Bałwochwalstwo - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Bałwochwalstwo - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Bałwochwalca będzie wrzucony do jeziora gorejącego ogniem i siarką. „I
ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia
przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem
zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty
dla swego męża. I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek
Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni jego ludem, a On będzie
Bogiem z nimi. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie.
Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy
przeminęły. I rzekł Zasiadający na tronie: Oto czynię wszystko nowe. I mówi:
Napisz: Słowa te wiarygodne są i prawdziwe. I rzekł mi: Stało się. Jam Alfa i
Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody
życia. Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie
synem. A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników,
guślarzy, bałwochwalców i wszelakich kłamców: udział w jeziorze gorejącym
ogniem i siarką. To jest śmierć druga. I przyszedł jeden z siedmiu aniołów, co
trzymają siedem czasz pełnych siedmiu plag ostatecznych, i tak się do mnie
odezwał: Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka” (Ap 21, 1-9).
+ Bałwochwalca odsunięty od wspólnoty chrześcijańskiej. „Słyszy się
powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie
zdarza nawet wśród pogan; mianowicie, że ktoś żyje z żoną swego ojca. A wy
unieśliście się pychą, zamiast z ubolewaniem żądać, by usunięto spośród
was tego, który się dopuścił wspomnianego czynu. Ja zaś nieobecny
wprawdzie ciałem, ale obecny duchem, już potępiłem, tak jakby był wśród
was, sprawcę owego przestępstwa. Przeto wy, zebrawszy się razem w imię
Pana naszego Jezusa, w łączności z duchem moim i z mocą Pana naszego
Jezusa, wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi
jego ducha w dzień Pana Jezusa. Wcale nie macie się czym chlubić! Czyż nie
wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas,
abyście się stali nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem
został złożony w ofierze jako nasza Pascha. Tak przeto odprawiajmy święto
nasze, nie przy użyciu starego kwasu, kwasu złości i przewrotności, lecz
przaśnego chleba czystości i prawdy. Napisałem wam w liście, żebyście nie
obcowali z rozpustnikami. Nie chodzi o rozpustników tego świata w ogóle ani
o chciwców i zdzierców lub bałwochwalców; musielibyście bowiem całkowicie
opuścić ten świat. Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z
takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem,
chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet
nie siadajcie wspólnie do posiłku. Jakże bowiem mogę sądzić tych, którzy są
na zewnątrz? Czyż i wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz? Tych, którzy
są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych” (1 Kor 5, 113).
+ Bałwochwalca rozpustnik, nieczysty, albo chciwiec nie ma dziedzictwa w
królestwie Chrystusa i Boga. „Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci
umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i
samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na wdzięczną wonność Bogu. O
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie
będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o
niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest
niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie. O tym bowiem
bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest
bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj
was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te [grzechy] nadchodzi gniew
Boży na buntowników. Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego! Niegdyś
bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu:
postępujcie jak dzieci światłości! Owocem bowiem światłości jest wszelka
prawość i sprawiedliwość, i prawda. Badajcie, co jest miłe Panu. I nie miejcie
udziału w bezowocnych czynach ciemności, a raczej piętnując, nawracajcie
[tamtych]! O tym bowiem, co u nich się dzieje po kryjomu, wstyd nawet
mówić. Natomiast wszystkie te rzeczy piętnowane stają się jawne dzięki
światłu, bo wszystko, co staje się jawne, jest światłem. Dlatego się mówi:
Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus. Baczcie
więc pilnie, jak postępujecie, nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy.
Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe. Nie bądźcie przeto nierozsądni,
lecz usiłujcie zrozumieć, co jest wolą Pana. A nie upijajcie się winem, bo to
jest [przyczyną] rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem, przemawiając do
siebie wzajemnie w psalmach i hymnach, i pieśniach pełnych ducha,
śpiewając i wysławiając Pana w waszych sercach. Dziękujcie zawsze za
wszystko Bogu Ojcu w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa!” (Ef 5, 1-20).
+ Bałwochwalcy nie będą zbawieni. „I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak
kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. Pomiędzy rynkiem Miasta a
rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców – wydające
swój owoc każdego miesiąca – a liście drzewa [służą] do leczenia narodów.
Nic godnego klątwy już [odtąd] nie będzie. I będzie w nim tron Boga i
Baranka, a słudzy Jego będą Mu cześć oddawali. I będą oglądać Jego oblicze,
a imię Jego – na ich czołach. I [odtąd] już nocy nie będzie. A nie potrzeba im
światła lampy i światła słońca, bo Pan Bóg będzie świecił nad nimi i będą
królować na wieki wieków. I rzekł mi: Te słowa wiarygodne są i prawdziwe, a
Pan, Bóg duchów proroków, wysłał swojego anioła, by sługom swoim ukazać,
co musi stać się niebawem. A oto niebawem przyjdę. Błogosławiony, kto
strzeże słów proroctwa tej księgi. To właśnie ja, Jan, słyszę i widzę te rzeczy.
A kiedym usłyszał i ujrzał, upadłem, by oddać pokłon przed stopami anioła,
który mi je ukazał. Na to rzekł do mnie: Bacz, byś tego nie czynił, bo jestem
współsługą twoim i braci twoich, proroków, i tych, którzy strzegą słów tej
księgi. Bogu samemu złóż pokłon! Dalej powiedział do mnie: Nie kładź
pieczęci na słowa proroctwa tej księgi, bo chwila jest bliska. Kto krzywdzi,
niech jeszcze krzywdę wyrządzi, i plugawy niech się jeszcze splugawi, a
sprawiedliwy niech jeszcze wypełni sprawiedliwość, a święty niechaj się
jeszcze uświęci. Oto przyjdę niebawem, a moja zapłata jest ze Mną, by tak
każdemu odpłacić, jaka jest jego praca. Jam Alfa i Omega, Pierwszy i
Ostatni, Początek i Koniec. Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby
władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do
Miasta. Na zewnątrz są psy, guślarze, rozpustnicy, zabójcy, bałwochwalcy i
każdy, kto kłamstwo kocha i nim żyje. Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, by
wam zaświadczyć o tym, co dotyczy Kościołów. Jam jest Odrośl i Potomstwo
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Dawida, Gwiazda świecąca, poranna. A Duch i Oblubienica mówią: Przyjdź!
A kto słyszy, niech powie: Przyjdź! I kto odczuwa pragnienie, niech przyjdzie,
kto chce, niech wody życia darmo zaczerpnie. Ja świadczę każdemu, kto
słucha słów proroctwa tej księgi: jeśliby ktoś do nich cokolwiek dołożył, Bóg
mu dołoży plag zapisanych w tej księdze. A jeśliby ktoś odjął co ze słów
księgi tego proroctwa, to Bóg odejmie jego udział w drzewie życia i w Mieście
Świętym – które są opisane w tej księdze. Mówi Ten, który o tym świadczy:
Zaiste, przyjdę niebawem. Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze
wszystkimi!” (Ap 22, 1-20).
+ Bałwochwalcy nie posiądą królestwa Bożego „Czy odważy się ktoś z was,
gdy zdarzy się nieporozumienie z drugim, szukać sprawiedliwości u
niesprawiedliwych, zamiast u świętych? Czy nie wiecie, że święci będą
sędziami tego świata? A jeśli świat będzie przez was sądzony, to czyż nie
jesteście godni wyrokować w tak błahych sprawach? Czyż nie wiecie, że
będziemy sądzili także aniołów? O ileż przeto więcej sprawy doczesne! Wy
zaś, gdy macie sprawy doczesne do rozstrzygnięcia, sędziami waszymi
czynicie ludzi za nic uważanych w Kościele! Mówię to, aby was zawstydzić.
Bo czyż nie znajdzie się wśród was ktoś na tyle mądry, by mógł rozstrzygać
spory między swymi braćmi? A tymczasem brat oskarża brata, i to przed
niewierzącymi. Już samo to jest godne potępienia, że w ogóle zdarzają się
wśród was sądowe sprawy. Czemuż nie znosicie raczej niesprawiedliwości?
Czemuż nie ponosicie raczej szkody? Tymczasem wy dopuszczacie się
niesprawiedliwości i szkody wyrządzacie, i to właśnie braciom. Czyż nie
wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani
rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni
współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani
zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byli niektórzy z was. Lecz
zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa
Chrystusa i przez Ducha Boga naszego. Wszystko mi wolno, ale nie wszystko
przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w
niewolę. Pokarm dla żołądka, a żołądek dla pokarmu. Bóg zaś unicestwi
jedno i drugie. Ale ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała.
Bóg zaś i Pana wskrzesił i nas również swą mocą wskrzesi z martwych. Czyż
nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusa? Czyż wziąwszy członki
Chrystusa będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy! Albo czyż nie
wiecie, że ten, kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało? Będą
bowiem – jak jest powiedziane – dwoje jednym ciałem. Ten zaś, kto się łączy z
Panem, jest z Nim jednym duchem. Strzeżcie się rozpusty; wszelki grzech
popełniony przez człowieka jest na zewnątrz ciała; kto zaś grzeszy rozpustą,
przeciwko własnemu ciału grzeszy. Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest
świątynią Ducha Świętego, który w was jest, a którego macie od Boga, i że
już nie należycie do samych siebie? Za [wielką] bowiem cenę zostaliście
nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (1 Kor 6, 1-20).
+ Bałwochwalstwa określane w hebrajskiej Biblii jako toevah (obrzydliwość),
podobnie homoseksualizm. „Tora dla opisania homoseksualizmu używa
swoich najmocniejszych wyrazów potępienia: obrzydliwość. To jest moralna
ocena biblijna homoseksualizmu, która odróżnia homoseksualizm od innych
przewinień, ciężkich czy lżejszych. Profesor Greenberg, ateista, nie
zdradzający żadnych objawów religijnego subiektywizmu w ocenach, pisze:
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
„Kiedy słowo toevah (obrzydliwość) pojawia się w hebrajskiej Biblii, niekiedy
jest użyte wobec bałwochwalstwa, prostytucji kultowej, magii, wróżbiarstwa i
czasami jest użyte w bardziej ogólny sposób. Zawsze przekazuje ogromną
odrazę. Co więcej, Biblia wymienia homoseksualizm razem ze składaniem
ofiary z dzieci, pomiędzy obrzydliwościami, praktykowanymi przez ludzi
żyjących na ziemiach, które miały być podbite przez Żydów. Oba wymienione
zjawiska oczywiście nie są moralnie równoważne, ale oba charakteryzowały
moralność prymitywnego świata, który judaizm zamierzał zniszczyć. Oba są
właściwe dla sposobu życia, który był przeciwieństwem tego, czego Bóg
domagał się od Żydów (nawet od nie-Żydów, ponieważ homoseksualizm
znajduje się między przestępstwami seksualnymi wymienianymi przez jedno
z siedmiu praw dzieci Noego, których, według judaizmu, wszyscy ludzie
muszą przestrzegać). Wreszcie Biblia dodaje szczególną groźbę dla Żydów,
jeżeli zaczną oni uprawiać homoseksualizm i inne przestępstwa
Kananejczyków: Będziecie zwymiotowani z tej ziemi, tak jak nie-Żydzi, którzy
praktykowali te czynności byli zwymiotowani (wyrzuceni) z tej ziemi. […]
Judaizm nie mógł pogodzić się z homoseksualizmem, ponieważ zaprzecza on
wielu jego podstawowym zasadom. Jako beznadziejnie bezpłodny zaprzecza
afirmacji życia i wyrażonemu przez Boga pragnieniu, żeby mężczyźni i
kobiety współżyli ze sobą oraz neguje podstawową strukturę, której judaizm
pragnie dla całej ludzkości, to znaczy rodzinę. „Judaizm troszczy się o to, co
się stanie z mężczyznami i ze społeczeństwem, kiedy mężczyźni ni
skoncentrują swoich namiętności w małżeństwie. W tym względzie judaizm
wykazał się dużą zdolnością przewidywania: ogromna większość okrutnych
zbrodni jest popełniana przez bezżennych mężczyzn. Tak więc męski celibat,
uświęcony stan w ilu religiach, jest grzechem w judaizmie” /Tamże, s. 12/.
Jezus dokonał przewrotu również w tym względzie, celibat jest świadectwem
mocy Ewangelii, świadczy o tym, że zamiast zbrodni celibatariusz może
wszystkie namiętności przemienić i skierować dla służby Bogu i bliźnim. W
tym kontekście jeszcze bardziej wyraziście ukazuje się zło zakonów
rycerskich, zamiast potwierdzać moc Ewangelii potwierdzają tezę Starego
Testamentu. Wypaczenia te ukazują nowość Ewangelii w jeszcze
wyraźniejszym świetle: celibat tak, ale tylko służbie dobroci i miłości. Chodzi
o zasadniczy wybór między śmiercią a życiem. Człowiek żonaty troszczy się o
życie płodząc dzieci, celibatariusz troszczy się o życie duchowe.
+ Bałwochwalstwo Aaron (hebr. ‘Aharon znaczenie nieznane), pierworodny
syn Amrana i Jokebed z pokolenia Lewiego, brat Mojżesza (Wj 6, 20),
pierwszy arcykapłan. Tradycję o Aaronie przekazał Pięcioksiąg w ujęciu
różnych redaktorów. Najpóźniej zredagowana tradycja, kapłańska,
podkreślała szczególną rolę Aarona w kulcie religijnym. Był on z Mojżeszem
czynnie zaangażowany w sprawę wyprowadzenia Izraela z niewoli egipskiej
(Wj 4, 27-31; 7, 7; Ps 76, 21) i wraz z nim przewodził ludowi wybranemu
(walka z Amalekitami, Wj 17, 8). Grzech odlania złotego cielca (Wj 20, 4) oraz
urządzenia przy nim biesiady ofiarnej (Wj 32, 1-6; por. Dz 7, 41) przebaczył
Jahwe Aaronowi za pośrednictwem Mojżesza (Pp 9, 20). Z polecenia Bożego
Mojżesz namaścił Aarona na arcykapłana (Kpł 8, 1-36). Wybór ten
potwierdził Jahwe swoją interwencją przez ukaranie zbuntowanych
przywódców rubenitów, pełniących dotychczas służbę liturgiczną (Lb 16, 117, 5) oraz znakiem kwitnącej laski Aarona (Lb 17, 16-26, por. Hbr 9, 4). S.
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Łach, hasło Aaron, w: Encyklopedia Katolicka, t.1, Lublin 1989, kol. 2-3, kol.
3.
