o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Walentynianie Antropologia trychotomiczna. Człowiek złożony z ciała i
duszy, według Dydyma Aleksandryjskiego, (komentarz do Księgi Rodzaju).
„Odnośnie do nauki o człowieku jako bycie złożonym (το σύνθετον) mówić
można o dwu koncepcjach antropologicznych: koncepcji dychotomicznej,
której zwolennicy rozumieją człowieka jak złożenie duszy (ψυχή) i ciała
(σωμα), oraz trychotomicznej, według której wyliczyć można nie dwa, lecz
trzy składniki: duszę (ψυχή), ducha (πνευμα) i ciało (σωμα). Koncepcje
trychotomiczna podejmował już Ireneusz i walentyniańscy gnostycy, ale w
Aleksandrii zaś poglądy takie głosił Filon /Por. H. Crouzel, Orygenes, tłum.
J. Mariański, Bydgoszcz, 1996, 131-132/. Naszą uwagę musimy jednak
skierować przede wszystkim na osobę mistrza Dydyma, jakim był Orygenes.
Dydym pisał swój Komentarz w epoce wybitnie anty-orygenesowskiej, dlatego
też Orygenes nie został w nim nigdzie wymieniony z imienia, ale można się
spodziewać jego wpływu na Dydyma, który był jednym z głównych uczniów
wielkiego Aleksandryjczyka. W pismach zaś Orygenesa zauważamy obydwie
koncepcje: obserwujemy dualizm antropologiczny, ściśle związany z
dualizmem hermeneutycznym, gdy Orygenes mówi o literze i duchu Pisma
św. oraz duszy i ciele człowieka. Większe znaczenie ma jednak u niego
trychotomiczna koncepcja człowieka i takież rozumienie sensu biblijnego”
/Por. E. Stanula, Orygenes – nauczyciel życia duchowego = Wstęp, w: PSP 31
(Orygenes, Homilie o Księgach Rodzaju, Wyjścia i Kapłańskiej), 8-9; R.
Nakonieczny, Terminy: τό σωμα, ή σάρξ w Komentarzu Dydyma
Aleksandryjskiego, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, 223-235, s. 223/.
+ Walentynianie Doketyzm gnostycki ma wiele różnych zabarwień.
„Najbardziej rozwinięty doketyzm, jak się wydaje, występuje w Drugiej Nauce
Wielkiego Seta. Mimo tak brzmiącego tytułu, który mógłby wskazywać na
gnostycka sektę setian, jest to pismo gnostycko-chrześcijańskie; występują w
nim wyobrażenia zbliżone do nauki walentynian. Zaznacza się to między
innymi w trychotomicznej antropologii, według której istnieją trzy klasy
ludzi: „ludzie niewoli”, przez co należy rozumieć ludzi cielesnych, ludzie
zmysłowi – „psychicy”, przez których należy rozumieć ludzi należących do
Kościoła, oraz „pneumatycy” – ludzie przeznaczeni do zbawienia […]. Nie da
się jednak stwierdzić, czy trzem klasom ludzi odpowiadają w każdym
człowieku trzy części: „pneuma”, „psyche” i „sarks”. Nie da się również
stwierdzić, czy ten podział dotyczy Zbawiciela. […] Zbawiciel zstąpił przez
obszar archontów, władców świata, w sposób niezauważony, gdyż przybrał
ich postać […] tym samym pokonał ich i podbił w niewolę. […] Autor Drugiej
Nauki Wielkiego Seta trzykrotnie robi aluzje do męki Zbawiciela” /W. Myszor,
Chrystologia gnostyków (Podstawowe problemy), „Vox Patrum” 20 (2000) t.
38-39, s. 83-92, s. 84/. Zstępowanie Chrystusa obejmuje również śmierć na
krzyżu. To tam archonci Go nie poznali. „Według gnostyków archonci
ukrzyżowali kogoś innego. To był „ich człowiek”, a więc ten, którego
stworzyli, człowiek cielesny” /Tamże, s. 85/. Doketyzm nie jest jedynym
rozwiązaniem w gnostyckiej chrystologii. „W najbardziej reprezentatywnych
dla doketyzmu ujęciach (Druga Nauka Wielkiego Seta, Apokalipsa Piotra i List
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Piotra do Filipa) pojawiają się one jako koncepcje niemal prymitywne.
Doketyczne ujęcie, krytykowane przez polemistów antygnostyckich, utrwaliło
się w podręcznikowych opracowaniach jako jedyne i typowe dla całego
gnostycyzmu. Takie utwory chrześcijańskich gnostyków, jak Wypowiedź o
zmartwychwstaniu,
Ewangelia
prawdy
czy
Tractatus
Tripartitus
przedstawiają chrystologię bardzo bliską kościelnemu nauczaniu.
