Szósty Zmysł 01.2016
Transkrypt
Szósty Zmysł 01.2016
Na dobry początek Szósty Zmysł Jestem dziwnie zmęczony nie tym, że mówiłem, ale na samą myśl o tym, co muszę jeszcze powiedzieć - Albert Camus 2 Na dobry początek Szósty Zmysł Spis treści: Filmy i książki na każdy miesiąc 2016 roku ............. 4 Po świętach ............................................................... 5 Noworoczne Dylematy..............................................5 Oczywista oczywistość, czyli jak wrócić do formy po świętach?...................................................................6 Ciekawy Kraków ...................................................... 7 Widmo Krakowa ..................................................... 7 W kocim raju .......................................................... 9 Spędź czas kreatywnie, czyli Żywa Pracownia serdecznie zaprasza………………………………11 Strefa kultury .......................................................... 14 Więzienie Twoich marzeń – o syndromie sztokholmskim....................................................... 14 Recenzja Gwiezdnych Wojen............................... 17 Ja – Mistrz – o Słowackim i Mickiewiczu ........... 20 3 Na dobry początek Szósty Zmysł FILMY na każdy miesiąc 2016 roku: KSIĄŻKI na każdy miesiąc 2016 roku: STYCZEŃ – „Fight Club” STYCZEŃ – „Rok 1984”, George Orwell LUTY – „Lot nad kukułczym gniazdem” LUTY – „Zapomniane”, Cat Patrick MARZEC – „Wszystko za życie” MARZEC – „Psychoobywatel”, Marek Borysewicz KWIECIEŃ – „Sekretne życie pszczół” KWIECIEŃ – „Bóg nigdy nie mruga” MAJ – „Carte Blanche” MAJ – „Brudne ulice nieba”, Tad Williams CZERWIEC – „Boyhood” LIPIEC – „Dirty Dancing 2” CZERWIEC - „Najgorsza rzecz, jaką zrobiła”, Alice Kuipers SIERPIEŃ – „Mój przyjaciel Hachico” LIPIEC – „Każdego dnia”, David Levithan WRZESIEŃ – „Motyl i skafander” SIERPIEŃ – „Echa pamięci”, Katherine Webb PAŹDZIERNIK – „Sweeney Todd” WRZESIEŃ – „Zielona Mila”, Stephen King LISTOPAD – „Nostalgia anioła” GRUDZIEŃ – „Wielkie piękno” PAŹDZIERNIK – „Mroczny zakątek”, Gillian Flynn LISTOPAD – Śnieg przykryje śnieg”, Henriksen Levi GRUDZIEŃ – „Wroniec”, Jack Dukaj 4 Po świętach Szósty Zmysł Noworoczne dylematy W dzisiejszych czasach każdy z nas a przynajmniej przeważająca część posiada konto na Facebooku .Średnio spędzamy na nim ok. godziny dziennie Udostępniamy tam część naszego życia prywatnego, pokazujemy co jest nasza pasją, czym się interesujemy. Nic więc dziwnego że przed zbliżającymi się rozmaitymi świętami czy specjalnymi okazjami wykazujemy szczególną aktywność na tym portalu. Przyczyn może być wiele jednak uważam ze zazwyczaj ludzie nie precyzują swoich postanowień. Przykładowo postanowienie „Schudnę” jest zbyt ogólne , prędzej należało by powiedzieć ile zamierzam schudnąć, jak chce tego dokonać? Sprecyzować swoje zamierzenie, nie mówić „zacznę się uczyć” ale „w tym roku uczę się 2 godziny dziennie, od 17 do 19 „ Sądzę że wielu ludzi zbyt ogólne postanowienia przerastają, nie wiedzą od czego zacząć. Oczywiście jest też kwestia rynku który skutecznie podkręca to szaleństwo, proponując nam na początku stycznia promocyjne ceny na wiele artykułów czy usług mających pomóc nam spełnić owe postanowienia.I takim sposobem w ciągu dwóch lub trzech pierwszych miesięcy nowego roku kluby Fitness czy Pływalnie przeżywają oblężenie które kończy się po ok. dwóch miesiącach, kiedy to ludzie porzucają swoje postanowienia. Taka okazją jest na przykład obchodzony przez nas wszystkich niedawno Nowy Rok. Osoby śledzące na bieżąco co nowego dzieje się na tym portalu na pewno zauważyły istny „wysyp” tworzonych na tą okazje zdarzeń jak na przykład „ W 2016 schudnę.” Albo w 2016 poznam lepiej Kraków „Nowy Rok to idealna okazja do zmiany starych nawyków, zerwania z nałogiem czy podjęcia nowych decyzji. Najczęstszymi postanowieniami w tym roku były: Rzucę palenie, Schudnę, Zacznę chodzić na siłownię, biegać; nauczę się nowego języka. Jak podaje Newsweek: „ Jak co roku ponad 80 proc. z nas zrobiło noworoczne postanowienia. Niestety, szanse na ich spełnienie nie są duże. Jak wynika z ubiegłorocznego badania, zaledwie 11 proc. z nas udało się dotrzymać wszystkich postanowień, a aż 14 proc. nie zrealizowało żadnego”. No właśnie, co z tym dotrzymywaniem postanowień? Dlaczego aż tak wielu osobom nie udaje się wytrzymać ze swoim postanowieniem dużej niż parę miesięcy? Osobiście