Szymborska z przymrużonym okiem - scenariusz inscenizacji

Transkrypt

Szymborska z przymrużonym okiem - scenariusz inscenizacji
1
Szymborska z przymrużonym okiem
Scenariusz może być zaprezentowany np. z okazji Dnia Kobiet, ale także „ku czci” :)
Wisławy Szymborskiej - oparty jest w całości na twórczości pierwszej damy polskiej poezji.
[Scena – bardziej po lewo zaaranżowany kącik – stolik okrągły, dwa krzesła, na stole stoi
okrągłe lustro oraz telefon starego typu – z wykręcaną tarczą numeryczną].
SCENA 1 - STOLIKOWA
[ZDUMIENIE]
[Na scenę wchodzi dziewczyna z kosmetykami do makijażu. Przy lusterku stojącym na stoliku
wykonuje makijaż – np. tuszuje rzęsy i mówi wiersz. Od czasu do czasu intensywnie przygląda
się sobie, studiuje swoją twarz z uwagą.]
Czemu w zanadto jednej osobie?
Tej a nie innej? I co tu robię?
W dzień co jest wtorkiem? W domu nie gnieździe?
W skórze nie łusce? Z twarzą nie liściem?
Dlaczego tylko raz osobiście?
Właśnie na ziemi? Przy małej gwieździe?
Po tylu erach nieobecności?
Za wszystkie czasy i wszystkie glony?
Za jamochłony i nieboskłony?
Akurat teraz? Do krwi i kości?
Sama u siebie z sobą? Czemu
nie obok ani sto mil stąd,
nie wczoraj ani sto lat temu
siedzę i patrzę w ciemny kąt
- tak jak z wzniesionym nagle łbem
patrzy warczące zwane psem?
[Wchodzi chłopak. Siada przy stoliku, dziewczyna dalej zajmuje się swoim makijażem – teraz
może np. wykonywać manicure – piłować paznokcie. Od czasu do czasu wykazuje
zainteresowanie tym co wygłasza chłopiec – przytakuje głową, robi zdziwioną minę, wzrusza
ramionami itp.]
[DROBNE OGŁOSZENIA]
[Chłopak - recytator przegląda gazetę, z niej „odczytuje” kolejne zwrotki wiersza – stara się
„czytać” naturalnie, jakby studiował prawdziwą rubrykę z ogłoszeniami, może kolorowym
markerem zakreślać ogłoszenia].
KTOKOLWIEK wie, gdzie się podziewa
współczucie (wyobraźnia serca)
- niech daje znać! niech daje znać!
Na cały głos niech o tym śpiewa
i tańczy jakby stracił rozum
2
weseląc się pod wątłą brzozą,
której wciąż zbiera się na płacz.
UCZĘ milczenia
we wszystkich językach
metodą wpatrywania się
w gwiaździste niebo,
w żuchwy sinantropusa,
w paznokcie noworodka,
w plankton,
w płatek śniegu.
[…]
POTRZEBNA osoba
do opłakiwania
starców, którzy w przytułkach
umierają. Proszę
kandydować bez metryk
i pisemnych zgłoszeń.
Papiery będą darte
bez pokwitowania.
ZA OBIETNICE męża mojego,
który was zwodził kolorami
ludnego świata, gwarem jego
piosenką z okna, psem zza ściany:
że nigdy nie będziecie sami
w mroku i w ciszy i bez tchu
- odpowiadać nie mogę.
Noc, wdowa po Dniu.
[Po odczytaniu przez chłopaka ogłoszeń, dziewczyna wzrusza obojętnie ramionami i wychodzi
ze sceny, zabierając swoje kosmetyki i lusterko.
Recytator tymczasem wykręca numer telefonu i prowadzi rozmowę przez słuchawkę tel.,
ewentualnie w trakcie rozmowy może robić jakieś notatki, zapiski.]
[PISANIE ŻYCIORYSU]
Co trzeba?
Trzeba napisać podanie,
a do podania dołączyć życiorys.
Bez względu na długość życia
życiorys powinien być krótki.
Obowiązuje zwięzłość i selekcja faktów.
Zamiana krajobrazów na adresy
i chwiejnych wspomnień w nieruchome daty.
Z wszystkich miłości starczy ślubna,
a z dzieci tylko urodzone.
Ważniejsze, kto cię zna, niż kogo znasz.
Podróże tylko jeśli zagraniczne.
Przynależność do czego, ale nie dlaczego.
Odznaczenia bez za co.
3
Pisz tak, jakbyś z sobą nigdy nie rozmawiał
i omijał z daleka.
Pomiń milczeniem psy, koty i ptaki,
pamiątkowe rupiecie, przyjaciół i sny.
Raczej cena niż wartość
i tytuł niż treść.
Raczej już numer butów, niż dokąd on idzie,
ten za kogo uchodzisz.
Do tego fotografia z odsłoniętym uchem.
