Pobierz plik pdf
Transkrypt
Pobierz plik pdf
ISSN 2353-527X 0 Czerwiec 2016, wydanie 10., cena 25 zł (w tym VAT) s.40 Czy polskie górnictwo przetrwa? Reklama Jestem pewien, że nasza firma przetrwa obecny kryzys – mówi o Jastrzębskiej Spółce Węglowej Artur Wojtków, Zastępca Prezesa Zarządu JSW ds. Pracy i Polityki Społecznej w rozmowie z Tomaszem Siemieńcem. Czy na pewno? Międzynarodowa Konferencja INDEX nt. bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego w przemyśle chemicznym. Zarezerwuj miejsce już dziś i zaoszczędź 200 PLN. Więcej na www.strefaEx.eu. Bezpieczeństwo wybuchowe: Anatomia katastrofy w ConAgra Foods, Ocena ryzyka wybuchu, Numer ATEX to nie wszystko, 28 lat po katastrofie PEPCON s.6 s.24 s.44 s.78 SAFETY AND INNOVATIONS ROZWÓJ W Y Z WA N I A Każdego dnia poszukujemy ludzi, którzy pragną wyzwań. Ludzi odważnych i nieugiętych w dążeniu do celu. Wierzymy, że to właśnie Oni tworzą Naszą wartość. Aplikuj na: www.grupa-wolff.eu/kariera Dołącz do najlepszych 6-7 października 2016 / Kraków / Polska IV MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA INDEX Bezpieczeństwo procesowe i wybuchowe w przemyśle chemicznym, petrochemicznym, offshore i pokrewnych Podczas konferencji poruszać będziemy takie zagadnienia jak: bezpieczeństwo funkcjonalne, bezpieczeństwo procesowe, SEVESO, bezpieczeństwo pożarowe, HAZOP, bezpieczeństwo wybuchowe Promocja Zarezerwuj miejsce już dziś (bez obowiązku późniejszego wykupienia), a otrzymasz prezent o wartości 100 PLN oraz rabat – 200 PLN Rezerwacje oraz dodatkowe informacje: www.strefaex.eu | +48 12 632 81 41 Organizator Główny partner Patronat honorowy Patronat medialny Patronat medialny Patronat medialny Express Przemysłowy – kilka słów od redakcji... To już 10. wydanie Expressu Przemysłowego! Podsumowując ten jubileuszowy etap, chciałbym przede wszystkim podziękować Wam – Czytelnikom. Jesteście niekwestionowanym dowodem na to, że tworzenie naszego czasopisma ma sens. Spływające opinie nie budzą żadnych wątpliwości – Express osiągnął sukces! W niniejszym numerze kontynuujemy rozpoczętą ostatnio tematykę bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego w przemyśle. Na wstępie przyglądamy się zasadom eksploatacji i uruchamiania instalacji gazowych. Kwestie te poruszone zostają w artykule „108,9 mln USD kary za wybuch w zakładzie firmy ConAgra Foods”. Autorka analizuje w nim przebieg wydarzeń i ujawnia nieprawidłowości, które doprowadziły do tragicznego w skutkach wypadku. Czy w zakładach przemysłowych w Polsce występuje podobne zagrożenie? Pozostając nadal w przestrzeni bezpieczeństwa, zapraszam do lektury drugiej części artykułu pt. „Ocena ryzyka wybuchu a problemy zapewnienia bezpiecznej produkcji w warunkach zagrożenia wybuchem”, w której Andrzej Wolff tym razem bierze pod lupę stosowaną metodologię oceny ryzyka i demaskuje występujące w praktyce ograniczenia. Ciekawym materiałem jest wywiad z Arturem Wojtków, Zastępcą Prezesa Zarządu ds. Pracy i Polityki Społecznej w JSW S.A., która funkcjonuje w warunkach kryzysu. Poznamy priorytety i rokowania działań zarządu spółki – czy JSW przetrwa?... Głodnym opinii i komentarzy ze świata przemysłu przekazujemy sporą porcję informacji w dziale „Polski Przemysł”. Zostawmy jednak na moment tę płaszczyznę... Od samego początku Express stawia na młodych, ambitnych ludzi, śledzi ich osiągnięcia w świecie nauki. Przybywa ich w zawrotnym tempie! Relacje z najnowszych odkryć w wielu dziedzinach prezentujemy w cyklu „Nauka w Polsce”. Osobiście zachęcam również do lektury serii niezwykle ciekawych artykułów: „Sprytny materiał wydłuży życie żywności”, „Innowacyjny jak Polak”, „Płytki podłogowe z ekranu starego telewizora” czy „Kopiowanie przyrody”, które udowadniają, że Polak potrafi. A teraz przyjrzyj się sobie. Koniecznie przeczytaj „Odkładactwo, czyli ciągły pojedynek w naszym mózgu” i dowiedz się, czym jest prokrastynacja. Czy Ciebie też to dotyczy? Nie przejmuj się, badania pokazują, że pojedynek ten przegrywa aż 80 proc. Polaków! Smakoszom złocistych trunków z pewnością przypadnie do gustu atrakcja 10. wydania, którą jest. PRL-owska kartka na Pakiet Piwny GRUPY WOLFF! Inspiracją do stworzenia drugiej już edycji piwa byli pracownicy Nowej Huty, nieodzownie łączącej się z czasami PRL-u. Znajdź kartkę w gąszczu artykułów i zrealizuj ją podczas nadchodzącej Konferencji INDEX na temat bezpieczeństwa procesowego i wybuchowego w przemyśle chemicznym i pokrewnych! Sebastian Gruszka, Redaktor Naczelny Stopka redakcyjna + kontakt Wydawca: GRUPA WOLFF Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Sp. K., ul. Pasternik 94A, 31–354 Kraków, tel. +48 12 632 81 41, email: [email protected]. Redaktor naczelny: Sebastian Gruszka. Skład i oprawa graficzna: Sebastian Gruszka. Wydruk: Drukarnia AARA & DRUKPLAST SPRZEDAŻ SP. Z O. O. PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y WWW.EX-P.EU Gospodarka | Biznes | Przemysł | Nauka } Sprawdź nasz portal już dziś! NETZSCH EPSILON MIESZANIE W PROCESIE CIĄGŁYM REWOLUCYJNY SYSTEM DO DYSPERSJI CIAŁ STAŁYCH W PŁYNACH EPSILON oferuje nowe, kompaktowe rozwiązanie do produkcji homogenicznych dyspersji o powtarzalnej jakości w procesie ciągłym. Proces dyspersji odbywa się tu w szczelnie zamkniętej komorze, co gwarantuje brak emisji pyłów i oparów do atmosfery. Grinding & Dispersing www.netzsch.com 108,9 mln USD kary za wybuch w zakładzie firmy ConAgra Foods Ocena ryzyka wybuchu a problemy zapewnienia bezpiecznej produkcji w warunkach zagrożenia wybuchem – część 2 s.6 Innowacyjny jak Polak s.12 s.24 Wywiad z Arturem Wojtków, Zastępcą Prezesa Zarządu ds. Pracy i Polityki Społecznej w JSW S.A. Kopiowanie przyrody s.60 Technologiczna dolina marzeń o dużym biznesie s.76 s.40 Czy JSW przetrwa kryzys? Małe i średnie firmy w najlepszej kondycji od lat Konieczne są jednak inwestycje w innowacje i eksport s.42 s.70 Przewodnik doboru i lokalizacji detektorów gazu i płomienia SPIS TREŚCI 6 108,9 mln USD kary za wybuch w zakładzie firmy ConAgra Foods 10 Sprytny materiał wydłuży życie żywności 12 Innowacyjny jak Polak 14 Firma jak szwajcarski zegarek 18 Płytki podłogowe z ekranu starego telewizora 20 sWave.NET – bezprzewodowa aparatura łączeniowa pracująca w sieci 24 Ocena ryzyka wybuchu a problemy zapewnienia bezpiecznej produkcji w warunkach zagrożenia wybuchem 28 Wirusy jak żołnierze 30 Nauka w Polsce 38 Internet rzeczy 40 Wywiad – Czy JSW przetrwa kryzys? 42 Małe i średnie firmy w najlepszej kondycji od lat 44 Numer ATEX to nie wszystko 48 Polski przemysł – opinie i komentarze 57 Polska nauka astronomią silna – jesteśmy liderami wielu badań 60 Kopiowanie przyrody 64 Odkładactwo, czyli ciągły pojedynek w naszym mózgu 66 Strategia wejścia na obce rynki 70 Przewodnik doboru i lokalizacji detektorów gazu i płomienia 76 Technologiczna dolina marzeń o dużym biznesie 78 Mija 28 lat od katastrofy w fabryce PEPCON 80 Zachować balans w wieży suszarni rozpyłowej Beata Godawa GRUPA WOLFF [email protected] To jest tematyka nadchodzącej Konferencji INDEX – więcej na www.strefaEx.eu ANATOMIA KATASTROFY 108,9 mln USD kary za wybuch W dniu 9 czerwca 2009 roku eksplozja gazu ziemnego poważnie uszkodziła zakład przetwórstwa mięsnego Slim Jim firmy ConAgra Foods – firmy znajdującej się na liście Fortune 500, skupiającej 500 największych amerykańskich przedsiębiorstw. W wyniku wypadku zginęły 4 osoby, a 71 trafiło do szpitali. Do środowiska wyciekło ponad 8 ton szkodliwego amoniaku. W rezultacie firma ConAgra została obarczona 70% winy i zobligowana do wypłaty 100% odszkodowań, których wartość wyniosła 108,9 mln USD. Wypadek miał miejsce podczas montażu i uruchomienia nowego kotła gazowego wyprodukowanego przez Energy Systems Analyst (ESA). Pięć dni wcześniej do gazociągu zlokalizowanego na dachu zakładu przyłączona została nowa, stalowa rura, która biegła wzdłuż niego na odcinku około 36,5 metra, a następnie wchodziła pionowo w dół do pomieszczenia, w którym znajdował się kocioł. 6 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Aby sprawdzić szczelność rozbudowanego rurociągu, przed uruchomieniem instalacji wykonano próbę ciśnieniową z wykorzystaniem sprężonego powietrza. Testy nie wykazały żadnych problemów. Następnie pracownicy ConAgry wykonali przedmuch rurociągu gazem ziemnym w celu usunięcia z jego wnętrza zalegającego powietrza. Wcześniej do instalacji podpięty został tym- czasowy elastyczny wąż o średnicy 15 cm, który pozwalał wyprowadzać gazy poza obszar budynku. Niestety, metoda ta nie pozwoliła usunąć powietrza z nowej części rurociągu, która prowadziła bezpośrednio do podgrzewacza wody. W dniu wypadku, przed uruchomieniem instalacji, pracownicy ESA ponownie próbo- Grafika: www.csb.gov; Wikimedia Common, Yuisa Rios, Yuisa Rios w zakładzie firmy ConAgra Foods Eksplozja gazu ziemnego poważnie uszkodziła zakład przetwórstwa mięsnego Slim Jim firmy ConAgra Foods. Do środowiska wyciekło ponad 8 ton szkodliwego amoniaku. wali usunąć powietrze z nowego fragmentu rurociągu. Tym razem nie podłączono jednak elastycznego węża wyprowadzającego gazy poza budynek, przez co te kierowane były bezpośrednio do pomieszczenia z kotłem. Pomimo tego pracownik ESA nie był w stanie rozpalić kotła. Kontynuował więc przedmuch rurociągu przez kolejne 2,5 godziny. W pewnym momencie w rurociągu nie było już powietrza, a pomieszczenie zaczęło wypełniać się niewidocznym gazem ziemnym. Zarówno pracownicy ESA, jak i zakładu ConAgra byli świadomi, że gaz upuszczany jest do wnętrza pomieszczenia. Mimo to nie zastosowali detektorów gazów palnych, które pozwoliłyby zweryfikować, czy powstała tam atmosfera wybuchowa. Nie ocenili również sprawności wentylatorów wyciągowych w stosunku do szybkości uwalniania gazu. W zamian stosowali niepewną prak- tykę wykrywania obecności gazu ziemnego – ufali swojemu węchowi. Nie byli świadomi, że stężenie gazu w budynku osiągnęło niebezpieczny poziom, przekraczając dolną granicę wybuchowości. Tuż przed godziną 11:30 gaz ziemny zetknął się z jednym z wielu potencjalnych źródeł zapłonu znajdujących się w pomieszczeniu, prawdopodobnie z urządzeniem elektrycznym. W konsekwencji doszło do katastrofalnego w skutkach wybuchu. Wedle relacji świadków w tym dniu w zakładzie znajdowało się około 300 osób. Konstrukcja dachu wykonana była z prefabrykowanych wsporników z betonu o wadze około 12 ton każdy. Wiele z nich zawaliło się na znajdujący się ponad 6 metrów niżej personel, powodując zranienia i tworząc pułapki, z których nie był on w stanie się wydostać. Ponadpołowa dachu zapadła się lub została poważnie uszkodzona. Podczas badania okoliczności wybuchu w Slim Jim przyjrzano się praktyce upuszczania gazu ziemnego w zamkniętych pomieszczeniach i odkryto, że była ona powodem wielu poważnych wypadków w całym kraju. Incydenty te prowadziły do obrażeń, a w części przypadków także do śmierci pracowników. W rezultacie uznano, że zjawisko to stanowi znacznie większy problem, niż początkowo sądzono. Jako nawaniacz do gazu ziemnego często dodaje się środek o silnym zapachu – merkaptan tert-butylowy – w celu zwiększenia zdolności rozpoznania obecności wycieku. Percepcja węchowa jest jednak kwestią indywidualną. Większość ludzi nie ma świadomości, że z biegiem czasu mogą oni przyzwyczaić się do zapachu i przestać go wyczuwać. Ponadto zauważono, że struktura nowych rur i zbiorników może ograniczać działanie nawaniacza gazu ziemnego, w związku z czym zapach ostrzegawczy przestaje być wyczuwalny. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 7 W oczach eksperta Jarosław Pusio – GRUPA WOLFF Zasady eksploatacji i uruchamiania instalacji gazowych w Polsce są prawnie uregulowane. W Rozporządzeniu Ministra Gospodarki z dnia 28 grudnia 2009 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy przy budowie i eksploatacji sieci gazowych oraz uruchamianiu instalacji gazowych gazu ziemnego (Dz. U. 2010 r. nr 2, poz. 6) opisano podstawowe zasady bezpieczeństwa w użytkowaniu gazu ziemnego, np.: Wypadek w zakładzie Slim Jim oraz jemu podobne wyraźnie udowodniły, że w kwestii gazu ziemnego absolutnie nie można polegać na zmyśle węchu. Pracownicy powinni być odpowiednio przeszkoleni, a podczas przeprowadzania procesów, w których stosowane są gazy palne, powinni używać detektorów w celu monitorowania atmosfery pod kątem niebezpiecznych stężeń. Większość ludzi nie ma świadomości, że z biegiem czasu mogą oni przyzwyczaić się do zapachu i przestać go wyczuwać. Ponadto zauważono, że struktura nowych rur i zbiorników może ograniczać działanie nawaniacza gazu ziemnego. Eksperci alarmują, że wszędzie, gdzie to możliwe, gazy należy wyprowadzać poza budynek, z dala od ludzi i potencjalnych źródeł zapłonu. W zależności od konstrukcji obiektu można tego dokonać za pomocą węża, tymczasowego rurociągu lub zainstalowanych na stałe przewodów wentylacyjnych. Upuszczanie gazu ziemnego wewnątrz pomieszczeń może być wykonywane tylko w okolicznościach, w których odprowadzanie go na zewnątrz nie jest możliwe. Wówczas źródła zapłonu muszą być wyeliminowane, lub jeśli jest to niemożliwe – kontrolowane. Istotna jest również niezawodność wentylacji, dzięki 8 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y której możliwe jest utrzymanie stężenia gazów znacznie poniżej dolnej granicy wybuchowości podczas trwania całego procesu. Zaledwie dwa dni po tym, jak Chemical Safety Board opublikowało rekomendacje po zdarzeniu w ConAgrze, doszło do niemal identycznej katastrofy. Ustalono, że pomimo dostępności bezpieczniejszych metod wciąż najczęściej praktykuje się przedmuch rurociągów palnym gazem ziemnym. Dochodzenie w sprawie wybuchu w zakładzie Slim Jim firmy ConAgra, przeprowadzone przez Chemical Safety Board, wykazało szereg podobnych incydentów w całym kraju. Ponadto CSB zauważyło, że Amerykańska Agencja ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa Pracy OSHA nie wydała normy regulującej zagadnienia związane z bezpieczeństwem pracy z gazem ziemnym. Zdarzenie w zakładzie ConAgra przyczyniło się do wprowadzenia odpowiednich poprawek do amerykańskich przepisów dotyczących paliw gazowych, w kodeksie National Fuel Gas Code – NFGC, w których zaostrzono standardy czyszczenia rurociągów gazami palnymi. W dniu 3 marca 2010 roku zarząd Con- Agry ogłosił, że fabryka w Garner zostanie zamknięta w przeciągu 18 miesięcy, a produkcja Slim Jim – przeniesiona do zakładu znajdującego się w Troy, w stanie Ohio. Ostatecznie zakład w Garner został zamknięty 20 maja 2011 roku – w tym samym dniu, w którym zmarł rzecznik spółki. W chwili katastrofy firma Jacobs Engineering realizowała dla ConAgry kontrakt, w ramach którego obsługiwała zakład produkcyjny Slim Jim. W rezultacie firma Jacobs Engineering stanęła przed sądem, • • • stężenie gazu ziemnego w obiektach technologicznych powinno być kontrolowane (samoczynne systemy detekcji), system detekcji gazu ziemnego powinien być ustawiony na dwa progi alarmowania, tj. 10% DGW i 40% DGW (DGW – dolna granica wybuchowości), oraz powinien być sprzężony z urządzeniami wyłączającymi urządzenia technologiczne i uruchamiającymi wentylację awaryjną, kotłownie gazowe wyposaża się w urządzenia odcinające dopływ gazu do kotłów. W większości polskich kotłowni wymogi te są spełnione. Obecnie trudno jest spotkać kotłownię, w której nie byłoby detekcji metanu czy systemu automatycznego odcięcia dopływu gazu do kotłów. Nawiązując jednak do artykułu i do procedur przedmuchiwania rurociągów sieci gazowej, w polskim rozporządzeniu znajduje się następujący zapis: „niedopuszczalne jest usuwanie mieszaniny powietrznogazowej i gazu ziemnego z instalacji do pomieszczeń”. Teoretycznie więc można wykluczyć wystąpienie podobnego zagrożenia w Polsce. Jak wiemy, praktyka czasem odbiega od teorii, dlatego w wielu przypadkach bezpieczne funkcjonowanie danej instalacji zależy od doświadczenia osób odpowiedzialnych za eksploatację sieci gazowych lub od świadomości osób sprawujących nad nimi nadzór. który uznał ją za winną i nakazał wypłacenie odszkodowań w wysokości 108,9 mln USD. Pomimo że firma nie poczuwała się do winy, wypłaciła poszkodowanym rekompensaty, jednocześnie wnosząc sprawę przeciwko firmie ConAgra. Tym razem ława przysięgłych uznała, że 70% winy ponosi ConAgra, natomiast 30% Jacobs Engineering. Ponieważ jednak sąd zdecydował, że firma Jacobs Engineering była pod pełną kontrolą firmy ConAgra, to właśnie ta ostatnia musi ponieść pełne koszty odszkodowań. Wyrok w tej sprawie zapadł 25 marca 2016 roku. SAFETY AND INNOVATIONS Ex Problemy z ATEX? My je rozwiązujemy. oferta ZABEZPIECZENIA PRZECIWWYBUCHOWE (tłumienie, odciążanie, odsprzęganie wybuchu) WYPOSAŻENIE ELEKTROTECHNICZNE do stref zagrożenia wybuchem OCENA RYZYKA stwarzanego przez atmosfery wybuchowe (pyły, proszki, gazy, pary, ciecze) KLASYFIKACJA STREF zagrożonych wybuchem oraz wyznaczenie ich zasięgu SPECJALISTYCZNE SZKOLENIA ATEX dla firm produkcyjnych oraz ubezpieczeniowych AUDYTY I EKSPERTYZY w zakresie bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego PROJEKTOWANIE I MONTAŻ systemów zabezpieczeń przed wybuchem DORADZTWO TECHNICZNE w zakresie bezpieczeństwa wybuchowego i procesowego kontakt zapytania ofertowe: [email protected] | szybki kontakt: 12 632 81 41 | dodatkowe informacje: www.grupa-wolff.eu Zadzwoń: +48 12 632 81 41 Sprytny materiał wydłuży życie żywności Może wydłużyć czas przechowywania żywności, zabezpieczyć szpitalne meble przed zarazkami, a nawet płoty czy ściany przed niszczącymi je glonami. Sprytny materiał z nanocząstkami srebra i miedzi, niszczący bakterie i szkodliwe mikroorganizmy, opracowano w Instytucie Chemii Przemysłowej. 10 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Nanocząstki metali szlachetnych to struktury o wielkości od 1 do 100 nanometrów. Dzięki swej mikroskopowej wielkości oraz dużej powierzchni oddziaływania wykazują właściwości biologiczne już w bardzo małych stężeniach. Szczególnie nanocząstki srebra, które potrafią zwalczać szkodliwe bakterie, są jedną z popularnych dróg zwalczania patogennych mikroorganizmów. W ostatnich latach coraz częściej stosuje się je w przemyśle m.in. w preparatach kosmetycznych, produktach chemii gospodarczej, a nawet do ochrony dzieł sztuki przed grzybami i bakteriami. działania opakowania liczba bakterii nie powiększa się, a po jakimś czasie wszystkie stają się martwe” – tłumaczy dr hab. inż. Regina Jeziórska. Opracowane przez Polaków materiały biobójcze mogą być stosowane m.in. do produkcji opakowań do żywności lub wyposażenia szpitali. Kolejny sposób ich wykorzystania wymyślili naukowcy z Instytutu Chemii Przemysłowej im. prof. Ignacego Mościckiego w Warszawie (IChP). Opracowali oni opakowania biobójcze, które zawierają nanocząstki srebra lub miedzi. „Z naszego opakowania nanosrebro lub nanomiedź uwalniają się stopniowo i powodują, że służąca do pakowania folia ma właściwości biobójcze” – wyjaśnia PAP współtwórczyni wynalazku dr hab. Maria Zielecka, prof. IChP. Opakowania można zastosować do każdego rodzaju żywności, m.in. mięsa, warzyw czy owoców. „Przedłużają one czas przechowywania produktu i utrzymują jego właściwości, uniemożliwiając rozwój procesów gnilnych. Takie opakowanie pomaga utrzymać walory smakowe i estetyczne żywności. Dzięki niemu jest ona po prostu zdrowa i można ją np. przewozić z jednego kontynentu na inny” – podkreśla dyrektor IChP dr hab. inż. Regina Jeziórska, prof. IChP. Grafika: freepik.com | Źródło: Nauka w Polsce Niektóre bakterie są niszczone przez opakowania ze 100-procentową skutecznością. „W stosunku do nich działają one biobójczo. W przypadku innych jest to działanie bakteriostatyczne. Oznacza to, że wskutek Nanosrebro i nanomiedź z powierzchnią opakowania wiążą się chemicznie, a więc nie przenikają do żywności. Nanocząstkami – wielkości 7–9 nanometrów – wcale nie trzeba też pokrywać całego opakowania, lecz wystarczy jedynie umieścić je w tych miejscach, które mają kontakt z żywnością. Wszyscy znamy charakterystyczny wygląd truskawkowej „skórki”. Na jej powierzchni można znaleźć regularnie położone maleńkie pesteczki. „Nanocząstki srebra lub miedzi zakotwiczone są na powierzchni nanokrzemionki sferycznej, a ich rozłożenie można porównać właśnie do powierzchni truskawki. Trwałe zakotwiczenie nanocząsteczek metali na powierzchni nanokrzemionki sferycznej zapewnia długotrwałe działanie biobójcze” – wyjaśnia dr hab. Maria Zielecka, prof. IChP. Materiały wytworzone w IChP do produkcji opakowań można wykorzystać jednak nie tylko do ochrony żywności. „Można je stosować we wszystkich miejscach użyteczności publicznej. Szpitalne blaty – pokryte cienką warstwą materiału – uniemożliwią namnażanie się bakterii. Stosowane jako dodatek do farb i lakierów zwiększają odporność na działanie glonów i grzybów” - wylicza w rozmowie z PAP dr Jeziórska. Obecnie już kilka przedsiębiorstw jest zainteresowanych stosowaniem produktu. Każde z nich chce go jednak wykorzystać w zupełnie innym celu i innej formie. Proces komercjalizacji wynalazku jest więc uzależniony od sposobu wykorzystania i potrzeb danego przedsiębiorcy. Z drugiej strony Pojęcie „nanotechnologia” obejmuje materiały i urządzenia o wymiarach od 1 do 100 nanometrów. W laboratoriach na całym świecie trwają bardzo intensywne prace nad nanostrukturami, jednak większość projektów będących efektem rozwoju nanotechnologii jest ciągle w trakcie badań. Nanomateriały mogą mieć odmienne właściwości niż te same materiały w „normalnej”, większej skali. Niewątpliwie zastosowanie tej techniki wzbogaci produkt, ale nanocząsteczki uwolnione z bezpiecznych materiałów mogą stać się toksyczne dla ludzi lub środowiska. Obecnie w społeczeństwie brak jest wiedzy o nanotechnologii, a zwłaszcza nanotechnologii w środkach spożywczych. * Nanotechnologia w produkcji żywności – kierunki rozwoju, zagrożenia i regulacje prawne. „BIULETYN Wydziału Farmaceutycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego” 2012, 4, s. 26–31. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 11 Rafał Albin dyrektor działu nowych technologii Microsoft Innowacyjny jak Polak Grafika: freepik.com Eksperci oceniają, że do 2020 roku nad Wisłą może powstać innowacyjny projekt na miarę Skype’a. Kluczowe jest to, by zaawansowaną wiedzę z zakresu nowych technologii przekuwać w realne produkty i usługi, które z powodzeniem będą się sprzedawać na rynku. Komercjalizacji pomysłów sprzyjają takie konkursy jak Imagine Cup. 12 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Potencjał młodych Polaków w branży technologii informatycznych i komunikacyjnych jest bardzo wysoko oceniany. Osiągają oni sukcesy w międzynarodowych konkursach i stają się atrakcyjnymi pracownikami dla światowych koncernów. – Poziom edukacji i wiedzy technologicznej polskich studentów jest bardzo wysoki. Widzimy to od lat. Polscy studenci wygrywają wiele różnych konkursów technologicznych, również w Imagine Cup, największym konkursie technologicznym na świecie, stawali na podium – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Rafał Albin, dyrektor działu nowych technologii w polskim oddziale firmy Microsoft, która organizuje Imagine Cup. – Do 2020 roku powinniśmy w Polsce stworzyć drugiego Skype’a. Może nas do tego doprowadzić potencjał intelektualny i naukowy studentów i młodych ludzi. Jak podkreśla Albin, najważniejsze jest to, by wiedzę technologiczną wykorzystywać w bardzo konkretny sposób – do rozwiązywania problemów, do rozrywki czy do edukacji. Zaznacza, że wymagane jest duże wsparcie w pracach nad daną technologią. Począwszy od bardzo wczesnego etapu, kiedy potrzebna jest weryfikacja pomysłu i ocena pod kątem jego szans na rynkowy sukces, skończywszy na wsparciu biznesowym i finansowym. Mają temu służyć takie inicjatywy, jak Imagine Cup, czyli technologiczne mistrzostwa świata studentów, którzy zgłaszają się ze swoimi innowacyjnymi pomysłami. – Z jednej strony pozwolą nam stworzyć markę i firmę globalną, która będzie pochodziła z Polski. Chodzi jednak również o to, żeby ta wiedza przekładała się na prawdziwe firmy, które lokalnie w Polsce tworzą własne produkty i je sprzedają – mówi Rafał Albin. – To jest proces dosyć złożony, ale wspiera nas w tym wielu partnerów. Największe wyzwanie, jakie stoi przed studentami, to uwierzyć w swoją wiedzę, w swój pomysł i konsekwentnie, ciężką pracą rozwijać go przez kolejne lata przy wsparciu funduszy inwestycyjnych, które coraz częściej są zainteresowane tego typu projektami. W tegorocznej, czternastej już edycji konkursu wyłoniono 15 polskich projektów w trzech kategoriach: innowacje, gry i projekty społeczne. Trzy z nich będą reprezentować Polskę podczas światowego finału Imagine Cup 2016 w Seattle. Zwycięzcy każdej z kategorii otrzymają po 50 tys. dolarów. – Najpiękniejsze w tym konkursie jest to, że nie ma tutaj granic dla pomysłów, które mogą być realizowane. Młodzi ludzie stale nas zaskakują. Są projekty, które mogą mieć znaczący wpływ na podniesienie jakości życia, czyli pomysły bardzo społeczne. Przykładem może być Face Controller, który wpływał na podniesienie jakości życia osób niepełnosprawnych [umożliwiając im sterowanie komputerem za pomocą ruchów głowy, mimiki twarzy i głosu – red.], lub Smart Mirrors, który jest w fazie głębokiej komercjalizacji i który [dzięki telefonowi, specjalnej aplikacji i konstrukcji lusterek – red.] ma poprawiać bezpieczeństwo jazdy motocyklistów – wymienia Albin. Innym przykładem jest ubiegłoroczny finalista, czyli projekt Photon, edukacyjny robot, który uczy dzieci programowania i logicznego myślenia poprzez zabawę. W przyszłym miesiącu Photon startuje z akcją crowdfundingową (społecznościowe finansowanie – red.) na platformie Kickstarter. Następnie w planach jest wejście do szkół i dystrybucja w Polsce oraz poza granicami. – Imagine Cup to był początek naszej przygody z biznesem. Pokazał nam, w którym kierunku powinniśmy myśleć i jak rozwijać nasz biznes. Dzięki uczestnictwu w konkursie zdobyliśmy akcelerator biznesu i finansowanie – mówi Marcin Joka, dyrektor zarządzający Photon Entertainment. Wysoko oceniany potencjał młodych Polaków w branży ICT powoduje, że krajowymi start-upami i projektami interesuje się coraz więcej funduszy inwestycyjnych, również zagranicznych. Część z nich wspiera już zaawansowane projekty i ich wdrażanie na rynek. Są jednak również tacy inwestorzy, którzy finansują wczesne etapy rozwoju danej technologii. Jednym z nich jest Zernike – Meta Ventures, który zarządza ośmioma funduszami venture capital. Imagine Cup ułatwia im wyszukiwanie perspektywicznych projektów. – Microsoft zbudował ciekawy ekosystem we współpracy z dotConnect, który świetnie przygotowuje te projekty. Nasz fundusz przygląda się kilkuset projektom rocznie, ale one nie zawsze są dobrze przygotowane do inwestycji funduszu – przyznaje Jacek Błoński, partner zarządzający Zernike – Meta Ventures, partner Imagine Cup, który zarządza ośmioma funduszami venture capital. – Mamy trzy transakcje, które sfinansowaliśmy dokładnie za pomocą takiej ścieżki, że Microsoft i akcelerator dotConnect przygotowały te projekty, dzięki czemu były one gotowe do inwestycji funduszowej. Wśród tegorocznych 15 najlepszych projektów znalazły się m.in. myszka 3D, gra komputerowa, która bawiąc, uczy graczy tworzyć gry, system, który będzie ostrzegał kierowców o zagrożeniach na drodze, aplikacje do monitorowania stanu zdrowia cukrzyków, system wizyjny, który ułatwi funkcjonowanie osobom niewidomym, oraz system do diagnostyki jakości snu. – Nawet jeśli projekt nie przerodzi się w biznes, to i tak udział w konkursie ma faktyczne przełożenie na karierę zawodową. Po takim konkursie rosną szanse na ciekawe praktyki czy nawet pracę. Pracodawca widzi, że student angażuje się w coś, co ma sens – podkreśla Marcin Joka. Światowy finał odbędzie się w lipcu 2016 roku w Seattle. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 13 Klaudiusz Krawiec Polkas, [email protected] Firma jak szwajcarski zegarek Grafika: Fotolia W ostatnich latach coraz częściej w różnych źródłach stykamy się z określeniem „zintegrowany system klasy ERP”. Pojęcie to słyszymy w telewizji, w radiu, napotykamy je w prasie, w mowie potocznej, o Internecie nie wspominając. Warto więc zadać sobie pytanie – czym są systemy ERP, dlaczego jest on nich tak głośno i przede wszystkim czy cały ten szum jest uzasadniony? 