+ Bałwochwalstwo adorowania kosmosu. „Dla Greków kosmos odznaczał się
sakralnym i niemal absolutnym charakterem, był najwyższą rzeczywistością,
której podporządkowany był człowiek, a może nawet i bogowie. Najwyższą
mądrością i najczystszym wyrazem uczuć religijnych było dla Greka uczucie
jedności z kosmosem, harmonijne włączenie się w jego procesy, pokorne
podporządkowanie się jego decyzjom, pełna szacunku i podziwu
kontemplacja jego majestatycznego i nieprzemijającego piękna. Natomiast
dla chrześcijanina kosmos był raczej dziełem stworzenia – tak jak za
stworzenie uważał samego siebie – a nie rodzajem bóstwa, które mogłoby
rościć sobie pretensje do adoracji” /N. M. Wildiers, Obraz świata a teologia,
od średniowiecza do dzisiaj, tłum. Jan Doktór, Instytut Wydawniczy PAX,
Warszawa 1985, s. 9/. „Karl Barth ze swej strony wykazał dokładnie, że
jakkolwiek bez wątpienia istnieje chrześcijańska antropologia, to zupełnie
byłaby nie do pomyślenia chrześcijańska kosmologia, tak że w teologii nie
mogło być żadnych kosmologicznych rozważań. Niemniej pozostaje faktem,
że scholastyczna teologia średniowiecza świadomie dążyła do syntezy
ptolomejskiego wyobrażenia o kosmosie z biblijną nauką wiary, i niechętnie
zrezygnowała z tego dążenia pod naciskiem okoliczności. Toteż w obliczy tego
faktu amerykański socjolog religii Peter L. Berger mógł stwierdzić, że
katolicyzm charakteryzuje się właśnie wielką syntezą religii biblijnej i
pozabiblijnych wyobrażeń kosmologicznych (The Sacred Canopy, New York
1967, s. 121: „W istocie jesteśmy zdania, że katolicyzmowi udało się stworzyć
nową wersję kosmicznego porządku w wielkiej syntezie religii biblijnej z
pozabiblijnymi wyobrażeniami kosmologicznymi). Aż do dnia dzisiejszego
niektórzy katoliccy autorzy bronią wiary we wszechogarniający kosmiczny
porządek jako podstawę każdej prawdziwej kultury” /Tamże, s. 10/. „zaś
bunt przeciwko temu porządkowi staje się buntem przeciwko Bogu (na
podstawie tych przemyśleń dochodzi Berger do następującej empirycznej
definicji bardzo wyraźnie nawiązującej do Rudolfa Otto i Mircae Eliadego:
„Religia jest ludzkim dziełem urządzającym święty kosmos. Inaczej mówiąc,
religia jest kosmizacją, tyle, że w święty sposób” The Sacred Canopy, s. 25)”
/Tamże, s. 11.
+ Bałwochwalstwo było przed religią objawioną. Istnienie Boga może być
dowiedzione argumentacją czysto rozumową. „Umysł ludzki (logos, nous,
ratio, intellectus, rozum, intelekt) może bez pomocy transcendentnej odkryć,
że istnieje Bóg, a następnie prawdę tę analizować, weryfikować i poznawczo
uzasadniać. Zakładamy za Soborem Watykańskim II, że umysł ludzki (rozum
i intelekt) nie jest sprzeczny z Bogiem i religią, a więc może zaświadczać o
Bogu jako istniejącym realnie. Umysł ludzki ma moc nieograniczonej
transcendencji i może wyprowadzić rozumny wniosek o Bogu z faktu
rzeczywistości, z obserwacji, analizy i interpretacji trzech podstawowych
dziedzin: świata (wszechświata), drugiego człowieka i własnej osoby.
Wszędzie tutaj mają mocny fundament dla argumentów na istnienie Boga
(por. Jan Paweł II, Enc. Fides et ratio, Watykan 1998)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 97/. Stary Testament opisuje
sytuacje doświadczania przez ludzi obecności Boga i spotkania z Nim. Są
tam jednak zawarte również informacje o możliwości poznania Boga bez
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
objawienia, za pomocą naturalnego rozumu. Księga Mądrości ludzi, którzy
nie poznali z obserwacji świata, nazywa głupimi i uważa ich za winnych (por.
Mdr 13, 1-9) /Tamże, s. 98/. „Podobnie prawdę o poznawalności istnienia
Boga ze stworzeń wyraża św. Paweł z Tarsu, oddając przez to tradycję
judaistyczną. Wyraża on przekonanie o wielkiej potędze ducha ludzkiego:
„Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor 2, 10).
Apostoł Narodów mocniej podkreślił winę moralną za niepoznanie Boga.
Zarzucając poganom, że nie poznali Boga prawdziwego, choć mieli taką
możność, grozi im gniewem Bożym na świecie. […] (Rz 1, 18-23). Święty
Paweł zdaje się tu łączyć jakieś objawienie zstępujące, „przed Prawem” (ante
legem): „Bóg im to ujawnił” z poznaniem własnym człowieka – „umysłowi
przez jego dzieła”, czyli z objawieniem wstępującym; jedno i drugie
poprzedzało politeizm i bałwochwalstwo” /Tamże, s. 99.
+ Bałwochwalstwo cechą świata wieku XXI. Życie duchowe społeczeństwa
przejawia się w formie religii (Por. K. Bukowski, Religie świata
chrześcijaństwa, wyd. III, wyd. m, Kraków 1999, s. 21). Okultyzm w tym
kontekście jest właściwą religią szatana, która przeciwstawia się
prawdziwemu Bogu i prawdziwej religii. Przeciwstawia się samemu
człowiekowi oraz jego duchowym aspiracjom i zdrowemu rozsądkowi (G.
Amorth, Egzorcyści i psychiatrzy, Częstochowa 1999, s. 47). Współczesny
świat tak bardzo oddalił się od Boga i wszelkich form religijności, że zanurzył
się w bałwochwalstwie, zabobonach, okultyzmie. Bałwochwalstwo polega na
ubóstwieniu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce wtedy, gdy człowiek
czci i wielbi stworzenie zamiast Boga, bez względu na to, czy chodzi o innych
bogów czy o demony (np. satanizm), o władzę, przyjemność, rasę, przodków,
pieniądze itp. Bałwochwalstwo odrzuca jedynie panowanie Boga, jest nie do
pogodzenia z Boską Komunią (Por. KKK, p. 2113). Zabobon jest wypaczeniem
postawy religijnej oraz praktyk, jakie ono nakłada (Por. KKK, p. 2111).
+ Bałwochwalstwo Chasydyzm odrzucony przez Żydów ortodoksyjnych.
„Wielkie dysputy zaczęły się między chasydami i ich dworami, na czele
których stały postacie o charyzmatycznym wpływie na masy swoich
owieczek, a między ich przeciwnikami, którzy chasydyzm odrzucili jako
bałwochwalstwo. Wiele razy dyskusje te kończyły się rękoczynami czy nawet
interwencją moskiewskiej policji w Wilnie i na Białorusi. Współczesna bitwa
o dusze, o władzę i o fundusze odbywa się między ortodoksją, która
zmonopolizowała w swoich rękach życie religijne w Izraelu, a wywodzącym
się z Niemiec, ze Stanów Zjednoczonych i krajów zachodu humanistycznym i
tolerancyjnym judaizmem wersji reformowanej oraz wersji konserwatywnej
(w Stanach Zjednoczonych ortodoksja ma mniej niż 5% wiernych,
reformowani i konserwatywni ok. 90%)” /U. Huppert, Izrael. Rabini i
heretycy, tłum. T. Misiak, Res Polona, wyd. II, Łódź 1994, s. 23/. „W
przededniu holocaustu większość Żydów niemieckich, związanych z religią
judaistyczną, odeszła już od ortodoksji. Syjonizm, który dążył do odnowienia
żydowskiego nacjonalizmu, zderzał się czołowo z żydowskim ruchem
reformacyjnym, znoszącym pojęcie tożsamości narodowej i pozostającym
wyłącznie przy tożsamości wyznaniowej, religijnej. Jednocześnie syjonizm
zderzał się z religijna ortodoksją. Syjonizm był świeckim ruchem narodowym,
zaś ortodoksja wierzyła, że Trzecia Świątynia zostanie zbudowana jedynie
przez akt Boży. Tu leżu sedno kontrowersji między sekularyzmem syjonizmu
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
a antysyjonizmem ortodoksji. Dzięki wpływom europejskim społeczność
żydowska, w przeciwstawieństwie do społeczności muzułmańskiej,
doświadczyła czegoś w rodzaju „ …żydowskiej reformacji”, która zrodziła
różnorodność koncepcji zarówno w sferze filozofii społecznej i politycznej, jak
też w sferze teologii” /Tamże, s. 29/. „Znikoma cząstka mniejszości
ortodoksyjnej, odrzucona przez główny nurt ortodoksji, a przeciwstawiająca
się zarazem żydowskiej teologii reformowanej i konserwatywnej, wskoczyła
do syjonistycznego wagonu i wycisnęła na obliczy tego ruchu swoje, stale
rosnące mesjanistyczno-nacjonalistyczne piętno” /Tamże, s. 30/. „Znacząca
część ortodoksji gotowa jest podjąć grę parlamentarną, zgodną z regułami
wyznaczonymi przez władzę demokratyczną” /Tamże, s. 36/. „Moralność
talmudyczna dzieli ludzi odpowiednio do ich stosunku wobec Przykazań
Mojżeszowych/ Wierzący Żyd […] powinien Być wyrozumiały nawet wobec
Żyda-przestępcy, jeśli ten spełnia przykazania, lecz nigdy nie wobec nie –
Żyda, a zwłaszcza wobec poganina. […] Ortodoksyjne podejście talmudyczne
w istocie nie zostawia żadnego marginesu dla tolerancji” /Tamże, s. 41.
+ bałwochwalstwo chrześcijan. Chrześcijanin broni często pojęcia Boga,
który nie istnieje. Pojęcie to jest niczym innym jak konsekwencją czysto
ludzkich cech wytworzonych przez ludzi. Dlatego też mamy do czynienia w
świecie chrześcijańskim ze swoistym bałwochwalstwem, polegającym na
czczeniu Boga, który nie jest Bogiem chrześcijan. Jego bowiem obraz został
uwarunkowany społecznie. B114 32
+ Bałwochwalstwo efektem działania szatana Desakralizacja stworzeń
dokonana została w wydarzeniach paschalnych. W Słowie na Niedzielę Nową
Cyryl Turowski mówi o odbóstwieniu, które jest przeciwstawieniem
ubóstwienia, czyli traktowania stworzeń jako bóstw. Oczyszczenie to jest
potrzebne, aby zajaśniała prawda o przebóstwieniu, czyli uświęceniu
stworzeń przez Stwórcę. „Stworzeniom nie należy poddawać czci należnej
samemu Bogu. Dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa ziemia została
„oczyszczona przez Boga z biesowskich brudów”. Bałwochwalstwo łączy
kaznodzieja wielokrotnie z działalnością szatańskich mocy. Pokonanie
szatana jest zatem równoznaczne z wyzwoleniem całego stworzenia.
„Albowiem Pascha jest dla świata wybawieniem od przemocy diabła”. Diabeł
zaś, to „duchowy faraon” dla wszystkich stworzeń, poddający je niewoli i
tyranii. Pascha jest, według św. Cyryla, tajemniczym wydarzeniem
„zbawienia świata” (izbavlenie miru), „przemienieniem wszystkiego” (vsemu
premenenie), „odnowieniem stworzenia” (obnovlenie tvari), zwycięstwem nad
piekłem i śmiercią, wskrzeszeniem umarłych oraz kresem bałwochwalstwa,
krwawych ofiar i kultu śmierci” W. Hryniewicz, Staroruska teologia
paschalna w świetle pism św. Cyryla Turowskiego, Verbinum, Warszawa
1993, s. 121. „Wzorując się na opisie wiosny św. Grzegorza z Nazjanzu, Cyryl
ukazuje radość całego stworzenia ze zmartwychwstania Chrystusa. Nie jest
to już tylko radość chrześcijan, o której mówił w „światłonośny dzień
Zmartwychwstania”. W „Nową Niedzielę” (Antipascha) poświęconą
„odnowieniu zmartwychwstania” (ponovlenije voskresenija) mówca ukazuje
kosmiczne wymiary tajemnicy paschalnej, Chrystus przyszedł bowiem
odnowić całe stworzenie” Tamże, s. 122.
+ Bałwochwalstwo grzechem ciężkim wymagającym surowej pokuty.
„Chrystus ustanowił sakrament pokuty dla wszystkich grzeszników w
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Kościele, a przede wszystkim dla tych, którzy po chrzcie popełnili grzech
ciężki i w ten sposób utracili łaskę chrztu oraz zadali ranę komunii
kościelnej. Sakrament pokuty daje im nową możliwość nawrócenia się i
odzyskania łaski usprawiedliwienia. Ojcowie Kościoła przedstawiają ten
sakrament jako „drugą deskę (ratunku) po rozbiciu, jakim jest utrata łaski”
(KKK 1446). „W ciągu wieków w sposób zasadniczy zmieniła się konkretna
forma, w jakiej Kościół wykonywał tę władzę otrzymaną od swego Pana. W
pierwszych wiekach pojednanie chrześcijan, którzy popełnili po chrzcie
szczególnie ciężkie grzechy (na przykład bałwochwalstwo, zabójstwo czy
cudzołóstwo), było związane z bardzo surową dyscypliną, wymagającą od
penitentów odbycia publicznej pokuty za grzechy, często trwającej przez
długie lata, zanim otrzymali dar pojednania. Do tego „stanu pokutników”
(który obejmował jedynie popełniających pewne ciężkie grzechy) można było
zostać dopuszczonym bardzo rzadko, a w niektórych regionach tylko raz w
życiu. W VII wieku, pod wpływem tradycji monastycznej Wschodu,
misjonarze irlandzcy przynieśli do Europy kontynentalnej „prywatną”
praktykę pokuty, która nie wymagała publicznego ani długotrwałego
pełnienia dzieł pokutnych przed uzyskaniem pojednania z Kościołem. Od
tego czasu sakrament urzeczywistnia się w sposób bardziej dyskretny między
penitentem a kapłanem. Nowa praktyka przewidywała możliwość
powtarzania sakramentu pokuty i otwierała w ten sposób drogę do
regularnego przystępowania do tego sakramentu. Umożliwiała – w tej samej
celebracji sakramentalnej otrzymanie przebaczenia grzechów ciężkich i
powszednich. Jest to zasadnicza forma pokuty, którą Kościół praktykuje do
dzisiaj” (KKK 1447). „Mimo zmian, którym w ciągu wieków ulegały układ i
celebracja tego sakramentu, można dostrzec tę samą podstawową strukturę.