Chrystologia ta odwołuje się do teorii dwu natur: boskiej, która nie podlega
cierpieniu, oraz ludzkiej, najczęściej kojarzonej z ciałem, która podlega
autentycznemu cierpieniu i śmierci. W koncepcji dwu natur w Chrystusie, a
zwłaszcza w spekulacji na ten temat, gnostycy wyprzedzali wiele prostych
wypowiedzi kościelnych. W ich poglądach znajdujemy nie tylko odbicie
kościelnego nauczania, zwłaszcza w głoszeniu zbawczej wartości męki i
śmierci Chrystusa, ale także rozważania na temat zjednoczenia bóstwa i
człowieczeństwa w Chrystusie” /Tamże, s. 91.
+ Walentynianie Dusze ludzi umierających w grzechu ciężkim zostają
unicestwione. Nieśmiertelność duszy, poglądy niekatolickie: 1. Immobilizm
kosmiczny /Indie, Chiny/ – dusza istnieje bez początku i bez końca, stale,
niezmiennie, w coraz to innym ciele, jakby znikała i pojawiała się na nowo,
będąc właściwie wszechobecna w czasie; skoro świat jest wieczny, to i
człowiek w swym duchowym pierwiastku trwa zawsze. 2. Teoria cykliczności,
/Mezopotamia, Egipt, stara Grecja, gnoza, manicheizm, F. Nietzche/ – dusza
w chwili śmierci znika, by pojawić się w swoim czasie podczas następnego
cyklu, gdy ktoś wyrwie się z kołowrotu cykli trafi do „krainy pozaświatowej”
w postaci nikłego cienia. 3. Teoria cykli antropologicznych /hinduiści,
buddyści, Egipcjanie, pitagorejczycy, teozofia, W. Lutosławski/ – po śmierci
dusza wstępuje w inne wcielenie, niższe albo wyższe, zależnie od życia w
poprzednim wcieleniu, jaźń może się oddzielić albo stopić się z innymi;
istnieje postęp ku wyższym formom bytowania, aż do nirwany. 4. Finalizacja
dopersonalizująca /bramini, taoizm, buddyzm, awerroizm/ – umiera ciało i
dusza, czyli pierwiastek życia, dalej żyje duch, który wyzwala się i wraca do
Nadrzędnej Bezosobowej Całości, duch jest cząstką tej całości i nie jest
istotnie związany z człowiekiem. Odmianą jest marksizm i socjologizm
głoszący, że po śmierci żyje tylko jakaś idea w pamięci społecznej. 5. Teoria
śmierci totalnej /Demokryt, egzystencjonaliści, ateiści, marksiści/ – po
śmierci jest nicość, nic. 6. Teoria apokatastazy /Orygenes/ – chrześcijańska
odmiana greckiego cyklizmu, dusze egzystowały już wcześnie, nawet przed
materią /jeżeli był początek/, nie ma natomiast końca świata, następuje
nowy cykl, w którym dusze potępione mają na nowo szansę zbawienia. 7.
Walentynianizm /walentynianie w II wieku, socynianie/ – dusze ludzi
umierających w grzechu ciężkim zostają unicestwione. + Socynianie Dusze
ludzi umierających w grzechu ciężkim zostają unicestwione. Nieśmiertelność
duszy, poglądy niekatolickie: 1. Immobilizm kosmiczny /Indie, Chiny/ –
dusza istnieje bez początku i bez końca, stale, niezmiennie, w coraz to innym
ciele, jakby znikała i pojawiała się na nowo, będąc właściwie wszechobecna
w czasie; skoro świat jest wieczny, to i człowiek w swym duchowym
pierwiastku trwa zawsze. 2. Teoria cykliczności, /Mezopotamia, Egipt, stara
Grecja, gnoza, manicheizm, F. Nietzche/ – dusza w chwili śmierci znika, by
pojawić się w swoim czasie podczas następnego cyklu, gdy ktoś wyrwie się z
kołowrotu cykli trafi do „krainy pozaświatowej” w postaci nikłego cienia. 3.
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Teoria
cykli
antropologicznych
/hinduiści,
buddyści,
Egipcjanie,
pitagorejczycy, teozofia, W. Lutosławski/ – po śmierci dusza wstępuje w inne
wcielenie, niższe albo wyższe, zależnie od życia w poprzednim wcieleniu, jaźń
może się oddzielić albo stopić się z innymi; istnieje postęp ku wyższym
formom bytowania, aż do nirwany. 4. Finalizacja dopersonalizująca
/bramini, taoizm, buddyzm, awerroizm/ – umiera ciało i dusza, czyli
pierwiastek życia, dalej żyje duch, który wyzwala się i wraca do Nadrzędnej
Bezosobowej Całości, duch jest cząstką tej całości i nie jest istotnie związany
z człowiekiem. Odmianą jest marksizm i socjologizm głoszący, że po śmierci
żyje tylko jakaś idea w pamięci społecznej. 5. Teoria śmierci totalnej
/Demokryt, egzystencjonaliści, ateiści, marksiści/ – po śmierci jest nicość,
nic. 6. Teoria apokatastazy /Orygenes/ – chrześcijańska odmiana greckiego
cyklizmu, dusze egzystowały już wcześnie, nawet przed materią /jeżeli był
początek/, nie ma natomiast końca świata, następuje nowy cykl, w którym
dusze potępione mają na nowo szansę zbawienia. 7. Walentynianizm
/walentynianie w II wieku, socynianie/ – dusze ludzi umierających w
grzechu ciężkim zostają unicestwione.