Liczy się jego kształt, nie to, co słychać.
[recytator reaguje jak w rozmowie prowadzonej via telefon – jak gdyby czegoś nie dosłyszał]
Co słychać?
[głos zza sceny – jeśli się da – z efektem pogłosu]
Łomot maszyn, które mielą papier.
[Zdziwiony odkłada słuchawkę, zabiera telefon, gazetę pod pachę i schodzi ze sceny.]
MUZYKA – utwór instrumentalny - pianino
SCENA 2 - MOSKALIKI
[Scenka zaaranżowana na kształt manifestacji. Wejściu recytatorów na scenę i ich zejściu
towarzyszą odgłosy jak z ulicznej manifestacji – gwar ludzi, pokrzykiwania. Recytatorzy
trzymają w dłoniach transparenty – np. z napisem „MOSKALIKI”, „KTO POWIEDZIAŁ”,
„SZYMBORSKA” itp.
Recytatorów może być 6 – każdy wówczas ma do wygłoszenia po dwa moskaliki. Recytatorzy
odgrywają podburzony, skory do awantury tłum, przepychają się do mikrofonu by z różnym
natężeniem emocji wygłosić swą kwestię. Między nimi krążą fotoreporterzy - nakręcają scenę
dla TV, wykonują zdjęcia].
Scenkę można wzbogacić dołączając w jej trakcie prezentację multimedialną – wyświetlać w
tle kartki i kolaże wykonane przez Wisławę Szymborską.
[ZAPOWIEDŹ wygłoszona patetycznie zza kulisów]
Moskaliki czyli rymowana rozprawa o wyższości sarmatów nad inszymi nacjami tudzież
o słusznej karze na zatwardziałych, którzy tego poglądu nie podzielają.
Kto powiedział, że Anglicy
uczęszczają do teatrów,
tego rąbnę po przyłbicy
pod kościołem Bonifratrów.
Kto powiedział, że Francuzi
piją kawę z filiżanek,
temu pierwszy dam po buzi
4
pod świątynią Felicjanek.
Kto powiedział, że Japońce
rozmawiają przy herbacie
temu utnę wszystkie końca
w szczebrzeszyńskiej kolegiacie.
Kto powiedział, że Chińczycy
też są dziećmi ewolucji,
tego zniosą do kliniki
spod przybytku świętej Łucji.
Kto powiedział, ze Hiszpanie
noszą czasem jakieś buty,
uzębionym być przestanie
pod dzwonnicą świętej Ruty.
Kto powiedział, że Francuzi
piją kawę z filiżanek,
temu pierwszy dam po buzi
pod świątynią Felicjanek.
Kto powiedział, że Finowie
mają wujów i kuzynów,
krzyżem zdzielę go po głowie
w krypcie Ojców Kapucynów.
Kto powiedział, że Bułgarzy
mają coś w rodzaju duszy,
temu przykrość się wydarzy
w studni Braci Templariuszy.
Kto chce wmawiać nam, że Włosi
to narodek pracowity,
ten się sam o krwotok prosi
pod kaplicą świętej Zyty.
Kto powiedział, że Huculi
mają pewien dryg do tańców,
w samej przegnam go koszuli
spod zakrystii Zmartwychwstańców.
Kto powiedział, że Jankesi
zwykli wstawać o poranku,
tego nawet cud nie wskrzesi
u Pijarów na krużganku.
Kto zaś o Sarmatach twierdzi,
że z kimkolwiek im do pary,
niech się nad nim lud rozsierdzi
pod plebanią świętej Klary!
5
SCENA 3 – W BARZE LEPIEJE
[Muzyka – czołówka programu TV - Kuchenne Rewolucje. Wchodzi 3 recytatorów, siadają
przy stoliku, do którego podchodzi kelner, podaje kartę.
Recytatorzy przeglądając kartę komentują MENU]
Lepiej złamać obie nogi,
niż miejscowe zjeść pierogi.
Lepiej mieć życiorys brzydki,
niż tutejsze jadać frytki.
Lepiej w głowę dostać drągiem,
niż się tutaj raczyć pstrągiem.
Lepiej mieć horyzont wąski,
niż zamawiać tu zakąski.
Lepszy na biegunie grób,
niż z bufetu zimny drób.
Lepiej nająć się na hycla,
niż napocząć tego sznycla.
Lepszy ku przepaści marsz,
Niż z tych naleśników farsz.
Lepszy jasyr panie dzieju,
niż z gablotki śledź w oleju.
Lepsze dno w jeziorze Wdzydze,
niż spożyte tutaj rydze.
Lepszy piorun na Nosalu,
niż pulpety w tym lokalu.
Lepszy głód w więziennym lochu,
niż firmowe purée z grochu
Lepiej w domu zjeść konserwę,
niż mieć tutaj w życiu przerwę.
Lepsza w domu świekra z zezem,
niż tu jajko z majonezem.