14 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Skrót ERP wywodzi się z języka angielskiego i pochodzi od słów enterprise resource planning, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „planowanie zasobów przedsiębiorstwa”. Już z tej krótkiej informacji łatwo wywnioskować, iż systemy tej klasy mają przede wszystkim za zadanie ułatwić zarządzanie firmą i jej zasobami. Można to osiągnąć dzięki zgromadzeniu informacji z różnych działów w jednym, wspólnym miejscu. Na tym właśnie polega zintegrowanie oprogramowania ERP – dane z całej firmy zebrane są we wspólnej bazie danych, do której pracownicy ze wszystkich działów mają dostęp, oczywiście wedle swoich funkcji i przydzielonych uprawnień. Pozwala to na oszczędzanie czasu dzięki wyeliminowaniu kilkukrotnego wpisywania tych samych informacji przez różne osoby. Najpopularniejsze obszary, w jakich wykorzystywane są programy klasy ERP, to sprzedaż, zamówienia, magazyn, księgowość oraz kadry i płace. Moduły odpowiadające za zagadnienia z tych działów występują w prawie każdym systemie klasy ERP, a w zależności od producenta różnią się stopniem zaawansowania i możliwościami. Wraz z rosnącymi wymaganiami i oczekiwaniami użytkowników pojawiły się nowe potrzeby, których moduły te nie były już w stanie zaspokoić. Wymusiło to na dostawcach systemów ERP opracowanie nowych modułów, nowych funkcjonalności, stanowiących wartość dodaną ich oprogramowania. Wraz z rozwojem świadomości wśród potencjalnych klientów wielu z nich wybierając program do swojego zakładu, kieruje się właśnie liczbą różnego rodzaju niestandardowych modułów dodatkowych. Spośród nich jednym z najważniejszych jest moduł przeznaczony dla kadry zarządzającej przedsiębiorstwa oraz dla kierowników różnego szczebla – Business Intelligence. Osoby te muszą podej- mować szybkie i właściwe decyzje mające w konsekwencji kluczowy wpływ na kondycję przedsiębiorstwa. Moduł BI (skrót od Business Intelligence) daje dostęp do wiarygodnych i aktualnych informacji w czasie rzeczywistym, dzięki czemu podejmowane decyzje są trafne i zgodne z aktualnymi tendencjami. Korzystanie z raportów i analiz nie wymaga żadnej wiedzy informatycznej. Praktycznie każde z tego typu rozwiązań zawiera szereg gotowych raportów, a oprócz tego każdy użytkownik może opracować własne definicje zestawień, a następnie ustawić parametr, dzięki któremu wybrane raporty będzie otrzymywał automatycznie na swój adres mailowy w zadanych odstępach czasu, np. codziennie rano o godzinie 7:55. Dla wielu firm problemem stały się niezliczone segregatory, pełne ważnych dokumentów. Trudności nie stanowi samo przechowywanie – uciążliwe i czasochłonne jest również odszukanie potrzebnego dokumentu i sprawdzenie, czy odpowiednie osoby go zaakceptowały. Aby uporządkować dokumenty i przede wszystkim rządzące nimi procedury wystarczy skorzystać z modułu Workflow. Jak sama nazwa wskazuje, służy on do zorganizowania i zoptymalizowania procesów biznesowych. Zamiast kilkudziesięciu podpisów i pieczątek na przykład na fakturze teraz wystarczy zdefiniować jej obieg w firmie, ustalić, kto może ją zaakceptować i co po takiej akceptacji ma się wydarzyć, a system sam podpowie kolejne kroki. Ma to niebagatelny wpływ na szybkość obiegu dokumentów i informacji w ramach całej struktury przedsiębiorstwa. Po usystematyzowaniu procedur warto wdrożyć narzędzia pozwalające zachować porządek w dokumentach. Temu służą moduły umownie nazwane Document Management System, w skrócie DMS. Ich zadaniem jest przechowywanie i przejrzyste ewidencjonowanie dokumentów. Bardzo często ele- mentem modułów DMS są aplikacje OCR (od angielskiego Optical Character Recognition), służące do odczytywania dokumentów wydrukowanych oraz występujących w postaci elektronicznej, np. PDF-a. Zeskanowany odczytany Najpopularniejsze obszary, w jakich wykorzystywane są programy klasy ERP to sprzedaż, zamówienia, magazyn, księgowość oraz kadry i płace. dokument można następnie zaewidencjonować w module DMS. Kolejnym obszarem coraz częściej wymagającym usystematyzowania za pomocą zaawansowanych narzędzi informatycznych jest magazyn wysokiego składowania. Dzięki oprogramowaniu Warehouse Management System (WMS) możliwe jest pełne zarządzanie proce- Dzięki oprogramowaniu Warehouse Management System (WMS) możliwe jest pełne zarządzanie procesami zachodzącymi w magazynie oraz kontrola lokalizacji poszczególnych produktów. sami zachodzącymi w magazynie oraz kontrola lokalizacji poszczególnych produktów. Pozwala to na precyzyjne wyznaczenie ścieżki magazyniera w celu zebrania odpowiedniego asortymentu, a także umożliwia dokładne zlokalizowanie potrzebnego towaru. Ważnym aspektem zastosowania oprogramowania WMS jest zoptymali- czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 15 zowanie wykorzystania powierzchni magazynowej, bardzo często z zastosowaniem kodów kreskowych i czytników tych kodów. Coraz częściej dużym ułatwieniem jest możliwość skorzystania z niektórych elementów systemu klasy ERP poprzez urządzenia przenośne. Służą temu aplikacje mobilne, których wachlarz z roku na rok czy nawet z miesiąca na miesiąc jest coraz bogatszy. Najpopularniejsze aplikacje mobilne to dziś: • Mobilny Kierownik Sprzedaży – aplikacja umożliwiająca zdalne zarządzanie grupą przedstawicieli handlowych oraz kontrolowanie przebiegu i wyników ich pracy, • Mobilna Sprzedaż – narzędzie dla handlowców pracujących w terenie, dzięki któremu mogą oni przyjmować zamówienia, prezentować personalizowane oferty, wystawiać faktury, a także – w razie potrzeby – poprosić o uregulowanie przeterminowanych zobowiązań, • Mobilny Magazynier – aplikacja na przenośne kolektory danych, umożliwiająca sprawne i bezbłędne lokalizowanie towarów w magazynie (również w magazynie wysokiego składowania), • Mobilny Pracownik – narzędzie umożliwiające dostęp z urządzeń mobilnych lub poprzez przeglądarkę internetową do danych pracowniczych, takich jak zadania, polecenia służbowe, delegacje czy ewidencja czasu pracy. Dużym atutem tego typu rozwiązań jest możliwość składania wniosków pracowniczych on-line, które również on-line mogą być akceptowane lub odrzucane. Producenci systemów klasy ERP dążą do zapewnienia swoim produktom maksymalnej uniwersalności, aby ich zastosowanie było możliwie najszersze. Mimo wszystko pewne branże z uwagi na swoją specyfikę wymagają stworzenia dla nich dedykowanych rozwiązań. Najlepszym przykładem są tutaj biura rachunkowe, dla których w zasadzie wszyscy wiodący polscy producenci systemów informatycznych (Comarch, Soneta, Sage) wydzielili odrębną linię oprogramowania. Tak zwana linia BR (skrót od biur rachunkowych) daje możliwość pracy na wielu bazach danych klientów, podczas gdy standardowe wersje programów – tylko na jednej – tej, na którą zakupiona została licencja. Krakowski producent zintegrowanego oprogramowania klasy ERP, firma Comarch, stworzył system dedykowany dla sieci handlowych – Comarch ERP Retail. Jest to rozwiązanie stworzone pod kątem szybkiej sprzedaży, dodatkowo dające się łatwo połączyć z systemem ERP, z którego korzystać może centrala sieci. Najpełniejsza integracja systemu Comarch ERP Retail możliwa jest z programem Comarch ERP Altum, który w obszarze Business Intelligence wyposażony został w wiele raportów stworzonych z myślą o analizowaniu wyników sprzedaży w sieciach sklepów detalicznych. Specyfikacja sprzedaży detalicznej to temat na osobny artykuł. Na koniec warto wspomnieć o szeregu rozwiązań, które nie są elementem żadnego z systemów ERP, stanowią natomiast idealne ich uzupełnienie. Ich bogata gama znajduje się w ofercie wspomnianego wcześniej Comarchu. Wśród klientów największym powodzeniem cieszy się iBard24. Jest to narzędzie do przechowywania kopii zapasowych danych w tak zwanej chmurze, w tym wypadku w doskonale zabezpieczonym data center firmy Comarch. Atutem tego rozwiązania jest możliwość takiego skonfigurowania go, aby kopie bezpieczeństwa tworzyły się automatycznie, na przykład o godzinie 2:00 w nocy. Mogą to być kopie danych, ale w taki sam sposób może back-upować się baza danych naszego systemu ERP. 16 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Co warte uwagi, nie musi być to system autorstwa firmy Comarch. Tego atutu pozbawiona jest niestety galeria handlowa wszystko.pl, będąca bezpośrednim konkurentem dla Allegro. Swoje towary (bez żadnych dodatkowych kosztów) promować mogą w niej tylko użytkownicy systemów krakowskiego producenta, wśród których prym wiodą firmy pracujące na oprogramowaniu Comarch ERP Optima oraz Comarch ERP XL. W tym gąszczu możliwości, opcji i atutów bardzo łatwo jest się pogubić, szczególnie nie mając na co dzień styczności z nowościami z branży IT. Systemy ERP w zakresie swoich podstawowych funkcjonalności tak naprawdę stają się coraz bardziej do siebie podobne, a o wyborze tego czy innego rozwiązania coraz częściej decydują detale, owe „wartości dodane”, które zostały opisane powyżej. System ERP to wybór na lata, warto więc znaleźć partnera, który na podstawie potrzeb, preferencji i oczekiwań klienta będzie potrafił dopasować optymalne dla niego rozwiązanie. Do tego konieczna jest znajomość kilku technologii, doświadczenie we wdrażaniu systemów czołowych producentów, a nie tylko jedynego słusznego. Firm PolKas, autoryzowany partner przedsiębiorstw Comarch, Soneta i Sage, gwarantuje Państwu dostosowanie rozwiązania do Państwa potrzeb, a nie odwrotnie, rzecz jasna po uprzedniej, gruntownej analizie preferencji, wymagań i oczekiwań. Klaudiusz Krawiec Polkas, [email protected] Okiem eksperta Pierwszym etapem wdrożenia, a jednocześnie rozpoczęciem całego procesu jest prezentacja systemu. Podczas pierwszego spotkania z wybraną firmą wdrożeniową klient powinien poznać w pełni funkcjonalny system i uzyskać odpowiedź na wszystkie pytania. Kolejną rzeczą jest przeprowadzenie audytu przedwdrożeniowego. Ten etap wiąże się z analizą procesów zachodzących w przedsiębiorstwie i określeniem potrzeb firmy, a w efekcie listy modułów dodatkowych dla inwestora. Powered by Ewelina Krajczyńska Płytki podłogowe z ekranu starego telewizora Szkło z ekranów starych telewizorów, zawierające sporo szkodliwych związków chemicznych, do tej pory zalegało na wysypiskach. Naukowcy odkryli, że odpowiednio przetworzone może znaleźć zupełnie inne zastosowanie i trafić np. na nasze podłogi jako... płytka ceramiczna. 18 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Źródło: Nauka w Polsce Ze względu na skład chemiczny nie może być ona wykorzystywana jako pełnowartościowy surowiec w przemyśle szklarskim i dlatego składowana jest na wysypiskach. Tym rodzajem Okazało się, że szkło krzemianowo-strontowo-barowe pochodzące z monitorów kineskopowych można wykorzystać jako składnik szkliw. Do tego zastosowania nadaje się ono ze względu na specyficzny skład chemiczny, który powoduje, że ma ono bardzo dobrą odporność termiczną, a niewielka zawartość tlenku cyrkonu znacznie podnosi jego wytrzymałość mechaniczną. „Zaczęłam podejrzewać, że tę stłuczkę uda się wykorzystać do produkcji ceramiki użytko- | W składzie kineskopu czarno-białego lub kolorowego można wyróżnić cztery rodzaje szkła, m.in. jednorodne szkło krzemianowo-strontowo-barowe o zielono-niebieskiej barwie oraz szkło zawierające ołów. W efekcie w uzyskanej z tego szkła stłuczce znajdują się tlenek baru, tlenek ołowiu, tlenek strontu. szkła zajęła się dr inż. Magdalena Kosmal – kierownik Zakładu Technologii Szkła z Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych w Krakowie. „Zaczęłam się zastanawiać, jak można je zmodyfikować i do czego wykorzystać” – mówi PAP dr inż. Magda Kosmal. Grafika: freepik.com Kineskop dawnego telewizora, gdy trafia do zakładu utylizacji, jest rozbierany na różne części, które poddawane są recyklingowi. Z drobnym wyjątkiem – szkła pochodzącego z telewizyjnego kineskopu oraz ekranu. wej. Może niekoniecznie dzbanków czy wazonów, a raczej dekorów ściennych, płytki podłogowej” – opisuje dr Kosmal. Sama rozdrobniona stłuczka nie nadaje się jednak do nałożenia na podstawę płytki jako szkliwo, ponieważ ma bardzo wysoki współczynnik rozszerzalności termicznej. „W swojej pracy skoncentrowałam się na modyfikacji tego szkła poprzez dodatki surowców odpadowych, których zadaniem było wprowadzenie do otrzymywanych szkieł tlenków obniżających współczynnik rozszerzalności termicznej. Tak ukierunkowane badania [...] pozwoliły na zaprojektowanie z udziałem tych szkieł szkliw ceramicznych o współczynnikach rozszerzalności termicznej różniących się w możliwie najmniejszym stopniu od współczynnika rozszerzalności termicznej pokrywanego nimi ceramicznego czerepu” – wyjaśnia rozmówczyni PAP. Po badaniach inżynierowie wytworzyli ze stłuczki ceramikę zarówno ze szkliwem z połyskiem, jak i ze szkliwem matowym. „Starałam się, aby ten proces był jak najbardziej ekonomiczny i oszczędny. Najpierw szkło zostało zmielone i dodaliśmy do niego inny odpad – surowiec skalny bazalt, który używany jest jako kruszywo do budowy dróg i autostrad. Bazalt jest bardzo twardy, ma dużą wytrzymałość i niski współczynnik rozszerzalności termicznej. Taką mieszankę modyfikowano jeszcze, stosując niedrogi surowiec – kaolin. Otrzymane szkliwo nanoszono na biskwity ceramiczne. Następnie w wyniku obróbki termicznej w laboratoryjnym piecu wypalano biskwit z naniesioną warstwą szkliwa i w ten sposób powstawała nasza ceramika” – opisuje badaczka z Instytutu Ceramiki i Materiałów Budowlanych. Zapewnia ona, że niebezpieczne tlenki zawarte w stłuczce – po modyfikacjach, wytopie i obróbce termicznej – nie są już groźne. Całkowicie zamknięte w formach krystalicznych, nie mogą się z nich wydostać. „Nie ma więc groźby, że ten wyrób będzie niekorzystnie oddziaływał na człowieka i jego otoczenie” – podkreśla dr Kosmal. Naukowcy przeprowadzili podstawowe badania, które zwykle prowadzi się przy anali- zie jakości płytek ceramicznych. Sprawdzali ich nasiąkliwość, odporność na ścieranie, wytrzymałość na zginanie. Materiał charakteryzował się niską nasiąkliwością, dobrą wytrzymałością. Udało się nam uzyskać trzecią i czwartą klasę ścieralności, dzięki czemu płytki można wykorzystać na podłogach domowych i balkonowych. Materiał będzie można też dowolnie barwić, bo powierzchnia płytki pokrywa się równomiernie danym kolorem” – mówi badaczka. Na razie naukowcy czekają na przyznanie ochrony patentowej, którą – według planów – otrzymają w 2017 roku. Zgłoszenie zostało przyjęte przez Urząd Patentowy i jest rozpatrywane. Polskie podwaliny telewizji W 1877 roku Julian Ochorowicz – polski psycholog, filozof, wynalazca, poeta, publicysta i fotografik – sformułował zasady działania telewizji monochromatycznej (ekran zbudowany z żarówek, które wyświetlają nadawany obraz zamieniony na zbiór punktów). W 1878 roku Ochorowicz opublikował na ten temat artykuł w czasopiśmie „Kosmos”, w którym pisał: „Po telefonie i telegrafie musimy wynaleźć telefoton albo telefotoskop, to jest przyrząd telegraficzny do widzenia z odległości”. Ochorowicz opracował zasadę szeregowego analizowania i odtwarzania obrazów, która jest stosowana przez telewizję do dnia dzisiejszego. Ochorowicz był również pionierem w dziedzinie telefonii jako wynalazca mikrofonów do telefonu głośnomówiącego. Telefon ten demonstrowano na wystawach w Paryżu, Antwerpii i Warszawie. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 19 sWave.NET bezprzewodowa aparatura łączeniowa pracująca w sieci FOT.1. FOT.2. 20 Technologia radiowa na dobre zadomowiła się w przemyśle. Telemetria, monitoring, zdalne sterowanie maszynami czy całymi instalacjami przemysłowymi, wymiana danych pomiędzy maszynami (Ma- chine-to-Machine) – wszystko to, mimo że jeszcze stosunkowo niedawno wydawało się technologiczną mrzonką, niepostrzeżenie stało się ważnym elementem składowym otaczającej nas rzeczywistości. Trudno byłoby sobie wyobrazić dzisiaj branże takie jak logistyka wraz z gospodarką magazynową, energetyka, automatyka budynkowa czy transport zbiorowy bez rozwiązań bezprzewodowych. Rynek podzielony jest przy tym na cztery główne segmenty, zależnie od wykorzystywanej technologii. Dominuje GSM, na dalszych miejscach lokują się Wi-Fi , ISM i wreszcie technologia radiomodemowa. czy rzeczywiście „pozbawiony przewodów”? Szybki rzut oka na dowolny system radiowy pozbawia złudzeń – nadajniki, modemy, routery i szereg innych podzespołów nadal wymagają zewnętrznego zasilania. A to oznacza, że wciąż konieczne jest stosowanie linii kablowych, mimo iż nie znajdziemy już w nich przewodów sygnałowych. Ale i tutaj pojawiają się zmiany. Pojawiają się jednak dwa pytania: dlaczego niemal całkowicie pomijany jest temat bezprzewodowych, samowystarczalnych czujników i łączników mechanicznych? I czy „bezprzewodowy” zna- Blisko 10 lat temu na rynku pojawiły się pierwsze urządzenia radiowe czerpiące energię z otoczenia (energy harvesting) – czy to za pośrednictwem ogniw słonecznych, czy też miniaturowych generatorów, PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Grafika: Steute steute Polska, Adam Więch konwertujących energię kinetyczną na elektryczną, wykorzystywaną następnie do transmisji radiowej. Sama transmisja odbywała się dzięki technologii EnOcean®, która miała gwarantować bardzo niskie zapotrzebowanie na energię i pewność przesyłu sygnałów. W praktyce firmy zaangażowane w projekt z czasem odchodziły od wykorzystania tego typu rozwiązań lub wypracowały samodzielnie nowe, o znacznie lepszych parametrach i szerszych możliwościach stosowania w przemyśle. sWave.NET Obecnie bezprzewodowe (w pełnym tego słowa znaczeniu) łączniki czy czujniki spotyka się coraz częściej w instalacjach przemysłowych, w których są one chętnie używane ze względu na łatwość i szybkość montażu, a także dość bezproblemową sWave.NET stanowi logiczny krok w kierunku łatwej integracji coraz popularniejszej, w pełni bezprzewodowej aparatury łączeniowej z informatycznym środowiskiem przemysłowym. Customizowane rozwiązania sieciowe, z własnymi serwerami aplikacji oraz interfejsami łączącymi je z firmowymi strukturami IT, zapewniają nowe możliwości wymiany informacji i danych między różnymi aplikacjami i pracownikami, nie tylko na poziomie lokalnym. Nie ma tutaj szczególnie wysokich wymagań wdrożeniowych – system bardzo łatwo integruje się z istniejącą infrastrukturą IT. eksploatację. Pozwalają one też na wyeliminowanie często stosowanych w maszynach komponentów podatnych na zużycie, takich jak prowadniki kablowe czy pierścienie ślizgowe i szczotki. Obecnie radiowe produkty tego typu oferuje kilku producentów, przy czym nie są one w żaden sposób zunifikowane pod względem wykorzystywanej technologii przesyłu danych czy metody zasilania. Na czoło wysuwa się jednak coraz wyraźniej technologia sWave® 868/915 MHz firmy steute, która w połączeniu z innowacyjnym systemem sieciowym sWave.NET® oferuje bardzo dużą elastyczność aplikacyjną. Jaka główna idea przyświecała w tym przypadku konstruktorom? Chodziło o stworzenie sieci bezprzewodowej, za której pośrednictwem przesyłane byłyby sygnały sterujące pochodzące z radiowej aparatury łączeniowej (łączników lub czujników zasilanych generatorami lub długowiecznymi bateriami) do jednego lub większej liczby serwerów aplikacji. Jednocześnie wyeliminowana miała zostać dotychczasowa, tradycyjna topologia sieci, oparta na połączeniach point-to-point pomiędzy łącznikami czy czujnikami a odbiornikami radiowymi. W sieci sWave.NET® wykorzystywane są obecnie nowo zaprojektowane punkty dostępowe (fot. 1). Są one instalowane na obszarze objętym zasięgiem transmisji radiowej aparatury łączeniowej, z którą mają się komunikować. Z poziomu jednego punktu dostępowego może być administrowanych około 100 urządzeń radiowych. Jeśli konieczne jest zastosowanie większej liczby czujników czy łączników, możliwe jest dodanie kolejnych punktów dostępu. Sygnał z nadajnika dociera do odbiorników w określonym porządku. Jeśli transmisja do pierwszego punktu dostępowego nie powiedzie się, jest ona kierowana do kolejnego punktu i tak dalej. Gwarantuje to bardzo dużą niezawodność transmisji. Nadrzędny serwer aplikacji zawiera dostarczaną przez steute bazę danych, w której zbierane są wszystkie informacje np. z hali produkcyjnej, zanim zostaną one przesłane dalej, do platformy informatycznej klienta, a jeśli to potrzebne, także poprzez serwisy webowe do rozległych systemów IT. Gwarantuje to ciągłą komunikację od pojedynczego czujnika czy łącznika do systemów znajdujących się na samym szczycie firmowej hierarchii informatycznej. Bardzo ciekawym zastosowaniem łączników bezprzewodowych powiązanych z siecią sWave.NET® jest ich wykorzystanie w systemie „wireless Kanban” do kontroli obecności na regałach lub automatycznych podajnikach zasobników z częściami używanymi na linii montażowej, np. w przemyśle motoryzacyjnym (rys. 1). Łącznik pozycyjny ze specjalnie skonstruowanym napędem (fot. 2) wykrywa brak zasobnika i przesyła natychmiast sygnał radiowy uruchamiający procedurę dostarczenia brakujących do montażu elementów. Istotne jest, że informatyczny system zarządzania produkcją jest w stanie określić, na podstawie otrzymywanych sygnałów, jakich elementów w zakładzie zabrakło i w jakim konkretnie miejscu. W przypadku, gdy dane komponenty osiągają zbyt niski poziom w magazynie centralnym, system może całkowicie automatycznie lub półautomatycznie wysłać zamówienie do poddostawcy – stąd już tylko krok do organizacji pracy w znanym z Japonii systemie dostaw just-in-time. Urządzenia radiowe mogą być też z powodzeniem używane do komunikacji między pojazdami samobieżnymi (AGV) a otoczeniem (np. drzwiami i bramami automatycznymi), do uproszczonej komunikacji między pracownikami przy taśmie produkcyjnej a kierownikami produkcji (choćby do przesyłania informacji o awarii) czy też w bardziej rozbudowanych systemach sterowania liniami produkcyjnymi, z wykorzystaniem np. bezprzewodowych kaset sterowniczych. Technologia sWave.NET pokazuje swoje nowe możliwości szczególnie w środowisku przemysłowym tworzonym na podstawie założeń idei „Przemysł 4.0”. Ciągły przepływ informacji jest wstępnym, i kluczowym zarazem, warunkiem efektywnego kosztowo, półautomatycznego wytwarzania skomplikowanych produktów. sWave.NET Przykładowy schemat kompletnego systemu zarządzania produkcją zaprezentowany jest na rys. 2. Na samym dole hierarchii znajdują się elementy wykonawcze (1) – piloty ręczne, czujniki magnetyczne bądź indukcyjne, kasety sterownicze, łączniki krańcowe, komunikujące się z routerami (3). Te z kolei, wykorzystując sieć Ethernet bądź połączenie Wi-Fi, komunikują się z serwerem aplikacji (4), wyposażonym w odpowiednie oprogramowanie wraz z bazą danych. Stąd informacje przesyłane są poprzez sieć lokalną do terminali obsługiwanych przez służby utrzymania ruchu i/lub magazynowe (5). Pracownicy mogą zdalnie lub osobiście usunąć usterkę, wysłać niezbędne części zamienne czy też poinformować o zdarzeniu firmę zewnętrzną. Na szczycie hierarchii stoi serwer z oprogramowaniem IMS, sprawujący nadzór nad zamawianiem i przepływem części służących do produkcji, a także nad produktami gotowymi. Jak widać, system sWave.NET® zapewnia realną i efektywną integrację aparatury łączeniowej z systemami IT przedsiębiorstwa, usprawniając tym samym procesy serwisowe i logistyczne. Rys. 1. 22 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Rys. 2. SAFETY AND INNOVATIONS Instalacje odpylania i centralnego odkurzania w wykonaniu przeciwwybuchowym zapytania ofertowe: [email protected] więcej na: www.grupa-wolff.eu/odpylanie kontakt: +48 12 632 81 41 Projekt instalacji - produkcja kluczowych elementów - dobór zabezpieczeń przeciwwybuchowych - dostawa i montaż - uruchomienie i serwis Zadzwoń: +48 12 632 81 41 Ocena ryzyka wybuchu To jest tematyka nadchodzącej Konferencji INDEX – więcej na www.strefaEx.eu a problemy zapewnienia bezpiecznej produkcji w warunkach zagrożenia wybuchem Cz. 2. Problemy oceny ryzyka wybuchu wynikające ze dr hab. inż. Andrzej Wolff Atex Wolff i Wspólnicy sp.j. (GRUPA WOLFF) [email protected] 24 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Grafika: freepik.com stosowanej metodologii oceny ryzyka Punktem wyjściowym i kluczowym dla oceny ryzyka wybuchu jest prawidłowe określenie rodzaju stref zagrożenia wybuchem i wyznaczenie ich zasięgu. Podstawą są zapisy wynikające z Rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 8 lipca 2010 roku w sprawie minimalnych wymagań, dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy, związanych z możliwością wystąpienia w miejscu pracy atmosfery wybuchowej (Dz. U. 2010 Nr 138, poz. 931). Postępowanie związane z określeniem rodzaju i zasięgu stref jest istotnie różne dla pyłów oraz palnych gazów i par cieczy. Zgodnie z paragrafem 4.4. rozporządzenia pracodawca dokonuje kompleksowej oceny ryzyka związanego z możliwością wystąpienia w miejscach pracy atmosfery wybuchowej, biorąc pod uwagę co najmniej prawdopodobieństwo i czas występowania atmosfery wybuchowej. Natomiast zgodnie z paragrafem 5.1. pracodawca / wykonawca inwestycji dzieli przestrzenie zagrożone wybuchem na strefy, klasyfikując je na podstawie prawdopodobieństwa i czasu występowania atmosfery wybuchowej. Zapisy te podkreślają wagę procedury związanej z określeniem stref zagrożenia wybuchem. Nie dają jednak praktycznych i pomocnych zaleceń. Oparcie się na prawdopodobieństwie występowania atmosfery wybuchowej dla określenia rodzaju stref (pyły: 20, 21 i 22; gazy: 0, 1 i 2) prowadzi do metodologicznych problemów. Pomocne w wyznaczeniu zasięgu stref zagrożenia wybuchem są normy PN-EN 60079-10-2 (pyły) i PN-EN 60079-10-1 (gazy i pary palnych cieczy). Jednak w przypadku pyłów norma nie oferuje żadnych technik obliczeniowych, które można by wykorzystać do określenia zasięgu stref. Dokonuje się tego wyłącznie na podstawie rekomendacji praktycznych i doświadczenia. W przypadku gazów i par cieczy norma oferuje procedurę obliczeniową szacowania zasięgu stref. Wymaga to jednak przyjęcia założeń i uproszczeń, które mogą prowadzić do błędnych wyników. Z tych powodów określenie rodzaju i zasięgu stref jest odpowiedzialnym zadaniem – stanowi bowiem punkt wyjścia dla procedury oceny ryzyka wybuchu i sporządzenia dokumentu zabezpieczenia przed wybuchem. Po pierwsze, problematyczne jest samo określenie prawdopodobieństwa występowania atmosfery wybuchowej w warunkach produkcji. Co bowiem oznacza w praktyce wysokie lub niskie prawdopodobieństwo? Przecież nie jest to definicja ilościowa. W przypadku gazów i par cieczy do szacowania zasięgu stref mamy do dyspozycji odpowiednie wzory obliczeniowe. Wymagają one jednak przyjęcia pewnych wartości liczbowych trudnych do określenia. Natomiast w przypadku pyłów zasadniczo mamy do dyspozycji tylko doświadczenie i wiedzę inżynierską. Przy klasyfikacji stref nie bierze się pod uwagę potencjalnych skutków wybuchu oraz innych czynników, jak np. toksyczność materiałów (obecnych lub powstających w produktach spalania podczas wybuchu). Oznacza to, że ocena potencjalnych skutków wybuchu znajduje się (niestety) na dalszym miejscu w całym procesie oceny ryzyka wybuchu, gdyż ustawa nie daje w tym zakresie żadnych zaleceń. Jest to niewątpliwa słabość podejścia do zapewnienia bezpieczeństwa wybuchowego w zakładzie. Dostępne współcześnie systemy techniczne (A) i (B) i systemy ochronne zabezpieczenia przed wybuchem (C): A: ograniczają i, tylko w niektórych przypadkach, eliminują możliwość tworzenia się atmosfer wybuchowych, B: ograniczają / eliminują potencjalne źródła zapłonu, C: ograniczają / minimalizują skutki wybuchu (systemy zabezpieczeń przed wybuchem). Zakres i celowość stosowania systemów zabezpieczeń przed wybuchem (C) zależą istotnie od efektywności zastosowanych środków technicznych (A) i (B). Należy jednak podkreślić, że efektywna eliminacja szczególnie atmosfer wybuchowych (A) oraz eliminacja źródeł zapłonu (B) nie są takie proste w realizacji. Konieczność stosowania systemów ochronnych (C) jest w wielu przypadkach nieodzowna, gdyż chcemy doprowadzić do tego, aby ryzyko resztkowe było na dostatecznie niskim poziomie, a tym samym chcemy spełnić „minimalne wymagania” wynikające z rozporządzenia. Ostatnie stwierdzenie generuje kolejne ważne i może najtrudniejsze pytanie: co to jest dostatecznie niskie (akceptowalne) ryzyko w warunkach produkcji zagrożonej wybuchem? Konsekwencje proponowanych do zastosowania technik zabezpieczenia przed wybuchem należy zawsze ocenić. W tym celu trzeba wziąć pod uwagę charakter pracy urządzeń i aparatów procesowych, ich lokalizację (hala, przestrzeń poza halą!), przyjętą klasyfikację stref zagrożenia, stany zatrzymania i ponownego rozruchu instalacji, stosowane substancje (surowce, półprodukty, produkty) i inne. Wymaga to, jak już stwierdzono wcześniej kilkukrotnie, doświadczenia i odpowiedzialnego podejścia do oceny sytuacji. MINIMALIZACJA POTENCJALNYCH SKUTKÓW WYBUCHÓW Ze względu na fakt, że w wielu sytuacjach procesowych nie mamy możliwości eliminacji atmosfer wybuchowych (wywołanych obecnością palnych i wybuchowych pyłów, gazów i par cieczy oraz tlenem zawartym w powietrzu) i nie zawsze mamy możliwość eliminacji potencjalnych źródeł zapłonu, należy zastosować odpowiednie, dla określonego stopnia zagrożenia wynikającego z oceny ryzyka wybuchu, systemy zabezpieczające przed skutkami wybuchu. Współczesna technika oferuje tu następujące rozwiązania (środki ochronne): • odciążanie (odpowietrzanie) wybuchu (pyły: PN-EN 14491, gazy: PN-EN 14994), • tłumienie wybuchu (PN-EN 14373), • izolacja (odsprzęganie) aparatu zagrożonego wybuchem od reszty instalacji procesowej (PN-EN 15089). W ogólności należy tu rozumieć urządzenia i systemy ochronne, które spełniają wymogi Rozporządzenia Ministra Gospodarki z 22 grudnia 2005 r. w sprawie zasadniczych wymagań dla urządzeń i systemów ochronnych przeznaczonych do użytku w przestrzeniach zagrożonych wybuchem (Dyrektywa Atex 95). Dobór odpowiedniego systemu zabezpieczenia przed wybuchem to zadanie wymagające, między innymi, znajomości: • oferowanych na rynku systemów zabezpieczeń przed skutkami wybuchu (w szczególności ograniczeń w ich stosowaniu), • oceny poniesionych kosztów w konsekwencji ich zastosowania i uzyskanego poziomu bezpieczeństwa (obniżonego ryzyka). Odpowiedzialność techniczną i finansową ponosi pracodawca. IDENTYFIKACJA ZAGROŻEŃ Z OSZACOWANIEM RYZYKA Do przeprowadzenia identyfikacji zagrożeń z oszacowaniem ryzyka zwykle stosowana jest jakościowa ocena ryzyka zagrożenia czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 25 Ze względu na fakt, że w wielu sytuacjach procesowych nie mamy możliwości eliminacji atmosfer wybuchowych [...] i nie zawsze mamy możliwość eliminacji potencjalnych źródeł zapłonu, należy zastosować odpowiednie, dla określonego stopnia zagrożenia wynikającego z oceny ryzyka wybuchu, systemy zabezpieczające przed skutkami wybuchu. Kategoria (P) Określenie częstotliwości zdarzenia Częstotliwość występowania efektywnych źródeł zapłonu 5 Częste Występuje bardzo często 4 Prawdopodobne Może występować często 3 Okazjonalne Wystąpi kilkakrotnie w okresie użytkowania 2 Mało prawdopodobne Mało prawdopodobne, ale może wystąpić w okresie użytkowania 1 Nieprawdopodobne Bardzo mało prawdopodobne, ale jednak możliwe Tabela 1. Kategoria częstotliwości wystąpienia efektywnych źródeł zapłonu P, które mogą spowodować wybuch Kategoria (S) Określenie skali skutków zdarzenia Charakterystyka następstw wybuchem sporządzona na podstawie tabeli częstości wystąpienia efektywnych źródeł zapłonu (tabela 1), które mogą spowodować wybuch, i tabeli możliwych skutków wybuchu (tabela 2) oraz wynikającej z zawartych w tabelach danych matrycy ryzyka R (tabela 3). 