Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku
Transkrypt
Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku
655 2004 Akademii Ekonomicznej w Krakowie Joanna Dzwończyk Katedra Nauk Politycznych Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku 1. Czynniki obiektywne wpływające na aktywność wyborczą Absencja wyborcza jest jednym z możliwych rodzajów zachowań wyborczych. Ogólnie wyróżnia się dwa ich rodzaje: udział w wyborach bądź absencję wyborczą oraz dokonanie aktu wyboru czyli decyzję (preferencję) wyborczą1. Jak zauważa R. Teixeira, „(...) fakt, że nie wszyscy biorą udział w wyborach, wydaje się zadziwiający. Głosowanie wymaga w końcu niewiele wysiłku: tylko spełnienia kilku drobnych wymogów urzędowych oraz udania się do wyznaczonego punktu. Przynosi za to wyborcy niewątpliwą korzyść, gdyż dzięki aktowi głosowania uczestniczy w selekcjonowaniu elit politycznych, a przez to kształtuje w pewnej mierze politykę, mającą wpływ na jego życie codzienne”2. Z tego punktu widzenia absencja wyborcza jest nieracjonalna. Mimo to, jest ona w wielu krajach dość częstym zjawiskiem. Dotyczy to również III RP. Artykuł ten ma na celu wskazanie jej przyczyn w odniesieniu do wyborów parlamentarnych w latach 1989–2001. Udział w wyborach parlamentarnych, samorządowych czy prezydenckich to konwencjonalna aktywność polityczna3, która zresztą najczęściej jest jedyną formą politycznej aktywności jednostek. O tym, jaka część społeczeństwa decyduje się wziąć udział w głosowaniu, decyduje szereg czynników, które podzielić można na kilka grup. Pierwszą z nich stanowią uwarunkowania, które określić można jako socjoekonomiczne. Należą tu: poziom wykształcenia i związane z nim status zawo1 K. Korzeniowski, Psychospołeczne uwarunkowania zachowań wyborczych [w:] Psychologia polityczna pod red. K. Skarżyńskiej, Zysk i S-ka, Poznań 1999 s. 199. 2 R. Teixeira, Znikający wyborca w Ameryce [w:] Władza i społeczeństwo 2, wybór i opracowanie J. Szczupaczyński, Wyd. Naukowe Scholar, Warszawa 1998, s. 277. W przypadku Polski obowiązek wyborcy sprowadza się najczęściej tylko do udania się do wyznaczonego punktu, inaczej niż w USA, gdzie musi się on wcześniej zarejestrować. We Włoszech, Belgii czy Australii istnieje prawny obowiązek głosowania. 3 K. Skarżyńska, Aktywność i bierność polityczna [w:] Psychologia..., s. 36. 66 Joanna Dzwończyk dowy i poziom dochodów, wiek, płeć oraz miejsce zamieszkania. Z licznych badań wynika, że prawdopodobieństwo uczestnictwa w wyborach wzrasta wraz z poziomem wykształcenia, uzyskiwaniem wyższych dochodów i pełnieniem funkcji kierowniczych4. Czynnikiem istotnie różnicującym aktywność wyborczą jest wiek. Ogólnie stwierdzić można, że jest ona najniższa wśród najmłodszych uprawnionych do głosowania. Nieuczestniczenie w wyborach uznawane jest za swego rodzaju wzorzec pokoleniowy. Warto jednak zaznaczyć, iż w przypadku demokracji zachodnich źródła zjawiska są inne niż w Polsce, gdzie niegłosowanie jest jedną z konsekwencji zdominowania systemu wartości młodzieży przez wartości takie jak rodzina, przyjaciele, ciekawa i dobrze płatna praca. W krajach zachodnich zaś jest ono rezultatem zdecydowanie większej ruchliwości przestrzennej i mniejszego zainteresowania polityką wśród ludzi młodych (na każdym poziomie wykształcenia)5. W wielu krajach w wyborach częściej biorą udział mężczyźni, co wynika z ich wyższego – w porównaniu z kobietami – usytuowania w strukturze społecznej. Są oni lepiej wykształceni, częściej zajmują wysokie stanowiska, osiągają wyższe dochody i bardziej interesują się polityką. Diagnoza ta nie dotyczy jednak Polski, gdzie poziom frekwencji w przypadku obu płci jest bardzo zbliżony, co z kolei tłumaczy się mniejszym niż w przypadku społeczeństw zachodnich zróżnicowaniem poziomu wykształcenia. Na aktywność wyborczą wpływ ma również miejsce zamieszkania. Udział w wyborach, jak też rozkład głosów, uzależnione są od sytuacji ekonomicznej w poszczególnych regionach kraju. Miejsce zamieszkania wpływa też na koszty uczestnictwa w wyborach (odległość, jaką trzeba pokonać by dotrzeć do punktu wyborczego, stopień „jawności” udziału w wyborach, który w małych ośrodkach jest zdecydowanie wyższy). W Polsce wpływ na frekwencję ma też historia. Obszary będące niegdyś pod zaborem austriackim charakteryzują się wyższym poziomem uczestnictwa w wyborach niż regiony, które pozostawały pod panowaniem Rosji czy Prus6. Kolejna grupa czynników determinujących aktywność wyborczą to uwarunkowania „prawnopolityczne”. Należą do nich – obok wspomnianego już obowiązku głosowania – częstotliwość, z jaką wyborców wzywa się do urn7, funkcjonowanie bądź brak rozwiązań, dzięki którym wyborcy nieobecni w miejscu zamieszkania mogą głosować gdzie indziej, oraz to, czy wybory odbywają się w dzień wolny od pracy8. Do grupy tej zaliczyć też należy warunki rywalizacji wyborczej: rodzaj ordy4 K. Korzeniowski, Jacy Polacy systematycznie odmawiają udziału w wyborach. Psychologiczna analiza zjawiska „non-voter”, Studia Psychologiczne 1994, nr 1; K. Jasiewicz, Portfel czy różaniec? Ekonomiczne i aksjologiczne determinanty zachowań wyborczych [w:] Wybory parlamentarne 1997, pod red. R. Markowskiego, Friedrich Ebert Stiftung, ISP PAN, Warszawa 1999. 