Osowa Sień - Losy mieszkańców

Transkrypt

Osowa Sień - Losy mieszkańców
Osowa Sień - Losy mieszkańców
"Zwierciadło czasów minionych."
Czy Polacy i Niemcy mogą żyć w przyjaźni? Jolanta Pawłowska i Małgorzata Wojnarowska,
nauczycielki z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Janusza Korczaka we Wschowie, uczą
swoich niepełnosprawnych podopiecznych miłości do swojej „Małej ojczyzny” korzystając z
autobiograficznej książki niemieckiej pisarki.
Audycja wygrała ogólnopolski konkurs na audycję o mniejszościach narodowych i etnicznych –
organizowany od siedmiu lat przez Polskie Radio Rzeszów. Reportaż został również
nagrodzony w ogólnopolskim konkursie „POGRANICZE” organizowanym przez Polskie Radio
Olsztyn.
Leonie Ossowski opisuje w książce swoje dzieciństwo spędzone w pałacu w Osowej Sieni,
atmosferę przedwojennego polsko-niemieckiego pogranicza. Polska młodzież podąża śladami
bohaterów. Za wkład w pojednanie między Polakami i Niemcami została uhonorowana
medalem „Zasłużony dla kultury polskiej”. W Berlińskiej dzielnicy Grunewald odnajduję
mieszkanie 82-letniej pisarki. Za oknem uwagę moją przykuwa zielona ściana budynku, którą
oplata bluszcz przywieziony przez gospodynię 30 lat temu z Osowej Sieni. To nie jedyna
pamiątka ze starej ojczyzny: obok herbaty, ciastek na stole pojawiają się też zdjęcia…
…To są stare zdjęcia, które już znałam, ale fakt, że to wszystko zostało przygotowane przez
młodych Polaków bardzo mnie wzruszył. Pani Jola Pawłowska włożyła w to tyle wysiłku. Tutaj
na przykład widać z jednej strony pomnik Bismarcka, który zbudował mój praprawujek. Teraz w
tym miejscu jest pomnik byka. To mnie ubawiło. … tu jest pokój mojej matki… to było jej biurko.
Te małe obrazki, to moi przodkowie (podchodzi do ozdobnej serwantki i wyciąga swoje skarby).
Tu mam świecznik, było ich 6, są 2. Mam jeszcze coś innego (wyciąga błyszczący przedmiot).
To jest miska do chrztu, ona jest ( gdzieś tu musi być data) z 1783 roku. Mój przodek, nazywał
1/6
Osowa Sień - Losy mieszkańców
się Schlichting, był spokrewniony z Schlichtingami ze Szlichtyngowej. Są na nim
wygrawerowane imiona wszystkich ochrzczonych. Tu np. są moi wnukowie.
Kolory dzieciństwa
Urodziłam się w Osowej Sieni w 1925 roku, jako trzecie dziecko Lothara von Brandenstein.
Posiadłości były od 750 lat w posiadaniu rodziny mojego ojca. Zamek ma około 50 pokoi :
rodzice mieszkali na dole, a my dzieci piętro wyżej. Byłam rozbrykanym i bezczelnym
dzieckiem. Jeździć konno nauczyłam się w wieku 5 lat, często mnie zrzucały i uciekały przez
granicę. Polscy chłopi, którzy tam mieszkali, przyprowadzali je z powrotem. Już jako dziecko
zauważyłam, że stosunki Polaków i Niemców były w Osowej Sieni bardzo dobre – mieszane
małżeństwa na porządku dziennym, bardzo przyjazne relacje . Skończyło się dopiero na
przełomie 1935 i 1936 roku. Po 1939, czyli od wybuchu wojny zaczęło robić się strasznie. Moi
rodzice byli ludźmi, którzy preferowali wartości liberalne i demokratyczne, w tym duchu też nas
wychowali. Jest dla mnie bardzo ważne, że mogę to powiedzieć : szanowaliśmy każdego
człowieka! Odgłosy nadchodzącej burzy. Jak pojawili się naziści, dla mnie dziecka nie miało to
żadnego znaczenia. Jedyne co się zmieniło, to fakt, że nasz kowal paradował w mundurze SS.
Uważaliśmy to za śmieszne i nie żałowaliśmy sobie ironicznych uwag. Mieszkaliśmy daleko, na
wsi, przy polskiej granicy. Jak wybuchła wojna, wszystko się zmieniło. Odczuwało się wrogość
pomiędzy Niemcami a Polakami, to było coś nowego. Do zakończenia działań zbrojnych nie
doświadczyliśmy wojny. Zaczęła się dla nas tak naprawdę dopiero 24 stycznia, gdy musieliśmy
stąd wyjechać. Wtedy nie Polaków się baliśmy, ale Rosjan. W nocy słyszeliśmy jadące
kolumny. To byli Niemcy, którzy mieszkali w Polsce i teraz uciekali. Budziło to we mnie grozę…
W końcu przyszedł rozkaz od burmistrza, że możemy ruszać … Każdy mógł zabrać tylko 25 kg
bagażu i nic więcej. W takiej chwili się nie myśli. Stratę mienia rozpamiętywali tylko starsi, oni
patrzyli, płakali i mówili, że wszystko stracone! Miałam wtedy 19 lat, byłam mężatką w ciąży.
