Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech

Transkrypt

Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech
Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech - TajemnicaMilosci.pl - mapa odkrywania prawdziwego sz
Poniżej zamieszczono fragment książki pt. "Pamiętnik Satanisty"
- nie po to, ażeby kogokolwiek przerazić, ale aby ostrzec... Jest to opis
autentycznej sytuacji, jaka miała niedawno miejsce w Niemczech. Mimo
wszystko, pewnie większość z Was po przeczytaniu stwierdzi: "Nie
wierzę w ani jedno słowo z tej książki. Takie zjawisko nie istnieje, a już
na pewno nie w Niemczech." Zachęcam jednak do przeczytania całej
książki. Opisano w niej prawdę - nawet jeżeli nam nieznaną,
niedostępną i tylko czasami przedostającą się do opinii publicznej.
Ksiądz Jürgen Hauskeller, poznał osobiście Łukasza, który to przeżył.
Istnieje subkultura, która propaguje, przede wszystkim wśród
młodzieży, idee satanizmu za pomocą obrazu, książek i taśm. Choć
wszystko to wydaje się być nieprawdopodobne i niepojęte, treść tej
książki jest częścią otaczającej nas rzeczywistości. A zjawisko
satanizmu niestety wciąż się nasila, szczególnie w Stanach
Zjednoczonych [patrz: dział Zanim wyruszysz; Pułapki tego świata].
"(...) Podo­bnie jak w poprzednie urodziny poszedłem do pier­wszej
lepszej dyskoteki, zafundowałem sobie piwo i piłem za swoje zdrowie.
W złym humorze i wściekły z powodu gównianych urodzin, siedziałem
przy barze popijając piwo. Tego wieczoru miałem tylko jedno życzenie i
jeden cel. Sprowokować kogoś i pobić. Po prostu przywalić jakiemuś
dupkowi. Wyładować na kimś całą nagromadzoną nienawiść,
rozczarowanie i smutek, który dławił mnie w gardle jak wielka klu­cha.
Bić, znęcać się, zadawać ból - to by mi dobrze zrobiło. Poczułbym się
lepiej na widok skomlącego zwijającego się z bólu gnojka. Bić - tego
1/7
Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech - TajemnicaMilosci.pl - mapa odkrywania prawdziwego sz
nauczyłem się, kiedy jeszcze byłem mały. Od mojego nieopanowa­nego
ojczyma i później w internacie od starszych chło­pców. Tłuczono i bito
mnie tak długo, aż stałem się na tyle duży i silny, żeby się bronić.
W takim nastroju znalazł mnie Piotrek, kumpel z sąsiedztwa, z
czasów kiedy jeszcze mieszkałem z “ro­dzicami".
- Wiem, czego ci trzeba - stwierdził - chodź ze mną! Spotykam się zaraz
z paroma przyjaciółmi na seansie spirytystycznym.
Słyszałem już o tej zabawie, siada się przy stoliku i wywołuje jakieś
duchy. Po co. Nie mam na to chęci, ale może to ciekawsze niż stanie tu
samemu w dyskotece. Poszedłem wiec.
W samochodzie Piotrka szybko spostrzegłem, że nie jedziemy do
jego domu, ale w kierunku zabudowań fabrycznych.
- To niespodzianka - uspokoił mnie.
Zaparkował samochód na skraju lasu, przed tere­nem fabryki.
2/7
Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech - TajemnicaMilosci.pl - mapa odkrywania prawdziwego sz
Szliśmy dalej drogą przez las, po wyjściu z lasu Piotrek prowadził
mnie żwirowymi drogami i starymi torami kolejowymi. Czołgaliśmy się
nawet przez rury, aż wreszcie wyszliśmy na otwar­tą przestrzeń. Nagle
nie byliśmy już sami. Zauważyłem dziesięć, może piętnaście osób.
Niektóre z nich tworzyły niewielkie grupki. W ciemnościach za nimi
spostrzegłem podłużny, mający może trzy metry wysokości magazyn.
