grudzień 2015/12 135 - reklama
Transkrypt
grudzień 2015/12 135 - reklama
55% 43% 1% 1% STRONA 15 2 grudzień 2015 publicystyka www.JasNet.pl MATERIAŁ SPONSOROWANY Razem młodzi przyjaciele! Młodzi mieszkańcy naszego miasta z niecierpliwością czekają na „złote góry”, jakie obiecywane im były w czasie kolejnych wyborów samorządowych przez lokalnych liderów. Wtedy każdy chciał opiekować się młodymi, mówić ich głosem. Ba, nawet były plany, by zachęcić młodych do pozostawania w naszym mieście. Dzisiaj, po upływie roku od ostatniego plebiscytu samorządowego, możemy powiedzieć niemalże z pewnością, że po raz kolejny młodzież potrzebna była przy... właśnie wyborach. Dlaczego tak jest? Dlaczego nikomu nie chce się zająć młodzieżą na serio? To znaczy tak, by przygotować plan i zrealizować go od początku do końca, mówiąc na końcu „sprawdzam” i wyciągając wnioski z tego, co się udało, a co nie wyszło. Stowarzyszenie Samorządne Jastrzębie w swojej działalności zakłada mocne otwarcie na młodych i ich pomysły. Osobami zaangażowanymi we współpracę z młodymi jest Magdalena Korzec-Szymczyk oraz Anna Szczepaniak. Chcemy poprzez stały kontakt z młodzieżą pokazać, że osoby młode mają swoje pole działania w JastrzębiuZdroju.. Takie działania rozpoczęliśmy szeregiem inicjatyw w czasie wakacyjnym. Teraz chcemy podjąć współpracę z Młodzieżową Radą Miasta, która niedawno się ukonstytuowała . Ci młodzi ludzie z założenia mają być reprezentantem jastrzębskiej młodzieży, który jest traktowany poważnie a jego głos słyszalny i odpowiednio wysłuchiwany. Mi- mo młodego wieku powinni być traktowani z szacunkiem i z należytą uwagą. Z tym że mimo szumnych zapowiedzi młodzi ludzie zostali pozostawieni sami sobie. Są traktowani wzruszeniem ramion, jak „kukułcze jajo” z przeszłości, z którym nie wiadomo, co zrobić. „A bo im się nic nie chce” – słychać często. A jak ma się im chcieć, jak się ich nie traktuje poważne? A całą MRM po prostu „odfajkowuje”, jak zbyteczny kłopot. A przecież są wśród nich naprawdę bardzo wartościowe osoby, na które warto postawić! Mamy wrażenie, że dorośli politycy zasiadający w „dorosłej” Radzie Miasta zapomnieli o obowiązku wykuwania młodych talentów właśnie w Młodzieżowej Radzie Miasta. Czy nie stać dorosłych radnych oraz władz miasta na stworzenie planu współpracy z młodzieżą właśnie na bazie MRM? Temat MRM odgrzewany jest co jakiś czas. Jest to najczęściej czas, w którym organizowane są imprezy i środki finansowe, jakimi dysponują młodzi rajcy, przydatne są, by „pospinać” budżety tych przedsięwzięć. Pamięta się o młodzieży również wtedy, gdy trzeba przenieść parę stołów czy postawić scenę przed występem jakiejś gwiazdy. Czy w taki sposób zachęcimy młodych do lokalnego działania? Uważamy, że nie! Dlatego nasze Stowarzyszenie chce zaproponować młodzieży nowe otwarcie, pomoc w rozwiązywaniu problemów i współdziałanie w różnych przedsięwzięciach, na podstawie raem przygotowanego planu. Chcemy być ich przyjacielem, opiekunem, pomocnikiem, dla którego są oni bardzo ważni i wartościowi. I to nie z racji opłacanej funkcji w mieście ale po prostu z żywego zainteresowania ich sprawami. Nawiązaliśmy już z nimi stały kontakt. Poznaliśmy już nowo wybraną przewodniczącą Młodzieżowej Rady Miasta. Wiemy już, że Karolina, bo tak ma na imię, jest bardzo wartościową osobą, przygotowaną na ciężką, mozolną pracę dla przywrócenia właściwej pozycji dla młodych radnych, jako przedstawicieli całej jastrzębskiej młodzieży. Gotową do starań o ich właściwą pozycję w mieście. Zdajemy sobie wspólnie sprawę z tego, że czeka nas ogromny wysiłek, by młodzi ludzie widzieli sens działania już na etapie samorządów szkolnych, których rola powinna być też należycie doceniona. I już cieszymy się na taka współpracę! Chcemy, by głównym kierunkiem wspólnego działania było przywrócenie oczekiwanej roli Młodzieżowej Rady Miasta. Bo dotychczas nikt nie zdobył się nawet na taki „wysiłek”, aby młodym radnym przedstawić ich prawa i obowiązki, wynikające z mandatu radnego MRM. Uważamy, że nadszedł najwyższy czas na poważne potraktowanie młodzieży w Jastrzębiu-Zdroju. Należy to zrobić wielotorowo, tak by każda młoda osoba przekonała się, że warto działać lokalnie. Tylko w taki sposób będziemy szlifować młode talenty, które będą dostrzegać swoją przyszłość w naszym mieście. To doskonale wpisuje się Anna Szczepaniak Magdalena Korzec-Szymczyk filozofię działania naszego stowarzyszenia, które jest daleko od wielkiej polityki, a blisko miasta i jego mieszkańców. Chcemy by młodzi ludzie znaleźli sens pozostania i życia w tym mieście. Żeby wszystko nie kończyło się na narzekaniu, ze wszyscy stąd wyjeżdżają i nie robiło się nic. Zatem „razem młodzi przyjaciele!” we wspólnym kierunku, a za jakiś czas powiemy sobie„sprawdzam”! MATERIAŁ SPONSOROWANY Barbórkowy koniec? Ponure szare dni, drzewa bez liści i przelotne opady śniegu z deszczem to znak, że zbliża się Barbórka – święto wszystkich górników. Święto ludzi, którzy każdego dnia wychodząc do pracy nie mają pewności czy wrócą ze „swojej” ściany czy „swojego” przodka. Każde wyjście to niemal pożegnanie i świadomość, że może być różnie – pomyślnie lub tragicznie. I jak to sami mówią – taki jest żywot górnika, który przecież sam zdecydował, że tak właśnie będzie pracował. Lecz tutaj należy zadać sobie pytanie: – Czy na pewno wiedział i czy dzisiaj nie może czuć się w jakimś sensie oszukany ? Bo przecież pracujący dzisiaj górnicy z np. 20 letnim stażem zatrudniali się na całkiem innych warunkach niż dzisiaj pracują. Ich pozycja była zdecydowanie korzystniejsza niż dzisiaj, kiedy to górnictwo kojarzy się raczej z cięciami i strachem przed rzeczywistością dnia jutrzejszego. Czasem przysłuchuję się dyskusjom, jak to górnikom jest dobrze, ja- kie to mają przywileje, dodatki, 13-stki, 14stki itd. Szczególnie będąc w Polsce centralnej czy północnej można dowiedzieć się o wspomnianych przeze mnie rewelacjach. Wtedy właśnie mam wrażenie, że natrafiłem na prawdziwych fachowców, prawie że górników. Chcę takim opiniom stanowczo zaprzezyć. Zakładam, że zapewne wyleje się na mnie kubeł pomyj w komentarzach ale już przywykłem do hej tu, więc nie robi to na mnie wrażenia. Tym wszystkim, którzy tak chętnie wyliczają „wysokie” uposażenie górników powiem kilka słów. Uważam, że człowiek, który zjeżdża 1000 m pod ziemię wydobywać węgiel powinien zarabiać 2, 3 razy więcej niż obecny górnik. Myślę, że wtedy nikt nie będzie szukał dodatków do wypłaty. Dlaczego tak myślę? Ponieważ górnik zjeżdżający na dół nie ma żadnej pewności, że wyjedzie, pracuje w ciągłym stresie i nie ma prawa do pomyłki, bo może to koszto- wać życie nie tylko jego, lecz również jego współpracowników. I sądzę, że to wystarczająca argumentacja. Kolejna rzecz to konieczność właściwego umiejscowienia górnictwa w naszej rzeczywistości. Już czas najwyższy by przestać grać politycznie górnictwem i zrozumieć, że to dobro narodowe, jakich niewiele przecież mamy. I to dobro narodowe, jako źródło energii, należy traktować wyjątkowo i pamiętać, że w czasach prosperity daje ono potężne zyski, natomiast w czasach gorszych należy o nie zadbać, czasem nawet dosypując kasę. Przecież to jest tak jak z własną firmą – raz jest lepiej, raz gorzej, ale nigdy nie można zaprzestać o nią dbać i walzyć. Oczywiście wiem, że wymaga to zmiany myślenia u wszystkich. Mam tutaj na myśli polityków, menedżerów, kadrę zarządzającą, związki zawodowe i samych górników. Determinacji nikomu nie zabranie, a na 100% nie zabraknie jej górnikom, co po- kazał ostatni czas pełen wyrzeczeń. Ponieważ górnicy zdają sobie sprawę, że walczą przede wszystkim o całe rodziny, że walczą o tysiące jak nie setki tysięcy ludzi skupionych wokół górnictwa. Ta górnicza rodzina jest mocna i potrafi o swoje walczyć. Tego chyba najbardziej zazdrości im cała Polska. Szczególnie wtedy, gdy mówi się o ich determinacji w dążeniu do określonego celu. Bo tacy są górnicy. Nigdy się nie cofają. W swojej ciężkiej pracy są zaangażowani walcząc i wyszarpując naturze każdy metr czarnego złota. Mamy czas Barbórki – tradycyjnego święta górniczego. Doceniając Waszą ciężką pracę życzę tyle wyjazdów ile zjazdów oraz siły w walce o lepszą przyszłość górnictwa. Dziękuję za Wasz trud dzięki, któremu możemy żyć w rozwijającym się regionie śląskim. Szczęść Wam Boże Górnicy! Marcin Gołębiowski www.gazeta.JasNet.pl informacje grudzień 2015 "Powiew świeżości" w Jas-Mosie JSW pod zastaw Spółdzielnia Mieszkaniowa „Jas-Mos” ma nowego prezesa. We wtorek, 24 listopada, Rada Nadzorcza podjęła uchwałę o powołaniu na wspomniane stanowisko Piotra Szeredy. Z 8-osobowego składu Rady 7 członków wskazało właśnie na tę kandydaturę. Jeden głos był nieważny. W sumie o schedę po poprzednim prezesie walczyło 7 kandydatów, którzy poddali się ocenie Rady Nadzorczej. „Każdemu z kandydatów poświęciliśmy 20 minut. Dokładnie tyle czasu mieli, aby przekonać Radę do swoich kompetencji. Pytania, jakie zadawaliśmy, były identyczne. Czasami pojawiała się konieczność, aby dopytać kandydata o dodatkowe kwestie. Ostatecznie wybór Rady Nadzorczej padł na Piotra Szeredę” – mówi Sławomir Filipowicz, przewodniczący Rady Nadzorczej SM„Jas-Mos”. Nadal trwają rozmowy z bankami w sprawie ustalenia sposobu zwrotu środków z tytułu emisji obligacji przez Jastrzębską Spółkę Węglową w 2014 roku. Tymczasem Spółka udzieliła zabezpieczeń swoim wierzycielom, czyli bankom. Uchwała Walnego Zgromadzenia JSW z dnia 23 listopada, mówi o wyrażeniu zgody „na ustanowienie hipotek na nieruchomościach Spółki w postaci Kopalni Węgla Kamiennego „Borynia – Zofiówka – Jastrzębie", siedziby Spółki, hotelu „Różany Gaj" w Gdyni, siedziby Polskiego Koksu S.A., a także oddanie pod zastaw akcji posiadanych przez JSW w Spółce Energetycznej Jastrzębie S.A, Wałbrzyskich Zakładach Koksowniczych „Victoria" S.A., firmie Polski Koks S.A. oraz JSW KOKS S.A." Zdecydowano również o sporządzeniu wykazu rzeczy ruchomych (należących do wymienionej kopali), które również będą podlegały zastawowi. Jako zabezpieczenie roszczeń banków (zastawnika) przewiduje się sprzedaż rzeczy rucho- Zdaniem Sławomira Filipowicza ten wybór oznacza „powiew świeżości w Jas-Mosie”. „Nowy prezes nie boi się wyzwań. Poza tym zapowiada otwarcie Spółdzielni na ludzi. Jak deklarował tuż po wyborze, jego ambicją jest, aby ta ostatnia nie była jedynie administrowana, ale również bardzo dobrze zarządzana” – dodaje. Przed wyborem na prezesa SM „Jas-Mos” Piotr Szereda pełnił funkcję rzecznika Reprezentatywnej Organizacji Związków Zawodowych JSW oraz przewodniczącego „Solidarności 80” w kopalni Jas-Mos. Jest także radnym z ramienia Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości. Na chwilę publikacji tej informacji nie udało nam się uzyskać komentarza nowego prezesa. Wszyscy zainteresowani czekają na decyzje w tej sprawie. Górnicza tradycja upada? Niedługo się zacznie. Przed nami Barbórka, a więc górnicze święto. W tym okresie odbywają się liczne karczmy piwne, które są nieodłącznym elementem kopalnianej tradycji. Są? Czy raczej były? Według nieoficjalnych informacji jest coraz mniej chętnych, aby wspólnie celebrować to święto. Sytuację tą potwierdził anonimowy działacz jednego ze związków zawodowych. „To prawda, coraz trudniej zachęcić górników do uczestnictwa w karczmach piwnych. Co prawda wiążą się z opłatą, jakieś 40-50 zł, ale myślę, że nie o to chodzi. Nakłady na imprezę są przecież o wiele większe. Trzeba zapewnić zespół muzyczny, dobry posiłek no i tradycyjny kufel. Ale, jak widać jest to coraz mniej atrakcyjne, szczególnie dla młodszych górników, którzy chyba już tak nie czują tradycji, jak my” - mówił. Protest na sesji „Nie likwidujcie nam szkoły!”.„Protestujemy przeciwko przeniesieniu nas na ulicę Szkolną nr 5” - między innymi takie hasła można było zobaczyć na listopadowej, 26 listopada, sesji Rady Miasta, które widniały na transparentach rodziców uczniów Zespołu Szkół nr 9 im. dr Mikołaja Witczaka (ul. 11 Listopada). „Chcemy normalności. Odpowiada nam obecna lokalizacja naszej szkoły. Mamy blisko do Zdroju, biblioteki, kościoła. Nasze dzieci bardzo przyzwyczaiły się do tego miejsca, a my nie wyobrażamy sobie przenosin do innej części miasta. Poza tym połączenie ZS nr 10 i ZS nr 9 stworzy szkołę moloch, w którym nasze dzieci nie będą się miały dobrze. W jaki sposób chcecie takiej liczbie dzieci zapewnić godne warunki nauki?” - mówiła jedna z matek obecna na sesji. „Dlaczego pani prezydent chce przenieść naszą szkołą w inne miejsce? Na 11 Listopada jest nam dobrze. Mamy tam blisko lodowisko i Park Zdrojowy. U nas w szkole każdy nauczyciel ma odpowiednie podejście do uczniów. Nie wiem dlaczego część radnych nie potrafi docenić naszej placówki? My ucz- niowie i absolwenci będziemy walczyć o naszą szkołę. Proszę ją uratować” - to fragment dramatycznego apelu jednej z absolwentek ZS nr 9, która również przyszła na sesję.„Żadna decyzja jeszcze nie zapadła. Na razie jesteśmy na etapie rozmów” - zapewniała prezydent. Przekonywała, że budynek przy ul. Szkolnej 5 będzie na najwyższym poziomie technicznym, w którym będzie doskonałe wyposażenie i odpowiednio wykształcona kadra. Odrzuciła zamiar łączenia tych szkół na siłę. Podkreśliła, że to rodzice będą mieć wybór, do której placówki posłać dziecko. Radny Tadeusz Sławik (PiS) pytał, „cóż stoi na przeszkodzie, aby w nowej siedzibie przy ul. Szkolnej 5 mieściło się Przedszkole Specjalne i ZS nr 10, a ZS nr 9 pozostał przy ul. 11 Listopada, tam gdzie dotychczas?” Pytał również, czy w ogóle jest potrzebna ta „kolosalna inwestycja” przy ul. Szkolnej 5. Podczas sesji nie podjęto decyzji, w sprawie lokalizacji ZS nr 9. Prezydent i radni zapowiedzieli dalsze dyskusje na ten temat. Wszyscy zainteresowani czekają na decyzje w tej sprawie. mych, w przetargu publicznym, oddanie przedsiębiorstwa Spółki w dzierżawę lub przejęcie Spółki w zarząd. Także Rada Nadzorcza JSW zaakceptowała te warunki. Siedem miesięcy - dokładnie tyle czasu ma Jastrzębska Spółka Węglowa na przedstawienie obligatariuszom (bankom, które zakupiły obligacje JSW w 2014 r.). umowy restrukturyzacji zadłużenia, czyli sposobu spłaty należności. Plan taki ma zostać opracowany do dnia 30 czerwca 2016 r. Jednak do 18 grudnia br. JSW musi wykupić obligacje będące w posiadaniu BGK, PKO Banku Polskiego oraz PZU FIZAN na kwotę 15 mln zł. JSW wyemitowała w lipcu 2014 r. obligacje na kwotę 700 mln zł i 163,75 mln dolarów. Wśród banków, które wykupiły obligacje są Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski SA, Bank Gospodarstwa Krajowego, ING Bank Śląski SA i PZU Fundusz Inwestycyjny Zamknięty Aktywów Niepublicznych BIS 1. Tylko jedna rodzina Kwestia przyjęcia uchodźców przez JastrzębieZdrój powraca jak bumerang. Tym razem za sprawą interpelacji radnego Szymona Klimczaka, który na temat wspaniałomyślności miasta ma swoją teorię. „Obecnie mamy bardzo trudną sytuację budżetową (…) Analizując możliwości trzeba wziąć również pod uwagę, jak wielka liczba jastrzębskich rodzin, znajdujących się w potrzebie, oczekuje na pomoc miasta. Najbardziej trafnym przykładem może być kolejka jastrzębian oczekujących na przydział mieszkania komunalnego lub socjalnego. Reasumując, jestem za troską i pierwszeństwem pomocy wobec naszych mieszkańców, niż obcokrajowców i uważam, że takie powinno być stanowisko miasta, gdyż na inne nas po prostu nie stać” – czytamy we wspomnianym piśmie. Magistrat odpowiada radnemu, dzieląc się z nim swoimi rozterkami. Okazuje się bowiem, że miasto poczyniło w tym temacie pewne rozeznanie. „Jastrzębie-Zdrój wystąpiło do Księży Proboszczów z Parafii Jastrzębskich z pytaniem o możliwość przyjęcia uchodźców. W odpowiedzi (…) Miasto otrzymało informację negatywną, wynikającą z braku możliwości lokalowych. Odpowiadając zaś na wniosek Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach, Miasto Jastrzębie-Zdrój, mając na uwadze względy humanitarne, zadeklarowało możliwość przyjęcia wyłącznie jednej (pięcioosobowej) rodziny uchodźców” – informuje Urząd Miasta w Jastrzębiu-Zdroju. Reklama Rozprowadzali narkotyki? Jastrzębscy kryminalni zatrzymali mężczyzn w wieku 27 i 25 lat podejrzanych o posiadanie marihuany. W mieszkaniu starszego z nich policjanci znaleźli ponad 200 działek nielegalnego suszu. Młodszy, oprócz marihuany, posiał także boks, służący do uprawy zabronionych