uważam że zrealizowanie swoich postanowień noworocznych jest możliwe jeżeli zastosuje się tylko odpowiednie „techniki”. Dobrym sposobem może być też robienie listy 12 małych postanowień na każdy miesiąc. Pozwala to skupić się na celu i jednocześnie nie obciążać się czymś nierealnym . Ja sama przetestowałam tą technikę i mogę wam ją szczerze polecić. Mam nadzieje że w tym roku uda się to każdemu z nas. ■ Maria Potoczny 5 Po świętach Szósty Zmysł Oczywista oczywistość czyli jak wrócić do formy po świętach oraz pić dużo wody. Oczywiście należy ograniczyć słodycze, gdyż są to puste kalorie, którymi faszerujemy swój organizm, lecz nie są one całkowicie zabronione. Warto jednak zastąpić je warzywami i zamiast batonika zjeść na przykład marchewkę. toły uginające się od jedzenia i rodzina wmawiająca nam, że ,,marnie” wyglądamy. To jedne z wielu czynników, które powodują, iż w święta pozwalamy sobie na więcej. ,,Przecież to tylko trochę ciasta” - słowa brzmiące w naszych głowach to rodzaj wymówki. Wydaje się więc, że nieuniknione jest nabawienie się dodatkowych kilogramów w tym jakże uroczystym czasie. Jak wrócić do zdrowego trybu życia i zmobilizować swój organizm do funkcjonowania prawidłowo? O to kilka sposobów. S Powszechnie wiadomo, że ruch jest jedną z najskuteczniejszych form pozbycia się zbędnych kilogramów, gdy dołączymy do tego odpowiednie odżywianie - sukces murowany. Jednak zima nie sprzyja aktywności fizycznej, więc zastąpienie samochodu rowerem nie do końca jest możliwe. Spacery, kiedy za oknem panują temperatury minusowe są czystym szaleństwem i narażeniem zdrowia na infekcję. Należy jednak pamiętać, że ruch to nie tylko wielki wysiłek fizyczny kojarzony z uprawianiem konkretnej dyscypliny sportowej, to także zastąpienie windy tradycyjną metodą czyli schodami. Nawet te najmniejsze formy aktywności sprawiają, że nasza kondycja wzrasta (nasza szkoła dba o swoich uczniów i codziennie rano serwuje nam porządną dawkę schodów do pokonania). Kolejny krok to odżywianie. Nie trzeba katować się bezsensownymi dietami i gwałtownie zmieniać metod żywienia. Wystarczy regularnie spożywać posiłki Czy to wystarczy? Oczywiście! Efekty przyjdą bardzo szybko, a nie wymaga to od nas większego wysiłku. Po pewnym czasie stanie się to normalnością i kto wie, może będzie początkiem nowego, zdrowszego trybu życia. ■ Karolina Jagła 6 Ciekawy Kraków Szósty Zmysł Widmo Krakowa K i względnie niezawodne źródło informacji. Wiadomo, że wejście na teren słynnego „Szkieletora” nie jest najlepszym pomysłem pod względem prawnym. raków jako miasto królów polskich słynie z jego zabytków, z ciasnych, wybrukowanych uliczek, którymi można spacerować godzinami w letnie wieczory. Jest tutaj wiele zieleni, w której można się zatopić, by poczuć zapach natury. Jest to miasto pełne przeróżnych kawiarni, restauracji i klimatycznych pubów, do których zaglądają nie tylko Krakowiacy, ale również przyjezdni turyści. Jednak zaraz po powierzchownym przeglądnięciu atrakcji Krakowa, można łatwo zauważyć, że w mieście tym znajduje się wiele opuszczonych lub niezagospodarowanych miejsc, które czekają na to, by być zauważonym. Są to bardzo często budynki wybudowane jeszcze za czasów komuny, które tryskały życiem jeszcze do niedawna, a teraz stoją obrośnięte trawą, z powybijanymi szybami i zniszczonymi ścianami, czekając na dalszy los. Cały obiekt jest szczelnie ogrodzony, monitorowany z przeróżnych stron i obserwowany przez ochroniarzaducha siedzącego w białej budce, którego numer telefonu może i jest wywieszony na ogrodzeniu, ale jednak, tak samo jak i jego właściciel jest jedynie widmem. Wejście zatem na drapacza chmur z lat 70.-tych byłoby ryzykowne. Ciekawym krakowskim obiektem pozbawionym dbałości jest Prefabet. Tam jednak wejście byłoby równie ryzykowne, co wspięcie się na Szkieletor. Z moich niezawodnych źródeł informacji wynika, iż krąży tam tajemniczy ochroniarz nie mający nic przeciwko grożeniu 17-letnim chłopcom z aparatami w rękach najzwyklejszym pistoletem. Po dogłębnej analizie każdej dzielnicy Krakowa, wybrałam miejsce znane mi z dzieciństwa. Do tej pory myślałam, że jest nadal żywe, jednak pomyliłam się w tym względzie niezwykle. Miejscem tym jest Ośrodek Diagnozy Dzieci i Młodzieży przy al. Pokoju. Przygotowałam się, opatulając się wszelakimi swetrami i szalikami, by nie zmarznąć na miejscu i wyruszyłam. Takie