To były dożynki! - Rzgowska Prawda
Transkrypt
To były dożynki! - Rzgowska Prawda
Nr 9, WRZESIEŃ/PAŹDZIERNIK 2014 ISSN 2353-2130 GAZETA BEZPŁATNA Piszemy, jak jest! RZGOWSKA PRAWDA 1 www.rzgowskaprawda.pl Sądowy sukces Gałkiewiczów Jerzy Romański, prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców Rzgowa, wydawca „Gazety Rzgowskiej”, dopuścił się przestępstwa zniesławienia - orzekł sąd. Wyrok zapadł w miniony poniedziałek (15 września) w wydziale karnym Sądu Rejonowego w Pabianicach. (cd. na str. 3) Agenturalna przeszłość Jana Mielczarka Dokumenty... (str. 6-7) O nierównym traktowaniu firm. Hale specjalnej troski... (str. 8-9) To były dożynki! 7 września w Hucie Wiskickiej - Tadzinie bawiliśmy się na gminnych dożynkach. Uroczystość rozpoczęła się od mszy świętej, przepięknie prezentowały się koła gospodyń wiejskich, oficjelom wręczono wieńce, a starosta ze starościną przekazali burmistrzowi chleb, który został wypieczony z tegorocznych zbiorów. Nie zabrakło także tradycyjnych przyśpiewek. Po części oficjalnej nadszedł moment na występy. Podziwialiśmy taniec „Rzgowian”, wsłuchiwaliśmy się w śpiew „Cameraty”, a później oddaliśmy się wspólnym tańcom. Jednym słowem zabawa na całego! Każdy na dożynkach znalazł coś dla siebie. Były dmuchańce, karuzela, wodne piłki i pyszne lody. Swoimi pracami chwaliły się „Zasłupane”, działające przy Gminnym Ośrodku Kultury. Frekwencja również dopisała. Mieszkańcy gminy bawili się do późnych godzin wieczornych. Chmiel. 2 RZGOWSKA PRAWDA Obywatel ziemi rzgowskiej Marek Bagiński Starter Uff, jak gorąco! Szanowni Państwo, Coś nie nadążamy za zapotrzebowaniem i od razu biję się w piersi, że niektóre tematy pozostawiliśmy na kolejny numer. Nie spodziewaliśmy się takiego odzewu i gdyby chcieć sprostać, powinniśmy drukować gazetę co dwa tygodnie. Chcieliście wiedzieć, czym zajmował się Jan Mielczarek jako agent SB. Pełnej wiedzy na ten temat nie ma, gdyż większość dokumentów zniszczona, ale i tak sporo udało nam się ustalić. Interesujący temat to również uchwała podjęta pod Antoniego Ptaka, którą zakwestionowała Regionalna Izba Obrachunkowa. W tym kontekście trudno uznać, iż firmy w Rzgowie traktowane są jednakowo. Nie da się ukryć, iż wielkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe. To od nas zależy, komu pozwolimy m.in. zarządzać naszymi podatkami i dbać o gminę. Chodzi nie tylko o wybór jak najlepszego burmistrza, ale i radnych. Okazuje się, że ten bardzo dużo może, jeśli tylko chce. Zapoznajcie się zatem Państwo z artykułem na ten temat. Zachęcamy także do przyswojenia informacji z poradnika wyborcy. To już druga część tego przewodnika. Szczepan Sadurski i Struś Izydor na gorąco i na bieżąco. I, uwaga, teraz akcent specjalny: witamy serdecznie na łamach pierwszoklasistów z Guzewa i Kalina. Pozostałe dzieci chcemy uwiecznić podczas ślubowania. A już wszystkim życzymy samych piątek i szóstek! Magdalena Hodak, redaktor naczelna Uwaga, uwaga, szukamy prawdziwych obywateli. To osoby, którym nie jest obojętne, co dzieje się wokół, są społecznikami dbającymi o poprawę jakości życia publicznego w naszej małej ojczyźnie. Przedstawiamy kolejnego kandydata. Jest nim Marek Bagiński. Na tegorocznych dożynkach w Hucie Wiskickiej - Tadzin został mianowany „Honorowym Obywatelem Gminy Rzgów”. Na uznanie mieszkańców pracował jednak przez wiele długich lat. W 1985 roku Marek Bagiński został członkiem Rady Rodziców w szkole podstawowej. Wtedy zrodził się pomysł założenia ogniska muzycznego. Do 1990r. był członkiem Komisji Kultury Gminnej Rady Narodowej w Rzgowie. W gminie dał się poznać jako prawdziwy społecznik. To on w 1990 roku był założycielem, a potem przewodniczącym Społecznego Komitetu Budowy Wodociągów i Kanalizacji. Aktywnie uczestniczył w projektowaniu i budowie sieci wodno-kanalizacyjnej i oczyszczalni ścieków. Inwestycja znacznie poprawiła życie mieszkańców gminy Rzgów. Od 1994 przez cztery kadencje był aktywnym radnym. Od 2001 jest członkiem komisji rewizyjnej GLKS „Zawisza”. W 2002 roku prezydent Rzeczpospolitej Polskiej odznaczył go Srebrnym Krzyżem Zasługi. Bagiński aktywnie uczestniczy w życiu gminy. Społeczeństwo docenia jego zaangażowanie i bezinteresowność. Bez dwóch zdań zasługuje na miano obywatela ziemi rzgowskiej. Czekamy na następnych kandydatów do nominacji, która już jest wyróżnieniem. Zwycięzcę wyłonimy w drodze plebiscytu na początku 2015 roku. Otrzyma puchar, a wszyscy nominowani specjalne certyfikaty. Redakcja Przedwyborcze harce - riposta mieszkańca Rzgowa W odpowiedzi na artykuł z Gazety Rzgowskiej nr 6-7 czerwiec– lipiec pt.: „Przedwyborcze harce”, pragnę zauważyć, iż autor sam uprawia politykę wyborczą i chyba nie grzeszy obiektywizmem, pisząc i wychwalając pod niebiosa samorząd i Centrum Handlowe „Ptak”. Śmiem domniemywać, że ów artykuł powstał na zlecenie samorządu, a może nawet Pana Przewodniczącego. Trudno nie odnieść takiego wrażenia po przeczytaniu: „W wizji Centrum Handlowego Ptak dostrzegliśmy olbrzymią szansę dla miasta, dlatego wsparliśmy rozwój tego kompleksu…” Szkoda, że gmina wspiera jednego przedsiębiorcę i stoi po jego stronie, a nie walczy o interes swoich mieszkańców, posiadaczy działek, którzy dali się oszukać i sprzedali swoje ziemie, oczekując na nigdy niedokonaną dopłatę 15 zł. Pragnę zauważyć, że samorząd bardzo aktywnie uczestniczył w spotkaniach z mieszkańcami i wręcz nakłaniał do sprzedaży. Komu zwykły szary obywatel ma zaufać jak nie swojej lokalnej władzy? A tu proszę taki manewr. Czytając artykuł, można również odnieść wrażenie, iż gazeta Rzgowska Prawda jest bardzo niewygodna dla samorządu. Autor artykułu mydli ludziom oczy, że niby zbyt dużo krytyki. Ja mogę to jedynie skwitować: Prawda w oczy kole. Mieszkańcy gminy Rzgów żyli w nieświadomości, jak wiele interesów robią samorządowcy przy okazji sprawowania swoich mandatów. Dajemy im głos, dajemy im mandat, a oni wcale w naszym interesie nie występują. Liczy się prywata i nepotyzm. Co i kiedy można sprzedać, gdzie jaką ziemię przekształcić, którą działkę sprzedać, ile na tym zarobić, kogo, gdzie i za ile zatrudnić. Polityka powinna być czysta od powiązań rodzinnych. Kompetencje i rzeczywiste kwalifikacje powinny brać górę. Mieszkańcy gminy zabiegani, zapracowani często nie mają czasu iść na sesję, sprawdzić ogłoszenia w gablotach urzędu czy na stronie www. Zwykły mieszkaniec nie jest w stanie zweryfikować poprawności procedur, przetargów, doboru kandydatów na stanowiska czy zakupów. Przecież wszystko powinno być jawne, informacje, czy nawet wynagrodzenia urzędników państwowych są w Polsce jawne. Dlatego ja osobiście nie widzę niczego złego w takowych publikacjach. Mieszkańcy, nawet ci mniej zainteresowani, powinni wiedzieć jak radni, na których głosowali, których obdarzyli swoim zaufaniem sprawują swój mandat. W naszej gminie jest chyba trochę jak w książce George’a Orwella „Folwark zwierzęcy”, w której to zwierzęta przejęły władzę nad gospodarstwem i ustalały swoje zasady i regulaminy, które później stopniowo naginały i łamały. Obecni włodarze też piszą swoje prawa i uchwały, uchylają je i głosują nad kolejnymi. Często nawet jak te postacie z książki Orwella głosują, choć do końca nie wiedzą, nad czym głosują, po co głosują i czemu to ma służyć, a jak pada jakieś niewygodne pytanie od publiczności, to następuje przerwa w dostawie prądu i mikrofon przestaje działać. Władzo, w XXI wieku przerwy w dostawie prądu! Wstyd! Szanowni Państwo, z czego się cieszyć? Autor artykułu chwali miasto i władzę, i naszego dobrego wujka – przedsiębiorcę, który jest jedyną lokalną atrakcją. Gdyby nie nasz wujcio, nadal bylibyśmy peryferyjną dziurą. Trochę się z tym nie zgadzam, ja pochwaliłbym jedynie obywateli, znanych działaczy Rzgowa. Tych, którzy budowali to miasto, walczyli z analfabetyzmem, tworzyli lokalne społeczności, jak Orkiestrę Dętą, Straż Pożarną, Koło Żywej Róży czy Koło Różańca. Śledząc losy naszej gminy, mogę jedynie stwierdzić, że zawsze radziliśmy sobie dobrze. Zasługi przypisywane przedsiębiorstwu Ptaka są chyba bardzo na wyrost. Lata 90. w Polsce i również w Rzgowie to czas wielkich przemian społeczno-gospodarczych, okres, w którym nadzieje związa- ne z gospodarką wolnorynkową spotkały się z twardymi prawami kapitalizmu. Ludzie przedsiębiorczy, zaradni, w tym również, a może przede wszystkim mieszkańcy naszego regionu szyjący ubrania wykorzystali swój czas. Wtedy to nastąpił dynamiczny rozwój handlu ulicznego i zaczęły się pojawiać inwestycje. Handel uliczny kwitł, jak grzyby po deszczu powstawały bazary i targowiska. Wystarczyło mieć fach w ręku, uszyć bluzkę, dres i stanąć przy drodze. Sprzedawano wszystko. Zapotrzebowanie na towar było ogromne. Wymęczone społeczeństwo po wielu latach komunizmu pragnęło kolorów i odmiany. Targowiska tylko na tym zyskały i powiększały oferowany asortyment. I tak na początku lat 90. rodziły się największe „sławy” wśród bazarów: tak powstał rynek w Tuszynie i Rzgowie, niegdyś nazywany bazarem, teraz Mekką Mody. To sytuacja polityczna i zaradność mieszkańców, którzy szybko otwierali szwalnie i rozkręcali własne interesy, spowodowały rozwój miasta. Wszystkie te czynniki były wykorzystane przez przedsiębiorcę Ptaka, jednak bez ludzi, przemian gospodarczych nie udałoby się zbudować takiego targowiska czy, jak to teraz nazwano, Miasta Mody. Uważam, że wszystkie te zasługi powinny zostać przypisane mieszkańcom, dzięki ich zarad- ności i uporowi budowali i budują społeczeństwo ludzi życzliwych, przedsiębiorczych i otwartych na zmiany. Parafrazując wypowiedź burmistrza „nic by tu nie było, gdyby nie Ptak”, powiem, że nic by tu nie było nawet Ptaka, gdyby nie mrówcza praca przedsiębiorczych mieszkańców naszego regionu. Nasza gmina to ludzie, dzięki którym mamy swoją kulturę, tradycje czy przyzwyczajenia. W Rzgowie jest ponadstuletnia Orkiestra Dęta, Zespół Pieśni i Tańca czy działające Grupy modlitewno-pokutne: Koło Różańca czy Koło Żywej Róży oraz chór. Należy wspominać o tych lokalnych społecznościach, bo dzięki tym ludziom - naszym mieszkańcom - słychać o Rzgowie w różnych zakątkach świata. Ponadto wszystkich łączy pomocna dłoń i przyjacielskie relacje. Dobrosąsiedzka współpraca to również według mnie atut naszej gminy. Wśród rodowitych, prawdziwych obywateli naszego miasta próżno szukać takiego, który nie popilnuje sąsiadowi domu czy nie pomoże w domowych pracach. Podsumuję swoją polemikę słowami Mikołaja Reja, iż „(…)Polacy nie gęsi i swój język mają”, a mieszkańcy naszej gminy nie gęsi i rozum posiadają, i doskonale widzą, co wyprawia lokalny samorząd. Tomasz Łuczyński RZGOWSKA PRAWDA 3 Wszystkie nasze rzgowskie sprawy: 517-870-009, [email protected] l Źle się czułam, więc poszłam do gminnej przychodni. W budynku byłam o 7.45, jednak do okienka