Test głowic ruchomych Light4Me typu spot 250 W

Transkrypt

Test głowic ruchomych Light4Me typu spot 250 W
Test głowic ruchomych Light4Me typu spot 250 W LED oraz 150 W LED
Tekst: Paweł Murlik
zdjęcia: Aleksander Joachimiak
Light4me czy rzeczywiście for me?
Ta polska marka nie ma nic wspólnego z dystrybucją na terenie Anglii i Belgii oświetlenia do
nurkowania. To tylko zbieżność nazwy. Na szczęście obie marki można rozróżnić po pisowni.
Polską markę piszę się przez „4”. Skąd takie przedsięwzięcie w naszym kraju? Produkty Light 4 me
zaczęły pojawiać się na polskim rynku od września 2013. Właścicielem marki oraz dystrybutorem
jest bardzo prężnie rozwijająca się firma. Mowa tu o jednym z większych (jeśli nie największym)
sklepie internetowym w Polsce - Music Express. Czy sklep internetowy może być producentem
głowic ruchomych? W dzisiejszych czasach nie trzeba być właścicielem fabryki, alby lansować
swoje marki. Gdy przyjrzymy się trendom panującym na zachodzie w porównywalnych firmach, to
okaże się, że wiele z nich wprowadza swoje produkty na rynek i to z powodzeniem. Oczywiście
znawcy branży natychmiast będą w stanie zlokalizować fabrykę, gdzie są produkowane głowy
Light4Me w kraju, który produkuje dla nas dosłownie wszystko. Chciałbym jednak od razu nadać
odpowiedni ton mojej wypowiedzi: nie ma w tym nic złego. Czas obalić mit o tym, że jakość wiąże
się li tylko z lokalizacją fabryki w USA czy w Europie. Nawet jeśli fabryka znajduje się w Europie
to i tak w każdej z nich znajdziemy niektóre podzespoły przygotowywane w Chinach czy na
Tajwanie. Taki układ gospodarczy mamy już od kilku dekad i chyba najwyższy czas zakończyć
jednoznacznie dyskusję na temat tego, że nisko i średnio budżetowe produkty da się wyprodukować
w Europie czy w USA. Takie twierdzenie od dawna jest mitem. Marka Light4 me to właśnie ta
klasa - średnio budżetowa, dlatego jedynym opłacalnym rejonem produkcji jest Azja. Sam
wielokrotnie odwiedzałem chińskie fabryki i odnosząc się do częstego zarzutu jakim jest rzekoma
słaba jakość chińskich produktów, mogę powiedzieć tylko jedno: profesjonalny sprzęt da się
wyprodukować w państwie środka. Trzeba tylko wybrać odpowiednią fabrykę i sprawować
odpowiedni nadzór w czasie kiedy są wytwarzane produkty pod własnym szyldem. Oczywiście
kryterium podstawowym jest również cena produktu. Wracając do lokalizacji fabryki produktów
Light4 Me. Widać, że Music Express wprowadziła kilka modyfikacji w głowach w porównaniu z
bardzo podobnymi, seryjnymi głowami, oferowanymi przez samą fabrykę. Choć kształt obudowy
jest taki sam jak w wspomnianych seryjnych głowach, to jest też sporo elementów, które się
znacznie różnią. Ale nie jest to test porównawczy innych modeli, zatem skupię się tylko na
rodzimej marce Light4me.
Zanim otrzymałem głowy zadzwonił telefon...
Po krótkiej rozmowie z przedstawicielem Music Express ustaliliśmy, że do testów trafią dwa spoty
– 150 oraz 250 watowy. Od razu wspomniałem o bibliotekach do konsolet. Wszak można je napisać
samemu, ale zawsze warto wiedzieć czy dystrybutor dba od A do Z o swoje produkty. Otrzymałem
zapewnienie, że biblioteki do konsolet, na których miałem zamiar testować głowice zostaną do
mnie przesłane. Tak też się stało. W mojej skrzynce pojawił się mail z odpowiednimi plikami. Teraz
pozostało już tylko czekać na głowy.
