numer 90 ii 2009 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
Transkrypt
numer 90 ii 2009 - Zespół Szkół Technicznych i Ogólnokształcących
nr 1 (90) styczeń-luty 2009 NEWS Pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego w Opolu Wale(n)tynki- ciekawostki na temat wspaniałego święta zakochanych przedstawia Joanna Szczepanik. s. 3 Temat numeru: Wywiad z panem Andrzejem Polakiem Temat TABU - moż- na na różne sposoby pieścić swoje ciało. Jednak są metody, które nie śniły się nawet filozofom. Wszystko wyjaśni Karolina Sobotkiewicz. s. 4 Kłamstwo - jak roz- poznać kłamstwo w przeciągu kilku sekund? Skuteczne sposoby na zdemaskowanie małego kłamczucha i prawdziwego kłamcy. Niezwykłe tajniki sztuki demaskowania kłamców przedstawia Max Tarnowski. s. 6-7 Recenzja filmowa- o filmie, który wzbudził wiele kontrowersji, w łatwy i przyswajalny sposób opowiada Alexander Fedorowsky. s. 11 Toalety - toaleta, to z reguły miejsce intymne, bezpieczne i higieniczne czyste. Czy nasze szkolne “wychodki” takie są w rzeczywistości? Relacja Niny Głowacz i Anny Dudkiewicz. s.12 Nauczyciel wychowania fizycznego, Trener Roku Opolszczyzny. Pan Andrzej Polak opowiada o wielkiej niespodziance jaka go spotkała, szansach MKS - u Kluczbork na awans do pierwszej ligi, sytuacji futbolu na Opolszczyźnie ... i nie tylko. Warto przeczytać! s. 8-9 Zepsuty autobus i BUDMA 2009 Relacja: Kiedy jednak dojechaliśmy na miejsce, zaparło nam dech w piersiach. Obiekt, w którym odbywały się Targi był ogromny! W środku panował istny gwar. Nasza przygoda z nowoczesnym budownictwem rozpoczęła się, kiedy przekroczyliśmy barierkę oddzielającą holl wejściowy od terenów. Więcej na s. 10 www.gzowski.opole.pl Kilka słów od Redaktora Naczelnego Spis treści: GZOWSKI NEWS ŚWIĘTO NIEPOLSKIE, CZYLI: Wale(n)tynki - co to w ogóle takiego? .........................................3 TEMAT TABU: Rozkoszne poskramianie swędzenia.............................................4 WIERSZE/PIOSENKI Twórczość poetycka M.T..............................................................5 Jak wiecie, wszystko się zmienia. No, oprócz materiału, który musimy opanować w ciągu tych trzech lub czterech lat w szkole. Dlatego też postanowiliśmy i my się zmienić, czyli „Gzowski NEWS”. Trzymacie w dłoniach pierwszy, odświeżony po latach numer „GN”. Za bardzo nie wiecie, jak wygląda nasza praca, dlatego ją przedstawię pokrótce. W wyznaczone dni mamy spotkanie redakcyjne, na którym omawiamy, co będzie znajdowało się w następnym numerze. Oczywiście jest do bezsensowne, bo w przez kolejne dni nasz początkowy plan ulega zmianie o całe 380 stopni. Tak, właśnie o tyle ulega zmianie. Dlatego to zajęcie jest tak pasjonujące. Od tego numeru zostałem mianowany jednogłośnie redaktorem naczelnym gazetki. Proszę Was o wyrozumiałość i o wybaczenie popełnionych przeze mnie błędów na łamach „GN”. Mam jednak do tego prawo, ponieważ Redakcja zastrzega sobie prawo do popełniania błędów, a także do publikacji materiałów w dogodnym dla redakcji czasie i kolejności oraz zmiany ich treści. To jeszcze nie koniec zmian. Przyszykujcie się… PSYCHOLOGIA i NIE TYLKO Jak zdemaskować kłamcę?........................................................6-7 TEMAT NUMERU Wywiad z panem Andrzejem Polakiem, nauczycielem wychowania fizycznego, TRENEREM ROKU Opolszczyzny...................................8-9 RECENZJA FILMOWA „Vicky, Christina, Barcelona”......................................................11 FELIETON „Czar szkolnych toalet”, „Gdyby ławka potrafiła mówić”.........12 REKLAMA www.radioemiter.pl Studenckie, rockowe radio internetowe. www.koczowisko.com Jedyne polskie wolne radio internetowe, które nie uznaje cenzury. www.odwyk.com Odwyk to prawdopodobnie jedyny polski podcast o Bogu, który nikogo nie zanudził na śmierć. Bardzo ciekawie prowadzony. GZOWSKI NEWS Wale(n)tynki, co to takiego w