fryderyk abulafia
Transkrypt
fryderyk abulafia
FRYDERYK NIEMCZYK W jaki sposób rozmnażają się żywe i termonuklearne gwiazdy w kosmosie? KRAKÓW 2016 W jaki sposób rozmnażają się żywe i termonuklearne gwiazdy w kosmosie? 11 © Copyright by Fryderyk Niemczyk, Kraków - Olkusz 2016 Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji: części lub całości publikacji, w jakiejkolwiek formie. 22 Spis treści Przedmowa autora....................................................................................................... 5 Rozdział I Jak przebiegało rodzenie i wystrzeliwanie planet-kropli, czyli jajeczek ikry u naszej Gwiazdy-Matki-Ikrzycy (u naszego Słońca), i w czasie Jej tarła z Gwiazdą-Ojcem-Mleczakiem w kosmosie?..…………….................................... 11 Rozdział II W jaki sposób łączą się planety z księżycami i planetoidami (jajeczka ikry z plemnikami mleczka) w obszarach mgławic pyłowo-gazowych w kosmosie?................................................................................................................. 23 Rozdział III Jak przebiega tarło dwóch gwiazd-tarlaków, czyli Gwiazdy-Matki-Ikrzycy i Gwiazdy-Ojca-Mleczaka w kosmosie?................................................................... 67 33 NAUKA i PRAWDA o ŻYCIU DOCZESNYM i WIECZNYM w KOSMOSIE! – Każdy współczesny i wykształcony człowiek powinien zawsze pamiętać, że: 1. „Bóg jest wieczną miłością i wiecznym życiem” ! 2. „Kosmos tętni wiecznym życiem i ciągle zastyga” ! 3. Tylko i wyłącznie Bóg-EROS jest wiecznie gorącą miłością i wiecznie życiodajnym seksem !!! 4. Celem i sensem istnienia wszystkich żywych i gorących ciał w cudownie i śmiertelnie „zmrożonej” przestrzeni próżni kosmicznej (niebieskich i biologicznych) jest zawsze (i musi być!) ich ciągła i wieczna walka (ich ŚWIADOMA walka!) o ENERGIĘ swojego życia, czyli o ciągłe UTRZYMYWANIE odpowiedniej i prawidłowej TEMPERATURY u swoich żywych i gorących ciał, a co za tym idzie – również ciągłe i wieczne PRZEKAZYWANIE swoich żywych i gorących pochodni życia, czyli swoich żywych i superinteligentnych gamet-genów ! 5. Każda żywa i gorąca materia (czyli każda materia, która produkuje swoją energię i rozgrzewa się w sposób ciągły) potrafi wykonywać TYLKO i WYŁĄCZNIE (!!!) dwa swoje ruchy przestrzenne w swoim ŻYCIU, to znaczy ruch ROZSZERZANIA się i ruch KURCZENIA się! – To właśnie w tych DWÓCH w/w i FUNDAMENTALNYCH ruchach przestrzennych objawiają się ZAWSZE WSZYSTKIE TAJEMNICE TERMODYNAMIKI ŻYCIA (w tym również tajemnice GRAWITACJI, ENTROPII i PROKREACJI), czyli wszystkie procesy i zjawiska termodynamiczne, a które MUSZĄ ciągle i wiecznie przebiegać u wszystkich ŻYWYCH i gorących ciał w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata (00K, czyli –273,16 0C). Powyższe cytaty i moje twierdzenia stanowią równocześnie tzw. motto, czyli myśli przewodnie dla niniejszej broszury, do czytania której serdecznie zapraszam wszystkich niezależnych i odważnie myślących Miłośników Przyrody, Astronomii i Geofizyki. 4 Przedmowa autora Szanowni Państwo Jestem emerytem, moje formalne wykształcenie jest dosyć skromne. W 1951 roku ukończyłem 3 - letnie Gimnazjum Mechaniczne. Przepracowałem w swoim życiu 40 lat jako ślusarz - monter maszyn i konstrukcji stalowych. Od najmłodszych lat mojego życia interesowałem się naukami przyrodniczymi, jednak z powodów rodzinnych i bytowych, jak również i z powodów zdrowotnych – nie zdecydowałem się w młodości na studiowanie i zdobycie wyższego wykształcenia w tych dziedzinach nauki. Bardzo kocham i szanuję przyrodę. Moja miłość do przyrody stała się sensem mojego życia i była siłą napędową dla mojego amatorskiego samokształcenia się w życiu. Z tego powodu przeczytałem wiele książek z różnych dziedzin nauki. To poszerzyło moją wiedzę i pozwoliło mi odkryć i poznać wiele niezwykłych zjawisk i tajemnic z życia różnych żywych ciał w przyrodzie, a co za tym idzie – również z życia żywych i gorących ciał niebieskich w kosmosie! Odnośnie żywych ciał niebieskich w kosmosie – udało mi się odkryć i poznać absolutną prawdę o istnieniu wiecznie życiodajnego zjawiska seksualnej PROKREACJI u wszystkich żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata! – Z tego powodu pragnę ogłosić wszystkim i wszędzie (wszem - wobec), że gwiazdy w kosmosie są żywe i że WIECZNIE rozmnażają się w sposób płciowy!!! Oczywiście nie jest to życie biologiczne, ale fizykochemiczne. Jest ono jednak w swoich procesach termodynamicznych i przemianach fizjologicznych prawie identyczne, jak życie biologiczne w naszej biosferze ziemskiej. Gwiazdy w kosmosie rozmnażają się w sposób bardzo podobny, jak ryby w naszych morzach i oceanach na Ziemi. Gwiazdy w kosmosie są rodzaju żeńskiego – ikrzyce, i rodzaju męskiego – mleczaki. Wszystkie gwiazdy i wszystkie jądra mas galaktyk w kosmosie ciągle i wiecznie rozmnażają się w sposób płciowy, czyli odbywają swoje tarła, podczas których rodzą i wystrzeliwują („składają”) swoje jajeczka-ikry i swoje plemniki-mleczka (swoje gamety żeńskie i męskie). Nasze Słońce, czyli Gwiazda - Matka - Ikrzyca, a która odbywała swoje tarło przed około 4 miliardami lat, urodziła i wystrzeliła („złożyła”) wówczas swoje planety – jajeczka ikry, w tym również i naszą planetę Ziemię. A z kolei Jej partner w tarle, czyli Gwiazda-Ojciec-Mleczak urodził i wystrzelił wówczas swoje księżyce i planetoidy – plemniki mleczka. Niezwykłość tego zdumiewającego zjawiska płciowego rozmnażania się u żywych gwiazd w kosmosie polega na tym, że gwiazdy-tarlaki, tak ikrzyca jak i mleczak, przystępujące do swojego tarła miały już wówczas uformowane w swoich wnętrzach (w swoich łonach) te w/w planety i księżyce. Oczywiście te rodzone i wystrzeliwane przez Matkę - Gwiazdę i Ojca - Gwiazdę planety i księżyce były w postaci płynnych kropli metalicznych, czyli w postaci kapsuł opancerzonych żużlową skorupą i całkowicie wypełnionych płynną lawą metaliczną. W przyszłości poszczególne planety (jajeczka ikry), połączą się z księżycami i planetoidami (plemnikami mleczka), stając się wówczas embrionami przyszłych dorosłych gwiazd - tarlaków. Nastąpi to za około 15 - 20 miliardów lat w obszarach mgławic pyłowo-gazowych w kosmosie, kiedy już naszej cywilizacji ludzkiej nie będzie na planetach: Ziemi, Wenus i Merkury. My, ludzie żyjemy i bytujemy (pasożytujemy) na żywej komórce jajowej, czyli na żywym jajeczku z ikry od naszej Gwiazdy-Matki-Ikrzycy (od naszego Słońca). – To stanowi o tym, że nasze ludzkie życie i nasze istnienie jest ściśle powiązane z życiem i istnieniem wszystkich żywych ciał niebieskich w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej (świadomie i umiejętnie walczących o ciągłe i prawidłowe rozgrzewanie swoich żywych i gorących ciał !!!). Z moim odkryciem tego zdumiewającego zjawiska prokreacji u żywych gwiazd w kosmosie łączą się również i inne moje odkrycia, między innymi: odkrycie niematerialnej i metafizycznie zimnej antyenergii (metafizycznie zimnej śmierci!) – i z tego powodu również całkowite wyjaśnienie, na czym polega to odczuciowe i rozkurczowo-skurczowe zjawisko życiodajnej grawitacji u wszystkich żywych i gorących ciał niebieskich w kosmosie, w tym również i u wszystkich żywych i gorących ciał biologicznych w naszej ziemskiej przyrodzie! – Czyli że każde żywe ciało musi mieć zawsze swoje i równoczesne ciśnienie rozkurczowe i skurczowe!!! 5 o Oczywiście niematerialna i śmiertelnie zimna antyenergia w próżni kosmicznej (0 K) jest obecnie doskonale znana dla wszystkich astronomów, ale żadnemu z nich nie wolno mówić o tym (???), że bez tej cudownej i próżniowej śmierci nie byłoby nigdy żadnych żywych i gorących ciał w kosmosie i w przyrodzie (niebieskich i biologicznych!), w tym również i naszych ludzkich żywych i gorących ciał !!! – To właśnie pod wpływem w/w i cudownej antyenergii rodzi się ciągle i wiecznie gorąca miłość i świadomość prokreacyjna u wszystkich żywych i gorących gwiazd w kosmosie, a która jest obecnie całkowicie niewyobrażalna dla naszej współczesnej i religijno -politycznej astronomii (???)!!– Uważam jednak, że po dokładnym zapoznaniu się z treścią mojej broszury oraz z przedstawionymi przeze mnie dowodami naukowymi – większość profesorów przekona się osobiście, że są to rzeczy niezwykle proste i zarazem bardzo łatwe do zrozumienia dla prawie każdego i logicznie myślącego człowieka. – Moja broszura jest bowiem napisana w taki sposób, aby większość ludzi mogła bez większego trudu zrozumieć, na czym polega to zmysłowe i wiecznie życiodajne zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u wszystkich żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata! W I rozdziale niniejszej broszury opisałem: jak przebiegało rodzenie i wystrzeliwanie planet -kropli, czyli jajeczek ikry u naszej Gwiazdy-Matki-Ikrzycy (u naszego Słońca), a konkretnie naszej planety Ziemi – ponieważ ją najbardziej znamy. W II rozdziale opisałem: w jaki sposób łączą się planety z księżycami i planetoidami, czyli jajeczka ikry z plemnikami mleczka w obszarach mgławic pyłowo-gazowych w kosmosie. Natomiast w III rozdziale opisałem: jak przebiega tarło dwóch gwiazd-tarlaków, czyli Gwiazdy - Matki - Ikrzycy i Gwiazdy - Ojca - Mleczaka. – Zjawisko płciowego rozmnażania się u żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w kosmosie jest oczywiście dosyć złożone. Dlatego będzie wymagało w przyszłości rozszerzonego opracowania i opisu. – Uważam jednak, że dla łatwiejszego zrozumienia przez większość ludzi tego bardzo ciekawego zjawiska seksu u żywych i gorących gwiazd w kosmosie – wystarczy na początek taka mała broszura. Poza tym to zaspokojenie ciekawości przez większość biednych ludzi będzie z tego powodu dla nich mniej kosztowne, co jest również ważne i dla mnie z powodów osobistych. Mam również świadomość, że to odkryte przeze mnie zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u żywych gwiazd w kosmosie w żaden sposób nie pasuje do utrwalonej wyobraźni u wszystkich ludzi wierzących. – Jednak nie jest to winą moją, a tylko tych żywych i inteligentnych gwiazd i jąder mas galaktyk w kosmosie, a które „wynalazły taki grzeszny i bezbożny” sposób na swoje wieczne życie w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej! Należy wiedzieć i pamiętać, że każde ciało, które w sposób naturalny umie i potrafi produkować własną energię cieplną, czyli energię swojego życia (potrafi rozgrzewać swoje ciało w sposób ciągły) – jest oczywiście ciałem żywym. – I to bez względu na to, czy występuje w formie biologicznej, czy też występuje w formie „niebieskiej”. – Po prostu każde żywe ciało to również żywa materia, czyli żywe pierwiastki i związki chemiczne. W tym stanie rzeczy każde żywe ciało to nie tylko biologia (żywe białko), ale przede wszystkim fizykochemia. Żywe ciała biologiczne są tylko pewną odmianą i rodzajem żywych ciał w przestrzeni kosmicznej (pożytecznych pasożytów), a które pasożytują na niektórych komórkach jajowych od matek - gwiazd, czyli na planetach życia biologicznego w przestrzeni kosmicznej, na powierzchni których znajduje się płynna i żywa woda. Po przeczytaniu tej mojej broszury każdy człowiek (nawet po „zawodówce”) będzie w stanie zrozumieć, na czym polega to cudowne zjawisko płciowego rozmnażania się u wszystkich żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w kosmosie. – Bowiem ta odkryta przeze mnie antyenergia ma wręcz cudotwórcze „działanie” na wszystkie żywe i gorące ciała w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. To ujęcie w cudzysłów tego „działania” antyenergii jest oczywiście prawidłowe, bo antyenergia – jako „rzecz” niematerialna i metafizyczna, nie może być nigdy aktywna. – Żywa materia może rozgrzewać się tylko samodzielnie, jednak musi czynić to zawsze pod wpływem tej cudownej antyenergii w kosmosie. Antyenergia, jako „rzecz” niematerialna i metafizyczna, nie