dostałam się o 8.15. Mówię, że chcę wizytę u pani doktor. Rejestratorka pyta się, do której jestem zarejestrowana. Powiedziałam, że do pani Solnicy. Okazało się, że pani Solnica przyjmowała do 30 numerków. Ja byłam 33 i już mnie nie chcieli wpuścić. Proszę więc, żebym została przyjęta do innego doktora. Pani w rejestracji mówi mi, że nie ma takiej opcji, bo innego lekarza mam na deklaracji. Przecież to jakaś paranoja. Rozmawiałam ze znajomymi i powiedzieli, że u nich nie ma takiego problemu. Po prostu człowiek idzie do lekarza i tyle, a nie musi się użerać. Pomijam fakt, że nikt tam telefonów nie odbiera. Trzeba iść osobiście. Tam jest jeden wielki bałagan. Może ktoś by się tym zainteresował… l Czemu urzędnicy nie interesują się Starową Górą. Na betonowym placu panuje okropny bałagan. Ławki są powyrywane, nocą zbiera się młodzież, pije i wszystko dewastuje. Trwa zarośnięta, to ma być XXI wiek? Niech Rada Sołecka coś z tym zrobi, bo przecież wygląda to koszmarnie… l Mówi Elżbieta Solnica, kierownik Gminnej Przychodni Zdrowia w Rzgowie: - Nawiązując do informacji dotyczącej mojej osoby, zamieszczonej w numerze 7 waszej gazety w rubryce „Wszystkie nasze rzgowskie sprawy”, wyjaśniam, iż w Gminnej Przychodni Zdrowia w Rzgowie zarejestrowanych jest wielu pacjentów z różnych gmin m.in. Pabianic, Tuszyna, a także niepokojącej waszą czytelniczkę Łodzi. Wiąże się to z koniecznością dotarcia do tychże pacjentów na wizytę domową. Osobiście mam pod opieką 20 pacjentów z Łodzi, z czego kilku z dzielnicy Górna. Ponadto jako kierownik przychodni część spraw służbowych związanych z funkcjonowaniem placówki muszę załatwiać w Łodzi i dlatego korzystam z samochodu służbowego. Miejskim. Ja też wiem troszkę i chciałabym się tym podzielić, np. na co idą pieniądze z podatków. Zięć jednej z radnych pracuje w urzędzie, zatrudniony jest też tam brat jej męża. Zatrudnianie swoich bulwersuje, ale najbardziej to, że zięć tej pani używa służbowego samochodu do celów prywatnych. Samochód służbowy parkuje pod gołym niebem u siebie na posesji, następnie rano jedzie po osobę, która pracuje w urzędzie, i razem jadą do pracy. O 15.00 przywozi mężczyznę z powrotem pod dom i jedzie do siebie. Kto płaci za paliwo? Czy służbowy samochód po zakończeniu pracy powinien stać u niego pod domem? Trochę to dziwne… l Burmistrz znów chodzi po Chalupkach, chcąc zakupić tereny przy S8, aby później, po zmianie statusu gruntu, zarobić… Odpowiada burmistrz Jan Mielczarek: - To kłamstwo! Niech ta osoba, która do was z tym się zgłosiła, poda, gdzie byłem w tym celu. Proszę o nazwiska. Mam już 63 lata i zajmuję się swoim zdrowiem. Mam co robić. l Jako fanka waszej gazety czytam ją od deski do deski. Nie podoba mi się jednak jedna rzecz. Ostatnia strona. Niby satyryczna, jednak dla mnie zbyt chamska. Takim stylem pisania upodabniacie się do naszego przewodniczącego, a chyba nie o to chodziło… l Jestem stałą czytelniczką Rzgowskiej Prawdy i bardzo mi się podoba, że ktoś wreszcie dostrzegł kolesiostwo w Urzędzie OŚWIADCZENIE Pragnę poinformować mieszkańców, iż Stowarzyszenie Obrony Mieszkańców Miasta i Gminy Rzgów, które mam zaszczyt reprezentować, wystosowało pismo do Grupy Onet.pl dotyczące artykułu pt. „Uskrzydlony miliarder - Antoni Ptak”, w którym Rzgów nazwano cytuję; „peryferyjna dziura pod Łodzią”. Pismo Nasze odniosło pewien skutek. Autorka w/w artykułu, który ukazał się również w formie papierowej w czasopiśmie branży odzieżowej i tekstylnej pod nazwą „image” (nr 145 Sierpień 2014), dokonała zmiany polegającej na zamianie słowa „dziura” na nazwę własną „Rzgów”. Widać autorka tekstu pod wpływem wystosowanego przeze mnie pisma uznała, że jej wyrażenie było jednak niestosowne. Szkoda, że Rada Miejska w Rzgowie, do której wystosowałem pismo, którego treść zamieściła Rzgowska Prawda (nr 7, lipiec/sierpień 2014,) w którym wnosiłem, aby Radni jako reprezentanci mieszkańców zajęli stanowisko i wystosowali wezwanie o sprostowanie do autorki w/w artykułu, nawet w tym jednym punkcie dotyczącym nazwania Rzgowa dziurą nie uznali za stosowne interweniować. Nie pierwszy to raz, kiedy obecni radni z przewodniczącym na czele nie zrozumieli mieszkańców, a tym razem nawet nie potrafili przeczytać ze zrozumieniem przedłożonego im pisma. W zamian na wszelkie sposoby, poświęcając nawet całą stronę w gazecie wydawanej za nasze pieniądze, przewodniczący Marek Bartoszewski próbuje zaklinać rzeczywistość i udowadniać, że nazwanie miasta dziurą, to w zasadzie nic takiego. No cóż, może dla niego to komplement, ale czy dla mieszkańców? Z poważaniem Stowarzyszenie Obrony Mieszkańców Miasta i Gminy Rzgów Jarosław Świerczyński l Drugiego września znowu głąby zastawiają bramę pod kompleksem szkolnym. Nie ma rady na takich tłumoków. Czy ktoś coś może zrobić? Na przykład gmina z panem burmistrzem, a może nasza policja, która pracuje od ósmej do szesnastej, niech przejdzie się rano i popatrzy, wystawi parę mandatów i zasili kasę gminy. Proponuję także by nasza gazeta „Rzgowska Prawda” w końcu pomogła w załatwieniu tej sprawy… Odpowiada st. asp. Andrzej Rosiak, komendant Komisariatu Policji w Rzgowie: - Wcześniej nie otrzymałem takiego zgłoszenia, ale oczywiście jeśli istnieje problem, postaramy się go rozwiązać. Wyślę przed 8.00 patrol w to miejsce i zawiadomię dzielnicowych. Będziemy patrolować ten teren. foto: rzgowianka l W 2006, w trakcie kampanii wyborczej na radnych i burmistrza, jeden z honorowych obywateli Rzgowa sam osobiście jeździł swoim autem i zrywał plakaty wyborcze pana Mateusza Kamińskiego… Sądowy sukces Gałkiewiczów (cd. ze str. 1) Romański został skazany na karę 100 stawek dziennych po 20 zł za każdy dzień, podanie wyroku do publicznej wiadomości w „Expressie Ilustrowanym”, 3 tys. zł na hospicjum dla dzieci, 3 razy po 864 zł dla Grażyny, Zbigniewa i Macieja Gałkiewiczów. Sąd obarczył go także kosztami sądowymi oraz kosztami ustawowymi za pełnomocnika procesowego (3 razy po 300 zł). Skazany Romański na sesji Rady Miejskiej w czerwcu ubiegłego roku powiedział: „rodzina Gałkiewiczów okradała, okrada i okradać będzie gminę z podatku”. Sąd, uzasadniając wyrok, podkreślił, iż publiczne użycie takich słów oznacza nazwanie de facto rodziny Gałkiewiczów złodziejami. Tymczasem rodzina niczego nie ukradła ani nie została skazana. Sąd zauważył, że, rozumując nawet czysto hipotetycznie, podatnik podaje wartości szacunkowe, a organ (np. Urząd Miejski w Rzgowie), jeśli ma wątpliwości, powinien ustalić prawidłowe wartości, a nigdy tego nie zrobił. Wyrok jest nieprawomocny. *** Przypomnijmy, że poniedziałkowy wyrok to kolejna przegrana Jerzego Romańskiego. W 2013 roku na skutek wyroku sądu cywilnego Romański musiał przeprosić za pomówienie Grażynę Gałkiewicz w „Dzienniku Łódzkim” i „Expressie Ilustrowanym”. ,,Rzgowska Prawda” - bezpłatna gazeta dla gminy Rzgów. Adres redakcji: 95-200 Pabianice, ul. Zamkowa 30 (wejście od ul. Waryńskiego), tel./fax: (42) 215-26-64, tel. (42) 213-17-53. Redaktor naczelna: Magdalena Hodak (42) 213-17-77. Linia reporterska tel.: 517-870-009. Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca i zastrzega sobie prawo do skrótów. Przedruk części lub całości materiałów tylko za zgodą redakcji. Biuro ogłoszeń: ul. Waryńskiego 2, tel./fax 215-58-12; e-mail: [email protected]. Za treść ogłoszeń redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Prawa autorskie opracowań graficznych reklam i ogłoszeń zastrzeżone. Wydawca: PW „PAVOX” Spółka z o.o. (Pabianice, ul. Zamkowa 30). Projekt graf. GRAFIGA. Druk: POLSKAPRESSE Sp. z o.o. Oddział Poligrafia Drukarnia Łódź, ul. Skorupki 17/19. ISSN 2353-2130. 4 RZGOWSKA PRAWDA Oto pierwszaki z Guzewa i Kalina Klasa Ia w Guzewie Wychowawca: Katarzyna Tłoczek Kacper Biaduń, Zuzanna Bończak, Katarzyna Chlipała, Dominika Depcik, Jakub Gabara, Sandy Gajdzicki-Convens, Wiktor Gorzkiewicz, Michał Hajduk, Dominika Kiermasz, Miłosz Kujawa, Zuzanna Migdał, Urszula Miler, Vanessa Pietrzak, Kacper Rechciński, Patryk Wiśniewski, Jakub Wojtaszek, Natalia Zagajewska, Krzysztof Żmuda. Klasa Ib w Guzewie Wychowawca: Agnieszka Gąsiorek Oliwier Gorzkiewicz, Jan Hajduk, Lena Korpas, Dariusz Lemiecha, Adrian Nowak, Dawid Piorun, Martyna Rózga, Kinga Rudnicka, Aleksander Rydygier, Piotr Socha, Kinga Suliga, Aleksandra Wolska, Jakub Zdyp. Witaj, szkoło! Klasa I w Kalino Wychowawca: Małgorzata Sabela Jan Bednarczyk, Roksana Chlipała, Kacper Jardzioch, Aleksandra Karp, Dawid Klima, Jakub Korona, Antonina Kurosz, Marcin Kwiatkowski, Weronika Partyczyńska, Patryk Pogoda, Jakub Pomarkiewicz, Hubert Przybylak, Weronika Siedlecka, Jan Siotor, Igor Szychowski, Hanna Szymańska, Patryk Wietecki. 1 września skończyła się słodka laba. Uczniowie powrócili do swoich ławek, kolegów, nauczycieli. Niektórzy dopiero rozpoczynają przygodę z edukacją. Tak jak sześciolatki, które w tym roku po raz pierwszy pójdą do szkoły. W gminie Rzgów jest ich 116. Rodzice, szukając idealnej szkoły dla swojej pociechy, do wyboru mieli trzy placówki: w Guzewie, Kalinie i Rzgowie. Najwięcej dzieci posłano do podstawówki w Rzgowie, bo aż 69 (uczniów w całej szkole jest 295). W Guzewie pierwszoklasistów będzie 32 (w podstawówce uczy się 114 dzieci), a w Kalinie 18 (107 uczniów). Pierwszą chwilą wytchnienia dla ciężko pracujących dzieci będzie zimowa przerwa świąteczna, która potrwa od 22 grudnia do 1 stycznia. Następnie na dzieci czekają ferie (od 2 do 15 lutego). Wielkanocna przerwa świąteczna będzie od 2 do 7 kwietnia. Później już z górki do wakacji, które rozpoczną się 27 czerwca, a skończą 31 sierpnia 2015r. Życzymy Wam, kochani, samych sukcesów! Trzymajcie się dzielnie! Redakcja „Rzgowskiej Prawdy” Ukradła buty ze sklepowej wystawy Rzgowscy policjanci złapali kobietę, która ukradła buty ze sklepowej wystawy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że złodziejka zabrała po jednym bucie z dwóch sklepowych wystaw. Była poszukiwana listem gończym. Do komisariatu w Rzgowie wpłynęło nietypowe zgłoszenie. Jeden z właścicieli stoiska na terenie centrum handlowego w Rzgowie poinformował o kradzieży jednego damskiego skórzanego buta o wartości 600 zł. Rzecz skradziona została ze sklepowej wystawy, umieszczonej przed boksem. Rzgowscy funkcjonariusze z pionu kryminalnego od razu podjęli działania zmierzające do wykrycia sprawcy. Po zabezpieczeniu monitoringu i dokładnej analizie nagrań policjanci wytypowali kobietę, której zachowanie wskazywało, że mogła popełnić to przestępstwo. Stróże prawa ustalili, że podejrzana mieszka w Łodzi. Zaczęli obserwować jej mieszkanie. 