miejsca często stają się gratką dla młodych artystów zajmujących się grafitti lub też fotografów poszukujących nowych inspiracji. Nie tak dawno postanowiłam odwiedzić jedno z takich miejsc. Była to dosyć spontaniczna decyzja, gdyż po prostu miałam ochotę zobaczyć jakieś opuszczone miejsce. Zaczęłam więc szukać w internecie. Jest to w końcu nieskończone 7 Ciekawy Kraków Szósty Zmysł filarach ktoś zrobił niesamowite grafitti lub zostawił swój podpis. Gdzieniegdzie można też odkryć porzucone części ubrań i butelki po alkoholu. Jedynymi wątpliwościami, jakie mnie dopadły przed wejściem na teren ośrodka, było ewentualne zamknięcie furtki, przez co czynność ta, byłaby niemożliwa. Jednak na miejscu okazało się, że żelazna bramka była otwarta. Nikt nie wyskoczył na mnie, by czym prędzej wyprowadzić mnie z tamtego miejsca, ani nie czekały na mnie żadne pułapki. Zaczęłam zwiedzać budynek powoli, bez pośpiechu od góry, do dołu. W środku były porozwalane ściany, których cząstki leżały na ziemi. Wszelkie rury zostały wyrwane zewsząd, a jedynymi pozostałościami po ośrodku były probówki rzucone na zniszczony stolik zaraz obok słoika napełnionego jakąś chemiczną substancją. Jednak niemal w każdym korytarzu można było znaleźć ślady życia. Na ścianach i na Pomimo tego, jak to brzmi, gdy się o tym opowiada, miejsce to zaczyna przesiąkać duszami artystów, na co wskazują wymalowane cytaty oraz kształty w różnych zakątkach. Po zobaczeniu każdej pozostałości po pomieszczeniach, oraz każdej szczelinki, wyszłam stamtąd pełna wrażeń i z niezliczoną ilością zdjęć. Nie omieszkam tam wrócić raz jeszcze, by poznać może nowe myśli nieznajomych mi osób, które być może, mijam codziennie na ulicy. ■ Zuzanna Rzeźnik 8 Ciekawy Kraków Szósty Zmysł W kocim raju N a świecie jest miliony lokali serwujących kawę i desery, tymi lokalami są oczywiście kawiarnie. Są to miejsca, które odwiedza bardzo dużo osób, ludzie uwielbiają spędzać w nich czas, mogą się tam odprężyć w gronie swoich przyjaciół albo samotnie rozkoszować się smakiem ciepłego napoju. "Wejście do kociego raju"- taki napis widnieje nad szafą, która stanowi przejście do pewnego urokliwego miejsca. Mogłoby się wydawać, że jest to kolejny zwykły lokal, lecz jednak tak nie jest. Kocia Kawiarnia Kociarnia to uroczy zakątek, gdzie możemy oddać się równocześnie dwóm przyjemnościomrozkoszowaniem się kawą a także przebywaniem z przeuroczymi kotami. Niektórzy z nas wręcz można powiedzieć są miłośnikami kawiarń, pragną bywać tam jak najczęściej. Każda z kawiarń jest na swój sposób inna, różnią się one wystrojem, rodzajami kaw, serwowanymi deserami. Lecz jest jedna wyjątkowa kawiarnia w której można połączyć miłość do kaw z miłością do kotów. 9 Ciekawy Kraków Szósty Zmysł W lokalu pracują nie tylko pracownicy ale równocześnie wolontariusze, którzy przychodzą tam z własnej woli, opiekują się zwierzętami, bawią się z nimi, pilnują też by kotom nie działa się krzywda. Kociarnia jest pierwszą kawiarnią w Polsce, gdzie na stałe rządzą koty. Ten uroczy raj powstał w 2015 roku w centrum Krakowa za sprawą miłośniczki kotów Ewy Jemioło. Na stałe w kocim zakątku przebywają 3 koty, które należą bezpośrednio do właścicielki, pozostałe koty to tzw. rezydenci, tymczasowo przebywają w kawiarni. Rezydentów można poznać, spędzić z nimi cudowny czas a później można ich nawet zaadopotwać. Zdecydowanie w kociarni rządzą zwierzęta, każdy zwierzak jest na swój sposób inny, ale wszystkie koty łączy jedna cecha - umilają czas każdemu klientowi. Kociarnia przyciąga tłumy klientów, setki ludzie rezerwuje tam miejsca, miłośnicy kotów gnają tam nieprzerwanie, jest to więc idealny sposób na biznes, ale równocześnie spełnienie marzeń właścicielki, o miejscu, gdzie ludzie mogą się zrelaksować i dowiedzieć się więcej o przecudownych zwierzakach, jakimi są koty. Jest pewne, ze osoba która odwiedzi koci raj wróci się tam ponownie. Koty są najważniejsze, to jest główne motto regulaminu kawiarni. ■ Paula Drechsler 10 Ciekawy Kraków Szósty Zmysł obcy uśmiech inspiracją dla ust :) ŻyWa Pracownia :) „Porzuć miasto i chodź ... Musisz tu przyjść, musisz tu przyjść... ” śpiewa magnetyzująco Kasia Nosowska w filmiku prezentującym nam Żywą Pracownię. Oglądając go - rzeczywiście, trudno oprzeć się przyśpiewom artystki... Uśmiechnięci ludzie, feeria barw, ciekawe instalacje artystyczne z roślin i inne cuda... spędź czas kreatywnie w Krakowie A może weszlibyśmy dzisiaj za te tajemnicze drzwiczki, z których wyłaniają się pnącza zieleni otulające niepozorną kamienicę przy ulicy Lwowskiej 30...? 