Yvonne Dolan
Transkrypt
Yvonne Dolan
Yvonne Dolan JEDEN MAŁY KROK DO SZCZĘŚLIWEGO ŻYCIA Jak odnaleźć swoje prawdziwe ja (fragment) TAK, POTRAFISZ TO! URZECZYWISTNIANIE NADZIEI I MARZEŃ Cokolwiek możesz zrobić, lub marzysz, że możesz – zacznij tylko. W zdecydowaniu drzemie geniusz, siła i magia. Goethe Niniejszy rozdział pomoże ci zrobić dalsze postępy na drodze do upragnionej przyszłości, ucząc cię kroków, które ostatecznie sprawią, że w twoim życiu zdarzy się „cud”. Według jednej z definicji cud jest „korektą kursu” (Wapnick, 1989). Używając tego terminu nie chcę bynajmniej pozbawiać cudu jego duchowych aspektów, podkreślam jedynie wagę aktywnego działania w przeciwieństwie do pasywnego myślenia i oczekiwania. Jak powiedział Benjamin Franklin, Bóg pomaga tym, którzy sami sobie pomagają. W pierwszej części rozdziału spróbujesz wyobrazić sobie most do wymarzonej przyszłości. W kolejnych częściach twoim zadaniem będzie wyobrażenie sobie cudu, potem zaś określenie kroków niezbędnych do tego, żeby cud się zdarzył i żebyś kontynuowała drogę do realizacji swoich marzeń i celów. MOST CUDÓW Moje wczesne dzieciństwo upłynęło na odosobnionym wiejskim przylądku, niczym wyspa oddzielonym rzeką od stałego lądu; żeby się tam dostać, trzeba było płynąć pół godziny promem. Na stałym lądzie ludzie robili zakupy w dobrze zaopatrzonych sklepach spożywczych, kupowali potrzebny sprzęt, zabawki dla dzieci, włóczkę na swetry oraz tkaniny, z których szyli ciepłe ubrania niezbędne podczas ostrych zim. Na naszym półwyspie nie można było zdobyć żadnej z tych rzeczy, więc żeby je kupić, musieliśmy odbywać regularne wycieczki statkiem. Będąc dzieckiem myślałam, że wszystko, czego trzeba do szczęśliwego i ekscytującego życia, można zdobyć tylko na drugim brzegu. Jednak droga do stałego lądu często okazywała się nie do pokonania. Z powodu straszliwych burz i zawiei kursy promów raz po raz odwoływano. Pamiętam, jak pewnego dnia patrzyłam przez kuchenne okno na niebiesko-szarą wodę. Gdy tylko ujrzałam piętrzące się fale z białymi czepkami piany, wiedziałam już, że nie pojadę z tak długo oczekiwaną wizytą do sklepiku z tanimi towarami. Na szczęście problem przeprawy przez rzekę w końcu rozwiązano, budując most: nad wodą zawisły długie, rozciągające się na pięć mil metalowe liny. Z początku wielu mieszkańców miasteczka drwiło z pomysłu połączenia tak odległych od siebie punktów, toteż gdy most wreszcie wybudowano, często nazywano go „mostem cudów”. Dzięki niemu życie w miasteczku stało się łatwiejsze i przyjemniejsze. Czasami rzeczy, których pragniemy od życia, wydają się równie nieosiągalne, jak w czasie burz niedostępny był dla mieszkańców odosobnionego miasteczka stały ląd. Zawarte w tym rozdziale ćwiczenia pomogą ci zbudować własny, psychologiczny „most cudów”, po którym przejdziesz do wymarzonego życia, realizując swoje cele i pragnienia. PYTANIE O CUD Choć samopoczucie Kate (z ostatniego rozdziału) znacznie się poprawiło, do osiągnięcia szczęścia i spełnienia potrzebowała większej pewności siebie. Potrzebowała mostu rozpiętego nad przepaścią dzielącą jej pełną ograniczeń egzystencję od upragnionego życia. Naprawdę podoba mi się to, co napisłam w „liście z przyszłości” i co umieściłam w „kolażu pragnień serca”, ale jakoś nie umiem sobie wyobrazić, co dokładnie powinnam zrobić, żeby którakolwiek z tych rzeczy zdarzyła się w moim życiu: na przykład znalezienie nowej pracy. Czasami czuję, że tylko cud mógłby sprawić, że zacznę w końcu żyć tak, jak chcę. „Pytanie o cud” (wymyślone przez