4 września tuż po godz. 23.00 kobieta wybiegała z domu wraz z dwójką dzieci. Po krótkim pościgu policjanci zatrzymali 29-latkę. Odzyskali również dwa identyczne buty. Okazało się, że kobieta drugi but ukradła z innego stoiska, znajdującego się w tym samym centrum handlowym. Łodzinka była już poszukiwana listem gończym w celu osadzenia w areszcie śledczym. Miała odbyć karę półtora roku pozbawienia wolności za wcześniejsze kradzieże. Za popełnienie tego przestępstwa grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności. Kwota kradzieży wynosiła 1200 złotych. Chmiel foto: policja RZGOWSKA PRAWDA Radny dużo może (jeśli chce) Kim jest radny? Radny to osoba wybierana przez mieszkańców do rady gminy i za swoją pracę otrzymująca pieniądze, tzw. dietę. Można więc powiedzieć, że jest to pracownik wyborców. Obywatele zatrudniają radnego na 4 lata, by dbał o ich interesy. Radny oczywiście ma prawo głosować tak jak chce, w końcu jest wolnym człowiekiem, pamiętajmy jednak, że jego rolę można porównać do gospodarza majątku. Jeśli zatrudniamy takiego człowieka, by w naszym imieniu dbał o interesy lub gospodarstwo, to oczekujemy, że będzie działał zgodnie z naszą wolą. Co ostatecznie zrobi jest jednak w jego rękach, natomiast jeśli nam się to nie spodoba, mamy święte prawo go zwolnić. W końcu gospodaruje naszym terenem czy biznesem. Tak samo jest z radnymi. Co 4 lata mamy prawo ich zwolnić, a jeśli źle dbają o nasze interesy, to mamy wręcz taki obowiązek. Co radny może zrobić dla mieszkańców? Radny może bardzo wiele. Rada Gminy decyduje na co idą pieniądze (najpierw obwodnica, a potem dom kultury?), ustala wysokość podatku od nieruchomości (podwyżka?), wskazuje, gdzie i co można budować (kolejna świniarnia w Grodzisku?). Burmistrz tylko realizuje wolę Rady Gminy, a jeśli robi to źle, radni mogą np. przegłosować obniżkę jego zarobków! Który burmistrz podskoczy radnym, skoro mogą obniżyć mu pensję? Taka sytuacja nie jest wcale niczym niespotykanym, np. w 2012 w Łomiankach (woj. mazowieckie) radni obniżyli burmistrzowi zarobki z 11,6 tys. zł miesięcznie do 6,9 zł miesięcznie. Rozważamy tu oczywiście sytuację normalną, w której radni nie są zależni od burmistrza. Niestety, czasem zdarza się, że np. żona radnego pracuje w szkole, córka w urzędzie, a firma radnego lub jego rodziny dostaje zamówienia z urzędu. W tej sytuacji pomyślność radnego i jego rodziny staje się zależna od woli burmistrza. Wtedy radni boją się narazić mu w jakiejkolwiek sprawie i zawsze głosują zgodnie z jego wolą, nawet na szkodę mieszkańców. Są to jednak sytuacje patologiczne, które należy eliminować podczas wyborów. Rad- ny ma dbać o interes mieszkańców, nie o dobre układy z burmistrzem. Rada jak sejm, burmistrz jak premier Podział władzy w gminie można porównać do stosunków premiera i sejmu. Owszem, w telewizji najczęściej pokazują premiera. Jego wypowiedzi traktowane są jako wyznacznik kierunku, w którym zmierzają rządzący. Podobnie jest z burmistrzem. To on jest twarzą wszystkiego, co dzieje się w gminie. Zastanówmy się jednak, ile zdziałałby premier, nie posiadając wsparcia sejmu. Gdyby nie poparcie większości w parlamencie, rząd nie przeforsowałby żadnej ustawy. Cóż więc z tego, że premier jest twarzą? Jest on jedynie wykonawcą woli sejmu. Podobnie jest w gminie. Rada Gminy decyduje, burmistrz wykonuje. Nie dajmy się więc zwieść pozorom, od radnych zależy bardzo wiele. Jeśli więc woda zalewa twoje pola, od lat nie możesz doprosić się o kawałek prostego chodnika, asfaltowa droga to marzenie, grożą ci wywłaszczeniem, wzrosły podatki, dowiadujesz się, że mogą zamknąć skrzyżowanie, którym jeździłeś od zawsze, lub do domu zacznie dobiegać smród ze świniarni, idź do swojego radnego i podziękuj mu, bo to właśnie dzięki między innymi jego działaniom lub bierności dzieje się to wszystko. Nawet w pojedynkę radny może wiele Oczywiście zdarza się, że radny zapytany o różne sprawy rozkłada ręce i mówi, że on sam, w pojedynkę nic nie zrobi. Pozornie może się wydawać, że coś w tym jest, ale zastanówmy się chwilę. Jeśli nie możemy czegoś zrobić, to prosimy o pomoc rodzinę, przyjaciół, znajomych albo sąsiada. Dzisiaj ty pomożesz mi, jutro ja tobie. Tak samo mogą postępować radni. Czemu radny ze Starowej Góry nie powie do tego z Czyżeminka „Pomóż mi walczyć o asfalt na drogi dla Starowej Góry, a ja tobie pomogę w budowie zbiorników retencyjnych, żeby nie zalewało wam pól”? Dlaczego radny z Kalina nie powie do radnego ze Starej Gadki „Pomóż mi zablokować budowę wysypiska śmieci, a ja tobie pomogę zlikwidować smród z oczyszczalni”? Przecież mogą tak zrobić, często znają się od wielu lat, spotykają się w pracy i na imprezach, chodzą do siebie na wesela… Nie robią tego, ponieważ łatwiej jest przyklepywać wszystkie propozycje burmistrza, siedzieć cicho i brać pieniądze za nicnierobienie. Jeśli jakiś radny pytany o to, co zrobił dla swojego okręgu, odpowiada, że sam jeden nic nie może, to wprowadźmy jego słowa w życie i nie wybierajmy go do Rady Gminy - wtedy faktycznie, nic nie będzie mógł. Wybierz mądrze Mieszkańcy gminy Rzgów są w bardzo dobrej sytuacji, bowiem na ok. 8 tys. wyborców przypadnie w najbliższych wyborach 15 radnych, wybieranych w jednomandatowych okręgach. Jak nietrudno wyliczyć, jeden radny reprezentować będzie niewiele ponad 500 wyborców. Najpewniej będzie to więc osoba nam znana - nasz krewny, sąsiad, znajomy znajomego lub chociaż ktoś, kogo kojarzymy z widzenia. Zadajmy więc sobie przed wyborami trochę trudu, sprawdźmy, co proponują poszczególni kandydaci, zaprośmy ich do domu i przepytajmy z programu, jaki mają dla naszego okręgu i gminy. Gdy już zdecydujemy, kogo warto poprzeć, idźmy na wybory, żeby przez najbliższe 4 lata o nasze interesy dbał ktoś, kogo wybraliśmy sami, ktoś kto nigdy nie powie „a co ja mogę?”. Nie bójmy się też zmian. Jeśli nasz radny przez lata nie załatwił naszych spraw, np. chodnika, odwodnienia czy drogi, to najpewniej już tego nie zrobi. Trzeba go zmienić na innego. Żadnej litości nie powinniśmy mieć też dla radnych, którzy jawnie działali wbrew naszym interesom i swoją biernością lub działaniami umożliwili wywłaszczenia, podwyżki podatków, budowę wiatraków czy świniarni. Dla takich ludzi nie ma miejsca w samorządzie. Nie bójmy się więc dawać szansy kandydatom, którzy dotychczas nie zasiadali w Radzie Gminy. Jako nowi radni będą czuli się bardziej związani ze swoimi wyborcami niż „zawodowcy” trzymający się stołków od kilku lub kilkunastu lat. Bez względu na to kogo wybierzemy, zawsze patrzmy mu na ręce i poddawajmy ocenie. Takie jest nasze prawo i skwapliwie z niego korzystajmy. Janusz Kraskowski 5 Poradnik wyborcy (2) Wybieramy swoich przedstawicieli 16 listopada będziemy wybierać reprezentantów do rad gmin, powiatów, sejmików województw oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Rewolucyjne zmiany dotyczą wyborów do rad gmin. Zostaną one przeprowadzone po raz pierwszy według przepisów obowiązującego od 2012 Kodeksu Wyborczego, w okręgach jednomandatowych. Gdzie znaleźć siedziby obwodowych komisji wyborczych? • Kandydatem na radnego może być osoba, która ukończyła 18 lat i stale zamieszkuje na obszarze gminy, w której kandyduje. Z przepisów Kodeksu wyborczego nie wynika natomiast obowiązek zamieszkiwania na obszarze okręgu wyborczego, w którym kandydat zostanie zgłoszony. Komitety wyborcze partie rejestrować mogły do 8 września. Do 7 października każdy z komitetów może zgłaszać kandydatów na radnych. Termin zgłaszania kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast upływa 17 października. • Wybory 16 listopada odbędą się w godzinach od 7.00 do 21.00. Warto pamiętać o udogodnieniach dla osób niepełnosprawnych i starszych: lokalu dostosowanym do potrzeb niepełnosprawnych, nakładce na kartę w alfabecie Braille’a (taki wniosek trzeba zgłosić do urzędu do 17 października) czy możliwości głosowania przez pełnomocnika (trzeba zgłosić do 6 listopada). Do 8 listopada wyborca może sprawdzić w urzędzie, czy jest uwzględniony w spisie, a do 13 listopada dopisać się do spisu wyborców za granicą. • Czy w porównaniu z ostatnimi wyborami samorządowymi nastąpiła zmiana siedzib obwodowych komisji wyborczych? - Nastąpiła jedynie w obwodzie głosowania nr 1, 2 i 4. Aktualne siedziby: w obwodzie nr 1 (Rzgów I) i 2 (Rzgów II) siedzibą obwodowych komisji wyborczych jest Gimnazjum im. Kazimierza Jagiellończyka w Rzgowie, ul. Szkolna 3 (lokal dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych), a w obwodzie głosowania nr 4 (Starowa Góra) - Ochotnicza Straż Pożarna w Starowej Górze (lokal dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych) ul. Kuchenna 2. Zastrzegam, iż zgodnie z przepisami prawa wyborczego siedziby te mogą ulec zmianie – informuje Małgorzata Rózga, pełnomocnik burmistrza Rzgowa ds. wyborów i referendów. - Aktualne siedziby podane są w uchwale Rady Miejskiej w Rzgowie z dnia 8 kwietnia 2014r. zmieniająca uchwałę Rady Miejskiej w Rzgowie z dnia 19 września 2012r. w sprawie podziału Gminy Rzgów na stałe obwody głosowania, ustalenia ich numerów, granic oraz siedzib obwodowych komisji wyborczych. (cdn.) ak. 6 RZGOWSKA PRAWDA Agenturalna przeszłość burmistrza Mielczarka Dla nikogo nie jest tajemnicą, że nasz burmistrz był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Jan Mielczarek sam przyznał się do współpracy, składając oświadczenie lustracyjne, które zostało przyjęte jako zgodne z prawdą. Mielczarek jako TW „Michalak” brał udział w tzw. sprawie obiektowej „Bagno” i „Plon”. Jaką funkcję w mrocznym, komunistycznym półświatku pełnił przyszły burmistrz Rzgowa? Cofnijmy się w czasie. Jest 26 marca 1986 roku, trzydziestopięcioletni Jan Stanisław Mielczarek, syn Wacława i Marii, urodzony 3 czerwca 1951 w Jutroszewie, z jakiś powodów decyduje się na współpracę z komunistycznymi służbami. Tymi, które w bezwzględny sposób zwalczają „Solidarność”, sieją postrach wśród obywateli, inwigilują społeczeństwo oraz dopuszczają się zbrodni. Smutni panowie są jednak w stanie przekonać do współpracy Mielczarka. W karcie rejestracyjnej widnieje informacja, że podstawą pozyskania była dobrowolność. Od tego momentu Mielczarek prowadzi podwójne życie. Przyjmuje status Tajnego Współpracownika o kryptonimie „Michalak”. W swojej karierze weźmie udział w dwóch sprawach operacyjnych: „Bagno” i „Plon”. Bynajmniej tylko te są jakoś udokumentowane. W Biuletynie Informacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej bez problemu znajdziemy naszego burmistrza. Tam może- my się dowiedzieć, że 3 marca 2008 roku, Jan Mielczarek złożył oświadczenie lustracyjne, w którym ujawnił, że był w rozumieniu ustawowym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Prokurator IPN nie stwierdził wątpliwości co do zgodności oświadczenia lustracyjnego z prawdą. Poniżej w BIP IPN podano datę i numer pierwszej rejestracji, pseudonim oraz operacje, w których Mielczarek brał udział. Możemy się zatem dowiedzieć, że niektóre dokumenty zostały