Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych
Transkrypt
Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych
Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Numer 2/2013 2013 Redaktor naczelny Kacper F. Jankowski ISSN- 2299-5021 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Spis treści Aleksandra Binicewicz A ty bądź słodka, uległa i bezbronna, czyli o „prawdziwych” kobietach w polskim dyskursie medialnym z uwzględnieniem szczególnej roli kultury popularnej (serialu Przyjaciółki) ........ 3 Marek Wołyński Koncepcja klasy kreatywnej Richarda Floridy a współczesne znaczenie i rozwój instytucji świata sztuki w Berlinie. .......................................................................................................... 10 Izabela Bekier Mała Ameryka – antologia bohaterów „9 opowiadań” J. D. Salingera ................................... 17 Julia Chęcińska Wychowanie i socjalizacja w okresie średniego dzieciństwa .................................................. 24 Agata Bartkowiak Daktyloskopia – kilka słów o metodzie śledczej ..................................................................... 31 2 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Aleksandra Binicewicz A ty bądź słodka, uległa i bezbronna, czyli o „prawdziwych” kobietach w polskim dyskursie medialnym z uwzględnieniem szczególnej roli kultury popularnej (serialu Przyjaciółki) Kobieta jest zjawiskiem domowym1. Domowym, choć bez wątpienia dzięki działaniom kolejnych fal feminizmu znalazła się także w sferze publicznej, przynajmniej częściowo. Przyglądając się kolejno: sferze języka, kariery zawodowej, czy polityki, należy stwierdzić, że przed polską kobietą długa jeszcze droga do całkowitego wyswobodzenia się z kulturowej ramy zamykającej ją w przestrzeni prywatnej. Nie jest w modzie być przeciw równym prawom kobiet i mężczyzn, jednak od sfery czysto deklaracyjnej do równego traktowania istnieje wciąż konieczność postawienia decydujących kroków. Różnica pomiędzy zarobkami kobiet i mężczyzn wynosi ok. 17 proc(…) Te różnice inaczej wyglądają w poszczególnych grupach zawodowych i na różnych stanowiskach, ale generalnie zasada jest taka, że im wyższe stanowisko, tym większa różnica2.Jeśli zaś przywołamy wspomnianą już przeze mnie sferę języka i tkwiące w niej stereotypy, czyli ustabilizowane sądy wartościujące, utrwalone w pamięci zbiorowej3, to bez trudu odnajdziemy ulokowane bezpiecznie i głęboko zakorzenione dwa stereotypy: jeden nacechowany pozytywnie zawiera takie cechy jak „uroda, młodość, opiekuńczość, dobroć, gospodarność, słabość, delikatność, kruchość” (…) Drugi, negatywny opiera się na następujących cechach: „dojrzałość, starość, brzydota, chytrość, upór, głupota, kłótliwość, gadulstwo i plotkarstwo”4. Przypisywanie cech, jak wyżej wspomniane opiekuńczość czy słabość, wiążę się z dwudziestowiecznymi poszukiwaniami skoncentrowanymi wokół zagadnień tożsamości i jej esencji. Podobne próby związane z zagadnieniem esencjalnych tożsamości zostały porzucone 1 Taki pogląd znajdziemy w wielu pracach teoretycznych, m.in. Ch. Barker, Studia kulturowe. Teoria i praktyka, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2005, s. 346, czy A. Graff, Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym, Wydawnictwo WAB, Wydanie II, Warszawa 2011. 2 Artykuł dostępny online w dn.03.05.2013, http://praca.money.pl/wiadomosci/artykul/zarobki;kobiet;wciaz;o;17;proc;nizsze,138,0,1118090.html, wypowiedź Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania na konferencji w konferencji Równa płaca za równą pracęw lipcu 2012 roku. 3 J. Bartmański, Stereotyp jako przedmiot lingwistyki, [w]: Z problemów frazeologii polskiej i słowiańskiej, t.3, Wrocław 1985, s.51. 4 R. Łobodzińska, Jaka jest kobieta w języku polskim?, [w]: Płeć w języku i w kulturze, "Język a kultura" t. 9, red. Janusz Anusiewicz, Kwiryna Handke, Wrocław. 3 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych w większości refleksji teoretycznych u progu XXI wieku, w praktyce, często w medialnym dyskursie, podobne tendencje są jednak żywo obecne, a kategorie „kobiecości” i „męskości” eksplorowane mimo swojego wyczerpania5. Przykłady wykorzystywania w dyskursie medialnym stanowiska esencjalistycznegomożna mnożyć, są obecne w debatach dotyczących wprowadzenia do polityki parytetów, czy np. problemów z nazwaniem kobiet pracujących w uznawanych za męskie zawodach (bo czy kobietę kierowcę należałoby nazwać kierownicą?).Zwykle jednak próby rozmowy sprowadzają się w końcu do niebezpiecznego poziomu rozrywki dla widza, któremu zagadnienia płci prezentowane są jako nieistotne i staja się przedmiotem żartów, do czego jeszcze powrócę, przywołując dwie medialne dyskusje z ostatnich dni. To, co jednak w tej pracy chciałabym wysunąć na pierwszy plan, mówiąc o kobiecie w polskiej sferze publicznej, jest jej obraz medialny, jej obraz osadzony w kulturze popularnej, której jednym z najbardziej znaczących ostatnio przejawów, stał się serial. Zasadność ukierunkowania myśli teoretycznej w stronę przez długi czas tylko krytykowanej i marginalizowanej w dyskursie nauk humanistycznych kultury popularnej, usprawiedliwia rehabilitacja tego obszaru przez działalność naukową m.in. Jen Ang i Johna Fiskego. Jen Ang jako jedna z pierwszych badaczek kultury popularnej zainteresowała się odbiorem oper mydlanych przez żeńską część publiczności. John Fiske uczynił przedmiotem refleksji takie przejawy popkultury jak np. teledysk, czy serial. Oboje w swoich pracach badawczych ukazali niezwykłą moc oddziaływania kultury popularnej na jej widzów, słuchaczy, czytelników. Nie ulega wątpliwości, że jej codzienna wszechobecność bierze udział w kształtowaniu postaw, poglądów, dostarczaniu wiedzy ,a nawet, zaryzykowałabym stwierdzenie, że także i w procesie kształtowania tożsamości ogrywa niemałą rolę. Na oficjalnej stronie serialu Przyjaciółki emitowanego przez komercyjny kanał polskiej telewizji Polsat, odnaleźć można informację: Na to widzowie czekali od dawna! Bardzo prawdziwy serial o bardzo prawdziwych kobietach, nie tylko dla kobiet!6. Prawdziwy, czyli pokazujący prawdę, opowiadający „jak to jest, po prostu” w Polsce z kobietami. Ale można to rozumieć dwojako: jakie kobiety są lub jak „naprawdę” są widziane (i tu także 5 Od problematyki tożsamości esencjalnych w naukach humanistycznych odchodzi się od końca XX wieku, jednak niektóre teorie i ruchy wciąż ją poruszają, np. w pracy Rape of the Wild R. Collard z ruchu ekofeminizmu. 6 Oficjalna strona serialu telewizji Polsat, http://www.przyjaciolki.polsat.pl/O_Serialu,6322/index.html, dostęp: 03.05.2013. 4 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych możemy podwójnie rzecz rozpatrywać: jak kobiety są przez siebie same widziane lub jak są widziane przez polską, męską, z gruntu patriarchalną kulturę). Prawdziwe kobiety – czyli te, które są nośnikiem „kobiecości”, twórcy składają tym samym obietnicę odkrycia esencji kobiecej tożsamości. Wszystkie „nieprawdziwe” kobiety mogą serial oglądać i z niego się uczyć jakie być powinny, „prawdziwe” zaś mogą się w ekranie przeglądać jak w lustrze. Serial opowiada o przyjaźni czterech, znających się ze szkoły średniej, kobietach po trzydziestce: Patrycji (Joanna Liszowska), Zuzie (Anita Sokołowska), Ance (Magdalena Stużyńska), Indze (Małgorzata Socha). Pierwsza jest fryzjerką, żyjącą w związku z długoletnim partnerem, którego nieustannie namawia na założenie rodziny, druga jest finansistką, dyrektorką działu bankowego zajmującego się udzielaniem kredytów, jednocześnie świadomie zdecydowała się nie wiązać z mężczyznami i nie mieć dzieci, Anka żona prawnika, z powodu ciąży zrezygnowała z prawniczych studiów i opiekuje się domem, Inga natomiast opiekuje się po rozwodzie swoją kilkuletnią córką. Serial prezentuje kilka modelowych ról, które widzowie szybko rozpoznają i mogą z nimi czuć się „swojsko”: otwarta seksualnie, pracująca kobieta, która marzy jednak o stabilizacji, niezależna kobieta sukcesu, żona i matka oraz zdradzona i samotnie wychowująca dziecko, czyli „kobieta po przejściach”. Twórcom serialu (Grzegorz Kuczeriszka, Beata Pasek) udało się zobrazować kilka ścierających się ze sobą modeli, z których żaden nie jest wysunięty na plan pierwszy i uprzywilejowany. W ten sposób zobrazowana różnorodność „kobiety-Polki” może wydawać się wielowymiarowa i do pewnego stopnia tak właśnie jest. W kreślonych jednak postaciach, widzianej każda z osobna, wciąż czytać można głęboko tkwiące, zakorzenione w tradycji stereotypy, z którymi współcześnie kobiety muszą się konfrontować. Proponuję krótką analizę każdej postaci z osobna. Patrycja. Mimo zadeklarowanej otwartości seksualnej i wolnego związku, w którym żyje z mężczyzną, z którym relacja w dużym stopniu oparta jest na przyjaźni,komunikacji, zaufaniu, oczekuje legalizacji związku i stabilizacji, a model, w którym najpierw praca i otwarcie własnego interesu, stabilność finansowa, własny dom, a potem małżeństwo i dzieci, jej zwyczajnie nie odpowiada. Ciekawym wątkiem rozwijanym przez scenarzystów jest opowieść o próbach mierzenia się Patrycji z niemożnością zajścia w upragnioną ciążę. Bohaterka postanawia poddać się metodzie zapłodnienia in vitro, co staje się przyczyną niechęci ze strony rodziców jej narzeczonego. W tej sytuacji można oczywiście odnaleźć echa polskiej debaty dotyczącej metod sztucznego zapłodnienia i głosów w niej się pojawiających, zarówno zdecydowanych przeciwników, jak i propagatorów takiego rozwiązania. Patrycję 5 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych czytać można dodatkowo przez pryzmat tego, co Agnieszka Graff nazywa mitem „szyi kręcącej głową” w rodzinie7. Oznacza to tyle, że Patrycja dobrowolnie odgrywa rolę poddańczą wobec mężczyzny (do pewnego stopnia oczywiście), pozwalając mu decydować w najważniejszych dla ich związku wyborach, przy czym sama działa