Rozdzielona z rodzicami. Naraz musiałam stać się dorosła. Takie tam historie… To były ciężkie
czasy, żadnych pieniędzy, nic…
Bolesny powrót do dziecięcych wspomnień – lata 70.
Zdałam sobie sprawę, że wszyscy Niemcy piszą książki o Śląsku, Pomorzu, Wschodnich
Prusach, jak to było do 1945 roku. Nikt nie interesował się, co było potem? Postanowiłam, że
pojadę na 3 miesiące do Osowej Sieni i będę pracować u jakiegoś rolnika. To mi się nie udało,
bo w komunizmie nie tak łatwo było o uczciwą legalną pracę. Zanim dostałam pozwolenie na
pobyt we Wschowie, musiałam najpierw 3 razy pojechać do Warszawy. To była prawdziwa
heca. Byłam pierwszą Niemką, która to zrobiła i która o tym napisała. Śląsk, Pomorze i
wschodnie Prusy to były białe punkty, nikt się tym nie zajmował, stracone dla Niemiec i tyle.
Gdy zobaczyłam swoją ojczyznę, nie płakałam, tylko się złościłam, że tak wiele rzeczy zastało
zmarnowanych. Park zniszczony, dom w ruinie… straszne. Spotkałam kobietę, siostrę mojego
polskiego chrześniaka. Mówię do niej: „Ireno, pamiętasz mnie jeszcze?”. „Nie zabrałam nic z
pałacu, nie zabrałam nic z pałacu”- odpowiada. „Czemu nie, czemu nie” ? – zapytałam. Sądziła,
że wróciłam, aby sprawdzić, jak wyglądają nasze posiadłości. To było smutne, ponieważ
wszyscy Polacy myśleli, że przyjechałam jako właścicielka tych terenów, że zechcę to wszystko
2/6
Osowa Sień - Losy mieszkańców
z powrotem. Tygodniami przekonywałam ludzi, że to nieprawda. Mówili: „Co chce ta Niemka, co
ona chce. Wygoniliśmy ją z małą torbą, a on wraca samochodem i robi sobie 3- miesięczny
urlop?”. Wtedy wpadłam na pomysł. Jednego Polaka, który przyjechał ze wschodu, spytałam,
czy nie chce odzyskać majątku na wschodzie? Stwierdził, że tutaj zmarła jego żona, dzieci
chodzą tu do szkoły, zasadził drzewa i ma swój dom. Wtedy powiedziałam, że ze mną jest tak
samo. Od tego czasu nastąpiła wielka przyjaźń. Kiedy wyjeżdżałam po trzech miesiącach, mój
samochód był zapełniony kaczkami, gęśmi, ciastami. Każdy przychodził z prezentem. Tak samo
było też, jak przyjechałam powtórnie w 1994 roku. Mówić prawdę, całą prawdę… Pierwsza
książka o Osowej Sieni nosi nazwę „Wiśnie”. Opisałam w niej swoją sytuację w wiosce w roku
1973. Potem zaczęły działalność związki wypędzonych. Chciały zwrotu Śląska i wymyśliły hasło
„Śląsk jest nasz”! Zdenerwowałam się, ponieważ wiedziałam, że tak nie jest. Jako sprzeciw
napisałam „Wilcze jagody”, polityczną książkę tłumaczącą co tam się wydarzyło. Ja też jestem
ofiarą tej wojny, ale wojny, którą wywołali Niemcy. To jest kwestia sprawiedliwości. To my źle
się obchodziliśmy z Polakami, zabraliśmy im wszystko, mężczyzn wywoziliśmy do obozów
koncentracyjnych, rozrywaliśmy rodziny, mordowaliśmy, to wszystko jest w tej książce!