ogóle? Święto wywodzi się z kultury anglosaskiej, ma ponad pięciowiekową tradycję, a święty Walenty patronuje mu od około XV wieku. w Termii powstała Bazylika Flamińska stając się miejscem licznych pielgrzymek. Znajduje się w niej srebrny relikwiarz kryjący szczątki świętego i opatrzony napisem “Święty Walenty, patron miłości”. Hipotezy Dlaczego patrona chorych na epilepsję i choroby umysłowe obrano także patronem zakochanych? Może dlatego, że stan uczuciowy zakochanych niezależnie od ilorazu inteligencji, płci i wieku chwilami przypomina umysłową chorobę? Być może ma też symboliczny związek z okresem godowym ptaków łączących się w pary, który na Wyspach Brytyjskich przypada na ten właśnie czas? Para gołębi przecież także stała się symbolem zakochanych. W tym dniu natchnieni miłością młodzieńcy okazywali uczucia swoim wybrankom wypisując ich imiona na kartach, a następnie podrzucając je pod domostwa. I w tym można upatrywać początek zwyczaju obdarowywania osób ukochanych dedykowanymi prezencikami. Dwaj święci Kapłan Walenty za panowania cesarza Klaudiusza II Gota został skazany na śmierć za udzielanie narzeczonym ślubu chrześcijańskiego wbrew edyktowi cesarskiemu i stracony w dniu 14 lutego. Legenda głosi, że zaprzyjaźniwszy się z córką więziennego strażnika pokochał ją, a idąc na śmierć, pozostawił jej na pożegnanie liść o kształcie serca podpisany „Od twojego Walentego”. Drugim Walentym był biskup miasta Terni w Umbrii, za panowania cesarzaAureliana znany z krzewienia chrześcijańskiej wiary wśród Rzymian. Jako pierwszy pobłogosławił związek małżeński między poganinem i chrześcijanką, a stracony został podczas prześladowań chrześcijan. Nad jego grobem Istnieją też hipotezy, że papież Juliusz I w IV w. wzniósł grobowiec innemu Walentemu, fundatorowi bazyliki przy rzymskiej via Flaminia, a tylko legenda przypisała jego pochodzenie biskupowi z Terni. Według legend obie postaci wśród innych przymiotów posiadały też moc uzdrawiania chorych. Być może i to ma związek z imieniem Walenty (Vale – bądź zdrów, valetinis choroba, valetudinarium - szpital). W dniu świętego Walentego wyrażanie uczuć ma charakter świąteczny, a zwyczaj, choć przypisywany głównie zakochanym, obejmuje okazywanie ich także osobom tej samej płci, które nie mają nikogo i są niekochane. Drobne symboliczne prezenciki zwane Walentynkami ofiarowuje się zwykle anonimowo na pamiątkę legendy podpisując jedynie “Twój Walenty”, czy “Twoja Walentynka”. Joanna Szczepanik (2d) GZOWSKI NEWS O tym, co pięknego jest w drapaniu się w ucho. Rozkoszne poskramianie swędzenia Temat TABU 18+ Ucho - z filipińskiego języka starych Rumunów „uchos pupos”. Narząd słuchu i nie tylko. Indiańskie dzieci używały ucha do odstraszania nietoperzy i gry w kapsle. Swoją skomplikowaną budową przypomina niewielkie dłuto do zdrapywania rdzy z płotu. Z upływem lat, bądź też z biegiem czasu ludzie uświadomili sobie, że narząd ten ma w sobie magiczną moc, która sprawia, że ucho potrafi swędzieć. Jak wiadomo, swędzenie nie jest niczym przyjemnym. Zaczęto więc poszukiwać sposobu, który skutecznie pozbyłby się tego niepożądanego uczucia. Po wielu latach badań, po miesiącach doświadczeń na jaszczurkach, po godzinach spędzonych w McDonald’sie odkryto, że jedynym sposobem zadania swemu ciału ukojenia jest dotykanie ucha poprzez pocieranie, potocznie zwane „drapaniem”. Uczeni wymyślili i udoskonalili kilka sposobów dra- pania. Pierwszy sposób polecany młodzieży ze skłonnościami do lenistwa, jak i osobom starszym, to drapanie palcem wskazującym. Metoda ta jest nie tyle bezpieczna, co nie powoduje wielkiej utraty energii, która, jakby nie patrzeć, niezbędna nam jest do innych czynności życiowych. Druga, tzw. „metoda trzech palców” przeznaczona została dla osób aktywnych fizycznie (matek karmiących piersią, górników i psychiatrów). Trzeba zaznaczyć, że jest to sposób dość