Steve’a de Shazera i Insoo Kim Berg) to pierwszy krok do zbudowania mostu do upragnionej przyszłości. Polega ono na tym, by wyobrazić sobie i opisać, jak wyglądałby cud w twoim życiu. Jeden mały krok Wyobraź sobie, że w środku nocy, kiedy spałaś, zdarzył się cud i problem czy też problemy, z którymi się aktualnie borykasz, zostały rozwiązane albo znalazłaś satysfkacjonujący sposób, by sobie z nimi radzić. Odsuń na bok wszelkie wątpliwości, cynizm i sceptycyzm – myśląć o cudzie po prostu postaraj się uchwycić wszystko, co przychodzi ci do głowy. Co się zmieni? Ponieważ spałaś, kiedy dział się cud, rankiem po przebudzeniu nie wiedziałaś o tym, się zdarzył. W ciągu dnia zaczęłaś stopniowo dostrzegać oznaki tego, że coś się zmieniło oraz że problemy, które nękały cię jeszcze wczoraj, zostały rozwiązane. Gdy zadałam Kate „pytanie o cud”, nie odpowiedziała od razu. Po chwili zaczęła od słów: „Nie wiem...”, których tak często używała w naszych poprzednich rozmowach. Niektórzy ludzie traktują to wyrażenie jedynie jako nieśmiały wstęp, niejako zaprzeczenie tego, co powiedzą za chwilę. Jednak mówienie „nie wiem” może wejść w nawyk zwłaszcza tym osobom, których myśli i uczucia częstokroć lekceważono. To typowy objaw u ludzi, z których zdaniem i uczuciami nie liczyli się rodzice. Ja jednak, jako psychoterapeuta, słyszę w tych słowach coś innego. „Nie wiem” to magiczne wyrażenie, dzięki któremu dopuszczasz do świadomości rzeczy, których w przeciwnym razie nie wzięłabyś pod uwagę. Wreszcie Kate powiedziała: „Nie pracowałabym tam więcej, koniec i kropka. I nie budziłabym się w środku nocy, martwiąc się o przyszłość.” Jak większość ludzi, dając pierwszą odpowiedź na „pytanie o cud” Kate mówi o tym, czego by nie robiła, gdyby cud odmienił jej życie. Kiedy próbowała rozwinąć wizję wyimaginowanego cudu, zachęciłam ją, żeby wyobraziła sobie nowe rzeczy, które by robiła. Po chwili zastanowienia przyszły jej do głowy następujące pomysły: Lubiłabym chodzić do pracy. Do domu wracałabym już o 17:30. Po powrocie nie byłabym tak zmęczona, więc bawiłabym się z Tamarą. W czasie, gdy Tamara zajęłaby się malowankami, posprzątałabym dom, żeby nie wyglądał tak przygnębiająco. Prawdę mówiąc, gdyby zdarzył się cud, mój dom już byłby wysprzątany i podobałby mi się. Miałabym czas na twórcze zajęcia, jak malowanie akwarelami lub kaligrafia, którym kiedyś się oddawałam. I straciłabym na wadze. Byłabym szczupła i w dobrej formie. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, poświęć teraz trochę czasu, by odpowiedzieć na „pytanie o cud”. Jeżeli łatwiej ci będzie zacząć od zaprzeczenia, najpierw powiedz „nie wiem”, a potem opisz swój cud. Skoncentruj się na szczegółach dotyczących tego, co się zdarzy, a nie na tym, czego wolałabyś uniknąć. Małe oznaki cudu Kolejnym krokiem jest określenie, jakie byłyby pierwsze małe oznaki cudu. Te drobne rzeczy to deski, z których zbudujesz swój „mostu cudów”. Możliwości · Jaka byłaby pierwsza mała zauważalna oznaka tego, że w twoim życiu zdarzył się cud i nastąpiła zmiana? · Co inni ludzie zauważyliby w twoim zachowaniu, co byłoby pierwszą oznaką, że w twoim życiu zdarzył się cud? · Co zauważyłyby osoby, które z tobą mieszkają? · Co zauważyliby ludzie, z którymi pracujesz? Jeśli trudno ci określić, jakie małe oznaki mogłyby świadczyć o tym, że wydarzył się cud, wyobraź sobie, że oglądasz siebie na filmie wideo zrobionym w dzień (i noc) po tym, jak w środku nocy zdarzył się cud. Co byś robiła na tym filmie? Jaki pierwszy obraz lub kadr powiedziałby ci, że