(19) Deo Volente – Jeśli Pan zechce (List Jakuba 4:13-17)

Transkrypt

(19) Deo Volente – Jeśli Pan zechce (List Jakuba 4:13-17)
Pozwalamy i zachęcamy do kopiowania i rozprowadzania tego materiału w dowolnej formie,
pod warunkiem, że nie zmienia się tekstu w żaden sposób i nie pobiera opłaty poza kosztem reprodukcji.
Wszelkie wyjątki muszą być zatwierdzone przez autora i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu.
Deo Volente – Jeśli Pan zechce (19)
List Jakuba 4:13-17
Piotr Słomski (Peter Slomski)
Seria: List Jakuba – Życie według ewangelii
8 lutego, 2015 r.
Pomijanie Boga
Angielski kaznodzieja, John Blanchard, opowiadał o tym, jak przemawiał do kilkuset uczniów. Byli oni
niespokojni i nieuważni, więc aby skupić ich uwagę, nagle zadał im absurdalne pytanie. Było to coś w
rodzaju: „Czy kiedykolwiek widzieliście zwierzę odmawiające modlitwę przed posiłkiem?” Niektórzy
się zaśmiali, a potem nastąpiła wyrażająca zainteresowanie cisza. „Więc”, kontynuował, „jak brzmi
wasza odpowiedź na to pytanie? Odpowiedzcie mi wszyscy razem.” Wszystkie dzieci zwołały „Nie!”
„A teraz”, powiedział John Blanchard, „Pozwólcie, że zadam wam kolejne pytanie. Czy wy
odmawiacie modlitwę przed posiłkami?” Tym razem nie było śmiechu, jedynie cisza, którą przerwał
Blanchard mówiąc: „Czy teraz moglibyście odpowiedzieć wspólnie na to pytanie?” I znów wszyscy
wykrzyczeli to samo słowo – „Nie!” Wtedy Blanchard powiedział coś w rodzaju: „Dziękuję wam. Jest
to dla mnie bardzo pomocne. Widzicie, nigdy wcześniej nie byłem w tej szkole i nie miałem pojęcia,
jakiego rodzaju ludźmi jesteście. Teraz wiem – jesteście na tym samym poziomie, co zwierzęta!”
Blanchard przyznaje, że używał takich taktyk, aby zaszokować, ale one działały, gdyż dzieci
przestały być niespokojne. Teraz słuchały z uwagą. Być może dlatego, że niechętnie uświadamiały
sobie, że to, co mówi, jest prawdą. Prowadziły życie pomijające Boga. Jak powiedział Blanchard, żyły
jak zwierzęta. Wstawały rano, jadły swój posiłek, wykonywały pracę, cieszyły się zabawą, spotykały z
przyjaciółmi, na koniec dnia kładły się do łóżka, zamykały oczy do snu – i od początku do końca, ani
przez chwilę nie myślały o Bogu. To jest życie pomijające Boga. Tak dzisiaj żyje większość ludzi. Jest
to zgodne z ich ewolucyjnymi i ateistycznymi przekonaniami. Ale w taki sposób mogą żyć nie tylko
ateiści. Wiele osób twierdzących, że są chrześcijanami, jest w praktyce ateistami. Być może
odmawiają oni modlitwę przed posiłkami, ale jest to jedynie przyzwyczajenie. W rzeczywistości
większość tego, co robią, pomija Boga. W Liście Jakuba 4:13-17 Jakub odnosi się właśnie do tego:
braku Boga w codziennym życiu.
Jakub kontynuuje swoje nauczanie na temat trzeciej oznaki dziecka Bożego: bycia
nieskażonym przez świat. Od wersetu 13 rozdziału 3 Listu Jakuba widzieliśmy różnicę pomiędzy
mądrością świata i mądrością Boga. Światowa osoba dba o własną korzyść, własne zadowolenie, jest
pewna siebie, samowolna. Brakuje jej wiedzy na temat samej siebie. Ale dziecko Boże zna samego
siebie, ponieważ zna Boga. Dlatego okazuje łagodność i pokorę przed Bogiem i przed innymi.
Jednakże chrześcijanie, do których pisał Jakub, przyjęli myślenie światowe. Zaczęli być pochłonięci
samymi sobą i to oddziaływało na sposób, w jaki porządkowali swoje życie i planowali przyszłość.