Oględziny rozpoczęte.
Gdy się pojawiły wyciągnąłem obie z kartonów. Okazało się, że zewnętrznie nie różnią się niczym
prócz napisu na ramieniu określającym model. Obudowy są identyczne, ale między modelem 150, a
250 wat jest różnica w wadze. Postanowiłem sam je z ważyć i wynika z tego że: głowica o
mniejszej mocy waży 13,3 kg a spot 250 W 14,1 kg. Waga jest optymalna w stosunku do mocy,
choć nie jest to rekord w odchudzaniu urządzeń. W komplecie do każdej z nich jest załączony
przewód zasilający, przewód DMX oraz zawiesia, a także polskie instrukcje obsługi. Co do
przewodów zasilających: ostatnio natknąłem się na brzydki zwyczaj, że nawet w markach z
pierwszej ligi rezygnuje się z dołączania przewodu w komplecie. Tu plusik dla naszej marki.
Podstawa obu obudów jest wykonana z metalu, podobnie jak ramiona podtrzymujące optykę.
Wszystkie osłony oraz część z optyką to bardzo ładnie wyglądający matowy plastik. Głowice pod
kątem designu są bardzo zgrabne. Przednia soczewka jest dość głęboko wpuszczona w obudowę, co
zapewne znacznie ją zabezpiecza przed ewentualnymi uszkodzeniami. Tylna obudowa części z
optyką jest nieco spłaszczona co nadaje dość agresywny charakter samemu wyglądowi głowy.
Reasumując wstępne odczucia: obudowy porządnie wykonane i designersko piątka z plusem.
Podstawy obu głowic są wyposażone dość typowo: z jednej strony zamontowano kolorowy display
i dwie kontrolki led oraz przyciski menu, a z drugiej złącza i włącznik. Strona zawierająca
wyświetlacz posiada przyciski menu z prawej strony. Druga strona podstawy to wszystko czego
nam trzeba: DMX w obu standardach 3 i 5 pin oraz powercon z opcją „podaj dalej”. Po bokach
oczywiście wygodne uchwyty. Producent nie zdecydował się na zamontowanie blokad
transportowych panoramy i tiltu. Głowy są dość lekkie i małe ( nie są to urządzenia o mocy 1200
wat), więc być może taki zabieg byłby zbyteczny.
Menu
Sam wyświetlacz to kolorowy LCDek. Choć jest małych rozmiarów to jego rozdzielczość sprawia,
że jest dość czytelny. Prócz wyświetlacza i przycisków umieszczono, jak już wspomniałem
dodatkowo dwie diody. Czerwona kontrolka odpowiadająca za błędy, a zielona za otrzymywanie
sygnału DMX. Menu na wyświetlaczu nie jest skomplikowane. Software pozwala na sterowanie
głowicami ręcznie z poziomu menu. Prócz tego nie zabrakło sterowania poza DMX. Można w obu
głowach ustawić tryb sound. Jak można się domyśleć głowice w tym trybie będą reagowały na
dźwięki z zewnątrz. Dodatkowo producent przygotował 9 sekwencji (presetów), gdzie głowice
będą działać w trybie automatycznym. Co ciekawe: załóżmy, że mamy 10 urządzeń typu spot 150 i
spot 250 - oczywiście Light4me. Wystarczy w pierwszej głowicy w szeregu ustawić tryb preset, a
reszta będzie podążać za nią. Warunek jest jeden. Linia DMX musi fizycznie być odłączona od
sterownika. W przeciwnym razie tylko głowica ze zmienionym trybem z DMX na preset będzie
działać automatycznie, a reszta nadal będzie traktowała sygnał ze sterownika nadrzędnie. Obie
głowy posiadają tylko jeden 16 kanałowy mode. Dodatkową zaletą jest monitoring DMX. W każdej
chwili na wyświetlaczu można przywołać funkcję, która pozwala na monitorowanie każdej
komendy DMX docierającej do głowicy. To może się przydać w sytuacji, kiedy mamy problem z
instalacją DMX lub z samym sterownikiem. Widać jak na dłoni czy wysyłana komenda dociera czy
nie i jaka jest jej wartość.
