Pełny tekst spotkania
Transkrypt
Pełny tekst spotkania
Modlitwa spojrzenia – M. Celeste Crostarosa I. 18 listopada 2012 PRZYPOMNIENIE – BÓG JEST MIŁOŚCIĄ I JEGO SPOJRZENIE JEST MIŁOŚCIĄ Przed rokiem, dokładnie 20 listopada 2011, podjęliśmy ważny dla M. Celeste temat. Brzmiał on następująco: Żyjemy w SPOJRZENIU KOCHAJĄCEGO JEZUSA Jednym z określeń pięknej duchowości Sługi Bożej s. M. Celeste Crostarosa jest określenie: duchowość spojrzenia. Pamiętamy zapewne jedno z jej zwierzeń, że: „Doznaje szczęścia nie tylko dlatego, że wpatruje się w Jezusa, ale przede wszystkim dlatego, że jest objęta spojrzeniem Umiłowanego w sposób całkowity, przyjazny i miłosierny.” (Stopnie modlitwy, 2) Ona ma pewność serca, że Jezus patrzy na nas w sposób bardzo szczególny. W tym spojrzeniu Jezusa ukryte jest spojrzenie kochającego Ojca. Nie wystarczy więc powiedzieć: Bóg patrzy na mnie. Trzeba dodać bardzo ważne określenie jak On patrzy: w sposób całkowity, przyjazny i miłosierny. W głębię Bożego spojrzenia możemy wejść przez wiarę. Wchodząc, na przykład do naszej kaplicy, możemy od razu wejść w ciepło Bożego spojrzenia. Obraz, który mamy w prezbiterium, przypomina nam, jak patrzy Bóg. Podobnie wizerunek Ukrzyżowanego, - mówiliśmy na tamtym spotkaniu - nawet gdyby Jego oczy byłyby zamknięte, sam przez się mówi jak patrzy Bóg. Człowiek zawsze jest przed oczami Boga. On nie spuszcza nas z oczu i widzi to, co najbardziej ukryte. Jego spojrzenie daje poczucie miłującej obecności i opieki. Bój jest miłością, mówi nam św. Jan, dlatego patrzy na nas tylko z miłością, tylko przez miłość. Mając za sobą niekiedy trudne doświadczenia związane z domem rodzinnym, z niedoborem czułości od taty w latach dzieciństwa, możemy mieć trudność w doświadczaniu dobroci spojrzenia Boga. Lecz z pomocą przychodzi nam wiara. „Wiara i miłość potrzebują siebie nawzajem, jedna pozwala bowiem drugiej się urzeczywistniać”, napisał Benedykt XVI w Porta Fidei, 14. Tak więc wiara w Słowo powiedziane nam przez Pana w Piśmie Świętym, wprowadza nas w doświadczenie miłości Boga. «Podwoje wiary» (por. Dz 14, 27) są dla nas zawsze otwarte. Wiodą one do życia w komunii z Bogiem i pozwalają wejść do Jego Kościoła. Próg ten można przekroczyć, kiedy głoszone jest Słowo Boże, a serce poddaje się kształtowaniu przez łaskę, która przemienia. (Porta Fidei, 1). W zasięg kochającego spojrzenia Boga Ojca można więc wejść medytując z wiarą Słowo Boże. Ojciec Święty powiedział nam w Porta Fidei, że te drzwi są dla nas zawsze otwarte. Bóg czeka z łaską, trzeba tylko wejść. W Jego spojrzeniu odkryjemy, że jesteśmy kochani miłością bezinteresowną i że sami do takiej miłości jesteśmy zdolni. Matka Celeste w swoich pismach opowiadała nam, że kiedy było jej ciężko, właśnie to wejście w zasięg spojrzenia Jezusa przyniosło jej ulgę: „Ty, Miłości moja, kierując na mnie słodkie spojrzenie, pełne boskiej czułości, usunąłeś wszelki ból, do tego stopnia, że nie pamiętałam już tego, co wycierpiałam”. Także modlitwę przeżywa objęta spojrzeniem Boga: „W twojej ukrytej izdebce Niebieski Ojciec patrzy na ciebie, na twoją duszę, obdarza cię darami i łaskami, wysłuchuje próśb, daje ci poznanie Prawdy… Udziela