Obejmuje ona dwa istotne elementy: z jednej strony akty człowieka, który
nawraca się pod działaniem Ducha Świętego, a mianowicie żal, wyznanie
grzechów i zadośćuczynienie, a z drugiej strony działanie Boże za
pośrednictwem Kościoła. Kościół, który przez biskupa i jego prezbiterów
udziela w imię Jezusa Chrystusa przebaczenia grzechów i ustala sposób
zadośćuczynienia, modli się także za grzesznika i pokutuje razem z nim. W
ten sposób grzesznik jest uzdrowiony i ponownie przyjęty do komunii
kościelnej” (KKK 1448).
+ Bałwochwalstwo grzechem Europy wieku XI. Wojciech sytuację Europy
potraktował z czasem w duchu biblijnym jako „dawność” (vetustas):
bałwochwalstwo, grzech, rozbicie, niezbawienie. Polska od początku swej
państwowości miała być pomostem między światem Wschodu i światem
Zachodu. „Według planów Ottona państwo Bolesława Wielkiego miało być
względnie autonomiczne: „sprzymierzeniec narodu rzymskiego” (W. Kalicki) i
miało służyć jako pomost między światem rzymsko-germańskim a
bizantyjsko-ruskim. Pierwszemu przydzielono raczej władanie nauką i
technikę oraz bellum, podczas gdy drugiemu światu wyznaczono rolę
liturgiczną, mistyczną, duchowa. […] Trzeba zauważyć, że w ogólnej polityce
ówczesnej różnice narodowościowe odegrały znacznie mniejszą rolę niż
dzisiaj, niż za komunizmu (nacjonalizm rosyjski) lub obecnego
kosmopolityzmu (judaizm). Była to zasługa uniwersalistycznych idei
chrześcijańskich” /Cz. S. Bartnik, Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 113/.
„Duchowym wyzwaniem był głęboki upadek moralny ówczesnych
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
społeczeństw, nie tylko pogańskich, ale i chrześcijańskich, nota bene bardzo
podobny do dzisiejszego, postkomunistycznego: bezprawie, chaos, rozbój,
rządy wartości materialnych. […] Sytuacja polityczna, społeczna, a nade
wszystko duchowo-moralna dziś generuje te same problemy, co tysiąc lat
temu. „Niski stan duchowy i moralny nie był nigdy winą Ewangelii, lecz
raczej był brakiem realizacji Ewangelii. Swoją sytuację zastaną Wojciech
potraktował z czasem w duchu biblijnym jako „dawność” (vetustas):
bałwochwalstwo, grzech, rozbicie, niezbawienie. Godziła ona w główne
zdobycze ówczesnej Europy: godność osoby ludzkiej, całościowe zbawienie
człowieka i uniwersalizm łaciński (B. Geremek). Tej sytuacji należało
przeciwstawić ewangeliczną „nowość” (novitas), a więc prawdę o Bogu,
świętość, zbawienie i właśnie jedność społeczną. Pluralizm bez jednostki
głębinowej jest złem, grzechem, antystworzeniem i antyzbawieniem /Tamże,
s. 114.
+ Bałwochwalstwo Indian meksykańskich wieku XVI odrzucone przez
franciszkanów. „Nican Mopohua Opowieść ta mogła być napisana jedynie
przez znawcę sporej liczby tekstów dotyczących starożytnej tradycji tubylczej,
a tym samym doskonale rozpoznawalnej stylistyki náhuatl klasycznego. W
Nican Mopohua rozkwita bogaty świat jego metafor, tak częstych w tym
języku, jego złożone przenośnie lub zestawione obok siebie słowa, z których
wyłania się szczególne znacznie, jak też wyrażenia równoległe, które
oświetlają z podwójnej perspektywy, co chce się powiedzieć. Znawca tego
wszystkiego był Antonio Valeriano, którego Sahagún określał jako
najważniejszego i najmądrzejszego spośród jego byłych uczniów i którego
Fray Juan de Torquemada uważał za wspaniałego nauczyciela náhuatl” (M.
León-Portilla, Tonatzin Guadalupe. Pensamiento náhuatl y mensaje cristiano
en El „Nican mopohua”, Colegio Nacional y FCE, México 2002). Carlos
Sigüenza y Góngora, wydał w roku 1960 pracę poświęcona postaci Cortésa
(Piedad Heroyca de don Fernando Cortés, Madrid 1960). „pojawia się
„pogańskie” imię Juana Diego: Cuauhtlatotzin, co niektórych skłania do
przypuszczenia, że Carlos Sigüenza y Góngora nie tylko znał Nican Mopohua,
ale też najprawdopodobniej znał również inny dokument (tzw. Relację
Pierwotną), […] Z chwilą śmierci Sigüenza y Góngory całe jego archiwum
zostało przekazane w 1700 r. jezuitom, gdzie prawdopodobnie wśród 28
tomów rękopisów znajdowała się relacja autorstwa Antonio Valeriano” /J.
Achmatowicz, Nican Mopohua. Główne źródło studiów nad objawieniami
guadelupańskimi w Meksyku w 1531 roku, ATUT, Wrocław 2010, s. 70/. „od
chwili śmierci Sigüenza y Góngory ślad po oryginale Nican Mopohua ginie
/Tamże, s. 73/. „Przez 160 lat (od 1540 do 1700r.) miejsce pobytu Nican
Mopohua było dobrze znane” /Tamże, s. 75/. „Inin huey tlamahuiçoltzin […]
Relacja Pierwotna z wydarzeń na wzgórzu Tepeyac, pierwotna w stosunku do
Nican Mopohua. Między obydwoma dokumentami istnieją zasadnicze
podobieństwa, z tym że ten drugi jest relacją o wiele obszerniejsza i bogatszą
w szczegóły” /Tamże, s. 81/. „Relacja Pierwotna […] sugeruje, że jego
oryginalna wersja, akceptując, że dokument, którym dysponujemy, jest
kopią innego o wiele starszego, musiała powstać tuż po wydarzeniach na
wzgórzu Tepeyac, stanowić relację skróconą, o charakterze brudnopisu. […]
jest to źródło niezależne od relacji Valeriano i tym bardziej z tego względu
istotne” /Tamże, s. 84/. „Źródło pod nazwą Informacje z 1556 r. […]
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
informacja sporządzona w 1556 r. przez Pana [biskupa] Montúfara 8
września 1556 r. […] Wygłoszenie kazania powierzono franciszkaninowi
Francisco Bustamentemu […] zaczął mówić przeciwko nowemu kultowi,
który powstał pozbawiony jakiejkolwiek podstawy […] jako bałwochwalstwo,
[…] byłoby o wiele lepiej usunąć ów kult, ponieważ zniszczy on pracę
misjonarzy, którzy nauczali Indian, że kult obrazów nie dotyczył obrazów,
tylko skierowany był do tego, co przedstawiały, i teraz powiadać im, że obraz
namalowany przez Indianina Marcosa czyni cuda, uczyni wielkie
pomieszanie i zniszczenie tego, co został zasiane, ponieważ inne istniejące
kulty posiadały wielkie początki, ten zaś, powstały tak bez żadnej podstawy”
(Icazbalceta, Carta…)” /Tamże, s. 85.
+ Bałwochwalstwo Indian trwało wskutek braku ostrożności wężowej u
ewangelizatorów. „Sahagún pierwotnie, tak jak daje temu wyraz w Postilla,
oceniał wysoko pracę wykonaną przez dwunastu [pierwszych franciszkanów
w Meksyku]. Jednak wspomina Icazbalceta, że ta pierwotna opinia uległa
zmianie właśnie w 1585 r., kiedy to podejrzenie o apostazję przeradza się w
podejrzenie o udawane nawrócenie” /J. Achmatowicz, Nican Mopohua.
Główne źródło studiów nad objawieniami guadelupańskimi w Meksyku w
1531 roku, ATUT, Wrocław 2010, s. 37/. „(Sahagún Fray B., Historia general
de las cos as de Nueva España, Introducción, paleografia, glosario y notas
Alfredo López Austín y Josefina Garcia Quintana; México D.F., Alianza
Editorial Mexicana, 1989; t. II) „nie waha się twierdzić, że owi ojcowie
[pierwsi franciszkanie przybyli do Meksyku w liczbie dwunastu) byli
oszukiwani, ponieważ zabrakło im wężowej ostrożności i że Indianie nigdy nie
porzucili bałwochwalstwa, a tylko, kontynuując swój zwyczaj przyjmowani do
swego panteonu bogów podbitych narodów, zrobili to samo z prawdziwym
Bogiem, oferując mu swe miejsce pomiędzy bałwanami, bez naruszania w
innych aspektach swej starożytnej religii, a tylko praktykując ją skrycie ze
strachu przed Hiszpanami. Tego typu sąd musiał być niezwykle
nieprzyjemny nie tylko dla zakonu, ponieważ szkodził pamięci świętych
mężów, ale również dlatego, że zaburzał świadomość księży, którzy dawali
sakramenty Kościoła (…) mętnej mieszaninie niewielu chrześcijan i wielu
bałwochwalców. Aczkolwiek ten wstęp nie ukazał się drukiem ani nawet nie
został włączony do kopii Historii, tyle że został napisany po zrobieniu
ostatniej, winien być znany wśród duchownych, ponieważ przechodził przez
ręce kopistów i nie można zakładać, że kopia, która dotarła do nas, byłaby
jedyna” (J. García Icazbalceta, Bibliografía Mexicana del Siglo XVI, Fondo de
Cultura Económica [FCE], México D.F. 1981, s. 331; por. także E. Wolf,
Publos y culturas de Mesoamérica, Era, México D.F. 1979, s. 369-370). Tak
więc widzimy, że jeden z najważniejszych naocznych świadków ewangelizacji
Nowej Hiszpanii po latach widzi ten proces z perspektywy nie tylko
krytycznej, lecz również wątpi w skuteczność owego procesu masowych
nawróceń, których motorem zapewne były rozmaite motywy i przyczyny,
niemniej w najmniejszym stopniu te, co do których istniały złudzenia w
tamtej i nie tylko w tamtej epoce. […] ten utopijny w istocie okres pierwszych
nawróceń (1523-1543) był widziany z zupełnie innej niż pierwotnie
perspektywy, to natychmiast musimy się zastanowić nad duchową,
uczuciową i w końcu rozumową dyspozycyjnością intelektualnej elity
ówczesnego Meksyku w relacji do z gruntu „indiańskiego” zjawiska, jakim
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jawił się fenomen objawienia guadalupańskiego i jego pierwszego pisanego
świadectwa, jakim było Nican Mopohua” /Tamże, s. 38.
+ Bałwochwalstwo intelektualne prowadzi do bałwochwalstwa cielesnego, w
formie nieczystości. „Bo ja nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą
Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego, najpierw dla Żyda, potem dla
Greka. W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary
wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć
będzie. Albowiem gniew Boży ujawnia się z nieba na wszelką bezbożność i
nieprawość tych ludzi, którzy przez nieprawość nakładają prawdzie pęta. To
bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to
ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty –
wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez
Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga
poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziękowali, lecz
znikczemnieli w swoich myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce.
Podając się za mądrych stali się głupimi. I zamienili chwałę niezniszczalnego
Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych
zwierząt i płazów. Dlatego wydał ich Bóg poprzez pożądania ich serc na łup
nieczystości, tak iż dopuszczali się bezczeszczenia własnych ciał. Prawdę
Bożą przemienili oni w kłamstwo i stworzeniu oddawali cześć, i służyli jemu,
zamiast służyć Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen. Dlatego to
wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich
przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i
mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem
żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych
sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie. A ponieważ nie uznali za
słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic
niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi. Pełni są też wszelakiej
nieprawości, przewrotności, chciwości, niegodziwości. Oddani zazdrości,
zabójstwu, waśniom, podstępowi, złośliwości; potwarcy, oszczercy,
nienawidzący Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym, co złe – pomysłowi,
rodzicom nieposłuszni, bezrozumni, niestali, bez serca, bez litości. Oni to,
mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów
dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych,
którzy to czynią” (Rz 1, 16-32).
+ Bałwochwalstwo inteligencji rosyjskiej wieku XIX wobec do nauk
przyrodniczych. „Były to czasy takiego upadku kultury filozoficznej, że za
poważny argument przeciwko istnieniu duszy uważano fakt, iż podczas sekcji
zwłok duszy nie znajdowano. Z większą słusznością można by twierdzić, że
gdyby znaleziono duszę, to byłby to argument na rzecz materializmu. W
wulgarnym, prymitywnym materializmie Buchnera i Moleschotta
doszukiwano
się
teoretycznej
podstawy
wyzwolenia
człowieka
i
społeczeństwa, podczas gdy wolność jest rzeczą ducha, nie materii. W
dziedzinie nauk przyrodniczych działali w Rosji wybitni uczeni najwyższej
klasy, np. Mendelejew, lecz nic ich nie łączy z nihilistami. Przejście przez
bałwochwalczy stosunek do nauk przyrodniczych było koniecznym
momentem w dziejach inteligencji poszukującej prawdy. Związane to było z
tym, że nauka duchowa przekształcona została w narzędzie zniewolenia
człowieka i narodu. Taki jest ludzki los. Bałwochwalczy stosunek do nauk
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przyrodniczych wyjaśnić można częściowo naukowym zacofaniem Rosji, bez
względu na pojawienie się pojedynczych, wybitnych uczonych. W rosyjskim
wojującym racjonalizmie, a szczególnie w materializmie nietrudno dostrzec
prowincjonalne zacofanie i niski poziom kultury. Historyk intelektualnego
rozwoju Rosji, Szczapow, bliski ideom Pisariewa, uważał idealistyczną filozofię i
estetykę za zjawiska arystokratyczne, naukom przyrodniczym zaś przypisywał
charakter demokratyczny8. Była to idea Pisariewa. Szczapow uważa, że naród
rosyjski to naród-realista, nie idealista, i że cechuje go wrodzona skłonność
do przyrodoznawstwa i techniki, do nauk przynoszących praktyczne,
pożyteczne rezultaty. Zapomniał tylko o moralnej w znacznej mierze treści
myśli rosyjskiej i o religijnym niepokoju narodu rosyjskiego, ciągle
dręczonego problemami natury religijnej. Kuriozalnym zjawiskiem w smutnej
historii rosyjskiego oświecenia był fakt, że minister oświaty, książę SzirinskijSzachmatow, zawiesiwszy w latach pięćdziesiątych wykładanie filozofii,
pochwalał nauki przyrodnicze, które wydawały mu się politycznie neutralne,
filozofię zaś uważał za źródło wolnomyślicielstwa. W latach sześćdziesiątych
sytuacja się zmienia i za źródło wolnomyślicielstwa uznane zostają nauki
przyrodnicze, filozofia natomiast za źródło reakcji” /M. Bierdiajew, Rosyjska
idea, wyd. II poprawione, Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, Warszawa
1999, s. 143/. „W obu przypadkach naukę i filozofię traktuje się nie
esencjonalnie, lecz instrumentalnie. To samo powiedzieć można o stosunku
do etyki. Nihilizm oskarżano o odrzucenie etyki o amoralizm. W
rzeczywistości, w amoralizmie rosyjskim krył się, o czym już wspominałem,
silny patos moralny, patos buntu przeciwko złu i fałszowi panującym w
świecie, patos nadziei na lepsze życie, w którym będzie więcej prawdy”
/Tamże, s. 144.