Wielu chrześcijan dzisiaj nie postępuje inaczej: chodzą do zboru, zawierają małżeństwa, wybierają
sobie zawód, mają dzieci, kupują i sprzedają mieszkania oraz zmieniają pracę bez zasadniczego
odniesienia do Boga. Planują swoje życie, nie zastanawiając się nad Bożą wolą i Jego opatrznością.
Taką właśnie zarozumiałość Duch Święty kwestionuje w Liście Jakuba 4:13-17.
1
Czego nie wolno nam mówić
Wyzwanie, jakie w tych wersetach Jakub stawia temu światowemu myśleniu, dzieli się na dwie
części: czego nie wolno nam mówić, kiedy planujemy nasze życie (wersety 13-14) oraz co musimy
mówić (wersety 15-17). W rezultacie nie chodzi o to, co mówimy, ale o naszą postawę: postawę, z
jaką mamy podchodzić do porządkowania i planowania naszego codziennego życia. Co mówi nasze
serce, kiedy planujemy nasze życie? Więc po pierwsze, w wersetach 13 i 14 Jakub zajmuje się
niewłaściwą postawą, która miała wpływ na chrześcijan. W wersecie 13 pisze: „A teraz wy, którzy
mówicie: Dziś albo jutro pójdziemy do tego lub owego miasta, zatrzymamy się tam przez jeden rok i
będziemy handlowali i ciągnęli zyski.” Jakub szczególnie zajmuje się chrześcijańskimi biznesmenami,
którzy są skoncentrowani na planowaniu dobrego zysku. Jednakże ma to zastosowanie do nas
wszystkich, kiedy chodzi o kwestię planowania z wyprzedzeniem naszego życia. Planowanie nie jest
tutaj problemem. Nie jest też złe osiąganie zysków, kiedy prowadzi się biznes. Problemem była tutaj
postawa biznesmenów. Wyznaczali swoje cele i działania na podstawie opłacalności, ale bez
odniesienia do opatrzności Bożej lub woli Boga. Innymi słowy, byli tak przekonani, że wszystko ułoży
się po ich myśli, że nie zastanawiali się nad tym, co Bóg może uczynić lub co Bóg może chcieć, aby
zrobili. Planując, mówili: „Tam się udam i to będę robił.”
Spójrz ponownie na werset 13; jest bardzo konkretny: mówi on o robieniu czegoś określonego
dnia, udawaniu się do określonego miasta, zatrzymywaniu się tam na określony czas, kupowaniu i
sprzedawaniu i czerpaniu zysków. Mamy tutaj ludzi spoglądających w przyszłość i przygotowujących
konkretne plany odnośnie tego, co się wydarzy. Jeśli jesteś rodzicem, pewnie często słyszysz, jak
twoje dzieci rozmawiają o jakimś przyszłym wydarzeniu: może to być przyjęcie urodzinowe, pójście
na łyżwy, odwiedzenie kuzynów lub wyjazd po raz pierwszy na wakacje do innego kraju. Widzisz, jak
są podekscytowane. W miarę, jak zbliża się ten dzień, są coraz bardziej entuzjastyczne odnośnie
cudownych rzeczy, które będą robić i w ich młodych umysłach ani przez chwilę nie pojawi się myśl o
tym, że ich plany mogą się nie powieść. Jednakże ludzie, o których mówił Jakub, nie byli dziećmi, ale
dojrzałymi mężczyznami, którzy doświadczyli porażek, niepowodzenia i rozczarowań. A jednak
planowali z wyprzedzeniem, tak jak małe dzieci pełne ufności.
Nie chodziło tu o rozważne przygotowania biznesowe. Chodziło o poczucie komfortu w
okolicznościach życia. Chodziło o pewność wypływającą z własnych umiejętności. Prawdopodobnie
początkowo, kiedy stali się chrześcijanami, doświadczyli oni trudności finansowych. Ale teraz odnosili
sukcesy. Teraz czuli, że zawdzięczają wszystko sobie i byli pewni siebie. Zaczęli polegać na swoim
położeniu materialnym i umiejętnościach. Zaczęli być interesowni i pewni siebie, tak jak świat. Tak
bardzo pragnęli uzyskać to, czego pragną, że nie brali pod uwagę tego, że to Bóg kieruje wszystkimi
okolicznościami życia, ani nie zatrzymywali się, aby pomyśleć nad tym, jaka może być Boża wola.