ci poznania Światła, które On sam posłał na świat, aby każda dusza w Jego Słowie odnalazła światło i prawdę, i w tym świetle chodziła Moimi śladami. I tak, idąc za Mną, dojdzie do Ojca, którego Ja jej ukażę, a Ojciec Mnie jej ukaże w chwale. Tam wchodzi się przez bramę wiary”. (Ćwiczenia miłości na każdy dzień, 28 lutego) Była to krótka powtórka treści już zgłębionych, przygotowujących nas do następnego kroku w modlitwie spojrzenia. Aby dłużej zatrzymać się w zasięgu spojrzenia Boga, trzeba wierzyć w Jego miłość, a nawet poznać tę Miłość, która przecież nam daje się i chce być poznana. II. MODLITWA SPOJRZENIA Niebieski Ojciec patrzy na ciebie z miłością …. Jaka jest moja odpowiedź? Przypatrzmy się Matce Celeste. W Stopniach modlitwy tak dzieli się z nami swoim doświadczeniem modlitwy spojrzenia: „Jednym miłosnym spojrzeniem przedstawiam Bogu siebie samą, lecz nie tylko, również wszystkie biedy bliźniego i każde pragnienie, którego spełnienia oczekuję. Trwam przed swoim Umiłowanym i tym jednym spojrzeniem miłości przedkładam Mu wszystkie swoje potrzeby. Doznaję szczęścia nie tylko dlatego, że mogę się w Niego wpatrywać, ale przede wszystkim dlatego, że jestem objęta spojrzeniem Umiłowanego, On patrzy na mnie – głęboko, przyjaźnie i miłosiernie”. (Stopnie modlitwy, 2) A. Jest tu mowa o jakiejś szczególnej modlitwie, bez słów. Czym jest modlitwa? Jest dialogiem człowieka z Bogiem. Jest przebywaniem z Kimś, kto mnie kocha, a tym Kimś jest sam Bóg. M. Celeste pisze, że ten sposób modlitwy nie jest werbalny. „Dokonuje się to we wzajemnym podarowaniu sobie bytów, w przekazaniu sobie nawzajem serc. Wtedy oblubienica otrzymuje wszystkie dobra swego Umiłowanego Boga i zdaje się jej, że zaspokojone zostały wszystkie jej potrzeby, że została wysłuchana nie tylko odnośnie łask, o które prosiła, ale nawet w tym, czego dopiero mogłaby zapragnąć. Ma zadziwiającą pewność, że wszystko już otrzymała… Pewność nadziei, którą daje wiara, rodzi w niej pełną i wzniosłą ufność do jej ukochanego Boga”. (Stopnie modlitwy, 2) Taka modlitwa możliwa jest wtedy, gdy serce jest gorące miłością do Boga i gdy jest ufne. Ale także wtedy, gdy jest tak obolałe, że brak mu słów, ale ufa Bogu i w Nim widzi jedyny ratunek. Podobnie osoby kochające się potrafią komunikować się spojrzeniem. Rozumieją się natychmiast, mówią do siebie oczyma. Jak dotrzeć do modlitwy spojrzenia? Jednym z najbardziej dostępnych dla nas sposobów jest medytacyjne czytanie Pisma Świętego, bo ono rozpłomienia serce. Tak robiła M. Celeste. Medytujmy więc te biblijne obrazy razem z M. Celeste, te właśnie fragmenty rozważa w drugim stopniu modlitwy : Tekst Pisma Świętego Tekst M. Celeste Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swe pisklęta zbiera pod skrzydła, a nie chcieliście (Mt 23, 37). W Nim /w Jezusie/ dusza rozpoznaje wszelkie swoje dobro, swój początek i ostateczny kres. Dlatego odpoczywa ona w modlitwie, pod skrzydłami swego Umiłowanego, w “piórach” Jego boskich przymiotów. Dobrze to sam /Jezus/ powiedział w świętej Ewangelii, że jest podobny do ptaka gromadzącego pod skrzydłami swe pisklęta. Oblubienica: Jak jabłoń wśród drzew leśnych, tak ukochany mój wśród