ryzykowny i wymaga chwili skupienia. Swoje trzy palce: wskazujący, środkowy i serdeczny maksymalnie przybliżamy do siebie tak, aby w miarę możliwości stanowiły jedną całość. Opuszkami palców delikatnie masujemy swędzące nas miejsce do momentu, aż stracimy czucie w uchu. Ostatnim sposobem i najniebezpieczniejszym jest ”metoda ostrej końcówki”. Stosować ją mogą jedynie kobiety (i nieliczni mężczyźni) o długich szponach, czyli o tzw. tipsach. Podobnie jak w drugiej metodzie, używamy do niej trzech palców. Jednak ucho pocieramy paznokciami. Ruchy należy wykonywać w jednakowym tempie, przy czym trzeba pamiętać o zachowaniu szczególnej ostrożności. Zapewne istnieje jeszcze wiele nie odkrytych jeszcze metod drapania się w ucho, jedne są mniej niebezpieczne, inne bardziej. Jednak cel drapania zawsze pozostanie ten sam, mianowicie chęć przeżycia tej rozkoszy, jaką jest niewątpliwie uczucie poskramiania swędzenia w uchu, czy też jego okolicach. Drapanie towarzyszy nam od narodzin i towarzyszyć będzie aż do końca naszych dni. Karolina Sobotkiewicz (2d) GZOWSKI NEWS Wiersze zawsze pełniły niezwykłą rolę w życiu człowieka. Lecz z upływem czasu poezja zaczęła tracić rymy, rytm, itp. Istnieją jednak ludzie, którzy uprawiają tę sztukę, może z nie najlepszym skutkiem, ale z uporem i wychodzą naprzeciw poetom piszącym współcześnie. W tańcu płynęli Ona i on w jednej sali Tańczyli aż do utraty tchu. Góralską muzykę wciąż grali. Tak się ciągle działo dzień po dniu. Delikatnie uchwycił ją za dłoń. Pocałował w usta słodkie, A na sali perfum piękna woń. Oni grali melodie boskie. W uścisku szli dzień oraz noc. Nie odczuwali żadnych pragnień. Nawiedziła ich mistyczna moc. Nie było w ich sercach zmartwień. W objęciach oni zasnęli. Nie tańczyli. Nikt nie krzyczał. Niczym w bezruchu stanęli. Teraz im sen ścieżki wytyczał. Oni na brzegu się spotkali Jeziora wielce błękitnego. Namiętnie wciąż się całowali. Nie potrzebowali niczego. Nie mogli się sobą nacieszyć. Za dłonie ciągle się trzymali I w miłość zaczęli wierzyć. O swej miłości rozmawiali. Wiatr rozdmuchnął lekko jej włosy Tak, że falowały cudownie. Dotarło do nich, iż los boży Położył na nich swoje dłonie. Teraz już sen pary nie zmorzył. Ścieżek nie wytyczał Morfeusz. Teraz Bóg u nich otworzył Serca. Szczęśliwi na wieki już. Jezioro w niepamięć poszło. Usta ich się już nie stykały. Niestety do nieszczęścia doszło. Zakochani już się nie spotkali. Drzewa szumiały głośno wokół Zagłuszając lament kobiety. Miłość ich zmieniona w popiół. Ona rzekła: Odszedł niestety. Pod pięknym dębem był jego grób. Pagórek usypany i krzyż Poezja Bez wszelakich cudownych ozdób. W jej sercu smutek i gorycz. Tak została sama na świecie. Żyjąc dzień po dniu skromnie Tuląc do piersi jego dziecię. Tęskniła wciąż za nim ogromnie. 22-30.11.2008 Ballada nocna Pod przykryciem się zabawiali Wieczorową porą oraz noc. Chyba się tylko całowali... Przykrywał im głowy piękny koc. Mlaskanie, mlaskanie, mlaskanie Cmok, buzi, cmok, całus w usta. Wciąż liczyło się całowanie. Nie dyskutuje się o gustach. Alkohol już szumi w głowie. Nie dobrze! Obraz wirował. Wspaniale! Jedno z nich powie. A on ją bez przerwy całował. Słońce nad widnokręgiem wzeszło. Kac męczył od samego rana. Uczucie wczorajsze odeszło. On został sam i ona sama. Wieczerza wigilijna według polskiego zwyczaju. Od dawien dawna jest świąteczna tradycja, Że cała rodzina do stołu zasiaduje. Wtem wszyscy zwracają się w stronę Chrystusa. Każdy z każdym opłatkiem się przełamuje. Po tym polskim, pięknym, tradycyjnym zwyczaju Wszyscy jedzą szybko, niczym świnie w chlewie, Zamiast spokojnie z uśmiechem jeść pomału. Ciekawe, co myślą o tym święci w niebie. Gdy konsumpcja zostanie wreszcie zakończona, Wszyscy domownicy jak najszybciej się modlą. Idą do choinki, gdzie prezentów jest tona. Czy przez taką wigilię zbawienia dostąpią? Zamiast się z narodzin