zniszczone w styczniu 1990 roku oraz tego, że mężczyznę w dniu 20.03.1987 upoważniono przez Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Łodzi do wykonywania prac obronnych stanowiących tajemnicę państwową. Pewne jest to, że Mielczarek brał udział w operacji „Plon”. Niestety, nie wiemy, jaką rolę w niej odgrywał. Akta tej sprawy nie przetrwały. Zostały zniszczone. Z ogólnych informacji wynika, że „Plon” przeprowadzono na terenie całej Polski. Dochodzenie dotyczyło gospodarki rolnej w naszym kraju. Troszkę inaczej wyglądała operacja „Bagno”, która skupiła się na sytuacji w Wojewódzkim Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Łodzi. O udziale w niej obecnego burmistrza wiadomo znacznie więcej. Sprawę obiektową „Bagno” wszczęto 18 lutego 1986 r.. Mielczarek pełnił funkcję wiceprezesa. Możemy więc domniemać, że to właśnie do tej akcji potrzebny był Jan Miel- czarek, choćby z racji piastowanego stanowiska. O złym stanie finansowym placówki poinformował niejaki TW pseudonim „Arab” i „Kowalski IV”. Mężczyźni zwrócili uwagę władzy na poważnie nieprawidłowości w placówce. Dotyczyły one głównie niewłaściwej polityki płacowej, powodującej nadmierne obciążenie na PFAZ (Państwowy Fundusz Aktywizacji Zawodowej), wątpliwość budziła także działalność: warsztatowa, produkcyjna, handlowa, oraz złe gospodarzenie sprzętem wycofanym z eksploatacji. Przez te działania SKR ponosi wielkie straty Te wiadomości mocno zaniepokoiły naczelnika Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, który podjął decyzję o wszczęciu śledztwa. Akta sprawy liczą prawie sto stron. Podane wyżej informacje zostały potwierdzone. Urząd postanowił działać. Za zadanie wyznaczył sobie: ustalenie wielkości występującego zagrożenia, wszechstronnego wyjaśnienia przyczyn deficytu SKR, ustalenie osób odpowiedzialnych za takich stan rzeczy i pociągnięcie ich do odpowiedzialności. Instytucja dokładnie zaplanowała operację. Głównym źródłem informacji miał być TW „Kowalski IV”, który pozyskiwał wiedzę na temat faktycznej sytuacji finansowej w SKR Łódź. Potrzebne było jednak jeszcze jedno źródło informacji osobowej ze środowiska pracowniczego SKR, które na bieżąco będzie informować o podejmowanych przez zarząd spółdzielni działaniach. Porucznik nadzorujący całą sprawę zobowiązał się do zwerbowania takiej osoby do dnia 31 marca 1986 roku. Jan Mielczarek zaczął współpracować 26 marca 1986 roku. W dokumentacji widnieje już zapis o TW „Michalaku”. Ponadto WUSW podjął ścisłe działanie z Wojewódzkim Oddziałem Lustracji w celu wymiany informacji na temat zagrożeń występujących w ochranianym obiekcie i przeprowadzenie w 1986 roku kompleksowej kontroli działalności SKR Łódź, poprzez osobowe źródła informacji pogłębiać rozpoznanie wyjaśnianych faktów. Te i inne ustalenia operacyjne miały być wykonywane na bieżąco. Wyniki lustracji i informacje od tajnych współpracowników nie były pomyślne dla ówczesnego prezesa Krzysztofa D. Ustalono, że prezes niekorzystnie rozporządza finansami i popełnia masę błędów organizacyjnych. Dziwnym trafem prezes z funkcji rezygnuje sam. Nikt z góry nie postanawia go zwolnić. Ujawniono, że średnia płaca wzrosła prawie o 42% w ciągu roku, a sprzedaż zaledwie o 31%. Ustalono także, że poprzednie kontrole nie były zgodne ze stanem faktycznym. Pojawiły się także braki w środkach stałych, przyznawano zbyt wysokie premie, pracownicy dostawali dodatkowe wynagrodzenie za pracę, którą wykonywali w ramach swoich obowiązków, zaniżano przetargi i sprzedawano sprzęt bez zgody „góry”. Sporo do powiedzenia miał Jan Mielczarek, który 19.05.1986 udzielił obszernej informacji na temat sytuacji w zakładzie. Notatkę sporządził funkcjonariusz SB, gdyż charakter pisma różni się od sposobu, w jaki pisze Jan Mielczarek. TW „Michalak” nie oszczędził ówczesnego prezesa. Zaczął od utraty zdolności kredytowej, która nastąpiła w 1985 roku. Wtedy Bank Gospodarki Żywnościowej w Łodzi wstrzymał kredyt dla SKR-u. Mielczarek dokładnie podał kwotę zadłużenia z tytułu inwestycyjnego i PFAZ. Wspomniał także o przygotowanym przez Krzysztofa D. planie naprawczym (w celu otrzymania kredytu). Dla „Michalaka” było jasne, że zła kondycja finansowa SKR-u spowodowana jest zbyt dużymi wypłatami dla pracowników Łódzkiego Klubu Sportowego, którzy zarabiali po 30 tys. zł (faktur na te prace nie było), złej pracy zarządu, brakiem rozliczeń rozchodów materiałów, brakiem rozliczeń przeprowadzonych inwentaryzacji, złą gospodarką sprzętem rolniczym, złym nadzorem nad działalnością warsztatu, płaceniem na tzw. umowy za każdą rzecz, która powinna być wykonywana w ramach obowiązków etatowych pracowników, niepanowaniem nad relacjami robionej produkcji i usług, a wypłacanymi wynagrodzeniami, brak nadzoru nad podległymi sobie kierownikami (bałagan, kradzieże, brak dbałości o powierzone miejsce) . Mielczarek mówił o likwidacji SKR-u i strachu rolników, a także o propozycji działaczy, aby rozwiązać SKR, a za sprzedany sprzęt spłacić długi. Następnie połączenie się z bogatymi kółkami rolniczymi: Radogoszcz i Złotno. Mielczarek opisywał reakcje ludzi, mówił także, że na zebraniach panowała nerwowa atmosfera, a te pojawiały się coraz częściej. Stwierdził również, że SKR od 1980 roku nie miał szczęścia do zarządu, a nawet składu osobowego Rady Nadzorczej. Według niego znajdowały się osoby, które pracowały tam dla własnych korzyści majątkowych. Mężczyzna wspomniał również o dniu, w którym przedstawiono nowego prezesa (28.02.1986). Stwierdzając, że od tego czasu poprawiło się w instytucji mimo poważnych braków kadrowych. TW „Michalak” udzielił jeszcze informacji w dniu 12.09.1986. Tutaj agent opowiada głównie o poprawie sytuacji i realizowaniu programu naprawczego. Odnotowano wzrost i poprawę. Mężczyzna mówił także o uruchomieniu jesienią produkcji ogrodniczej oraz o ustabilizowanej sytuacji pracowniczej. Niebawem zakończono sprawę operacyjną „Bagno”. Dalsza kontrola sytuacji w SKR Łódź nastąpiła poprzez akcje „Plon”. Niestety, te akta zostały zniszczone, prawdopodobnie w 1990 roku… RZGOWSKA PRAWDA 7 Zdawałem TAJNI WSPÓŁPRACOWNICY SŁUŻBY BEZPIECZEŃSTWA tylko relacje z tego, co się działo Jan Mielczarek o swojej agenturalnej przeszłości mówi otwarcie. Zaznacza jednak, że nigdy na nikogo nie doniósł. Jego współpraca miała ponoć inne oblicze. O tych zamierzchłych czasach opowiadał parę lat temu podczas zebrań wiejskich. - Ten temat jak bumerang powraca tuż przed wyborami. Już kiedyś musiałem się z tego tłumaczyć. Wtedy wywieszono listy i ktoś znalazł moje nazwisko. Dlatego później zorganizowałem spotkania z ludźmi i opowiadałem jak było. Widać mieszkańcy mi wybaczyli, co przełożyło się na wynik w wyborach - zaczął Jan Mielczarek. Burmistrz tłumaczy, że praca z bezpieką nie polegała na informowaniu o działaniach „Solidarności” czy poszczególnych osób. Przyznaje, że nie wiedział o zarejestrowaniu jego jako tajnego współpracownika. - Dostałem propozycję pracy w Spółdzielni Kółek Rolniczych. Do każdego takiego zakładu przyznawany był tak zwany opiekun. To był taki pan, który przychodził w cywilu i wypytywał na przykład o kondycję finansową zakładu, jak przygotowane są maszyny czy dajemy sobie radę, jeśli np. w tym okresie były żniwa. Po prostu chciał wiedzieć, jak wygląda u nas sytuacja. Jako osoba odpowiedzialna za te rzeczy, byłem zobowiązany do odpowiedzi na pytania - dodaje Mielczarek. Burmistrz mówi, że żadnych dokumentów nie podpisywał. Tylko jeden o wyłączeniu się z działalności politycznej, lecz było to przed zatrudnieniem w spółdzielni. Świadomie nie zarejestrował się jako tajny współpracownik. Co ciekawe, Jan Mielczarek twierdzi, że o akcji „Plon i „Bagno” nie miał pojęcia, a przecież w nich odgrywał znaczącą rolę… - Nie wiem. ,,Plon” to zdaje mi się, że chodziło o żniwa, a ,,Bagno” może o jakieś podtopienia - powiedział. Ponadto mężczyzna powiedział nam, że nigdy nie podpisywał protokołów ze spotkań. Wszystko odbywało się w formie rozmowy. - W życiu nie powiedziałbym, że przez zwykłe informowanie o sytuacji w zakładzie zarejestrują mnie jako tajnego współpracownika. Zdawałem tylko relacje z tego, co się działo - mówi burmistrz. Jan Mielczarek zapytany o to, czy kiedykolwiek pojawił się w Instytucie Pamięci Narodowej, żeby zmierzyć się ze swoją przeszłością, odparł, że jakoś go to nie interesowało, ale może teraz dowie się więcej i czegoś ciekawego. Milena Chmielewska W języku potocznym wszystkich ludzi współpracujących z bezpieką nazywa się agentami. Nie jest to jednak określenie precyzyjne. Osoby takie bowiem fachowo określano mianem tajnych współpracowników (TW). Jest to pojęcie szersze obejmujące 3 kategorie postaci. W zależności od wykonywanych zadań byli to: informator, agent i rezydent. Tajny informator donosił na bieżąco, bardziej lub mniej systematycznie, czyli przekazywał w sposób niejawny poufne informacje. Agent natomiast nie tylko przekazywał informacje, ale uczestniczył również w tzw. kombinacjach operacyjnych (KO), będących najwyższą formą pracy operacyjnej bezpieki. Polegały one m.in. na skłócaniu środowisk, kreowaniu rzeczywistości w myśl wytycznych oficerów operacyjnych UB/SB. Agenci byli niezwykle przydatni w „rozpracowaniach obiektowych”. Rezydent natomiast dysponował już własną siatką agentów i informatorów. Rezydentów było stosunkowo niewielu. Metody pracy bezpieki wzorowane były na systemie sowieckim. Wprowadzali je od samego początku funkcjonariusze szkoleni w Związku Sowieckim, tzw. kujbyszewiacy. Jak werbowano do współpracy? Najpierw funkcjonariusz UB typował i zbierał informacje o kandydacie, a potem pisemnie kreślił „Plan rozpracowania kandydata na werbunek”, a następnie musiał uzyskać na to zgodę przełożonych. Kolejnym krokiem było pisemne sporządzenie „Planu werbunku kandydata na tajnego informatora”. Oficer musiał jasno sprecyzować podstawę werbunku. Również ten „plan” wymagał pozytywnego zaopiniowania przez przełożonych. Po wstępnej, osobistej rozmowie z „kandydatem” (jak nazywano potencjalnych TW) funkcjonariusz sporządzał pisemną relację z jej przebiegu. Na tej podstawie przełożeni akceptowali bądź wstrzymywali dalszą procedurę względem „kandydata”. Jeśli dochodzili do wniosku, że osoba znajdująca się w polu ich operacyjnego zainteresowania czy operacyjnego sprawdzenia rokuje nadzieje na przyszłość, próbowali dokonać formalnego werbunku. Wytypowanego „kandydata” werbowano albo na tzw. przesłanki ideowe - patriotyczne (czyli próbowano przekonać go do komunistycznego punktu widze- nia) lub na tzw. komprmateriały (czyli materiały kompromitujące, dotyczące przeszłości kryminalnej, obyczajowej itp.); szantażem - grożąc np. usunięciem z pracy, więzieniem, a nawet zabójstwem; albo też pozyskiwano w drodze przekupstwa (pieniądze, prezenty, wydanie paszportu, pomoc przy