Korg Wavedrum Mini

Transkrypt

Korg Wavedrum Mini
TEST
999 zł
PRODUCENT
Korg
www.korg.com
DOSTARCZYŁ
Mega Music
Sopot
tel. 58-551-18-82
www.megamusic.pl
Liczba barw: 100.
Liczba efektów: 10.
Paterny rytmiczne/frazy:
100, maksymalna długość pojedynczej pętli – 25 sekund.
Wyjścia: monofoniczne liniowe, monofoniczne słuchawkowe.
Wejścia: gniazdo do podłączenia dodatkowego klipsa.
Wbudowany wzmacniacz:
1,3 W, z własnym głośnikiem.
Parametry konwersji:
48 kHz, 24 bity.
Zasilanie: zewnętrzny zasilacz
DC 9 V (w zestawie) lub 6 baterii AA; pobór mocy 7,5 W.
Wymiary: 216×216×67 mm.
Ciężar: 1 kg (bez baterii).
ZAKRES ZASTOSOWAŃ
• Cyfrowy syntezator perkusyjny z własnym padem, wbudowanym głośnikiem i dodatkowym
klipsem do wyzwalania
drugiej barwy. Bazuje na
technologii znanej z serii
Wavedrum.
• Do zastosowań podczas
występów, w trakcie pracy kreatywnej i do nagrań
w studiu.
46
6
DVD
Korg Wavedrum Mini
kontroler i moduł perkusyjny
Dariusz Mazurowski
Korg ma w swojej ofercie sporo
urządzeń, które na pierwszy rzut
oka sprawiają wrażenie zabawek
– do tej kategorii należy choćby testowany przeze mnie niedawno Monotribe (EiS 11/2011)
czy bohater niniejszego artykułu,
Wavedrum Mini. Nie powinno nas
jednak zmylić wzornictwo, rozmiary czy nawet sposób obsługi. Jeśli
ktoś ma na to ochotę, może się
tymi instrumentami świetnie bawić, są to jednak także profesjonalne narzędzia do produkcji muzycznych, często niekonwencjonalne i zachęcające nas do uruchomienia wyobraźni.
azwa Wavedrum na dobre zapisała się już w historii, bowiem
pierwszy model pojawił się na
rynku 18 lat temu, oferując nowe
podejście do elektronicznych barw
perkusyjnych – i to nie tylko w kwestii ich syntezy, ale przede wszystkim
techniki gry. Te dwa elementy wciąż
są wyznacznikiem kolejnych generacji urządzenia. Obecna zyskała niedawno mniejszego braciszka, którym
się właśnie zajmujemy. Korzysta on
N
z dobrodziejstw tej samej technologii
i reprezentuje identyczne podejście do
syntezy, zachowując przy tym cechy
modelu budżetowego. Czy konieczny
w takich razach kompromis bardzo
zaważył na walorach instrumentu?
Sprawdźmy to.
Opis zewnętrzny
Gdyby Wavedrum Mini jakimś cudem pojawił się za oknem, to podobnie jak większy model mógłby zostać
wzięty za UFO – a to z racji specyficznego kształtu. Świadkowie zdarzenia
zapewne zwróciliby jeszcze uwagę na
generowane dźwięki i świecący wyświetlacz. Ale instrument ma jak najbardziej ziemski rodowód i powstaje
– jakże by inaczej – w Chinach.
Obserwując rozwój sprzętu elektronicznego, nie sposób jednak nie
zauważyć pewnych tendencji, których Wavedrum Mini jest doskonałym przykładem. Zgoda, produkt
„made in China” wciąż jest odbierany
jako budżetowy i często zajmuje
w ofertach światowych marek niższe półki. Ale coraz rzadziej kojarzy
się – by nie używać pejoratywnych
określeń, posłużę się eufemizmem
– z czymś niekoniecznie najwyższej
jakości. Wavedrum Mini oferuje nam
naprawdę wysoki poziom za bardzo
rozsądne pieniądze.
