie (pod każdym
względem) między zawodnikami,
którzy świetnie się rozumieli,
wspólnie działali i solidnie trenowali. Była więc atmosfera „rodzinnego klubu”. Po drugie, wszystkie
działania były podejmowane przez
Zarząd. Mieliśmy dobre warunki
treningowe i małymi krokami klub
się rozwija i idzie w dobrym kierunku, począwszy od bazy trenin-
gowej, struktury organizacyjnej
klubu, odnowy biologicznej, a
więc wszystkich rzeczy, które są
niezbędne, aby klub funkcjonował
na odpowiednim poziomie, adekwatnym do poziomu drugoligowego.
Patrząc na tabelę, istnieje realna
szansa awansu do pierwszej ligi
(jeden punkt straty do wicelidera
i trzy punkty straty do lidera).
Czy już w tym sezonie MKS mierzy w pierwszą ligę, czy trzeba
jeszcze poczekać?
Nie będziemy robić tego „na siłę”,
jednaks próbujemy zaatakować
pozycję premiowaną awansem,
aczkolwiek nie robimy tego za
wszelką cenę. Działacze zdają
sobie sprawę z tego, że czasami takie działanie mogłoby się
obrócić przeciwko klubowi, tzn.
dokończenie na s. 9
GZOWSKI NEWS
dokończenie ze s. 8
mam na myśli względy finansowe.
Można wydać wszystkie środki i
nie awansować, i wtedy może być
wielka „dziura” w klubie. Jeżeli
się uda, będziemy się cieszyć.
Oczywiście zrobimy wszystko
ku temu, ponieważ jest taka okazja. Rozgrywki nazywają się „o
mistrzostwo drugiej ligi”, a nie o
czwarte czy piąte miejsce, a więc
trzeba powalczyć o to mistrzostwo.
Ze swojej strony ja, jako trener, i zawodnicy robimy wszystko, aby ten
cel osiągnąć. Mamy takie ambicje
sportowe. W klubie wszystko idzie
w tym kierunku, aczkolwiek nie
„napinamy się”. Działacze zdają
sobie sprawę, że możemy także
nie awansować. Z tego, co wiemy
kluby „zbroją się”, przede wszystkim “Pogoń Szczecin”, która jest
zaraz za nami, ale także inne kluby, np. “GKS Tychy”, który także
zakupił nowych zawodników. My
nie mamy aż takich funduszy.
Jesteśmy klubem dość stabilnym
finansowo, wypłacalnym, ale nie
aż takim bogatym, żeby pozwolić
sobie na jakieś spektakularne zakupy zawodników „z nazwiskami”,
gwiazd, które by rzeczywiście
„poszalały” u nas. Kupiliśmy
dwóch młodych, zdolnych zawodników. Miejmy nadzieję że się dobrze wkomponują w zespół.
Chciałbym teraz przejść do
ogólnej sytuacji futbolu na
Opolszczyźnie.
Niewątpliwie
naszą ikoną i symbolem opolskiej
piłki jest Odra Opole, przynajmniej na razie. Jest to jedyny
klub z naszego regionu który
występował w Ekstraklasie. Jednak ostatni raz było to w sezonie
1980/1981, czyli prawie 30 lat
temu. Dlaczego, według pana, od
tylu lat nie potrafimy się przebić
do klubowej polskiej czołówki
jako województwo opolskie?
Piłka nożna, to przede wszystkim
duży biznes i trzeba sobie zdawać z
tego sprawę. Jeżeli za piłką ligową
nie idą duże pieniądze, to niestety
zespół zawsze będzie się borykał
z takimi lub innymi problemami.
Właśnie takim przykładem jest
“Odra Opole”. Ciężko jest grać
samymi wychowankami, aczkolwiek w “Odrze” przez ostatnie lata
było ich wielu. Myślę, że jest to
jeden z nielicznych klubów, nawet
pierwszoligowych, który ma tylu
wychowanków w składzie, którzy
rzeczywiście podołaliby grze na
tym poziomie. Myślę, że jest to
spowodowane brakiem prężnego
przemysłu, brakiem spektakularnego sponsora, którego napływ
gotówki byłby na tyle znaczący,
żeby dźwignąć sportowo klub.