substancji. Dalszy los zatrzymanych leży w rękach sądu. 27-latkowi grozi kara 5 lat pozbawienia wolności, natomiast 25-latek może trafić do więzienia na 3 lata. Mężczyźni wpadli w ręce policjantów pod koniec listopada na jednym z osiedlowych parkingów. W samochodzie 27-latka kryminalni znaleźli niewielką ilość marihuany. Okazało się, że w mieszkaniu mężczyzny narkotyków było znacznie więcej. Funkcjonariusze zabezpieczyli łącznie ponad 220 działek nielegalnego suszu. Znaleziono także 100 tabletek, które zostaną poddane analizie w policyjnym laboratorium oraz broń, którą sprawdzi biegły z zakresu broni i balistyki. Jeżeli okaże się, że wymagane było pozwolenie na jej posiadanie, zarzuty, które usłyszał 27-latek zostaną wkrótce uzupełnione. Mężczyźnie grozi 5 lat więzienia. Bezkarny nie pozostanie także 25-latek. W jego mieszkaniu znaleziono niewielką ilość marihuany oraz boks służący do uprawy substancji zabronionych. Za popełnione przestępstwa 25-latkowi grozi kara 3 lat pozbawienia wolności. Kiedy przyjdzie zima Pierwsze opady śniegu dały znać, że zima tuż, tuż. Jak miasto dba o zabezpieczenie zimowe? Ile pieniędzy i sprzętu przeznaczono na ten cel? Jak informuje rzecznik jastrzębskiego magistratu Katarzyna Wołczańska, sezon zimowy umownie zaczyna się w dniu 1 grudnia, a kończy 31 marca. Na utrzymanie zimowe zabezpieczono w budżecie kwotę 3 550 000 zł (887 500 zł na 1 miesiąc). „Miasto podzielone jest na 17 kwartałów, których obsługa należy do poszczególnych firm. Utrzymaniem zimowym zajmują się firmy wyłonione w drodze przetargu. Jest ich 9, a są to: PPHU Ekosystem, Dromet s.c., ZRD Drogowiec, PUS „PUS”, FU Dromet II, PPUH Komunalnik, SKR Mszana, RSP Borynia, konsorcjum: Instalbud – Kompleks – Matbon. Stan ilościowy sprzętu do utrzymania zimowego: ciągnik z pługiem i rozrzutnikiem – 51 szt., koparko-ładowarka – 7 szt., koparko-spycharka – 7 szt., ładowarka – 3 szt., mikrociągnik z pługiem do odśnieżania chodników – 19 szt., pługo-piaskarko-solarka – 17, pługo-solarka – 2 szt., samochód ciężarowy z pługiem – 5 szt., samochody patrolowe: wykonawcy - 9 szt., straż miejska – 4 szt., urządzenie do wytwarzania solanki na bazach – 4 szt. oraz gotowa solanka przechowywana w specjalnych pojemnikach. Inny sprzęt, np. Multikar, Lublin, pick-up itp. do utrzymania chodników, deptaków – 23 szt. Urząd Miasta utrzymuje tylko tereny przez siebie administrowane. Wyjątek stanowią drogi prywatne do osób niepełnosprawnych, które są odśnieżane na każdorazowe polecenie w czasie wystąpienia obfitych opadów śniegu” - mówi rzecznik. 3 Fijałkowski www.fijalkowski.pl Rybnik, ul.Żorska 75, tel. 32 42 39 700 Jastrzębie-Zdrój, ul. Armii Krajowej 70, tel. 32 47 67 000 4 grudzień 2015 Rosjanie podbili Jastrzębie-Zdrój Armia rosyjska w Jastrzębiu? Tak, to nie pomyłka. I do tego serdecznie witana. Żołnierze przybyli, żeby podbić serca i dusze, tych którzy przyszli z nimi na spotkanie. A orężem w podboju miała być... sztuka, a dokładnie sztuka muzyczna. Zresztą trudno się temu dziwić, skoro ma się do czynienia z jednym z najsłynniejszych i najlepszych chórów męskich na świecie – Chórem Aleksandrowa. I właśnie ten utytułowany zespół wystąpił przed licznie zgromadzoną publicznością w Hali Widowiskowo-Sportowej, 28 listopada. Zaczęło się od podniosłego momentu, kiedy na telebimie ukazała się postać świętego Jana Pawła II, który z wielkim wzruszeniem dziękował Chórowi za koncert, jemu specjalnie dedykowany, który odbył się w watykańskiej auli Pawła VI, w 2004 roku. Później na scenie królowała już tylko muzyka, śpiew i taniec. Nie zabrakło pieśni pochodzących z czasów II wojny światowej – „Dzień Zwycięstwa” czy „Święta Wojna”. Oprócz nich ze sceny popłynęły i inne pieśni, od operowych po ludowe, a skończywszy na słynnych romansach rosyjskich. Muzycy byli gromko oklaskiwani, ale szczególny aplauz, a nawet uniesienie wywołało wykonanie polskich pieśni „Czerwone maki na Monte Cassino”, „Brunetki, blondynki” Jana Kiepury czy nieśmiertelnego utworu„Hej, sokoły!” Była również piosenka z filmu pt.„Jak rozpętałem II wojnę światową”. Wielką ucztę dla oka stanowił występ baletu Chóru Aleksandrowa. Artyści dokonywali takich popisów ekwilibrystycznych, że aż zapierały dech w piersi. Były to między innymi pojedynki na szable, czy skomplikowane układy taneczne z udziałem wielu wykonawców. Wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Zachwycały również barwne stroje, oddające dawne tradycje. Blisko trzy godziny koncertu minęły w mgnieniu oka. Publiczność była pod dużym wrażeniem artystów z Moskwy, co chwilę nagradzając ich gromkimi brawami i okrzykami. Widać było, że nawiązali dobry kontakt z widownią. „Polityka, polityką, ale sztuka nie ma granic. A to tutaj jest niesamowite”- można było usłyszeć od jednego z widzów. Rosjanie podbili ich serca. A na zakończenie - aplauz, owacje na stojąco. Wyraźnie ujęty tym Chór wykonał bis, co bardzo rzadko mu się zdarza. A już naprawdę na sam koniec, po wielkiej burzy braw, artyści krzyknęli po polsku – do widzenia i machając do publiczności na pożegnanie zakończyli koncert. Płyty z muzyką Chóru rozeszły się błyskawicznie. Wprawdzie bilety na koncert kosztowały niemało, ale ci, którzy na niego przyszli nie pożałowali. Reklama informacje publicystyka www.JasNet.pl „Ślązacy, co się z wami stało?! Gdzie wasza tradycja, zwyczaje? Godocie po naszemu, ale nasze obyczaje zanikają!” – grzmiała Ewelina Kuśka podczas kolejnej edycji konkursu - „Po naszymu, czyli po Śląsku”, który od lat organizuje radio Katowice. Ta zasłużona i znana Ślązaczka spojrzała, podczas swojego monologu, krytycznym okiem na swoich krajan. I, co tu dużo mówić, postawiła im kilka niewygodnych, ale ważnych pytań. „Co się stało ze Ślązakami?” „Tradycja zanika. A najgorsze, że sami Ślązacy, ją zapominają. A to przecież skarbnica mądrości naszych przodków” – mówi Ewelina Kuśka, znana nie tylko w Jastrzębiu Ślązaczka. Laureatka Ślązaka Roku 2012 (zajęła drugie miejsce). Z okazji 25-lecia konkursu „Po naszymu, czyli po Śląsku”, organizowanego przez radio Katowice, zaproszono ją na jubileuszową edycję. Znalazła się w gronie 5 osób, a więc weszła do ścisłej czołówki – najlepszych z najlepszych. Pani Ewelina zastanawiała się, o czym tym razem powie jury. Miało to być coś ciekawego i oczywiście opowiedzianego ze swadą, po śląsku. Tym razem postanowiła skrytykować Ślązaków, za to, że… odchodzą od swojej kultury(!) „Może i godają po naszemu, ale często tylko do tego się ogranicza pielęgnowanie tradycji. Ale przecież to nie tylko gwara, ale sposób życia, podejścia do wielu spraw. To wszystko, czego uczyli nas nasze starzyki” – mówi. Przypomina, że chodzi o wiarę, rodzinę i pracę. „Przy tym zawsze żeśmy trwali. Nawet w najgorszych czasach” – mocno podkreśla. Nie bez przesady mówi się o śląskim etosie pracy, szacunku do niej. Przywiązaniu do rodziny i wartości religijnych. A jak to wygląda dzisiaj? „Z pracą jest trudno. Ale uderza to, że młodzi myślą przeważnie o tym, aby się nie narobić, a zarobić. Wszyscy chcą być od razu kierownikami, a nie ma komu robić. Chcą tylko rządzić innymi i im rozkazywać. Myślą, że jak już mają jakieś studia, to świat należy do nich. A przecież ludzi do prostych robót też potrzeba. Brakuje fachowców, którzy znają się na swoim fachu i umieją dobrze robić. Kiedyś tacy fachmani byli szanowani, byli kimś. Dzisiaj trzeba przekonywać młodych, aby poszli w ich ślady. Powtarzam, wolą zaliczać kolejne studia, niż skupić się na konkretnej robocie, jak ich dziadowie i babki. Ale to powoli wraca. Tylko, ile trza się nagadać, aby do młodych to dotarło” - mówi pani Ewelina. A co z rodziną? Czyżby z nią było coś nie tak? Pani Kuśka mówi, że młodzi nie kwapią się do brania ślubu. „Często żyją na kocią łapę. Kiedyś coś takiego byłoby nie do pomyślenia. A o dzieciach już żaden nie wspomni. Kiedy się w końcu zdecydują, to jest już za późno i latają po lekarzach. Nasi rodzice, już nie mówię starzyki, pobierali się mieli liczne rodziny i żyli po bożemu. To były czasy, jak się zjechali wszyscy na wesele lub chrzciny! Takie spotkania były lepsze, niż niejedna dyskoteka. A dzisiaj? Taka wdowa po górniku ma „przyjaciela” lata z nim po całym świecie, bo ma emeryturę po nim. Wnukami nie chce się opiekować, bo się musi wyszaleć. Kto to wi- dział babka stara i szaleje?” – dziwi się pani Ewelina. Jest i inny problem. „Jak dziadkiem lub babcią trzeba się opiekować, to często chce się ich dać do domu starców, bo nie ma komu to robić. Za dawnych czasów, każdy starszy znalazł kąt przy młodych, którzy i jedzenie dali, i o lekarstwa zadbali. A teraz? Kariera? Każdy lata za pieniędzmi, choć czasami ma ich dużo, ale ciągle jest mało. A rodzice? Najlepiej się ich pozbyć i to jest smutne” – zamyśla się pani Ewelina. „A z dziećmi też się poprzewracało. Zamiast dbać o nie, to daje się im komputer lub tablet i gotowe. Dawniej to pomagały babci w obejściu. Z dziadkiem poszły zwierzaków doglądać. Coś zobaczyły. Czegoś się nauczyły. A teraz prawie każdy siedzi sam w chałpie i to mu wystarcza” – snuje swoją opowieść pani Ewelina. Trzeci filar, na którym opiera się kultura śląska to wiara. Czyżby i ona przeżywała swój kryzysy? „Całkiem źle nie jest, ale to już nie to. Kiedyś wszyscy spotykali się w niedzielę na mszy. A teraz? Kto chce przychodzi. Ślązacy zawsze stali murem za Kościołem, bo ten ich wspierał. Żadna ważna rodzinna uroczystość nie mogła się obyć bez księdza. Ale to nie była taka wiara na pokaz, jak czasami dzisiaj się zdarza, ale taka silna, zakorzeniona od pokoleń. Dzisiaj o takiej można już tylko pomarzyć” – wspomina pani Ewelina. Spostrzeżenia pani Eweliny są cenne, tym bardziej, że wyrosła ona w kulturze śląskiej - z dziada pradziada. Wychowywana według dawnych zasad i z poszanowaniem tradycji, jest zwolenniczką jej pielęgnowania. Mówi, że przecież te śląskie zasady, są tak bardzo polkie. „Może po prostu u nas bardziej przywiązywało się do nich wagę i dlatego tutaj przetrwały?” - zastanawia się. I to właśnie oznacza, że tradycja śląska nie jest przeciwstawna do polskiej, ale również z niej wypływa i ją tworzy. Choć, jak to na pograniczu bywa, są również i wpływy niemieckie oraz czeskie. „Co się stało ze Ślązakami?” – pyta Ewelina Kuśka. Czy sami zaniechali, przynajmniej niektórzy, swojej kultury? Czy może czasy się zmieniły? Młode pokolenie nie chce być gorsze od rówieśników z za granicy lub innych części Polski? A może człowiekowi w ogóle, niezależnie od tego skąd pochodzi, coraz mniej potrzebne są tradycyjne wartości i życie oparte na nich? Może my wszyscy po woli zapominamy o tym, co było ważne dla naszych przodków i po prostu nam to już niepotrzebne? A może warto wsłuchać się w głos, taki jak pani Eweliny, i powrócić do dawnych wartości? Katarzyna Barczyńska www.gazeta.JasNet.pl publicystyka grudzień 2015 5 Górnictwo było i jest pracą dla twardzieli. Takich, którzy nie boją się wyzwań. Są wytrzymali i gotowi pracować w każdych warunkach" – mówi emerytowany górnik przodowy, który prawie całe życie zawodowe spędził w kopalni „Zofiówka" (dawniej Manifest Lipcowy). Z drugiej strony był to też zawód szanowany i powód do dumy. A jak to jest dzisiaj? Czy górnictwo to zawód, który daje nie tylko profity, ale i poczucie dumy z dobrze wykonywanej pracy? Zadowolenie, że dobrze zrobiło się robotę? Wczoraj i dzisiaj Wchodzą do klatki windowej, czyli szoli. Do jednej zmieści się około sto osób. Potem ciemność rozświetlona wątłym snopem górniczej lampki. Jedna minuta i już są pod ziemią. Zaczynają szychtę, aby wyrwać matce-ziemi, jeden z jej skarbów - węgiel. Codziennie liczą na opiekę świętej Barbary i szczęśliwy powrót do rodziny. I tak już od pokoleń. Czy jednak praca w kopalniach zmienia się na przestrzeni lat? Czy warunki pracy górników i relacje pomiędzy nimi, jakie mieli 30 lat temu, różnią się od dzisiejszych? Jak to było kiedyś, a jak jest dzisiaj? Czy to jest jeszcze robota, która jest do wytrzymania i da się za nią godziwie żyć? „Pracę w kopalni „Zofiówka" (dawniej „Manifest Lipcowy) zacząłem w na początku lat 70. Miałem już za sobą kilka lat pracy w kopalni w Katowicach, więc było mi łatwiej. Potrzebowali ludzi, więc i ja przyjechałem. Przyjmowano praktycznie każdego chętnego. Jak wielu przyciągnęło mnie tutaj mieszkanie, które dostawało się praktycznie od ręki. Pensja górnicza też była pokaźna i pozwalała na godne życie i utrzymanie rodziny, oczywiście jak na tamte warunki przystało. W tamtych czasach liczyły się przede wszystkim wydobyte tony węgla. Górnik miał fedrować najlepiej przez cały tydzień, również w niedzielę. Czy byłem do tego zmuszany? Nie mogę powiedzieć, aby ktoś mi kazał. Jednak często słyszałem: „jak nie ty, to ktoś inny. Na twoje dobrze płatne stanowisko pracy jest wielu chętnych. Wcale nie musisz tam fedrować". Można powiedzieć, że był to taki szantaż, a na pewno mocna presja. Takie uderzenie pracownika po kieszeni. Zdarzało się, że wiele tygodni tyraliśmy przez cały tydzień. Odpoczywało się po szychcie, podczas snu" – wspomina emerytowany górnik-przodowy. Oczywiście można było odmówić, ale wtedy trafiało się do mniej płatnego miejsca pracy. Jak górnicy byli traktowani przez dozór? Często słyszy się, że na porządku dziennym były przeróżnego rodzaju wulgaryzmy i epitety? Wiadomo, że kopalnie to nie Wersal, Reklama fot. JSW S.A. a więc jak było? „Na dawnym „Manifeście" nie było najgorzej. Owszem zdarzały się jakieś grubsze słowa, ale w przypadku pracy na dole to normalka. Z tamtych czasów zapamiętałem dyrektora Dudę, który odnosił się do nas w chamski sposób. Często mówił, że „nie potrafimy wydobywać węgla, że jesteśmy lebry, że musi czuć pot górników". Muszę jednak przyznać, że był dobrym fachowcem i znał się na swojej robocie" – wspomina przodowy. Wiadomo, że praca pod ziemią wiąże się z wieloma niebezpieczeństwami. Ludzie zmagają się przecież z nieokiełznanymi siłami przyrody. Nie wszystko da się na czas przewidzieć. „Więcej górników zginęło przez swoją głupotę, niż z powodu tąpnięć czy wybuchu metanu. Wielu po prostu nie przestrzegało podstawowych zasad BHP podczas obchodzenia się ze sprzętem. Inną sprawą jest to, że wtedy przepisy były nagminnie łamane. Taki na przykład metanomierz, który wskazuje stężenie metanu, zwykle umieszczany był w strumieniu świeżego powietrza. Jego wskaźniki były więc zafałszowane. A jeśli i wtedy przekroczyły dozwoloną normę. To zwykle słyszałem w słuchawce dyspozytora: „fedrujcie jak jeszcze pójdzie w górę, to zatrzymacie wydobycie". Włos się jeży na głowie, jak myśmy wtedy ryzykowali. Ale wówczas byliśmy młodzi i nikt się tym nie przejmował. Liczyły się tony węgla" – mówi górnik. Górnicy mieli zapewniony specjalny dostęp do towarów, których brakowało na rynku. Czego zazdroszczono nam w innych częściach Polski. Wówczas takie sprzęty jak lodówka, kuchenka, telewizor, a nie mówiąc już samochód były trudno dostępne, a nawet uważana za luksusowe. Górnicy mogli zakupić je na osławione książeczki „G", wprowadzone tuż przed stanem wojennym. „Pieniądze na nie składało się poprzez pracę w niedzielę i też nie każdemu górnikowi to pasowało. Inna sprawa, że byliśmy nakłaniani do ich założenia. Wiadomo, to powodowało, że pracowaliśmy cały tydzień bez przerwy. Samochody to był naprawdę luksus. Na początku dostawało się je jako nagrodę za „posłuszeństwo", czyli znowu wracamy do pracy w niedzielę. Za fedrowanie i wypruwanie sobie żył. Myślę oczywiście o talonach, bo za samochód trzeba było zapłacić i to niemało. Nawet jeśli ktoś miał auto, czy pralkę lub telewizor, zakupione na książeczkę „G", to kosztowało go to dużo wysiłku. Często płaciło się później za to zdrowiem. Niewielu górników dożyło na emeryturze sędziwego wieku. Górnictwo to ciężki kawałek chleba. Tak to wyglądał ten nasz górniczy luksus, którego zazdrościła nam reszta Polski" – relacjonuje górnik. Ale byli też tacy, którzy nie korzystali z książeczek „G" i odmawiali pracy niedzielę. Woleli wybrać pójście do kościoła czy czas spędzony z rodziną. A jak to jest dzisiaj? Co współczesny górnik może powiedzieć o pracy w kopalni? Jak teraz warunki i kontakty między górnikami różnią się od tych sprzed lat? Na pewno już może czuć się szczęściarzem, że w ogóle ma pracę. Obecnie w górnictwie raczej myśli się o tym, jak ograniczyć koszty, niż zatrudniać nowych ludzi. Zresztą węgiel nie jest