Bartek uciekł porywaczom

Transkrypt

Bartek uciekł porywaczom
12 | 7 marca 2008 | Polska Gazeta Wrocławska
Dolny Śląsk
Odsiadka
za torebkę
Policjanci złapali
25-latka, który
na ul. Matejki w Jeleniej Górze wyrwał
kobiecie torebkę.
Teraz przestępcy
grozi nawet 5 lat pozbawienia wolności.
KGHM chce
dać 5,50 zł
Na wypłatę
dywidendy
dla akcjonariuszy
za ubiegły rok zarząd
KGHM chciałby
przeznaczyć 1,1 mld
zł. To oznacza 5,50
zł za jedną akcję.
Mammografia
za darmo
W badaniach organizowanych w wałbrzyskim szpitalu
im. Sokołowskiego
mogą uczestniczyć
panie od 40. roku
życia. Rejestracja
– nr 074-648-96-70.
Żywioł będzie
mniej groźny
Trwają prace
udrażniające na rzece
Kamienna w Cieplicach. Z dna koryta
usuwany jest muł.
Roboty będą prowadzone na odcinku
10 km i potrwają
ponad rok.
Zmarł Leonard
Michalak
Po wyczerpującej,
ciężkiej chorobie
zmarł prokurator
Leonard Michalak,
długoletni rzecznik
Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Włamanie
po termos
15-latek okradł stołówkę przy ul. 1 Maja
w Wałbrzychu.
Łupem padły garnki
i termos za 3 tys. zł.
Bartek uciekł
porywaczom
b Czternastolatek
uprowadzony
dla okupu
b Porywacze
zabrali go prosto
ze szkoły
Bernard Łętowski
Bartosz jest synem Mirosława
Seneszyna, znanego w Bolesławcu biznesmena. Porywacze przyszli po niego w środę
do szkoły. Jeden z nich powiedział, że ojciec chłopca miał
wypadek i leży w szpitalu
w Legnicy. Nauczyciel zwolnił
Bartosza z lekcji wychowania
fizycznego. Kidnaperzy przewieźli chłopca do ogródków
działkowych Chemik w Bolesławcu.
Związali go, zakneblowali
i zasłonili mu oczy. Przywiązali do krzesła i zostawili
w starej szopie. Potem zadzwonili do jego ojca. – Zażądali czterysta tysięcy złotych
okupu – opowiada zdenerwo-
wany Mirosław Seneszyn. –
Powiedzieli, żebym przygotował pieniądze albo nigdy nie
zobaczę syna. Zgłosiłem
sprawę na policję.
Porywacze już więcej nie zadzwonili. Kiedy odjechali, Bartoszowi udało się wydostać
na zewnątrz. Zaczął wołać
o pomoc. Usłyszał go pracownik jednej z firm robiących porządki. Nastolatek był tak wystraszony, że kiedy mężczyzna
do niego podszedł, prosił, żeby
ten nie robił mu krzywdy. Mężczyzna pomógł chłopcu wrócić
do domu.
Policjanci rzucili wszystkie
siły do poszukiwań porywaczy,
ale na razie bez sukcesu.
Szkoła ma system monitoringu
i powinna zarejestrować zdjęcia mężczyzny, który odebrał
Bartosza ze szkoły.
– Policja szuka sprawców
zdarzenia. O szczegółach nie
informujemy ze względu
na dobro śledztwa – mówi
prokurator
Regina
Haniszewska. Za porwanie
grozi do 10 lat pozbawienia
wolności.
Lubińscy radni
obronili kolegę,
który popił i jechał
Urszula Romaniuk
Paweł Szudrowicz nie stracił
mandaturadnegogminyLubin,
mimo że minęły trzy miesiące
od uprawomocnienia się wyrokusąduzajazdępopijanemu.
Nie pomogła nawet interwencja wojewody, który wysłał w tej sprawie pismo
do rady gminy.
– Nie potrafię zrozumieć,
dlaczego tak się stało – rozkłada ręce radny Ryszard
Bubnowski. – Wydaje mi się,
że panowie z Klubu Radnych
Porozumienie chcieli udowodnić solidarność ze swoim kolegą, a prawo postawili na drugim planie, wiedząc, że czarną
robotę zrobi za nich wojewoda.
Przewodniczący rady Roman Komarnicki odmówił
komentarza.
Teraz sprawą Pawła
Szudrowicza zajmie się wojewoda. W wydziale prawnym
urzędu wojewódzkiego czekają tylko na pisemne potwierdzenie, że uchwała
o wygaśnięciu mandatu radnego nie została podjęta.
Potem wojewoda wezwie
radę do ponownego głoso-
Dyrektor szkoły Krystyna
Bojko nie chce rozmawiać