Kolejnym bardzo wielkim problemem jest baza treningowa. Odra
jest w tak fatalnym położeniu,
ponieważ blisko stadionu nie ma
bazy treningowej. Gdzieś to w
pewnym momencie zaniedbano i
teraz odbija się to „czkawką” na
całym klubie, począwszy od grup
młodzieżowych, na samej drużynie
seniorów skończywszy. No i wreszcie trzeba z przykrością stwierdzić,
że przez parę lat w Odrze byli
ludzie, którzy rzeczywiście mało
do niej „wkładali”. Nie chodzi mi
teraz o pieniądze, ale o działanie w
klubie a wręcz przeciwnie – brak
działania. No i, niestety, macki korupcji dosięgnęły “Odrę” i masa
pieniędzy uciekła z klubu nie wiadomo gdzie.
Czy patrząc na uczniów naszej
szkoły, zauważa pan potencjał,
który przemawia za tym, aby
występowali w dobrych klubach
w przyszłości?
Są młodzi zdolni z Lewina
(śmiech). Poważnie mówiąc, to
ja cały czas twierdzę, że jeżeli
ktoś, obojętnie w jakiej dyscyplinie sportu, ma ochotę, żeby
powalczyć i coś osiągnąć, to na
pewno to osiągnie. Nasza szkoła
jest wyjątkowa pod tym względem,
bo, nie ujmując naszym uczniom,
mamy chłopaków, którzy grają w
niższych klasach ligowych, oprócz
“Odry Opole”. A zauważmy, że
jesteśmy już dwa lata z rzędu Mistrzami Opola i raz Mistrzem Opolszczyzny. Czyli to jest bardzo dużo,
bo nie mamy w składzie tak, jak
np. LO VI zawodników z “Rodła”
czy “Odry”, czyli czołowych
klubów juniorskich z Opola. My,
nie mając takich zawodników potrafimy zdobywać tytuły mistrzów.
Jest to dowód, że nasi uczniowie
są niezwykle ambitni. Nie ma
także z nimi innych problemów,
np. jeśli prowadzący opiekun stara
im się przedstawić wizję gry, to
nie „filozofują”, tylko wykonują
powierzone im polecenia i właśnie
efektem tego są zdobyte przez nas
tytuły.
Teraz już ostatnie pytanie, czysto
hipotetyczne. Załóżmy, że “Odra
Opole” przystępuje do rozgrywek w drugiej rundzie, utrzymuje się w lidze, z kolei MKS
Kluczbork awansuje. Dostaje
pan korzystniejszą propozycję
pracy z Opola. Co w takiej sytuacji zrobi Andrzej Polak?
Na pewno byłoby wiele czynników
do rozważenia, nie mówię tylko o
płacowych (śmiech). Ale przede
wszystkim o warunkach szkoleniowych. Zawsze jednak hołdowałem
takiej zasadzie, że jestem wierny
temu klubowi, z którym pracuję i
to on ma pierwsze słowo do powiedzenia. Jeżeli nie byłoby żadnych
perturbacji, a jak sądzę by nie było,
to na pewno zostałbym w Kluczborku.
Piotr Rippel (2d)|
Współpraca:
Krzysztof Ściepłek(2d),
Katarzyna Borucka(2e),
Aleksandra Starościak(2e)
10
GZOWSKI NEWS
22 stycznia 42 uczniów klas technicznych z ZSTiO wyruszyło do Poznania
na Międzynarodowe Targi Budownictwa „BUDMA 2009”. Nie odbyło się bez kłopotów.
Zepsuty autobus
i BUDMA 2009
Zanim wyruszyliśmy, policja stwierdziła w naszym
autokarze usterkę, która
skutkowała dwugodzinnym
opóźnieniem. Sama podróż
do Poznania ze względu na
korki trwała 5 godzin. Kiedy jednak dojechaliśmy na
miejsce, zaparło nam dech
w piersiach. Obiekt, w którym odbywały się Targi był
ogromny! W środku panował istny gwar.
Nasza przygoda z nowoczesnym budownictwem rozpoczęła się, kiedy przekroczyliśmy
barierkę oddzielającą holl wejściowy od terenów wystawienniczych. Wtedy to, uzbrojeni
w żółte torby z logiem Targów,
wyruszyliśmy na wielkie zbio-
ry ulotek, informatorów, prospektów, książek i książeczek
oferowanych przez ponad 1600
producentów i dostawców dla
budownictwa z 24 krajów.
Obiekt targowy składał się
z 15 pawilonów, które dzieliły
się dodatkowo na poszczegól-
ne kategorie, m.in. budownictwo inżynieryjne, drewno w
budownictwie, ściany i fasady, kamień w budownictwie,
okna, drzwi, dachy itd.