+ Walentynianie Elementy gnostyckie posiadały w jakiś sposób również
heterodoksyjne ruchy judeochrześcijanskie, takie jak: Ebionici, Elkazaici
oraz zbliżeni do nich Nikolaici. Niektórzy gnostycy pozostawiali po sobie
wyraźnie ukształtowane ugrupowania, takie jak: Marcjonici (Marcjon),
Apellici (Apelles), Walentynianie (Walentyn), Bardesanici (Bardesanes).
Typowymi sektami gnostyckimi są: Antytakici, Borborianie, Kainici, Ofici,
Setyci i inni. Na terenach obecnego Iraku rozwijają się Madianici, w Persji
Manichejczycy. Owe różnorakie odłamy gnostycyzmu odżyły w średniowieczu
wśród grup innowierczych (Pryscylianie, Paulicjanie, Bogomili, Katarowie).
Oprócz tego do tego kręgu włączane są gnostyckie postawy powstałe z
protognostycyzmu,
poza
chrześcijaństwem,
reprezentowane
przez
hinduistyczne Upaniszady albo muzułamńską sektę Izmaelitów (J. Stryjecki,
Gnostycyzm I-II, w: Encyklopedia Katolicka, t. 5, Lublin 1989, 1201-1205, s.
1202). Prześladowanie manicheizmu w islamskim królestwie Sasanidów
spowodowało ucieczkę jego wyznawców na zachód i wschód, szczególnie do
Indii i Chin, gdzie występowali jeszcze do XIX wieku M. Pawlik, Wiara czy
wiedza?, „Emaus” 19-23, s. 20; P. Liszka, Gnostyckie korzenie ruchu New
Age, w: I. Dec (red.), Złudzenia Nowej Ery. Teologowie o New Age, Oleśnica
1993, 49-59, s. 59.
+ Walentynianie Gnoza walentyniańska dzieli ludzi na trzy grupy, określone
w zależności od pochodzenia. Ludzie „duchowi”, czyści (pneumatyczni,
pneumatycy), to znaczy gnostycy, są „prawdziwymi chrześcijanami” i będą
zbawieni (predestynacja, Kalwin). Drugą grupę stanowią ludzie, którzy są
owocem Demiurga czy też boga „pośrednika” (psychiczni), z którymi gnostycy
utożsamiają chrześcijan należących do wielkiego Kościoła. Ludzie „cieleśni”
(hyliczni) natomiast są wykluczeni z wszelkiego zbawienia. Wolność ludzka
nie odgrywa zatem żadnej roli w zbawieniu. C1.1 33.4
+ Walentynianie homoousios. „Szukanie twórczej syntezy. „Nieco szerszy
zakres zdobyła sobie chrystologia i pneumatologia angelologiczna, a
mianowicie, że przy Bogu Jahwe występują dwaj Aniołowie Boży (por. Rdz
19, 1) – różnie nazywani: Świadkowie Boży (Ap 1, 5; 2, 13; 11, 3), Parakleci
(Pocieszyciele, Adwokaci, Orędownicy, Napomniciele), Michał i Gabriel,
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Serafinowie (Apokalipsa Mojżesza z I w. po Chr., Słowiański Henoch,
Wniebowstąpienie Izajasza z 11 w. i inne)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 195/. „Zresztą już Filon z Aleksandrii (zm. ok.
42-54 po Chr.) przyznawał tym Aniołom tytuły Boskie: Theos i Kyrios.
Wywierało to duży wpływ na chrześcijan, znajdujących się w zasięgu gnozy
aleksandryjskiej w owych czasach. W całości nauka o Synu Bożym i Duchu
Świętym jako Aniołach Boga nie była udana, nie była zgodna z objawieniem i
musiała upaść. Jednakże można mówić tu już o jakimś naukowym szkicu
trynitologii judaistyczno-filonskim. W każdym razie teologia chrześcijańska
musiała szukać innych rozwiązań. Trzeba było powrócić wyraźniej do
terminów i pojęć starotestamentalnych. Podstawę dawały tu terminy i
pojęcia z zakresu samej jahwelogii: Bóg, Pan, Słowo, Mądrość, Który Jest,
Anioł Jahwe, Duch Boży i inne. Jednocześnie trwało jednak gorączkowe
poszukiwanie odpowiedników greckich. Terminu „Trójca” (po gr. trias-ados =
triada, trójjednia) miał użyć jako pierwszy ok. 160 r. gnostyk, garbarz z
Bizancjum, Teodot. Za nim używał go biskup Antiochii, Teofil (zm. ok. 186),
w roku 180 w swym Epistoła ad Autolycum (2, 15): „Owe trzy dni przed
stworzeniem świateł są obrazem Trójcy: Boga, jego Słowa (Logosu) i Mądrości
(Sophia)”. Jednocześnie walentynianie, gnostycy, mieli używać terminu
homoousios – współsubstancjalny, współistotny. Z kolei uczeni o tradycjach
stoickich rozwijali i propagowali termin prosopon (osoba) dla Trzech, ale
pojęty raczej jako rola, partia, kreacja w dramacie bytu. Do prawdziwej
jednak syntezy twórczej między objawieniem a judaizmem i hellenizmem,
choćby tylko w dziedzinie językowej, było jeszcze daleko” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 196.
