Liturgika notatki_3 (KODA 2014/2015)

Transkrypt

Liturgika notatki_3 (KODA 2014/2015)
O ANAMNEZIE I „DZIAŁANIU” LITURGII Anamneza (gr. anamnesis, łac. memoria, pol. wspomnienie, heb. zikkaron) Nie jest to proste przypomnienie sobie, zatrzymanie w przeszłości, ale posiada ono zawsze znaczenie dla teraźniejszości, oznacza wejście w teraźniejszość, którą przemienia. Kiedy Bóg sobie przypomina człowieka czy naród, chodzi o stwarzające działanie. Bóg przypominając sobie urzeczywistnia to – błogosławi, karze, stwarza. Anamnesis to obrzędowo/rytualne uobecnienie zbawczego wydarzenia, które przekształca teraźniejszość i ukierunkowuje człowieka na przyszłość. Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa (Jego Męki, Śmierci i Zmartwychwstania). Pamiątka ta polega nie tyle na przypomnieniu sobie tych wydarzeń, co na uobecnieniu ich w czasie celebracji. Wg prof. Renato De Zana anamneza to zjawisko niedające się wytłumaczyć tak po prostu przy pomocy pojęcia zikkaron czy pamiątka, a nawet uobecnienie. Czujemy, że samo wspomnienie nie uobecnia, a jeśli uobecnia to w jakiś psychologiczny sposób, tylko w naszej pamięci. Aby uobecnić Misterium Paschalne w Eucharystii potrzeba ingerencja Boga, który przyjmuje taką mniej więcej zasadę: wy wzbudzacie pamięć psychologiczną o tym wydarzeniu, ja sprawiam realną obecność Chrystusa w znakach. Anamnesis jako działająca moc historycznych wydarzeń (hodie) On to w dzień przed męką * za zbawienie nasze i całego świata, to jest dzisiaj... /Kanon Rzymski/ To jest dzisiaj. Jest to wstawka specyficzna dla Wielkiego Czwartku. To co się dokonuje w liturgii jest uobecnieniem wydarzenia, które dokonało się rzeczywiście kiedyś w historii, a równocześnie jest nieustannie dla nas dostępne. Tak naprawdę to jest opowieść o tym, co nieustannie żyje i jest działające. Sformułowanie „to jest dzisiaj” jest typowe dla łacińskiego sposobu myślenia i odnosi nas do wybitnego Ojca Kościoła i teologa V w. Papieża św. Leona Wielkiego. W swoich kazaniach mówi on o poszczególnych wydarzeniach misterium paschalnego dokonujących się dzisiaj (hodie) w czasie roku liturgicznego. To co Pan uczynił, ma taką siłą i taką moc, i takie w sobie życie, że chociaż przemijają czasy, epoki się zmieniają, ludzie umierają i rodzą się nowi, to ciągle jest żywe i trwa.. Grecy mieli dwa słowa na oznaczenie czasu: kairos i chronos. Chronos to jest czas jako proste zjawisko, czas linearny, taki który da się wymierzyć (chronometr). Kairos jest innego rodzaju czasem. To jest czas przeżywany osobiście, chwila sposobna. Jest to zatem czas, któremu jest dodana jakaś wartość dodatkowa, ciężar gatunkowy, którego nie ma naturalnie mijający czas chronos. Kairos to czas zbawienia. Czas napełniony zawsze obecnością Boga, który przez Chrystusa wszedł w historię i obecnością dokonanego przez Niego dzieła zbawienia. Hodie należy do porządku kairos, a nie chronos. W związku z tym liturgia nie jest podróżą w czasie!: nie można sobie tego tłumaczyć przy pomocy chrześcijańskiego wehikułu czasu, który cofa nas dwa tysiące lat wstecz, dzięki czemu stajemy pod krzyżem Chrystusa, czy lądujemy w Wieczerniku. Polega to na tym, że tamte wydarzenia działają tu i teraz, w tym