Targi obfitowały w liczne imprezy towarzyszące. W
harmonogramie seminariów,
konferencji i przestrzeni pokazowych pojawiły się silne
akcenty ukierunkowane na budownictwo ekologiczne. Materiały i technologie pozwalające zdrowo i bezpiecznie
korzystać z dzisiejszych osiągnięć architektury i budownictwa cieszyły się ogromnym
zainteresowaniem. Płeć męską
(chociaż nie tylko) przyciągały maszyny budowlane oraz
najnowsze luksusowe samochody, a wszystkich nas dom
pasywny i wioska domów z
drewna. Niestety, nasz czas
był ograniczony. Nie byliśmy
dokończenie na s. 11
GZOWSKI NEWS
dokończenie ze s. 10
w stanie zobaczyć wszystkiego. Na szczęście zrobiliśmy
mnóstwo zdjęć.
O godzinie 14.30 wszyscy
uczestnicy wycieczki zebrali
się przed głównym wejściem.
Zaplanowany został wspólny obiad w Barze „EURUŚ”
mieszczącym się nieopodal
terenów wystawienniczych.
Pożywiliśmy się zupą pomidorową z makaronem i tradycyjnym polskim daniem, na który
składał się: kotlet z kurczaka, ziemniaki i surówka. Aby
11
osłodzić nam dzień, podano
także drożdżówki i pączki
oraz rozgrzewającą herbatę z
cytryną. Po otrzymaniu sporej
dawki energii wyruszyliśmy w
stronę autokaru, aby wrócić w
rodzinne strony.
Podróż powrotna była bardzo przyjemna. Pomimo zmęczenia, wszyscy byli bardzo
rozgadani oraz w szampańskim
humorze. I chociaż byliśmy z
różnych klas, to właściwie stanowiliśmy jeden zespół, który
chętnie pojechałby jeszcze na
niejedną wycieczkę.
Do Opola wróciliśmy późnym wieczorem. Jednak zanim wysiedliśmy z autokaru,
pożegnaliśmy gromkimi brawami pana kierowcę oraz naszych opiekunów: panie mgr
inż. Joannę Raszyńską, mgr
inż. Marię Nowak oraz pana
inż. Jerzego Szczubiała, dziękując w ten sposób za wyjątkowy dzień.
Sara Wojciech (IIbud.)
Przystojny artysta, jego zwariowana była żona i dwie przyjaciółki
na wakacjach w Barcelonie - nowy film Woody’ego Allena.
Vicky, Christina, Barcelona
Filmy Woody’ego Allen’a
nigdy jakoś szczególnie mnie
nie zachwycały. Uważałem je za
dziwne, nietypowe i zazwyczaj
nudne, bez względu na obsadę,
muzykę, czy zdjęcia. I z takim
też nastawieniem podszedłem do
najnowszego dzieła tegoż reżysera i scenarzysty zarazem. Jednak
po obejrzeniu „Vicky, Christina,
Barcelona” byłem bardzo pozytywnie zaskoczony.
Film opowiada historię dwóch
przyjaciółek, Vicky (Rebecca Hall)
i Christiny (Scarlett Jochansson),
będących na wakacjach w Barcelonie. Podczas tego słonecznego
wypoczynku poznają miejscowego malarza, Juana Antonio (Javier
Bardem), w którym obie się zakochują. Jakby tego było mało, to
oprócz przystojnego artysty, częścią ich przygody będzie również
jego zwariowana była żona (Penelope Cruz).
Zdawać by się mogło, że mamy
tu do czynienia z typowym przykładem miłosnej opowieści, którą
już wielokrotnie mieliśmy okazję
oglądać. I to jest właśnie dziwne.
Allen chyba nigdy wcześniej nie
zaserwował nam takiej lekkiej, łatwej i przyjemnej historii.
Fabuła, choć prosta, to opowiedziana naprawdę pięknie. Obsada
nie zawodzi. Bardem udowadnia,
że potrafi się odnaleźć w każdej
roli, Jochansson i Hall błyszczą, a
Cruz to klasa sama w sobie.
No i oczywiście nie sposób za-
pomnieć o Barcelonie, świetnie
oddającej kilimat (nareszcie coś
nowego!). To nie to samo, co Las
Vegas, Nowy Jork, czy LA, które
widzieliśmy już setki razy.
Można więc rzec, że „Vicky…” to film bardzo dobry. Pozycja obowiązkowa dla miłośników
„obyczaju” z lekką nutą dramatu
i typowego allenowskiego humoru.