4 Katastroficzne Ofiary śmiertelne lub całkowite zniszczenie instalacji 3 Poważne Ciężkie urazy pracowników lub poważne zniszczenia instalacji 2 Drobne Lekkie obrażenia pracowników lub drobne uszkodzenia instalacji Podejście to jest metodologicznie właściwe. W praktyce ma ono jednak szereg ograniczeń. Nie wiadomo bowiem, jak racjonalnie (ilościowo) określić częstość i skutki zawarte w tabelach 1 i 2 dla danej sytuacji procesowej i na podstawie czego. W obu przypadkach zasadnicze powinny być wiedza o procesie i praktyczne doświadczenie osób wykonujących ocenę ryzyka wybuchu w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa procesowego i wybuchowego. Podejmowanie decyzji oznacza bowiem odpowiedzialność za zdrowie i życie pracujących osób, a także za konieczne do poniesienia koszty proponowanych rozwiązań. Kierownictwo zakładu powinno mieć przecież do dyspozycji narzędzia, które pozwolą mu podejmować racjonalne decyzje, także finansowe. 1 Pomijalne Nieznaczne obrażenia pracowników lub pomijalne uszkodzenia instalacji PROBLEMY ZWIĄZANE Z OCENĄ RYZYKA WYBUCHU Ocena ryzyka i identyfikacja zagrożeń są prowadzone na podstawie arkuszy roboczych (tabela 1 i 2) i matrycy ryzyka R. Tabela jest prosta i pozornie jasna. Ale jak zdefiniować ilościowo, co to znaczy: częste, prawdopodobne, okazjonalne, mało prawdopodobne itd.? Tabela 2. Określenie skutków wybuchu S Analogicznie jak wyżej jest to pozornie jasne. Ale jak w danej sytuacji procesowej przyjąć możliwe skutki wybuchu: katastroficzne, poważne, drobne itd.? To przecież zależy od tak wielu czynników... Dobór wartości P i S z tabel 1 i 2 odbywa się wyłącznie na podstawie arbitralnej decyzji (wiedzy) osób wykonujących ocenę ryzyka wybuchu. Konsekwencje błędnego oszacowania wartości P i S mogą być bardzo poważne dla prawidłowej oceny ryzyka R (R = P x S). Do jakościowego określenia ryzyka R przyjęto następujące definicje: A – ryzyko wysokie – nieakceptowalne – konieczne działania techniczne i/lub konstruktywne* zmniejszające poziom ryzyka; B – ryzyko średnie – konieczne podjęcie działań technicznych i rozważenie celowości podjęcia działań konstruktywnych obniżających poziom ryzyka; C – ryzyko małe – zalecane podjęcie działań technicznych i organizacyjnych obniżających poziom ryzyka; D – ryzyko pomijalne – podjęcie działań obniżających poziom ryzyka nie jest wymagane. S 4 3 2 1 5 A A A C 4 A A B C 3 A B B D 2 A B C D 1 B C C D PS Tabela 3. Matryca ryzyka Matryca ryzyka wprowadza pojęcia ryzyka: wysokiego (A), średniego (B), małego (C), pomijalnego (D). Ale czy ryzyko średnie (B) wymaga zastosowania, w każdej sytuacji, zabezpieczeń przed wybuchem, czy nie? Czy w przypadku *Działania konstruktywne związane są z zastosowaniem odpowiednich systemów zabezpieczenia przed skutkami wybuchu (odciążenie, tłumienie, izolacja wybuchu). ryzyka małego zawsze (C) wystarczą tylko zalecenia techniczne i organizacyjne? Na podstawie jakich kryteriów należy o tym decydować? Nasze podejście i podejmowane decyzje wynikają, w zasadniczym stopniu, z lat doświadczeń, związanych z zabezpieczeniem aparatów, węzłów i instalacji procesowych przed skutkami wybuchu, w różnych gałęziach przemysłu, a tylko częściowo z podanych wcześniej jakościowych kryteriów (tabele 1 [częstość P] i 2 [skutki S]). ZALECENIA WYNIKAJĄCE Z OCENY RYZYKA WYBUCHU Zalecenia zapisane w dokumentach oceny ryzyka wybuchu (ORW) i zabezpieczenia przed wybuchem (DZPW) powinny uwzględniać ocenę celowości zastosowania dostępnych technik zabezpieczania przed wybuchem (wady, zalety, koszty, możliwość lub nie zabudowy w danej sytuacji procesowej). Ocena ta powinna opierać się na dobrej znajomości analizowanego procesu oraz zastosowanych rozwiązań technicznych, a tym samym na znajomości potencjalnych zagrożeń. Ponadto jej podstawą powinno być poczucie odpowiedzialności za zdrowie i życie osób, które w danym miejscu pracują / przebywają. W ocenie należy uwzględnić również kwestię nakładów finansowych. Zbyt duże koszty proponowanych zabezpieczeń przed skutkami wybuchu spowodują bowiem, że może zostać podjęta decyzja o (za długim) rozłożeniu w czasie wdrożenia zaleceń lub zalecenia te zostaną wdrożone tylko częściowo. W obu przypadkach pracodawca musi jednak zaakceptować dodatkowe ryzyko z tym związane. Decyzje nie są proste. NA JAKIM ETAPIE PROJEKTOWANIA / BUDOWY INSTALACJI NALEŻY PRZEPROWADZIĆ OCENĘ RYZYKA? Rozporządzenie (Dz. U. 2010 r. Nr 138, poz. 931) nic wyraźnie nie mówi o tym, czy ocena ryzyka wybuchu powinna być przeprowadzana już na etapie projektowania nowej instalacji, czy dopiero na etapie prowadzenia testów ruchowych lub może w momencie jej uruchomienia. Wyjątkiem jest tylko zapis zawarty w paragrafie 14.1., stwierdzającego: „gdy miejsce pracy, w którym może wystąpić atmosfera wybuchowa, ma być udostępnione osobom pracującym po raz pierwszy, weryfikuje się jego ogólne bezpieczeństwo w zakresie zabezpieczenia przed wybuchem”. (Dz. U. 2010 r. Nr 138, poz. 931) pracodawca musi opracować i wdrożyć dokument zabezpieczenia (stanowiska pracy) przed wybuchem (DZPW) oraz przeprowadzać jego okresową aktualizację. W każdym przypadku aktualne jest jednak pytanie, czy ORW powinna być prowadzona dla nowej instalacji na etapie jej projektowania, a jeżeli tak to z jakich powodów: A: Czy dlatego, że wymagają tego specjaliści zabezpieczeń przeciwpożarowych akceptujący projekt budowlany nowo budowanego obiektu? B: Czy może dlatego, że doświadczenia przemysłu wskazują, by nowo projektowane instalacje brały pod uwagę już na tym etapie rozwiązania techniczne zapewniające minimalny poziom bezpieczeństwa (bo to prowadzi, między innymi, do ograniczenia nakładów finansowych)? Dokument DZPW powinien, zgodnie z paragrafem 7.3., zawierać co najmniej: • czytelny opis stosowanych technologii produkcji oraz używanych maszyn i urządzeń, • informacje o stosowanych substancjach niebezpiecznych, identyfikacji atmosfer wybuchowych i określonych rodzajach i zasięgu stref zagrożenia wybuchem, • informacje o podjętych odpowiednich środkach zapobiegających wystąpieniu zagrożenia wybuchem (zastosowane środki ochronne), • wykaz miejsc pracy zagrożonych wybuchem wraz z odpowiednią klasyfikacją, • zalecenia techniczne i organizacyjne, • ocenę ryzyka wystąpienia wybuchu, w tym analizę scenariuszy awaryjnych, które identyfikują zagrożenia wybuchowe i dają rekomendacje w celu ich eliminacji, • deklarację, że stanowiska i narzędzia pracy, a także systemy zabezpieczeń są zaprojektowane, skonstruowane, używane i konserwowane z uwzględnieniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Z praktyki wynika, że dla potrzeb realizacji z punktu A ORW nie jest wymagana, a rekomendacje podane w punkcie B nie zawsze są brane pod uwagę. Jednakże w okresie ostatnich 2–3 lat sytuacja zaczęła się poprawiać. Powyższe rozważania nasuwają kolejne pytanie: czy typowa zawartość dokumentacji projektu budowlanego, dla potrzeb uzyskania pozwolenia na budowę, jest dostateczna dla przeprowadzenia wstępnej oceny ryzyka wybuchu? Odpowiedź jest negatywna, i to co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, projekt technologiczny i opis technologii są sporządzane w projekcie budowlanym bardzo skrótowo. Po drugie, informacje o stosowanych rozwiązaniach technicznych są, na tym etapie projektowania, bardzo ogólne. Zagadnienia związane z zabezpieczeniami przeciwpożarowymi i zapewnieniem bezpieczeństwa wybuchowego zawarte są zwykle na jednej stronie bardzo ogólnego opisu. Ponadto typowa odpowiedź wykonawcy dokumentacji budowlanej na bardziej szczegółowe pytania jest zazwyczaj jedna: będzie to przedmiotem późniejszych projektów. I co z tym zrobić? DOKUMENT ZABEZPIECZENIA PRZED WYBUCHEM (DZPW) Zgodnie z postanowieniami art. 4. Dyrektywy 99/92/EC (Dyrektywa Atex 137) i odpowiedniego rozporządzenia polskiego Celem dokumentu jest spełnienie minimalnych wymagań w zakresie bezpiecznej produkcji. Zawartość DZPW nie budzi wątpliwości. Problematyczny jest tylko zapis paragrafu 7.3. rozporządzenia: „Dokument […] powinien zawierać w szczególności opis środków ochronnych, które zostaną podjęte w celu spełnienia wymagań określonych w niniejszym rozporządzeniu […]”. Z zapisu tego wynika, że najpierw powinien powstać dokument zabezpieczenia przed wybuchem, a dopiero potem, na podstawie zawartych w nim zaleceń, powinny zostać wdrożone środki ochronne. Taki zapis dotyczyłby pracujących instalacji, w których dotychczas nie wdrożono środków ochronnych (organizacyjnych, technicznych i systemów ochronnych). A co w innych przypadkach? Według naszej oceny nie jest to wystarczająco precyzyjny zapis. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 27 Ewelina Krajczyńska PAP - Nauka w Polsce Wirusy jak żołnierze DNA staną na baczność i będą nas bronić Jak zmusić wirusy, aby stanęły „na baczność”, i to „do góry nogami”, a następnie wykrywały dla nas bakterie? Naukowcy musztrują je polem elektrycznym, dzięki czemu – umieszczone w bioczujnikach – skuteczniej zidentyfikują konkretne mikroorganizmy w ludzkim organizmie lub np. świeżych sokach. Sytuacja wygląda podobnie w przemyśle spożywczym. Najlepszym przykładem mogą być jednodniowe soki. Co prawda sprawdza się 28 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y w nich obecność bakterii, jednak informacja o tym, czy są bezpieczne, jest dostępna dopiero po 3–4 dniach, czyli właściwie wtedy, kiedy już zostały spożyte. „My za cel postawiliśmy sobie skrócić czas tej analizy. Myśleliśmy, jak to zrobić, i wybraliśmy naturalnego przeciwnika bakterii, jakim jest bakteriofag, czyli wirus atakujący bakterie” – wyjaśnia rozmówca. Tego naturalnego przeciwnika bakterii naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN wykorzystają do budowy bioczujników. Grafika: freepik.com „Kiedy jestem chory, w szpitalu, i trzeba mi szybko podać lek, to bardzo ważna jest informacja, która bakteria wywołała moją chorobę, aby podać odpowiedni antybiotyk. Do tej pory identyfikacja bakterii zajmowała od 24 godzin do nawet kilku dni. Tak długie oczekiwanie jest w takiej sytuacji dosyć ryzykowne” – mówi dr Jan Paczesny z Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie. Najważniejszą cechą bakteriofagów, umożliwiającą wykorzystanie ich w bioczujnikach, jest to, że potrafią one specyficznie związać się z danym gatunkiem bakterii. Niektóre łączą się tylko z jednym szczepem bakterii, inne z jednym gatunkiem, bardzo rzadko z całą rodziną. „Bakteriofag wiąże do ściany bakterii i wpuszcza swój materiał genetyczny do jej środka, aby mógł się namnożyć. Gdyby wpuścił go do przypadkowej bakterii, ta po prostu by go zignorowała” – opisuje dr Paczesny. nie wymyśliliśmy koła, ale zadaliśmy sobie pytanie: dlaczego te czujniki cały czas nie są wystarczająco dobre?” – zaznacza. „Bioczujniki do detekcji poszukiwanego związku wykorzystują element sensoryczny, który pochodzi z natury. To mogą być kwasy nukleinowe, przeciwciała, enzymy” – mówi badacz. Natura jest w tej sytuacji sprzymierzeńcem człowieka, bo od trzech miliardów lat ewolucja przystosowuje te biologiczne czynniki do pełnienia danej funkcji. Dzięki temu są „specyficzne”, czyli nie ma ryzyka, że dadzą nam fałszywie pozytywny czy fałszywie negatywny wynik badania diagnostycznego. Problem pojawia się, kiedy czułki bakteriofaga są zablokowane. Wtedy nie ma on szans związania się z bakterią. „Jeżeli wyobrazimy sobie podłoże, na którym przypadkowo rozłożymy te bakteriofagi, to większość z nich będzie w położeniu niedostępnym. Czułki będą zablokowane przez np. samą powierzchnię czujnika czy sąsiada” – wyjaśnia rozmówca PAP. Szkopuł w tym, że naukowcy jeszcze nie do końca potrafią naśladować naturę w tej dziedzinie. Dlatego bioczujniki obecnie stosowane do detekcji bakterii nie są wystarczająco skuteczne i szybkie. „Nie potrafimy stworzyć sztucznych układów, które byłyby tak wyspecjalizowane jak układy naturalne” – przyznaje dr Paczesny. „My w Instytucie Chemii Fizycznej PAN W swojej pracy naukowcy skupili się na momencie wiązania bakteriofaga do ściany bakterii. Receptory, którymi bakteriofag może związać się z bakterią są tylko z jednej strony: na końcu włókienek. Z drugiej strony bakteriofaga jest kapsyd, czyli przypominająca główkę białkowa część wirusa. „To jednak włókienka sprawdzają: to moja bakteria, mogę się z nią związać” – mówi Paczesny. Badacze wymyślili więc sposób na uporządkowanie bakteriofagów. „Musztrujemy je, aby stały na kapsydach, czyli de facto na głowie. Dzięki temu wszystkie czułki-włókienka mają możliwość złapania swojej bakterii” – mówi dr Paczesny. Tę musztrę umożliwia pole elektryczne, z którym oddziałuje bakteriofag. Odpowiednio zaprojektowane, wymusza prostopadłe ustawienie bakteriofagów. „Sprawdziliśmy. Wszystko działa. Mamy około 400-procentowy wzrost czułości ? w stosunku do nieuporządkowanych bakteriofagów. Teraz pracujemy nad tym, aby zwiększyć też ich liczbę na powierzchni. Bakteriofag – podobnie jak człowiek – gdy leży, zajmuje dosyć dużo miejsca. Na powierzchni bioczujnika można więc upakować więcej bakteriofagów w pozycji «stojącej» niż «siedzącej». Chcemy dojść do poziomu, w którym będziemy w stanie wykrywać minimum 10 bakterii w jednym mililitrze. To już byłby bardzo dobry wynik” – zaznacza rozmówca PAP. Bioczujniki – czym są i jak działają? Bioczujniki (biosensory) są to urządzenia analityczne do wykrywania lub oznaczania ilościowego substancji w badanym materiale, w obecności wielu innych składników. Składają się one z czułego elementu biologicznego i przetwornika. Rozwój biosensorów rozpoczyna się od 1962 r. wraz z wynalezieniem przez Lelanda C. Clarka elektrod enzymatycznych. Od tego czasu opracowano bardziej zaawansowane, czulsze i bardziej niezawodne bioczujniki. Znalazły one zastosowanie m.in. w badaniach środowiska, analityce medycznej oraz kontroli procesów technologicznych. czerwiec 2016 PRESS 29 P R Z E M Y S Ł O W Y NAUKA W POLSCE Płuco na chipie po polsku – niesamowity pomysł licealisty Opracowany przez polskiego licealistę Macieja Mańkę sposób wytwarzania płuca na chipie może upowszechnić to cenne narzędzie badawcze – ku pożytkowi pacjentów. Rozwiązanie młodego naukowca jest znacznie tańsze niż dotychczas stosowane metody. Narządy na chipie pozwalają prowadzić badania nad chorobami i ich leczeniem. Stosując ludzkie komórki, można ograniczyć wykorzystanie zwierząt laboratoryjnych – a uzyskane wyniki są w takim stopniu wiarygodne, jak byłyby rezultaty testów na ludziach (w wielu przypadkach niemożliwych, bo zbyt niebezpiecznych). Pęcherzyk płucny to narząd, w którym krew pośrednio styka się z powietrzem. Jego wersja na chipie pozwala badać zarówno infekcje bakteryjne i wirusowe, jak i wpływ szkodliwych substancji zawartych w powietrzu czy działanie leków. Można badać zdolność leków i patogenów do 30 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y przenikania przez barierę powietrze–krew bez ograniczeń etycznych czy tych związanych z rozmiarem cząsteczki. Do niedawna do tworzenia podłoża ze specjalnych polimerów dla narządów na chipie niezbędne były warte miliony dolarów drukarki. Dlatego metoda była dostępna tylko dla nielicznych placówek naukowych czy klinicznych. Nowy, znacznie tańszy i prostszy sposób wytwarzania płuca na chipie jest autorstwa Macieja Mańki, ucznia klasy III C Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie. Metodę opracował on w 2015 roku, podczas stażu naukowego w Pracowni Badań Nanowarstw Makromolekuł Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niezbędną mikroporowatość polimeru uzyskał Grafika: freepik.com Metodę tworzenia narządów na chipach opracowali w 2010 roku naukowcy z Harvard University. Zbudowane z tworzywa sztucznego (polidimetylosiloksanu, PDMS) mikrourządzenie pokryte jest ludzkimi komórkami, które naśladują strukturę tkanek. Do tej pory udało się stworzyć na chipie między innymi pęcherzyk płucny, fragmenty jelita, wątroby, nerki czy łożyska. poprzez dodanie do tworzywa cukru, który następnie jest wypłukiwany. Dzięki obniżeniu ceny narządów na chipie można by na przykład szybko dobrać optymalną metodę leczenia chorych z rakiem płuca czy mukowiscydozą – wypróbowując różne terapie na pęcherzykach obsadzonych komórkami konkretnego pacjenta. Młodych Naukowców UE (EUCYS) będzie reprezentował Polskę podczas europejskich finałów, które we wrześniu odbędą się w Brukseli. Maciej Mańka jako jeden z trzech laureatów krajowego etapu 28. Konkursu Prac Nowatorska metoda badania wytrzymałości metali Grafika: freepik.com Dzięki nowej metodzie, w której do pomiaru wykorzystuje się analizę przepływu prądu w badanym materiale, pomiar wytrzymałości konstrukcyjnej będzie tańszy, szybszy i łatwiejszy. Nowatorską metodę opracował prof. Krzysztof Szymański z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku. W ciągu ok. dwóch lat wraz z zespołem badał niejednorodność płaskich płyt wykonanych z materiałów przewodzących prąd elektryczny. Metoda może być stosowana do testowania np. jakości dużych elementów stalo- wych wykorzystywanych do konstrukcji budowlanych. Opiera się ona na analizie rozpływu prądu w badanym materiale. Jak powiedział PAP Szymański, do jednego brzegu badanego materiału przykłada się kontakty prądowe, a na drugim brzegu bada się potencjał materiału. Wyjaśnił on, że w ten sposób uzyskuje się informacje o jedno- rodności materiału i jego wytrzymałości, czy nie ma w nim rozwarstwień lub innych ubytków. Do tej pory pory, jak mówi naukowiec, jednorodność badana była głównie przy użyciu rentgenografii lub ultrasonografii. Jego metoda, dodaje, jest tańsza, szybsza i łatwiejsza, nie powoduje też niszczenia badanych elementów. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 31 NAUKA W POLSCE Szymański powiedział, że teraz trzeba przeprowadzić badania wdrożeniowe. Uczelnia poinformowała, że wdrożeniem zainteresowane są firmy zrzeszone w działającym w Białymstoku Klastrze Obróbki Metali, którego strategicznym partnerem jest właśnie uczelnia. UwB informuje, że uzyskanie europejskiego patentu było możliwe dzięki dofinansowaniu z programu Patent Plus, realizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Wniosek Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku znalazł się na liście zwycięzców III konkursu w ramach tego programu. Jak poinformowała rzeczniczka UwB Katarzyna Dziedzik, to pierwszy europejski patent uczelni. Druk 3D pomaga polskim naukowcom stworzyć model sztucznego serca Zdaniem specjalistów medycyna to istotny sektor dla zastosowań technologii druku 3D. Precyzja i efektywność kosztowa pozwalają tworzyć niezwykle dokładne modele, które mogą służyć naukowcom do badań i udoskonalania gotowych produktów. Naukowcy z Wydziału Cybernetyki WAT: dr inż. Krzysztof Murawski, dr inż. Le- 32 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y szek Grad, dr inż. Artur Arciuch, wspólnie z zespołem prof. Tadeusza Pustelnego z Katedry Optoelektroniki Politechniki Śląskiej, który zapoczątkował prace, opracowują innowacyjne metody pomiarowe, których istota polega m.in. na zastosowaniu w technice sensorowej rzeczywistości rozszerzonej oraz sztucznych sieci neuronowych. „Badania praktyczne prowadzone są na modelach komór serca wykonanych w technologii druku 3D. Komory drukowane są na polskich drukarkach Zortrax M200” – poinformował Marcin Niedzielski z firmy Zortrax. Do dziś wykonano kilka egzemplarzy sztucznego serca. Na model składa się część krwista komory, zespół membranowy i ko- Grafika: freepik.com Innowacyjne metody pomiarowe polegające m.in. na zastosowaniu w technice sensorowej rzeczywistości rozszerzonej oraz sztucznych sieci neuronowych opracowują naukowcy z Wydziału Cybernetyki WAT oraz Politechniki Śląskiej. Badania prowadzone są na modelach komór serca wykonanych w technologii druku 3D. mora pneumatyczna. Część krwista komory i komora pneumatyczna zostały wytworzone wyłącznie w technologii druku 3D. Według Niedzielskiego zespół membranowy uzyskuje się, wykonując odlewy silikonowe lub gumowe z wcześniej przygotowanych, wydrukowanych form. Dzięki temu oraz w wyniku opracowania autor- skiego laboratoryjnego układu zasilania komory możliwe jest doskonalenie technik pomiarowych, które mogą znaleźć zastosowanie w praktyce. „Technologia druku 3D znacznie przyczyniła się do realizacji całego projektu. Koszt zakupu komercyjnie dostępnych sztucznych komór serca jest tak wysoki, że w praktyce zamyka on możliwość realizacji badań przez instytucje naukowe” – dodał Niedzielski. Modele posłużą do weryfikacji hipotez badawczych oraz badań eksperymentalnych, w których ocenia się skuteczność technik pomiarowych. Naukowcy liczą, że prowadzone badania pozwolą zwiększyć bezpieczeństwo użytkowania sztucznego serca. Polacy twórcami superszybkiej kamery rentgenowskiej Superszybką i precyzyjną kamerę cyfrową, która rejestruje promieniowanie rentgenowskie, opracowali badacze z AGH. Rozwiązanie może przydać się w wielu gałęziach przemysłu. Detektor promieniowania X, który jest w stanie zliczać pojedyncze fotony i rejestrować 20 tys. klatek na sekundę, opracowali naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ich rozwiązanie zdobyło w połowie kwietnia złoty medal z wyróżnieniem na wystawie wynalazków w Genewie. Grafika: freepik.com Do funkcjonowania kamery promieniowania X potrzebne są dwa główne elementy – generator promieniowania X oraz detektor. Polscy twórcy zajęli się drugą z tych części. Kamera Polaków jest bardzo szybka – rejestruje nawet 20 tys. klatek na sekundę. „Dzięki temu można obserwować zmieniające się w badanych materiałach stany lub wykonywać zdjęcia szybko poruszającego się obiektu” – mówi podczas rozmowy z PAP jeden z twórców rozwiązania, prof. Paweł Gryboś z Katedry Metrologii PROMIENIE X i Elektroniki Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Tego typu rozwiązań potrzebuje przemysł elektroniczny, samochodowy, farmaceutyczny i różne inne gałęzie gospodarki, w których jakość produkcji jest kontrolowana za pomocą promieniowania rentgenowskiego. Z polskiej kamery korzystają już naukowcy w Stanach Zjednoczonych, badając nowe materiały z wykorzystaniem synchrotronów – potężnych źródeł promieniowania X. Polskie urządzenie wyróżnia także sposób jego działania i precyzja. Dotąd kamery rentgenowskie podawały jedynie sumę ładunków wygenerowanych przez fotony, które wpadły do pojedynczego piksela. Nie umiały więc np. rozróżnić, czy zarejestrowały jeden foton o dużej energii, czy kilka o energiach mniejszych. Tymczasem kamera z AGH właśnie takie pojedyncze fotony rozróżnia: zlicza je i określa ich energię. „Do pojedynczego piksela może wpadać ponad 5 mln fotonów na sekundę, a nasza kamera będzie przetwarzać je poprawnie. Otwiera to nowe możliwości, np. dla tomografii komputerowej” – mówi prof. Gryboś. Według niego jest to o tyle ważne, że fotony o różnych energiach mogą nieść różne informacje o obiekcie, przez który przechodziły. Poprawi to jakość rejestrowanego obrazu i pozwoli na redukcję dawki promieniowania rentgenowskiego w trakcie badania. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 33 NAUKA W POLSCE Jądrem kamery są układy scalone zaprojektowane w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. „Każdy z układów scalonych liczy ponad 50 mln tranzystorów. Tego typu układy scalone, dzięki bardzo zaawansowanym technologiom, projektujemy na AGH – tranzystor po tranzystorze” – podkreśla naukowiec. Jak zaznacza, w obrębie jednego piksela, który ma rozmiary 75 mikro- nów x 75 mikronów (czyli ma powierzchnię mniejszą niż przekrój włosa), trzeba zmieścić aż 2 tys. tranzystorów, a działanie każdego z nich opisane jest złożonymi modelami. „Musieliśmy taki układ zaprojektować lepiej niż ktokolwiek na świecie. Teraz – po trzech latach badań – nasze rozwiązanie jest niezawodne, precyzyjne i szybsze niż propozycje innych badaczy” – komentuje badacz z AGH. Pojedynczy moduł detektora ma rozmiary 2 cm x 2 cm, ale bez problemu można łączyć ze sobą moduły, aby uzyskać dowolny rozmiar detektora. Badania finansowane były przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Wejście produktu na rynek planowane jest w 2017 r. Unikatowy mikroskop w łódzkim BioNanoParku Pozwala zajrzeć do wnętrza żywej komórki, sprawdzić skład majonezu albo ocenić skuteczność kremu nawilżającego. W łódzkim BioNanoParku znajduje się jedyny na świecie tego typu mikroskop dostępny komercyjnie. 34 się w nich tłuszczów i wody, bez konieczności utrwalania komórek czy znakowania ich barwnikami fluorescencyjnymi” – informuje w przesłanym komunikacie Łódzki Regionalny Park Naukowo-Technologiczny – Technopark, którego BioNanoPark jest częścią. „Tradycyjne metody obrazowania mikroskopijnego wymagały tzw. utrwalenia komórek (co oznaczało ich uśmiercenie) albo ich zabarwienia. Technika CARS pozwala naukowcom na wizualizację struktury preparatów, np. znajdujących Dzięki możliwościom, jakie daje unikatowy mikroskop, naukowcy potrzebują też znacznie mniej czasu na przygotowanie próbek do badań, a co najważniejsze, nie muszą w próbkę ingerować. Pozwala to zachować naturalną strukturę komórek, PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y kosmetyków, środków spożywczych czy leków. A to oznacza, że zachowują one swoje właściwości. Obserwacja niewybarwionych próbek jest możliwa dzięki detekcji sygnału generowanego przez wibrację cząsteczek znajdujących się w preparacie. Każda cząsteczka ma odmienną i charakterystyczną tylko dla siebie energię wibracji. Ta energia może być aktywowana przez światło lasera o odpowiedniej długości fali. Dzięki temu można zwizualizować różne substancje obecne w badanym preparacie. Grafika: freepik.com Na całym świecie istnieje tylko dziesięć takich urządzeń, pięć znajduje się w Europie, ale tylko jeden – w Polsce – jest dostępny do badań komercyjnych. Mikroskop pozwala badać próbki aż dwiema technikami badawczymi, tj. mikroskopią konfokalną i mikroskopią CARS. Oprogramowanie umożliwia nadanie wybranego koloru, czyli tzw. pseudokoloryzacje substancji, a dzięki temu uzyskuje się przejrzyste obrazy próbek. Aby wzbudzić wibracje, używa się światła z zakresu podczerwonego, które posiada niską energię fotonów. Oznacza to, że nie jest ono destrukcyjne dla próbki i jej nie niszczy. „Mikroskop Leica TCS SP8 z modułem CARS jest też wyposażony w komorę przyżyciową pozwalającą na kontrolowanie czynników środowiska takich jak: temperatura, wilgotność czy stężenie dwutlenku węgla. Dzięki temu możliwe jest stworzenie odpowiednich warunków dla prowadzenia długotrwałych badań na żywych komórkach” – czytamy w przesłanym komunikacie. Mikroskopia CARS pozwala badać jakość kosmetyków i produktów spożywczych. Analiza obecności kropli lipidowych w komórkach pośrednio może wskazywać na zmiany właściwości określonych typów komórek, np. stopień złośliwości komórek nowotworowych. Dzięki CARS można także zobrazować transport przez skórę substancji czynnej, np. kosmetyku lub leku, czy sprawdzić efektywność środków piorących poprzez ocenę pozostałości tłuszczu w materiale. „Największą zaletą tej mało znanej techniki jest obserwacja próbki w stanie naturalnym bez dodatkowego barwienia czy utrwalania, a więc wpływania na strukturę materiału. To wyjątkowo czułe urządzenie, które pozwala także uzyskać bardzo dokładne – bo uwidaczniające rozkład związków chemicznych – obrazy każdego materiału, np. położenie mikroskopijnych kropelek tłuszczu w żywności, a także układ błon wewnątrz komórek” – tłumaczy manager Laboratorium Biotechnologicznego w BioNanoParku dr Katarzyna Kubiak. „Dzięki niemu – podkreśla – można zatem sprawdzić np., jak różne tkanki reagują na składniki lekarstw, kosmetyków lub żywności”. 200 mln zł od NCBR dla firm z przemysłu stalowego i gier Grafika: freepik.com, Pod koniec kwietnia NCBR ogłosiło dwa konkursy sektorowe: INNOSTAL oraz GAMEINN. Pierwszy z nich otrzyma 120, a drugi 80 mln zł. Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin podczas kwietniowej konferencji mówiąc o tym konkursie, stwierdził, że w ubiegłym roku zużycie stali w Polsce wyniosło ok. 10 mln ton, z czego ponad 2/3 to stal importowana. „Chcielibyśmy to zmienić, ale konkurując nie z Dalekim Wschodem – niską ceną – tylko konkurując z nowoczesnymi stalowniami w Europie Zachodniej. Jesteśmy w stanie podjąć skuteczną konkurencję dzięki – z jednej strony – restrukturyzacji przemysłu, z drugiej strony dzięki dobremu rozwojowi nauk w tym obszarze. A tutaj, tradycyjnie, polska nauka ma mocną pozycję” – powiedział minister. Dyrektor NCBR prof. Maciej Chorowski zaznaczył z kolei w rozmowie z dziennikarzami, że od wykorzystania stali nie można uciec. Jednak ciągle podnoszone są normy np. dotyczące jakości tego produktu, ochrony środowiska przy wytwarzaniu stali czy normy dotyczące zużycia energii potrzebnej na wyprodukowanie jednostki produktu. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 35 NAUKA W POLSCE „W pewnym momencie musimy wejść do ligi tych, którzy mogą wpłynąć na ustanawianie standardów, czyli uzależnią od siebie potencjalnych odbiorców” – podkreślił Chorowski. w grach sztucznej inteligencji. Program GAMEINN powstał na wniosek Porozumienia Polskie Gry, w którego skład weszły trzy firmy produkujące gry wideo. Program INNOSTAL powstał z inicjatywy Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Ukierunkowany jest na pobudzenie aktywności badawczej sektora stalowego, a także na zmniejszenie jego negatywnego oddziaływania na środowisko, m.in. ograniczenie zużycia energii w produkcji metali. Dzięki strumieniowi środków mają także powstać nowe technologie produkcji stopów oraz recyklingu. Gowin zwrócił uwagę, że Polska – jeśli chodzi o branżę gier komputerowych – ma bardzo duży potencjał rozwojowy. „Tam, gdzie dany sektor przekracza pewną masę krytyczną, tam, gdzie widzimy duży potencjał wzrostu konkurencyjności, wzrostu obrotów, tam pojawia się interwencja publiczna – precyzyjnie wymierzone środki przez NCBR” – powiedział minister. Drugi program ogłoszony przez NCBR to GAMEINN. Środki z tego programu mają posłużyć opracowaniu i rozwojowi technologii takich jak budowa nowoczesnych silników grafiki, mapowanie rzeczywistych obrazów, modelowanie 3D na potrzeby światów wirtualnych czy wykorzystanie Adam Kiciński z CD PROJEKT S.A., reprezentant Porozumienia Polskie Gry, zwrócił uwagę, że na świecie branża gier jest już większa niż branża muzyczna czy branża kinowa. „Na świecie gra 1,2 mld ludzi. To masowy rynek” – zaznaczył i przyznał, że polskie gry już zaczynają być ambasadorem polskiej nowoczesnej gospodarki. „Bo gry to towar eksportowy. 95 proc. przychodów gier to właśnie przychody z eksportu” – podkreślił. Nabór wniosków w konkursie INNOSTAL rozpocznie się 1 czerwca i potrwa do 15 września 2016 r. O dofinansowanie będą mogły się starać przedsiębiorstwa lub konsorcja przedsiębiorstw, które przedstawią projekty o wartości od 2 mln do 30 mln zł. Z kolei przedsiębiorcy działający w branży gier w programie GAMEINN będą mogli składać wnioski o dofinansowanie badań przemysłowych i prac rozwojowych od 1 czerwca do 16 sierpnia 2016 r. W konkursie mogą brać udział przedsiębiorstwa lub konsorcja przedsiębiorstw składające projekty o wartości od 500 tys. złotych do 20 mln zł. Obydwa programy sektorowe GAMEINN oraz INNOSTAL będą finansowane ze środków Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014–2020. Chemoczujnik wykryje nowotwór! Naukowcy z Instytutu Chemii Fizycznej PAN w Warszawie pracują nad prostym i tanim chemoczujnikiem, który będzie w stanie wykryć nowotwór. 36 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y samemu i w miarę regularnie. Krokiem ku tak spersonalizowanej diagnostyce medycznej i profilaktyce nowotworów jest detektor opracowany w grupie prof. Włodzimierza Kutnera z Instytutu Chemii Fizycznej PAN (IChF PAN) w Warszawie we współpracy z zespołem prof. Francisa D’Souzy z Uniwersytetu Północnego Teksasu w Denton (USA). O badaniach poin- formował IChF PAN w przesłanym PAP komunikacie. Najważniejszym elementem czujnika zbudowanego w IChF PAN jest cienka warstwa polimeru, rozpoznająca cząsteczki neopteryny. Neopteryna to związek aromatyczny występujący w płynach ustrojowych człowieka, Grafika: freepik.com Dziś rak nie oznacza już wyroku dla pacjenta. Największe szanse na wyleczenie są jednak wtedy, gdy odpowiednia terapia zostanie podjęta we wczesnej fazie rozwoju choroby. Tu pojawia się kłopot: wiele nowotworów przez długi czas rozwija się bezobjawowo. Rozwiązaniem problemu byłyby dostępne dla każdego testy diagnostyczne, które można by przeprowadzać m.in. w surowicy, moczu i płynie mózgowo-rdzeniowym. Produkowana przez układ immunologiczny, w diagnostyce medycznej jest traktowana jako uniwersalny wskaźnik. Stężenie tego biomarkera wzrasta szczególnie wyraźnie w przypadku niektórych chorób nowotworowych, np. chłoniaków złośliwych, chociaż podwyższony poziom neopteryny obserwuje się także w części zakażeń wirusowych i bakteryjnych oraz w chorobach o podłożu pasożytniczym. Z kolei u pacjentów po transplantacji zwiększony poziom neopteryny to sygnał świadczący o prawdopodobnym odrzucaniu przeszczepu. „Jak wykryć obecność neopteryny? Racjonalnym podejściem jest użycie w tym celu specjalnych materiałów rozpoznających, przygotowanych za pomocą wdrukowywania molekularnego. Technika ta polega na «odciskaniu» cząsteczek poszukiwanego związku – ich kształtu, ale też przynajmniej niektórych cech chemicznych – w starannie skonstruowanym polimerze” – wyjaśnia pierwszy autor artykułu opublikowanego w czasopiśmie „Biosensors and Bioelectronics”, dr Piyush Sindhu Sharma z IChF PAN. Wdrukowywanie molekularne to skomplikowane zadanie – m.in. trzeba wybrać odpowiednie związki chemiczne, dobrać proporcje i warunki reakcji. Ale to wszystko udało się naukowcom wykonać. W IChF PAN polimerową warstwę rozpoznającą z lukami molekularnymi po neopterynie wytworzono na powierzchni elektrody. Po zanurzeniu w sztucznej surowicy krwi z niewielką domieszką neopteryny warstwa na elektrodzie wyłapywała cząsteczki tejże, co prowadziło do obniżenia potencjału elektrycznego w podłączonym układzie pomiarowym. Z testów wynikło, że luki molekularne były niemal wyłącznie wypełniane cząsteczkami neopteryny. Nawet wówczas, kiedy w ba- danym roztworze znajdowały się cząsteczki o podobnej budowie i właściwościach. Wynik ten oznacza, że prawdopodobieństwo wykrycia obecności neopteryny w płynie ustrojowym jej niezawierającym jest pomijalnie małe. Nowy czujnik chemiczny reaguje zatem głównie na to, na co powinien – i na nic innego. „Nasz chemosensor to na razie urządzenie laboratoryjne. Jednak wytwarzanie jego kluczowego elementu, czyli polimerowej warstwy detekcyjnej, nie stwarza większych problemów, a elektronikę odpowiedzialną za pomiary elektryczne łatwo zminiaturyzować. Nic nie stoi na przeszkodzie, by na podstawie naszego opracowania już za kilka lat budować proste i niezawodne urządzenia diagnostyczne, których cena leżałaby w zasięgu możliwości finansowych nie tylko instytucji medycznych czy gabinetów lekarskich, ale i masowego odbiorcy” – ma nadzieję prof. Włodzimierz Kutner. Grad nagród w Paryżu dla polskich wynalazców Grafika: freepik.com Siedem złotych medali, osiem srebrnych i dziewięć brązowych wywalczyli polscy innowatorzy podczas Międzynarodowych Targów Wynalazczości „Concours Lépine” w Paryżu System nawigacji i ostrzegania osób niewidomych, nanokompozytowy materiał – płatki grafenu metalizowane niklem, sposób na unieszkodliwianie opakowań wielomateriałowych metodą termolizy, lupa elektroniczna działająca z wykorzystaniem smartfona, system nagłośnieniowy do zastosowania w inkubatorach stymulujący mózg noworodka – to niektore z polskich wynalazków, które na Międzynarodowych Targach Wynalazczości otrzymały złoty medal. 115 Międzynarodowe Targi Wynalazczości „Concours Lépine”, organizowane pod patronatem prezydenta Francji oraz Prefekta Policji, poświęcone transferowi technologii i wdrażaniu postępu technicznego, zakończyły się w niedzielę 8 maja. Na targach zaprezentowano 27 polskich rozwiązań innowacyjnych. Polacy otrzymali siedem medali złotych, osiem medali srebrnych, dziewięć medali brązowych, trzy medale AIFF Stowarzyszenia Francuskich Wynalazców i Producentów, a także kilka medali specjalnych. Poinformowali o tym w przesłanym PAP komunikacie przedstawiciele firmy EUROBUSINESS – HALLER – wyłącznego przedstawiciela Targów „Concours Lépine” w Polsce. W konkursie prezentowanych było w sumie ponad 600 wynalazków. Ogółem jury nagrodziło medalami około 25 proc. prezentowanych rozwiązań, w tym wszystkie wynalazki z Polski. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 37 Internet rzeczy Branżę IT czeka dekada dynamicznego wzrostu internetu rzeczy. Do końca roku w sieci będzie działać prawie 6,5 mld urządzeń. Joseph Reger, Fujitsu dyrektor ds. technologicznych na region Europy, Bliskiego Wschodu, Indii i Afryki Miliardy urządzeń codziennego użytku podłączonych do sieci – od samochodów po pralki czy centralne ogrzewanie – to nie wizja przyszłości, lecz rzeczywistość najbardziej dynamicznie rozwijającej się części sektora ICT, czyli internetu rzeczy. Taki stan powinien się utrzymać przez całą dekadę, a tempo rozwoju być może jeszcze wzrośnie, gdy korzyści biznesowe staną Internet of Things (IoT), czyli internet rzeczy, to koncepcja, wedle której przedmioty codziennego użytku mogą nie tylko gromadzić, lecz także przetwarzać lub wymieniać dane w sieci. o integrację nowych cyfrowych technologii, technologii komunikacyjnych i mocy obliczeniowych we wszelkiego rodzaju urządzeniach, dzięki czemu stają się one inteligentniejsze i pomagają optymalizować procesy biznesowe – mówi Joseph Reger, dyrektor ds. technologicznych Fujitsu na region Europy, Bliskiego Wschodu, Indii i Afryki. – Prawdziwy potencjał internetu rzeczy tkwi jednak po stronie biznesowej. Jego biznesowe wykorzystanie to proces, który nazywamy cyfrową transformacją. Chodzi Jak podkreśla, jest to prawdopodobnie największy segment branży ICT. Tempo jego rozwoju może znacznie się zwiększyć, kiedy Grafika: freepik.com | Jak wynika z raportu analityków amerykańskiej firmy doradczej Gartner, do końca 2016 roku w ramach internetu rzeczy podłączonych będzie 6,4 miliarda urządzeń, co oznacza wzrost o 30 proc. w ciągu roku. Szacuje się, że tylko w tym roku każdego dnia do sieci podłączanych będzie około 5,5 mln różnego rodzaju nowych przed- miotów codziennego użytku. Za cztery lata liczba aktywnych urządzeń podłączonych w ramach globalnej sieci IoT wzrośnie do 20,8 miliarda. Według różnych analiz do tego czasu wartość całego roku dawno przekroczy barierę biliona dolarów. Na świecie idea ta jest już określona mianem teleinformatycznej rewolucji. Źródło: Newseria się bardziej widoczne. 38 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y bardziej widoczne staną się korzyści biznesowe wynikające z wykorzystywania nowoczesnych technologii informatycznych i komunikacyjnych. Ten postęp w opinii Regera widać coraz wyraźniej. ki ogromnej ilości danych, które produkujemy, i do obsługi internetu rzeczy – mówi Joseph Reger. – Internet rzeczy i cyfrowa transformacja przynoszą jednocześnie wiele korzyści i wiele problemów. Każdy klient powinien pamiętać o obu tych stronach. Musimy pilnować, by technologie te były wykorzystywane w celach, które są etycznie i moralnie akceptowalne oraz korzystne dla firm – podkreśla Joseph Reger. Na badania i rozwój w tych obszarach koncern przeznacza ok. 5 proc. rocznych obrotów. Prace nad innowacyjnością prowadzone są również w polskim oddziale. W ocenie dyrektora ds. technologicznych Fujitsu Polska jest jednym z dynamiczniej rozwijających się krajów w Europie, a przez to atrakcyjnym dla branży. Według eksperta IoT wymaga specjalnych umiejętności, które w Polsce są szeroko dostępne. W opinii przedstawicieli Fujitsu, koncernu specjalizującego się w nowych technologiach, połączenie w sieć działających na całym świecie urządzeń będzie przełomem o rewolucyjnym znaczeniu dla każdej branży. Firmy dostaną nowoczesne i zaawansowane narzędzia do komunikacji, obliczeń, przechowywania, analizowania danych, korzystania z komputerów przenośnych i w końcu przetwarzania danych w chmurze. Na internet rzeczy stawia też Fujitsu. – Koncentrujemy się na technologiach umożliwiających wdrożenie internetu rzeczy i cyfrową transformację, która obejmuje nie tylko urządzenia, komunikację czy moce obliczeniowe, lecz także analizę danych, na przykład aplikacje do analizy biznesowej, analizę prognozującą, prowadzącą do działań wyprzedzających. Zaczynamy się również przyglądać procesowi uczenia maszyn, ponieważ stanie się on niezbędny do obrób- Reger przekonuje, że propozycja Fujitsu w zakresie internetu rzeczy sprowadza się przede wszystkim do tego, by pomóc klientom w optymalizacji ich procesów biznesowych. W ramach rozwoju technologii IoT na całym świecie promuje wizję świata inteligentnego społeczeństwa. Ma się ono opierać na najnowszych osiągnięciach teleinformatyki, w jego centrum ma stać wyłącznie człowiek. Według krajowych raportów idea IoT w Polsce ma największy potencjał nabywczy w przypadku inteligentnych urządzeń RTV i AGD oraz naszpikowanych elektroniką domów i mieszkań. Według ubiegłorocznego raportu IAB Polska polscy klienci najbardziej doceniają potencjalne korzyści IoT związane z oszczędnością energii (44 proc.), większym poczuciem kontroli nad urządzeniami i sprzętami (41 proc.), a także bezpieczeństwem (38 proc.). INTERNET RZECZY W POLSCE Według autorów raportu pt. Internet Rzeczy w Polsce potencjał IoT w naszym kraju jest bardzo duży, jego dalszy kierunek i tempo rozwojowe będą uzależnione od adaptacji na poziomie producentów i usługodawców. Dużym wyzwaniem – szczególnie dla producentów RTV/ AGD – będzie zwiększanie konkurencyjności oraz stworzenie wartości dodanej dla użytkowników. Największy potencjał wzrostu wykazują usługi i produkty związane z inteligentnym domem. czerwiec 2016 PRESS 39 P R Z E M Y S Ł O W Y Artur Wojtków Zastępca Prezesa Zarządu ds. Pracy i Polityki Społecznej. Sprawuje nadzór nad działalnością JSW S.A., w szczególności w zakresie: zatrudnień, płac i polityki społecznej. Podejmuje decyzje niezastrzeżone do kompetencji organów JSW S.A. Wywiad JSW - Jestem pewien, że nasza firma przetrwa obecny kryzys mówi o Jastrzębskiej Spółce Węglowej Artur Wojtków, Zastępca Prezesa Zarządu JSW ds. Pracy i Polityki Społecznej w rozmowie z Tomaszem Siemieńcem Dziękuję, natomiast nie mogę się zgodzić z Pana tezą, że to „zaufanie niezmienne od lat”. Te wybory były dla mnie trudne i specyficzne. Kandydowały w nich trzy osoby, a okoliczności, w których się odbywały, były dla mnie niekorzystne. Firma funkcjonuje w warunkach kryzysu, pracownicy mają jeszcze w pamięci dramatyczne wydarzenia związane ze strajkiem z początku ubiegłego roku. Wskutek zawartych porozumień utracili oni sporą część swoich rocznych dochodów, a ponadto jesteśmy w trakcie tworzenia progra- 40 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y mu restrukturyzacji dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA. Po dodaniu do tego wielu nieprawdziwych i niesprawiedliwych komentarzy dotyczących mojej działalności na stanowisku zastępcy prezesa zarządu ds. pracy i polityki społecznej uważam, że zwycięstwo w tych wyborach jest moim wielkim sukcesem. W tym miejscu chcę jeszcze raz podziękować wszystkim pracownikom, którzy wzięli aktywny udział w wyborach, a szczególnie osobom, które oddały na mnie głos. Jakie cele wyznaczył Pan sobie na nową kadencję? Zamierzenia wielkie, ambitne, idealistyczne już miałem. Zderzyły się one z szarą rzeczywistością. Wiele z nich nie mogło być zre- alizowanych nie z mojej winy. Działałem w niekorzystnym dla tych planów otoczeniu wewnątrz JSW SA, nie sprzyjała im często sytuacja zewnętrzna. Zarząd firmy powinien być zgranym kolektywem ludzi potrafiących i chcących ze sobą współdziałać. Wtedy osiąganie nawet najbardziej ambitnych celów jest realne. W czasach kryzysu, w jakich dzisiaj działa nasza firma, zarządzający muszą niejednokrotnie wyznaczać i realizować proste, lecz trudne zadania zaplanowane na czas już nie miesiąca, ale nawet kilku dni czy tygodnia. Cel jest prosty – musimy przetrwać ten trudny okres jako firma, dbając dzisiaj przede wszystkim o naszą płynność finansową, utrzymanie miejsc pracy dla zatrudnionych pracowników po- Grafika: JSW S.A. Gratuluję niezmiennego zaufania pracowników i wygranej w kolejnych wyborach na stanowisko zastępcy prezesa zarządu ds. pracy i polityki społecznej JSW. przez wytrwałe i skuteczne realizowanie zwykłej, codziennej działalności. Wierzę, że na cele wielkie i ambitne też w SW przyjdzie jeszcze czas. Uchwalenie nowego Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy dla Pracowników JSW jest priorytetem? Nowy ZUZP jest w naszej firmie potrzebny, działamy bowiem w dziwnym otoczeniu, bo na zapisach starych ZUZP-ów, obowiązującego do 2021 roku porozumienia z maja 2011 roku, ponadto w firmie funkcjonują aż trzy typy umów o pracę – tzw. stare umowy, nowe umowy o pracę, umowy o pracę pracowników KWK „Knurów-Szczygłowice”. To nie jest komfortowa sytuacja. będą funkcjonowały żadne nowe rozwiązania dotyczące warunków pracy i płacy pracowników. Wiadomo, że bez związków zawodowych nie da się praktycznie wprowadzić poważniejszych zmian w firmie. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej mamy 69 organizacji związkowych, czy da się porozumieć z wszystkimi? łącznie ponad 17 000 pracowników. Obowiązująca ustawa o związkach zawodowych przewiduje w wielu sprawach związanych z funkcjonowaniem firmy, jeżeli nie obowiązkowe uzgodnienia, to przynajmniej konsultacje z działającymi u pracodawcy związkami zawodowymi. Dialog społeczny jest zatem w naszej firmie jak najbardziej wskazany i potrzebny. Mówię jednak o dialogu rzeczywistym, a nie pozorowanym. Ranga i rola górniczych związków zawodowych, w tym tych działających w naszej firmie, są nadal bardzo duże. Kto ten fakt bagatelizuje lub go nie dostrzega, popełnia błąd. Rozpoczęły się rokowania o nowym Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy. Prace te będą obejmowały wiele pism, projektów i dziesiątki roboczych spotkań przedstawicieli pracodawcy i związków zawodowych, które będą się odbywały jeszcze przez wiele miesięcy. Tymczasem rozpowszechniane jest wśród załogi błędne przekonanie, że zaprezentowana jedna z wersji projektu układu przesądziła już o jego ostatecznym kształcie. Stanowczo dementuję te informacje. Zapewniam, że bez uzgodnień co do treści Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy pomiędzy stronami rokowań w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA na pewno nie Jeżeli zachowania pracodawcy, a także strony społecznej cechuje szacunek, zrozumienie i uczciwość we wzajemnych relacjach, to na pewno skorzysta na tym sama firma, jak i zatrudnieni w niej pracownicy. Poprzez dobrze rozumiany dialog można w Jastrzębskiej Spółce Węglowej SA rozwiązać nawet najbardziej trudne sprawy. Pana motto na najbliższą kadencję? Liczba, którą Pan podaje, jest faktem. Ranga i rola górniczych związków zawodowych, w tym tych działających w naszej firmie, są nadal bardzo duże. Kto ten fakt bagatelizuje lub go nie dostrzega, popełnia błąd. Organizacje te są silne za sprawą liczby członków, ponadto przez doświadczenie i kompetencje swoich liderów. Proszę zwrócić uwagę na fakt, iż same reprezentatywne organizacje związkowe, tj. ZOK NSZZ Solidarność JSW SA, Federacja ZZG Pracowników JSW SA, ZZ Kadra i ZZ Kontra JSW SA, zrzeszają Przez wszystkie lata mojej pracy w Jastrzębskiej Spółce Węglowej przekonałem się, że największą wartością naszej firmy są zatrudnieni w niej ludzie. Spółka jako całość, poszczególne jej kopalnie, ruchy, oddziały są mocne dzięki charakterowi i kompetencjom swoich pracowników. W tym właśnie pokładam największe nadzieje, a nawet jestem pewien tego, że nasza firma przetrwa obecny kryzys i zapewni swoim pracownikom pewne, bezpieczne miejsca pracy, które będą godnie i należycie opłacane. Dziękuję za rozmowę. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 41 Małe i średnie firmy w najlepszej kondycji od lat Konieczne są jednak inwestycje w innowacje i eksport 70% PKB GENERUJE SEKTOR MMSP 42 Jak podkreśla, dziś – oceniając portfel kredytowy – można powiedzieć, że kondycja firm z tego sektora jest bardzo dobra, a właściwie najlepsza od kilku lat. Zagrożeniem jest jednak rosnąca konkurencja, zarówno na rynku wewnętrznym, jak i na rynkach – Małe i średnie firmy radzą sobie na rynkach zagranicznych coraz lepiej. Jest jednak parę barier, które sprawiają wiele problemów. Na przykład zapoznanie się z regulacjami na tamtych rynkach czy znalezienie kontrahentów – mówi Szyszkowiak. PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y W lutym eksport z Polski przekroczył 62,6 mld zł – wskazuje raport KUKE. To wynik o 7,4 proc. lepszy niż w styczniu i o 8,7 proc. wyższy niż rok wcześniej. KUKE szacuje, że w całym 2016 roku sprzedaż zagraniczna będzie o 8,3 proc. | – Potencjał małych i średnich firm dla wzrostu gospodarki w Polsce jest bardzo duży, ponieważ jest to 1,7 mln firm. One odpowiadają za bardzo dużą część naszej gospodarki i większość miejsc pracy. Jest duży potencjał, są też pewne problemy. Nasze małe i średnie firmy w zdecydowanej większości muszą więcej inwestować w nowe technologie – mówi agencji Newseria Biznes Feliks Szyszkowiak, członek zarządu Banku Zachodniego WBK. zagranicznych. Aby jej sprostać, sektor musi więcej inwestować, również w badania i rozwój. Drugą kwestią jest ekspansja na rynki zagraniczne. Z badania Instytutu Keralla Research przeprowadzonego na zlecenie firmy Atradius wynika, że swoje produkty lub usługi sprzedaje za granicą ponad 1/4 firm z tego sektora. 97 proc. z nich podkreśla, że sprzedaż ta wiąże się jednak z trudnościami. Najczęściej wymieniają one ryzyko walutowe, ryzyko transakcji czy pozyskanie wiarygodnego kontrahenta. Źródło: Newseria W Polsce aż 70% PKB wytwarza sektor mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Grafika: freepik.com Mikro-, małe i średnie firmy są w najlepszej kondycji od lat – oceniają przedstawiciele Banku Zachodniego WBK na podstawie portfela kredytowego. Sektor ten jest siłą napędową gospodarki – 1,7 mln tego typu firm odpowiada bowiem za blisko 70 proc. PKB i większość miejsc pracy. Aby sprostać rosnącej konkurencji, sektorowi są potrzebne inwestycje w innowacje i zwiększanie obecności na rynkach zagranicznych. o 7,4% WZRÓSŁ EKSPORT M/M Wartość eksportu w lutym wyniosła 62,6 mld zł i była o 7,4% wyższa niż w styczniu. o 8,3% , WZROSNIE EKSPORT R/R Szacuje się, że eksport w 2016 roku wrośnie w stosunku do wyniku z 2015 o 8,3%. wyższa niż w 2015 roku, a w 2017 roku tempo może być jeszcze wyższe – +9,5 proc. re pomogą im rozwijać się lepiej i szybciej – mówi Javier Castrillo Penadés. Przedstawiciele Grupy Santander, do której należy Bank Zachodni WBK, podkreślają, że jej przewagą jest bardzo rozbudowana sieć placówek w różnych krajach. Nowa strategia Banku Zachodniego WBK dla sektora MŚP opiera się na dwóch filarach. Bank chce być dla tych firm nie tylko partnerem finansowym, lecz także partnerem w rozwoju. Firma współpracująca z bankiem uzyska dostęp zarówno do instrumentów finansowych, jak i do rozwiązań pozafinansowych wspierających rozwój w wielu obszarach prowadzonego biznesu, również w eksporcie. – Jesteśmy obecni w 14 różnych regionach, co daje nam ogromne możliwości wspierania MŚP w dostępie do nowych rynków. Takie narzędzia jak portal SantanderTrade.com, Santander Trade Club czy International Desk to duże ułatwienia dla firm, które chcą wyjść poza lokalny rynek i rozwijać się za granicą – podkreśla Javier Castrillo Penadés, szef Global SME Banking w Grupie Santander. W serwisie SantanderTrade.com firma może uzyskać informacje na temat 185 rynków pod kątem ich atrakcyjności inwestycyjnej, np. sytuacji makroekonomicznej, demograficznej, analizy eksportu i importu. Może też skorzystać z 25 tys. raportów i 40 baz danych z całego świata. – Naszą strategię dla sektora MŚP trzeba rozważać w kontekście misji grupy, jaką jest wsparcie firm w rozwoju. Chcemy, by Grupa Santander była najlepszym partnerem dla tych przedsiębiorstw. Oznacza to wspieranie MŚP we wszystkich aspektach rozwojowych, nie tylko w kontekście czysto finansowym. Chodzi o oferowanie im różnych usług o wartości dodanej, któ- Dziś w tym segmencie Bank Zachodni WBK ma ok. 15-proc. udział. Do 2018 roku – zgodnie z nową strategią – chce go zwiększyć do 20 proc. Cele banku zakładają pozyskanie 100 tys. nowych klientów z sektora MŚP. Chce on także zwiększyć udział aktywnych klientów (dziś wynosi on ok. 75 proc.). – Małe i średnie przedsiębiorstwa od banków potrzebują różnych produktów w zależności od tego, jakie to firmy i w jakiej są obecnie fazie rozwoju. Mikro- i małe firmy potrzebują zwykłych, prostych produktów bankowych: konta, kredytu obrotowego. Firmy średnie, szczególnie te, które właśnie inwestują, oprócz tych prostych produktów potrzebują też kredytów inwestycyjnych i produktów skarbowych. Wierzymy, że będą one korzystać z naszego wsparcia, tak już jest teraz w przypadku naszej oferty okołofinansowej – mówi Feliks Szyszkowiak. Co na to Ministerstwo Ministerstwo wspiera przedsiębiorców, w tym rolno-spożywczych, dysponując dosyć szerokim instrumentarium – podkreśla Tomasz Salomon z Departamentu Wspierania Małych i Średnich Przedsiębiorstw Ministerstwa Rozwoju. – Współpracujemy także z innymi podmiotami administracji publicznej, począwszy od ministra rolnictwa i podlegającej mu Agencji Rynku Rolnego, a skończywszy na resorcie spraw zagranicznych. Nasze działania staramy się koordynować w taki sposób, żeby przynosiły one jak największe korzyści przedsiębiorcom. czerwiec 2016 PRESS 43 P R Z E M Y S Ł O W Y Numer ATEX to nie wszystko czyli prawdy i mity dotyczące doboru zabezpieczeń przeciwwybuchowych Grzegorz Bartkiewicz | Petroster Sp.j. | [email protected] Wiele przedsiębiorstw zdaje się na profesjonalne firmy projektowo-wykonawcze, które we właściwy sposób zaprojektują instalację wraz z jej urządzeniami zabezpieczającymi, dobiorą odpowiedni sprzęt oraz przeprowadzą stosowne odbiory. Często jednak zabezpieczaniem instalacji zajmuje się zatrudniany w danej firmie technolog, specjalista ds. utrzymania ruchu lub 44 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y przy mniejszych instalacjach szef obiektu, czy nawet sam właściciel, którym może brakować wiedzy lub doświadczenia w zakresie przeciwwybuchowości, by prawidłowo zabezpieczyć instalacje. Wówczas nierzadko postępuje sie zgodnie z przekonaniem, że wybierając drogi produkt zagranicznej firmy, automatycznie „kupujemy” bezpieczeństwo. Czy zatem decydując się na produkt znanej, zagranicznej firmy, można założyć, że będzie on posiadał wszelkie wymagane dopuszczenia i odpowiednie parametry? Czy jego użytkownik może być spokojny, mając świadomość, że to urzędnik będzie przeprowadzał odbiory i skontroluje poprawność dobranego sprzętu, jego montaż i zrewiduje posiadane dopuszczenia? Panuje przeświadczenie, że urzędnik niejako „bierze na siebie” od- Grafika: Fotolia, Petroster Sp.j. Każdy zdroworozsądkowy właściciel czy użytkownik obiektu posiadający na swoim terenie substancje wybuchowe lub palne zdaje sobie sprawę, jakie niebezpieczeństwa są związane z przetwarzaniem oraz magazynowaniem substancji niebezpiecznych. Każdy zatem chce należycie zabezpieczyć przechowywane media oraz same instalacje, warte niejednokrotnie wiele setek tysięcy czy nawet milionów złotych. powiedzialność za bezpieczeństwo instalacji i poprawność dobranego sprzętu. Przecież przeprowadza on odbiór końcowy zezwalający na eksploatację obiektu. Czy jest tak faktycznie? Otóż nie. Zgodnie z obowiązującymi u nas przepisami pełna odpowiedzialność za bezpieczeństwo funkcjonowania instalacji, wraz z doborem urządzeń i sposobu zabezpieczania instalacji, spoczywa na właścicielu lub użytkowniku obiektu. Na co dzień nie myśli się o tym, ma to znaczenie dopiero w przypadku wystąpienia awarii i związanych z tym konsekwencji. W praktyce wygląda to tak, że pełną odpowiedzialnością obarczany jest właściciel lub użytkownik obiektu, a dopiero w trakcie postępowania może on się bronić, wskazując firmy czy instytucje, którym zlecił dobór i montaż urządzeń. Każdy świadomy użytkownik lub właściciel obiektu powinien zatem zadbać o bezpieczeństwo we własnym zakresie, a nie bazować na odpowiedzialności organów odbiorczych. Okazuje się bowiem, że na rynku są dostępne urządzenia zabezpieczające ogólnie stosowane, ale niespełniające wymaganych przepisów. Co więcej, są one odbierane przez inspektorów UDT nawet wtedy, gdy organ nadzoru rynku wydał orzeczenie, że nie spełniają one zasadniczych wymogów rozporządzenia ministra gospodarki, implementującego do prawodawstwa krajowego wymagania dyrektywy ATEX, a do ich producenta zostało skierowane pismo zobowiązujące go do wycofania wyrobu z użytku. Sytuacja taka ma miejsce w przypadku najpopularniejszych na naszym rynku zaworów oddechowych stosowanych na stacjach paliw – zaworów OPW 523 UK i 523 UK Diesel. Są one zamontowane na większości stacji paliw w Polsce, zarówno prywatnych właścicieli, jak i międzynarodowych koncernów, oraz wielu innych obiektach, co można przełożyć przynajmniej na kilka tysięcy sztuk w użytku! Jak to możliwe, że wadliwy i niespełniający przepisów produkt jest powszechnie stosowany i przechodzi wszelkie odbiory? Ba… jak podaje producent, jest on rzekomo certyfikowany przez sam UDT-Cert! To niestety wynik dość zawiłego i konsekwentnego wprowadza- nia w błąd użytkowników oraz urzędników przez zagraniczny koncern, a także pobłażliwego podejścia osób, wydawałoby się, odpowiedzialnych za bezpieczeństwo funkcjonowania instalacji. W dokumentacji owych zaworów podawane są nieprawdziwe dane lub dane przedstawiane w nieprawidłowy sposób, wprowadzające wszystkich w błąd. Producent zaświadcza w swojej deklaracji zgodności i informuje we wszystkich materiałach, że są to urządzenia przeznaczone do użytku na stacjach paliw. Niestety tak nie jest, o czym jednoznacznie świadczy orzeczenie Państwowej Inspekcji Pracy, Urzędu Ochrony Konsumenta i Konkurencji oraz same parametry zaworów. Zacznijmy od początku. Producent podaje, że jest to końcowy przerywacz płomienia deflagracji, w rzeczywisto- punktem 3.4 spalanie ustabilizowane to pojawienie się ognia w ustabilizowanej formie w pobliżu bariery