awansie w pracy itd.). Z upływem czasu - sądząc z ujawnianych materiałów - ten ostatni czynnik zaczął odgrywać niezmiernie istotną rolę. Tajnych współpracowników sowicie wynagradzano. Zależało to jednak od jakości dostarczanych informacji. Przeciętnie za jeden, dwa, czasem trzy donosy w miesiącu TW otrzymywał mniej więcej równowartość pensji pełnoetatowego pracownika naukowego uniwersytetu. Każdy zwerbowany TW zobowiązywał się do zachowania ścisłej tajemnicy i przechodził „płytkie przeszkolenie”. Ustalano system kontaktów z oficerem prowadzącym, lokal, sposób pozyskiwania informacji, kamuflaż środowiskowy itp. Każdy TW przyjmował pseudonim (niekiedy więcej niż jeden), którym podpisywał doniesienia i pokwitowania. Tajny współpracownik wpisywany był do Dziennika Rejestracyjnego Agentury, który prowadzono na zasadzie chronologicznej, czyli wg daty pozyskania (np. 5 maja 1962r. - następny 11 maja 1962r. itd.). Dziennik prowadził wydział „C” KPMO, później WUSW. Najczęściej odnotowywano tam imię i nazwisko, dane osobowe, datę pozyskania do współpracy i przyjęty pseudonim (choć później nie było to regułą). Każdy TW rejestrowany był do określonego numeru widniejącego również na karcie inwentarzowej (rejestracyjnej). Od razu zakładano mu dwie teczki - osobową i pracy. W teczce osobowej gromadzono wszystkie dokumenty dotyczące tajnego współpracownika, m.in. podpisane odręcznie zobowiązanie do współpracy, pokwitowania przyjętych pieniędzy, pożyczek, podarków. Teczka pracy obejmowała donosy pisane przez TW. Szczególnie czynni TW posiadali dwie i więcej teczek pracy. Sygnatura akt każdego tajnego współpracownika oznaczona była „jedynką rzymską” (np. I/7280). Już po samej sygnaturze akt (dawnej) przy jakimś nazwisku można więc poznać, czy dana osoba (mówiąc popularnie) była agentem czy nota o autorze: Prof. Mirosław Piotrowski kieruje Katedrą Historii Najnowszej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim im. Jana Pawła II. Jest również wykładowcą w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Magisterium w 1990r. na KUL, a już trzy lata później na tej samej uczelni zdobył tytuł doktora. Habilitację uzyskał w 2001r. na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od 2003r. jest profesorem nadzwyczajnym KUL. Jego zainteresowania badawcze skupiają się szczególnie na stosunkach Państwo Kościół w czasach PRL oraz organach bezpieczeństwa w PRL. Prof. Mirosław Piotrowski jest posłem do Parlamentu Europejskiego już drugą kadencję. Bezpartyjny. W ostatnich wyborach do PE startował z listy Prawa i Sprawiedliwości. W Europarlamencie należy do frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Profesor KUL i europoseł Mirosław Piotrowski foto: piotrowski.org też nie. Jeśli kogoś inwigilowano, rozpracowywano, to jego akta oznaczano „dwójką rzymską” - np. II/7280. Były to tzw. obiektówki. Wszystkie akta procesowe natomiast oznaczano zawsze „trójką rzymską”, np. III/7280. Bardzo często pozyskany TW wykorzystywany był w kilku lub kilkunastu sprawach obiektowych i tam również znajdowały się jego donosy, charakterystyki, meldunki, spostrzeżenia. Ich merytoryczna wartość była różna. Zależała od predyspozycji intelektualnych, pozycji środowiskowej i zaangażowania, czyli stopnia oddania sprawie tajnego współpracownika. Jego praca była na bieżąco kontrolowana. Warto zacytować tu Instrukcję 006/70, gdzie w §16 „Kontrola pracy tajnego współpracownika” w pkt. 1 zapisano: „Kontrola pracy tajnego współpracownika powinna być prowadzona przez cały okres współpracy. Celem kontroli jest sprawdzenie szczerości tajnego współpracownika wobec Służby Bezpieczeństwa i obiektywności w informowaniu, przestrzeganiu przez niego tajemnicy oraz umiejętności postępowania w toku realizacji zadań. Kontrola ponadto ma na celu sprawdzenie, czy tajny współpracownik nie uległ demoralizacji lub nie podjął przestępczej działalności”. Funkcjonariusze prowadzący agenturę składali okresowe sprawozdania swoim przełożonym na szczeblu powiatu, województwa, a ci z kolei sporządzali z tego i przesyłali do Warszawy kwartalne, półroczne czy też roczne sprawozdania. Tajni współpracownicy odnotowywani byli w centralnej kartotece. Materiały spływały do Biura „C” MSW, które zajmowało się przede wszystkim kartoteką, a także archiwizowaniem i opracowywaniem niektórych dokumentów. TW stanowili niejako „zdobycz”, można by rzec „własność” oficera prowadzącego. O źródle (czyli TW) wiedział tylko pracujący z nim funkcjonariusz i naczelnik wydziału. Prowadzenie pozyskanych do współpracy osób wybitnych i znaczących z reguły przekazywano oficerom wyższych stopni, a nawet wicedyrektorom i dyrektorom określonych departamentów w Warszawie. O randze źródła świadczyło również to, kto je prowadził. Wielu tajnych współpracowników aktywnie kolaborowało z ludźmi bezpieki przez kilka, kilkanaście, a nawet dwadzieścia i więcej lat. Jeśli któryś z innych funkcjonariuszy chciał zasięgnąć informacji o jakimś osobniku, czy np. nie został już wcześniej „zawerbowany”, musiał się o to zwrócić w sposób pisemny, przy pomocy karty wzoru E-15 (czyli „piętnastki”), odpowiednio motywując cel swoich zainteresowań. Nawet w przypadku potwierdzenia faktu współpracy, inny oficer operacyjny nie był wprowadzany w jej szczegóły. Ściśle przestrzeganą zasadą było też nieinformowanie agentury o innych osobach pozyskanych do współpracy. Przykładowo w jednym dwunastoosobowym zarządzie (władzach) pewnej instytucji, rozpracowywanej pod kryptonimem „Aktywiści”, 6 osób było tajnymi współpracownikami SB, lecz żadna z nich nie była o tym poinformowana. Agent nie znał agenta. Reguła ta pozwalała nie tylko na bardziej efektywne sterowanie pracą operacyjną, ale także umożliwiała kontrolę TW, weryfikowanie prawdziwości przekazywanych przez nich informacji itd. Dotychczas nie stwierdzono ewidentnego przypadku sfałszowania choćby jednej teczki agenta bądź informatora. Mirosław Piotrowski Przedstawiony tekst jest skróconą wersją artykułu opublikowanego na www.videofact.com 8 8 RZGOWSKA PRAWDA O nierównym traktowaniu firm Hale specjalnej troski W 2010 roku radni miejscy obniżyli stawki podatku od nieruchomości i innych opłat lokalnych w Wielofunkcyjnej Strefie Działalności Gospodarczej, czyli tam, gdzie stoją hale targowe Ptaka. Musieli się jednak wycofać, gdyż Regionalna Izba Obrachunkowa nie zostawiła na uchwale suchej nitki. Sesja, na której radni mieli podjąć decyzję za lub przeciw obniżeniu stawek, odbyła się 27 października 2010 roku, czyli tuż przed wyborami samorządowymi. Inicjatorami tej uchwały byli radni: Marek Bartoszewski, Stanisław Gierasiński, Stanisław Bednarczyk oraz Piotr Hajduk. Uchwała miała na celu zwiększenie zainteresowania Wielofunkcyjną Strefą Działalności Gospodarczej. Obniżenie stawek objęło podatek od nieruchomości i inne opłaty lokalne, w tym budowle, budynki lub ich części oraz związane z nimi grunty przeznaczone na działalność gospodarczą, które położone by były w Wielofunkcyjnej Strefie Działalności Gospodarczej, a oddane zostały do użytkowania na podstawie protokołu odbioru prac lub decyzji na użytkowanie po dniu wejścia w życie niniejszej uchwały. W przypadku odbudowy, rozbudowy, nadbudowy budynków, budowli lub ich części obniżenie stawek obejmowałoby tylko część odbudowaną, rozbudowaną lub nadbudowaną. Obniżenie stawek nie dotyczyłoby budowli, budynków lub ich części, które powstały przed wejściem uchwały w życie. Z treści dokumentu wynika również, że podatnik musiałby zwiększyć stan zatrudnienia w przedsiębiorstwie o 20 pełnych etatów. Zatrudnienie miałoby być w oparciu umowy o pracę. Obniżenie stawek przysługiwałoby, jeżeli określony średnioroczny poziom zatrudnienia zostałby utrzymany przez cały okres ulg. W trakcie inwestycji spełniającej warunki uchwały, stawka podatku od gruntów będących w posiadaniu inwestora wynosiłaby 5% stawki maksymalnej podatku od nieruchomości. Za podatek od budynków, budowli lub ich części i gruntów przedsiębiorca zapłaciłby 10% stawki maksymalnej przez kolejne 5 lat podatkowych. Po 5 latach stawka wzrosłaby do 50%, a po jeszcze kolejnych 5 latach do 70%. Uchwała miała obowiązywać od 1 stycznia 2011. W uzasadnieniu czytamy, że taka uchwała powstała, ponieważ nie było zainteresowania Wielofunkcyjną Strefą Działalności Gospodarczej. Ponadto coraz prężniej zaczęła rozwijać się Łódzka Strefa Ekonomiczna. Gmina postawiła więc wszystko na jedną kartę. Stwarzając preferencyjne warun- ki, postanowiła ściągnąć inwestorów, zwalniając ich także z opłaty targowej. Na sesji rozpętała się dyskusja. Protokół z tego spotkania możemy odnaleźć w rzgowskim Biuletynie Informacji Publicznej. Radni mówili o wykupie gruntów przez CH „Ptak”. Również nikt nie ukrywał, że w danym momencie najbardziej z tej uchwały skorzysta CH „Ptak”. Burmistrz wprost wyznał, że liczy się czas i trzeba uchwałę podjąć najszybciej jak się da. W przerwie sesji pojawili się także przedstawiciele CH „Ptak”, którzy próbowali rozwiać wszelkie wątpliwości radnych. Niektórzy z nich wystąpili o przesunięcie tego punktu, jednak przewodniczący ani myślał, żeby to zrobić. Uchwała przeszła praktycznie jednogłośnie. Tylko jedna osoba była przeciwna, a dwie się wstrzymały. RIO wytyka łamanie prawa 3 grudnia 2010 roku Regionalna Izba Obrachunkowa uznała, że uchwała jest sprzeczna z prawem i stwierdziła jej nieważność. Kolegium izby stwierdziło, że zapis „Uchwała wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2011” jest nieprawidłowy, ponieważ ani w tym, ani w innym paragrafie nie ma informacji dotyczących ogłoszenia uchwały w Wojewódzkim Dzienniku Urzędowym. Wychodzi więc na to, że samorząd nie przesłał uchwały do wojewody, co potwierdził w piśmie z 2 grudnia 2010 roku Dyrektor Wydziału Prawnego Nadzoru i Kontroli Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Kolegium stwierdziło, że przesłanie tego dokumentu było wymagane. Według Izby nieogłoszenie takiego aktu skutkuje tym, że dany akt po prostu nie obowiązuje. Kolejne zastrzeżenie dotyczyło obniżenia stawek podatku. Kolegium podało, że „(…) wprawdzie rada gminy przysługuje wyłączność w zakresie uchwał dotyczących podatków i opłat, lecz w granicach upoważnień określonych w odrębnych aktach. W przypadku podatku od nieruchomości, w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych, zgodnie z art. 7 ust. 3 tej ustawy, rada gminy została upoważniona do wprowadzenia innych zwolnień przedmiotowych niż określone w ust. 1 tego przepisu oraz w art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 2 października 2003 roku o zmianie ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych i niektórych ustaw (…)”. Zgodnie z tym zapisem, Rada Gminy otrzymała tylko prawo do ustalenia zwolnień i to tylko takich, które mają charakter przedmiotowy. Z