5 Zob. np. K. Skarżyńska, K. Chmielewski, Najmłodsi wyborcy: jak głosowali i dlaczego [w:] Wybory parlamentarne 1991 i 1993, pod red. S. Gebethnera, ISP PAN, Wyd. Sejmowe, Warszawa 1995. 6 K. Korzeniowski, O psychospołecznych uwarunkowaniach zachowań wyborczych Polaków w latach dziewięćdziesiątych [w:] Prognozy i wybory. Polska demokracja ‘95, pod red. L. Kolarskiej-Bobińskiej i R. Markowskiego, Wyd. Sejmowe, Warszawa 1997. 7 Od 1989 r. Polacy nie byli wzywani do urn (wyborczych lub referendalnych), jedynie w 1992 i 1999 r. 8 Zob. R. Teixeira, op. cit., s. 279–280. Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku 67 nacji, sposób przeliczania głosów na mandaty, stopień wielopartyjności władzy, który określa liczbę partii wchodzących w skład koalicji rządzącej oraz to, czy wyborcy wybierają parlament jedno- czy dwuizbowy9. Trudno jednoznacznie określić, czy wyższej frekwencji wyborczej sprzyja ordynacja większościowa czy też proporcjonalna. Jak pisze R. Teixeira: „Przypuszcza się, że w okręgach jednomandatowych – czy szerzej, takich, gdzie zwycięzcy biorą wszystko – wyborcy będący w mniejszości nie mają motywacji do głosowania (a partiom nie opłaca się ich mobilizować), jeśli szala przechyla się zdecydowanie na rzecz przeciwników. Bierze się to stąd, że ich głosy w zasadzie nie mają wpływu na ostateczne ukształtowanie obozu rządzącego (...)”10. Zdaniem A. Lijpharta, o tym, czy wyborcy preferują ordynację proporcjonalną czy też większościową przesądza ostatecznie system wartości osób dokonujących wyboru11. G.B. Powell Jr. podkreśla, iż podstawową zaletą ordynacji większościowej i będącego jej konsekwencją systemu dwupartyjnego jest możliwość utworzenia „jednoznacznie odpowiedzialnego” rządu12. Polacy – jak wynika z badań opinii publicznej – są zwolennikami ordynacji większościowej i systemu dwupartyjnego. Z badań CBOS wynika, że większość respondentów (44%) opowiada się za modelem, w którym władza sprawowana jest przez dwie konkurencyjne partie. Pogląd, że dla Polski korzystniejszy jest system wielopartyjny podziela o połowę mniej badanych (22%). Co piąty z ankietowanych nie potrafił się wypowiedzieć w tej kwestii. Niemal 2/3 pytanych (62%) jest też zdania, że partia bądź koalicja rządząca powinna mieć w parlamencie silną opozycję, kontrolującą działania egzekutywy13. Popierający większościowy system wyborczy przeważają nad preferującymi ordynację proporcjonalną, choć ich przewaga nad zwolennikami ordynacji proporcjonalnej uległa w ciągu niespełna pół roku znacznemu osłabieniu (w grudniu 2000 r. 44% badanych opowiedziało się za systemem większościowym, 16% za proporcjonalnym; w marcu 2001 r. – odpowiednio 32% i 24%). Obowiązujący w Polsce system wyborczy służyć ma możliwie pełnemu odzwierciedleniu na forum parlamentu występujących w społeczeństwie zróżnicowanych interesów i poglądów, co jednak stanowić może zagrożenie dla stabilności rządów, tak jak to miało miejsce w przypadku Sejmu I kadencji. Dla respondentów zdecydowanie ważniejsza od reprezentatywności parlamentu jest sprawność rządzenia. Blisko 3/4 badanych uważa, że skład Sejmu powinien przede wszystkim gwarantować sprawne rządzenie państwem. O tym, że 9 Ibidem, s. 280–281. 10 Ibidem, s. 280. 11 A. Lijphart, Inżynieria wyborcza: ograniczenia i możliwości [w:] Władza i społeczeństwo..., s. 72; Jak zauważa A. Antoszewski, spór o to, czy system wyborczy powinien przede wszystkim odzwierciedlać preferencje wyborcze (kosztem ewentualnej stabilności), czy eliminować groźbę niestabilności (kosztem ewentualnego deformowania woli wyborców) jest wciąż daleki od rozstrzygnięcia (zob. Systemy wyborcze [w:] Demokracje zachodnioeuropejskie. Analiza porównawcza, pod red. A. Antoszewskiego i R. Herbuta, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1997, s. 248). 12 G.B. Powell Jr., Constitutional Design and Citizen Electoral Control, „Journal of Theoretical Politics” 1989, nr 1. 13 CBOS: Preferowany system partyjny, Serwis Informacyjny CBOS (dalej SI CBOS), styczeń 2001. 68 Joanna Dzwończyk najważniejsza jest jego funkcja „reprezentacyjna” przekonanych jest 18% ankietowanych. Niejako na marginesie warto zaznaczyć, że ponad połowa ankietowanych (54%) pozytywnie oceniła zniesienie listy krajowej, umożliwiającej partiom, które uzyskały określony poziom poparcia udział w dodatkowej dystrybucji mandatów z list ogólnopolskich, na których często umieszczano nazwiska mało popularnych liderów partyjnych, którzy startując w „zwykłych” okręgach nie mieliby szans na wejście do parlamentu14. Likwidacja listy oznaczała ograniczenie deformacji wyników wyborów, która prowadziła do nadreprezentacji najsilniejszych partii. Jednocześnie jednak wraz ze zmianą formuły wyborczej (z metody d’Hondta na Sainte-Laguë15), stała się czynnikiem sprzyjającym większej proporcjonalności, co oznacza wzmocnienie funkcji reprezentacyjnej parlamentu, kosztem sprawności rządzenia16. Wyłonienie postulowanej przez wyborców jednopartyjnej egzekutywy staje się w takiej sytuacji praktycznie niemożliwe. W większości państw demokratycznych istnieją parlamenty dwuizbowe17. Wzajemne relacje obu izb mogą mieć charakter symetryczny (tzn. obie izby dysponują zbliżonym zakresem kompetencji) bądź