(kolejny) projekt prawa holdingowego
Transkrypt
(kolejny) projekt prawa holdingowego
PROJEKT PRAWA HOLDINGOWEGO NIEJASNY „INTERES GRUPY SPÓŁEK” Aktualny projekt prawa holdingowego wymaga pogłębionej refleksji, szczególnie w kwestii (kluczowej) definicji „interesu grupy spółek”, a także w świetle doświadczeń niedawnego globalnego kryzysu gospodarczego – uważają prof. dr hab. Leszek Pawłowicz, Dyrektor Gdańskiej Akademii Bankowej oraz dr Radosław L. Kwaśnicki, radca prawny, Partner Zarządzający w Kancelarii KWAŚNICKI, WRÓBEL i Partnerzy. PRAWO HOLDINGOWE – TAK, PRACE JUŻ TRWAJĄ … Obecny stan prawny przyczynia się do patologicznej sytuacji, w której członkowie zarządów i rad nadzorczych spółek zależnych od (krajowych i zagranicznych) podmiotów często stoją przed nie lada dylematem (por. Rz z dnia 17.06.2009 r., R. L. Kwaśnicki, Legalne działanie na szkodę spółki kapitałowej). To „rozdwojenie jaźni” jawi się w ten sposób, iż osoby te: - z jednej strony są ustawowo zobowiązane do podejmowania wyłącznie działań korzystnych dla spółek, którymi zarządzają lub które nadzorują (przestępstwem jest m.in. działanie na szkodę spółki, w której pełnią swą funkcję [por. art.585 par. 1 Kodeksu spółek handlowych, dalej jako „KSH”]), - z drugiej zaś strony w praktyce menadżerowie ci są nierzadko adresatami tzw. niewiążących poleceń i „sugestii” płynących od „ekonomicznych właścicieli” (wspólników lub akcjonariuszy) spółek zależnych, których wykonanie - choć gwarantuje „komfort zachowania stołka” - może jednak narażać menadżerów na poważne ryzyko pociągnięcia do odpowiedzialności prawnej w związku z działaniem na szkodę spółki (zarówno na płaszczyźnie karnej [por. uwagi powyższe], jak i cywilnej [por. art. 293 i nast. KSH oraz 483 i nast. KSH). W tym wszystkim nie sposób kwestionować oczywistego prawa inwestorów strategicznych (spółek dominujących) do decyzji i działań maksymalizujących korzyści z zainwestowanego kapitału m.in. poprzez korzyści płynące z wdrażania określonych strategii biznesowych w całej grupie spółek. Z drugiej strony chronić należy mniejszościowych wspólników / akcjonariuszy oraz wierzycieli tychże spółek; nie wspominając już o menadżerach tych spółek (por. także „Rz” z dnia 22.07.2010 r. a propos decyzji podejmowanych w holdingu FIAT). Unia tego zadania za nas nie odrobi. Projekt IX Dyrektywy Unii Europejskiej o prawie koncernowym (holdingowym) z 1985 r. nie uzyskał nawet statusu oficjalnego projektu Rady Wspólnot Europejskich a prace nad nim zostały, niestety, definitywnie zakończone (bez sukcesu). Dlatego „załatwienie tej sprawy” obciąża ustawodawcę krajowego. W dniu 28.07.2009 r. przedstawiono pierwszy oficjalny projekt prawa holdingowego opracowany przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Cywilnego. Nie uzyskał on jednak powszechnej akceptacji (por. m.in. także opinia w Rz z dnia 9.02.2010 r., R. L. Kwaśnicki, Nad projektem prawa holdingowego). W wyniku kolejnych prac opracowano i przedstawiono do publicznej wiadomości (por. http://bip.ms.gov.pl/projekty/projekty.php#sec3) kolejny – datowany na 22.03.2010 r. projekt. O nim mowa w dalszej części. DEFINICJA, KTÓREJ NIE MA Ogólnie (i w bardzo dużym uproszczeniu) można stwierdzić, iż pomysł na prawo holdingowe w wersji z 22.03.2010 r. opiera się przede wszystkim na założeniu, iż menadżerowie spółek (dominujących i zależnych) mogą usprawiedliwiać swoje działania (jak się wydaje na wszystkich płaszczyznach, w tym prawa karnego i cywilnego) w ten sposób, iż działali w „interesie grupy spółek” zarejestrowanej w KRS. W świetle powyższej konstatacji nie sposób polemizować z tezą, iż definicja „interesu grupy spółek” jest