Obudowa jest wykonana z czarnego tworzywa, solidnego i zarazem
estetycznego (jeszcze kilka lat temu
te plastiki potrafiły nieładnie pachnieć, dziś to już przeszłość). Pod
spodem znalazły się cztery nóżki
z miękkiej gumy, dzięki czemu na
blacie stołu urządzenie jest stabilne
mimo niewielkiej masy. Górną powierzchnię, a ściślej jej połowę, zajmuje specjalny pad, pokryty szarą
gumą. Służy on do wyzwalania
dźwięków, zatem będzie często uderzany i jakość pokrycia odgrywa
istotną rolę. Wydaje mi się, że jest
ona wystarczająco wysoka, by zagwarantować długotrwałe użytkowanie, choć potwierdzenie tej opinii wymagałaby naprawdę intensywnych,
wielomiesięcznych testów.
Górną połowę panelu zajmuje wbudowany głośnik, zestaw przycisków
do obsługi urządzenia, niewielki wyświetlacz i potencjometr głośności.
Wavedrum Mini może być zasilany
sześcioma bateriami typu AA albo
standardowym adapterem sieciowym, który znajduje się w zestawie.
Jego przewód ma wystarczającą długość, by zastosować wszystkie możliwe ustawienia instrumentu, choć
– jeśli planujemy poruszanie się po
scenie – zdecydowanie bezpieczniejsze będą baterie. Producent deklaruje,
że powinny pozwolić na około 4 godziny pracy, ale w dużym stopniu
zależy to od samych baterii i sposobu
wykorzystania urządzenia (wbudowany wzmacniacz i głośnik na pewno
podnoszą konsumpcję energii).
Testowany model wyposażono
w bardzo pożyteczny drobiazg, jakim
jest specjalny klips, który można
przypiąć do dowolnej powierzchni,
zamieniając ją w dodatkowy pad perkusyjny. W tym momencie wystarczy
tylko popuścić wodze fantazji – blat
stołu, dowolny instrument, własny
but – cokolwiek, w co lub czym będziemy uderzać. Wavedrum Mini
pozwala na jednoczesną grę dwiema
niezależnymi barwami, a kontrolę
nad drugą z nich gwarantuje nam
wspomniany klips, który podłączamy do instrumentu za pomocą
kabla. Ten jest moim zdaniem nieco
zbyt krótki, co ogranicza nam pole
manewru.
Estrada i Studio • marzec 2012
Wavedrum Mini został tak skonstruowany, by pozwalać na grę
nieuzbrojonymi dłońmi, względnie
samymi palcami. Urządzenie da się
postawić gdziekolwiek, szkoda jedynie, że nie uwzględniono jakiegoś
uchwytu pozwalającego na montaż
na statywie. Poza tym producent
naprawdę pomyślał o wszystkim.
Chcemy położyć na kolanie i boimy
się, by nie spadł? Żaden problem.
W zestawie jest specjalny pasek,
a pod spodem obudowy znajduje się
para uszu, dzięki czemu możemy
przytwierdzić urządzenie do nogi.
Docenią to zarówno perkusiści, jak
i klawiszowcy – instrument będzie
zawsze pod ręką. Do drugiej nogi
(buta) przytwierdzamy klips i wytupujemy stosowny rytm. Są też inne,
zgrabnie rozwiązane kwestie. By nie
wyrwać niechcący wtyczki zasilacza,
w obudowie znajduje się specjalne
ucho, o które zaczepiamy przewód.
W odróżnieniu od większego modelu Wavedrum Mini ma tylko monofoniczne wyjście audio, obok którego
znajduje się gniazdo słuchawkowe.
Oczywiście, partie można również
rejestrować mikrofonem, z wbudowanego głośnika. Brak jest jakichkolwiek gniazd pozwalających na
komunikację z innymi urządzeniami
– nie ma MIDI, USB itp. W tej sytuacji
niemożliwe jest zatem aktualizowanie systemu operacyjnego, chyba że
poprzez wymianę firmowego chipu.