Zbawiciela cieszyć, Polacy wolą się bez umiaru obżerać. Trzeba tradycję wigilijną szybko zmienić, A nie do talerza dużo jadła nabierać! M.T GZOWSKI NEWS Chęć kłamania wysysamy wraz z mlekiem matki. Czy jednak możemy się pozbyć tego paskudnego nawyku kłamania? Jak zdemaskować kłamcę? Wyśmienitego kłamcę można przechytrzyć, choć wydaje się to bardzo trudne. Dzięki temu artykułowi przekonacie się, iż nie jest to niewykonalne. Trzeba być jedynie dobrym obserwatorem. Przekonajcie się. Czym jest kłamstwo? Żyjemy w czasach, gdzie kłamstwo występuje na porządku dziennym. Okłamujemy każdego. Czy to w szkole kolegę, koleżankę lub, co gorsza, pana/panią profesor. Kłamstwo występuje wszędzie. Kiedy zaś ktoś zada nam pytanie, dlaczego kłamiemy, odpowiadamy, że drobne oszustwo nikomu krzywdy nie wyrządziło, a nam w dodatku pomogło. Na początku powinniśmy odpowiedzieć sobie, co to jest kłamstwo? Kłamstwo to wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym. Ludzie od początku swego istnienia kłamali. Adam i Ewa próbowali okłamać Pana, lecz im się to nie udało, z wiadomych przyczyn. I tak w kolejnych epokach w ludzkich umysłach rodziły się niesamowite mistyfikacje oraz oszustwa. Człowiek kłamie, by osiągnąć jakąś korzyść, zazwyczaj materialną, choć nie zawsze. Są jeszcze korzyści polityczne oraz społeczne. Tylko naprawdę głupi ludzie wierzą w reklamy. Większość wie, iż reklamy oszukują, ale i tak dokonujemy zakupu danego produktu. Dlaczego? Dzieje się tak, bo poprzez przyzwyczajenie do kłamstwa przymykamy na nie przysłowiowe oko. Jak rozpoznać kłamcę? Istnieją jednostki, które bez problemu odgadną, czy ktoś kłamie, czy też nie. Lecz większość nie potrafi tego. Dlatego przedstawiam kilka sposobów, jak być skutecznym pogromcą kłamców. Dzieci, kiedy kłamią, przytykają dłoń do ust. Wygląda to tak, jakby nie chciały wypuścić prawdy. U dorosłych, którzy nie potrafią kłamać, podczas kłamstwa ręka wędruje gdzieś w okolice twarzy. Większość kobiet, gdy tylko nawet pomyśli o oszukaniu kogoś, odruchowo pociera nos. Pamiętajmy, że nie zawsze to oznacza, iż dana nie- GZOWSKI NEWS wiasta zamierza nas okłamać. U innych natomiast dłoń zatrzymuje się na czole lub też policzkach, albo nosie. Ponownie przypominam, że takie gesty mogą być przypadkowe i nasz rozmówca nie musi wtedy mieć wobec nas złych intencji. Proste wykrywanie kłamstwa. Jednak najprościej wykryć kłamstwo poprzez zadawanie różnorakich pytań. Wypowiedzi kłamliwe są z reguły krótsze i zawierają ogóły zamiast szczegółów. Podczas kłamania człowiek generalizuje używając słów: nigdy, zawsze, wszyscy, nikt itp. Pojawiają się również słowa: prawda, naprawdę, z pewnością, mające na celu upewnić nas, że dana osoba mówi prawdę. Jak już wcześniej napisałem, ludzie podczas oszukiwania podnoszą dłoń ku twarzy. Teraz rozwinę ten temat, bo jeśli dotarłeś aż tutaj, drogi czytelniku, to zasłużyłeś na bardziej kompletne informacje. Kłamca zazwyczaj: -bawi się włosami -drapie się po twarzy lub gładzi się po karku Inne gesty: -bawienie się palcami, ubraniem -szybkie ruchy, nadmierna gestykulacja -odwracanie wzroku od rozmówcy i patrzenie na inne przedmioty -zbyt częste lub rzadkie mruganie oczami -kierowanie wzroku do góry w lewo, jest sposobem na pobudzenie części mózgu odpowiedzialnej za wyobraźnię. Zwróć uwagę, czy Twój rozmówca bardzo przystaje przy swojej odpowiedzi na zadane pytanie i czy usilnie stara się swoją odpowiedź usprawiedliwić przeróżnymi argumentami. Biblia o kłamstwie. Najprościej jest w ogóle nie kłamać. Czynić tak, by mówić cały czas prawdę i się z nią nie mijać. Pamiętajmy, że Biblia o kłamstwie mówi: „Nie będziecie kraść, nie będziecie kłamać, nie będziecie oszukiwać jeden drugiego”. Mamy dowód, że już wtedy kłamstwo było niepożądane. Poprzez głoszenie prawdy i dzięki dobrym uczynkom zdziałamy po stokroć więcej, aniżeli kłamaniem. Maksymilian Tarnowsky Ogłoszenia Samorządu Uczniowskiego Postanowiliśmy dać Wam możliwość przygotowania utworów muzycznych na nośnikach danych, a następnie dostarczenia ich do radiowęzła. Począwszy od dnia 16. 