w ukryciu, starając się tymi wyborami sterować (i tak na przykład niechęć narzeczonego do bycia mężem i ojcem chce przełamać kłamstwem w sprawie antykoncepcji). Zuza. To chyba jedna z najciekawszych postaci pod względem tego jak głęboko, mimo pozornego wyzwolenia ze stereotypu, mocno w owym stereotypie tkwi. Niezależna, odrzucająca stały związek, w relacjach damsko-męskich otwarta na seksualność, ale preferująca typ relacji „otwartej”, w której i kobieta, i mężczyzna mają swoją własną swobodę. Mimo tego rysu, wyłania się obraz kobiety, która pod pozorem siły i zdecydowania, skrywa cechy kojarzone z przywoływanymi na początku przeze mnie typowo „kobiecymi”: kruchość, delikatność, oczekiwanie trwałej relacji z mężczyzną. Jako dyrektorka działu w banku zdobywa kolejne awanse. Nie jest to jednak wynikiem równego traktowania męskiej i kobiecej pracy, przeszkodą w zdobywanym kolejnego szczebla kariery stają się pogłoski o planowanej przez nią ciąży, tylko przez tę informację jej awans staje się niemożliwy, rozmowa z szefem na temat dyskryminacji nie przynosi rezultatu, awans umożliwia dopiero kategoryczne wyrzeczenie się planów związanych dzieckiem. Nie jest to bynajmniej nieprawda, z perspektywy bohaterki, jest to jej mocne przekonanie, a sam fakt walczenia o pozycję w firmie tym sposobem jest właściwie przez nią niezauważony, a przez twórców dalszą fabułą nieskomentowany. Portret Zuzy to bowiem obraz typowego mężczyzny i cech z „męskością” kojarzonych: siła, zdecydowanie, ostry żart, brak ogłady w relacjach, nieporadność w wyrażaniu uczuć, itd. Nie jest więc ową „prawdziwą” kobietą, to mężczyzna w przebraniu, ktoś, kto osiąga sukces tylko dzięki temu, że potrafi wejść w męski świat finansów na równych prawach, bo mimo makijażu, zachowuje się jak „pan bankier”, a kwintesencją tego stanu jest komplement udzielony przez prezesa banku „pani dyrektor” (nie „dyrektorce”): Może Kamiński nosi spodnie, ale to pani ma jaja. Anka. To z kolei przeciwieństwo Zuzy. Kobieta, którą najłatwiej zidentyfikować ze stereotypową „matką-Polką”. Jest żoną, która zajmuje się domem, prasuje koszule męża, wziętego prawnika, którego zawsze broni przed tytułowymi przyjaciółkami i ich oskarżeniami, a który w ty samym czasiezdradza ją z (oczywiście młodszą) kobietą. Jest 7 A. Graff, Świat bez kobiet. Płeć w polskim życiu publicznym,op.cit., s.99. 6 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych matką trójki dzieci, w których wychowaniu, wiecznie zajęty pracą mąż, nie pomaga.Dodatkowym problemem z którym się zmaga, jest nadwaga, co dodatkowo dyskusję o niej przenosi na poziom dyskusji o ujarzmiającej sile kultury, która z kobiet czyni przedmioty do ukształtowania, wykreowania. Obciążona domową sytuacją, nieobecnością męża, niemożnością porozumienia się z nastoletnią córką i nieustanną krytyką teściowej, poddania działającemu mitowi kobiety idealnej radzącej sobie z nakładającymi się i niemożliwymi do pogodzenia rolami, seksownej kochanki o nienagannej figurze, kochającej matki i gospodarnej pani domu, ukradkiem wypija kolejne butelki wina i mimo obciążenia i frustracji, które odczuwa, nie podejmuje decyzji o modyfikacji swojej roli (swoich ról). Nie robi tego, by swoim poświęceniem zapewnić stabilizację dzieciom. Inga. Ona z kolei na pierwszym miejscu stawia dziecko, o opiekę nad którym walczy ze swoim mężem w czasie trwającej sprawy rozwodowej (mężem, którym steruje dotychczasowa kochanka i jednocześnie była sekretarka, co samo w sobie także stanowi obiegową, znaną powszechnie, a tu wykorzystaną kliszę kulturową, jednocześnie kolejne z możliwych odwołań do mitu „szyi kręcącej głową”, czyli kobiety działającej w ukryciu i nieświadomego mężczyzny, który zajęty ważniejszymi sprawami, pozwala sobą nieświadomie sterować). Inga odrzuca kolejnych adoratorów, skupiając się na córce i pracy. Jednocześnie stanowi obraz kobiety, która musi poradzić sobie z przeszłością i utratą mężczyzny, czemu towarzyszy szereg scen pokazujących ją w pustym domu, które świadczą o jej próbach oswojenia się z samotnością, od której ucieka w przyjaźń z dawnymi koleżankami ze szkolnych lat. Jej spotkania z mężczyznami skutkują rozczarowaniem, a nawet uwikłaniem w zatarg z prawem. Jej cechami są zagubienie, ale i siła jednocześnie: bezbronna w relacjach damsko-męskich, ale silna matka. Obraz Ingi to próba zmierzenia się ze społeczną rolą „rozwódki”, która to rola w ostatnich latach w znacznym stopniu stała się częścią publicznej świadomości i czymś, co przestaje dziwić, czymś, co przestaje być podstawą do społecznego stygmatyzowania. Bohaterki prezentują różne modele kobiecości i ścierające się ze sobą role, przy czym każda z nich ma do odegrania tą jedną główną: jeżeli kobieta jest dyrektoką, to nie matką, jeśli dobrą matką, to ma problemy z nawiązaniem relacji z mężczyznami, jeśli dobrą żoną, to nie może )lub nie chce) pracować. Jest zrównana do jednej głównej roli i ewentualnie jej pokrewnych, a gdy odczuwa dyskomfort znalezienia się w niej, nie potrafi się uwolnić od narzuconego jej modelu. 7 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Taki obraz „prawdziwej” kobiecości prezentują Przyjaciółki, pod pozorem historii o wyzwolonych polskich kobietach, które funkcjonują zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej, dostrzegamy „zgrzyty”, świadczące o niemożności przezwyciężenie drzemiących w nas stereotypach, które swoje korzenie zapuściły głęboko w patriarchalnym systemie. Medium takie, jakim jest telewizja, nigdy nie było wyłącznie sferą reprezentacji rzeczywistości. Oprócz funkcji lustra, w którym się odbijamy, telewizja, serial, kreują nasze postrzeganie tejże rzeczywistości. Mamy świadomość dwustronności tej relacji lub przeczuwamy ją także na poziomie języka, mówimy, że coś zdarzyło się zupełnie tak jak w filmie, albo że pewne rzeczy tylko w filmie się zdarzają. Przyjaciółki roszczą sobie jednak pretensje do bycia lustrem, w którym kobiety będą mogły się rozpoznać, tylko rozpoznać jako kto? ”Daj mu porządzić, niech będzie facetem, a ty bądź słodka, uległa i bezbronna”, „zemdlej mu w ramionach” – czy przemawiające takim językiem bohaterki, to wyzwolone i świadome swojej niezależności, nowoczesne Polki, czy manipulujące swoim wizerunkiem i tam gdzie to wygodne, przybierające pozę kruchych i bezradnych, uległe, „prawdziwe” z męskiego punktu widzenia kobiety, które wiedzą, kiedy sytuacja w ich mniemaniu tego wymaga, odcinają się od tej „kobiecości” i przybierają męską maskę, by być szanowane. Bohaterki Przyjaciółek stoją na rozstaju dróg, z jednej strony wydaje się, że prezentują nowoczesność i postępowość, z drugiej tradycję i zakorzenione stereotypy. Całkowite zerwanie z tradycją lub nieuważne zachłyśnięcie się postępem są równie niebezpieczne, a polskie kobiety rzeczywiście, już poza serialem, stoją na ich styku. Serial ten nie spełnia roli tuby, w której głos kobiety jako „inny głos” w polskiej kulturze może wybrzmieć. Jeżeli nawet polska kultura popularna nie radzi sobie z zagadnieniami płciowości w życiu publicznym, jeżeli w znacznej mierze jest powielaniem opowieści o „mężczyznach z Marsa i kobietach z Wenus”, to jak zareagować na debatę medialną, która rozgrywa się w życiu publicznym? Żyjemy w granicach, które są nie do przekroczenia dopóki w polskich mediach przedmiotem dyskusji będzie adekwatność stroju posłanki do sytuacji, a głosem w owej dyskusji zdanie posła, które wybrzmiewa z całą mocą:Jeżeli chodzi o polskie posłanki, one po prostu ubierają się najczęściej bardzo źle. Już nie mówiąc, że nie tylko niekobieco, ale w ogóle nieadekwatnie do sytuacji8. Niewiele też 8 Poseł o posłankach: Ubierają się niekobieco, źle i nie umieją chodzić na szpilkach, Gazeta Wyborcza, artykuł dostępny online w dn. 23.06.2013,http://wyborcza.pl/1,75478,14139927,Posel_o_poslankach__Ubieraja_sie_niekobieco__zle_i.html. 8 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych będziemy mogli zmienić dopóki o „gender” mówi się jako o ideologii, a z wprowadzenia przedmiotu z „gender” w nazwie uniwersytet (nawet jeśli katolicki), musi się tłumaczyć, nie tylko przed biskupem, ale przed oburzonymi wiernymi9. Kiedy więc Simone de Beauvoir rozpoczynając swoją książkę pisała, że w kwestii walki kobiet i feminizmu sprawa jest już mniej więcej zakończona i nie ma już o czym mówić10, nie dodała, raz wywalczona swoboda musi być wypracowywana na nowo przez każde pokolenia, a nawet każdego dnia, że tożsamości nie są nam dane, a do ciągłego wytwarzania zadane. Powinno mieć to swoje odzwierciedlenie zarówno w medialnym dyskursie, w przestrzeni, która z gruntu powinna być wobec głównego nurtu subwersywna, czyli przestrzeni kultury popularnej, jak i życia konkretnych jednostek, których najważniejszą cechą powinna stać się świadomość. 9 P. Kosmiński, Gazeta Wyborcza, artykuł dostępny online w dn. 23.06.2013, http://wyborcza.pl/1,75478,14149974,Rektor_KUL_o_wykladzie_na_temat_gender__Uczymy_tez.html. 10 S. de Beauvoir, Druga płeć, Wydawnictwo Literackie, Wydanie II, Kraków 2007, s.11. 