Alexander Fedorowsky (2d)
12
GZOWSKI NEWS
Czar szkolnych toalet
Od wieków toaleta była jednym z najważniejszych miejsc w każdym dworze,
pałacu i domu. Była miejscem, w którym artyści na nowo odkrywali swoje
powołanie, miejscem, w którym rodziły
się nowe pomysły i doznanwano intelektualnych olśnień. Nie mówiąc o kobietach... Dla pań prawdziwa toaleta
to przestrzeń pełna czarów i zapachów
odzwierciedlających ich osobowość. To
ustronne małe, cztery ściany, w których
życie spowalnia swój bieg i można spokojnie poczytać gazetę.
A co powiedzieć o naszej szkolnej toalecie? To miejsce sekretnych spotkań, choć
czasem trudno w niej o intymność, gdy
drzwi się nie domykają i zza nich wystają
zaciekawione twarze koleżanek (szczegóły z męskiej toalety nieznane). Czasem
trudno trafić do drzwi toalety, gdy drogę
zasnuje siwy i gęsty dym papierosów. Niektórzy odkryli w nich dogodne miejsce na
palarnię. Jednak należą się również słowa
pochwały, gdyż po dwunastu miesięcach
absencji nareszcie pojawiło się pachnące mydło w płynie. Cóż za zaszczyt by
nas dodatkowo spotkał, gdybyśmy mogli swoje świeżo umyte ręce wytrzeć w
ręczniki papierowe, zrobione choćby z
makulatury. Sprawdziłyśmy również cenę
najprostszej zasuwki. To tylko 5,50zł., a
jakaż niewymowną radość by nam spra- i aby mogła wyjść, konieczna była interwiło, gdyby zasuwki pojawiły się na to- wencja pana konserwatora. Ale to pozoaletowych drzwiczkach. Ostatnio nasza stawimy bez komentarza.
koleżanka z klasy zamknęła się w toalecie
Nina Głowacz, Anna Dudkiewicz
Gdyby ławka potrafiła mówić…
Dlaczego zawsze on? Dlaczego zawsze
przy mnie siada? Czy tylko ja tak cierpię przez niego? Nie wiecie o kim mowa?
Oczywiście o Jacku z 1c. Nie wiecie,
który to Jacek? Jak to? Jacek to ten, no,
taki, taki, wysoki brunet z irokezem. Po
prostu jakiś – że użyję sloganu młodzieży - niewyżyty, ciągle tylko coś po mnie
bazgrze markerem, a to na rogu, a to
na środku, a to na nodze… Po prostu
myśli, że z niego jakiś boski artysta…
Nawet dziewczynę swoją narysował.
Gdyby ona to widziała , załamałaby się
kobiecina. Dlaczego? Nie domyślacie
się? Dlatego, że ją tak okropnie, beznadziejnie narysował. Wygląda jak jakaś
czarownica.
Och, ten smarkacz, tylko by niszczył
i psuł. Czy on serce ma z jakiegoś kamienia, czy głazu? Przecież ja też żyję,
oczywiście na swój sposób. Serce mam,
chociaż nie wiem gdzie. A ciało? Ciało
mam zniszczone, porysowane, przez
tego… no jak mu tam było? A tak, tego
Jacka.
Gdybym potrafiła mówić… choć kilka
słów, powiedziałabym temu smarkaczowi, co o nim myślę i – gdyby była taka
możliwość – wytatuowałabym na jego
plecach, wielką, zniszczoną od bazgrołów ławkę. Na pamiątkę, od ławki, która napisała ten tekst.
Ławka szkolna
(spisała Susanne Kozielski)
“Gzowksi NEWS” - pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
im. Kazimierza Gzowskiego w Opolu, ul. Hallera 6, tel.: (077) 4745-942, www.gzowski.opole.pl
Redaktor Naczelny: Łukasz Kopczyk
Sekretarz Redakcji: Karolina Sobotkiewicz oraz Piotr Rippel
Numer przygotowali: Aleksander Fedorowski, Maksymilian Tarnowsky,
Natalia (Natasha) Krajza, Joanna Szczepanik, Susanne Kozielski, Nina Głowacz,
Anna Dudkiewicz, Sara Wojciech, Krzysztof Ściepłek
Opiekunowie: pani Edyta Pawłowska oraz pan Łukasz Kazkiewicz
Adres mailowy: [email protected]
Dziękujemy za kserowanie gazetki pani Jadwidze Mirek oraz pani Julii Weber.
Redakcja zastrzega sobie prawo do publikacji materiałów w dogodnym dla redakcji czasie
i kolejności oraz zmiany ich treści, jak i też zastrzega sobie prawo do popełniania błędów!

Podobne dokumenty