JAK ZOSTAŁEM PILOTEM AC. 1.Pierwszy model
Transkrypt
JAK ZOSTAŁEM PILOTEM AC. 1.Pierwszy model
JAK ZOSTAŁEM PILOTEM AC. 1.Pierwszy model RC Kupiłem w sklepie IKAR CAD zestaw ARF JUST 4 ME z silnikiem elektrzycznym 600 i aparaturą trzykanałową jednodrążkową. Model miał ster kierunku, wysokości i regulację silnika. Ponieważ zbyt szybko latał i nie mogłem się bez ciągłego go rozbijania nauczyć się latać zrobiłem drugi model. 2.Drugi model i pierwsze wiadomości o AC To był kupiony w RIKU MODELSPORT PICO J3 styropianowy elektryk z silnikiem 150. Latał powoli i nauczyłem się skręcać we właściwe strony. W międzyczasie pojechałem na MŚ F3A do Dęblina i tam zobaczyłem piękne modele i loty ale także katalog Jamary. Gdy go przeglądałem to oczywiście szukałem zestawu który wymagałby tylko aparatury trzykanałowej i małego żeby się mieścił w pokoju. Któregoś dnia znalazłem był to FW190 z taki małym dopiskiem aircombat 1/12.. W opisie było podane, że doskonale nadaje się do walk. Jakich walk? Traf chciał, że w tym samym tygodniu kupiłem “Modelarza” a tam dzięki Bogu udało się Mirkowi Urbańskiemu zamieścić reportaż z zawodów AC w Żarach. Były zdjęcia sugestywny opis. (do tej pory mam tego modelarza 8/2003 i ten katalog). Zrozumiałem że to jest to. Chcę startować na takich zawodach w przyszłym roku.. Trzeba robić trzeci model. 3.Trzeci model -combat Zestaw Jamary odpadał ze wzgldu na cenę. Ale od czego internet. Znalazłem piękne proste plany P39 AIRCOBRY M.Elberg. Zakupiłem materiały i w ciągu tygodnia był model. (to juz był koniec września). Oklejony taśmą samoprzylepną, z używanym silnikiem MAGNUM 2.5ccm odkupionym za 150 zł z aparaturą bez żadnych cyfrowych bajerów. Pojechałem na łąkę i start. No za długo nie polatałem. Po trzech kraksach wiedziałem tyle: a)Ten model będzie latał, b)konstrukcja jest bardzo dobra i mocna, c)muszę zrobić wolniejszy model z lotkami d)ktoś mi musi pomóc w nauce latania 4.Nauka latania z lotkami. Jako czwarty znów stanął na starcie Just 4 Me ale już z silnikiem spalinowym OSMAX15La i dorobionymi lotkami. I znów latałem na tej samej prostej aparaturze. Założenie było do końca roku nauczyć sie latać COBRĄ. Pomógł mi Zygmunt.Wiadomo było że żeby startować na zawodach potrzeba będzie więcej modeli. Zresztą Just 4 Me zakończył niespodziewanie żywot wskutek urwania przewodów przy przełączniku w czasie lotu. Jeden samolot to była ciągła świadmośc, że nie mogę nic zaryzykować bo w ogóle mogę nie mieć czym latać.trzeba robić piąty model. 5Czwarty model. To był FW190A zrobiony z planów znalezionych w internecie (są też na stronie) Tego zrobiłem w zasadzie ze stryopianu i okleiłem taśmą samoprzylepną tak jak COBRĘ. 11 listopada 2003 wystartował do pierwszych lotów. Latał wspaniale. Mając dwa modele można było odetchnąć ale niestety którejś listopadowej niedzieli w COBRZE urwał się popychacz od lotki i już tym razem nie przeżyła. Znowu był tylko jeden. Trzeba było robić piąty model. 6.Piąty i szósty model -marzenia Postanowiłem spełnić swoje dziecięce marzenia i mieć HURRICANA. Nadeszła zima. W styczniu Hurry wyglądał tęsknie pogody. Nudę można było zabić tylko w jeden sposób robić kolejny model. Tym razem wybór padł na kolejne marzenie PZL P11c. I on także w połowie marca stał na kołach (bo ten miał koła) a pogoda nadal kpiła w żywe oczy. Wiedziałem, że nie umiem latać a modeli będzie potrzeba dużo. Ale wiedziałem, że i latać i robić modele to czasu mi braknie. Zbliżał koniec zimy. Pogoda była coraz lepsza. Zacząłem szukać zestawów. Znalazłem zestawy czeskie P. Stein. Wybrałem największy z samolotów jakie były TYPHOONA. I to był siódmy model. 7.Siódmy model i kłopoty. Ten był więc z zestawu STEIN MODEL.Ok 16h zajmuje złożenie takiego zestawu. Jak chcemy ładnie pomalowac to dłużej. Są ciężkie ale bardzo wytrzymałe. Czyli gdy nadeszła wiosna miałem gotowe do lotu: 1.FW190A 2.5cc 2.HURRICANE 2.5ccm 3.PZL P11C 2.5ccm 4.HAWKER TYPHOON 4ccm Z tego oblatany był tylko FW190A. Przyszła wiosna i zaczęło się najgorsze: Hurry rozbity w zasadzie w drugim locie PZL rozbity w przy starcie- nie do latania. TYPHOONEM nie umiałem zupełnie latać. Na szczęście był mocny i wytrzymywał kolejne uderzenia w ziemię. A to już był kwiecień.Termin zawodów 09.05.2004 się zbliżał a ja tylko znowu z jednym modelikiem. Co robić? Dać spokój? Wnioski: FW190 lata dobrze robić następne takie same i tak powstały dwa kolejne modele ósmy i dzieiąty Cały czas ternowałem z Zygmuntem walkę. 8.Niemieckie samoloty – latają. Oba nowe FW190A już zrobione z balsy podobnie jak COBRA z tym, że skrzydła były ze styropianu oklejone balsą. Modele były pokryte folią termokurczliwą. 1-go maja był wielki dzień ósmy model pierwszy z FW190 został oblatany przez Kubę i ja dopiero wtedy odważyłem się latać. 8 -maja pojechaliśmy z Zygmuntem na zawody do Żar. (Żeby było ciekawiej to lotnisko w Żarach to dawne lotnisko Focke-Wulfa.) 9 maja startowałem w zawodach. Można powiedzieć, plan został wykonany a ja mogłem się uważać za pilota AC. Tym artykułem chciałbym podziękować: 1.Mirkowi Urbańskiemu z Żar za publikację artykułu o AC, za organizowanie zawodów a wszystkim wówczas startującym za bardzo miłe przyjęcie nas w grono combaciarzy. 2.Zygmuntowi Kraszewskiemu za pomoc w nauce latania i to, że również się zaraził AC i że mogliśmy razem trenować i startować 3.Kubie Rogalskiemu za oblatanie żóltego FW190A który okazał się wyjątkowo szczęśliwym modelem. 4.Wszystkim kolegom z pola cierpliwość, dzielenie się doświadczeniami, pomoc przy rzucaniu modelu i podtrzymywanie na duchu w trudnych chwilach. Tomasz Śmigielski Zapraszam do dyskusji.