asymetryczny (faktyczna koncentracja władzy ustawodawczej w izbie niższej). Z tym drugim przypadkiem mamy do czynienia w Polsce. W wyniku porozumienia „okrągłego stołu”, znowelizowano ustawę zasadniczą i wprowadzono do niej zapis o utworzeniu Senatu, który w przeciwieństwie do „kontraktowego” Sejmu wybrany miał być w wolnych, rywalizacyjnych wyborach. O jego powstaniu zadecydowały więc przede wszystkim przesłanki polityczne, jak też chęć nawiązania do rozwiązań ustrojowych II Rzeczypospolitej. Jak zauważa H. Lisicka, poza inicjatywą ustawodawczą uprawnienia izby wyższej mają w rzeczywistości charakter opiniodawczy i sprowadzają się do udziału w ustawodawczej i kreacyjnej funkcji Sejmu18. W kwestiach spornych instancją rozstrzygającą jest izba niższa, co powoduje, iż w odbiorze społecznym sens istnienia Senatu jest wątpliwy, tym bardziej, że jak wynika z doświadczeń od 1991 r. w wyborach do obu izb wygrywa to samo ugrupowanie19. To właśnie wydaje się główną przyczyną 14 CBOS: Opinie o zasadach ordynacji wyborczej, SI CBOS marzec 2001. 15 W 1991 r. głosy w przeliczane były według skrajnie proporcjonalnej formuły Hare’a–Niemayera, która sprzyja słabszym partiom, ale przy dystrybucji mandatów pozwala lepiej odzwierciedlić rozkład preferencji wyborczych. Zaowocowało to wejściem do parlamentu aż 18 ugrupowań, z których część się podzieliła, część przestała istnieć, co spowodowało, że w opinii społeczeństwa parlament przestał być instytucją reprezentującą jego interesy. Zob. A. Antoszewski, Ewolucja systemu wyborczego do Sejmu [w:] Demokratyzacja w III Rzeczpospolitej, pod red. A. Antoszewskiego, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002. 16 Zob. Systemy wyborcze, w: Demokracje..., s. 248. 17 Na temat systemów bi- i unikameralnych zob. szerzej A. Antoszewski, R. Herbut, Systemy polityczne współczesnego świata, ARCHE, Gdańsk 2001, s. 249–258. 18 19 H. Lisicka, Ewolucja reżimu politycznego w Polsce po 1989 roku [w:] Demokratyzacja..., s. 39. Warto tu zwrócić uwagę na swoisty paradoks polegający na tym, iż to właśnie wybory do izby wyższej, której sens istnienia i funkcje nie są dla społeczeństwa do końca czytelne odbywają się – w przeciwieństwie do elekcji izby niższej – zgodnie z preferowaną przez większość społeczeństwa ordynacją większościową. Sprzyja to temu, że przewaga zwycięskiego ugrupowania jest w Senacie z reguły większa niż w Sejmie. Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku 69 przewagi zwolenników likwidacji Senatu, którzy dodatkowo wysuwają argument ekonomiczny – zniesienie izby wyższej przyniesie wymierne oszczędności dla budżetu. Opinię o słuszności wprowadzenia jednoizbowego parlamentu podziela 2/5 badanych. Przeciwnego zdania jest 35% respondentów ankietowanych przez CBOS, a 1/4 nie ma zdania w tej kwestii20. 2. Psychologiczne uwarunkowania frekwencji wyborczej W podejściu badawczym koncentrującym się na psychologicznych czynnikach wywierających wpływ na uczestnictwo w wyborach za najbardziej „czysty” uchodzi model wyborcy racjonalnego, a więc takiego, którego decyzja jest efektem kalkulacji osobistych interesów (zysków i kosztów)21. Jak zauważa K. Korzeniowski, w literaturze przedmiotu występuje podział zysków i kosztów na materialne, emocjonalne i poznawcze. Przykładem materialnego zysku oczekiwanego przez wyborcę-biznesmena jest nadzieja na poprawę ekonomicznej sytuacji jego firmy. Koszt materialny to z kolei wysiłek związany z samym aktem głosowania (np. dotarciem do lokalu wyborczego lub rezygnacją z alternatywnych dla udziału w wyborach form spędzenia czasu). Za zysk emocjonalny uznać można uniknięcie poczucia winy za niewypełnienie obywatelskiego obowiązku, a za koszt głosowanie na zasadzie mniejszego zła (casus II tury wyborów prezydenckich w 1990 r.). Zysk poznawczy wiąże się z oczekiwaniem, że „nasz” kandydat umożliwi realizację pożądanej przez nas wizji. Koszt poznawczy – niejednokrotnie bardzo wysoki (przykład pierwszych w pełni demokratycznych wyborów do Sejmu w 1991 r.) – to zrozumienie sceny politycznej22. K. Skarżyńska wśród psychologicznych uwarunkowań frekwencji wyborczej wskazuje na znaczenie wyborów w kontekście ich potencjalnych następstw. Chodzi tu najkrócej mówiąc o to, czy wybory zapowiadają możliwość istotnej zmiany. Kolejny czynnik związany jest z postrzeganiem przez potencjalnych wyborców programów kandydatów startujących w wyborach. Jeśli uznają oni, że cele i wartości zawarte w programach wyborczych są dla nich istotne, to ich udział w wyborach jest bardziej prawdopodobny niż w sytuacji, gdy elementy programowe prezentowane w toku kampanii odbierane są jako dalekie od interesów i systemu wartości 20 CBOS: Polacy o konstytucji i likwidacji Senatu, SI CBOS, kwiecień 2002. 21 K. Korzeniowski, Psychospołeczne..., s. 200. 22 Ibidem, s. 202. Przedstawiony pokrótce model wyborcy racjonalnego wygląda zupełnie inaczej w ujęciu teorii decyzji politycznych, w której wyróżnia się wyborców racjonalnych – funkcjonujących na zasadzie weberowskiego typu idealnego – nie istniejących realnie, bo w ujęciu teorii decyzji wyborca taki powinien posiadać absolutnie pełną wiedzę na temat kandydata, jego programu i przebiegu kampanii; wyborców irracjonalnych czyli kierujących się emocjami i wyborców cybernetycznych, którzy w sytuacji niepełnej informacji starają się podjąć racjonalną decyzję. Polega to na upraszczaniu rzeczywistości przez stosowanie schematów poznawczych i posługiwanie się określonymi regułami heurystycznymi (zob. Z. Pietraś, Decydowanie polityczne, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa–Kraków 1998, s. 452–455). 