+ Walentynianie nadużywali określenie διά. Wcielenie według Melitona z
Sardes jest przyjęciem człowieczeństwa przez Słowo. Wcielenie według niego
jest procesem rozwijającym się w trzech etapach: „przybycie Pana na ziemię,
przyodzianie się w naturę człowieka cierpiącego w łonie Dziewicy, ukazanie
się jako pełnego człowieka przez narodzenie. […] Kontekst tych wypowiedzi
jest antydoketyczny, gdzie rzeczywiste cierpienia Chrystusa są dowodem
prawdziwości Jego człowieczeństwa. Schemat prezentacji jest jednak także
typowo biblijnym schematem uniżenia – wywyższenia, obecnym choćby w
Flp 2, 6-11, a rozwiniętym później przez Arystydesa i Justyna. Wyjątek
stanowi tutaj brak odniesienia o powrocie do nieba, obecny choćby w rozdz.
47. […] odróżnia on dziewicze poczęcie od momentu narodzenia Chrystusa.
Dziewicze poczęcie opisuje jako przyodzianie się w cierpiącego człowieka w
łonie Dziewicy. […] do momentu, kiedy to walentynianie nie zaczęli
nadużywać
διά,
było
ono
preferowane
przez
pisarzy
wczesnochrześcijańskich. Tak jest również w przypadku Melitona. Dlaczego
tak było? Być może dlatego, iż akcentowano w ten sposób kluczową rolę
Boga w dziewiczym poczęciu Mesjasza, widząc Maryję jako „narzędzie”
realizacji Jego planów. […] W ten sposób wyrażony został zarówno realizm
wcielenie, jak również pośrednictwo Dziewicy” /L. Misiarczyk, Teologia
wcielenia u apologetów greckich II wieku, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, s.
41-70, s. 66-67.
+ Walentynianie Paradygmat człowieka gnostycki Logos (Sophia Akhamot).
Scena Wniebowstąpienia łączy Ewangelię Łukasza z Dziejami Apostolskimi
(Łk 24, 44-53; Dz 1, 3,-14). Pierwsza część Dziejów Apostolskich (Dz 1, 154
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
12, 25) opisuje dwie protagonistyczne wspólnoty: żydowskie i pogańskie /J.
Rius-Camps, L’esdevenir de la teologia i del mètode teològic en els primers
autors de llengua grega, w: El método en teología, Actas del I Symposion de
Teología Histórica (29-31 mayo 1980), Valencia 1981, 31-92, s. 52/. Jan
Chrzciciel, który reprezentował Stary Testament, symbolizował kościół w
Jeruzalem (1, 15-5, 42). Kościół w Antiochii, w pełni „chrześcijański” (Dz 6,
1-12, 25) symbolizowany przez Jezusa, jest mesjaszem narodów. Druga
część księgi poświęcona jest misji nakazanej przez Ducha Świętego
wspólnocie Antiocheńskiej w osobach Barnaby i Szawła (wspólnota
zalążkowa) /Tamże, s. 53/. Nowa wspólnota była złożona z dorosłych ludzi
pełnych Ducha i mądrości (Dz 6, 3). Łukasz ukazuje, że judaizm i
chrześcijaństwo
nie
są
kompatybilne.
Natomiast
wobec
gnozy
chrześcijaństwo jest diametralnie przeciwstawne. Czymś zupełnie sztucznym
i absurdalnym jest „chrześcijaństwo gnostyckie”. Źródło gnozy poszukiwane
jest w późnym judaizmie, hermetyzmie, pitagoreizmie, mandeizmie, w
religiach orientalnych itd. Gnoza jest skrajnie dualistyczna lub skrajnie
monistyczna. Hipostazy (eony) są stopniowane. Tradycja patrystyczna, za
Justynem i Ireneuszem koncentruje się na Szymonie Magu (Dz 8, 9-13; 1824). Wielu znawców nie mówi o gnozie, lecz tylko o konkretnym
gnostycyzmie, jako systemie soteryjnym /Tamże, s. 65/. Wiele światła wnosi
metoda św. Ignacego z Antiochii, mało abstrakcyjna, za to biblijna,
syntetyczna, skondensowana, ekspresyjna, wnosząca wiele opisów
konkretnego życia, bardziej historyczna niż metafizyczna /Tamże, 71/,
kontynuująca linię Łukasza. Ireneusz zamiast trzech gnostyckich kategorii
ludzi wprowadza podział człowieka z trzech elementów. Wszyscy ludzie są
równi. W każdym są wartości przypisywane przez gnostyków tylko ludziom
wybranym i w każdym są elementy niższe /Tamże, s. 83/. Paradygmatem
człowieka jest u gnostyków Logos (Sophia Akhamot, Walentynianie; zapis
duchowy typu matematycznego), zaś u św. Ireneusza Słowo Boże Wcielone.