już towarem, że który płaci się niebotyczne ceny, szczególnie energetyczny. Koksujący, ten z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, znajduje nabywców, ale jego cena ciągle spada w dół. Dzisiaj zakłady pracy nie oferują mieszkania i trzeba zakupić go na wolnym rynku, tak jak samochody. Kiedyś to kopalnie sprowadzały ludzi do siebie. Zależało im na zatrudnieniu jak najwięcej pracowników. Teraz długo trzeba czekać aż zwolni się miejsce i ktoś zostanie zatrudniony. Co z pracą w niedzielę? Jak mówi jeden z obecnie pracujących górników, więcej jest chętnych do pracy, niż możliwości. „Wielu przecież chce zarobić. Pensje nie są takie jak kiedyś i każda dodatkowa złotówka się liczy. Ludzie przecież spłacają mieszkania. Mają kredyty – hipoteki i jakoś starają się wiązać koniec z końcem"– mówi. „Dużo też Reklama zależy od tego, jakie szychty pisze ci przełożony, jakie roboty ci zalicza. Jak masz z nim dobre układy, to możesz dosłownie nie robić nic, albo niewiele, a pieniądze lecą. Fakt, że jest to niesprawiedliwe. Ale na układy nie ma rady" – dodaje. Mówi też, że w kopalniach są tak zwane kliki, które głównie decydują o awansie. Możesz być tępy, ale mieć wujka lub ojca w dozorze i robotę ci załatwi. To takie dziedziczenie stanowisk. Popieranie swoich. Jakby kopalnia była czyimś prywatnym folwarkiem. Jeśli ktoś myśli, że to zdolności decydują o twoim miejscu na dole, to jest naiwny" – śmieje się górnik obecnie pracujący w kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Co z osławioną solidarnością górniczą? „Pewnie jest w przypadku śmiertelnego zagrożenia. A tak na co dzień? Przeważnie jeden patrzy, jak zrzucić robotę na drugiego. Zostawić ją następnej zmianie. To nic, że kolega musi się dwa razy więcej narobić, że może mieć ciężko. To się nie liczy. Są tacy, którzy to wszystko mają w d…e. A najgorsze jest to, że dozór to toleruje i też ma to w czterech literach. Tak wygląda „nowoczesne" zarządzanie w jastrzębskich kopalniach. Często bywa tak, że pracownik na kacu w ostatniej chwili bierze tzw. „użeta" (urlop na żądanie) i nie przejmuje się tym, że zawala robotę. Potem idzie na dłuuugie L-4 i śmieje się ze wszystkich. To wcale nie są przypadki odosobnione. Wystarczy takiemu nasłać kontrolę lub skierować na badania sprawdzające i wyjdzie szydło z worka, ale po co. Spółka płaci za nieróbstwo, to jej problem, a nie sztygara" – opowiada górnik. Dodaje, że jest pewna grupa ofiarnych pracowników i właśnie „na ich grzbiecie wożą się wszystkie lebry i pijaki, których nie jest wcale tak mało". Górnik mówi, że obecnie dozór nie używa wulgaryzmów w stosunku od podwładnych, ale bywa, że sami górnicy różnie się traktują. Dzisiaj nie ma potrzeby zakładania, jak kiedyś, specjalnych książeczek „G". Wszystko jest w sklepach. Nie oznacza to, że każdemu łatwo jest kupić samochód lub nowoczesny sprzęt elektroniczny, bo też ceny są skuteczną zaporą. Poza tym nie każdy ma dobrze płatną pracę i stać go na tego typu zakupy. A wielu przez dziesięciolecia spłaca hipoteki na mieszkania. Czy zawód górnika napawa dumą, tych którzy go obecnie wykonują? „To zależy. Jak ktoś uczciwie pracuje i daje z siebie wszystko, to może być dumny z dobrze wykonanej roboty. Ale czy to się teraz aż tak bardzo ceni? Nasza praca jest ciężka i niebezpieczna. Ci, którzy traktują ją na serio z pewnością zasługują na uznanie i szacunek. Ale, ci którzy obrzucili w zimie Spółkę kamieniami i dali popis na cały świat zepsuli nam opinię. Teraz ciężko będzie ją odbudować wśród społeczeństwa" dzieli się refleksjami obecny górnik. Na pewno etos zawodu górnika, jaki przedstawiany jest w opinii publicznej, znacznie spadł. Znacznie częściej pokazuje się w mediach tych z nich, którzy rozrabiają, demonstrują czy obrzucają budynek Spółki kamieniami. Znacznie mniej widać tych pracujących uczciwie w pocie czoła, który za swój trud otrzymują odznaczenia i są doceniani. Dawniej górnik mógł uchodzić niemalże za celebrytę. A jak to jest dzisiaj? Czy ten zawód napawa dumą i poczuciem dobrze spełnionego obowiązku? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam. Katarzyna Barczyńska 6 grudzień 2015 Zasnął za kierownicą Jastrzębscy stróże prawa wyjaśniają dokładne okoliczności wypadku, do którego doszło na ulicy Świerczewskiego. W wyniku zderzenia forda mondeo z autobusem komunikacji miejskiej, ranne zostały cztery osoby, w tym trójka dzieci. Prawdopodobną przyczyną wypadku było zaśnięcie za kierownicą kierowcy osobówki. Uczestnicy byli trzeźwi. Do wypadku doszło we wtorek, 24 listopada, kilka minut przed godziną 9.00, na ulicy Świerczewskiego. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że 23-letni kierowca forda mondeo, jadąc w kierunku Pielgrzymowic, prawdopodobnie zasnął za kierownicą, w wyniku czego zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autobusem komunikacji miejskiej, który prowadził 57-latek. Z relacji kierowcy autobusu wynika, że wiózł około 40 osób, jednak te oddaliły się z miejsca przed przybyciem mundurowych. Na skutek wypadku nieroźnie ranne zostały 3 dziewczynki w wieku 9,12 i 14 lat. Nie wymagały jednak hospitalizacji i po udzieleniu pomocy medycznej, zostały zwolnione do domów. Do szpitala trafił natomiast kierowca osobówki. Badanie alkomatem wykazało, że zarówno 23-latek, jak i 57-latek byli trzeźwi. "Laguna" dla nielicznych? Mały obrazek rodzajowy z pływalni „Laguna”. Widzianej oczami mieszkańca Jastrzębia-Zdroju. „Chcecie wiedzieć, jak wyglądał basen w ostatni poniedziałek? Po godzinie 18.00? Kiedy korzystający z pływalni stanowili zagrożenie dla samych siebie, manewrując między chyba 30 pływającymi osobami? Tego dnia basen był ogólnodostępny tylko dwa razy – o 18.00 i 21.00. Reszta zarezerwowana! Dla kogo tak naprawdę jest 'Laguna'? Czy to jest 'nowy trend' w zarządzaniu pływalnią? Kolejne rezerwacje na kolejne godziny i tory pływackie?!” – denerwuje się jeden z naszych Czytelników. Michał Szelong, zastępca dyrektora MOSiR w Jastrzębiu-Zdroju, uspokaja emocje. Jak podkreśla, scenariusz na najbliższą przyszłość jest optymistyczny. „Opisana sytuacja jest pokłosiem prostego faktu. Zwyczajnie basen w ZS nr 6 wymaga gruntownego remontu. Placówka ma klasy sportowe. Jest także szkółka pływacka. To oczywiste, że przyjęliśmy ich pod nasz dach. Stąd wspomniane korekty w grafiku pływalni. Ale jest także dobra informacja. Wiele wskazuje na to, że znalazły się środki na remont basenu przy Harcerskiej. Jeśli ta nowina potwierdzi się, z początkiem roku wszyscy wrócą na swoje miejsca” – słyszymy w MOSiRze. Jak udało dowiedzieć się nam w ZS nr 6, na terenie szkolnego basenu trwa właśnie remont. Reklama informacje publicystyka www.JasNet.pl Jaki jest nasz stosunek do osób bezdomnych? Czy to, że potrafimy im współczuć lub - wręcz przeciwnie - ich los nie spędza nam snu z powiek, to test na naszą empatię? Dosyć łatwo przychodzi nam oceniać innych, szczególnie, gdy ci inni, przynajmniej w naszym mniemaniu, zasłużyli sobie na to, żeby machnąć na nich ręką. Szczegóły rzadko nas interesują. Inna rzecz, że bezdomni nie zawsze chcą tej naszej pomocy. Może to więc my mamy rację? Podobnych pytań w tej sprawie jest zdecydowanie więcej. Jastrzębie jak Eldorado? "Powinni tym leniom i alkoholikom zrobić jeden kontener i niech sobie tam siedzą, chlają i szczają do upadłego. Niech nie wychodzą i nie robią wstydu miastu! Nieroby jedne!" Podobne wpisy pojawiają się na naszym portalu z zadziwiająca regularnością. I trzeba przyznać, że jeśli nawet nie są reprezentatywne dla wszystkich postów, które dotyczą tego tematu – to przynajmniej dla większości z nich. W każdym razie zdecydowanie więcej energii i czasu trzeba poświęcić, aby móc zacytować obrońcę bezdomnych. Koniec końców ta sztuka udaje się. "No i faktycznie – czekamy i czekamy, i nikt się jeszcze nie pochwalił, że przygarnął bezdomnego. Ale to my wszyscy jesteśmy litościwi. Tak jest właśnie z nami Polakami: kry- tykować innych, udzielać wskazówek innym, ale co do siebie – nie, to nas nie dotyczy. Uderzmy się wszyscy w piersi i stwierdźmy, że jesteśmy niegodnymi, by nazywać się istotami miłosiernymi!” – pisze jeden z internautów. To jak właściwie z nami jest? Chcemy pomagać innym, ale jednocześnie zastrzegamy sobie możliwość wskazania, komu tej pomocy udzielimy? O bezdomnych powstał już niejeden elaborat. Za każdym razem, kiedy słupek rtęci spada niebezpiecznie poniżej zera – a ten scenariusz czeka nas już niebawem – temat bezdomności powraca ze zdwojoną siłą. Nie daj Boże, jeśli któryś z tych nieszczęśników umrze na mrozie. Zaczyna się wówczas szukanie winnych, przerzucanie odpowiedzialności, "gorzkie żale" urzędników. A może by tak zacząć od pytania, czy tych ludzi można w ogóle wyrwać z ich zaklętego kręgu? Ośrodek Pomocy Społecznej w JastrzębiuZdroju ma na ten temat swoją teorię: „To czy osoba bezdomna zmieni swoje życie zależy wyłącznie od niej. Pracownik socjalny nie może zmusić nikogo do opuszczenia dotychczasowego miejsca przebywania. Często praca z osobami bezdomnymi polega na motywowaniu, nakłanianiu osób do podjęcia pewnych działań, które mogą się przyczynić choćby w małym stopniu do zmiany trudnej sytuacji życiowej". Ale nie oszukujmy się: efekty takich działań są zazwyczaj mizerne. I nie jest to bynajmniej wina pracownika socjalnego. Klucz do rozwiązania tej zagadki tkwi bowiem w samych bezdomnych. Mały obrazek z naszego miasta. Straż Miejska dokonuje przeglądu miejsc, w których najczęściej prze- Reklama bywają bezdomni. Chcą zorganizować dla nich pomoc. Chociażby tę doraźną. W tym celu odwiedzają osiedlowe piwnice. Już pod pierwszym wskazanym adresem natykają się na zaimprowizowane legowisko. Niestety, „głównego lokatora" nie zastają. W piwnicy unosi się nieznośny fetor. To także efekt jego obecności w tym miejscu. Kolejny adres i znowu rozczarowanie. Przebywający tu bezdomni zostali uprzedzeni o wizycie. Obiecali, że będą czekać na swoich "dobroczyńców". Nie dotrzymali słowa. Może po prostu wystraszyli się, że ktoś na siłę będzie próbował przywracać ich społeczeństwu? I kolejna odsłona serialu o bezdomnych. Tym razem krótka notatka: „Jak potwierdził mł. bryg. Mirosław Juraszczyk, jastrzębscy strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze w zabytkowym budynku PKP na ulicy Dworcowej. Na miejsce udały się dwie jednostki straży pożarnej, zaś cała akcja trwała niespełna pół godziny. Jako przyczynę pożaru rzecznik jastrzębskiej straży podaje zaprószenie ognia". Ale to dopiero początek tej relacji. Jej dalszy ciąg brzmiał następująco: „Choć budynek był właściwie zabezpieczony, na miejscu strażacy natknęli się na bezdomnego, który był sprawcą pożaru. Źródłem ognia okazała się pościel używana przez tą osobę. Sam bezdomny zaś uległ poparzeniu". Tyle suche fakty. Grzegorz Osóbka, wówczas zastępca komendanta Straży Miejskiej, tłumaczył potem: „Miejsca takie jak to regularnie odwiedzane są przez pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej i strażników miejskich – średnio raz na dwa tygodnie. Proszę jednak pamiętać, że nie mo- żemy zmusić bezdomnego, aby udał się do noclegowni. W praktyce wygląda to więc tak, że nawet jeśli uda namówić się taką osobę do opuszczenia pustostanu, to i tak po kliku dniach bezdomny wraca na stare śmiecie". Zresztą, takie przypadki, jak ten opisany powyżej, można mnożyć w nieskończoność. Ot, chociażby służby porządkowe znajdują kogoś na ławce w parku. I ten ktoś układa się do snu przy temperaturze... -19 stopni Celsjusza. Kiedy strażnicy lub policjanci próbują odwieźć go do schroniska protestuje. Oburza się wręcz, że ktoś chce naruszyć jego nietykalność osobistą. I tak dalej. I tym podobne. W nieskończoność. Jednak życie nie znosi próżni. Kolejne „obozowiska” bezdomnych powstają jak grzyby po deszczu. Choćby to prezentowane na zdjęciach powyżej, a zlokalizowane przy ulicy Granicznej. Jest jeszcze druga strona tego medalu. Coraz więcej mężczyzn przyjeżdża do JastrzębiaZdroju, myśląc, że czeka ich tu świetlna przyszłość. Ale wyimaginowane Eldorado szybko pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Pojawia się desperacja, którą próbują utopić w najtańszym alkoholu. Stąd jest tylko krok do bezdomności. Jakie płyną z tego wszystkiego wnioski? Może przypomnijmy słowa Kazimierza Janoski, przewodniczącego Zarządu Osiedla „Gwarków”, który przekonywał jakiś czas temu, że nie tylko zwierzęta zasługują na nasze współczucie. W każdym razie pomyślmy o tym zanim znowu zaczniemy ferować wyroki. Zanim miasto pokryje lodowy pancerz. Zanim będzie za późno... Damian Maj www.gazeta.JasNet.pl publicystyka „ZARZUTY WYSSANE Z PALCA” O co konkretnie poszło? Co skłoniło prezesa do użycia tak ostrych i jednoznacznych sformułowań? Zarzutów pod adresem Weycherta było kilka i to całkiem poważnych. Jeden z nich to nieprawidłowości w funkcjonowaniu funduszu remontowego. Jednak prezes stanowczo go odrzuca. Twierdzi, że Komisja Rewizyjna, kierowana właśnie przez Matusiaka kilka razy zajmowała się ich kontrolą i nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, które by znalazły swoje odzwierciedlenie w protokołach. „Kiedy więc pan Matusiak mówił prawdę? Teraz czy wtedy? Co teraz się zmieniło? Może to, że nie ma już wpływu na GSM i przestało mu się to podobać?” – pyta Gerard Weychert. Innym zarzutem skierowanym pod adresem prezesa jest nieudostępnianie własnych rusztowań firmie wykonującej termomodernizację budynków, co wpłynęłoby na znaczne obniżenie kosztów. Prezes GSM tu również nie kryje swojego zdziwienia. Mówi, że po prostu wiele elementów tego rusztowania pochodziło z zasobów firmy, która wykonywała prace na rzecz Spółdzielni. A dlaczego? Według prezesa pewien „zapobiegliwy pracownik” GSM miał w ten sposób pokryć niedobory własne w rusztowaniach będących na stanie Spółdzielni. „Problem w tym, że wziął za dużo i kontrola z września br. wykazała nadwyżkę” – wyjaśnia Weychert. Jego zdaniem ten fakt znalazł swój dalszy ciąg i doprowadził do ostrego sporu na linii Weychert - Matusiak, ponieważ ten ostatni miał domagać się od prezesa zatuszowania sprawy i uchronienia rzeczonego pracownika od negatywnych konsekwencji. Zwolnienie go jeszcze bardziej rozsierdziło Andrzeja Matusiaka, który postanowił, że tak tego nie zostawi. Ten pracownik miał wziąć elementy rusztowania przypadkowo, przez pomyłkę. Reklama Prezesowi GSM został postawiony najcięższy zarzut – konkurencyjna działalność wobec Spółdzielni i... korupcja(!). Według relacji Weycherta stanął on przed wyborem: albo zatuszuje sprawę kradzieży tych nieszczęsnych rusztowań i przy okazji innego pracownika, który po pijanemu przyszedł do pracy, albo o jego „przestępstwach” polegających na założeniu prywatnej firmy, dowie się opinia publiczna i sprawa zostanie nagłośniona. „Nie przestraszyłem się i zdania w obu sprawach nie zmieniłem. A o istnieniu firmy założonej przeze mnie i inne osoby pan Matusiak oficjalnie dowiedział się dokładnie 28 września br. i nie wnosił wówczas żadnych uwag. Przyjął to ze spokojem i dość obojętnie. Zresztą przypuszczam, że wiedział o tym wcześniej, nie robiłem bowiem z tego tajemnicy” – mówi Gerard Weychert. W listopadzie Andrzej Matusiak poinformował opinię publiczną, że prezes GSM działa w prywatnej firmie konkurencyjnej wobec Spółdzielni, czego mu nie wolno. Podobne zarzuty wpłynęły również do Rady Nadzorczej GSM. Weychert twierdzi, że nie ma mowy o żadnej konkurencyjnej działalności wobec Spółdzielni. „Wystarczy zajrzeć do tzw. PKD, czyli Polskiej Klasyfikacji Działalności i przeczytać ją uważnie. Moja firma ma inną specyfikę działalności, niż GSM. Poza tym od czasu, kiedy powstała, czyli półtora roku temu nie podjęła się żadnych zleceń. Głównie z tego powodu, że mnie i inne osoby całkowicie pochłaniała praca w Spółdzielni” – wyjaśnia. Twierdzi, że Andrzej Matusiak przytoczył tylko ogólnikowe zapisy z PKD, pomijając ich uszczegółowienie, w celu wywołania określonego efektu u odbiorców. „A może raczej ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem? I niewiele rozumie z tych zapisów, na które się powołuje?” - pyta prezes. Kolejny za- rzut to utworzenie wspomnianej firmy wraz z podległymi mu pracownikami GSM. Zaczęto rozpowszechniać informacje, że Weychert w GSM jest przełożonym tych ludzi, a w prywatnej firmie podwładnym. „Nic bardziej bzdurnego. Zarówno w GSM, jak i firmie DGD jestem