Nadal wierzyli w Boga, ale jeśli chodzi o praktyczne codzienne rzeczy, był On pomijany w ich planach.
Teoretycznie byli wierzącymi, ale w praktyce byli ateistami. Byli jak te dzieci, o których John
Blanchard powiedział, że żyły jak zwierzęta.
Czyż nie jest łatwo każdemu z nas popaść w tego rodzaju myślenie i życie? Nawet nie zdając
sobie z tego sprawy, możemy zacząć myśleć tak, jak myśli świat. Po pierwsze, możemy zacząć myśleć,
że życie będzie się po prostu toczyło tak jak zawsze: tak jak ci chrześcijańscy biznesmeni, twierdzimy,
że wszystko będzie wciąż takie jak teraz: „Dzisiaj… jutro… przez jeden rok.” Po drugie, możemy
myśleć, że jesteśmy w stanie w dalszym ciągu podejmować decyzje tak, jak to zawsze czyniliśmy:
„Dziś albo jutro pójdziemy… zatrzymamy się tam przez jeden rok... będziemy handlowali.” Po trzecie,
możemy sądzić, że nadal będziemy zdolni robić pewne rzeczy, aby odnosić sukcesy: „Będziemy…
2
handlowali i ciągnęli zyski.” Pomijamy fakt, że nawet najdrobniejsze sprawy są w rękach
suwerennego Boga. Zaczynamy czuć się w życiu komfortowo. Oczekujemy tego, co zdaje się być
najbardziej naturalną rzeczą. I o to właśnie chodzi. Tak jak świat, „zaczynamy mówić do samych
siebie tak, jak gdyby życie było naszym prawem, jak gdyby nasza decyzja była jedynym decydującym
czynnikiem, jak gdybyśmy mieli w sobie wszystko to, czego potrzeba, aby odnieść sukces, jak gdyby
radzenie sobie, zarabianie, powodzenie było jedynym celem w życiu” (Alec Motyer).
W wersecie 14 Jakub burzy takie myślenie: „Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie.” Ciągle
jeszcze pamiętam, co wydarzyło się pewnego wieczoru dwadzieścia lat temu, kiedy wędrowałem z
przyjaciółmi przez wiejskie tereny angielskiego Yorkshire. Przy drodze nie było latarni ulicznej. Nagle
usłyszeliśmy głos klaksonu. Nie był to jednak klakson samochodu osobowego, ale ogromnej
ciężarówki. Wszyscy uskoczyliśmy na trawę. Ja znajdowałem się najbliżej drogi. Nie pamiętam, czy
najpierw skoczyłem, czy też skoczyłem dopiero po tym, jak pociągnął mnie mój przyjaciel Gerard.
Wtedy z ogromną prędkością minęła nas ciężarówka. Być może, gdyby mój przyjaciel mnie nie
pociągnął, nie miałbym przed sobą jutra. A być może przeżyłbym, ale byłbym w stanie, w którym nie
mógłbym o sobie decydować lub nie byłbym w stanie realizować swoich zamiarów. Być może miałeś
podobne doświadczenie. Sprawiło ono, że pomyślałeś: a co jeśli? Nikt z nas nie wie, co przyniesie
jutro. Jak mówi Jakub: „Wy, którzy nie wiecie, co jutro będzie.”
Nie mamy być tacy jak człowiek ze świata, który mówi, myśli i działa tak, jak gdyby życie się mu
należało i jak gdyby decydującym czynnikiem w jego życiu były jego własne decyzje i umiejętności.
Cokolwiek myślimy, mówimy lub robimy, ostatecznie to Bóg decyduje, co się wydarzy. To Bóg
decyduje, czy twój samochód zapali jutro rano, abyś mógł dotrzeć do pracy. To Bóg decyduje, czy
twoja pralka będzie działała, kiedy jutro trzeba będzie wyprać wszystkie ubrania dzieci. To Bóg
decyduje, czy w Biedronce będą warzywa i kurczak, które planujesz kupić w ofercie specjalnej na
jutrzejszy posiłek. To Bóg decyduje, czy będziesz nocować w domu swojej najlepszej koleżanki. Tak,
powinieneś planować jutro, ale pamiętaj, kto ma władzę: Bóg a nie ty. Potrzebujemy żyć, biorąc pod
uwagę rzeczywistość tego, że Bóg jest tym, który ma władzę i my mamy we wszystkim być Mu
oddani.