Zbawienie nie dokonuje się według niego przez ucieczkę od ciała, lecz
poprzez ciało. Soteriologia Ireneusza z Lyonu jest diametralnie opozycyjna
wobec soteriologii gnostyckiej. W Jezusie Chrystusie dokonała się
rekapitulacja zbawienia /Tamże, s. 89/.
+ Walentynianie Pełnia oznacza sumę atrybutów Bożych (plerōma). Łaska
identyfikowana z Prawdą, którą jest Chrystus: J 1, 16. „Wielu egzegetów
uważa, ze wyrażenie „łaska i prawda” można rozumieć jako hendiadę, czyli
dwa słowa na oznaczenie jednego pojęcia. Jedni uważają, ze głównym
pojęciem jest łaska, a więc hendiada oznacza „prawdziwą łaskę” czyli
„prawdziwe miłosierdzie”, „wierne miłosierdzie”, miłosierdzie jako dobry czyn
(J. Miranda). Inni sądzą, że podstawowym pojęciem jest prawda i hendiadę
tłumaczą jako „dar prawdy” (S. A. Panimolle, I. de la Potterie). […] W gnozie
walentyńskiej i innych systemach gnostyckich pełnia (plerōma) oznacza
sumę atrybutów Bożych. W sensie gnostyckim interpretuje termin Janowy
np. J. N. Sanders” /S. Mędala, Chrystologia Ewangelii św. Jana, Kraków
1993, s. 183/. Łaska i prawda a Prawo (J 1, 17). „W 1, 17 mamy porównanie
dwóch religii, dwóch systemów. Pod względem formalnym obydwie religie
ukonstytuowane są podobnie (dia – przez): jedna przez Mojżesza, druga przez
Jezusa.
Ale
różnią
się
zasadniczo
pod
względem
treściowym,
soteriologicznym. Uznającym Słowo, wierzącym jest przekazywana łaska i
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prawda. Autor porównuje te dobra z darem Prawa. Łaska i prawda nie
przeciwstawiają się Prawu, ale odróżniają się od niego pod różnymi
względami: - Pośrednictwem: z jednej strony Mojżesz, z drugiej strony Jezus;
- Sposobem przekazu: prawo zostało dane (edothē) i jako takie stanowi coś
stałego i do dyspozycji; natomiast łaska i prawda „stały się” (egeneto), są
wydarzeniami, które już zaistniały i które nastąpią; - Skutkami: Prawo
ustanawia obowiązki, aksjomatyzuje wartości i ich przeciwieństwa. Wartości
nakazuje, zakazuje przeciwieństw tych wartości. Prawo otwiera możliwość
działania, ale samo nie jest działaniem ani nawet chęcią działania. Może ono
nawet stać się zabójcze, jeśli nie jest podtrzymywane przez instancje prawdy
(np. sąd). Prawo sąsiaduje więc z „ciemnością”. Natomiast „łaska i prawda”
dotykają bytu i życia podmiotu” /Tamże, s. 184.
+ Walentynianie podobni do kabalistów Quispel zgadza się z Gershomem
Scholemem (Die jüdische Mystik in ihrer Haupt strömungen, Frankfurt a. M
1857), że w średniowiecznym odrodzeniu się gnostycyzmu rolę odegrały
systemy żydowskich kabalistów. Scholem pokazał, jak „systemy kabalistów
często do złudzenia są podobne do systemów Walentyna, czy Bazylidesa” (G.
Quispel, Gnoza, Warszawa 1988, s. 73). Idee gnostyckie odrodziły się
również w kataryzmie. Kataryzm i kabalistyka rozwijały się w tym samym
mniej więcej czasie i na tym samym obszarze południowej Francji. Quispel
natomiast twierdzi, że systemy te bardzo się od siebie różnią: kabalistyka jest
pleromatyczna, ale obstaje przy ujęciu monoteistycznym, natomiast
kataryzm jest umiarkowanie, albo zdecydowanie dualistyczny. Nie zgadza się
z Scholemem głoszącym, że istnieje nieprzerwana tradycja, zapewniająca
zależność kabalistów od myśli walentyniańskiej. Quispel jest zdania, że nie
udało się jeszcze ukazać bezpośrednich lub pośrednich związków kataryzmu
z manicheizmem Tamże, s. 74; P. Liszka, Historyczna ciągłość pomiędzy New
Age a starożytną gnozą, „Studia Paradyskie” 4 (1994) 57-87, s. 60.61.