9 Marek Wołyński Koncepcja klasy kreatywnej Richarda Floridy a współczesne znaczenie i rozwój instytucji świata sztuki w Berlinie. Berlin posiada opinię jednego z bardziej żywiołowych i dynamicznych miast, w którym potencjał sceny artystycznej jest w stanie wybrzmieć w pełni, a kreatywna siła znajduje ujście wśród niezwykle szerokiego grona odbiorców. W stolicy Niemiec praktycznie codziennie otwierane są nowe wystawy, a co kilka miesięcy festiwale i targi o zasięgu międzynarodowym. Począwszy od tysięcy artystów, setek kuratorów, przez dziesiątki galerzystów, krytyków i kolekcjonerów – Berlin jest miejscem koncentrującym szeroki wachlarz artystyczny, a także etniczny. Idee kreatywności oraz wielokulturowości stają się ideami niezwykle płodnymi na gruncie artystycznym, budując przez to renomę Berlina, nie tylko jako politycznej, ale również kulturalnej stolicy Niemiec. W tytule artykułu znajduje się warty przybliżenia termin „świat sztuki”. George Dickie, twórca instytucjonalnej teorii sztuki, wprowadza bardzo szerokie rozumienie świata sztuki, oraz co za tym idzie, dzieła sztuki. Jest to koncepcja rozwijająca się od lat 60-tych ubiegłego wieku, przez wielu badaczy obecnie uważana za wiodącą i najbardziej efektywnie opisującą współcześnie zachodzące przeobrażenia. Świat sztuki (ang. artworld) wedle Dickie’go to cały system sztuki, w skład którego wchodzi szereg instytucji takich jak: artyści, galerzyści, krytycy, teoretycy sztuki, kolekcjonerzy a także publiczność, które następnie poprzez swoją działalność nadają poszczególnym artefaktom status kandydata do oceny. Jak pisze Grzegorz Dziamski: „Instytucjonalna definicja Dickie’go nakazuje zaliczać do sztuki wszystkie te wytwory i działania, które spełniają warunki ustalone przez funkcjonujące w danym miejscu i czasie instytucje artystyczne”1. W 2013 roku w Berlinie istnieje ponad 450 profesjonalnych instytucji o profilu wystawienniczym, a oprócz tego, w mieście funkcjonuje szereg stowarzyszeń, fundacji oraz programów rezydencji skierowanych do artystów sztuk wizualnych z całego świata. W stolicy Niemiec pracuje bądź swoją sztukę wystawia około 20 000 międzynarodowych artystów2. Już same liczby w ewidentny sposób artykułują znaczenie i pozycję Berlina na mapie 1 G. Dziamski, Szkice o nowej sztuce, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, Warszawa 1984. s. 29. Berlin – creating contemporary art, http://press.visitberlin.de/sites/default/files/berlin_art_and_galleries.pdf (1.05.2013). 2 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych współczesnych najważniejszych ośrodków świata sztuki. Sytuację tę podkreśla również skala funkcjonowania prywatnych galerii sztuki współczesnej. Prywatne galerie sztuki w przeciwieństwie do narodowych instytucji sztuki charakteryzują się ponadprzeciętną mobilnością, otwartością na zmiany zachodzące na rynku sztuki czy pojawiające się nowe nurty artystyczne. To w prywatnych galeriach pokazywane są pierwsze prace nowych nurtów czy też pierwsze eksperymenty artystyczne początkujących twórców, zanim trafią do bardziej znanych i globalnie rozpoznawalnych muzeów oraz instytucji (takich jak chociażby berliński Hamburger Bahnohof). Ponadto, prywatne galerie sztuki zakładane są coraz częściej, w szaleńczym tempie zjednując sobie przedstawicieli świata sztuki i zdobywając międzynarodową popularność i renomę. W wielu przypadkach właściciele sami są imigrantami, a ich zaplecze kulturowe sprawia, że bywają bardziej otwarci na potencjalną współpracę i możliwy rozwój z przedstawicielami innych nacji niż osoby, które urodziły się, wychowały i podjęły pracę w jednym miejscu/mieście. Warty zauważenia jest również fakt, iż prywatne galerie sztuki są w bardzo dużym stopniu uzależnione od obcego, międzynarodowego kapitału (głównie zagranicznych czy też transnarodowych bądź ponadnarodowych kolekcjonerów), co tym bardziej uwrażliwia prywatne galerie na kwestie wielokulturowości oraz ponad- i transnarodowości. Wraz z upadkiem muru berlińskiego oraz historycznym zjednoczeniem kraju, scena artystyczna na terenie całych Niemiec, podobnie jak inne dziedziny życia społecznego i kulturowego, rozpoczęła przeżywać rozkwit. Zjednoczenie Niemiec niosło ze sobą obietnicę wolności w komponowaniu sposobów życia, wyboru zawodu, otoczenia społecznego oraz organizacji własnego czasu. Za owym wyobrażeniem wolności szedł również dynamiczny rozwój gospodarczy, infrastrukturalny i stopniowo rosnący standard życia. Wraz z ogólnym wzrostem zamożności społeczeństwa, edukacją kulturalną na wysokim poziomie oraz zapewnieniem odpowiednich warunków socjalnych, rosło także zapotrzebowanie z obszaru rynku sztuki. Wyżej wymienione czynniki spowodowały, że w Berlinie powstała spora luka na gruncie artystycznym, wymagająca odpowiedniego zagospodarowania. Jednakże galerzyści podeszli stosunkowo ostrożnie do nagłego otwierania komercyjnych przestrzeni wystawienniczych i dopiero koniec lat 90-tych, a zwłaszcza przełom XX oraz XXI wieku można uznać za moment decydujący w rozwoju miasta pod względem intensyfikacji i eskalacji życia artystycznego (a w szczególności otwierania nowych przestrzeni wystawienniczych). 11 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Jeszcze zanim nastąpił historyczny upadek muru, Berlin był świadkiem wielu inicjatyw i akcji artystycznych, które swe źródła miały w różnorakich grupach alternatywnych czy ruchach kontrkulturowych. Przykładowo w latach 80-tych w działania angażowała się prężnie funkcjonująca grupa artystów takich jak Martin Kippenberger, Sigmar Polke, Gerhard Richter, a także współpracujący z nimi przyszli galerzyści oraz krytycy, z Maxem Hetzlerem czy Giselą Capitain na czele. Można przypuszczać, że charakter ich działań, często efemeryczny, zaangażowany, który nierzadko można by określić jako punkowy, a przy tym dostępny dla wąskiego grona odbiorców, przełożył się na sposób pracy artystów i kuratorów mieszkających na stałe w Berlinie. Proces rozwoju instytucji świata sztuki był zdecydowanie bardziej dynamiczny w miastach w zachodniej części Niemiec, takich jak Düsseldorf czy Kolonia, która to do końca ubiegłego wieku uważana była za artystyczną stolicę Niemiec. Na początku lat 90-tych otwarto w Berlinie zaledwie kilka wciąż prosperujących galerii oraz inicjatyw promocyjnych, które wytworzyły podwaliny dla przyjaznego przyjęcia oraz formalnego ukonstytuowania środowiska artystycznego, z jakiego obecnie jest znana stolica Niemiec. W 1992 roku Bruno Brunnet, Nicole Hackert oraz Philipp Haverkampf założyli galerię Contemporary Fine Arts – dziś jedną z ważniejszych prywatnych instytucji, która w obecnym momencie posiada wręcz muzealną kolekcję dzieł sztuki najnowszej3. W 1994 roku Matthias Arndt otworzył jedną z pierwszych galerii o międzynarodowym programie. W 1996 roku Martin Klosterfelde zasłynął niezwykle kreatywnym podejściem w reprezentowaniu artystów i sprzedaży ich dzieł, poprzez tworzenie limitowanych edycji prac, publikowanie książek artystycznych, czy też przez zapewnienie bezpośredniej relacji artysty z kolekcjonerem4. Tego samego roku otwarte zostały targi Art Forum Berlin, które okazały się magnetyczną platformą promocyjną, dzięki której najważniejsi galerzyści, artyści oraz kolekcjonerzy mieli okazję do spotkania się w jednym miejscu. Wraz z nadejściem XXI wieku otwierają się także obecnie jedne z najciekawszych galerii prowadzonych przez zagranicznych kuratorów, są to między innymi: Galeria Gregor Podnar, pochodząca ze Słoweni, która otwiera swój drugi oddział w Berlinie; Supportico Lopez – instytucja prowadzona przez Włocha Gigiotta Del Vecchia, przenosi się z Neapolu; Norweg Claes Nordenhake przenosi główną siedzibę swojej galerii ze Sztokholmu, pozostawiając w stolicy Szwecji jedynie oddział; Polki, Monika Braniecka i Joanna Żak, jednoczą siły i otwierają 3 http://www.cfa-berlin.de/about/gallery (3.05.2013). L. Yablonski, Berlin Art Diary II, http://www.artnet.com/magazine_pre2000/news/yablonsky/yablonsky10-398.asp (3.06.2013). 4 12 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych przestrzeń w samym centrum Berlina, stawiając sobie za zadanie reprezentowanie znanych i wychodzących na międzynarodowy rynek polskich artystów. Ogólna tendencja dotycząca rozwoju i otwierania galerii (szczególnie prywatnych) sztuki współczesnej spowodowała, że równolegle oddziały, a nawet całe siedziby instytucji przenoszone były do Berlina z Kolonii, pozostawiając tam z dziesiątek wcześniej funkcjonujących, zaledwie kilka galerii (flagowy przykład stanowi kobiecy duet Monika Sprüth oraz Philomene Magers, które w 1998 roku połączyły swoje galerie od lat funkcjonujące w Kolonii, by w 2008 roku otworzyć monumentalnych rozmiarów siedzibę w Berlinie, a w Koloni pozostawić jedynie biuro kontaktowe). Jednakże same przykłady nie są w stanie wyjaśnić fenomenu rozwoju i obecnego znaczenia sceny artystycznej Berlina. Nie można też stwierdzić, że za gwałtownym rozwojem tak bogatego wachlarza instytucji świata sztuki, stoją jedynie uwarunkowania ekonomiczne czy historyczne przemiany związane z upadkiem komunizmu i zjednoczeniem Niemiec. Owe czynniki nie udzielają też w pełni odpowiedzi na pytanie, dlaczego najważniejsze i najbardziej uznane galerie działające nie tylko na terenie Niemiec, ale całej Europy tak chętnie przenosiły się oraz otwierały swoje oddziały w Berlinie. Można pokusić się o uzasadnienie powyższej sytuacji wpływem wielokulturowości, która wpisana jest w funkcjonowanie wielkomiejskiej tkanki Berlina. Współcześnie wielokulturowość przejawia się głównie (choć oczywiście nie tylko) w obrębie miast i zagadnienia z nią związane są przede wszystkim widoczne w perspektywie ośrodków miejskich. Istnieje szereg czynników miastotwórczych, a tym samym, wiele przyczyn wielokulturowości miasta. Marian Golka w książce Imiona wielokulturowości oprócz elementów typowo obiektywnych, takich jak między innymi szeroko rozumiana ruchliwość społeczna, istnienie ośrodków władzy, kultu religijnego czy też ośrodków handlu, wyróżnia czynnik subiektywny, który w przypadku Berlina, być może jest elementem bardziej istotnym. Czynnik ten stanowi szeroko rozumiana wolność, która interpretowana może być dosłownie – jako prawna i fizyczna, ale przede wszystkim wolność w rozumieniu psychospołecznym5. Upadek muru, stał się także symbolem tej wolności, potęgując w następstwie migrację artystów oraz innych profesjonalistów związanych ze sztuką. Jednakże szeroko pojmowana wolność i wielokulturowość, mimo że są doniosłymi czynnikami, nie są w stanie wytłumaczyć w pełni tak dynamicznego rozwoju Berlina i uzyskania pozycji jednego z najważniejszych 5 M. Golka, Imiona wielokulturowości, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza, Warszawa 2010. 