Źródło światła.
W obu głowach zespół chipów LED to tylko kolor biały. Producent podaje, że w obu przypadkach
zarówno 150 tki jak 250 tki temperatura barwowa modułów to 6500K. Niestety tym razem nie
miałem pod ręką analizatora widma, ale gołym okiem widać, że źródło światła w spot 250 jest
zupełnie inne. I nie myślę tu tylko o mocy. Temperatura barwowa trochę się różni. Spot 150 wydaje
się mieć wyższą temperaturę barwową. Z kolei spot 250 „świeci nieco cieplej”. Co do mocy - moje
pierwsze odczucie było takie, że właściwie obie oprawy nie różnią się. No i tu właśnie kłania się
zawodność naszej percepcji światła. Pomiar w luxach wykazał jednak, że rzeczywiście spot 250 jest
mocniejszy. Pisałem przy okazji innego testu na temat stosowania bardziej lub mniej markowych
chipów LED. Istnieje pewna zależność: jeśli w danej oprawie zastosowano bardziej markowe
źródło światła, to natychmiast w specyfikacji pojawia się taka informacja, że źródłem światła jest
np. OSRAM model x. Wtedy można się odnieść do badań laboratoryjnych i wykresów, aby
dokładnie stwierdzić jak ten element zachowuje się w praktyce. Jak łatwo się domyśleć szereg
producentów nie załącza tak dokładnej specyfikacji w przypadku bardziej budżetowych
komponentów. Dlatego i w tym przypadku trudno będzie przeanalizować dokładne parametry
chipów LED. W testowanych głowach źródła LED są dość mocno zabudowane, ale z moich
oględzin wynika, że moduły w obu urządzeniach składają się z 32 chipów. Pozostaje przyjąć, że w
250-tce są po prostu nieco mocniejsze. Producent podaje, iż żywotność w obu przypadkach to 100
000 godzin. Tak wynika z instrukcji obsługi, jednak na stronie producenta szacunkowa żywotność
jest określona na 50 000 godzin. Reasumując – zupełnie subiektywne odczucie jest takie, że głowy
przy tej mocy generują bardzo silny strumień światła.
Pierwsze uruchomienie.
Uruchomienie jak w każdej głowicy poprzedzone jest testem mechanizmów i elektroniki. Autodiagnostyka w przypadku spota 150 trwa między 1:20 a 1:40. W spocie 250 czas do uzyskania
pełnej gotowości to 1:10 do 1:20. Aby umilić czas czekania producent wyposażył głowice w
funkcję, która jest czasem montowana w niektórych urządzeniach: podczas startu na
wyświetlaczach pojawia się pasek postępu oraz informacja jaki konkretny mechanizm jest właśnie
testowany. Po opisanej procedurze głowy są gotowe do działania. To na co od razu zwróciłem
uwagę to poziom szumu. W obu głowicach część z optyką zawiera po dwa wentylatory tuż przy
źródłach światła. Moduły LED prócz wymuszonego obiegu powietrza mają radiatory, a także da się
zauważyć miedziane rurki - stąd wniosek, że użyto również wariantu chłodzenia za pomocą cieczy.