może być nigdy aktywna i nie może działać, a z kolei jej faktyczne „działanie” polega tylko na ciągłym pobudzaniu rozgrzanej i materialnej świadomości życia u każdej żywej i gorącej materii, i oczywiście w całej i śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. To właśnie ta w/w i metafizycznie zimna antyenergia w próżni kosmicznej jest równocześnie wieczną „siłą” sprawczą, a która ciągle i wiecznie zmusza wszystkie żywe gwiazdy do ich ciągłej walki o energię swojego życia, czyli również i do ich wiecznie życiodajnej i seksualnej prokreacji! – Jeżeli jednak te żywe gwiazdy w kosmosie potrafią rozmnażać się w sposób płciowy, zatem 6 muszą mieć również świadomość swojego gorącego życia i swojego istnienia, a tym samym muszą być również inteligentne! – I to jest niewątpliwie ta największa „bezbożna herezja” w dziejach naszej współczesnej nauki, ponieważ nasza ludzka wyobraźnia nie jest obecnie w stanie uzmysłowić sobie, na czym polega to niezwykłe i prawdziwie cudowne zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u wszystkich żywych gwiazd w kosmosie (patrz: „bezmózgowce” – a mają świadomość swojego życia, i dlatego potrafią rozmnażać się w sposób płciowy!). – W tym stanie rzeczy istnienie inteligencji fizjologicznej (czyli genetycznie wrodzonej) u całej żywej i gorącej materii w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej jest oczywistym i niepodważalnym faktem!!! – Bowiem miłość i seks są podstawowymi czynnikami w pobudzaniu świadomości (czyli inteligencji), i w życiu u wszystkich żywych i gorących ciał w przyrodzie i w kosmosie – biologicznych i niebieskich (patrz: rozpoznanie, zbliżenie i odczucia w kontaktach i doznaniach seksualnych, jak również umiejętność urodzenia i wychowania swoich dzieci, czyli umiejętna ochrona ich przed różnymi niebezpieczeństwami). To właśnie „istnienie” niematerialnej i śmiertelnie zimnej antyenergii w przestrzeni próżo o ni kosmicznej (–273,16 C , czyli 0 K) stanowi również o tym, że wszystkie żywe ciała muszą bez przerwy i świadomie walczyć o absolutnie niezbędną energię ich życia, czyli o ciągłe i prawidłowe rozgrzewanie swoich żywych i gorących ciał! Z powyższych powodów w/w i cudowna antyenergia, jako „rzecz” niematerialna i metafizyczna jest równocześnie jedynym i absolutnie niezbędnym antonimem (stymulatorem) dla ciągłego pobudzania wszystkich procesów termodynamicznych u każdej żywej i gorącej materii w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej. – I to jest oczywiście ten największy i prawdziwy cud antyenergii-nirwany (antytemperatury), czyli prawdziwy i wszechmogący „Bóg” dla życia wszystkich żywych i gorących ciał w przyrodzie i w kosmosie (biologicznych i niebieskich). – Ale o tym największym i prawdziwym cudzie antyenergii-nirwany w przestrzeni próżni kosmicznej dowiecie się już Szanowni Państwo sami po przeczytaniu mojej broszury, w której przedstawiam również wiele innych, bardzo ciekawych rzeczy (nawet o biblijnym raju i o wypędzeniu Adama i Ewy z tego raju, bowiem prymitywni ludzie nie umieli zbyt dobrze kłamać – i dlatego jedynie w „starym testamencie” jest troszeczkę prawdy o naszym ludzkim życiu w przeszłości na naszej planecie Ziemi). Współczesny człowiek, który dzisiaj usłyszy, że gwiazdy w kosmosie żyją, kochają się i rodzą swoje dzieci – bez względu na swoje wykształcenie – puka się wówczas w czoło i jest mu „strasznie” wesoło. Uważa bowiem, że tylko on został jedynym „wybrańcem osobowych bogów”, i że tylko jemu udało się (i to już bardzo dawno temu) poznać „objawioną i ostateczną prawdę”(patrz: „Bóg ulepił człowieka z gliny, a ewolucja żywych ciał w przyrodzie jest tylko wymysłem niedowiarków i bezbożników”). Tak samo działo się przed wiekami, kiedy ludzie usłyszeli po raz pierwszy, że Ziemia jest kulą i że krąży wokół Słońca. Współczesna nauka, pomimo wielu ogromnych osiągnięć, nie potrafiła dotychczas „zauważyć” tego zdumiewającego dla niej zjawiska tarła i płciowego rozmnażania się u wszystkich żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w kosmosie. Człowiek od zarania dziejów naszej cywilizacji uważał, że żywe ciała mogą istnieć tylko w formach biologicznych, a teraz okazało się, że wszystkie kuliste i wirujące wokół swej osi ciała niebieskie (fizykochemiczne) w kosmosie, są również żywe – i w dodatku wiecznie rozmnażają się w sposób płciowy !!! Ten stan rzeczy „wywraca do góry nogami” większość naszych współczesnych poglądów na kwestię wszechistnienia materii w przestrzeni kosmicznej, i równocześnie na kwestię istnienia inteligencji u żywych ciał niebieskich w kosmosie, czyli u żywej i gorącej materii fizykochemicznej – oczywiście poza znanymi nam formami biologicznymi w naszej ziemskiej przyrodzie. W dodatku ta żywa materia w formach fizykochemicznych w kosmosie, umie myśleć i reagować w sposób uniwersalny na zagrożenia swojego życia, i w tej potwornie i cudownie „zmrożonej” przeo o strzeni próżni kosmicznej (0 K, czyli –273,16 C). – Te żywe i inteligentne gwiazdy w kosmosie oczywiście również umierają, ponieważ życie i śmierć istnieją zawsze w nierozerwalnym i sprzężonym układzie antonimów, czyli że muszą ciągle w duecie katalizować i stymulować swoje wieczne istnienie w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. Wielu współczesnych astronomów zostało oczarowanych jednym i jedynym „wielkim wybuchem”, którego nigdy nie było i uwierzyło w cudowne namnożenie się materii w kosmosie z „bożego praatomu”. – Oczywiście w kosmosie trwa wieczna kanonada (wieczna symfonia) większych i mniejszych wybuchów, do których dochodzi podczas rodzenia i wystrzeliwania młodych i nowych ciał nie- 7 bieskich w postaci gamet żeńskich i męskich. Bowiem przestrzeń kosmiczna – to przestrzeń wiecznej miłości, życia i śmierci. Bez miłości nie byłoby w ogóle życia, bez życia nie byłoby w ogóle śmierci, a z kolei bez śmierci nie byłoby zarówno miłości, jak i życia w przyrodzie i w kosmosie. Ten „straszliwy” i wieczny układ sprzężony życia i śmierci w przyrodzie i w kosmosie powoduje równocześnie, że na naszej pięknej planecie Ziemi są kwiaty i miłość! – Oczywiście większość ludzi żyjących na naszej planecie Ziemi nie ma o tym „zielonego” pojęcia, ponieważ ich „wiedza” religijna nie pozwala im obecnie racjonalnie i logicznie myśleć w swoim życiu (patrz: „śmierć jest tylko karą od Boga za nieposłuszeństwo Adama i Ewy w raju i za ich grzech pierworodny”?). Szanowni Państwo Jak wspomniałem poprzednio, moje formalne wykształcenie jest dosyć skromne, jednak ja przeczytałem w swoim życiu wiele książek i z różnych dziedzin nauki, między innymi: z biologii, medycyny, biochemii, biofizyki, geofizyki i astronomii. To poszerzyło moją wiedzę i pozwoliło mi odkryć i poznać wiele ciekawych zjawisk i tajemnic z życia różnych żywych ciał w przyrodzie, w tym również i z życia żywych ciał niebieskich w kosmosie. Przepracowałem w swoim życiu 40 lat jako robotnik (nie narzekając na swój los), i byłem „dziwakiem” – bo na „dyskoteki” chodziłem do lasu, gdzie do „tańca” miałem dwie najpiękniejsze „dziewczyny” wszech czasów: florę i faunę. Starałem się być dobrym „tancerzem”, aby zdobyć względy tych „dziewczyn”. – I chyba mi się to udało, bo to właśnie one pokazały mi, jak żyją i kochają się gwiazdy w kosmosie! Moja miłość do przyrody stała się sensem mojego życia i była równocześnie „ucieczką” od tej potwornej i ogłupiającej hipokryzji, a która otacza nas w codziennym życiu. To właśnie poszukując prawdy o naszym ludzkim życiu, przeczytałem również wiele książek z astronomii i geofizyki, ale nie napisałem ani jednej, ponieważ jako robotnik nie miałem takiej potrzeby. Poza tym uważałem, że moje wykształcenie i umiejętności pisarskie nie upoważniają mnie do opisywania czegokolwiek (rysik ślusarza to nie pióro literata). – Postanowiłem jednak „na starość” napisać taką małą broszurę w formie erotycznego i wielowątkowego opowiadania, w której opisałem te poznane już przeze mnie szczegóły techniczne i fizyczne tego zdumiewającego zjawiska płciowego rozmnażania się u żywych gwiazd w kosmosie. Przedstawiam to w taki sposób, jak sam to rozumiem, starając się żeby owe zjawiska mogły być dobrze zrozumiane przez prawie wszystkich ludzi. Najbardziej niezrozumiałą rzeczą dla współczesnego człowieka jest właśnie ta cudowna i erotyczna świadomość życia u żywych i gorących ciał niebieskich (u żywej i gorącej materii) w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. – Bowiem każdy logicznie myślący człowiek doskonale wie i rozumie, że do płciowego rozmnażania się żywych ciał, a które w swoim ruchu przestrzennym muszą odnajdywać się wzajemnie w celu odbycia swojego stosunku płciowego (swojego tarła) – niezbędna jest oczywiście ich świadomość w odczuwaniu swoich wrażeń i doznań seksualnych. Wskutek wielowiekowej indoktrynacji religijnej i etyczno-obyczajowej współczesny człowiek został całkowicie utwierdzony w głębokim przekonaniu, że tylko on „dostał od Boga swoją niematerialną i świadomą duszę”, i że tylko on jest jedyną myślącą istotą wśród wszystkich żywych ciał w przyrodzie i w kosmosie (biologicznych i niebieskich). – Obecnie okazało się jednak, że wszystkie gwiazdy i jądra mas galaktyk w kosmosie są również żywe, i że ciągle i wiecznie rozmnażają się w sposób płciowy! A to z kolei oznaczać musi, że mają one genetycznie wrodzoną świadomość swojego życia, czyli że są w jakimś stopniu również i inteligentne! To właśnie z powodu istnienia w/w i wrodzonej umiejętności życia i płciowego rozmnażania się u żywych i gorących gwiazd w kosmosie (a która jest obecnie dla nas ludzi absolutnie niewyobrażalna) zdecydowałem się równocześnie na bardzo prosty i jak najłatwiejszy sposób opisywania tych moich odkryć, z odniesieniem się do prawie wszystkich aspektów naszego ludzkiego życia, a także do naszej współczesnej wiedzy naukowej (na prawdziwą i polemiczną walkę z idiotyczną teorią „wielkiego wybuchu”, i zarazem z różnymi przesądami religijnymi). Poza tym napisana przeze mnie broszura stanowi jedynie moją wstępną diagnozę, a zarazem zaproszenie do dalszych i bardziej efektywnych badań – dla wielu ludzi uczonych z różnych dziedzin nauki. Są to bowiem bardzo szerokie i niezwykle ciekawe tematy, o których ludzie uczeni napiszą w przyszłości wielotomowe dzieła. Zmienią one wówczas nasze ludzkie myślenie na biofizykochemiczne, czyli na takie, które pozwoli nam, ludziom zrozumieć, że wszystkie kuliste i wirujące wokół swej osi ciała niebieskie 8 w kosmosie są również żywe, i zarazem inteligentne. A to z kolei oznacza, że nasze ludzkie życie biologiczne i życie całej przyrody stanowi tylko „końcowy” etap wszystkich przemian materii, i że te przemiany są zawsze modelowymi rozwiązaniami w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. Należy wiedzieć, że prawie wszystkie tajemnice kosmosu znajdują się również na naszej Ziemi w tej wspaniałej, otaczającej nas przyrodzie, jak również i w naszych ludzkich umysłach i ciałach. Bowiem każdy żywy i zdrowy człowiek ma zawsze (i musi mieć) świadomość swojego życia, a która z kolei pozwala mu ciągle poznawać prawdę o wrodzonych potrzebach fizjologicznych jego żywego i gorącego ciała, a zarazem o sensie jego życia i bytowania w przyrodzie i w kosmosie. Dzieje się tak dlatego, gdyż każdy człowiek jest równocześnie w swoim życiu prawdziwym odkrywcą – swojej własnej i nabytej wiedzy, czyli swojej mądrości życiowej. Oczywiście większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego faktu, że my, ludzie również jesteśmy prawdziwymi kosmitami i że żyjemy w prawdziwej przestrzeni kosmicznej. Poza tym należy wiedzieć, że to wszystko co dzieje się z materią żywą i martwą w przestrzeni kosmicznej, dzieje się również i na naszej żywej planecie Ziemi (z wyjątkiem termojądrowych reakcji, które mają miejsce na powierzchni, czyli w koronie u wszystkich żywych i termonuklearnych