Motocykle to pasja tych żołnierzy

Transkrypt

Motocykle to pasja tych żołnierzy
Motocykle to pasja tych żołnierzy
2013-06-29
To jedyny taki klub motocyklowy w Polsce. Tworzy go trzydzieści osób – prawie sami żołnierze. –
Nasze kamizelki są zielone, policjanci mają niebieskie, a reszta świata jeździ w czarnych – mówi
starszy sierżant Tomasz Trzebiński, jeden z założycieli Wojskowego Klubu Motocyklowego.
Klub powstał pięć lat temu. – Z kilkoma kolegami byliśmy na Słowacji i właśnie wtedy wpadliśmy
na pomysł, aby założyć Wojskowy Klub Motocyklowy. Chcieliśmy zintegrować takich jak my,
pasjonatów w mundurach – mówi st. sierż. Tomasz „Trzebi” Trzebiński. Na co dzień jest
instruktorem sekcji wychowawczej w 6 Batalionie Powietrznodesantowym w Gliwicach.
Wojskowy Klub Motocyklowy zrzesza trzydziestu członków. Tylko czterech spośród nich nie nosi
munduru. Pozostali służą w różnych jednostkach w całej Polsce. Najwięcej jest jednak żołnierzy z
6 Brygady Powietrznodesantowej. W Klubie są też kobiety. W rozmowie z portalem polskazbrojna.pl członkowie kluby zapewniają, że oprócz pasji motocyklowej łączy ich też przyjaźń.
Zanim ruszą w trasę na swoich motocyklach, wyznaczają trasę, znajdują ubezpieczyciela,
sprawdzają koszty paliwa i noclegów w kraju, do którego jadą. Jednak wyprawy planują tylko
częściowo. – Trochę spontaniczności musi być. Na szczęście mamy wystarczająco dużo
wytrwałości i konsekwencji, żeby każda doszła do skutku – mówi sierżant Sebastian „Sebi”
Skonieczny.
Jadąc podkreślają, że są żołnierzami. Do motocykli mają przyczepione polskie flagi i symbole ich
jednostek wojskowych. Każdy ma też zieloną skórzaną kamizelkę, zrobioną według ich własnego
projektu. – My mamy zielone, policjanci niebieskie, a reszta świata jeździ w czarnych – mówi sierż.
Trzebiński.
Na motocyklach zjeździli już niemal całą Polskę. Byli też na Słowacji, Węgrzech, w Czechach,
Norwegii i Szwajcarii. Mówią, że właśnie wyprawa do Szwajcarii była dla nich najtrudniejsza. –
Przejechaliśmy wtedy prawie trzy tysiące kilometrów w niemal każdych warunkach terenowych i
atmosferycznych. Spędzony tam tydzień wiele nas nauczył – wspomina starsza kapral Beata
„Becia” Karkocha z 6 batalionu.
Byli też w Norwegii. Tam w ciągu dwóch tygodni pokonali osiem tysięcy kilometrów. Wojskowym
motocyklistom udało się dotrzeć do Nordkapp, jednego z dwóch najbardziej wysuniętych na
północy Europy przylądków. – Wówczas odwiedziliśmy też Narvik. Pod pomnikiem poległych
Autor: PG
Strona: 1
polskich marynarzy ORP „Grom” złożyliśmy kwiaty. Spotkaliśmy się z ogromnym szacunkiem
okolicznych mieszkańców. Byli wzruszeni tym, że jesteśmy żołnierzami i że przejechaliśmy taki
kawał drogi, by oddać hołd swoim rodakom –opowiada sierż. Michał „Misiek” Karkocha (mąż
Beci).
– Teraz po „zimnych” podróżach, chcemy się jeszcze w tym roku trochę pogrzać w słońcu.
Dlatego już na początku sierpnia wybieramy się na Sycylię – mówi sierż. Trzebiński. Do pokonania
żołnierze będą mieli ok. 4 tysiące kilometrów.
Tym razem będąc we Włoszech planują oddać hołd polskim żołnierzom spoczywającym na
cmentarzu pod Monte Cassino.
Gdy mundurowi motocykliści nie są na wyprawi, promują w kraju bezpieczną jazdę i starają się
poprawiać wizerunek motocyklistów w społeczeństwie. – Większości Polaków motocyklista kojarzy
się z kimś, kto bez rozsądku i wyobraźni szaleje po drogach. My próbujemy walczyć z tym
stereotypem. Własnym przykładem staramy się pokazać, że można jeździć bezpiecznie i z głową
– podkreśla sierż. Trzebiński
Członkowie Wojskowego Klubu Motocyklowego współpracują m. in. z władzami samorządowymi
Gliwic, szkołami, policją, klubami innych służb mundurowych oraz ratownikami medycznymi.
Angażują się w rozmaite akcje społeczne, mundurowe pikniki, pokazy ratownictwa.
Edukują też najmłodszych. – Organizujemy spotkania w szkołach, a dla dzieci z domów dziecka w
Gliwicach i Zabrzu zorganizowaliśmy ratowniczy poligon w Pewli Ślemieńskiej –wymienia sierż.
Trzebiński. Wojskowi motocykliści współorganizują też integracyjne spotkania „MundurowiNiepełnosprawnym”. Biorą też udział w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i na stałe
współpracują z fundacjami „Mam marzenie” oraz „Pomocy Potrzebującym”.
„Nie jeździj szybciej, niż potrafisz myśleć” to jedno z dziesięciu przykazań wojskowych
motocyklistów. Tylko ktoś, kto będzie go przestrzegał może zostać członkiem Klubu. – Mieć
motocykl, a być motocyklistą to dwie zupełnie różne sprawy – podkreśla sierż. Trzebiński. Sam
mimo ogromnej, zaszczepionej przez rodziców miłości do jednośladów, prawo jazdy na motocykl
zrobił dopiero wtedy, gdy uznał, że wyszalał się na tyle, by podczas jazdy nie zrobić sobie
krzywdy.
Autor: PG
Strona: 2