zdarzył się cud? A następny? Albo spróbuj sobie wyobrazić, co nowego w twoim zachowaniu zauważyłoby dziecko, gdyż obserwacje dzieci są niezwykle wyraziste w swej prostocie. Idąc dalej tym tropem: co dostrzegłby twój kot lub pies, gdyby umiał mówić i powiedział ci o tym? Pamiętaj, że szukamy oznak zmian w twoim zachowaniu. Właśnie to, że decydujesz się robić konkretne rzeczy, daje ci największą siłę i zachętę do dalszego działania. Zmiany te, gdy są odpowiednio małe, stanowią doskonały materiał na fundament twojego „mostu cudów”. Kate, rozpocząwszy wypowiedź od swojego charakterystycznego „nie wiem”, szybko przeszła do opisu bardzo konkretnych oznak cudu: Rankiem obudziłabym się w dobrym nastroju, bo miałabym nową pracę, którą lubię. Ponieważ miałabym dobry humor, poszłabym do pokoju córki i obudziła ją jakoś wesoło. Może bym ją połaskotała, pożartowała chwilę lub coś w tym stylu. Pochyliłabym się i delikatnie pocałowała ją w czoło. Ostatnio robię to trochę częściej. A ponieważ byłabym w dobrym humorze, wstałabym wcześnie, żeby poćwiczyć na stacjonarnym rowerze. Jeździłabym na nim przed telewizorem, podczas gdy Tamara jadłaby swoje płatki śniadaniowe i oglądała „Ulicę Sezamkową”. Tamara byłaby zaskoczona, że ćwiczę. Urzeczywistnianie cudu Aby twój cud stał się rzeczywistością, w twoim zachowaniu musi pojawić się jedna z małych oznak cudu, które wcześniej opisałaś. Kolejne zmiany wprowadzaj stopniowo, aż wreszcie zbudujesz most, po którym przejdziesz do wyobrażonego cudu. Jeden mały krok Zacznij od małego kroku, jednego na dzień, odgrywając najpierw najłatwiejsze zachowanie będące oznaką, że cud się zdarzył. Nie stawiaj sobie wygórowanych celów i nie próbuj od razu zrobić zbyt wiele, gdyż ogrom zadania może cię przestraszyć i zaszkodzić zmianom. Na początek zastanów się, czy robisz już którekolwiek z rzeczy (choćby rzadko), które wymieniłaś jako oznaki cudu. Jaki byłby rezultat, gdybyś zaczęła robić je częściej? Jeśli dana czynność prowadzi cię do cudu, kontynuowanie jej lub nasilenie będzie pierwszym krokiem do zbudowania twojego „mostu cudów”. Ludzi, którzy bez ustanku skarżą się na jakiś problem nie próbując go rozwiązać, często uważa się za leniwych. Jednak to, co u nieszczęśliwych osób wygląda na lenistwo, jest zwykle strachem przed porażką. Brak wiary we własne możliwości sprawia, iż dystans dzielący od upragnionego życia wydaje się przytłaczający. Aby przerzucić most nad tą przepaścią, trzeba ją zredukować do kroków tak małych, aby zdawały się wręcz zbyt łatwe. Zapytałam Kate, czy przez następny tydzień mogłaby wstawać wcześnie rano, całować córkę w czoło, bawić się z nią i ćwiczyć na rowerze przed pójściem do pracy. Kate, wyraźnie ożywiona, odpowiedziała: „Oczywiście. To nie wydaje się zbyt trudne. Z córką już robię niektóre z tych rzeczy. Czy nie powinnam robić czegoś więcej?” Wyjaśniłam jej więc, dlaczego warto zacząć od małych kroków. Nawet najmniejsze zmiany w zachowaniu mogą wywrzeć pozytywny wpływ na otaczające cię osoby. Córka Kate, Tamara, pozytywnie zareagowała na poranny dobry nastrój mamy i wspólne żarty. Radosna reakcja Tamary zachęciła Kate do kontynuowania zmian w swoim zachowaniu. Wyobrażając sobie małe, zauważalne oznaki cudu przejawiające się w zachowaniu, identyfikujemy realne i nieprzekraczające naszych sił działania, nad którymi możemy pracować. Skupiając się na umiarkowanych i konkretnych zmianach behawioralnych łatwiej ci będzie wytrwać w swoim postanowieniu i wprowadzać je w czyn, zarówno na początku, gdy zmiany nie wydają