przełożonym tych pracowników” – mówi Weychert. Pojawiły się również zarzuty, że Weychert jako osoba publiczna ma prawne ograniczenia w prowadzeniu działalności gospodarczej. Temu wszystkiemu prezes zdecydowanie zaprzecza. „Znowu coś się komuś pomieszało. Orzecznictwo, na które się powołano wskazuje, że prezes spółdzielni jest taką osobą, tylko w przypadku biernej korupcji, a więc łapówki w powiązaniu z gospodarowaniem środkami publicznymi. Rozumiem, że dla niektórych takie doprecyzowanie jest zbyt skomplikowane. Generalnie spółdzielnia mie- 7 grudzień 2015 „BZDURY, GŁUPOTY I POMIESZANIE FAKTÓW” – TAK PREZES GÓRNICZEJ SPÓŁDZIELNI MIESZKANIOWEJ GERARD WEYCHERT ODNIÓSŁ SIĘ DO ZARZUTÓW, JAKIE POSTAWIŁ MU ANDRZEJ MATUSIAK, ZAWIESZONY W PRAWACH CZŁONKA RADY NADZORCZEJ GSM. NA SPECJALNIE ZWOŁANEJ KONFERENCJI PRASOWEJ NIE TYLKO ODNIÓSŁ SIĘ DO TEJ DECYZJI, UZNAJĄC JĄ ZA ABSURDALNĄ, ALE ZGŁOSIŁ SZEREG ZARZUTÓW POD ADRESEM PREZESA. MATUSIAK UZNAŁ IŻ TO ON REPREZENTUJE INTERESY SPÓŁDZIELCÓW, A PREZES DZIAŁA W SWOIM PRYWATNYM INTERESIE. RÓWNIEŻ DO RADY NADZORCZEJ WPŁYNĘŁY ZARZUTY POD ADRESEM WEYCHERTA. JAKA JEST WIĘC PRAWDA? KTO MA RACJĘ W TYM SPORZE? szkaniowa to taki sam prywatny biznes, jak inny. Prezes jest zatrudniany do zarządzania mieniem, jako pracownik najemny, w imieniu członków spółdzielni” – mówił. Podkreślał, że w prywatnej firmie jest jednym z trzech udziałowców. Wskazuje na to, że przecież niektórzy radni, również z PiS, są właścicielami firm i mają w nich znacznie więcej udziałów niż on. A ci z pewnością są osobami publicznymi. Weychert odrzucił również plotki, że osoby pracujące w GSM i prywatnej firmie DGD są korzystniej wynagradzane w Spółdzielni, niejako specjalnie wynagradzane. „Powiem, że nawet otrzymują nieco mniejsze uposażenie, niż inni pracownicy na tych samych stanowiskach” – przekonywał. Za śmieszne uznał „straszenie” spółdzielców możliwością zwrotu środków do funduszu ochrony środowiska z powodu tego, że jeden z członków pry- Reklama watnej firmy przedstawił Radzie Nadzorczej GSM różne możliwości pozyskiwania środków na docieplenie. Przy czym – jak twierdzi Weychert - była to prezentacja jednorazowa i całkowicie bezpłatna. Osoba, która ją przeprowadziła nie miała żadnego wpływu na decyzje GSM. Nie otrzymywała z tego tytułu żadnych zleceń. Nie wykonywała żadnych prac na jej rzecz. „Zresztą człowiek ten został mi przedstawiony przez Andrzeja Matusiaka, który sam najlepiej powinien wiedzieć, kogo poleca”- wyjaśnia. Odniósł się także do zarzutów zwolnień innych pracowników. Stwierdził, że były uzasadnione i każdy z tych przypadków może szczegółowo wyjaśnić. Prezes odniósł się również do tego, iż Andrzej Matusiak przypisuje sobie wiele pozytywnych zmian w GSM, które zaszły na przestrzeni lat. „Dla przykładu podam tzw. transparentność, czyli przejrzystość działań w Spółdzielni. To nie Andrzej Matusiak był inicjatorem ich wprowadzenia, a przewodniczący Rady Nadzorczej Zbigniew Podmagórski. Matusiak ograniczył się do biernego kibicowania przy ich wprowadzaniu. Być może się mu podobały, ale poza bierną akceptacją, nie uczynił nic więcej. Podobnie sprawa się ma z innymi rzekomymi „dokonaniami” tego pana, który po prostu lubi sobie przypisać osiągnięcia innych osób” - mówi Weychert. Kuriozalnie w tej sprawie pojawił się też wątek polityczny i to mimo tego, że obydwaj panowie Weychert i Matusiak są przekonanymi zwolennikami PiS, a nawet działaczami. Weychertowi zarzucono działania mające osłabić pozycję Grzegorza Matusiaka w wyborach do parlamentu. Dowodem na to miało być uderzenie w jego brata – Andrzeja. „To kolejny zarzut nie wiem skąd wzięty. Po pierwsze Andrzeja Matusiaka zawiesiła w prawach członka Rady Nadzorczej GSM sama Rada i to jednogłośnie, więc chyba musi być coś na rzeczy. A po drugie, pan Grzegorz Matusiak zdecydowanie nie mógł narzekać na brak mego wsparcia dla jego działań. I z pewnością sam to przyzna. Z łatwością jestem w stanie to wykazać. Problemem okazało się co innego, co wzięto mi za złe. Kiedy pojawił się inny kandydat, także z listy PiS, to również i jemu pomogłem, na zasadzie równości. Oczywiście mówię o poparciu prywatnym. I to cała tajemnica Nie podejmowałem żadnych działań przeciwko Grzegorzowi Matusiakowi. A te wszystkie zarzuty są wyssane z palca. W końcu jakoś trzeba uzasadnić opinii publicznej moje „zbrodnie” i skierować całą sprawę na inny tor, niż ten związany z działalnością Andrzeja Matusiaka. Zresztą nie jestem jedyną osobą , z którą ma on konflikt, na co wskazuje powstałe Stowarzyszenia osób pokrzywdzonych działalnością radnego AM - oburza się. Po czyjej stronie jest racja w tym sporze? Kto wygra? Można spodziewać się, że sprawa ta znajdzie swój dalszy ciąg w sądzie, ponieważ obie strony stawiają sobie poważne zarzuty. Natomiast spółdzielcy wypowiedzą się na ten temat podczas Walnego Zebrania Członków i wówczas zdecydują w czyje ręce powierzyć los Spółdzielni. To członkowie Rady Nadzorczej podejmą decyzję, komu powierzyć funkcję prezesa GSM. Andrzej Matusiak już zapowiedział, że kompletuje swoją drużynę, której zadaniem będzie „dokończenie reform” w GSM. „Jakich reform?” - pyta prezes Weychert - „Czy takich jak w Spółdzielni Mieszkaniowej Jas-Mos?” Jaki finał znajdzie ten spór? Zdecydują członkowie GSM. O ile tym razem zechcą przyjść na zebranie i wziąć sprawy w swoje ręce. Katarzyna Barczyńska 8 grudzień 2015 informacje publicystyka Problemy z e-biletami Jakiś czas temu poprosiliśmy Urząd Miasta, aby zmierzył się z fenomenem „nowego targowiska miejskiego”. Tego samego, które mogliśmy podziwiać na wysokości Pawilonów. Przy alei Piłsudskiego. Powyższa prośba wydawała się uzasadniona, szczególnie obserwując to, co działo się w bezpośrednim sąsiedztwie pobliskiego przystanku autobusowego. Towary na zaimprowizowanych straganach, nawoływania kupców, krążący wokół jastrzębianie w roli potencjalnych klientów. A co z legalnością takiej formy oferowania wszelkich dóbr? Czy handel uliczny w Jastrzębiu-Zdroju to problem? A może stringi w centrum wpiszą się na stałe w nasz krajobraz? Jeszcze nie wszyscy pasażerowie radzą sobie z właściwym użyciem e-biletów. Dlatego też w autobusach pojawią się instrukcje przypominające zasady poprawnego postępowania przy "kasowaniu" kart elektronicznych, które pomogą poprawnie posługiwać się e-biletem Jak już informowaliśmy, system elektronicznej obsługi pasażerów był modyfikowany ze względu na niedokładny sposób naliczania opłat. Choć różnice były nieznaczne to sprawa mogła budzić sprzeciw pasażerów. Firma odpowiedzialna za instalację systemu wymieniła moduł odpowiedzialny za naliczanie opłat i usterkę usunięto. Zastosowany sprzęt działa więc poprawnie. Niestety problem istnieje nadal po stronie ludzkiej. Wielu pasażerów posługujących się biletem jednorazowym (tzw. elektroniczna portmonetką) ma ciągle problem z właściwym użyciem karty, co widać po dokładnym przejrzeniu historii operacji. Pośpiech niewskazany Podczas częściowego odbioru systemu naliczania opłat zauważono, że największym problemem jest zbyt częste przykładanie e-biletów do czytników lub brak odczytu przy wysiadaniu. Kilkakrotne przyłożenie karty przy wsiadaniu powoduje naliczenie dodatkowych kursów, natomiast brak jej odbicia przy wysiadaniu skutkuje naliczeniem całej trasy przejazdu - także przystanków, do których nie dojechaliśmy. Warto więc pamiętać, że czytnik nie wydaje poleceń głosowych, które nie zawsze byłyby słyszalne w jadącym autobusie. Ważny jest wyświetlany na kasowniku komunikat. Również pośpiech nie jest wskazany. Kilka sekund zaoszczędzi niepotrzebnych kontrowersji. Reakcja czytnika e-biletów jest nieco wolniejsza od czytników kart bankomatowych. O czym warto pamiętać Po pierwsze należy pamiętać, by się zbytnio nie spieszyć o czym już wspomnieliśmy. Po drugie, pasażer korzystający z przejazdów ulgowych, przed przyłożeniem biletu powinien wcisnąć przycisk "U" na kasowniku. Jeśli tego nie zrobi, naliczana będzie pełna opłata jak za bilet normalny. Po trzecie, czujność powinny za- Reklama www.JasNet.pl Stringi w centrum chować osoby podróżujące w grupie na jednej karcie. Jest to możliwe po wielokrotnym przyłożeniu karty (tyle przyłożeń ile osób w grupie). Opłata zostanie naliczona kilkakrotnie, a zwrot za "niewykorzystane przystanki" dokonywany jest przy jednokrotnym odbiciu e-biletu podczas wysiadania. Gdy posiadacz karty wysiądzie ostatni, a pozostali kilka przystanków wcześniej, system nalicza opłatę dla wszystkich, uwzględniając przystanek wysiadania posiadacza karty. W tym przypadku koszt podróży osób opuszczających autobus wcześniej nie jest niższy. Posiadacz karty nie może natomiast opuścić autobusu wcześniej niż pozostali. Gdyby tak zrobił jego koledzy pojadą dalej na gapę. Na korzyść pasażera Problemy z przykładaniem kart do czytników są w pewnym sensie zrozumiałe także dla organizatora komunikacji miejskiej. Dlatego też MZK, jeszcze do końca roku, w dalszym ciągu zamierza uwzględniać reklamacje na korzyść pasażera. - Jeśli taka osoba zgłosi się do nas, wówczas po sprawdzeniu historii operacji zwrócimy mu koszty. Oczywiście tylko wtedy, gdy okaże się, że ewidentnie nieświadomie zapłacił więcej mówi Benedykt Lanuszny, dyrektor Biura MZK. W teorii miasto nic nie pozostawiło tutaj przypadkowi. Tym samym osoba, która zechce oddać się swojej zawodowej pasji, a konkretnie handlowi ulicznemu, powinna skierować pierwsze kroki do Wydziału Mienia w jastrzębskim magistracie. Miła urzędniczka poinstruuje ją, w jaki sposób może zalegalizować wymarzoną działalność. Potem obie strony umówią się, gdzie stanie stragan, niech to będą okolice Parku Zdrojowego, i co znajdzie się w ofercie ambitnego przedsiębiorcy, przykładowo przepyszne truskawki. W uroczystej atmosferze zostanie podpisana umowa, która będzie gwarancją, że kupiec proponuje swój towar zgodnie z prawem. Ale teoretyczne rozważania najczęściej rozmijają się z tym, co widać na jastrzębskich ulicach. Dość powiedzieć, że określenie „wolna amerykanka” jest w tym przypadku nader delikatne. Prowizoryczne stragany, które oferują wszelkie możliwe dobro, łącznie z powiewającą na wietrze damską bielizną, powstają jak grzyby po deszczu. Dzisiaj w centrum miasta, jutro na jego rogatkach, czasami trudno połapać się w topografii ulicznego biznesu. Pół biedy, jeśli właściciel stoiska, który rozbije swój kram na terenie należącym do miasta, nie będzie sprawiał nikomu kłopotów. W najgorszym wypadku może spodziewać się wizyty zapobiegliwego inkasenta, domagającego się, aby oddał cesarzowi, co cesarskie, a więc opłaty targowej. Co jednak, gdy taki stragan stanie w miejscu kłopotliwym dla miasta? Większość z nas pamięta obrazki osób parających się sprzedażą gazet w dużych miastach. Kluczący między samochodami młodzi ludzie, którzy oferują swój towar na granicy ryzyka, że zostaną potrąceni przez samochód. Albo inny obrazek, tym raem z jastrzębskiego podwórka, czyli sterta odzieży leżąca wprost na chodniku, nad którą pochylają się zaaferowani klienci. Jednak okazuje się, że lokalne prawo przewidziało taką niefrasobliwość ulicznych kupców. Innymi słowy, osoba handlująca „mydłem i powidłem” – szczególnie, gdy ten proceder odbywa się na miejskim deptaku – powinna być przygotowana na dwa scenariusze. W pierwszym odwiedza ją wspomniany inkasent, który prosi o uiszczenie opłaty za „handelek” na terenie gminy. W drugim, równie realnym, za plecami pracownika Jastrzębskich Zakładów Komunalnych stoi już strażnik miejski... Skoro została wywołana Straż Miejska, to najwyższy czas, aby oddać głos jej reprezentantowi. Ten zaś powołuje się na przepisy prawa, które nie pozostawiają zbyt dużego pola do domysłów. No, przynajmniej, gdy mówimy o ulicznym handlu. „Kto prowadzi sprzedaż na terenie należącym do gminy lub będącym w jej zarządzie poza miejscem do tego wyznaczonym przez właściwe organy gminy, podlega karze grzywny” – rzecze ustawodawca w kodeksie wykroczeń. Chcąc przenieść te słowa na grunt Jastrzębia-Zdroju, szybko okazałoby się, że nasze miasto ma do zaproponowania kupcom trzy takie miejsca. A mianowicie targowiska miejskie, gdzie najbardziej przedsiębiorcze jednostki mogą oferować szeroki asortyment towarów. I to bez obawy, że „będą podlegać karze grzywny”, która zapewne ostudziłaby ich zawodowe ambicje. A co z zapewnieniami magistratu? To już nie można handlować przy Parku Zdrojowym? Rozwiązanie tej zagadki tkwi w statystyce. Owszem, drzwi Wydziału Mienia stają otworem przed handlarzami, którzy chcieliby pohandlować truskawkami, ale ci korzystają z tej możliwości wyjątkowo rzadko. I znowu wracamy do wątku „wolnej amerykanki”. Jednak schody zaczynają się w momencie, gdy Straż Miejska wchodzi na teren prywatny. Jakiś czas temu poprosiliśmy Urząd Miasta, aby zmierzył się z fenomenem„nowego targowiska miejskiego”. Tego samego, które mogliśmy podziwiać przy tak zwanych Pawilonach. Powyższa prośba wydawała się uzasadniona, szczególnie obserwując to, co działo się w bezpośrednim sąsiedztwie pobliskiego przystanku autobusowego. Towary na zaimprowizowanych straganach, nawoływania kupców, krążący wokół jastrzębianie w roli potencjalnych klientów. A co z legalnością takiej formy oferowania swojego asortymentu? „Handel odbywa się na gruncie, który nie jest własnością miasta. Jeżeli osoby uzyskały zgodę właściciela na handel w tym miejscu oraz wpis do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej, wówczas Straż Miejska nie może interweniować” – wyjaśniał wówczas magistrat. No i wszystko jasne! Chociaż prawo precyzuje prosto, jakie konsekwencje dosięgną krnąbrnych handlarzy, jeśli ci„rozłożą się” w poprzek chodnika, to pojawia się cudowna formułka „terenu prywatnego”, która unieważnia wolę ustawodawcy. Owszem, właściciel terenu może uznać, że handel damskimi figami urąga jego poczuciu estetyki. Wówczas wystarczy jeden telefon do Straży Miejskiej... Ale najczęściej dzieje się tak, że odwieczne prawa rynku zaczynają grac pierwsze skrzypce. Mówiąc wprost, wizja łatwego zarobku ułatwia podjęcie decyzji o wpuszczeniu kupców na swoją nieruchomość. Ci zaś przystępują niezwłocznie do handlowej ofensywy. Jak to wygląda w praktyce, mieliśmy okazję przekonać się przy okazji „nowego targowiska” pod Pawilonami. A strażnicy miejscy? No cóż, ich rola ogranicza się do instruowania handlarzy, którzy nieopatrznie przekroczyli granicę między tym, co miejskie i tym, co prywatne, narażając się na konsekwencje prawne. Symboliczną granicę między dwoma światami. Na koniec coś o wspomnianych doznaniach estetycznych, czyli stringach w centrum miasta. Wspomniany obrazek rodzajowy spod popularnych Pawilonów prowokuje do zmierzenia się z tym tematem. Czy właścicielowi prywatnego terenu można wszystko? Czy targowisko, które powstało na oczach jastrzębian, nie powinno zawstydzić włodarzy? Straż Miejska tłumaczy, że trudno znaleźć kwalifikację prawną dla tego przypadku. Teren nie jest własnością gminy, co najwyżej można powołać się na kodeks wykroczeń, to jest naruszenie porządku publicznego. I to pod warunkiem, że znajdzie się osoba, której przeszkadza ten stan rzeczy. Ale to byłby ewenement w skali kraju. Wszystko zostanie więc po staremu. Także zapobiegliwość naszego inkasenta, który zadba o interesy miejskiej kasy. Bo czy to teren prywatny, czy miejski spacerniak, należy się targowa opłata. I tego trzymajmy się jak prawdy objawionej, drodzy Czytelnicy! Damian Maj www.gazeta.JasNet.pl publicystyka 9 grudzień 2015 Ci absolwenci o pracę nie muszą się martwić. W szkole otrzymują dobre przygotowanie do pracy, studiów, życia. Gimnazjaliści najchętniej chcą się tam uczyć. Jest ich tylu, że nie każdy może zostać przyjęty. O szkole jest głośno nie tylko w Polsce, ale i za granicą. O sukcesie Zespołu Szkół nr 6 im. Króla Jana III Sobieskiego, o tym jaka jest ta szkoła, która obchodzi jubileusz 40-lecia istnienia, mówi jej dyrektor Jerzy Maduzia. „Nie tworzymy bezrobotnych” Nie kształcicie bezrobotnych? No, nie. To chyba nie jest celem żadnej szkoły Nasi absolwenci są cenionymi specjalistami w szeroko pojętej branży informatycznej, mechatronicznej, elektrycznej. Pracują również w laboratoriach medycznych. Co ciekawe, poważna ich część podejmuje zatrudnienie jeszcze w czasie nauki w szkole. Później płynnie przechodzą do firm, jako stali pracownicy. Duża część z powodzeniem kontynuuje naukę na