+ Walentynianie powiązani z chrześcijaństwem syryjskim. Gnostycy cieszyli
się z tego, że judeochrześcijanie nie przyjęli tej formy chrześcijaństwa, którą
oni odrzucali, bo w ten sposób mogli przyjąć formę gnostyczną. Takim był
odłam chrześcijaństwa syryjskiego, który odwoływał się do Addaia a
następnie do Apostoła Tomasza, a w końcu bardzo wyraźnie opowiedział się
za gnostycyzmem Walentyna. Kompilator Ewangelii Tomasza czcił tradycję
Jakuba. W opisie wyboru Tomasza jako prototypu gnostyka odzwierciedla się
lokalna tradycja, która była przypisywana temu Apostołowi W042 118.
+ Walentynianie Różnice między obrazem a podobieństwem widoczne są w
gnozie walentynian, u Ireneusza, a nade wszystko u Klemensa z Aleksandrii i
u Orygenesa. Według Orygenesa Logos jest miejscem archetypów,
pośrednikiem między Ojcem a stworzeniami, obrazem niewidzialnym.
Antropologia Orygenesa jest trychotomiczna. Dusza zajmuje miejsce
pośrednie między duchem i ciałem. Na obraz Boży został stworzony tylko
duch (nous) i tylko duch jest wolny, decyduje o ludzkiej wolności. A106 201
+ Walentynianie wpłynęli na gnostycym wieku II. Chrystus zstąpił na świat w
sposób niedostrzegalny dla archontów. „Charakterystyczne dla gnostyckiej
interpretacji ma także znaczenie zwycięstwa nad światem archontów przez
zstąpienie Zbawiciela w sposób dla nich niedostrzegalny, umacniający ich
błąd i niewiedzę. Nie ma natomiast znaczenia śmierć Chrystusa. Istotnie
bowiem Chrystus nie umarł. Interpretacja męki i śmierci Chrystusa jest
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyraźnie doketyczna i podobna do interpretacji Bazylidesa. Dla gnostyków
było rzeczą zrozumiałą i oczywista, że Chrystus nie umarł na krzyżu” /W.
Myszor, Chrystologia gnostyków (Podstawowe problemy), „Vox Patrum” 20
(2000) t. 38-39, s. 83-92, s. 85/. „Bardzo interesujące rozwiązanie
gnostyckiej chrystologii przynosi także Tractatus Tripartitus. Gnostycka
nauka tego dzieła nawiązuje do poglądów walentynian, co bardzo wyraźnie
zaznacza się w trychotomicznej antropologii. […]. Wydaje się, że autor
Tractatus Tripartitus uważał, iż to nie Logos, ale ktoś ze sfery Logosu, ktoś
pochodzący od niego pojawił się w ciele” /Tamże, s. 89.
+ Walentynianie wpłynęli na uczniów Marcjona, którzy zaczęli na pewnym
etapie mówić o Materii jako o zasadzie (biernej?). Dionizy Rzymski w wieku
V, „jak i wszyscy wykształceni Rzymianie, mówił i pisał po grecku, był to
jednak dla niego drugi język: wyuczony, literacki i oficjalny, ale nie używany
na co dzień. Tak więc, podczas gdy na Wschodzie, zwłaszcza pod wpływem
pism Orygenesa, termin ten [hypostasis] zaczynał się nadawać do określania
indywidualności poszczególnych Osób Boskich, na zachodzie trzymano się
znanych z literatury i filozofii znaczeń tego słowa, nie nadążając jakby za
życiem języka tam, gdzie posługiwano się nim potocznie” /H. Pietras SJ,
Wprowadzenie, w: Trójca Święta, red. H. Pietras, WAM, Kraków 1997, 5-32,
s. 26/. Zachód był bardziej zachowawczy, Wschód szukał ciągle nowych
rozwiązań, co prowadziło nieraz do herezji. W Bogu jest jedna dynamis
(Dionizy Rzymski, wiek V). Tertulian mówił, że jest trzech nie co do mocy,
lecz co do postaci. Św. Paweł utożsamiał Chrystusa z dynamis Boga i z Jego
Mądrością (1 Kor 1, 24b), wskazując w ten sposób na posiadanie przez Niego
boskiej natury. Według Hipolita jedna jest moc (dynamis), która wywodzi się
z całości, całością zaś jest Ojciec, a Słowo jest mocą, która z Niego pochodzi
/Tamże, s. 26/. Słowo uczestniczy, jako Dynamis, w pełni dynamis Boga.
„Dionizy Rzymski zaznacza, że nauka o trzech mocach pochodzi od Marcjona
mówiącego o trzech zasadach […] pod wpływem walentynian uczniowie
Marcjona zaczęli na pewnym etapie mówić o Materii jako o zasadzie
(biernej?), naśladując ptolomeuszowe rozróżnienie na spiritus spiritus, anima
spiritus i materia spiritus /Tamże, s. 27.