13 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych współczesnych ośrodków świata sztuki. W tym miejscu wyjątkowo użyteczna i adekwatna do podjętych rozważań, wydaje się być zaproponowana przez amerykańskiego badacza, Richarda Floridę, koncepcja klasy kreatywnej oraz związanej z nią ideą kreatywnego funkcjonowania i rozwoju miasta. Podejmując próbę analizy funkcjonowania galerii sztuki współczesnej w Berlinie warto wyjść poza czynniki czysto ekonomiczne (Berlin to przecież stolica potęgi gospodarczej oraz miasto, w którym standard oraz przeciętne warunki życia są zdecydowanie wyższe aniżeli w większości miast europejskich), polityczne i historyczne (upadek żelaznej kurtyny oraz idące za tym konsekwencje skutkujące ideologicznym, a także rynkowym otwarciem na Zachód, czy prowadzona polityka otwartości wobec migrantów), warto szczególną uwagę zwrócić na czynniki społeczne oraz kulturowe. Siła współczesnego miasta leży w jego zdolności do przyciągania kreatywnych pracowników. Richard Florida wychodzi z założenia, że każdy człowiek jest kreatywny, a jedynie okoliczności wpływają na to, w jakim stopniu kreatywność ta zostaje wykorzystywana i rozwijana. Ubolewa jednakże, że tylko wybrańcy pracują w tzw. sektorze kreatywnym, gdzie swoją wrodzoną cechę są w stanie wykorzystywać do codziennej pracy. Osoby pracujące jako naukowcy, inżynierowie, architekci, artyści, zajmujący się rozwojem i tworzeniem nowych, znaczących form, wspólnie tworzą klasę kreatywną. Ponadto, istotną formułą, którą Florida aplikuje na współczesne miasta jest specyfika trzech T: technologii, talentu oraz tolerancji, których to spot w znacznej mierze determinuje sukces i rozwój miasta. Berlin śmiało można nazwać tyglem (niejednokrotnie używane przez Floridę angielskie wyrażenie melting pot) kultur i społeczeństw, który oprócz wysoko rozwiniętych technologii, kumuluje również utalentowanych ludzi. Kulturowe funkcjonowanie miasta jest wybudowane na bardzo silnych fundamentach tolerancji i otwartości. Florida do mierzenia otwartości miast na różnorodność (jednej z najważniejszej właściwości miasta, jakiej poszukują przedstawiciele klasy kreatywnej) proponuje Gay Index – wskazujący wielkość populacji mniejszości seksualnych w danym mieście. Dlaczego dla Richarda Floridy tak istotną rolę stanowi zamieszkiwanie miasta przez społeczność gejowską? Według amerykańskiego badacza mniejszości homoseksualne są zawsze najmniej akceptowane przez społeczeństwo i poddawane są z reguły sporej dyskryminacji. Podejmowane przez przedstawicieli środowiska mniejszościowego próby integracji ze środowiskiem mainstreamowym spotykają się zwykle z dużą opozycją. Do pewnego stopnia, homoseksualność reprezentuje ostatni bastion różnorodności we współczesnym społeczeństwie, 14 i z tego powodu uznaje się, Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych że miejsce/miasta, które jest otwarte na społeczność gejowską, jest otwarte na wszelkiego rodzaju różnorodność6. Rozważając pozycję stolicy Niemiec ze względu na Gay Index, miasto to plasuje się bardzo wysoko. Berlin powszechnie uznaje się za jedno z najbardziej przyjaznych mniejszościom seksualnym miast europejskich. Duża zasługę w tej kwestii należy przypisać roli, jaką odegrał Klaus Wowereit – były Przewodniczący Bundesratu, a od 2001 roku Burmistrz Berlina. Wowereit zarządza miastem jako zdeklarowany homoseksualista i otwarty przedstawiciel mniejszości seksualnych; w trakcie kampanii wyborczej 10 czerwca 2001 roku wypowiedział słynną frazę: „Ich bin schwul - und das ist auch gut so” (Jestem gejem i tak jest dobrze)7. Ponadto, oprócz otwartości na społeczność gejowską, Berlin jest miastem otwartym na rozmaite działania artystyczne. Wielu artystów osiedla się w Berlinie by tam pracować i tworzyć, co nadaje temu miastu zdecydowanie inny wymiar. Lokuje to stolicę Niemiec wysoko biorąc pod uwagę kolejny wskaźnik zaproponowany przez Floridę – Bohemian Index – obrazujący skupienie artystów, muzyków, pisarzy czy dizajnerów w obszarze danej metropolii8. Pomimo faktu, że Berlin można uznać za jedno z najbardziej kreatywnych miast europejskich, trzeba jednak zauważyć, że o rozwoju i funkcjonowania w mieście klasy kreatywnej nie determinuje usytuowanie w obrębie miasta kosztownych ośrodków (ang. big ticket amenities) chociażby profesjonalnego sportu, sztuk pięknych czy szeroko rozumianej kultury. Ekonomia kreatywna co prawda nie obywa się bez powyższych, jednakże silny nacisk kładzie również na funkcjonowanie w mieście szerokiego wachlarza udogodnień związanych z aktywnością rekreacyjną na świeżym powietrzu czy udogodnieniami związanymi ze współczesnymi stylami życia. Florida zauważa, że nie można wskazać bezpośredniej i niepodważalnej korelacji pomiędzy sztuką i kulturą a rozwojem zaawansowanych technologicznie przemysłów oraz zdolnością przyciągnięcia uwagi kreatywnych pracowników. Powyższe stwierdzenia prowadzą do konkluzji, iż omówione uwarunkowania są wyjątkowo znaczące, ale jednakże nie są jedynym ani wystarczającym czynnikiem, który przyciąga pracowników kreatywnych i pozwala wspinać się miastu w ideę kreatywnego rozwoju9. W czasach globalizacji ważkim zadaniem jest nie tyle osiągnąć status miasta kreatywnego, które jest zdolne przyciągać kreatywnych pracowników, co również utrzymać uzyskaną pozycję i pozostawać konkurencyjnym. Szeroko proponowana strategia w tym zakresie (którą amerykańska badaczka Antonina M. Simeti ilustruje na przykładzie 6 R. Florida, Cities and the Creative Class, Routledge, Nowy Jork/Londyn 2005, s 30-41. http://www.citymayors.com/mayors/berlin_mayor.html (7.05.2013). 8 R. Florida, op. cit., s 41-15. 9 Ibidem, s. 70-71. 7 15 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Bostonu) opiera się na trzech działaniach: po pierwsze należy miasto powinno określić siebie jako ośrodek kreatywny, następnie podjąć działania oraz zilustrować zaangażowanie na rzecz kreatywności, by nieustannie rozwijać i uczyć się na bazie podejmowanych przez siebie działań oraz tych podejmowanych przez konkurentów10. Rozważając przedstawioną formułę w odniesieniu do Berlina, zauważalne jest, iż stolica Niemiec zdecydowanie podąża zaproponowaną przez Simeti drogą. Podsumowując warto przywołać słowa Petry Lehmkuhl z Galerii Konrad Fischer, która to instytucja w 2007 roku otworzyła filię galerii w Berlinie (po 40 latach od rozpoczęcia działalności i ustanowienia siedziby w Kolonii)11. Podczas rozmowy podkreśliła wagę przemian, jakie dokonały się podczas ostatnich dziesięcioleci i kumulację międzynarodowego kapitału świata sztuki w stolicy Niemiec. Parafrazując Floridę, można skonstatować, że „geografia nie umarła” i mimo tego, że ekstremalna mobilność w dzisiejszym świecie jest jedną z najbardziej pożądanych cech, to również odczuwalna swoboda, wolność, a w szczególności kreatywność i możliwość realizacji własnego siebie jest uważana przez ludzi za istotną własność miejsca. Stąd też lokalizacja (i relokalizacja) galerii sztuki współczesnej w obrębie Berlina oraz ścisłego centrum stolicy Niemiec – z reguły dotyczy to Kreuzbergu (za przykład z początku 2013 roku może posłużyć przeprowadzka Galerii PSM ze Strassburger Strasse, gdzie galeria rozpoczynała działalność, na Köpenicker Strasse). Stąd również nieustanny napływ zagranicznych przedstawicieli świata sztuki do Berlina, który coraz bardziej wyraźnie staje się drugim po Londynie ośrodkiem sztuki współczesnej w Europie. 10 A. M. Simeti, The ‘Creative City’: Moving from Ideas to Planning Practice, Massachusetts Institute of Technology, Cambridge 2006 s. 47. 11 http://www.konradfischergalerie.de/ (5.05.2013). 16 Izabela Bekier Mała Ameryka – antologia bohaterów „9 opowiadań” J. D. Salingera Zanim Jerome David Salinger zyskał rozgłos po wydaniu „Buszującego w zbożu” w 1951 roku, trudnił się pisaniem krótkich opowiadań, które publikował w „New Yorkerze”. Efekt jego pracy zgromadzono w trzech tomikach, kolejno zatytułowanych: Dziewięć opowiadań, Franny i Zooey oraz Wyżej podnieście strop cieśle. Początki pisarskiej twórczości stanowią poszlakę dla literaturoznawców badających proces wykształcenia stylu danego autora. Obiektem moich dociekań będzie analiza opisu bohaterów w „9 opowiadaniach”, czyli pierwszego tomiku w cyklu, który wskazuje na lapidarność i wycinkowość jako pisarską dominantę Salingera. Zasadą Dziewięciu opowiadań są zwięzłe opisy kreślone pojedynczymi zdaniami, szybko przechodzące do właściwej akcji, która rozgrywa się zazwyczaj na przestrzeni kilku godzin. Ta wyrywkowość, kontrolowanie akcji na bieżąco sprawia, że czytelnik angażuje się w wydarzenia dziejące się tu i teraz, na jego oczach. Normalni ludzie, ich codzienne rozrachunki z życiem. Taki skrótowy tok wydarzeń z jednej strony odsłania tylko wycinek rzeczywistości, a z drugiej daje rzut na ogólne postawy portretowanego społeczeństwa, co czyni go zamkniętą całością: nie musimy znać szerzej życiorysu postaci, by dojść do wniosków, które udostępnia nam ów wycinek. A jakie są to postawy? Ludzie zazwyczaj zagubieni, niepotrafiący się uporać z własnymi problemami, ludzie odtrąceni, ale także sfrustrowani, dążący do rzeczy materialnych, przez które tracą bliski kontakt z otoczeniem. Przyjrzyjmy się im bliżej. Niemal każde opowiadanie to portret zbiorowy. Prawda o danym bohaterze zostaje ukazana przez zetknięcie go z innymi postaciami, które są nie mniej specyficzne, co nie pozwala na dominację nad uwagą czytelnika żadnej z nich. Wyjątkiem pozostaje jedynie bohater ósmego opowiadania, którego można uznać za protoplastę Holdena Caufielda z Buszującego w zbożu: oszust z talentem, który przez postawę kontestatora i silną osobowość sprawia, że dla czytającego nie liczy się nic poza pogonią za jego myślami. Jednak już w opowiadaniu Teddy sprawa wygląda inaczej. Tytułowym bohaterem jest dziesięcioletni geniusz odbywający ze swoją rodziną rejs