miejscu, kiedy zgromadzenia Kościoła przychodzi i wzywa Ducha Świętego, dla wspomnienia (pamiątki) misteriów Chrystusa. Dzięki temu działaniu Ducha zgromadzenie staje w punkcie zetknięcia czasu i wieczności, doświadczając tego, co jest wiecznotrwałe w tych wydarzeniach. One historycznie minęły, ale ich siła, ich moc działa do dziś. Leon Wielki w kazaniu 36 na uroczystość Objawienia Pańskiego mówi, że: chociaż to wszystko już minęło, to przecież do dzisiaj mamy virtus operum – moc tych wydarzeń. Chociaż minęło wszystko, to jednak coś zostało – moc tych dzieł! To było dzieło tak wyjątkowe, że trwa do dzisiaj i zawsze, kiedy gromadzi się wspólnota Kościoła dla wspomnienia tych wydarzeń i przyzywa mocy i działania Ducha Świętego, dzieje się to. PRZYSZŁOŚC! Anamneza nie jest zwykłą pamiątką, ponieważ przedmiotem tej pamiątki nie jest wydarzenie z przeszłości, ale w pewnym sensie z przyszłości, a właściwie wydarzenie spoza czasu, niemieszczące się w kategoriach czasu. Chrystus zmartwychwstały sięga i wstecz w historię, i daleko naprzód w czeluść historii. A to oznacza, że anamneza, czyli pamięć psychologiczna plus ingerencja spoza kategorii czasu sprawia, że to wspominanie jest wyjściem z Chrystusem poza czas, także w przód. Tak liturgia ziemska pozwala wejść w liturgię niebieską, a więc wejść w głębie wewnętrznego życia Trójcy Świętej. Teologia Anamnesis – o. prof. Robert Taft SI Robert Taft tak pisze o liturgicznej anamnezie: We wspominaniu przeszłego wydarzenia nie wracamy do niego, ani nie odtwarzamy go w teraźniejszości. Przeszłe wydarzenie jest skutecznym znakiem wiecznego zbawczego działania Boga, a jako przeszłe ma charakter do pewnego stopnia przygodny. Jednakże rzeczywistość, którą inicjuje, i do której odsyła nie jest ani czymś przeszłym, ani przygodnym, lecz zawsze obecnym w Bogu, a przez wiarę obecnym dla nas, w każdym momencie naszego życia. Jeżeli zaś przeszłe wydarzenie stanowi jednocześnie stałą przyczynę i przygodny historyczny znak zbawienia, to jego rytualna pamiątka jest teraźniejszym skutecznym znakiem tej samej wiecznej rzeczywistości. Czas rytuału jest zatem syntezą przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, jako że jest zawsze prawdziwy w «czasie Boga»1. Warto zauważyć, że najstarsza, bo biblijna -­‐ sformułowana anamneza eucharystyczna (którą cały czas wykorzystujemy w ramach słów ustanowienia, którym przypisuje się szczególną moc konsekracyjną) posiada charakter przeszłościowy-­‐przyszłościowy, tzn. odwołuje się do wydarzenia z przyszłości, równocześnie antycypując wydarzenie z przyszłości, aby stanowić skuteczną pamiątkę Chrystusa dla życia Kościoła dzisiaj: Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: (teraźniejszość) To jest bowiem kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana (przyszłość) na odpuszczenie grzechów (historycznie przeszłość). To czyńcie na moją pamiątkę. Taft zauważa, że nasz podstawowy problem to problem znaczenia. Dlatego pyta, co takiego robimy celebrując chrześcijańskie święto? Jest to zatem problem uchwycenia i zrozumienia relacji jaka zachodzi pomiędzy konkretnym, dodajmy, że spełnionym, a równocześnie wybiegającym poza czas, a przynajmniej w