ogniowej, co ma wskazać na samą istotę zjawiska, czyli jakąkolwiek stabilną formę ognia, bez względu na czas jego występowania. Dopiero w kolejnych punktach, 3.5 i 3.6, podane są definicje spalania krótkotrwałego i długotrwałego, czyli rzeczonego spalania ustabilizowanego (czytaj: ognia) w czasie odpowiednio powyżej 30 min i powyżej 2 h. Charakteryzowanie zaworu za pomocą czasu palenia 30 min jest nieprawidłowe, gdyż nie potwierdzają tego żadne badania. Dla lepszego zobrazowania sytuacji przytoczę, że przerywacze płomienia jak w zaworach OPW stosuje się np. w wydechu motocykla, żeby iskry czy rozżarzone sadze nie zapaliły suchych traw – ale tam nie ma atmosfery wybuchowej i ryzyka powstania ognia Zgodnie z obowiązującymi u nas przepisami pełna odpowiedzialność za bezpieczeństwo funkcjonowania instalacji, wraz z doborem urządzeń i sposobu zabezpieczania instalacji, spoczywa na właścicielu lub użytkowniku obiektu. ści nie ma on przerywacza płomienia i nie jest to urządzenie zabezpieczające w warunkach panujących na maszcie oddechowym stacji paliw. Posiadany przez OPW certyfikat ATEX określa restrykcje (ograniczenia) stosowania, przez co za numerem certyfikatu dodany został symbol „X”. Restrykcją tą jest, zgodnie z załącznikiem do certyfikatu (dlatego przez lata OPW podawało samą pierwszą stronę certyfikatu ATEX, nie udostępniając załączników, mimo że ATEX jest ważny wyłącznie jako całość), to, że: „zawór nie może być użytkowany tam, gdzie istnieje ryzyko spalanie ustabilizowane”. Producent bazuje na mylnym interpretowaniu przez większość osób pojęcia „spalania ustabilizowanego”, dodatkowo umacnia tę interpretację, podając mylące dane, że jest to inne zjawisko niż zapisane. Mianowicie zgodnie z normą ISO 16852 i przywoływanym jej palącego się równomiernie w pobliżu bariery. Co więcej, w poprzednich wersjach deklaracji zgodności producent stwierdzał, że znak „X” dotyczy połączeń gwintowych, pomijając zupełnie fakt restrykcji dotyczących stosowania, co już zupełnie zafałszowuje obraz. Oprócz certyfikatu ATEX na potwierdzenie, że urządzenie posiada przerywacz płomienia, przytaczany jest dokument zatwierdzenia typu UDT-Cert wprowadzający nazwę „Końcowy przerywacz płomienia”. Otóż UDT-Cert jednoznacznie stwierdziło, że urządzenie zostało zgłoszone jako „zawór oddechowy”, czyli urządzenie służące do regulacji ciśnienia w zbiorniku, z całkowitym pominięciem kwestii przeciwwybuchowej. Co więcej, UDT-Cert poinformowało, że certyfikacja na zgodność z normą ISO 28300 była na wniosek producenta przeprowadzona w trybie czerwiec 2016 PRESS 45 P R Z E M Y S Ł O W Y Każde urządzenie należy zatem samemu zrewidować pod kątem posiadanych dopuszczeń, zgodności z aktualnymi normami lub trzeba zdać się na sprawdzone firmy projektowe. dobrowolnej certyfikacji wyrobu, a nie obowiązkowej certyfikacji zatwierdzenia typu w jednostce notyfikowanej UDT-Cert. Wisienką na torcie nieprawidłowości są jednak same parametry zaworów. Producent przez cały czas oferowania zaworów na rynku polskim (przypomnę, że zawory te stanowią tak duży procent rynku wyłączenie w Polsce) podawał przepustowość na poziomie 3 m3/min, czyli 180 m3/h. Maksymalne ciśnienia w zbiornikach bezciśnieniowych to 3,5 kPa (35 mbarów) nadciśnienia oraz -0,25 kPa (-2,5 mbara) podciśnienia. Skąd więc deklarowane przez producenta przepustowości? Otóż parametry ciśnienia, dla których podawane są przepustowości, to 138 mbarów (13,8 kPa) dla nadciśnienia, podczas gdy powinno być 35 mbarów i 124 mbary (12,4 kPa) dla podciśnienia, a powinno być 2,5 mbara (czyli podciśnienie przekracza dozwoloną wartość pięćdziesięciokrotnie!). Parametry te wprowadzają w błąd, gdyż nie tylko kilkudziesięciokrotnie przekraczają wartość podciśnienia i kilkukrotnie nadciśnienia, ale także przekraczają maksymalne ciśnienie robocze samego zaworu! Również zakres pracy urządzenia, które otwiera się dopiero przy wartościach 35 mbarów i -2,5 mbara, a powinno mieć już przepustowość wymaganą do odpowietrzenia z odpowiednią prędkością, wykracza poza wartości maksymalnych ciśnień dla urządzeń bezciśnieniowych. Jak w takim razie zawory te uzyskały certyfikaty w UDT-Cert? Sprawę zostawię bez komentarza… Zawory są do tego stopnia zakorzenione na polskim rynku, że koncerny, mając problem ze spustem paliwa do zbiornika w wyniku zbyt dużego ciśnienia przy spuście (co jest efektem niskich parametrów przepływu zaworów), zamiast zmienić zawory, dostosowują do owych zaworów całe instalacje oddechowe. Co więcej, w odczuciu niejednego instalatora są one wręcz faworyzowane przez inspektorów. Dlaczego tak się dzieje, gdy na rynku dostępne są inne, spełniające wymogi prawne i posiadające odpowiednie parametry rozwiązania, w tym również rodzimych producentów? Pozostawiam to do przemyślenia. 46 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Powyższy przykład jest doskonałym dowodem na to, że mając na uwadze bezpieczeństwo swojego obiektu oraz pracowników, przy wyborze urządzenia zabezpieczającego nie można przyjąć, że kupno nawet popularnego produktu zagranicznego koncernu zapewni nam należyte bezpieczeństwo. W tym przypadku producent jasno sugeruje, że urządzenia są dedykowane dla stacji paliw, podczas gdy w rzeczywistości nie pracują one w zakresie ciśnień zbiorników bezciśnieniowych, jak również nie stanowią nawet podstawowego zabezpieczenia przed jakimkolwiek ogniem, co bezwzględnie dyskwalifikuje je z użytku na jakiejkolwiek stacji paliw. Każde urządzenie należy zatem samemu zrewidować pod kątem posiadanych dopuszczeń, zgodności z aktualnymi normami lub trzeba zdać się na sprawdzone firmy projektowe, bo odpowiedzialność jest tylko nasza. Wybierając urządzenia z dostępnych na rynku, warto również pomyśleć o wyborze rodzimych producentów, a tym samym zadbać o rozwój naszego rynku i gospodarki. Rys. 1. Przykład błędnego cechowania produktu niezgodnego z ATEX przez podawanie parametrów dla kilkudziesięciokrotnie większego ciśnienia niż dopuszczalne – zawory OPW 523 UK. POLSKI PRZEMYSŁ O P I N I E I K O M E N T A R Z E Dowiedz się, co się dzieje w polskim przemyśle. Gdzie realizowane są inwestycje. Poznaj opinie i komentarze znamienitych postaci. CO DZIŚ PREZENTUJEMY Polskie firmy z branży lotniczej mają duży potencjał, a wesprzeć je mogą zamówienia sprzętu dla wojska. Na wygrane przetargi liczy także lider rynku, świętujący 60-lecie rozpoczęcia produkcji śmigłowców PZL-Świdnik. W resorcie rozwoju trwają prace nad polskim programem kosmicznym, który poza planem rozwoju tego sektora w kraju ma pomóc we wdrożeniu w gospodarce i administracji publicznej innowacyjnych rozwiązań opartych na technikach satelitarnych. Miliard złotych przeznaczy Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu „Szybka ścieżka” dla dużych przedsiębiorców. Najbardziej innowacyjny projekt może otrzymać jednorazowy grant w wysokości 20 mln euro. Polska Grupa Zbrojeniowa zapowiedziała rewizję strategii na lata 2015–2030. Podtrzymuje ona chęć uczestniczenia w Programie Modernizacji Technicznej polskiej armii i będzie się starać o kontrakty o wartości 60 mld zł. Ze względu na stosunkowo niską konsumpcję lodów w Polsce (4–5 litrów rocznie na osobę) krajowy rynek ma duży potencjał wzrostu. Pomimo nasycenia runku Polscy producenci radzą sobie całkiem dobrze. 48 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria PGNiG Termika chce skorzystać z osiągnięć technologicznych polskich firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). W konkursie przygotowanym wspólnie z ARP wybrano 12 przedsiębiorstw. Program ma być kontynuowany. Polskie lotnictwo będzie jedną z najlepiej rozwijających się branż Ma także duży potencjał naukowy Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jak podkreśla wicepremier Jarosław Gowin, polskie firmy z branży lotniczej mają duży potencjał, a wesprzeć je mogą zamówienia sprzętu dla wojska. Na wygrane przetargi liczy także lider rynku, świętujący 60-lecie rozpoczęcia produkcji śmigłowców PZL-Świdnik. Eksperci zaznaczają, że pod względem Przemysł lotniczy jest takim obszarem, w którym mamy potencjał i po stronie gospodarki, i po stronie nauki. Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego Grafika: Grupa Kety, materiały prasowe zaawansowania technologicznego polska produkcja nie ustępuje krajom zachodnim, a dodatkowo angażuje polskich partnerów. Rozwój przemysłu lotniczego ma także ogromne znaczenie dla wschodniej Polski. – Innowacyjności nie można na długą metę budować poprzez kupowanie gotowych patentów za granicą, trzeba rozwijać własne ośrodki badawcze i wykorzystywać dorobek polskich uczonych – podkreśla wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. – Przemysł lotniczy jest takim obszarem, w którym mamy potencjał i po stronie gospodarki, i po stronie nauki. Jestem pewien, że to będzie jedna z najbardziej dynamicznie rozwijających się branż. Perspektywy rozwoju tej gałęzi przemysłu ocenia jako bardzo dobre. Dodaje, że lot- nictwo może być jedną z branż wskazanych jako obszar potencjalnego wzrostu innowacyjności, co zakłada plan Morawieckiego. – Wiadomo przecież, że chociażby polska armia swoje zamówienia publiczne będzie składała do zakładów działających w Polsce, w tym także zakładów lotniczych. Nie chcę przesądzać spornej kwestii budowy helikopterów, to jest domena Ministerstwa Obrony Narodowej, ale perspektywy rozwoju przemysłu lotniczego w Polsce są bardzo dobre, mam nadzieję, że już wkrótce doczekamy się pierwszych polskich produkowanych seryjnie dronów służących do celów militarnych i cywilnych – podkreśla Jarosław Gowin. Przewagą polskiego przemysłu lotniczego jest długoletnia tradycja. PZL-Świdnik właśnie świętuje 60 lat działalności. Od początku istnienia w lubelskich zakładach wyprodukowano blisko 7,5 tys. śmigłowców. To daje Świdnikowi trzecie miejsce na świecie. – 60 lat produkcji śmigłowców to wielkie święto PZL-Świdnik i całego polskiego lotnictwa. W czasach, kiedy nieliczni próbowali na świecie produkować pierwsze śmigłowce, my już się tym zajmowaliśmy – mówi Krzysztof Krystowski, wiceprezes Finmeccanica Helicopter Division. Jak podkreśla, świdnickie zakłady zajmują się nie tylko montażem śmigłowców, lecz także całym procesem produkcji, począwszy od etapu projektowania. Przychody firmy sięgają 1 mld zł, a eksport w ubiegłym roku wyniósł 700 mln zł, co więcej jest ona pod tym względem liderem w polskim przemyśle lotniczym. – SW-4 Solo jest jedynym tej wielkości śmigłowcem bezzałogowym, który produkuje się w Europie. Liczymy na to, że zamówienia zaczną niebawem spływać. Bardzo ważne są dla nas nowe śmigłowce i tutaj bardzo liczymy na AW149, który chcemy rozwijać wspólnie z polskim przemysłem i z polską nauką – mówi Krzysztof Krystowski. – Uważamy, że to jest idealna platforma do tego, żeby zbudować polski śmigłowiec wielozadaniowy, zgodny z wymaganiami polskiej armii, nowoczesny, z dużym wkładem polskiej myśli technicznej i z 30–40-letnią przyszłością eksploatacyjną. Ubiegłoroczny przetarg na dostawę śmigłowców dla polskiego wojska jak na razie zakończył się dopuszczeniem francuskiego Airbusa do kolejnego etapu postępowania. Zarząd PZL-Świdnik dopatrzył się jednak uchybień w postępowaniu przetargowym i zgłosił sprawę do sądu. Sprawa rozpatrywana jest przez warszawski Sąd Okręgowy, a lubelski producent domaga się unieważnienia przetargu i rozpisania nowego. Nie ukrywa, że liczy na zamówienie, bo oznacza ono przede wszystkim ogromny impuls do rozwoju firmy i regionu. – 13 mld zł, które mieliśmy wydać na śmigłowce wielozadaniowe dla armii, byłyby ogromnym transferem. To jest transfer większy niż środki np. z całego Regionalnego Programu Operacyjnego dla województwa lubelskiego na lata 2014–2020 – podkreśla Artur Soboń, poseł Prawa i Sprawiedliwości. czerwiec 2016 PRESS 49 P R Z E M Y S Ł O W Y Ministerstwo Rozwoju pracuje nad programem kosmicznym Eksploracja kosmosu wpływa na rozwój całej gospodarki Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju kę, jest jednym z największych obszarów, dlatego traktujemy go jako priorytetowy – przekonuje. Obecnie na orbicie okołoziemskiej znajduje się ponad 1,2 tys. aktywnych satelitów, które wspomagają światowe systemy infor- Trudno sobie dzisiaj wyobrazić współczesne państwo bez danych satelitarnych. Te najważniejsze, z których nie zdajemy sobie często sprawy, są związane z szeroko rozumianą obroną, również cywilną, dotyczącą zagrożeń związanych z klimatem, z czystością powietrza i wód. Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju wane są w wielu sektorach. Kluczowe jest jak najszersze ich stosowanie. – Zgromadzenie danych to dopiero początek procesu, dużym wyzwaniem, przed którym stoimy, jest ich udostępnianie – przekonuje Jadwiga Emilewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju. – Przygotowywany jest program polityki kosmicznej – podkreśla Jadwiga Emilewicz. – Kiedy mówimy „kosmos”, myślimy o stopie odciśniętej na Księżycu, zapominamy o tym, że to, co zostało po pierwszych misjach, to rzep, którym zapinamy kurtki, czy technologia Gore-Tex. To, w jaki sposób eksploracja kosmosu rozwija gospodar- 50 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y macyjne. Są one obecne niemal w każdej dziedzinie życia, są też aktywnie wykorzystywane w sektorze publicznym. Usługi satelitarne stosowane są m.in. w transporcie, ochronie środowiska czy w zarządzaniu kryzysowym, są też pomocne w planowaniu przestrzennym i energetyce. W przypadku katastrof naturalnych pozwalają natomiast na szybszą reakcję. – Trudno sobie dzisiaj wyobrazić współczesne państwo bez danych satelitarnych. Te najważniejsze, z których nie zdajemy sobie często sprawy, są związane z szeroko rozumianą obroną, również cywilną, dotyczącą zagrożeń związanych z klimatem, z czystością powietrza i wód. Informacje, które pozwalają nam sprawnie monitorować i przewidywać pewne procesy, pochodzą właśnie z danych satelitarnych – tłumaczy Emilewicz. Z badania przeprowadzonego przez organizację Eurisy wynika, że sektor publiczny często korzysta z technik satelitarnych. Z przebadanych 49 jednostek sektora ponad 80 proc. miało kontakt z takimi usługami, niewiele mniej – z nawigacją satelitarną. Ponad 70 proc. jednostek wykorzystywało techniki obserwacji Ziemi. W tym roku zostaną uruchomione pilotażowe projekty, które umożliwią administracji publicznej korzystanie z danych z programu Copernicus. Jak podkreśla Emilewicz, istotne dla rozwoju polskiego sektora kosmicznego jest to, aby jak najwięcej firm zyskało dostęp do najnowszych danych. Tylko wówczas polscy przedsiębiorcy będą mieli szansę na coraz większy udział w międzynarodowych projektach w sektorze kosmicznym. – Zgromadzenie danych to dopiero początek procesu, ich udostępnienie i obróbka są dużym wyzwaniem, przed którym stoimy – wskazuje podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju. – Chcemy sprawić, aby dane jak najszybciej stały się otwarte i aby małe firmy, które potrafią dzięki nim tworzyć aplikacje ułatwiające nam życie, mogły z nich skorzystać, a także aby administracja publiczna jak najszybciej mogła usprawnić swoje działanie poprzez dostęp do danych – podkreśla Jadwiga Emilewicz. Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria W resorcie rozwoju trwają prace nad polskim programem kosmicznym, który poza planem rozwoju tego sektora w kraju ma pomóc we wdrożeniu w gospodarce i administracji publicznej innowacyjnych rozwiązań opartych na technikach satelitarnych. Dane satelitarne wykorzysty- PGNiG Termika wspólnie z ARP szuka innowacji Do rozmów wybrano 12 innowacyjnych firm z sektora MŚP Tomasz Wilczak, członek zarządu, wiceprezes ds. technicznych, PGNiG Termika PGNiG Termika chce skorzystać z osiągnięć technologicznych polskich firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). W zorganizowanym przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo SA wspólnie z Agencją Rozwoju Przemysłu konkursie wybrano trzy nowatorskie projekty. Mogą one przyczynić się do usprawnienia procesów produkcji oraz zmniejszenia wpływu produkcji energii na środowisko. PGNiG Termika liczy, że rozmowy z pomysłodawcami zakończą się podpisaniem kontraktów. Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria – W PGNiG Termika chcemy wdrożyć innowacje w zakresie oczyszczania spalin, czystych technologii węglowych, dzięki którym będziemy mogli lepiej i efektywniej wykorzystywać węgiel – nasze podstawowe paliwo, którego spalamy ponad 2,5 mln ton rocznie – mówi Tomasz Wilczak, członek zarządu, wiceprezes zarządu ds. technicznych PGNiG Termika. Grupa PGNiG wspólnie z ARP zorganizowała warsztaty, podczas których dwanaście małych innowacyjnych spółek, zaproszonych do finału konkursu, miało okazję przedstawić swoje pomysły na rozwiązanie istotnych problemów technologicznych, wyspecyfikowanych wcześniej przez adresata nowych idei, czyli PGNiG Termika. To pierwsza edycja tej inicjatywy. PGNiG Termika liczy na nawiązanie współpracy z firmami, które mają zaawansowane technologicznie pomysły i rozwiązania, ale ze względu na niewielką skalę działania brakuje im siły przebicia. Z drugiej strony spółka chce skorzystać z już gotowych patentów, po- magając przy okazji małym polskim firmom w rozwoju. – Rolą ARP było przede wszystkim pozyskanie czy wyszukanie firm i innych instytucji, które były gotowe zaoferować swoje rozwiązania PGNiG Termika – wyjaśnia Michał Szaniawski, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu. – To jest inicjatywa, która idealnie wpasowuje się w nową rolę ARP, jako instytucji spinającej małe i średnie przedsiębiorstwa oraz start-upy, które mają wypracowane technologie, z dużymi spółkami Skarbu Państwa, które mogą być konsumentem tych technologii. Często ci innowatorzy nie potrzebują dotacji, tylko dobrego partnera biznesowego, dużego klienta. Do udziału w warsztatach innowacyjnych pomysłów zgłosiło się niemal sto firm. Z grona tego wybrano dwanaście rozwiązań, których autorów zaproszono do prezentacji w trakcie warsztatów. – Wśród nich były pomysły dotyczące odazotowania spalin. Jest to bardzo istotny temat do rozwiązania w kontekście wdrażanych w życie nowych dyrektyw emisyjnych, które stawiają przed nami duże wyzwania dotyczące modernizacji instalacji ciepłowniczych – mówi Tomasz Wilczak. – Widzimy też rozwiązania, które mogą się przydać w typowych zastosowaniach ciepłowniczych, takie jak bardziej efektywna kontrola nad sieciami, realizowana np. za pomocą dronów. Możemy również mieć ciekawą propozycję dotyczącą akumulacji energii. Wśród wyróżnionych podczas warsztatów znalazła się firma N-energia Nowe Tech- nologie spin-off Politechniki Śląskiej, która zaprezentowała projekt niekatalitycznego obniżania emisji tlenków azotu w instalacjach W PGNiG Termika chcemy wdrożyć innowacje w zakresie oczyszczania spalin, czystych technologii węglowych, dzięki którym będziemy mogli lepiej i efektywniej wykorzystywać węgiel. Tomasz Wilczak, członek zarządu, wiceprezes ds. technicznych PGNiG Termika ciepłowniczych. Wyróżniono także ICS Industrial Combustion Systems, który przedstawił układ oparty na turbinie gazowej na zasiarczone gazy niskokaloryczne oraz układ produkcji kwasu siarkowego. Z kolei firma Egovita pokazała projekt związany z mikronizowaniem (ultrarozdrabnianiem) sorbentu wykorzystywanego w procesie odsiarczania spalin. – Projekty, którymi najbardziej się zainteresowaliśmy, to te dotyczące ochrony środowiska. Wszyscy wiemy, że energetyka, w tym przemysł ciepłowniczy, będzie musiała spełniać coraz surowsze normy ochrony środowiska. Sami też chcemy zmniejszać wpływ naszej firmy na środowisko – mówi dyrektor Andrzej Rubczyński, odpowiedzialny za przygotowania warsztatu po stronie PGNiG Termika. – Będziemy się teraz przyglądać tym rozwiązaniom i jeżeli eksperci Termiki ocenią, że rozwiązania są rokujące, niewykluczone, że podpiszemy kontrakty na ich realizację – dodaje. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 51 Miliard złotych dla dużych przedsiębiorstw od NCBR PLN PLN PLN PLN Program „Szybka ścieżka” wesprze innowacyjne projekty PLN Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego W programie maksymalne jednorazowe wsparcie może wynieść 20 mln euro (jeżeli ponad połowa całkowitych kosztów kwalifikowanych projektu jest ponoszona na badania przemysłowe) lub 15 mln euro (jeżeli ponad połowa całkowitych kosztów kwalifikowanych projektu zostanie przeznaczona na prace roz- Jeżeli koncerny międzynarodowe dysponują pomocą publiczną, to polskie firmy byłyby skazane na porażkę, gdyby takiej pomocy były pozbawione. Dlatego dla mnie jako zdeklarowanego wolnorynkowca te konkursy są dla polskich przedsiębiorców formą wyrównania szans. Jarosław Gowin, wiceprezes Rady Ministrów, minister nauki i szkolnictwa wyższego mowie z PAP wicepremier i minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. W ogłoszonej w maju edycji „Szybkiej ścieżki” firmy spełniające kryteria dużych przedsiębiorstw mogą ubiegać się o dofinansowanie na realizację projektów, które obejmują badania przemysłowe oraz prace rozwojowe. Przedsiębiorcy z województwa mazowieckiego powalczą o łączną pulę 100 mln zł, a ci spoza niego – o 900 mln zł. – To będzie rzeczywiście ścieżka, jak na takie projekty, szybka. Jej rozstrzygnięcia będą zapadać w czasie nie dłuższym niż 90 dni – zapewnia Gowin. 52 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y wojowe). – Jeżeli koncerny międzynarodowe dysponują pomocą publiczną, to polskie firmy byłyby skazane na porażkę, gdyby takiej pomocy były pozbawione. Dlatego dla mnie jako zdeklarowanego wolnorynkowca te konkursy są dla polskich przedsiębiorców formą wyrównania szans – podkreśla wicepremier. Z kolei Daniel Maksym z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju zaznacza, że w tym programie praktycznie drugie tyle przedsiębiorcy dokładają z własnych środków. – Mówimy więc o sytuacji – gdyby cała alokacja została wykorzystana – w której 2 miliar- dy złotych pracowałyby w systemie, w polskiej gospodarce nad nowymi technologiami – dopowiada Maksym. NCBR przypomina, że zgłaszane do konkursu projekty muszą być innowacyjne. – Wyobrażam sobie, że w szufladach polskich naukowców i działów badawczo-naukowych na pewno są projekty, które zostały odsunięte w czasie lub których realizacja została odłożona z powodów ekonomicznych. Może się okazać tak, że została wymyślona technologia lub jej zręby, których wdrożenie jeszcze w tej chwili jest nieopłacalne, nie ma rynku na tę technologię. NCBR przez takie wsparcie pomaga wykreować produkt i rynek – wskazuje Maksym. Oceny zgłoszeń w zakresie naukowo-technologicznym i gospodarczo-biznesowym dokonuje grupa ekspertów. Wnioskodawca będzie musiał obronić pomysł, konfrontując się w bezpośredniej rozmowie ze specjalistami. Projekt powinien obejmować badania przemysłowe i prace rozwojowe lub wyłącznie prace rozwojowe oraz dotyczyć innowacji produktowej bądź procesowej. Ocenie podlega również zespół badawczy oraz zasoby techniczne wnioskodawcy, które muszą zapewnić prawidłową realizację zaplanowanych zadań. Projekt musi wpisywać się w Krajową Inteligentną Specjalizację. Minimalna wartość kosztów kwalifikowalnych przedsięwzięcia dofinansowanego w ramach konkursu wynosi 12 mln zł. Nabór wniosków potrwa od 1 czerwca do 30 grudnia 2016 r. i będzie miał charakter etapowy. Grafika: PAP - Nauka w Polsce/freepik.com, Źródło: Newseria Miliard złotych przeznaczy Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach programu „Szybka ścieżka” dla dużych przedsiębiorców. Najbardziej innowacyjny projekt może otrzymać jednorazowy grant w wysokości 20 mln euro. – To forma wyrównania szans dla polskich przedsiębiorców – podkreśla w roz- Polska Grupa Zbrojeniowa chce modernizować armię Liczy na kontrakty za kwotę 60 mld zł Szczepan Ruman, dyrektor Biura Analiz i Strategii, Polska Grupa Zbrojeniowa Polska Grupa Zbrojeniowa zapowiedziała rewizję strategii na lata 2015–2030. Podtrzymuje chęć uczestniczenia w Programie Modernizacji Technicznej polskiej armii i będzie się starać o kontrakty o wartości 60 mld zł. Przedstawiciele grupy podkreślają, że ma ona być stra- darce opartej na wiedzy i reindustrializacji – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Szczepan Ruman, dyrektor Biura Analiz i Strategii w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. – Mamy takie poczucie, że jako grupa przemysłowa o obrotach rzędu 5 mld zł powinniśmy być istotnym tego elementem. Myślę, że polskie małe i średnie przedsiębiorstwa mają bardzo wiele do zaoferowania również w obszarze innowacyjności [...]. My, jako Polska Grupa Zbrojeniowa, jesteśmy z jednej strony otwarci na współpracę, z drugiej strony otwarci na akwizycję tego typu przedsiębiorstw, które uzupełniałyby kompetencyjnie zakres naszej oferty. Grafika: Newseria/freepik.com, Źródło: Newseria Szczepan Ruman, dyrektor Biura Analiz i Strategii, Polska Grupa Zbrojeniowa tegicznym elementem systemu bezpieczeństwa kraju i jednocześnie rezygnuje z osiągnięcia zaplanowanych wcześniej celów finansowych. O potrzebie zmian PGZ mówiła podczas konferencji NCSS dotyczącej przemysłu zbrojeniowego. – Polska Grupa Zbrojeniowa chce być strategicznym elementem systemu bezpieczeństwa państwa. Po pierwsze to, że zostaliśmy przeniesieni pod nadzór Ministerstwa Obrony Narodowej, ma dla nas wymierne znaczenie. Po drugie, chcemy uczestniczyć w istotny sposób w gospo- Polska Grupa Zbrojeniowa składa się z ponad 60 spółek i zatrudnia 17,5 tys. osób. Jej roczne przychody sięgają 5 mld zł, zaś rentowność EBITDA – 11 proc. W pierwotnych założeniach strategii do 2030 r. zakładano wzrost przychodów do 12 mld zł, a rentowności do 15 proc., jednak obecnie zapowiedziano zaniechanie tych celów. Na razie grupa podczas konferencji Narodowego Centrum Studiów Strategicznych przedstawiła zaktualizowane cele strategiczne. – Po trzecie, w obszarze produkcji stawiamy na kooperację i partnerstwo, jesteśmy bardzo otwarci na partnerstwo, które przyczynia się do transferu technologii do Polskiej Grupy Zbrojeniowej i do przemysłu w Polsce – podkreśla Ruman. Jednym z celów Polskiej Grupy Zbrojeniowej ma być utworzenie Centrum Innowacji, koordynowanie obszarów badań i rozwoju oraz akwizycja spółek i myśli technologicznej. Jej zadaniem będzie też wspieranie polskich małych i średnich firm kooperujących z PGZ. – Myślę, że polskie małe i średnie przedsiębiorstwa mają bardzo wiele do zaoferowania również w obszarze innowacyjności, dlatego że często to w takich firmach panuje bardzo dobry klimat do powstawania innowacyjnych rozwiązań. My, jako Polska Grupa Zbrojeniowa, jesteśmy z jednej strony otwarci na współpracę, z drugiej strony otwarci na akwizycję tego typu przedsiębiorstw, które uzupełniałyby kompetencyjnie zakres naszej oferty – zapowiada Szczepan Ruman. – Perspektywy rozwoju Polskiej Grupy Zbrojeniowej są jak najlepsze. Będziemy chcieli realizować kompleksowo Program Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP o wartości powyżej 60 mld zł. Jeżeli ten program będzie poszerzany, to myślę, że Polska Grupa Zbrojeniowa również będzie w tym partycypować. Mam nadzieję, że będzie to istotny i przełomowy element rozwoju całego polskiego przemysłu zbrojeniowego – podkreśla dyrektor Biura Strategii i Analiz w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Zapewnia, że dla PGZ bardzo istotne jest również to, czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 53 by opracowywana oferta była atrakcyjna także za granicą. Polska Grupa Zbrojeniowa chce być strategicznym elementem systemu bezpieczeństwa państwa. Po pierwsze to, że zostaliśmy przeniesieni pod nadzór Ministerstwa Obrony Narodowej, ma dla nas wymierne znaczenie. Szczepan Ruman, dyrektor Biura Analiz i Strategii, Polska Grupa Zbrojeniowa – Liczymy na to, że dzięki partnerstwu produktom, które stworzymy na potrzeby Programu Modernizacji Technicznej, będziemy mogli eksportować nasze produkty i uczestniczyć w międzynarodowych łańcuchach dostaw – informuje Ruman. Rynek lodów w Polsce wart jest ponad 1,6 mld zł Krajowi producenci muszą się mierzyć z coraz silniejszą konkurencją Zbigniew Grycan, właściciel firmy Grycan – Lody od Pokoleń Jak podkreśla Zbigniew Grycan, firma wygrywa dlatego, że Polacy przywiązani są do tradycji. Z zagranicznymi koncernami walczy nie ceną, lecz jakością i strategią. Zdaniem analityków dobrym posunięciem było postawienie na lody z nieco wyższej półki. – W Polsce są dostępne już wszystkie surowce, w naszej firmie używamy tylko na- 54 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y turalnych – podkreśla Zbigniew Grycan. – Mamy stałych, wyselekcjonowanych dostawców i bazujemy wyłącznie na polskich producentach, począwszy od mleczarni, gdzie nabywamy śmietanę kremówkę i mleko, skończywszy na sadownikach i plantatorach. Tylko owoce południowe sprowadzamy. Składniki dajemy te same co kiedyś, czyli śmietanę, cukier oraz owoce. W 2015 roku marka została liderem rynku lodów familijnych, zwiększając udziały do 15,4 proc. W tym roku chce zdobyć kolejny, stanowiący 61 proc. rynku, segment lodów impulsowych. W kwietniu do sprzedaży trafiły trzy smaki lodów w kubkach o pojemności 125 ml. Lody marki Grycan dostępne są we wszystkich formatach sklepów rynku detalicznego – od wielkopowierzchniowych po dyskonty i sklepiki osiedlowe. – Prócz tego, że wytwarzamy lody, docieramy z nimi bezpośrednio do klienta – mówi Zbigniew Grycan. – Mamy ponad 140 własnych lodziarnio-kawiarni, jesteśmy największym graczem na polskim rynku. Nadal mamy zamiar się rozwijać i powiększać asortyment produktów familijnych, tzn. w litrowych i półlitrowych pudełkach. Cały czas idziemy do