Mądrością tego świata jest twierdzić, że udamy się gdzieś, aby robić to czy tamto, odbędziemy
podróż do tego, czy innego miejsca, bez pokornego odwołania się do Boga. Jest tak nie tylko z
powodu niepewności życia, ale również z powodu krótkotrwałości życia. Jakub mówi dalej w
wersecie 14: „Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika.”
Para unosi się z czajnika, ale znika pod sufitem. Tyle trwa nasze życie! Są to poważne kwestie. Jutro
może nas tutaj nie być, zatem planuj, pamiętając, kto ma władzę nad twoim życiem. Biblia jest pełna
takich obrazów. Job mówi: „Moje dni są szybsze niż tkackie czółenko” (Księga Joba 7:6). One
przelatują – myk, myk! W innym miejscu Job stwierdza: „Ale dni moje były szybsze niż goniec” (Księga
Joba 9:25). Przychodzi szybko i szybko znika. Takie jest nasze życie! Król Dawid mówi w Psalmie 39:6:
„Oto na szerokość dłoni wymierzyłeś dni moje.” Możesz wyobrazić sobie Dawida, jak trzyma rękę w
górze, śpiewa i wskazuje na krótką drogę prowadzącą przez jego dłoń. W Psalmie 102:4 śpiewa on:
„Bo nikną jak dym dni moje”, a w Psalmie 103:15 mówi: „Dni człowieka są jak trawa.” Kiełkuje,
zieleni się, więdnie i już jej nie ma.
Mojżesz napisał w Psalmie 90:10: „Życie nasze trwa lat siedemdziesiąt, a gdy sił stanie, lat
osiemdziesiąt…” Nadal jest to dokładne oszacowanie długości naszego życia. Z końcem naszej
nastoletniości mija prawie jedna trzecia życia. Jak wielu z nas potrzebuje uważnie zastanowić się nad
tym, jak organizujemy nasze życie. Szczególnie wy, którzy jesteście młodzi, powinniście poważnie
3
zastanowić się, co liczy się w waszym życiu. Ci z nas, którzy są starsi, nigdy nie będą w stanie
powtórzyć swojej młodości. Wehikuł czasu nie istnieje. Nigdy nie będzie istniał. Jakże potrzebujemy
zastanowić się nad tym, co liczy się w naszym życiu. Życie nie ma służyć nam samym lub naszym
ziemskim korzyściom. Ma ono służyć Bogu. Nie oznacza to, że nie możemy cieszyć się wszystkim, co
daje nam Bóg, a co jest moralnie dobre. Zostaliśmy obdarzeni tak wieloma przyjemnościami,
możliwością odpoczynku i regeneracji. Ale życie jest tak niepewne, tak kruche, że stale powinniśmy
prosić Boga o pomoc, jak mówi o tym Mojżesz w Psalmie 90:12: „Naucz nas liczyć dni nasze, abyśmy
posiedli mądre serce.”
Mówi się, że dawno temu, kiedy w Konstantynopolu (dzisiaj znanym jako Istambuł) odbywała
się koronacja cesarza wschodniego cesarstwa, królewski kamieniarz stawiał przed władcą określoną
ilość marmurowych płyt. Miał on od razu wybrać jedną z nich na swoją płytę nagrobną. Starożytni
uważali za mądre, aby w momencie swojego wyniesienia pamiętał o swoim pogrzebie, gdyż jego
życie nie będzie trwało wiecznie. Być może, jak ktoś zasugerował, taka uroczystość byłaby właściwa,
powiedzmy kiedy kończy się studia. Gdyby ci z was, którzy są młodzi i w najlepszym zdrowiu mogli
odczuć, jak krótkie jest życie i jak jest ono nieprzewidywalne, byłoby prawdopodobnie znacznie
łatwiej oddać to wszystko Chrystusowi. Czym jest to życie w porównaniu do wieczności z Bogiem?
Ale nie będzie wieczności z Bogiem, jeśli nie doszliśmy do poznania Go w Jezusie Chrystusie w tym
życiu na ziemi.