02 2009 r. przedstawiamy grafik na jaki tydzień dana klasa powinna przygotować playlistę. Utwory będą odtwarzane w kolejności ustalonej przez klasę. Ilośc odtwarzanych utworów muzycznych na danej przerwie będzie uzależniona od czasu funkcjonowania radiowęzła, czyli 5 minut lub 15. GZOWSKI NEWS Trener Roku Opolszczyzny opowiada o niespodziance, jaka go spotkała, sytuacji opolskiego futbolu i MKS-u Kluczbork, a także o ambicjach naszych uczniów. Wielki sukces Andrzeja Polaka... Gzowski NEWS: W imieniu redakcji „GZOWSKIEGO NEWS” składam Panu serdeczne gratulacje z okazji zdobycia tak zaszczytnego tytułu, jakim jest TRENER ROKU. Spodziewał się Pan takiego wyróżnienia? Andrzej Polak: Mówiąc szczerze nie spodziewałem się tego tytułu. Byłem zaskoczony, tym bardziej, że jako kandydat występowałem w gronie naprawdę świetnych fachowców, szkoleniowców i olimpijczyków, np. Tomka Wachy, czy też dżudoków, którzy odnoszą sukcesy na Mistrzostwach Europy z Tomkiem Kowalczykiem na czele. Poza tym, oprócz mnie było wielu wspaniałych trenerów siatkówki, piłki nożnej, short – tracku... To było niezwykłe zaskoczenie dla mnie. Trzeciej pozycji MKS–u Kluczbork na półmetku rozgrywek mało kto się spodziewał. Co pozwoliło na zajęcie tak wysokiej lokaty? Dobra organizacja klubu, świetni działacze, czy też indywidualne umiejętności zawodników? Na ten sukces złożyło się wiele czynników. Po pierwsze, jeżeli mógłbym jednym słowem podsumować, to bardzo dobra atmosfera w klubie (pod każdym względem) między zawodnikami, którzy świetnie się rozumieli, wspólnie działali i solidnie trenowali. Była więc atmosfera „rodzinnego klubu”. Po drugie, wszystkie działania były podejmowane przez Zarząd. Mieliśmy dobre warunki treningowe i małymi krokami klub się rozwija i idzie w dobrym kierunku, począwszy od bazy trenin- gowej, struktury organizacyjnej klubu, odnowy biologicznej, a więc wszystkich rzeczy, które są niezbędne, aby klub funkcjonował na odpowiednim poziomie, adekwatnym do poziomu drugoligowego. Patrząc na tabelę, istnieje realna szansa awansu do pierwszej ligi (jeden punkt straty do wicelidera i trzy punkty straty do lidera). Czy już w tym sezonie MKS mierzy w pierwszą ligę, czy trzeba jeszcze poczekać? Nie będziemy robić tego „na siłę”, jednaks próbujemy zaatakować pozycję premiowaną awansem, aczkolwiek nie robimy tego za wszelką cenę. Działacze zdają sobie sprawę z tego, że czasami takie działanie mogłoby się obrócić przeciwko klubowi, tzn. dokończenie na s. 9 GZOWSKI NEWS dokończenie ze s. 8 mam na myśli względy finansowe. Można wydać wszystkie środki i nie awansować, i wtedy może być wielka „dziura” w klubie. Jeżeli się uda, będziemy się cieszyć. Oczywiście zrobimy wszystko ku temu, ponieważ jest taka okazja. Rozgrywki nazywają się „o mistrzostwo drugiej ligi”, a nie o czwarte czy piąte miejsce, a więc trzeba powalczyć o to mistrzostwo. Ze swojej strony ja, jako trener, i zawodnicy robimy wszystko, aby ten cel osiągnąć. Mamy takie ambicje sportowe. W klubie wszystko idzie w tym kierunku, aczkolwiek nie „napinamy się”. Działacze zdają sobie sprawę, że możemy także nie awansować. Z tego, co wiemy kluby „zbroją się”, przede wszystkim “Pogoń Szczecin”, która jest zaraz za nami, ale także inne kluby, np. “GKS Tychy”, który także zakupił nowych zawodników. My nie mamy aż takich funduszy. Jesteśmy klubem dość stabilnym finansowo, wypłacalnym, ale nie aż takim bogatym, żeby pozwolić sobie na jakieś spektakularne zakupy zawodników „z nazwiskami”, gwiazd, które by rzeczywiście „poszalały” u nas. Kupiliśmy dwóch młodych, zdolnych zawodników. Miejmy nadzieję że się dobrze wkomponują w zespół. Chciałbym teraz przejść do ogólnej sytuacji