+ Walentynianie wpłynęli na uczniów Marcjona, którzy zaczęli na pewnym
etapie mówić o Materii jako o zasadzie (biernej?). Dionizy Rzymski w wieku
V, „jak i wszyscy wykształceni Rzymianie, mówił i pisał po grecku, był to
jednak dla niego drugi język: wyuczony, literacki i oficjalny, ale nie używany
na co dzień. Tak więc, podczas gdy na Wschodzie, zwłaszcza pod wpływem
pism Orygenesa, termin ten [hypostasis] zaczynał się nadawać do określania
indywidualności poszczególnych Osób Boskich, na zachodzie trzymano się
znanych z literatury i filozofii znaczeń tego słowa, nie nadążając jakby za
życiem języka tam, gdzie posługiwano się nim potocznie” /H. Pietras SJ,
Wprowadzenie, w: Trójca Święta, red. H. Pietras, WAM, Kraków 1997, 5-32,
s. 26/. Zachód był bardziej zachowawczy, Wschód szukał ciągle nowych
rozwiązań, co prowadziło nieraz do herezji. W Bogu jest jedna dynamis
(Dionizy Rzymski, wiek V). Tertulian mówił, że jest trzech nie co do mocy,
lecz co do postaci. Św. Paweł utożsamiał Chrystusa z dynamis Boga i z Jego
Mądrością (1 Kor 1, 24b), wskazując w ten sposób na posiadanie przez Niego
boskiej natury. Według Hipolita jedna jest moc (dynamis), która wywodzi się
z całości, całością zaś jest Ojciec, a Słowo jest mocą, która z Niego pochodzi
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
/Tamże, s. 26/. Słowo uczestniczy, jako Dynamis, w pełni dynamis Boga.
„Dionizy Rzymski zaznacza, że nauka o trzech mocach pochodzi od Marcjona
mówiącego o trzech zasadach […] pod wpływem walentynian uczniowie
Marcjona zaczęli na pewnym etapie mówić o Materii jako o zasadzie
(biernej?), naśladując ptolomeuszowe rozróżnienie na spiritus spiritus, anima
spiritus i materia spiritus /Tamże, s. 27.
+ Walentynianie zwalczani przez Tertuliana. Termin forma Tertulian
zastosował w oryginalny sposób dla wyjaśniania tajemnicy Trójcy Świętej.
Forma (forma) również odnosi się do przejawów. Słowo to nabrało bardzo
bogatego znaczenia w III wieku z powodu spekulacji gnostyckich. W Przeciw
walentynianom Tertuliana odpowiada ono morphosis, „uformowaniu”, w
aktywnym znaczeniu nadania formy temu, co jej nie posiada. Obarczone
winą pragnienie Mądrości, wygnanie Pleroma, istnieje najpierw w stanie
niedokończonej substancji pneumatycznej, „bez formy”. Zostaje po raz
pierwszy ukształtowane przez formę „według substancji” (Tertulian, Przeciw
walentynianom, 14, 1; 19). Istnieje wówczas istnieniem indywidualnym, ale
zatopionym w niewiedzy. Otrzymuje następnie od „Pocieszyciela”, nawracając
się ku Niemu, nową formę, formę „według poznania” (Tamże, 16, 2). Forma
staje się zasadą indywidualizacji bytu duchowego. Jej użycie jest pierwszym
przykładem
refleksji
nad
osobą
jako
aktywnością
duchową
i
samookreśleniem położenia w bycie poprzez poznanie. Tertulian zaczyna się
nią posługiwać, by uściślić status „Osób” boskich w łonie tej samej
substancji. Podobnie jest z odwołaniem się przez niego do gnostyckich
„emanacji” (probolai). Znaczenie, jakie Walentyn nadaje temu słowu, otworzy
przed nim nowe perspektywy w teologii trynitarnej” /J. Woliński, Od
ekonomii do „teologii” (III wiek), w: B. Sesboüé SJ (red.) Historia Dogmatów,
T. 1, B. Sesboüé SJ, J. Woliński, Bóg Zbawienia. Tradycja, reguła i Symbole
wiary.
Ekonomia
zbawienia.
Rozwój
dogmatów
trynitarnych
i
chrystologicznych, (oryg. Le Dieu du salut), tł. P. Rak, Wydawnictwo M,
Kraków1999, 159-209, s. 173.
+ Walentynianie Źródło gnozy Sołowjowa W. „W […] encyklopedii mitów (Mify
narodow mira. Encykłopedija w dwuch tomach, Moskwa 1988) hasła
Praczłowiek (Pierwoczełowiek) i Purusza (t. 2, s. 300-302, 351) wyszły spod
pióra Władimira Toporowa, jednego z luminarzy szkoły semiotycznej,
nierzadko współautora Wiaczesława W. Iwanowa. Hasła Adam Kadmon i
Antropos (lub Anthropos, jeżeli trzymać się ściślejszej transkrypcji), t. 1, s.