góry. W naszych lokalach mamy także ofertę kawową, deserową oraz ciasta. Tutaj także chcemy się rozwijać. Powoli, ale stale powiększamy asortyment. Spożycie lodów w Polsce ma charakter sezonowy i znacząco wzrasta podczas miesięcy letnich. Coroczna sprzedaż w dużej mierze uzależniona jest od warunków pogodowych. W ubiegłym roku upalne lato sprawiło, że sprzedaż wzrosła o 11 proc. – wynika z danych firmy Nielsen (za okres grudzień 2013–listopad 2015). Średnio Polacy zjadają 4–5 litrów lodów rocznie. W znacznie chłodniejszych krajach, tzn. Szwecji, Finlandii czy Norwegii, ok. trzech razy więcej. Krajowy rynek wyceniany jest na około 1,6 mld zł rocznie. Coraz ważniejszą rolę odgrywa też eksport lodów. Grafika: materiały prasowe Ze względu na stosunkowo niską konsumpcję lodów w Polsce (4–5 litrów rocznie na osobę) krajowy rynek ma duży potencjał wzrostu. – Rynek lodów jest już w Polsce nasycony, dystrybucja dociera wszędzie, co oznacza, że lody można nabyć nawet w kiosku z gazetami – mówi Zbigniew Grycan, właściciel firmy Grycan – Lody od Pokoleń. – Na krajowym rynku obecni są najwięksi gracze światowi, międzynarodowe koncerny, a także kilka bardzo mocnych polskich firm. Jako spółka radzimy sobie dobrze, bo co roku notujemy kilkunastoprocentowe, dwucyfrowe wzrosty. Dajemy radę, mimo dużej konkurencji. POLSKA IZBA PRZEMYSŁU CHEMICZNEGO od ponad ćwierćwiecza reprezentuje i wspiera Polską Chemię! Zrzesza najważniejsze podmioty związane z branżą chemiczną - ponad 120 Członków. Jest członkiem Europejskiej Chemicznego CEFIC. Współpracuje z administracją publiczną, ośrodkami naukowymi oraz organizacjami branżowymi na rzecz swoich Członków i całego sektora chemicznego w Polsce. Realizuje liczne Projekty wspierające sektor chemiczny, a także jego innowacyjność. Jest zawsze tam gdzie dzieje się coś ważnego dla branży chemicznej. PIPC jest inicjatorem pierwszego w badawczego programu sektorowego dla przemysłu chemicznego "INNOCHEM". Rady Przemysłu historii NCBR Dowiedz się więcej: www.pipc.org.pl Polska Izba Przemysłu Chemicznego ul. Śniadeckich 17 00-654 Warszawa [email protected] tel. (+48-22) 828-75-06, 828-75-07 www.pipc.org.pl Twitter @PolskaChemia Przystąp do Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego! Organizator Kampanii „Polska Chemia” Od maja firmy zyskały dostęp do pierwszych 670 mln zł Pieniądze na inwestycje pochodzą z Planu Inwestycyjnego dla Europy Piotr Świtalski, Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce Na kilka dni przed obchodzonym 9 maja Dniem Europy uruchomiono w Polsce dostęp do pierwszych tanich pożyczek dla przedsiębiorców na pobudzenie innowacyjnych inwestycji w ramach planu Junckera. Plan ten zakłada, że w całej Unii do 2018 roku uruchomione zostaną inwestycje W Polsce jest jeden projekt, który został już podpisany, jest w trakcie realizacji i doprecyzowania. To projekt rozbudowy mleczarni. Kolejnych 5–6 projektów jest w fazie przygotowywania. Piotr Świtalski, Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce o wartości 315 mld euro, dzięki czemu powstanie około miliona miejsc pracy. W Polsce pierwsze projekty już ruszyły. – Trzeba przypomnieć sobie, dlaczego w ogóle powstał pomysł stworzenia takiego planu dla Europy. Od kryzysu gospodarczego w latach 2007–2008 gospodarki wróciły do swojego poprzedniego poziomu pod względem PKB, stopy bezrobocia, natomiast poziom inwestycji pozostał na poziomie kryzysowym – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Piotr Świtalski z Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce. – Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker już na samym początku swojej kadencji zainicjował 56 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y program Planu Inwestycyjnego dla Europy tak, aby inwestycje ruszyły i powróciły do poziomu przedkryzysowego. Program ruszył w ubiegłym roku. W Polsce w ramach tzw. okienka dla MŚP na razie podpisano pięć umów z instytucjami finansowymi, które będą wspierać firmy w inwestycjach. Mali i średni przedsiębiorcy mogą liczyć na preferencyjny leasing i pożyczki o łącznej wartości 670 mln zł. – Plan przewiduje, że do 2018 roku 315 mld euro pójdzie na nowe inwestycje. Mówimy o inwestycjach, których podmioty publiczne nie mogłyby same sfinansować, więc mamy mobilizację kapitału inwestycyjnego z rąk prywatnych, z innych przedsiębiorstw. Chodzi tak naprawdę o szukanie fajnych pomysłów na innowacyjne, duże projekty i jednocześnie znajdowanie dla nich inwestorów – podkreśla Świtalski. Uruchomione instrumenty to elementy Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych, który jest jednym z narzędzi w planie Junckera. Fundusz zakłada także wsparcie dużych projektów infrastrukturalnych. – Projekty w ramach planu powinny być powyżej 10 mln euro. Są to spore projekty, ale też małe i średnie przedsiębiorstwa łapią się w ten pułap. W Polsce jest jeden projekt, który został już podpisany, jest w trakcie realizacji i doprecyzowania. To projekt rozbudowy mleczarni – mówi Piotr Świtalski. – Kolejnych 5–6 projektów jest w fazie przygotowywania. Projekty, które chcą uzyskać tanie finansowanie zwrotne, muszą spełniać kryteria wyznaczone w planie Junckera, jak innowacyjność, wsparcie integracji i gospodarki cyfrowej, unię energetyczną. W ramach planu powstaje portal projektów inwestycyjnych, który ma na celu zbliżanie do siebie pomysłodawców, czyli przedsiębiorstwa mające jakiś projekt, na który szukają finansowania, i inwestorów. – W skrócie to jest EIPP – European Investment Project Portal – mówi Piotr Świtalski. – Na tym portalu jest nie tylko możliwość znalezienia inwestorów dla swoich projektów czy projektów dla pieniędzy, które chcemy zainwestować, lecz także są informacje o tym, jak znaleźć konsultanta, który nam doradzi, jak napisać projekt, jak znaleźć najlepszych inwestorów. Jest to cała baza wiedzy, z której mogą czerpać obie strony. Zgodnie z założeniami plan ma pomóc w stworzeniu miliona nowych miejsc pracy w całej Unii. – Trzeba pamiętać o tym, że plan inwestycyjny jest odrębnym narzędziem od innych narzędzi finansowych, które Unia Europejska oferuje. Polska jest dużym beneficjentem funduszy strukturalnych w przeciwieństwie do starszych państw członkowskich, więc tutaj te proporcje mogą wyglądać inaczej – mówi Świtalski. – Projekt planu jest przewidziany do 2018 roku, a co dalej, to zobaczymy. prof. Grzegorz Pietrzyński Polska nauka astronomią silna – jesteśmy liderami wielu badań ocenia prof. Grzegorz Pietrzyński – Polacy są liderami w wielu dziedzinach współczesnej astronomii. Nasi astronomowie są autorami licznych ważnych odkryć naukowych, regularnie publikują artykuły w najlepszych światowych czasopismach naukowych, w tym w „Nature and Science”, zdobywają granty ERC – mówi PAP prof. Grzegorz Pietrzyński. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 57 Sensacyjne odkrycie międzynarodowego zespołu astronomów pod jego kierownictwem dotyczyło nowego mechanizmu tworzenia się gwiazd pulsujących, cefeid. Na łamach prestiżowego tygodnika „Nature” naukowcy opisali podwójny układ znajdujący się blisko centrum Drogi Mlecznej. Składa się on z czerwonego olbrzyma oraz ze składnika pulsującego. Badania i pomiary pokazały, że masa gwiazdy pulsującej wynosi zaledwie ćwierć masy Słońca, choć wcześniej sądzono, że taka pulsująca gwiazda będzie miała dwa razy większą masę niż uzyskany wynik. – Warunki do prowadzenia badań w Polsce są dobre i w wielu aspektach nie odbiegają od zagranicznych – uważa rozmówca PAP. Ważne jest dla niego wsparcie z wielu agencji, np z Narodowego Centrum Nauki (NCN) czy Fundacji na rzecz Nauki Polskiej (FNP), choć zaznacza, że w rywalizacji o granty jest spora konkurencja, ponieważ powstało wiele grup naukowych prowadzących badania na najwyższym światowym poziomie. Sporo polskich badaczy wraca z zagranicy, a wiele programów ułatwia taki powrót, np. Homing FNP. – Polscy astronomowie często wykonują obserwacje w Chile, gdzie panują najlepsze warunki do prowadzenia obserwacji na świecie, przy użyciu najnowocześniejszych instrumentów. W szczególności nasza grupa – wspomina naukowiec. Do tej pory używała ona ponad 20 różnych teleskopów wyposażonych w najróżniejsze instrumenty w celu poprawy kosmicznej skali odległości. Astronomowie starają się jak najlepiej zrozumieć obiekty, których używają do pomiaru odległości. Dlatego pomiar masy cefeid, dokonany przez zespół prof. Pietrzyńskiego, był tak ważny. Pozwolił on rozwiązać jeden z największych problemów związanych z cefeidami – gwiazdami, za pomocą których mierzy się odległości do pobliskich galaktyk. Głównym zadaniem astronomów jest poznanie świata. Podobnie jak kilka wieków temu w celu poznania, eksploracji naszej ziemi potrzebna była dobra mapa. Żeby mapa była użyteczna, trzeba było mieć bardzo dokładnie wyznaczoną skalę. My zajmujemy się naniesieniem właśnie takiej skali na kosmiczną mapę, którą tworzą astronomowie. Nasz zespół uzyskał dofinansowanie w trzech konkursach Narodowego Centrum Nauki: Maestro, Opus i Sonata. Sfinansowaliśmy wiele wyjazdów obserwacyjnych, dzięki którym uzyskaliśmy najwyższej jakości dane obserwacyjne, które pozwoliły nam zmierzyć odległości z niebywałą dokładnością. Badania prof. Pietrzyńskiego pozwoliły na określenie odległości do jednego z bliższych nam obiektów – Wielkiego Obłoku Magellana – z dokładnością do 2,2 proc. Pomiar ten jest kluczowy dla poznania rozmiarów Wszechświata i wyznaczenia stałej Hubble’a, która występuje w równaniu stanu Wszechświata. Pomiar odległości to podstawa wszelkich badań astronomicznych. Parametr Hubble’a określa tempo rozszerzania się Wszechświata. – Jednym z najważniejszych odkryć w astronomii była zaobserwowana przez Edwina Hubble’a ekspansja Wszechświata. Odkrycie to doprowadziło do odrzucenia modelu statycznego Wszechświata i całkowicie zmieniło nasz światopogląd. Jesteśmy częścią Kosmosu, więc musimy go zrozumieć, żeby lepiej zrozumieć rolę naszej cywilizacji, i odpowiedzieć na odwieczne pytania – czy jesteśmy sami we Wszechświecie, czy możliwe są podróże kosmiczne, czym jest nasza cywilizacja, jaka jest jej rola, jaka będzie nasza przyszłość? – mówi prof. Pietrzyński. Kolejną rewolucję spowodowało odkrycie, że rozszerzanie Wszechświata cyjny. nie było cały czas stałe, ale musiało się zmieniać. Bo inaczej nie wytłumaczyPolska niedawno stała się członkiem Obserwacje astronoma potrafią być palibyśmy, dlaczego powstały galak tyki Europejskiego Obserwatorium Połusjonujące. Mamy czasem unikalną okai wszystkie obiekty w przestrzeni kodniowego. Uczeni mają tam dostęp zję żeby zaobserwować jakieś zjawisko smicznej. Niedawno odkryto, że tempo do wielu różnych teleskopów, w tym ekspansji ostatnio znacznie przyspiedo jednych z największych na świena niebie. Jeśli tego nie wykorzystamy, szyło. Za to odkrycie w 2011 r. trzech cie gigantycznych teleskopów VLT, to czasami jest ono niepowtarzalne. astronomów otrzymało Nagrodę Nobla. zlokalizowanych w północnym ChiDlaczego Wszechświat przyspieszył? le. Do tego instrumentarium Polacy Wyjaśnienia należy szukać w naturze mają gwarantowany dostęp – mogą ciemnej energii, stanowiącej aż 3/4 masy Wszechświata. Ale ubiegać się o czas i prowadzić obserwacje. Podobnie jest to, czym jest ciemna energia, wciąż pozostaje zagadką. w przypadku teleskopu w Południowej Afryce, gdzie Polska jest członkiem konsorcjum badawczego SALT. W trakcie realizacji projektu finansowanego przez ERC zespół prof. Pietrzyńskiego będzie wykonywał precyzyjne poWszystko to przekłada się na przełomowe publikacje naukomiary odległości do pobliskich galaktyk za pomocą dwóch we i ważne wyniki badawcze. Na tle astronomii światowej metod: cefeid i gwiazd zaćmieniowych. Instytucjami partnasi naukowcy wypadają bardzo dobrze – stwierdza prof. nerskimi w tym przedsięwzięciu są Centre National de la Pietrzyński. 58 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Ponadto stworzyliśmy zespół obserwa- Grafika: Fotolia Z czterech grantów Advanced Grant ERC (Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych – European Research Council) przyznanych Polsce dwa przypadły astronomom. Sześć lat temu taki grant otrzymał prof. Andrzej Udalski, w tym roku – prof. Grzegorz Pietrzyński. Uczony wspomina, jak spędził 4 lata na obserwacjach wysoko w górach na pustyni chilijskiej. Astronomia według prof. Pietrzyńskiego Recherche Scientifique we Francji oraz Universidad de Concepcion w Chile. Badania prof. Pietrzyńskiego pozwoliły na określenie odległości do jednego z bliższych nam obiektów – Wielkiego Obłoku Magellana – z dokładnością do 2,2 proc. Pomiar ten jest kluczowy dla poznania rozmiarów Wszechświata i wyznaczenia stałej Hubble’a, która występuje w równaniu stanu Wszechświata. – Za pomocą cefeid możemy sięgnąć do supernowych, wyznaczyć ich energie i jasność. Żeby to zrobić, musimy z kolei skalibrować cefeidy. Tymczasem właśnie z tego kroku pochodzi największy wkład do błędu w wyznaczeniu tempa ekspansji Wszechświata – podkreśla profesor. – Celem naszego projektu jest skalibrowanie cefeid z jak największą dokładnością. Chcemy pominąć drobne kroczki, i za pomocą prostych geometrycznych metod od razu przenieść się do pobliskich galaktyk – tłumaczy. Zespół profesora tworzy dwie „linijki”, pozwalające na bardzo dokładny pomiar odległości do pobliskich galaktyk, w których znajdują się cefeidy. Mają one pozwolić na wykalibrowanie jasności cefeid, a następnie – na zmierzenie za ich pomocą dokładnych odległości do galaktyk, w których obserwowano supernowe. W wyniku tego w trzech prostych krokach można będzie wyznaczyć wartość parametru Hubble’a, który bezpośrednio pokaże, z jaką prędkością rozszerza się Wszechświat. Zapytany o swoje marzenia naukowe i poszukiwania innych cywilizacji, prof. Pietrzyński odpowiada: – Chciałbym dowiedzieć się, czym jest ciemna materia. Ale oczywiście poszukiwanie życia było motywacją wielu pokoleń astronomów i wiele projektów ma na celu obserwacje planet pozasłonecznych oraz poszukiwanie tam życia. Wyobraźmy sobie, że gwiazd na niebie jest więcej niż wszystkich ziaren piasku na naszej planecie. Średnio wokół każdej gwiazdy jest planeta, więc planet jest mnóstwo, są ich najróżniejsze rodzaje, o których nam się nie śniło. Dlaczego tylko na naszej miałoby być życie? Byłoby to bardzo dziwne – uważa badacz. Uczony przyznaje, że wśród astronomów są osoby wierzące, bo w gwiazdach widać albo nieskończoność, albo Boga, zależy, jak kto chce to nazywać. Prof. Pietrzyński zgadza się z opinią, że – niezależnie od tego, czy jesteśmy sami we Wszechświecie, czy też nie – obydwie konkluzje są niesamowite. Jeśli jesteśmy sami, to jest w tym kwintesencja samej fizyki. Jeśli nie jesteśmy sami, to gdzie są inne cywilizacje, na jakich planetach, krążących wokół jakich gwiazd? W tych pytaniach, zdaniem rozmówcy, tkwi całe piękno nauki. Reklama Karolina Duszczyk (Olszewska) wodoodporne substancje, banknoty zabezpieczane przed fałszerzami poprzez łuski skopiowane ze skrzydeł motyla, naturalny jedwab o niezwykłych właściwościach i feromony, które pozwalają mrówkom współdziałać jak elementy skomplikowanego programu informatycznego... 60 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y | Grafika: freepik.com Czujniki pożarów inspirowane ciemnikami, których larwy rozwijają się w spalonym drewnie, Źródło: Nauka w Polsce Kopiowanie przyrody Naukowcy inspirują się zdolnościami owadów, tworząc niezwykłe substancje i materiały. Na wzór owadzich społeczności budują nawet algorytmy matematyczne. Biomimetyka wzięła swoją nazwę z połączenia słów „bios” – życie i „mimesis” – naśladowanie. Nauka ta powstała w 1950 r. Obecnie wielu naukowców opracowuje różne rozwiązania podczas swoich prac badawczych, inspirując się organizmami żywymi. Ich przykłady zgromadziła dr hab. inż. Anna Gorczyca z Uniwersytetu Rolniczego im. Hugona Kołłątaja w Krakowie. NATURALNA OCHRONA PRZED ŻYWIOŁAMI „Ciemnik czarny do zamknięcia cyklu rozwojowego potrzebuje nadpalonego drewna, w którym rozwijają się larwy. Owad zwany jest ogniolubnym, bo wykształciła się u niego umiejętność wyszukiwania pożarów lasów. W jego czułki wbudowane są chemoreceptory odpowiadające na fenole wydzielane podczas spalania lasu. Pod skrzydłami ma też czujniki podczerwieni. Osobniki dorosłe tego gatunku reagują na pożar w promieniu 50 kilometrów” – mówi dr Goczyca. Badaczka podkreśla, że to bardzo duży obszar. Dla porównania – detekcja pożaru z użyciem helikoptera obejmuje tylko 20 kilometrów. Na podstawie czujników ciemnika czarnego zbudowano ich odpowiednik, który już działa. Być może wkrótce wyposażone w niego służby przeciwpożarowe będą miały dużo większe możliwości. Kolejne zjawisko, które w naturalny sposób wykorzystują owady, to tzw. efekt lotosu. Liście tej rośliny, podobnie jak skrzydła motyli, zbudowane są w taki sposób, że krople wody zbierają się na nich i nie wsiąkają, ale są wymywane. „Nierówności, które występują na skrzydłach wielu owadów, możemy obserwować tylko w mikroskopie elektronowym. Zmniejszają one przyczepność, a woda, którą charakteryzuje pewna polarność, zbiera zanieczyszczenia i usuwa je pod wpływem siły ciężkości z powierzchni skrzydeł owadów bądź liści. To jest wykorzystywane w samooczyszczających się farbach, szkle, ubraniach” – wylicza dr Gorczyca. Podkreśla, że takie mechanizmy zdecydowanie zmniejszają zużycie detergentów. W przyszłości planowane są samochody samooczyszczające się, czyli pokryte lakierem o takich właściwościach, jak skrzydła owadów. Strukturę łusek występujących na skrzydłach motyla wykorzystano także w zabezpieczeniach papierów wartościowych, w tym banknotów, przed podrobieniem i wydrukiem. Do wykonania takich zabezpieczeń niezbędne są skomplikowane technologie, dlatego banknotów jeszcze nie ma w obiegu, ale są już ich prototypy. JEDWABNY KLEJ I CHITYNOWY PLASTIK Najbardziej znaną substancją produkowaną przez owady jest naturalny jedwab. Już sto lat temu naukowcy zaczerpnęli wiedzę z natury i stworzyli sztuczny jedwab z celulozy. Jedwab produkowany przez chruściki, czyli owady wodne, nie tylko jest całkowicie odporny na wilgoć, ale służy też do sklejania różnych elementów przy budowie podwodnych gniazd i zabezpieczaniu pokarmu. Okazało się, że taki jedwab może być zastosowany w medycynie do rekonstrukcji kości i innych zabiegów wymagających sklejania elementów w wilgotnym środowisku. Już prowadzone są badania zmierzające do sztucznej syntezy i praktycznego wykorzystania takiej substancji. Owadami zainspirowano się także przy tworzeniu nowej generacji plastiku – całkowicie biodegradowalnego, bo zbudowanego z chitozanu. Wprawdzie pochodzi on z pancerzyków krewetek, ale substancja ta występuje także Owad zwany ciemnikiem czarnym potrafi wykryć pożar w promieniu 50 km. Dla porównania – detekcja pożaru z użyciem helikoptera obejmuje tylko 20 kilometrów. w szkieletach zewnętrznych owadów. Taki materiał już powstał, nazywa się shrilk i jest obecnie testowany. Jest on cienki, przezroczysty i elastyczny. Jego wytrzymałość porównuje się z aluminium, ale jest od niego o połowę lżejszy. Materiał ten typuje się do zastosowań m.in. w implantologii. Po biodegradacji może być stosowany jako nawóz. Jedwab produkowany przez chruściki idealnie nadaje się do zastosowania w medycynie, m.in. do rekonstrukcji kości. ZBIOROWA INTELIGENCJA ROJÓW Zachowanie społeczności owadów wykorzystywane jest w matematyce wyższej, kombinatoryce i informatyce. Jak tłumaczy dr Gorczyca, grupa owadów osiąga pewne cele w sposób – wydawałoby się – niezamierzony, ale w rzeczywistości jest czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 61 to związane z inteligencją roju. Polega ona na tym, że każdy osobnik czerpie informacje na temat otoczenia i swojej roli nie od zwierzchnika, tylko z interakcji z innymi osobnikami. W społecznościach Inteligencja społeczności owadów wykorzystywana jest w takich dziedzinach jak matematyka wyższa, kombinatoryka czy informatyka. owadów jednostki mają przynosić korzyść nie tyle sobie, ile całej społeczności. Nie ma tam planowania, przywództwa, rozdzielania zadań, tylko wirtualna inteligencja, którą próbują zastosować w swoich projektach niektórzy uczeni. W ramach projektu TERMS stworzono wiele małych robotów, które mają budować różne za- awansowane trójwymiarowe konstrukcje. Wśród nich nie ma dowódcy ani nie obowiązuje żaden plan, tylko krótki program. Jeżeli któryś robot ulegnie zniszczeniu, natychmiast jest wymieniany na inny. Twórcy programu TERMS widzą zastosowanie swoich robotów w budowie wałów przeciwpowodziowych, podczas której nie można użyć ciężkiego sprzętu, lub w konstrukcjach kosmicznych dla osadników na Marsie, gdzie przed przybyciem ludzi mogłaby zostać wysłana społeczność „robocików”. Drugi projekt, w którym może być wykorzystana społeczność budowana na wzór owadów, to Key-robot. Stanowią ją 1024 roboty, każdy wielkością nieprzekraczający monety, wyposażone w czujniki podczerwieni i nóżki umożliwiające poruszanie się. Oprogramowanie pozwala im na przyjmowanie różnych kształtów, na przykład gwiazdy. Będzie to wykorzystywane do rozwiązywania problemów z korkami samochodowymi. Samochody wyposażone w takie oprogramowanie będą kierowane na określone trasy, żeby nie tworzyły się korki w miastach. Projektowanie nowych leków wymaga wielu skomplikowanych badań. Projekt wykorzystywany w medycynie i oparty na działaniach informatycznych nosi nazwę Swam Design Tools. Opracowane w nim skomplikowane algorytmy i symulacje komputerowe pozwalają tworzyć nowej generacji leki stosowane w terapii nowotworów. Ostatni przykład to optymalizacja kolonii mrówek. Inspiracją dla uczonych jest zachowanie mrówek poszukujących pokarmu. Mrówki robią to w sposób losowy. Jeśli mrówka znajdzie pokarm i wraca do kolonii, to zostawia na swojej drodze ślad feromonu. Kolejne mrówki kierując się tym śladem, również odszukują pożywienie. Feromony po pewnym czasie wyparowują. Zasada jest taka, że im bliżej do pożywienia od gniazda, tym feromony są intensywniejsze. Z tego korzystają kolejne mrówki. One również wracając, wzmacniają zapach. W matematyce wyższej algorytm mrówkowy służy m.in. do rozwiązywania tzw. problemu komiwojażera. Jak kopiujemy naturę? 1 3 62 Wieżowiec jak kopiec termitów W stolicy Zimbabwe stworzono kompleks budynków, w którym system wentylacji i chłodzenia wzorowano na pionowych kanałach w kopcach termitów. Eastgate Centrum w Harare nie został wyposażony w konwencjonalną klimatyzację czy ogrzewanie, mimo to warunki wewnątrz są optymalne przez cały rok, i to... za darmo. R Z E M Y S Ł O W Y Śluzowce projektują sieć metra Śluzowce to jednokomórkowe organizmy, które rozwijają się w taki sposób, że kanały w ich „ciele” zapewniają optymalny transport składników odżywczych z pokarmu. Znając tę zasadę, uczeni stworzyli mapę Tokio, na której stacje metra zostały oznaczone płatkami owsianymi. W rezultacie śluzowce w ciągu 25 godzin (tj. kilkukrotnie szybciej niż komputery) stworzyły idealny plan połączeń. Klej mocny jak łapy gekona Gekony potrafią zwisać z sufitu, przytrzymując się wyłącznie jedną nogą. Jest to możliwe dzięki wyrostkom skórnym o średnicy 5 mikrometrów, które pokrywają powierzchnię ich płaskich palców. Między nimi a podłożem występują siły Van der Walsa, które odpowiadają za siłę wiązania. Efekt ten wykorzystano w niezwykle mocnych klejach, w których rolę wypustek odgrywają nanorurki. PRESS czerwiec 2016 P 2 Piwo z Nowej Huty Pakiet piwny od GRUPY WOLFF Po sukcesie pierwszej edycji Pakietu Piwnego GRUPA WOLFF – spółka technologiczna działająca w branży przemysłowej – zdecydowała o postawieniu kolejnego kroku w tym obszarze. Być może jest to niewielki krok dla ludzkości, ale z pewnością potężny dla każdego smakosza złocistego trunku. Tym razem oddajemy w Wasze ręce piwo typu American Pale Ale. Jego smak jest tak mocny i wyrazisty jak ludzie pracy z Nowej Huty, bo to oni stali się naszą inspiracją. Historia Nowej Huty nieodzownie łączy się z czasami PRL-u, a PRL to reglamentacja towaru i słynne kartki na żywność. Ponieważ WOLFF PREMIUM BEER wytwarzany jest lokalnie w ograniczonej ilości, nasz komitet również zdecydował o wprowadzeniu kartek. Pierwsza z nich znajduje się poniżej – będzie ją można zrealizować podczas zbliżającej się konferencji INDEX na temat bezpieczeństwa procesowego i wybuchowego w przemyśle chemicznym i pokrewnych. Więcej o pakiecie piwnym: www.grupa-wolff.eu/piwo Więcej o konferencji: www.strefaex.eu/konferencje-atex Reklama Odkładactwo, czyli ciągły pojedynek w naszym mózgu „Odkładasz sprawy na później? To wynik walki między odpowiadającym za emocje układem limbicznym a umożliwiającą zarządzanie swoimi celami korą przedczołową. Pojedynek często wygrywa ten pierwszy” – mówi psycholog Jej słowa potwierdzają wyniki badania dotyczącego prokrastynacji wśród Polaków. Wynika z niego, że ponad 80 proc. z nas odkłada jakieś czynności na później. Częściej robią to mężczyźni (85 proc.) niż kobiety (80 proc.), a osoby młodsze odwlekają zadania częściej niż starsze. Najrzadziej zjawisko prokrastynacji występuje wśród osób powyżej 60. roku życia (71 proc.). Zdecydowanie najczęściej zwlekamy z wykonaniem czynności domowych, na których czele znajduje się sprzątanie. Tę czynność odkłada na później niemal połowa badanych. Na kolejnych miejscach znajdują się: prasowanie, gotowanie i pranie. Następne na liście są zadania zawodowe, które odsuwa na później 15,2 proc. badanych, czynności biurowe i urzędowe (11,3 proc.), zadania osobiste takie, jak rozpoczęcie diety, rzucenie nałogu czy decyzje matrymonialne (10,3 proc.), a także drobne naprawy lub remonty (10,3 proc.) oraz sprawy szkolne (9,3 proc.). Grafika: freepik.com | Źródło: Nauka w Polsce Magdalena Jagielska. Prokrastynacja to tendencja do odkładania na później spraw, które nie przynoszą nam natychmiastowej nagrody i wymagają wysiłku. Dla niektórych taką czynnością będzie sprzątnięcie pokoju, dla innych odpisanie na kłopotliwego e-maila czy przygotowanie prezentacji do pracy. „Każdy z nas trochę prokrastynuje. Paradoksalnie jest to dość naturalna rzecz dla naszego organizmu i naszej fizjologii, gdyż wykonywanie swoich obowiązków wymaga od nas spożytkowania energii, a organizm lubi oszczędzać sobie niepotrzebnego wysiłku” – mówi psycholog Magdalena Jagielska z Uniwersytetu Warszawskiego. 64 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y A Ponad 80 proc. z nas odkłada jakąś czynność na później A A +80% +80% B B B +80% Częściej robią to mężczyźni (aż 85%) 85% 85% C 85% C C nieco rzadziej kobiety (80%) 80% 80% 80% „Pozornie odkładanie zadań na później jest działaniem nieracjonalnym, które w przyszłości może wyrządzić nam sporo szkód. Jednak człowiek nie jest racjonalnym ekonomistą, który waży sobie, co jest dla niego dobre, a co złe. Prokrastynacja odzwierciedla rywalizację między naszym układem limbicznym a korą przedczołową. Ten pierwszy steruje emocjami i odpowiada za impulsywność, chęć natychmiastowej nagrody i poprawienia nastroju, jeśli czujemy się źle. Zaś kora przedczołowa odpowiada za koncentrację, zarządzanie sobą, swoją uwagą i celami oraz rozumienie koncepcji czasu itp. Kierowanie się zdrowym rozsądkiem, kiedy można ulec emocjom i pokusom, jest dla nas zwyczajnie trudniejsze” – opisuje psycholog. Czasami i dla nas prokrastynacja może okazać się bardzo rozsądnym rozwiązaniem, bo pomaga ustalić sobie listę priorytetów. „Może być sposobem na oddzielenie np. tych spraw, które są dla nas naprawdę ważne, które sami sobie narzucamy, zakładając, że dysponujemy niekończącą się energią i czasem” – mówi. „Kiedy przygotowujemy prezentację, która kosztuje nas dużo wysiłku i stresu, to nasz naturalny mechanizm powoduje, że chcemy natychmiast poprawić sobie zły nastrój. Co najlepiej go poprawia? Facebook, lodówka, telefon do przyjaciela. To najczęściej właśnie te rzeczy – przynoszące szybką nagrodę – robimy, kiedy prokrastynujemy” – mówi Jagielska. Co zrobić, aby nieco poprawić własną motywację i sumienniej podchodzić do naszych domowych czy zawodowych obowiązków? Jak radzi Magdalena Jagielska, dobrze jest po prostu zastanowić się, co wywołuje nasz dyskomfort i nauczyć się zarządzać własnym nastrojem. „Zacznijmy od diety i ciała, uporządkowania własnego zdrowia. To jest punkt startowy. Warto też pamiętać o sporcie, aby endorfiny miały szansę się uwolnić”. Nagroda, którą za wykonanie trudnej czynności dostaniemy dopiero w przyszłości, działa na nas zupełnie inaczej. Nie ma motywującego natychmiastowego ładunku emocjonalnego i taką motywację musimy wzbudzić w sobie sami: zmusić się do czegoś, zrozumieć, czemu to ma sens. Działać racjonalnie i liczyć, że pozytywne emocje i satysfakcja ze zrobienia czegoś trudnego również się pojawią. Okazuje się, że mechanizm podejmowania działań, które przyniosą nam natychmiastową nagrodę, odziedziczyliśmy po naszych przodkach. Im odkładanie spraw na później nie bardzo się opłaciło, a uzyskanie natychmiastowej nagrody mogło być sprawą życia i śmierci. „Przypomnijmy sobie, jak to było, kiedy człowiek «zszedł z drzew». Horyzont czasu był wtedy o wiele krótszy, a na naszych przodków czekało wiele zagrożeń. Być może odłożenie sobie np. pożywienia na zimę było dla nich motywujące, ale odkładanie jakiejś dostępnej w danym momencie nagrody na nieokreślone później nie miało sensu, gdyż nie wiadomo było, czy taka okazja by się jeszcze kiedyś powtórzyła” – wyjaśnia rozmówczyni. Problem może pojawić się jednak, jeśli mamy tendencję do ignorowania przyszłości nie w kontekście cieknącego kranu czy nieumytych okien, ale starzenia, pogarszającego się stanu zdrowia, ryzyka bezrobocia, niskiej emerytury. „Ta przyszłość przychodzi zaskakująco szybko. Może się okazać, że choć kiedyś żyliśmy jak pączki w maśle, to mając 60–70 lat nie mamy zasobów, zdrowia, energii i wsparcia. Warto też zrobić pewne ćwiczenie mentalne: wyobrazić sobie, jak będzie wyglądała nasza przyszłość, kiedy daną czynność zrobimy, a jak kiedy jej nie zrobimy. W ten sposób - kiedy zobaczymy, co możemy przez takie zachowanie stracić - możemy trochę nastraszyć samych siebie. Na niektórych działają mocniej kary niż nagrody, a presja i ryzyko straty może zmotywować do działania. „Poza tym jeśli mamy do zrobienia coś skomplikowanego i wymagającego dużego nakładu pracy, to dobrze jest to podzielić na małe kawałki. Gdy chcemy przebiec maraton, to myśl o pokonaniu całego dystansu byłaby bardzo demotywująca. Trzeba myśleć małymi kawałkami. Gdy uda nam się wykonać pierwszy krok, a potem kolejny, to zamiast negatywnej pętli włącza się pozytywna pętla wzmacniająca: coś mi się udało, chcę więcej” – podkreśla. Badanie „Co odkładamy na później” przeprowadzono w styczniu 2016 r. metodą CATI na losowo wybranej próbie 500 osób. Badanie zrealizowała firma ECDF Badania na zlecenie marki e-pity. czerwiec 2016 PRESS 65 P R Z E M Y S Ł O W Y STRATEGIA WEJŚCIA na obce rynki Które rynki zagraniczne mają największy potencjał? Jak wybrać najlepszy moment na ekspansję? Z jakimi wyzwaniami trzeba się liczyć? Na co zwrócić uwagę, aby nie popełnić błędów – takie między innymi pytania zadają sobie wszyscy przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się na działalność poza granicami własnego kraju. I wszyscy przerabiają podobne lekcje pokory, jeśli nie są dostatecznie przezorni i wyedukowani. Tekst: Emmanuelle Ganne, wiceprezes w Allam Advisory Group na obszar Europy KIERUNKI BIZNESOWYCH SZANS Rynkiem, który przedstawia takie szanse, są na przykład Indie. Rozwijają się one bardzo dynamicznie dzięki polityce „wyprodukowano w Indiach”. Prognozuje się, że w tym roku Indie będą się rozwijać szybciej niż wszystkie inne gospodarki wschodzące. Szybko rozwijająca się indyjska klasa średnia, która liczy około 260 milionów anglojęzycznych konsumentów, ma się powiększyć do 2025 roku kilkakrotnie. 