futbolu na Opolszczyźnie. Niewątpliwie naszą ikoną i symbolem opolskiej piłki jest Odra Opole, przynajmniej na razie. Jest to jedyny klub z naszego regionu który występował w Ekstraklasie. Jednak ostatni raz było to w sezonie 1980/1981, czyli prawie 30 lat temu. Dlaczego, według pana, od tylu lat nie potrafimy się przebić do klubowej polskiej czołówki jako województwo opolskie? Piłka nożna, to przede wszystkim duży biznes i trzeba sobie zdawać z tego sprawę. Jeżeli za piłką ligową nie idą duże pieniądze, to niestety zespół zawsze będzie się borykał z takimi lub innymi problemami. Właśnie takim przykładem jest “Odra Opole”. Ciężko jest grać samymi wychowankami, aczkolwiek w “Odrze” przez ostatnie lata było ich wielu. Myślę, że jest to jeden z nielicznych klubów, nawet pierwszoligowych, który ma tylu wychowanków w składzie, którzy rzeczywiście podołaliby grze na tym poziomie. Myślę, że jest to spowodowane brakiem prężnego przemysłu, brakiem spektakularnego sponsora, którego napływ gotówki byłby na tyle znaczący, żeby dźwignąć sportowo klub. Kolejnym bardzo wielkim problemem jest baza treningowa. Odra jest w tak fatalnym położeniu, ponieważ blisko stadionu nie ma bazy treningowej. Gdzieś to w pewnym momencie zaniedbano i teraz odbija się to „czkawką” na całym klubie, począwszy od grup młodzieżowych, na samej drużynie seniorów skończywszy. No i wreszcie trzeba z przykrością stwierdzić, że przez parę lat w Odrze byli ludzie, którzy rzeczywiście mało do niej „wkładali”. Nie chodzi mi teraz o pieniądze, ale o działanie w klubie a wręcz przeciwnie – brak działania. No i, niestety, macki korupcji dosięgnęły “Odrę” i masa pieniędzy uciekła z klubu nie wiadomo gdzie. Czy patrząc na uczniów naszej szkoły, zauważa pan potencjał, który przemawia za tym, aby występowali w dobrych klubach w przyszłości? Są młodzi zdolni z Lewina (śmiech). Poważnie mówiąc, to ja cały czas twierdzę, że jeżeli ktoś, obojętnie w jakiej dyscyplinie sportu, ma ochotę, żeby powalczyć i coś osiągnąć, to na pewno to osiągnie. Nasza szkoła jest wyjątkowa pod tym względem, bo, nie ujmując naszym uczniom, mamy chłopaków, którzy grają w niższych klasach ligowych, oprócz “Odry Opole”. A zauważmy, że jesteśmy już dwa lata z rzędu Mistrzami Opola i raz Mistrzem Opolszczyzny. Czyli to jest bardzo dużo, bo nie mamy w składzie tak, jak np. LO VI zawodników z “Rodła” czy “Odry”, czyli czołowych klubów juniorskich z Opola. My, nie mając takich zawodników potrafimy zdobywać tytuły mistrzów. Jest to dowód, że nasi uczniowie są niezwykle ambitni. Nie ma także z nimi innych problemów, np. jeśli prowadzący opiekun stara im się przedstawić wizję gry, to nie „filozofują”, tylko wykonują powierzone im polecenia i właśnie efektem tego są zdobyte przez nas tytuły. Teraz już ostatnie pytanie, czysto hipotetyczne. Załóżmy, że “Odra Opole” przystępuje do rozgrywek w drugiej rundzie, utrzymuje się w lidze, z kolei MKS Kluczbork awansuje. Dostaje pan korzystniejszą propozycję pracy z Opola. Co w takiej sytuacji zrobi Andrzej Polak? Na pewno byłoby wiele czynników do rozważenia, nie mówię tylko o płacowych (śmiech). Ale przede wszystkim o warunkach szkoleniowych. Zawsze jednak hołdowałem takiej zasadzie, że jestem wierny temu klubowi, z którym pracuję i to on ma pierwsze słowo do powiedzenia. Jeżeli nie byłoby żadnych perturbacji, a jak sądzę by nie było, to na pewno zostałbym w Kluczborku. Piotr Rippel (2d)| Współpraca: Krzysztof Ściepłek(2d), Katarzyna Borucka(2e), Aleksandra Starościak(2e) 10 GZOWSKI NEWS 22 stycznia 42 uczniów klas technicznych z ZSTiO wyruszyło do Poznania na Międzynarodowe Targi Budownictwa „BUDMA 2009”. Nie odbyło się bez kłopotów. Zepsuty autobus i BUDMA 2009 Zanim wyruszyliśmy, policja stwierdziła w naszym autokarze usterkę, która skutkowała dwugodzinnym opóźnieniem. Sama podróż do Poznania ze względu na korki trwała 5 