Co musimy mówić
Jakub ostrzegał chrześcijan, że zaczęli myśleć jak świat. Ostrzega nas, abyśmy nie popadli w takie
myślenie. Pokazawszy głupotę mówienia o tym, co zamierzamy zrobić jutro lub w przyszłym roku bez
odniesienia do Bożej opatrzności i Jego woli, Jakub podaje nam bogobojną alternatywę. W wersecie
15 mówi nam, co powinniśmy powiedzieć: „Zamiast tego, winniście mówić: Jeżeli Pan zechce,
będziemy żyli i zrobimy to lub owo.” Ci chrześcijanie usunęli Boga ze swojego życia i teraz Jakub
stwierdza, że w ich postawie powinno wyrażać się to, że bez opatrznościowej woli Boga nie mogą
nawet żyć, a co dopiero „zrobić to lub owo”. Jakub mówił im i mówi nam, że nie wystarczy w umyśle
uznać, że istnieje suwerenny Bóg, ale we wszystkim co robimy, we wszystkim, co planujemy w życiu
należy pokornie podporządkować się Jemu.
Jakub mówi nam, jak powinniśmy myśleć. Mówi nam, co powinniśmy mieć na sercu – co
powinniśmy mówić: „Jeżeli Pan zechce, będziemy żyli i zrobimy to lub owo.” Interesujące jest to, że
uważnie studiując Nowy Testament, można by znaleźć zastosowanie takich słów. W Dziejach
Apostolskich 18:21 Paweł obiecuje Efezjanom: „Za wolą Bożą znowu wrócę do was.” W 1 Liście do
Koryntian 16:7 Paweł mówi Koryntianom: „Mam nadzieję, że jakiś czas będę mógł u was pozostać,
jeśli Pan pozwoli.” (por. List do Rzymian 1:10; 1 List do Koryntian 4:19; List do Filipian 2:19, 24). Autor
Listu do Hebrajczyków mówiąc o doktrynie, której będą się uczyć, dodaje „To właśnie uczynimy, jeśli
Bóg pozwoli.” (List do Hebrajczyków 6:3). Sformułowanie, „Jeśli Pan pozwoli”, bywało bardzo
popularne w różnych okresach historii Kościoła. Purytanie w siedemnastym wieku z upodobaniem
uzupełniali swoje przemowy i listy łacińskim odpowiednikiem Deo Volente – „Jeśli Bóg zechce”.
Angielscy Metodyści w osiemnastym wieku regularnie podpisywali swoje listy inicjałami
odpowiadającymi Deo Volente – D.V., tak samo jak ulotki, które zapowiadały spotkania, na których
miało być głoszone Słowo.
4
Sądzę, że był to piękny zwyczaj, ale oczywiście zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa, że coś
takiego stanie się po prostu tradycją lub legalizmem. Jakub miał na myśli znacznie więcej niż tylko
wypowiadanie określonych słów. Mówił on o postawie serca. Tym niemniej, zastanawiam się, czy
powodem, dla którego my nie używamy dzisiaj takich słów, jest nie tyle strach przed tradycją lub
legalizmem, a raczej wpływ naszego współczesnego świata, który odrzuca Boga panującego nad
wszystkim. Nie jest bez znaczenia to, że pomimo różnych błędów i słabości chrześcijan okres
purytański, jak również przebudzenia weslejańsko-metodystycznego, były złotymi wiekami
ewangelicznego chrześcijaństwa. Kiedy ci chrześcijanie mówili „Jeśli Pan zechce” lub pisali „D.V.”,
mieli właśnie to na myśli. Pochodziło to z serca chodzącego w pokorze z Bogiem. Bogobojny język był
odbiciem bogobojnej postawy.
Jednakże Jakub nie mówi, że powinniśmy wypowiadać takie słowa przez cały czas. Kwestia
dotyczy tego, co myślimy – naszej postawy – bardziej niż tego, co wypowiadamy za każdym razem,
kiedy otwieramy nasze usta. Jakub nie ustanawiał prawa wymagającego, abyśmy wypowiadali
pobożnie brzmiące „Jeśli Bóg zechce” za każdym razem, gdy zdecydujemy się pójść na pizzę lub lody!
Ale on wymaga od nas, abyśmy mieli „Jeśli Bóg zechce” na sercu, kiedy planujemy lub realizujemy
sprawy naszego życia. „Jeśli Bóg zechce” musi być zapisane ponad planami tych z nas, którzy są
młodzi – wyborem naszego partnera życiowego, dalszą edukacją, pracą, wszelkimi codziennymi
działaniami. Ci z nas, którzy są starsi, potrzebują z serca powiedzieć: „Jeśli Bóg zechce, spędzę swój
czas… Jeśli Bóg zechce, moje dzieci staną się… Jeśli Bóg zechce, obudzę się jutro.” Wszyscy
powinniśmy mieć taką postawę serca.