przyszłość, wydarzeniem historycznym, a dzisiejszym jego celebrowaniem. Odczytywanie Ewangelii w czasie liturgii, czy samo wspominanie wydarzeń zbawczych, nie jest mitycznym powrotem w przeszłość, ani nie przyciągamy przyszłości w teraźniejszość. Wydarzenia opisane w Piśmie Świętym są jednorazowe (ephapax), są historią, dlatego też ani do nich nie powracamy, ani go nie odtwarzamy w teraźniejszości. Jednakże Nowy Testament wskazuje nam, że „Boży czas” wypełnił się w Chrystusie, a tym samym nasza przyszłość jest w Bogu obecna dla nas. Nowy Testament bardzo wyraźnie ukazuje to wypełnienie w Chrystusie, w którym zostaje niejako zebrana i z Nim uosobiona cała historia zbawienia. Tym samym celebracja liturgii nie jest niczym innym jak sakramentalnym samoofiarowaniem się Osoby Syna Bożego, który odwiecznie ofiaruje się Ojcu. Zatem skuteczność i aktualizację wydarzeń zbawczych w liturgii, trzeba rozumieć za Taftem (a dokładnie mówiąc za św. Pawłem, u którego Taft dostrzegł właściwy sens anamnezy) jako mój osobisty udział w wydarzeniu Chrystusa, z którym i w którym „żyję” (Ga 2, 20), jestem ukrzyżowany, umieram, jestem pogrzebany, wskrzeszony, zostałem uniesiony do nieba i zasiadam po prawicy Ojca (Rz 6, 3-­‐11; 2Kor 1, 5; 2 Kor 4,7n; Kol 2, 20; Ef 2, 5-­‐6). Tak rozumiany sens celebracji liturgii nie ma nic wspólnego z jakimś historycyzmem. Nie jest to historycyzm, ale anamneza, wspomnienie dynamicznej zbawczej mocy w naszym życiu, by pozwolić jej coraz głębiej przeniknąć do czeluści naszego bytu, aby budowała Ciało Chrystusa – powie R. Taft. Zatem historia zbawienia trwa nadal (mimo iż wydarzenie Chrystus „podzieliło czas” stanowiąc jego wypełnienie) choć nie w tym sensie, że Chrystus umiera i zmartwychwstaje na nowo, powtórnie, w czasie Eucharystii, albo na nowo rodzi się, kiedy czytamy Ewangelię o dzieciństwie Chrystusa. „Tym, co jest obecne, jest nasze osobiste narodzenie się na nowo w Chrystusie, nasze wejście w nowe życie poprzez aktualne przychodzenie do nas Boga”2, a to w takim samym stopniu dotyczy przeszłości, jak i przyszłości. Widzimy zatem, że sakramenty Kościoła włączają nas w wydarzenia przeszłości, gdyż przez swoją wyjątkowość i boską, zbawczą moc, dają nam pełne uczestnictwo w tych wydarzeniach (w znaczeniu, dzieją się w nas): we chrzcie i Eucharystii mamy pełny udział w wydarzeniu krzyża i zmartwychwstania, gdyż parafrazując słowa św. Pawła możemy powiedzieć: „Ilekroć spożywacie, [...] pijecie [...], śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11, 26) – w czasie chrztu w Chrystusie umarliśmy i w Nim powstaliśmy do nowego życia (por. np. Kol 3, 1-­‐4). Te fragmenty są biblijnym uzasadnieniem skierowania chrztu i Eucharystii ku przyszłości. Głównym wymiarem chrześcijańskiej eschatologii jest to, że „ koniec czasów nie jest przyszłością, ale jest teraz. I owo teraz działa w każdym wieku między innymi przez anamnesis w słowie i sakramencie dynamicznej, prawdziwej obecności Emmanuela-­‐Boga z nami, przez moc jego Ducha”. 1
R. F. TAFT, Toward a Theology of the Christian Feast, [w:] Beyond East and West. Problems in Liturgical Understanding, Rome 1997, s.
17.
2
R.F. Taft, Toward a Theology of the Christian Feast, dz. cyt., s. 27-28.