Przed nim, po prawej stronie, płonęło osłonięte ognisko. Obok
magazynu płynęła szemrając mała rzeczka. Kiedy zbliżyliśmy się do
zgroma­dzonych, zauważyłem ich dziwne stroje. Wszyscy ubrani byli w
długie, brązowe habity, a na głowy mieli zarzucone kaptury. W tych
strojach przypominali mnichów. Mnisi? Tutaj! Chociaż było już dosyć
późno, schodziło się coraz więcej ludzi. Wielu było ubranych
zwyczajnie. Ci, zaraz po przyjściu, znikali w magazy­nie.
Ustawiliśmy się w kolejce za ostatnim człowiekiem w habicie. Każdy
z pseudo mnichów przed nami niósł pod lewą pachą książkę, a w
prawej ręce coś na kształt różańca. Na nim zawieszony był odwrócony
do góry nogami krzyż z kości. Grupka przeszła w skupieniu przez hale,
mamrocząc niezrozumiałe dla mnie słowa, które brzmieniem
przypominały modlitwę. A w tylnych szeregach tego dziwnego pochodu
maszerowałem ja, z bijącym szybko sercem, jako jedyny ubrany w
dżinsy i kurtkę, nie mając pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi.
Wnętrze hali kryło się w migotliwym świetle rozli­cznych świec.
Trzeba przyznać, że był to niesamowity widok, ale tylko na pierwszy
rzut oka. Około trzydzie­stu ludzi w habitach, oświetlonych jedynie
płomienia­mi świec, ustawiło się w półkolu przed stołem z potężnych
betonowych płyt. Było to coś w rodzaju ołtarza, ponieważ wisiał nad nim
duży, odwrócony górną częścią do dołu, krzyż z kości. Dokładnie taki
3/7
Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech - TajemnicaMilosci.pl - mapa odkrywania prawdziwego sz
sam jak te małe krzyże na różańcach. Obeszliśmy ołtarz i zamknęliśmy
krąg. Ukradkiem przyjrzałem się ludziom, ale nie mogłem rozpoznać,
czy habity skrywały mężczyzn, czy kobiety. Nagle Piotrek wyciągnął
mnie z kręgu wprost przed ołtarz.
Przedmioty, które leżały na stole, wcale mi się nie podobały. Na
samym środku marmurowego podestu stał złoty kielich w kształcie
czaszki. Obok niego znajdowała się mała złota miseczka i butelka po
winie, wypełniona czymś gęstym i ciemnoczerwonym. Chyba nie krwią?
Po prawej i lewej stronie leżały starannie poukładane różne noże i
sztylety. Do każdego rogu masywnego blatu przymocowany był ciężki,
żelazny łańcuch. Łańcuchy zakończone były szerokimi, regu­lowanymi
kajdanami, jakie widuje się właściwie tylko na filmach grozy, w scenach
tortur.
Za ołtarzem otworzyły się drzwi i weszło przez nie czterech wysokich,
barczystych mężczyzn. Byli ubrani w czarne habity i mieli na plecach
biały znak. Chociaż ich twarze także ukryte były pod kapturami, wydali
mi się w budowie ciała i postawie szczególnie groźni. Za nimi wszedł
mężczyzna w beżowym habicie. Był to kapłan, który powitał mnie tak
tajemniczo na początku.
Podszedł do ołtarza, a za nim czterej olbrzymi, naj­prawdopodobniej
ochroniarze. Teraz kapłan stał dokładnie naprzeciwko mnie. Dzielił nas
jedynie blat sto­łu. Nie zwracał na mnie najmniejszej uwagi.
Wpatrywałem się z uwagą w ciemnoczerwony płyn, który przelewał
ostrożnie, prawie czule z butelki do kielicha w kształcie czaszki. Później
4/7
Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech - TajemnicaMilosci.pl - mapa odkrywania prawdziwego sz
podniósł oburącz kielich nad głowę i znów wymamrotał formułkę w
obcym języku, przypominającą modlitwy łacińskie w kościele. Pierwsze
słowa, które zrozumiałem, brzmiały:
- Jest w naszym kręgu chrześcijanin, który chce połączyć się z
zaświatami. W imię Szatana, Jego Eks­celencji...