statkiem. Jak się dowiadujemy, dzięki nadzwyczaj wysokiemu ilorazowi inteligencji, jak również zaawansowanym Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych umiejętnościom filozofowania, nie może opędzić się od nagabywań naukowców z całego globu, którzy pragną nawiązać z nim kontakt i dręczą go żądaniami o prognozy przyszłości świata i swojej własnej. Być może to właśnie ich portretuje Salinger w tym opowiadaniu: grono ludzi dorosłych, poważanych przez społeczeństwo za rozumność, którzy wierzą bezgranicznie dziecku, sugerując się wszystkim, co ono mówi, emocjonując się każdą z jego wypowiedzi. A być może nakreślone zostają tu wizerunki rodziców chłopca: ojca otaczającego się drogimi przedmiotami, które traktuje jako desygnaty swojego sukcesu zawodowego, mężczyzny rozleniwionego, który zamiast podnieść się z miejsca, wydaje z niego rozmaite polecenia, wygłaszając absurdalne pogróżki w razie ich niespełnienia, oraz matki, która największą uciechę znajduje w nastawianiu dziecka przeciw mężowi i dokuczaniu mu. Sama postać chłopca wydaje się być najmniej przyziemna, choćby dlatego, że ludzkość nie zna wielu młodocianych geniuszy, by stwierdzić, jakie zachowanie jest dla nich typowe. Można mieć wątpliwości, czy mimo dobrego rysu postaci (dokładnie opisany wygląd zewnętrzny, charakterystyczne notatki w dzienniku) traktować ją na serio. Myśli chłopca komentuje się jako przekonania autora, który zafascynowany hinduizmem, wtłoczył jego treści w usta geniusza. Nie traktowałabym ich jednak jako osobistych przekonań autora, to raczej jego zabawa z czytelnikiem, który czytając filozoficzną wypowiedź zaczyna się angażować w wywody, zapominając, że zostały one stworzone na potrzeby opowiadania. Czy to aby nie rozrachunek z ludźmi, których staranne wizerunki buduje autor w całym zbiorze? Sumienie ówczesnej Ameryki? Ale przecież autor daleki był od moralizowania. Zatem trudno ustalić. Dzieci to bohaterowie stanowiący bardzo ważny temat salingerowskich opowiadań. To, co je łączy, to brak zainteresowania ze strony rodziców. Zdane na siebie krążą po okolicach szukając towarzystwa do zabaw. Rozgrymaszone, samotne, nieświadome niebezpieczeństwa, jakie stwarzają dla nich nieznajomi, w których szukają przyjaciół. W Idealnym dniu na ryby do końca nie wiadomo, jakie zamiary ma chory psychicznie młody mężczyzna zabawiający małoletnią Sybil. W Teddym rodzice chłopca rozleniwieni w swojej kabinie snują jedynie przypuszczenia, gdzie podziewa się ich sześcioletnia córka. Dziewczynka znaleziona przez brata na polecenie rodziców, okazuje się rozwydrzonym, złowrogo nastawionym do świata i ludzi dzieckiem. Najtragiczniejszy obraz niesie jednak opowiadanie Pan Kostek w Connecticut. Jest to historia dwóch koleżanek z czasów studenckich, które spotkały się po latach, by razem poplotkować. Dom jednej z nich położony jest na osiedlu, które nie zamieszkują żadne dzieci. 18 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Eloiza goszcząca Mary Jane posiada służącą, której zleca zajmowanie się jej córką, Ramoną. Przywołana dziewczynka, poproszona przez matkę, przedstawia Mary Jane swojego przyjaciela: Jimmy’ego Jimmerino, który okazuje się wytworem jej wyobraźni. Matka, najwyraźniej nie widząc w tym zachowaniu niczego nienormalnego, strofuje córkę, by odpowiednio się zachowywała, gdy zwraca się do gościa. Z opowiadań Eloizy wynika, że wyobrażony przyjaciel nie opuszcza dziewczynki na krok: nie tylko bawi się z nią, ale je, kąpie się i śpi również. Wyobraźnia dziecka sięga nawet dalej: w pewnym momencie oświadcza, że Jimmy’ego przejechał samochód, ale jego miejsce szybko zajmuje Mick Mickerano, dla którego robi miejsce w łóżku. Ponieważ dziewczynka nie ma przyjaciół, rekompensuje sobie ich towarzystwo wyobrażeniami, w których są oni tacy, jak ona tego pragnie. Ostatnia scena pokazuje bezsilność matki w stosunku do tej sytuacji: nie znajdując innych środków, zmusza córkę, by zachowywała się „normalnie”. Zajście to kończy się płaczem obydwu. Problem bliskości i znalezienia nici porozumienia w ogóle wydaje się być jednym z głównych wyznaczników dziewięciu historii. Śliczne usta moje i oczy zielone to opowiadaniedialog prowadzony przez telefon w środku nocy między dwoma mężczyznami: Arturem oraz Lee, dalej opisywanym jako szpakowaty mężczyzna. Artur, który wykonuje telefon, martwi się o swoją żonę, Joanie, która nie wróciła z nim z przyjęcia, a ponieważ oglądamy tę scenę od strony Lee, widzimy, że leży ona obok niego w łóżku. Ten, pytany, czy nie wie czegoś w tej sprawie, zaprzecza jakoby widział, z kim wyszła żona rozmówcy. Dialog szybko przeradza się w monolog Artura, który wylewa swe żale nad nieudanym małżeństwem. Rozmowa telefoniczna stanowi dla niego formę terapii, która jest rodzajem odreagowania, podzielenia się z kimś uczuciem niepewności jakiego doświadcza. W świecie pełnym nieszczerości, kłamstwa i zdrady, gdzie nawet kolega nie ma zahamowań przed nawiązaniem romansu z żoną znajomego, popada on w paranoję. W rozmowie stara się poukładać swe relacje małżeńskie w głowie. Z jednej strony chciałby wieść szczęśliwy żywot z Joanie, łączy go z nią wiele wspomnień, a z drugiej, gnębiony przez myśli o permanentnej zdradzie żony, chciałby zerwać znajomość raz na zawsze. Rozmowę kończy szpakowaty mężczyzna, który kłamliwie zapewnia rozmówcę o tym, że jak mniema, Joanie, wkrótce wróci do domu. Aby nie wyjść na nieudacznika, Artur opamiętuje się i oddzwania do Lee, informując go o jej powrocie, co jest oczywiście niezgodne z prawdą. Obraz pesymistyczny, pokazuje człowieka bezsilnego w stosunku do świata kłamstw, w którym żyje. Pod pozorami kurtuazji i koleżeństwa kryje się zdradzieckość i fałsz. Zamiast 19 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych u własnej żony, szuka on bliskości i zrozumienia w rozmowie z kolegą, choć i jemu nie wierzy, musi uważać, by się przed nim nie zbłaźnić. Jest więc sam, pozostawiony w obliczu problemów, które go przerastają. Opowiadanie to wyróżnia forma – dialog, który jest narzędziem pozwalającym różnicować bohaterów. O ile możemy zobaczyć, co dzieje się w mieszkaniu szpakowatego mężczyzny, o tyle Artura poznajemy tylko poprzez to, co mówi i jak mówi. A w swym zdenerwowaniu mówi szybko i dużo, czytelnik odbiera go jako furiata. Do tego kpi z opinii rozmówcy, co dowodzi, że opinia drugiej strony nie jest dla niego znacząca, a jedynym powodem telefonu jest chęć wyżalenia się. Salinger dodatkowo utrwala bohaterów dialogu w sferze znaczących gestów. W Śliczne usta moje i oczy zielone usiłowanie zapalenia papierosa przy jednoczesnym prowadzeniu rozmowy telefonicznej świadczy, że Lee jest zupełnie niezainteresowany problemem kolegi. A więc dialog wydobywający bohatera na zewnątrz, wspomagany przez pojedyncze gesty, pozwala Salingerowi zastąpić przymiotniki, które zwykle tylko pobieżnie zarysowują postać. Można pisać, że dziewczyna dbała o siebie, a można tak: Umyła grzebień i szczotkę do włosów. Wywabiła plamę ze spódnicy od beżowego kostiumu. Przeszyła guzik na bluzce i wyskubała pęsetką dwa włoski, które świeżo ukazały się na powierzchni pieprzyka.22 Motyw owego pieprzyka pokazuje, jak detaliczne potrafią być studia autora nad postacią. Właśnie takie ujęcia rzeczywistości czynią narrację bardzo zwięzłą, umożliwiając zamknięcie najważniejszych dla opowiadania elementów w kilku trafnych, wyważonych zdaniach. Ponadto, by czytelnik nie miał wątpliwości jak odbierać danego bohatera, autor nie szczędzi w opisach wrażeń, jakie wywołują zetknięcia z postaciami, by oddziaływały na nas w konkretny sposób swoją osobowością. Tu za przykłady służyć mogą wyrywki z różnych fragmentów: „wyglądał wręcz gapiowato”, „jej milcząca, świadoma siebie niezdarność nadawała jej niebezpiecznie nonszalancki wygląd” itp. Przytoczę jeszcze fragment opowiadania W przeddzień wojny z Eskimosami, by wyjaśnić, o co mi chodzi. Oto on: 22 J. D. Salinger, Idealny dzień na ryby, w: Dziewięć opowiadań, Agnieszka Glinczanka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1967, s. 5 20 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że potrafisz być taka małostkowa – powiedziała Selena, która była dostatecznie zła, żeby użyć słowa <małostkowa>, ale zabrakło jej odwagi, by je podkreślić23. Autor komentuje wypowiedź bohaterki nie dlatego, że ma czytelników za przygłupów, bynajmniej – dodaje od siebie trudno uchwytną subtelność, która buduje obraz Seleny jako osoby nieumiejącej stawiać sprzeciwu, stłumionej na drodze spotkania silniejszego charakteru. Konsekwencję autora w brnięciu do efektu wręcz namacalnego oddania postaci podkreślają liczne próby starannego nakreślenia ich wizerunku. Tu znów odwołam się do Teddy’ego, którego Salinger opisuje tak: Miał na sobie niezmiernie brudne białe trampki, drelichowe spodenki, które były na niego i za długie, i przynajmniej o numer za szerokie w siedzeniu, mocno spraną koszulkę gimnastyczną, z dziurą wielkości dziesięciocentówki na prawym ramieniu, i zupełnie nie pasujący do reszty stroju piękny czarny pasek z krokodylej skóry. Włosy wołały o fryzjera, zwłaszcza na karku, zarastały w najbrzydszy sposób, możliwy tylko u małego chłopca o głowie już prawie wymiaru dorosłego człowieka, a szyjce cienkiej jak trzcina24. A więc ogólna niedbałość, typowa dla chłopców w tym wieku. Ciekawe porównania jak to, które rozmiar dziury odnosi do wielkości monety, rysuje konkretne kształty. Pasek z krokodylej skóry, rzecz domykająca fakt przypadkowości w kompletowaniu ubioru. Ostatnie zdanie wskazuje zaś czytelnikowi na to, że chłopiec znajduje się w wieku przejściowym, balansując między wiekiem dziecięcym a dojrzałością, a rozwój fizyczny w jego przypadku nie dorasta intelektualnemu. Czasem przybliżają nas do postaci jej pojedyncze cechy, takie jak na przykład rozmiar buta. Ginnie z opowiadania W przeddzień wojny z Eskimosami oprócz tego, że ma zwyczaj chowania napoczętego jedzenia do kieszeni płaszcza, nosi numer buta czterdzieści, co od razu wywołało we mnie wyobrażenie tej postaci jako wielkiej i chłopięcej budowy dziewczyny. Na dokładkę opis Bu Bu z opowiadania Nad jeziorem: Była to dwudziestopięcioletnia kobieta prawie zupełnie bez bioder, o nie ułożonych, bezbarwnych, szczeciniastych włosach zepchniętych za wielkie uszy. Ubrana była w dżinsy do kolan, czarny golf, skarpetki i tenisówki. Pomijając żartobliwe imię i ogólny brak urody, była 23 J. D. Salinger, W przeddzień wojny z Eskimosami, w: Dziewięć opowiadań, Krzysztof Zarzecki, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1967, s. 45 24 J. D. Salinger, Teddy, w: Dziewięć opowiadań, Agnieszka Glinczanka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1967, s. 175-176. 