70 Joanna Dzwończyk wyborców23. Czynnikiem w istotnym stopniu kształtującym aktywność wyborczą jest też socjalizacja polityczna, w drodze której następuje internalizacja przekonania, że udział w wyborach jest aktem legitymizacji władzy i zarazem możliwością wywierania realnego wpływu na władzę, a także obywatelskim obowiązkiem uczestników demokratycznego systemu24. Zmiany zapoczątkowane w 1989 r. spowodowały, że w społeczeństwie uzyskały przewagę poglądy zgodne z wymienionymi celami socjalizacji, co oznacza, iż wśród Polaków coraz powszechniejsza staje się norma uczestnictwa w wyborach, która niestety jak na razie swój wyraz znajduje jedynie w przedwyborczych deklaracjach i nie przekłada się na faktyczny udział w wyborach Jak zauważa R. Markowski z Pracowni Badań Wyborczych deklarowana chęć pójścia do urn jest zawyżona o około 15–20%25. 3. Absencja wyborcza w III RP Pewnym paradoksem jest, że frekwencja w wyborach parlamentarnych w Trzeciej Rzeczpospolitej nigdy nie osiągnęła poziomu z pierwszej tury „kontraktowych” wyborów, które tylko połowicznie – w odniesieniu do Senatu – uznać można za demokratyczne. Wzięło w niej udział 62,35% uprawnionych do głosowania26, co wydawać się może relatywnie słabym wynikiem. Trzeba jednak pamiętać o specyficznych uwarunkowaniach demokracji ludowej. W okresie PRL udział w wyborach, które nawet przy maksimum dobrej woli trudno byłoby określić jako demokratyczne, nie był rozumiany – co biorąc pod uwagę okoliczności było całkowicie zrozumiałe – jako akt realnego wpływu społeczeństwa na politykę. Uczestniczenie w nich było traktowane jako niewiele znaczący rytuał, w którym należało wziąć udział, by nie komplikować sobie życia. W latach osiemdziesiątych absencja wyborcza zaczęła być wyrazem odrzucenia nieakceptowanego systemu, wyrazem moralnego potępienia dla sprawujących władzę wbrew woli społeczeństwa. Ówczesna opozycja wzywała do bojkotu wyborów, których wynik był i tak z góry przesądzony, po to by w ten sposób zamanifestować społeczne niezadowolenie i sprzeciw. Po latach „antywyborczej socjalizacji” spontaniczny udział blisko 2/3 uprawnionych do głosowania w pierwszej turze wyborów czerwcowych uznać można za sukces, którego jak dotąd nie udało powtórzyć. Polska nie jest tu zresztą wyjątkiem. Praktycznie we wszystkich krajach postkomunistycznych – z wyjątkiem Czechosłowacji – relatywnie najwyższą frekwencję odnotowano w wyborach, które przesądzały o odrzuceniu ancien règime’u27. 23 K. Skarżyńska,, Aktywność..., s. 39. 24 Ibidem, s. 40. 25 R. Markowski, Do Europy mniej niż deklaruje, „Rzeczpospolita” 7 maja 2002. 26 W drugiej turze do urn poszło zaledwie 25,11% wyborców. Wyjaśnieniem może być fakt, iż druga tura była konieczna dla wyłonienia posłów z listy PZPR. Kandydaci „Solidarności” zdobyli bowiem w pierwszej turze wszystkie przewidziane kontraktem mandaty w Sejmie i 99 miejsc w Senacie (zob. W. Jednaka, Wybory parlamentarne w latach 1989 – 2001 [w:] Demokratyzacja..., s. 77). 27 K. Skarżyńska, Aktywność..., s. 37–38. Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku 71 Okres rządów PZPR przyczynił się do wytworzenia specyficznych postaw wobec systemu politycznego i samej polityki. Wiele elementów tej peerelowskiej mentalności przetrwało do dziś i to one w dużym stopniu wpływają na aktywność polityczną – w tym wyborczą – obywateli. Istotne wydają się tu zwłaszcza trzy elementy: ujmowanie polityki jako produktu cudzej działalności, „aksjologizacja” polityki i erozja legitymizacji władzy. Niesymetryczność relacji między rządzącymi a rządzonymi, omnipotencja państwa dążącego do „urządzenia życia” obywatelom, brak przejrzystości życia politycznego i mechanizmów decyzyjnych, specyficzna „nowomowa”, przy pomocy której rządzący komunikowali się ze społeczeństwem, przyczyniły się do postrzegania polityki nie jako procesu, w toku którego – w oparciu o czytelne reguły – podejmuje się decyzje mające pomóc w rozwiązywaniu konfliktów, a jako produkt cudzej działalności, wynik niejasnych działań, których przedmiotem stawał się szary obywatel. To z kolei sprzyjało, istniejącemu do dziś podziałowi „my” (społeczeństwo) – „oni” (władza). Co istotne, dychotomia ta przybierała również wymiar etyczny. W oczach społeczeństwa „onymi” kierowały egoistyczne pobudki, sprzeczne z interesami i wartościami podzielanymi przez zwykłych ludzi („nas”)28. Przyczyniło się to do „aksjologizacji” polityki czyli tendencji do interpretowania działań politycznych w kategoriach moralnych, co prowadziło do sytuacji, w której „ludzie uczestniczący w różnych formach oporu wobec władzy nie mieli przekonania, iż uprawiają działalność polityczną, w czym utwierdzała ich postawa działaczy demokratycznej opozycji, którzy przez wiele lat podkreślali antypolityczność swego stanowiska i nie identyfikowali się z jakąkolwiek tradycyjną orientacją polityczną”29. To