66 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Przełoży się to na ogromny popyt na usługi budowlane, pojazdy, maszyny, zasoby naturalne i technologie. W tych i wielu innych obszarach, jak czyste technologie, przemysł lotniczy czy obronność, Indie potrzebują produktów, usług, technologii i szkoleń, a Polska ma konkurencyjne przedsiębiorstwa i może zaoferować ciekawe produkty oraz usługi. Organizacje, które już interesują się tym kierunkiem ekspansji, powinny zwrócić swoje zainteresowanie na dynamicznie rozwijające się stany południowe, na przykład Tamil Nadu czy Andhra Pradesh, zamiast mierzyć się z ogromną konkurencją w Bombaju czy New Delhi. Innym „egzotycznym” rynkiem ekspansji może być Iran, który również oferuje ciekawe możliwości. Po kilku dekadach izolacji kraj ten otwiera się na świat i ma duży apetyt na nowe inwestycje, produkty i usługi z najróżniejszych sektorów. Niedawna oficjalna wizyta polskiego wicepremiera w Teheranie otwiera szansę dla polskich przedsiębiorstw i rządu Iranu, aby wzmocnić pozycję Polski w tym regionie. Przedsiębiorcy, którzy są zainteresowani tym rynkiem, nie powinni tracić czasu, ponieważ światowi konkurenci już stoją w blokach startowych, aby zaznaczyć swoją obecność na „dziewiczym” dla inwestorów zagranicznych terenie. I wreszcie Afryka – drugi pod względem liczby ludności kontynent na świecie, a mimo to nieco zaniedbywany przez europejskich czempionów. Zasługuje on jednak na uwagę, bo rozwija się o wiele szybciej niż którykolwiek region na świecie; poszczególne kraje podejmują spore wysiłki, aby ułatwić inwestorom zagranicznym prowadzenie działalności handlowej – upraszczają procedury celne oraz budują lub unowocześniają infrastrukturę biznesową. Stworzenie Afrykańskiej Kontynentalnej Strefy Wolnego Handlu (CFTA) do 2017 roku – jak zdecydowali w lipcu podczas ostatniego szczytu Unii Afrykańskiej przedstawiciele poszczególnych krajów – ostatecznie rozbije silosy, które się utworzyły na kontynencie między bogatymi i biednymi państwami, oraz da dostęp do 1,1 miliarda klientów. Dzięki temu inwestorzy będą mogli wykorzystać wszystkie szanse, jakie daje działalność w tym regionie świata. Grafika: freepik.com Polskie firmy są głównie zorientowane na rynek europejski, rzadziej na globalny. Jest to zrozumiałe i logiczne, biorąc pod uwagę choćby bliskość tego pierwszego zarówno pod względem geograficznym, jak i kulturowym. Tempo wzrostu rynku europejskiego jest jednak wolne, a on sam pod wieloma względami jest już nasycony. Dlatego szukając nowych źródeł wzrostu, warto rozważyć ekspansję na regiony pozaeuropejskie. Organizacje, które zrezygnują ze swojej strefy komfortu i podejmą większe ryzyko, mogą liczyć na znaczne zyski, oczywiście jeżeli dobrze przygotowują się do tego kroku. Jednak wejście do wspomnianych krajów nie jest proste. Działalność w każdym z nich wiąże się z zagrożeniami, daje jednak premię najbardziej elastycznym i przygotowanym organizacjom. W ekspansji globalnej nie można sobie bowiem pozwolić na standaryzację, według której jeden model biznesowy będzie się sprawdzał we wszystkich krajach. Dla jednej firmy dany rynek może okazać się bardzo atrakcyjny, dla drugiej już nie. Dlatego decyzja o ekspansji gdziekolwiek powinna być poprzedzona rzetelną analizą własnych możliwości. Wśród mniej egzotycznych kierunków ciekawym wyborem są Stany Zjednoczone i Kanada. W obu krajach polskie firmy są wciąż mało widoczne, mimo że stanowią obiecujący teren ekspansji dla przedsiębiorstw z wielu branż, między innymi nowoczesnych technologii, rolnictwa, produkcji maszyn, górnictwa, wyposażenia medycznego, przemysłu chemicznego czy meblarskiego. Ponieważ kultura biznesowa jest zbliżona do kultury europejskiej, polskie przedsiębiorstwa mają nieco ła- Kanady w Polsce i Polsko-Kanadyjska Izba Gospodarcza mogą im pomóc w planowaniu eksportu, inwestycji czy nawiązywaniu współpracy partnerskiej w sektorze technologicznym lub w obszarze badawczo-rozwojowym (R&D). Znając potencjalne zagrożenia, mogą wesprzeć polskie przedsiębiorstwa w unikaniu niebezpieczeństw i maksymalizowaniu szans w ekspansji rozwojowej. Warunkiem osiągnięcia długofalowego sukcesu na dynamicznie zmieniającym się rynku jest odwaga w rozważnym podejmowaniu ryzyka, co przejawia się w formie decyzji o nowych inwestycjach. WYBÓR CZASU I MIEJSCA twiejszą drogę do pokonania, co wcale nie oznacza, że łatwą. Potencjał Stanów Zjednoczonych jest olbrzymi, a negocjowana umowa handlowa otworzy drzwi dla wielu biznesów, jednak Kanada wydaje się jeszcze bardziej ciekawa. W zeszłym roku kanadyjski rząd zakończył z Unią Europejską negocjacje dotyczące umowy gospodarczo-handlowej CETA, która po wejściu w życie (12–18 miesięcy) otworzy niespotykane dotąd możliwości. Dzięki umowie CETA i porozumieniu o wolnym handlu, które obowiązuje między Stanami Zjednoczonymi a Kanadą, oraz niższym podatkom po stronie kanadyjskiej z punktu widzenia kosztów wykorzystanie Kanady jako „kuchennych drzwi” do rynku amerykańskiego może być korzystnym rozwiązaniem. Robienie interesów za granicą nie opiera się na formule wiernego przenoszenia polskich modeli na obcy grunt; są różne sposoby ekspansji na rynki międzynarodowe, podobnie jak jest wiele czynników, które skłaniają firmy do obrania takiego kierunku. Jednym z nich jest czas. Jak się zorientować, że nadszedł właściwy moment? Pierwszym sygnałem jest popyt. Niezależnie od tego, jak on wygląda w kraju – rośnie czy spada – za granicą może kształtować się inaczej, dlatego warto tego wskaźnika pilnować. Po pierwsze dlatego, że jego dynamika może być w wybranym kraju docelowym znacznie wyższa; po drugie – jego sytuacja makroekonomiczna może dobrze rokować w perspektywie średnio- i długoterminowej. Jeżeli przedsiębiorca chce poświęcić czas i pieniądze na poszukiwanie szans oraz budowanie trwałych, długookresowych relacji na wybranym rynku, obserwacja popytu może go upewnić w podjęciu strategicznej decyzji. Drugim, kluczowym elementem jest sam produkt. Jeśli jest wyjątkowy, innowacyjny, dobrze się sprzedaje i nikt inny nie ma czegoś podobnego w ofercie, warto rozważyć szybkie wejście do wybranych krajów, zanim organizacja osiągnie pułap nasycenia u siebie oraz pojawią się konkurenci. Ta uwaga dotyczy szczególnie graczy z sektora technologicznego oraz firm zajmujących się Warto więc dokładnie przyjrzeć się możliwościom, jakie oferuje region Ameryki Północnej i CETA. Jeżeli przedsiębiorcy chcą być gotowi w momencie wejścia w życie porozumienia CETA, powinni już teraz zacząć myśleć o ekspansji. Organizacje takie jak Allam Advisory Group, Ambasada czerwiec 2016 PRESS 67 P R Z E M Y S Ł O W Y produkcją towarów luksusowych czy wyjątkowych pod względem formy/stylistyki. Trzecim czynnikiem, który trzeba ciągle monitorować, są ruchy firm konkurencyjnych. Jeżeli z powodzeniem wchodzą one na rynki zagraniczne i/lub rośnie liczba ich odbiorców spoza Polski, może to świadczyć, że istnieje tam potencjał sprzedażowy, który dobrze rokuje. Wtedy warto przyspieszyć przygotowania do ekspansji, aby nie zostać w tyle za innymi firmami oraz zyskać czas na zbudowanie przewagi w zakresie możliwości działania w globalnych łańcuchach wartości. Oczywiście nigdy nie ma gwarancji sukcesu, bo na niego składa się wiele czynników mierzalnych i niemierzalnych, ale prawidłowe rozeznanie potrzeb klientów i oferty konkurencji pozwala na zbudowanie realnych planów działań. Założyciel i prezes firmy Allam Advisory Group, Omar Allam, często przypomina firmom, które mają ambicję prowadzenia biznesu poza swoim krajem, że warunkiem osiągnięcia długofalowego sukcesu na dynamicznie zmieniającym się rynku jest odwaga w rozważnym podejmowaniu ryzyka, co przejawia się w formie decyzji o nowych inwestycjach, zawieraniu kolejnych umów partnerskich czy wykorzystywaniu innowacyjnych modeli biznesowych. PRZYGOTOWANIA DO EKSPANSJI Przenosiny z rynku rodzimego na rynki międzynarodowe nigdy nie są prostą operacją. Firma, która chce działać poza granicami własnego kraju, powinna ustalić właściwą dla siebie strategię: czy chce się skoncentrować tylko na eksporcie, inwestycjach bezpośrednich, współpracy partnerskiej, czy jeszcze na czymś innym. Nie może przy tym zapomnieć o fundamentalnej różnicy między prowadzeniem działalności w obszarze sprzedaży produktów a tą, która koncentruje się na usługach. W szybko zmieniających się warunkach funkcjonowania biznesu eksport stanowi korzystną perspektywę wzrostu, jeżeli jednak przedsiębiorstwo chce trafić do grona zwycięzców w walce o udziały rynkowe, powinno wziąć pod uwagę kilka istotnych czynników i warunków. Sprawdzanie faktów. Lokalny klub piłkarski, który dobrze sobie radzi w rozgrywkach krajowych, ma ambicję wzięcia udziału w rozgrywkach międzynarodowych i wywalczenia mocnej pozycji wśród najlepszych graczy. Co musi zrobić, żeby się do nich przygotować? Każdy fan sportu zna odpowiedź – dobrze przyjrzeć się rywalom, poznać ich słabe i mocne strony, identyfikować najlepszych graczy, ich możliwości, opracować strategię gry, warianty taktyczne, ciągle trenować i w końcu zawalczyć o wszystko. Biznes podobnie powinien my- Najlepsza strategia będzie skazana na porażkę, jeżeli nie uwzględni uwarunkowań społecznych i kulturowych. śleć o ekspansji międzynarodowej. Tak jak sportowcy organizacje powinny najpierw sprawdzić wszystkie fakty – między innymi zorientować się, kto na danym rynku jest najsilniejszy; co, jak i komu oferuje; według jakich taktyk działa; sprawdzić własne zasoby i określić, czy ten potencjał wystarczy, aby zrealizować plany; jakie mogą wystąpić ograniczenia; wiedzieć, co się chce zaoferować klientom, jak ich zainteresować wybranym produktem/usługą i w końcu jak skłonić do zakupu. Identyfikowanie docelowych rynków. Na tym etapie przedsiębiorstwo powinno znać odpowiedź na kilka ważnych pytań: czy zależy nam na tym, aby walczyć we wszystkich możliwych kategoriach, czy wolimy się skupić na jednej, dwóch, ale najsilniejszych; jaki jest potencjał ekspansji w wybranych krajach; jak wyglądają konkurenci; w jaki sposób prowadzą działalność; jakie są ich strategie; czy mamy szansę wygrać; 5 błędów wejścia na obce rynki 68 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y czy potrzebujemy dodatkowego wsparcia, aby sfinansować ekspansję. Odpowiedzi na powyższe pytania ułatwią zdiagnozowanie własnej gotowości do rozwoju, do ekspansji zagranicznej i wybrania możliwych form. Szukanie odpowiedniego doradcy. Zawodowi sportowcy zazwyczaj zatrudniają trenerów. Dobry trener, w przypadku biznesu to doradca, powinien pomóc w identyfikacji mocnych i słabszych stron organizacji, wskazać najlepiej rokujące dla niej rynki docelowe. Warto, aby na doradcę wybrać osobę, która zna te kraje, posiada lokalną siatkę znajomości, ponieważ dzięki temu może zaoszczędzić firmie wiele cennego czasu i ułatwić unikanie pomyłek. Tworzenie strategii i biznesplanu. Warunkiem nieodzownym dla rozszerzenia biznesu poza rynek krajowy jest nowa strategia i biznesplan. Tworząc ogólną strategię ekspansji zagranicznej, nie wolno zapominać o tak zwanej kulturze rynku lokalnego. Ten punkt bywa często niedoceniany, choć jest jednym z kluczowych składników sukcesu – najlepsza strategia będzie skazana na porażkę, jeżeli nie uwzględni uwarunkowań społecznych i kulturowych. Biznesplan określa potrzebne zasoby i środki, żeby strategię można było przekuć na działania operacyjne. Zmusza menedżerów do pomyślenia i wyliczenia, ilu ludzi i kogo trzeba dodatkowo zatrudnić; co w pierwszej kolejności firma będzie chciała zrobić i o co zawalczyć; jakie obowiązują pisane i niepisane zasady prowadzenia działalności, jakie są dodatkowe regulacje prawne dla obcokrajowców; jakie panują uwarunkowania polityczne i gospodarcze oraz jakie mogą one nieść szanse i zagrożenia. Każda odpowiedź ma określoną wagę, często liczoną żywą gotówką, dlatego tylko absolutnie rzeczowa, pozbawiona hurraoptymizmu diagnoza daje szansę na przygotowanie rzetelnej analizy i na jej podstawie dobrego biznesplanu, identyfikującego konieczne do poniesienia koszty. zaniedbania w obszarze strategii niedoszacowanie ryzyka Poza ogólną strategią dotyczącą całego biznesu potrzebne są trzy dodatkowe i bardzo szczegółowe strategie: marketingowa, finansowa i zarządzania ryzykiem. Dzięki tej pierwszej organizacja powinna otworzyć dla siebie rynek, zdobyć klientów i kontrahentów; ta druga ma drobiazgowo pokazywać, skąd wziąć pieniądze, ile i na co będą potrzebne oraz kiedy zwrócą się nakłady, a kiedy zaczną przynosić zyski; ta trzecia powinna identyfikować wszelkie przewidywalne obszary zagrożeń i sposoby radzenia sobie z nimi. Wybieranie formy prawnej i poznawanie zasad obrotu. W zależności od rodzaju działalności zarząd musi dobrze przemyśleć, w jaki sposób chce być obecny na obcym rynku. Czy chce operować zdalnie, czy wystarczy mu przedstawiciel lokalny, alians strategiczny z partnerem, czy też zamierza otworzyć przedstawicielstwo, oddział albo spółkę córkę? Powinien się zatem zorientować, jakie są możliwe formy prawne dla swojego biznesu, poznać wady i zalety każdej oraz warunki, które trzeba spełniać, aby funkcjonować w wybranej. Poza tym każdy kraj ma odrębny system podatkowy, regulacje dotyczące oznakowania produktów oraz inne przepisy związane na przykład z procedurami celnymi – tę lekcję też trzeba odrobić. Wdrażanie planów w życie i monitorowanie efektów. Gotowy plan trzeba w końcu wdrożyć pod warunkiem, że sytuacja wewnątrz i na zewnątrz się nie zmieniła. Potrzeba więc skompletować zespół, zadbać o odpowiednie przeszkolenie i upewnić się, że wszyscy gracze wspierają projekt (uzyskiwanie gotowości organizacyjnej). Tak jak zespół gotowe do wyjścia za granicę muszą być również produkty (gotowość rynkowa) oraz muszą być skompletowane wszelkie obowiązkowe certyfikaty i pozwolenia (gotowość prawna i finansowa). Kiedy gra się rozpocznie, warto dawać z siebie wszystko i monitorować efekty, aby na bieżąco korygować odchylenia od założeń. Po kilku miesiącach, roku trzeba obowiązkowo podsumować swoje atuty i słabości, aby przygotować organizację do dalszego wysiłku, czyli walki o poszerzanie udziałów. Warto przy tym pamiętać, że odniesienie sukcesu w nowej lidze wymaga czasu, pracy, cierpliwości, konsekwencji oraz zwinności i elastyczności. PIĘĆ NAJCZĘSTSZYCH BŁĘDÓW WEJŚCIA Nie wszystkim firmom udaje się debiut w roli eksporterów i inwestorów zagranicznych. Pewna część z nich popełnia błędy i ponosi straty, w konsekwencji wycofuje się z ekspansji. Co zrobiły źle? Pierwszy, podstawowy błąd polega na zaniedbaniach w obszarze strategii. Ekspansja międzynarodowa musi być skrupulatnie zaplanowana. Tu nie ma miejsca na improwizację i działania ad hoc. 1 Drugim często powtarzającym się błędem jest niedoszacowanie ryzyka. Wchodzenie na rynki zagraniczne jest zawsze ryzykownym przedsięwzięciem. Tworząc biznesplan, trzeba wziąć pod uwagę i poddać szczegółowej analizie potencjalne zagrożenia, żeby móc je możliwie skutecznie ograniczyć. Na przykład na niektórych rynkach ogromną rolę mogą odgrywać kwestie polityczne. 2 Trzeci błąd polega na niewłaściwych przyczynach ekspansji. Firmy sfrustrowane słabymi wynikami na rynku rodzimym mogą dojść do wniosku, że szkoda tracić energię na rozkapryszonych lub niedojrzałych klientów lokalnych, lepiej szukać szans na innych rynkach. Tymczasem ekspansja zagraniczna wiąże się z długookresowym zaangażowaniem i nie jest przepisem na szybkie oraz łatwe zyski. Zarząd musi być pewny, że cała organizacja jest gotowa do podjęcia tego wyzwania, zanim wykona pierwszy krok. Znowu improwizacja i brak planowania gwarantują porażkę. 3 4 Czwartym błędem jest postawa typu „wszystko zrobimy we niewłaściwe przyczyny ekspansji własnym zakresie”. To charakterystyczne zachowanie małych i średniej wielkości przedsiębiorstw. Chęć zaoszczędzenia na doradztwie się mści, a Google niekoniecznie się w tej roli sprawdza. Nie można oszczędzać na zatrudnianiu wytrawnych ekspertów, którzy zjedli przysłowiowe zęby na handlu międzynarodowym, mogą pomóc w przebrnięciu przez problematykę ekspansji oraz w efektywnym osiąganiu celów, bo koszty nieudanych przedsięwzięć są bardzo wysokie. Piąty błąd polega na ignorowaniu rzeczywistości kulturowej. Wszyscy eksperci powtarzają jak mantrę, żeby dobrze poznać kraj, zwyczaje oraz warunki kulturowe państwa, w którym firma chce robić biznes, tymczasem nadal są przedsiębiorcy, którzy potykają się o tę kwestię. Jeżeli organizacja ma ambicje, aby odnieść sukces, musi zrozumieć, co dla ludzi z innych kultur jest obraźliwe, a co jest wyrazem szacunku. Są na przykład kraje, w których można pogrzebać szanse na kontrakt samym spóźnieniem się na spotkanie, bezpośrednim przechodzeniem do rzeczy bez wcześniejszego zagajenia na tematy rodzinne lub nieodpowiednim ubiorem (kolorystyką) czy uściśnięciem komuś dłoni. 5 Katalog błędów jest bardzo długi, dlatego odpowiedzialna organizacja powinna najpierw postawić na edukację, aby na początku nie popełnić zbyt wielu błędów. To, że jakieś popełni, jest niewątpliwe, rzecz w tym, by należały do kategorii najlżejszych. ALLAM ADVISORY GROUP Globalna firma konsultingowa specjalizująca się w tworzeniu strategii handlu międzynarodowego, rozwoju sprzedaży, zwiększania eksportu, w polityce zagranicznej i relacjach z instytucjami rządowymi; pomaga firmom w ekspansji rynków zagranicznych, w wykorzystywaniu istniejących tam szans biznesowych oraz w zarządzaniu ryzykiem. ignorowanie rzeczywistości kulturowej postawa „wszystko zrobimy we własnym zakresie” czerwiec 2016 PRESS 69 P R Z E M Y S Ł O W Y Przewodnik doboru i lokalizacji detektorów gazu i płomienia Tekst Kluczową częścią planu bezpieczeństwa zakładu jest stosowanie urządzeń wczesnego wykrywania i ostrzegania o powstałym zagrożeniu, np. odpowiedniego i niezawodnego systemu detekcji gazu i płomienia, który pozwoli uzyskać dodatkowy czas na podjęcie działań naprawczych (np. opanowanie wycieku) lub zabezpieczających miejsce zdarzenia. Stacjonarne systemy detekcji gazu i płomienia mają za zadanie zainicjowanie alarmu i ostrzeżenie personelu obiektu o istniejącym zagrożeniu (jego rodzaju, miejscu występowania i skali). Dlatego szalenie ważne jest prawidłowe zaprojektowanie takiego systemu, by zapewniał on odpowiedni poziom ochrony, proporcjonalny do poziomu ryzyka i dostępnych zasobów. W niniejszym artykule omawiamy zasady doboru i lokalizacji systemu detekcji w obiekcie. 70 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Grafika: Fotolia MSA Polska Sp. z o.o. [email protected] DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA Zacznijmy od pewnej chronologii, istotnej z punktu widzenia instalacji i przygotowania projektu. Lp. Lokalizacja Mierzone gazy 1,4 Wyższe kondygnacje, klatki schodowe Gazy lżejsze od powietrza (wodór, metan) 2 Pomieszczenia zamknięte Gazy toksyczne, wybuchowe 3 Miejsca o utrudnionym dostępie Niedobór tlenu, gazy toksyczne KROK 2 Sporządź rysunek wskazujący wszystkie potencjalne miejsca wycieku i źródła zapłonu, a także kategorię ryzyka każdego z nich. Zwróć uwagę na trzy główne kategorie obszarów niebezpiecznych: 5 Narożniki pomieszczeń, zagłębienia i inne miejsca akumulacji gazu Gazy cięższe od powietrza 6 Miejsca przebywania personelu Niedobór tlenu, gazy toksyczne 7 Potencjalne miejsca wycieku substancji procesowych Gazy toksyczne, wybuchowe A. Potencjalne miejsca wycieku gazu. Są to miejsca, w których gazy niebezpieczne mogą zostać uwolnione, ►np. w obrębie zaworów, połączeń zaciskowych, instalacji rozdzielających media itp. 8 Procesy spalania i wycieku paliwa CO2, gazy toksyczne 9 Silniki elektryczne, źródła zapłonu Płomień 10 Zbiorniki magazynowe substancji wybuchowych i toksycznych Gazy toksyczne, wybuchowe, ciężkie węglowodory 11 Wiaty magazynowe Gazy toksyczne i wybuchowe Obszary potencjalnego zapłonu gazów Płomień KROK 1 W celu wyznaczenia miejsc lokalizacji sensorów, sporządź ocenę ryzyka dla swojego zakładu / instalacji w zakresie detekcji dymu, gazu i płomienia. Grafika: MSA Polska Sp. z o.o. B. Potencjalne miejsca oddziaływania. Obszarem są miejsca, w których gazy niebezpieczne mogą zagrozić zdrowiu lub życiu personelu albo uszkodzić mienie / instalację, ►np. obszary o dużym zaludnieniu, miejsca o ograniczonej prze- Tab. 1. Typowe miejsca detekcji gazu i płomienia w zakładzie przemysłowym Rys. 1. Typowe miejsca detekcji gazu w zakładzie przemysłowym czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 71 DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA strzeni, kanały, klatki schodowe, niskie korytarze, wiaty oraz środowisko przemysłowe usytuowane w pobliżu. C. Potencjalne obszary, w których gaz może ulec zapłonowi i wywołać pożar. Obszarem są miejsca, w których uwolniony gaz może występować w warunkach atmosferycznych ze źródłem zapłonu, tworząc tym samym atmosferę wybuchową. KROK 3 Ze względu na fakt, że gazy nie zawsze zachowują się w sposób podobny, weź pod uwagę warunki przepływu powietrza, a także obszary gromadzenia się par gazów przed umiejscowieniem sensorów. Odpowiednie rozmieszczenie czujników gazu na instalacji jest kluczem do prawidłowego funkcjonowania systemu powiadamiania o istniejącym zagrożeniu. Ogólnie podczas rozmieszczania czujników gazu należy postępować według następujących zasad: NALEŻY: • Umieszczać czujniki w obszarach, w których ciągi powietrza mogą powodować najwyższą koncentrację gazu, włączając w to strefy, gdzie możliwe jest nagromadzenie się gazu, tj. narożniki, zagłębienia itp. • Umieszczać czujniki blisko potencjalnych wycieków gazu. • Umieszczać sensory gazów wybuchowych pomiędzy potencjalnym źródłem wycieku i zapłonu. • Umieszczać sensory gazów toksycznych i niedoboru tlenu pomiędzy miejscami wycieku gazów a obszarami przebywania ludzi oraz w strefie oddychania pracownika. • Brać pod uwagę łatwość dostępu do sensorów na potrzeby konserwacji, w tym okresowej kalibracji. Używaj sensorów zdalnych w trudno dostępnych miejscach (na dużej wysokości czy w ciasnych pomieszczeniach). 72 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Gaz Gęstość gazu Rozmieszczenie sensorów Dwutlenek węgla, ciężkie węglowodory Cięższy od powietrza Bliżej podłogi Wodór, metan Lżejszy od powietrza Bliżej sufitu Tlenek węgla, azot Podobny do powietrza Zgodnie ze ścieżką przepływu powietrza, w obrębie strefy oddychania pracownika (150–180 cm nad podłogą) Tab. 2. Rozmieszczenie sensorów dla danego gazu rozpatrywane pod kątem jego gęstości względem powietrza • • • • Instalować sensory w pozycji zapobiegającej dostawaniu się wody lub gromadzeniu pyłu na powierzchni sensora, co może zakłócać dyfuzję gazów do czujnika, a w efekcie go rozkalibrować lub nawet uszkodzić. Zaleca się instalować detektory skierowane sensorami w dół; położenie w pozycji poziomej jest także dopuszczalne w zależności od typu detektora. Upewnij się, że cały obszar podlegający analizie jest dostatecznie monitorowany, włączając w to obszary rzadziej uczęszczane, tj. małe pomieszczenia, magazyny i różnego rodzaju składy. Umieszczać sensory na odpowiedniej wysokości dla danego gazu, biorąc pod uwagę jego gęstość względem powietrza (tab. 2). UNIKAJ: • Umieszczania sensorów w pobliżu wejść czy nawiewów świeżego powietrza, ponieważ stężenie mierzonego gazu będzie rozrzedzone napływającym świeżym powietrzem. • Umieszczania sensorów w miejscach, gdzie znajdujące się w powietrzu cząsteczki mogą powlekać lub zanieczyścić czujnik (np. lakiernie, drukarnie) albo jeśli to konieczne, użyj specjalnych akcesoriów chroniących sensor. • Instalowania sensorów w pobliżu nadajników radiowych lub źródeł zakłóceń EMI/RFI. (np. spawarek, grzejników indukcyjnych), w celu ograniczenia możliwych zakłóceń EMI/RFI. CZUJNIKI GAZU • Wodór i metan są lżejsze od powietrza; należy uwzględnić lokalizację sensorów przy suficie i jego narożnikach • • gdzie mogą akumulować się pary tych gazów. Monitorowanie silników elektrycznych; umieść czujniki w pobliżu potencjalnych źródeł zapłonu. Uwaga: przy pomiarze stężenia złożonych gazów wybuchowych (np. lotne związki organiczne) należy przeprowadzić kalibrację czujnika i ustawić jego progi alarmowe dla najmniej wrażliwego gazu. DOBÓR ODPOWIEDNICH SENSORÓW DO DANEJ APLIKACJI Poszczególne technologie sensorów niosą ze sobą zarówno zalety, jak i pewne ograniczenia. Dlatego aby odpowiednio dobrać właściwy rodzaj detektora do danej aplikacji, należy pamiętać o kilku istotnych aspektach: • Do pomiaru gazów wybuchowych w zakresie dolnej granicy wybuchowości (DGW) używaj sensorów katalitycznych lub podczerwieni (IR). • Proces spalania katalitycznego wymaga obecności tlenu w powietrzu, dlatego sensory katalityczne należy instalować w warunkach atmosferycznych. • Długotrwałe wystawienie na wysokie stężenie mierzonego gazu wybuchowego ogranicza żywotność sensora katalitycznego. W takim wypadku należałoby zastosować detektor z czujnikiem podczerwieni (IR). • Czujniki podczerwieni są przystosowane do pomiaru tylko tych gazów, które absorbują promieniowanie podczerwone. • Warunki pracy w środowisku o wysokiej wilgotności względnej i zanieczyszczeniu (brud, pył) mogą podwyższyć koszty konserwacji w przypadku detektorów podczerwieni (IR). DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA • • • • • • • • Do monitorowania stężenia gazów toksycznych i niedoboru tlenu używaj detektorów wyposażonych w sensory elektrochemiczne. Czujniki elektrochemiczne nie nadają się z kolei do stosowania w środowisku o niskiej wilgotności (< 15% RH). Są także podatne na zablokowanie przez brud i inne zanieczyszczenia. Do monitorowania stężenia siarkowodoru (H2S) w miejscach o podwyższonym stężeniu tego gazu najlepszym wyborem będą sensory półprzewodnikowe (MOS) charakteryzujące się dużą selektywnością i długą żywotnością. Proces adsorpcji gazu na powierzchni tlenku jest w tym wypadku w pełni odwracalny, dlatego wysokie stężenie gazu nie jest w stanie zakłócić pracy sensora bądź go uszkodzić. Do wykrywania bardzo małych stężeń (ppm) gazów toksycznych lub wybuchowych sugeruje się wykorzystanie technologii fotoakustycznej absorpcji podczerwieni. Celem podniesienia bezpieczeństwa w obszarach występowania gazów wybuchowych w stanie lotnym pod ciśnieniem > 10 barów (dot. głównie wodoru i metanu) zaleca się stosowanie ultradźwiękowych detektorów wycieku gazu pozwalających na wczesne wykrycie wycieku gazu pod ciśnieniem. Celem zapewnienia bezpieczeństwa funkcjonalnego instalacji na odpowiednim poziomie używaj jedynie urządzeń posiadających odpowiednie certyfikaty (SIL 2 lub SIL 3). Dotyczy to zarówno detektorów, jak i jednostek centralnych. Używaj detektorów zgodnie z ich przeznaczeniem. Wytyczne w zakresie montażu oraz warunków eksploatacji powinny być zamieszczone w instrukcji obsługi urządzenia wydanej przez producenta. Detektory pasywne z wyjściem mV mogą być używane jedynie w połączeniu z jednostkami centralnymi tego samego producenta; różne obszary działania detektorów, a także ich zalety i ograniczenia poszczególnych metod detekcji warunkują ich dobór i zastosowanie (tab. 3). Odpowiednie rozmieszczenie czujników gazu na instalacji jest kluczem do prawidłowego funkcjonowania systemu powiadamiania o istniejącym zagrożeniu. Dlatego też przy projektowaniu systemu detekcji gazu istotne jest zweryfikowanie właściwości fizycznych i chemicznych analizowanego gazu. Oto kilka praktycznych rad dla poszczególnych rodzajów substancji. SENSORY GAZÓW TOKSYCZNYCH I NIEDOBORU TLENU • Czujniki tlenku węgla oraz dwutlenku węgla umieść w kanałach wentylacyjnych celem monitorowania jakości powietrza wewnątrz budynków. • Monitoruj poziom niedoboru tlenu oraz gazów toksycznych na wysokości górnych dróg oddechowych u dorosłego człowieka (tj. 150–180 cm nad poziomem podłoża) – np. w miejscach o ograniczonej przestrzeni. SENSORY GAZÓW TOKSYCZNYCH I WYBUCHOWYCH • Zainstaluj czujniki w pobliżu źródeł potencjalnego wycieku monitorowanych substancji (np.: rurociągi, zawory). • Obszary przechowywania butli z gazem: jeśli obszary te są przewietrzane, należy umieścić czujniki przy odpowietrznikach powrotnych. • Miejsca składowania kwasów / rozpuszczalników: pary tych substancji są cięższe od powietrza (np. ciężkie węglowodory); umieść czujniki przy podłodze oraz w narożnikach i miejscach, gdzie mogą się zbierać pary tych substancji (wszelkie zagłębienia). • Umieść czujniki w pobliżu wlotów powietrza (dot. zarówno gazów wybuchowych, jak i toksycznych). • Niektóre gazy mogą zbierać się w zagłębieniach i narożnikach pomieszczeń, zarówno na poziomie podłogi, jak i sufitu; umieść czujniki w tych miejscach, jeśli to konieczne. LOKALIZACJA MONITORÓW CZYNNIKÓW CHŁODNICZYCH • Końcówki przewodów probierczych zainstaluj w miejscach, gdzie występuje największe prawdopodobieństwo powstania wycieku lub rozlewu czynnika chłodniczego. Takie obszary obejmują zawory, przyłącza oraz urządzenia chłodnicze (tzw. chillery) same w sobie. Należy także monitorować wszelkie miejsca magazynowania czynników chłodniczych. Dobrą praktyką jest natomiast, by przewody probiercze zachować możliwie krótkie. Katalityczne Mieszaniny węglowodorów Monitorowanie wodoru Zastosowanie w miejscach, w których tlen jest zawsze obecny Zastosowanie w miejscach, w których mierzony gaz normalnie nie jest obecny Agresywne środowiska pracy (wysoka temperatura, duże wibracje) Podczerwone Detekcja węglowodorów Procesy beztlenowe Obszary, gdzie dany gaz jest obecny przez dłuższy czas Pomiar w punkcie lub w przestrzeni Elektrochemiczne Tam, gdzie potrzebna jest duża dokładność i powtarzalność pomiaru Zastosowanie tylko w obecności tlenu do reakcji Niskie stężenia mierzonego gazu Półprzewodnikowe Zastosowanie w miejscach o wysokiej temperaturze i małej wilgotności Prawdopodobieństwo wystąpienia dużych stężeń mierzonego gazu Tab. 3. Dobór i zastosowanie detektorów gazu • • • Ponieważ większość czynników chłodniczych jest cięższa od powietrza, monitoruj te gazy przy powierzchni podłogi. Wszelkie zagłębienia, kanały czy klatki schodowe mogą zostać wypełnione czynnikiem chłodniczym przed jego pojawieniem się na całym obszarze; stąd może istnieć konieczność monitorowania także tych miejsc. Wyświetlacz urządzenia umieść przed drzwiami prowadzącymi do obszaru monitorowanego. Personel może sprawdzić stan na urządzeniu przed wejściem do tych stref. Upewnij się, że obszary, w których istnieje zagrożenie, są dostatecznie monitorowane; za pomocą wielopunktowych sekwencerów można zwiększyć zdolność urządzeń monitorujących do ośmiu punktów pomiarowych. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 73 DETEKCJA GAZU I PŁOMIENIA Wybór technologii detekcji płomienia w zależności od rodzaju pożaru Konfigurując system detekcji płomienia, należy przeanalizować warunki, w których będzie on zainstalowany, oraz dokonać wyboru urządzeń na podstawie oceny dostępnych metod detekcji tego zagrożenia. Przydatna w tej analizie jest również ocena nie tylko zakresu detekcji czy czasu reakcji, ale również obszaru widzenia oraz odporności na fałszywe alarmy i możliwości samodzielnej diagnostyki czujników optycznych. Można wyróżnić trzy podstawowe technologie w nowoczesnej detekcji płomienia: wykorzystujące promieniowanie UV, kombinację promieniowania UV oraz IR (UV/IR) oraz multispektralną, bazującą tylko na promieniowaniu IR (MSIR). Wszystkie te metody opierają się na detekcji emisji promieniowania UV, IR oraz widocznego dla ludzkiego oka, generowanego przez płomienie pożaru. Istotny jest wybór właściwej technologii spełniającej wymogi danej aplikacji i gwarantujący pewne wykrycie pożaru. DETEKTORY PŁOMIENIA UV • Detektory UV działają w zakresie promieniowania o długości fali około 180–260 nanometrów. Cechuje je szybki czas reakcji i dobra czułość detekcji na relatywnie krótkim dystansie (0–15 m). • Ponieważ są czułe na spawanie łukiem, światło lamp halogenowych oraz wyładowania elektryczne, ich głównym Zakres UV • • miejscem użytkowania są instalacje wewnątrz budynków. Gęsty dym oraz kopcące płomienie mogą spowodować zakłócenia w odbiorze promieniowania UV i w efekcie brak jego detekcji. Używane są w wykrywaniu płomieni węglowodorów, pożarów wodoru oraz siarki. DETEKTORY PŁOMIENIA UV/IR • Integracja optycznych czujników UV z IR daje możliwość zbudowania detektora pracującego w podwójnym zakresie wykrywającego zarówno emisję promieniowania UV, jak i IR w trakcie pożaru. • Kombinacja czujników na promieniowanie UV/IR w jednym detektorze pozwala na większą odporność na fałszywe alarmy w porównaniu z pojedynczym detektorem UV pod względem średniego czasu reakcji zarówno w zastosowaniach wewnątrz, jak i na zewnątrz budynków. • Jak to ma miejsce w przypadku detektorów UV, gęsty dym może zredukować możliwości wykrycia płomienia. • Główną aplikacją jest detekcja czystych płomieni węglowodorów oraz pożarów wodoru. • Przestrzenie, gdzie detektory mogą być zamontowane, powinny zawierać jak najmniej elementów mogących bloko- Zakres widzialny wać ścieżkę optyczną do potencjalnego źródła pożaru. MULTISPEKTRALNE DETEKTORY PŁOMIENIA W PODCZERWIENI (MSIR) • Multispektralne detektory płomienia wykorzystują wiele czujników podczerwieni i pozwalają na poprawę detekcji oraz odróżnienia źródeł pożaru od emisji promieniowania tła. • Tego rodzaju detektory płomienia bardzo dobrze nadają się do wymagających warunków użytkowania, czyli tam, gdzie produktem spalania jest gęsty dym. Cechują się dość szybkim czasem reakcji i zakresem detekcji rzędu 70 m od źródła płomieni – zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz budynków. • Detektory te wykazują się dość wysoką odpornością na promieniowanie generowane przez spawanie łukiem, światło dzienne oraz gorące obiekty, które można często napotkać w aplikacjach przemysłowych. • Znajdują zastosowanie w detekcji płomieni węglowodorów oraz pożarów wodoru i paliw płynnych. • Przestrzenie, gdzie można zamontować detektory, mogą zawierać wiele obiektów, detektory te pozwalają także na detekcję płomieni silnie kopcących materiałów i paliw (np. ropy naftowej). Zakres IR Pożar węglowodorów emituje CO2 @ 4,35 mikronów Pożar wodoru emituje parę 74 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y µm 35 4, µm 95 nm 2, 0 DłUgość fali wodną @ 2,95 mikronów 80 nm 0 40 nm 26 18 0 5n m Promieniowanie słoneczne Wyk. 1. spektrum detekcji płomienia Stacjonarne systemy detekcji gazu i płomienia MSA Detektory gazów Typ sensora Seria S47K Seria PrimaX Seria ULTIMA Katalityczny S47K Elektrochemiczny PrimaX P ULTIMA XE PrimaX I ULTIMA XA / XT Podczerwieni (IR) PrimaX IR ULTIMA XIR Półprzewodnikowy (MOS) ULTIMA MOS-5 Ultradźwiękowe detektory wycieku gazu ULTIMA MOS-5E Detektor otwartej ścieżki IR Ultrasonic IS-5 OBSERVER-i ULTIMA OPIR-5 Czujniki płomienia – seria FlameGard 5 MSIR UV/IR i UV/IR-H2 UV/IR-E Lampa testowa Sterowniki / jednostki kontrolne 9010/9020 LCD GasGard XL SUPREMA Touch Sterowniki / jednostki kontrolne CHILLGARD-RT CHILLGARD M-100 CHEMGARD MSA jest światowym liderem w rozwoju i produkcji stacjonarnych systemów detekcji gazu i płomienia. W skład firmy wchodzą m.in. takie uznane marki jak General Monitors czy GASSONIC. MSA Polska Sp. z o.o. ul. Wschodnia 5A, 05-090 Raszyn k/Warszawy Tel. +48 22 71150-00 • [email protected] • MSASafety.com Technologiczna dolina marzeń TEKST o dużym biznesie Joanna Socha Harvard Buisness Review Polska Uważana za najbardziej innowacyjny region świata, Dolina Krzemowa jest domem dla największych światowych firm technologicznych. Przyciąga również dziesiątki start-upów z różnych krajów, także z Polski. Dlaczego? Nie bez powodu zatem do Doliny Krzemowej wybierają się przedsiębiorcy, inżynierowie i naukowcy z całego świata. Prowadzenie działalności w tym miejscu umożliwia 76 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y sprawne pozyskiwanie finansowania na innowacyjne pomysły z funduszy venture capital, jak również aniołów biznesu, których tu nie brakuje. W taki właśnie sposób finansowanie zdobył między innymi polski start-up Tylko.com. Firma zajmuje się produkcją wysokiej jakości mebli we współpracy ze światowej klasy projektantami, takimi jak Yves Béhar. Innowacja polega na tym, że klienci mogą dostosować wygląd mebli do własnych upodobań przy użyciu aplikacji online współpracującej z tabletami i smartfonami. Mogą też zobaczyć, jak ich projekty Grafika: freepik.com Mieszcząca się w północnej części stanu Kalifornia w USA Dolina Krzemowa (Silicon Valley) ma unikatową kulturę i ekosystem promujący najnowsze rozwiązania. To właśnie Dolinę Krzemową uważa się za rejon największej koncentracji innowacyjnych przedsięwzięć biznesowych na świecie. Mają tu swoje siedziby między innymi tacy giganci jak Apple, Facebook, Google czy Cisco. W Dolinie pracuje ponad 250 tysięcy informatyków (stan na 2013 rok), a każdego miesiąca powstaje około czterech tysięcy nowych start-upów. Tutaj też znajdują się platformy i zasoby dla przedsiębiorców z całego świata. W Kalifornii swoją siedzibę ma również jeden z najlepszych uniwersytetów na świecie (Stanford), mieszczą się tu także światowej klasy centra naukowe. będą wyglądały w danej przestrzeni mieszkania, wykorzystując technologię rzeczywistości rozszerzonej (augmented reality). Model biznesowy firmy Tylko.com opiera się na całkowicie zautomatyzowanej produkcji: w procesie dostarczenia mebli do klienta nie uczestniczy żaden pośrednik. Mimo że obecnie główne rynki działalności polskiego start-upu to Niemcy i Anglia, część inwestorów wywodzi się właśnie z Doliny Krzemowej. To tam założyciele Tylko.com zaprezentowali swój pomysł na biznes podczas festiwalu LAUNCH w San Francisco w lutym ubiegłego roku. „Pewnego dnia wysłaliśmy po prostu maila do organizatora festiwalu LAUNCH, Jasona Calacanisa, i zapytaliśmy, czy mógłby nas połączyć z inwestorami. On już następnego dnia odpisał dosłownie »OMG, this would kill at LAUNCH!« (O mój Boże! To by zrobiło ogromne wrażenie na LAUNCH!) – opowiada Benjamin Kuna, jeden z założycieli Tylko. com. – Festiwal miał się odbyć za 10 dni, więc przeszliśmy przez przyspieszony proces rekrutacji na Skypie, otrzymaliśmy zaproszenie, kupiliśmy bilety i z Mikołajem Molendą polecieliśmy do San Francisco. Pamiętam, jak jeszcze w samolocie przygotowywaliśmy prezentację multimedialną na nasz występ, a reszta zespołu – Jacek Majewski, Hanna Kokczyńska i Michał Piasecki – pracowała nad nią zdalnie w biurze. Zaprezentowaliśmy pomysł przed pięciotysięczną publicznością i to był prawdopodobnie przełomowy dla nas moment. Zdobyliśmy nagrodę za najlepsze osiągnięcie technologiczne i przy okazji zawarliśmy znajomości z wieloma inwestorami. Poznaliśmy również Yves’a Béhara, który teraz projektuje dla naszej firmy. Zdobyliśmy też dwoje inwestorów ze Stanów – Joanne Wilson (pasjonatka designu i anioł biznesu, jej mąż jest założycielem Union Square Ventures) i Josa White’a, inwestora w Notion Capital”. Trudno jest oszacować dokładną liczbę start-upów prowadzących działalność w samej Dolinie Krzemowej, ale według Piotra Moncarza, profesora Stanford University przynajmniej trzynaście polskich biznesów w stadium zalążkowym ma tam oddziały i spółki. Moncarz wskazuje również, że polskich firm jest tu znacznie więcej: „Nie pokuszę się o wyliczenie wszystkich, ale do tej pory ponad 100 wzięło udział w różnego rodzaju programach akceleracyjnych na terenie Doliny Krzemowej.” Przykłady sukcesów w Dolinie Krzemowej ESTIMOTE Firma założona przez Jakuba Krzycha, absolwenta Uniwersytetu Jagiellońskiego, i Łukasza Kostkę, z Akademii Górniczo-Hutniczej, jest uważana za pionierską w dziedzinie urządzeń zwanych „bikony” (beacons). Estimote beacons, opatentowane przez Estimote, to niewielkie nadajniki wykorzystujące technologię bluetooth smart, które umożliwiają wykrywanie odległości pomiędzy urządzeniami – od kilku centymetrów do około 50–70 metrów. Urządzenia nie tylko pozwalają na dokładne określenie lokalizacji poszukiwanych produktów, ale za pomocą telefonu pomagają dostarczać precyzyjne informacje na temat zachowań klientów w sieciach handlowych. Dzięki współpracy ze smartfonem bikony są w stanie zbierać informacje o tym, jakie towary przyciągają uwagę klientów i przy których produktach spędzają oni najwięcej czasu. W 2013 roku Estimote pozyskała ponad trzy miliony dolarów dofinansowania od takich funduszy jak: Innovation Endeavors, Betaworks, Bessemer Venture Partners, Birchmere Ventures, Valiant Capital Partners. Firma wygrała także prestiżową nagrodę Best Hardware Startup w głośnym wydarzeniu TechDesign Startup w San Francisco. SPRAY Spray jest kolejnym przykładem polskiego innowacyjnego start-upu w Dolinie Krzemowej. Spray umożliwia kontaktowanie się z nieznajomymi osobami w wybranej odległości. Aplikacja stworzona przez Kamila Kuchtę, 28-letniego absolwenta politologii z York University, ma służyć poznawaniu nowych ludzi w wygodny sposób – bez dzielenia się natychmiast szczegółowymi informacjami. Według Kuchty aplikacja pozwala na rozpoczęcie konwersacji. Na przykład gdy odwiedza się nowe miejsce i nikogo się nie zna, można wysłać komunikat: „Hej, siedzę po prawej stronie, mam pół godziny. Chcesz pogadać?”. Podobno aplikacją zainteresowane są służby porządkowe. Dzięki niej można dyskretnie ostrzec grupę ludzi w miejscu publicznym, wysyłając na przykład komunikat o treści: „Uwaga na wysokiego mężczyznę w czarnej kurtce z podłużną torbą”. W pracę nad rozwijaniem aplikacji Spray zaangażował się bezpłatnie były wiceszef Ericssona, Bo Larsson. UXPin Start-up założony przez Polaków ma na Facebooku blisko 100 tysięcy polubień. UXPin jest narzędziem pomagającym w zarządzaniu zespołem przy projektowaniu różnorakich platform online. Przy użyciu UXPinu można na przykład łatwo zaprojektować stronę internetową dla odbiorców w różnych częściach świata. „Naprawdę uwielbiam UXPin. Jako architekt wewnętrznych stron biznesowych spędzam na nim około 85% czasu. Świetny produkt” – ocenia Andrew Roberts, architekt Citrix. Z kolei Markus Knight, User Interactions Manager w Adidas AG, mówi: „Nasz zespół uwielbia prędkość i łatwość użycia, którą UXPin oferuje przy tworzeniu interaktywnych prototypów. Korzystając z tego narzędzia, oszczędzamy sporo czasu, współpracując z deweloperami czy innymi zespołami projektowymi z różnych kontynentów”. Biznesów, które odniosły sukces w Dolinie Krzemowej, jest więcej. Oprócz wspomnianych platform z Polski wywodzą się takie przedsięwzięcia jak Base, inteligentna platforma służąca do optymalizacji wyników sprzedażowych, czy Growbots, narzędzie generujące dane na temat potencjalnych klientów. Wszystkie firmy na platformie Growbots są dokładnie wyselekcjonowane, dlatego jej użytkownicy mogą skontaktować się wyłącznie z idealnymi klientami. czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 77 Mija 28 lat od katastrofy w fabryce PEPCON To jest tematyka nadchodzącej Konferencji INDEX – więcej na www.strefaEx.eu Dwadzieścia osiem lat temu, 4 maja 1988 roku, w zakładach chemicznych produkujących utleniacz do paliwa rakietowego Pacific Engineering Production Company of Nevada (PEPCON) w Henderson w Nevadzie doszło do katastrofy przemysłowej. Zginęły dwie osoby, a 372 zostały ranne. Straty oszacowano na 100 milionów dolarów. Z powodu jednego z największych w historii wybuchów ucierpiało nawet odległe o prawie 20 km Las Vegas. Według studium przypadku NASA w sprawie katastrofy w PEPCON-ie była ona wynikiem zapłonu iskry pochodzącej z palnika spawalniczego, co wywołało pożar ścian i dachu z włókna szklanego znajdujących się w okolicy oddziału suszącego. Doprowadziło to do największego w historii kraju wybuchu niejądrowego. 78 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y PEPCON był jednym z dwóch amerykańskich producentów nadchloranu amonu – utleniacza wspomagającego spalanie paliwa w silnikach rakietowych. Dostarczał paliwo do NASA oraz wojska. W 1986 roku doszło do katastrofy promu kosmicznego Challenger. Zawieszono wtedy loty statków kosmicznych. Nie wydano jednak żadnych poleceń dotyczących miejsca składowania paliwa. Ponieważ nie istniały tak wielkie magazyny dla nadchloranu amonu, postanowiono, że będzie on składowany na terenie fabryki PEPCON. Doszło jednak do tego, że skończyły się aluminiowe kontenery. W efekcie użyto zwykłych plastikowych beczek przeznaczonych do przechowywania materiałów niebezpiecznych. Grafika: Fotolia Przyczyna eksplozji Zostały one umiejscowione na terenie starych parkingów. Gdy doszło do katastrofy, beczki wypełnione utleniaczem stały się paliwem dla ognia. W tym dniu na terenie fabryki znajdowało się 4000 ton nadchloranu amonu. wstrząsy o sile 3 i 3,5 stopni w skali Richtera. Badający sprawę katastrofy ustalili, że największa eksplozja mogła mieć siłę 1 kt. Kulę ognia wywołał również biegnący pod fabryką gazociąg. Łącznie nastąpiło siedem eksplozji. Druga i piąta z nich były najmocniejsze i wywołały Służby ewakuowały ośmiokilometrową strefę zagrożenia wyznaczoną wokół fabryki. Największa eksplozja mogła mieć siłę 1 kt. Dla porównania – bomba Little Boy zrzucona na Hiroszimę miała moc równoważną około 15 kt. Skutki katastrofy Ogień pochłonął blisko 4 tysiące ton paliwa. Wybuchy wytworzyły krater o głębokości 4,6 m i szerokości 61 m. Skutki katastrofy miały zasięg około 16 km. Fabryka PEPCON, a także znajdująca się nieopodal wytwórnia pianek zostały doszczętnie zniszczone. W promieniu 2,5 km odnotowano spalone samochody, uszkodzenia budynków oraz powalone słupy elektryczne. Nawet w odległym o prawie 20 km Las Vegas zaobserwowano stłuczone szyby, powyrywane drzwi, roztrzaskane ściany i obrażenia od stłuczonego szkła. W związku z eksplozją spłynęło około 17 000 wniosków o odszkodowania, z czego około 12 000 odnosiło się do wybitych szyb w oknach. Ze względu na to, iż ubezpieczenie PEPCON-u wynosiło jedynie 1 mln dolarów, odszkodowania nie zostały wypłacone wszystkim pracownikom. Wskutek zdarzenia zmarły 2 osoby, a 372 zostały ranne. Wiele z nich doznało podrażnienia górnych dróg oddechowych. Po wypadku firma zaczęła funkcjonować pod nazwą Western Electrochemical Co. i zbudowała nową fabrykę w odległej o 23 kilometry od Cedar City okolicy. Po ponownym otwarciu w firmie nastąpiła kolejna eksplozja. Dnia 30 lipca 1997 r. doszło do wybuchu, w którym zginęła 1 osoba, a 3 zostały ranne. Technik telewizyjny Denis Todd naprawiający wieżę telewizyjną znajdującą się około 2 km od fabryki zarejestrował zdarzenie na wideo, które do dziś krąży w sieci. Reklama CNBOP-PIB 112 fundacja ZACHOWAĆ BALANS W WIEŻY SUSZARNI ROZPYŁOWEJ Instalacje przeznaczone do suszenia rozpyłowego to skomplikowane systemy, a ich ochrona przeciwwybuchowa wymaga dużej wiedzy. Firma Meggle działająca w branży mleczarskiej powierzyła zabezpieczenie swojego najnowszego układu firmie IEP Technologies (która została częścią firmy HOERBIGER w roku 2015) 80 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y OCHRONA PRZECIWWYBUCHOWA TO SZTUKA ZACHOWANIA BALANSU. CHOCIAŻ BEZPIECZEŃSTWO JEST PRIORYTETOWE, TO JEDNAK ZBĘDNE URUCHOMIENIE ZABEZPIECZENIA NIE JEST POŻĄDANE. Speckmaier, Kierownik Produkcji Wyrobów Funkcjonalnych w firmie Meggle czerwiec 2016 PRESS P R Z E M Y S Ł O W Y 81 LAKTOZA TO BARDZO DROBNY ORGANICZNY PYŁ W OTOCZENIU DUŻEJ ILOŚCI POWIETRZA I W WYSOKIEJ TEMPERATURZE. JEDYNE, CZEGO POTRZEBA DO EKSPLOZJI, TO TRZECI WARUNEK POWSTANIA WYBUCHU – ISKRY. Speckmaier, Kierownik Produkcji Wyrobów Funkcjonalnych w firmie Meggle 82 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y Poza składnikami aktywnymi tabletki farmaceutyczne zawierają substancje pomocnicze, które nie mają właściwości farmakologicznych. Laktoza jest często stosowana jako wypełniacz i środek wiążący, a firma Meggle jest jednym z wiodących producentów tej substancji na świecie. Firmy farmaceutyczne są wymagające nie tylko pod względem kształtu, powierzchni i rozmiaru produkowanych tabletek, ale także oczekują innych specyficznych właściwości, jak konkretny stopień twardości, szybkość rozpadu czy wydłużony czas uwalniania substancji aktywnych. „Produkujemy około 25 substancji pomocniczych na bazie laktozy”, wyjaśnia Speckmaier, Kierownik Produkcji Wyrobów Funkcjonalnych. Produkty te są stosowane we wszystkich stałych postaciach środków farmakologicznych – tabletkach, kapsułkach, saszetkach i proszkach. „Jednocześnie laktoza jest ważnym środkiem transferującym substancję aktywną do płuc, na przykład podczas stosowania inhalatorów proszkowych”, dodaje Speckmaier. Im głębiej dana substancja aktywna powinna się dostać do płuc, tym drobniejsze muszą być cząsteczki laktozy. Odpowiednia formuła jest kluczowa, a firma Meggle zapracowała na opinię specjalisty w tej dziedzinie. WYDŁUŻONY PROCES Połykając tabletkę, konsument nie zastanawia się nad jej twardością czy też nad tym w jaki sposób będzie przebiegał jej rozkład w organizmie. Najprawdopodobniej jeszcze mniej wie na temat długiego procesu produkcji substancji wspomagających na bazie laktozy. Skomplikowany proces wytwarzania sproszkowanej laktozy z ciekłej serwatki trwa aż trzy dni. Niektóre produkty Meggle, zanim powstanie z nich laktoza gotowa do użycia w tabletkach, są poddawane dodatkowej obróbce w suszarniach rozpyłowych. Wiele z tych zabiegów to procesy niezwykle energochłonne. W przypadku firmy Meggle energię dostarcza dedykowana elektrociepłownia, o wydajności powyżej 90 procent. Produkowana przez nią para używana jest na przykład do ogrzewania suszarni rozpyłowych oraz wyparek. Wysoka energochłonność procesu to nie jedyne wyzwanie stojące przed producentami laktozy. Koszty produkcji w sektorze ochrony zdrowia znacząco wzrosły ostatnimi laty. „Aby odnieść ekonomiczny sukces, należy produkować wyłącznie na skalę przemysłową”, zdradza Speckmaier. KOLEJNA KOLUMNA ROZPYŁOWA ODDANA DO UŻYTKU Dzisiejsze suszarnie rozpyłowe to urządzenia niezwykle wydajne, jednak do ich obsługi wymagane jest specyficzne know-how. Ich zaletą z pewnością jest szybkość suszenia oraz delikatne obchodzenie się z produktem końcowym. Dodatkowo urządzenia tego typu pozwalają uzyskać pożądane uziarnienie cząstek w mikroskali – to kluczowy czynnik dla jakości produktu. W procesie produkcji serwatka, po przejściu kilku wcześniejszych procesów, rozpylana jest w górnej części wieży suszarniczej, co drastycznie zwiększa jej powierzchnię i ułatwia suszenie. Drobna mgiełka swobodnie opada, wchodząc w tym czasie w kontakt z gorącym powietrzem. Krople zostają osuszone, a proszek laktozowy oddzielany jest od powietrza w dolnej części kolumny. „Posiadamy obecnie duże doświadczenie w stosowaniu tej technologii – w naszym zakładzie działa kilka kolumn rozpyłowych”, wyjaśnia Speckmaier. Pierwsza kolumna rozpyłowa wyposażona w system tłumienia wybuchu została uruchomiona dziesięć lat temu. W zeszłym roku rozpoczęto budowę kolejnej kolumny, która zwiększy wydajność zakładu o około 25%. Układ wykonano głównie ze stali nierdzewnej. W przypadku zagrożenia wybuchem czujniki w ciągu kilku milisekund wykrywają wzrost ciśnienia i w czasie ułamków sekundy urucha- KONIECZNE ZABEZPIECZENIA miają system tłumienia wybuchu. Tylko srebrno-szara stal nierdzewna? Nie całkiem. Wokół całej wieży zamontowano dwadzieścia cztery czerwone zbiorniki – można je nazwać ubezpieczeniem kolumny. W końcu jeśli proces jest istotny, to jego zabezpieczenie przeciwwybuchowe wymaga szczególnej uwagi. Reklama In view of safety Kaiserswerther Str. 85c 40878 Ratingen Zabezpieczenia przeciwwybuchowe • Tłumienie wybuchu • Odciążanie wybuchu • Odsprzęganie wybuchu Tel: +49 (0) 2102 5889-0 Fax: +49 (0) 2102 5889-111 www.IEPTechnologies.com [email protected] Na pierwszy rzut oka wydaje się dość dziwne, że laktoza w proszku może być przyczyną eksplozji. Niemniej jednak w suszarniach rozpyłowych panują bardzo korzystne warunki dla tego typu zdarzeń. „Mamy przecież bardzo drobny organiczny pył w otoczeniu dużej ilości powietrza o wysokiej temperaturze. Jedyne, czego brakuje do wybuchu to źródła zapłonu”, wyjaśnia Speckmaier. Z powodu jednak wysokiej temperatury istnieje ciągłe ryzyko samozapłonu zalegającego w suszarni pyłu. KOLUMNY ROZPYŁOWE TO JEDNE Z NAJTRUDNIEJSZYCH DO ZABEZPIECZENIA PRZED WYBUCHEM UKŁADÓW. WYMAGAJĄ ONE WIEDZY NA PO- w ciągu kilku milisekund wykrywają wzrost ciśnienia i w czasie ułamków sekundy uruchamiają butle z czynnikiem tłumiącym. Układ podaje dwuwęglan sodu (sodę oczyszczoną) w stężeniu od 700 do 1500 g/m3, redukując do około 200 mbarów lub mniejszej wartości ciśnienie wybuchu, które mogłoby osiągnąć 8 lub nawet 9 barów. Wieża została zaprojektowana w taki sposób, aby wytrzymać ciśnienie rzędu 400 mbarów, co chroni ją przed uszkodzeniem. Speckmaier doskonale jednak wie, jak ZIOMIE EKSPERCKIM OCHRONA PRZECIWWYBUCHOWA poradzić sobie z niebezpieczeństwem. „Układy tego typu są bardzo trudne do TO PRACA ZESPOŁOWA zabezpieczenia przed wybuchem dlatego w trakcie budowy suszarni nasz zespół Nawet zakłady mleczarskie poddawaSpeckmaier, Kierownik Produkprojektowy ściśle współpracował z firne są ścisłym kontrolom na zgodność cji Wyrobów Funkcjonalnych mami specjalizującymi się w tym zagadz rozporządzeniem o substancjach niew firmie Meggle nieniu”, potwierdza Speckmaier. Podczas bezpiecznych, a przed uruchomieniem budowy pierwszej kolumny wybór firm muszą być zatwierdzone przez organispecjalizujących się w zabezpieczeniach zacje branżowe i odpowiednie władze. przeciwwybuchowych był raczej niewiel„Końcowa kontrola zatwierdzająca ki. Wybraliśmy IEP Technologies – wtedy zazwyczaj przebiega bez problemów, jeszcze funkcjonującą pod nazwą Kidde. Dziś systemy przeciwwybucho- nasi inżynierowie ściśle współpracują ze specjalistycznymi firmami we firmy IEP Technologies, która została częścią HOERBIGER w roku i władzami już na wcześniejszych etapach”, wyjaśnia Speckmaier. 2015, znajdują się obecnie w około 80 procentach suszarni rozpyłowych. Sprawdzone rozwiązania z pierwszej kolumny rozpyłowej zastoWynika to z faktu, że bardzo niewiele firm posiada certyfikaty ATEX na sowaliśmy również w nowej kolumnie. „Uważaliśmy, że szukanie tak duże zbiorniki. innej firmy na tym etapie nie ma sensu – choćby ze względu na kwestię posiadania części zamiennych dla dwóch różnych systemów. Jako że systemy tłumienia są używane również w innych częściach PEŁNA OCHRONA zakładu, w tym służących do produkcji żywności oraz w innych dużych suszarniach, zawsze mamy na stanie wymienne butle z czynniFirma przeprowadziła ocenę ryzyka wybuchu, a następnie wdroży- kiem tłumiącym”, mówi Speckmaier. ła techniczne i organizacyjne środki ochrony. Inne koncepcje zabezpieczeń, jak odciążanie przy użyciu paneli dekompresyjnych, Ochrona przeciwwybuchowa to sztuka zachowania równowagi. nie mogły zostać zastosowane ze względu na bliskość terenów Chociaż bezpieczeństwo jest priorytetowe, to jednak zbędne urumieszkalnych oraz ograniczoną przestrzeń dostępną na odciążenie chomienie zabezpieczenia nie jest pożądane. Powoduje ono odrzuwybuchu. Firma Meggle zdecydowała się na wykorzystanie kom- cenie partii produktu, zatrzymanie produkcji, konieczność czyszpleksowej ochrony wieży suszarniczej z zastosowaniem tłumienia czenia i ponownego uruchomienia suszarki. „Spodziewane koszty wybuchu IEP Technologies. System składa się ze wspomnianych związane z przestojem są znaczące”, dodaje Speckmaier. już typowych czerwonych zbiorników ze środkiem tłumiącym, zamontowanych na różnych poziomach suszarni. Czujniki ciśnienia Przywrócenie produkcji zajmuje czas, nawet jeśli eksplozja zoskonfigurowano pod kątem reakcji na wzrost ciśnienia typowy dla stała zatrzymana w zarodku. Sama wymiana butli z czynnikiem wybuchu produktu. W przypadku zagrożenia wybuchem czujniki tłumiącym trwa raczej niedługo, jednak oczekiwanie na dopuszczenie zakładu do użytkowania przez władze i firmę ubezpieczeniową mogą zająć co najmniej dwa tygodnie. Na szczęście do tej pory taka sytuacja nie wystąpiła. „Tych niedogodności nie można jednak porównać ze zniszczeniami, jakich dokonałaby eksplozja w przypadku braku zabezpieczeń. W dodatku straty związane z zagrożeniem życia ludzkiego, zanieczyszczeniem środowiska FIRMA MLECZARSKA MEGGLE JEST JEDNYM czy uszkodzeniem urządzeń, a w konsekwencji wstrzymaniem produkcji byłyby niezwykle wysokie”, mówi Speckmaier. Z tego Z WIODĄCYCH PRODUCENTÓW LAKTOZY powodu firma Meggle planuje powierzyć zabezpieczenie przeFARMACEUTYCZNEJ NA ŚWIECIE. ciwwybuchowe przyszłych projektów firmie IEP Technologies. 84 PRESS czerwiec 2016 P R Z E M Y S Ł O W Y design of time www.alfex.ch facebook.com/alfexswiss SAFETY AND INNOVATIONS Najwyższa jakość w rozsądnej cenie Nowe, ekonomiczne układy odciążania wybuchu W ostatnim czasie GRUPA WOLFF poszerzyła swoją ofertę o ekonomiczne panele przeciwwybuchowe oraz systemy bezpłomieniowego odciążania wybuchu marki Vigilex. Produkty te charakteryzują się starannością wykonania, wysoką jakością zastosowanych materiałów oraz szerokim spektrum rozmiarów. W ramach kompleksowej oferty znajduje się pełna gama dodatkowych akcesoriów, takich jak: czujniki zerwania, izolacja termiczna, pokrywy chroniące przed warunkami pogodowymi, ramy montażowe itp. Zadzwoń: +48 12 632 81 41