gwiazd – ikrzyc i mleczaków). My, ludzie żyjemy w kosmicznym niebie, a chcemy iść do jakiegoś mistycznego i nieistniejącego „nieba”. Nasi prarodzice wiedzieli, że tam w „górze”, gdzie wiecznie rodzą się żywe gwiazdy – istnieje również prawdziwe niebo, i oczywiście mieli całkowitą rację. Bowiem w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata trwa ciągły i wieczny proces ożywiania i wskrzeszania wszystkich umarłych i zimnych ciał, w tym również trwa wieczny proces ożywiania i wskrzeszania naszych ludzkich umarłych i zimnych ciał. Po prostu materia, z której zbudowane są wszystkie nasze ludzkie ciała jest równocześnie wieczna i absolutnie niezniszczalna! Szanowni Państwo Ja mam świadomość, że moja pisownia i nazewnictwo nie są zbyt poprawne w niniejszej broszurze. Ale proszę mi to wybaczyć, ponieważ nie jest to wyłącznie moja wina. Dodatkowym utrudnieniem dla mnie było bowiem to, że opisywane przeze mnie zjawisko wiecznie życiodajnej i seksualnej prokreacji u żywych gwiazd w kosmosie jest obecnie tematem całkowicie nowym i zarazem nieznanym dla naszej współczesnej nauki. Poza tym to zjawisko świadomej i seksualnej prokreacji u żywych gwiazd w kosmosie jest oczywiście bardzo złożone i skupia w sobie prawie wszystkie dziedziny z nauk ścisłych i przyrodniczych! – A to z kolei powoduje, że te moje nowe sformułowania i określenia w opisywaniu w/w zjawisk są z tego powodu dosyć amatorskie, a co za tym idzie – obnażają również i moje braki w wykształceniu. – Pomimo moich niedociągnięć i błędów, nie wstydzę się tego, ponieważ nie jestem genialnym naukowcem, a tylko niezależnym i odważnie myślącym samoukiem (autodydaktą), a któremu pasje życiowe pozwoliły „sięgnąć” aż do gwiazd w kosmosie. Oczywiście moim największym pragnieniem jest również to, aby zdecydowana większość ludzi mogła mnie dobrze zrozumieć i jak najmniej za to zapłacić. W jednym Szanowni Państwo pragnę Was zapewnić, a mianowicie w tym, że w tej mojej broszurze znajdziecie odpowiedzi na takie pytania, na które współczesna nauka nie była dotychczas w stanie udzielić prawidłowej odpowiedzi. W tym miejscu muszę jednak zaznaczyć, że ja nie uważam siebie za człowieka, który to „wszystkie rozumy pozjadał” w swoim życiu. Rozumiem też, że człowiek skromny nie powinien zbyt dużo o sobie mówić. Ale tak się niefortunnie składa, iż te moje odkrycia są na tyle „zwariowane i nie do wiary” dla większości ludzi uczonych, że zdecydowałem się trochę szerzej o sobie napisać (odkryć również swoje poglądy na różne sprawy etyczno-obyczajowe i religijno-polityczne). W dodatku zostałem równocześnie zmuszony do przeciwstawienia się hipokryzji i nieuczciwości u różnego rodzaju pseudoautorytetów naukowych i moralnych, dla których tylko „objawiona prawda” jest ich cudownym sposobem na dobrobyt i szczęśliwe życie. Obecnie jeszcze nie wiedzą dokładnie o co chodzi (nie znają się na tym w ogóle), a już z ogromną furią atakują i odrzucają moje odkrycia – jako „zwariowane i bezbożne herezje” (podobno naruszają „uczucia religijne” i obowiązujące prawo?). Oczywiście każde odkrycie, a które radykalnie narusza wielowiekowe i utrwalone przesądy religijne, jak również różne teorie i przekonania pseudonaukowe – jest zawsze z ogromną zaciekłością i „na ślepo” zwalczane przez różnego rodzaju medialne „autorytety”. To właśnie z powyższych powodów moja broszura nie jest – i nie mogła być – napisana w sposób dyskretny i kulturalny, bowiem prawda bywa nie tylko „gorzka”, ale jest często (dla naszej 9 ludzkiej hipokryzji) również „obnażona i bezwstydna”! – Piszę o tym dlatego, ponieważ "nasza" współczesna astronomia celowo ukrywa prawdę o wiecznie życiodajnej i metafizycznie zimnej o śmierci w przestrzeni próżni kosmicznej naszego Wszechświata (0 K), bez której nie byłoby NIGDY prawdziwie cudownej umiejętności ciągłego i prawidłowego rozgrzewania się u wszystkich żywych i świadomie pracujących ciał w kosmosie i w przyrodzie (niebieskich i biologicznych!), w tym również i u naszych ludzkich, żywych i świadomie pracujących ciał (!?)! – Wyobraźcie sobie Szanowni Państwo, że nasza współczesna – i prawdziwie wielka – nauka nie rozumie jeszcze (i to już od ponad 300 -stu lat!!!), skąd biorą się fale grawitacji (czyli fale kurczliwości!) wokół wszystkich żywych ciał niebieskich w śmiertelnie zimnym kosmosie (???)?!? – Czyli że również nie rozumie skąd bierze się absolutnie niezbędne dla życia i równoczesne ciśnienie rozkurczowe i skurczowe u każdego żywego człowieka (???)?! Tutaj pragnę też wyjaśnić, że moje oskarżenia o w/w i celowe ukrywanie prawdy przez "naszą" współczesną i zakłamaną astronomię – nie odnoszą się do uczciwie pracujących astronomów, a tylko do ich przełożonych i religijno-politycznych pracodawców! Oczywiście dla astronomów wierzących, którzy uwierzyli w swoim życiu w „dzieło stworzenia” i w istnienie różnych i „cudownych stworzycieli nieba i ziemi”, to odkryte przeze mnie zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u żywych gwiazd w kosmosie jest dla nich rzeczą absolutnie niewyobrażalną – ale w zamian za to, stanowi całkowite potwierdzenie naukowego i ateistycznego przekonania o niestwarzalności i niezniszczalności istniejącej materii w przyrodzie i w kosmosie. A co za tym idzie – jest również całkowitym potwierdzeniem ateistycznego przekonania o istnieniu wiecznie życiodajnej i seksualnej prokreacji u wszystkich żywych i gorących ciał w śmiertelo o nie zimnej przestrzeni ich życia (–273,16 C = 0 K). – Czyli że bez „istnienia” NIEMATERIALNEJ i METAFIZYCZNIE ZIMNEJ ŚMIERCI w przestrzeni próżni kosmicznej – nie byłoby NIGDY żadnych żywych i gorących ciał w kosmosie i w przyrodzie (niebieskich i biologicznych!), w tym również i naszych ludzkich, żywych i gorących ciał! Szanowni Państwo Ja urodziłem się człowiekiem wątłego zdrowia i w biednej rodzinie. To automatycznie uczyniło mnie skromnym i pokornym wobec własnego losu. W ostatnim okresie zauważyłem, że dosyć szybko starzeję się. W związku z tym postanowiłem „odtajnić” niektóre moje sekrety życia. Uważam, że te moje odkrycia zaciekawią ludzi uczonych i zainspirują ich do dalszych i bardziej efektywnych badań, a ludzi „szarych” – takich jak ja nauczą bardziej racjonalnego myślenia o przyrodzie. Moi przyjaciele ostrzegają mnie przed ujawnianiem tych moich „bezbożnych herezji”. Twierdzą, że „własnymi rękami zniszczę sobie swoją spokojną starość”. Ja uważam (jako samouk i uczciwy człowiek), że nie mam moralnego prawa zabierać moich odkryć do grobu i ukrywać ich obecnie przed ludźmi uczonymi, bo przecież nauka jest (i powinna być zawsze!) najbardziej pożyteczna i służebna wobec ludzkości. – Poza tym uważam, że wpłynie to na pogłębienie prawdziwej miłości bliźniego, bowiem z tych moich odkryć wynika również niezbicie, że wszystkie nasze dzisiejsze posiadłości i majątki, razem z naszymi „prochami” znajdą się w przyszłości w „piekle”, czyli wewnątrz termonuklearnej gwiazdy (i na powierzchni której obecnie żyjemy i mieszkamy!)! Należy wiedzieć, że wszystkie „bezbożne herezje” mają to do siebie, iż ciągle oczyszczają nasze „tradycyjne myślenie z objawionej prawdy” i czynią nasze ludzkie życie bardziej logicznym i realnym. Mam nadzieję, że również moje „bezbożne” odkrycia przyczynią się do prawidłowego zrozumienia tego wiecznie istniejącego faktu, że człowiek jest tylko cząstką całej żywej i superinteligentnej materii, a która wiecznie projektuje i buduje wszystkie swoje, żywe i gorące ciała (wszystkie swoje i rozgrzane schroniska) – i oczywiście w całej i śmiertelnie zimnej przestrzeni próżni kosmicznej naszego Wszechświata. – Może wówczas ta świadomość, że bez życia i miłości u tych wspaniałych i inteligentnych gwiazd i jąder mas galaktyk w kosmosie nie byłoby również naszego życia i naszej miłości – pozwoli nam, ludziom odróżniać prawdę od hipokryzji – a co za tym idzie – żyć w poszanowaniu naszej ludzkiej i prawdziwej godności! Fryderyk Niemczyk 10 Rozdział I Jak przebiegało rodzenie i wystrzeliwanie planet-kropli, czyli jajeczek ikry u naszej Gwiazdy-Matki-Ikrzycy (u naszego Słońca), i w czasie Jej tarła z Gwiazdą-Ojcem-Mleczakiem w kosmosie? Szanowni Państwo W jaki sposób przebiega tarło u gwiazd-tarlaków (gwiazdy-ikrzycy i gwiazdy -mleczaka) w kosmosie, opisuję dopiero i dokładnie w III rozdziale niniejszej broszury. Bowiem dla prawidłowego zrozumienia tego w/w i cudownego zjawiska tarła – niezbędne jest wcześniejsze zrozumienie wielu różnych zjawisk i procesów termodynamicznych z życia żywych i gorących gwiazd w kosmosie! Należy wiedzieć, że nasza Gwiazda - Matka - Ikrzyca (czyli nasze Słońce), a która odbywała swoje tarło przed około 4 miliardami lat ze swoim partnerem Gwiazdą - Ojcem - Mleczakiem w kosmosie miała już wówczas uformowane w swoim wnętrzu (w swoim łonie) swoje jajeczka - ikry, czyli swoje planety - krople, w tym również i naszą planetę Ziemię. Jak dochodzi do uformowania się w/w planet - kropli w łonie u każdej Gwiazdy - Matki – przedstawiam w dalszej części niniejszej broszury. Planety były rodzone i wystrzeliwane w odstępach czasu około 11 lat, czyli tak samo, jak obecnie przebiegają cykle wzmożonych wybuchów na Słońcu. Gwiazda - Matka była w czasie swojego tarła (czyli w czasie swojego orgazmu i jajeczkowania) wspomagana bardzo silnymi falami elektromagnetycznymi i grawitacją, pochodzącymi od Jej partnera w tarle, Gwiazdy - Ojca - Mleczaka. Oczywiście to wspomaganie w czasie tarła jest zawsze obustronne i wzajemne u gwiazd-tarlaków w kosmosie. Rodząca Gwiazda - Matka była również wspierana silnymi polami elektromagnetycznymi i grawitacją, pochodzącymi z jądra masy naszej Spiralnej Galaktyki, a które właśnie nasilają się co 11,1 lat (na końcu tego rozdziału przedstawię przyczynę tej cykliczności). Równocześnie z rozpoczęciem tarła i wystrzeliwania planet - kropli zaistniały reakcje termonuklearne (energiotwórcze - „mlekopędne”) w wewnętrznych i powierzchniowych warstwach masy Gwiazdy - Matki (Słońca). Zostały one zapoczątkowane ładunkami elektromagnetycznymi (błyskawicami - piorunami), a które rodzą się masowo w czasie tarła dwóch gwiazd w kosmosie. Te ładunki elektromagnetyczne i o bardzo dużych wartościach napięcia elektrycznego – sięgających kilkudziesięciu milionów volt zapoczątkowały (zainspirowały) te reakcje nuklearne w łonach u gwiazd - tarlaków i podczas ich tarła. Łono Gwiazdy-Matki można porównać do „retorty-mufli”, w której te reakcje termonuklearne spowodowały ogromny wzrost temperatury i ciśnienia – rzędu kilku milionów atmosfer. To potworne i wybuchowe ciśnienie w łonie u Gwiazdy-Matki powstawało i powtarzało się wielokrotnie podczas wystrzeliwania swoich planet -kropli, tzn. podczas wystrzeliwania komórek jajowych przez Gwiazdę-Ikrzycę. Te w/w komórki jajowe były wytworzone i zbudowane obwodowo-sferycznie w postaci opancerzonych i płynnych kropli kulistych, czyli w taki sam sposób, jak 11 wszystkie żywe i kuliste ciała niebieskie w kosmosie. Na czym polega ta obwodowo -sferyczna budowa u kulistych ciał niebieskich w kosmosie – opisuję dopiero w II rozdziale tej broszury. Tutaj nadmienię tylko, że prawo grawitacji (czyli prawo ciągłej walki gorącego życia z zimną śmiercią) powoduje równocześnie, że pierwiastki metale trudnotopliwe i ciężkie (roztopione i żywe) – układają się zawsze obwodowo -sferycznie i kolejno od środka wewnątrz wszystkich żywych i kulistych ciał niebieskich w śmiertelnie zimnej przestrzeni ich życia (–273,20C). Pisząc o tym zapraszam do uważnego czytania następnych rozdziałów tej broszury, bowiem łono u Matki - Gwiazdy nie jest ułożone centrycznie, a właśnie mimośrodowo. Tutaj występuje pozorna sprzeczność, którą wyjaśnię w dalszej części tego rozdziału i w rozdziałach następnych. Powróćmy jednak do tego rodzenia i wystrzeliwania planet - kropli przez Matkę - Gwiazdę. Proszę sobie wyobrazić, jakaż potężna