aksjologiczne i antypragmatyczne podejście do polityki kontynuowane jest przez przyjęcie etycznej perspektywy w ocenie decyzji politycznych, które postrzega się nie pod katem ich realnych skutków, lecz przez pryzmat kryteriów moralnych. Jak zauważa K. Skarżyńska, społeczeństwo polskie przed 1989 r. traktowało aktywność polityczną w kategoriach „dawania świadectwa wartościom”30. W sytuacji gdy afirmacja wartości podzielanych przez społeczeństwo była utrudniona, absencja wyborcza stawała się wyrazem dezaprobaty dla wartości wyznawanych przez władzę i tym samym wyrazem delegitymizacji politycznej31. Warto przy tym zwrócić uwagę, że w przypadku społeczeństw realnego socjalizmu trudno mówić o legitymizacji w klasycznym znaczeniu tego terminu. Według M. Marody system komunistyczny w Polsce nigdy nie uzyskał społecznego uprawomocnienia, a był jedynie tolerowany przez społeczeństwo. Stąd zamiast mówić o legitymizacji ładu społecznego (którą M. Marody definiuje jako spontaniczną zgodność działań jed28 K. Skarżyńska, Sprzeciw, poparcie czy „dawanie świadectwa wartościom” – co motywuje Polaków do aktywności politycznej [w:] Psychologia rozumienia zjawisk społecznych, pod red. B. Wojciszke i M. Jarymowicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa–Łódź 1999, s. 42. 29 Ibidem, s. 43. 30 Ibidem, s. 43. 31 Szerzej na ten temat w. L. Sobkowiak, Delegitymizacja polityczna, Studia z teorii polityki t. III, pod red. A. Czajowskiego i L. Sobkowiaka, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2000. 72 Joanna Dzwończyk nostek z normami obowiązującymi w danym systemie) proponuje pojęcie „sensu zbiorowego”. Wyznacza on sferę specyficznego konsensu władzy i społeczeństwa, jest efektem „przetargu”, w wyniku którego władza zobowiązuje się wprowadzić i utrzymać typ ładu społecznego umożliwiający realizację danych celów (np. spokój społeczny czy bezpieczeństwo socjalne), zaś społeczeństwo w imię realizacji tychże celów zobowiązuje się podporządkować władzy. Co istotne, wspomniany konsens ma charakter pragmatyczny i dotyczy sfery działania, a nie sfery wartości i symboli32. Odwołując się do typologii D. Beethama można przyjąć, że w krajach demokracji ludowej występowała odmienna od klasycznej legitymizacji wyborczej – legitymizacja mobilizacyjna, charakterystyczna dla systemów niedemokratycznych, w których uprawomocnienie władzy nie wiąże się z wyborem kandydatów aspirujących do stanowisk publicznych i kształtowaniem celów polityki, a z realizacją celów wyznaczonych przez centrum czyli partię rządzącą33. Niezależnie od tego, czy przyjąć tezę M. Marody o zastąpieniu legitymizacji sensem zbiorowym, czy uznać za Beethamem, że w PRL występowała legitymizacja mobilizacyjna, pozostaje problem przejścia do „normalnej”, demokratycznej legitymizacji władzy w Trzeciej Rzeczpospolitej. Wezwania opozycji do wzięcia udziału w wyborach czerwcowych spowodowały u blisko 2/3 społeczeństwa (a dokładniej uprawnionych do głosowania) – jak się okazało chwilowe – „przeorientowanie” stosunku do instytucji wyborów. Tym razem pójście do urn dawało możliwość wyrażenia tego, co wcześniej manifestowano nie uczestnicząc w głosowaniu. Postępująca, często w bardzo konfliktowy sposób fragmentaryzacja obozu solidarnościowego i będąca jej efektem nieczytelność po prawej stronie sceny politycznej, jak też wysokie i coraz bardziej dotkliwe dla większości społeczeństwa koszty wprowadzanych reform przyczyniły się do powrotu do dawnego sposobu myślenia, zgodnie z którym już sam udział w wyborach oznaczał poparcie dla rządzących i dla realizowanej przez nich polityki. Uznanie absencji wyborczej za wyraz sprzeciwu wobec transformacji i kierunku przebudowy systemu politycznego pozwala choć częściowo zrozumieć paradoks polegający na tym, że w 1991 r. w pierwszych demokratycznych wyborach parlamentarnych odnotowano frekwencję na poziomie 43%, która z perspektywy czasu okazała się najniższą w historii Trzeciej Rzeczpospolitej. Tylko raz – w 1993 r. – przekroczyła ona 50%, co było efektem być może wyjątkowego charakteru wyborów, wynikającego ze splotu dość nietypowych okoliczności. Wybory te, podobnie jak poprzednie, były wyborami przedterminowymi. O ile jednak elekcja z 1991 r. była następstwem podjętej przez Sejm X kadencji decyzji o samorozwiązaniu, to w 1993 r. przyczyną skrócenia kadencji było rozwiązanie parlamentu przez prezydenta Wałęsę, po upadku rządu H. Suchockiej wskutek uchwalenia wobec niego wotum nieufności na wniosek ugrupowania... wchodzącego w skład rządzącej koalicji. W dniu upadku rządu uchwalono również nową 32 M. Marody, Sens zbiorowy a stabilność i zmiana ładu społecznego [w:] Rzeczywistość polska i sposoby radzenia sobie z nią, M. Marody, A. Sułek (red.), Instytut Socjologii UW, Warszawa 1987, s. 12. 33 D. Beetham, Legitymizacja władzy [w:] Władza i Społeczeństwo, wybór i opracowanie J. Szczupaczyński, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 1995, s. 299–300. Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku 73 ordynację, której celem było utrudnienie dostępu do Sejmu małym partiom, by – nawet za cenę reprezentatywności – ograniczyć jego rozdrobnienie, które z upływem czasu stawało się coraz mniej czytelne dla opinii publicznej34. Wszystko to, wraz z pogłębiającym się poczuciem niezadowolenia i negatywnymi ocenami rozwoju sytuacji w kraju, przyczyniło się do powstania w odczuciu społecznym sytuacji na tyle nietypowej, że do urn poszła ponad połowa (52,08%) uprawnionych do głosowania. Zwycięstwo w wyborach odniosły ugrupowania o peerelowskim rodowodzie, które na tle rozbitej i skłóconej prawicy niosły nadzieję na ustabilizowanie sytuacji politycznej, a dla wielu również na powrót do socjalnych rozwiązań z czasów realnego socjalizmu, który teraz mógł okazać swą „ludzką twarz”. W tym niewątpliwie stabilnym, składającym się z zaledwie sześciu ugrupowań parlamencie, nie znaleźli się jednak przedstawiciele ponad 1/3 wyborców. W dwóch kolejnych elekcjach odnotowujemy postępujący (choć w niewielkim stopniu) spadek frekwencji wyborczej, która w 1997 r. wyniosła 47,93%, zaś w 2001 r. osiągnęła poziom 46,29%. Pierwsze po 1989 r. przeprowadzone po upływie pełnej kadencji i według tej samej ordynacji wybory przyniosły sukces zjednoczonej na potrzeby kampanii wokół NSZZ „Solidarność” prawicy. Zapowiedzi istotnych zmian jakości rządzenia, przeprowadzenia reform, których celem miało być sprawne i przyjazne dla obywateli państwo rozbudziły oczekiwania, których zaspokojenie okazało się niemożliwe, zwłaszcza w obliczu pogorszenia sytuacji gospodarczej, na co nałożyły się konflikty najpierw w koalicji AWS–UW, potem zaś w samej, tworzącej rząd mniejszościowy AWS. Rozczarowanie wynikami czterech reform, które tylko w opinii rządu zakończyły się powodzeniem, zakulisowa działalność M. Krzaklewskiego, jego nieudany start w wyborach prezydenckich i polityka rządu, który przez ostatnie miesiące „trwał, bo musiał” niewątpliwie przyczyniły się do wyborczego zwycięstwa koalicji SLD– UP we wrześniu 2001 r. Jednak wskutek dokonanej tuż przed wyborami zmiany sposobu przeliczania głosów na mandaty, nie zdobyła ona większości absolutnej, pozwalającej samodzielnie utworzyć rząd. Ta wprowadzona w ostatniej chwili poprawka mogła również przyczynić się do wzrostu liczby tych, którzy nie poszli do wyborów. Przypomnienie wyborów sprzed ośmiu lat, kiedy to – w odczuciu społecznym – przez zmiany wprowadzone do ordynacji, aż 35% wyborców zmarnowało swój głos, mogło zniechęcić, przynajmniej niektórych, potencjalnych wyborców do udziału w głosowaniu. Wyniki ostatnich wyborów, w których wysokie poparcie uzyskały „Samoobrona” i LPR mogą wskazywać na pojawienie się pewnej istotnej zmiany jakościowej w sferze podejścia do wyborów. Na przestrzeni wielu lat (z wyjątkiem 1989 r.) uczestnictwo w wyborach uznawane było za swoistą afirmację status quo, absencja zaś za wyraz sprzeciwu wobec polityki rządzących. Odsetek głosów oddawanych na „partie protestu”, takie jak „Samoobrona”, mieścił się w granicach błędu statystycznego. W 2001 r. po raz pierwszy udział w wyborach potraktowany został jako realna 34 Te zmiany to: zmniejszenie rozmiaru okręgów wyborczych, wprowadzenie progów wyborczych (5% w skali kraju dla partii, 8% dla koalicji wyborczych i 7% dla list krajowych) oraz zmiana formuły Hare’a-Niemayera na metodę d’Hondta przy przeliczaniu głosów na mandaty. 74 Joanna Dzwończyk możliwość zamanifestowania niezadowolenia z istniejącej sytuacji. Sfrustrowani obywatele uznali, że przez oddanie głosu na określone – deklarujące równie jak oni krytyczny stosunek do dokonujących się przemian – ugrupowanie, mogą wyrazić swój protest. „Samoobronie” i LPR udało się „zagospodarować” elektorat niezadowolonych i przekonać go do udziału w wyborach. Z jednej strony za pozytywne zjawisko uznać można to, że niezadowolenie części społeczeństwa znajdować zaczyna demokratyczny wyraz, przy urnie wyborczej. Z drugiej jednak, późniejszy rozwój wydarzeń w Sejmie IV kadencji zdaje się potwierdzać tezę K. Korzeniowskiego, który twierdzi, że „absencja wyborcza może stanowić pewne zabezpieczenie systemu demokratycznego. Skuteczna agitacja przedwyborcza osób biernych mogłaby bowiem sprawić, że w organach przedstawicielskich znalazłoby się wielu nader umiarkowanych zwolenników demokracji”35. To, co miało miejsce na tydzień przed wyborami samorządowymi36, potwierdza pesymistyczne przewidywania autora, a zarazem wskazuje, iż nadal aktualna pozostaje diagnoza G. Ekierta, który na początku lat dziewięćdziesiątych uznał protest za dominującą formę życia publicznego w Polsce37. Na ogół Polacy popierają pokojowe, nieuciążliwe dla społeczeństwa formy protestu, takie jak zbieranie podpisów pod protestami i petycjami (79% wskazań) i rozlepianie plakatów (70%). Jednak niemal połowa badanych akceptuje również strajki i demonstracje uliczne jako formy sprzeciwu wobec polityki władz (odpowiednio 47% i 48% wskazań). Zdecydowanie mniej popiera protesty w postaci okupowania budynków oraz blokowania dróg38 czy strajków głodowych (odpowiednio 26%, 21% i 20%)39. Jednocześnie jednak większość respondentów za najbardziej skuteczne uznaje właśnie te „niepokojowe” formy protestu, przy czym z upływem czasu przekonanie o większej efektywności takich metod, jak strajki, okupacje gmachów, blokady dróg czy demonstracje uliczne znajduje coraz więcej zwolenników40. Jest to o tyle niebezpieczne, że prowadzić może do swoistej legitymizacji „ostrzejszych” form protestu przez ich skuteczność. 