21 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych to w kategorii drobnych, upamiętniających się na zawsze, nieprzeciętnie bystrych twarzy – kobieta wywierająca ogromne, trwałe wrażenie. Podeszła wprost do lodówki i otworzyła ją. Zaglądając do środka rozstawiła szeroko nogi, oparła dłonie na kolanach i gwizdała niezbyt melodyjnie przez zęby, bez skrępowania markując takt nieznacznym wahadłowym ruchem tylnej części ciała.25 Kilka zdań i mamy bohaterkę jak na dłoni. Teoretycznie za opis mogłoby posłużyć pierwsze zdanie, ale przecież każde kolejne świetnie je uzupełnia, tworząc razem z nim nierozdzielną całość. Ponadto wygląd zewnętrzny koresponduje z gestami, jakie Bu Bu wykonuje w tej scenie, uzmysławia czytelnikowi, z jakim typem osobowości ma on do czynienia. Dodatkowo styl życia, który dani bohaterowie wybierają czy też przedmioty, którymi się otaczają mówią nie tylko o czasach, z jakimi mamy do czynienia, ale też o mentalności bohaterów, o ich konkretnych cechach, które popchnęły ich do zakupu określonych towarów. W opowiadaniach pojawia się szereg znanych marek, które pokazują sposób wartościowania świata: Whisky czy Leica to towary luksusowe, które służą ich właścicielom do sygnalizowania innym o poziomie zamożności, zamierzenie tworząc dystans. Trampki to znów wygoda, a gra w tenisa – modny sposób spędzania czasu. Na pierwszy rzut oka salingerowscy bohaterowie wraz z cechami nadanymi im przez autora robią wrażenie dziwnych, często nie do końca zrozumiałych. Tak naprawdę owa dziwność jest zjawiskiem powszechnym i typowym. W opowiadaniach przedstawieni zostają typowi bohaterowie życia codziennego, nakreśleni poprzez typowe dylematy i problemy, z jakimi się stykają. Wychowani przez media, które wszczepiły nam wyidealizowane sylwetki jako wyznaczniki normalności, zapominamy, że więcej od nich jest ludzi o „wielkich uszach”, „kobiet prawie zupełnie bez bioder” czy mężczyzn w „przybrudzonych, płóciennych garniturach”. Spryt Salingera polega na tym, że nie konstruuje on głębokiego rysu psychologicznego bohatera poprzez szerokie opisywanie jego wnętrza. Tworzy postać przy użyciu elementów pośrednich: rozmów z innymi ludźmi, opisu pojedynczych gestów oraz świata przedmiotów, którymi się człowiek otacza. Autor nie narzuca oceny bohatera, tylko rekonstruuje jego sylwetkę, a robi to bardzo sugestywnie. Przede wszystkim uzyskuje ten efekt dzięki umiejscowieniu akcji w scenach wyjętych z codzienności, którą odbieramy jako bardzo autentyczną. Ta staranna selekcja bohaterów i wnikliwy, ale zdystansowany opis dają efekt 25 J. D. Salinger, Nad jeziorem, w: Dziewięć opowiadań, Agnieszka Glinczanka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1967, s. 82. 22 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych kolejny – budują przemawiającą i złożoną panoramę amerykańskiego społeczeństwa, zbiorowość ta jednak jest uchwytna dzięki portretowaniu indywidualności. 23 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Julia Chęcińska Wychowanie i socjalizacja w okresie średniego dzieciństwa Średnie dzieciństwo przypada na okres pomiędzy trzecim a szóstym rokiem życia. W tym czasie następuje intensywny rozwój sprawności motorycznych oraz rozwój myślenia opartego na wyobrażeniach. Następują również zmiany w relacjach społecznych, m.in.: nasilenie kontaktu z rówieśnikami. W okresie tym zachodzi wiele zmian na polach rozwoju: emocjonalnego, społecznego, poznawczego oraz rozwoju osobowości.1 Dzieci w trzecim i czwartym roku życia zaczynają odróżniać pismo od innych kształtów oraz różnicują litery. Najtrudniej rozpoznać im te o podobnych kształtach, tj. P- B, E- F, W- M.2 W wieku trzech lat potrafią narysować koło. W wieku pięciu- sześciu lat kwadrat, a w wieku sześciu- siedmiu lat trójkąt. Dzieci uczą się kopiowania liter. Rozwijają zdolność rysowania, lecz nie ujmują jeszcze dokładnie proporcji i wielkości. Zaczynają adekwatnie stosować kolory i poznają ich nazwy. W zakresie słuchu fonematycznego identyfikują dźwięki mowy i słów. Wzrasta również ich zdolność rozpoznawania melodii, czyli słuch muzyczny.3 U dzieci w okresie średniego dzieciństwa wzrasta pojemność pamięci, poszerza się wiedza o przedmiotach, które dziecko próbuje zapamiętać, oraz pojawiają się skuteczne strategie zapamiętywania. Dziecko rozwija również pamięć w zakresie orientacji w czasie. Wie, że w centrum są wydarzenia teraźniejsze, dotyczące jego samego. Dziecko zdobywa orientację w czasie. Orientacja ta opiera się na zasadzie przeciwieństwa, czyli dzień- noc, lato- zima. Dopiero w późniejszych okresach rozwoju dostrzega różnicę między zbliżonymi do siebie okresami, np.: wieczór- noc, rano- południe. Między trzecim a szóstym rokiem życia u dzieci zachodzi wiele zmian dotyczących myślenia podstawowego. Myślenie podstawowe obejmuje zmiany w rodzaju i treści przyswajanych obrazów umysłowych. Dzięki temu rozwijane jest szeregowanie, czyli wykrywanie różnic 1 J. Trempała Psychologia rozwoju człowieka tom- 2 Maria Kielar- Turska Średnie dzieciństwo- wiek przedszkolny, Warszawa 2000, s. 203 2 R. Przewęda Rozwój somatyczny i motoryczny, Warszawa 1981, s. 204- 213 3 J. Trempała Psychologia rozwoju człowieka tom- 2 Maria Kielar- Turska Średnie dzieciństwo- wiek przedszkolny, Warszawa 2000, s. 206 24 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych między obiektami, np.: małe- duże oraz klasyfikowanie, czyli grupowanie pod względem podobieństwa, np.: ten sam kolor, taki sam kształt.4 Przechodząc do rozwoju języka i komunikacji warto przytoczyć charakterystyczne cechy jakimi posługuje się dziecko w zakresie mowy w okresu średniego dzieciństwa. Są to m.in.: - przyswajanie po kilka słów dziennie - budowanie neologizmów, czyli nowych elementów słownych zgodnie z zasadami gramatyki - nauka prowadzenia konwersacji - w kontaktach z rówieśnikami wypowiedzi dziecka są dłuższe i bardziej zróżnicowane gramatycznie niż w kontaktach z dorosłymi - zadawanie dużej ilości pytań, często wielokrotnie powtarzających się. Okres czwartego- piątego roku życia u dziecka nazywany jest wiekiem pytań.5 Bardzo wiele zmian w omawianym okresie zachodzi w rozwoju emocjonalnym dziecka. Zmiany te są bardzo istotne i często odgrywają niemałą role w przyszłości. Są to:6 - rozumienie emocji własnych i innych, zdobywanie zdolności regulowania własnych emocji - częstsze mówienie o emocjach i zastanawianie się nad nimi - dzięki umiejętnościom zaradczym manipulowanie zachowaniami i uczuciami innych przez wyrażanie własnych emocji, np.: przytulanie się - lepsze radzenie sobie w kontaktach z rówieśnikami i dorosłymi - kształtowanie pozytywnych relacji interpersonalnych - odczuwanie uczuć złożonych: poczucie winy, zakłopotanie - świadome znaczenia porażki i cierpienia w wyniku krytycznych porównań z innymi 4 R. Kohnstamm, Praktyczna psychologia dziecka, Warszawa 1989, s. 84- 88 J.H. Turner: Struktura teorii socjologicznej, Warszawa: 2005, s. 413- 417 6 E. Erikson Dzieciństwo i społeczeństwo Warszawa 2000, s. 428 5 25 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych - uczenie się norm dobrego zachowania W okresie przedszkolnym dzieci integrują się w grupę. Proces socjalizacji prowadzi do opanowania wiedzy o grupie i rolach społecznych, przyjętych wartościach i normach. Dzieci eksplorują w zabawach różne role społeczne i pełnią je zwykle zgodnie z płcią. W tym okresie pojawiają się różne typy zabaw: samotne, równoległe, wspólne i zespołowe.7 Zabawy samotne i równoległe stabilizują się w trzecim-szóstym roku życia. Zajmują one mniej więcej połowę czasu przeznaczonego na zabawę. Pod koniec okresu przedszkolnego dzieci są zdolne do zabaw zespołowych. W wieku przedszkolnym dzieci zaczynają zawierać przyjaźnie. Wyróżniają przyjaciela jako partnera do zabawy, dzielą się zabawkami, przebywają ze sobą częściej, rozmawiają. Rozwija się empatia. Dzieci przedszkolne potrafią zwracać uwagę na sytuacje, w jakiej znajdują się inni, ale nie zawsze udzielają właściwej pomocy.8 W okresie średniego dzieciństwa rozwój osobowości postępuje wraz z rozwojem społecznym, emocjonalnym i poznawczym. Na ten wiek przypada proces ustalania tożsamości płciowej oraz rozwija się zdolność do samokontroli. W zakresie rozwoju obrazu własnej osoby buduje się zestaw przekonań o własnych cechach. Dziecko dzięki zmianom w rozwoju poznawczym zdolne jest do zastanawiania się nad sobą. Dziecięcy obraz własnej osoby jest bardzo konkretny i składają się na niego: imię, posiadane rzeczy oraz codzienne zachowania. Z czasem dzieci zaczynają uwzględniać w opisie siebie samego przekonania, emocje oraz cechy. Odróżniają siebie od innych przez użycie zaimka „mój”. Kształtuje się samoocenazespół sądów o własnej wartości. Dzieci przed siódmym rokiem życia nie różnicują kompetencji w poszczególnych dziedzinach aktywności. Często oceniają swoje zdolności wysoko i nie doceniają trudności rozwiązywanych zadań. W myśleniu przedszkolaka bardzo często pojawia się proces typizacji.9 Jest to szeregowanie elementów rzeczywistości w pewne typy. Dzieje się tak za pomocą odwołań do posiadanych zasobów wiedzy. Spotykając