godzin. Kiedy jednak dojechaliśmy na miejsce, zaparło nam dech w piersiach. Obiekt, w którym odbywały się Targi był ogromny! W środku panował istny gwar. Nasza przygoda z nowoczesnym budownictwem rozpoczęła się, kiedy przekroczyliśmy barierkę oddzielającą holl wejściowy od terenów wystawienniczych. Wtedy to, uzbrojeni w żółte torby z logiem Targów, wyruszyliśmy na wielkie zbio- ry ulotek, informatorów, prospektów, książek i książeczek oferowanych przez ponad 1600 producentów i dostawców dla budownictwa z 24 krajów. Obiekt targowy składał się z 15 pawilonów, które dzieliły się dodatkowo na poszczegól- ne kategorie, m.in. budownictwo inżynieryjne, drewno w budownictwie, ściany i fasady, kamień w budownictwie, okna, drzwi, dachy itd. Targi obfitowały w liczne imprezy towarzyszące. W harmonogramie seminariów, konferencji i przestrzeni pokazowych pojawiły się silne akcenty ukierunkowane na budownictwo ekologiczne. Materiały i technologie pozwalające zdrowo i bezpiecznie korzystać z dzisiejszych osiągnięć architektury i budownictwa cieszyły się ogromnym zainteresowaniem. Płeć męską (chociaż nie tylko) przyciągały maszyny budowlane oraz najnowsze luksusowe samochody, a wszystkich nas dom pasywny i wioska domów z drewna. Niestety, nasz czas był ograniczony. Nie byliśmy dokończenie na s. 11 GZOWSKI NEWS dokończenie ze s. 10 w stanie zobaczyć wszystkiego. Na szczęście zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. O godzinie 14.30 wszyscy uczestnicy wycieczki zebrali się przed głównym wejściem. Zaplanowany został wspólny obiad w Barze „EURUŚ” mieszczącym się nieopodal terenów wystawienniczych. Pożywiliśmy się zupą pomidorową z makaronem i tradycyjnym polskim daniem, na który składał się: kotlet z kurczaka, ziemniaki i surówka. Aby 11 osłodzić nam dzień, podano także drożdżówki i pączki oraz rozgrzewającą herbatę z cytryną. Po otrzymaniu sporej dawki energii wyruszyliśmy w stronę autokaru, aby wrócić w rodzinne strony. Podróż powrotna była bardzo przyjemna. Pomimo zmęczenia, wszyscy byli bardzo rozgadani oraz w szampańskim humorze. I chociaż byliśmy z różnych klas, to właściwie stanowiliśmy jeden zespół, który chętnie pojechałby jeszcze na niejedną wycieczkę. Do Opola wróciliśmy późnym wieczorem. Jednak zanim wysiedliśmy z autokaru, pożegnaliśmy gromkimi brawami pana kierowcę oraz naszych opiekunów: panie mgr inż. Joannę Raszyńską, mgr inż. Marię Nowak oraz pana inż. Jerzego Szczubiała, dziękując w ten sposób za wyjątkowy dzień. Sara Wojciech (IIbud.) Przystojny artysta, jego zwariowana była żona i dwie przyjaciółki na wakacjach w Barcelonie - nowy film Woody’ego Allena. Vicky, Christina, Barcelona Filmy Woody’ego Allen’a nigdy jakoś szczególnie mnie nie zachwycały. Uważałem je za dziwne, nietypowe i zazwyczaj nudne, bez względu na obsadę, muzykę, czy zdjęcia. I z takim też nastawieniem podszedłem do najnowszego dzieła tegoż reżysera i scenarzysty zarazem. Jednak po obejrzeniu „Vicky, Christina, Barcelona” byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Film opowiada historię dwóch przyjaciółek, Vicky (Rebecca Hall) i Christiny (Scarlett Jochansson), będących na wakacjach w Barcelonie. Podczas tego słonecznego wypoczynku poznają miejscowego malarza, Juana Antonio (Javier Bardem), w którym obie się zakochują. Jakby tego było mało, to oprócz przystojnego artysty, częścią ich przygody będzie również jego zwariowana była żona (Penelope Cruz). Zdawać by się mogło, że mamy tu do czynienia z typowym przykładem miłosnej opowieści, którą już wielokrotnie mieliśmy okazję oglądać. I to jest właśnie dziwne. Allen chyba nigdy wcześniej nie zaserwował nam takiej lekkiej, łatwej i przyjemnej historii. Fabuła, choć prosta, to opowiedziana naprawdę pięknie. Obsada nie zawodzi. Bardem udowadnia, że potrafi się odnaleźć w każdej roli, Jochansson i Hall błyszczą, a Cruz to klasa sama w sobie. No i oczywiście