+ Bałwochwalstwo języka religijnego zdeformowanego przez kulturę. Teologia
śmierci Boga. Religia w Stanach Zjednoczonych traktowana jest „na tej samej
płaszczyźnie, co niższe wartości kulturowe: jako jeden z elementów zdobycia i
zabezpieczenia pomyślności gospodarczej i losowej, jako religionsgadget –
sztuczka religijna magiczna, jako sposób ochrony przed niebezpieczeństwami
życia, ratowania się przed samotnością w dzisiejszej cywilizacji, jako rodzaj
higieny psychicznej (Np. E. Fromm) itp. Cywilizacja amerykańska jest w
gruncie rzeczy materialistyczna, antymetafizyczna, i pozbawiona żywego,
twórczego i poruszającego do głębi egzystencję ludzką – ewangelicznego
pojęcia Boga. Religia stała się swoista instytucją powszechnego
ubezpieczenia. […] W teologii „śmierci Boga” jest pewna antynomia. Z jednej
strony widzimy w niej próbę oderwania chrześcijaństwa i jego języka od
identyfikacji z życiem świeckim, a z drugiej strony dostrzegamy, że ruch ten
zmierza nieuchronnie do odrzucenia wszelkich pojęć „nie świeckich” jako
pustych i bez znaczenia. Preludium takiej antynomii słychać już w słynnym
utworze Friedricha Nietzsche’go o śmierci dawnego pojęcia Boga dla
współczesnego życia ludzkiego. […] W tym literacko i zarazem niesamowicie
zredagowanym tekście kryje się podstawowy problem dla omawianego nurtu:
problem relacji tajemnicy Boga do ludzkiego języka o Bogu. Niewątpliwie,
stary język o Bogu, stary język religijny, „umiera” i staje się nieobecny w
życiu. Potrzeba nam nowego języka o Bogu, a przynajmniej oczyszczenia
języka starego, a nawet wyzbycia się pojęcia Boga zdeformowanego przez
jakąś kulturę, przez jakiś zawężony ludzki świat rozumień. Teologia staje
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przed starotestamentalnym zakazem nazywania Boga, wyobrażania Go i
przekładania Go zbyt materialnie, co łączy się z deformacją Żywego Boga, z
bałwochwalstwem, nawet w chrześcijaństwie i z „fabrykacją” religii na użytek
doraźny”. Cz. S. Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła zebrane, T.
IV, Lublin 1999, s. 27-28.
+ Bałwochwalstwo litery zamiast religii ducha w luteranizmie. „Ci, którzy
„władali duchem” nie tworzyli w żaden sposób zwartej grupy o wspólnych i
ustalonych doktrynach. Gdzież tam: między takim Sebastianem Franckiem
na przykład i jego mistycznym pannaturalizmem oraz Kasparem
Schwenckfeldem i jego nadprzyrodzonym dualizmem, różnica jest tak samo
wielka jak ta, która ich obu oddziela od Lutra. Termin „spirytualiści”
używany w stosunku do nich rozczarowuje. Ich względne pokrewieństwo
wynika z opozycji do Lutra i luteranizmu, do hierarchii Kościoła
zewnętrznego. A być może w większym jeszcze stopniu z gwałtownej opozycji
Lutra i luteranizmu do rozmaitych, ale jednakowo niebezpiecznych, doktryn
heretyków. Młodszy od Lutra, pod którego silnym wpływem pozostawał i
który „sprowadził go na drogę Ewangelii”, dusza wyłącznie i czysto religijna,
Kaspar Schwenckfeld krótko był luteraninem. Dla niego, jak dla Francka i
wielu innych, Luter zszedł z drogi, która sobie wytyczył. Zamiast stworzyć
wspólnotę ewangeliczną, reformacja luterańska zwyrodniała, przekształcając
się w ruch polityczno-religijny i Luter przywracał większość tych rzeczy, które
sam zwalczał i poniżał. Wolność chrześcijanina, swobodna pobożność
ewangeliczna, umiłowanie Boga „w duchu i prawdzie” zdawały się już
przeżytkiem; luterańskie chrześcijaństwo było znów na usługach prawa
[Knechtschaft für dem Gesetze], religia ducha zamieniała się w
bałwochwalstwo litery” A. Koyré, Mistycy, spirytualiści, alchemicy niemieccy
XVI wieku. K. Schwenckfeld – S. Franck – Paracelsus – W. Weigel, przeł.
Leszek Borowski (Mystiques, spirituels, alchimistes du XVIe siècle allemand,
Édition Gallimard 1971, Gdańsk 1995, s. 9/. „Wątki te znane są dobrze z
literatury „spirytualistycznej”. A jednak nie ma żadnego pokrewieństwa
między Schwenckfeldem i Franckiem. Najmniejszego pragnienia u pierwszego
z nich, by ocalić moralną wolność człowieka, gdyż Schwenckfeld nie stawia
problemu stosunku między człowiekiem i jego Bogiem w terminach
moralnych. Ani śladu u niego zainteresowań metafizycznych: nie jest
filozofem w większym stopniu niż Luter; w takim samym stopniu co Luter,
jest on „człowiekiem religijnym” /Ibidem, s. 10.
+ Bałwochwalstwo Magia jest bałwochwalstwem (idolatria) /J. Caro Baroja,
Vidas mágicas e Inqisición, Ediciones ISTMO, Colección Fundamentos 121,
Madrid 1992, s. 26/. Dziś magia stała się popularna w praktyce i w teorii.
Stała się popularnym tematem, a co gorsza, przenika również myślenie
naukowców. Różne nauki tracą swą naukowość i stają się swoistą magią.
Platon używał słowa goes, goetia (szarlatan, szarlataneria) /Tamże, s. 39/.
Magia jest pseudoreligią i pseudonauką. Łączy się z panteizmem. Platon
używał termin mageía na określenie harmonijnego powiązania różnych bytów
jednego uniwersum. Mag, w tym sensie zna wszystko to, co łączy różne byty i
co je odpycha od siebie. Plotyn mówił o sympatii, magii sympatycznej.
Uniwersum jest żywe, ożywione (animado). Ma w sobie coś, co ożywia
(anima). Uniwersum jest ożywione przez duszę /Tamże, s. 41/. W takim
świecie jest wiele mocy, bogów. Monoteizm uznaje magię za dzieło diabła. O
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
magii pisali niektórzy teologowie muzułmańscy, np. Ibn H’azm (993-1064).
Istniała magia arabska, uznająca istnienie „geniuszy”, personalizowanych sił
przyrody. W literaturze postacie magiczne spełniają określoną rolę
artystyczną. Don Quijote jest postacią czysto literacką, stworzoną po to, aby
ośmieszyć i przezwyciężyć określone postacie oraz rodzaje literackie
sprawiające wrażenie wiary w magię. Don Quijote daje do zrozumienia, że są
to chorobliwe wymysły, a człowiek powinien powrócić do prostego realizmu
/Tamże, s. 59/. W Hiszpanii znana była magia arabska, żydowska i
cygańska, oprócz starych pogańskich i wierzeń i praktyk iberyjskich.
+ Bałwochwalstwo maskowane poprzez stosowanie imienia bogini pogańskiej
wobec Maryi. „wydarzeń, które – zgodnie z tradycją – miały miejsce w
grudniu 1531 r. na wzgórzu Tepeyac, na obrzeżach ówczesnego miasta
Meksyk. Chodzi tu o wydarzenia, które określa się mianem objawień
guadelupańskich, w trakcie których miało dojść do czterech spotkań
Indianina Juana Diego z Matką Boża oraz dokonać się miało cudowne
uwieńczenie jej postaci na tilmie /przypis 4: „Używamy tu terminu tilma,
odnoszącego się do rodzaju wierzchniego okrycia w formie zbliżonej do
opończy, sporządzanego z różnych materiałów (obecnie z bawełny); tilma
Juana Diego, a więc i materiał (ayate), na którym znajduje się obraz matki
Boskiej z Guadalupe, została sporządzona z włókna maguey (rodzaj
meksykańskiej agawy), aczkolwiek istnieją różne domniemania dotyczące
tego, o jaki rodzaj maguey chodzi/ Indianina w obecności jego samego,
biskupa de Zumárragi oraz innych osób. / W 1576 roku Fray Bernardino
Sahagún umieścił kolejne uzupełnienia do swego monumentalnego dzieła i
po raz pierwszy wspomina w swych pismach o niepokojącym kulcie na
wzgórzu Tepeyac w pobliżu miasta Meksyk:” /J. Achmatowicz, Nican
Mopohua. Główne źródło studiów nad objawieniami guadelupańskimi w
Meksyku w 1531 roku, ATUT, Wrocław 2010, s. 20/. „Blisko wzgórza są trzy
lub cztery miejsca, gdzie robiło się bardzo uroczyste ofiary, do których to
miejsc przychodzili ludzie z bardzo odległych ziem. Jedno z nich, które
znajduje się tutaj w Meksyku, gdzie znajduje się niewielkie wzgórze, które
nazywa się Tepeyac i które Hiszpanie nazywają Tepeaquilla i teraz nosi
nazwę Naszej Panienki z Guadalupe. W tym miejscu mieli świątynię
poświęconą matce bogów, którą nazywali Tonantzin, co znaczy ‘nasza
matka”. Dokonywali oni tam wielu ofiar na cześć tej bogini. […] I teraz, kiedy
jest już wybudowany kościół Najświętszej Panienki z Guadalupe, również
nazywają ją Tonantzin, a to stąd, że nasi kaznodzieje naszą Panienkę, Matkę
Boga, nazywają Tonantzin. […] słowo to oznacza w swym pierwotnym
znaczeniu ową starożytną Tonantzin, i jest to sprawa, której należałoby
zaradzić, ponieważ właściwe imię matki Bożej, Święta Maryja, nie jest
Tonantzin, lecz Dios inantzin. Wydaje się wymysłem szatańskim w celu
zamaskowania bałwochwalstwa pod przykrywka pomylenia tego imienia
Tonantzin. I przychodzą teraz odwiedzać tę Tonantzin z odległych stron, tak
odległych jak dawniej, który to kult jest podejrzany także dlatego, ponieważ
wszędzie jest dużo kościołów pod wezwaniem Przenajświętszej Panienki i tam
nie idą, i przychodzą z odległych ziem do tej Tonantzin tak jak dawniej”
(Sahagún Fray B., Historia general de las cosas de Nueva España,
Introducción, paleografia, glosario y notas Alfredo López Austín y Josefina
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Garcia Quintana; México D.F., Alianza Editorial Mexicana, 1989; t. II, s. 808)
/Przypis 5, Tamże, s. 21.
+ Bałwochwalstwo największe w Rzymie pogańskim. Ocena wartości Rzymu
pogańskiego dla chrześcijaństwa, dokonana przez papieża Leona I jest
najbardziej rozwiniętą i najbardziej wypośrodkowana spośród innych jemu
współczesnych. Jego Mowa 82 „całą swa oryginalność rzymską objawia w
tym, że nie operuje aleksandryjskim schematem teologii: Logos świat, lecz
swych podstaw zakłada pewien paralelizm schematów: chrześcijaństwo –
Imperium Romanum. Można też powiedzieć, że zamiast schematu: świat –
królestwo Boże, występuje tu schemat Imperium Romanum – Kościół. […]
Syntetyczną pozycję Leona można streścić następująco: Rzym pogański
godzien jest najwyższej chwały, ale tylko w porządku ziemskim i doczesnym,
podczas gdy w porządku duchowym i zbawczym był on z gruntu obcy
chrześcijaństwu i sam stał niezwykle nisko. A zatem materialne osiągnięcia
Rzymu stały się podatną glebą (congruebat) dla rozwoju chrześcijaństwa.
Stwórca, a konkretnie Chrystus, posłużył się Rzymem dla swoich planów
zbawczych, choć Rzym nie zdawał sobie z tego sprawy” /Cz. S. Bartnik,
Fenomen Europy, Lublin 1998, s. 48/. Rzym był powiązaniem potęgi i
słabości, bogactwa i nędzy. Leon I przyjmował dialektykę, według której
słabość Rzymu w czasach chrześcijańskich stała się jego niebywałą duchową
potęgą. „O ile apologeci pogańscy łączyli wielkość dawnego Rzymu najwięcej
ze znaczeniem jego religii, to według Leona religia ta właśnie była śmiertelną
słabością Rzymu. Imperium Rzymskie było kolosem bez duszy, bez prawdy,
bez swojej własnej – jakbyśmy dziś powiedzieli – ideologii. […]
Chrześcijaństwo okazało się ratunkiem dla Rzymu, jakby wlaniem nowej
duszy w obumierające ciało. […] Tutaj znalazł swoje centrum kult demonów,
który należało zwalczyć. Tutaj rozsiadła się największa bezbożność
bałwochwalstwa, gdzie najbardziej fanatyczny zabobon po pretekstem
pobożności
pozbierał
wszystko,
co
tylko
spłodziły
gdziekolwiek
najprzeróżniejsze ciemnoty” /Tamże, s. 49.