studiach. Czyli gimnazjaliści najczęściej chcą się uczyć w„Sobieskim”? Nas niż demograficzny nie dotyka. Już od dobrych kilku lat mamy więcej chętnych, niż miejsc. Młodzi ludzie chcą się u nas uczyć i dodam, że nie są to tylko wyłącznie mieszkańcy Jastrzębia, ale i gmin sąsiednich. Może dlatego wielu uważa, że„Sobieski” to szkoła sukcesu? Cieszę się, że tak się o nas mówi. Jako dyrektor uważam, że szkoła zapracowała sobie na takie opinie przez lata i złożyło się na nią zaangażowanie i praca wielu osób. Zresztą dobitnie świadczą o tym losy naszych absolwentów. Wielu praktycznie nie wie, co to jest pozostawanie bez pracy. Raczej to ich poszukują pracodawcy. Wyjątkiem są może absolwenci klas górniczych, ale był taki okres kilka lat temu, że każdy kto ukończył technikum górnicze otrzymał pracę. Liczę na to, że JSW będzie znowu bardzo dobrze postrzeganą firmą i będzie potrzebowała naszych wykwalifikowanych uczniów. Czemu zawdzięczacie swój sukces? Ciężkiej pracy nie tylko dyrekcji, ale też nauczycieli i uczniów oraz rodziców. Bez zaangażowania każdej z wymienionych grup nie byłoby tego wszystkiego, co stanowi o renomie, swoistej marce, jaką jest „Sobieski”. My po prostu mamy jasno określone cele i wiemy czego chcemy. Co to właściwie jest szkoła sukcesu? To szkoła nowoczesna. Taka, która szuka nowych pomysłów, jak dotrzeć z wiedzą do ucznia, przede Reklama wszystkim zainteresować go i nauczyć nowych umiejętności, samodzielnych poszukiwań, zdobywania wiedzy. Taka szkoła powinna się nieustannie zmieniać, ponieważ ciągle zmienia się świat, a my staramy się za nim nadążyć. W jaki sposób? Stawiamy na eksperymenty, innowacje. Świat nowoczesnych technologii nie jest nam obcy i pozwala w ciekawy sposób opowiedzieć o różnych zagadnieniach naukowych. Sama kreda i tablica już nie wystarcza. Chcemy nauczyć młodych praktycznego rozwiązywania problemów. Bo to jest droga do ich indywidualnego sukcesu. I to jest źródłem wielu sukcesów także międzynarodowych? Na pewno tak. Stawiamy przed uczniami różne problemy do rozwiązania, ale nie teoretyczne, a praktyczne. Konstruują na przykład urządzenia ułatwiające życie osobom niepełnosprawnym. Są autorami konkretnych projektów technicznych, które są wykorzystywane później w firmach. Młodzi ludzie widzą praktyczne przełożenie swoje pracy. Wiedzą, że nie są tylko teoretyczne rozważania. Czyli marzenia się spełniają? Kiedyś chciałem aby w „Sobieskim” pojawili się pierwsi olimpijczycy. Później stypendyści Ministra Edukacji Narodowej. Zaczęły się wymiany międzynarodowe. Zapoczątkowaliśmy działalność innowacyj- ną. To wszystko udało się nam zrealizować. Stawiacie tylko na wybitnie uzdolnionych? Takich angażujemy do projektów, ale nie tylko. W pracę w zespołach badawczych może włączyć się każdy. Niekoniecznie jest to uczeń mający same oceny bardzo dobre. Można tak podzielić pracę w grupie, że każdy będzie miał swój wkład w efekt końcowy. Tak więc każdemu dajemy szansę zaistnieć i odkryć w sobie ducha wynalazczości. Liczy się pomysłowość i innowacyjność. Ale dominują u was dobrzy uczniowie? Mamy różnych uczniów. Za sukces uważam również to, że każdy młody człowiek chce skończyć szkołę i zdać maturę. Wiem, że dla niego to ogromny wysiłek. I jak daje radę, tym bardziej się cieszę. Mówi się, że w„Sobieskim” jest wysoki poziom kształcenia? To uczniowie narzucają poziom. Często domagają się wiedzy bardzo specjalistycznej. Bywa, że nawet w niektórych zagadnieniach są bardziej na bieżąco niż pedagodzy. Paradoksalnie to uczniowie wymagają od nauczycieli i to bardzo dobrze. U nas każdy od każdego się uczy. Bazy dydaktycznej szkoły można wam pozazdrościć? Mamy świetną pracownię chemiczną, biologiczną, fizyczną, mechatroniczną. Ale też w dziedzinie przedmiotów humanistycznych – polonistyczną, historyczną. Korzystamy też z zaplecza technicznego renomowanych firm, w których uczniowie odbywają praktyki. Staramy się, aby nie uczyć wyłącznie teorii, którą nie wiadomo, w jaki sposób zastosować. Liczy się praktyczne rozwiązywanie problemów. Czy u was samą nauką człowiek żyje? Ależ skąd! Trudno posądzić młodych ludzi, że nieustannie ślęczą nad książkami. W „Sobieskim” stwarzamy im możliwości nie tylko naukowej samorealizacji, ale też innej. Jest u nas bogate życie również pozanaukowe. Co roku organizujemy galę pod nazwą „Talenty Sobieskiego” i uczniowie chwalą się na niej swoimi pasjami. Są przeróżne, Reklama na przykład śpiew, gra na instrumentach, taniec, czy popisy gimnastyczne. Nie stawiamy żadnych ograniczeń. Każdy ma prawo się pokazać. Każdy ma prawo zaistnieć. Przecież kreatywność nie jest wyłącznie przypisana do nauki. Może uwidaczniać się w wielu dziedzinach. Każdy może w sobie odkryć „Sobieskiego”. To znaczy coś szczególnego, wyjątkowego. Atmosfera w szkole? Jest bardzo dobra. Myślę, że i nauczyciele, i uczniowie czują się dobrze. Nie bez przesady mówi się, że szkoła jest takim drugim domem. Spędzamy tu wiele czasu. Kontaktujemy się nie tylko oficjalnie. Grono pedagogiczne to zgrany zespół, taki team, który chce coś osiągnąć i to robi. Pewnie wśród uczniów zdarzają się czasem jakieś niesnaski, jak to w rodzinie. Ale nie ma jakiś poważniejszych konfliktów, które musiałbym rozwiązywać. Czy w„Sobieskim” jest miejsce na rodziców? Bez nich nie wyobrażam sobie szkoły. Wielu z nich aktywnie angażuje się w nasze sprawy. Pomaga przy organizacji imprez, czy poszukiwaniu sponsorów. Nie można zapominać też, że często rodzice mobilizują uczniów do przeróżnych projektów badawczych, dopingują ich. Duża część rodziców wspiera mnie, jako dyrektora. Bardzo sobie cenią tą współpracę. Rodzice to duża pomoc, a nie zło konieczne. Macie chyba też problemy? Uff! Basen. Chciałbym, aby był on z prawdziwego zdarzenia, aby był nowoczesny. Taki na miarę XXI wieku. Wprawdzie w najbliższych planach jest jego drobny remont, ale to jeszcze nie to o czym marzę. Także nasza elewacja zasługuje na generalne odnowienie, jednak musimy tutaj liczyć na przychylność naszego miasta, które taką modernizację może zrobić. Plany na przyszłość? Aby szkoła… jeszcze bardziej się rozwijała i była jeszcze bardziej znana za granicą. Chciałbym, żeby jeszcze więcej uczniów angażowało się w projekty badawcze. To uczy umiejętności pracy w grupie, a to szczególnie ważne we współczesnym świecie. Jedna osoba w pojedynkę niewiele może. Cieszę się także, że w działalność innowacyjną włączają się uczniowie naszego liceum. Obchodzicie piękny jubileusz. Czego życzyć szkole? Marzę o tym, aby każdy absolwent był dumny, że tutaj się uczył, że czas spędzony w „Sobieskim” nie był stracony. A druga sprawa to zacieśnienie współpracy z firmami. Bo szkoła to nie jakaś samotna wyspa oderwana od rzeczywistości. Wtedy uczniowie zauważą sens kształcenia się w zawodzie. Kształcenia się u nas, bo przecież my jesteśmy dla nich. Katarzyna Barczyńska 10 ZNALAZŁEŚ CIEKAWĄ OFERTĘ? DZWONIĄC, POWOŁAJ SIĘ NA SERWIS JASNET.PL Sprawdź nasze najnowsze oferty! www.parcela-nieruchomosci.pl więcej na www.nieruchomosci.jasnet.pl Jastrzębie-Zdrój, ul. Warmińska 2B tel.: 601 976 218, 790 224 044, 32 4712470 [email protected] M2, Jastrzębie, ul. Wroclawska pow. 34.00 m2 cena 82 000 zł tel. 601 976 218 bardzo dobra lokalizacja !!! M2, Jastrzębie, ul. Zielona pow. 34.00 m2 cena 80 000 zł tel. 601 976 218 mieszkanie wolne od zaraz!!!!! M2, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 34.00 m2 cena 98 000 zł tel. 601 976 218 po remoncie, wolne od zaraz M2, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 34.00 m2 cena 74 000 zł tel. 601 976 218 okazja cenowa!!! M2, Jastrzębie, ul. Miodowa pow. 34.00 m2 cena 79 500 zł tel. 601 976 218 dobra lokalizacja, polecamy !! M2, Jastrzębie, ul. Pomorska pow. 26.00 m2 cena 62 000 zł tel. 601 976 218 dobra lokalizacja, polecamy !! M3, Jastrzębie, ul. Zielona pow. 48.00 m2 cena 119 000 zł tel. 601 976 218 niski blok!!! po remoncie!!! M3, Jastrzębie, ul. Śląska pow. 33.00 m2 cena 99 000 zł tel. 601 976 218 nowa cena !!! do zamieszkania! M3, Jastrzębie, ul. Kusocińskiego pow. 48.00 m2 cena 122 000 zł tel. 601 976 218 po remoncie, wolne od zaraz M3, Jastrzębie, ul. Wiejska pow. 37.00 m2 cena 80 000 zł tel. 601 976 218 mieszkanie wolne od zaraz!!!!! M3, Jastrzębie, ul. Marusarzówny pow. 54.00 m2 cena 119 500 zł tel. 601 976 218 kuchnia z oknem,balkon,wolne!! M3, Jastrzębie, ul. Małopolska pow. 47.00 m2 cena 145 000 zł tel. 601 976 218 mieszkanie po remoncie M3, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 49.00 m2 cena 118 000 zł tel. 601 976 218 nowa cena, do zamieszkania!!! M4, Jastrzębie, ul. Katowicka pow. 55.00 m2 cena 149 000 zł tel. 601 976 218 dobra lokalizacja, po remoncie M4, Jastrzębie, ul. Kaszubska pow. 54.00 m2 cena 105 000 zł tel. 601 976 218 mieszkanie wolne od zaraz!!!!! M4, Jastrzębie, ul. Kurpiowska pow. 48.00 m2 cena 120 000 zł tel. 601 976 218 po remoncie, wolne od zaraz M4, Jastrzębie, ul. Jasna pow. 55.00 m2 cena 115 000 zł tel. 601 976 218 wolne od zaraz, okazja cenowa! M4, Jastrzębie, ul. Pomorska pow. 46.00 m2 cena 85 000 zł tel. 601 976 218 okazja cenowa!!! M6, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 70.00 m2 cena 131 000 zł tel. 601 976 218 dobra lokalizacja, uklad 2x2 M6, Jastrzębie, ul. Harcerska pow. 70.00 m2 cena 149 000 zł tel. 601 976 218 dobra lokalizacja, polecamy !! Dom, Jastrzębie pow. 180.00 m2, dz. 780 m2 cena 205 000 zł tel. 601 976 218 dobry stan techniczny!!! Dom, Zebrzydowice pow. 220.00 m2, dz. 2500 m2 cena 320 000 zł tel. 601 976 218 cicha spokojna okolica !!! Dom, Kończyce pow. 100.00 m2, dz. 1000 m2 cena 130 000 zł tel. 601 976 218 polecamy Dom, J-bie, Bzie Zameckie pow. 135.00 m2, dz. 767 m2 cena 290 000 zł tel. 601 976 218 dobra lokalizacja, polecamy !! Dom, Jastrzębie pow. 134.00 m2, dz. 2293 m2 cena 350 000 zł tel. 601 976 218 duża działka, polecamy!!! Dom, Jastrzębie, ul. 11 Listopada pow. 190.00 m2, dz. 1277 m2 cena 360 000 zł tel. 601 976 218 dzielnica Zdrój, nowa cena!!! Dom, Zebrzydowice pow. 138.00 m2, dz. 900 m2 cena 370 000 zł tel. 601 976 218 nowa cena !!! Działka, Zebrzydowice pow. 910.00 m2 cena 53 000 zł tel. 601 976 218 cicha spokojna okolica!!! M2, Jastrzębie, ul. Kaszubska pow. 34.00 m2 cena 83 000 zł tel. 883 100 480 okazja! polecamy! M2, Jastrzębie, ul. Marusarzówny pow. 34.00 m2 cena 94 000 zł tel. 883 100 480 okazja! polecamy! M2, Jastrzębie, ul. Słoneczna pow. 34.50 m2 cena 63 000 zł tel. 883 100 480 dzielnica Zdrój M3, Jastrzębie, ul. Konopnickiej pow. 48.00 m2 cena 114 000 zł tel. 883 100 495 okazja! polecamy! M3, Jastrzębie, ul. Marusarzówny pow. 36.00 m2 cena 95 000 zł tel. 883 100 495 okazja! polecamy! M3, Jastrzębie, ul. Turystyczna pow. 47.00 m2 cena 131 000 zł tel. 883 100 480 okazja! polecamy! M3, Jastrzębie, ul. Harcerska pow. 49.00 m2 cena 141 000 zł tel. 883 490 100 po remoncie M3, Jastrzębie pow. 35.70 m2 cena 67 000 zł tel. 883 100 490 wolne od zaraz, do remontu M-3, Jastrzębie, ul. Turystyczna pow. 49.00 m2, p. 3 cena 90 000 zł tel. 883 490 100 okazja M3, Jastrzębie pow. 47.00 m2 cena 153 000 zł tel. 883 490 100 komfortowe po remoncie M3, Jastrzębie, ul. Pomorska pow. 40.70 m2 cena 117 000 zł tel. 883 100 480 dwustronnie rozkładowe pokoje M4, Jastrzębie, ul. Wieczorka pow. 54.00 m2 cena 155 000 zł tel. 883 100 480 okazja! polecamy! M4, Jastrzębie, ul. Beskidzka pow. 55.70 m2 cena 125 000 zł tel. 883 100 480 okazja! polecamy! M4, Jastrzębie, ul. Jasna pow. 56.00 m2 cena 115 000 zł tel. 883 490 100 3 pokojowe tanio M4, Jastrzębie pow. 55.70 m2 cena 113 000 zł tel. 883 100 490 polecamy, program MdM M4, Jastrzębie, ul. Marusarzówny pow. 64.13 m2 cena 155 000 zł tel. 883 490 100 wolne od zaraz M4, Jastrzębie, ul. Katowicka pow. 55.70 m2 cena 150 000 zł tel. 883 100 490 super oferta M4, Jastrzębie, ul. Kaszubska pow. 53.70 m2 cena 105 000 zł tel. 883 100 495 wolne od zaraz, dopłaty MdM M4, Jastrzębie, ul. Karola Miarki pow. 46.20 m2, p. 2 cena 87 000 zł tel. 883 100 495 wolne od zaraz, do remontu M4, Jastrzębie pow. 51.00 m2 cena 99 000 zł tel. 883 100 495 wolne od zaraz M4, Jastrzębie, ul. Wrzosowa pow. 55.70 m2 cena 122 000 zł tel. 883 100 495 okazja! polecamy! M4, Jastrzębie, ul. Kurpiowska pow. 61.00 m2 cena 128 000 zł tel. 883 100 490 polecamy M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 70.00 m2 cena 139 900 zł tel. 883 100 490 M-6 w super cenie M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 72.00 m2 cena 138 000 zł tel. 883 100 495 okazja! polecamy! M5, Jastrzębie, ul. Turystyczna pow. 71.50 m2, p. 2 cena 133 000 zł tel. 883 100 480 układ 2x2, 2 piętro wyłączność M5, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 71.00 m2 cena 153 000 zł tel. 883 100 480 okazja! polecamy! Dom, Brenna pow. 120.00 m2, dz. 891 m2 cena 370 000 zł tel. 883 490 100 cena do negocjacji Działka, Jastrzębie pow. 1200.00 m2 cena 78 000 zł tel. 883 490 100 blisko centrum więcej na www.nieruchomosci.jasnet.pl ZNALAZŁEŚ CIEKAWĄ OFERTĘ? DZWONIĄC, POWOŁAJ SIĘ NA SERWIS JASNET.PL 11 Jastrzębie-Zdrój, ul. Warszawska 1 tel.: 32 470 10 49, kom.: 535-00-48-52, 535-00-48-55, 881-40-48-55, 881-40-48-54 [email protected] www.nieruchomosciatut.pl M2, Jastrzębie, ul. Zielona pow. 36.00 m2 cena 89 000 zł tel. 324 701 049, 881 404 854 polecamy M2, Jastrzębie, ul. Turystyczna pow. 34.00 m2 cena 96 000 zł tel. 881 404 854 wolne od zaraz!! M2, Jastrzębie, ul. Pomorska pow. 26.00 m2 cena 72 000 zł tel. 881 404 854 do wprowadzenia M2, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 36.00 m2 cena 97 000 zł tel. 881 404 854 do wprowadzenia!! M3, Jastrzębie, ul. Konopnickiej pow. 48.00 m2, p. 2 cena 114 000 zł tel. 881 404 854 dzielnica Zdrój M3, Kaczyce pow. 45.00 m2 cena 73 000 zł tel. 535 004 852 polecamy M3, Jastrzębie, ul. Bogoczowiec pow. 54.20 m2 cena 119 500 zł tel. 881 404 854 do wprowadzenia M3, Jastrzębie, ul. Pomorska pow. 47.00 m2 cena 113 000 zł tel. 535 004 852 centrum M3, Jastrzębie, ul. Ruchu Oporu pow. 49.00 m2, p. 2 cena 106 000 zł tel. 881 404 854 układ szwedzki M3, Jastrzębie, ul. Ofiar Faszyzmu pow. 37.00 m2 cena 87 500 zł tel. 535 004 852 Zdrój M3, Jastrzębie, ul. Wiejska pow. 38.00 m2 cena 77 000 zł tel. 535 004 852 do wprowadzenia M3, Jastrzębie, ul. Ruchu Oporu pow. 49.00 m2 cena 110 000 zł tel. 535 004 852 okazja cenowa M4, Pawłowice, ul. Zjednoczenia pow. 65.10 m2 cena 187 000 zł tel. 535 004 852 wyjątkowa oferta M4, Jastrzębie, ul. Kurpiowska pow. 62.00 m2 cena 144 000 zł tel. 535 004 852 dobra cena M4, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 55.70 m2 cena 145 000 zł tel. 881 404 854 bardzo dobra lokalizacja!! M4, Jastrzębie, ul. Śląska pow. 44.00 m2, p. 2 cena 120 000 zł tel. 881 404 854 do wprowadzenia M4, Jastrzębie, ul. Warmińska pow. 47.30 m2 cena 123 000 zł tel. 535 004 852 polecamy M4, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 56.00 m2 cena 118 000 zł tel. 881 404 854 centrum M4, Jastrzębie, ul. Szkolna pow. 55.70 m2 cena 139 000 zł tel. 535 004 852 polecamy M4, Jastrzębie, ul. Północna pow. 59.36 m2 cena 135 000 zł tel. 535 004 852 układ szwedzki M4, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 55.70 m2 cena 139 900 zł tel. 881 404 854 wolne od zaraz!! M5, Jastrzębie, ul. Katowicka pow. 68.00 m2 cena 139 000 zł tel. 881 404 854 polecamy M5, Jastrzębie, ul. Miodowa pow. 70.00 m2 cena 145 000 zł tel. 881 404 854 polecamy M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 70.05 m2 cena 139 900 zł tel. 535 004 852 polecamy M5, Jastrzębie, ul. Katowicka pow. 63.00 m2 cena 119 000 zł tel. 535 004 852 okazja cenowa M5, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 70.00 m2, p. 5 cena 138 000 zł tel. 881 404 854 bardzo dobra lokalizacja!! Dom, Jastrzębie pow. 140.00 m2, dz. 1249 m2 cena 289 000 zł tel. 535 004 852 okazja polecamy Dom, Jastrzębie pow. 200.00 m2, dz. 1120 m2 cena 320 000 zł tel. 881 404 854 bardzo dobra lokalizacja!! Al. Piłsudskiego 29, Jastrzębie-Zdrój, "Kaskada". Tel: 32 47 30 110, 501 22 10 28, 501 22 10 29 Al. Piłsudskiego 25, Jastrzębie-Zdrój "Mała Galeria". Tel: 32 4718 909, 602 630 275, 692 747 853 [email protected] www.nieruchomosciarkady.pl M2, Jastrzębie, ul. Katowicka pow. 34.00 m2 cena 79 000 zł tel. 501 221 028 centrum miasta M2, Jastrzębie, ul. Marusarzówny pow. 33.00 m2, p. 3 cena 80 000 zł tel. 501 221 028 wolne od zaraz M3, Jastrzębie, ul. Broniewskiego pow. 46.50 m2, p. 2 cena 79 000 zł