Fiszka nr 12

Transkrypt

Fiszka nr 12
2013-06-16
strona 1/2
Okruszki
Fiszka nr 12
Wielu nie zwróciło uwagi na nieszczęśnika.
Spotkanie Bartymeusza z Jezusem zaowocowa- „Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, prze­
ło tym, że żyjący w nędzy i stagnacji człowiek chodził również obok niego. Gdy go zobaczył,
wszedł na nową drogę swojego życia. Bartymeusz wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył
poszedł za Jezusem z Jerycha do Jerozolimy, była to mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsa­
droga od ciemności do życia (patrz Mk 10,46-52). dził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielę­
Zobaczmy co spotyka człowieka podążającego gnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary,
dał gospodarzowi i rzekł: «Miej o nim staranie,
w przeciwnym kierunku.
„(...) Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę
Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko, że go wracał»” (Łk 10,33­35). Sam wyraz „samarytanin”
obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy oznacza „strażnika”, „stróża”, być może dzisiaj
na pół umarłego, odeszli” (Łk 10,30). To początek można by było powiedzieć „ochroniarza”. Pozwala
przypowieści o miłosiernym Samarytaninie. Przypowieść jest dobrze znana, wiele razy już ją słyszeliśmy. Spróbujmy jednak popatrzeć na tę historię z innej perspektywy. Przypatrzmy się bliżej używanym
sformułowaniom, odkryjmy ich symboliczne znaczenia.
Autor używa wyrazu „schodził”, nie „szedł” ale
„schodził”. Czyli człowiek ten był wyżej, a teraz jest
coraz niżej. Bartymeusz siedząc i żebrząc pod Jerychem żył w ciemności, był ślepy. Nasz wędrowiec
idzie więc w ciemność, właściwie to nie schodzi ale
stacza się. Opuszcza Jerozolimę. Dla Żydów było to
miasto święte, bo tam była świątynia, w której przebywał Bóg. W Apokalipsie znajdziemy wskazówkę,
do jakiej Jerozolimy my idziemy. „I Miasto Święte
— Jeruzalem Nowe ujrzałem (...) «Oto przybytek
Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi i będą oni
Jego ludem, a On będzie BOGIEM Z NIMI»” (Ap
21,2­3). Tam w Jerozolimie Bóg zamieszka z ludź-
mi. To jest zwieńczenie naszej wędrówki, nasz cel,
to jest Królestwo Boże, do którego zmierzamy. Wydaje się już jasne, że pójście w kierunku przeciwnym, drogą z Jerozolimy do Jerycha, można odczytywać jako odchodzenie od Boga i tym samym oddalanie się od Królestwa Bożego. Jeśli więc
człowiek ten zdecydował się na taki krok, to na konsekwencje nie trzeba było długo czekać. Jeszcze
w tym samym wersie czytamy o zbójcach, którzy
napadli na wędrowca, pobili go i zostawili na wpół
umarłego. Obdarli go z szat, ale może też z ludzkiej
godności. Spróbujmy odkryć co ukryte jest w słowie
„zbójcy”. W Księdze Rodzaju Bóg tak mówi do Kaina: „Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś
nam to już rozpoznać kto w przypowieści ukrywa
się pod tą postacią. Żeby w pełni zidentyfikować tę
osobę Orygenes radzi zajrzeć do Ewangelii, gdzie
Jezus dyskutuje z faryzeuszami. Ci nie znajdując argumentów w dyskusji chcą Jezusa obrazić: „Odpo­
wiedzieli Mu Żydzi: «Czyż nie słusznie mówimy, że
jesteś Samarytaninem i jesteś opętany przez złego
ducha?»” (J 8,48). Czyli wcześniej wiele razy mu-
siano określać Jezusa mianem Samarytanina, zarzucając mu w ten sposób odstępstwo od wiary przodków i pogardzając nim.
Samarytanin nie ominął tego człowieka, jak
uczynił to kapłan i lewita. Nie przeszedł na drugą
stronę ulicy, ale „wzruszył się głęboko”, „opatrzył
mu rany” i „pielęgnował go”. Tak samo głęboko
wzruszył się ojciec na widok powracającego syna
marnotrawnego. Szybko zapomniał o jego winach
i cieszył się, że ten powrócił. To samo głębokie
wzruszenie ogarnęło Jezusa, gdy dowiedział się
o śmierci swojego przyjaciela Łazarza. Wiele razy
słyszymy, że Bóg to bezduszny sędzia, który tylko
czyha na nasze potknięcie, czeka, żeby wymierzyć
sprawiedliwą karę. Zapominamy, że Bóg jest przede
wszystkim Ojcem, którego otwarte serce skłonne
jest do wzruszania się nad naszą niedolą.
Jeśli zdecydujemy się po raz kolejny pójść drogą z Jerozolimy do Jerycha, czyli drogą odchodzenia od Boga, niechybnie doświadczymy wstydu
i ran wskutek grzechu. Ale możemy być pewni, że
gdy tylko wyruszymy w tę podróż, to w ślad za nami wyruszy także Jezus. Będzie na nas czekał gdzieś
na naszej drodze, aby opatrzyć nasze rany. Wielu ludzi może nas ominąć, nie zauważyć naszego cierpienia, ale On na pewno nas nie pozostawi i może
znowu wzruszy się głęboko. „(...) I otrze z ich oczu
twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postę­
pował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, (...)”