Zdenerwowało mnie, że wspominają tylko o swoich stratach, zapominając co my Niemcy
zrobiliśmy Polakom! O tym trzeba mówić! Związki wypędzonych były wobec mnie wrogie, a jak
otrzymałam nagrodę, to zaczęli mnie obrażać, bo zdradziłam ! Zostałam jednak przy swoim,
trzeba widzieć rzeczy tak, jak się naprawdę wydarzyły. Chciałabym, aby między Polakami i
Niemcami była taka sama przyjaźń jak między Niemcami a Francuzami, byśmy znowu byli
równoprawnymi sąsiadami. Ja jestem już za stara, już tam nie pojadę, napisałam 4 powieści i
wiele pomniejszych historyjek, opowiadań. Już nowych książek nie napiszę. Zawsze jednak
będę walczyć o przyjaźń pomiędzy Polakami i Niemcami, bo wierzę, że ona może istnieć!
autor :Cezary Gałek
Ciekawe wspomnienia z życia mieszkańców Masz czytelniku tej strony jakieś wspomnienia z pobytu, mieszkania w miejscowości, z
przedszkola i jedzenia "pomidorówki" np, szkoły, z meczu piłki nożnej na boisku, strzelnicy, gry
w hokeja na stawie koło Kina, lub inne napisz o tym. Oczywiście może być bezimiennie.
Wszelkie wspomnienia chętnie umieszczę na tej stronie. Można pisać informacje w zakładce
kontakt. Serdecznie zapraszam do redagowania tej strony
Kino
Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku w wyniku realizacji ustawy o kinematografii,
powstały kina objazdowe. W naszej miejscowości, jak również na obszarze dzisiejszych
gmin:Wschowa, Sława, Włoszakowice, Święciechowa, organizowaniem seansów filmowych
3/6
Osowa Sień - Losy mieszkańców
kierował pan Stanisław Chomicz - mieszkaniec Osowej Sieni. Filmy były wyświetlane na salach
wiejskich, a sprzęt do ich wyświetlania był przewożony. Do transportu sprzętu używano na
początku zaprzęgu konnego a później motocykla Harley. Pan Stanisław Chomich organizował
seanse filmowe, jeździł po taśmy, sprzedawał bilety był również operatorem sprzętu. W pracy
tej pomagali operatorzy: Franciszek Rycerz, Władysław Jucha oraz pani Jadwiga Chomicz. Z
czasem zrezygnowano z kina objazdowego i powstało kino stacjonarne. Wyświetlano filmy we
wtorki, czwartki i niedziele. Obecnie sala kinowa jest pusta, pozostały tylko wspomnienia.
Czesław Niemen a Osowa Sień
Cała Polska z bólem przyjęła informację o śmierci polskiego wokalisty wszech czasów,
Czesława Niemena. Ten wspaniały muzyk, interesujący i prawy człowiek, idol młodzieży lat 70 i
80. odszedł ze świata żywych 17 stycznia 2004 r. Zmogła go choroba naszego wieku nowotwór.
Mało kto wie, że wątek Niemena wiąże się również z naszą miejscowością. Łącznikiem ze
sławnym muzykiem jest osoba pana Stanisława Chomicza - organisty, operatora kina
ruchomego, znanej i lubianej postaci z Osowej Sieni. Podobnie jak Czesław Wydrzycki Niemen, Stanisław Chomicz pochodził z Wasyliszek Starych na Wileńszczyźnie. Bywało, że
wspominał o tym bliższym znajomym. Opowiadał, że Czesław Wydrzycki razem z kilkoma
członkami swojej rodziny śpiewał w chórze kościelnym prowadzonym przez pana Stanisława.
Kiedy Niemen został gwiazdą polskiej muzyki rozrywkowej zdarzało się, że przyjeżdżał z
koncertami również w nasze strony. Któregoś razu na jego koncert wybrali się państwo
Chomiczowie. Podobno artysta zauważył ich zaraz na początku czyniąc gest w ich stronę, a po
koncercie podszedł i serdecznie się przywitał. Oto zdjęcie z albumu pana Chomicza.
Julianna Marszałek "Jula"
Urodziła się jako nieślubne dziecko 01.01.1908 roku w Brokowie. Od urodzenia niedowidząca.
Ze względu na "ludzkie języki" wraz z matką przerowadziły się do Osowej Sieni w 1918 roku i
zamieszkały w jednym z dwóch domów krytych strzechą około 200 metrów od zamku. Matka
wyszła za mąż na szewca Gotsza, który zmarł w 1924 roku na zawał serca. W 1938 roku
zmarła jej matka. W tamtych czasach uchodziła za osobę potrafiącą przepowiadać przyszłość,
leczyć przy pomocy ziół różne choroby, była także wiejską akuszerką ( z tego się utrzymywała),
potrafiła rzucić klątwę i sprowadzić nieszczęście. Leczyła także zwierzęta domowe. Wszyscy w
miejscowości czuli przed nią respekt, nawet niemieccy właściciele ziemscy Osowej Sieni.
Codziennie biła w dzwony kościelne.