35 K. Korzeniowski, Psychospołeczne..., s. 214. W 2001 r. 9% niegłosujących jako preferencje partyjne wskazało Samoobronę (CBOS, Uzasadnienia przyczyn absencji wyborczej, kom. 156/2001; niepublikowane komunikaty CBOS dostępne w siedzibie CBOS w Warszawie ul. Żurawia 4a). 36 Można powiedzieć, że do parlamentu przeniesione zostały metody protestu ulicznego. Najpierw poseł LPR, okupując mównicę, uniemożliwił prowadzenie obrad. Następnego dnia blokada mównicy przez posłów Samoobrony, w chwili gdy przemawiał z niej minister skarbu, doprowadziły do przerwania posiedzenia Sejmu. 37 G. Ekiert, Protest jako forma życia publicznego w Polsce postkomunistycznej 1989–1992, Studia Socjologiczne 1994, nr 2. 38 Warto tu podkreślić, że ta forma protestu na ogół jest przez większość opinii publicznej odrzucana, jednak w określonych okolicznościach znajduje ona zrozumienie w społeczeństwie. Z badań przeprowadzonych w lutym 1999 r. wynika, że 53% ankietowanych uznało w zaistniałej wówczas sytuacji blokowanie dróg przez rolników za dopuszczalną formę sprzeciwu (zob. CBOS, Opinie o polskim rolnictwie na tle ostatnich protestów, SI CBOS 2/1999). 39 40 CBOS, Ocena polityki rządu wobec rolnictwa i stosunek do protestów rolników, kom. 105/2002. CBOS, Opinie o protestach pielęgniarek. Akceptacja i ocena skuteczności różnych form protestu, kom. 106/1999. Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku 75 Próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego Polacy nie korzystają z prawa, którego realizacji domagali się bezskutecznie przez wiele lat, warto sięgnąć do wyników badań opinii publicznej, w których tłumaczą swą bierność wyborczą. Z realizowanych po 1989 r. sondaży przeprowadzonych przez CBOS wśród osób, które deklarowały, że nie brały udziału w wyborach parlamentarnych wynika, że o nieobecności przy urnie wyborczej przesądzały przede wszystkim dwa czynniki: przekonanie o tym, że ich udział w wyborach i tak nic nie zmieni oraz brak zainteresowania polityką. W 1991 r. aż 52% spośród tych, którzy nie głosowali uznało, że uczestnicząc w wyborach nie będą mieli wpływu na to, co dzieje się w kraju. 16% absencję swą tłumaczyło, brakiem zainteresowania polityką41. W 1993 r. odsetek tych, którzy nie wierzyli, że ich głos coś znaczy był zdecydowanie mniejszy – 14%, zaś liczba tych, którzy nie głosowali z racji niezainteresowania polityką obniżył się do 11%42. Cztery lata później brakiem wiary w znaczenie uczestnictwa w wyborach swą nieobecność przy urnach tłumaczyło 13% badanych, ponad dwukrotnie natomiast (do 23%) wzrosła liczba osób nieinteresujących się polityką43. W ostatnich wyborach przybyło przekonanych o braku znaczenia ich udziału w wyborach (18%), czemu towarzyszył spadek odsetka niezainteresowanych polityką (16% wskazań)44. Wyniki te niejako korespondują z rezultatami innych badań, w których pytano o poczucie wpływu na sprawy publiczne. Zdaniem zdecydowanej większości respondentów „zwykli ludzie”, nie mają wpływu na sprawy publiczne. Poczucie to jest obecnie niższe niż u progu transformacji, ale i tak podziela je ponad 4/5 ankietowanych45. Problem polega więc na tym, że ludzie nie uczestniczą w życiu publicznym – w tym w wyborach – bo nie wierzą, że coś się zmieni. Skoro nie uczestniczą, to nic się nie zmienia i koło się zamyka46. 4. Zakończenie Do podstawowych mechanizmów aktywności wyborczej zalicza się: osobistą potrzebę wpływu politycznego, która pozostaje w ścisłym związku z poczuciem politycznej skuteczności, wspieranie istniejącego systemu politycznego związane 41 CBOS, Po wyborach – deklarowane zachowania wyborcze społeczeństwa, SI CBOS 12/1991. 42 CBOS, Nieobecni w wyborach’93. Diagnoza absencji wyborczej na podstawie przed- i powyborczych sondaży CBOS, kom. 136/1993. 43 CBOS, Nieobecni w wyborach – przyczyny absencji wyborczej, SI CBOS 10/1997. 44 CBOS, Uzasadnienia... 45 W 1992 r. aż 91% badanych uważało, że „ludzie tacy jak my” nie mają wpływu na sprawy kraju. Szerzej zob. CBOS: Poczucie reprezentacji interesów i wpływu na sprawy publiczne, kom. 8/2000. 46 Czynnikami sprzyjającymi absencji wyborczej jest też zapewne bardzo negatywna ocena klasy politycznej (zob. CBOS, Oceny polskiej klasy politycznej, SI CBOS kwiecień 2001; Etyka polityków, SI CBOS maj 2001), co niejako przekłada się na niską ocenę politycznych instytucji publicznych, z których najgorzej postrzegany jest Sejm (CBOS, Oceny działalności instytucji publicznych, SI CBOS czerwiec 2002). 