się z danym elementem otaczającej rzeczywistości, podobnym do spotykanych wcześniej (typowym), dziecko automatycznie przypisuje mu te same cechy. Poznawanie rzeczywistości opiera się na stosowaniu uproszczeń w postrzeganiu obiektów. Poznając rzeczywistość dziecko spostrzega najpierw ogólne cechy obiektu. Od razu 7 D.B. Elkonin, Psychologia zabawy, Warszawa 1984, s. 314- 332 J. Trempała Psychologia rozwoju człowieka tom- 2 Maria Kielar- Turska Średnie dzieciństwo- wiek przedszkolny, Warszawa 2000, s. 208 9 A. Schutz O wielości światów. Szkice z socjologii fenomenologicznej, Kraków 2012, s.13- 16 8 26 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych rozpoznaje w nim cechy typowe. Dopiero później koncentruje się na szczegółach, które wyróżniają dany przedmiot od innych do niego podobnych. Wchodząc w relacje z innymi osobami dziecko na podstawie obserwacji powtarzalnych działań buduje ich typy osobowości. Pozwala to na przewidywalność przebiegu interakcji. Warto zwrócić uwagę na proces rozwoju roli płciowej dziecka w kontekście typizacji.10 Od chwili urodzenia dziecko otrzymuje etykietkę dziewczynki lub chłopca i jest zgodnie z nią traktowane. Na skutek tego traktowania dokonuje się typizacja płciowa. Badania wykazują, iż chłopcy są bardziej zachęcani do raczkowania i chodzenia oraz ogólnie intensywniej stymulowani fizycznie. Dziewczynki natomiast doświadczają bogatszej stymulacji słownej. Rodzice zachęcają do wybierania zabawek neutralnych lub stosownych dla płci. Chłopcy wykonujący "dziewczęce zajęcia" są wyśmiewani. Nie działa to jednak w drugą stronę, ponieważ dziewczynki biorące udział w zajęcia "chłopięcych" nie spotykają się z dezaprobatą. Konsekwencja wyłaniająca się z tych odkryć to fakt, że bycie "chłopczycą" jest bardziej tolerowane, niż bycie "zniewieściałym chłopcem". Bardzo ważnym elementem w procesie rozwoju, na każdym jego stadium, jest rodzina. Dziecko w okresie przedszkolnym potrzebuje zrozumienia, wsparcia, troski ze strony najbliższych. To rodzice wpajają dziecku wartości, uczą je, wychowują, dają poczucie bezpieczeństwa. Z domu dziecko wynosi szereg zachowań i doświadczeń przydatnych w codziennym życiu. Rodzina odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu się osobowości oraz świadomości dziecka. Pomaga dziecku we wdrażaniu w obowiązki, promuje pożyteczne spędzania wolnego czasu oraz odkrywanie i rozwijanie talentów. Według Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dziecko będące na utrzymaniu rodziców i mieszkające u nich, zobowiązane jest nieść im pomoc.11 Rodzice nie wiedzą jednak, kiedy powinni zacząć wymagać od pociech pomocy i jaki miałby być zakres obowiązków dzieci w domu. Dlatego od młodych ludzi oczekuje się jedynie właściwego zachowania oraz uczenia się. Aby dziecko było pomocne i z ochotą oddawało się obowiązkom należy pamiętać o tym, że dziecko aby opanować daną czynność powinno uczyć się wykonywania codziennych czynności metodą prób i błędów. Ważnym elementem jest dostosowanie trudności obowiązków do poziomu dziecka. Dziecko nie może być przeciążone pracą i musi mieć czas 10 11 Mariusz Zemło: Socjologia wiedzy w tradycji interakcyjno fenomenologicznej Lublin 2003, s. 153-167 Dz.U. 1964 Nr 9 poz. 59 27 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych na zabawę oraz naukę. Dziecko powinno być nagradzane za sumienne wykonywanie obowiązków. Nagroda nie powinna być finansową gratyfikacją. Wykonywanie domowych obowiązków nie jest pracą zarobkową, ale raczej o przyznanie jakiegoś przywileju.12 Nakładanie na dzieci obowiązków jest uczeniem odpowiedzialności za wspólny dom oraz sumienności. Już najmłodsi członkowie rodziny powinni mieć świadomość, że ład i harmonia w domu jest wynikiem pracy wszystkich mieszkańców. Dlatego warto tłumaczyć po co robione są zakupy, dlaczego trzeba sprzątać oraz jak powstają posiłki. Angażowanie dzieci w domowe obowiązki pozytywnie wpływa na ich rozwój. Zaletami są m.in.:13 - wiedza o tym, że wszystko wymaga wysiłku i zaangażowania uczy szacunku do pracy drugiej osoby - dziecko zaczyna odczuwać potrzebę pomocy - dziecko czuje się ważne i potrzebne Najlepiej jest wychowywać dzieci bawiąc się i spędzając z nimi wolny czas. Zabawa jest światem w pigułce. Dzieci stają wówczas wobec sytuacji których doświadczą w przyszłości. Znajdują się wobec wyborów takich jak: sukces czy uczciwość, honor czy zwycięstwo, zespół czy ja. Istnieje bardzo wiele możliwości wspólnego spędzania wolnego czasu rodzica z dzieckiem. Są to np.:14 - spacery i wycieczki - czytanie książek - wyjście do kina, teatru, na basen - uprawianie sportu - wyjście na plac zabaw Wspólne spędzanie czasu stwarza naturalną platformę porozumienia, ułatwia kontakty, zbliża domowników. Dziecko otoczone uwagą rozwija się szybciej, a rozwój ten jest pełniejszy. 12 M. Gierowska- Przetacznik, G. Jarża- Makiełło Psychologia rozwojowa i wychowawcza wieku dziecięcego, Warszawa 1985, s. 153- 161 13 M. Dziewiecki, Kształtowanie postaw, „Ave”, Radom 1997, s. 79 14 D. Kaczmarska, N. Zamęcka, Organizowanie czasu i przestrzeni kilkulatka „Wychowanie w Przedszkolu” 2013 nr 3, s. 42-47 28 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Aby rozwój dziecka przebiegał prawidłowo należy stosować odpowiednie metody wychowania. Heliodor Muszyński podzielił metody wychowania na 4 czynniki: wpływ osobisty, wpływ społeczny, wpływ sytuacyjny oraz kierowanie samowychowaniem. 15 Wpływ osobisty opiera się na bezpośrednim kontakcie dziecka z drugą osobą. Siły oddziaływujące na dziecko to: sugestia, perswazja, oddziaływanie poprzez przykład osobisty, okazywanie aprobaty lub dezaprobaty. Wpływ społeczny jest bardziej złożony i nie działa na dziecko natychmiastowo oraz 15 H. Muszyńki Wychowanie moralne w zespole Warszawa 1964, s. 212 29 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Agata Bartkowiak Daktyloskopia – kilka słów o metodzie śledczej Daktyloskopia jest jedną z podstawowych metod śledczych pozwalających na identyfikację sprawcy czynu zabronionego. Wydawać by się mogło, że jej zastosowanie jest tak często prezentowane w różnego rodzaju programach o charakterze popularno-naukowym oraz rozrywkowym, że nie ma ona przed społeczeństwem żadnych tajemnic. Wyjaśnienia wymagają jednak pewne przekonania powszechnie uważane za prawdziwe, będące de facto półprawdami lub oczywistymi przekłamaniami. W toku poniższego artykułu postaram się odpowiedzieć na pytanie, czym dokładnie zajmuje się daktyloskopia oraz, co sprawia, że zdobyte dzięki jej zastosowaniu dowody są wiarygodne. Wyjaśnienia wymagają także kwestie jej zastosowania w praktyce pracy operacyjnej oraz regulacja tej metody w polskim systemie prawnym. Żeby móc poprawnie omówić przedstawione wyżej problemy niezbędne jest wyjaśnienie samego pojęcia daktyloskopii. Zgodnie z najbardziej powszechną definicją daktyloskopia jest metodą śledczą zajmującą się naukowymi metodami identyfikowania człowieka na podstawie charakterystycznego układu „listewek” występujących na opuszkach palców rąk po ich wewnętrznej stronie. Listewki te są rozdzielone równolegle biegnącymi rowkami, zwanymi bruzdami, dzięki czemu na odbitce powstają rysunek ich układu. Noszą one nazwę linii papilarnych. Linie papilarne występują także na wewnętrznych powierzchniach dłoni oraz na palcach i powierzchni oporowej stóp.1 Konieczne jest także pewne wyjaśnienie natury terminologicznej. W kryminalistyce bowiem wyróżniamy dwa rodzaje odwzorowań mianowicie odbitki i odciski. Zasadniczo ślady linii papilarnych, które w powszechnym mniemaniu nazywane są odciskami zgodnie z kryminalistyczną terminologią należy uznać za odbitki, gdyż za odciski uznaje się jedynie odwzorowania pozostawione na nośniku plastycznym, takim jak na przykład plastelina. W powszechnym języku wykształcił się jednak swego rodzaju usus nazywania tego rodzaju śladów „odciskami” dlatego też w toku mojej pracy posługiwać będę właśnie takim sformułowaniem. 1 Brunon Hołyst, Kryminalistyka, Warszawa, Lexis Nexis, 2010, s. 640 31 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Cechy linii papilarnych Jak zostało już wspomniane wyżej daktyloskopia zajmuje się odcisków badaniem linii papilarnych pozostawionych na miejscu popełnienia przestępstwa. Wyjaśnienia wymaga jednak jakie cechy sprawiają jednak, że identyfikacja sprawcy na ich podstawie jest w ogóle możliwa. Linie papilarne scharakteryzować można przy pomocy tzw. zasady „3N”, czyli niezmienności, nieusuwalności, niepowtarzalności. Te trzy podstawowe prawa daktyloskopii sformułował jako pierwszy angielski przyrodnik Francis Galton. Być może nie można uznać że jego odkrycie ma dla nauki tak fundamentalne znaczenie jak teoria ewolucji opracowana przez jego kuzyna Karola Darwina jednak niewątpliwie należy go stwierdzić, że jest on ojcem tej metody identyfikowania człowieka, a co za tym idzie współczesnej kryminalistyki. Zgodnie z zasadą niezmienności wzory linii papilarnych, które powstają pomiędzy 100 a 120 dniem życia płodowego, nie zmieniają się przez całe życie człowieka. Oczywiście w okresie naszego wzrostu zmienia się ich wielkość, jednak proporcje oraz rozkład charakterystycznych układów pozostają niezmienne, dzięki czemu możliwe jest stwierdzenie, że odcisk palca należy do tej konkretnej osoby nawet wiele lat po jego pobraniu. Kolejną cechą listewek skórnych jest ich nieusuwalność. Linie papilarne można usunąć jedynie w trakcie zabiegów medycznych, np. przeszczepu skóry. Nie da się tego zrobić „domowymi” sposobami, gdyż wzory startych lub zniszczonych listewek regenerują się wraz z naskórkiem. Co prawda, na co wskazuje prof. Hanausek, praca w pewnych zawodach obniża wyrazistość linii papilarnych, jednak nie może doprowadzić do ich całkowitego zaniku. 