Jubileusz Studenckiej Bazy Namiotowej w Radocynie

Transkrypt

Jubileusz Studenckiej Bazy Namiotowej w Radocynie
c MONTAŻ 280
MONTAŻ 280 x
Śladem naszych publikacji
Przestańmy
mącić wodę
P
o opublikowaniu informacji pt. „Sprzeczność interesów’’ dotyczącej powodów zaniedbania sztucznego kąpieliska na Sękówce otrzymaliśmy
szereg telefonów od oburzonych mieszkańców miasta.
Przypomnijmy. Jak poinformowano nas w ratuszu, kąpielisko nie zostanie uruchomione, ponieważ kłóciłoby
się to z interesami Ośrodka
Sportu i Rekreacji w Gorlicach – zarządzającym położonym w pobliżu Sekówki
otwartym basenem, a w konsekwencji miasta, które rokrocznie dopłaca do działalności OSiR. Poza tym, trzeba byłoby wyłożyć pieniądze nie
tylko na oczyszczenie niecki,
ale również na zatrudnienie
ratownika.
– Nie ma żadnej sprzeczności interesów, jest tylko błędne
rozumowanie. Przestańmy
mącić wodę – napisał do nas
Mieczysław Kormanek. – O zastawkę na Sękówce walczyłem
jako radny – pisze dalej. –
Mnie, jako osobie starszej oraz
mnie podobnym nie odpowiada kąpiel na krytym, czy
otwartym basenie, gdzie baraszkują dzieci i młodzież. Często jeżdżę na Klimkówkę, która
również jest niewłaściwie
przygotowana do rekreacji.
Chętnie poszedłbym pomoczyć się nad Sękówką oraz w ciszy i spokoju poopalać się w tej
okolicy i chętnie zapłaciłbym
za to drobną kwotę – przekonuje nasz Czytelnik.
Z akwenu przy Parku chętnie korzystaliby ci, którzy nie
są klientami basenu, więc
o sprzeczności interesów nie
powinno być mowy, tym bardziej, że więcej osób interweniujących w tej sprawie deklarowało chęć wnoszenia opłaty
za pobyt na strzeżonym kąpielisku nad Sękówką. Apelujemy
więc, żeby jeśli to możliwe, to
jeszcze w tym roku, kąpielisko
przy Parku zostało uruchomione. (ANI)
WOLNE FORUM
Ponad 60 dzieci z Gorlickiego uczestniczyło
w zajęciach, które zorganizowało Towarzystwo
Przyjaciół Dzieci
Magiczna
półkolonia
List do redakcji
Pielęgniarki wspominają swoją koleżankę
Odeszła zbyt wcześnie
Bożena Ochwat
FOT. ARCHIWUM
„Dzień wstał, jak co dzień
Powietrze aż lśniło
Tylko ta straszna cisza i to
puste miejsce…
Ciebie już nie było’’.
5 lipca 2007 roku odeszła od
nas pielęgniarka dyplomowana Bożena Ochwat. Pracę zawodową rozpoczęła w Oddziale Chirurgii Szpitala Specjalistycznego w Gorlicach, później
pracowała w Poradni Dziecięcej Miejskiej Przychodni Rejo-
nowej w naszym mieście, a od
1996 roku w Poradni UrazowoOrtopedycznej w Przychodni
Specjalistycznej w Gorlicach.
Była wzorową pielęgniarką,
bardzo oddaną pracy zawodowej. Odznaczała się sumiennością, rzetelnością oraz profesjonalizmem. Zawsze uśmiechnięta, życzliwa, taktowna, gotowa służyć pomocą i radą. Nigdy nie narzekała, potrafiła
cieszyć się życiem
Ciężka, nieuleczalna choroba, która pojawiła się znienacka sprawiła, że odeszła od nas
tak nagle, mając zaledwie 42 lata. Trudno nam się z tym pogodzić. Była wspaniałą koleżanką, na którą zawsze można było liczyć, ciepłą, miłą, serdeczną. Będzie nam jej brakowało.
W sercach i myślach naszych pozostanie na zawsze.
KOLEŻANKI z Przyszpitalnej
Przychodni Specjalistycznej
i Szpitala specjalistycznego
w Gorlicach
Przez trzy tygodnie dzieci uczestniczyły w zajęciach w świetlicy TPD. Organizatorzy zapewniali
również wiele atrakcyjnych wycieczek
FOT. ARCHIWUM
O
rganizatorzy półkolonii
starali się połączyć zabawę i wypoczynek z nauką. Dzięki temu młodzież poznawała historię Gorlic i regionu, uczyła się też
udzielania pierwszej pomocy.
Nie zabrakło oczywiście wycieczek i rajdów. Najwięcej emocji wzbudził wyjazd do Zakopanego i przejście od Doliny
Kościeliskiej, Doliną Białego
Dunajca i Strążyńską pod
Wielką Krokiew. Akurat odbywały się skoki na igielicie,
więc była okazja do pamiątkowych fotografii.
– Będąc w Zakopanem nie
sposób było pominąć kościoła na
Krzeptówkach z misternie wyrzeźbionym w drewnie ołtarzem. Wrażenie, jakie wywarł na
dzieciach, było naprawdę
ogromne – opowiada Janina Augustyn, kierowniczka półkolonii.
Droga powrotna wiodła
przez Pieniny. Była więc okazja
do zobaczenia zamków w
Niedzicy i Czorsztynie. Uczestnicy podziwiali widok na Trzy
Korony i Zalew Czorsztyński.