+ Bałwochwalstwo obrazów Boga tworzonych przez ludzi jest przyczyną
ateizmu. Odrzucenie Boga nie wynika wprost z przeżytych przez człowieka
tragedii, lecz wynika z utworzenia obrazu Boga na obraz człowieka. „To nie
tragedie dzisiejsze prowadzą do odrzucania Boga, lecz jedynie pojęcie, w
jakim Go zasklepiono, niewłaściwe, metafizyczne, bałwochwalcze pojęcie
Jego transcendencji, które się wciela w „teodyceę”: a jest to pojęcie Boga,
które stara się bronić Jego sprawy ukazując, że porządek świata jest zgodny
z Bożą sprawiedliwością. Wydaje się przeto, że niezbędne jest najpierw
zbadanie, skąd wywodzi się zakładana tu (tak przez swych zwolenników, jak i
przeciwników) koncepcja Opatrzności, i postawienie pytania, czy rzeczywiście
odpowiada ona biblijnemu (i chrześcijańskiemu) rozumieniu Opatrzności”
/O. Boulnois, Nasza koncepcja Boga i Opatrzności, „Communio” 6 (2002) 78103 s. 78/. „Jeśli nawet pewne pojęcie porządku natury odnaleźć można u
Platona, a liczne formy przezorności (czy „opatrzności”) ekonomicznej i
politycznej u Arystotelesa, to przecież koncepcję Opatrzności wypracowali tak
naprawdę stoicy. Istnieje dla nich powszechny porządek świata, regulowany
przez rozumną zasadę. To, co boskie, wyraźnie współistnieje z tym
porządkiem kosmicznym, podobnym do pięknego organizmu, w którym
wszystko jest spójne. W O naturze bogów Cyceron głosi, że świat „stworzyła i
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kieruje nim boska opatrzność” (III, 92), musi więc nim „rządzić ich wola [wola
bogów] i ich opatrzność” (II, 80). Pro-videre występuje tu w znaczeniu „dbać”,
to znaczy czuwać, aby środki i cele we wszystkim harmonijnie
współbrzmiały. […] Lecz światem tym rządzi nieubłagany determinizm:
wydarzenia następują po sobie zgodnie z prawem przyczynowo-skutkowym
tak, że byt ludzki nic nie może zmienić w biegu świata” /Tamże, s. 79/.
+ Bałwochwalstwo Ochozjasza potępił prorok Eliasz, Bóg zapowiedział jego
śmierć. „Beelzebub (hebr. baal zebub, w LXX beelzebul; w kodeksach B i S
beezebul; w większości kodeksów Nowego Testamentu oraz tłumaczeniach
łacińskich i syryjskich belzebub), w Starym Testamencie filistyńskie bóstwo
Ekronu, w Nowym Testamencie władca złych duchów (Baal). […] imię
Beelzebub nosi bóstwo z panteonu kananejskiego, czczone w świątyni w
Ekronie (AWET 140). /S. Łach Beelzebub 1. W Starym Testamencie, w:
Encyklopedia katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski,
Lublin 1985, 174-175, k. 174/. Etymologia imienia Beelzebub i natura tego
bóstwa są przedmiotem dyskusji; egzegeci dawniejsi wyprowadzali je ze
źródłosłowu hebrajskiego: pan lub władca much (hebr. zebub mucha).
Belzebub miał być obrońcą przed atakiem owadów roznoszących
niebezpieczne choroby; tekst 2 Krl 1,1-16 wskazuje, że Belzebub był
bóstwem zdrowia; czyn chorego króla Ochozjasza, który wysłał do Ekronu
posłańców, aby zapytali Beelzebuba, czy wyzdrowieje, wzbudził gniew Jahwe;
prorok Eliasz potępił bałwochwalstwo i zapowiedział śmierć Ochozjasza.
Według innej etymologii Belzebub oznacza pana, władcę mieszkania, pana
posiadłości niebieskich (zebul mieszkanie, siedziba). Egzegeci współcześni
wyprowadzają etymologię Belzebub z rdzenia ugaryckiego zbl „być wysokim”;
użyty rzeczownikowo, termin ten oznacza wysokie miejsce, pałac, mieszkanie
(por. 1 Krl 8,13; 2 Krl 6,2; Iz 63,15; Ps 49,15); osobowo zaś „jego wysokość”,
władcę, panującego i występuje przeważnie w zestawieniach zbl fin władca
morza, zbl bel 'rs wielki pan świata, również świata zmarłych, co dało
podstawę do utożsamiania go z szatanem” /Tamże, k. 175/. „imię Belzebub
występuje 7 razy i oznacza władcę demonów. Faryzeusze i uczeni w Piśmie
zarzucali Jezusowi, że przez Beelzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca
demony (Mt 10,25; 12,24-28; Mk 3,22; Łk 11,15-20). Stąd wniosek, że w
judaizmie Belzebub oznaczał demona, a nie bóstwo filistyńskie, i że
rozpowszechniona była wiara w istnienie złych duchów. Jezus, polemizując z
przeciwnikami, uczy, że nie przez Beelzebuba, lecz palcem Bożym wyrzuca
złe duchy; wspomina zatem imię Belzebub i podziela przekonanie o jego
istnieniu; w judaizmie między-testamentalnym, w środowiskach hołdujących
doktrynie dualistycznej oraz w kręgach faryzeuszów i esseńczyków imieniem
tym określano przywódcę mocy wrogich Bogu (StrBil I 613); zgodnie bowiem
z semickim zwyczajem zwyciężeni i zdeklasowani bogowie redukowani bywali
do grupy złych duchów” /J. Kudasiewicz, Beelzebub. 2. W Nowym
Testamencie, w: Tamże, k. 175.
+ Bałwochwalstwo odrzucone przez chrześcijanina. „Jeśliście więc razem z
Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa
Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego,
co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w
Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie
się w chwale. Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne w [waszych]
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona
jest bałwochwalstwem. Z powodu nich nadchodzi gniew Boży na synów
buntu. I wy niegdyś tak postępowaliście, kiedyście w tym żyli. A teraz i wy
odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną
mowę od ust waszych! Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie
dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się
odnawia ku głębszemu poznaniu [Boga], według obrazu Tego, który go
stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania,
barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich [jest]
Chrystus. Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w
serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni
drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby miał ktoś zarzut przeciw
drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy! Na to zaś wszystko
[przyobleczcie] miłość, która jest więzią doskonałości. A sercami waszymi
niech rządzi pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym
Ciele. I bądźcie wdzięczni! Słowo Chrystusa niech w was przebywa z [całym
swym] bogactwem: z wszelką mądrością nauczajcie i napominajcie samych
siebie przez psalmy, hymny, pieśni pełne ducha, pod wpływem łaski
śpiewając Bogu w waszych sercach. I wszystko, cokolwiek działacie słowem
lub czynem, wszystko [czyńcie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu
przez Niego” (Kol 3, 1-17).
+ Bałwochwalstwo ofiar składanych Belzebubowi, pan much (?), pan gnoju
(?); Baal to bóstwo z dodaniem określenia miejsca (np. 2 Krl 1, 2-6.16).
„Demonologia 1. Realność szatana i innych demonów 1. Terminologia.
Terminologia demonologiczna jest bardzo rozbudowana zarówno w języku
Biblii, jak i w językach pozabibłijnych. 1° S z at an – od hebr. stn, śatan w
czasowniku znaczy: być wrogiem, walczyć przeciw, przeciwstawiać się
komuś, zwalczać (np. 1 Krl 11, 14.25); rzeczownikowo zaś ha śatan znaczy:
wróg, przeciwnik, adwersarz, fałszywy oskarżyciel, potwarca (Hi 16, 9; 30,
21; 1 Krn 21, 1; Za 3, 1-3; Mk 1, 13); gr. satanas odnoszone jest również do
ludzi, którzy przeciwstawiają się Bogu (Mk 8, 33; Mt 16, 23). 2° D i a b e ł - z
gr. dia-ballein - skierować w poprzek, przeciwstawić, poróżnić, rozrzucić,
powodować zniszczenie i chaos, oczerniać, oskarżać, oszukiwać; ho diabolos ktoś, kto staje w poprzek, przeciwstawia się, przeciwnik, oskarżyciel, wróg
osobisty, oszust, zwodziciel (Mdr 2, 24; Mt4, 1-11; Łk4, 1-13; J 8, 44)” /Cz.
S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin
1999, s. 465/. Nie ma różnicy między terminem śatan a diabolos, tyle że oba
oznaczają przywódcę, a reszta jest nazywana „demonami”; nie jest poprawna
liczba mnoga: szatani, diabły. 3° B e l z e b u b – w trzech brzmieniach:
Beelezebub, Beelzebul i Beeze-bul – pochodzi z upodobnienia do Baal-Zebub
- pan ofiar bałwochwalczych, pan much (?), pan gnoju (?); Baal to bóstwo z
dodaniem określenia miejsca (np. 2 Krl 1, 2-6.16); faryzeusze tak nazywali
księcia złych duchów (Mk 3, 22 par.; Mt 10, 15; 12, 24.27), czyli szatana. 4°
Lucyfer (gr. Phosphoros, łac. Lucifer - niosący światło, jutrzenka) – stara
nazwa gwiazdy porannej, Wulgata tak przetłumaczyła hebr. hele! benszahar
– Jaśniejący, Syn Jutrzenki: „Jakże to spadłeś z niebios, Jaśniejący, Synu
Jutrzenki?” (Iz 14, 12); wcielający się w jakiegoś króla Babilonu, miasta
„antyboskiego”, wrogiego Izraelowi, także król bezbożnego Tyru (Ez 28, 1119) i inni symbolizujący największe zło. Ma to być szatan, wódz
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zbuntowanych aniołów, „spadający z nieba do szeolu” (Iz 14, 15),
„pierworodny stworzenia światła”, lecz obalony z nieba do piekieł z powodu
pychy (2 P 2, 4; Jud 6; Ap 9, 1; 12, 8-10); „Pierworodny światłości” stał się
„Pierworodnym ciemności” (por. Rdz 1, 3-4), czyli szatanem (Orygenes,
Tertulian, Euzebiusz z Cezarei). 5° Demon (łac. Daemonium) – z gr. daimon
(od wedyjskiego deva, perskiego daiva – istota jaśniejąca) - istota wyższa od
ludzi, ale niższa od Boga i potrzebująca wyzwolenia; Septuaginta i Nowy
Testament używają przeważnie daimonion, „demonowy” – przymiotnik
rzeczownikowy od daimon, a niekiedy mataion – „bezużyteczny”. W Biblii
„demony” występują przeważnie jako istoty złowrogie człowiekowi. Poza
Biblią znano demony dobre i złe lub kosmiczne i personalistyczne; w okresie
judaistycznym zidentyfikowano demony z duchami złymi (Tb 6, 8). 6° Nazwy
pol ski e - nie są również precyzyjne, ale za to bardziej liczne. Opierają się
przeważnie na tradycji chrześcijańskiej: szatan, diabeł, Belzebub, Lucyfer,
demon, czart (rzucający czary, przeklęty), Zły, kaduk (zwodziciel), licho, bies,
Kusy, zły duch, kuternoga, paskudnik, piekielnik, Kudłacz, Kosmaty i inne.
Wielość tych nazw świadczy o ogromnej wrażliwości na zło. Poza tym w
pozachrześcijańskim widzeniu świata uzyskiwały ogromną przewagę złe
duchy, demony i pesymizm” /Tamże, s. 466.
+ Bałwochwalstwo pojawiło się na ziemi po grzechu Adama. W
interpretacjach teologicznych, zwłaszcza u św. Hieronima, św. Hilarego z
Poitiers, św. Augustyna, a także ojców kapadockich, św. Jana Chryzostoma,
św. Jana Damasceńskiego, górowały wpływy platońskie, stoickie i
neoplatońskie. W zakresie tych wpływów człowiek miał być pierwotnie
„człowiekiem niebieskim”, duchowym, z innego świata, żyjącym w pewnym
„przed-świecie”, w „pre-historii” i miał być obdarowany wszelkimi darami
ciała i duszy, zwłaszcza dającymi świętość, doskonałość, harmonię i
integralność. Po upadku Adam, wpierw mający być ideałem człowieka, stał
się antytypem Chrystusa, Ewa zaś stała się anty-typem Maryi (M.
Starowieyski)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 339/. „Adam często oznaczał naturę
ludzką w ogóle, dlatego gdy zgrzeszyła cała „Natura Ludzka”, to zgrzeszył też
każdy osobnik tej natury: „w Adamie wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5, 12). Po
grzechu człowiek stracił obraz i podobieństwo Boże (Ojcowie zachodni) lub
tylko podobieństwo Boże w świętości, zachowując obraz w aspekcie
ontycznym. Powstał stan odrzucenia, potępienia, bałwochwalstwo, królestwo
szatana na ziemi. Wystąpiły negatywne skutki w całej antropogenezie, a
wtórnie i w kosmogenezie. Raj zamienił się w „świat” (w sensie
pejoratywnym), dusza ludzka popadła w niewolę materii, stałość przeszła w
przemijanie, niezmienność boska ustąpiła miejsca zmienności właściwej
historii doczesnej. W historii – według wielu teologów i kerygmatyków –
postępuje degeneracja ducha, moralności, religii, królestwa. Pojawiła się –
według niektórych – płciowość człowieka ze wszystkimi swymi trudnymi
problemami, a także poddanie żywiołom świata, rozbicie na wielość języków,
ludów, państw i kultur, śmierć duchowa i biologiczna, grzechy osobiste,
wojny, wielość heterogeniczna, dysharmonia między człowiekiem a przyrodą,
skłonność do zła, podstawa dla predestynacji i fatalizmu, a wreszcie jedyna
racja konieczności odkupienia przez Chrystusa (i Wcielenia). Bez grzechu
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
miałoby nie być soteriologii stworzenia, a w tym nie byłoby i Jezusa
Chrystusa (opracował H. M. Koster)” /Tamże, s. 340.
+ Bałwochwalstwo pokusą opisaną w poemacie Beowulf. Chrześcijanie wieku
VIII na Wyspach Brytyjskich wiedzieli jeszcze bardzo dużo o swojej
pogańskiej historii. Tradycja pogańska widoczna jest w staroangielskim
chrześcijańskim poemacie Beowulf. „Wydaje się, że autor, próbując
przedstawić dawne, przedchrześcijańskie czasy, zwłaszcza zaś ich
szlachetność oraz dążenie do prawdy przez ludzi dobrych, opisując króla z
Heorotu, zwrócił się w naturalny sposób do Starego Testamentu. W Danach,
folces hyrde [ludzie pyszni], jest wiele z pasterskich patriarchów i królów
Izraela, sług jedynego Boga, przypisujących Jego miłosierdziu wszelkie
dobro, jakie spotyka ich w życiu. Jest to chrześcijańska i angielska
koncepcja szlachetnego wodza sprzed nastania chrześcijaństwa, wodza,
który pod wpływem pokusy mógł popaść (tak jak Izrael) w bałwochwalstwo. Z
drugiej strony tradycyjne wątki angielskie, by nie wspomnieć o wciąż żywym
wśród szlachetnych rodów dawnej Anglii bohaterskim kodeksie i obyczaju,
umożliwiły poecie odmienne zarysowanie charakteru Beowulfa, pod pewnymi
względami bliższego rzeczywistemu pogańskiemu hæleð [bohaterowi].