młodzieńców. Także w “Pieśni nad pieśniami” oblubienica zasiada w cieniu Umiłowanego i tam odpoczywa. Jakże mogę wyrazić pokój, zadowolenie, pewność, jakich W upragnionym jego cieniu usiadłam, a owoc jego słodki memu podniebieniu (Pnp 2, 3) dusza zażywa w tej modlitwie? Ona składa siebie samą w bezpiecznym schronieniu, pod Boskimi skrzydłami. Tam się ukrywa w biernym akcie oddania, powierzenia się i zależności od swego ukochanego Dobra. W Nim pokłada całą swoją nadzieję, w Nim skrywa całą swoją nędzę, w Nim odpoczywa we wszystkich swoich krzyżach, w Nim składa wszystkie swoje pragnienia, w Nim jest zadowolona z każdego bólu, utrapienia czy wzgardy okazanej przez ludzi. Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; <najemnik ucieka> dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz”. (J 10, 11-16) Zachowuje się w tym odpoczynku jak owieczka wobec swego prawowitego pasterza: pozwala mu się wydoić, ostrzyc, umyć i zanieść na jego ramionach tam, gdzie on chce, i jak mu się podoba. Z Nim odpoczywa spokojnie. Z jej serca zostały wyrzucone wszelkie lęki, dzięki pewności, która obfituje w duszy. Jednym miłosnym spojrzeniem przedstawia Mu siebie samą, lecz nie tylko, również wszystkie biedy bliźniego i każde pragnienie, którego spełnienia oczekuje. Trwa ona przed swoim Umiłowanym i tym jednym spojrzeniem miłości przedkłada Mu wszystkie swoje potrzeby. Doznaje szczęścia nie tylko dlatego, że może się w Niego wpatrywać, ale przede wszystkim dlatego, że jest objęta spojrzeniem Umiłowanego, On patrzy na nią – głęboko, przyjaźnie i miłosiernie. Medytując dobroć Jezusa, odkrywając coraz głębiej miłość Ojca, opisaną na kartach Pisma Świętego, M. Celeste zauważa, że w niej rodzi się pewność nadziei, którą daje wiara, a ta z kolei rodzi w niej pełną i wzniosłą ufność do jej ukochanego Boga. Wtedy swoim spojrzeniem ofiarowuje Ukochanemu całą siebie, bez reszty, z całym zapamiętaniem miłości, chcąc całkowicie zależeć od Jego woli i dyspozycji; w sposób absolutny i zupełnie dobrowolny, bez żadnego wysiłku, ale całą gwałtownością miłości, oddaje Mu, w akcie całkowitym i biernym, całą swoją wolę i siebie samą. … (Stopnie modlitwy, 2) Maria Celeste czyni to w mistycznym doświadczeniu, a my wszyscy możemy uczynić to samo przez wiarę, w prostocie wiary, ponieważ wierzymy w prawdziwą obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie, w tabernakulum. Wierzymy, że każdy Krzyż jest Jego znakiem. Możemy więc zawsze usiąść w upragnionym jego cieniu i jednym spojrzeniem przekazać Mu siebie, sprawy innych i swoje także, bez słów, spojrzeniem ufności. Nie chodzi o to, aby blokować słowa, które płyną z serca. Gdy płyną, wypowiadajmy je, ale gdy ich braknie, z różnych powodów, mówmy do Pana spojrzeniem, rozkochanym, albo zbolałym, może bezradnym, może tak zadziwionym, że bez słów…, ale zawsze w pewności, że On przyjmuje mnie i moje spojrzenie-modlitwę. M. Celeste mówi nam, że nasz Pan w niezwykły sposób odwzajemnia ten przejaw naszej miłości i oddaje się temu, kto Jemu się powierza. On chce być przez nas przyjęty. Tak to zapisała w drugim stopniu modlitwy: On również swoim boskim spojrzeniem daje siebie samego duszy, aby mogła