4/6
Osowa Sień - Losy mieszkańców
W 1941 roku, będąc na placu wiejskim przed pomnikiem poległych (teraz figurka przy głównym
skrzyżowaniu), podczas odczytywania przez burmistrza meldunków o sukcesach armii
niemieckiej na froncie wschodnim nie bała się głośno zapytać : "Kto u nas wie, gdzie jest Łuck,
a gdzie Dubno? Jakie straty poniosła armia niemiecka? Ilu padło? Kto z naszej wsi?". W tym
okresie za takie postępowanie można było być srogo ukaranym. Jednak Jej umiętności
(rzucania klątwy) uchroniły Ją od kary.
Zmarła 30.08.1983 roku w Osowej Sieni i tam też jest pochowana na cmentarzu przy kościele.
Leonie Ossowski, "Wilcze jagody" Wyd.REBIS, Poznań 1998
Siostry Teresa i Halina z Warszawy
Zimnego, listopadowego dnia 1944 roku ze stacji kolejowej we Wschowie
(Fraustadt) odbierano (z transportu do obozu pracy) robotników. Wśród osób wiezionych do
obozu były siostry Teresa i Halina. Trafiły do transportu w wyniku łapanki przeprowadzonej w
Warszawie. Zabrano je ze sklepu gdzie stały w kolejce po chleb. Teresa w Warszawie była
bibliotekarką a jej siostra gospodynią domową.We Wschowie postanowiły uciec z transpotu.
Wraz z innymi, bezimiennymi, "pracownikami" do prac polowych zabrał je na przyczepę
ciągnikową i zawiózł do Osowej Sieni traktorzysta Ludwik Janik. Trafiły bezpośrednio na pole do
pracy. Po pracy pierwszego dnia "robotnicy" nocowali na podlodze w gospodzie Bodacha.
Właściciel ziemski po pierwszym dniu stwierdził, że "miastowi" nie nadają się do pracy w polu i
kazał ich następnego dnia odesłać. Ludwik postanowił ukryć Teresę i Halinę, pozostali zostali
odwiezieni na stację kolejową. Siostry też "zniknęły" z gospody. Przez Ludwika Janika zostały
ukryte u Hoffmana (obecnie leśniczówka). Jednak to zniknięcie dwóch osób zauważył policjant
Ziethen i wszystko się wydało. Nie odesłano ich jednak do transportu, pozostały w Osowej
Sieni, zamieszkały w pokoju dla służby znajdującym się obok głównego wejścia do pałacu. Ich
zadaniem była praca w kuchni i ogrodzie. Ludwika Janika, za ukrywanie sióstr, aresztowano i
wywieziono. Aresztowanie to oglądały siostry przez zakratowane okno sutereny. Teresa przez
otwarte okno krzyknęła tylko -"Janik nicht schuld" -"Janik niewinny".
Dalsze losy sióstr nie są znane.
Leonie Ossowski, "Wilcze jagody" Wyd.REBIS, Poznań 1998
W 1979 roku powstał film fabularny produkcji Polsko - RFN pt."Wiśnie", który został
nakręcony w Osowej Sieni na podstawie książki Leonie Ossowski. Wielu mieszkańców brało w
nim udział jako statyści. Ekipa filmowa budziła spore zainteresowanie wśród mieszkańców
ponieważ można było dostrzec znanych polskich aktorów, brać czynny udział w powstawaniu
filmu. Obsadę stanowili:
Luitgard Im (Anna), Stanisław Zaczyk, Leon Niemczyk (mówca), Franciszek Pieczka (Ludwik
Grępka), Christine Merthan (Vera), Kazimierz Wichniarz (dyrektor PGR-u), Aleksandra Śląska
(księgowa Pawlakowa), Emilia Krakowska (Zofia Grępka), Ewa Ziętek (Halina Kowalikówna),
5/6
Osowa Sień - Losy mieszkańców
Barbara Ludwiżanka (Jula), Agnieszka Konopczyńska (Jolanta Nowakówna), Bolesław Płotnicki
(nocny dozorca), Stanisław Wyszyński (Nowak), Maria Baster (Nowakowa), Wiktor Grotowicz
(Stefan Kowalik), Gertruda Szalsza (Frieda Kowalik), Ewa Ziętek (Halina Kowalikówna), Helena
Dąbrowska (Barbara Wachowiak), Andrzej Kowalik (Józef Wachowiak), Daria Trafankowska
(Renata Perka), Wiktor Nanowski (ksiądz proboszcz), Zygmunt Maciejewski (dyrektor muzeum),
Emil Karewicz (oficer straży celnej), Andrzej Mrozek (sprzedawca), Maria Zbyszewska
(gospodyni), Irena Laskowska, Regine Lutz.
Reżyseria: Michael Gunther, Gerard Zalewski
Zdjęcia: Hennina Gaertner
Scenariusz: Leonie Ossowski
6/6