76 Joanna Dzwończyk z satysfakcją z polityki realizowanej przez elity rządzące oraz mechanizmy wynikające z politycznej dyssatysfakcji47. Dwa pierwsze z reguły sprzyjają aktywności politycznej społeczeństwa, trzeci najczęściej prowadzi do politycznej apatii. W przypadku Polski szanse na odegranie istotnej roli przez dwa pierwsze czynniki są dość nikłe i niewiele wskazuje na to, by w najbliższym czasie sytuacja mogła ulec poprawie. Problem, według mnie, polega w tej chwili przede wszystkim na tym, by wynikające z poczucia deprywacji niezadowolenie, leżące u podłoża apatii przekładającej się na wyborczą absencję, nie przekształciło się w aktywność przy urnach, której rezultatem będzie jeszcze większy wyborczy sukces ugrupowań, których celem jest zahamowanie rozpoczętej w 1989 r. i wciąż jeszcze dalekiej od zakończenia przebudowy gospodarczej i politycznej kraju. By temu zapobiec, niezbędna jest obywatelska edukacja społeczeństwa, zakrojona na szeroką skalę i co ważne prowadzona w sposób permanentny, a nie tylko sporadycznie, najczęściej właśnie przy okazji wyborów, bo te choć w przypadku Polski stosunkowo częste, z racji towarzyszących im emocji z pewnością nie sprzyjają rzetelnemu wdrażaniu społeczeństwa w obywatelską kulturę polityczną, która zabezpiecza rozwój wymienionych jako dwa pierwsze mechanizmów aktywności politycznej, które wspierających konsolidację systemu demokratycznego. Literatura Antoszewski A., Ewolucja systemu wyborczego do Sejmu [w:] Demokratyzacja w III Rzeczpospolitej, pod red. A. Antoszewskiego, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002. Antoszewski A., Systemy wyborcze [w:] Demokracje zachodnioeuropejskie. Analiza porównawcza, pod red. A. Antoszewskiego i R. Herbuta, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1997. Antoszewski A., Herbut R., Systemy polityczne współczesnego świata, Arche, Gdańsk 2001. Beetham D., Legitymizacja władzy [w:] Władza i Społeczeństwo, wybór i opracowanie J. Szczupaczyński, Wyd. Naukowe SCHOLAR, Warszawa 1995. Ekiert G., Protest jako forma życia publicznego w Polsce postkomunistycznej 1989–1992, „Studia Socjologiczne” 1994, nr 2. Jasiewicz K., Portfel czy różaniec? Ekonomiczne i aksjologiczne determinanty zachowań wyborczych [w:] Wybory parlamentarne 1997, pod red. R. Markowskiego, Friedrich Ebert Stiftung, ISP PAN, Warszawa 1999. Jednaka W., Wybory parlamentarne w latach 1989–2001 [w:] Demokratyzacja w III Rzeczpospolitej, pod red. A. Antoszewskiego, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002. Korzeniowski K., Jacy Polacy systematycznie odmawiają udziału w wyborach. Psychologiczna analiza zjawiska „non-voter”, „Studia Psychologiczne” 1994, nr 1. Korzeniowski K., O psychospołecznych uwarunkowaniach zachowań wyborczych Polaków w latach dziewięćdziesiątych [w:] Prognozy i wybory. Polska demokracja’95, pod red. L. Kolarskiej-Bobińskiej i R. Markowskiego, Wyd. Sejmowe, Warszawa 1997. Korzeniowski K., Psychospołeczne uwarunkowania zachowań wyborczych [w:] Psychologia polityczna, pod red. K. Skarżyńskiej, Zysk i S-ka, Poznań 1999. Lijphart A., Inżynieria wyborcza: ograniczenia i możliwości [w:] Władza i Społeczeństwo 2, wybór i opracowanie J. Szczupaczyński, Wyd. Naukowe Scholar, Warszawa 1998 47 K. Skarżyńska, Sprzeciw..., s. 46–47. Absencja wyborcza w Polsce po 1989 roku 77 Lisicka H., Ewolucja reżimu politycznego w Polsce po 1989 roku [w:] Demokratyzacja w III Rzeczpospolitej, pod red. A. Antoszewskiego, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2002. Markowski R., Do Europy mniej niż deklaruje, „Rzeczpospolita” 7 maja 2002. Marody M., Sens zbiorowy a stabilność i zmiana ładu społecznego [w:] Rzeczywistość polska i sposoby radzenia sobie z nią, M. Marody, A. Sułek (red.), Instytut Socjologii UW, Warszawa 1987. Pietraś Z.J., Decydowanie polityczne, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa–Kraków 1998. Powell G.B. Jr., Constitutional Design and Citizen Electoral Control, „Journal of Theoretical Politics” 1989, No 1. Sęk A., Postrzeganie zmian sytuacji w Polsce [w:] Nowa rzeczywistość. Oceny i opinie 1989–1999, pod red K. Zagórskiego i M. Strzeszewskiego, Wyd. Akademickie Dialog, Warszawa 2000. Skarżyńska K., Aktywność i bierność polityczna [w:] Psychologia polityczna, pod red. K. Skarżyńskiej, Zysk i Ska, Poznań 1999. Skarżyńska K., Sprzeciw, poparcie czy „dawanie świadectwa wartościom” – co motywuje Polaków do aktywności politycznej [w:] Psychologia rozumienia zjawisk społecznych, pod red. B. Wojciszke i M. Jarymowicz, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa–Łódź 1999. Skarżyńska K., Chmielewski K., Najmłodsi wyborcy: jak głosowali i dlaczego? [w:] Wybory parlamentarne 1991 i 1993, red. S. Gebethner, ISP PAN, Wyd. Sejmowe, Warszawa 1995. Sobkowiak L., Delegitymizacja polityczna [w:] Studia z teorii polityki t. III, pod red. A. Czajowskiego i L. Sobkowiaka, Wyd. Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2000. Teixeira R., Znikający wyborca w Ameryce [w:] Władza i Społeczeństwo 2, wybór i opracowanie J. Szczupaczyński, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 1998. Low Voter Turnout in Polish Elections since 1989 This article concerns low voter turnout in parliamentary elections in Poland since 1989. In part one the author presents the socio-economic and legal-political factors that influence voter turnout. The second part concerns the psychological aspects of voter turnout and presents a model of a rational voter as well as the potential meaning of elections and how Polish voters view candidates and their programs. In the third part the rate of voter turnout in successive parliamentary elections in Poland is discussed. The reasons for low voter turnout are finally attributed to the belief by Polish voters under the People’s Republic that politics was not the individual’s responsibility. The author concludes that during that period politics was not a pragmatic issue, but rather an ethical one.