Przeczytaj całość

Transkrypt

Przeczytaj całość
KARNAWAŁ 2013 w PSM
W ostatni dzień przed feriami w naszej szkole muzycznej działo się jak zwykle
bardzo wiele. Piątek 8. lutego 2013 r. był jednak inny niż pozostałe. Wszyscy
uczniowie mieli okazję zapomnieć o nauce i oddać się przede wszystkim rozrywce.
Młodsi bawili się na balu przebierańców. Rozpoczął się
on od wspólnej zabawy z panią dyrektor. Dzieci w swoich
pięknie dopracowanych strojach bawiły się doskonale.
Potrafiły odnaleźć się we wspólnych tańcach, ale też nie
stroniły od konkursów i zabaw. Opiekunowie (A.Patalong,
K.Starzec Kawalec, P.Pisarczyk, G.Plura) również nie mogli
powstrzymać się od zabawy ;-)) Tegoroczny bal można uznać
za udany a najmłodsi z pewnością cieszą się już na kolejny.
Starsi uczniowie uczestniczyli w kolejnym, czwartym już, Muzycznym Maratonie
Filmowym. Zaczęło się jak zwykle o 19:00. Po otwarciu drzwi sali kameralnej, w której
na estradzie stał już wielki ekran, ponad pięćdziesięcioro
młodych widzów zaczęło napierać do środka niczym wielka woda, albo jak to się zwykło
mawiać: drzwiami i oknami (tyle, że w naszej sali kameralnej akurat tego drugiego
brak)... wszyscy oni zostali przywitani przez, jak zwykle uśmiechniętą, panią dyrektor
PSM Katarzynę Nawrat.
Po krótkiej mowie wstępnej rozpoczął się pierwszy
seans. Młodzież obejrzała film pt. "Czarnoksiężnik z krainy
Oz". Znana baśń tym razem przedstawiona została we
współczesnej, Afro-Amerykańskiej wersji. Treścią tego
opowiadania,
przepełnionego
genialną
melodycznie,
rytmicznie i harmonicznie muzyką funky, była historia
Dorothy, nauczycielki z przedszkola, która przeniosła się ze
swojego wielkomiejskiego osiedla do magicznej krainy Oz. W
filmie wystąpiły wszystkie postaci z oryginalnej wersji, w
nieco innej - "miejskiej" wersji. W rolach głównych zobaczyliśmy gwiazdy muzyki POP:
Dianę Ross, jako Dorotkę oraz Michaela Jacksona, jako stracha na wróble.
Pod koniec projekcji przez drzwi wkradał się już zapach
kilkunastu pysznych świeżych pizz, których konsumpcja, według
tradycji w hallu przed salą koncertową, wypełniła przerwę w
oczekiwaniu na kolejny seans... zaczął się on od fragmentu
spektaklu telewizyjnego pt.: "Kolacja na cztery ręce"
opowiadającego o spotkaniu Bacha i Haendla. Prawdopodobnie
osobiście nie zetknęli się nigdy, choć autor sztuki podaje dokładny
czas i miejsce spotkania - Hotel Turyński, Lipsk, rok 1747. Jan
Sebastian Bach, skromny kantor, wielokrotnie bezowocnie
zabiegał o rozmowę ze sławnym rodakiem. Jerzy Fryderyk Haendel, osiadły w
Londynie, podziwiany przez całą Europę, skutecznie unikał osobistej konfrontacji z
kolegą po fachu, z którym siłą rzeczy go porównywano. Obaj kompozytorzy urodzeni w
tym samym 1685 roku nie mogli nie znać nawzajem swojej twórczości. Co mieliby sobie
do powiedzenia, gdyby doszło do ich spotkania? Taką sytuację wyobraził sobie
niemiecki muzykolog i krytyk sztuki, Paul Barz. "Kolacja na cztery ręce" to przede
wszystkim pasjonujący, czasem humorystyczny, pojedynek dwóch wielkich osobowości,
w których role wcielili się Janusz Gajos jako Bach i nieżyjący już Roman Wilhelmi jako
Haendel.
Wkrótce nastąpiła kolejna przerwa, tym razem z colą i gorącym pop-cornem,
który jeszcze przed momentem pękał w mikrofalówce. Po kilku chwilach wytchnienia
młodzież wróciła na salę kameralną. Tam zgotowano jej muzyczną dawkę klasyki w
postaci fragmentów I aktu baletu Piotra Czajkowskiego pt.: "Dziadek do orzechów". Po
obszernych dialogach w "Kolacji na cztery ręce" zobaczyliśmy piękne widowisko bez
słów, ale za to z bezbłędnym niemalże tańcem baletowym i
cudowną muzyką. Podczas bożonarodzeniowego przyjęcia,
ojciec chrzestny głównej bohaterki Klary - Drosselmeyer rozdaje prezenty spod choinki. Jako ostatni, pod choinką
zostaje Dziadek do Orzechów. Jego otrzymuje Klara i, choć nie budzi zachwytu wśród
dzieci i dorosłych, ona jest nim zauroczona. Po przyjęciu goście rozchodzą się do
domów, a Klara przytulając Dziadka do Orzechów zasypia w fotelu. We śnie Klara
widzi pokojówki, matkę, babcię i dziadka w dziwnych przebraniach. Zza choinki
wychodzą Myszy. Akcja wkracza w baśniowy klimat. Choinka rośnie, Klara dorośleje a
zabawka ożywa. Dziadek do Orzechów dowodzi zabawkowymi żołnierzami, walcząc z
myszami zwycięża je. Dziadek do Orzechów zamienia się w Księcia, a Klara w
Księżniczkę. Razem podążają do Krainy Słodyczy.
Odrobinę słodyczy i innych łakoci doświadczyli w realu również młodzi widzowie
podczas ostatniej przerwy. Trwała ona krótko, gdyż zbliżał się moment rozpoczęcia
ostatniej części Maratonu, który miał się zakończyć krótko przed
1:00. W wielkim finale połączone zostały muzyka rozrywkowa i
muzyka klasyczna, za sprawą rodziców Evana, pewnego młodego
chłopca: prześlicznej wiolonczelistki i atrakcyjnego gitarzysty
rockowego. Nie był to jednak film o zwykłej landrynkowej miłości.
Przedstawił nam miłość do muzyki,... pasji, która jest jednocześnie
życiem i sposobem ekspresji. "August Rush" to film o miłości
między dwojgiem oddalonych ludzi, o wierze, że gdzieś tam ktoś
czeka na samotną duszę, o tęsknocie, a przede wszystkim jest to
film o ludziach i o tym co czują. Treścią jego są losy małego chłopca Evana, który
szuka swoich rodziców. Kiedy Evan gra, z ekranu wręcz wylewa się szczęście tego
chłopca i naprawdę chwyta za serce. Również reszta aktorów przekonuje nas, że
uczestniczymy w niezwykłej opowieści. Magicznej opowieści. Bo to, co się dzieje w
głowie Evana, haczy wręcz o metafizykę. Widz czuje to, co ten chłopiec. Muzyka w tym
filmie jest przepiękna i wspaniale oddaje eteryczność, która snuje się nam przed
oczyma. Nie da się ukryć ? uroniłem na nim niejedną łzę. Twórcom udało się świetnie
przedstawić świat muzyki sprowadzony do jednostki; a w zasadzie trzech głównych
jednostek. To dla nich życie. I widać to po nich.
Życzymy wszystkim uczestnikom IV MMF, aby po nich również było widać, że muzyka
jest dla nich życiem i...
do zobaczenia na balu oraz V MMF za rok...