opowiadanie

Transkrypt

opowiadanie
XXIV Ogólnopolski Zlot Szkół Sienkiewiczowskich
w Oblęgorku
Konkurs Literacki: Uczniowskie inspiracje prozą Sienkiewicza
JUSTYNA JABŁOŃSKA
uczennica klasy IIIb gimnazjum
opieka merytoryczna - Teresa Goździejewska
„Należeli oboje do tego rodzaju istot nerwowych, wrażliwych, szlachetnych i kochających,
które zdolne są do największych poświęceń, ale które w życiu i zetknięciu się z jego
rzeczywistością mało znajdują szczęścia, dając naprzód więcej, niż mogą otrzymać” .
Kiedyś myślałem, że założę rodzinę, będę miał dzieci, kochającą żonę, a potem umrę
w wieku starczym otoczony wnukami. Cóż priorytety się zmieniają. Nazywam się Marek,
mam 19 lat, rok temu zdiagnozowano u mnie białaczkę, było za późno, by rozpocząć
leczenie, więc nie zostało mi nic innego jak czekać albo na cud, albo na śmierć. Lekarze dają
mi jeszcze jakieś pół roku życia. W sumie nie mam nikogo bliskiego, wychowałem się w
domu dziecka i nie mam żadnych znajomych, zawsze trzymałem się na uboczu. Parę dni temu
w szpitalu poznałem dziewczynę – Ligię, miłą niebieskooką blondynkę, z którą jestem
umówiony.
–
Hej
–
jak
Dobrze,
się
dziękuję
masz?
–
–
zapytałem,
odpowiedziała
i
uśmiechając
odwzajemniła
się.
uśmiech.
– Jak mama? – dopytywałem, gdyż mama Ligii choruje na zapalenie płuc, a jej córka
odwiedza
ją
w
szpitalu.
– Dobrze i wydaje się, że wraca do zdrowia. Rozmawialiśmy o stanie zdrowia mamy i trochę
o moim, ale niechętnie wspominałem o mojej chorobie, gdyż nie chciałem litości. Nie do
końca jestem pogodzony z myślą o śmierci, ale nie zamierzam wypierać jej ze swojej
świadomości. Każdy mi mówi, że muszę wyznaczyć sobie jakiś cel, ale błagam, jaki cel
można mieć z doświadczeniem dzieciństwa w domu dziecka, gdy nie ma się nikogo, ani
niczego?
Zatem
na
ten
moment
celu
brak.
– Marku, mogę cię o coś zapytać? – z rozmyśleń wyrwała mnie Ligia z wyraźnym smutkiem
w oczach. Czy jesteś przygotowany na śmierć? Zdziwiła mnie jej bezpośredniość, ale nie
kazałem
jej
długo
czekać
na
odpowiedź.
– Na to chyba trudno się przygotować, a jeszcze trudniej z tym pogodzić. Strach towarzyszy
mi
nieustannie,
gdy
myśli
błądzą
pomiędzy
życiem
a
nieuchronną
śmiercią.
– W życiu są momenty, które zapamiętuję, bo są piękne. Czy ty zapamiętasz coś ze swojego
życia,
co
zaliczałoby
się
do
tych
pięknych?
– W moim życiu nigdy nie było kolorowo, a potem gdy myślałem, że zaczyna się coś
zmieniać na lepsze, to okazało się, że będę musiał się "zbierać" – odpowiedziałem ze
smutkiem.
– Czemu nie chcesz sprawić, żeby ten czas był najpiękniejszym w twoim życiu? – zapytała
delikatnie Ligia, podnosząc mój podbródek i zmuszając mnie do spojrzenia w jej piękne
oczy.
– Nie, to nie tak. Nie potrafię cieszyć się z czegokolwiek, mając świadomość, że jutro może
nie
nigdy
nadejść.
– Jutro nadchodzi zawsze, zrozum, a ja ci udowodnię, że możesz czuć się szczęśliwym
każdego
–
Nie
kolejnego
odpowiedziałem,
ale
ona
wiedziała,
dnia.
że
pragnę
tego
bardzo.