11 Ciekawy Kraków Szósty Zmysł oto co kochamy, oto co robimy, oto czym jesteśmy Tak mówią o ŻyWej jej twórcy. Kim są? Na swojej stronie internetowej witają nas i przedstawiają nam się kulturalnie: „Kolektyw ŻyWa Pracownia to grupa rzemieślników, artystów, instruktorów rękodzieła artystycznego, architektów krajobrazu, muzyków, arteterapeutów oraz lekarki i mechanizatora rolnictwa angażująca się wspólnie w działania kulturalnospołeczno-edukacyjne na styku sztuki, tradycyjnego rzemiosła, designu, architektury i miejskiego ogrodnictwa.” ŻyWy styczeń Możemy ŻyWo, czyli kreatywnie zacząć 2016 rok! Oto co Pracownia proponuje nam na pierwszy miesiąc Nowego Roku: Dowiadujemy się dodatkowo, że inicjatorkami życia i działań ŻyWej są dwie kobiety, panie Małgorzata Warchoł i Magdalena Żyłka zajmujące się zawodowo rękodziełem artystycznym i architekturą krajobrazu. Brzmi zachęcająco. Wygląda na to, że z początku śmiały pomysł grupki pozytywnie zakręconych ludzi pozwolił stworzyć interesującą, twórczą rzeczywistość, w którą możemy wkroczyć. Lubimy takie inicjatywy jak ta nietypowa, „żywa” (bo z duszą) pracownia artystyczna. W sumie skoro sami tu trafiliśmy to chyba też jesteśmy trochę tymi pozytywnie zakręconymi? A przede wszystkim tymi lubiącymi kreatywność! Zastanawiamy się teraz jeszcze tylko - Jak możemy kreatywnie spędzić nasz czas w tym niecodziennym miejscu...? „Co przynosi w programie nowy rok? Od wtorku do piątku w godzinach popołudniowo-wieczornych czekać na Was będziemy z gliną, wikliną, drewnem, tkaninami i innymi materiałami, żeby wspólnie uczyć się i tworzyć na warsztatach ceramiki, zabawkarstwa. plecionkarstwa, rzemiosła i etnodesigu. Zabieganych w tygodniu w soboty zapraszać będziemy na powtórkę z rozrywki…” 12 Ciekawy Kraków CERAMIKA Szósty Zmysł wtorki i piątki, 17-18 – warsztaty rodzinne 19-21 – warsztaty dla dorosłych soboty, 13-16 – otwarta pracownia ceramiki PLECIONKARSTWO środy, 19-21- warsztaty dla dorosłych soboty, 16-18 – warsztaty dla dorosłych ZABAWKARSTWO środy, 17-18 – warsztaty rodzinne soboty, 11-12 – warsztaty rodzinne RZEMIOSŁO i ETNODESIGN 3 czwartki miesiąca 17-18 – warsztaty rodzinne 19-21 – warsztaty dla dorosłych Serdecznie zapraszam wszystkich VILOwiczów! ( i nie tylko) ■ Monika Gawronek Źródło informacji, cytowań & zdjęć: https://www.facebook.com/zywapracownia/ 13 http://zywapracownia.pl/ Strefa kultury Szósty Zmysł WIĘZIENIE TWOICH MARZEŃ JAK TO SIĘ ZACZĘŁO psychicznego, który od tamtej pory w psychologii funkcjonuje pod nazwą „Syndrom Sztokholmski”. J est czwartkowy poranek, 23 sierpnia 1973 roku. Przy placu Norrmalmstorg w Sztokholmie ma miejsce napad na bank kredytowy. Janne Olsson i Clark Olofsson – uciekinierzy z więzienia – barykadują drzwi budynku, a następnie okupują bank przez 131 godzin. Jednak nie są sami; towarzystwa dotrzymują im trzy kobiety i jeden mężczyzna. Po sześciu dniach ekipa ratunkowa wyzwala zakładników, którzy… nie wykazują najmniejszej woli współpracy, wręcz przeciwnie – bronią swoich oprawców. ZABIORĘ CI WOLNOŚĆ, A TY MI JESZCZE PODZIĘKUJESZ Syndrom sztokholmski jest reakcją na traumatyczne wydarzenia i pojawia się, gdy ofiara ma zupełną pewność, że grozi jej śmierć, przemoc lub gwałt oraz iż została pozbawiona jakiejkolwiek drogi ucieczki. Odizolowana, zależna od swojego oprawcy, przestaje słuchać zdrowego rozsądku. Każdy, nawet najmniejszy przejaw dobroci ze strony porywacza czyni go w oczach ofiary przyjacielem. Z upływem czasu poznaje go coraz bliżej, uczy się jak postępować, by nie wywołać w nim agresji. Robi wszystko, by otrzymywać nagrody za swoje posłuszeństwo. Pozytywne uczucia ofiary do porywacza mogą działać na jej korzyść. Brak chęci ucieczki, pomoc w ukrywaniu się przed policją, skutkują coraz większym zaufaniem, jakim to właśnie zbrodniarz zaczyna darzyć swoją ofiarę. Stopniowo decyduje się dawać jej większą swobodę: wypuszcza ją z pomieszczenia, w którym ją więzi; pozwala spoglądać przez okno; podaje lepszej jakości posiłki lub tak jak psa - wyprowadza na spacery. Po jakimś czasie więziony przez bandytów mężczyzna zakłada fundację, której celem jest zbieranie funduszy dla prawników porywaczy, a jedna z kobiet zaręcza się z