Spot 150 pracuje ciszej, a 250 ma nieco wyższe obroty wentylatorów. W głowach nie przewidziano
aktywnej pracy układu chłodzenia. Od momentu uruchomienia oba urządzenia utrzymują ten sam
poziom szumu. Zwracam na to uwagę, bo optymalnym rozwiązaniem byłoby automatyczne
korygowanie pracy wentylatorów w stosunku do natężenia dimmera. Kolejnym dobrym pomysłem
byłoby wdrożenie theater - studio mode lub dostęp użytkownika do opcji fan speed. W przypadku
dodatkowych opcji większość produktów na rynku jest tak skonstruowana, że użycie opcji z cichszą
pracą układu chłodzenia będzie się wiązać z ograniczeniem mocy źródła światła. Ale zawsze jest to
alternatywa dla realizacji, gdzie hałas 10 czy 15 głowic jest niedopuszczalny. Jednak sprawiedliwie
muszę podkreślić, że w pieniądzach które trzeba przeznaczyć na zakup tych głowic nie da się
zastosować rozwiązań montowanych w urządzeniach z najwyższej półki. Podejrzewam, że Music
Express przy tak dynamicznym rozwoju zaprojektuje w niedługim czasie głowy droższe o
wspomniane opcje. Poza tym produkt wcale nie musi być dedykowany dla wszystkich rozwiązań
scenicznych. W przypadku zastosowań klubowych, przez zespoły weselne, jak i na małych formach
koncertowych praca wentylatorów nie będzie istotna. Co do teatru dramatycznego raczej bym
wykluczył stosowanie tego sprzętu. Ale już w teatrach tańca, przy niektórych spektaklach...
dlaczego nie.
Zaglądamy do środka.
W obu głowach, tuż za źródłem światła zamontowano soczewkę skupiającą strumień. W związku z
tym, że LEDy generują tylko kolor biały następnym mechanizmem jest tarcza kolorów. W tych
głowicach jest to jedyna opcja nadania odpowiedniej barwy, zatem nie ma możliwości płynnego
mieszania odcienia przez użytkownika. Tarcze są identyczne w przypadku spota 150 jak i 250.
Tarcze wyposażono w 7 różnych kolorów. Biblioteki do głów pozwalają również na używanie
dwóch kolorów równocześnie. Np. w połowie strumień światła w kolorze niebieskim a w połowie
czerwony. Jest możliwe również wygenerowanie automatycznej zmiany kolorów. Tarcza może się
obracać w dowolnym, zadanym przez użytkownika tempie. Kolejnym mechanizmem jest tarcza
gobo z rotacyjnymi, również kolorowymi wzorami. Ponownie w obu przypadkach na tarczy jest 7
różnych wzorów gobo. Tutaj między spotem 150 a 250 zastosowano różne wzory- goba nie są takie
same. Goba są dość ładne i pomysłowe. W każdej z głów na tej tarczy mamy trzy kolorowe wzory.
Ostatnia tarcza gobo jest stała- goba nie są rotacyjne. Przy okazji opisu tej tarczy muszę wtrącić
inny wątek: niestety głowice nie są wyposażone w soczewkę zoom. Zamontowano tylko soczewkę
fokusującą. Ale nie oznacza to wcale, że nie można ograniczyć kąta świecenia. Aby ograniczyć
zakres strumienia światła pierwsze trzy pozycje ze stałej tarczy gobo to otwory o mniejszej średnicy
niż generowany strumień światła. W praktyce użycie tarczy w tej pozycji zmniejsza zoom. Nie
jest to idealne rozwiązanie, bo jak łatwo się domyśleć w przypadku zastosowania takiego patentu,
regulacja zoom następuje skokowo, ale jednak nawet w taki sposób zoom można zmniejszyć. Do
wyboru mamy trzy różne wiązki światła o mniejszej średnicy. Pozostałe 4 pozycje na tej tarczy to
już typowe goba. Podobnie jak w przypadku rotacyjnej tarczy wzory są różne dla spota 150 i 250.
Między przednią soczewką a focusującą, wewnątrz głowicy umieszczono typową stożkową,
potrójną pryzmę. Pryzma jest rotacyjna.
Praktyczne zastosowanie.