treści uchwalonej uchwały wynika, że Rada Miejska nie zastosowała zwolnień w podatku od nieruchomości, mimo iż powołała się na art. 7 ust. 3 ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. W tym konkretnym przypadku, podając ten artykuł ustawy nie można mówić o obniżeniu podatku, tylko zwolnieniu z niego. W ocenie Kolegium Izby, Radzie Miejskiej chodziło o wprowadzenie ulgi w podatku od nieruchomości, bowiem obniżała stawki podatku. Błędny zapis skomplikował całą sprawę. „(…) W przypadku ulgi podatkowej bowiem nie rezygnuje się z opodatkowania, a istotą jej wprowadzenia jest redukcja obciążenia podatkowego, zmniejszenie rozmiarów płaconego podatku. Ulga podatkowa może więc polegać albo na korekcie podstawy opodatkowania, albo też na zastosowaniu obniżonych stawek podatkowych, albo na korekcie wyliczonego podatku. Odnosi się więc ona do innych, niż zwolnienie, elementów konstrukcji podatku(…)”. Tak argumentowało swoją teorię Kolegium RIO. Inspektorzy wyliczyli także, ile podatku musiałby zapłacić normalny przedsiębiorca, a ile osoba, która prowadziłaby swoją działalność na terenie Wielofunkcyjnej Strefy Ekonomicznej. Różnica byłaby ogromna. Wniosek był jeden. „(…) Dla podatników objętych badaną uchwałą zredukowano obciążenie podatkowe w sposób niezgodny z obowiązującymi przepisami prawa - stosując ulgę, do wprowadzenia której rada gminy nie ma ustawowego upoważnienia (…)”. Rada Miejska mówiła o zróżnicowaniu stawek podatku od nieruchomości. Jednak RIO nie dopatrzyło się żadnego takiego zapisu (zgodnie z literą prawa). Kolegium zwróciło uwagę, że Rada Miejska w uchwale powinna określić stawki podatku od nieruchomości (które i tak musiała podać), a następnie, decydując się na zróżnicowanie tych stawek, powołać się na konkretny przepis prawny. Ponadto inspektorzy stwierdzili, że uchwała stanowiłaby pomoc publiczną dla przedsiębiorców działających na terenie Wielofunkcyjnej Strefie Działalności Gospodarczej. Obniżenie stawek dla określonych nieruchomości powodowałoby korzyści majątkowe dla wymienionych w niej beneficjentów. Projekt uchwały powinien był trafić do Prezesa Urzędu Ochrony Konsumentów, ponieważ ewidentnie było to udzielenie pomocy publicznej (de minimis). Wprawdzie władza próbowała przekonać RIO, że w ich przekonaniu różnicowanie stawek nie stanowi takowej pomocy publicznej, ponieważ nie jest elementem lokalnego systemu opodatkowania, bez wskazania konkretnej działalności gospodarczej. Jednak izba podała konkretny przykład, kiedy z pomocą de minimis mamy do czynienia w przypadku obniżenia stawek w wyznaczonym miejscu prowadzenia działalności gospodarczej (np. gminnej strefie aktywności gospodarczej) - tak jak było to w przypadku podjętej przez radnych uchwały. RIO miało także zastrzeżenia co do zapisu zwolnienia z opłaty targowej. Według nich był nieprecyzyjny i mógł wprowadzić w błąd podatnika. Pojawiły się jeszcze inne sprzeczne ze sobą zapisy, które wzajemnie się wykluczały. Takie argumenty dały podstawę do unieważnienia uchwały. Szukaj wiatru w polu Gdyby uchwała weszła w życie, dwie hale należące do CH „Ptak” przez pięć lat płaciłyby praktycz- RZGOWSKA PRAWDA nie zerowe podatki. Oczywiście jeśli inni przedsiębiorcy zainwestowali na tym terenie, również korzystaliby z obniżki. Jednak radni wiedzieli, że póki co, na tych gruntach będą tylko inwestycje należące do Antoniego Ptaka. Samo płacenie podatków przez potentata jest w gminie wielką tajemnicą. W publikacjach prasowych, inwestor twierdzi, że do kasy gminnej oddaje 3 mln złotych. Nikt z samorządowców nie potwierdza, ale też nie zaprzecza. Z kolei nam obiło się o uszy, że do gminy z terenu „Ptaka” trafia ponad milion. Odpowiedzi na zadane w mailu pytanie (także po telefonicznym ponagleniu) nie otrzymaliśmy. Także sama kwestia obniżenia/ zwolnienia/zróżnicowania podatku od nieruchomości to jedna wielka niewiadoma. 20 maja redakcja „Rzgowskiej Prawdy” wysłała do przewodniczącego Rady Miejskiej maila z pytaniami: Czy na przestrzeni lat 2006-2013 radni miejscy podejmowali uchwały mające na celu obniżenie/ zmniejszenie/ zróżnicowanie stawek podatku od nieruchomości. Ile było takich uchwał? Jakie były powody ich podjęcia? Proszę o podanie firm, które skorzystały na owym zróżnicowaniu, czyli którym na mocy uchwały zmniejszono podatek od nieruchomości? Proszę o podanie stawek obowiązujących przed i po podjęciu stosownej uchwały? 3 czerwca Marek Bartoszewski przesłał odpowiedź. Co ciekawe, nie odpowiedział na żadne z zadanych pytań. Dowiedzieliśmy się jedynie, że uchwała w sprawie podatku jest aktem prawa miejscowego i obowiązuje na terenie gminy bez wyjątku. Po pozostałe informacje, o które pytaliśmy, przewodniczący odesłał nas do BIP-u, zaznaczając, że nie ma obowiązku udostępniania ich na wniosek. O tym, że BIP, niestety, kompletny nie jest, pisaliśmy wcześniej, więc szperanie w BIP-ie to jak szukanie wczorajszego dnia. Milena Chmielewska Jak to jest? Niejednokrotnie prywatni przedsiębiorcy pytali burmistrza Jana Mielczarka, ile tak naprawdę płaci Centrum Handlowe „Ptak”. Sam Antoni Ptak w wywiadach prasowych przyznawał, że jest to kwota około 3 mln złotych. Wobec podejrzeń o nierówne traktowanie przedsiębiorców na terenie gminy Rzgów i oceniane jako niesprawiedliwe oficjalną wypowiedź burmistrza Jana Mielczarka: „Gdyby nie Ptak, nic by tu nie było”. Prosimy przedsiębiorców o przesłanie informacji, jakiej wysokości podatki wpływają z ich strony do gminnej kasy. Chcemy ustalić, jaki jest stosunek kwoty podatków od Antoniego Ptaka i do pozostałych przedsiębiorców. Piszcie na adres: [email protected] 9 Komitety zarejestrowane 8 września upłynął termin rejestrowania się komitetów wyborczych. Teraz czekamy na przedstawienie kandydatów, którzy w ciągu najbliższych czterech lat będą rządzić gminą Rzgów. Wybory samorządowe zbliżają się wielkimi krokami. Pierwsza tura odbędzie się 16 listopada (w razie potrzeby druga - 30 listopada). Do 7 października komitety muszą zgłosić kandydatów na radnych, do 17 października na wójtów i burmistrzów. Po raz pierwszy w tym roku w wyborach do rad gmin (oprócz miast na prawach powiatu) wprowadzono jednomandatowe okręgi wyborcze. Nadchodząca kadencja potrwa do 21 listopada 2018 roku. W gminie Rzgów powstało siedem lokalnych komitetów. Pełnomocnikiem wyborczym komitetu Nowoczesna Gmina została Sylwia Paulina Nakonieczna. Siedziba komitetu mieści się przy ulicy Zamkowej w Starowej Górze. Kolejnym jest komitet Jana Michalaka w miejscowości Kalino. Pełnomocnikiem wyborczym Marcin Michalak. Mamy także komitet Jacka Strycharskiego. Funkcję pełnomocnika wyborczego pełni tutaj Małgorzata Ewa Strycharska. Siedzibę ma przy ul. Księdza Załuski w Rzgowie. Następny zarejestrowany komitet to Razem Dla Gminy Rzgów z pełnomocnikiem Tadeuszem Zenonem Olbanem. Mieści się w Grodzisku. Jest także komitet Grażyny Gałkiewicz, który znajduje się przy ulicy Tuszyńskiej w Rzgowie. Pełnomocnikiem wyborczym jest Jadwiga Cholaś. Marek Tadeusz Ludwisiak jest pełnomocnikiem komitetu Prawda - Czyżeminek mieszczącego się w Prawdzie. Zarejestrował się również komitet Arkadiusza Falkowskiego. Pełnomocnikiem wyborczym jest Arkadiusz Stanisław Bednarski. Siedzibę ma przy ulicy Jagiellończyka w Rzgowie. Na liście komitetów jest też Komitet Wyborczy Wyborców Lepsza Przyszłość w Twoich Rękach mający siedzibę przy ul. Pabianickiej w Rzgowie, z zasięgiem wojewódzkim (pełnomocnik - Kinga Kotlicka). Siedzibę w naszej gminie ma także Komitet Wyborczy Wyborców Bezpartyjny Blok Piotra Misztala z siedzibą w Bronisinie Dworskim (zasięg wojewódzki). no. Skromniejsze święto miasta W cieniu otwarcia Ptak Fashion City, inaugurującego Międzynarodowe Targi Mody (29-31 sierpnia), odbyły się Dni Rzgowa (30 sierpnia). W tym roku skromniejsze od poprzednich, bo trwały tylko jeden dzień, a nie dwa - jak dotąd. Oficjalny powód - kiepska sytuacja finansowa. Uwaga większości skupiła się na miasteczku mody, które odwiedzili celebryci i prezydent Lech Wałęsa. Przybyli światowej sławy projektanci: Kenzo Takada, Patrizia Gucci, Anna Fendi. Na wybiegu zaprezentowano m.in. kolekcję Macieja Zienia. Tymczasem tradycyjnie na scenie w parku im. Mickiewicza wystąpił chór „Camerata” m.in. z przebojem „Rzgów - nasze miasto”, przytupywali „Rzgowianie” popisywali się też mali artyści. „Bo gdzie jeszcze ludziom tak dobrze jak tu? Tylko we Rzgowie” - śpiewała publiczność zainspirowana przez zespół Marcina Dańca. Śmiało można napisać, że artysta ten był gwoździem programu. Jak z rękawa sypał dowcipami (i to świeżutkimi, uwzględniającymi już brukselski awans „Donaldinio”. Publiczność pokładała się ze śmiechu, gdy Daniec dowcipkował, że burmistrz zapłacił za wstęp (wiadomo, że na występ poszły pieniądze z naszych podatków, a nie z prywatnej kieszeni). Daniec rzucił w stronę publiczności pytanie: z jakiej partii jest burmistrz. Ktoś odpowiedział (gdzie ten śmiałek?!), że niezależny. Daniec na to: „Niezależny, czyli nasz!” Ludzie zanieśli się śmiechem, gdyż wiadomo, że burmistrz mocno upartyjniony (PSL). Podczas tego dnia rozstrzygnięto konkursy plastyczne dla dzieci. Oto lista laureatów konkursu „Kolory w mojej rodzinie”. Grupa wiekowa (3-6 lat). I miejsce: Anna Serafin; II miejsce: Mikołaj Pacholski, Bartosz Kępka, Wiktoria Pietrzak. Grupa wiekowa 7-9 lat. I miejsce: Anna Galkiewicz, Weronika Nowicka; II miejsce: Miłosz Kamiński, Igor Łęgocki; III miejsce: Dolores Łakatosz, Julia Pietrzak, Karoliona Nowicka, Szczepan Kuzik. Wyróżnienia: Maja Madej i Kacper Filip. Grupa wiekowa 1012 lat. I miejsce: Wiktoria Kucharska, Malwina Kępka; II miejsce: Wiktor Biedrzykowski, Mikołaj Stefaniak; III miejsce: Michał Andrzejczak, Patryk Pawlikowski. Wyróżnienie: Natalia Olban. Grupa wiekowa 13-17 lat. I miejsce: Sara Bednarska, Gabriela Owczarek; III miejsce Joanna Makiewicz, Agata Nowicka. Laureaci konkursu fotograficznego „Rodzina niejedno ma imię”. Kategoria wiekowa 7-13 lat. I miejsce: Bartosz Nawrocki „Julian”; II miejsce: Natalia Nawrocka „Smerf”, Julia Pietrzak „Milunia”, Wiktor Biedrzykowski „Jaszczur”; III miejsce: Jakub Wawrzko „Kubol”, Jakub Biedrzykowski „Supet T-Rex”. Kategoria wiekowa 14-18. I miejsce: Kamila Kapczyńska „Kamcia”; II miejsce: Joanna Walczak „Asiok”, Weronika Jurga „Wiki:”; III miejsce: Julia Wawrzko „Sroka”. tekst i foto: pas. 10 RZGOWSKA PRAWDA Mimozami jesień się zaczyna… Mimozami jesień się zaczyna, złotawa, krucha i miła - jak śpiewał Czesław Niemen. Choć lato jeszcze trwa, to zapach jesieni wyczuwalny jest niemalże wszędzie. Niejedna gospodyni rozpoczęła już przygotowania do zimy, domowe przetwory są może nieco pracochłonne, ale gdy na dworze śnieg i mróz, miło jest sięgnąć do spiżarni po domowe: konfitury, pikle, chutneys, sosy, kompoty, ogórki, paprykę czy pomidory. A jak wspaniale pachnie bigos na kiszonej kapuście. Dzisiaj rynek jest bardzo bogaty w różne przetwory i produkty i właściwie wszystko można kupić w dowolnym sklepie. Jednak smak własnoręcznie zrobionej konfitury śliwkowej odbiega znacznie od tej ze sklepu. Ponadto są to smaki, które na zawsze zostają w pamięci. Jest to idealna słodkość na deszczowe poranki i mroźne wieczory. Taką pyszną konfiturą można się już zajadać od samego rana, dodając do porannej owsianki czy też smarując pyszne grzanki. Idealnie pasuje do ciast czy naleśników. Pyszna konfitura śliwkowa z cynamonem. Delikatnie słodka, pełna aromatu. KONFITURA ŚLIWKOWA Z CYNAMONEM 5 kg śliwek najlepiej węgierek (przed wypestkowaniem) 500 g cukru 1/2 opakowania cynamonu Śliwki umyć, wydrążyć z nich pestki i pokroić w ćwiartki. Wrzucić do dużego garnka, zasypać cukrem i cynamonem. Postawić na ogniu, aż do zagotowania. Odkryć i gotować jeszcze przez około 1 godzinę 30 minut, często mieszając, aby konfitura nie przywarła do dna. Gotową, jeszcze gorącą, przełożyć do suchych i umytych wcześniej słoiczków. Mocno zakręcić i odstawić do góry wieczkami do ostygnięcia. Konfiturę przechowywać w chłodnym i ciemnym miejscu. Smacznego! Tomasz Łuczyński Autor tekstu jest z zamiłowania kucharzem amatorem. Lubi eksperymentować w kuchni. Przepis sprawdzony i godny polecenia. Przygniótł go regał Do groźnie wyglądającego wypadku doszło na terenie CH „Ptak”. 