musiała być siła kinetyczna (pchania), a która wyrzuciła takiego np. Jowisza lub Saturna na taką ogromną odległość od swojej Matki-Gwiazdy, czyli odpowiednio 700(?) i 1300(?) milionów kilometrów. Przy rodzeniu i wystrzeliwaniu planet-kropli w kosmosie należy zwrócić szczególną uwagę na to, co działo się w początkowej fazie tego lotu poporodowego wewnątrz każdej planety - kropli, a które opuszczały łono swojej Matki - Gwiazdy z ogromnym przyspieszeniem – około 500 - 800 km/sek.. Wiadomo nam, że przy takim przyspieszeniu występuje tzw. efekt „piorunującego szarpnięcia”, który na Ziemi denerwuje nas, a w kosmosie jest wręcz „cudotwórczym” czynnikiem. Otóż w tym „piorunującym szarpnięciu” środek ciężkości w planecie-kropli został przesunięty na tylną i wewnętrzną ścianę jej skorupy - litosfery (ogromną siłą odśrodkową), i został ustawiony mimośrodowo w tej rodzącej się planecie - kropli. Specjaliści fizycy powiedzą, że jeżeli planeta - kropla była wypełniona całkowicie płynną lawą metaliczną, to nie mogło dojść do tego przesunięcia się środka ciężkości, ponieważ nie było w tym przypadku niezbędnej wolnej przestrzeni wewnątrz planety - kropli. – To przesunięcie się (przetarcie się) tego środka ciężkości jednak nastąpiło. Polegało ono na przemieszczeniu się pierwiastków metali trudnotopliwych i najcięższych ułożonych w samym środku tej planety - kropli, a które były (i są zawsze) otoczone obwodowo sferycznie przez pierwiastki metale łatwotopliwe i lżejsze, czyli że w ten sposób doszło (i zawsze dochodzi) do przemieszczenia się „żółtka w białku”. Temu przemieszczaniu się „żółtka w białku” towarzyszyło powstawanie ogromnych naprężeń (poprzez tarcie) wewnątrz planety-kropli, a które w końcowej fazie jej lotu poporodowego, przy upadaniu i zbliżaniu się do punktu bezwładu, spowodowało równocześnie podniesienie tego żółtka w białku, i oczywiście częściowo w górę od płaszczyzny równikowej, czyli trochę bliżej północnego bieguna naszej Ziemi. To przemieszczone żółtko w białku, czyli mimośrodowa głowica ciężkości (bo tak powinniśmy ją nazywać), a która „urodziła się” w czasie „piorunującego szarpnięcia” i podniosła się w górę od płaszczyzny równikowej w planecie - kropli, miała kapitalne znaczenie przy wchodzeniu planety-kropli na orbitę wokół swej Matki-Gwiazdy i ma fundamentalne znaczenie w całym życiu planeto-księżyców, czyli embrionów przyszłych dorosłych gwiazd-tarlaków! – Można powiedzieć, że ta mimośrodowa głowica ciężkości jest duszą i sercem planety, a po połączeniu się planet z księżycami – staje się też duszą i sercem przyszłej dorosłej gwiazdy. Wróćmy jednak do piorunującego szarpnięcia. Ktoś może zapytać: dlaczego nie doszło do rozerwania się 12 planety - kropli tą ogromną siłą odśrodkową i w czasie tego piorunującego szarpnięcia? Otóż należy wiedzieć, że każdemu wystrzeleniu planety - kropli z łona swojej Matki - Gwiazdy towarzyszyła fontanna (smuga) pyłowo - gazowa, a która „podpierała” te rodzące się ogromne naprężenia wewnątrz planety - kropli, i w ten sposób zabezpieczała ją przed rozerwaniem się w czasie tego piorunującego szarpnięcia. Poza tym zwartość i spoistość każdej planety - kropli zabezpieczała bardzo silna wewnętrzna grawitacja pierwiastków metali, a która w przypadku metali trudnotopliwych jest kilkadziesiąt razy silniejsza od grawitacji pierwiastków niemetali. Tutaj należy również dodać, że rozgrzane, czyli żywe pierwiastki i związki chemiczne znajdujące się na rozgrzanej powierzchni skorupy-litosfery (na rozgrzanej „błonie” żużlowej), wytworzonej ze związków chemicznych krzemu, wapnia, magnezu i glinu, z których wytworzona była skorupa u planety-kropli – zaczęły gwałtownie stygnąć po opuszczeniu łona swojej Matki-Gwiazdy i zetknięciu się z próżniowym zimnem (z antyenergią), a co za tym idzie – miały najwyższą z możliwych aktywność grawitacyjną (wzajemnego przyciągania i skupiania się ze sobą). To spowodowało, że ta silna wewnętrzna grawitacja roztopionych i gorących, czyli żywych pierwiastków i związków chemicznych metali jeszcze bardziej spotęgowała się i jeszcze silniej broniła tej zwartości i spoistości planety - kropli w czasie tego piorunującego szarpnięcia (na czym polega aktywność grawitacyjna materii żywej opisuję w II rozdziale tej broszury). Oprócz wszystkich wyżej wymienionych czynników chroniących planetę -kroplę przed rozerwaniem się jej w momencie tego piorunującego szarpnięcia należy też brać pod uwagę i to, że to przemieszczanie się żółtka w białku nie było gwałtownym uderzeniem o tylną wewnętrzną ścianę skorupy - litosfery, a tylko było przeciskaniem się tego ciężkiego żółtka w mniej zagęszczonym białku. Przed każdym urodzeniem i wystrzeleniem planety - kropli ciało Matki - Gwiazdy musiało bardzo silnie sprężać się, co objawiało się wibrowaniem i pulsowaniem Jej ciała. Wewnętrzne ciśnienie w łonie u rodzącej Matki - Gwiazdy osiągało wówczas kilka milionów atmosfer – i gdyby łono Matki - Gwiazdy nie było ułożone mimośrodowo, doszłoby prawdopodobnie do rozerwania się Jej spoistej masy (ciała). Tutaj też w/w bardzo silna wewnętrzna grawitacja „macierzystej kropli”, wytworzonej z roztopionych i żywych pierwiastków metali trudnotopliwych broniła tej spoistości i zwartości masy Gwiazdy - Matki w momencie tego wystrzału (urodzenia) planety-kropli, czyli komórki jajowej (gamety żeńskiej). W końcowej fazie lotu poporodowego planety - kropli, przy dochodzeniu do punktu bezwładu wystąpiło kolejno: hamowanie, upadanie i „zarzucenie w bok” tą mimośrodową głowicą ciężkości, czyli całą planetą - kroplą (wyjaśnienie wątpliwości odnośnie tego upadania znajduje się w dalszej części tej broszury). „Zarzucenie w bok” tą mimośrodową głowicą ciężkości (żółtkiem) nastąpiło przy prawie całkowitym wyczerpaniu się energii kinetycznej (pchania) i zostało spowodowane tą właśnie mimośrodową głowicą ciężkości, która stała się automatycznie kołem zamachowym (swoistym „perpetuum mobile”). Wprawiła ona w ruch wirująco - postępujący planetę - kroplę, czyli w orbitowanie wokół swej Matki - Gwiazdy. Tutaj znowu występuje 13 pewna niezgodność, ponieważ jeżeli ta mimośrodowa głowica ciężkości, a która w wyniku powstałych i ogromnych naprężeń w planecie - kropli i przy upadaniu w końcowej fazie jej lotu poporodowego podniosła się do góry, powinno było wystąpić „dachowanie”, a nie „ zarzucenie w bok” tą mimośrodową głowicą ciężkości, czyli całą planetą Ziemią. Otóż należy tutaj wyjaśnić, że w końcowej fazie lotu poporodowego planety-kropli oddziaływały na nią trzy potężne siły grawitacji. Do tych grawitacji należy zaliczyć: po pierwsze – grawitację pochodzącą z jądra masy naszej Spiralnej Galaktyki, po drugie – grawitację pochodzącą od partnera w tarle Gwiazdy-Ojca -Mleczaka, po trzecie – grawitację pochodzącą od własnej Matki-Gwiazdy. Trudno obecnie dokładnie określić, która z tych wyżej wymienionych grawitacji miała decydujące znaczenie i spowodowała „zarzucenie w bok” tą mimośrodową głowicą ciężkości – i w ten sposób uratowała planetę-kroplę przed „dachowaniem”. Należy przyjąć, że była to ta sama grawitacja, która dzisiaj powoduje nachylenie się wszystkich północnych i cięższych połówek planet w jej kierunku (nachylenie się osi biegunowych wszystkich planet powodujące, że mamy pory roku na naszej Ziemi). Jest to „boczna” grawitacja pochodząca z jądra masy naszej Spiralnej Galaktyki. To pociągnięcie mimośrodową głowicą ciężkości przez grawitację z jądra masy Galaktyki można porównać do „klapsa akuszerki”, a który ożywia przyduszonego noworodka po urodzeniu. Bez tego „klapsa” nie byłoby prawidłowego orbitowania planet wokół swej Matki-Gwiazdy, i oczywiście pór roku i pór dnia na planetach. Należy pamiętać, że ta „urodzona” w tym piorunującym szarpnięciu mimośrodowa głowica ciężkości spowodowała dwukrotne „podzielenie” planety (teoretyczne podzielenie). – Raz „podzieliła” planetę na tylną połówkę cięższą i przednią połówkę lżejszą (w czasie tego piorunującego szarpnięcia). Drugi raz „podzieliła” planetę na północną połówkę cięższą i południową połówkę lżejszą (przy podniesieniu w górę tej mimośrodowej głowicy ciężkości i oczywiście bliżej obecnego bieguna północnego naszej Ziemi). Gdybyśmy dzisiaj poprzecinali naszą planetę Ziemię na cztery równe geometryczne ćwiartki okazałoby się, że ta północno-zachodnia (z Ameryką Płn.) jest najcięższa. Należy wiedzieć, że gdyby nie dochodziło do podskoczenia w górę od płaszczyzn równikowych tych mimośrodowych głowic ciężkości w czasie tego upadania planet-kropli w końcowej fazie ich lotu poporodowego, to te północne półkule u wszystkich planet nie byłyby wtedy bardziej ciężkie. – Grawitacja z jądra masy naszej Galaktyki nie mogłaby ich wówczas bardziej „przyciągać” do siebie, a co za tym idzie – nie byłoby w czasie orbitowania planet wokół Matki - Gwiazdy (Słońca) tego pochylenia się osi biegunowych u wszystkich planet w kierunku w/w jądra, oraz oczywiście pór roku. Ten fakt potwierdza również moje spostrzeżenia, że pierwiastki metale trudnotopliwe (roztopione i żywe) mają kilkadziesiąt razy silniejszą grawitację od pierwiastków niemetali łatwotopliwych. Pierwiastki metale są pierwiastkami przewodzącymi a pierwiastki niemetale są pierwiastkami izolującymi – tak w przenikaniu energii elektromagnetycznej (cieplnej), jak również i w „przenikaniu” antyenergii, czyli próżniowego zimna, a na które materia żywa reaguje zawsze warunkowym odruchem obronnym (odczuciem) w postaci tej cudownej grawitacji, czyli ciążeniem ku sobie i jednoczeniem się materii żywej ze strachu przed wystygnięciem, czyli ze strachu przed zimną śmiercią (wyjaśnienie warunkowego odruchu obronnego materii żywej na to próżniowe zimno w kosmosie, znajduje się w II rozdziale tej broszury). 14 Biorąc pod uwagę pewne uwarunkowania i prawidłowości techniczno - balistyczne należy przyjąć, że pierwszą planetą urodzoną (wystrzeloną) przez Matkę - Gwiazdę była planeta Merkury, a ostatnią urodzoną (wystrzeloną) planetą – była planeta Jowisz. Za taką kolejnością wystrzeliwania planet z łona Matki - Gwiazdy przemawia też wielkość (kaliber) poszczególnych planet. Oczywiście taka kolejność wystrzeliwania tych planet - kropli była możliwa dzięki temu, że łono Matki - Gwiazdy jest również uniesione w górę od płaszczyzny równikowej, a planety przy każdym hamowaniu w końcowej fazie lotu poporodowego musiały upadać na niższy poziom. My żyjemy i bytujemy na „trzecim wystrzale”, a będziemy jeszcze żyć i bytować (nasi potomni) na „drugim i pierwszym wystrzale”, czyli na planetach Wenus i Merkury. Tutaj jestem winien małe wyjaśnienie. Otóż natężenie pola grawitacji w obszarze naszej Galaktyki, gdzie odbywało się to tarło i wystrzeliwanie planet – było dużo silniejsze od obecnego natężenia pola grawitacji, w którym pędzi obecnie cały nasz Układ Słoneczny (większe zagęszczenie rozproszonej i ciepłej materii i bliższe orbitowanie wokół jądra masy naszej Galaktyki). Poza tym należy wiedzieć, że najsilniejsze fale grawitacji pochodzące z jądra masy naszej Galaktyki są na płaszczyźnie równikowej tego jądra, a tarło gwiazd odbywało się powyżej tej płaszczyzny równikowej. To spowodowało, że przy częściowym bezwładzie stygnącej (kurczącej się) planety - kropli w końcowej fazie jej lotu poporodowego wystąpiło również jej upadanie na niższy poziom, czyli na płaszczyznę orbitowania swojej Matki - Gwiazdy (Słońca). – Na tym polega ta odśrodkowa spiralność galaktyk i „wodzenie” gwiazd - tarlaków przez ogromne jądro masy naszej Spiralnej Galaktyki. Obserwując wiele zjawisk geotermicznych oraz porównując zmienność i dynamikę pogody, jak również układ wielu największych i ciepłych prądów morskich na naszej Ziemi – należy przyjąć, że ta mimośrodowa głowica ciężkości znajduje się obecnie najbliżej rejonów: Morza Sargassowego, Zatoki Meksykańskiej, Meksyku, zachodnich wybrzeży Meksyku i Kalifornii (Pacyfik), wszystkich południowych stanów Ameryki Płn., jak również w rejonie całego „Trójkąta Bermudzkiego”. Tutaj taka mała dygresja, która może wydawać się śmieszna: otóż mieszkańcy w/w rejonów (przeważnie muzycy i sportowcy) mają największe poczucie rytmu, a owoce morza są tam najwyższej jakości, nie mówiąc już o jakości drewna (Luizjana). Są jeszcze inne czynniki, które w powiązaniu z innymi zdarzeniami i zjawiskami na Ziemi i w kosmosie potwierdzają to, że właśnie w tym miejscu znajduje się obecnie i „bije” serce naszej żywej planety Ziemi, czyli pracuje ta gorąca mimośrodowa głowica ciężkości (żółtko-serce). Anomalie elektromagnetyczno-grawitacyjne występujące okresowo w rejonie „Trójkąta Bermudzkiego” nie są fikcją literacką, a tylko efektem krótkotrwałej i wzmożonej aktywności grawitacyjnej pomiędzy naszą planetą Ziemią a Księżycem. Okresowe podwyższenie aktywności elektromagnetyczno-grawitacyjnej na w/w obszarach jest również uzależnione od ułożenia się innych ciał niebieskich (Słońca, Księżyca i „latających talerzy”, czyli UFO). Większość tajemniczych i niewyjaśnionych katastrof w rejonie „Trójkąta Bermudzkiego” ma właśnie ścisły związek z ułoże- 15 niem się tych wyżej wymienionych ciał niebieskich. Są to momenty trwające od kilku do kilkunastu minut, jednak są one bardzo niebezpieczne, bo paraliżują nie tylko pracę urządzeń nawigacyjnych, ale również – i przede wszystkim – paraliżują pracę naszego ludzkiego mózgu (patrz: fale elektromagnetyczno-grawitacyjne). Należy wiedzieć, że Ziemia wiruje z zachodu na wschód. W związku z tym aktywność elektromagnetyczno-grawitacyjna tej mimośrodowej głowicy ciężkości jest oczywiście większa od strony wschodniej, czyli na Atlantyku – w rejonie „Trójkąta Bermudzkiego”. Praca mimośrodowej głowicy ciężkości, a która „urodziła się” wewnątrz naszej żywej planety Ziemi i w momencie Jej wystrzeliwania z łona swojej Matki - Gwiazdy (z wnętrza naszego gorącego Słońca) polega na zasadzie wzajemnego układu sprzężonego dwóch różnych sił, tzn. siły zamachowej i siły odśrodkowej, a które ciągle i wzajemnie wspomagają się w ruchu wirująco-postępującym i orbitowaniu naszej planety Ziemi w przestrzeni kosmicznej. Mówiąc inaczej: mimośrodowa głowica ciężkości rodzi ciągle siłę zamachową (obrotową) i powoduje ciągły ruch wirująco-postępujący u planety Ziemi. A z kolei ten ruch obrotowy rodzi równocześnie ciągle siłę odśrodkową (odrzutową), a która ciągle i cyklicznie odrzuca ją i odpycha od środka planety – i w ten sposób rodzą się naprężenia, które wytwarzają energię napędową tego ruchu. Tutaj występuje jeszcze inne i niezwykle istotne zjawisko rozkurczu i skurczu, a które w sposób termodynamiczny wspomaga pracę tej mimośrodowej głowicy ciężkości (czyli pracę bijącego serca), i oczywiście u wszystkich żywych i gorących ciał niebieskich w kosmosie. – Otóż na w/w układ sprzężony tych dwóch sił, czyli siły zamachowej i siły odśrodkowej – nakłada się jeszcze niezwykłe zjawisko termodynamiczne (nieznane dotychczas współczesnej nauce), a mianowicie: bardzo silna wewnętrzna rywalizacja (walka) grawitacyjna roztopionych i gorących pierwiastków metali o swoje miejsce w szeregu, i wewnątrz wszystkich żywych i gorących ciałach niebieskich w kosmosie. To właśnie w/w i wewnętrzna rywalizacja grawitacyjna roztopionych i żywych pierwiastków metali o swoje miejsce w szeregu powoduje równocześnie produkowanie i rodzenie się ogromnych ilości energii cieplnej w ich życiu, czyli w życiu u wszystkich żywych i gorących ciał niebieskich w kosmosie. – Po prostu każde żywe ciało niebieskie w kosmosie ma swoje pracujące serce i swoją gorącą i płynną krew (żywą krew), oraz swoje i równoczesne ciśnienie rozkurczowe i skurczowe! Oczywiście to w/w i termodynamiczne zjawisko wewnętrznej rywalizacji grawitacyjnej (i w ogóle całej termodynamiki) u wszystkich żywych ciał niebieskich w przestrzeni kosmicznej jest dosyć złożone w swoim wiecznym wszechistnieniu, ale jest również wielokrotnie i bardzo dokładnie opisane przeze mnie w następnych rozdziałach niniejszej broszury. – Bowiem problem jest również w tym, aby zdecydowana większość ludzi mogła jak najlepiej poznać i zrozumieć, na czym polega to prawdziwie cudowne i wiecznie życiodajne zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u wszystkich żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. 16 Szanowni Państwo Podsumujmy więc, jakie dalekosiężne skutki miało to cudowne i piorunujące szarpnięcie z równoczesnym i automatycznym „urodzeniem” się tej mimośrodowej głowicy ciężkości, jak również z powstaniem tych ogromnych naprężeń wewnątrz naszej planety Ziemi w momencie Jej urodzenia się i opuszczania przez Nią łona swojej Matki - Gwiazdy, czyli w momencie Jej wystrzeliwania z wnętrza naszego Słońca. Do skutków tych należy zaliczyć: 1. Wejście planety Ziemi w ruch wirująco - postępujący i orbitowanie wokół swej Matki - Gwiazdy, a co za tym idzie – istnienie pór dnia i pór roku. Powyższy ruch umożliwia równomierne ogrzewanie prawie całej powierzchni naszej Ziemi przez Matkę - Gwiazdę, czyli przez nasze Słońce. 2. Występowanie wewnętrznej rywalizacji (walki) grawitacyjnej roztopionych i żywych pierwiastków metali o swoje miejsce w szeregu, i zarazem produkowanie ogromnych ilości energii cieplnej, a co za tym idzie – umożliwia to również życie i orbitowanie żywych i nowonarodzonych ciał niebieskich przez miliardy lat w kosmosie. 3. Występowanie ruchu biosfery i zarazem zmienności pogody, a co za tym idzie – istnienie ewolucji biologicznej na planetach życia biologicznego w kosmosie. 4. Występowanie ciągłych trzęsień ziemi i również erupcji wulkanów. 5. Nie pokrywanie się biegunów: magnetycznego z geograficznym. 6. Okresowe występowanie w/w anomalii magnetyczno - grawitacyjnych na powierzchni naszej Ziemi w tych w/w rejonach „Trójkąta Bermudzkiego”. 7. W przyszłości, w czasie łączenia się planet z księżycami i planetoidami (jajeczek ikry z plemnikami mleczka) ta mimośrodowa głowica ciężkości, która uaktywnia te powierzchnie nad sobą – spowoduje, że właśnie w tych rejonach nastąpi przycumowanie (przyssanie) wielu księżyców, tzn. wielu planetoid, a które podmienią w przyszłości nasz obecny Księżyc. Oczywiście nie będzie wtedy już na naszej planecie Ziemi płynnej wody i życia biologicznego, a planety i księżyce będą wówczas dużo większe niż obecnie. Z kolei z tych księżycowych (i planetoidowych) mimośrodowych głowic ciężkości (kropli-gamet męskich) powstaną w dorosłych gwiazdach nowe planety albo księżyce, w zależności od tego, na co wyrośnie planeto - księżyc (embrion): czy na gwiazdę - ikrzycę, czy na gwiazdę - mleczaka. 8. Podniesiona w górę od płaszczyzny równikowej (bliżej bieguna północnego) mimośrodowa głowica ciężkości spowodowała sześciokrotnie większe zmrożenie czapy lodowej na biegunie południowym od powierzchni zmrożonej czapy lodowej na biegunie północnym. Należy też wiedzieć, że środki ciężkości w tych czapach lodowych na biegunach znajdują się obecnie po przeciwnej stronie kuli ziemskiej od „Trójkąta Bermudzkiego” (najdalej od źródła ciepła). Na biegunie południowym od strony Ziemi Wilkesa, a na biegunie północnym – od strony Ziemi Północnej (Syberia). To stanowi o idealnej równowadze płaszczyzny równikowej naszej Ziemi w czasie Jej orbitowania i w stosunku do grawitacji z jądra masy naszej Galaktyki. – Dwa zmrożone bieguny, jako sprzężone i 17 stabilizujące podciągi grawitacyjne – „utrzymują” większą część mimośrodowej i pracującej głowicy ciężkości na jednakowym poziomie powyżej płaszczyzny równikowej, czyli trochę bliżej północnego bieguna naszej Ziemi. A to z kolei powoduje, że północna półkula u naszej żywej planety Ziemi jest trochę cięższa i zarazem bardziej rozgrzana od półkuli południowej. – Należy jednak wiedzieć, że główną siłą utrzymującą te mimośrodowe głowice ciężkości w północnych półkulach wszystkich planet jest ta silna grawitacja pochodząca z jądra masy naszej Spiralnej Galaktyki, a która przy przechyleniu się osi biegunowych u planet (przeważeniu górą wszystkich planet w jej kierunku) ma oczywiście ułatwione zadanie. Tutaj muszę jeszcze zaznaczyć, że grawitacja pochodząca od Gwiazdy - Ojca również częściowo wspomaga to utrzymywanie się tych mimośrodowych głowic ciężkości w północnych półkulach wszystkich planet (tą Gwiazdą - Ojcem jest prawdopodobnie nasza Gwiazda Polarna). Gdybyśmy dzisiaj rozgrzali czapy lodowe na biegunach (co jest w praktyce niemożliwe), to dynamika trzęsień ziemi i erupcji wulkanów gwałtownie zwiększyłaby się, a woda z mórz i oceanów wyparowałaby w powietrze (nadmiar energii cieplnej produkowanej przez mimośrodową i pracującą głowicę ciężkości wewnątrz naszej Ziemi). W przyrodzie i w kosmosie nic i nigdy nie dzieje się przypadkowego i bez sensu, zawsze i wszystko ma swój głęboki sens – nawet nasze ludzkie życie. To jednostronne ułożenie się tej mimośrodowej głowicy ciężkości – w pobliżu i pod wewnętrzną powierzchnią skorupy ziemskiej – rodzi również silniejsze prądy morskie, tak ciepłe, jak i zimne. Powinniśmy również wiedzieć, że ta mimośrodowa głowica ciężkości (żółtko), a która jest wytworzona z pierwiastków metali trudnotopliwych i o dużym zagęszczeniu masy – „pływa” w lawie metalicznej o mniejszym zagęszczeniu masy (w białku). Z tego powodu, w czasie pracy i wzajemnego sprzężenia się tych dwóch sił: siły zamachowej i siły odśrodkowej rodzących się w ruchu wirująco - postępującym planety, ta mimośrodowa głowica ciężkości, która powoduje ten ruch ulega również bardzo powolnemu i bardzo stabilnemu przemieszczaniu się po wewnętrznym obwodzie skorupy ziemskiej (około 2 tysiące kilometrów od wewnętrznej powierzchni skorupy -litosfery). Na to przemieszczanie się tej mimośrodowej głowicy ciężkości ma również wpływ to zjawisko wewnętrznej rywalizacji grawitacyjnej roztopionych pierwiastków metali o swoje miejsce w szeregu, czyli ciągłe i wewnętrzne krążenie tej lawy metalicznej (patrz: rozdział II). Trudno bez dokładnych badań ustalić, jak obecnie wygląda w czasie to przemieszczanie się tej mimośrodowej głowicy ciężkości po wewnętrznym obwodzie skorupy ziemskiej, ale można przypuszczać, że jest ono tak bardzo powolne, że jedno wewnętrzne okrążenie mimośrodowej głowicy ciężkości trwa kilkadziesiąt milionów lat (około 100 cm w ciągu roku). To przemieszczanie się mimośrodowej głowicy ciężkości po wewnętrznym obwodzie skorupy ziemskiej (litosfery) ma ogromne znaczenie dla zachodzących zmian klimatycznych na powierzchni poszczególnych lądów i oceanów, jak również dla ewolucji wielu gatunków roślin i zwierząt na przestrzeni dziejów naszej Ziemi. W przyszłości, za około 20 milionów lat dzisiejsza mroźna Syberia 18 zamieni się w krainę o ciepłym klimacie i urodzajnym rolnictwie. Sprzyjać temu będzie również i fakt, że skorupa ziemska z lądami jest wolniej schładzana w czasie wirowania, niż obszary oceaniczne (na lądach nie ma krążenia ciepłych i zimnych prądów morskich). Oczywiście będą wtedy mieć miejsce również i niekorzystne zjawiska geotermiczne na powierzchni Eurazji, takie jak trzęsienia ziemi i erupcji wulkanów. Należy tutaj również wiedzieć, że ta pracująca mimośrodowa głowica ciężkości, a wraz z nią również i cała lawa metaliczna wewnątrz planety Ziemi – cały czas, aczkolwiek bardzo powoli powiększa się, ponieważ planety bez przerwy łowią rozproszoną materię z przestrzeni kosmicznej, chociaż obecnie w bardzo małym stopniu. Wszystkie planety i księżyce bez przerwy powiększają swoją masę (księżyce w mniejszym stopniu od planet bo mają słabsze pola grawitacji). Tak się pięknie składa, że ludzie uczeni zauważyli, iż niektóre lądy bardzo powoli oddalają się od siebie – i to jest prawda. Powiększanie się kuli powoduje, że określone punkty na jej powierzchni oddalają się od siebie – a to świadczy o tym, że planety bez przerwy rosną i powiększają