Koncepcja i obsługa
Testowany model wymaga od
użytkownika nieco innego podejścia
do kształtowania materii dźwiękowej. Nie oferuje tradycyjnie pojętej
edycji/programowania barwy elektronicznej – mamy jedynie możliwość
pewnej (zresztą bardzo ograniczonej) modyfikacji samych efektów.
Czy to oznacza, że opieramy się
wyłącznie na tym, co przewidział
producent? I tak, i nie. Do wyboru
jest 100 barw, pokrywających zresztą
dość szerokie spektrum, nie tylko
o charakterze stricte perkusyjnym.
Znajdziemy więc także typowo syntezatorowe basy, różne efekty, także
wokalne, egzotyczne instrumenty
itd. Generowane są, jak sądzę, jako
kombinacja modelowania i próbek, co pozwala na ich dynamiczne
kształtowanie.
I w tym tkwi urok urządzenia.
Końcowy rezultat zależy od tego, jak
uderzamy w perkusyjny pad i nie
chodzi tu tylko o prostą relację „im
mocnej, tym głośniej”. Nie ma zresztą
jednej reguły, bowiem każdy dźwięk
ma swój indywidualny charakter.
Estrada i Studio • marzec 2012
W przypadku nieia się
których zmienia
nie tylko jego barwa,
kośćć.
ale także wysokość.
aś techtec
echKluczem jest zaś
sem
m ttakże
ak
kże
e
nika gry, a czasem
ia – np.
np.
punkt uderzenia
w środku padu brzmienie jestt
a brzegach zaś
za
aś ostrzejosstr
t ze
zejjjłagodniejsze, na
y różne efekty
y, stosusttos
osuu
sze. Uzyskamy
efekty,
ik gry – kciukiem,
kciu
uki
kiem
em,
jąc wiele technik
m charakter
cha
hara
r kt
ra
kterr
otwartą dłonią.. Często sam
kkie, twardsze)
twards
dssz
ze
e) ma
m
uderzenia (miękkie,
nik. Okazuje si
się
ę wi
ięc
ęc,,
wpływ na wynik.
więc,
my dostępu do edycji
edyc
ed
yccji
że choć nie mamy
barw, podczas samej gry jesteśmy
łtować dźwięk.
w stanie kształtować
odkreślić sposób,
Warto też podkreślić
ował je sam producent.
w jaki przygotował
jedyncza barwa” jest
Określenie „pojedyncza
bowiem nieco mylące. Oto bowiem,
kając czubkami palców,
delikatnie stukając
amknięte hi-haty, nieco
uzyskujemy zamknięte
mocniejsze uderzenia wyzwalają typowo elektroniczny ton, a naprawdę
solidny cios daje kombinację kotłów
i talerzy – a to tylko jeden z przykładów. Na początku może się nam
wydawać, że rezultaty są cokolwiek
przypadkowe, ale z czasem nabierzemy doświadczenia i nauczymy się
kontrolować brzmienie. Z oczywistych względów najłatwiej będzie się
przyzwyczaić perkusistom, dla których jest to chleb powszedni. Jednak
Wavedrum Mini to tak naprawdę
instrument dla każdego muzyka.
Jeśli ma wyobraźnię, wyczucie rytmu
i jest otwarty na wszelkie nowinki,
z pewnością da sobie radę. I co
ważne – tego urządzenia nie trzeba
godzinami programować, studiować
instrukcji itd. Po prostu wybiera się
odpowiedni program i gra.