samym Clarkiem Olofssonem. Zdumiewające zachowanie ofiar nie daje spokoju szwedzkiemu psychologowi, Nilsowi Bejerotowi, który podejmuje się analizy stanu psychicznego zakładników, a następnie nadaje mu nazwę. Właśnie dzięki tym wydarzeniom dochodzi do odkrycia nowego stanu 14 Strefa kultury Szósty Zmysł dotarły do niej wieści o samobójstwie porywacza, spowodowanym jej ucieczką. „Żyję, nie jestem bita, mogę korzystać z toalety, mogę jeść i pić, więc na pewno coś dla niego znaczę” – myśli każda ofiara dotknięta syndromem i zaczyna darzyć oprawcę miłością. Osoby z zewnątrz starające się pomóc, w jej oczach są wrogami. Mogłyby skrzywdzić tego, który przecież pozwala jej żyć; który mimo wszystko jest dobry. Taki tok myślenia skutkuje stopniowym oddzielaniem człowieka od sytuacji; przekonaniem, że porywacz nie jest złym człowiekiem, lecz człowiekiem z problemami, które doprowadziły do tak tragicznej sytuacji. Ofiara wówczas czuje żal i współczucie, czego następstwem jest troska, poczucie odpowiedzialności za czyjeś szczęście, a później – miłość. „Dziwnie się wtedy czułam. Było mi go żal i daleka byłam od poczucia satysfakcji” – wyznaje Natascha. Słowa dziewczyny wszczęły dyskusje na całym świecie, zwłaszcza w środowisku psychologii. Eksperci stwierdzili wystąpienie u niej syndromu sztokholmskiego. Idealnym przykładem tego zjawiska jest porwanie przez Wolfganga Priklopila Nataschy Kampusch, która w dniu uprowadzenia liczyła zaledwie 10 lat, zaś gdy uciekła – 18. MAŁYMI KROCZKAMI Należy wspomnieć, że syndrom sztokholmski nie pojawia się z dnia na dzień, a wpływ na jego narastanie ma specyficzne zachowanie oprawcy. Wyróżniamy 3 fazy postępowania: Gdyby nie zgubne zaufanie Priklopila, Natascha nigdy nie wróciłaby do domu. Samotna dziewczyna, przez 8 lat trzymana w niewielkim, specjalnie dla niej przygotowanym pokoju, uznawała go za jedyną rodzinę. Celowo swoją zatrzymywała go w swoim pokoju na dłużej, spała z nim w jednym łóżku, a jako dziecko, prosiła o czytanie sobie na dobranoc. Więź jaka utworzyła się między nimi dała Priklopilowi złudną nadzieję, że gdy wyśle dziewczynę na zewnątrz, by wyczyściła samochód – nie ucieknie. Jednak w Nataschy obudziło się coś silniejszego niż syndrom sztokholmski. Był to instynkt przetrwania. Pierwsza – narastające napięcie. Charakteryzuje się czujnością ofiary oraz nieustającym strachem wywołanym niewiedzą, co tu robi i co się z nią stanie. W tej fazie oprawca jest jej największym wrogiem. Druga – przemoc. Dochodzi do aktu przemocy fizycznej, bądź psychicznej. Trzecia – „miesiąc miodowy”. Oprawca przeprasza za agresję skierowaną w stronę ofiary. Sprawia wrażenie troskliwego i kochającego. Mimo to 26-letnia obecnie Natascha wyznaje, że nie cieszyła się, gdy 15 Strefa kultury Szósty Zmysł Syndrom sztokholmski, choć go nie zauważamy, funkcjonuje w życiu społecznym; jest systemem sterowania ludźmi. Najlepiej sprawdza się w wielkich korporacjach, gdzie bardzo często stosowany jest mobbing. Znęcający się szef raz na jakiś czas okazuje ludzką twarz, co sprawia, iż doprowadzony na skraj załamania pracownik odbiera wszystkie pochwały swego tyrana bardzo pozytywnie – a nawet zbyt pozytywnie – i wówczas nienawiść jaką darzy szefa przeradza się w pewien rodzaj miłości, wdzięczności. Zaś przy następującej po pochwale krytyce, człowiek nie potrafi się pozbierać. Czuje się jeszcze gorzej niż poprzednio, a jego samoocena, chęć samorealizacji i pozytywne uczucia względem siebie oraz otaczającego świata maleją, aż w końcu całkowicie znikają. A co potem? Pozostają trzy opcje: zwariować, samobójstwo lub odzyskać własnej wartości. popełnić poczucie Opuśćmy więzienia, które zbudowaliśmy w naszych głowach. ■ Klaudia Lewko 16 Strefa kultury Szósty Zmysł A long time ago in a galaxy far, far away… - recenzja Star Wars VII W grudniu ubiegłego roku miała miejsce premiera najnowszych Gwiezdnych Wojen. 10 lat od ukazania się „Gwiezdne Wojny III: Zemsta Sithów” i 32 lata od ostatniej części starej trylogii „Gwiezdne Wojny VI: Powrót Jedi”. To bardzo długi czas. Przez ten czas oczekiwania wobec nowej części urosły tak bardzo, że twórcy nie mogli zaryzykować, ruszyć jej z miejsca, wprowadzić coś nowego, żeby nie narażać się na krytykę „To nie jest Star Wars”. Film jest taką drugą „Nową nadzieją” nakręconą za pomocą nowszej technologi, nawet pod względem fabularnym. Ma zadowolić nostalgię starego widza i robi to bardzo dobrze. Łzy wzruszenia płyną, gdy siwy Han Solo razem z Chewbaccą stają na pokładzie Sokoła Milenium. Jest wymierzone, gdzie powinnie pojawić się sentymentalny motyw, muzyka, postać, tekst czy miejsce. Na szczęście twórcy nie boją się „uśmiercać sentymentów”. Widz czuje się zaspokojony, ale czuje też lekki niedosyt, brakuje mu nowej historii. 