się (patrz: różne szczeliny i rowy tektoniczne, jak również legendarna „Atlantyda”, a która jest niczym innym jak tylko wybrzuszeniem wytworzonym z zastygłej lawy metalicznej po rozszczepieniu się skorupy -litosfery i zarazem lądów). Takich rozszczepień skorupy-litosfery będzie w przyszłości jeszcze bardzo dużo, bo planeta Ziemia bez przerwy powiększa się i rośnie. W tym w/w procesie łowienia materii i powiększania się naszej planety Ziemi bardzo ważną rolę odgrywają również cykliczne okresy zlodowaceń (patrz: rozdział III). W przeszłości, kiedy nasza planeta Ziemia była mniejsza i orbitowała bliżej swojej Matki - Gwiazdy (bliżej Słońca), to i lądy znajdowały się bliżej siebie, a dynamika trzęsień ziemi i erupcji wulkanów była wówczas dużo większa. Należy wiedzieć, że wszystkie kuliste i wirujące wokół swej osi, czyli żywe ciała niebieskie w kosmosie bez przerwy powiększają się, ponieważ wytwarzają wystarczającą ilość energii cieplnej dla nadtapiania od wewnątrz swoich skorup-litosfer, i zarazem dla wytwarzania silnego pola grawitacji, a które umożliwia im łowienie materii mgławicznej i powiększanie się (po prostu rosną). Nie powiększają się tylko termonuklearne gwiazdy i termonuklearne jądra mas galaktyk, bo one szybciej i więcej spalają swojej masy (ciała) od złowionej przez siebie materii (na tym polega okres rozrodu i śmierci u żywych ciał niebieskich w kosmosie, i u żywych ciał biologicznych na naszej planecie Ziemi). Dla człowieka, który żyje maksymalnie około 100 lat te procesy i zjawiska w kosmosie i na naszej planecie Ziemi, a które trwają przez wiele miliardów lat są bardzo trudne do zaobserwowania, dlatego stan wiedzy w tych tematach jest obecnie bardzo skromny i zarazem częściowo błędny. Należy wiedzieć, że żywe ciała występują nie tylko w formach biologicznych na planetach życia biologicznego, ale że występują również żywe ciała w formach niebieskich w próżni kosmicznej, czyli w przestrzeni absolutnego zimna i metafizycznej śmierci! Po prostu śmiertelnie zimna przestrzeń próżni kosmicznej (–273,20C) jest równocześnie przestrzenią wiecznie życiodajnej prokreacji dla nieograniczonej ilości żywych ciał niebieskich, i dla nieograniczonej ilości żywych ciał biologicznych – i na wszystkich planetach życia biologicznego w kosmosie. Oczywiście w wyobraźni i w terminologii naszej współczesnej nauki – życie to tylko i wyłącznie biologia, czyli życie roślin, zwierząt i ludzi na naszej planecie Ziemi. 19 Obecnie okazało się jednak, że wszystkie gwiazdy i jądra mas galaktyk w kosmosie są również żywe i w dodatku wiecznie rozmnażają się w sposób płciowy, czyli że mają fizjologiczną świadomość swojego życia! – A to jest obecnie całkowicie niewyobrażalne i bardzo szokujące dla naszej ludzkiej mentalności i moralności. Musimy jednak pamiętać, że „Bóg jest wieczną miłością i wiecznym życiem”, czyli że wszystkie żywe i gorące gwiazdy i jądra mas galaktyk w kosmosie również ciągle i wiecznie rozmnażają się w sposób płciowy! A to z kolei oznaczać musi, że w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata są miliardy planet życia biologicznego (komórek jajowych od matek - gwiazd), na których żyją takie same ciała biologiczne, jak i na naszej planecie Ziemi. – Bowiem życie wszystkich żywych i gorących ciał w kosmosie, tak w formach niebieskich, jak również i w formach biologicznych jest wiecznie powtarzalne – w modelowych i „zaprogramowanych” przemianach żywej i gorącej materii, i oczywiście w całej i śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. Problem jest tylko w tym, że zjawisko zmysłowej miłości i seksu (świadomej i fizycznej miłości) jest równocześnie dla naszej ludzkiej mentalności i moralności bardzo „grzeszne i nieprzyzwoite” („obrzydliwe i potępione przez Boga”), a co za tym idzie – nie może przecież mieć miejsca w kosmosie, czyli w niebie, bowiem w niebie „mieszka nasz Pan Bóg - Ojciec Niebieski”, a który „bardzo brzydzi się seksem” (?), i jest oczywiście „niematerialną i metafizyczną Siłą Wszystkiego, czyli Wiecznym Absolutem”. Oczywiście w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata jest taka niematerialna i prawdziwie nadprzyrodzona Siła Wszystkiego – Antyenergia!!! – a która w sposób metafizyczny (czyli w sposób cudowny) ciągle zmusza wszystkie żywe i gorące ciała do ich ciągłej walki o energię swojego życia, czyli do ich świadomej pracy o ciągłe i prawidłowe rozgrzewanie swoich żywych i gorących ciał – i oczywiście w całej i śmiertelnie „zmrożonej” (–273,2oC) przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata (patrz: rozdział II i III). Szanowni Państwo Na początku tego rozdziału obiecałem przedstawić przyczynę, skąd biorą się te cykliczne okresy wzmożonych wybuchów na Słońcu. Otóż nasza planeta Ziemia wykonuje jeden obrót wokół swej osi w ciągu 24 godzin. Nasze Słońce (Matka - Gwiazda) wykonuje jeden obrót wokół swej osi w ciągu 25 dni. A z kolei jądro masy naszej Spiralnej Galaktyki wykonuje jeden obrót wokół swej osi w ciągu 11,1 lat. – I właśnie wtedy, kiedy ta mimośrodowa głowica ciężkości (a która też znajduje się w tym jądrze) obróci się w kierunku naszego Układu Słonecznego, to jego silniejsza wówczas grawitacja powoduje również większe wyciąganie „podpałki atomowej” z wnętrza naszej Matki-Gwiazdy, czyli z wnętrza naszego Słońca. To z kolei powoduje zwiększenie reakcji termonuklearnych na powierzchni i w koronie u naszego Słońca. Te cykle są zresztą łagodnie „faliste”, czyli powoli zwiększają się i powoli zmniejszają się. Wszystkie w/w skutki tego piorunującego szarpnięcia, a które ma miejsce przy rodzeniu się wszystkich żywych i gorących ciał niebieskich w kosmosie na pewno nie wyczerpują tematu. Konstruktorzy statków kosmicznych powinni zwrócić szczególną 20 uwagę na tą mimośrodową głowicę ciężkości, ponieważ będzie ona stosowana w przyszłości na wielką skalę w kosmosie i pozwoli na osiąganie ogromnych szybkości. Wystarczy wiedzieć, że najszybciej orbitują w kosmosie te najmniejsze ciała niebieskie, takie jak planety, księżyce, planetoidy-asteroidy i chore komety, a które muszą orbitować i krążyć wokół orbitującego Słońca (Matki-Gwiazdy), i wokół ogromnego i orbitującego jądra masy w naszej Spiralnej Galaktyce. Czyli że te najszybciej orbitujące planetoidy-asteroidy wykonują również najdłuższe „kroki” wirująco-postępujące w przestrzeni kosmicznej – i oczywiście w stosunku do wielkości średnicy u swoich żywych ciał! – Z tego wniosek, że nasza współczesna metalurgia byłaby już w stanie zbudować taką małą i sztuczną „asteroidę” (z płynną i metaliczną krwią, jako paliwem napędowym!), a która orbitowałaby dużo szybciej od naszych obecnych i sztucznych satelitów. Należy wiedzieć, że to, co stworzyła Matka - Natura jest zawsze najbardziej doskonałe. Oczywiście jest to sprawa przyszłości, bo budowa takich statków kosmicznych będzie wymagała odtworzenia tej wewnętrznej rywalizacji grawitacyjnej roztopionych i gorących pierwiastków metali o swoje miejsce w szeregu i zastosowania takiego wirującego „pieca hutniczego” w napędzie takiego statku kosmicznego. Będzie to bardzo kosztowne i obecnie niemożliwe do zrealizowania, ponieważ „potrzeby” zbrojeniowe ludzkości są tak duże, że nie ma na to obecnie pieniędzy. Należy wiedzieć, że takie wirujące „piece hutnicze” będzie można również stosować do ogrzewania osiedli ludzkich na Ziemi i nie będzie to zbyt kosztowne – oczywiście po dokładnym rozpracowaniu tej walki grawitacyjnej roztopionych pierwiastków metali trudnotopliwych i umiejętnym wytworzeniu takiej mimośrodowej głowicy ciężkości (serca) wewnątrz takiego wirującego „pieca hutniczego”. Wszystkie żywe ciała niebieskie w kosmosie, które wirują wokół swej osi mają również w swoich wnętrzach w/w mimośrodowe głowice ciężkości (serca), „urodzone” w tym piorunującym szarpnięciu po wystrzeleniu z macierzyńskiego łona. Ten niepodważalny fakt stawia nas i nasze poglądy na zjawiska zachodzące w kosmosie w nowym punkcie. W poznawaniu życia w kosmosie, tak w formach biologicznych na planetach życia biologicznego, jak również i w formach niebieskich w próżni kosmicznej – należy zawsze traktować wszystkie nauki z jednakową powagą, bowiem nie można tylko przy pomocy „procy” i rozbitego atomu prawidłowo zrozumieć wszystkich zjawisk termodynamicznych u żywych gwiazd w kosmosie. W kosmosie nie istnieją bezwzględne zera (poza temperaturą), a jest tylko względna równowaga i nieśmiertelny układ sprzężony antonimów, czyli przeciwstawności. Wszystko, co istnieje i jest żywe pochodzi zawsze od swojego macierzyńskiego pierwowzoru. Dlatego słowo Matka jest najpiękniejszym i najdroższym słowem, „które było na początku” nie tylko na naszej Ziemi, ale również i w całym kosmosie. Ale z kolei do matki zawsze musi być ojciec – bo wszystko co istnieje, może zaistnieć tylko we wzajemnym i nierozerwalnym układzie sprzężonym ze swoim antonimem. – Czyli że prawo układu sprzężonego antonimów jest takim samym prawem fizyki, jak wszystkie inne i pozostałe prawa przyrody. W kosmosie były, są i zawsze będą mniejsze i większe wybuchy przy wystrzeliwaniu swoich gamet żeńskich i męskich przez żywe gwiazdy i jądra mas galaktyk, i w czasie ich tarła. Ale nigdy nie było 21 tego jednego i jedynego „wielkiego wybuchu”, ponieważ życie i śmierć (energia i antyenergia) istnieją zawsze w nierozerwalnym układzie sprzężonym antonimów i ciągle nawzajem katalizują i stymulują swoje wieczne istnienie w przestrzeni kosmicznej (patrz: rozdział II i III). Prawo układu sprzężonego wszystkich antonimów w przyrodzie i w kosmosie polega na wzajemnym przenikaniu się i na wzajemnym katalizowaniu i stymulowaniu wszystkiego, co jest względem siebie przeciwstawnością, czyli antonimem. To stanowi o tym, że nigdy nie zaistnieje tylko samo dobro, jak i nigdy nie zaistnieje tylko samo zło, bo jedno bez drugiego nie może istnieć (chociaż do katalizacji dobra potrzeba tylko śladowych ilości zła – i oczywiście tylko w naszym ludzkim życiu). W naszej współczesnej cywilizacji jest bardzo dużo ludzi, którzy żyją wyjątkowo bogato ze zła – i dlatego czynią wszystko, aby tego zła było jak najwięcej w naszym życiu. Oczywiście w/w i absolutnie niezniszczalne prawo układu sprzężonego wszystkich antonimów w przyrodzie i w kosmosie powoduje również, że „dobry Bóg dla ludzi stworzył” równocześnie do pracy zarówno „anioła stróża”, jak i „szatana kusiciela”. Bowiem w naturze (w genach) u każdego człowieka znajduje się równocześnie wszystko, co jest dobre i wszystko, co jest złe. A z kolei jego działanie i postępowanie w życiu jest całkowicie uzależnione od edukacji i od wychowania go w swoim środowisku, w którym musi on żyć i realizować niezbędne potrzeby życiowe (patrz: „nie ma ludzi absolutnie złych, a są tylko źli wychowawcy”, i zarazem złe i fałszywe „autorytety” moralne). – Powinniśmy również wiedzieć i pamiętać na zawsze, że gdyby „dobry Bóg dla ludzi nie stworzył szatana kusiciela” – to wówczas nie byłby w ogóle potrzebny i „anioł stróż”. Bowiem nie miałby wówczas oczywiście żadnej roboty, a co za tym idzie – nie musiałby ciągle i wiecznie „stróżować” przy każdym „grzesznym” człowieku. Poza tym każdy „grzeszny” człowiek – to jest zawsze (i musi być) „rozgrzeszanie i odkupianie jego grzechów”, a co za tym idzie – są również ofiary, dziesięciny i pieniądze na „ofiarnych stołach” (patrz: wymyślony i „nieśmiertelny grzech pierworodny”?). Z powyższych faktów wynika również niezbicie, że „wszechmogący i dobry Bóg dla ludzi” – nie jest dla nich całkowicie dobry, bo przecież „stworzył” zło w naszym ludzkim życiu i zarazem „szatana kusiciela”, a jako „wszechmogący i dobry dla ludzi” nie musiał w ogóle tego zła uczynić i stworzyć?!? Życie i Śmierć, Ciepło i Zimno (Energia i Antyenergia), rozkurcz i skurcz, odpychanie i przyciąganie, nadciśnienie i podciśnienie, wyż i niż, jak również wszystkie inne i wiecznie ze sobą sprzężone antonimy w przyrodzie i w kosmosie są równocześnie nierozłącznymi partnerami w ich ciągłej rywalizacji i wzajemnej walce ze sobą – i oczywiście w całym życiu u wszystkich żywych i gorących ciał, jakie znajdują się i żyją w całej i cudownie „zmrożonej” przestrzeni próżni kosmicznej. – To właśnie rozpoznanie i zrozumienie przeze mnie tego wiecznego i nierozerwalnego prawa układu sprzężonego antonimów: Ciepła i Zimna (Energii i Antyenergii), czyli życia i śmierci w przyrodzie i kosmosie – umożliwiło mi również w moim skromnym życiu odkryć i poznać to niezwykłe i prawdziwie cudowne zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u wszystkich żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. 