tu kluczowa, skoro bowiem działanie w tym interesie ma zwalniać z menadżerów z ew. zarzutów dot. działań / zaniechań w spółkach (najczęściej) zależnych. I tu niespodzianka - projekt nie zawiera bowiem tej kluczowej definicji. Zamiast tego w, załączonej do projektu, tzw. „Ocenie skutków regulacji” czytamy, iż „Proponowana w projekcie definicja, nawiązująca do trwałego powiązania organizacyjnego oraz wspólnego interesu gospodarczego, tak jak każda klauzula generalna powinna zostać doprecyzowana przez judykaturę i doktrynę, taki zabieg zapewnia elastyczność regulacji.”. Tak więc ustawodawca nie decyduje się wejść na tę – przyznajemy szczerze – krętą i narowistą ścieżkę i „odsyła” do praktyki, która ma się dopiero wykształcić w m.in. orzecznictwie sądów (cywilnych i karnych). Takie działanie trudno uznać za w pełni zadowalające z punktu widzenia potencjalnych beneficjentów nowej regulacji (np. menadżerów spółek należących do grup spółek), którzy (w dalszym ciągu) nie będą mieli pewności, czy „interes grupy spółek” to: interes spółki zależnej, interes spółki dominującej, interes akcjonariusza spółki dominującej czy też swoisty koktajl na bazie owych interesów (z brakiem receptury co do proporcji każdego z nich). Współczuć należy również sędziom i innym osobom (w tym doradcom menadżerów), którym przyjdzie się dziewiczo zmagać z tym zagadnieniem … Problemów może tu być bez liku, np. w sytuacji, w której spółka dominująca ma dwóch znaczących akcjonariuszy, z których np. jeden prowadzi działalność konkurencyjną w stosunku do spółki dominującej lub zależnej. Łatwiej też nie będzie wówczas, gdy np. krajowa grupa spółek wchodzi w skład multinarodowej grupy spółek, których członkowie mogą mieć różnorodne interesy (co jeszcze utrudnia odtworzenie składu koktajlu, o którym mowa powyżej). Rekapitulując tę część wypowiedzi nie twierdzimy, iż Autorzy projektu mieli łatwe zadanie. Wręcz przeciwnie, uważamy, iż stworzenie tej definicji nie jest proste (o ile w ogóle jest możliwe in abstracto, tj. w formule wymaganej dla ustaw). Wskazujemy jedynie, iż jeśli „zostanie tak jak jest”, wówczas – przynajmniej przez najbliższe kilka – kilkanaście lat, tj. do czasu wytworzenia się stosownej praktyki (orzecznictwa), problem braku prawa holdingowego nie zostanie rozwiązany tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. A chyba nie o to chodziło … ZEWNĘTRZNI INTERESARIUSZE „ZA BURTĄ” W naszej opinii projekt nie rozwiewa także uzasadnionych wątpliwości, które powstają z punktu widzenia osób innych niż menadżerowie spółek tworzących grupy, tj. tzw. interesariuszy zewnętrznych. Chodzi tu o wspólników / akcjonariuszy mniejszościowych oraz wierzycieli spółek zależnych, którym pewna przyzwoita ochrona – z tym, że zdecydowanie silniejsza w przypadku wierzycieli (niż wspólników / akcjonariuszy mniejszościowych) spółek zależnych – w przypadku ustawowej legitymizacji działania na szkodę spółki zależnej z całą pewnością się należy (szeroko na ten temat w Rz z dnia 17.06.2009 r., R. L. Kwaśnicki, Legalne działanie na szkodę spółki kapitałowej). Takiego poziomu ochrony nie zapewnia w naszej opinii ujawnienie faktu przynależności do grupy spółek w KRS. Skoro zatem świadomie odrzucono – naszym zdaniem nie najgorszy – model niemiecki (który kompleksowo reguluje te zagadnienia), to szkoda, że nie zaproponowano realnej alternatywy. Problem bowiem pojawi się w praktyce szybciej, niż się tego można spodziewać (tym bardziej, że w projekcie nie ma póki co przepisów przejściowych, co również należałoby przemyśleć). CO Z HOLDINGAMI BANKOWYMI? Problemem niezmiernie trudnym i delikatnym jest wdrożenie nowych regulacji do