17 Strefa kultury Jednak wprowadzone zostały nowe, pełnowymiarowe postacie. Główna pozytywna postać jest momentami zbyt idealna, wychodzi jej wszystko czego się dotknie, ale być może zostanie to wyjaśnione w następnych Twórcy częściach. wiedzą, że główna zła postać nie musi być przerażająca, kiedy już cała otoczka wokół niej jest taka, i może być momentami słaba, momentami się wahać, a momentami nawet być żałosna, ale jest to jedyna postać, której psychikę mamy tak dobrze przedstawioną. Szósty Zmysł Wiedzą również, że powtórzenie wielkiego, zaskakującego kulminacyjnego momentu „Ja jestem Twoim ojcem” nie byłoby dobrym rozwiązaniem i od początku jest powiedziane, kto jest dla kogo kim. 18 Strefa kultury Nowe Star Wars są bardzo plastyczne, ładnie zrobione. Między bohaterami działa chemia. akcja cały czas się toczy, a nawet jeśli, nie to dialogi są tak napisane, że widz nie ma chwili przerwy, jak w większości wielkobudżetowych Szósty Zmysł produkcjach nastawionych na zysk. Podsumowując, film jest dobrą rozrywką dla fanów Gwiezdnych Wojen. Nie ma w nim nowości, ale powstał po to, by widz mógł powspominać. Być może teraz, kiedy już sentyment został zaspokojony, pozostaje nadzieja, że w następnych epizodach fabuła ruszy się z miejsca i potoczy do przodu. ■ Sara Szuba 19 Strefa kultury Szósty Zmysł Ja Mistrz! czyli rzecz o wieszczach Każdemu znani są trzej wieszcze narodowi - tworzący w czasach, kiedy Polska nie istniała wielcy poeci, wówczas poważane postacie na salonach europejskich. Ich liryka, natchniona patriotyzmem, miłością, ale też cierpieniem, już wtedy zachwycała, by współcześnie osiągnąć status kanonu literackiego. Czytamy w niej, między innymi, o potrzebie zjednoczenia oraz wspólnej walki przeciwko wrogom Polski, ale tak naprawdę wieszczom daleko było do porozumienia. W ieczór. Razem z falą ludzi wlewam się do ogromnego, opuszczonego magazynu. Błyskają białe stroboskopowe światła, DJ zabawia gości szybkimi rytmami. Nastolatki bawią się, każdy chce zabłysnąć, tańcząc w takt muzyki. Pod ścianami gromadzą się obściskujące pary, ich pocałunki przerywane podchodzącymi dilerami. Nagle tłum wypluwa na środek dwóch chłopaków – wszystko cichnie. Raperzy mierzą się lekceważącymi spojrzeniami, niczym szermierze przed walką. Są spokojni, oboje pewni zwycięstwa. Za ich plecami formują się grupy zwolenników, kibicujących okrzykami i komentarzami. DJ na znak wypełnia powietrze elektryzującym beatem. Rywale uśmiechają się zuchwale, zaczyna się walka. Bronią są słowa. Konflikt Juliusza Słowackiego i Adama Mickiewicza, dwóch największych poetów w historii naszego kraju, bierze początek w ich pierwszym spotkaniu. Poznali się osobiście w salonie państwa Becu – matki i ojczyma późniejszego autora Kordiana. Sławny już wieszcz z Litwy otrzymał wówczas w prezencie juwenilia Słowackiego, a po przeczytaniu przepowiedział mu wspaniałą karierę, przez co stał się idolem młodego artysty. Tacy przeciwnicy „atakują”, obrażając się nawzajem. Wytykają słabości, negatywne cechy, posługują się karykaturą oraz ironią. Raperzy mają za zadanie pokazać, kto jest lepszy. Wygrywa osoba, która lepiej i celniej zrymuje swoje uwagi, mieszając rywala z błotem. Taki pojedynek nazywa się beef. Ten element hiphopowej kultury amerykańskiej dał początek serii memów z Polakami w roli głównej… 20 Strefa kultury Szósty Zmysł Mount Blanc, mówi o potrzebie działania i stawia czyny przed „magią słów”, jednocześnie nie zgadzając się Mickiewiczowskiego z wszechmocą wieszcza. Gdyby nie to, być może Słowacki nie przejmowałby się późniejszymi słowami Litwina. Osąd, wydany po przeczytaniu tomików poezji z 1832 roku, jakoby jego wiersze były „pięknym kościołem, w którym nie ma Boga” (Bóg w tym wypadku oznacza wzniosłą ideę), przyległ do młodego poety jak przyczepiona łatka. Artykuły na ten temat pojawiały się w gazetach w całej Europie, a wielu ludzi uznawało od tej pory poezję Polaka za gorszą, nawet jej nie czytając. Sam Słowacki, choć urażony, próbował