Zwłaszcza ukazanie go jako młodego rycerza, używającego wielkiego daru
mægen [siły], by zdobyć dom i lof [sławę] u współczesnych i potomnych” J. R.
R. Tolkien, Potwory i krytycy i inne eseje, red. Ch. Tolkien, tł. T. A. Olszański
(The Monster and the Critics and Others Essays), wyd. Zysk i S-ka, Poznań
2000, s. 41-42.
+ Bałwochwalstwo popełnia człowiek krnąbrny wobec Boga. „Samuel odrzekł:
Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa
głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość - od
tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak
złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On
jako króla. Saul odrzekł na to Samuelowi: Popełniłem grzech: Przekroczyłem
nakaz Pana i twoje wskazania, bałem się bowiem ludu i usłuchałem jego
głosu. Ty jednak daruj moją winę i chodź ze mną, ażebym oddał pokłon
Panu. Na to Samuel odrzekł Saulowi: Nie pójdę z tobą, gdyż odrzuciłeś słowo
Pana i dlatego odrzucił cię Pan. Nie będziesz już królem nad Izraelem. Kiedy
Samuel odwrócił się, by odejść, Saul chwycił kraj jego płaszcza, tak że go
rozdarł. Wtedy rzekł do niego Samuel: Pan odebrał ci dziś królestwo
izraelskie, a powierzył je komu innemu, lepszemu od ciebie. Chwała Izraela
nie kłamie i nie żałuje, gdyż to nie człowiek, aby żałował. Odpowiedział Saul:
Zgrzeszyłem. Bądź jednak łaskaw teraz uszanować mię wobec starszyzny
mego ludu i wobec Izraela, wróć ze mną, abym oddał pokłon Panu, Bogu
twemu. Wrócił Samuel i szedł za Saulem. Saul oddał pokłon Panu. Samuel
dał potem rozkaz: Przyprowadźcie do mnie króla Amalekitów – Agaga! Agag
zbliżył się do niego chwiejnym krokiem i rzekł: Naprawdę znikła u mnie
gorycz śmierci. Samuel jednak powiedział: Jak mieczem swym czyniłeś
bezdzietnymi kobiety, także też niech będzie bezdzietna wśród kobiet twoja
matka! I Samuel kazał stracić Agaga przed Panem w Gilgal. Następnie udał
się Samuel do Rama, a Saul wrócił do swej posiadłości w Gibea Saulowym.
Odtąd już Samuel nie zobaczył Saula aż do chwili swej śmierci. Smucił się
jednak, iż Pan pożałował tego, że Saula uczynił królem nad Izraelem” (1 Sm
15, 22-35).
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Bałwochwalstwo potępione Pismo Święte wychwala natura
naturans „Biblia potępia jedynie to, co nazywa bałwochwalstwem:
przeczucie duchowe boskiej obecności może być doświadczane w
naturze lub poprzez nią, ale nie powinno być jej przypisywane.
Oddałoby to człowieka we władzę zewnętrznej potęgi, a skoro ona
jest projekcją samego człowieka, oznaczałoby oddanie się jej w
niewolę. Natura jest stworzeniem tak jak człowiek i nie ma w niej
bogów: wszyscy bogowie, jakich w niej znajdowano, to demony, a
człowiek poszukując Boga musi najpierw zwrócić się ku światu
ludzi i słów. Sprzeciw pojawia się zatem wobec mitów utworzonych
dzięki obserwacji natura naturans, jeśli przekształcają się one w
kulty bóstw, które się z tej obserwacji wyłoniły. W mitologii żadna
zasada nie pozostaje bez wyjątków, ale jednym z bardzo częstych
mitycznych sformułowań tej postawy wobec natury jest ziemiamatka, z której wszystko się narodziło i do której wszystko powraca
po śmierci. Taka ziemia-matka, będąca najłatwiejszym do
zrozumienia
obrazem
natura
naturans,
jest
moralnie
ambiwalentna. Jako łono wszelkich form życia ma aspekt ponury i
złowrogi, jako manifestacja niekończącego się cyklu życia i śmierci
posiada aspekt nieodgadniony i tajemniczy. Dlatego często jest diva
triformis, boginią o potrójnej postaci, najczęściej narodzin, śmierci i
odrodzenia w czasie lub raju i piekła w przestrzeni” /N. Frye, Wielki
kod. Biblia i literatura, tł. A. Faulińska (oryg. The great code. The
Bible and literature, Harcourt Brace & Company 1981), wyd.
Homini, Bydgoszcz 1998, s. 93.
+ Bałwochwalstwo potępione Przykazanie pierwsze zdecydowanie potępia
bałwochwalstwo. Jest ono wypaczeniem wrodzonego zmysłu religijnego
człowieka. Bałwochwalcą jest ten, kto niezniszczalne pojęcie Boga odnosi do
wszystkiego, tylko nie do Boga (Por. KKK 2114) Bałwochwalstwo może
przybierać różne formy. Jedną z nich jest praktykowanie fałszywych kultów
pogańskich. Minione dziesięciolecia są czasem, gdzie zauważa się odradzanie
starych, często wygasłych przez ostatnie wieki, różnorodnych form
kultycznych np. kult Gai czy staroceltyckie wierzenia. Ruch New Age jest
tym, który propaguje bałwochwalcze kulty. Jedną z form bałwochwalstwa
jest samoubóstwienie człowieka. Wspomniany powyżej ruch głosi m. in., że
człowiek jest Bogiem i że to on stworzył Boga na swój obraz. Zgodnie z
koncepcją panteistyczną przyjmuje, iż człowiek jest częścią Boga (Kosmicznej
Świadomości czy Mocy). Wszystko, co człowiek powinien zrobić, to odkryć i
rozwinąć swoją boskość, poszerzając swoją świadomość przez medytację, jogę
i inne metody. W szerszym znaczeniu bałwochwalstwo dotyczyć będzie
oddawania czci i uwielbienia stworzeniu zamiast Bogu. Ta forma
ukierunkowana jest na wywyższanie swoich zdolności (psychologizm),
przyjemności (hedonizm), przodków (animizm), duchów (spirytyzm), czy
nadludzi (wiara w UFO).
+ Bałwochwalstwo przezwyciężone przez Chrystusa w nowelach biblijnych.
Paradygmat jako forma literacka jest zamkniętym i pierwotnie samodzielnie
przekazywanym opowiadaniem, opartym na faktach historycznych, które w
formie przykładu ilustrowało tematykę przepowiadania. Nowela, według
określenia M. Dibeliusa, jest to krótkie, lecz bardziej rozwinięty niż
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
paradygmat opowiadanie, w którym Chrystus występuje jako cudotwórca.
Nowele zawierają wiele elementów świeckich, posługują się barwnym i
literackim językiem oraz starają się wykazać wyższość Chrystusa nad kultem
bałwochwalczym. Legenda to pobożne, budujące opowiadanie o życiu,
dziełach i śmierci świętych mężów. M. Dibelius rozróżnia dwojakiego rodzaju
legendy: etiologiczne (kultowe), które służą uzasadnianiu kultu oraz
biograficzne 03 82.
+ Bałwochwalstwo przezwyciężone przez Chrystusa, wykazuje to nowela.
Paradygmat jako forma literacka jest zamkniętym i pierwotnie samodzielnie
przekazywanym opowiadaniem, opartym na faktach historycznych, które w
formie przykładu ilustrowało tematykę przepowiadania. Nowela, według
określenia M. Dibeliusa, jest to krótkie, lecz bardziej rozwinięty niż
paradygmat opowiadanie, w którym Chrystus występuje jako cudotwórca.
Nowele zawierają wiele elementów świeckich, posługują się barwnymi i
literackim językiem oraz starają się wykazać wyższość Chrystusa nad kultem
bałwochwalczym. Legenda to pobożne, budujące opowiadanie o życiu,
dziełach i śmierci świętych mężów. M. Dibelius rozróżnia dwojakiego rodzaju
legendy: etiologiczne kultowe, które służą uzasadnianiu kultu oraz
biograficzne. Historia męki Chrystusa (Leidensgeschichte) została wyróżniona
przez M. Dibeliusa z opowiadań o życiu i działalności Jezusa i potraktowana
jako jeden z pięciu podstawowych gatunków literackich ewangelii. Stanowi
ona w ewangeliach synoptycznych zwarte i zamknięte opowiadanie. Ta forma
literacka nie ma charakteru budującego traktatu, lecz jej celem jest ukazanie
czytelnikom drogi, jaką Jezus przeszedł. Pareneza była natomiast formą
przekazywania słów Jezusa w pierwotnej katechezie. Powołując się na
autentyczne słowa Chrystusa jako Nauczyciela wskazywała konkretne
rozwiązania moralne i reguły chrześcijańskiego życia. Słowa Jezusa
przekazywano w formie sentencji mądrościowych, porównań, przypowieści,
czy konkretnych nakazów /J. Czerski, Metody interpretacji Nowego
Testamentu, Wydział Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego, Opolska
Biblioteka Teologiczna 21, Opole 1997, s. 82.
+ Bałwochwalstwo przezwyciężone Ruś dawna kształtowała już u swych
początków chrześcijańską wizję człowieka i świata. „Elementy teologicznej
antropologii i kosmologii dadzą się wyśledzić w różnych formach ówczesnej
twórczości, nie wyłączając ikonografii i architektury. Wyzwolenie od
bałwochwalstwa niosło ze sobą zarazem poczucie wolności od nieuchronnego
fatum. Człowiek odzyskawszy świadomość własnej godności mógł odnosić się
do świata przyrody bez strachu, widząc w niej współuczestniczkę tajemnicy
odkupienia dokonanego przez Chrystusa, Zbawiciela i Pana całego
stworzenia […]. O wyzwalającym charakterze tej świadomości świadczy
dobitnie wypowiedź metropolity Iłariona w Pochwale kniazia Włodzimierza:
„Byliśmy skurczeni przez oszustwo diabła, a dzięki tobie wyprostowaliśmy się
i wstąpiliśmy na drogę żywota” Slovo o zakonie i blagodati, 193b, Wyd. N. N.
Rozov, Sinodal’nyj spisok sočinenij Ilariona – russkogo pisatielja XI v., „Slavia”
32 (1963), s. 169; A2 23-24.
+ Bałwochwalstwo przezwyciężone Zaczątki refleksji nad chrześcijańskim
pojęciem czasu, widoczne w staroruskich latopisach, są próbą
przezwyciężenia niedostatków koncepcji cyklicznej, dominującej w
pogaństwie. „W latopisach pojawia się idea ukierunkowania historii na cel
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ostateczny, a tym samym eschatologiczna perspektywa czasu linearnego,
którego wypełnieniem jest wieczność. Staroruski kronikarz ma już poczucie
wielkiej wartości czasu historycznego; dostrzega jego nieprzemijający sens
wynikający z wiary we wcielenie i zmartwychwstanie Chrystusa. Nie jest to
już „piekielny krąg” nieskończoności powtarzających się wydarzeń, z którego
nie ma wyjścia. Jest to czas decyzji moralnej, wyzwalania się z niewoli zła i
bałwochwalstwa. Wszystko, co dokonuje się w czasie, ma nieprzemijające i
ponadczasowe znaczenie. W każdym wydarzeniu historycznym oraz w wolnej
decyzji człowieka widzi kronikarz znamię wieczności, wzajemne powiązanie
świata boskiego i ludzkiego. Chrześcijańska idea wolności i synergizmu –
współdziałania Boga z człowiekiem i człowieka z Bogiem – znalazła u
kronikarzy swój specyficzny wyraz. Z niezwykła uwagą śledzą oni wszelkie
przejawy działania i obecności Boga w świecie. Sposób tego patrzenia może
wydawać się nam dzisiaj naiwny i uproszczony, sama intencja
historiozoficzna nie budzi wszakże wątpliwości. Teolog odnajdzie w niej bez
trudu próbę wyrażenia chrześcijańskiej prawdy o Boskiej Opatrzności i o
wolności człowieka” A2 23.
+ Bałwochwalstwo rozkoszy karane przez Boga. „Nie chciałbym, bracia,
żebyście nie wiedzieli, że nasi ojcowie wszyscy, co prawda, zostawali pod
obłokiem, wszyscy przeszli przez morze, i wszyscy byli ochrzczeni w [imię]
Mojżesza, w obłoku i w morzu; wszyscy też spożywali ten sam pokarm
duchowy i pili ten sam duchowy napój. Pili zaś z towarzyszącej im duchowej
skały, a ta skała – to był Chrystus. Lecz w większości z nich nie upodobał
sobie Bóg; polegli bowiem na pustyni. Stało się zaś to wszystko, by mogło
posłużyć za przykład dla nas, abyśmy nie pożądali złego, tak jak oni
pożądali. Nie bądźcie też bałwochwalcami jak niektórzy z nich, według tego,
co jest napisane: Zasiadł lud, by jeść i pić, i powstali, by się oddawać
rozkoszom. Nie oddawajmy się też rozpuście, jak to czynili niektórzy spośród
nich, i padło ich jednego dnia dwadzieścia trzy tysiące. I nie wystawiajmy
Pana na próbę, jak wystawiali Go niektórzy z nich i poginęli od wężów. Nie
szemrajcie, jak niektórzy z nich szemrali i zostali wytraceni przez
dokonującego zagłady. A wszystko to przydarzyło się im jako zapowiedź
rzeczy przyszłych, spisane zaś zostało ku pouczeniu nas, których dosięga
kres czasów. Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł.
Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi.
Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz
zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli
przetrwać” (1 Kor 10, 1-13).
+ Bałwochwalstwo skutkiem astrologii. „Szkic kosmosu według
astronomicznego systemu Ptolemeusza. Kulistą Ziemię otaczają coraz
większe sfery kosmiczne wraz z kolejnymi ciałami niebieskimi: Księżycem,
planetami, Słońcem i gwiazdami. Stajemy teraz przed fascynującym
zagadnieniem: Jaką postawę przyjęli chrześcijanie wobec zastanego przez
siebie świata greckiej nauki?” /A. Siemieniewski, Ścieżką nauki do Boga.
Nauki przyrodnicze i duchowość w starożytności i w średniowieczu, Wrocław
2009, s. 25/. „Czy starożytna wiedza przyrodniczo-matematyczna stała się
dla nich przedmiotem niechęci i wrogości? A może źródłem fascynacji i
inspiracji? Może też po prostu zlekceważyli ją i przeszli obok niej obojętnie?