– Podczas tej wyprawy dzieci
poznały przyrodę tatrzańską,
zapoznały się z architekturą
góralską i to co najbardziej
kojarzy się z górami, a mianowicie hale pełne stad owiec –
dodaje. – Poza wycieczkami,
rozgrywano wiele zawodów
sportowych – w siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną itd.
– Uczestnicy przygotowywali
posiłki, dekorowali stół, poznawali zasady zdrowego żywienia
– opowiada kierowniczka.
Jednym z założeń półkolonii była integracja z niepełnosprawnymi rówieśnikami.
Półkolonia odbyła się dzięki
wsparciu Miejskiego Ośrodka
Pomocy Społecznej w Gorlicach, Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Starostwa Powiatowego
oraz Fundacji „Maciuś’’ z
Gdańska i Kuratorium Oświaty
w Krakowie. (OPRAC. HGA)
Gazeta Krakowska
wtorek
7 sierpnia 2007
9
List do redakcji
Konieczne
zmiany
na Dworzysku
Niniejszym zgłaszam
propozycję i proszę o
rozważenie zmiany stoisk
handlowych na tzw. „rynku
maślanym’’, a mianowicie:
t obecne stoisko z odzieżą
używaną przenieść pod toalety,
a stoisko z nabiałem obecnie
zlokalizowane pod szaletami
miejskimi przenieść w miejsce
zwolnione przez odzież
używaną.
Jak wygląda obecny stan:
t największym stoiskiem
handlowym na w/w rynku
jest stoisko z odzieżą używaną,
obok tego stoiska odbywa się
sprzedaż malin, wiśni, czereśni,
truskawek, pomidorów, jabłek,
a nawet okresowo grzybów itp.
Ten stan rzeczy można
stwierdzić we wtorki i piątki, co
więcej – zobaczyć, jak kupujący
podtrzepują „zarazę
zagraniczną’’jakbyśmy
nie mieli własnej.
Nasuwa się pytanie czy taka
sprzedaż artykułów
spożywczych jest zgodna
z wymogami sanitarnymi?
A może to tak ma wyglądać
ekologia trybu życia obywateli.
Odpowiedz pozostawiam
odpowiedzialnym za ten stan
rzeczy.
Nadmieniam, że nie jest
to tylko moja opinia,
ale też zasłyszana
od kupujących.
Myślę, że dokonanie zmian
stanowisk nie wymaga
nakładów, a tylko dobrej woli,
dwóch tabliczek i dwóch
strażników w jeden wtorek.
Nadmieniam, że słyszałem
o planowanej przebudowie
Rynku, co wcale nie koliduje
z bieżącym uporządkowaniem
tego miejsca, wycofaniu
samochodów, które zatruwają
spalinami.
BRONISŁAW AUGUSTYN
Jubileusz Studenckiej Bazy Namiotowej w Radocynie
W
miniony weekend w Radocynie odbył się jubileusz
20-lecia Studenckiej Bazy Namiotowej w Radocynie, prowadzonej przez Studenckie Koło
Przewodników Górskich wKrakowie przy OA PTTK. Studenckie bazy namiotowe to możliwość taniego wakacyjnego noclegu dla turystów, nie tylko studentów, choć najczęściej korzystają z nich ci ostatni. Nocleg we
własnym namiocie lub zbiorowym na „kanadyjce” to jednak
nie wszystko, co oferują bazy.
Największy ich urok to niepowtarzalna, swobodna atmosfera, wypoczynek z dala od codzienności i irytującej polityki,
możliwość poznania ciekawych ludzi, miejsce, gdzie zegary odmierzają czas w znacznie
wolniejszym tempie.
Radocyńska baza założona
została w roku 1987, a jej ojcem
był Tadeusz Bochnia, wówczas
student Wydziału Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego,
wraz z grupą przyjaciół.
Baza, na co dzień spokojna
i niezbyt licznie odwiedzana,
zaroiła się z okazji jubileuszu
od gości. Honory gospodarzy
jubileuszu pełnili Ania Baran,
Magda SłobodaiŁukasz Gorysz.
W ramach jubileuszu zorganizowany został kurs tańca ludowego. Po nim odbyła się pre-
Licytacja gadżetów związanych z bazą na rzecz jej rozwoju
wzbudziła duże emocje wśród gości jubileuszu
FOT. PIOTR GRYGLASZEWSKI
zentacja 20-letniej historii bazy
w Radocynie, wzbogacona pokazem slajdów. W przerwach
odbywała się aukcja kubków
i koszulek z okolicznościowymi
napisami, z której dochód przeznaczony będzie na rozwój bazy. Przy muzyce ludowej kapeli
z Podegrodzia wystrzeliły korki
szampana, podzielono wielki
tort w kształcie namiotu i rozpoczęły się tańce. Potem przy
ognisku znów wspomnienia,
wspólne śpiewanie przy gitarze
aż do niedzielnego świtu. A ponieważ pamięć ludzka jest ulotna, organizatorzy jubileuszu
wydali okolicznościowy folder
i CD-ROM z najważniejszymi
faktami z historii bazy i najciekawszymi zdjęciami.
„Jeśli tęsknisz do baśniowych krain
Nie szukaj za siedmioma
górami
Zapytaj ludzi o Radocynę
(...)’’
– ten fragment „Ballady
o Radocynie”, której autorem
jest Danuta Mirek, najlepiej oddaje magię tego miejsca. Choć
mój związek z Radocyną jest
krótki, uległem jej czarowi i jestem pewien, że doczeka złotego jubileuszu, nie tracąc nic ze
swego niepowtarzalnego klimatu i magicznego uroku.
PIOTR GRYGLASZEWSKI