Monitoring mediów
Transkrypt
Monitoring mediów
www.biznes.onet.pl 2016-01-14 „BOJKOTUJMY NIEMCÓW!” TYLKO PO CO? CO DA WALKA Z NIEMIECKIMI TOWARAMI . .,WWW.BIZNES.ONET.PL (2016-01-14 00:00:00) biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/bojkotujmy-niemcow-tylko-po-co-co-da-walka-z-niemieckimi-towarami/x03rtn Relacje polityczne między Warszawą a Berlinem dawno nie były tak napięte. Czy przełożą się na sytuację gospodarczą? - Bojkotujmy tam gdzie można, prasę, towary i banki niemieckie! – nawołuje poseł Krystyna Pawłowicz zachęcając do wymierzenia Niemcom kary gospodarczej. Pytanie tylko, kto kogo w ten sposób ukarze? „NIEMCY! Zanim obejmiecie Polskę "za karę" swymi sankcjami gospodarczymi, za to, że przepędziliśmy w wyborach reprezentantów WASZYCH interesów w NASZEJ Ojczyźnie, SPŁAĆCIE najpierw swe historyczne rachunki wobec Polski. (…) BOJKOTUJMY, tam gdzie można, prasę, towary i banki niemieckie! Za ich "kary", sami wymierzajmy Niemcom gospodarcze kary. Polskie towary mają kod kreskowy 5 90...” – nawoływała na swoim profilu na Facebooku poseł PiS Krystyna Pawłowicz. Zaostrzona retoryka polityczna to jedno, drugie – fakt, że za relacjami między Polska a Niemcami stoją ogromne pieniądze. W 2015 roku nasze obroty w wymianie handlowej z sąsiadami zza Odry wyniosły 87,4 mld euro, a to łączy znacznie bardziej niż 489 km wspólnej granicy. Jedyny skuteczny bojkot Gdy latem 2014 roku redakcja „Pulsu Biznesu” zapoczątkowała akcję „Jedz Jabłka”, jej powód był prosty – embargo nałożone na polskie owoce przez władze Federacji Rosyjskiej. Sprawa była dla nas symboliczna, w końcu w tamtej chwili byliśmy największym producentem jabłek na świecie, a Rosja była naszym największym odbiorcą. Sens akcji był prosty: by zastąpić lukę w eksporcie spowodowaną embargiem, każdy powinien zjeść kilka jabłek więcej. Efektem był bardzo pozytywny odzew społeczny i duża popularność inicjatywy. Choć Rosja swojej decyzji nie zmieniła, to jednak akcja „Jedz Jabłka” jest jedną z nielicznych historii pozytywnego zakończenia ekonomicznego bojkotu. Działanie takie, jak proponuje poseł Pawłowicz, zazwyczaj nie pozostaje obojętne dla gospodarki. W kontekście niemieckim na takim bojkocie możemy wyłącznie więcej stracić, niż zyskać. Powód jest prosty – nasze kraje są za blisko siebie i to nie tylko geograficznie, ale też gospodarczo i mentalnie. Polak, Niemiec, dwa bratanki „Chemia z Niemiec” - brzmi dumnie. Takich szyldów reklamowych są w Polsce tysiące. Niemieckie proszki do prania i detergenty w świadomości Polaków to synonimy jakości. Mówi się, że i lepiej piorą, i dłużej pachną. Tylko w 2012 roku Główny Urząd Statystyczny oszacował, że na nasz rynek sprowadzono www.biznes.onet.pl 2016-01-14 blisko 30 ton preparatów do prania i czyszczenia. Część branży w naszym kraju istnieje w bardzo dużym zazębieniu z tymi samymi branżami za Odrą. Żeby dobrze zrozumieć tę bliskość naszych gospodarek wystarczy spojrzeć na to, co najczęściej importują Niemcy, a czego najwięcej eksportują Polacy. Pierwsze dwie pozycje na prezentowanym wykresie idealnie się prawie pokrywają. źródło:Polsko-Niemiecka Izba Przemysłowo-Handlowa Dla Polski Niemcy to największy partner handlowy. Mają obecnie 26 proc. udziału w polskim eksporcie oraz 22 proc. w imporcie. Rola Niemiec w naszym