tel. 501 221 028 dzielnica Zdrój M3, Jastrzębie, ul. Krakowska pow. 48.00 m2 cena 99 000 zł tel. 501 221 028 pilna sprzedaż, do negocjacji M3, Pawłowice, ul. Górnicza pow. 49.00 m2, p. 1 cena 135 000 zł tel. 501 221 028 szwedzkie, bardzo ładne M3, Jastrzębie, ul. Poznańska pow. 47.00 m2, p. 3 cena 117 000 zł tel. 501 221 028 niski blok, bardzo ładne M4, Jastrzębie, ul. Jasna pow. 55.00 m2, p. 4 cena 115 000 zł tel. 501 221 028 stan dewelop., do wykończenia M4, Jastrzębie, ul. Wiejska pow. 48.00 m2, p. 3 cena 125 000 zł tel. 501 221 028 do negocj. ,wolne od zaraz M4, Jastrzębie, ul. Północna pow. 59.00 m2 cena 129 000 zł tel. 602 630 275 po remoncie z umeblowaniem M4, Jastrzębie, ul. Wrocławska pow. 55.70 m2, p. 3 cena 130 000 zł tel. 602 630 275 M4 w centrum, do negocjacji M4, Jastrzębie, ul. Malchera pow. 55.00 m2 cena 137 000 zł tel. 501 221 028 niski blok, bardzo ładne M4, Jastrzębie, ul. Wrzosowa pow. 55.39 m2, p. 2 cena 139 000 zł tel. 602 630 275 pełne umeblowanie, do negoc. M4, Jastrzębie, ul. Opolska pow. 55.70 m2, p. 4 cena 115 000 zł tel. 501 221 028 do negocjacji M4, Jastrzębie, ul. Marusarzówny pow. 62.00 m2 cena 140 000 zł tel. 501 221 028 bardzo ładne, szwedzkie M4, Jastrzębie, ul. Wrzosowa pow. 55.00 m2, p. 2 cena 145 000 zł tel. 501 221 028 dobra lokalizacja, niski blok M4, Jastrzębie, ul. Katowicka pow. 55.70 m2 cena 150 000 zł tel. 602 630 275 luksusowe M4 w centrum M6, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 70.51 m2, p. 5 cena 139 500 zł tel. 602 630 275 M6 z kuchnią na wymiar, do neg. M6, Jastrzębie, ul. Wielkopolska pow. 70.00 m2, p. 4 cena 149 000 zł tel. 602 630 275 umeblowane, do negocjacji Dom, Pilszcz, za Raciborzem pow. 140.00 m2, dz. 1700 m2 cena 180000 zł tel. 602 630 275 zamienię na M6 w Jastrzębiu Dom, Jastrzębie, Os. Libowiec pow. 75.00 m2, dz. 250 m2 cena 225 000 zł tel. 501 221 028 dofinansowanie MdM 2 Domy, koło Nowego Sącza pow. 280.00 m2, dz. 1,6 ha cena 260 000 zł tel. 602 630 275 do wykończenia, piękna działka Ostatnie 2 segmenty, ul. Olszowa pow. 96.59 m2 cena 289 000 zł tel. 602 630 275 garaż, ogródek, blisko centrum Dom, Pielgrzymowice pow. 139.20 m2, dz. 1360 m2 cena 389 000 zł tel. 602 630 275 dom dla 2 rodzin z wyposaż. Lokale, Marklowice, przy gł. dr. pow. dz. 102 m2 oraz 46 m2 cena 2 680 zł tel. 602 630 275 najem 18 zł netto m2 + media Działka, Kończyce pow. 950.00 m2 cena 39 900 zł tel. 602 630 275 piękne, płaskie działki tanio Działka budowlana, Kaczyce pow. 3313.00 m2 cena 59 900 zł tel. 602 630 275 duża płaska działka, okazja Działka, Mszana, koło A1 pow. 4269.00 m2 cena 65 000 zł tel. 602 630 275 super okazja, działka usługowa Działka, Jastrzębie, ul. Frysztacka pow. 2156.00 m2 cena 120 000 zł tel. 501 221 028 Moszczenica, bez szkód górnicz. www.gazeta.JasNet.pl informacje grudzień 2015 Bez alkoholu Kancelaria o Zagórowskim Zabawa na całego prawie aż do świtu? I to na dodatek bez ani jednej kropli alkoholu? Czy to w ogóle jest możliwe? Okazuje się, że uczestnicy IV Jastrzębskiego Balu Bezalkoholowego - „Bal Nadziei” nie mieli z tym problemów. Świetnie bawili się w sobotę, 21 listopada, i nie potrzebowali do tego żadnego trunku. Mało tego, zaproszenie na imprezę do Domu Zdrojowego przyjął biskup pomocniczy Archidiecezji Katowickiej Adam Wodarczyk. Wspólne spotkanie zaczęło się od mszy świętej koncelebrowanej właśnie przez księdza biskupa w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zdroju. Stamtąd uczestnicy przeszli w korowodzie do Domu Zdrojowego, gdzie, po złożeniu odpowiedniego ślubowania, oddali się beztroskiej zabawie. Obecny na balu ks. bp Adam Wodarczyk podkreślał, że dobra, wesoła zabawa jest możliwa bez alkoholu, czy innych wspomagaczy. „Kontakt człowieka z drugim człowiekiem podczas zabaw tanecznych jest jak najbardziej możliwy bez tego typu wątpliwych „atrakcji”. Jak widać uczestnicy balu świetnie się bawią i pokazują, że jest to jak najbardziej możliwe” - mówił. Publikujemy odpowiedź Kancelarii Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej w sprawie powołania Jarosława Zagórowskiego w skład Rady Dialogu Społecznego. Treść pisma prezentujemy za pośrednictwem naszego Czytelnika, który nadesłał do redakcji e-mail w tej sprawie. „Szanowny Panie. Potwierdzamy wpływ Pana e-maili z 23 października 2015 roku nadesłanych na prezydencką skrzynkę poczty elektronicznej. Dziękujemy za wyrażone w nich opinie. Odnosząc się do poruszonej przez Pana sprawy pragniemy wskazać, że zgodnie z ustawą z 24 lipca 2015 r. o Radzie Dialogu Społecznego i innych instytucjach dialogu społecznego (Dz. U. poz. 1240) Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powołuje i odwołuje Członków Rady będących przedstawicielami strony pracowników i strony pracodawców, na wniosek każdej z organizacji spełniającej wymogi ustawy. Uwagi do powołania w skład Rady Dialogu Społecznego Pana Jarosława Zagórowskiego można kierować bezpośrednio do organizacji Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej, której jest On przedstawicielem. Pragniemy także poinformować, że zgodnie z ustawą, za reprezentatywne organizacje pracodawców uznaje się ogólnokrajowe organizacje pracodawców o charakterze ponadbranżowym, funkcjonujące na podstawie ustawy z dnia 23 maja 1991 r. o organizacjach praco- Idea Jastrzębskiego Balu Bezalkoholowego zrodziła się w środowisku Domowego Kościoła Ruchu „Światło – Życie”. Jak się okazało pomysł chwycił i nie brakuje chętnych do uczestnictwa w imprezie. Każdy, kto był na balu, mógł przekonać się, że zabawa jest przednia. Uczestnicy dbają o dobry nastrój. A wodzirej, który prowadził ich we wspólnych tańcach i co rusz proponował kolejne atrakcje, dbał o to, aby nikt się nie nudził i miał co wspominać przez długie lata. Jak co roku patronat nad balem objął Arcybiskup Metropolita Katowicki Wiktor Skworc oraz Prezydent Miasta Jastrzębie-Zdrój Anna Hetman. Niebezpieczna budowa Śledczy ustalają przyczyny i okoliczności, w jakich doszło do wypadku na budowie. Podczas prac remontowych prowadzonych na jednej z prywatnych posesji, dwie osoby spadły z wysokości. W wyniku zdarzenia poważnie ranny 60-latek został przetransportowany śmigłowcem do sosnowieckiego szpitala. Drugi z mężczyzn trafił na oddział jastrzębskiej placówki medycznej. Do wypadku doszło w poniedziałek, 23 listopada, około godziny 14.00, w sołectwie Bzie w Jastrzębiu-Zdroju. Jak wstępnie ustalili policjanci, podczas prac remontowych, prowadzonych na dachu prywatnej posesji, z niezabezpieczonego rusztowania spadli dwaj mężczyźni w wieku 31 i 60 lat. W wyniku upadku z wysokości, jastrzębianie zostali poważnie ranni. Starszy z nich został przetransportowany śmigłowcem do Sosnowca, na- tomiast jego kolega trafił na oddział jastrzębskiego szpitala. Policjanci wyjaśniają teraz dokładne okoliczności zdarzenia. O wypadku poinformowano Państwową Inspekcję Pracy. „To jest potworne!” „To jest potworne!” - oburza się mieszkaniec bloku przy al. Jana Pawła II (tuż nieopodal szpitala). Jego zdenerwowanie wynikło z tego, że niedawno otrzymał pismo od zarządcy nieruchomości, w którym ten domaga się wykupu mieszkania przez lokatora. Na dodatek wyznaczono 21-dniowy termin wpłacenia należności za mieszkanie. „Jak tak nas można traktować! Wyceniono mi mieszkanie typu M-3 na kwotę 72 tys. zł. A i to jeszcze nie wszystko. Do tego mają dojść jeszcze jakieś opłaty za węzły ciepłownicze itp. Pytam się, skąd w tak krótkim terminie mam wziąć taką sumę pieniędzy?! Przecież nikt z nas nie jest bogaczem i nie śpi na pieniądzach” - nie kryje zdenerwowania inna mieszkanka. W środę, 2 grudnia, mieszkańcy bloku przy ul. Jana Pawła II, spotkali się na zebraniu w tej sprawie. Na dziesiątym piętrze wieżowca aż gęsto było od emocji. W tej gorącej dyskusji wzięli również udział radni Szymon Klimczak i Piotr Szereda oraz Jacek Świerkocki (od 21 grudnia br. radny Sejmiku Województwa Śląskiego). Radny Klimczak zaproponował mieszkańcom, aby wystosowali pismo do Marszałka Województwa Śląskiego (któremu podlega zarządca budynku) o zawieszenie lub przesunięcie terminu wykupu mieszkań. „W tym czasie mieszkańcy mogą zażądać informacji o stanie technicznym budynku. Mogą też zwrócić się do marszałka z prośba o wyjaśnienie powodów tej decyzji. Szczególnie tego, dlaczego nastąpiła w tak ekspresowym tempie, bez wcześniejszej informacji dla zainteresowanych” - mówił Szymon Klimczak. Radny Piotr Szereda (prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Jas-Mos”) zadeklarował, że istnieje możliwość, aby budynek został przejęty przez Spółdzielnię. Zależy to jednak od woli przekazania go przez właściciela do zasobów „JasMos”-u. Jacek Świerkocki zapewnił zebranych, że z chwilą zaprzysiężenia go na radnego Sejmiku Województwa Śląskiego niezwłocznie zajmie się sprawą i złoży interpelację na ten temat. „Jesteśmy zrozpaczeni. Zaskoczono nas tą decyzją. Jeśli ktoś inny skorzysta z prawa pierwokupu – nasz los jest przesądzony. Możemy zostać eksmitowani. Co się wówczas z nami stanie? Przecież w mieście nie ma wystarczającej ilości mieszkań komunalnych i socjalnych. Poza tym nawet, kiedy ktoś zdecyduje się na wykup, to bonifikatę otrzyma tylko w przypadku, jak wszyscy lokatorzy też się na to zdecydują. Taka jednomyślność jest niemożliwa. Jakby nie patrzeć. Jesteśmy pokrzywdzeni!” - to jeden z głosów, jaki można było usłyszeć podczas „korytarzowego” zebrania w wieżowcu. Wszyscy czekają teraz na rozwój wydarzeń. "Burżuazja truje Jastrzębie” „Czerwona burżuazja z Tuwima...” To ona stała się niespodziewanym bohaterem poniedziałkowych, 23 listopada, warsztatów poświęconych zagadnieniu niskiej emisji. Kazimierz Janoska, uczestnik spotkania w Urzędzie Miasta, jednocześnie przewodniczący Zarządu Osiedla „Gwarków”, po raz kolejny zaapelował do władz miasta: „Ci państwo, mówię o mieszkańcach osiedla Tuwima, notorycznie trują nas. W okresie grzewczym wystarczy zrobić mały rekonesans między ich posesjami. I zobaczyć, jaki dym wydobywa się z kominów. Nic dziwnego, skoro objeżdżają okoliczne bloki, rozglądając się za meblami, których ktoś skwapliwie pozbył się, oponami, praktycznie wszelkim dobrem, jakie można spożytkować w jednym celu. W jakim, niech każdy sam odpowie sobie na to pytanie? Prawdziwa czerwona burżuazja! A miasto nie robi z tym nic!” Przedstawiciel jastrzębskiego magistratu nie zgodził się z tak postawioną tezą. Podkreślał, że nikogo nie można zmusić, aby podłączył się do miejskiej sieci ciepłowniczej. A taki scenariusz wypełnił się w przypadku osiedla Tuwima. Zaznaczył jednocześnie, że miasto, poprzez preferencyjny system dopłat, zachęca mieszkańców do postaw, które sprzyjają ekologii, w tym lepszym parametrom powietrza. Swoją wypowiedź zilustrował także konkretnymi liczbami. Tylko co kryje się za tą statystyką? A może zbliżająca się zima zweryfikuje urzędniczy optymizm? 13 dawców (Dz. U. Nr 55, poz. 235, z późn. zm.) lub ustawy z dnia 22 marca 1989 r. o rzemiośle (Dz. U. z 2015 r. poz. 1182), spełniające łącznie kryteria wskazane w ustawie o Radzie Dialogu Społecznego. Stwierdzenie reprezentatywności organizacji pracodawców rozpatruje Sąd Okręgowy w Warszawie. Jednocześnie należy wskazać, że w myśl ustawy, do pierwszego składu Rady Dialogu Społecznego Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej powoła po ośmiu przedstawicieli każdej organizacji związkowej oraz po sześciu przedstawicieli każdej organizacji pracodawców, które w dniu wejścia w życie ustawy były reprezentowane w Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych, na wniosek tych organizacji”. Z poważaniem Kancelaria Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej”. Broń zostawili w szatni Atmosfera amerykańskiej prohibicji i mafijnego półświatka. Panowie w czarnych kapeluszach i getrach. Klimat podobny do tego, jaki panował w Chicago, kiedy nazwisko Capone wymawiało się z szacunkiem. Jednym słowem, impreza Andrzejkowa w Pass Hotel w Zebrzydowicach odbyła się pod szczególnym nadzorem służb, czyli personelu hotelowej restauracji. Na szczęście gości poproszono, aby przyboczną broń zostawili w szatni. „Andrzejki w Pass Hotel utrzymane były w stylu 'Al. Capone'. Nad gośćmi, którzy włożyli na tę okazję Reklama specjalnie kreacje, unosił się duch słynnego gangstera. Był konkurs na najlepsze wykonanie piosenki. Pokaz mody, czyli klimaty rodem z Chicago lat 30-tych. Wybraliśmy także najlepiej bawiący się stolik. Kto chciał, mógł poznać swoją przyszłość, zwracając się do wróżki Hanki. Jednak najważniejsze jest to, że prawie 70 osób bawiło się w szampańskich nastrojach do białego rana. To była niezapomniana noc!” – podkreśla kierownik Pass Hotel Justyna Ligenza. 14 grudzień 2015 WODZISŁAW ŚLĄSKI w regionie www.JasNet.pl PAWŁOWICE Śmierć na drodze Oddadzą pieniądze? Policjanci wyjaśniają przyczyny tragicznego w skutkach wypadku drogowego, do którego doszło w poniedziałek, 16 listopada. Kierujący osobowym volkswagenem nagle zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z autobusem. Niestety, mimo wysiłku służb ratunkowych, 54-letni mężczyzna poniósł śmierć. Do tego tragicznego zdarzenia doszło w Wodzisławiu Śląskim na ulicy Pszowskiej, ok. godz. 18.30. Jak ustalili policjanci ruchu drogowego, kierujący samochodem marki Volkswagen Golf, jadąc w kierunku Pszowa, zjechał nagle na przeciwny pas ruchu, gdzie uderzył w nadjeżdżający autobus marki Mercedes. Kierujący volkswagenem - 54-letni mieszkaniec Sosnowca – zmarł, pomimo akcji reanimacyjnej służb ratunkowych. Kierowca autobusu był trzeźwy. Zarówno on, jak i pasażerka autobusu, nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Trwa ustalanie dokładnych przyczyn tego tragicznego wypadku. We wtorek, 24 listopada, w Kancelarii Prezydenta RP w Warszawie odbyło się spotkanie z przedstawicielami Stowarzyszenia Gmin Górniczych, wśród których był wójt gminy Pawłowice Franciszek Dziendziel. Kancelarię Prezydenta reprezentowała Dyrektor Biura Dialogu i Inicjatyw Obywatelskich Grażyna Wereszczyńska oraz Sekretarz Stanu Andrzej Dera. Celem spotkania było przedstawienie problemu gmin górniczych, które na skutek zmiany orzecznictwa sądowego zmuszone zostały do zwrotu nienależnie pobranego podatku od wyrobisk górniczych. W przypadku gminy Pawłowice było to aż 42 mln zł. Zwrot podatku spowodował, że gminy górnicze znalazły się w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej. Temat ten po raz pierwszy został poruszony podczas krótkiego spotkania samorządowców powiatu pszczyńskiego z prezydentem Andrzejem Dudą, który w połowie października gościł w Pszczynie. Kancelaria Prezydenta zaprosiła do Warszawy przedstawiciele gmin górniczych, aby dokładniej omówić problem. Podczas rozmowy ustalono, że Kancelaria Prezydenta przedstawi komisjom sejmowym poprawki do ustawy dotyczącej podatku od wyrobisk górniczych, aby definicja budowli była jednoznaczna dla gmin i przedsiębiorców. Kolejna kwestia dotyczyła ewentualnego zwrotu środków finansowych ze Skarbu Państwa tym gminom, które muszą oddać pieniądze przedsiębiorcom górniczym. W tej sprawie Kancelaria Prezydenta również zwróci się do rządu. Trzecia kwestia dotyczyła groźby upadłości gmin, które już zwróciły podatek, w związku z czym na koniec roku 2015 mogą nie spełnić wskaźników finansowych przewidzianych w ustawie o finansach publicznych. Każda gmina znajdująca się w takiej sytuacji (również gmina Pawłowice) powinna indywidualnie wystąpić z wnioskiem w tej sprawie do Ministra Finansów i przesłać je również do wiadomości Prezydenta RP. ŻORY Z wodną fajką w samochodzie Za posiadanie marihuany odpowie dwóch nastolatków, którzy wpadli wczoraj w ręce stróżów prawa. Młodzi mężczyźni zostali przyłapani w samochodzie w momencie, gdy chcieli wypalić zabroniony susz. Policjanci zabezpieczyli narkotyki i wodną fajkę należące do nastolatków, a tym samym zapobiegli potencjalnej tragedii na drodze. W środę, 25 listopada, przed 18.00 policjanci z żorskiego Zespołu Patrolowo-Interwencyjnego zauważyli zaparkowany przy ulicy Kłokocińskiej samochód. Kiedy postanowili go skontrolować okazało się, że wewnątrz znajduje się trzech nerwowo zachowujących się młodych mężczyzn. Mimo że nastolatkowie próbowali coś ukryć przed policjantami ci szybko ujawnili, że powodem ich zachowania są zakazane narkotyki, które posiadał zarówno kierowca, jak i jeden z pasażerów. W samochodzie mundurowi znaleźli też fajkę wodną należącą do mieszkańców Rybnika. Dwóch 18-latków już usłyszało policyjne zarzuty. Najmłodszy - 15-latek, był "czysty", z rąk stróżów prawa trafił jednak pod opiekę matki. Gdyby nie skuteczna interwencja mundurowych, mogłoby dojść do tragedii. Statystyki policji dowodzą, że nieraz sprawcami zdarzeń drogowych byli młodzi kierowcy prowadzący pojazdy pod wpływem środków odurzających. Stróże prawa przypominają, że jazda pod wpływem narkotyków jest przestępstwem, podobnie jak prowadzenie pojazdu na tzw. podwójnym gazie. WODZISŁAW ŚLĄSKI Ukradł tablet i w nogi Policjanci zatrzymali 22-latka, który w jednym ze sklepów ze sprzętem elektronicznym ukradł tablet. Zuchwały przestępca udając zainteresowanie kupnem nagle wybiegł ze sprzętem z placówki. Wpadł w ręce funkcjonariuszy dzięki właścicielowi i sprzedawcy sklepu. Mężczyźni na własną rękę prowadzili poszukiwania sprawcy aż wypatrzyli go w rejonie jednego z wodzisławskich lombardów. W środę, 18 listopada, około 16:30 policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży sklepowej na ulicy 26 Marca w Wodzisławiu. Okazało się, iż młody mężczyzna udawał zainteresowanie kupnem tabletu wartości 950 zł. W pewnym momencie wybiegł jednak ze sklepu wraz z wcześniej oglądanym sprzętem. Widząc to, właściciel sklepu oraz jeden z pracowników udali się w pościg za sprawcą. Niestety, ten po kilkuset metrach zdołał zniknąć im z oczu. Mężczyźni nie odpuścili. Powiadomili o zdarzeniu policjantów a następnie sami również rozpoczęli poszukiwania sprawcy. Zuchwałego złodzieja wypatrzyli w pobliżu jednego z wodzisławskich lombardów. Swoje ustalenia przekazali mundurowym, którzy szybko zatrzymali mężczyznę. W lombardzie, po przeprowadzonym przeszukaniu stróże prawa odnaleźli również skradziony tablet. 