Wszystkie uwagi dotyczące techniki gry odnoszą się zarówno do
padu, jak i uderzania w dowolną
powierzchnię, do której przypniemy
klips. Sądzę zresztą, że jest on wyposażony w rodzaj mikrofonu kontaktowego (a w istocie czuły sensor
drgań), który dostarcza sygnał
do wyzwalania i modyfikowania
brzmień. Poziom sygnału wejściowego jest
ed
dyt
y ow
wal
alny
nym
m
edytowalnym
pa
ara
r me
m tr
t em,
parametrem,
c pozwala
co
poz
zwala
a
na dostosona
d
w
wa
nie czułości
czułoś
o ci
oś
wanie
do n
do
nas
aszy
as
szy
zych
ych
ch
naszych
po
otr
trze
zeb.
b. A ssko
koro
ro
potrzeb.
skoro
jjuż
ju
ż o ni
niej
ej w
wsp
spom
omin
inam
am
m–p
pad
ad,, kt
ad
któr
órym
ór
ym
wspominam
pad,
którym
dyspon
uje
je Wa
Wave
vedr
drrum Mini,
Min
ini,, jest
jestt nan na
dysponuje
Wavedrum
prawdę bardzo wraż
żli
liw
wy na
a ws
wsze
zelk
elkie
ie
wrażliwy
wszelkie
niuanse, do tego stopnia, że producent przestrzega przed możliwością
reakcji na głośny dźwięk, np. z monitorów studyjnych, nagłośnienia scenicznego czy nawet wbudowanego
głośnika.
By sprawdzić taką ewentualność,
zrobiłem coś, czego jeszcze nigdy
podczas testów nie wykonałem
– po prostu z bliska wrzasnąłem na
instrument, przy okazji wyzwalając dźwięk (bez dotykania padu).
Planując wykorzystanie urządzenia,
zwłaszcza na scenie, warto o tym
pamiętać. Nie jest to żadna wada,
a raczej zaleta, bo chodzi o to, by
Wavedrum Mini reagował na naszą
grę, niuanse artykulacyjne itd. A że
czasem zareaguje także na przypadkowe uderzenie w stół, na którym
stoi, albo głośniejszy dźwięk...
Istotnym elementem
Wavedrum Mini jest klips
z czujnikiem, który można
przypiąć w dowolne miejsce, np. do blatu stołu, czyniąc z niego instrument perkusyjny.
Efekty
Niezależnie od wspomnianej setki
barw, użytkownik ma do dyspozycji
10 efektów, takich jak pogłos (samodzielny lub w połączeniu z flangerem,
MAŁY KONTRA DUŻY
avedrum (cena brutto 1.899 zł) różni od modelu Mini wiele szczegółów, choć
koncepcja jest taka sama. Przede wszystkim więcej jest barw (budowanych jako
kombinacja 36 algorytmów DSP i 200 próbek PCM), a użytkownik może zapisać 100 własnych (obok 100 firmowych). Co szczególnie ważne, szereg parametrów jest dostępnych
do edycji. Możliwości kształtowania dźwięku są więc zdecydowanie większe. Inaczej
rozwiązano także procesor efektów, a wyjście jest stereofoniczne. Parametry cyfrowego
dźwięku są w obu wypadkach identyczne (48 kHz, 24 bity). Duży Wavedrum można zamocować
zamocowa do specjalnego statywu, a jego pad rozwiązano nieco
inaczej, nie
n mówiąc o tym, że jest dużo większy (i jeszcze bardziej
czuły na
n niuanse artykulacyjne). Jako ciekawostkę dodam, że
dostępny
jest także nieco droższy (2.199 zł) i reklamowany
dost
jako
ja „limitowana edycja specjalna” Wavedrum Oriental,
zorientowany
na brzmienia bardziej egzotycznych instruz
mentów.
Jak na tle większego krewniaka wypada o połowę
tańszy Mini? Zupełnie nieźle, choć różnica jest wyraźnie
wyczuwalna.
Jeśli chcemy dodatkowo ubarwić własne
wyc
występy, wzbogacić studyjny potencjał o oryginalne
i żywe brzmienia,
ale Wavedrum nie jest naszym główbrzm
nym narzędzi
narzędziem pracy – Mini z pewnością zaspokoi te
potrzeby.