22 Rozdział II W jaki sposób łączą się planety z księżycami i planetoidami (jajeczka ikry z plemnikami mleczka) w obszarach mgławic pyłowo-gazowych w kosmosie? Szanowni Państwo W tym rozdziale postaram się trochę szerzej przedstawić i opisać moje spostrzeżenia, a które udało mi się poczynić u różnych żywych ciał biologicznych w naszej ziemskiej przyrodzie, i zarazem u żywych i gorących ciał niebieskich (fizykochemicznych) w kosmosie. W związku z powyższym musimy sobie odpowiedzieć na kilka bardzo prostych pytań, ponieważ to z kolei umożliwi nam prawidłowo skojarzyć i lepiej zrozumieć na czym polega to cudowne (i wiecznie powtarzalne) zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u wszystkich żywych gwiazd i jąder mas galaktyk w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. Oto te pytania: 1. Co to jest antyenergia (antytemperatura) i gdzie znajduje się w kosmosie? 2. Co to jest prawo układu sprzężonego wszystkich antonimów i dlaczego muszą one ciągle i wiecznie rywalizować i walczyć ze sobą, i w życiu u wszystkich żywych i gorących ciał w przestrzeni kosmicznej? 3. Co to są fale grawitacji, czyli fale kurczliwości i wzajemnego przytulania się do siebie żywej i gorącej materii, i dlaczego materia martwa i zimna nie potrafi (i nie musi) kurczyć się i zarazem bronić przed próżniowym zimnem w kosmosie? 4. Dlaczego wszystkie wirujące i wewnątrz gorące, czyli żywe ciała niebieskie w kosmosie zbudowane są obwodowo-sferycznie w postaci najpiękniejszej z brył, czyli w postaci kulistej? 5. Dlaczego żywa i gorąca materia ma świadomość swojego życia, i dlaczego potrafi rozpoznawać się wzajemnie oraz łączyć się ze sobą w określone, żywe i gorące ciała w przyrodzie i w kosmosie? 6. Czy żywe i gorące ciała niebieskie (żywa i gorąca materia) w kosmosie są inteligentne i czy umieją myśleć? 7. Co to jest prawo kaskady pasożytniczej i dlaczego wszystkie żywe (i martwe) ciała mają swoich pasożytów? Powyższe pytania są tematycznie bardzo ściśle ze sobą powiązane, ponieważ odnoszą się do wszystkich zjawisk i procesów termodynamicznych, a które ciągle i wiecznie przebiegają wewnątrz wszystkich żywych i gorących ciał, jakie znajdują się i żyją w całej i cudownie „zmrożonej” przestrzeni kosmicznej. 23 1. Co to jest antyenergia (antytemperatura) i gdzie znajduje się w kosmosie? Wyobraźmy sobie przestrzeń absolutnej próżni kosmicznej, w której „panuje” bezwzględna i absolutnie niska „temperatura w postaci” bezwzględnego 00K (Kelvina), czyli –273,200C (Celsjusza). Znaczy to, że tam w przestrzeni absolutnej próżni kosmicznej, gdzie nie ma w ogóle żadnej materii ani energii cieplnej z niej pochodzącej jest takie cudowne i niematerialne próżniowe zimno, które jest jednak ciągle odczuwane przez każdą żywą i gorącą materię, czyli przez wszystkie żywe i gorące ciała, a które w tej śmiertelnie zimnej próżni kosmicznej muszą wiecznie żyć i rodzić swoje dzieci. – Po prostu to cudowne i próżniowe zimno w kosmosie, które wszyscy odczuwamy (jak jesteśmy żywi) jest równocześnie całkowitym niebytem, czyli niematerialną Antyenergią!!! „Energia” zimna w ogóle nie istnieje w przyrodzie i kosmosie, a to odczuwanie tego próżniowego zimna (antyenergii) przez wszystkie żywe i gorące ciała w kosmosie (przez całą żywą i gorącą materię) jest tylko odczuwaniem utraty lub braku energii cieplnej (ciepła) we wnętrzu każdego żywego i gorącego ciała, lub w jego otoczeniu. Z kolei materia żywa i gorąca, która zostałaby zmrożona (uśmiercona) do tej zbliżonej i absolutnie niskiej „temperatury” próżniowego zimna – przestałaby wówczas to zimno próżniowe odczuwać, a co za tym idzie – reagować na jego „działanie” (na działanie absolutnie zimnej przestrzeni). Oczywiście ta niematerialna przestrzeń próżni kosmicznej jest tylko dlatego tak potwornie zimna w odczuciach i w świadomości u wszystkich żywych i gorących ciał, bowiem nie ma w niej żadnej mniej lub bardziej ciepłej i rozgrzanej materii. Z powyższych faktów wynika również wniosek, że materia żywa (żywe ciało) myśli swoją energią cieplną, czyli odczuwa to próżniowe zimno tylko dlatego, że jest żywa i że rodzi w swoich przemianach energię cieplną, czyli energię swojego życia. To znaczy, że myślenie materii żywej jest niczym innym, jak tylko krążeniem jej własnej energii cieplnej w jej wnętrzu. Człowiek po śmierci nie odczuwa już zimna, i w związku z tym nie stara się zdobyć energii cieplnej (rozgrzać się), ani też zabezpieczyć się przed jej utratą. Ciała żywe (materia żywa) w formach niebieskich w kosmosie zachowują się identycznie, jak żywy człowiek na Ziemi, ponieważ one wbrew pozorom nie są od niego głupsze, a raczej mądrzejsze. Ciepło jest życiem, czyli bytem żywych ciał, a zimno próżniowe jest śmiercią, czyli niebytem żywych ciał, bo uśmierca materię żywą, czyli żywe ciała. Ciepło jest rozdrobnioną i roztartą (rozszczepioną), czyli rozgrzaną materią a jego jedynym antonimem, czyli przeciwstawnością jest to metafizyczne i próżniowe zimno, czyli coś, co jest nicością i niebytem. – Po prostu śmiertelnie zimna przestrzeń próżni kosmicznej (czyli antyenergia) jest niematerialna i metafizyczna, a jej faktyczne „istnienie i działanie” polega tylko na ciągłym uśmiercaniu rozgrzanej i materialnej świadomości życia u wszystkich żywych ciał w kosmosie i w przyrodzie (niebieskich i biologicznych). Najwłaściwszą definicją i zarazem najbardziej prawidłowym określeniem dla „działania” próżniowego zimna (antyenergii) na każdą żywą i gorącą materię w kosmosie jest stwierdzenie, że niematerialna przestrzeń absolutnej próżni kosmicznej posiada równocześnie wiecznie niezniszczalną i cudowną właściwość zmrażania i uśmiercania wszystkich żywych i gorących ciał, a które w tej absolutnie zimnej 24 przestrzeni kosmicznej ciągle rozmnażają się i żyją. – Po prostu przestrzeń kosmiczna (w której i my żyjemy) bez żywych ciał i pochodzącej z nich energii cieplnej (czyli bez rozgrzanej materii) będzie zawsze przestrzenią niematerialnego i próżniowego zimna, czyli przestrzenią niebytu. Jeszcze raz podkreślam, że zimno próżniowe jest niematerialne, czyli metafizyczne, a jego odczuwanie jest tylko odczuwaniem materii żywej na utratę własnego ciepła, lub braku tego ciepła w jej otoczeniu. Należy wiedzieć, że zimno próżniowe jest jedyną prawdziwie cudowną „rzeczą” w całej przestrzeni kosmicznej, ponieważ jest ono niematerialne, a ciągle powoduje, że żywa materia umie i potrafi reagować na tą „nicość” tylko dlatego, że to metafizyczne próżniowe zimno jako „rzecz” niematerialna potrafi zmusić materię żywą do ruchu i zarazem do produkcji własnej energii cieplnej, czyli do jej życia! – To dzięki temu próżniowemu zimnu istnieją żywe ciała w formach niebieskich w przestrzeni kosmicznej i żywe ciała w formach biologicznych na planetach życia biologicznego. Jeżeli komuś jest zimno, to znaczy że brakuje mu ciepła wewnątrz organizmu lub w jego otoczeniu, ale nie ma tam żadnej „energii” zimna, bo takiej „energii” zimna w przyrodzie i w kosmosie w ogóle nie ma. Antyenergia musi być przeciwstawnością dla każdej rozgrzanej materii (dla energii!) – i taką przeciwstawnością, czyli antonimem dla każdej żywej materii jest jedynie to metafizyczne i próżniowe zimno, czyli coś, co w ogóle nie istnieje, a co ciągle odczuwa cała żywa materia w kosmosie i na naszej planecie Ziemi. – Przy braku własnej energii cieplnej i braku jej w otoczeniu – ciało żywe (materia żywa) „styka się” wówczas z tym próżniowym zimnem, czyli z niematerialną i zimną przestrzenią, a która bez przerwy zmusza nas do ciągłej i świadomej walki o energię swojego życia! – Jest tak dlatego, ponieważ żadne żywe ciało nie potrafi nigdy żyć i pracować w temperaturze zewnętrznej wyższej od swojej wewnętrznej temperatury życia (patrz: absolutnie niezbędna termoregulacja, a co za tym idzie – również absolutnie niezbędne dla życia i równoczesne ciśnienie rozkurczowe i skurczowe, czyli absolutna konieczność równoczesnego rozgrzewania się i schładzania się u wszystkich żywych ciał w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej). Po prostu śmiertelnie zimna próżnia kosmiczna jest niematerialna, i dlatego nigdy nie może być rozgrzana! A z kolei każde życie objawia się TYLKO w świadomej i grawitacyjnej walce materii żywej z tym próżniowym zimnem, czyli z antyenergią, a która „wypełnia” całą przestrzeń kosmiczną naszego Wszechświata! – Oczywiście nasza współczesna nauka nie potrafi obecnie prawidłowo zrozumieć tego faktu, że każde istnienie żywej materii w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej jest możliwe tylko wtedy, kiedy ta żywa materia jest w stanie ŚWIADOMIE produkować swoją energię cieplną i rozgrzewać się w sposób ciągły! Mówiąc inaczej: uśmiercona i martwa materia nigdy nie potrafi odczuwać próżniowego zimna. I z tego powodu jest zawsze nieruchoma, bezwładna i zimna, a co za tym idzie – również nigdy nie potrafi wytwarzać swojego pola grawitacji, czyli swojego pola ograniczonej (!) rozszerzalności i kurczliwości. Z kolei żywa materia (żywe ciało) – to materia gorąca i termodynamiczna, a która ciągle odczuwa próżniowe zimno, i dzięki temu potrafi produkować swoją energię cieplną (jej materia znajduje się w ciągłym ruchu i ulega ścieraniu). – I oczywiście ciągle wytwarza swoje fale grawitacji, czyli swoje pole ciągłej walki z tym cudownym próżniowym zimnem (z antyenergią). – I czyni tak zawsze w obronie swojego życia, 25 czyli w ten sposób ciągle broni się przed zmrożeniem i uśmierceniem swojej materialnej energii życia! W tym miejscu pragnę również zaznaczyć (dla skrupulatnych astrofizyków i geofizyków), że śmiertelnie zimna przestrzeń próżni kosmicznej (czyli niematerialna i cudowna antyenergia!) – jest równocześnie JEDYNĄ „SIŁĄ” SPRAWCZĄ (jedynym i wszechmogącym „Bogiem”) dla ciągłego pobudzania wszystkich procesów i zjawisk termodynamicznych u całej żywej i świadomie pracującej materii, a z której zbudowane są wszystkie żywe i gorące ciała w kosmosie i w przyrodzie (niebieskie i biologiczne). – Czyli że żadne żywe i gorące ciała nie może nigdy żyć i pracować w temperaturze zewnętrznej wyższej od swojej wewnętrznej i własnej temperatury życia! Na temat istnienia niematerialnej i metafizycznie zimnej przestrzeni próżni kosmicznej można dyskutować „bez końca”, ponieważ przestrzeń próżni kosmicznej jest całkowicie nieruchoma, bezkresna i niepodzielna. Należy jednak wiedzieć, że przestrzeń, czas i próżniowe zimno (antyenergia) – to „rzeczy i siły” prawdziwie niematerialne i zarazem nadprzyrodzone w kosmosie i w przyrodzie. Bowiem istnieją one tylko i wyłącznie w odczuciach i w świadomości u wszystkich żywych i gorących ciał, czyli u całej żywej i gorącej materii w kosmosie. Ale z kolei te odczucia i świadomość u wszystkich żywych i gorących ciał znajdują się tylko i wyłącznie w ich materialnej energii cieplnej, czyli w ich roztartej i rozgrzanej materii! – A to oznaczać musi, że niematerialna i absolutnie zimna antyenergia (niematerialna przestrzeń próżni kosmicznej, czyli tzw. cudowna nirwana!) i równocześnie materialna energia cieplna (żywe ciepło) – są zawsze ze sobą ściśle powiązane jako antonimy, i w swoim ciągłym i wiecznym istnieniu w przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. Mówiąc wprost: materia, która jest zimna i martwa nie ma wówczas żadnej swojej świadomości – i z tego powodu nie odczuwa również próżniowego zimna, czyli że nie ma wówczas w ogóle swojej orientacji przestrzennej. Jest całkowicie bezwolna, bezwładna i nieruchoma, nie panuje i nie ma żadnej władzy nad sobą (patrz: bezwładnie „wiszące” i całkowicie zmrożone i martwe mgławice pyłowo-gazowe w kosmosie). Po prostu niematerialna przestrzeń próżni kosmicznej nie ma w ogóle swojej ciepłoty (swojej temperatury), a jest tylko potwornie zimna w odczuciach i w świadomości u wszystkich żywych i gorących ciał, czyli u całej żywej i gorącej materii w kosmosie. Oczywiście – jak wyżej wspomniałem – ma ona jednak swoje cudowne właściwości zmrażania i uśmiercania wszystkich żywych i gorących ciał, czyli że jest z tego powodu równocześnie – niematerialną i cudowną ANTYENERGIĄ!!! Szanowni Państwo, proszę mi wybaczyć, że na tej 26-tej stronie mojej książki – zakończyłem ujawnianie moich odkryć o wiecznie życiodajnej i świadomej prokreacji u wszystkich żywych gwiazd w kosmosie! – Uczyniłem tak z tego powodu, ponieważ uważam, że wydawcy, drukarze i księgarze – też muszą zarobić na moich odkryciach (największych w dziejach "naszej" i religijno-politycznej astronomii !?). 