19 sierpnia strażacy otrzymali wiadomość o mężczyźnie przygniecionym przez regał. Z pomocą szybko pospieszyli pracownicy oraz ochrona obiektu. Szybko udało się wyciągnąć przygniecionego. Chmiel. Komunikowanie się z osobami starszymi „Mówić można z każdym - rozmawiać bardzo mało z kim” Feliks Chaalibóg. Komunikacja jest jedną z najważniejszych aktywności społecznych człowieka. Pozwala czuć się związanym ze społecznością, podtrzymywać więzi społeczne. Umiejętność porozumiewania się jest równie ważna jak oddychanie i odżywianie. Każdy zdrowy człowiek jest zdolny do wymiany informacji. Człowiek chory i starszy nie zawsze potrafi powiedzieć, co czuje, często nie jest chętny do rozmowy. Utrata sprawności komunikacyjnej stopniowo dotyka prawie każdego człowieka. Trudności te mogą mieć wiele przyczyn: wynikać z toczącego się procesu chorobowego w obrębie narządu słuchu i wzroku, osłabienia funkcji poznawczych, schorzeń psychicznych. Problemem również może być brak wiedzy rozmówcy na temat wpływu starzenia na proces komunikacji. Od personelu medycznego oczekuje się dostosowania sposobu komunikacji do poziomu ułatwiającego choremu i jego bliskim zrozumienie. W kontaktach nie lekceważmy osób starszych, nie traktujmy ich jak dzieci, koncentrujmy się na rozmowie i słuchajmy odpowiedzi. Czasem ciepła rozmowa zdziała więcej niż torba leków, pozwólmy seniorom wypowiedzieć się, wysłuchajmy cierpliwie wspomnień. Wskazówki niezbędne w komunikacji: - utrzymuj kontakt wzrokowy - mów powoli i wyraźnie - używaj prostych, krótkich zdań kierowanych do podopiecznego np. pani Józefo, zapraszam na śniadanie - daj czas na odpowiedź, nie wywieraj presji, ale upewnij się, czy przekazana informacja została prawidłowo zrozumiana - wykaż się cierpliwością i opanowaniem - pochwal uśmiechem, dotykiem, słowem - w przypadku osoby niedosłyszącej stwórz odpowiednie warunki, pacjent powinien widzieć twarz rozmówcy, mów wolno i trochę głośniej w stronę ucha lepiej słyszącego - jeżeli pacjent korzysta z aparatu słuchowego, unikaj głośnego mówienia, mów krótko, nie przeciągaj rozmowy - u osoby o upośledzonym wzroku podstawowym sposobem komunikowania jest słowo mówione i dotyk, który odgrywa dużą rolę w orientacji przestrzennej i pozwala samodzielnie i bezpiecznie poruszać się Przyjazne nastawienie, serdeczność i życzliwa postawa personelu wobec seniora niejednokrotnie przełamuje trudności w nawiązywaniu kontaktów z podopiecznymi. Barbara Kaczorowska, pielęgniarka oddziałowa Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Pabianickim Centrum Medycznym Zawisza Rzgów zwycięzcą memoriału Rzeźniczaka Młodzi piłkarze Zawiszy Rzgów wygrali siódmą edycję memoriału im. Sebastiana Rzeźniczaka, który odbył się na stadionie MOSiR przy ul. Grota Roweckiego. Drużyny grały systemem każdy z każdym. II miejsce zajęli juniorzy Włókniarza Pabianice, trzecie - pabianiccy oldboje, czwartą zaś młoda ekipa Startu Brzeziny. Najlepszym zawodnikiem turnieju został Bartłomiej Sztandor (Zawisza Rzgów), najlepszym bramkarzem - Adam Śniady (Zawisza Rzgów), a najlepszym strzelcem Konrad Bernat (Włókniarz Pabianice). Turniej zorganizował Włókniarz Pabianice, a nagrody ufundowali Krzysztof Ciebiada oraz rodzice Sebastiana - Dorota i Jacek Rzeźniczakowie. *** Sebastian Rzeźniczak zmarł w czerwcu 2007 roku w wieku zaledwie 18 lat. Śmiertelne okazały się obrażenia, jakich doznał w wypadku samochodowym. Był bardzo obiecującym młodym piłkarzem. W sezonie 2006/07 wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie czwartoligowego wówczas Włókniarza. Jego brat Damian jest dziś pierwszym bramkarzem „zielonych”. jw., cel. foto: Cel. Radny napisał Radny Piotr Salski przesłał tekst, dotyczący komentarza do fragmentu informacji z Biuletynu Informacji Publicznej zawartego w tekście „Zaglądamy do kieszeni radnych” (Rzgowska Prawda nr 8 sierpień/wrzesień 2014, str. 10). Oto treść: Sprostowanie Komentarz wstępny do niepodpisanego artykułu nieprawdziwie stwierdza, że w ciągu mijającej kadencji ponad dwukrotnie pomnożyłem kwotę oszczędności. Porównując moje oświadczenie majątkowe za rok 2010 i 2013 autorka zignorowała fakt, że w roku 2010 wykazałem fundusze inwestycyjne i inne papiery wartościowe na kwotę 217.000 zł oraz środki pieniężne w wysokości 140.000 zł. W oświadczeniu majątkowym za rok 2013 wykazałem środki pieniężne w wysokości 310.000 zł i papiery wartościowe na kwotę 10.000 zł. Z zamiany wartości posiadanych funduszy inwestycyjnych na środki pieniężne nie wynika „dwukrotne pomnożenia kwoty z 2010”. Piotr Salski RZGOWSKA PRAWDA 11 C zas przed wyborami to czas podsumowań. Co się władzy udało, a czego się nie udało dokonać. Czy spełniono przedwyborcze obietnice, czy INFORMATOR RZGOWSKI Pogotowie Ratunkowe 999 Straż Pożarna 998 Policja997 Pogotowie gazowe 992 Informacje - ogólna 913 - PKP 94-36 - PKS (42) 631-97-06 - celna (42) 638-82-10 Gminna Przychodnia Zdrowia w Rzgowie (42) 214-11-72 ul. Ogrodowa 11 (42) 214-11-73 (godz. 8.00 - 18.00) Nocna i świąteczna pomoc lekarska (42) 213-23-62 Gminna Przychodnia w Andrespolu (42) 214-10-27 ul. Rokicińska 125 605-145-149 Parafia rzymskokatolicka (42) 214-10-04 Rzgów pl. 500-lecia Komisariat Policji w Rzgowie (42) 214-10-07 pl. 500-lecia 6 (8.00 - 22.00) Komisariat Policji (42) 614-25-62 Tuszyn ul. Żeromskiego 31 (całą dobę) BOSO, czyli Bystrym Okiem Subiektywnego Obserwatora Witamy na świecie! Komenda Powiatowa Policji 997 powiatu łódzkiego wschodniego 112 Koluszki ul. 11 Listopada 62F (44) 719-62-11 (informacja całą dobę) 20.08.2014r., godz. 1.50 BRAJAN SIKORA 3200 g, 54 cm Ochotnicza Straż Pożarna (42) 214-10-08 Rzgów ul. Nadrzeczna 2 Biblioteka Publiczna w Rzgowie (42) 214-10-12 Urząd Miejski w Rzgowie pl. 500-lecia (42) 214-12-10 Gminny Ośrodek Kultury (42) 214-13-12 Rzgów ul. Rawska 8 Gminny Ośrodek Sportu, (42) 213-30-08 Turystyki i Rekreacji, Rzgów ul. Szkolna 5 Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej (42) 214-21-12 Rzgów ul. Rawska 8 Zakład Gazowniczy (42) 675-95-52 Pabianice ul. Partyzancka 110 (czynny całą dobę) Zakład Energetyczny SA (42) 675-10-00 Pabianice ul. Piłsudskiego 19 (całą dobę) Gminny Zakład Wodociągów (42) 214-11-91 i Kanalizacji w Rzgowie ul. Stawowa 11 okazały się one tylko słowami rzuconymi na wiatr? Ocena władzy może zaważyć na wyniku wyborów, więc zachęcam mieszkańców, czyli wyborców, do bardziej wnikliwego patrzenia władzy na ręce. Ciekawym przyczynkiem do dyskusji na naszym rzgowskim podwórku może być artykuł redaktor Mileny Chmielewskiej na temat nierównego traktowania firm działających na terenie miasta i gminy Rzgów. Dlaczego podczas sesji Rady Miasta, kiedy podejmowano tak ważne decyzje, byli tylko przedstawiciele Centrum Handlowego „Ptak”? Czyżby inne firmy nie były zainteresowane stawką podatku jaki muszą płacić? A może zabrakło informacji o tym, że taki punkt będzie rozpatrywany? I skąd ten pośpiech przewodniczącego przy podejmowaniu uchwały? Przecież część radnych chciała przesunąć ten punkt obrad na inny termin. Uchwała ta okazała się zwykłym bublem. Jak burmistrz, przewodniczący Rady, radni i radcy prawni Urzędu Miasta mogli dopuścić do uchwalenia uchwały sprzecznej z obowiązującym prawem? Brak wiedzy? Przypadek czy świadome działanie? Nie chce mi się wierzyć, że radcy prawni nie rozróżniają „zwolnienia z podatku” od „obniżenia stawki podatku”. Jak to się stało, że w uchwale jest wiele sprzecznych zapisów? Czy to brak profesjonalizmu czy efekt pośpiechu i pisania uchwały „na kolanie”? Widać z tego, że większość radnych to maszynki do głosowania. Skoro do tak nieudanej uchwały nie mieli zastrzeżeń… Po prostu „rączka do góry” i po dietkę. Ciekaw jestem odzewu przedsiębiorców na apel redakcji „Rzgowskiej Prawdy” w sprawie informacji o wysokości podatków jakie wpłacają do kasy miasta. I na koniec „wielki szacun” (jak mówią młodzi ludzie) dla przewodniczącego Marka Bartoszewskiego! A za co? Za mistrzostwo w ściemnianiu. Dostać cztery proste pytania i udzielić odpowiedzi, jednocześnie nie odpowiadając na żadne z zadanych pytań, to prawdziwe mistrzostwo. Takiego fachowca nie powstydziłoby się żadne ministerstwo propagandy. Struś Izydor 27.08.2014r., godz. 23.55 NATALIA ANNA ŁĘGOCKA 3000 g, 52 cm 30.08.2014r., godz. 6.50 DOMINIK ADAMCZEWSKI 3620 g, 56 cm Kochani Rodzice, Dzielcie się z nami swoim szczęściem. Przesłane przez Was zdjęcia noworodków chętnie opublikujemy. Piszcie na adres: [email protected], podając imię, nazwisko dziecka, jego wagę i długość urodzeniową oraz datę przyjścia na świat. Nasz odpust św. Rocha W rzgowskiej parafii pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika 17 sierpnia odbył się odpust św. Rocha, patrona lekarzy. Siostry felicjanki pięknie udekorowały ołtarze. Jeden z nich poświęcony jest właśnie św. Rochowi. Z przepięknie wygłoszonego kazania parafianie mogli bliżej poznać postać świętego. Urodził się w XIV wieku w Montpellier (południowa Francja). Roch stracił rodziców w młodym wieku i, idąc za radą Ewangelii, pieszo z kijem podróżnym w ręku udał się z pielgrzymką do Rzymu. Nie dotarł od razu do Wiecznego Miasta, w miasteczku włoskim Acquapendente zastał epidemię dżumy. Zatrzymał się tam, aby pomagać chorym. W nagrodę za to heroiczne poświęcenie dla innych Pan Bóg miał go obdarzyć łaską uzdrawiania. Zjednało mu to sławę świętego. Uciekając przed otaczającym go tłumem wielbicieli, opuścił miasto i udał się do Rzymu, gdzie spędził ok. 3 lat, opiekując się chorymi i ubogimi. W drodze powrotnej do Francji, w Piacenza, znowu zastał epidemię dżumy. Tam zaraził się. Spotkał go pewien zamożny człowiek, który się nim zajął. Kiedy Roch wyzdrowiał, udał się dalej w swą podróż. Gdy był nad Wielkim Jeziorem w miasteczku Angera, pochwycili go żołnierze, biorąc go za szpiega. Wycieńczony, po pięciu latach więzienia i tortur, Zmarł w lochu. Jego niewinność i świętość miał ujawnić cudowny napis na ścianie więzienia: „Ci, którzy zostaną dotknięci zarazą, a będą wzywać na pomoc św. Rocha, jako swego pośrednika i orędownika, będą uleczeni”. Uroczystości odpustowe zakoń- czyła procesja. Podsumowując uroczystość, ksiądz proboszcz Krzysztof Florczak zaprosił parafian na stragany i podziękował zaangażowanym w przygotowanie uroczystości. W podziękowaniach nie pominął nikogo. Dla mnie, jako mieszkańca gminy i parafianina, zabrakło w czasie uroczystości i procesji orkiestry dętej i może w czasie mszy naszego rzgowskiego chóru. Powodem nieobecności był zapewne czas urlopowy. Tomasz Łuczyński 12 RZGOWSKA PRAWDA OGŁOSZENIA USŁUGI KUPNO - SPRZEDAŻ OZONOWANIE, pranie dywanów, tapicerek. 