43-44, 89, są dziełem Siergieja Awierincewa, / Toporow wyróżnia dalej
bierną i aktywną postać mitu Praczłowieka. W postaci biernej, tytanicznochtonicznej, mniej dla nas istotnej, ciało pragiganta staje się raczej
tworzywem niż twórcą i aktem stworzenia świata. Wersja aktywna mitu
wiąże się „z podziałem na części ogromnego, zapełniającego wszechświat,
«praciała»”: «Każda z oddzielonych części (rozrzuconych wszędzie, ukrytych w
głębi, zatajonych) z czasem daje przyrost siły, spotęgowanie mocy płodności,
życia – właśnie dlatego, że zachowuje potencje całości i że przeszła drogę
przez śmierć i unicestwienie do nowego życia, do odrodzenia w hipostazie
obfitej wielości»” /A. Pomorski, Duchowy proletariusz.
do dziejów
lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIX-XX wieku (na
marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Wydawnictwo Naukowe i
Literackie, Warszawa 1996, s. 119/. „W analizie różnych linii rozwoju mitu
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Toporow sięga między innymi do emanacyjnych hierarchii eonów gnozy
walentyniańskiej i Kabały (dwóch ważnych źródeł koncepcji Sołowjowa):
«Przy pomocy 32 „dróg mądrości” (10 sfer – sefirot i 22 liter alfabetu
hebrajskiego) Pan odkrywa swoją nieskończoność: jako członki całości
składają się one na formę Praczłowieka […]; 10 sfer odzwierciedla istotę Boga
w „Innym”, to znaczy stanowi obiektywną emanację, podczas gdy litery to
subiektywne samookreślenie Boga». Z mitem Praczłowieka wiąże też badacz
ideę człowieka doskonałego, przez historiozofię mazdaizmu i manicheizmu
uznawaną za cel stworzenia (podobnie w „sąsiednich areałach” kulturowych:
Adam Kadmon w mistyce żydowskiej, Antropos – gnostyckiej, al Insan al
Kamil – w sufickiej; także w innych tradycjach religijnych). «W szerszym
kontekście z postacią Praczłowieka i ciała kosmicznego wiąże się też
koncepcja duszy świata […]. Dusza świata, przez którą rozumie się jedyną
wewnętrzną naturę świata, ujmowana jest jako żywa istota, która
odzwierciedla i/lub zapewnia jedność świata […]. Inną sferą, w której tenże
mitologemat Praczłowieka i kosmicznego ciała stał się zasadą organizacji
tworzywa – jest język. Części ciała Praczłowieka i człowieka były źródłem
skomplikowanego i rozgałęzionego systemu orientacji w przestrzeni (a co za
tym idzie, również w czasie) /Tamże, s. 120.
+ Walentynie Prakseasza według Tertuliana. Dzieło Tertuliana Adversus
Praxean w pierwszej części prezentuje pozytywny wykład (Prax 11-16) a w
drugiej jest refutacją skierowana przeciwko Prakseaszowi (Prax. 17-26). W
drugiej części krytykuje egzegezę ST, za pomocą której zwolennicy
Prakseasza chcieli udowodnić niemożliwość różnic personalnych w Bogu. U
podstaw ich poglądów jest założenie wstępne: odrzucają oni nowość
chrześcijaństwa i trwają w judaizmie, są przekonani, że Stary Testament
kategorycznie nie dopuszcza istnienia trzech Osób Bożych, a Nowy
Testament powinien poddać się tym zasadom. Tertulian dowodzi, że Trójca
nie niszczy monarchii, natomiast nie ma nic wspólnego z politeizmem.
Apologeci wykorzystywali ideę monarchii do walki z pogańskim politeizmem
/G. Uríbarri Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad, Publicaciones de la
Universidad Pontificia Comillas. Madrid, serie I: Estudios 62. wyd. UPCO
(Universidad Pontificia Comillias), Madrid 1996, s. 204/. Prakseaszowi
Tertulian zarzuca walentynianizm. On i jego zwolennicy paradoksalnie
kończą tym, co zwalczali. Wprowadzają heretycką dualność rozróżniając dwie
formy Syna: Jezus i Chrystus /Tamże, s. 206/. Monarchia trwa również w
Synu, gdyż jest on zjednoczony z Ojcem substancjalnie. Posiada ten sam
status, gdyż pochodzi od Ojca. Pochodzenie dokonuje się w jednej i tej samej
substancji Ojca. Na temat monarchii pisali: Cyryl z Aleksandrii, Euzebiusz z
Cezarei, Atanazy z Aleksandrii /Tamże, s. 208/. Atanazy w Contra gentes
kontynuuje myśl Apologetów wieku II. Ojciec zapewnia harmonię w
kosmosie: kieruje, organizuje, rządzi /Tamże, s. 210/. Rządzenie światem
Ojciec przekazał Synowi. W De Synodis Atanazy podjął formułę Ekthesis
makrostichos trzeciego synodu antiocheńskiego (345). Według tej formuły
tylko Ojciec jest bez początku (anarchos) i jest fundamentem (arche) Syna.
Kompatybilność monarchii z Trójcą istnieje wskutek tego, że dotyczy ona
również Chrystusa. Monarchia w kontekście Atanazego, w kontekście
stworzenia świata, odnosi się nawet bardziej do Chrystusa niż do Ojca
/Tamże, s. 211.
9

Podobne dokumenty