doszukiwać się w tym także komplementu dla formy swoich dzieł. Dopiero później, kiedy dobiegła go interpretacja ze strony czytelników, zrozumiał, że dla innych osąd zabrzmiał bardzo negatywnie. Skąd taki komentarz? Obaj poeci różnili się na płaszczyźnie ideologicznej, szczególnie w sprawach walki o niepodległość Polski. Mickiewicz przypisywał narodowi mesjanizm. Polacy mieli biernie czekać w cierpieniu na Bożą sprawiedliwość, powinni poświęcić się, niczym Chrystus. Rolę poety uważał za kluczową w kwestii nawoływania do walki. Jego słowo było tym, co oddziaływało na umysły, kreowało i krzewiło wartości, nawoływało do walki. W momencie przegranej wieszcz miał ubolewać nad losem ojczyzny, rozpaczać, ale jednocześnie leczyć narodowe rany. Z Dziadami wiąże się także główny powód nieporozumienia poetów. Występuje w nich Doktor, sługa księcia Nowosilcowa. W dramacie umiera przez porażenie piorunem, będący boską karą za chciwość. Postać ta jest wzorowana na ojczymie Słowackiego – profesorze Auguście Becu – zmarłego w ten sam sposób. Mickiewicz przedstawił go w fałszywym świetle zdrajcy, zbrodniarza, co bardzo zabolało rodzinę pasierba, w szczególności matkę. Powodem takiego niechlubnego nawiązania mogła być sytuacja, która miała miejsce podczas śledztwa w sprawie Towarzystwa Filomatów. Kiedy Nowosilcow zajechał do Wilna by je rozpocząć, jeden z członków stowarzyszenia przesłał przez więziennego Konflikt ich idei można prześledzić dzięki dwóm dziełom: Dziadom części III Adama Mickiewicza oraz Kordianowi Juliusza Słowackiego. Zawarł się w nich dialog literacki – Konrad w Dziadach, podczas Wielkiej Improwizacji, wynosi siebie jako poetę ponad naród, przypisuje sobie moc sprawczą większą od Boga. Kordian zaprzecza temu na szczycie 21 Strefa kultury Szósty Zmysł stróża kartkę do profesora Becu z prośbą, aby ten ostrzegł pewnego kolegę, że ma zostać aresztowanym. Mężczyzna był zbyt zatrwożony o swoje życie, więc w efekcie przekazał wiadomość komisji śledczej. Słowacki nie uważał występku swojego ojczyma za poważny, brał pod uwagę jego narodowość i nieznajomość stosunków w mieście. Dotknięty obrazą Mickiewicza, wyjechał do Genewy, gdzie napisał dramat przeciwstawny Dziadom – Kordiana. Te dwa dzieła to nie jedyna polemika dwóch wieszczy. W 1834 roku opublikowany został Pan Tadeusz, epopeja narodowa w dwunastu księgach, gdzie przedstawiono pełną nostalgii i pochwały wizję polskiego szlachectwa. Mickiewicz w swoim utworze wyraża tęsknotę za ojczyzną oraz nadzieję, że solidaryzm wśród Polaków doprowadzi do odzyskania niepodległości. Dzieło kończy się, gdy jego bohaterowie goszczą w Soplicowie oddział Napoleona, pełni nadziei, że wyprawa przeciwko Rosji przyniesie wyczekiwane zwycięstwo. Wieszczom udało się w końcu złagodzić wzajemne stosunki. Stało się to 25 grudnia 1840 roku, na kolacji u braci Januszkiewiczów z okazji imienin Mickiewicza oraz objęcia katedry w College de France. Zaproszony był także Słowacki, który właśnie wtedy wygłosił wspaniałą improwizację, będącą początkiem dialogu dwóch poetów. Uważa się, że jego mowa „wskrzesiła” Mickiewicza, który jako wieszcz narodu milczał już kilka lat – wykładał i pisał felietony, ale od dawna nie stworzył utworu lirycznego. Nie wiadomo dokładnie, jak brzmiały poszczególne monologi (każdy ówczesny artykuł na ten temat donosił co innego, być może przez ilość alkoholu obecnego na kolacji). Najprawdopodobniej Słowacki przyznał rywalowi zwycięstwo, nie okazując jednak pokory. W odpowiedzi Mickiewicz, z twarzą natchnioną, powiedział: „Dla poety jedna jest droga! Stąd – przez miłość Kiedy Słowacki przeczytał Pana Tadeusza, natychmiast zaczął pracować nad swoją interpretacją epopei. Tak powstało około 130 wersów kontynuacji wątku fabularnego w doskonale imitującym Mickiewicza stylu. Te kilka zwrotek dzieje się zimą, kiedy do Soplicowa wraca pokonany Napoleon z garstką żołnierzy. Słowacki odrzuca różowe okulary pierwowzoru i brutalnie odsłania prawdę o losie Polaków, ich klęsce. Brakuje tutaj optymizmu czy entuzjazmu. Warto wspomnieć, że sam Mickiewicz zauważał nikłe szanse na zjednoczenie – czytamy o tym w Epilogu, który został dołączony do głównej treści Pana Tadeusza już po śmierci poety. 