Kolejne trzy miesiące minęły na robieniu rzeczy, o których zawsze marzyłem.
Począwszy od nauki gry na fortepianie, aż do skoku ze spadochronem. Właśnie czekamy w
kolejce, aby zrobić sobie tatuaż, którego wzór będzie to dla Ligii miłą niespodzianką. Ta
dziewczyna sprawiła, że przeżyłem najpiękniejszy czas w moim życiu, dlatego postanowiłem
wytatuować
–
Ligio,
–
Tak?
sobie
muszę
–
ci
coś
spojrzała,
jej
powiedzieć
dodając
–
mi
imię.
zacząłem
przy
tym
niepewnie.
odwagi.
– Lekarz powiedział mi kiedyś, żebym znalazł sobie cel i do niego dążył, że to pomoże mi w
zaakceptowaniu swojego życia. Chcę ci tylko powiedzieć, że właśnie znalazłem swoją…
inspirację.
–
Naprawdę?
Cieszę
się,
co
to
takiego?
– Nie rozumiesz? To ty jesteś moją radością, chcę sprawić, żebyś była szczęśliwą. Bo dzięki
tobie chcę walczyć o swoje życie. Jesteś moją inspiracją. Nikt nigdy nie był dla mnie ważny
tak jak ty. Po moim wyznaniu odczułem ulgę i staliśmy się sobie bliżsi. Teraz leżę na łóżku
szpitalnym, jestem słaby, zostało mi już mało czasu, ale obok mnie siedzi Ligia. Pewnie
gdyby nie ona, to minione miesiące spędziłbym na użalaniu się nad sobą i beznadziejnym
życiu. Może to dziwnie zabrzmi, ale mimo że leżę w szpitalu na łożu śmierci, to dzięki tej
dziewczynie czuję, że moje życie jest spełnione. Zostało mi jeszcze tylko jedno. Podniosłem
się, zwracając jej uwagę. Przytuliłem się do niej i dotknąłem ustami jej twarzy, a ona oddała
mi pocałunek, z czego byłem bardzo zadowolony. To co zrobiłem było moim ostatnim
punktem na krótkiej liście tego, co mam do zrobienia przed śmiercią. Teraz mogę spokojnie
odejść.
Ligia i Marek nie należeli do osób wylewnych i zwierzających się ze swoich
problemów, skrajnie różne osobowości, które znalazły swój sposób na życie, ich serca zaczęły
bić jednym rytmem. Nikt nawet nie podejrzewał, jak tragedia ludzka może złączyć dwie
osoby. Na usta ciśnie się słowo przeznaczenie, ale czy od początku przeznaczeniem Marka
była śmierć, a Ligii opłakiwanie ukochanego? Nie, przeznaczona była im miłość. Albowiem
prawdziwa miłość nie może skończyć się szczęśliwie, bo prawdziwa miłość jest wieczna.
Mimo
że
chłopak
skończył
swe
życie
za
młodu,
to
umarł
szczęśliwy.
Morał tej opowieści? Na końcu wszystko będzie dobrze, nawet jeśli teraz tak nie jest,
to jeszcze nie jest koniec świata. W życiu przytrafiają nam się rzeczy, na które nie jesteśmy
przygotowani, ale czy da się przygotować na wszystko? Podobno chwilę przed śmiercią
„życie przelatuje nam przed oczami”, w takim razie, co w tym czasie widział Marek? Ligię?
Dom dziecka? Tego pewnie nigdy się nie dowiemy. Chociaż tych dwoje los zmusił do
rozstania, to można przypuszczać, że chłopak zawsze będzie z dziewczyną. Połączyło ich coś
wyjątkowego, nierozerwalna nić miłości, a taka choć jest bardzo krucha i cienka, prowadzi
wprost do serca. Ci, których raz pokochamy, na zawsze pozostaną bliscy. Bez względu na to
co się stanie, jak bardzo cywilizacja się rozwinie i jak wiele nowoczesnych wynalazków
powstanie, to jedno nigdy się nie zmieni, potrzeba miłości i bycia kochanym zawsze będzie w
nas bez względu na wszystko…