o tym zdarzeniu. Ojciec nastolatka nie ukrywa, że ma pretensje do szkoły. – Nauczyciel
zwolnił Bartosza z lekcji pochopnie i nieostrożnie – mówi
pan Mirosław. Gdybym miał
wypadek, do szkoły powinna
przyjechać moja żona albo
policjant – twierdzi ojciec
Nauczyciel
pozwolił
porywaczom
zabrać ze sobą
chłopca
chłopca. – W takiej sytuacji
pedagog szkolny mógł skontaktować się z policją i sprawdzić, czy informacja jest prawdziwa – przytakuje Jadwiga
Bobek z Komitetu Ochrony
Praw Dziecka. – Nauczyciel
nie może oddać dziecka
w ręce obcego człowieka.
Bartosz jest w szoku, boi
się iść do szkoły. – Na pewno
trudno mu będzie otrząsnąć
z takiego doświadczenia –
przyznaje Joanna Wrona,
psycholog dziecięcy.
Dodaje, że strach pozostaje
na długo i wymaga terapii.
Dziecko traci poczucie kontroli swojego bezpieczeństwa.
– Nie wiem, dlaczego akurat
nas wzięto na cel – mówi Mirosław Seneszyn. – Nie mam
wrogów ani zatargów. Myślę
teraz, jak się zabezpieczyć
przed czymś podobnym
na przyszłość .
Lucyna
i
Mirosław
Seneszynowie nie należą
do krezusów, ale są znanymi
biznesmenami. Rok temu dostali bolesławiecką nagrodę
przedsiębiorców roku.
Są właścicielami Firmy
Transportowej Mirko. Ich
tiry jeżdżą po całej Europie.
Zakład prowadzi też stację
kontroli pojazdów i własną
bazę transportową. W planach przedsiębiorstwa jest
budowa stacji paliw i motelu.
W ubiegłym roku w Polsce
były 32 porwania dla okupu.
Rok wcześniej o dziesięć
mniej. Rekordowy pod względem tego typu przestępstw
był rok 2003, kiedy porwano
aż 38 osób. Na Dolnym Śląsku
w ostatnich pięciu latach były
tylko dwa takie przypadki.
W obu sprawcy zostali zatrzymani przez policję.
zgłodniały, obudziło je
nieznośne burczenie
w brzuszkach. Gdyby to był
normalny marzec, ze
śniegiem i mrozem, bez
pomocy człowieka miałyby
niewielkie szanse
na przetrwanie. Robaków
jest jeszcze niewiele, ale jeże
ratują się, podkradając
posiłki kotom. To zdjęcie
zrobiliśmy wczoraj
w podlegnickich Kunicach.
PEKA
Nie drażnić
porywaczy
a Artur Staniszewski
z Komendy Wojewódzkiej
Policji we Wrocławiu:
– Ofiara porwania musi się
zachowywać tak, aby nie
stwarzać dla siebie żadnego
niebezpieczeństwa. Powinna starać się uspokoić
i podejmować decyzje
z zimną krwią. Nie może
prowokować sprawcy, który
porwanego traktuje jako
środek do osiągnięcia celu.
Porwany powinien analizować sytuację i szukać
możliwości wezwania
pomocy.
Kocie, daj żyć!
wania w tej sprawie, w ciągu
trzydziestu dni. – Jeśli po tym
terminie uchwały nadal nie
będzie, wtedy wojewoda
wyda zarządzenie zastępcze
i sam wygasi mandat radnego
– tłumaczy Andrzej Król, dyrektor wydziału prawnego.
Jak dodaje, jest to pierwszy
taki przypadek w obecnej kadencji samorządu.
1,5 promila
tyle alkoholu w organizmie
miał radny po zatrzymaniu
przez policję
Radny Paweł Szudrowicz
został zatrzymany przez policję jesienią 2006 roku, kiedy
prowadził samochód.
Badanie wykazało, że miał
półtora promila alkoholu
w organizmie. Sąd wziął jednak pod uwagę nieposzlakowaną opinię o radnym oraz
to, że nie był wcześniej karany i warunkowo umorzył
postępowanie na dwa lata
próby, a na rok pozbawił go
prawa jazdy.
FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Puls regionu
Dyżur reportera
Justyna Kościelna
czeka na Państwa telefony
tel. 071-374-81-88
j. [email protected]
Jeże powoli budzą się
z zimowego snu. Najpierw te,
które nie zdążyły jesienią
zbudować wystarczająco
grubej tkanki tłuszczowej,
by dotrwać do wiosny.
Podczas hibernacji

Podobne dokumenty