posiąść jako swoje własne, wszystkie Jego boskie przymioty, ciesząc się, że i dusza znajduje w nich radość i uważa je za swoje w momencie zjednoczenia z Nim. W jej duchu zostają zachowane cudowne efekty tej modlitwy. Kiedy człowiek wejdzie w taki dialog spojrzenia z swoim Bogiem, w taką piękną więź przyjaźni z Nim – pisze M. Celeste, że: już nigdy potem nie wątpi w swego Boga, nie boi się rozporządzeń pochodzących od Niego, zarówno trudnych jak i miłych dla jej zmysłów. Nigdy nie traci ufności ani się nie lęka. Stąd też płynie jej niezwykła moc - nie przemogą jej żadne utrapienia, przez które spodobałoby się Bożej dobroci prowadzić ją po tym świecie, miejscu wygnania. Oczekuje końca wszystkiego z pełnym spokojem, w pokoju ducha. Jest w pełni przekonany, że Umiłowany obfituje w nieskończone bogactwo; że jest potężny, święty i doskonały. Nie może więc okazać się niesprawiedliwym, nie może się mylić ani kłamać, nie ulega zmienności. Wie doskonale, że Jego naturą jest czynienie dobra i miłowanie każdego, kto kocha Go prawdziwym sercem…, kiedy ucieka się do Niego w swoich słabościach, jest dla Niego honorem wspomóc mnie jak ojciec, kochać i ochraniać jak oblubieniec, a jako król świadczyć dobrodziejstwa. Dlatego można powiedzieć, że zasiada w jego cieniu (Pnp 2, 3). (Stopnie modlitwy, 2) Doświadczenie miłości Boga rodzi w człowieku właśnie taką bezgraniczną ufność i natychmiastowe powierzanie się Jemu. Zauważmy, jakich obrazów M. Celeste używa, aby opisać tę miłość: On jest jak ojciec, który poczytuje sobie za honor pomaganie swoim dzieciom; jest jak małżonek pragnący kochać i ochraniać swoją ukochaną, jest także jak król, bogaty we wszystko i szczęśliwy, gdy obdarza. Jeśli Bóg jest taki, to z radością Jemu się powierzam. M. Celeste doświadcza, że Jezus nie tylko odwzajemnia spojrzenie, ale cały daje się temu, kto Jemu się oddaje: Tutaj ofiarowują sobie nawzajem serce Sercu, w prawdziwej przyjaźni, bez zazdrości, bez rywalizacji, bez żadnych zastrzeżeń… W tym oddaniu nie ma innego pragnienia, jak tylko należeć cała do Tego, którego jedynie kocha, wejść do Jego serca, by tylko w Nim mieszkać w sposób niepodzielny. Wydaje się, że w tym podarowaniu się miłość wypowiada jedynie takie słowa: "Ja jestem tylko dla ciebie, a ty jesteś całkowicie dla mnie". Doskonale wyraziła to oblubienica z Pnp: Mój miły jest mój, a ja jestem jego (Pnp 2, 16). (Stopnie modlitwy, 2) Temat modlitwy spojrzenia i modlitwy spojrzeniem nie został tu wyczerpany, podejmiemy jeszcze inne jego aspekty na kolejnych spotkaniach. W TYM MIESIĄCU: W osobistej refleksji popatrzmy na naszą dotychczasową drogę modlitwy. Podziękujmy za wielki dar wiary, dzięki któremu – jak mówi nam M. Celeste – możemy objąć całego Boga. Przez wiarę otwieramy Mu drzwi naszego życia, a On z radością w nie wchodzi. Jakimi słowami, jakimi obrazami możesz opisać miłość Boga? Możesz swoimi uczynić obrazy użyte przez M. Celeste. Spróbujmy zauważyć, czy były już takie chwile w naszej modlitwie, które przypominają opisaną przez M. Celeste modlitwę spojrzenia. Módlmy się słowami i módlmy się także spojrzeniem, tak jak Duch Święty zechce modlić się w nas. oprac. s. Kazimiera Kut OSsR