Jeśli jednak potrzebne jest nam bardzo kreatywp
nee narzędzie do pierwszoplanowych zadań, wtedy warto
zainwestować
wyższą, ale i tak bardzo rozsądną kwotę.
zainnwestować nieco
ni
W
47
TEST
Korg
o g Wavedrum
a ed u Mini
kilka innych parametrów. Możemy
zatem transponować niektóre barwy,
określać skalę (o ile w ogóle ma zastosowanie), poziomy poszczególnych składników, czułość zewnętrznego klipsa itp.
Podejmując jakiekolwiek działania, trzeba jednak pamiętać
o jednym – jeśli po wprowadzeniu nowej wartości opuścimy tryb edycji, zmiany
zostaną automatycznie
zapisane. Urządzenie nie ma
dedykowanego przycisku Save.
Oczywiście, istnieje procedura przywracania ustawień fabrycznych.
Gumowe nóżki dają instrumentowi pewne oparcie
na każdej płaszczyźnie.
+ ciekawe brzmienie
+ zastosowanie zaawansowanej technologii
Wavedrum
+ niezła jakość wykonania
+ wyjątkowo prosta obsługa
+ dodatkowy klips
+ atrakcyjna cena
– nie można zapisać w pamięci własnych fraz
– monofoniczne wyjście
– edycja ograniczona do minimum
– brak wyjścia MIDI
W zestawie znajdziemy pasek umożliwiający wygodne mocowanie Wavedrum
Mini, np. do nogi wykonawcy. W połączeniu z klipsem
przypiętym do stołu możemy
w ten sposób stworzyć nieszablonowy instrument perkusyjny. 48
Odtwarzacz fraz
phaserem albo delayem), opóźnienia,
filtry, czy wreszcie przesterowanie.
Urządzenie ma jakby dwa tory, A i B,
do których wczytujemy wybrane algorytmy. Możemy potem przełączać
je podczas gry, do pewnych fraz stosując np. pogłos, a do innych echo.
Procesor efektów oferuje także
mocno uproszczoną edycję podstawowych parametrów, niestety odbywającą się w niezbyt wygodny sposób,
na co wpływ ma niewielka liczba
elementów regulacyjnych oraz miniaturowy wyświetlacz. Modyfikujemy
trzy parametry, zależne od wybranego algorytmu. Na przykład typ,
czas pogłosu oraz finalny miks albo
tryb, czas i sprzężenie opóźnienia.
Zwracam uwagę, że przypisanie
konkretnego efektu do toru A lub B
jest traktowane jako element edycji,
zatem w danej chwili mamy do dyspozycji tylko dwa algorytmy.
Przejście w tryb edycji wymaga
przytrzymania przez dłuższą chwilę
jednego z przycisków, a następnie
wyszukania parametru za pomocą
kursorów. Wyświetlacz pozwala na
prezentację tylko dwóch znaków
(cyfr lub liter), więc zdani będziemy
na nieco enigmatyczne symbole,
co prawdopodobnie zmusi nas do
okazjonalnego zaglądania do
instrukcji. Edycji podlegają
nie tylko ustawienia
efektów, ale także
Wavedrum Mini ma jeszcze jeden,
ale za to bardzo istotny element. Jest
nim odtwarzacz fraz, pozwalający
na wykorzystanie gotowego akompaniamentu. W pamięci znajduje się
100 firmowych pętli, pokrywających
różne style, gatunki itd. Ponieważ
nie są to nasze frazy/paterny, ich
użyteczność wydaje się mocno wątpliwa. Owszem, dla treningu, zabawy
można sobie pograć, ale w ambitniejszej twórczości raczej ich nie
wykorzystamy. Ciekawostką jest to,
że instrument pozwala na dogranie
kolejnych nakładek, które zabrzmią
wraz z firmową pętlą.