praktyki zarządzania bankiem – spółką zależną, stanowiącą część ponadnarodowego holdingu finansowego (a dotyczy to prawie 70% aktywów polskiego sektora bankowego). Ostatnie lata pokazały, że wiele spółek dominujących, będących właścicielami polskich banków, znalazło się na krawędzi wypłacalności. Były zbyt duże aby upaść, dlatego uzyskały wsparcie ze środków publicznych. Nadal jednak ryzyko finansowe banków – spółek dominujących, mierzone np. poziomem dźwigni finansowej, jest wielokrotnie wyższe, niż polskich spółek zależnych. Jednocześnie standardy i modele zarządzania ryzykiem grupy spółek bankowych określane są zgodnie z Basel II, przez spółki dominujące, a nadzór skonsolidowany sprawowany jest przez nadzorcę z kraju macierzystego (kraju w którym zarejestrowana jest spółka dominująca). Odpowiedzialność fiskalna za niewypłacalność banku pozostaje jednak narodowa. Nie może zbankrutować linia biznesowa w holdingu składającym się z kilkunastu banków. Bez wątpienia „interes grupy spółek” obejmuje kwestie związane z jej bezpieczeństwem, wzajemnym wspieraniu się w sytuacjach kryzysowych. Dlatego Komisja Europejska w Komunikacie „An EU Framework for Cross-Border Crisis Management in the Banking Sector” wskazuje m.in. na możliwość transferów aktywów między podmiotami wchodzącymi w skład grupy. Może to oczywiście powodować transgraniczny transfer bezpieczeństwa finansowego. Jest to rozwiązanie groźne dla „bezpiecznych” spółek zależnych. Rodzą się nowe pytania. Czy i kiedy działanie zarządu banku – spółki zależnej na rzecz bezpieczeństwa grupy byłoby dopuszczalne? Czy również wówczas gdy zwiększałoby ryzyko utraty stabilności przez lokalny sektor bankowy np. w rezultacie transferu płynności mimo, że nie zagrażałoby to utracie adekwatności kapitałowej przez bank – spółkę zależną? Czy działanie na rzecz bezpieczeństwa grupy poprzez np. wykup obligacji wyemitowanych przez inną spółkę grupy, która znalazła się w sytuacji kryzysowej, nie byłoby działaniem na szkodę akcjonariuszy mniejszościowych banku, który obligacje wykupił? ZAMIAST ZAKOŃCZENIA Najlepszym momentem do dyskusji o akcie prawnym jest czas, kiedy ów akt znajduje się na etapie projektu. Jest to zasadne tym bardziej, iż „konkurencyjną” – z całą pewnością bardziej kompleksową choć też nie doskonałą - wizję prawa holdingowego przygotowało także Ministerstwo Gospodarki w dniu 08.03.2010 r. w ramach rozbudowanego projektu ustawy o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców; zadziwiające jest przy tym, iż w dniu 02.06.2010 r. r. ta część projektu została wykreślona (…). Dyskusja taka może bowiem skłonić Autorów projektu lub nawet Parlament do dodatkowych refleksji, co może tylko – nawet gdy uwagi dyskutantów nie zostaną w pełni uwzględnione – mieć korzystny wpływ na jego jakość (i wykładnię). Powyższe refleksje - które odnoszą się do wybranych, najważniejszych naszym zdaniem, aspektów projektowanej regulacji - mogą wnieść pewien wkład do dyskusji o najbardziej optymalnym kształcie polskiego prawa holdingowego. Cel jest bowiem jasny a o środkach do jego osiągnięcia warto rozmawiać. Przede wszystkim nie należy pomijać, iż prawo holdingowe nie powinno sankcjonować hazardu moralnego i sprzyjać rozmywaniu odpowiedzialności za podejmowane decyzje, a niezdefiniowany „interes grupy spółek” w analizowanym tu projekcie tworzy takie ryzyko. Potwierdza to gorąca dyskusja podczas, przeprowadzonego przez Gdańską Akademię Bankową (pod patronatem NBP), seminarium pt. Moral hazard w biznesie i polityce gospodarczej w dniach 17-18.06.2010 r. w Sopocie (szczegółowe informacje są dostępne pod adresem: http://www.gab.com.pl/strony/rn2010/).