Jego słowa docierały do mnie jak zza mgły. Po prostu nie mogłem
uwierzyć. A wiec to sataniści! Ota­czali mnie sataniści! Niezłe gówno.
Ładny mi seans spirytystyczny! Z czoła spływał mi zimny pot, utrudniał
widzenie i szczypał w oczy. Miałem pietra, i to wielkiego. Nie
odważyłem się otrzeć potu dłońmi. Ochroniarze wyglądali zbyt groźnie.
Niespodziewanie pojawił się przede mną, on, kapłan:
- Chrześcijanin musi zostać oczyszczony - usłyszałem jego glos.
- Ta krew cię oczyści - powiedział i podniósł kielich do moich ust.
Odwróciłem głowę. Nie miałem najmniejszego zamiaru pić z tej trupiej
czaszki, zwłaszcza że stało się dla mnie jasne, że to wcale nie jest
czerwone wino.
Nie miałem jednak szans. Dwaj ochroniarze przy­szli mu na pomoc.
Przytrzymali mnie mocno. Jeden chwycił za kark z taką siłą, że
myślałem, że mi go złamie. Musiałem wypić.
5/7
Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech - TajemnicaMilosci.pl - mapa odkrywania prawdziwego sz
Była to krew.
- Jest oczyszczony, wśród chrześcijan nie ma już niego miejsca - ogłosił
kapłan. - Od teraz masz służyć Szatanowi, Lucyferowi, który jest
naszym Panem.
Następne godziny przeżyłem jak we śnie. Cała ta msza ciągnęła się
nieskończenie długo. Kapłan prowadził monolog po łacinie, co chwila
wzywając Sza­tana. Wierni modlili się, klękali, modlili i znów klękali.
Kapłan podniósł glos i zrozumiałem jego następne słowa:
- Zbliża się czas ofiarowania!
W tym momencie doszło do moich uszu rozpaczliwe beczenie owcy.
Ten odgłos napełnił mnie grozą. Człowiek w habicie ciąg­nął przez
drzwi do ołtarza rozpaczliwie broniące się zwierze.
Czterej na czarno przebrani osiłkowie położyli owce na ołtarzu i
przymocowali jej nogi żelaznymi kajdanami. Zręcznie naprężyli
łańcuchy tak, że zwierze nie mogło się poruszyć. Przeraźliwe beczenie
rozbrzmiewało w pustej hali jak krzyk człowieka wzywającego pomocy.
Monotonny glos kapłana wypełniał hale:
- Ofiara jest gotowa. Rozpocznijmy adoracje. Chwalmy Szatana,
chwalmy Lucyfera i jego zstąpienie na ziemie.
6/7
Rytuał satanistyczny - wydarzenie w Niemczech - TajemnicaMilosci.pl - mapa odkrywania prawdziwego sz
Mówiąc dalej, pochylił się do przodu i rozciął beczącemu zwierzęciu
brzuch. Kiedy zobaczyłem ręce kapłana znikające w otwartej ranie,
ponownie zrobiło mi się niedobrze i zimno.
Teraz kapłan wyciągnął z wnętrza owcy czerwona, mięsistą bryłę serce. Trzymał je wysoko na wyprostowanych, umazanych krwią
rękach. Donośnym głosem zażądał energicznie:
- Chwalcie Szatana!
Zwrócił się do swoich czterech olbrzymów i podał im serce. Każdy z
nich odgryzł kawałek, pożuł i połknął. Sztylet został użyty jeszcze raz.
Tym razem do nacięcia tętnicy szyjnej ofiary. Świeża, ciepła zwierzęca
krew spływała do kielicha w kształcie czaszki.
Kiedy kapłan wreszcie zakończył makabryczne przedstawienie i
ogłosił, gdzie i kiedy odbędzie się następne spotkanie, niczego bardziej
nie pragnąłem niż matki. Matki, w której spokojnych i pewnych
ramionach mógłbym się teraz schronić...
Jak się okazało, nie miało to być moje ostatnie spotkanie z nimi. (...)"
Źródło: www.walkaduchowa.fora.pl
7/7

Podobne dokumenty