(Rdz 4,7). Grzech to właśnie „zbójca” z naszej przy- wszelką łzę (...)” (Ap 21,4).
powieści. Gdy tylko człowiek oddalił się od Boga
Aleksander Kamiński
natychmiast zaczął żyć w grzechu, który już czekał
na niego. Przyprawił go jednak o wstyd, rany i spoNa podstawie rekolekcji „Od Ducha do ucha” o.Augustyna Pewodował, że stał się na pół umarły.
lanowskiego OSPPE
2013-06-16
strona 2/2
Fiszka nr 12
Kamienie w ogródku
Dzisiejszy felieton poświęcę telewizji, a konkretnie gradowi kamieni wpadających do naszego
ogródka wprost ze szklanego ekranu. Każdy, kto
choć na chwilę zasiada przed telewizorem, na pewno zauważył,że od pewnego czasu telewizyjnym serialom i programom towarzyszy pomarańczowa
plansza informująca, że zawierają one „lokowanie
produktu”. Lokowanie produktu polega na umieszczaniu towarów czy usług w audycji w celach marketingowych, w związku z czym zdążyliśmy już
przywyknąć do tego, że w filmach i serialach pojawiają się konkretne marki samochodów, telefonów,
środków czystości, kosmetyków, usług, produktów
żywnościowych itd.
Jednak lokowane, czyli sponsorowane, są nie
tylko produkty, ale także idee i postawy, i na ten
fakt chcę zwrócić szczególną uwagę. W typowej serialowej rodzinie starsze pokolenie czyli dziadkowie, najczęściej żyje zgodnie, małżonkowie kochają
się i szanują. Jednak życie uczuciowe ich dzieci
i wnuków jest skomplikowane i chaotyczne. Młodsi
bohaterowie zazwyczaj mieli kilku partnerów i problemy z ułożeniem życia rodzinnego. Można również dostrzec, że to co kiedyś było napiętnowane
i uważane za naganne np. wolne związki bez ślubu,
nikogo nie oburza, wręcz przeciwnie, zyskuje zrozumienie i aprobatę.
Coraz śmielej poczynają sobie twórcy seriali
także z „promocją” homoseksualizmu, poprzez
przedstawianie sympatycznych, wykształconych
i przystojnych bohaterów, którzy na co dzień muszą
zmagać się z „polskimi homofobami” nie pojmującymi, że można kochać inaczej. W jednej z telewizyjnych produkcji „spotykamy się z postacią homo­
seksualisty, który z powodu «polskiej homofobii»,
której ucieleśnieniem są jego rodzice popada w de­
presję do tego stopnia, że próbuje popełnić samo­
bójstwo. Z opałów usiłuje go wydostać… jego żo­
na. «Homoseksualizm to nie przypadłość, którą
można wyleczyć», mówi z wyższością do swojej te­
ściowej. Teściowa bowiem stanowi klasyczny przy­
kład katolickiego ciemnogrodu, który uważa ho­
moseksualizm za grzech” (Gloria.tv „Homoseksu­
alna ofensywa w kulturze”).
Kolejna lokacja idei to bombardowanie widza
treściami o charakterze seksualnym. Mamy tu do
czynienia wręcz z presją wywieraną w szczególności na dzieci i młodzież. Amerykański badacz Josh
McDowell pisze: „Młody człowiek – mający ponad
dziesięć lat – oglądając w ciągu roku programy te­
lewizyjne widzi ponad dziewięć tysięcy scen suge­
rujących współżycie seksualne, zawierających ko­
mentarze lub aluzje seksualne. Spośród tych scen
ponad siedem tysięcy, czyli około 80% przedstawia
seks poza małżeństwem. Coś takiego powtarza się
każdego roku. Zanim osiągnie dwudziesty rok ży­
cia, zobaczy w telewizji dziewięćdziesiąt tysięcy
scen o treści seksualnej”. Jest to celowe przesłanie
środków masowego przekazu kierowane do młodego, mało krytycznego i często niedojrzałego odbiorcy. Warto tu dodać, że promowanie niemoralnych
i szkodliwych wzorców nie ogranicza się jedynie do
seriali i programów telewizyjnych. Audycje radiowe, powieści, kolorowe czasopisma, zwłaszcza te
kierowane do młodzieży zawierają treści niewłaściwe i antychrześcijańskie, promujące pobłażliwość
wobec zła moralnego.
Trzeba zdać sobie sprawę z faktu, że mamy do
czynienia z dobrze przez kogoś przemyślaną, długofalową i zakrojoną na szeroką skalę ofensywą,
mającą na celu pozbawienie człowieka fundamentu,
oparcia, doprowadzenie do ubóstwa i sieroctwa
emocjonalnego. Człowiek odarty z godności, pozbawiony wartości i kręgosłupa moralnego daje się
łatwo manipulować, i nietrudno wywnioskować, że
komuś bardzo na tym zależy. Przykłady które wymieniłam to zaledwie dotknięcie poruszonego tu
tematu. Zachęcam do zainteresowania się medialnym „praniem mózgu”, a przede wszystkim do
czujnego i krytycznego stosunku do tego co oglądamy, słuchamy i czytamy. Bądźmy świadomi, że na
pomarańczowym pasku u dołu ekranu oprócz informacji o lokowaniu produktu znajduje się niewidoczny napis: „ZOBACZ, CO MASZ MYŚLEĆ”.
Joanna Kamińska
Koło Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii Świętej Rodziny w Piekarach Śląskich.
przewodniczący:
skarbnik:
Joanna Grajewska-Wróbel
Aleksander Kamiński
sekretarz: Magdalena Ślęzak
opiekun: ks. Damian Gatnar
e-mail redakcji: [email protected]
e-mail koła: [email protected]
Katolicka Szkoła Podstawowa Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Katowickiej
41-940 Piekary Śląskie, ul. Bytomska 81A, telefon: 724 704 741