22 Strefa kultury Szósty Zmysł Słowacki w 1848 roku wyruszył, by wziąć udział w powstaniu Wielkopolskim, choć zamierzeń nigdy nie zrealizował. Umarł na gruźlicę rok później. Mickiewicz we wrześniu 1855 roku wyjechał do Konstantynopola tworzyć Legion Polski. Stracił życie w następnym miesiącu podczas epidemii cholery. – tam – do Boga!”, wskazując na serce. W swojej improwizacji miał strofować antagonistę, zarzucić mu brak idei w utworach. Wyznał, że czuł niewiarę w Polakach. Po skończonym dialogu goście płakali, mdleli i rzucali się sobie w ramiona. Dwaj wieszcze byli zachwyceni. Jednak relacje z kolacji u Januszkiewiczów, napisane przez polską emigrację by upokorzyć Słowackiego, przekłamywały rzeczywisty wydźwięk monologów. Słowacki miał wystąpić „ z całą dumą szatańską”, a Mickiewicz odebrać mu tytuł poety. Wrogość ludzi do młodszego wieszcza w tym okresie ukazała się z całą mocą. Nie znamy żadnego źródła informacji o tamtym wieczorze, które nie byłoby mu niechętne – oprócz wierszy jego samego. Mickiewicz natomiast nie zrobił nic, by fałszywe plotki obalić. Jednak wyzbył się uprzedzeń do rywala, dzięki czemu pozostawali w przyjaznych stosunkach. O konflikcie wieszczy wiadomo od zawsze, chociaż Internet dopiero niedawno zaczął żyć tym sporem. W lutym 2015 roku grupa G.F.Darwin opublikowała na YouTube film Wielkie Konflikty - Słowacki vs Mickiewicz. Przedstawiła w nim kłócących się poetów, niejako przypominając o ich wrogości, co wywołało duży odzew internautów. Poeci przez krótki okres pojednania należeli do Koła Sprawy Bożej, założonego przez Andrzeja Towiańskiego. Mickiewicz ostatecznie został przywódcą tej sekty religijnej, gromadząc wokół siebie wyznawców, ale jednocześnie wyobcowując się ze środowiska poetyckiego i nabywając niechęć do innych twórców. Stracił przez to posadę w College de France. Słowacki był natomiast indywidualistą, samotnikiem, coraz bardziej nie zgadzał się z zasadami panującymi wewnątrz koła – uległością wobec Rosji, bezsensownymi ceremoniami, wzajemnymi spowiedziami oraz z czasem wręcz terrorem. Ostatecznie Mickiewicz wyrzucił go z Koła, używając słynnych słów: „Paszoł won, durak!” (ros. precz, durniu!). Fikcyjne konta wieszczy na Facebooku zaczęły prowadzić między sobą wojnę. To, co napisze Słowacki – Mickiewicz zaraz skomentuje; to, co napisze Mickiewicz – skończy zmieszane z błotem przez Słowackiego. Wszystko utrzymane w górnolotnym stylu i kwiecistym języku. W końcu mamy do czynienia z Polskimi poetami. Na szczególną uwagę zasługuje zjawisko „#teammickiewicz” oraz „#teamsłowacki”. Tymi hasztagami posługują się internauci, by zaznaczyć, któremu z wieszczy kibicują. Tak pod postami czy komentarzami, niekoniecznie obrażającymi któregoś z rywali, pojawia się podpis, z jakim poetą identyfikuje się piszący. 23 Strefa kultury Szósty Zmysł powodzeniem żenują niekiedy swoim poziomem. Zdaje się, że najłatwiej znaleźć rym do wulgarnego określenia męskiego przyrodzenia. Obaj wieszcze przewracaliby się w grobach, gdyby wiedzieli, jakie słowa wkłada im się w usta. Chociaż ich popularność jest niewątpliwa (powstają już przeróbki memów, w których zabierają głos inne znane postacie), a wielu ludzi okazuje się zbierać pod sztandarem jednego lub drugiego poety, to pozostaje pytanie – w jakim stopniu ta sława działa na korzyść wspaniałych utworów spod piór naszych poetów? ■ Zazwyczaj używają go ludzie zorientowani w historii ich sporu, którzy wyrobili sobie opinię. Memy internetowe, najprościej rzecz ujmując, to popularne w tym medium, często zabawne zdjęcia, hasła, powiedzenia itp. Zazwyczaj opierają się na zabawnym obrazku, a podpisy utrzymują się w określonej konwencji. Nie inne są memy ze Słowackim oraz Mickiewiczem. Powinny być na czarnym tle, z podobizną wieszcza po jednej stronie, a tekstem po przeciwnej. Zawsze ubliżają jednemu z rywali, najlepiej, jeśli krótkim wierszem. Można skrytykować jego dzieła i zdolności poetyckie, charakter, stan cywilny albo po prostu zarzucić homoseksualizm. Właśnie takie ośmieszanie się nawzajem zainspirowane zostało beefami raperów, czyli bitwami na obelgi, a memy starają się te pojedynki odwzorować. Im bardziej trafny lub zabawny tekst, tym częściej powtarzany w Internecie. Joanna Raj Opracowane na podstawie słuchowiska Finezje literackie - Mickiewicz w oczach Słowackiego, Polskie Radio SA. Wszelkie ilustracje pochodzą z Fanpage’ów na Facebooku. Słowacki i Mickiewicz, wielkie postacie, zostały poniekąd sprowadzone do rozrywki dla tłumu. Memy z ich udziałem owszem, śmieszą, ale z równym 24