więcej - ISP Modzelewski

Transkrypt

więcej - ISP Modzelewski
INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH
http://ksiegowosc.infor.pl/podatki/vat/rozliczenia-vat/745905,Ustrojowe-skutki-centralizacji-VATu-w-gminach.html
Ustrojowe skutki „centralizacji VAT-u”
w gminach
Ostatnia aktualizacja: 2016-09-05
Od dnia 1 października 2016 r. wejdzie w życie ustawa narzucająca wszystkim gminom,
miastom, powiatom i województwom obowiązek tzw. centralizacji rozliczenia podatku od
towarów i usług. Przypomnę, że od ponad dwudziestu lat podatnikami tego podatku są w
sektorze samorządu terytorialnego tylko jednostki i zakłady budżetowe, podobnie zresztą
jak w sektorze rządowym, gdzie podatnikami są jednostki budżetowe. Jednostki samorządu
terytorialnego jako osoby prawne nie są podatnikami podatku, bo nie wykonują
obiektywnie żadnych czynności podlegających opodatkowaniu, podobnie zresztą jak np.
Skarb Państwa. Zresztą czy samorząd terytorialny tworzony przez ogół mieszkańców gminy,
czy może on na zdrowy rozum być podatnikiem czegokolwiek?
Pogląd ten akceptował w pełni resort finansów, organy podatkowe i sądy administracyjne.
Wiemy, że autorem całego zamieszania jest jedna z zagranicznych firm doradczych, która – ratując się przed
kłopotami - wymyśliła, że podatnikiem są tylko osoby prawne, a nie jednostki budżetowe, mimo że ustawa mówi
jednoznacznie, że każda „jednostka organizacyjna nie będąca osobą prawną” jest również podatnikiem.
Niestety NSA podjął w 2013 r. uchwałę potwierdzającą ten pogląd, przecząc swojej utrwalonej linii orzeczniczej, co
uruchomiło lawinę: na podstawie tej uchwały biznes podatkowy zaczął oferować usługę „odzyskiwania VAT-u”
przez centralizację rozliczeń. NSA poszedł za ciosem i stwierdził w kolejnej uchwale (2015 rok) – przecząc zresztą
poprzedniej – że również zakłady budżetowe nie są podatnikami, mimo że nigdy nie kwestionował ich
podmiotowości podatkowej. Zapadł również wyrok TSUE, który jednak niczego nie rozstrzygał w sensie prawnym,
bo pytanie prejudycjalne sugerowało odpowiedź: NSA w pytaniu stwierdził, że samorządowe jednostki budżetowe
nie są „samodzielne” (atrybut podmiotowości), pytając czy są podatnikami. Odpowiedź TSUE była więc z góry
znana.
Poprzedni rząd zachował tu uległą postawę, nie bronił dotychczasowego poglądu oraz interesu publicznego i swoim
zwyczajem przy pomocy „komunikatów” nakazał (?), żeby wszystkie jednostki samorządu terytorialnego
scentralizowały rozliczenia tego podatku już w 2016 r., co oczywiście nie mogło nastąpić.
Ówczesna opozycja w projekcie nowej ustawy o podatku od towarów i usług z 2015 r. opowiedziała się, zresztą
słusznie, przeciw demontowaniu tego podatku i projekt ten mówił wprost, że wszystkie jednostki i zakłady
budżetowe są (bo są) podatnikami tego podatku. Wiemy, że po dojściu do władzy resort finansów wyrzucił do
kosza program wyborczy tej partii, a tym podatkiem (i nie tylko tym) rządzą wciąż ci sami ludzie. Poszedł jednak
jeszcze dalej, bo wysmażył ustawę, która nakazuje obowiązkową centralizację tego podatku na dzień 1 stycznia
2017 r.
Projekt ten, nie tylko sprzeczny z programem rządzącej większości, lecz również niezamieszczony w programie prac
rządu, spotkał się z w pełni zasadną krytyką (również niżej podpisanego), która dała początkowo efekty: na pół
roku wstrzymano ten nonsens. Coś jednak stało się w połowie roku. Rząd skierował go do Sejmu, który go uchwalił
w dniu 22 lipca br.; jest on po uchwale Senatu, który m.in. przesunął termin wejścia w życie na dzień 1
Materia³y prasowe
1
INSTYTUT STUDIÓW PODATKOWYCH
października tego roku. Ustawa ta nakazuje, aby w nierealnym terminie trzech miesięcy nastąpiło scentralizowanie
tego podatku we wszystkich jednostkach samorządu terytorialnego.
Jest to typowy gol samobójczy dla władzy, bo straty budżetu państwa będą w wyniku tej operacji liczone w
miliardach złotych, a rozgardiasz, który wprowadza ta operacja, jest trudny do wyobrażenia. Mówiąc po prostu:
większość gmin, miast, powiatów i województw nie da sobie z tym rady - nie ma ludzi, wiedzy, pieniędzy i czasu
aby zrobić to dobrze.
Kto jest więc faktycznym promotorem tej operacji? Jest nim zainteresowany zagraniczny biznes doradczy, który
zarabia tu duże pieniądze. Zresztą już zarobił. Miał on wielkie wpływy w poprzednim rządzie: widać niewiele się
zmieniło.
Skutki tej operacji będą jednak dużo dalej idące: wykonując tę centralizację większość gmin i miast zrobi to
wadliwie i potem przez lata będą siedzieć na bombie zegarowej bojąc się kontroli skarbowej. Władze tych
jednostek dobrze to wiedzą, więc zlecają wykonywanie tych operacji właśnie zagranicznemu biznesowi
doradczemu, który ma przejąć na siebie całe ryzyko. Jest to jednak dość naiwna postawa, bo wpływy tego biznesu
– dziś może jeszcze duże w resorcie finansów – powoli przechodzą do przeszłości, co jasno dają do zrozumienia
organy Unii Europejskiej.
Jaki więc będzie dalszy scenariusz? Nastąpi centralizacja tego podatku i będzie ona zrobiona w większości
przypadków wadliwie w sensie prawnym. Władza radykalnie zwiększy kary za przestępstwa związane z tym
podatkiem. Potem rozpoczną się kontrole skarbowe i „domiary” zaległości podatkowych oraz sprawy karne. W
jednej z powtarzanych obecnie hipotez twierdzi się, że
będzie to prologiem wprowadzenia zarządów
komisarycznych, które ograniczą wpływy opozycji w tym sektorze.
Czy możliwe, że tak myślą politycy? Nie wiem, ale jedno jest pewne: nikt nie jest w stanie zagwarantować, że
centralizacja VAT-u zakończy się dla tych podmiotów sukcesem: jest to scenariusz klęski.
Witold Modzelewski
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego
Instytut Studiów Podatkowych
Materia³y prasowe
2