Tak, jak napisałem wcześniej obie głowy wydają się dosyć jasne jak na swoją moc. Motoryka
panoramy i tiltu ze względu na niewielkie rozmiary głowic jest dość szybka. Zakres pracy ruchu dla
panoramy to 540°,a dla tiltu- spot 150: 265°; spot 250: 270° . Za pomocą obu tarcz jak i soczewki
pryzmatycznej można wykreować bardzo ładne efekty. Zakres pracy soczewki focus pozwala na
dość precyzyjne przeostrzenia między tarczami gobo. Dimmer również działa precyzyjnie, ale
niestety w obu wypadkach nie udało się wyeliminować wady występującej w dużej ilości głowic z
ledowym źródłem światła. Jest widoczny w mojej ocenie zbyt duży skok między minimalną
wartością dimmera a pozycją zero. Testowałem tylko dwa urządzenia, ale mogę podkreślić z
pewnością, że przy zastosowaniu większej ilości takich głów będzie można pokusić się o
profesjonalny efekt. Tu muszę jeszcze raz zaznaczyć, że większość wad, czy braków w
wyposażeniu absolutnie nie wynika z niedociągnięć konstrukcyjnych. Pod kątem wykonania i
praktycznego działania głowic są na zaskakująco wysokim poziome. Powodem takiego a nie innego
wyposażenia głowic jest po prostu niska cena. Dość wysoka jakość wykonania z pewnością będzie
się przekładać na żywotność urządzeń. A wyposażenie, biorąc pod uwagę cenę jest na
zadowalającym poziomie.
Wnioski końcowe.
Z dużą uwagą będę przyglądał się dalszemu rozwojowi naszej rodzimej serii Light4me. Mam
nadzieję, że doczekamy się wersji spota wyposażonego w aktywny układ chłodzenia, jak i
doczekamy się na wersję doposażoną w soczewkę zoom oraz w moduł LED typu full color.
Patrząc na konstrukcję głowy, z pewnością takie rozwiązania w optyce będą wymagały zmiany
soczewek oraz umieszczenie przedniej w innym miejscu. Tu z kolei będzie konieczna modyfikacja
samej obudowy. Zatem zakładam, że i bardzo przyzwoita cena się zmieni, ale... może producentom
uda się utrzymać bardzo przystępną ofertę.
Wybrane dane techniczne:
SPOT 250 LED
- Źródło światła: 250W LED, temperatura barwowa: 6500K
- Szacunkowa żywotność LED: 50 000 godzin
- Kanały DMX: 16
- Pan 540°,tilt:270°
- Kolory:7 kolorów + biały
- Gobo:Dwie tarcze gobo : 7 wymiennych gobo ( w tym 3 szklane) obracających się w obydwu
kierunkach + otwarte, 7 gobo statycznych , gobo shake, elektroniczny focus.
- Prism:Obrotowa 3-ścienna pryzma
- Dimmer /strobe :regulowana jasność lampy 0-100 , częstotliwość strobo 1-25 razy/s
- Kąt świecenia: 14 °
- Kontrola: DMX512, master/slave, sterowanie dźwiękiem, funkcje auto preset.
- Cyfrowy wyświetlacz graficzny z czterema przyciskami do obsługi menu
- Wymiary: 640 * 455 * 410mm
SPOT 150 LED
- Źródło światła: 150W LED, temperatura barwowa: 6500K
- Szacunkowa żywotność LED: 50 000 godzin
- Kanały DMX: 16
- Pan 540°,tilt:265°
- Kolory:7 kolorów + biały
- Gobo:Dwie tarcze gobo : 7 wymiennych gobo ( w tym 3 szklane) obracających się w obydwu
kierunkach + otwarte, 7 gobo statycznych , gobo shake, elektroniczny focus.
- Prism:Obrotowa 3-ścienna pryzma
- Dimmer /strobe :regulowana jasność lampy 0-100 , częstotliwość strobo 1-25 razy/s
- Kąt świecenia: 14 °

Podobne dokumenty