Na tak postawione pytanie można odpowiedzieć tylko w jeden sposób:
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
sięgając do źródeł. To właśnie stanie się przedmiotem naszych poszukiwań w
pierwszym rozdziale, w którym zaczynając od pochodzącej z końca I wieku
księgi Didache, a kończąc na uwagach poczynionych przez słynnych teologów
prawie pięćset lat później, będziemy poszukiwali śladów spotkania wiary i
nauki. Interesować nas będzie zwłaszcza to, na ile dane naukowe i naukowa
metoda przyrodnicza stały się elementem inspiracji dla chrześcijańskiej
duchowości, a więc intensywnego przeżywania relacji człowieka z Bogiem. /
Pierwsza lektura najstarszego pobiblijnego tekstu chrześcijańskiego w celu
znalezienia śladów łączenia duchowości z wiedzą ścisłą może być dla
nieprzygotowanego czytelnika raczej zniechęcająca. Oto w Didache (tekst
napisany ok. 100 r.), znajdziemy coś, co wygląda raczej na przestrogę przed
zajmowaniem się naukami ścisłymi: „Nie bądź matematykiem”! Nieprzyjemna
niespodzianka wyjaśni się na szczęście po konsultacji ze specjalistami w
zakresie greki I wieku ery chrześcijańskiej: występujące tu słowo
„matematyk” (grec. mathēmatikos) powszechnie tłumaczy się jako „astrolog”,
gdyż takie nadawano mu wtedy znaczenie” /Tamże, s. 26/. „Potwierdzi to
zresztą argumentacja tekstu Didache uzupełniająca cytowane ostrzeżenie:
„Nie bądź matematykiem, gdyż daje to początek bałwochwalstwu” /Didache,
III, 4 (w tłum. A. Świderkówny: „nie zajmuj się […] astrologią”, s. 34)/. W
naszym studium tekstów starożytnych dotyczących astronomii i astrologii
warto zwrócić uwagę na tę terminologię: jeszcze Klemens Aleksandryjski
nazwie obserwacje astronomiczne „teorią matematyczną” (grec. mathēmatōn
theōria) (Klemens Aleksandryjski, Wypisy z Theodota, Kraków 2001, 75)”
/Tamże, s. 27.
+ Bałwochwalstwo spożywania pokarmów złożonych bożkom przez
chrześcijanina, ocena człowieka słabego w sumieniu, która skłania go do
spożywania ofiar składanych bożkom, a z świadomością czynienia zła. „Jeżeli
chodzi o pokarmy składane bożkom w ofierze, to oczywiście wszyscy
posiadamy wiedzę. Lecz wiedza wbija w pychę, miłość zaś buduje. Gdyby
ktoś mniemał, że coś wie, to jeszcze nie wie, jak wiedzieć należy. Jeżeli zaś
ktoś miłuje Boga, ten jest również uznany przez Boga. Zatem jeśli chodzi o
spożywanie pokarmów, które już były bożkom złożone na ofiarę, wiemy
dobrze, że nie ma na świecie ani żadnych bożków, ani żadnego boga, prócz
Boga jedynego. A choćby byli na niebie i na ziemi tak zwani bogowie – jest
zresztą mnóstwo takich bogów i panów dla nas istnieje tylko jeden Bóg,
Ojciec, od którego wszystko pochodzi i dla którego my istniejemy, oraz jeden
Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także
my jesteśmy. Lecz nie wszyscy mają wiedzę. Niektórzy jeszcze do tej pory
spożywają pokarmy bożkom złożone, w przekonaniu, że chodzi o bożka, i w
ten sposób kala się ich słabe sumienie. A przecież pokarm nie przybliży nas
do Boga. Ani nie będziemy ubożsi, gdy przestaniemy jeść, ani też jedząc nie
wzrośniemy w znaczenie. Baczcie jednak, aby to wasze prawo [do takiego
postępowania] nie stało się dla słabych powodem do zgorszenia. Gdyby
bowiem ujrzał ktoś ciebie, oświeconego wiedzą, jak zasiadasz do uczty
bałwochwalczej, czyżby to nie skłoniło również kogoś słabego w sumieniu do
spożywania ofiar składanych bożkom? I tak to właśnie wiedza twoja
sprowadziłaby zgubę na słabego brata, za którego umarł Chrystus. W ten
sposób grzesząc przeciwko braciom i rażąc ich słabe sumienia, grzeszycie
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
przeciwko samemu Chrystusowi. Jeśli więc pokarm gorszy brata mego,
przenigdy nie będę jadł mięsa, by nie gorszyć brata” (1 Kor 1, 8, 1-13).
+ Bałwochwalstwo Tworzenie obrazu Boga (Wj 20, 3-4; Iz 40, 18). „W
prastarym micie sumerskim z IV tysiąclecia przed Chr. o stworzeniu
człowieka, bóg Enki zwraca się do Nammu, Przedwiecznego Morza, „Matki
wszystkich bogów”, która przyniosła mu łzy bogów Anunnaków, aby
uformował „służebników bogom”: Matko moja, stworzenie, którego imię
wymówiłaś, istnieje. Utwierdź na nim wizerunek bogów; Zamieszaj serce
gliny, która jest nad otchłanią, Dobrzy i znakomici formierze, zagęszczają tę
glinę [...]. Ninmah utwierdzi na nim wizerunek bogów, Oto człowiek... Naukę
o
człowieku
jako
odwzorowaniu Boga
posiada
również
Biblia
judeochrześcijańska. Oczywiście zasada „ikonalna” idzie od strony Boga,
determinując człowieka, a nie na odwrót: nic można pojmować Boga „na
obraz” człowieka (jak potem chciał Ludwig Feuerbach); nie wolno było nawet
sporządzać sobie obrazu Boga, bo to byłoby bałwochwalstwo (Wj 20, 3-4; Iz
40, 18). Człowiek, według Biblii, został stworzony „na obraz Boży” (selem,
eikon, imago) i „podobieństwo” (demuth, homoiosis, similitudo) (Rdz 1, 26-27;
5,1). Ze względów praktycznych mówi się tu zbiorczo o „obrazie”. Rozwinęła
się cała teologia obrazu, zwłaszcza pod wpływem platonizmu. Przy tym
Ojcowie zachodni na ogół tłumaczyli selem i demuth jako synonimy,
paralelizmy, z akcentem na selem. Ojcowie wschodni (oraz św. Augustyn) zaś
selem (eikon) tłumaczyli przeważnie jako obraz ontologiczny, trwający nadal i
po grzechu, natomiast demuth (homoiosis) jako podobieństwo charytologiczne
(nadprzyrodzone), moralne i działaniowe, zniszczone przez grzech całkowicie.
Początek temu rozróżnieniu dał Św. Ireneusz z Lyonu, który przeciwstawił się
monizmowi gnozy i rozróżnił „obraz naturalny” oraz „podobieństwo
nadprzyrodzone” (Adversus haereses IV, 16)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 306.
+ Bałwochwalstwo uczynkiem rodzącym się z ciała. „Wy zatem, bracia,
powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty
do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni służcie sobie
wzajemnie! Bo całe Prawo wypełnia się w tym jednym nakazie: Będziesz
miłował bliźniego swego jak siebie samego. A jeśli u was jeden drugiego kąsa
i pożera, baczcie, byście się wzajemnie nie zjedli. Oto, czego uczę: postępujcie
według ducha, a nie spełnicie pożądania ciała. Ciało bowiem do czego innego
dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi
zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. Jeśli jednak pozwolicie się
prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa. Jest zaś rzeczą
wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie,
uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie,
niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo,
hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już
zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego
nie odziedziczą. Owocem zaś ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość,
uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim
[cnotom] nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali
ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do
Ducha się też stosujmy. Nie szukajmy próżnej chwały, jedni drugich drażniąc
i wzajemnie sobie zazdroszcząc” (Gal 5, 13-26).
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Bałwochwalstwo względem Opatrzności. „Opatrzność nie jest ani obojętna,
ani triumfalna; jej celem nie jest ani pieszczotliwe ochranianie naszego ciała,
ani sprawianie, byśmy doznawali zła. Stara się ona raczej o Istotowe dobro
ludzi. Lecz oczekuje od naszego działania właśnie tego, by wypełniło ono dla
bliźniego to dobro, którego on potrzebuje. Tak więc dzięki wolności możemy
czynić dobro, pozwalając – tak jak Chrystus – by poruszał nami Duch.
Człowiek powinien zająć stanowisko wobec dwóch bałwochwalczych obrazów
Opatrzności: Opatrzności zatkajdziury, która interweniuje, aby wybawić
człowieka, gdy ten odczuwa brak i jest w rozpaczy; – Opatrzności moralnej i
historycznej, kiedy to postępy historii prowadzą nieświadomie w stronę
promiennego jutra. Wobec tych dwóch idoli chrześcijanin może jedynie
bełkotać, ze żaden z nich nie wydaje mu się odpowiedni do wyrażenia tego, w
co wierzy; Opatrzności działającej w najgłębszym wnętrzu nas samych,
zaproponowanej naszej wolności, tak w naszych działaniach, jak i w
cierpieniach. Ta ostatnia wersja, najsłuszniejsza, zakłada, że Opatrzność
wypełnia się w ludzkiej wolności. Daje ona każdemu człowiekowi
nieskończoną odpowiedzialność bycia narzędziem boskiej dobroci w
stosunku do bliźniego” /O. Boulnois, Nasza koncepcja Boga i Opatrzności,
„Communio” 6 (2002) 78-103, s. 102.
+ Bałwochwalstwo zagraża językowi religijnemu. Poznanie Boga analogiczne
jest poznaniem subiektywnym, kształtującym w człowieku postawę wiary.
„Tillich przekonany o tym, że ma na myśli to samo, co Tomasz z Akwinu
ucząc o analogii bytu, używał w teorii teologicznej języka zamiennych
terminów „analogiczny”, „symboliczny” i „metaforyczny”, chcąc uniknąć w
ten sposób „bałwochwalstwa”, które grozi językowi religijnemu, jeśli
wyrażona przezeń treść rozumie się dosłownie. W przeciwieństwie do
Tomasza nie dostrzegał natomiast różnicy pomiędzy doskonałościami
orzekanymi o Bogu dosłownie oraz orzekanymi symbolicznie. Podczas gdy
analogia ma swą podstawę w jednostronnej relacji skończonego do
nieskończonego, symbolizm Tillicha opiera się na korelacji bytu skończonego
i nieskończonego, naruszając wbrew jego intencji transcendencję Boga B.
Mikołajczak, Analogia III. W Teologii, C. Kontrowersje teologiczne XX w., w:
Encyklopedia Katolicka, t. 1, Lublin 1989, kol. 506-509, kol. 507. Świat
stworzony jest przez Boga a człowiek stworzony jest ponadto na obraz Boga.
„Pojęcie o Bogu wywodzi się zatem ze znajomości własnego świata, a terminy
odnoszące się do człowieka mogą słusznie być przypisywane Bogu na drodze
analogii; w Bogu przymioty te istnieją w nieskończenie wyższym stopniu.
Określając język religijny jako metaforyczny, stwierdza, że Ojcowie Kościoła
unikali pozytywnej teologii, uprawiali natomiast teologię apofatyczną, która
służyła kontemplacji objawionych tajemnic Bożych. Język dyskursywny zaś
powstał z potrzeby obrony prawd wiary; również teorię analogii wypracowano
na użytek przeciwników objawienia” Tamże, kol. 508.
+ Bałwochwalstwo zagraża wierze „Dlatego też, najmilsi moi, strzeżcie się
bałwochwalstwa! Mówię jak do ludzi rozsądnych. Zresztą osądźcie sami to,
co mówię: Kielich błogosławieństwa, który błogosławimy, czy nie jest
udziałem we Krwi Chrystusa? Chleb, który łamiemy, czyż nie jest udziałem w
Ciele Chrystusa? Ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy
jedno Ciało. Wszyscy bowiem bierzemy z tego samego chleba. Przypatrzcie się
Izraelowi według ciała! Czyż nie są w jedności z ołtarzem ci, którzy spożywają
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
z ofiar na ołtarzu złożonych? Lecz po cóż to mówię? Czy może jest czymś
ofiara złożona bożkom? Albo czy sam bożek jest czymś? Ależ właśnie to, co
ofiarują poganie, demonom składają w ofierze, a nie Bogu. Nie chciałbym,
byście mieli coś wspólnego z demonami. Nie możecie pić z kielicha Pana i z
kielicha demonów; nie możecie zasiadać przy stole Pana i przy stole
demonów. Czyż będziemy pobudzali Pana do zazdrości? Czyż jesteśmy
mocniejsi od Niego? Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść.
Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje. Niech nikt nie szuka własnego
dobra, lecz dobra bliźniego! Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają,
spożywajcie, niczego nie dociekając – dla spokoju sumienia. Pańska bowiem
jest ziemia i wszystko, co ją napełnia. Jeżeli zaprosi was ktoś z niewierzących
a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko, co wam podadzą, nie pytając o
nic – dla spokoju sumienia. A gdyby ktoś powiedział: To było złożone na
ofiarę – nie jedzcie przez wzgląd na tego, który was ostrzegł, i z uwagi na
sumienie. Mam na myśli sumienie nie twoje, lecz bliźniego. Bo dlaczego by
czyjeś sumienie miało wyrokować o mojej wolności? Jeśli ja coś spożywam
dzięki czyniąc, to czemu mam być spotwarzany z powodu tego, za co dzięki
czynię? Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko
na chwałę Bożą czyńcie Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla
Greków, ani dla Kościoła Bożego, podobnie jak ja, który się staram
przypodobać wszystkim pod każdym względem nie szukając własnej
korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni” (1 Kor 10, 14-33).