2 Zasada niepowtarzalności dotyczy indywidualności linii papilarnych. Nie można oczywiście całkowicie wykluczyć, że na przestrzeni całej historii ludzkości istniała dwójka ludzi z identycznym układem linii papilarnych. Jednak w istniejących bazach danych zawierających nawet setki milionów wzorów linii papilarnych jak do tej pory nie stwierdzono dwóch identycznych układów, wydaje się to zatem skrajnie mało prawdopodobne. Pokrewne metody identyfikacji Warto podkreślić, że Linie papilarne znajdują się nie tylko na opuszkach palców, ale także na wewnętrznych powierzchniach dłoni oraz na palcach i powierzchni oporowej stóp. Ślady na przedmiotach przestępca pozostawiać może nie tylko za pomocą dotyku linii papilarnych, ale także innych części ciała, na których skóra również jest charakterystycznie 2 Tadeusz Hanusek, Kryminalistyka zarys wykładu, Kraków, Zakamycze, 2005, s. 172. 32 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych ukształtowana. Dlatego także obok daktyloskopii występuje kilka pokrewnych metod identyfikacji: 1. Cheiroskopia - to metoda zdecydowanie najbliższa daktyloskopii. Zajmuje się badaniem odcisków wewnętrznych śladów dłoni. W identyfikacji wykorzystuje się kształt, wielkość i przebieg bruzd zgięciowych dłoni. 2. Podoskopia – to metoda badania śladów stóp bosych lub w skarpetkach, ale pozbawionych obuwia. Ślady podoskopijne spotykane są bardzo rzadko. 3. Cheiloskopia – to metoda identyfikacji człowieka na podstawie śladów czerwieni wargowej. 4. Otoskopia - to metoda identyfikacji człowieka na podstawie śladów małżowiny usznej. 5. Frontoskopia - to metoda identyfikacji człowieka na podstawie odcisków czoła i ewentualnie fragmentów okolicznych części twarzy. 3 Budowa linii papilarnych Żeby móc przejść do kwestii wyjaśnienia podziału wzorów linii papilarnych, ze względu na ich charakterystyczne cechy najpierw trzeba dokładniej przybliżyć ich budowę. Ich wysokość waha się od 0,1 do 0,4 mm, szerokość natomiast od 0,2 do 0,7 mm. Obserwacje wykazały, że nie ma ścisłej zależności między wysokością a szerokością listewek, są to właściwości indywidualne. Grzbiety listewek mają liczne kanaliki potowe, zwane porami, o zróżnicowanym kształcie. Przez nie wydziela się pot, który w połączeniu z wydzieliną gruczołów łojowych tworzy substancję potowo – tłuszczową. To właśnie dzięki tej substancji zostawiamy na dotykanych przez nas przedmiotach ślady linii papilarnych.4 Warto pośiwięcić teraz kilka słów budowie układów linii papilarnych. Charakterystyczny układ dwóch linii biegnących początkowo równolegle, a następnie rozchodzących się nazywamy deltą. Między powstałymi w ten sposób ramionami delty wyróżnić możemy z kolei obszar centralny nazywany rdzeniem wzoru. Powyżej górnego ramienia delty znajduję się pokrywa rdzenia, natomiast jego podstawa to obszar znajdujący się poniżej dolnego ramienia delty. W obrębie delty wyznacza się także punkt zwany terminem zewnętrznym, a w obrębie rdzeni wzoru punkt zwany terminem wewnętrznym. Odcinek łączący te dwa punkty to tzw. Linia Galtona. 33 4 Red. Jan Widacki, Kryminalistyka, Warszawa, C.H. BECK, 2012, s. 223. Brunon Hołyst, op. cit., s. 643. 33 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych Ewa Gruza, Mieczysław Goc, Jarosław Moszczyński, Kryminalistyka – czyli rzecz o metodach śledczych, s. 307-308. Podział wzorów linii papilarnych Po tym krótkim wyjaśnieniu dot. budowy linii papilarnych możemy przejść do kwestii podziału ich wzorów. Zgodnie z najbardziej powszechnym podziałem układy linii papilarnych można usystematyzować wg budowy ich części centralnej i zależności występowania delty. Według tej metodologii wyróżniamy: 1) Wzór pętlicowy – zbudowany jest z jednej delty z prawej (wzór pętlicowy prawy) lub lewej (wzór pętlicowy lewy) strony, przynajmniej jednej pętlicy przypominającej wydłużoną literę U, linia Galtona przecina co najmniej jedną linię papilarną; jest to wzór najpopularniejszy - stanowi ok. 64% wszystkich przypadków. 2) Wzór wirowy – zbudowany jest z co najmniej dwóch delt oraz linii tworzących obszary zamknięte przypominające okręgi i elipsy; u jednej z trzech badanych osób linie papilarne układają się we wzór wirowy. 3) Wzór łukowy – nie zawiera delty, linie papilarne są zakrzywione, przypominające swym kształtem łuki, czasem z kulminacjami podobnymi do przekroju namiotu; jest to wzór najrzadziej spotykany, stanowi jedynie ok. 6% spotykanych przypadków. Klasyfikacja ta jest bardzo ogólna. Opisać przebieg linii papilarnych z większą dokładnością pozwalają charakterystyczne elementy budowy pojedynczych linii papilarnych, czyli minucje. Odgrywają one najważniejszą rolę w toku identyfikacji. Najczęściej wyróżnia 34 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych się początki i zakończenia linii (58% spotykanych minucji), pojedyncze złączenia i rozwidlenia (18,5%), styki boczne (4,2%), haczyki (2,5%), pojedyncze oczka (2,2%).5 Warunki przydatności kryminalistycznej linii papilarnych Nawet najlepiej zidentyfikowany układ linii papilarnych nie będzie jednak przydatny w sensie procesowym jeśli nie będzie spełniał wymogów techniczno-kryminalistycznym. Niezbędne jest, by ślady linii papilarnych były prawidłowo ujawnione, zebrane i utrwalone (sfotografowane bądź utrwalone na foliach daktyloskopijnych lub innych materiałach), a następnie opisane (opis taki powinien zawierać informacje, gdzie znaleziono materiał dowodowy, w jaki sposób i przez kogo został on ujawniony), podpisane i opieczętowane. Przeprowadzone czynności mające na celu zabezpieczenie materiału dowodowego należy udokumentować w protokole oględzin miejsca zdarzenia przestępnego.6 Jednak to nie wystarczy, by zebrany materiał dowodowy można było uznać za kryminalistycznie przydatny. By tak się stało, musi on również odpowiadać wymogom formalno - procesowym. Podstawą prawną daktyloskopowania jest art. 74 § 2 pkt 1 k.p.k. w zw. Z art. 71 § 3 k.p.k. Art. 74 § 2 Oskarżony jest jednak obowiązany poddać się: 1) oględzinom zewnętrznym ciała oraz innym badaniom nie połączonym z naruszeniem integralności ciała; w szczególności wolno od oskarżonego pobrać odciski, fotografować go oraz okazać go w celach rozpoznawczych innym osobom. Art. 71 § 3 Jeżeli kodeks niniejszy używa w znaczeniu ogólnym określenia „oskarżony”, odpowiednie przepisy mają zastosowanie także do podejrzanego. Art. 308 § 1 k.p.k. rozszerza ten obowiązek również na osobę podejrzaną, lecz tylko w ramach dochodzenia w niezbędnym zakresie. Ustawa o Policji z dnia 6 kwietnia 1990 roku również stanowi podstawę prawną daktyloskopowania, upoważniając Policję do pobierania, uzyskiwania, gromadzenia, przetwarzania, wykorzystywania odcisków linii papilarnych w celu realizacji zadań ustawowych. Natomiast ustawa o cudzoziemcach oraz ustawa o udzieleniu cudzoziemcom ochrony na terytorium RP nakłada obowiązek daktyloskopowania cudzoziemców w przypadku: nielegalnego przekroczenia granicy, wydania decyzji o wydaleniu, złożenia wniosku o nadanie statusu uchodźcy lub udzielenie azylu, udzielenia 5 6 Red. Jan Widacki, op. cit., s. 211 – 213. Brunon Hołyst, op. cit., s. 649 35 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych zgody na pobyt tolerowany lub ochronę czasową.7 Żaden akt prawny nie upoważnia do daktyloskopowania osób jedynie do celów ewidencyjnych. Za zgodą osoby zainteresowanej można jednak od niej pobrać odciski linii papilarnych dla wyselekcjonowania linii papilarnych prawdopodobnego sprawcy przestępstwa. System AFIS Prawdziwą rewolucją w daktyloskopii spowodowało powstanie i zastosowanie na masową skalę systemu automatycznej identyfikacji daktyloskopijnej AFIS. Odciski palców i dłoni z kart daktyloskopijnych oraz ślady palców i dłoni ujawnione na miejscach zdarzeń są wprowadzane do niego za pomocą skanera, a następnie automatycznie kodowane. W bazie zapamiętywane są zarówno kody, jak i rzeczywiste obrazy linii papilarnych. Każdy nowy odcisk i ślad palca lub dłoni jest porównywany z istniejącymi już w bazie śladami i odciskami placów lub dłoni. Dla odcisków i śladów palców, jak i dla odcisków i śladów dłoni istnieją następujące możliwości porównań przez system AFIS 1) Porównanie typu karta – zbiór kart pozwala na ustalenie bądź weryfikację tożsamości daktyloskopowanej osoby lub zwłok. 2) Porównanie typu karta – zbiór śladów umożliwia sprawdzenie, czy daktyloskopowana osoba nie pozostawiła śladów na miejscu przestępstwa dotychczas niewykrytego. 3) Porównanie typu ślad – zbiór kart daje możliwość wykrycia osoby, która pozostawiła ten ślad na miejscu przestępstwa. 4) Porównanie typu ślad – zbiór śladów daje szansę na kojarzenie różnych zdarzeń, na których te same osoby pozostawiły ślady linii papilarnych.8 Podsumowanie Daktyloskopię niewątpliwie trzeba uznać za jedną z najważniejszych metod śledczych wykorzystywanych we współczesnej kryminalistyce. Mimo jej oczywistych wad, do których zaliczyć należy m. in. to, że na podstawie samych odcisków linii papilarnych nie jesteśmy w stanie z cała pewnością stwierdzić ani wieku ani płci osoby podejrzanej konieczne jest docenienie faktu, że w przypadku dysponowania przez śledczych materiałem porównawczym 7 Ewa Gruza, Mieczysław Goc, Jarosław Moszczyński, Kryminalistyka – czyli rzecz o metodach śledczych, Warszawa, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, 2008, s. 321-322 8 Ewa Gruza, Mieczysław Goc, Jarosław Moszczyński, op. cit., s. 328-330 36 Czasopismo Nauk Prawnych i Społecznych zapewnia ona niezawodną możliwość indywidualnej identyfikacji takiej osoby. Warte podkreślenia jest też to, ze daktyloskopia może być wykorzystywana także do identyfikacji zwłok, czy też osób zaginionych. W dodatku współcześnie dzięki funkcjonowaniu systemu AFIS przydatność tej metody śledczej znacznie wzrasta dzięki możliwości błyskawicznego porównania ujawnionych na miejscu zdarzenia odcisków z olbrzymią bazą danych. Dlatego właśnie wydaje się, że kryminalistyka będzie jeszcze przez długi czas niezastąpiona zarówno przy wykrywaniu sprawców przestępstw jak i w celach identyfikacyjnych. 37