516-670-777. POŻYCZKI pozabankowe. 733-044133. WYLEWKI, tynki - solidnie. 607378-288. PRZESZYCIA dzianiny przyjmę. 602687-635. REMONTY mieszkań, domów, gładź, k-g, malowanie, stiuki, glazura (współpraca z projektantką). 664-065-395. USŁUGI koparko-ładowarką. 514499-951. KUPIĘ każde zboże. Min 24t. Płacę w dniu odbioru. 509-942-079. WYPOSAŻENIE zakładu fryzjerskiego - sprzedam. 667-250-903. ANTENY ANTENY SAT-TV. SAT-TV. Telenaprawa. 660-904-697. 660-904-697. KREDYTY na oświadczenia o dochodach. 514-268-232. SAUBER24.com.pl - pranie profesjonalne dywanów, wykładzin, tapicerek. 570-336-443./żółta owal ZESPÓŁ - wesela. 605-137-047. DYSKDŻOKEJ. 605-137-047. BUDOWA od fundamentu po dach. 501-563-124. UKŁADANIE kostki brukowej - 85zł/ m2, usługi koparko-ładowarką. 881-450-134. PROFESJONALNA oprawa muzyczna ślubów. SOPRAN. 602-116-065. NAUKA - PARACA PRACA! Centrum Wypłaty Odszkodowań w Łasku poszukuje osób chętnych do podjęcia współpracy w celu nawiązywania kontaktów z klientami. Gwarantujemy wysokie wynagrodzenie prowizyjne lub płatne z góry. Kontakt: [email protected] lub 534-858-731. KSIĘGOWA z doświadczeniem księgi handlowe, KPR, kadry, płace, własne oprogramowanie, faktury VAT - poszukuje pracy. 602-62-0017. APT Beetsma poszukuje pracowników produkcyjnych, magazynowych, kasjerów, pracowników hali. Kontakt: 519-077-915, biuro. [email protected] ZATRUDNIĘ szwaczki (bluzki). Pabianice. 601-19-13-48. PEŁNOLETNIE osoby do roznoszenia ulotek. 793-15-13-16 (po 16.00). SZWACZKI - zatrudnię. 727-357134. ZATRUDNIĘ szwaczki, praca stała (bluzka). 693-362-341. PRZYJMĘ szwaczki i zespoły chałupników. 519-139-966, 664-169-420 NIERUCHOMOŚCI LOKALE do wynajęcia. Rzgów centrum lokal na warsztat samochodowy . Lokal na salon fryzjersko kosmetyczny . 604-073-997. DZIAŁKI budowlane sprzedam w Starowej Górze (1277 m2, 2576 m2) lub w całości. Tel. 508-086-244. SPRZEDAM SPRZEDAM dom (330 tys. dom (330 tys. zł). zł). Pabianice, Pabianice, Karniszewicka. Karniszewicka. 607-031-060. 607-031-060. RZGÓW w centrum dwa budynki na działalność. 604-073-997. HANDLOWE OPAŁ: - Pellet - 770 zł/t - Drewno opałowe - 160 zł/m 3 Ksawerów, ul. Łódzka 181 794-999-492. MOTORYZACYJNE AUTOSKUP. 603-471-335. TOWARZYSKIE ALICJA. 798-425-500. PRZYJADĘ. 519-572-218. ZNAJDŹ I POLUB NAS NA FACEBOOKU www.rzgowskaprawda.pl RZGOWSKA PRAWDA 13 14 RZGOWSKA PRAWDA www.msplodz. RZGOWSKA PRAWDA 15 KAMIENIE OGRODOWE - SPRZEDAŻ - UKŁADANIE - IMPREGNACJA UL. RYPUŁTOWICKA 61 UL. MYŚLIWSKA 48a (42) 214 78 73 WWW.KARMIRHEN.PL 16 RZGOWSKA PRAWDA Błazen idolem HOROSKOP PANNA - bardzo możliwe, że już niedługo poprawi się twoja sytuacja finansowa. Przydadzą ci się te pieniądze, więc nie przejmuj się już teraz ich brakiem. WAGA - przydałby ci się dłuższy odpoczynek, bo stałaś się bardzo nerwowa i wszystko ci przeszkadza. Nie żałuj urlopu, nie zachowuj go na później. SKORPION - masz wiele nowych pomysłów, a jednocześnie nie chcesz tak naprawdę niczego zmieniać. To źle, bo ta stagnacja wkrótce przestanie ci odpowiadać. Odwagi. STRZELEC - powoli zmierzaj do finalizowania ważnej kwestii. Jeśli będziesz zwlekać, to tylko zapracujesz na swoją niekorzyść. Konkretnie określ warunki. KOZIOROŻEC - nie popadaj w paranoję, bo źle nie jest, tylko zbyt mocno pracuje twoja wyobraźnia. Przemyśl wszystko na spokojnie. Nie ma co panikować. WODNIK - chciałbyś mienić sytuację zawodową, ale brak ci odwagi. Wiesz, co chcesz robić, jakie są twoje priorytety, ale nie możesz ruszyć z miejsca. RYBY - wyolbrzymiacie niektóre wydarzenia. Widzicie to, czego nie ma. Po co robić problemy i psuć humor współpracownikom, skoro wszystko idzie tak jak trzeba. BARAN - podjąłeś decyzję, więc bądź konsekwentny. Zrobiłeś pierwszy krok, głupotą byłoby się teraz wycofać. Zrób wreszcie to, co do ciebie należy. BYK - twój dobry humor pozytywnie wpływa na innych, tak trzymaj. Sam się świetnie czujesz, a dodatkowo pozytywnie wpływasz na innych. W sobotę zagraj w totolotka - nie masz nic do stracenia. BLIŹNIĘTA - nie będzie to najlepszy tydzień na inwestycje i ważne decyzje. Zostawcie je na czas późniejszy. Lepiej się wstrzymać niż żałować. rzgowskiej władzy czyli Sadurski poniżej pasa Do Rzgowa docierają wieści, że Rzgowska Prawda (także dzięki internetowi) czytana jest daleeeko od Rzgowa i to coraz chętniej. W redakcji zacierają ręce z radości, patrząc na liczniki. Wkrótce wybory, więc nie zdziwiłbym się, jeśli co niektóre persony rzgowskiej elity staną się bardziej popularne w Polsce niźli w Rzgowie i okolicach. Już widzę okładkowe tematy Wprost lub Rzeczpospolitej (okraszone stosownymi zdjęciami) zatytułowane: „Jak Gąsiorka zaszedłem od tylca”, „Bednarczyk - twarz gumy Mamba” czy „Mielczarek, czyli jak z 200 tysięcy zrobić 1,4 miliona”. Docierają też informacje (listę nazwisk pominę, nie ma tu tyle miejsca), że większość czytelników zaczyna lekturę najnowszego numeru od ostatniej strony - od tego, co napisał Sadurski. To mnie nobilituje jako niezależnego satyryka, nie uwikłanego w lokalne wojenki, do jeszcze lepszej pracy i przykładania się do szukania w słownikach kolejnych słów na „K”, „Ch” i „D”. Skądinąd wiem, że podobnie jak lud, robi rzgowska władza (a przynajmniej ta jej część, która umie składać literki do kupy). Nie tylko się z tego powodu cieszę, lecz wyznam, że próżność ma jest łechtana po tysiąckroć. Bo mnie, wsiowego głupka, dostrzegają nawet najważniejsi w Rzgowie i w promieniu kilkunastu kilometrów od Urzędu Miejskiego. „Często stosowany ton Waszych tekstów (nadmierna złośliwość, częste wulgaryzmy i niesmaczne dowcipy) czynią Waszą gazetę coraz mniej wiarygodną” - napisał do redakcji pewien radny (nazwisko do wiadomości redakcji). Na 99 procent miał na myśli moje satyryczne felietony, bo nie sądzę, że chodzi o poważne, rzeczowe i wyważone dziennikarskie teksty, jakie zapełniają pozostałe (poza ostatnią) strony Rzgowskiej Prawdy. Odbieram to jako kolejny dowód docenienia mojej satyryczno-felietonowej działalności. Między wierszami czytam: Wy…cie tego błazna z ostatniej strony, to wasza gazeta stanie się wiarygodna. No sami powiedzcie (zwracam się do moich wszystkich fanów), wywalać kogoś, kto pisze teksty elektryzujące najważniejsze polityczne perso- ny Rzgowa? Kto pisze tak szczerą prawdę tak pięknie, że niejeden nie śpi po nocach? Mam nawet pomysł, skąd tego typu głosy od rzgowskiej władzy. Zbliżają się wybory, a władza (szczególnie ta aktualna) nienawidzi, jak się pisze prawdę prosto w oczy. Bo wtedy należy pisać, że władza jest wspaniała i kocha lud. Dziwnie jakoś wspomniany wyżej list od przedstawiciela rzgowskiej władzy, zbiegł się z innym listem. Przedstawicielka ludu Rzgowa napisała do redakcji: „Jestem stałą Czytelniczką Rzgowskiej Prawdy i bardzo mi się podoba, że ktoś wreszcie dostrzegł kolesiostwo w Urzędzie Gminy”. Pani, której nie znam, nie pisze o satyrycznym felietonie, serwowanym na dokładkę do rzeczowych, dziennikarskich tekstów na temat codziennego życia rzgowian oraz rzgowskich elit, publikowanych w poczytnym i poważnym lokalnym medium, czyli w Rzgowskiej Prawdzie. Nie wiem, czy czytelniczka należy do rzeszy tych, którzy lekturę gazety zaczynają od ostatniej strony. Ją interesują fakty, dziennikarskie poważne teksty. Ona dostrzega ich wagę oraz fakt istnienia niezależnego medium. W Rzgowskiej Prawdzie dostrzega to, co w niej najważniejsze, tymczasem rzgowską władzę nie kłują w oczy fakty, lecz felietonowy błazen z ostatniej strony. I ja ich rozumiem, a nawet się z nimi zgadzam. Bo po odjęciu mojego głupawego i zadziornego felietonu, w gazecie są fakty, z którymi trudno dyskutować. Rzgowska Prawda jawi się jako rzetelne medium i to władzom się nie podoba. Władzom łatwiej bić w satyryka niż podważać dziennikarskie teksty naładowane faktami, datami i nazwiskami. Z tymi rzgowska władza nie chce dyskutować. Warto, aby mieszkańcy Rzgowa to zapamiętali, gdy będą wrzucać do urn swoje karty w dniu wyborów. Po wyborach zobaczymy, czy rację miał satyryk z ostatniej strony RzP czy ci, którzy z niezależnej gazety chcieli się go pozbyć, a teraz przestali być częścią rzgowskiej władzy. Szczepan Sadurski Między Rzgowem a prawdą Wiceburmistrz Jadwiga Pietrusińska szukająca miejsca Uśmiechnij się! Czy można tu usiąść? Nie, te trzy miejsca zajmuje Marek Bartoszewski Nie było pytania Blondyn trafił na szkolenie w jednostce desantowej. Instruktor oznajmia: - Jutro skaczecie z sześciuset metrów. Blondyn: - A nie można by ze stu? Instruktor: - Nie, bo spadochron nie zdąży się otworzyć. Blondyn: - A, jeśli skaczemy ze spadochronami, to cofam pytanie. W sądzie RAK - zwróć większą uwagę na to, co dzieje się wokół ciebie. Jesteś za bardzo skupiony na sobie i wszystko inne ci umyka. Nie żyjesz sam, więc weź to pod uwagę. Sędzia pyta oskarżonego w sądzie: - Co zrobiłeś z tą cysterną wódki? - Sprzedałem - odpowiada oskarżony. - A co zrobiłeś z pieniędzmi? - Przepiłem. LEW - czas już się wziąć w garść i zrobić coś na korzyść przyszłości. Za bardzo się boisz zmian, które mają wkrótce nastąpić, ale będą tylko na lepsze. Obraza Halo, panie doktorze, mój mąż strasznie mnie obraził. - I dlatego dzwoni pani do mnie o trzeciej w nocy? - Tak, bo będzie go trzeba pozszywać.
Podobne dokumenty
O niedoszłej wizycie w Rzgowie Paris Hilton
może nie potrafię znaleźć? Struś Izydor
Bardziej szczegółowoChciałem być żołnierzem, jestem strażakiem
,,Rzgowska Prawda” - bezpłatna gazeta dla gminy Rzgów. Adres redakcji: 95-200 Pabianice, ul. Zamkowa 30 (wejście od ul. Waryńskiego), tel./fax: (42) 215-26-64, tel. (42) 213-17-53. Redaktor naczeln...
Bardziej szczegółowo