22-letni wodzisławianin trafił do policyjnego aresztu. Okazało się także, iż jest to już wcześniej poszukiwany sprawca kradzieży roweru. Reklama NA WOLNY CZAS Jastrzębie-Zdrój 6 grudnia Mikołaj dla dzieci w kinie „Centrum”, godz. 16, wejście z biletami 6 grudnia Mikołajkowe zgadywanki na lodzie Lodowisko „Jastor”, godz. 11, wstęp z biletami 10 grudnia Wieczór świąteczny – wspólne kolędowanie Hotel „Dąbrówka”, godz. 19, wstęp z biletami 11-13 grudnia Jarmark Świąteczny przed kinem „Centrum”, wstęp wolny 16 grudnia XXV Jubileuszowy Przegląd Jasełek Kino „Centrum”, godz. 10, wstęp wolny Wodzisław Śląski 13 grudnia Fedrowni w godce - gala konkursu gawędziarskiego Wodzisławskie Centrum Kultury, godz. 16, wstęp z biletami Pawłowice 13 grudnia Spektakl pt. „Ratuj się kto rodzi!” Ośrodek Kultury, godz. 18, wstęp z biletami Żory 5 grudnia Baśń pt. „Mikołaj i anioły” Scena plenerowa Domu Kultury, godz. 18, wstęp z biletami ŻORY Pirat drogowy zatrzymany Niemiłym akcentem zakończyło się sobotnie, 21 listopada, spotkanie kierowcy z policją. Mężczyzna przekroczył o 60 km/h dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym. Teraz 3 miesiące kierowca porsche będzie musiał obejść się bez prawa jazdy. W sobotę, 21 listopada, po 18.00 policjanci z żorskiej drogówki namierzyli pirata drogowego, który w terenie zabudowanym poruszał się z prędkością 110 km/h. Mieszkaniec Rybnika szarżował porsche cayenne, a mijając policyjny patrol jedynie dodał gazu. Mundurowi natychmiast ruszyli za nim i mierząc prędkość z jaką się poruszał obliczyli, że jedzie o 60 km/h za szybko. 36-latek stracił już na 3 miesiące prawo jazdy, musi także zapłacić mandat karny w wysokości 500 złotych. Policjanci apelują o rozwagę za kierownicą! Przypominają też, że od maja br. obowiązują zaostrzone przepisy zezwalające policjantom od ręki zatrzymać prawo jazdy kierowcom, którzy przekroczą dopuszczalną prędkość w terenie zabudowanym o 50 km/h i więcej. WODZISŁAW ŚLĄSKI Uderzył w drzewo Groźnie wyglądające zdarzenie drogowe miało miejsce w sobotę, 21 listopada. Zderzyły się dwa samochody osobowe. Jeden z nich wypadł z drogi i uderzył w drzewo. Na szczęście nikt nie został poważnie ranny. Do zdarzenia doszło około 20:00 na skrzyżowaniu ulic Wiejskiej z Węglową w Gogołowej. Jak ustalili funkcjonariusze ruchu drogowego, kierujący samochodem marki Opel Vectra wyjeżdżając na ulicę Wiejską z ulicy Węglowej nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu kierującej samochodem marki VW Polo. Doszło do zderzenia się tych pojazdów a następnie kierująca volkswagenem zjechała z drogi i uderzyła w drzewo. 28-letnia kobieta przewieziona została do szpitala, po wykonanych badaniach okazało się na szczęście, że nie odniosła poważnych obrażeń. Oboje kierujący byli trzeźwi. Sprawca kolizji - 36-letni kierujący oplem został ukarany mandatem karnym. Reklama Cieszyn 5 grudnia Artystyczny Kiermasz Mikołajkowy Cafe Muzeum, od godz. 9, wstęp wolny. Imprezy wyjazdowe 13 grudnia Wycieczka PTTK „Krokus” na Baranią Górę (tel. 503 139 170) 20-28 grudnia Święta w Zakopanem, zwiedzanie okolic autokarem, wieczór góralski, (Aktywny Senior tel. 535 997 170) 31 grudnia Sylwester w Gliwickim Teatrze Muzycznym (Aktywny Senior tel. 535 997 170) 2-6 stycznia Zimowisko w Tatrach, termy i stok narciarski Kotelnica Białczańska (Stowarzyszenie Turystyka i Rekreacja, tel. 791 591 915, e-mail: [email protected]) 16 stycznia Wyjazd do Gliwickiego Teatru Muzycznego na operetkę „Noc w Wenecji”, I i II rząd (Aktywny Senior tel. 535 997 170) 16 stycznia Wyjazd do Krakowa na szopki oraz Park Św. Mikołaja w Zatorze (Aktywny Senior tel. 535 997 170). 22-24 stycznia Wycieczka do Warszawy (uwaga! Iluminowana stolica) i Niepokalanowa wraz z Wilanowem (Aktywny Senior tel. 535 997 170). Styczeń – marzec Narty i termy w Tatrach - Białka Tatrzańska - dwa i trzy dni (Stowarzyszenie Turystyka i Rekreacja, tel. 791 591 915, e-mail: [email protected]) ORGANIZUJESZ koncert, imprezę kulturalną? DAJ NAM ZNAĆ napisz na [email protected] www.gazeta.JasNet.pl „Piątka” dla Jana Pawła II Uczniowie Zespołu Szkół nr 5 im. Jana Pawła II godnie uczcili obchody roku św. Jana Pawła II. Społeczność placówki, w podzięce za opiekę patrona, przygotowała uroczysty koncert, który odbył się w piątek, 27 listopada. Sala kina "Centrum" pękała w szwach, kiedy młodzi artyści dali pokaz swoich niebywałych talentów. Zgromadzeni widzowie mogli nie tylko posłuchać wschodzących gwiazd jastrzębskiej sceny muzycznej, ale również obejrzeć występy taneczne czy przypomnieć sobie zabawne anegdoty z życia Papieża Polaka. Wydarzenie z pewnością na długo zapadnie w pamięć wszystkim widzom. W przygotowaniu uroczystości wzięły udział wszystkie szkoły wchodzące w skład ZS nr 5. Barbara Gadowska, dyrektor placówki, podziękowała osobom zaangażowanym w przedsięwzięcie: Natalii Broży i jej partnerowi tanecznemu Dawidowi Sprawce, Kubie Ferencowi, Hani Gadowskiej, Ani Huras, Wiktorii Jancz, Małgosi Kos, Oli Król, Małgosi Lenartek, Dominikowi Malichowi, Szymonowi Nazarczukowi, Wioli Matyjasek, Oli Prochasek, Zuzi Sobierajskiej, Łukaszowi Sowie, Martynie Urbaniak, uczniom klas 1g i 2g, prowadzącym Kai Marszałek i Bartłomiejowi Lorencowi oraz Pawłowi Rutkowskiemu i Kamilowi Gonsiorowi, a także Bartłomiejowi Czerwińskiemu, którzy zajęli się obsługą techniczną. Co z nimi będzie? Mimo, iż w kalendarzu jeszcze jesień, strażnicy podejmują już działania które mają przyczynić się do poprawy sytuacji bytowej osób najbardziej potrzebujących. Działania te w okresie jesienno-zimowym skupiają się na problemie ludzi wykluczonych, pozbawionych własnego lokum, którzy adaptują na prowizoryczne „mieszkania" pustostany, piwnice czy buduą namioty na terenach zielonych. Strażnicy prowadzą kontrole miejsc, w których mogą przebywać osoby bezdomne. Weryfikowane są te, w których bezdomni przebywali w poprzednim sezonie, ustalane są również nowe. Informują o możliwości skorzystania z noclegowni i innych form pomocowych a także o zagrożeniach takich jak zaczadzenie i poparzenie, związanych z niewłaściwym sposobem ogrzewania pomieszczeń. Straż Miejska apeluje i przypomina, aby w tym trudnym okresie nie pozostawać obojętnym na los ludzi bezdomnych. Szybka reakcja i przekazana informacja pod bezpłatny nr alarmowy – 986, w wielu przypadkach może uratować drugiej osobie życie. Niebezpiecznie na pasach Policjanci alarmują. W ciągu pierwszych 10 miesięcy tego roku na śląskich drogach, na oznakowanych przejściach dla pieszych, odnotowano 330 wypadków drogowych. We wszystkich tych zdarzeniach poszkodowani zostali najmniej chronieni uczestnicy ruchu drogowego – piesi. W wypadkach tych 20 osób straciło życie na miejscu, a 334 doznały obrażeń ciała. Zdecydowane i systematyczne działania policji - w tym skierowane przede wszystkim na bezpieczeństwo pieszych akcje pod nazwą NURD spowodowały, że ujawniono w tym okresie ponad 16 tysięcy wykroczeń kierowców wobec pieszych w rejonach oznakowanych przejść. Mimo to, w dalszym ciągu zagrożenie zaistnieniem zdarzenia drogowego z udziałem pieszych na oznakowanym przejściu jest bardzo duże. Zbliżający się okres zimowy jest szczególnie niebezpieczny. Wcześnie zapadający zmrok oraz trudne warunki atmosferyczne powodują, że piesi są słabo widoczni, a kierowcy mają bardzo mało czasu na reakcję. Dlatego apelujemy o rozsądek i wyobraźnię. Zadbajmy wzajemnie o nasze wspólnie bezpieczeństwo! Zderzenie czołowe w Zdroju O skutkach, jakie niesie za sobą jazda pod wpływem alkoholu przekonał się właśnie 29-letni jastrzębianin. Mający blisko promil alkoholu mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem i zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka kierowcą. Za jazdę w stanie nietrzeźwości, nieodpowiedzialnemu kieowcy, poza utratą prawa jazdy, grożą 2 lata więzienia. Informację o zdarzeniu policjanci otrzymali w czwartek, 19 listopada, przed godziną 16. Ze wstępnych ustaleń mundurowych wynika, że 29-letni kierowca renault, jadąc ul. Słoneczną w kierunku Broniewskie- go, nie dostosował prędkości do panujących na drodze warunków i na łuku drogi zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się czołowo z jadącym prawidłowo suzuki, którym kierował 18-letni jastrzębianin. W wyniku zdarzenia nastolatek trafił do szpitala, skąd po udzieleniu pomocy medycznej został zwolniony. Okazało się, że brawurowa jazda nie była jedyną przyczyną wypadku. Badanie alkomatem wykazało w organizmie mieszkańca Jastrzębia prawie promil. O dalszym losie 29-latka zdecyduje sąd. Poza utratą prawa jazdy, mężczyźnie grozi więzienie. Kumple od kielicha i... Jastrzębscy mundurowi zatrzymali trzy osoby podejrzane o kradzież. Dwaj mężczyźni i kobieta okradli mieszkanie swojego znajomego, gdy ten, po wspólnym spożywaniu alkoholu położył się spać. O dalszym losie mieszkańców Jastrzębia zdecyduje sąd. Grozi im kara nawet 5 lat więzienia. W poniedziałek, 23 listopada, jastrzębscy policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące kradzieży, do której miało dojść w jednym z mieszkań przy ulicy Katowickiej. Z relacji zgłaszającego wynikało, że zaprosił do siebie znajomych, z którymi spożywał alkohol. Po wspólnym biesiadowaniu 35-letni właściciel położył się spać. Gdy się przebudził, zauważył jak jeden z kompanów rozgląda się po pokoju, szukając czegoś w szafkach. Między mężczyznami doszło do kłótni, po której 35-latek wyprosił towarzystwo z mieszkania. Wtedy też okazało się, że właścicielowi zginęła kasetka z biżuterią, dokumenty, pieniądze i inne wartościowe przedmioty. Podejrzenia od razu padły na znajomych zgłaszającego. Niecałe dwie godziny później cała trójka została zatrzymana wraz ze skradzionymi łupami. 39-letnia kobieta oraz mężczyźni w wieku 36 i 18 lat trafili do policyjnego aresztu. Miał już pętlę na szyi... Policjanci jastrzębskiego zespołu patrolowointerwencyjnego uratowali 38-latka, który próbował targnąć się na swoje życie. Mężczyzna skoczył ze stromej skarpy z zaciśniętą na szyi pętlą. Dzięki natychmiastowej reakcji mundurowych, udało się uniknąć tragedii a desperat trafił pod opiekę lekarzy. We wtorkowe, 24 listopada, popołudnie mundurowi otrzymali informację dotyczącą mężczyzny, który chce popełnić samobójstwo. W trakcie penetracji ulicy Armii Krajowej, funkcjonariusze zauważyli ukrywającego się w zaroślach 38-latka. Desperat stał na zboczu stromej skarpy i miał na szyi zaciśniętą pętlę, której drugi koniec przymocowany był do gałęzi drzewa. Mężczyzna zabronił policjantom zbliżania się do siebie, grożąc skokiem. Po kilku minutach rozmowy, 38-latek rzucił się w dół. Mundurowi natychmiast udzielili pomocy desperatowi i odcięli sznur z jego szyi. Dzięki zdecydowanej reakcji policjantów nie doszło do tragedii. Przytomny mężczyzna został przewieziony do szpitala. 3 16 grudzień 2015 sport www.JasNet.pl „Ktoś nade mną czuwał..." Łukasz Miśkiewicz w meczu rezerw GieKSy - Fot. Arkadiusz Kogut / GKS 1962 Jastrzębie Reklama www.gazeta.JasNet.pl sport grudzień 2015 17 „Wypalony? Nie ma mowy!" Grzegorz Łukasik. Fot. Jan Kalinowski (baron) Reklama 18 grudzień 2015 sport To były owocne obrady 23 listopada w Urzędzie Miasta po raz kolejny spotkali się członkowie jastrzębskiej Rady Sportu, która powstała pod koniec czerwca i zrzesza piętnastu przedstawicieli jastrzębskich klubów i stowarzyszeń sportowych, którzy wyrazili chęć udziału w jej pracach. Zebraniu przewodniczył Michał Szelong z MOSiR-u. Rada zajęła się m.in. kwestią zaopiniowania projektu budżetu miasta w części dotyczącej kultury fizycznej oraz wniosła trzy poprawki do uchwały dotyczącej nagród dla sportowców i trenerów. Pierwsza określiła wysokość ewentualnych nagród finansowych dla wybitnych zawodników olimpiad specjalnych. W ramach drugiej doprecyzowano okre- 667 tys. zł na sport młodzieżowy ślenia kategorii wiekowych młodych sportowców, którzy będą mogli otrzymać nagrody pieniężne (młodzieżowcy, juniorzy, juniorzy młodsi oraz kadeci). Co warte podkreślenia, większość działaczy była przeciwna przyznawaniu nagród finansowych młodym zawodnikom poniżej wieku kadeta. - Nie możemy tak małym dzieciom dawać pieniędzy za sukcesy - mówił Robert Radlak (Klub Judo Koka). Trzecia poprawka dotyczyła dokładnego określenia pojęcia "powołania do kadry narodowej" oraz "występu w reprezentacji Polski". Wspomniane poprawki oraz projekt budżetu miasta w części dotyczącej kultury fizycznej Rada Sportu zaopiniowała (niemal) jednogłośnie pozytywnie (od głosu wstrzymał się Władysław Kwiecień). JW wreszcie za trzy punkty Po raz pierwszy w tym sezonie siatkarze Jastrzębskiego Węgla wygrali za trzy punkty. W środowy wieczór Pomarańczowi bez większych kłopotów pokonali w Hali Widowiskowo-Sportowej AZS Częstochowa. Na miano bohatera meczu zasłużył Wojciech Sobala, który w newralgicznych momentach skutecznie blokował rywali na siatce. Tym razem podopieczni Marka Lebedewa nie dopuścili do nerwowej końcówki, choć początek pierwszej partii wcale na to nie wskazywał. Częstochowa prowadziła już nawet 12:9, ale przy zagrywce Toontje van Lankvelta Jastrzębski odrobił straty. Po drugiej przerwie technicznej gospodarze po raz pierwszy objęli prowadzenie i już go nie oddali. W drugiej odsłonie Pomarańczowi od początku narzucili przeciwnikowi swoje warunki gry i w efekcie przeważali od początku do końca partii. Najbardziej wyrównany okazał się trzeci set. Goście przeważali (3:1, 8:7), ale kluczowym momentem tej odsłony okazał się blok wspomnianego Sobali, który dał gospodarzom prowadzenie 13:12. Chwilę później asem popisał się Damian Boruch. Po drugiej przerwie technicznej Akademicy podjęli rozpaczliwą próbę pozostania w grze, ale tu ponownie dali o sobie znać Boruch i Sobala, którzy byli bezbłędni na siatce. Mecz zakończył atak dobrze dysponowanego tego dnia van Lankvelta. 