+ Bałwochwalstwo zagraża wierze. W sposób świadomy Segundo pomija
antytezę: wiara w Boga lub ateizm. Jego refleksja idzie w kierunku
oczyszczenia wiary z bałwochwalstwa. Uważa, że wystarczy człowiekowi
przedstawić obraz Boga w nowych pojęciach, by w Niego uwierzył, a nie żeby
podawać i tworzyć argumenty na Jego istnienie. B114 33
+ Bałwochwalstwo zarzucone kultowi w Guadalupe przez Sahagúna. „słowa
Sahagúna na temat kultu guadalupańskiego [Postilla] […] dopisek
franciszkanina [do jego dzieła: Sahagún Fray B., Historia general de las
cosas de Nueva España, Introducción, paleografia, glosario y notas Alfredo
López Austín y Josefina Garcia Quintana; México D.F., Alianza Editorial
Mexicana, 1989; t. II] jest jawnym oraz intencjonalnym potępieniem kultu z
Tepeyac, gdzie istnieją świadome, jak można osądzić, przekłamania oraz
przemilczenia [w tym jego dziele] (S. Poole, Our Lady of Guadalupe; The
Originis and sources of a Mexican national Simbol, The University of Arizona
Press, Tuscon and London, 1995, s. 80-81: „Sądził on, że kult dotyczył
starożytnej bogini indiańskiej, a nie chrześcijańskiej Dziewicy. Znowu mamy
tu całkowite milczenie na temat objawień czy jakichkolwiek uzdrowień czy
cudów, nic nie wspomina się o istnieniu obrazu, choćby po to, aby
zademonstrować wrogość lub sceptycyzm. Jeżeli znałby on tradycję
objawienia, z trudnością można by zrozumieć fakt oskarżenia kultu jako
pogańskiego. Tak jak jego koledzy dwa dziesięciolecia przedtem, Sahagún był
wrogo nastawiony do kultu Guadalupe, tak jak funkcjonował on w XVI
wieku. Wobec tego wszystkiego trudno zaakceptować twierdzenie, że Virgen
de Guadalupe była celową podmianą prehiszpańskiej bogini matki, jako
sposób na oderwanie Indian od ich starej religii, przez zaoferowanie im
chrześcijańskiego zastępstwa. Postawa franciszkańska szła dalej niż
milczenie franciszkańskie, o którym wspominają niektórzy historycy. Była
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
otwartą i aktywną wrogością”). Przykładem tego pierwszego jest kwestia
kultu Tonantzin na wzgórzu Tepeyac. Otóż, po pierwsze w panteonie
azteckim nie ma takiej bogini, termin, którego używa Sahagún, jest jedynie
pełnym rewerencji zwrotem, używanym głównie w stosunku do bogini
Cuatlicue (Przypis 43, s. 40: „Tonantzin nie było imieniem bogini, lecz
powszechną i pełną respektu formą zwracania się do Przenajświętszej
Panienki: sam Sahagún używał jej w swoich kazaniach. Żaden ze
współpracowników Sahagúna nie wspomina o jakimś kulcie pogańskim w
Tepeyac”)” /J. Achmatowicz, Nican Mopohua. Główne źródło studiów nad
objawieniami guadelupańskimi w Meksyku w 1531 roku, ATUT, Wrocław
2010, s. 39/ „Sahagún był nadzwyczajnym i wiarygodnym ekspertem
złożonego panteonu bóstw náhuatl, skąd więc ta pomyłka? Z drugiej strony
deklaruje on, że nie wie, skąd ten kult guadalupański się pojawił. Sądzić
można, że mamy tu do czynienia zarówno z nieprawdą, jak i z
przemilczeniem. Nie wydaje się możliwe, aby skandal z 1556 r., [...] nie dotarł
do uszu franciszkanina, sądzić można nawet, że z racji swych funkcji i
zasług mógł być świadkiem tego skandalu, który powstał, gdy przełożony
franciszkanów w Meksyku Bustamante wyłożył dokładnie, aczkolwiek po
swojemu, okoliczności powstania kultu patronki Meksyku. Mało tego, mając
na uwadze dokument zwany Kodeks z 1548 r., gdzie m.in. figuruje
autentyczny podpis Sahagúna, można przypuszczać, że był on doskonale
poinformowany o wydarzeniach z 1531 r.” /Tamże, s. 40.
+ Bałwochwalstwo złem pogańskim. „Skoro więc Chrystus cierpiał w ciele, wy
również tą samą myślą się uzbrójcie, że kto poniósł mękę na ciele, zerwał z
grzechem, aby resztę czasu w ciele przeżyć już nie dla [pełnienia] ludzkich
żądz, ale woli Bożej. Wystarczy bowiem, żeście w minionym czasie pełnili
wolę pogan i postępowali w rozwiązłościach, żądzach, nadużywaniu wina,
obżarstwie, pijaństwie i w niegodziwym bałwochwalstwie. Temu też się
dziwią, że wy nie płyniecie razem z nimi w tym samym prądzie rozpusty, i źle
o was mówią. Oni zdadzą sprawę Temu, który gotów jest sądzić żywych i
umarłych. Dlatego nawet umarłym głoszono Ewangelię, aby wprawdzie
podlegli sądowi jak ludzie w ciele, żyli jednak w Duchu – po Bożemu.
Wszystkich zaś koniec jest bliski. Bądźcie więc roztropni i trzeźwi, abyście się
mogli modlić. Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo
miłość zakrywa wiele grzechów. Okazujcie sobie wzajemną gościnność bez
szemrania! Jako dobrzy szafarze różnorakiej łaski Bożej służcie sobie
nawzajem tym darem, jaki każdy otrzymał. Jeżeli kto ma [dar] przemawiania,
niech to będą jakby słowa Boże! Jeżeli kto pełni posługę, niech to czyni
mocą, której Bóg udziela, aby we wszystkim był uwielbiony Bóg przez Jezusa
Chrystusa. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. Umiłowani! Temu
żarowi, który w pośrodku was trwa dla waszego doświadczenia, nie dziwcie
się, jakby was spotkało coś niezwykłego, ale cieszcie się, im bardziej jesteście
uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy
objawieniu się Jego chwały. Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z
powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was
spoczywa. Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo
złoczyńca, albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr! Jeżeli zaś [cierpi]
jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym
imieniu! Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii
Bożej? A jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się
bezbożny i grzesznik? Zatem również ci, którzy cierpią zgodnie z wolą Bożą,
niech dobrze czyniąc, wiernemu Stwórcy oddają swe dusze!” (1 P 4, 1-19).
+ Bałwochwalstwo złem religijnym. „8) Zło podmiotowe (antypodmiotowość):
a) poznawcze (umysłowe) – niepoznanie, błąd, niewiedza; b) wolitywne –
niedobro, nienawiść, brak dążenia do dobra, heteronomia; c) pragmatyczne –
bezczynność, nietwórczość, niewładność, nieoperatywność, bezowocność. 9)
Zło prozopoiczne – rozbicie osoby, depersonalizacja, dezintegracja,
unicestwienie osoby (antypersonacja). 10) Zło aksjologiczne – nieprawda,
fałsz, niedobro, brzydota, brak wolności, niesprawiedliwość, niepokój itd.
(antywartości). 11) Zło stychiczne – wypadek, kataklizm, katastrofa,
nieszczęśliwy traf itp. (antylosowość). 12) Zło historyczne – zły czas i miejsce,
błędne res gestae, brak więzi dziejowych, brak wpływów jakiegoś czynu,
regresja historyczna, nieosiąganie celów itp. (antyhistoria). 13) Zło kulturalne
– rozdźwięk między ideą a naturą, „bunt natury”, antyludzki aspekt kultury,
alienacja techniczna nad człowiekiem, zezwierzęcenie kultury duchowej itp.
(antykultura). 14) Zło moralne – grzech, wina, znikczemnienie, łamanie norm
i praw etycznych, postawy niemoralne, czyny niemoralne (antymoralność).
15) Zło religijne – antyteizm, antysoteria, bałwochwalstwo, pseudoreligia,
antykult, szatan, piekło, anty-Chryst itd. (antyreligia). 16) Zło technologiczne
– zepsucie się maszyny, urządzenia, narzędzia, zerwanie komunikacji,
wyczerpani się energii zasilania, entropia energetyczna, błąd techniczny,
wirus komputerowy, „agresja: maszyny przeciwko człowiekowi itp.
(antytechnika)” Cz. S. Bartnik, Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s.
150-151.
+ Bałwochwalstwo zniweczone będzie w czasach apokaliptycznych.
„Apokaliptyczny rodzaj literacki wystąpił u tzw. Trito-Izajasza (Iz 56-66).
Trzecio-Izajasz mówi o odrodzeniu wielkości i godności ludu izraelskiego, lecz
nie jest powiedziane, czy to nastąpi w przyszłości historycznej, czy dopiero w
„nowym eonie”. Nadzieje Starego Izraela runęły w czasie Niewoli Babilońskiej.
Treść owych nadziei Autor przenosi w przyszłość innego rodzaju: w
niewidzialną głębię dziejów i w nową jakościowo epokę quasieschatologiczną, jakby „zakrzywiając” historię doczesną w eschatologię
transcendentną. Nawiązując do Jeremiaszowej idei „nowego przymierza” (Jr
31, 31-34), do wizji Ezechiela, że Jahwe stworzy w Domu Izraela „nowe
serce” i „nowego ducha” i przywiedzie ich do ojczyzny (Ez 11, 19; 36, 22-28),
oraz do Primo-Izajasza, że nastąpi pokój między człowiekiem a zwierzętami,
Trzecio-Izajasz uczy, że nadejdzie czas, kiedy nie będzie nagłej śmierci, każda
praca będzie owocna, zapanuje błogi pokój w przyrodzie i historii i żadna
istota żywa nie będzie cierpiała (Iz 65, 20-25). Będzie nowe przymierze,
Jahwe będzie „jeszcze bliżej”, poganie uznają Go za swego Boga, grzechy
Jerozolimy będą ukarane, pobożni będą wyniesieni w tym życiu, Jerozolima
odrodzi się, Bóg zniszczy zło, zniweczy bałwochwalstwo, pomści cierpienia
sprawiedliwych i ustanowi prawdziwy kult Stwórcy (Iz 55-66)” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999,
s. 273/. I tak problematyka kreacyjna przebija powoli ścianę ku dramatyce
soteryjnej. Tak zwana „Apokalipsa Izajasza” (Iz 24, 1 - 27, 13) roztacza wizję
zniszczenia stworzenia przez Boga z powodu grzechu ludzkiego, opierając się
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zapewne na motywach kary potopu oraz pomieszania języków budowniczych
Wieży Babel. Świat staje się scaenarium automatycznego sądu Bożego: zło
kosmiczne i przyrodnicze jest bezpośrednim skutkiem grzechu i
nieposłuszeństwa woli Bożej” /Tamże, s. 274.
+ Bałwochwalstwo zwalczane przez judaizm Aleksandryjski za pomocą
terminu monarchia. Monarchia według Filona z Aleksandrii Pomimo
przeciwstawienia się 3 Mch hellenizmowi, dostrzec w niej można
hellenistyczne wpływy, między innymi zgrupowanie wielu określeń
odnoszonych do Boga. Jest to charakterystyczne dla judaizmu
hellenistycznego. Jako jedyne źródło wszystkiego jest On również królem i
władcą kosmosu /G. Uríbarri Bilbao SJ, Monarquia y Trinidad, Publicaciones
de la Universidad Pontificia Comillas. Madrid, serie I: Estudios 62. wyd.
UPCO (Universidad Pontificia Comillias), Madrid 1996, s. 57. Termin
monarchia był tym bardziej powszechnie znany i jednoznacznie rozumiany w
środowiskach judaizmu hellenistycznego Termin monarchia Boża ma dwa
ogniska tematyczne: monoteizm i działanie Boga w stworzeniach /Tamże, s.
58/. Termin monarchia, stosowany dla wyjaśnienia sensu pierwszego
przykazania, związany jest ściśle z przyjmowaniem monoteizmu. Dla
podkreślenia jedyności Boga Filon posługiwał się wersami Iliady (II, 204),
wiązał je z tekstami Genezis (Rdz 1, 26; 3, 22) /Tamże, s. 58/. Monarchia
oznacza odrzucenie politeizmu, bałwochwalstwa, kultu imperatora i
ubóstwiania materii. Bóg jest jedynym bytem, którego trzeba adorować. Bóg
jest jedynym królem wszechświata. Monoteizm żydowski tym właśnie różni
się od monoteizmu pogańskiego, który Filon dostrzegał. Kult należy się tylko
i wyłącznie Bogu /Tamże, s. 61/. Monoteizm wyrażony za pomocą słowa
monarchia określa świat jednoznacznie jako stworzony. Filon był pierwszym,
który mówiąc o biblijnych opisach stworzenia, zastosował terminologię
filozoficzną. W ten sposób przeniósł akcent z mówienia o Bogu na mówienia o
kosmosie. Myśl grecka mówiła o Bogu wychodząc od natury. Monoteizm był
w niej rozumiany w perspektywie kosmologicznym /Tamże, s. 62/.
Wyjaśniano nie tyle istnienie Boga, co raczej tylko jego jedyność. Tak było u
Platona i u Arystotelesa. Monoteizm był ściśle łączony z panowaniem Boga
nad kosmosem. W wymiarze kosmologicznym w filozofii greckiej monarchia
Boga implikowała Jego istnienie jako Stworzyciela. Panowanie Boga nad
światem, a zwłaszcza jedynowładztwo prowadzi do wniosku, że jest On
stworzycielem. Natomiast w Biblii jest akurat odwrotnie, objawienie Boga
jako Stworzyciela służy dla umocnienia nadziei: Ten, który stworzył
wszechświat potrafi jest panem wszystkiego, więc potrafi wyzwolić Izraela z
niewoli (babilońskiej) /Tamże, s. 63.
+ Bałwochwalstwo zwyciężone przez Chrystusa. Chrystus uwalnia ludzi od
bałwochwalstwa, nie w sposób negatywny, zakazując czynienia obrazów, lecz
w sposób pozytywny, objawiając prawdziwe, ludzkie Oblicze Boga. Ponieważ
Bóstwo, jako jedyne, wymyka się wszelkim wyobrażeniowym środkom
wyrazu, a człowieczeństwo w izolacji od tego, co Boskie, nie posiada żadnej
wartości, Ojcowie VII soboru w swojej mądrości orzekają, że „człowieczeństwo
Chrystusa jest ikoną jego Bóstwa”: Kto mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca
(J 14, 9). Człowieczeństwo zostaje utwierdzone w swojej funkcji
ikonograficznej, jako widzialny obraz tego, co niewidzialne”. Chrystus ikoną
Boga niewidzialnego. „Biblijne uzasadnienie sztuki ikonicznej leży w
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
stworzeniu człowieka na obraz Boży. Zakłócona przez upadek, pełnia tego
obrazu realizuje się dopiero w Chrystusie, by po Nim, stać się udziałem
„przemienionych w Chrystusa”, tych, w których Chrystus się ukształtował
(por. Ga 4, 19). Bóg sam w sobie jest ponad wszelkie wyobrażenie, lecz jego
zwrócone ku światu Oblicze, czyni swoją własnością widzialne
odzwierciedlenie Bożej Miłości – ludzka twarz. Bóg może przejrzeć się w
naszym człowieczeństwie i znajdować w nim swoje odbicie jak w zwierciadle,
ponieważ człowieka uczyniony został na jego obraz. Bóg przemawia ludzkim
językiem. Posiada On także ludzkie Oblicze” /P. Evdokimov, Poznanie Boga
w Kościele Wschodnim. Patrystyka, liturgia, ikonografia, tł. A. Liduchowska,
Wydawnictwo M, Kraków 1996, 123.
30

Podobne dokumenty