26 (strony 27 - 180 niedostępne w wersji elektronicznej, ze względu na to, że niektórzy Internauci mogliby kserować moją książkę) – Odkrywając i opisując zjawisko tarła i płciowego rozmnażania się u żywych i gorących gwiazd w kosmosie, czyli w niebie – udało mi się równocześnie odkryć i udowodnić, że również niektóre współczesne i „święte tajemnice wiary” zostały w przeszłości celowo zakłamane i utajnione przez wielu różnych „stworzycieli ze starego i nowego testamentu” (patrz: w/w i spiskowa teoria dziejów, czyli częściowo utajniona i celowo zakłamana historia naszej współczesnej cywilizacji)! Potwierdzeniem na istnienie w/w i spiskowej teorii dziejów są oczywiście moje prymitywne i absolutnie niepodważalne odkrycia, a które dobitnie świadczą o tym, że już nasi przedpotopowi prarodzice doskonale wiedzieli o istnieniu wiecznej reinkarnacji i cudownej nirwany, czyli o istnieniu metafizycznie zimnej i wiecznie życiodajnej antyenergii-śmierci w kosmicznej próżni-otchłani. – Nasi przedpotopowi prarodzice przekazali nam również wiele objawionej i rzeczywistej prawdy o swoim życiu w biblijnym „raju”, czyli takiej prawdy, która już w niedalekiej przyszłości objawi się ponownie podczas kolejnego i CYKLICZNEGO okresu zlodowacenia ogromnych obszarów na powierzchni naszej żywej planety Ziemi (patrz: ciągle zapowiadany "koniec świata" i ponowny biblijny „raj” – i oczywiście nad gorącym i bijącym sercem naszej Matki-Ziemi!). Piszę o tym wszystkim dlatego, ponieważ pragnę wykazać i udowodnić, że również nasza współczesna astronomia jest obecnie tak dokładnie zakłamana i ogłupiona przez różnego rodzaju egzorcystów i szarlatanów (z pewnością nawiedzonych i opętanych przez „złe duchy”!), że z tego powodu nie jest w stanie prawidłowo zrozumieć fundamentalnych zasad termodynamiki życia, czyli że w ogóle nie rozumie z jakiej przyczyny bierze się absolutnie NIEZBĘDNA i wiecznie życiodajna WSPÓŁZALEŻNOŚĆ ciepła od zimna (energii od antyenergii), czyli życia od śmierci – i oczywiście u wszystkich żywych i gorących ciał w śmiertelnie zimnej próżni kosmicznej naszego Wszechświata (patrz: rosyjski uczony M. Łomonosow i jego rozważania o przyczynie ciepła i zimna w przyrodzie w 1744 roku!). Oczywiście nasze współczesne „złe duchy” doskonale rozumieją, że w naszym ludzkim życiu istnieje – i zawsze istnieć będzie – filozofia ciągłej walki prawdy z hipokryzją i dobra ze złem („anioła stróża z szatanem kusicielem”), czyli że nasze ludzkie i niezniszczalne zło musimy również ciągle zwalczać – i dobrem zwyciężać! Jeżeli jednak w/w i „złe duchy” doskonale wiedzą o absolutnej współzależności dobra od zła w naszym ludzkim życiu – to powinni również wiedzieć o tym (i na pewno wiedzą), że istnieje wieczne i nigdy nierozerwalne prawo układu sprzężonego wszystkich antonimów, w tym również i antonimów: życia i śmierci, ciepła i zimna (energii i antyenergii), miłości i nienawiści, wieczności i doczesności, praworządności i bezprawia, i wielu innych antonimów, czyli że „nie ma świata bez bata” i gorącego życia bez zimnej śmierci!!! – Po prostu każdy współczesny i wykształcony człowiek (w tym również każdy współczesny i uczciwy astronom) powinien zawsze wiedzieć i pamiętać, że bez śmiertelnie zimnej próżni kosmicznej (czyli bez cudownej ANTYENERGII-NIRWANY) 27 nie byłoby NIGDY gorącej, świadomej i wiecznie życiodajnej miłości u wszystkich żywych i gorących ciał w kosmosie i w przyrodzie (niebieskich i biologicznych). To właśnie z powyższych i opisanych przeze mnie powodów mam równocześnie nadzieję, że po dokładnym zapoznaniu się z moimi odkryciami (z moimi „zwariowanymi i bezbożnymi herezjami”?) nastąpią również duże i pozytywne zmiany w myśleniu u ludzi prawdziwie uczonych, a co za tym idzie – w życiu całej naszej współczesnej cywilizacji. – Człowiek jest bowiem tylko wówczas prawdziwie Wielki, kiedy potrafi być tolerancyjny i uczciwy w swoim życiu! – i kiedy potrafi żyć w najwyższym szacunku do tej prawdziwie cudownej i superinteligentnej Przyrody, a która daje mu takie wspaniałe i życiodajne pożywienie, i zarazem taką superinteligentną (zakodowaną w jego inteligentnych genach!) i wiecznie życiodajną Miłość!!! – i oczywiście na wiecznie rodzących się planetach życia biologicznego w śmiertelnie zimnej przestrzeni kosmicznej naszego Wszechświata. Fryderyk Niemczyk PS. Szanowni Czytelnicy mojej broszury – Miłośnicy Przyrody i Astronomii! – „Mówię Wam Bracia, że czas jest krótki, czyli że żonaci mają żyć tak jakby byli nieżonaci”, tzn. że musicie ograniczać się w płodzeniu swoich dzieci! – „oto są prawdziwe Słowa Święte”! Po prostu zbliża się ciągle przepowiadany i ponowny biblijny „raj”, czyli ponowny „koniec świata” (i „sądny dzień”) dla naszej współczesnej i bardzo „grzesznej” cywilizacji (patrz: pora obiadowa dla wszystkich żywych ciał niebieskich w kosmosie, a co za tym idzie – również cykliczne, czyli powtarzające się okresy zlodowaceń na naszej żywej planecie Ziemi). – Tutaj pragnę też zaznaczyć, że ostatni pobyt w „raju”, czyli ostatni okres zlodowacenia zakończył się dla naszych prarodziców około 13 tysięcy lat temu (i właśnie wtedy usłyszeli: „idźcie i zaludniajcie Ziemię”!). A z kolei wcześniejszy okres zlodowacenia (czyli przedostatni) zakończył się około 30 tysięcy lat temu. – Z tego wniosek, że kolejna i cykliczna pora obiadowa dla naszej żywej planety Ziemi – i dla całego naszego Układu Słonecznego – może rozpocząć się już za kilkaset lat! To właśnie w/w i cykliczne okresy zlodowaceń na naszej Ziemi świadczą również o tym, że obecny i narastający efekt cieplarniany jest zjawiskiem całkowicie naturalnym i cykliczno -geotermicznym, czyli że musi zakończyć się w niedalekiej przyszłości ponownym i cyklicznym okresem zlodowacenia, a co za tym idzie – również potwornie zimną i głodową śmiercią dla wielu miliardów uczciwych i niewinnych ludzi, a którzy będą żyć w tym czasie na naszej planecie Ziemi (patrz: moje opisy przyczyn i skutków cyklicznych okresów zlodowaceń, a które znajdują się w niniejszej broszurze na str. 113-118, oraz na str. 125-126 i 137-143). – Czyli że będzie to najbardziej tragiczna i największa katastrofa humanitarna w dziejach naszej ludzkiej i ziemskiej cywilizacji! Szanowne Siostry i Szanowni Bracia! Proszę sobie wyobrazić, że 80 lat temu żyło na naszej planecie Ziemi około 2 miliardy ludzi, obecnie żyje już około 7,4 miliardów, a za 100 lat będzie żyło już około 20 miliardów ludzi! – I oczywiście na tym się nie zakończy (?!?), ponieważ za kolejne 100 lat, czyli za 200 lat będzie żyło już ponad 40 miliardów ludzi (?!?)!? – Poza tym cykliczno-geotermiczne ocieplanie się klimatu na o powierzchni naszej planety Ziemi – zwiększy się wówczas o około 5 C. – Więc jak będą wówczas żyć nasze ukochane pra(aa)wnuki (???) – i jak ogromne będą wówczas fale uchodźców do "rajów" podatkowych, czyli do krajów "miłosierdzia bożego" i "miłości bliźniego" (?!?)?! 28 – Piszę o tym dlatego, ponieważ mam wyjątkowo obiektywną świadomość (jako niezależny samouk), że każdy człowiek ma niezbywalne prawo do posiadania swojej rodziny i swoich dzieci! – A to z kolei powoduje, że tylko świadoma i dobrowolna rezygnacja z posiadania swoich dzieci, czyli świadoma antykoncepcja i dobrowolny "celibat" – mogą być obecnie jedynym wyjściem z tej tragicznej sytuacji demograficznej w naszej współczesnej i kredytowo-kryzysowej cywilizacji! Po prostu DEMOKRACJA wymaga prawdy o naszych współczesnych i zakłamanych elitach religijno-politycznych i naukowych, w tym również o "naszej" współczesnej i celowo zakłamanej astronomii (patrz: idiotyczne teorie "wielkiego wybuchu i krótkiej historii czasu", czyli "cudowne stworzenie nieba i ziemi" przez "naszą" bogobojną i religijno-polityczną astronomię!)! – A która oczywiście powinna wiedzieć o tym, że: gdyby nasza żywa Gwiazda-Matka-Ikrzyca (czyli nasze żywe Słońce) nie wchodziła cyklicznie w obszary różnych mgławic pyłowo-gazowych w kosmosie – i nie przyciągała grawitacją swojego pożywienia (swoich obiadów!) – to już dawno temu wypaliłaby się i umarłaby z głodu, czyli wskutek grawitacyjnej i termonuklearnej implozji -eksplozji! Z powyższego powodu (czyli z powodu celowego ukrywania prawdy o istnieniu wiecznie życiodajnej walki gorącego życia z zimną śmiercią z kosmosie!) należy również wiedzieć, że: to nie dwutlenek węgla powoduje obecnie wzrost ilości rozgrzanej pary wodnej w naszej ziemskiej atmosferze (i zarazem wzrost ilości katastrofalnych upałów, huraganów i powodzi!), ale cykliczne zmniejszanie się grubości skorupy ziemskiej przed każdym kolejnym wejściem naszego Układu Słonecznego w obszary następnych mgławic pyłowo-gazowych w przestrzeni kosmicznej!!! – Po prostu przed każdym cyklicznym okresem zlodowacenia (czyli przed każdym cyklicznym zjadaniem swojego obiadu przez naszą żywą planetę Ziemię!) zmniejsza się zawsze grubość skorupy ziemskiej, i zarazem zwiększa się emisja energii cieplnej z wnętrza gorącej lawy metalicznej na jej powierzchnię, a co za tym idzie – zwiększa się również podgrzewanie wody na dnie wszystkich mórz i oceanów na naszej planecie Ziemi. – A to z kolei świadczy o tym, że zbliża się nieuchronnie następna epoka zlodowacenia, czyli następna i wielowiekowa pora obiadowa dla naszej żywej planety Ziemi, w czasie której nadejdzie również bardzo traumatyczna „godzina” prawdy o naszej (i dla naszej) współczesnej i niewolniczo-korupcyjnej cywilizacji! Oczywiście nie lękajcie się Bracia moich „bezbożnych” odkryć i ponownego biblijnego „raju” na naszej żywej planecie Ziemi, ponieważ obecnie okazało się że czas jest trochę dłuższy od wcześniej przepowiadanego, a z kolei „sąd ostateczny” ciągle wydaje wyroki śmierci dla wielu milionów niewinnych, bezdomnych, bezrobotnych i ciągle umierających z głodu – „dzieci bożych”. Poza tym „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło” – więc i ten następny „koniec świata” (czyli następna epoka zlodowacenia!) przyczyni się z pewnością do całkowitego wyjaśnienia wszystkich „tajemnic wiary” u różnego rodzaju osobowych bogów, czyli do poznania rzeczywistej prawdy o ich spiskowej teorii dziejów, a co za tym idzie – również do rozwoju nowej i wspaniałej cywilizacji, a która będzie oczywiście cywilizacją prawdziwego humanizmu i najwyższego szacunku dla wszystkich procesów i zjawisk termodynamicznych u naszej żywej i życiodajnej planety Ziemi (u naszej życiodajnej i prawdziwie świętej planety Ziemi!). www.antyenergia.pl e-mail: [email protected] 29