się zbyt przerażające, jak i potem, gdy nadal nie wymagają nadmiernego wysiłku. Stopniowe modyfikacje doprowadzą w efekcie do większych zmian, które staną się dopełnieniem twojego osobistego cudu. To równie niezaprzeczalne jak fakt, że jutro znów wzejdzie słońce. Jeśli obrane przez ciebie kroki wydadzą ci się zbyt małe, zawsze możesz je zwiększyć. Pamiętaj jednak, że nie mogą przekraczać twoich realnych możliwości w ciągu najbliższych kilku dni. Jeśli dany krok stanowi dla ciebie wyzwanie, ale cię nie przeraża, spróbuj go zrobić. Kolejne małe kroki Tydzień po tym, jak Kate postanowiła wprowadzić w życie dwie małe oznaki cudu – rozpoczynanie dnia w dobrym nastroju i ćwiczenie na rowerze – powiedziała mi: „Czuję się lepiej. Nie fantastycznie, ale zdecydowanie lepiej. Nie mogę powiedzieć, że uwielbiam swoje życie, ale mniej go nie lubię. Co teraz?” Możliwości · Jaka byłaby następna mała oznaka twojego cudu? Kate bez wahania odpowiedziała: „Przeszłabym na dietę”. Martwiłam się, że w obliczu wszystkich zmian, które Kate wprowadzała w życie, przejście na dietę będzie dla niej zbyt dużym wysiłkiem. Zapewniła mnie jednak, że sobie poradzi. Zrozumiała, że most prowadzący do urzeczywistnienia cudu trzeba budować etapami i podzieliła proces odchudzania się na serię małych kroków. Ponieważ kilka lat wcześniej osiągnęła dobre wyniki w grupie „Strażników Wagi”, postanowiła, że jej pierwszym krokiem będzie zorientowanie się, gdzie w okolicy odbywają się spotkania tej grupy. Zapisanie się do niej miało być kolejnym krokiem. I tak w następnym tygodniu Kate poszła na pierwsze spotkanie i rozpoczęła program odchudzania. Nadal ćwiczyła na swoim stacjonarnym rowerze i każdego ranka wesoło budziła córkę. „To wprowadza między nami pozytywną atmosferę na resztę dnia. Obydwie więcej żartujemy, a kiedy potem odbieram ją ze szkoły, jesteśmy radośniejsze.” Dwa tygodnie później Kate oznajmiła, że straciła 3 kilogramy i czuje się znacznie mniej przygnębiona z powodu pracy, choć nadal nie cierpi tam chodzić. Miała też więcej energii. W ciągu kolejnych tygodni Kate zaczęła uprawiać kaligrafię, raz w tygodniu wychodziła z przyjaciółką i uporządkowała dom – były to kolejne oznaki cudu. Żadna z tych czynności nie wiązała się bezpośrednio z jej problematyczną pracą, były to jednak rzeczy, nad którymi Kate miała bezpośrednią kontrolę. Po trzech miesiącach powiedziała: „Muszę zacząć rozsyłać swoje résumé, żeby móc się wydostać z tej pracy. To takie oczywiste, nie wiem, dlaczego wcześniej nie czułam się na siłach, żeby to zrobić, zwłaszcza że właśnie tej pracy najbardziej nie lubię w swoim życiu.” Kate siedziała na krześle wyprostowana i z podniesionymi ramionami. Poranki na rowerze i spotkania ze „Strażnikami Wagi” opłaciły się. Kate osiągnęła cel, jakim było zrzucenie zbędnych kilogramów. Okazjonalne spędzanie wieczoru poza domem z przyjaciółką rozpraszało nieco nudę i samotność, które były jednymi z powodów depresji. Czuła się lepiej. Pomysł wysłania życiorysu już jej nie przerastał. Wreszcie znalazła w sobie siłę, żeby go zrealizować, nabrała też pewności, że poradzi sobie z ewentualnymi odmowami, które mogły ją spotkać w trakcie poszukiwania pracy. Jej „most cudów” był teraz wystarczająco duży i mocny, by mogła po nim przejść nad „niespokojną rzeką” rozmów kwalifikacyjnych. Mimo iż poszukiwanie nowego zajęcia trwało dłużej, niż Kate się spodziewała, wytrwała w swoim postanowieniu i znalazła pracę, w której jest traktowana sprawiedliwie i z szacunkiem. Choć znalezienie partnera nie było