A gdyby tak dało się nagrać całkowicie własną frazę? Otóż można
to zrobić, bowiem Wavedrum Mini
pozwala na nagranie pętli o czasie do
25 sekund. I tak naprawdę ta funkcja
zasługuje na szczególną wzmiankę
(nb. wszystkie przykłady dźwiękowe,
zamieszczone na płycie, powstały
wyłącznie przy jej użyciu).
Jak to działa? Przełączamy w tryb
zapisu i aktywujemy oczekiwanie.
Nagrywanie rozpocznie się od pierwszego uderzenia (względnie naciśnięcia przycisku) i będzie trwać aż do
jego ukończenia albo wyczerpania
limitu czasu. Oczywiście, możemy
potem dokładać następne warstwy
– najpierw nagramy jeden instrument, potem drugi itd. Prosta, ale
bardzo przydatna funkcja – zwłaszcza podczas występów na żywo.
A przy tym istotne jest to, że działa
jak sampler, a nie sekwencer, zatem
zapisują się dokładnie takie dźwięki,
jakie zagraliśmy.
Wypada żałować, że wyjście jest
tylko monofoniczne. Poza tym własnych fraz, a nawet nakładek na
frazy firmowe, nie da się zapisać
w pamięci. Jeśli wyjdziemy z trybu
nagrywarki,
przełączymy
na odtwarzacz
paternów, aktywujemy kolejny na
liście – wszystko zniknie na zawsze.
Jeśli więc uda się nam stworzyć
coś naprawdę ciekawego, od razu
nagrajmy na ścieżkę DAW czy też
w jakikolwiek inny sposób. A gdy
ostatnia nakładka pętli okaże się
nieudana? Wówczas skorzystamy
z funkcji Undo, cofającej poprzedni
krok.
Podsumowanie
Korg po raz kolejny zaoferował
nam ciekawe, a przy tym tanie narzędzie, które korzysta z dobrodziejstw
zaawansowanej technologii, stworzonej z myślą o droższych modelach. W efekcie otrzymujemy dźwięk
wysokiej jakości, szerokie spektrum
barw i inspirujące rozwiązania, pozwalające na indywidualizowanie
gry. A przecież to jest najważniejsze.
Kompromis nie jest już tak bardzo
odczuwalny, nawet gdy porównamy Mini z „normalnym” modelem. Nawiasem mówiąc, omawiany
instrument może stanowić cenny
dodatek do dużego Wavedruma, pozwalając na grę większą liczbą barw.
W ten sposób niewielkim kosztem
zbudujemy cały zestaw perkusyjny
o ogromnym potencjale.
Jedynym mankamentem wydaje
się brak możliwości zapisania własnej frazy w pamięci, choć w studiu
nie stanowi to problemu. W końcu
i tak będziemy raczej nagrywać na
ścieżki DAW, mając pełną swobodę
dalszej obróbki każdej warstwy.
Jednak gdy zabierzemy instrument
gdzieś w teren i wpadnie nam do
głowy jakaś ciekawa fraza, chciałoby się ją zapamiętać. W tej sytuacji
warto zawsze mieć pod ręką jakiś
przenośny rejestrator.
Technologia zastosowana przez
producenta i koncepcja instrumentu
jest na tyle unikalna, że właściwie
trudno znaleźć na rynku urządzenie
mogące bezpośrednio konkurować
z Wavedrum Mini. Nie brak modeli
o perkusyjnym przeznaczeniu, ale
Korg stworzył rzecz naprawdę jedyną
w swoim rodzaju.
Testowany instrument zachowuje
wiele cech droższego instrumentu,
oferując je za niewielkie pieniądze. To
dobrze, że mając ambicje pozostania
jednym z liderów rynku, Korg nie
zapomina o różnych użytkownikach,
niekoniecznie tych z imponującym
stanem portfela. Choć, co podkreślam z całą mocą, Wavedrum Mini
nie zasługuje na uwagę wyłącznie ze
względu na cenę, ale przede wszystkim dzięki swoim walorom użytkowym. EiiS
Estrada i Studio • marzec 2012

Podobne dokumenty