Lepszy aferzysta teść,
niżbyś miał tu flaki jeść.
Lepsza ciotka striptizerka,
niż podane tu żeberka.
6
Lepszy kuzyn z wodogłowiem,
niż tu móżdżek, że tak powiem.
Lepiej nie być w żony guście,
niż jeść boczek w tej kapuście.
Lepsze zębów wypadanie,
niż warzywne tutaj danie.
[wstają, odsuwają krzesła, ostatnie kwestie wypowiadają zbierając się do wyjścia]
Lepiej wyjść niedojadając,
jeśli w jadłospisie zając.
Lepiej życia zwichnąć oś,
niż tu skonsumować coś.
Lepiej wynieść się z osiedla,
niż tu przełknąć choćby knedla
[Muzyka Kuchennych Rewolucji – wchodzi z tacą Kelner; zabierając MENU wygłasza:]
Lepszą będziesz mieć karnację
Gdy u siebie zjesz kolację
MUZYKA – utwór instrumentalny - pianino
SCENA 4 - LIMERYKI
[Na scenę „wjeżdżają samochodem” dwaj recytatorzy, „mijają” po drodze nazwy miast,
nazwy geograficzne itd. – Elba, Limanowa, Seszele itd. kolejno jak w limerykach.
Przed następującymi po sobie limerykami przechodzą przez scenę recytatorzy trzymający
w rękach tablice z nazwami miast – wówczas jadący samochodem zauważają je i wygłaszają
kolejny limeryk – adekwatny do nazwy.
Samochód można wykonać albo – sam przód z kartonów, albo na scenie ustawić dwa krzesła,
umocować do nich tylko tablicę rejestracyjną, jeden z recytatorów trzyma kierownicę,
markując prowadzenie samochodu. Recytatorzy kreują postaci plotkarzy, którzy wymieniają
się zasłyszanymi ciekawostkami].
Napoleon, przed pobytem na Elbie,
Wyznał pani Walewskiej przy melbie:
„Jesteś co prawda Polka,
I do twarzy ci parasolka,
Ale już cię, Mańka, nie wielbię”
7
Jędruś, gospodarz z Limanowej
Żywności nie uznawał zdrowej.
Na domiar złego nie był święty,
Sypał do zupy detergenty
I niósł na stryszek do teściowej.
Zwyrodnialec jeden na Seszelach
Bardzo lubił hulać na weselach.
Nie bacząc na pogróżki
Przydeptywał w tańcu druhnom nóżki
W sobie tylko wiadomych celach.
[przebiega kot przed samochodem – czyli jeden z recytatorów z maskotką kota, lub rysunkiem.
Zamiast tego może pojawić się dźwięk miauczącego kota]
Król Popiel, tyran i niecnota,
Bezsilnie się po wieży miota.
Osaczon przez zgłodniałe myszy,
Srodze pogryzion charczy, dyszy:
„Kota! Królestwo oddam za kota!”
Pan Fryderyk, kuracjusz z Majorki,
Mimo westchnień współlokatorki
Co innego miał wciąż do roboty
W poniedziałki, niedziele, soboty,
Piątki, czwartki, środy i wtorki.
[jeden z rozmówców „włącza” radio, słychać muzykę Mozarta – najbardziej rozpoznawalny –
np. początek Rondo – Allegro z Eine kleine Nachtmusik]
Raz Mozarta bawiącego w Pradze
Obsypały z kominka sadze.
Fakt, że potem, w ciągu pół godziny,
Wymorusał aż cztery hrabiny,
Jakoś uszedł biografów uwadze.
[Słychać donośne odgłosy autostrady, ulicy, hałas jeżdżących samochodów, ktoś trąbi,
hamuje ostro – recytatorzy „odjeżdżają” ze sceny.]
PIOSENKA:
muzyka Andrzej Mundkowski
Nic dwa razy
Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
8
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
Dziś, kiedy jesteśmy razem,
odwróciłam twarz ku ścianie.
Róża? Jak wygląda róża?
Czy to kwiat? A może kamień?
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne.
Uśmiechnięci, wpółobjęci
spróbujemy szukać zgody,
choć różnimy się od siebie
jak dwie krople czystej wody.
[W trakcie piosenki, za osobą śpiewającą, wszyscy recytatorzy powoli z różnych stron kulis
wchodzą na scenę – każdy ma miniaturowy przyrząd do robienia baniek mydlanych, chodząc
powoli między sobą, mijają się, puszczają mydlane bańki.]
KONIEC
Pomysł inscenizacji opracowała – Ewa Agnieszka Przedpełska
[email protected]
Bibliografia:
Wisława Szymborska: „Rymowanki dla dużych dzieci” (moskaliki, lepieje, limeryki)
„Wołanie do Yeti” – Nic dwa razy, Drobne ogłoszenia
„Wszelki wypadek” - Zdumienie
„Ludzie na moście” – Pisanie życiorysu

Podobne dokumenty