Jakub mówi nam, że nie powinniśmy być jak świat, który jest tak pochłonięty tym, co może
zrobić i co zrobi. Zobacz, co następnie mówi w wersecie 16: „Wy natomiast chełpicie się
przechwałkami swoimi; wszelka tego rodzaju chełpliwość jest zła.” Mówi się, że kiedy Napoleon
Bonaparte rozważał najechanie Rosji, przyjaciel próbował odwieść go od tego mówiąc: „Człowiek
planuje, Bóg decyduje.” Odpowiedź Bonapartego brzmiała „Ja decyduję, tak jak ja planuję.” Jeśli
znasz historię to wiesz, że kampania rosyjska w 1812 r. wyznaczała początek upadku Napoleona.
Człowiek planuje, ale to Bóg jest tym, który decyduje. Przejście przez życie bez odniesienia do Boga
jest z naszej strony arogancją i pychą. Możemy sądzić, że mówiąc tak, Napoleon był głupcem, ale
często może być tak, że jesteśmy tacy jak on. Możemy nie przechwalać się w słowach, ale
pokazujemy to naszymi działaniami – tym, jak planujemy i prowadzimy nasze życie.
Słowo, którego używa Jakub – „przechwałki” – używane jest jeszcze tylko w 1 Liście Jana 2:16 i
tłumaczone jako „pycha” życia. Innymi słowy, kiedy nawet w małych, sekretnych sprawach, w prawie
nierozpoznawalny sposób zapominamy, kim jesteśmy – jak jesteśmy wątli i grzeszni – i przestajemy
świadomie polegać na naszym Bogu, jest to element pysznego, przechwalającego się ludzkiego
ducha, obnoszącego się ze swoją domniemaną niezależnością i samowystarczalnością. Jak łatwo
przychodzi nam zajmowanie się rzeczami tego życia – uczęszczaniem do zboru, małżeństwem,
posiadaniem dzieci, kupowaniem i sprzedawaniem mieszkania, wyjazdem na wakacje – bez
polegania na Bogu i odnoszenia się do Niego. I nie tylko w naszych wyborach, ale również później,
żyjąc według tych wyborów, tak łatwo porzucamy Boga. Mężczyźni zostawiają Boga w domu ze
swoimi żonami, kiedy idąc do pracy wsiadają do samochodu lub łapią tramwaj. Żony porzucają Boga,
kiedy ich mężowie wychodzą przez drzwi domu. Tak wielu porzuca Boga, kiedy kończy się poranne
niedzielne nabożeństwo. To prawie tak, jak gdyby reszta życia – czy praca, odpoczynek, czy zabawa –
nie była miejscem, gdzie zabiera się ze sobą Boga.
5
Możemy nie przechwalać się w słowach, ale nasze życie może być demonstracją takiego
przechwalania się i pychy. Jakub mówi o takiej niezależności i samowystarczalności w wersecie 16
jako o czymś „złym”. Jest to słowo, które w innych miejscach Pisma Świętego odnosi się do diabła:
„zły” (por. Ew. Mateusza 13:19, 38; 1 List Jana 3:12; 5:18). Właśnie tak poważne jest to, kiedy
prowadzimy nasze życie niezależnie od Boga. Potrzebujemy zadać sobie pytanie, czy planowaliśmy
nasze życie na własny sposób, niewiele myśląc o Bożej woli. Czy też mamy odciśnięte w naszym sercu
słowa: „Jeśli Bóg zechce”? Czy świadomie, w pewnym sensie zabieramy Boga ze sobą do wszystkiego
co robimy? Czy też jesteśmy jak zwierzęta?
Czynienie wszystkiego dla Boga
Jakub podsumowuje swoje przemyślenia w tej kwestii wyzwaniem postawionym w wersecie 17: „Kto
więc umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu.” Na pierwszy rzut oka możesz
zastanawiać się, co słowa te mają wspólnego z tym co mówił Jakub. Ale są one w rzeczywistości
wnioskiem wynikającym z poprzednich słów Jakuba. Jako Boże dzieci wiemy, że nasze życie jest
wątłe oraz krótkie i wiemy, że to Bóg jest wszechmocny i to On panuje. Skoro tak się mają sprawy, to
wszystko, co planujemy i robimy, musi być czynione w posłuszeństwie Jemu. Nie wolno nam
marnować naszego życia, ale winniśmy czynić dobrze. W Księdze Micheasza 6:8 dowiadujemy się, co
powinniśmy robić: „Oznajmiono ci, człowiecze, co jest dobre i czego Pan żąda od ciebie: tylko, abyś
wypełniał prawo, okazywał miłość bratnią i w pokorze obcował ze swoim Bogiem.”