02.12.15 JW - AZS Częstochowa 3:0 (25:21, 25:21, 25:23) Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Boruch, Masny, de Rocco, van Lankvelt, Sobala, Popiwczak (libero) - Strzeżek, Gil. Poprzednie mecze: 22.11.15 JW - Trefl Gdańsk 2:3 (25:20, 25:20, 18:25, 20:25, 12:15) 25.11.15 Skra Bełchatów - JW 3:1 (22:25, 25:19, 25:21, 25:16) Pływackie oblężenie Laguny Ponad dwustu młodych sportowców z 12 klubów wzięło udział w finałowych zawodach z cyklu Klubowego Pucharu Polski w pływaniu w płetwach, które odbyły się w dniach 21-22 listopada na Krytej Pływalni Laguna. Imprezę, zgodnie z oczekiwaniami, zdominowały ekipy Delfinka Chodzież i jastrzębskiego Nautilusa. Goście z Chodzieży triumfowali w klasyfikacji medalowej, sięgając po 18 złotych krążków, ale w klasyfikacji punktowej najlepsi okazali się podopieczni Krzysztofa Radomskiego. Prestiżowe zwycięstwo nie pozwoliło jednak naszej ekipie na wyprzedzenie Delfinka w całorocznej klasyfikacji ogólnej Klubowego Pucharu Polski, w którym jastrzębianie zajęli ostatecz- nie drugą pozycję. W sumie nasi pływacy wywalczyli w zawodach 16 złotych, 7 srebrnych i 19 brązowych medali. Na najwyższym stopniu podium stawali indywidualnie: Zuzanna Rzepka (trzykrotnie), Krystian Albrecht (trzykrotnie), Balbina Sikora (dwukrotnie), Filip Giba (dwukrotnie), Aleksandra Kasperek, Klaudia Gorys, Łukasz Majda i Błażej Gałkowski. Ponadto młodzi jastrzębianie nie mieli sobie równych w męskich zmaganiach sztafetowych, gdzie triumfowali dwukrotnie. Należy dodać, iż Balbina Sikora, złota medalistka na 25 m pod wodą oraz 100 m bi-fins, pobiła również na tych dystansach rekordy Polski w swojej kategorii wiekowej. Imadła zmiażdżyły Solidarność W niedzielny wieczór na "orliku" przy ul. Warszawskiej rozegrany został mecz na szczycie Ligi Nike Playarena, w którym zmierzyły się niepokonane dotychczas NSZZ Solidarność KWK Zofiówka oraz Pędzące Imadła. Druga z tych ekip zwyciężyła 7:3, ale mecz bynajmniej nie był jednostronnym widowiskiem i dopiero w samej końcówce dysponujący tego dnia szerszą kadrą Imadła przechyliły szalę wygranej na swoją stronę. Po stronie zwycięzców na miano bohatera zasłużył Karol Mrowiec, który trzykrotnie pokonał Jonatana Grużewskiego. Pozostałe bramki strzelili: Bartłomiej Surma (dwie), Rafał Tecław i Karol Szypuła. Związkowcy odgryźli się trafieniami Sławomira i Szymona Gremlików. Tym razem w składzie Solidarności zabrakło snajpera Adama Brzyszkowskiego. 29.11.15 Pędzące Imadła - NSZZ Solidarność KWK Zofiówka 7:3 Bramki: Mrowiec (trzy), Surma (dwie), Szypuła, Tecław - Sł. Gremlik (dwie), Sz. Gremlik Pomagamy Dawidowi i Ignacemu! Dawid i Ignacy to dzielni młodzi ludzie, na których los zesłał niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka cierpienia. Obaj są ciężko chorzy, a doświadczenie ich tragedii wywróciło do góry nogami życie ich rodzin. Dlatego to właśnie ci dwaj jastrzębianie będą beneficjentami aukcji charytatywnej, na którą zaprasza znany pasjonat siatkówki Dariusz Kanak wraz z firmą Tomasza Orlińskiego, Eagle Consulting. Honorowy patronat nad aukcją objął Jastrzębski Węgiel. Aukcja odbywa się na łamach naszego portalu www.jasnet.pl od 1 do 18 grudnia (koniec równo o 23:59). Pełen dochód z licytacji oryginalnych siatkarskich koszulek (m.in. Artura Szalpuka i Grzegorza Fijałka) i pamiątek, a także treningów i zajęć na siłowni z Jastrzębskim Węglem, zostanie przeznaczony na rzecz naszych bo-haterów. Dawid ma osiem lat. W styczniu tego roku niespodziewanie trafił do szpitala. Okazało się, że ma białaczkę szpikową. Odtąd jest pod stałą opieką lekarską. www.sport.JasNet.pl Szpital stał się jego drugim domem. Aby móc opiekować się synem, samotnie wychowująca go mama od momentu zdiagnozowania u Dawida białaczki przebywa na zwolnieniu lekarskim. Ignacy jest o cztery lata starszy od Dawida. Urodził się zdrowy, ale jeszcze jako noworodek doznał rozległego wylewu krwi do mózgu. Rozpoczęła się walka o życie chłopca. Operacja zakończyła się sukcesem, ale Ignacek trafił na OIOM. Wylew i udar niedokrwienny pnia mózgu wyrządziły straszne spustoszenie. Ignacy przez kilka miesięcy był niewidomy. W rezultacie tamtej tragedii zwyczajnie nie może płakać. Warto dodać, iż w ramach akcji pomocy dla Dawida i Ignacego 19 grudnia w Hali Widowiskowo-Sportowej rozegrany zostanie również kolejny Siatkarski Turniej Charytatywny, z którego dochód zostanie przeznaczony na rzecz obu chłopców. Ponadto przy okazji zawodów odbędzie się kolejna licytacja atrakcyjnych siatkarskich koszulek i pamiątek. Zarządzeniem z 27 listopada prezydent Anna Hetman ogłosiła otwarty konkurs ofert na "wspieranie zadań publicznych w dziedzinie wspierania i upowszechniania kultury fizycznej oraz turystyki w roku 2016". W jego ramach kluby z naszego miasta mogą ubiegać się o dotację m.in. w zakresie szkolenia dzieci i młodzieży oraz organizacji imprez sportowych rangi krajowej i międzynarodowej. Planowana wysokość środków przeznaczonych na te cele ma wynieść 667,8 tys. zł, przy czym ostateczną wysokość określi uchwała budżetowa. Kluby sportowe, które w ramach konkursu otrzymają stosowną dotację, będą mogły wykorzystać miejskie pieniądze m.in. na zakup artykułów sportowych, wynagrodzenie dla trenerów, transport na zawody, wyżywienie i noclegi na imprezach odbywających się poza miastem, a także, w przypadku organizacji turniejów i meczów, na obsługę sędziowską i medyczną czy zakup nagród rzeczowych dla zwycięzców. Oferty ze strony klubów na realizację zadań będą składane do 21 grudnia 2015 roku. Wyniki konkursu poznamy najpóźniej do końca stycznia przyszłego roku. Należy dodać, iż w poprzednich latach na ten cel miasto przeznaczało 684 tys. zł (2015) oraz 408 tys. zł (2014). „Góralu, przegraj z honorem!" Po pełnym pozytywnych (ze strony gospodarzy) i negatywnych (ze strony gości i... sędziów) emocji meczu hokeiści JKH GKS Jastrzębie zasłużenie pokonali we wtorek na Jastorze wicelidera z Nowego Targu 4:1. O ile pierwsza tercja była świetnym widowiskiem, a w drugiej swoje trzy grosze do wyniku dołożyli podejmujący dziwne decyzje arbitrzy, o tyle trzecia przeszła wszelkie oczekiwania. JKH GKS mimo wielu przeciwności zdobył w ostatniej odsłonie trzy gole (szczególnej urody była akcja Kamila Górnego, po której bramkę strzelił Richard Bordowski), czego w samej końcówce najwyraźniej goście nie mogli przyjąć na spokojnie, stąd doszło do przepychanek nie tylko na tafli, ale i w... boksach dla drużyn. Dość powiedzieć, że w starciach aktywny udział wziął trener Podhala Marek Ziętara, który wygrażał szkoleniowcowi gospodarzy, Robertowi Kalaberowi. Co ciekawe, na pomeczowej konferencji prasowej drugi trener gości Marek Rączka zarzucił Słowakowi, że ten wypuszczał Kamila Świerskiego na taflę jedynie celem prowokowania rywali. - W Nowym Targu będzie ciekawie - zagroził asystent trenera przyjezdnych. Rafał Bernacki odparł, że winę za nerwową sytuację pod koniec meczu ponosi Jarmo Jokila, nieczysto atakujący jastrzębian przez całe spotkanie. Już w piątek o 18:00 nasz zespół podejmie na Jastorze mistrza Polski z Tychów. Nie trzeba dodawać, że mecze z tym przeciwnikiem mają zwykle znacznie wyższą temperaturę, aniżeli starcia z "Szarotkami". 01.12.15 JKH GKS - Podhale Nowy Targ 4:1 (1:0, 0:1, 3:0) Bramki: Laszkiewicz 7:21, Petro 41:59, Bordowski 44:30, Semrad 57:57 4/5 - Zapała 27:50 5/4 Kamil Świerski vs Jarmo Jokila. Fot. Magdalena Kowolik Poprzednie mecze: 22.11.15 KH Sanok - JKH 5:6 k. (3:1, 2:0, 0:4, d. 0:0, k. 0:2) Bramki: Ćwikła 10:57, Kostecki 12:08, 18:48, Biały 22:00, Sliwinski 35:32 - Danieluk 12:22, Gimiński 48:16, Górny 50:41 5/4, Ł. Nalewajka 53:57, Lukaczik 59:34 6/5, Laszkiewicz 65:00 (dec. rzut karny) 25.11.15 GKS Tychy - JKH GKS 4:2 (2:0, 1:0, 1:2) Bramki: Galant 10:04, 15:57 5/4, Bagiński 37:39, Bryk 54:30 4/5 - Bordowski 41:26 5/4, Laszkiewicz 59:59 5/4 27.11.15 JKH GKS - Unia Oświęcim 4:0 (2:0, 2:0, 0:0) Bramki: Danieluk 1:12, Semrad 18:43, Plichta 22:17, Ł. Nalewajka 23:17 29.11.15 Cracovia Kraków - JKH GKS 3:2 (0:1, 3:1, 0:0) Bramki: Domogała 25:50 5/4, Kruczek 32:12, Novajovsky 38:31 - Bordowski 12:26, Laszkiewicz 32:47 Właśnie tak zdobywa się Żory! Jastrzębscy karatecy dali przykład innym sportowcom z naszego miasta, jak należy zdobywać sąsiednie powiaty. 28 listopada ekipa JKKK Kumite wzięła udział w pierwszej edycji turnieju Sari Cup w Żorach, wygrywając zarówno klasyfikację punktową, jak i medalową. Nasi reprezentanci sześciokrotnie stawali na najwyższym stopniu podium. Złote medale zdobywali: Konstancja Piórkowska, Anna Gatner, Julia Piasecka, Jakub Porębski, Jarosław Herman oraz Łukasz Janczukowicz. Srebrne krążki wywalczyli z kolei: Agnieszka Brzóska, Katarzyna Szkudlarek, Oskar Kozieł, Mateusz Kopiec, Wiktor Sacewicz i Remigiusz Goik. Ponadto jastrzębianie jedenastokrotnie mogli cieszyć się z brązowych medali. W klasyfikacji medalowej nasi karatecy o włos (czyli jedno srebro) wyprzedzili rywali z Tarnowa Opolskiego. W imprezie w Żorach rywalizowało 192 zawodników z 17 klubów z całej Polski Waleczne złote dzieciaki Reprezentacja Jastrzębskiego Centrum Sztuk Walki Keiko wzięła udział w kolejnej edycji zawodów Taekwondo Polish Open Cup w Opolu. Młodzi podopieczni Brygidy i Ryszarda Bizoniów zdominowali przede wszystkim najmłodsze kategorie wiekowe. W klasyfikacji medalowej dzieci jastrzębianie zajęli znakomitą drugą pozycję, ustępując jedynie gospodarzom i wyprzedzając renomowane ekipy z Częstochowy, Świdnika, Dzierżoniowa i Krakowa. Na najwyższym stopniu podium stawali: Oliwia Krzystała (dwukrotnie), Has- seeb Sail Oday, Patryk Lanfranco i Kacper Organiściak. Ponadto reprezentanci Keiko zdobywali też medale w kategorii młodzików, gdzie złota padły łupem Rafała Szczęcha i Szymona Ostrzołka, oraz kadetów (srebro Michała Oleksa) i juniorów (złoto Marka Bochenka). W ogólnej klasyfikacji medalowej jastrzębianie zajęli z 8 złotymi, 9 srebrnymi i 3 brązowymi krążkami 6. pozycję wśród 23 ekip z Polski, Mołdawii, Ukrainy, Czech, Szkocji i Austrii. 160 kg karmy już pewne! Odzew na apel o udział w piłkarskim Turnieju Charytatywnym "Gramy dla Zwierzaków" (20 grudnia, Hala Widowiskowo-Sportowa) przeszedł najśmielsze oczekiwania. Lista szesnastu drużyn-uczestników zapełniła się błyskawicznie! Ponieważ w ramach wpisowego należy dostarczyć min. 10 kg karmy dla zwierząt, to podopieczni schroniska w Szerokiej już w tej chwili mogą czuć się bogatsi o co najmniej 160 kg przysmaków. W imprezie wezmą udział następujące zespoły: Dream Team, JG Partner, Pizzeria Killers, Elite Dream, AP Royal Tigers, KS Polonia Napleton, All Stars, Gaz Metan Medias, Wyoutowani.pl, Rokudia, Sędziowie Podokręgu Rybnik, Alpintechn, Spartak Tartak, Skład Mszana, M.P.P. oraz MG Wiśniówka Team. - Teraz chcemy zachęcić jak największą liczbę pasjonatów piłki halowej do zawitania na obiekt przy al. Jana Pawła II i przyniesienia choćby symbolicznej ilości karmy dla zwierzaków. Całość trafia do schroniska w Szerokiej - mówi Konrad Janecki, ambasador Ligi Nike Playarena. www.gazeta.JasNet.pl ogłoszenia OGŁOSZENIA PRACA: Firma z branży motoryzacyjnej pilnie poszukuje pracowników na stanowisko szwaczka/krawcowa. Mile widziane doświadczenie w szyciu przemysłowym. Praca od zaraz. Oferujemy: umowę o pracę, zapewniamy szkolenia. Kontakt: 516 015 086 lub mailowy [email protected] lub osobiście: Pruchna ul. Główna 128 MONTAŻ DRZWI I PANELI Firma z wieloletnim doświadczeniem oferuje montaż drzwi i paneli Stanisław Wąsik tel. 780 013 037 Restauracja “Stary Zdrój” zatrudni kucharza/pomoc kuchenną na zmianę nocną. CV proszę składać drogą meilową na adres [email protected] lub osobiście w budynku restauracji przy ul. 1 Maja 25 w Jastrzębiu-Zdr. Doradca ds. Telesprzedaży. Wymagania: miły głos, nienaganna dykcja, umiejętność pracy w zespole i pod presją czasu, zaangażowanie i chęć rozwoju. Zadania: obsługa posprzedażowa, pozyskiwanie klientów. Oferujemy: atrakcyjne wynagrodzenie podstawa+premia uzależniona od wyników+prowizja, szkolenia, pracę pon-pt 7:30-15:30, umowę o pracę. Tel. 600 168 479, [email protected] PPHU „Budren” w Jastrzębiu poszukuje Kierownika Budowy. Wymagania: wykształcenie wyższe techniczne, uprawnienia budow., znajomość programów do kosztorysowania, przynależność do OIIB, prawo jazdy kat. B. Obowiązki: koordynacja robót, analiza harmonogramu i postępu robót. Oferujemy: pracę w stabilnej firmie, atrakcyjne wynagrodzenie, pracę w gronie profesjonalistów, [email protected], tel. 324 767 387 Firma transportowa w Rybniku zatrudni kierowcę C+E (firanka). Tel. 604 782 270 Zatrudnię mężczyznę do pracy przy produkcji reklam, wymagana dyspozycyjność, sumienność, umiejętności manualne (Jastrzębie). CV wyłącznie na maila! [email protected] Poszukujemy pracowników do telefonicznego pozyskiwania nowych klientów. Nie wymagamy doświadczenia - oferujemy szkolenia. Praca w biurze w Jastrzębiu pon -pt 8:00-16:00. Oferujemy: umowę o pracę, pracę w zgranym zespole, wysokie wynagrodzenie. Oczekujemy: zaangażowania, łatwego nawiązywania kontaktów, ambicji i nastawienia na realizację celu, kultury osobistej i pewności siebie. Prosimy o wysyłanie CV na: [email protected] Zatrudnimy barmankę do kawiarni Tequila na umowę o pracę (Jastrzębie). Tel. 515 919 114 Przyjmę do pracy mechanika z doświadczeniem (Jastrzębie). Tel. 601 993 609 Zatrudnię osoby chętne do roznoszenia ulotek (Jastrzębie). Więcej informacji: tel. 504 017 264 Zatrudnię emerytów do zieleni miejskiej oraz traktorzystów (Jastrzębie). Tel. 601 993 609 POMOŻEMY CI W ROZWOJU TWOJEJ KARIERY! ZADZWOŃ 668 681 853 I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ NIERUCHOMOŚCI: Sprzedam bar piwny przy ulicy Zielonej (Jastrzębie), pow. 78,43m². Cena: 25000 zł. Tel. 515 196 396 Wynajmę małe mieszkanie ok. 30 m² w Jastrzębiu-Zdroju mieszkanie jest puste, warunki do uzgodnienia. Tel. 694 963 369 Sprzedam M-3 po generalnym remoncie na ul. Kusocińskiego (Jastrzębie) na 3 p. z balkonem po generalnym remoncie. Wszystko nowe, kuchnia z AGD. Więcej inf. i zdjęć na maila. Cena 137000 do neg. Tel. 509 820 410 Wynajmę lub sprzedam pawilon handlowy na dowolną działalność, wolnostojący o pow. 50 m² w Jastrzębiu-Zdroju, ul. Ruchu Oporu 15A. W wyposażeniu klimatyzacja. Tel. 502 581 878 WSS Nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju, wynajmie pomieszczenia o różnych pow. użytkowych: 34 m², 17m², 185,47 m² oraz pomieszcz. o łącznej pow. użytkowej 1037 m². Pomieszczenia zlokalizowane są w wolnostojących budynkach przy przy Al. Jana Pawła II 7 w Jastrzębiu-Zdroju. Więcej informacji udziela się pod nr tel. 32 47 84 209 oraz 32 47 84 507 Sprzedam kawalerkę przy ulicy Śląskiej (Jastrzębie) na pierwszym piętrze. Mieszkanie jest do zamieszkania, okna wymienione. Tel. 665 747 318 lub 508 063 088 Sprzedam M-3 po remoncie, pow. 47 m² na 2 piętrze w czteropiętrowym bloku. Instalacja miedziana, nowe okna, grzejniki, drzwi, łazienka w nowych kafelkach, kuchnia, w pokojach gładź/panele. Tel. 889 726 264 Działka cisza i spokój. Sprzedam działkę rolną w cichej i spokojnej okolicy. Przy zakupie hektara możliwość wybudowania się. Polecam i zapraszam na prezentację. Tel. 505 780 615, [email protected] 19 grudzień 2015 WIĘCEJ NA WWW.JASNET.PL Sprzedam komfortowe, przestronne M4 na ul. Boża Góra Prawa w Jastrzębiu-Zdroju. Powierzchnia 61 m.², kuchnia z oknem, duży balkon, wc oddziel., duża, jasna piwnica. Okolice parku i basenu. Cena 139 000 zł. Sprzedam bez pośredników. Tel. 509 637 097 Wysokie zarobki! Nawiążemy współpracę z doradcami finansowymi. Elastyczne godziny współpracy, Profesjonalne szkolenia oraz konkursy motywacyjne. Nie masz doświadczenia? Nie ma problemu - pomożemy Ci w rozwoju Twojej kariery! Zadzwoń 668 681 853 i dowiedz się więcej. Wynajmę M-3 w Zdroju (Jastrzębie). Czyste, przytulne mieszkanie po remoncie. M-3 z balkonem jest umeblowane i wyposażone w sprzęt AGD. Odstępne 700 zł + czynsz + media. Kaucja zwrotna 1400 zł. Tel. 693 030 876 JasNet Jastrzębski Portal Informacyjny Al. Jana Pawła II 1/15A (budynek PAWBUD, II piętro) 44-335 Jastrzębie-Zdrój tel. 32 474 00 00 Redaktor naczelny: Zbigniew Wachowiec Szukam mieszkania do wynajęcia w zamian za opiekę. Tel. 517 946 990 lub email: [email protected] INNE: Sprzedam Forda Focusa kombi 1.6 lpg '05r. (gaz nowy-cena 3200). Nowe tarcze i klocki, cały wydech, olej i filtry, klima poduszki, centr. Zamek, 167000 km, cena 14 000 do negocjacji. Tel. 693 693 050 Korepetycje z zakresu: matematyka, fizyka, chemia, elektrotechnika, mechanika, wytrzymałość materiałów - każdy poziom. Tel. 511 265 517 Poszukiwani świadkowie zdarzenia, które miało miejsce 25 sierpnia, w godzinach porannych przy ul. Mazowieckiej (niedaleko banku Ing). W wypadku uczestniczyli: Samochód biały marki Renault Clio oraz skuter. Bardzo prosimy o kontakt na numer telefonu: 515 255 449 Więcej na www.jasnet.pl JasNet www.jasnet.pl www.gazeta.jasnet.pl Skład i opracowanie graficzne: silesiapresse.com Reklama: [email protected], [email protected], tel. 531 350 850 Wszelkie prawa do opracowań graficznych zastrzeżone. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Reklama Reklama