nie sposób za- pomnieć o Barcelonie, świetnie oddającej kilimat (nareszcie coś nowego!). To nie to samo, co Las Vegas, Nowy Jork, czy LA, które widzieliśmy już setki razy. Można więc rzec, że „Vicky…” to film bardzo dobry. Pozycja obowiązkowa dla miłośników „obyczaju” z lekką nutą dramatu i typowego allenowskiego humoru. Alexander Fedorowsky (2d) 12 GZOWSKI NEWS Czar szkolnych toalet Od wieków toaleta była jednym z najważniejszych miejsc w każdym dworze, pałacu i domu. Była miejscem, w którym artyści na nowo odkrywali swoje powołanie, miejscem, w którym rodziły się nowe pomysły i doznanwano intelektualnych olśnień. Nie mówiąc o kobietach... Dla pań prawdziwa toaleta to przestrzeń pełna czarów i zapachów odzwierciedlających ich osobowość. To ustronne małe, cztery ściany, w których życie spowalnia swój bieg i można spokojnie poczytać gazetę. A co powiedzieć o naszej szkolnej toalecie? To miejsce sekretnych spotkań, choć czasem trudno w niej o intymność, gdy drzwi się nie domykają i zza nich wystają zaciekawione twarze koleżanek (szczegóły z męskiej toalety nieznane). Czasem trudno trafić do drzwi toalety, gdy drogę zasnuje siwy i gęsty dym papierosów. Niektórzy odkryli w nich dogodne miejsce na palarnię. Jednak należą się również słowa pochwały, gdyż po dwunastu miesięcach absencji nareszcie pojawiło się pachnące mydło w płynie. Cóż za zaszczyt by nas dodatkowo spotkał, gdybyśmy mogli swoje świeżo umyte ręce wytrzeć w ręczniki papierowe, zrobione choćby z makulatury. Sprawdziłyśmy również cenę najprostszej zasuwki. To tylko 5,50zł., a jakaż niewymowną radość by nam spra- i aby mogła wyjść, konieczna była interwiło, gdyby zasuwki pojawiły się na to- wencja pana konserwatora. Ale to pozoaletowych drzwiczkach. Ostatnio nasza stawimy bez komentarza. koleżanka z klasy zamknęła się w toalecie Nina Głowacz, Anna Dudkiewicz Gdyby ławka potrafiła mówić… Dlaczego zawsze on? Dlaczego zawsze przy mnie siada? Czy tylko ja tak cierpię przez niego? Nie wiecie o kim mowa? Oczywiście o Jacku z 1c. Nie wiecie, który to Jacek? Jak to? Jacek to ten, no, taki, taki, wysoki brunet z irokezem. Po prostu jakiś – że użyję sloganu młodzieży - niewyżyty, ciągle tylko coś po mnie bazgrze markerem, a to na rogu, a to na środku, a to na nodze… Po prostu myśli, że z niego jakiś boski artysta… Nawet dziewczynę swoją narysował. Gdyby ona to widziała , załamałaby się kobiecina. Dlaczego? Nie domyślacie się? Dlatego, że ją tak okropnie, beznadziejnie narysował. Wygląda jak jakaś czarownica. Och, ten smarkacz, tylko by niszczył i psuł. Czy on serce ma z jakiegoś kamienia, czy głazu? Przecież ja też żyję, oczywiście na swój sposób. Serce mam, chociaż nie wiem gdzie. A ciało? Ciało mam zniszczone, porysowane, przez tego… no jak mu tam było? A tak, tego Jacka. Gdybym potrafiła mówić… choć kilka słów, powiedziałabym temu smarkaczowi, co o nim myślę i – gdyby była taka możliwość – wytatuowałabym na jego plecach, wielką, zniszczoną od bazgrołów ławkę. Na pamiątkę, od ławki, która napisała ten tekst. Ławka szkolna (spisała Susanne Kozielski) “Gzowksi NEWS” - pismo Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Kazimierza Gzowskiego w Opolu, ul. Hallera 6, tel.: (077) 4745-942, www.gzowski.opole.pl Redaktor Naczelny: Łukasz Kopczyk Sekretarz Redakcji: Karolina Sobotkiewicz oraz Piotr Rippel Numer przygotowali: Aleksander Fedorowski, Maksymilian Tarnowsky, Natalia (Natasha) Krajza, Joanna Szczepanik, Susanne Kozielski, Nina Głowacz, Anna Dudkiewicz, Sara Wojciech, Krzysztof Ściepłek Opiekunowie: pani Edyta Pawłowska oraz pan Łukasz Kazkiewicz Adres mailowy: [email protected] Dziękujemy za kserowanie gazetki pani Jadwidze Mirek oraz pani Julii Weber. Redakcja zastrzega sobie prawo do publikacji materiałów w dogodnym dla redakcji czasie i kolejności oraz zmiany ich treści, jak i też zastrzega sobie prawo do popełniania błędów!