Dla tak wielu krótkość życia jest wymówką do tego, by czerpać z niego wszelkie możliwe
przyjemności, niezależnie od tego, czy jest to niewłaściwe, czy właściwe: „W takim razie mogę się
równie dobrze cieszyć życiem.” Inni odczuwają, że życie nie ma sensu i praktycznie poddają się:
błąkają się przez życie bez celu, popadają w depresję i często popełniają samobójstwo. Ale dla
dziecka Bożego krótkość życia jest powodem, aby w tym czasie czynić dla swego Boga wszystko, co
tylko może. Marnowanie życia na egoistyczną przyjemność lub ciągłe użalanie się nad sobą jest
według słów Jakuba grzechem. Jakub nie mówi, że przyjemność w tym życiu jest niewłaściwa. Ale,
czy to w pracy, czy w wolnym czasie, wszystko powinno być prowadzone w świadomej zależności i
podporządkowaniu się naszemu Bogu. Mamy robić wszystko, świadomie czyniąc dobro dla Boga i w
rezultacie dla innych.
Świat potrzebuje mężczyzn i kobiet, chłopców i dziewcząt, którzy żyją w przekonaniu, że Bóg
nad wszystkim panuje. Polska potrzebuje takich mężczyzn i kobiet, chłopców i dziewcząt. Świat jest
pełen ludzi, którzy żyją tylko dla siebie. Polska jest pełna ludzi, którzy żyją chwilą, starając się jedynie
zarobić dość pieniędzy, aby kupić nowy dom lub samochód, czy też stać się wpływowym politykiem
lub sławną osobą lub osiągnąć dla swoich dzieci pewien status lub sławę. Niektórzy chrześcijanie
myślą, że wtedy pokażą, jak wielki jest Bóg. Ale Bóg chce, abyśmy teraz, codziennie, pokazywali, jak
On jest wielki poprzez sposób, w jaki żyjemy. Ludzie mają mnóstwo planów dla siebie i swoich
rodzin. Ale życie na ziemi trwa jedynie chwilę, jest jedynie parą, która pojawia się i znika.
Potrzebujemy żyć tak, aby nasze życie miało znaczenie. Może stać się tak jedynie, jeśli prowadzimy
życie w świadomej zależności od Boga i w posłuszeństwie Bogu. Ludzie żyją jak zwierzęta –
przetrwanie i znalezienie samozadowolenia stanowią ich najwyższe cele. Nawet ci, którzy starają się
czynić dobro, ostatecznie czynią je dla samorealizacji i satysfakcji. Ale dziecko Boże nie jest dzieckiem
tego świata. Ono ma wyciśnięte na swoim sercu Deo Volente – „Jeśli Pan zechce”. Kiedy wstaje rano,
kiedy je śniadanie, kiedy zaczyna myśleć o studiach, kiedy zaczyna myśleć o karierze, kiedy zaczyna
6
myśleć o mężu, kiedy wsiada do tramwaju do pracy, kiedy wkłada brudne rzeczy do pralki, wtedy
wszystko to robione jest dla Pana. Deo Volente – „Jeśli Pan zechce” – jest tym, co mówi serce.
„Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, która ukazuje się na krótko, a potem znika”, ale
naszym przeznaczeniem jest wieczność z Bogiem. Żyjemy w tej prawdzie. I na tym właśnie polega
różnica. Na tym polega różnica w naszym życiu. Na tym polega różnica w świecie wokół nas. Nie
żyjemy, jak pozbawione celu zwierzęta, ale jak dzieci wszechmogącego i kochającego Boga. Dlatego
Chrystus żył, umarł i zmartwychwstał dla nas. We wszystkim, co robimy, niech nasze serce mówi Deo
Volente – „Jeśli Pan zechce.”
© Peter Slomski i Zbór Ewangeliczny „Agape” w Poznaniu. Strona internetowa: www.agape-poznan.org
7

Podobne dokumenty