pierwotnie częścią jej cudu, niedawno zaczęła się spotykać z uprzejmym, wrażliwym mężczyzną. Główne aspekty cudu były dla niej podporą podczas budowania pozostałej części mostu prowadzącego do życia, jakie sobie wymarzyła. Jaka byłaby następna mała oznaka twojego cudu? Spróbuj wprowadzić ją w życie, gdy tylko nadarzy się sposobność. Obserwuj, co się zmienia. Możesz sobie pogratulować! Właśnie ukończyłaś kolejny etap budowy swojego „mostu cudów”! Powtarzaj ten proces tak długo, aż wprowadzisz w życie pożądane zmiany. Wykres twoich postępów Pracując ze mną nad stopniowym urzeczywistnianiem cudu, Kate miała w mojej osobie świadka swoich postępów: byłam probierzem jej poczynań. Choć praca nad cudem możliwa jest i bez tego, gdy masz u boku kogoś, kto dostrzega u ciebie stopniowe zmiany na lepsze, łatwiej jest nie zbaczać z obranej drogi. Jeśli jest w twoim życiu osoba, która cię wspiera i nie osądza, a jednocześnie zechciałby obserwować i doceniać twoje postępy, opowiedz jej o niektórych szczegółach swojego cudu i poproś, żeby została świadkiem twoich małych kroków do cudu. Niestety, wsparcie bliskiej osoby nie zawsze jest dostępne w chwilach największej potrzeby! Na myśl, że przechodzisz proces zmian, nawet dobrzy przyjaciele i członkowie rodziny – w innych wypadkach okazujący ci akceptację i życzliwość – mogą się mimowolnie przestraszyć i pośrednio lub wprost wyrazić płynący z dobrych chęci sceptycyzm, bądź udzielić rady, która zahamuje rozpęd, jakiego nabrałaś budując swój „most cudów”. Jeżeli nie masz nikogo, kto mógłby pełnić rolę lustra twoich postępów, spróbuj zastosować następujące rozwiązanie: Jeden mały krok Narysuj poziomą linię i na każdym z jej końców postaw krzyżyk (lub inny dowolny znak): Wyobraź sobie, że krzyżyk po lewej stronie oznacza miejsce na „moście cudów”, w którym się znajdowałaś zanim odpowiedziałaś na „pytanie o cud”. Krzyżyk po prawej stronie oznacza punkt w przyszłości, w którym wiedziesz cudowne życie, jakie opisałaś w „liście z przyszłości”, „kolażu pragnień serca” i w odpowiedzi na „pytanie o cud”. Następnie narysuj na „moście cudów” krzyżyk oznaczający punkt, w którym jesteś obecnie. Pomyśl przez chwilę i zaznacz na swoim „moście cudów” miejsce, w którym teraz się znajdujesz na drodze do swojego cudu. Możliwości · Co musisz zrobić, by przesunąć się na „moście cudów” o kolejny mały krok? · Jaki kolejny mały krok świadczyłby o twoich postępach? Zastanów się, co mogłabyś zrobić w ciągu następnych kilku dni. Dla przykładu, w tym punkcie swojego życia Kate osiągnęła wiele rzeczy, które są cząstką jej marzeń, jednak i inne zmiany mogłyby nadać jej życiu większe znaczenie i radość. Swoje miejsce na „moście cudów” oznaczyłaby w tym miejscu: Przeszłość x X x Przyszłość W nadchodzących dniach, tygodniach i miesiącach, wykonując kolejne ćwiczenia pomagające ci stworzyć życie, jakie kochasz, powracaj do swojego „mostu cudów” tak często, jak to będzie konieczne. Budowanie radosnej egzystencji to podróż trwająca całe życie i „most cudów” może ci służyć przez wiele lat. Wykorzystuj go także do krótkoterminowych celów, rysując dla każdego nową linię. Pielęgnuj swoje marzenia, wizualizując cudowną egzystencję, którą wyobraziłaś sobie podczas lektury tego i poprzedniego rozdziału. Za każdym razem, gdy utkniesz w miejscu lub wpadniesz w rozpacz nie znalazłszy rozwiązania jakiegoś problemu, zadawaj sobie „pytanie o cud”. Dzięki „mostowi cudów” obejdziesz mentalne blokady, które uniemożliwiają ci oderwanie się od problemu i dotarcie do rozwiązania.