handlu z roku na rok rośnie. Rośnie również rola Polski wśród partnerów handlowych Niemiec. Na początku naszej transformacji byliśmy w pierwszej trzydziestce najważniejszych partnerów handlowych. W 2014 roku - notując aż 10 proc. wzrost wartości polskiego eksportu w ciągu roku - wskoczyliśmy na 8. miejsce wśród największych partnerów handlowych RFN. Pod względem znaczenia w handlu Polska niedawno wyprzedziła również Rosję. W ubiegłym roku importowaliśmy zza Odry towary o wartości 39,8 mld euro, a łączna wartość obrotów handlowych między Polską a Niemcami wyniosła tym samym 87,4 mld euro. Niemcy w Polsce Z szacunkowych danych niemieckiego Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2015 roku wartość polskiego eksportu do Niemiec sięgnęła 47,6 mld euro. Za Odrę sprzedajemy przede wszystkim maszyny i urządzenia mechaniczne, sprzęt elektryczny, metale nieszlachetne oraz pojazdy. - W Polsce operuje ok. 6200-6300 firm z kapitałem niemieckim. Niemcy są największym inwestorem zagranicznym w Polsce, biorąc pod uwagę wartość inwestycji ogółem. Skumulowana wartość bezpośrednich inwestycji niemieckich w Polsce to ok. 27 miliardów euro, czyli ok. 17 proc. łącznej wartości inwestycji zagranicznych w naszym kraju. Firmy z udziałem kapitału niemieckiego są też w ujęciu ilościowym najważniejszym zagranicznym pracodawcą, zatrudniającym ok. 300 tys. osób – mówi w rozmowie z Onetem Katarzyna Soszka-Ogrodnik, rzecznik prasowy Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Przykładowo, niemiecka motoryzacja zatrudnia w Polsce 26 tys. osób, Volkswagen buduje właśnie nową fabrykę we Wrześni w województwie wielkopolskim. Dzięki czemu pracę ma znaleźć 5 tys. osób. Do 2013 roku niemieckie firmy działające w segmencie handlu zainwestowały w Polsce ok. 17 mld zł, łączne przychody niemieckich sieci handlowych są szacowane na 34 mld zł rocznie. Sieć Lidl ma w Polsce już 550 marketów, sieć drogerii Rossmann ok. 1 tys. sklepów. Te liczby robią wrażenie. Tym bardziej, gdy spojrzy się, ile swoich firm w Polsce prowadzi znajdująca się na drugim miejscu Holandia (2 tys. przedsiębiorstw). Nieprzyjemna dysproporcja Trzeba jednak zauważyć, że dysproporcja poziomu inwestycji polskich firm w Niemczech jest ogromna. www.biznes.onet.pl 2016-01-14 Niemcy w Polsce zainwestowali blisko 27 mld euro, a nasze firmy za Odrą tylko ok. 1 mld euro. Jednak mimo tego część polskich firm plasuje się na niemieckim rynku bardzo wysoko. Liderem rynku stolarki okiennej w Niemczech jest Drutex. Wysoko cenionymi markami są również Comarch, Nowy Styl czy Solaris. Ten ostatni pozyskał w 2015 roku lukratywny kontrakt na dostawę nowoczesnych trolejbusów dla Berlina. Polskie firmy coraz lepiej odnajdują się na niemieckim rynku, a niemieckie firmy cenią coraz bardziej polskich pracowników. W dodatku łączy nas wspólny unijny rynek. Kto kogo może ukarać? Mimo, że retoryka polityczna w ostatnim czasie uległa zaostrzeniu, to jednak bezspornym jest fakt, że bojkot nawet średnio skuteczny nie jest nikomu finansowo na rękę. Relacja jest prosta: przy niemieckiej gospodarce rozwija się też polska. Jeżeli liczymy, że rezygnując z zakupu niemieckich produktów, ukarzemy naszych zachodnich sąsiadów, możemy przez przypadek się pomylić i w ostatecznym rozrachunku ukarać samych siebie. Źródło: Onet